To na co zwróciłeś uwagę (ta "ludzkość") we mnie też budzi dreszcz ale nie jest to strach... Ileż to razy Lem, który jako żywo, żadnego takiego automatu na oczy nie widział, pisał własnie dokładnie o tym: jak martwe przedmioty, wyglądające bardzo pobieżnie jak żywe istoty, budzą ludzkie uczucia, choć są tylko maszynami, wykonującymi za ludzi pracę. Jak on to sobie wyobraził, to uczucie, które 30, czy 40 lat później dopiero, ziszczone milinami czy miliardami dolarów (nie wiem, ale jaka różnica...) - mną tak silnie owładnęło. Owładnęło mną już wówczas, kiedy zobaczyłem kilka lat temu, jak ten "koniorobot" ratuje się przed upadkiem kopnięty w bok...