Liv, może nazbyt skrótowo napisałem, że takich opinii nie ma - chodzi o to, że nawa udaje, że ich nie ma. Oficjalnie jeśli już ten temat wypływa (np. słyszałem coś lewym uchem, że prezydent zahaczył) to na marginesie (dyskusje będą trwać i to dobrze) i bez zajęcia stanowiska. Albo robi się miks: no może PW było nierozsądne ale poświęcenie tłumaczy wszystko. Tymczasem są to kompletnie inne sprawy: poświęcenie osobiste żołnierzy a bezsens tej ofiary. Jestem neofitą, jak już chyba mówiłem ja wyszedłem od fascynacji Powstaniem i dopiero na starość zacząłem sobie zdawać sprawę, że z punktu widzenia państwowości nie ma znaczenia poświęcenie żołnierzy, czyli to o czym się dyskutuje, co się pokazuje na migawkach i na filmach. Znaczenie mają nudne sprawy, o których się nie mówi: skutki statystyczne, polityczne, materialne, liczba ofiar. A o tym w zasadzie się nie mówi, nie mówi się o tym, ile dłużej trwała II wojna światowa, ile dłużej pracowały komory w Oświęcimiu (o przepustowości dziennej tysięcy) i tak dalej.
Jako neoficie grozi mi bycie bardziej papieskim niż sam papież ale stopniowo zaczynam patrzeć wilkiem na ten patriotyzm, na to wychowanie które pchnęło zupełnie bezrozumnie tych ludzi do takich rzeczy. Jak słyszę Ścibiora-Rylskiego, który mówi, że najpiękniejszy dzień to było jak biało-czerwona zawisła nad ulicą to mnie skręca, bo czytając choćby Andersa wiem, że oni od początku zdawali sobie sprawę. Więc się zastanawiam, czy to jest rzeczywiście wzór wychowania, skoro odbiera zdolność do racjonalnego rozumowania.
Oczywiście, w pierwszych chwilach lud stolicy też się cieszył - ale to raczej ob. Remuszko schematycznie i na skutek niedoinformowania. Była to radość skwarek na patelni, które na początku odczuwają przyjemne ciepło. Myślę, że skoro Hitler kazał rozstrzeliwać wszystkich mieszkańców między 15 a 65 rokiem (z pamięci, jakoś tak) - to tylko tym można tłumaczyć tę początkową radość. Odnoszenie się do tej radości post factum to moim zdaniem grube nadużycie. To, że wykonywanie rozkazu zostało na prośbę niemieckich dowódców wstrzymane, w związku z problemami z amunicją a także w związku z tym, że Niemcy nie wytrzymywali jednak psychicznie - to już chichot historii.