Autor Wątek: Właśnie się dowiedziałem...  (Przeczytany 1943802 razy)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3660 dnia: Lutego 10, 2013, 05:03:05 am »
Na mrożeniu nie znam się ni w ząb, ale po powtórnym przejrzeniu rad klarujących Oli co i jak widzę, że należało napisać inaczej, za to krótko: dane są tylko i wyłącznie konkretnym uporządkowaniem miliardowych elementów nośnika. Materialny fizyczny nośnik nie znika nigdy (chyba  że go zeskrobiesz z HDD), natomiast stare uporządkowanie znika wskutek zastąpienia go nowym uporządkowaniem. Kropka. Point. Schluss.
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3661 dnia: Lutego 10, 2013, 11:01:12 am »
Troche mnie zdziwilo, ze te atomy podzerowe, com zlinkowal mnie sie nachalnie, acz b. odlegle, w sensie pomyslu na sprytne "reczne" obejscie praw fizyki na poziomie subatomowym, z patententem Topolnego kojarzyly, a Wam nic. Widaac monotematyczny jestem...
Przecież widzisz, że nikt ni w ząb nie rozumie, o co w tym biega :) . Przecież nie będę pisać, że rozumiem i że to wspaniałe, skoro ni w ząb nie rozumiem. Dla mnie to "twórcza księgowość" - bo na mój rozum definicji, że zero bezwzględne jest tam, gdzie energii nie da się już odebrać - nie da się obejść.

P.S. po prostu nauka za bardzo się oddaliła od tego, co nazywamy zdrowym rozsądkiem. Zdrowy rozsądek to sytuacje, które umiemy sobie wyobrazić. To się skończyło wraz z fizyką klasyczną. W obrębie fizyki klasycznej zawsze można dać zrozumiały model, ba, można taki model zbudować i dać pomacać. Jak tylko weszły kwanty, to model nie był już modelem, tylko ewentualnie lepszą bądź gorszą metaforą. Przy czym nie ma zgody, czy lepsza metafora nie jest gorsza, jako z gruntu niepotrzebna a tylko mieszająca w głowie. Nikt nie wie, co to jest spin. Jest to pewien parametr, który trzeba było wprowadzić do równań, bo inaczej rozwiązania nie zgadzały się z doświadczeniem. Od czasu tych "pierwocin" fizyki kwantowej przeszliśmy jeszcze jeden czy dwa takie "progi odosobnienia" od zdrowego rozsądku. Nawet jak patrzymy na te pułapkowane atomy widoczne na monitorze, to się elegancko oszukujemy swoim "zdrowym rozsądkiem". To są tylko plamy różnie zabarwionych pikseli, które nie pokazują umiejscowienia "metalowych kulek" atomów a tylko rozkład prawdopodobieństwa, że to co definiujemy atomem, tam się znajduje. Jedyne oddziaływanie jako tako zgodne z naszym codziennym doświadczeniem to jest to, że ima się ich grawitacja...

... widzę, że należało napisać inaczej, za to krótko: dane są tylko i wyłącznie konkretnym uporządkowaniem miliardowych elementów nośnika. Materialny fizyczny nośnik nie znika nigdy (chyba  że go zeskrobiesz z HDD), natomiast stare uporządkowanie znika wskutek zastąpienia go nowym uporządkowaniem. Kropka.
A ja myślę, że to co napisałeś nie ma najmniejszego związku z pytaniem, dlaczego dane po skasowaniu można odzyskać :) .
« Ostatnia zmiana: Lutego 10, 2013, 11:18:36 am wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3662 dnia: Lutego 10, 2013, 12:27:08 pm »
Maźku,
Co do pierwszego - znów z zachwytem podziwiam Twe zdolności klarujące oraz piękny język; dziękuję i kłaniam się z respektem :-)
Co do drugiego - masz absolutną rację. To ma coś współnego z innym pytaniem, tym pierwotnym: gdzie się podziewają sformatowane dane z dysku twardego?
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3663 dnia: Lutego 10, 2013, 12:40:08 pm »
Miło mi (ad.1)
To gdzie się podziewają - w świetle tego co napisałeś, dane po sformatowaniu ;) ?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3664 dnia: Lutego 10, 2013, 12:44:52 pm »
Nie chce mi się. Sam się miksuj.
Staszek
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3665 dnia: Lutego 10, 2013, 12:50:49 pm »
Szkoda, myślałem, że się przyznasz.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3666 dnia: Lutego 10, 2013, 01:06:45 pm »
[P.S. po prostu nauka za bardzo się oddaliła od tego, co nazywamy zdrowym rozsądkiem. Zdrowy rozsądek to sytuacje, które umiemy sobie wyobrazić. To się skończyło wraz z fizyką klasyczną. W obrębie fizyki klasycznej zawsze można dać zrozumiały model, ba, można taki model zbudować i dać pomacać. Jak tylko weszły kwanty, to model nie był już modelem, tylko ewentualnie lepszą bądź gorszą metaforą. Przy czym nie ma zgody, czy lepsza metafora nie jest gorsza, jako z gruntu niepotrzebna a tylko mieszająca w głowie. Nikt nie wie, co to jest spin. Jest to pewien parametr, który trzeba było wprowadzić do równań, bo inaczej rozwiązania nie zgadzały się z doświadczeniem. Od czasu tych "pierwocin" fizyki kwantowej przeszliśmy jeszcze jeden czy dwa takie "progi odosobnienia" od zdrowego rozsądku. Nawet jak patrzymy na te pułapkowane atomy widoczne na monitorze, to się elegancko oszukujemy swoim "zdrowym rozsądkiem". To są tylko plamy różnie zabarwionych pikseli, które nie pokazują umiejscowienia "metalowych kulek" atomów a tylko rozkład prawdopodobieństwa, że to co definiujemy atomem, tam się znajduje. Jedyne oddziaływanie jako tako zgodne z naszym codziennym doświadczeniem to jest to, że ima się ich grawitacja...

Metafora= Nieokreśloność dostępna tylko dla wybranych? Czyli trza im wierzyć? Grawitację czujemy,ale nie wiemy czym jest.Zapomniałeś o innych prawach fizyki obowiązujących w -mikro,-makro przestrzeni.Coś mi tu prorokami pachnie i wiarą w przyszłość niezłomnego umysłu człowieczego.
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

tzok

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 409
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3667 dnia: Lutego 10, 2013, 02:12:02 pm »
Metafora= Nieokreśloność dostępna tylko dla wybranych? Czyli trza im wierzyć? Grawitację czujemy,ale nie wiemy czym jest.Zapomniałeś o innych prawach fizyki obowiązujących w -mikro,-makro przestrzeni.Coś mi tu prorokami pachnie i wiarą w przyszłość niezłomnego umysłu człowieczego.
Trudność lub nawet niemożliwość intuicyjnego zrozumienia nie oznacza przyjmowania wiedzy "na wiarę". W fizyce bodaj najmocniej wymaga się by teoria była zgodna z tym co znane i potrafiła opisać to co jeszcze może zajść. Fizyka kwantowa i jej implikacje spełniają te ważne warunki, nawet jeśli opisują fenomeny niezgodne z naszym codziennym postrzeganiem świata.

A grawitacja to chyba po prostu rodzaj oddziaływania, tak jak np. magnetyczne wyróżnione tylko tym, że działa zawsze przyciągająco, nigdy odpychająco (choć chyba jakieś teoretyczne modele antygrawitacji są rozpatrywane)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16096
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3668 dnia: Lutego 10, 2013, 02:41:51 pm »
Przecież widzisz, że nikt ni w ząb nie rozumie, o co w tym biega :) . Przecież nie będę pisać, że rozumiem i że to wspaniałe, skoro ni w ząb nie rozumiem.

No tak... Quanto w gre wchodzi. Topolny, cwaniak, na prostej relatywistyce bazowal... ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3669 dnia: Lutego 24, 2013, 11:05:59 pm »
Że Maziek ma imieniny. STOLARZ, STOLARZ, niech STOLARZ żyje nam!!!
VOSM
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16096
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3670 dnia: Lutego 25, 2013, 08:38:26 am »
Maziek ma imieniny.

Pijmy tedy zdrowie Solenizanta, choćby kawą ;):
Astronaut demos drinking coffee in space
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13408
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3671 dnia: Lutego 25, 2013, 09:38:28 am »
Dziękuję, dziękuję, nie konfudujcie mnie, sam o tym zapomniałem ;) ...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3672 dnia: Marca 01, 2013, 04:00:09 am »
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16096
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3673 dnia: Marca 01, 2013, 09:50:27 am »
Czytał....

"Bonny przypomniała sobie najważniejsze wydarzenie dzisiejszego dnia, które całkiem wyleciało jej z głowy. Podeszła do stojącego w living roomie telewizora i włączyła go. Ciekawe, czy już wystartowali? – pomyślała, spoglądając na zegarek. Nie, jeszcze pół godziny. Ekran rozjaśnił się i jak należało się spodziewać, pokazał stojącą obok wieży rakietę, ludzi z obsługi, wozy techniczne, sprzęt. Rakieta niezaprzeczalnie stała ciągle na ziemi i najprawdopodobniej Walter Dangerfield i jego żona w ogóle nie weszli jeszcze na pokład.
Pierwsza para ludzi, która ma się osiedlić na Marsie, pomyślała, zastanawiając się jednocześnie, jak w tej chwili może się czuć Lydia Dangerfield, wysoka blondynka, której szansę dotarcia na Marsa obliczono tylko na sześćdziesiąt procent. Co z tego, że czekają na nich obszerne pomieszczenia mieszkalne, wspaniałe budowle i wyposażenie, jeżeli mogą się po drodze spalić? Tak czy inaczej to przedsięwzięcie powinno zrobić wrażenie na krajach Bloku Wschodniego, którym nie udało się utrzymać kolonii na Księżycu. Wysłani tam Rosjanie najzwyczajniej w świecie udusili się lub zmarli z głodu – jak było naprawdę, nikt dokładnie nie wiedział. W każdym razie kolonia przestała istnieć. Zniknęła tak samo, jak ją stworzono – w tajemniczy sposób.
Powstały w NASA pomysł wysłania na Marsa tylko dwojga ludzi, mężczyzny i jego żony, napełniał ją przerażeniem: czuła instynktownie, że agencja naraża przedsięwzięcie na niepowodzenie, bo źle skalkulowała szansę. Powinni wysłać kilku ludzi z Nowego Jorku i kilku z Kalifornii, pomyślała, patrząc, jak obsługa sprawdza rakietę ostatni raz przed startem. Jak to się nazywa? Asekuracja? Tak czy owak nie należało wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka... a jednak NASA zawsze postępowała według tego samego schematu: za każdym razem tylko jeden kosmonauta, od samego początku otaczany wielkim rozgłosem. Kiedy w 1967 roku Henry Chancellor spalił się na węgiel na platformie kosmicznej, cały świat oglądał go w telewizji – oniemiały z przerażenia, to prawda – ale jednak dopuszczono do tego, by ludzie mogli coś takiego zobaczyć. Reakcja opinii publicznej opóźniła wtedy program badań kosmicznych Zachodu o pięć lat.
– Jak państwo widzicie – powiedział sprawozdawca sieci NBC melodyjnym, lecz zdecydowanym głosem – trwają właśnie ostatnie przygotowania. W każdej chwili możemy się spodziewać przybycia państwa Dangerfieldów. Przypomnijmy sobie raz jeszcze olbrzymi zakres przygotowań, które mają zapewnić...
Bzdura, pomyślała Bonny Keller, wzruszyła ramionami i wyłączyła telewizor. Nie mogę tego oglądać.
Co jednak miała robić? Siedzieć i obgryzać paznokcie przez następne sześć godzin, a może przez następne dwa tygodnie? Jedynym rozwiązaniem byłoby po prostu zapomnieć, że to właśnie dzisiaj startuje Pierwsza Para. Z tym, że było już za późno, aby o tym zapomnieć.
Często nazywała ich w myślach Pierwszą Parą – było w tym coś z romantyzmu starych książek fantastycznonaukowych. To było trochę tak, jakby opowiedzieć na nowo historię Adama i Ewy, chociaż Walt Dangerfield w niczym nie przypominał Adama: kojarzył się jej raczej z ostatnim niż z pierwszym człowiekiem. Miał kwaśne, zjadliwe usposobienie, a jego sposób mówienia w rozmowach z dziennikarzami był tak opanowany, że graniczył z cynizmem. Bonny podziwiała tego człowieka. Dangerfield nie był jakimś pierwszym lepszym śmieciem czy ostrzyżonym po wojskowemu jasnowłosym automatem realizującym perfekcyjnie najnowszy projekt Sił Powietrznych. Walt był autentyczny i niewątpliwie właśnie dlatego NASA go wybrała. Jego geny były prawdopodobnie wypchane po brzegi całym dziedzictwem ludzkości, wszystkim tym, co kultura stworzyła przez ostatnie cztery tysiące lat. Walt i Lydia mogą odnaleźć terra nova... a potem po powierzchni Marsa będą stąpać tłumy małych, wyrafinowanych Dangerfieldziątek, wygłaszających różne mądrości z namaszczeniem zabarwionym jednak delikatnym szaleństwem Walta."
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

draco_volantus

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1602
  • quid?
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #3674 dnia: Marca 01, 2013, 11:59:04 pm »
właśnie, będąc przy. nie uderzyła Was nigdy zbieżność nazwisk Dangerfield i Baumgartner? zupełnie jak Rincewind i Yossarian. Chyba czuję się jak rasowy trol.

To info natomiast powoduje umysł rozjehany:

http://www.newscientist.com/article/mg21628875.500-cassette-tapes-are-the-future-of-big-data-storage.html
I want my coffee hot and best social media I was a part of brought back in my lifetime.