Autor Wątek: Religijna Rzeźba  (Przeczytany 1178090 razy)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1920 dnia: Lutego 12, 2013, 12:23:51 am »
Nie wiem jak w Usa, ale wiem ze w Uk czesto sie nie sprawdza. Na razie nie ma jakiejs tragedy, ale sa przypadki zgrzytow cywilizacyjnych. Honorowe morderstwa, uprowadzenia dzieci z mieszanych malzenstw za granice, to sie liczy w tysiacach, akcje jak w Luton (na tym filmiku nie ma wszystkiego).  Zreszta multikulti to niefortunne slowo, bo wielosc kultur jest zazwyczaj ok, problemy sie zaczynaja przy beltaniu cywilizacji.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1921 dnia: Lutego 12, 2013, 11:25:39 pm »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2962
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1922 dnia: Lutego 13, 2013, 02:20:46 pm »
U nas podobno najszybciej przybywa pastafarian, a ubywa katolików.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1923 dnia: Lutego 27, 2013, 03:39:22 am »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1924 dnia: Lutego 27, 2013, 09:59:41 am »
Najwyraźniej czas ten jeszcze nie nadszedł. Z drugiej strony "proroctwo", w tym wypadku, to naciągane słowo.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1925 dnia: Lutego 27, 2013, 06:39:13 pm »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1926 dnia: Lutego 27, 2013, 11:23:36 pm »
Najwyraźniej czas ten jeszcze nie nadszedł. Z drugiej strony "proroctwo", w tym wypadku, to naciągane słowo.

Się czepiasz... Prosty redachtór uznał, że jak o przyszłości i osoba duchowna to musi być proroctwo. Wiadomo: Ile jest dwa a dwa? — SIEDEM! I tak se pododawał.

Ale co do tego czasu, to gdyby się owa wtedy-jeszcze-nie-papieska przepowiednia spełniła to NEX wielce by się zdziwił, bo stałbym się czołowym sympatykiem katolicyzmu (tak jak lubię Arago czy o.o. Destrukcjan), to oprawa mnie bowiem uwiera, nie doktryna.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1927 dnia: Lutego 28, 2013, 12:30:29 am »
No to tu różnimy się zasadniczo, bo mnie BARDZIEJ nie podoba się absurdalna krwiożercza okrutna ofiara z własnego Syna albo karanie dzieci za grzechy ojców NIŻ celibat, a nawet pedofilia.
VOSM
« Ostatnia zmiana: Lutego 28, 2013, 12:32:21 am wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1928 dnia: Lutego 28, 2013, 01:09:30 am »
To jest mitologia... W sumie ją by też można przez śluzę bez szkody dla doktryny... ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1929 dnia: Lutego 28, 2013, 09:36:56 am »
To co jest doktryną?
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1930 dnia: Lutego 28, 2013, 06:27:25 pm »
Że bliźniego jak siebie samego... że drugi policzek... że to wszystko ma wyższy sens choć tego za cholerę nie widać... Takie tam...

A mitologią można w tym wszystkim manipulować interpretacyjnie dość swobodnie. Przypomnę, że np. późni Greko-Rzymianie ;) zrobili z miłostek Zeusa szlachetny zamiar Bóstwa przyjścia z pomocą ludzkości za pomocą produkcji herosów (co docelowo rozwiąże problemy rozwiązane przez danego półboga gołymy ręcamy, a długofalowo poprawi geny populacji).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16098
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1931 dnia: Marca 04, 2013, 01:08:26 pm »
Religijnie i rzeźniczo (w każdym razie coś z jedzeniem...) ;):

"Quiston chciał zapytać, dlaczego tak kluczą, lecz w tym samym momencie posłyszeli coś w rodzaju wspólnej recytacji albo chóralnej modlitwy. Jednocześnie spośród osmolonych zgliszczy wyłonił się niewielki placyk, na którym zgromadziło się około pół setki wiernych.
Centralną część placyku zajmował ołtarz w formie prostego stołu; obok płonął ogień, podgrzewając zawieszony na trójnogu kociołek. Przy ołtarzu stały trzy osoby odziane na biało: mężczyzna w wielkiej kucharskiej czapie na głowie i z łychą wystruganą z melanzytu w ręku oraz dwie kobiety. Jedna dzierżyła nóż, który wyglądał na autentyczny, o stalowym ostrzu, a druga chochlę. Na dany znak użyczały mistrzowi tych rekwizytów, po czym odbierały je z powagą.
- Łaskawi państwo pozwolą: sekta czcicieli żywności. Stójcie tu, a ja rozejrzę się trochę - powiedział Stratovan i ulotnił się jak duch.
- Niech będzie pochwalona żywność - zaintonował kucharz tęsknym barytonem.
— W każdej formie i w każdej ilości — odpowiedzieli wierni z entuzjazmem.
- Czytanie z Księgi Przepisów. Pieczeń barania z pieca. - Kapłan wziął spoczywającą na specjalnej podstawce grubą księgę w sztywnych okładkach, ucałował ją i zaczął czytać: - Każdą pieczeń baranią, chcąc, żeby była krucha, obwinąć w serwetę umoczoną w occie i zakopać na parę dni, najwyżej pięć, w piwnicy w ziemi lub w ogrodzie, a nabierze kruchości jak najlepsza zwierzyna. Nie można jednak zakopywać dwa razy w to samo miejsce, bo czuć będzie stęchlizną.
Oczyścić pieczeń baranią ze zbytniej tłustości, żył i błonki; zbić mocno, sparzyć octem na pół godziny, naszpikować ząbkami czosnku i utrzeć czosnek z solą i tym natrzeć, nasolić i gdy z półtorej lub dwie godziny poleży, upiec w piecu, polewając własnym sosem, który się zbiera z brytfanny. Osypać mąką i zrumienić, a wydając, zebrać tłustość z sosu. Bardzo jest dobra, jeśli do połowy upieczoną wyjąć z pieca, a następnie dodusić w rondlu ze śmietaną.
Zebrani bez reszty pochłonięci byli tekstem przepisu. Usta niektórych poruszały się wolno, oczy były przymknięte z błogości albo dla lepszego skupienia. Od czasu do czasu przez tłumek przebiegał jakby jęk, podkreślający szczególnie ukochane słowa. „Pie-eczeń!" - jęczeli wierni. Albo: „Czo-osnek!" „Tłu-ustość!" „Dodusić!" Im bliżej końca czytania, tym gorliwość słuchaczy w wynajdywaniu magicznych słów nasilała się; ostatnie wersety wykrzyczeli razem z kucharzem.
- Tyle jest słów Świętej Księgi na dzień dzisiejszy - podsumował kapłan i jeszcze raz ze czcią ucałował jej strony.
- Oby jak najszybciej przemieniły się w żywność! - odkrzyknął tłum bez wahania.
W tym momencie stało się coś dziwnego: nieopodal miejsca, gdzie stali Quiston z Łazęgą, dwóch obszarpańców grzmotnęło na ziemię, aż zadudniło. Inni wyznawcy rozstąpili się z szacunkiem, jakby wyczyny tych dwóch stanowiły niezbędny element rytuału. Wyglądali na dotkniętych atakiem padaczki: podrygiwali gwałtownie, wyginali ciała w łuk, z oślinionych ust wydobywało się ni to rzężenie, ni skowyt, padały jakieś słowa, trudne do zrozumienia, coś jakby „Słabo mi" albo „Nie wytrzymam dłużej". Potem przeszło to w nieartykułowane gulgotanie, w zniekształcone: „Jeść-jeść-jeść", a może „Głód-głód--głód", pięty leżących drapały ziemię, a ich garście zagarniały pył, drobne drzazgi, kamyki - obsypywali się tym, jakby właśnie byli mięsem, które woła przypraw.
- Taniec pieczeni - szepnął mu w ucho Łazęga. Istotnie, ruchy leżących z czasem uspokoiły się, jakby pieczeń została pokonana przez gorąc patelni. Podobne występy trwały w kilku innych miejscach.
- Bóg dał ludziom Świętą Księgę, aby wiedzieli po wieczne czasy, jak korzystać z jego darów. Niestety, za sprawą księcia ciemności, który zstąpił tutaj pod nieobecność Stwórcy, na ziemi pozostały jedynie nieliczne z pięknych zwierząt, owoców i jarzyn, o których wzmiankuje Księga. Z tego powodu musimy zadowolić się nędznymi resztkami i z nich przyrządzać nasze ofiary. - Kapłan w kucharskiej czapie zamachał groźnie łyżką. - Na dzisiejszą uroczystość Sekcji Aprowizacji udało się zorganizować mięso kreta, jednego z nielicznych zwierząt, które przetrwały w głębi ziemi. Spożywając ten dar starajmy się wyrobić sobie pojęcie o wspaniałościach potraw opisywanych w Księdze. Sekcja Aprowizacji - wystąp!
Do ołtarza zbliżyła się trójka osób, z których środkowa niosła coś na tacy. Kucharz odebrał tacę, wzniósł ją ku niebu, coś nad nią pomruczał, wreszcie oddał łyżkę jednej z pomocnic i w dwa palce każdej ręki ujął czerwonawy strzęp, obracając się z nim we wszystkie strony. Wyglądał jak praczka, która szuka sznura, by powiesić ostatnią sztukę bielizny. Wierni jednak na ten znak błyskawicznie padli na kolana: przez parę minut na placyku panowała cisza.
- Dzięki ci, Panie, za ten dar wspaniały, którego równie dobrze mogło z nami nie być, ponieważ czasy są ciężkie i niespokojne. Racz też w przyszłości z podobną hojnością obdarzać twych cierpliwych wyznawców. - Odłożył mięso na tacę i oderwał się od ołtarza, ruszając między wiernych. Ci pchali się ku niemu, aby lizać palce, którymi dotykał kreta.
- No, jak tam? Nie nawróciliście się przypadkiem? -Stratovan stanął obok nich i tylko lekko przyspieszony oddech świadczył o tym, że gdzieś odchodził. - Nie ma go tutaj. Idziemy czy też życzycie sobie uczestniczyć w spożywaniu ofiary?
- Co się teraz stanie? - zapytał suweren.
- O, wiele rzeczy. Porąbią mięso na kawałki i ugotują z niego rosół, celebrując to i przeciągając do granic możliwości. Jeżeli mają sól, ci, którzy jeszcze nie znają jej smaku, będą jej kosztować. Być może odbędzie się ceremonia przyjęcia do gminy nowych wyznawców. Na końcu rzucą się na rosół i ponieważ jest ich zbyt wielu, więcej wysmarują się nim, niż go zjedzą.
-  Dość szczegółowo, widzę, zna pan ich zwyczaje - rzekł Quiston kąśliwie.
Stratovan zanucił:- „Ten, kto miał jedną, zna je wszystkie..." Każdy ma jakieś ciemne kartki w życiorysie, proszę pana. No, w drogę.
- Sekcja Rosołu - wystąp! - zagrzmiał kucharz. Tłum śpiewał, gdy opuszczali placyk:

 Pochwalona niech będzie żywność,
 Przyjdzie kiedyś czas szczęśliwości.
 Bóg człowiekowi dat apetyt
 Nie po to, aby pościł.

Warty wydawały się zaskoczone, że ktoś opuszcza nabożeństwo. Ślepowron patrzył na nich zdumiony. Oczy miał wielkie, rozmarzone.

 Umiejmy czekać cierpliwie,
 Ziemia jest wielką patelnią,
 Nie braknie mięsa, chleba i sosu
 Tym, którzy przy niej zasiądą.

Śpiew wiernych ledwo tu docierał, ale Quiston doskonale rozróżniał słowa, gdyż Stratovan ekshibicjonistycznie nucił razem z nimi.
- No, na mnie czas, muszę lecieć - Łazęga żegnał się w pośpiechu. - Jakby co, wiesz, gdzie mnie szukać - zwrócił się do Quistona."


Marek Oramus, "Dzień drogi do Meorii"
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1932 dnia: Marca 05, 2013, 01:41:47 pm »
Lektura tego wątku dowodzi, że zabierali w nim głos także ludzie, którym tylko kultura zabrania wyraziście rzec, iż teiści to intelektualne młotki. W najnowszym (marcowym) numerze prestiżowej "WiŻ" jest artykuł wrocławskiego profesora Bogusława Pawłowskiego pod tytułem Homo religiosus - ewolucyjna zagadka, utrzymany w duchu wspólnoty umysłowej z wszystkimi Homosapiensami, dla których 2+2=4 przy dowolnych różnicach co do reszty poglądów. Polecam ten artykuł (str. 63) jako ważny przyczynek do naszej tutejszej debaty, a także znakomity (jak zwykle) felieton prof. Jerzego Bralczyka na str. 15 (obok - na str. 14. - jest o Lemoniadzie!).
8 zł bez jednego grosza. Nie mam udziałów w Prószyńskim isce, ale gdybym był Brezydentem, to dałbym mu z przekonaniem Orła Białego za ćwierćwieczne fenomenalne dokonania obywatelskie na ogólnopolskiej niwie edukacyjnej.
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1933 dnia: Marca 10, 2013, 12:31:12 am »
Człowiek (w każdym razie ja) nie wie, o czym mówi. Okazuje się, że ten wątek (Rzeź/ba religijna) jest poniekąd CZTEROWYMIAROWY (http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia).  Lecz ja mam pytanie proste: czy W REALU istnieje (choć w jednym z tych czterech wymiarów) taka religia, która:
a) nie wymagałaby oddawania czci?
lub
b) nie dawałaby szansy na pośmiertną Nagrodę?
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2962
    • Zobacz profil
Re: Religijna Rzeźba
« Odpowiedź #1934 dnia: Marca 11, 2013, 12:06:46 pm »
W Realu to nie wiem, ale w Biedronce nie zauważyłem.

b. Shinto. We wczesnym judaizmie, jeśli mnie pamięć nie myli, też żadnych zaświatów nie było, a jedyna nagrodą była potomność. U Greków również trudno mówić o nagrodzie - Elizjum było sielskie, ale i nudne, toteż Grecy szansę na wieczność widzieli przede wszystkim w pośmiertnej ziemskiej sławie.