Wiem do czego pijesz - ale nieuprawnienie rozszerzasz. Wypowiedź moja była osadzona w kontekście i odnosiła się do przeklinania, które z założenia, wedle norm społecznych jest niestosowne. W żadnym razie działalność artystyczna nie jest z założenia niestosowna. Przeciwnie, raczej normą społeczną jest, że sztuka ma prawo być obrazoburcza. To primo. Wygląda niewinnie ale zręcznym ruchem zmieniasz zasadniczo dziedzinę, co do której się wypowiadałem.
Wtóro, w związku z powyższym, pozbawiając moją wypowiedź wzmiankowanego kontekstu i stwarzając wrażenie, że wypowiadałem się o KAŻDEJ działalności - przeinaczasz jej sens. Nigdy nie podpisałbym się pod stwierdzeniem, że jest bezwzględnie chamstwem robić coś bez upewnienia się, czy wszyscy świadkowie/obserwatorzy nie mają nic naprzeciw. W wielu sytuacjach robię to, co uważam za stosowne, nawet pomimo tego, że ktoś uważa inaczej - i nie sądzę, abym był z tego powodu chamem.
Na marginesie - w danym wypadku grono odbiorców zostało ograniczone wyłącznie do osób, które miały zamiar spektakl obejrzeć. Z definicji więc sztuka nie mogła dotrzeć do nikogo, kto by sobie tego nie życzył. Tak więc, jeśli się nadal upierasz, że to co powiedziałem o przeklinaniu ma tu zastosowanie - to voila.
c.n.d.
P.S. Twój "jedyny argument" bardzo łatwo odbić - biorąc pod uwagę pieniądze, jakie w różnych formach państwo przekazuje związkom wyznaniowym. Pomijam, że on jest zupełnie z czapy w tym sensie, że protest dotyczy treści (a raczej wyobrażenia o niej) a nie źródeł finansowania. Gdyby sztuka była wg protestujących zbieżna z ich mniemaniem o nauce Kościoła, to by nie protestowali. Inna rzecz, że wówczas by z całą pewnością nie poszli, bo po co.