Q, nie wiem. Można inteligencję symulować. Maszynka w stroju kamerdynera mówiąca "dzień dobry" i otwierająca drzwi nabierze masę ludzi, ale oczywiście znając fakty uznasz, że to prymitywna symulacja inteligencji. Nie wiadomo jednak, czy zawsze można odróżnić symulowaną od prawdziwej, tym bardziej, że za bardzo nie wiadomo (ściśle), co to ta prawdziwa, zwłaszcza, gdyby była nieludzka (nie taka, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni). Nie wiadomo więc, czy istnieje w ogóle obiektywna różnica, czy tylko ktoś nie odróżnia symulacji od inteligencji (a kto inny by mógł odróżnić). Filozoficznie wracamy tu do chińskiego pokoju i pytania, czy jest inteligentny. Piszę, że nie wiem, bo z jednej strony uważam, że jak nie ma różnic, to jest to to samo, a z drugiej zdaję sobie sprawę z bardzo ograniczonej możliwości wskazania prawdziwych różnic (brak definicji) jak i wskazania fałszywych (w związku z ludzkim punktem widzenia). Inaczej mówiąc mam wrażenie, że na drabinie coraz lepszych symulacji prawie zawsze może być tak, że to co ja (my ludzie) uznamy za inteligencję, ktoś inteligentniejszy uzna za symulację. Zakładając, że wydając werdykt wiemy wszystko o materialnej bazie danego przypadku (że to np. komputer) - eliminujemy tajemniczość, chodzi tylko o fakty.
Są bakterie, które na szalce, mimo izotropowych warunków, rosną raczej linearnie niż koliście, z czego wynika że parę mld lat jest górnym ograniczeniem - tu pierwsze z brzegu co znalazłem, niejaki Peanibacillus.