Całkowicie się z Tobą nie zgodzę co do szczegółu, oraz całkowicie zgodzę co do ogółu.
W szczególe emocje są w stanie przebić wszystko. O to była dzisiejsza rozgrywka na ulicy przecież. Ponadto czysto rozumowo - gdyby były dokumenty - to każdy, komu emocje czy ideologia nie zmąciłyby rozumu, zgodziłby się z nimi, tak jak na ogół ludzie godzą się z faktami, o ile mają pewność, że nimi są. Jeden problem polega na tym, że ich nie ma, a drugi na tym, że walka polityczna w ostatnich latach w Polsce opierała się między innymi o niszczenie i dezawuowanie autorytetów, a nawet pojęcia "autorytet". I to się udało. Nie ma już komu potwierdzić przed całym narodem, że coś jest faktem.
W ogóle masz rację stety czy niestety głównie wcale nie z powodu, że taki maziek i liv mają inne zdanie, tylko że jest duża i stale rosnąca liczba ludzi, którzy w ogóle nie mają zdania tylko hasłowe przekonanie. A jeśli wydaje im się, że mają (zdanie) - to zupełnie bezpodstawnie (to znaczy: nie mają podstawy, czyli wiedzy, aby je mieć).
O ile więc uważam, że masz racje pokazując aprobatę/dezaprobatę społeczeństwa (sondaże) w czasie kilku-nastu lat po 1981, o tyle z czasem to pytanie traci sens. Na dowód przypominam Ci, że wystarczyło schować paru gości na kilka miesięcy albo nalewać kawę w metrze aby sporo osób uznało, że to dobra zmiana będzie. Pamięć narodu jest jak widać krótka jak noc czerwcowa.