Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 1088 1089 [1090] 1091 1092 1093
16336
Hyde Park / Re: Arecheologia to czasem wróżenie
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 10:58:50 pm »
Cytuj
tutaj mam pytanie - skoro pochodzą z jednego miejsca, to jak mogli rozmnażać się bez zróżnicowanego materiału genetycznego - zakładając, że populacja liczyła kilka osobników - może faktycznie z żebra? (Podobno ludność Europy pochodzi od jednej "matki").

Kolega chyba nie zna wyników najnowszych badań nad genomem... I powstałych w ich wyniku map wskazujących jak się ludzie po Ziemi rozchodzili...

Cytuj
szczątki dinozaura znaleziono w ziemi - wniosek - to był dinozaur podziemny,

No o takiej metodzie wyciągania wniosków to ja nie słyszałem... :P

Cytuj
Czasem na odpowiedź względem danej zagadki trzeba poczekać, ale NIE WOLNO uzupełniać tego kitem historycznym.

Tu się z tobą wyjątkowo zgodzę. Dotyczy to zresztą też hipotez Dänikena...

16337
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 10:05:37 pm »
Cytuj
Kolega jest tutaj nowy, więc nie wie, że forum cenzuruje Dicka i trzeba cenzurę oszukiwać... i to pomimo tego, że D-ick wielkim pisarzem był...

Kolega wie, bo przeczytał Forum zanim tu wszedł;)...

Cytuj
Cytuj
SF spod znaku "eci, peci kosmolot leci"
Dobre ;D

Mistrzowe... :)

Cytuj
Właśnie czytam, jestem w połowie. Jak na razie mogę polecić.

Chyba jedyna fantasy ze stosowna głębią psychologiczną i filozoficzną... Pod tym względem Le Guin jest chyba najbardziej podobna do Dicka właśnie...

16338
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 08:28:35 pm »
Cytuj
Po co z przykrością? Można z zacięciem np.

Bo ja w ogóle mało kłotliwy jezdem :) .

Cytuj
Najprościej powiem to tak: w pewnym okresie mojego życia, t.j. mniej więcej od 2 klasy szkoły podstawowej gdzieś do końca liceum czytałem absolutnie CAŁĄ s-f, jaka była w Polsce, mówię to z jakim-takim przekonaniem, bo moja ciotka pracowała w księgarni i miała pod ladą co trzeba. Wspomnianych gdzie indziej przez Ciebie kowbojów oceanu, z tej samej serii Peteckiego tylko cisza, kryształowy sześcian Wenus (wydanie 1966...) rakietowe szlaki, Oramusa, Snerga, serię Siódemki, całe serie fantastyka-przygoda, s-f wydawnictwa poznańskiego, czytelnika itd... Lema oczywiście.
Gdzieś pod koniec liceum dotarło do mnie, że że temat jest wyeksploatowany. To tak jak z kryminałami - w sumie pomysłów jest skończona ilość, wreszcie pozostaje zamiana rewolweru na nóż czy arszeniku na cyjanek, zas po stronie prawa lupy na mikroskop skanningowy. Jeśli ktoś chce mi opowiedzieć kolejna bajkę o tym jak Jaś poszedł do szkoły a po drodze napadła go Buka, a kiedy zasłaniał sie tornistrem to mu gacie na... no nie ważne - pękły - to mi się juz nie chce. Jest tylko kilku pisarzy, którzy potrafia napisać coś o człowieku, o samym człowieku, a nie o o okolicznościach przyrody, które go spotkały, kiedy płynnym ruchem wyjął swój blaster z kabury i odstrzelił Buce wszystkie spódnice. Tych będzie się nadal czytać. Do takich pisarzy należał Lem. Dlatego nuży mnie czytanie s-f kryminałów czy przygodówek, bo wszystkie pomysły na jakich się opierają zostały ze szczętem wyeksploatowane w latach 80-tych, a szczerze mówiąc to w epoce Conan Doyle'a. Czasem próbuje, ale nie mogę się przemóc. Myślę, że to z tego powodu Lem tak gwałtownie odżegnywał sie od bycia pisarzem s-f.

Jak tak o tym mówisz budzą się we mnie wspomnienia... Znam większość tych pozycji (poza "Kryształowym sześcianem..." choć też wiem co to jest... :)

Problem tylko w tym, że w SF mniej interesuje mnie prawda o człowieku, bo tę wcześniej juz powiedzieli, w sumie do końca Shakespeare czy Dostojewski, bardziej interesuje mnie warstwa naukowa, z której np. najlepsze utwory Clarke'a składają się niemal w całości. Strzelanie z blastera do wrażego fightera czy z procy do wrażej karocy nudziło mnie juz w dzieciństwie. Natomiast zagadka naukowa, nowa olśniewajaca koncepcja, Pomysł orzez duże "P", próba przewdzenia trendów przyszłości  - ooo, to nigdy mnie nie nudzi... Dlatego twierdzę, że póki rozwija się Nauka póty rozwija się SF, a w nauce ostatnio dizeje sie sporo... Zreszta i w SF sporo się zmieniło. Po SF spod znaku "eci, peci kosmolot leci" otrzymaliśmy social fiction spod znaku Zajdla (Lem tu też wyznaczał kierunek), agresywny (i zadajacy nowe pytania zwiazane z nowymi cyber- i biotechnologiami, oraz z dalszym rozwojem kapitalizmu) nurt cyberpunkowy, a ostatnio fantastykę postcyberpunkową, ścisłą naukowo jak należy (najczęsciej) zwiazaną z prądem intelektualnym zwanym transhumanizmem... Nurt ten jest kontynuacja tego co Mistrz zapoczatkował w "Bajkach...", "Cyberiadzie", "Wizji lokalnej" i "Pokoju na Ziemi"... Autorzy tacy jak Greg Egan (który chyba najbliższy jest doskonałości Lema), Neal Stephenson, Stephen Baxter, Vernor Vinge, Gregory Benford (nawet Linda Nagata i W.J.W. zanim zaczął kiksować) mówią o nowych rzeczach, bo stan naszej wiedzy, i związane z nim marzenia i obawy, wciaz idą do przodu... I zmienia się ten stan, czasem dość szybko, od ery Twojej czy mojej młodości...

Nie wiem jak Ty postrzegasz SF, lecz dla mnie ma byc ona swoistą "latarnią" oświetlającą przyszłość, ostrzegającą przed zagrożeniami lecz i pozwalającą się juz dziś cieszyć tym co może nadejść...

Dlatego też tak bardzo cenię (mimo jej literackiej słabizny) twórczość Clarke'a, której wiekszość wspomnianych przeze mnie autorów jest kontynuatorami (jeśli chodzi o linię ideową - tę pobudkę do drogi naprzód, ku gwiazdom, dosłownie i w przenośni)...

Natomiast space operowych przygodówek nie cierpię (jako gatunku, bo poszczególne czasem i przeczytam) przede wszystkim własnie za to, że ich zwiazek z Nauką (i często zdroweym rozsądkiem) jest żaden. Na ich literacka słabiznę i nieznośnie przygodowe schematy łatwiej bym już przymknął oko...

Choć oczywiście SF nie zawsze musi być tylko promiennie optymistyczna. Ballard, thingy, Le Guin, Stapledon, Wells, Strugaccy też mają honorowe miejsce na mojej półce... Ale znajdzie sie ono i dla takich osobników jak Asimov czy Heinlein mimo wszelkich, celnie wytykanych przez Mistrza wad ich twórczosci.

16339
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 04:37:48 pm »
A proszę jeszcze uprzejmiej. Cykl "Ziemiomorze" Ursuli Le Guin (pierwszy tom, "Czarnoksieżnika z Archipelagu", sam Lem chwalił). "Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley. Utwory Patricii MacKillip (trylogia "Mistrz zagadek z Hed" i dwie samodzielnie powieści, jedna nosi tytuł "Zapomniane bestie z Eldu", druga "Wieża w kamiennym lesie"). Opowiadania Jane Yolen (m.in. "Setna gołebica" zamieszczona dawno temu przez "Mała Fantastykę"). "Król burz" Joan D. Vinge (zamieszczony ongiś w "Fenixie"). Trylogia Zimnego Ognia C.S. Friedman (jest pewne podobieństwo do "Solaris" :P ). Trylogia o Tristenie ("Forteca w źrenicy czasu", "Forteca Orłów" i "Forteca Sów") C. J. Cherryh. Cykl "Korona Gwiazd" Kate Eliott. "Śmierć nekromanty" i cykl "Upadek Ile'Rien" Marthy Wells.

No i oczywiście twórczość rodaczek - Anny Brzezińskiej i Ewy Białołęckiej.

16340
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 04:26:49 pm »
Cytuj
Nie mówię że jest to arcydzieło tylko że mi się wybitnie podobało

Ależ do tego masz Pan święte prawo, Panie Negat (choć dziwne, że takiemu negatywiscie cokolwiek moze przypaść do gustu ;) ).

Cytuj
i że było jedynym fantasy jakie czytalem na podstawie mitologii słowiańskiej.

Proponuję zatem jeszcze "Krew i kamień" Kołodziejczaka, opowiadania A. Szrejtera i (mój ulubiony) "Zmierzch" M. Urbana (zamieszczony przez "NF" w numerze bodajze 12/93).

Cytuj
Reszty posta nie rozumiem.

Mówi się trudno...

16341
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 03:43:04 pm »
Na Mnożenie-i-Dzielenie ;) nie porównujmy wszystkiego do poziomu dna, bo nam sie arcydzieła nad miarę rozmnożą... W porónaniu ze 125-książką-ze-świata-SW ten "wypadek przy pracy" W.J.W. też jest niezły, ale czy mamy zawsze równać w dół? Czy takiego podejścia do literatury fantastycznej uczył nas Mistrz w "Fantastyce i futurologii"?

Wspominane przez Ciebie opowiadanie jest owszem sympatyczą, typowo "kobiecą" w stylu fantasy, którą przeczytałem swego czasu z przyjemnościa... Ale od arcydzieł oczekuję więcej głębi...

16342
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 03:04:04 pm »
Cytuj
"Nie zapomnij" Adama Andersa, z opisu

A, pamietam... Sympatyczne... Ale żeby od razu arcydzieło z tego robić? Po prostu nieźle napisana typowa fantasy...

16343
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 02:46:33 pm »
Cytuj
Jest jakies archiwum NF na sieci? Zeby spisy tresci byly albo okladki.

Mają stronę oficjalną (i tam archiwum)... Jak mawiał Yoda: "Use the Goolgle, Luke!". :P

16344
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 12:42:58 pm »
maziek, dobrym przykładam tego o czym piszesz, że nie ma co tego czytać  ;) , jest cykl - "Upadek Imperium Strachu" W.J. Williamsa (tak, tego od "Aristoi" i "Metropolity"  :( ):
http://en.wikipedia.org/wiki/Dread_Empire's_Fall
http://www.literatura.gildia.pl/serie/upadek_imperium_strachu
fragmenty:
http://www.esensja.pl/ksiazka/prezentacje/tekst.html?id=27
http://www.esensja.pl/ksiazka/prezentacje/tekst.html?id=2637
http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/id,3048,kw,3048,fragment.html

Jest to typowa "weberoidalna" space opera w feudalno-militarnym sztafażu. Wkurzająca tym bardziej, że jej autor, zasłynął swego czasu znakomitym (w swej kategorii) "Aristoi" poruszającym tematykę znaną z "Non serviam", a nadto koncentrującym się na kwestiach przemian psychologiczno-społecznych związanych z postępem naukowym i technicznym, nanotechnologii, tożsamości seksualnej, mniej lub bardziej radykalnych modyfikacji ciała, dobrej i złej strony przemian kulturowych itp. itd. Tym razem jednak Williams (który, jak rzekłem, dotąd kojarzył mi się jak najlepiej) nie dość, że spłodził typową space operę, to jeszcze osiągnął to przyjmując b. proste, by nie rzec prostackie, założenia fabularne, cytuję z tomu pierwszego: Kategorycznie zakazali używania i rozwijania całych gałęzi techniki [ch8211] sztucznej inteligencji i świadomych maszyn, transformowania inteligencji istot żywych do postaci maszynowej czy elektromagnetycznej, konstruowania maszyn do manipulacji materii na poziomie molekularnym i atomowym. Manipulacji genetycznych również zabroniono... - czyli jeden prosty zakaz i, najtrudniejsze pytania z głowy...

Owszem mamy tam więcej realizmu psychologicznego i społecznego niż w typowej space operze, podział na dobro i zło nie jest tak boleśnie oczywisty, a walki w Kosmosie opisane są zasadniczo w zgodzie z prawidlami nauki, ale to chyba minimum, którego mamy prawo od SF oczekiwać. Gorsze jest to, że autor który umie pisać dobre, ambitne rzeczy (nie, nie aż tak dobre jak to co pisał Mistrz, ale na tyle dobre, by były warte wielokrotnego czytania), woli ulegać presji rynku i w poszukiwaniu większej kasy :P obniża sobie poprzeczkę coraz bardziej, za co nawet na rynku anglojęzycznym mu sie oberwało:
http://books.slashdot.org/article.pl?sid=03/12/02/1847216

Od Webera nie oczekiwałem nic wiecej ponad to co pisze to się i nie zawiodłem, W.J.W. mógłby pisać dobrze, ale nie chce... I to dopiero wk***** >:(

Cytuj
Na fantasy liczylem. Najlepsze fantasy w zyciu jakie czytalem przeczytalem w NF w lecie tamtego roku, w pociagu rzecz jasna. Najlepsze dla mnie bo oparte na mitologii slowianskiej. Czeskiej autorki. Wczulem sie jak nie wiem.

To może tytuł poproszę kiej to takie arcydzieło :P

16345
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 12:32:57 pm »
Cytuj
Kupiłem ostatnio do pociagu NF i niestety byly same opowiadania S-F...

A oczekiwałeś rozkładówki z gołymi panienkami? ;) :P

16346
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 10:41:24 am »
Muszę z przykrością polemizowac. Akurat u Egana (fragmenty widać dobrano nieco mylące) klasycznego "rewolwerowego" schematu SF na szczęście nie uświadczysz... To autor klasy, no moze nie Mistrza jeszcze, ale Clarke'a z pewnością. Zaś co do bełkotu... W przekładzie wyszło to, cholera, bełkotliwie, ale mamy tu do czynienia z facetem, który wie o czym pisze, bo ma odpowiednie przygotowanie naukowe. To zdecydowanie nie jest klasa Webera i jemu podobnych... (A swoją drogą Egan nie jest Amerykaninem i nie wychował sie w tradycji "rewolwerówk" SF, jeśli coś go kształtowało to brytyjska tradycja Clarke'a z jednej, a gibsonowski cyberpunk z drugiej strony...)

Zresztą przekonaj się sam, zapraszam do zapoznania się ze strona domową autora:
http://gregegan.customer.netspace.net.au/
i recenzją z jego opus magnum, póki co u nas nie wydanego:
http://dukaj.fantastyka.art.pl/publicystyka/99f.html

16347
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 28, 2007, 10:00:09 am »
Zachęcam do nabycia nowego numeru "Nowej Fantastyki" można w nim znaleźć dwa utwory Grega Egana przypuszczalnie najwybitniejszego żyjącego pisarza SF obok A.C Clarke'a, uważanego za godnego następcę Mistrza. Oto fragmenty (z oficjalnej strony "NF") na zachętę:

STRAŻNICY GRANIC

Funkcja falowa wyglądała jak jaskrawa zorza, rtęciowa plazma, dostatecznie jasna, by odcinać się od blasku popołudniowego słońca, niezdolna jednak oślepić patrzącego ani ukryć przebiegających przez nią graczy. Barwne wstęgi przedstawiające złożoną fazę fali przebiegały przez boisko, rozdzielając się, przelewając nad wyrastającymi tu i ówdzie grzbietami prawdopodobieństwa, odbijając się granicy i powracając jako odwrócone. Mecz rozgrywano w najstarszym, najprostszym stylu: półklasycznym, nierelatywistycznym. Piłkę utrzymywała w boisku nieskończenie wysoka bariera, uniemożliwiająca jej wyciekanie w trakcie meczu.

Graczy traktowano klasycznie: ich ruchy wpompowywały w piłkę energię, umożliwiając przechodzenie z początkowego stanu gry, z piłką rozsmarowaną cienko po całym placu, w wachlarz stanów o wyższej energii, potrzebnych dla jej lokalizacji. Lokalizacja była jednak ulotna; nie było sensu formować pośrodku boiska ładnego, ostrego pakietu falowego w nadziei na kopanie go jak klasycznej piłki. Należało ukształtować falę w taki sposób, aby wszystkie jej stany - stany o różnych częstotliwościach cyklu i prędkościach przemieszczania - na ułamek sekundy znalazły się w fazie wewnątrz bramki. Osiągnięcie tego było kwestią poziomów energii i właściwego wyczucia czasu.


NIESTABILNE ORIBITY W RZESTRZENI KŁAMSTW

Robofurgonetka z piekarni śmiga obok, a ja przeklinam samotność: bez skomplikowanych przygotowań potrzeba co najmniej dwóch zręcznych osób, by wykorzystać zaopatrzeniowe roboty: jednej do zablokowania pojazdowi drogi, drugiej do wykradzenia towaru. Kradzieże powodują tak niewielkie straty, że ludzie z atraktorów je tolerują; prawdopodobnie środki bezpieczeństwa nie są warte kosztów, choć bez wątpienia członkowie każdej z etycznych monokultur mają własne "powody", dla których nie chcą stawiać nas, amoralnych kloszardów, przed wyborem między podporządkowaniem się a śmiercią głodową.

Wyciągam zwiędniętą marchewkę, którą wczoraj wieczorem wykopałem z jednego ze swoich ogródków warzywnych, i zaczynam żuć. To dość żałosne śniadanie, ale pocieszam się myślą o bułkach, które skradnę, gdy znów będę z Marią, i tak się sycę tymi planami, że niemal nie czuję mdłego smaku w ustach.


Dowiedziałem się też, że w następnym numerze ukaże się fragment powieści Jacka Dukaja, uważanego obok Huberatha za jednego z dwóch tzw. po-Lem-istów ;) (poniżej zajawka):

LÓD

Czy Historja jest siłą namacalną? Czy można sterować prawami logiki? Lute, nieziemskie anioły Mrozu spacerują ulicami miasta, zamarzając prawdę i fałsz. Kto stoi między rewolucją i anarchją, carstwem samodzierżawnym, Królestwem Bożym na Ziemi i wolną Rzeczypospolitą? Piłsudski i Rasputin, Tesla, Tarski i Kotarbiński [ch8211] Benedykt Gierosławski, człowiek, którego nie ma [ch8211] kłamstwo prawdziwsze od prawdy. Warszawa, Rosja, Trans-Syberja, Lód.

Oto opowieść o Historji, czyli o tym, co nie istnieje.


I nie jest to OT, bo ja właśnie ten numer "NF" przeczytałem ;)

ps. W związku z informacją o "Lodzie" zapoznałem się też czym prędzej z wywiadem z Dukajem pochodzącym z "Lampy", a zamieszczonym na Onecie, szczególnie zaciekawił mnie ten fragment:

Był taki przypadek w ostatnich latach z powieścią Grega Egana Quarantine, która została oparta na obowiązującej wówczas interpretacji fizyki kwantowej: że do kollapsu funkcji falowej konieczny jest akt obserwacji przez świadomą istotę. Okazało się jednak, że to raczej kwestia wielkości obiektu, a nie konieczności istnienia obserwatora. I nagle cała fizyka w tej powieści hard SF okazała się fizyką alternatywną, bo nieprawdziwą.
http://czytelnia.onet.pl/0,1338408,1,,0,0,0,kiedy_temat_bierze_pisarza_za_gardlo,artykuly.html

wskazujący, że fizyka poradziła już sobie z "paradoksem obserwatora", który robił za wytrych pozwalający na wprowadzanie do fizyki mistycyzmu wszelkiej maści. Swoją drogą falsyfikuje to pomysły nie tylko z "Kwarantanny" (i "Stanu wyczerpania") Egana, lecz też z "Mrocznej materii" Reevesa-Stevensa czy słynnego "Przesądu" D. Ambrose'a, a to niestety obala też fizykalne wyjaśnienie Mocy Q, ze "Star Treka", którym z lubością się posługiwałem... :( .

16348
Hyde Park / Re: Z bieżącej chwili...
« dnia: Sierpnia 26, 2007, 12:55:27 am »
Nic to... Będę musiał męczyć się ;) jak dotąd. Ale dziękuję za wyjaśnienia (rozwiewające moje złudzenia :P ).

16349
Hyde Park / Re: Z bieżącej chwili...
« dnia: Sierpnia 25, 2007, 11:09:10 pm »
Cytuj
dlaczego kiedy chcę kliknąć prawym przyciskiem myszy na odnośnik w Twoim poście (żeby go otworzyć w nowej karcie) on odskakuje w dół?! Na dodatek nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy. Jakaś cenzura czy co?! Próba zatajenia?!!

Ja mam gorszy kłopot... Gdy chcę zacytować fragment cudzej wypowiedzi, nawet gdy zaznaczę ten fragment - w nowym poście pojawia się zacytowany... cały post i muszę go "okrawać" do rozmiaru cytatu ręcznie... (A może po prostu nie wiem jak zaznaczać bo nowy jestem :P ?)

16350
Hyde Park / Re: Z bieżącej chwili...
« dnia: Sierpnia 25, 2007, 09:00:47 pm »
Rzecz wygladająca nieco surrealistyczne ;) , lecz związana z Lemem jak najbardziej - "Ananke" w przekładzie na rosyjski, ale w transkrypcji na polską czcionkę(!):
http://lib.ttknet.ru/lat/LEM/26-22.txt

Strony: 1 ... 1088 1089 [1090] 1091 1092 1093