Ech,
NEX, gdyby to takie proste było... Po pierwsze... Rządy są +/- demokratyczne, co oznacza, że nastroje społeczne bywają dla nich istotniejsze od faktów (założę się, że gdyby płaskoziemców znacząco przybyło, co któryś minister kokietowałby to środowisko, minimum dwuznacznymi sugestiami, że geoida może być jednak naleśnikiem
). Po drugie - żyjemy w czasach, w których (na co zwracał uwagę bliski Ci ideowo Korwin,
zrurkowcowanymi promienicami się podpierając
) wysoko cenione są ostrożność i bezpieczeństwo, więc i władze państwowe postępują ostrożnie. Po trzecie - owszem, mogła coś takiego rozdmuchać konkurencja, ale mogło też być po prostu tak, że koincydencje, a nawet faktyczne przypadki postwakcynacyjnych zgonów (jak kto ma pecha, czyli ostrą alergię, to i truskawki go wykończą, albo byle użądlenie, czemu tu nie ma być podobnie?), tj. informacje o nich, trafiły na podatny grunt - bo to i dla antyszczepionkowców łakomy kąsek, i dla mediów spragnionych sensacji (które nie muszą nawet kłamać, starczy, że napiszą o zgonie i badaniach w toku
*). Po czwarte - nawet wystąpienie masowych zgonów poszczepionkowych nie musiałoby oznaczać, że z procedurami testowania było coś nie tego... (Gdyby, że przy truskawkowym przykładzie pozostanę, istnienie silnego uczulenia na substancje zawarte w tym owocu
** nie było faktem powszechnie znanym, bo rósłby on tylko na jednej wysepce dajmy na to, i testowanoby desery truskawkowe na ochotnikach, pod kątem wprowadzenia na globalny rynek, mogłoby się tak zdarzyć, że wśród - przypadkowo dobranych - testerów ani jeden nie cierpiałby na wspomnianą alergię, przynajmniej na tyle mocną by anafilaksją się kończyła, i mimo zachowania wszelkich procedur potem trupy by się trafiały).
* Które to badania mogą, oczywiście, za czas jakiś wykazać, że nie było związku...
** Dla potrzeb przeprowadzenia analogii o charakterze eksperymentu myślowego pomijam dość prawdopodobną możliwość, że nie same
fragarie uczulają, a to, czym bywają pryskane...