Całkowicie zgadzam się z LA. Prezydent mówił OK. Trudno wymagać od prezydenta, żeby zadawał pytania kontrolne i pytał o imię rodowe matki oraz miejsce urodzenia interlokutora w celu weryfikacji, skoro służby połączyły rozmowę. Mniej więcej od połowy rozmowy pytania padały tego rodzaju, że zapewne się zorientował, ale będąc na jego miejscu też nie zakończyłbym rozmowy, bo w końcu nie mógł wykluczyć, że to jednak sekretarz generalny ONZ po dwóch głębszych porto. Chociaż uważam, że bez przesady z zaliczaniem tego żarciku do arsenału wojny hybrydowej.
Natomiast przypuszczam, że Wronecka jest po prostu kozłem ofiarnym, bo przecież nasi się nie mylą, tylko te "popłuczyny" po komuchach i PO (i to nasza litość, że nazywamy to tylko "myleniem się"). Więc nasi nie mogli się pomylić, a Wronecka mogła, c.n.d. Po pierwsze to podobno jest na wakacjach w Polsce, więc zgodnie z BHP i kodeksem pracy za co ma niby odpowiadać będąc na urlopie? Podobno mail inicjujący rozmowę przyszedł jakiegoś pospolitego adresu publicznego... w rodzaju gmaila czy innej darmówki.