Autor Wątek: O muzyce  (Przeczytany 1360381 razy)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2130 dnia: Maja 10, 2015, 05:21:51 am »
Dzięki, Livie, serdeczne :-)
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2131 dnia: Maja 10, 2015, 01:16:45 pm »
 Na uspokojenie wyborczych emocji proponuje podżemować, jak kto ma sprzęt, ja właśnie próbuję  8)
i jeszcze byłbym zapomniał David dopieszcza swoją nową płytę, od kuchni  ;)
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2132 dnia: Maja 11, 2015, 12:16:26 am »
Wiesioł a co to za menu - nawet nie przystawka...mało znaczy;)
A ta amatorka spiewajaca Skyrima mnie bardzo zauroczyla:
Mnie też. Chyba łagodnością. Można w kółko, w tle i nie przeszkadza - a umila;)
Wrzucalas tu Ola, kawalki z True Detective, po tym jak ja wrzucalem. Podoba Ci sie caly soundtrack? A widzialas serial? Jak sie tej muzyki slucha w polaczeniu z filmem, to az uderza.
Podoba. Prawie cały. Suntrack
Sceptycznie, bo nie lubię serii, ale w ten się wciągnęłam-całkiem niedawno ma coś tłinpiksowego:)
Fabuła w sumie dosyć "zwykła" jak na krymianł - zbrodnia, polityka, jazdy religijne, małe miasteczko itp., ale klimacik, muzyka i Matthew McC. (on przede wszystkim) oderwany od surfingu - jedna z lepszych metamorfoz w filmie - miałam go za słabotalentnego mięśniaka - musiałam odszczekać:)
Czyli jestem na tak;)
I jak linkowałam to miałam wrażenie, że właśnie Ty już kiedyś coś o tym;)
Dopiero teraz znalazłam - wklepując przewodnią rodzinkę Handsome:)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=546.msg55755#msg55755
A początek The Handsome Family - Far From Any Road - nachalnie kojarzy mi (znaczy rififi - tylko innotempowe) do innego serialu - czyli taki odgrzewany - Crime Story - kotlet;)
https://www.youtube.com/watch?v=8APl40BE3tc
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2133 dnia: Maja 11, 2015, 11:26:53 am »
Wiesioł a co to za menu - nawet nie przystawka...mało znaczy;)
Przystawka, aby rozluźnić zwieracze przed daniem głównym  ;)  a tu druga
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2134 dnia: Maja 13, 2015, 07:37:23 pm »
Cytuj
(po wstępnym yeah...jednak co Archanioł, to Archanioł:)...
Ano - co prawda, to prawda.
Stąd, jeden młotek się przypomniał.
https://www.youtube.com/watch?v=hqyc37aOqT0
I do pary kolega klasowy z twarzowym debiutem.
Gorsza jakość muzyki na filmiku, ale filmik...i pierwszy zresztą - obaj panowie jeszcze z grzywką!  :)
Ten drugi bardziej z tyłu...
https://www.youtube.com/watch?v=YkADj0TPrJA
Tiaaa...stare kotlety.
« Ostatnia zmiana: Maja 13, 2015, 07:39:37 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2135 dnia: Maja 16, 2015, 02:37:43 am »
Tja...te kotlety - wiadomo - same się kroją;)
To kotlettropem...wszędy wczoraj/dzisiaj - bo pan w zielonym dołączył do pana w czarnym:
https://www.youtube.com/watch?v=HCcrHYDM6bI
I taki rattle&hum:
https://www.youtube.com/watch?v=r3wgoaONzwo

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2136 dnia: Maja 16, 2015, 08:49:29 pm »
Liv przewidział , że coś wisi w powietrzu ! W sumie ciężko sie pomylić ! Ciemność musi nadejść , jedna z wielu wersji, znaczy nie ciemności  https://www.youtube.com/watch?v=YkADj0TPrJA
Tiaaa...stare kotlety.
Liv przewidział , że coś wisi w powietrzu ! W sumie ciężko się pomylić ! Ciemność musi nadejść , jedna z wielu wersji, znaczy nie ciemności 
Jedyne wspólne nagranie z "białym pasierbem" B.B.
   jakie mi się znalazło  na jutubce, bo można powiedzieć , że  B.B  od początku wspomagaŁ J.B. Grillowanie linkowane przez Olkępolkę z G.M. , genialne , przebija wszystko  ::)
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2137 dnia: Maja 17, 2015, 02:54:14 am »
Co astronaucie w silnikach gra:

"I tak oto nieustraszony astronauta Stanisław Zgrzybiały, odprowadzany setką kamer, które nie omieszkały raz po raz dokonywać zbliżeń czarnych stringów zwisających z kieszeni narzędziowej i jaskrawo odbijających się głęboką czernią od fluorescencyjnej bieli kombinezonu, pokonał raz kolejny drogę ku kosmolotowi, wstąpił na trap wiodący do kabiny i zasiadł za sterami. Przed nim było nieznane. Czuł, że ten start coś zmieni w jego życiu. Choć wszystko toczyło się wedle znanej na pamięć procedury.
Widział przed sobą wyrzeźbiony światłem cień wielkiej platformy startowej.
– Sześćdziesiąt – odliczył kierownik lotu i Sta nadział banię hełmu. Na „pięćdziesiąt siedem” miał próżnioszczelność. Potem pompy chłodziwa, pompy zbiorników wstępnego sprężania... Wzrok omiatał setki zegarów. Komputer sprawdzał sam zgodność wszystkiego z procedurą, ale człowiek siedzący na tysiącu ton paliwa wolał mieć to wszystko pod kontrolą.
Dziewięć, osiem, siedem - ręka automatycznie powędrowała do dźwigni napędu platformy. Taki sam gest wykonał ktoś w budynku kilkaset metrów dalej. Spojrzał na ekrany ukazujące obrazy z kamer monitorujących przewody paliwowe. Nie ma przecieków... Pięć, cztery, Holst, ten fragment z Planet „Mars, bóg wojny” w głowie zabrzmiał głośno i wyraźnie, jakby rzeczywiście jakaś orkiestra przygrywała do startu. Pełna gotowość, nie jakieś tam babskie ślozy, albo w kosmos, albo do piachu, bez alternatywy, mocno, wola jak ze stali, trzy, dwa, jeden, zero i bez wahania zwalnia platformę. Narost przeciążenia, czyli szarpnięcie, de-ef po de-te. Ci pierwsi astronauci mieli pióropusz ognia, myśli jak zwykle. Tu nic z tych rzeczy, nawet milczą jeszcze śmigła pod ogromnymi skrzydłami, tylko elektryczna katapulta rozpędza monstrum na czterdziestu kołach. Tego już nie ma na filmach. Po zero już lecą, a naprawdę procedura trwa dalej. Tym razem nie asfalt. Stalowe koła powleczone cienkim plastykiem dla rozłożenia naprężenia; widzi wskazania czujników, chyboczą się, mimo że szyny ustawiano z dokładnością do dziesiątych milimetra, kręcą się coraz szybciej. Banalny tachometr, jak w samochodzie, wskazuje, że mija granicę stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Wszystko gra jak Holst, drgania maleją, jest już dwieście kilometrów na godzinę, startują silniki napędzające wielkie śmigła, które już same się kręcą z powodu pędu powietrza. Sprawdza, że waga sił pomiędzy platformą a sekcją powietrzną pokazuje mniejsze wskazania. Już jest trzysta kilometrów i nie ma odwrotu. Werble walą równo, agresywnie. Rubikon został przekroczony, musi wystrzelić w powietrze. Przez moment zachwyca się precyzją techniki. Teraz żadnych emocji. Musi zmienić się w maszynę równie precyzyjną. Raz, raz, raz! Czterysta pięćdziesiąt... Pięćset kilometrów na godzinę. I znowu komputer ustawia silniki śmigłowe na dziewięćdziesiąt pięć procent mocy. Pięć procent na niespodziewane porywy wiatru. Rżnie ta maszyna, jak cudo. Jak sto piorunów. Waga pokazuje zero. Raz, raz, werble wolant na siebie i tysiąc ton odrywa się od ziemi. Kąt wznoszenia dwa, trzy, pięć, siedem stopni. Pas startowy ucieka dół. I znów Zgrzybiały wie, że ma pod sobą już kilkaset metrów powietrza. Po chwili śmigła szarpią jakąś chmurkę, tysiąc metrów. Znowu patrzy na te monitory, na których widać przewody paliwa. Teraz telepią się. Że są szczelne, może tylko wierzyć czujnikom gazu. Chwileczka słabości. Ale mimo niej kładzie precyzyjnie swój powietrzny rydwan w delikatny zakręt. Komputer zrobiłby to sam, ale on ma swój sposób. Pułap dwa kilometry. Myśli z zadowoleniem, że gra jak maszyna. Chwila słabości, ale to nic. Zupełnie bez refleksji, tylko po sprawdzeniu przyrządów zatwierdza start silników turbinowych. Zadziera nos kosmolotu. Dwadzieścia stopni. Trzydzieści. Piękno i groza. Werble Holsta walą, zwiastując nieuchronnie, co musi nastąpić. Pułap dwanaście tysięcy. Platforma leci ostro w dół, żegnamy, co ziemskie. Sekunda bezwładności. No i wóz albo przewóz. Zapłon silników rakietowych. Z Ziemi wygląda to, jakby ktoś zapalił na niebie wielką lampę. Teraz może pieprznąć... Nie pieprznęło. Trzy główne silniki grają równym głosem. Sta widzi rozświetlone wielkim płomieniem chmury. Dopiero teraz naprawdę wystartował. Zadziera nos ostro w górę, siedemdziesiąt pięć stopni. Równy śpiew porządnych silników odrzutowych. I naraz uświadamia sobie, że Holst zamilkł. Co jest grane? Coś zupełnie innego... Miga mu zapłakana twarz Olgi, beznadziejne machanie chusteczką. Co jest grane? „Jezioro łabędzie”. Odlot łabędzia. Słyszy w głosie silników akordy smyczków wspinające się w wyciskające potoki łez fortissimo i faktycznie łzy mu lecą, i nie widzi przyrządów.
– Kurwa! – wrzeszczy w myślach i chce Holsta.
Nic z tego. Czajkowski, jak jasna cholera. Nawet się rękawem wytrzeć nie może, bo na głowie próżnioszczelna bania. Chciałby zakląć grubo, na głos, ale przecież wszystko jest nagrywane. Szlag trafił tego Czajkowskiego... a orkiestra gra w silnikach żałosnymi ckliwymi akordami... Trzydzieści kilometrów... Dobre ponad sto sekund do orbity. Dziękujemy silnikom przepływowym. Tylko dlatego, że komunikat jest podświetlony charakterystycznym kodem kolorowym, pomarańczowo-niebieskim, wie, że to właśnie to. Czajkowski gra harfą i wysoką altową trąbką i łzy leją się jedną za drugą, prawie nic nie widzi. Odrzucenie tych przepływowych, kopniak ciągu, bo konstruktorzy chcą wykorzystać każdy kilogram masy, więc zamiast zwyczajnie odrzucić silniki, ciskają nimi do tyłu, żeby zwiększyć ciąg kosmolotu. Ładunki odpalają, łagodne bum, jak uderzenie w wielki orkiestrowy bęben zwany bębnem wielkim prędkości, skacze i znów słyszy głosy, widzi kolejnego łabędzia zrywającego się z wysiłkiem do lotu. W dole niebieska Ziemia, nie ziemia, tylko Planeta Ziemia, a on mknie na szczycie góry ognia ku nieznanemu.
Pieprzony Czajkowski! Sześćdziesiąt kilometrów, kosmolot majestatycznie pnie się w próżnię, ucieka od Matki Ziemi, na nosie widzi szklistą powłoczkę rozżarzonych gazów. Wygląda jak nieruchoma kopułka, ale to złudzenie, to pędzący z potworną prędkością płomień. Kreśli w przestrzeni krzywą największej celowości. Zaraz zacznie pochylać nos kosmolotu dla nabrania właściwej prędkości orbitalnej. Jeśli się połączy ze sobą trajektorię startową i lądowanie, to wyjdzie z tego ornament, jaki powtarza się na ścianach pałaców Alhambry. Czuje, że łzy docierają do uszu i wlewają się do środka. Za chwilę święto Odrzucenia Głównego Zbiornika? Święto? Co go potłukło? Co jest? Przeczucie? Pieprznie coś zaraz? Strach pokazuje na ułamek sekundy swoje szpiczaste uszy, ale Czajkowski znowu wali go w łeb swoim kolejnym fortissimo. Jeśli pieprznie, to Spełnienie Przeznaczenia. Za chwilę widzi szpiczastą strzałę zbiornika oddalającą się w kierunku majaczącej Ziemi i ma ochotę pomachać. Sto kilometrów, manewr wchodzenia na orbitę. Po wszystkim? Jeszcze tylko chwila manewrowania. Patrzy w ten monitor, gdzie były przewody paliwowe. Done... Nie ma zagrożenia... Nic... Spełnienia też nie ma? O co chodzi? Czajkowski gra nadal. Ale już cicho. Omiata wzrokiem panele ze wskaźnikami. Wszystko w porządku. O, jakżeż łatwo zrozumieć stan urządzeń, jak trudno zrozumieć, o co chodzi, jak człowiek słyszy muzykę!
– Trudno? – mówi sobie. Stało się na pewno coś banalnego. Co? Dziewczyna? Baba? Ta smarkula?"


Adam Cebula, "Klątwa Pierwszej Gwiazdki"

Holst:

Czajkowski:
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2138 dnia: Maja 17, 2015, 10:51:23 pm »
Cytuj
– Kurwa! – wrzeszczy w myślach i chce Holsta.
Nic z tego. Czajkowski, jak jasna cholera.
Nie skumałem. Ktoś mu puszcza, czy samo tak mu w duszy gra?
Ale jakbym przy starcie taniec łabądków usłyszał, też bym się wystraszył.
Bo zaraz po nim możliwy łabędzi śpiew... :)
O, w TV studiu też już odlecieli... 8)
Szkoda Króla, fakt, kto z nim nie grał...(Cowboy Junkies nie grał, Marek Grechuta też nie... :)).
A Grill More faktycznie świetny, aż myślałem pociągnąć za gary - ale nie...nie teraz.
Zresztą, Wielki Gig też niczego...no, ale to trudno zepsuć. Wyszukiwarka wersję jazzową mi podsunęła - Wam też? To i ja pogiglam...w sensie, że spokojnie, i że panie. Chyba już tu były??? Taka kraina łagodności.  :)
Jedna;
https://www.youtube.com/watch?v=IwXbPlsvUHc
i druga;
https://www.youtube.com/watch?v=M-r1b2H9FKs


« Ostatnia zmiana: Maja 17, 2015, 10:53:44 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16039
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2139 dnia: Maja 17, 2015, 10:54:18 pm »
Tak mu dusza (choć czy bohater materialistycznej SF ma duszę? ::)) interpretuje hałas silników (o ile zrozumiałem).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2140 dnia: Maja 18, 2015, 01:29:04 am »
Tak mu dusza (choć czy bohater materialistycznej SF ma duszę? ::)) interpretuje hałas silników (o ile zrozumiałem).
To, że ma duszę to pół biedy (może zmaterializowaną;) - ale astronauta z omami słuchowemi?...najpewniej rozbije rakietę...dobrze, że leci sam ::);)

Po grillu z Moorem też chciałam jeszcze jednego - piekielnego, ale...ale skoro łagodności (jedna pani była na pewno) i Gig...to pierwsze podejście do wakacji czyli taki inny Time;)
https://www.youtube.com/watch?v=0lDMDetUf90
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2141 dnia: Maja 21, 2015, 10:08:31 pm »
Piepszyć Dudy i Komuchów Ruskich! Popatrzcie na TVP1 !!!
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6891
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2142 dnia: Maja 21, 2015, 10:21:40 pm »
Oj, muzyki to tam lekarstwowo;)
Ale w zamierzchłych...dziecięcych...program robił na mnie wrażenie częścią punktującą...to łączenie się z tyloma państwami...odczytywanie ich nazw i punktacji - chyba po angielsku i francusku? :-\
Powiew był;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2143 dnia: Maja 21, 2015, 11:09:58 pm »
Masz rację co do zawartości muzycznej.
Mnie przeszkadza jeszcze to, że PRÓCZ muzyki jest tam za dużo WIZJI (eufemizm). Ten nadmiar strasznie odciąga uwagę od muzyki. Oko od ucha.
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: O muzyce
« Odpowiedź #2144 dnia: Maja 21, 2015, 11:20:02 pm »
Cytuj
taki inny Time;)
Sympatyczny, tak ze słowiańska.
Aż rumuński Feniks się przypomniał i fragmentami Skaldowie.  ;)
Eurowizja...a ja tu siekierką chciałem. 8)
To łagodzę;
https://www.youtube.com/watch?v=mS5jTh7RkEE
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana