Autor Wątek: Platon vs Hoko  (Przeczytany 33906 razy)

Hokopoko

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #30 dnia: Kwietnia 23, 2007, 04:35:57 pm »
Cytuj
Cytuj
Cytuj
Cytuj
Cytuj
Tautologia  to wypowiedź, której prawdziwość gwarantowana jest przez samą jej strukturę. Mowa tu więc o wypowiedziach, które same w sobie są prawdziwe, np: "prawdą jest prawda". W logice mat. jest to natomiast takie zdanie logiczne, które zawsze jest prawdziwe. Dowodzi się to tabelami prawdy (tabelami wartości 0 i 1).
Natomiast to, że "wychodząc od jednych (pojęć), drogą odpowiednich przekształceń można dojść do innych", to ujawnienie aksjomatyczno-dedukcyjnej natury matematyki. Ja nie wiem, co to ma wspólnego z tautologią.
CU
Deck
Wszystko się zgadza. Prawdziwość wypowiedzi matematycznych gwarantowana jest przez ich strukturę. I przez nic innego. Zobacz:
2+2=4
Nieprawdaż, że po obu stronach równania jest cztery?  :)
Nie. Ja widzę liczbę cztery tylko po prawej stronie.

A po której stronie widzisz "kawalera" w zdaniu:

kawaler to nieżonaty mężczyzna
?

A zdanie to z punktu wiedzenia logiki jest tautologią.
Cytuj
W tym zdaniu kawaler jest po lewej stronie. Dla mnie to aksjomat, który przyjmuję za wiarygodny, na podstawie doświadczenia życiowego. Nie jest to dla mnie tautologia.
Tautologią dla mnie jest zdanie:

Dzisiaj pada deszcz lub nie pada.

Jest to zdanie zawsze prawdziwe.

Zdanie, które ty podałeś jest wynikiem bardziej złożonego myślenia, które tłumaczy mi co to znaczy określenie "kawaler". To nie jest dla mnie tautologia lecz aksjomat, który jeżeli zostanie przeze mnie przyjęty, to stanie się dla mnie zdaniem prawdziwym. Tautologia to zdanie ZAWSZE prawdziwe, a jak Ci to pokazałem, Twoje zdanie jest prawdziwe tylko wtedy, gdy się na to zgodzę.
Moje zdanie też jest zawsze prawdziwe. Godzenie się lub nie nie ma tu nic do rzeczy. Ani nawet istnienie kultur nieznających małżeństwa. To jest kwestia językowego (logicznego) formalizmu. I nie aksjomat, lecz nazwa. Dla kogoś nie znającego deszczu (np. wychowanego w podziemnym bunkrze, Twoje zdanie też mogłoby być nieprawdziwe (a ściśle rzecz biorąc pozbawione sensu). Ale tautologie nie wynikają z odniesień zdań do rzeczywistości, ale z wzajemnego stosunku członów zdania.

Cytuj
I oczywiście ja rozumiem, że każde twierdzenie w matematyce jest tautologia, w tym sensie, że mówi ono prawdę. Ale jest to zbyt duże uproszczenie. Gdy bowiem dotrzemy do np: postulatów Peano, to ostatecznie znowu staniemy przed aksjomatami, z których dopiero będziemy wyciągać nowe prawa matematyki.
Czyli innymi słowy: postulaty Peano nie koniecznie są prawdziwe, gdyż są aksjomatami. Ze względu jednak na ich skuteczność przyjmuję je jako prawdziwe. Póki co po prostu nie ma innej opcji.
Tak ja to widzę.

CU
Deck
Twierdzenie matematyczne jest tautologią nie dlatego, że mówi prawdę, ale dlatego, że ta prawda nie daje nam jakiejkolwiek nowej wiedzy, nie zawartej już w matematycznym kontinuum (i nie ma znaczenia, czy my śmy wcześniej owo twierdzenie znali, czy nie, gdyż stwierdzenie o tautologiczności jest formułowane nie z poziomu matematyki ( czy jakigokolwiek osobistego... ), lecz z poziomu metodologii matematyki, a ten juz jako warunek formułowania sądów zakłada maksymalną dostępną wiedzę).

dzi

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #31 dnia: Kwietnia 23, 2007, 05:24:45 pm »
Cytuj
Nie sądzę jednak byś miał problem ze zrozumieniem Penrose'a, bo ja także zauważyłem sprzeczności w jego rozumowaniu. Nie wątpię, że jest słynnym matematykiem, ale to, że broni platonizmu, to wyłącznie jego własny pogląd na świat. On nie jest idealny tak jak matematyka. Jest tylko człowiekiem i żyje w świecie realnym. Zważając na ogół jego życiowych doświadczeń wybrał platonizm. W nim się odnajduje i ma swoje argumenty, które popierają jego wybór. Ja mam swoje.
Dodac mozna ze w Nowym Umysle Cesarza podaje duzo przykladow na "intuicje" i tlumaczy "wglad". Tj. cos takiego ze w pewnym momencie "widzisz" ten swiat platonski, w tym samym rozumiesz go i potem "wracasz" do normalnego i starasz sie zapisac go jezykiem tu znanym. Tak ponoc ma wielu artystow itd. Wklejalem nawet tutaj kupe cytatow w watku o AI (Szkok predkosci w polityce). A to wszystko dziala jako punkt startu do rozwazan, bardzo ciekawych zreszta, nad ludzka inteligencja i czyms co nazywamy "intuicja".

Cytuj
Ot i cały Penrose. W zasadzie wszystko, co Penrose przedstawia w tym (całym) fragmencie przewijało się już w Nowym umyśle. I tu jak na dłoni widać to, co mi i w tamtym sposobie dochodzenia do wniosków nie odpowiadało. Mianowicie owo "co można zyskać, jeśli zrobimy tak a tak". Przy czym, żeby była jasność, zysk jest tu subiektywno-filozoficzny, a nie formalno-naukowy. U Penrosa mamy najpierw rodzaj jakiegoś przeczucia, jakiś wymóg punktów odniesienia, a potem konstrukcję myślową, wnioskowanie, które prowadzi nas do z góry założonego celu. Więc to wszystko jest bardziej kwestią przekonań, niż jakiegokolwiek rzeczowego argumentowania.
Wiesz Hoko, nie chce Cie martwic ale generalnie tak wyglada cala nauka ;) Tj. najpierw jest pomysl potem teoria potem eksperyment, nie odwrotnie :)

Hokopoko

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #32 dnia: Kwietnia 23, 2007, 05:47:35 pm »
Dzi, kogo jak kogo, ale mnie nie zmartwisz... ;D
Ale mnie chodziło o to, że sosób podejścia Penrose to nie jest nauka - to jest filozofia. tezy nauki to te, które można w taki czy inny sposób zweryfikować, natomiast istnienia świata idei zweryfikować się nie da - i to nie ze względu na jakiekolwiek trudności techniczne, ale z samej zasady. Chociaż podyskutować zawsze miło...

PS
Nie sądzicie, że Terminus to nas trochę lekceważy
Cytuj
nie będe Wam tu psuł zabawy

Co on sobie myśli? ;D

dzi

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #33 dnia: Kwietnia 23, 2007, 07:39:13 pm »
Ekhem, troche sie chyba pogubilem, czy ktokolwiek twierdzi tu ze rozmawiamy o czyms innym niz filozofii? ;)

Deckert

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #34 dnia: Kwietnia 23, 2007, 09:58:29 pm »
Hehe, przy okazji tej dyskusji dowiedziałem się czegoś nowego! Zacząłem się zastanawiać nad zdaniem, które podał Hoko i zacząłem przeszukiwać Internet.

Zdanie:

kawaler jest nieżonatym mężczyzną

Hoko uważa za tautologię, a ja nie. Tzn. ja rozumiem to zdanie w języku polskim i uważam, je za prawdziwe (i tylko w kontekście tej prawdziwości mogę powiedzieć, że jest to tautologia), ale zdanie to ma dla mnie wyjątkowo wyraźne poszlaki definiowania czegoś. W tym przypadku definiuje to czym jest kawaler. Otóż znalazłem informację, że jest to tzw. definicja tautologiczna. Jest to zdanie, które zawiera wewnętrzny błąd, polegający na tym, że zdanie w żaden sposób nie przyczynia się do lepszego zrozumienia tego kim jest nieżonaty mężczyzna. Jest to bowiem tylko zdefiniowanie pewnego nowego terminu, który można traktować jako synonim.

Dla mnie tautologia zawsze była zdaniem, które nie jest definicją, a mimo to jest zdaniem prawdziwym. Moje zdanie o deszczu jest właśnie typową tautologią. Podam jednak inny przykład i żeby było wszystko jasne odizoluję się od spornych kwestii językowych. Użyję prostych sformułowań zrozumiałych dla każdego:

Zdanie:

Istnieje fałsz i prawda

Jest dla mnie tautologią. Nie posiada znamion definicji, a mimo to zawsze jest prawdziwe. To jest właśnie dla mnie tautologia Hoko.

Napisałeś również:

Cytuj
Twierdzenie matematyczne jest tautologią nie dlatego, że mówi prawdę, ale dlatego, że ta prawda nie daje nam jakiejkolwiek nowej wiedzy, nie zawartej już w matematycznym kontinuum (i nie ma znaczenia, czy my śmy wcześniej owo twierdzenie znali, czy nie, gdyż stwierdzenie o tautologiczności jest formułowane nie z poziomu matematyki ( czy jakigokolwiek osobistego... ), lecz z poziomu metodologii matematyki, a ten juz jako warunek formułowania sądów zakłada maksymalną dostępną wiedzę).

Nie potrafię się z tym póki co zgodzić. Mówisz, że każde twierdzenie matematyczne jest tautologią. Ja zgadzam się z tym tylko w takim zakresie, w jakim podaje ono prawdę. I tylko w takim. Weźmy np: taki wzór matematyczny P=a^2. Jest to oczywiście prawda matematyki czystej, która znalazła również wiele zastosowań w świecie rzeczywistym. Czy prawda ta nie daje nam jakiejkolwiek nowej wiedzy? Otóż dochodzimy tutaj do problemu kompresji informacji. W wielu wzorach matematycznych zawarta może być wiedza różnego poziomu, w zależności od biegłości matematycznej człowieka, który zajmuje się tym wzorem.
Dla jednego będzie to tylko suche stwierdzenie, które będzie potrafił wykorzystać w doraźnej czynności. Dla innego będzie we wzorze dodatkowa informacja, chociażby taka, że korzysta tylko z jednej zmiennej a, co może być z jakiegoś powodu kluczowe. Nagle może się okazać, że dzięki temu spostrzeżeniu osoba ta stworzy zupełnie nowe pojęcie abstrakcyjne o znaczeniu przełomowym. Można więc powiedzieć, że na podstawie prawdziwości wzoru P=a^2 ktoś stworzył coś zupełnie nowego. Nie można więc powiedzieć, że twierdzenie matematyczne (które z definicji jest prawdziwe - i sądzę, że tylko w takim zakresie można je nazwać tautologią), nie wnosi żadnej nowej wiedzy. Zwykle wnosi tej wiedzy bowiem bardzo dużo.


CU
Deck
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 23, 2007, 10:03:14 pm wysłana przez Deckert »

maziek

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #35 dnia: Kwietnia 23, 2007, 10:19:51 pm »
Nie jestemw stanie w tej chwili solidnej polemiki napisać bo ledwie żyję (a jednak - byt określa świadomość). Dwa hinty:

Po pierwsze taki kawał stary, dwie rybki się kłócą, w końcu jedna mówi dobra: to jak nie ma boga, to kto do cholery czyści filtr?! W tym sensie, że prawdopodobnie wciąż jesteśmy takimi rybkami, co najwyżej na tyle już oświeconymi, że możemy przypuszczać iż są jakieś porządki, które naszym rozumkom nie są dostępne. To tak na marginesie. Chcę powiedzieć, że dla mnie samo myślenie o tych sprawach to już duży wysiłek...

Po drugie ja osobiście nie mogę się zgodzić z tezą, jakoby matematyki, jej twierdzeń nie było dopóki nie pojawił się człowiek i ich nie sformułował. Wg mnie jest to nurt myślenia prowadzący do solipsyzmu. Pomijam tu różne zabawne sytuacje typu (załóżmy że tak było, choć pewnie wcale nie) że Fermat przeprowadził dowód w XVII w. i przez jakiś czas to twierdzienie było, a potem myszy to zjadły i aż do końca XXw. twierdzenia znów nie było... Matematyka "działa" bez dowodów. Zarówno na poziomie poszczególnych molekuł (człowiek znający dodawanie nie był potrzebny do powstania wody z wodoru i tlenu w stosunku zawsze dokładnie 2 do 1), jak i wiele szczebli wyżej, kiedy nim Pitagoras (a raczej ktoś przed nim) dowiódł prawdziwości swojego twierdzenia - Egipcjanie stosowali w praktyce trójkąt o bokach 3, 4, 5 jako szablon kąta prostego... Można sobie mówić, że matematyka to odrębny świat, ale w naszym świecie wszystko, wszystko dzieje się według jej reguł... no chyba że istnieje instytucja cudu. Wszystko dookoła, łącznie z myślami, które kołaczą nam sie po głowach "chodzi" na matematyce. Ja rozumiem, że poniekąd można ją "wyekstrahować" i powiedzieć że to jest odrębny, inny świat, taki składnik X. Sęk w tym, że nasz prawdziwy świat, jedyny jaki znamy, absolutnie nie moze istnieć bez matematyki, on się nie da z niej wyekstrahować.

Spójrzcie na to od tej strony, że człowiek na tym świecie jest absolutnie niekonieczny. A matematyka tak. Wg mnie filozofia już dość dawno przestała w jakikolwiek sposób tłumaczyć świat, czy też nadążać za postępem nauk przyrodniczych. W zasadzie Hoko poniekąd sam to mówisz, że filozofia nie ima się świata. To co z niej zostało to w zasadzie logika, którą zresztą teraz zdaje się uważa się za dziedzinę matematyki. Reszta to historia.

Wreszcie wydaje mi się że nieco zbyt pochopnie mówicie - aaa, Penrose, typowy platonik! Penrose (na razie przynajmniej - do 80 strony z 1100 ;) ) nie pisze, że gdzieś tam w niebie jest jakiś wzorzez typu wzorca metra spod Paryża. On tylko twierdzi, że pewne sprawy przebiegaja wg pewnych "czystych prawideł", że jak woda ciurka z kranu to formuje nieruchomą idealną kolumne. Ale że ten idealny wzorzec ulego rozpraszaniu - bo woda jest zanieczyszczona, a kran nierówny i mucha przeleciała. On nie twierdzi, że gdzieś na Ziemi, ani nawet w całym Wszechświecie jest taki kran, z którego rzeczywiście taka idealna kolumienka wody wypływa. Twierdzi tylko, że istnieje pewne podstawowe prawo regulujące wypływ wody z kranu.

dzi

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #36 dnia: Kwietnia 23, 2007, 11:47:17 pm »
Niestety znowu sie musze przyczepic do filozofii. To o czym mowimy to nie matematyka tylko filozofia matematyki, tak, znowu filozofia. Zapytajcie Terma...

Deckert

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #37 dnia: Kwietnia 24, 2007, 08:53:35 am »
Cytuj
Niestety znowu sie musze przyczepic do filozofii. To o czym mowimy to nie matematyka tylko filozofia matematyki, tak, znowu filozofia. Zapytajcie Terma...

dzi, ja jestem tego całkowicie świadom. Chyba inni też. Rozmawiamy o filozofii.

CU
Deck

draco_volantus

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #38 dnia: Kwietnia 24, 2007, 05:15:18 pm »
Chyba niezłe ćwiczenie mózgu tu macie, ja nic nie rozumiem, tak to przynajmniej wygląda 8)

Hokopoko

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #39 dnia: Kwietnia 24, 2007, 06:15:50 pm »
Cytuj
Hehe, przy okazji tej dyskusji dowiedziałem się czegoś nowego! Zacząłem się zastanawiać nad zdaniem, które podał Hoko i zacząłem przeszukiwać Internet.

Zdanie:

kawaler jest nieżonatym mężczyzną

Hoko uważa za tautologię, a ja nie. Tzn. ja rozumiem to zdanie w języku polskim i uważam, je za prawdziwe (i tylko w kontekście tej prawdziwości mogę powiedzieć, że jest to tautologia), ale zdanie to ma dla mnie wyjątkowo wyraźne poszlaki definiowania czegoś. W tym przypadku definiuje to czym jest kawaler. Otóż znalazłem informację, że jest to tzw. definicja tautologiczna. Jest to zdanie, które zawiera wewnętrzny błąd, polegający na tym, że zdanie w żaden sposób nie przyczynia się do lepszego zrozumienia tego kim jest nieżonaty mężczyzna. Jest to bowiem tylko zdefiniowanie pewnego nowego terminu, który można traktować jako synonim.

Dla mnie tautologia zawsze była zdaniem, które nie jest definicją, a mimo to jest zdaniem prawdziwym. Moje zdanie o deszczu jest właśnie typową tautologią. Podam jednak inny przykład i żeby było wszystko jasne odizoluję się od spornych kwestii językowych. Użyję prostych sformułowań zrozumiałych dla każdego:

Zdanie:

Istnieje fałsz i prawda

Jest dla mnie tautologią. Nie posiada znamion definicji, a mimo to zawsze jest prawdziwe. To jest właśnie dla mnie tautologia Hoko.
A czy w takim razie zdanie istnieje pies i kot też jest tautologią?  ::)

Cytuj
Napisałeś również:

Cytuj
Twierdzenie matematyczne jest tautologią nie dlatego, że mówi prawdę, ale dlatego, że ta prawda nie daje nam jakiejkolwiek nowej wiedzy, nie zawartej już w matematycznym kontinuum (i nie ma znaczenia, czy my śmy wcześniej owo twierdzenie znali, czy nie, gdyż stwierdzenie o tautologiczności jest formułowane nie z poziomu matematyki ( czy jakigokolwiek osobistego... ), lecz z poziomu metodologii matematyki, a ten juz jako warunek formułowania sądów zakłada maksymalną dostępną wiedzę).

Nie potrafię się z tym póki co zgodzić. Mówisz, że każde twierdzenie matematyczne jest tautologią. Ja zgadzam się z tym tylko w takim zakresie, w jakim podaje ono prawdę. I tylko w takim.
CU
Deck
No i o to chodzi! Każde poprawnie sformułowane twierdzenie matematyczne podaje matematyczną prawdę!

Hokopoko

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #40 dnia: Kwietnia 24, 2007, 06:42:41 pm »
Maziek: matematyka to język. Język opisujący świat. I nie tylko, bo są w ym języku zdania, których pewnie nigdy do opisu empirii zastosować się nie da. I tak jak fabuła w książce jest/może być opisem rzeczywistych wydarzeń, tak matematyka jest swoistym opisem świata. Czy jeżeli człowiek, który stanowił wzór bohatera powieści umarł, to postać z książki też umarła? Czy świat, realność powieści dzieje się w jakimś świecie idei? czy jeżeli książka zostanie zawieziona na Marsa, a potem ludzkość ulegnie zagładzie to zmieni to jakoś status fabuły? A czy ten człowiek zanim został sportretowany był kims innym niż po napisaniu książki?

Oczywiście analogia jest niepełna - chociaż kto wie. gdyby ta powieść przedstawiała  tylko świat emocjonalny bohatera, a nie fizyczność, to być może byłaby dla czytającego i patrzącego na bohatera z zewnątrz ( i nie mającego o nim bladego pojęcia) takim samym podręcznikiem "praw natury" jakim jest dla nas matematyka, gdy  badamy świat fizyczny.
Różnica polega na tym, że tamtą książkę ktoś napisał, a książkę matematyki piszemy sami - przekształcając zdania i zestawiając litery tak, by pasowały do aksjomatycznej składni - a potem te zdania dopasowujemy do swiata, który nas otacza.

Tw. Fermata jest pewną regułą dotyczącą liczb. Ot i tyle. A pytanie, czy liczby zachowywały się wg tej reguły przed jej wynalezieniem przez człowieka, jest bez sensu. Bo liczby się nie zachowują.

Deckert

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #41 dnia: Kwietnia 24, 2007, 06:50:03 pm »
To jest tautologia, przy założeniu, że pies i kot nie wymarły.  ;D ;D ;D

Lepiej napisz do czego zmierzasz...

CU
Deck

Hokopoko

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #42 dnia: Kwietnia 25, 2007, 11:34:53 am »
Nie miałem wczoraj za bardzo czasu, więc sobie zażartowałem...  ::)
Chodzi o to, że takie czy inne zdanie może być prawdziwe zawsze tylko w ramach pewnego systemu pojęć. Gdy we wszechświecie nie będzie żadnej świadomości, to i prawda i fałsz nie będą "istnieć". Notabene przy odrobinie złej woli można Twoje zdanie uznać za metafizyczne: bo prawda i fałsz de facto nie istnieją - istnieją tylko zdania prawdziwe i zdania fałszywe. Twoje zdanie nie będzie tautologią w przypadku logiki wielowartościowej ani w przypadku intuicjonizmu (który nie uznaje zasady wyłączonego srodka). (Ba, jeśli ograniczymy się do jakiegoś zbioru pojęć, np. do matematyki, to może się okazać, że tutaj fałsz również nie występuje: bo każde twierdzenie matematyczne jest prawdziwe na mocy wewnętrznych reguł, a twierdzenia fałszywe ex definitione nie należą do systemu matematyki).
Bo tautologia Twojego zdania wynika tak samo jak w przypadku nieżonatego kawalera z założeń definicyjnych. Z tego, że każde zdanie można zanegować, zaś negacją zdania prawdziwego jest zdanie fałszywe. W stwierdzeniu, że tautologia to zdanie zawsze prawdziwe, owo "zawsze" nie jest jakimkolwiek "zawsze" absolutnym - odnosi sie do reguł konkretnego systemu formalnego czy językowego.

Terminus

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #43 dnia: Kwietnia 25, 2007, 12:07:30 pm »
Po pierwsze, czy i kogo Terminus lekceważy. Myślę, że ta świnia rzeczywiście sobie z nami pogrywa, pojawiając się tylko od czasu do czasu i rzucając jakimiś enigmatycznymi stwierdzeniami z wysokości swojego tajemnego matematycznego tronu. Biedny zdechlak stworzył sobie wyśniony status mędrca. Całe szczęście, że widzimy marność jego starań.

Po drugie, tautologia. No cóż, z punktu widzenia logiki matematycznej jest to jakieś zdanie, które jest prawdziwe, niezależnie od tego czy są prawdziwe jego składowe, np. "p v ~p" (gdzie p) jest zdaniem. "Tautologiczność" zdania można zatem sprawdzać rachunkiem zerojedynkowym, jak pisał Deckard.

Zdanie "istnieje pies i kot" nie jest tautologią, bo jest nieprawdziwe, gdy "kot" lub "pies" nie istnieje.
Zdanie "istnieje fałsz i prawda" także nie jest tautologią, bo jest nieprawdziwe, gdy nie istnieje "fałsz" lub "prawda".

Należy rozumieć, że to, iż w rzeczywistym świecie istnieją zarówno psy, koty jak i fałsz oraz prawda, nie ma dla tautologiczności powyższych zdań znaczenia. Tautologia powinna być tak skonstruowana, by była prawdziwa niezależnie od tego, czy te zdania składowe ("zdanie składowe to "istnieje pies" etc.) są prawdziwe. Na przykład: "jeśli jestem głupi, to jestem głupi". Zdanie to jest prawdziwe gdy jestem głupi i gdy nie jestem.

I tak dalej.

Definicja, że tautologia jest zdaniem nie wnoszącym niczego nowego do treści (czyli informacją redundantną) jest definicją raczej retoryczną. Aby dyskusje tego typu prowadzić na gruncie matematycznym, należałoby zdefiniować co to znaczy "coś nowego" i "wprowadzać". Ja mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie wiem.

Jak zwykle, Panowie, prowadzi się tu dyskusje mieszając systematycznie dziedzinę z meta-dziedziną, prawdę naukową z doświadczeniem i fakty z sądami. Z tego braku dyscypliny wynika pewien galimatias, i nic w tym dziwnego.
Ale może to i piękne. Bo przecież w chaosie jest tyle cudowności...  
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 25, 2007, 12:10:48 pm wysłana przez Terminus »

Deckert

  • Gość
Re: Platon vs Hoko
« Odpowiedź #44 dnia: Kwietnia 25, 2007, 12:25:39 pm »
Zgadza się. Od samego początku to właśnie miałem na uwadze. Stąd można wysnuć więc wniosek, że po pierwsze tautologia jest określona w danej dziedzinie, a po drugie im dalej w las pójdziemy z rozważaniami na temat tego co istnieje a co nie, to dojdziemy ostatecznie do dość absurdalnych wniosków.


CU
Deck
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 25, 2007, 01:37:47 pm wysłana przez Deckert »