Autor Wątek: Transplantologia  (Przeczytany 73298 razy)

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #45 dnia: Stycznia 08, 2015, 09:33:33 pm »
1. Oczywiscie, ze mozna. To nie jest 10 sposobow pomiaru dlugosci, tylko nawzajem sie wykluczajace, bo niby kazde z nich wystarczajace, zalozenia stwierdzania smierci, czyli jednej z najwazniejszych i ostatecznych rzeczy w szpitalu (o ile nie na swiecie).
Jeden mowi: Trzeba wykonywac badanie EEG, oprocz odruchow z pnia!
Drugi mowi: Nie, to jest zupelnie zbedne, nie robimy EEG.
Trzeci mowi: Trzeba sprawdzac przeplyw krwi przez mozg, oprocz EEG i odruchow z pnia, bo tamte dwa badania sa niewystarczajace!
Tamtych dwoch: Nie, to nie jest konieczne!
Maziek mowi: To bez znaczenia jakie kryteria i badania uznamy za wystarczajace, nawet jak opinie fachowcow w tej kwestii roznia sie od siebie diametralnie. Na pewno wszystko jest, jak byc powinno, a jak nie jest, to trudno. Bledy sie zawsze zdarzaja... ;)
C'mon!
2. No, ja wiem przeciez, tak jak pisalem, ze pacjentow pod wplywem, albo w hipotermii traktuje sie inaczej przy stwierdzaniu zgonu. Tzn. "zawiesza" sie waznosc i skutecznosc metod stwierdzania smierci, ktore to metody, przy wykluczeniu tych 2 przypadkow maja byc rzekomo niezawodne.
3. Z imieniami, nazwiskami, datami, adresami, etc? Tu moglbym Ci odpowiedziec, jak Rejmuszko mi odpowiedzial w innym watku, ale nie jestem taki nieuprzejmy jak on ;) Przypadki takie, jak rowniez odczyt na EEG, przy jednoczesnym braku odruchow, co do ktorych miales watpliwosci czy jest mozliwy, podawali fachowcy z tej dziedziny (Norkowski, Talar, Bush, Dwyne, etc), a ja powtarzam za nimi. Nie mam powodow, zeby im nie ufac, a sam neurologiem nie jestem. Co do EEG, to nie. W Polsce, jak i w wielu innych krajach, nie stosuje sie EEG standardowo. Nie ma tego w wymaganiach, jedynie w szczegolnych przypadkach.

# Odnioslem sie bezposrednio do Twojego zdania: "Mozg sie nie regeneruje." Czyli nie tylko kora na poziomie komorkowym.
Co maja nowe neurony do tego? Nie wiadomo jeszcze dokladnie, ale przeciez caly mozg, po ograniczeniu/odcieciu krazenia nie umiera na raz. Wiec na jakims tam etapie umierania, byc moze moze sie jeszcze zregenerowac (na poziomie neuronow, ktore obumarly). Jak masz poparzona skore, to Ci narastaja nowe komorki, zapelniajac miejsce po starych, niezywych. Na takiej zasadzie.

# Jak mozna przeszczepic serce pawiana? Nie wiem. Ale wiem (sie doksztalcilem), ze osrodek odpowiedzialny za utrzymanie cisnienia krwi, regulujacy dokladnie prace serca, znajduje sie w pniu, a nie w sercu. Wiec jezeli caly uklad sercowo-naczyniowy pracuje jak powinien, to pien nie moze byc martwy.
A teraz ja Ci zadam pytanie: Jezeli mozg delikwenta jest martwy, ergo czlowiek jest trupem, ktorego patroszy sie na narzady, to dlaczego przed patroszeniem w tak wielu przypadkach podaje sie srodki przeciwbolowe? Zwlokom? Dlaczego przy nacieciu powlok powstaje czasem skok tetna i cisnienia krwi?

6. Odwrotnie.
Najpierw do szpitala trafia pacjent po wypadku, stwierdza sie obrzek mozgu, ze wszystkimi konsekwencjami, chory jest zdiagnozowany 3 w skali Glasgow. Tutaj mylnie napisalem, ze jest to w  zasadzie smierc mozgowa, wg polskich kryteriow, bo spelnia tylko niektore, brak reakcji oczu, motorycznej i verbalnej na bol. Podobno daje sie takiemu 10-20% szans na przezycie. I wtedy w dobrych szpitalach stosuje sie TERAPIE hipotermiczna, zeby zpobiec dalszemu uszkodzeniu mozgu i smierci, co jest b. prawdopodobne. Po zastosowaniu tej terapii, szanse rosna do 60%. Wiec powstaje proste pytanie: Skoro wiemy ze metoda hipotermiczna jest niezwykle prosta, tania i skuteczna, sprawdzona od wielu lat w takiej np. Holandii, albo klinice prof. Talara, dlaczego tak rzadko sie ja stosuje? Dlaczego nie promuje sie jej i nie uczy na masowa skale? Natomiast w tym samym czasie transplantologia ma swietna reklame, namawia sie ludzi do oddawania narzadow, prowadzi akcje propagandowe etc?

Co do kobiety w ciazy: Jasne, jedna rurka...ale... Poloznikiem nie jestem, ani nawet nie mam za duzej wiedzy ogolnomedycznej, ale kwestie takie jak wydzielanie hormonalne, regulacja temperatury ciala, czesc metabolizmu , cisnienie krwi i sprawnosc ukladu sercowego sa regulowane przez osrodki znajdujace sie w pniu, a te rzeczy (poza pewnie jeszcze wieloma innymi) sa dla rozwoju dziecka niezbedne. Wiec skoro ciaze donoszono i dziecko sie urodzilo zdrowe, to...
Tu jest, co prawda doniesienie prasowe, o kilku kobietach w takiej sytuacji, jedna byla 3 miesiace w "ciazy zwlokowej":
http://www.lifenews.com/2015/01/06/mother-who-was-declared-brain-dead-gives-birth-to-healthy-boy-9-weeks-later/

A tutaj trafilem na opinie pod wywiadem z transplantologiem. Wiem, wiem... moze byc zmyslone od poczatku do konca, a jeden lekarz o niczym nie swiadczy...

"Komentarze(26)|Dyskusje (33)
~Fifraszek : Sratatata panie profesor. Mialem nieprzyjemnosc znalezc sie na OIOM-e w pewnym szpitalu w Warszawie, cale szczescie zostalem wybudzony po 3 dniach z indukowanej spiaczki farmakologicznej, po tym jak na innym oddziale w ogóle mnie nie leczono i doszlo do niewydolnosci oddechowej na wskutek infekcji. Obudzilem sie w piatek, dlatego nie wypisano mnie od razu na poprzedni oddzial tylko jako jedyny przytomny pacjent na oddziale mialem okazje przyjrzec sie tej szlachetnej etyce. Wieczorem trafil tam chlopak po wypadku, lezal obok mnie pare godzin po czym po paru godzinach wlaczyl sie alarm, przyszedl lekarz i stwierdzil w 5 minut smierc mózgu. Po paru chwilach ten sam lekarz zawiadomil Poltransplant ze sa "podroby do pobrania" i w zwiazku z tym wykonal jeszcze USG na odcinku szyi. Ot i to byl ten caly zespól transplantacyjny "zespól biorcy" w postaci jednego mlodego doktorka. Nikt nie powiadamial rodziny, byla ciemna noc, a pacjent mimo tego juz byl szykowany do transportu. Wiec takie terefere to sobie pan mozesz w powiesciach medycznych umieszczac. Od tamtego czasu, na wszystkich spotkaniach rodzinnych oglaszam ze "jakby cos" to od moich narzadów wara!. Mam tez specjalna naklejke na dowodzie osobistym z taka informacja. Sni mi sie czasami koszmar, ze ktos móglby mnie kroic i zabic, podczas tego gdy ja bym ciagle zyl i co gorsza mial tego swiadomosc. A o tym jacy jestescie profesjonalni, ciagle mozna przeczytac chociazby tu na onecie, kiedy lekarz stwierdza zgon a pacjent niczym Lazarz po paru godzinach zaczyna chodzic."

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13405
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #46 dnia: Stycznia 09, 2015, 09:49:13 pm »
1. Oczywiscie, ze mozna. To nie jest 10 sposobow pomiaru dlugosci, tylko nawzajem sie wykluczajace.
wg mnie nie są wykluczające, bo chodzi o stwierdzenie pewnego stanu, który to stan można stwierdzić na różne sposoby oraz w dowolnym momencie po jego zaistnieniu.
Cytuj
2. No, ja wiem przeciez, tak jak pisalem, ze pacjentow pod wplywem, albo w hipotermii traktuje sie inaczej przy stwierdzaniu zgonu. Tzn. "zawiesza" sie waznosc i skutecznosc metod stwierdzania smierci, ktore to metody, przy wykluczeniu tych 2 przypadkow maja byc rzekomo niezawodne.
No to nie rozumiem. Dla mnie to jak badanie neurologiczne. Jeśli pacjent jest pijany czy inaczej się znieczulił prośba aby z zamkniętymi oczami trafił palcem w czubek swego nosa jest bez sensu, więc takiego badanie się nie wykona, bo po co. Jeśli ktoś ma atropinę zapuszczoną to nie ma sensu badać mu ostrości widzenia - i tak dalej. Czy to oznacza, że badania neurologiczne czy okulistyczne są bez sensu?
Cytuj
3. Z imieniami, nazwiskami, datami, adresami, etc? Tu moglbym Ci odpowiedziec, jak Rejmuszko mi odpowiedzial w innym watku, ale nie jestem taki nieuprzejmy jak on ;) Przypadki takie, jak rowniez odczyt na EEG, przy jednoczesnym braku odruchow, co do ktorych miales watpliwosci czy jest mozliwy, podawali fachowcy z tej dziedziny (Norkowski, Talar, Bush, Dwyne, etc
Ja ufam jedynie publikacjom, najlepiej takim, które mają już kontrpublikację. Nie chodzi mi o adresy ale albo jest problem, albo go nie ma. Jeśli jest, to przez kilkadziesiąt lat powinno to wyjść statystycznie. Ty stawiasz tezę - ja pytam o przesłanki.

Cytuj
Odnioslem sie bezposrednio do Twojego zdania: "Mozg sie nie regeneruje." Czyli nie tylko kora na poziomie komorkowym.
Co maja nowe neurony do tego? Nie wiadomo jeszcze dokladnie, ale przeciez caly mozg, po ograniczeniu/odcieciu krazenia nie umiera na raz. Wiec na jakims tam etapie umierania, byc moze moze sie jeszcze zregenerowac (na poziomie neuronow, ktore obumarly).
Jeśli mózg nie obumarł, to nie jest martwy i pacjent jest leczony. To nie jest na temat. To że neurony nie powstają (dogmat obalony doświadczeniem, o którym piszesz) to jest wciąż bardzo dobre przybliżenie rzeczywistości, coś jak Newton vs Einstein. Nikomu jeszcze mózg nie odrósł, jeśli tak można to ująć.

Cytuj
Jak mozna przeszczepic serce pawiana? Nie wiem.
Nie trzeba wiedzieć, logicznie rzecz biorąc, jeśli można (a można), to znaczy że więź nerwowa z mózgiem nie jest konieczna
Cytuj
Ale wiem (sie doksztalcilem), ze osrodek odpowiedzialny za utrzymanie cisnienia krwi, regulujacy dokladnie prace serca, znajduje sie w pniu, a nie w sercu. Wiec jezeli caly uklad sercowo-naczyniowy pracuje jak powinien, to pien nie moze byc martwy.
Może być martwy. Mówię, że nie doceniasz złożoności ciała ludzkiego i tego, że praktycznie wszystkie ośrodki regulacyjne są wielokrotnie dublowane na wielu szczeblach szczeblach organizacji ciała. To zresztą jest podawane jako dowód na ewolucję, bo przeważnie wyewoluowanie nowego ośrodka regulacyjnego spycha poprzedni do drugiego rzędu - ale go nie wyłącza. Dlatego odnerwione serce (takie po przeszczepie) gorzej się adaptuje do wysiłku, że nie otrzymuje bodźców nerwowych, "nie wie" więc od razu, że powinno przyspieszyć, kiedy zwiększa się wysiłek. Ale po chwili, kiedy na skutek wysiłku przy niedostatecznej akcji serca naruszona zostaje homeostaza nadnercza wyrzucają hormony, które przyspieszą akcję. Regulacja jest więc gorsza - ale zupełnie skuteczna, szczególnie jak ktoś leży na łózku.

Podobnie istotnie w mózgu jest ośrodek odpowiedzialny za ciśnienie krwi - ale jest to jeden z kilku mechanizmów, reszta oparta jest o układ sympatyczny albo hormonalny. Popatrz tu choćby w dziale regulacja: http://en.wikipedia.org/wiki/Blood_pressure . Tak więc bez pnia regulacja będzie gorsza - ale nie przestanie zachodzić. I tak dalej, i tak dalej.

Pomijam tu całkowicie, że jak ktoś jest na intensywnej terapii to jego parametry są monitorowane i jeśli trzeba to się podaje leki, które rytm serca czy ciśnienie krwi regulują.

Zresztą odbiję Twój argument jeszcze prościej - jak pacjent jest w głębokiej hipotermii to pień i mózg nie działa, tak? Nie działa i dlatego pacjentów z hipotermią wyłącza się ze stwierdzenia śmierci mózgu. No to jak oni żyją i przezywają, skoro do tego wszystkiego o czym piszesz potrzebny jest mózg?

Cytuj
A teraz ja Ci zadam pytanie: Jezeli mozg delikwenta jest martwy, ergo czlowiek jest trupem, ktorego patroszy sie na narzady, to dlaczego przed patroszeniem w tak wielu przypadkach podaje sie srodki przeciwbolowe? Zwlokom? Dlaczego przy nacieciu powlok powstaje czasem skok tetna i cisnienia krwi?
Zacznę od tego, że nie wiem, czy się podaje, raczej sądziłbym, tak na zdrowy rozum, że powinno się podać zwiotczające. A dlaczego, jak skrobiesz rybę z obciętym łbem, to zdarza się, że ewidentnie reaguje? Skoro ciało człowieka jest żywe, to znaczy że przynajmniej w części działa układ nerwowy obwodowy, układ autonomiczny, działa cała masa odruchów. Nie wiem, czy chodzi bardziej o komfort psychiczny lekarzy czy o powodzenie operacji - ale nie wyobrażam sobie, żeby kroić ciało, które może się z nagła zacząć ruszać.

Cytuj
I wtedy w dobrych szpitalach stosuje sie TERAPIE hipotermiczna, zeby zpobiec dalszemu uszkodzeniu mozgu i smierci, co jest b. prawdopodobne. Po zastosowaniu tej terapii, szanse rosna do 60%. Wiec powstaje proste pytanie: Skoro wiemy ze metoda hipotermiczna jest niezwykle prosta, tania i skuteczna, sprawdzona od wielu lat w takiej np. Holandii, albo klinice prof. Talara, dlaczego tak rzadko sie ja stosuje? Dlaczego nie promuje sie jej i nie uczy na masowa skale? Natomiast w tym samym czasie transplantologia ma swietna reklame, namawia sie ludzi do oddawania narzadow, prowadzi akcje propagandowe etc?
Nie bardzo wiem, na jakiej zasadzie to łączysz. Polska służba zdrowia ma blaski i cienie nie chcę tego rozwijać - ale co to ma do rzeczy? Mówimy o stwierdzeniu śmierci mózgu a nie tym, co danego człowieka zabiło (np. niewdrożenie prostej kuracji, albo lekarz partacz). Sugerujesz, że celowo zabija się ludzi albo wręcz pobiera narządy od żywych?

Cytuj
ale kwestie takie jak wydzielanie hormonalne, regulacja temperatury ciala, czesc metabolizmu , cisnienie krwi i sprawnosc ukladu sercowego sa regulowane przez osrodki znajdujace sie w pniu
Jak widzisz wyżej nie są, albo nie tylko tam są.

Cytuj
Tu jest, co prawda doniesienie prasowe, o kilku kobietach w takiej sytuacji, jedna byla 3 miesiace w "ciazy zwlokowej".
Bardzo możliwe, że były takie przypadki, nie śledzę tego. Osoba która ma zniszczony (fizycznie) pień mózgu jest w zasadzie osobą z odrąbaną głową, tu się zgodziłeś. Mówię o fizycznym zniszczeniu, np. w wypadku. Taka osoba wiadomo, że żyć nie może i zaszła u niej śmierć mózgu. Po podłączeniu do respiratora zwykle ciało takiej osoby funkcjonuje (w żaden inny sposób nie wspomagane, poza odżywianiem pozajelitowym). U większość z tych osób homeostaza stopniowo rozsypuje się, jeśli nie jest wspomagana farmakologicznie. Ale nie u wszystkich. Są tacy, co bardzo długo pozostają w tym stanie, mając, podkreślam, fizycznie uszkodzony pień a czasem i mózg. Na to akurat jest kupa literatury. To masz odpowiedź.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #47 dnia: Stycznia 27, 2015, 10:39:08 pm »
Z Toba, Maziek dyskusja jest ciekawa, bo potrafisz czlowieka przeczolgac przez szczegoly, co z jednej strony jest dobre, a z drugiej strony denerwujace, bo trzeba sie na biezaco doksztalcac, co z kolei zabiera czas :)
 
@1. Nie. Opinie sie wykluczaja. Absolutnie. Jezeli 1 opinia brzmi: WYSTARCZY zbadac odruchy, a 2 opinia brzmi: NIE WYSTARCZY, trzeba robic EEG, to jest oczywiste, ze sie nawzajem wykluczaja. Te 2 opinie, jako WYSTARCZAJACA podstawa do orzekania smierci musza sie wykluczac. Albo-albo. Albo badanie odruchow wystarcza, albo nie wystarcza i trzeba robic EEG.

@2. To moja opinia po zastanowieniu, ale powtarzam ja za madrzejszymi ode mnie w tej dziedzinie. Jesli stan kliniczny w przypadku hipotermii/subs. chemicznych i w pozostalych jest nie do odroznienia, to znaczy ze w sprawie tak zasadniczej te prymitywne, skadinnad metody badania odruchow (bez przyrzadow), sa niewystarczajace. A skoro wiemy, ze w przypadkach okreslonych, tych odruchow nie zaobserwujemy, a potem czlowiek i funkcje jego mozgu wracaja/moga wrocic do normy, to wg mnie ta metoda jest niewystarczajaca.

@3. Publikacje sa. Mozesz zaczac od ksiazek Norkowskiego "Madycyna na Krawedzi" i "Czlowiek Umiera Tylko Raz". Powinienes tam znalezc odnosniki do konkretnych badan i przypadkow.
Wiesz chyba, ze nowe koncepcje potrzebuja czasu zeby sie przebic przez beton zawodowy i akademicki. Pamietasz jak dlugo stosowano dzieciom, uznanym za nadpobudliwe lobotomie, jako standardowa procedure uspokajajaca? W niektorych krajach jeszcze do lat 60-tych. Pewnie gdybys zyl troche wczesniej i mial nadpobudliwe dzieci, a lekarz swoim autorytetem by ta procedure zalecil, nie mial bys obiekcji? ;)
Albo papierosy sprzedawane w aptekach i na zalecenie lekarskie.
Albo "woda zycia", czyli zanieczyszczona radioaktywnie woda, majaca miec wlasciwosci panaceutyczne. Itd...
Cytuj
Jesli mózg nie obumarl, to nie jest martwy i pacjent jest leczony. To nie jest na temat. To ze neurony nie powstaja (dogmat obalony doswiadczeniem, o którym piszesz) to jest wciaz bardzo dobre przyblizenie rzeczywistosci, cos jak Newton vs Einstein. Nikomu jeszcze mózg nie odrósl, jesli tak mozna to ujac.
Dajesz skrajne przyklady, a watpliwosci sa wlasnie przy przypadkach nieostrych/granicznych. Nikt nie postuluje, ze ludzie z rozmazanym po ulicy mozgiem nadal moga zyc, albo ze im mozg odrosnie.

Cytuj
Nie trzeba wiedziec, logicznie rzecz biorac, jesli mozna (a mozna), to znaczy ze wiez nerwowa z mózgiem nie jest konieczna
No tutaj, musialem pogrzebac. Po polsku nic nie znalazlem (stracilem cierpliwosc), wiec musze uzywac terminologii angielskiej. Sprawa wyglada tak, ze poza tymi dodatkowymi mechanizmami, podtrzymujacymi np. bicie serca jest jeszcze taka sciezka: Nerwy, biegnace wzdluz arterii do serca (ale do innych narzadow tez), poza bezposrednim impulsem z mozgu, regulujacym skurcze, wydzielaja tez dodatkowo (a wlasciwie zgrubienia kolo nich, zwane varicosities) neurotransmitery. Osobne nerwy z mozgu reguluja prace serca w jedna strone (pobudzenie) i osobne w druga (spowolnienie). Pobudzenie w przypadku braku bezposredniej lacznosci wystepuje kiedy alpha-adrenoceptory w sercu otrzymuja te neurotransmitery. Uspokojenie nastepuje kiedy wydzielana jest acetylocholina (bezposredni efekt na rozluznienie miesni zyl), plus powoduje wydzielanie kallikrein, ktory dziala na kininogen zeby stworzyc kininy, np. bradykinine. Czyli nastepuje caly proces chemicznych i nerwowych  zaleznosci, ktory reguluje prace przeszczepionego serca, z obejsciem komunikacji bezposredniej, ale impulsy nerwowe (poczatkowe) pochodza z mozgu (pnia). Tak samo jak np. informacja z baroreceptorow, najpierw trafia do mozgu, a nastepnie stamtad wraca informacja zwrotna, zeby regulowac cisnienie. Wiec wiez mozg-serce istnieje po przeszczepie, tyle ze "na okolo".
Cytuj
Może być martwy. Mówię, że nie doceniasz złożoności ciała ludzkiego i tego, że praktycznie wszystkie ośrodki regulacyjne są wielokrotnie dublowane na wielu szczeblach szczeblach organizacji ciała. To zresztą jest podawane jako dowód na ewolucję, bo przeważnie wyewoluowanie nowego ośrodka regulacyjnego spycha poprzedni do drugiego rzędu - ale go nie wyłącza. Dlatego odnerwione serce (takie po przeszczepie) gorzej się adaptuje do wysiłku, że nie otrzymuje bodźców nerwowych, "nie wie" więc od razu, że powinno przyspieszyć, kiedy zwiększa się wysiłek. Ale po chwili, kiedy na skutek wysiłku przy niedostatecznej akcji serca naruszona zostaje homeostaza nadnercza wyrzucają hormony, które przyspieszą akcję. Regulacja jest więc gorsza - ale zupełnie skuteczna, szczególnie jak ktoś leży na łózku.

Podobnie istotnie w mózgu jest ośrodek odpowiedzialny za ciśnienie krwi - ale jest to jeden z kilku mechanizmów, reszta oparta jest o układ sympatyczny albo hormonalny. Popatrz tu choćby w dziale regulacja: http://en.wikipedia.org/wiki/Blood_pressure . Tak więc bez pnia regulacja będzie gorsza - ale nie przestanie zachodzić. I tak dalej, i tak dalej.
Wydzielanie hormonalne jest regulowane przez pien. W przypadku smierci, a czesto nawet tylko uszkodzenia mozgu, regulacja hormonalna zaczyna sie rozsypywac w ciagu dni. Po tygodniu zaczynaja sie wylaczac narzady, np. nerki, metabolizm sie rozsypuje i cialo podtrzymywane przez wentylacje, karmione i pojone zaczyna umierac. Dlatego tak wazne w przypadkach urazow mozgu jest podawanie hormonow, zwlaszcza tarczycy, co tez wg. Norkowskiego mocno kuleje jako czesc terapii, podobnie do terapii hipotermicznej. Teraz nie wiem ktore i ile tych przypadkow, ktore z martwym teoretycznie mozgiem utrzymywano przy zyciu przez ponad tydzien (np. te kobiety w ciazy) mialy podawane hormony. Podobnie regulacja temperaturowa jest regulowana z pnia, niektorzy chorzy przeznaczani do pobrania narzadow maja ja zachowana, ergo: Pien martwy nie jest. Chyba nie ma zdublowanego osrodka regulacji temperatury poza pniem?
Cytuj
Tak więc bez pnia regulacja będzie gorsza - ale nie przestanie zachodzić. I tak dalej, i tak dalej.
Czyli: Jezeli regulacja nie jest gorsza, tylko dziala w pelni sprawnie, przy jednoczesnym braku reakcji na klucie w gebe etc, a takie przypadki sa, to logicznie rzecz biorac, mozg nie moze byc martwy.
Cytuj
Zresztą odbiję Twój argument jeszcze prościej - jak pacjent jest w głębokiej hipotermii to pień i mózg nie działa, tak? Nie działa i dlatego pacjentów z hipotermią wyłącza się ze stwierdzenia śmierci mózgu. No to jak oni żyją i przezywają, skoro do tego wszystkiego o czym piszesz potrzebny jest mózg?
  Jesli twierdzisz, ze w hipotermii mozg i pien nie dzialaja, to jak moga po jakims czasie zaczac dzialac,skoro gdzie indziej twierdzisz, ze stwierdzenie niedzialania mozgu i pnia w danym momencie jest wystarczajace do stwierdzenia smierci, czyli stanu nieodwracalnego z definicji?
  Czas gra tu glowna role. Juz ustalilismy, jak dlugo mniej wiecej trwa homeostaza, rownowaga hormonalna etc. przy wylaczonych funkcjach mozgu. Ja twierdze, ze brak reakcji moze byc chwilowy, zarowno przy hipotermi jak i urazie.
Cytuj
Zacznę od tego, że nie wiem, czy się podaje, raczej sądziłbym, tak na zdrowy rozum, że powinno się podać zwiotczające. A dlaczego, jak skrobiesz rybę z obciętym łbem, to zdarza się, że ewidentnie reaguje? Skoro ciało człowieka jest żywe, to znaczy że przynajmniej w części działa układ nerwowy obwodowy, układ autonomiczny, działa cała masa odruchów. Nie wiem, czy chodzi bardziej o komfort psychiczny lekarzy czy o powodzenie operacji - ale nie wyobrażam sobie, żeby kroić ciało, które może się z nagła zacząć ruszać.
Zwiotczajace sie podaje, owszem, ale niektorzy dodatkowo jeszcze przeciwbolowe. Niektorzy wprost twierdza, indagowani, ze zdaja sobie sprawe z tego, ze w niektorych przypadkach ci ludzie sa po prostu zywi i odczuwaja bol. Ale ze nie maja wiekszych szans na przezycie...i tak dalej...Tak, chyba chodzi o komfort psychiczny. Wiesz, rybie posmiertnie skrobnietej nozem nie skacze tetno i cisnienie...
Cytuj
Nie bardzo wiem, na jakiej zasadzie to łączysz. Polska służba zdrowia ma blaski i cienie nie chcę tego rozwijać - ale co to ma do rzeczy? Mówimy o stwierdzeniu śmierci mózgu a nie tym, co danego człowieka zabiło (np. niewdrożenie prostej kuracji, albo lekarz partacz). Sugerujesz, że celowo zabija się ludzi albo wręcz pobiera narządy od żywych?
Nic nie sugeruje, przedstawiam sytuacje i oceniam ja negatywnie. Sam fakt, ze szperajac za kwestiami o ktorych dyskutujemy (braindead), w co drugim przypadku informacje byly podawane w kontekscie transplantologii, a o terapii hipotermicznej nie bylo mowy, daje do myslenia. Natomiast jest jakis hamerykanski lekarz transplantolog(zapomnialem jak sie nazywa), ktory twierdzi wprost, ze nalezy zmienic cala koncepcje i terminologie, dotyczaca pobierania narzadow i smierci. Nalezy uznac, ze lekarz ma pelne prawo pobierac narzady od zywych osob, o ile stwierdzi, ze pacjent ma male szanse na przezycie, a uratowac mozna inne zycie. Teraz, jak mowi, pobiera sie w wielu przypadkach narzady od zywych ludzi, a zaklamuje sie rzeczywistosc, ze sa martwi, co spotyka sie z oporem i rzuca klody pod nogi transplantologii. Tak prawi.
Cytuj
Bardzo możliwe, że były takie przypadki, nie śledzę tego. Osoba która ma zniszczony (fizycznie) pień mózgu jest w zasadzie osobą z odrąbaną głową, tu się zgodziłeś. Mówię o fizycznym zniszczeniu, np. w wypadku. Taka osoba wiadomo, że żyć nie może i zaszła u niej śmierć mózgu. Po podłączeniu do respiratora zwykle ciało takiej osoby funkcjonuje (w żaden inny sposób nie wspomagane, poza odżywianiem pozajelitowym). U większość z tych osób homeostaza stopniowo rozsypuje się, jeśli nie jest wspomagana farmakologicznie. Ale nie u wszystkich. Są tacy, co bardzo długo pozostają w tym stanie, mając, podkreślam, fizycznie uszkodzony pień a czasem i mózg. Na to akurat jest kupa literatury. To masz odpowiedź.
Nope. Do tygodnia jakos sie to kreci, ale potem rozpada, chyba ze podajemy hormony, plyny, pokarm, ventylujemy, lekarstwa roznorakie, pilnujemy temperatury otoczenia, etc. Albo mozg martwy nie jest.

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #48 dnia: Stycznia 27, 2015, 11:49:17 pm »
Ja byłbym za tym amerykańskim lekarzem, o którymi pisze pan Nex. Pieprzyć mózg.
Cytuj
nalezy zmienic cala koncepcje i terminologie, dotyczaca pobierania narzadow i smierci. Nalezy uznac, ze lekarz ma pelne prawo pobierac narzady od zywych osob, o ile stwierdzi, ze pacjent ma male szanse na przezycie, a uratowac mozna inne zycie. Teraz, jak mowi, pobiera sie w wielu przypadkach narzady od zywych ludzi, a zaklamuje sie rzeczywistosc, ze sa martwi, co spotyka sie z oporem i rzuca klody pod nogi transplantologii. Tak prawi.

Ja też tak prawię - jako człowiek, obywatel i potencjalny ustawodawca.
Dzięki, panie Nexie, za przygwożdżenie tego zwyrodnialca do krwawoceglastego argumentacyjnego muru :-)
vosbm
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #49 dnia: Stycznia 28, 2015, 01:00:36 am »
Tego zwyrodnialca nie da sie przygwozdzic. Wywinie sie jak liszka ogonem. Nawet nie mam nadziei na porzadne, w rzymskim stylu przygwozdzenie.
Jednakze w kwestii tego co ten hamerykanski lapiduch-kucharz kanibalistyczny prawi, to zaprawde powiadam: Veto! Pomysl, ze lekarz moze tak wlasnie traktowac pacjenta, tzn. "Sztuka jest sztuka" i "Tego uratujemy podrobami tego, bo to zycie ma wieksze szanse, a to mniejsze", napawa mnie dreszczem zgrozy i obrzydzenia. Nie od tego jest lekarz(ani zreszta nikt inny) zeby decydowac o cudzym zyciu w ten sposob. Nawet gdyby jeden mial 0.01% szans, a drugi 99.99, nikt nie ma moralnego prawa tak decydowac o innych zyciu. To mi wyglada na morderstwo z premedytacja, bez zadnego moralnego uzasadnienia, poza pozornym.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13405
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #50 dnia: Stycznia 28, 2015, 09:14:07 am »
Możecie odetchnąć trochę, zwyrodnialec wyjeżdża na kilka dni odetchnąć świeżym górskim powietrzem a wcześniej nie będzie miał czasu na mozolne zbieranie kamieni, którymi następnie w Was obrzuci ;) . Kto wie, czy w ogóle będzie miał internet...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #51 dnia: Stycznia 29, 2015, 10:45:40 am »
Możecie odetchnąć trochę, zwyrodnialec wyjeżdża na kilka dni odetchnąć świeżym górskim powietrzem a wcześniej nie będzie miał czasu na mozolne zbieranie kamieni, którymi następnie w Was obrzuci ;) . Kto wie, czy w ogóle będzie miał internet...
Udanych zjazdów zatem. Lub tylko oddychania...
Ja też, ale na krótko, fiuuu...gdy zwyrodnialców nie ma, myszy poharcują.  ;)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16094
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #52 dnia: Lutego 05, 2015, 07:13:49 pm »
Nie nacieszą się biedacy... Nowy wspanialec-zwyrodnialec się - w mojej osobie - objawił. A jeszcze humor podły mam, bom zakatarzony ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13405
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #53 dnia: Lutego 11, 2015, 10:32:50 pm »
No dobra, zwyrodnialec powrócił.

Z Toba, Maziek dyskusja jest ciekawa, bo potrafisz czlowieka przeczolgac przez szczegoly, co z jednej strony jest dobre, a z drugiej strony denerwujace, bo trzeba sie na biezaco doksztalcac, co z kolei zabiera czas :)
Dziękuję, i wzajemnie.
 
Cytuj
@1. Nie. Opinie sie wykluczaja. Absolutnie. Jezeli 1 opinia brzmi: WYSTARCZY zbadac odruchy, a 2 opinia brzmi: NIE WYSTARCZY, trzeba robic EEG, to jest oczywiste, ze sie nawzajem wykluczaja. Te 2 opinie, jako WYSTARCZAJACA podstawa do orzekania smierci musza sie wykluczac. Albo-albo. Albo badanie odruchow wystarcza, albo nie wystarcza i trzeba robic EEG.
Logicznie się to nie wyklucza w żaden sposób. żebyś nie wiem jak kombinował. Jeśli komu obcięło nogę, to w zasadzie wystarczy popatrzeć, że nie ma nogi. Ale można zażądać zdjęcia, albo nawet tomografii. Wykluczenie metody mogłoby polegać wyłącznie na doświadczalnym wykazaniu jej ułomności.

Cytuj
@2. To moja opinia po zastanowieniu, ale powtarzam ja za madrzejszymi ode mnie w tej dziedzinie. Jesli stan kliniczny w przypadku hipotermii/subs. chemicznych i w pozostalych jest nie do odroznienia, to znaczy ze w sprawie tak zasadniczej te prymitywne, skadinnad metody badania odruchow (bez przyrzadow), sa niewystarczajace. A skoro wiemy, ze w przypadkach okreslonych, tych odruchow nie zaobserwujemy, a potem czlowiek i funkcje jego mozgu wracaja/moga wrocic do normy, to wg mnie ta metoda jest niewystarczajaca.
Gdzie tu logika? Najpierw wyklucza się te czynniki, następnie i tak czeka na tyle długo, aby samorzutnie ustąpiły. Czyli w momencie badania ich nie ma. Nie można (proceduralnie) stwierdzić BD (śmierci mózgu) o ile te czynniki nie są wykluczone. Żadna metoda nie jest dobra natomiast o ile występują, ponieważ żadnej wówczas z zasady nie można zastosować.

Cytuj
@3. Publikacje sa. Mozesz zaczac od ksiazek Norkowskiego... Wiesz chyba, ze nowe koncepcje potrzebuja czasu zeby sie przebic przez beton
Pytanie było o udokumentowaną liczbę ludzi, wobec których stwierdzono prawidłowo BD - a potem się obudzili. Prawidłowo, tzn. o ile przeżyli dochodzenie nie wykazało błędu w zastosowaniu procedury. Jeśli na to pytanie odpowiadasz "że jest literatura" to nie jest to odpowiedź. W jednym z art. (niżej więcej o nim) przestudiowano 12 tysięcy żródeł, w poszukiwaniu przypadków BD w których udało się podtrzymać funkcje życiowe osób ze śmiercią mózgu ponad tydzień. Nie znam liczby ludzi, u których od początku stosowania procedury orzeczono BD - ale biorąc pod uwagę, że na ogół rozpad homeostazy (nawet silnie wspomaganej farmakologicznie i sprzętowo) następuje w ciągu doby czy kilku dni - liczba ta musi być przy tych 12 tysiącach duża. Logicznym się więc wydaje, że gdyby procedura była nawet nieznacznie wadliwa, to odsetek błędnych wskazań szedłby pewno w tysiące. Jeśli takiej listy, opublikowanej w porządnym czasopiśmie naukowym nie ma, to znaczy, że procedura jest dobra. Chyba, że uważasz, że wszyscy lekarze na intensywnej terapii dusze diabłu oddali i robią na złość Norkowskiemu.

Po drugie nie przesadzaj z tym przebijaniem się. Tempo zmian w medycynie nawet w Polsce jest oszałamiające a poza tym opublikowanie artykułu, który mógłbyś zalinkować to jedno, a "przebicie się do paradygmatu" to drugie. Ludzie łupali kamień kilkadziesiąt tysięcy lat zanim przyszło im do głowy go gładzić - ale czy to argument?

Cytuj
Dajesz skrajne przyklady, a watpliwosci sa wlasnie przy przypadkach nieostrych/granicznych. Nikt nie postuluje, ze ludzie z rozmazanym po ulicy mozgiem nadal moga zyc, albo ze im mozg odrosnie.
Zara, zara, Panie... O ile pomnę, to na początku przytoczyłeś słowa Norkowskiego, że "koncepcję śmierci mózgu należy w całości odrzucić". I tylko z tego powodu w ogóle podjąłem dyskusję, że "w całości", czemu zresztą dałem wyraz. "W całosci" to znaczy, że za pomocą tego narzędzie nigdy nie można rozsądzić, czy człowiek żywy, czy nie. Jeśli chodzi o niuanse, to jestem za cienki Bolek, bo się nie znam, nie jestem lekarzem itd. Z doświadczenia życiowego wiem, że niuanse mogą być. Ale nie mam wątpliwości co do skrajności, o których piszesz. Więc jak, w całości do odrzucenia, czy do dogadania szczegółów? Bo to ogień i woda.

Cytuj
Sprawa wyglada tak, ze poza tymi dodatkowymi mechanizmami, podtrzymujacymi np. bicie serca jest jeszcze taka sciezka: Nerwy, biegnace wzdluz arterii do serca (ale do innych narzadow tez)...
Sprawa, a raczej pewna jej warstwa tak wygląda jak piszesz, ale powtarzam pytanie - jak w takim wypadku możliwe jest przeszczepianie serc, płuc, nerek itd. - gdyby więzi o których piszesz były niezbędne do ich funkcjonowania? Ja pokazuję na niebie, że samolot lata, a Ty zaparcie udowadniasz, że teoretycznie to niemożliwe. Wg Ciebie błąd jest w teorii czy w praktyce ;) ? Jak możliwa byłaby hodowla tych organów in vitro? Jak możliwe byłyby doświadczenia, że z bijącym sercem in vitro? Skoro to wszystko jest możliwe, to znaczy, że unerwienie organu nie jest konieczne, regulacja hormonalna albo nawet autoregulacja wystarczy. Regulacja hormonalna nie jest dziś nie wiadomo jakim zbytkiem na salach intensywnej terapii, pomijając, że duża jej część indukowana jest układem autonomicznym.

Idealne byłoby oczywiście znaleźć opis podtrzymywania przez długie miesiące życia gościa, któremu maszyna łeb urwała. Ale to zdaje się jest niemożliwe today z powodu fałszywego poczucia etyki. Indukowana BD świń a następnie podtrzymanie życia ciała jest opisane ale mógłbyś uznać, że BD wywołana podniesieniem ciśnienia wewnątrzczaszkowego ponad 24 godziny za pomocą balonika w czaszce to nie jest prawdziwa BD, bo jakby z balonika spuścić powietrze to świnia by ożyła. Może to Cię przekona - myszy ze znokautowanym genem, z powodu czego nie rozwinęła się im w ogóle głowa. Chyba lepszego dowodu nie znajdę. Płód u ssaków podłączony jest z matką pępowiną, jednak w świetle obecnej wiedzy naukowej nie ma on połączeń nerwowych z matką. Ponadto krew płodu nie miesza się z krwią matki, aczkolwiek tlen i hormony dyfundują przez błony. Jest to innymi słowy wzorzec idealnej "intensywnej terapii". Jednak, żeby płód mógł żyć i się rozwijać musi dołożyć swoją cegiełkę. Ta cegiełka to jest praca jego narządów, bez której obumiera. Nie wszystkich i nie w równym stopniu - ale serce musi bić itd. No więc te myszy, zupełnie bez głowy, dożywały narodzin, po czym ginęły, ponieważ z braku nozdrzy nie mogły oddychać. Jeśli to Cię nie przekonuje, że zbiór organów, jakim jest ciało, może pod pewnymi warunkami funkcjonować bez mózgu - to ja wysiadam (poszukaj 125 headless mice).

Cytuj
Czyli: Jezeli regulacja nie jest gorsza, tylko dziala w pelni sprawnie, przy jednoczesnym braku reakcji na klucie w gebe etc, a takie przypadki sa, to logicznie rzecz biorac, mozg nie moze byc martwy.
Nie widzę tu żadnej logiki. Pomijając wszystko dlatego, że na intensywnej terapii podaje sie leki regulujące podstawowe parametry homeostazy. Zdejmując tę opiekę farmakologiczną, przy zachowanej sztucznej wentylacji, na ogół powoduje się szybki rozpad homeostazy poprzez ustanie akcji serca.

Cytuj
Cytuj
Zresztą odbiję Twój argument jeszcze prościej - jak pacjent jest w głębokiej hipotermii to pień i mózg nie działa, tak? Nie działa i dlatego pacjentów z hipotermią wyłącza się ze stwierdzenia śmierci mózgu. No to jak oni żyją i przezywają, skoro do tego wszystkiego o czym piszesz potrzebny jest mózg?
  Jesli twierdzisz, ze w hipotermii mozg i pien nie dzialaja, to jak moga po jakims czasie zaczac dzialac,skoro gdzie indziej twierdzisz, ze stwierdzenie niedzialania mozgu i pnia w danym momencie jest wystarczajace do stwierdzenia smierci, czyli stanu nieodwracalnego z definicji?
Niczego takiego jak piszesz nie twierdzę. Przede wszystkim nie można stwierdzić z zasady "stanu nieodwracalnego" kiedy są wymienione wyżej warunki (hipotermia) - to już ileś razy napisałem, a Ty twardo podajesz to jako argument, jakby sprawdzenie ciepłoty ciała było wyzwaniem na miarę sfotografowania Świętego Ducha. Wiele rzeczy nie działa w pewnych okolicznościach, co nie znaczy że są zepsute. Np. żarówka nie świeci, kiedy nie jest podłączona do prądu, mimo, że może być sprawna. Chcąc sprawdzić, czy żarówka jest OK musisz najpierw wykluczyć przyczyny wobec niej zewnętrzne. Nie kładź więc w moje usta czego nie napisałem. Pytanie jest proste. W hipotermii pień mózgu może nie wysyłać żadnych bodźców - dlaczego więc człowiek (ciało) nie umiera? Bo twierdzisz, że brak bodźców z mózgu równa się śmierć. O to konkretnie pytam.

Cytuj
Zwiotczajace sie podaje, owszem, ale niektorzy dodatkowo jeszcze przeciwbolowe.
Ale czy jest na to jakaś literatura (naukowa)? Że martwi czują ból? Jakieś pomiary potencjałów w mózgu itp? Wiesz, lekarze też ludzie... nie są robotami niezaprogramowanymi na okazywanie czułości.

Cytuj
Nic nie sugeruje, przedstawiam sytuacje i oceniam ja negatywnie. Sam fakt, ze szperajac za kwestiami o ktorych dyskutujemy (braindead), w co drugim przypadku informacje byly podawane w kontekscie transplantologii
Uspokoję Cię, jest naukowo dowiedzione (znaczy jest art. naukowy), że BD wyewoluowało niezależnie od transplantologii. Najpierw pojawiła się możliwość podtrzymywania funkcji życiowych organów osób zmarłych.

Cytuj
Nope. Do tygodnia jakos sie to kreci, ale potem rozpada, chyba ze podajemy hormony, plyny, pokarm, ventylujemy, lekarstwa roznorakie, pilnujemy temperatury otoczenia, etc. Albo mozg martwy nie jest.
I to jest sedno sprawy. Jak sobie tak zdefiniujesz, ze jak ktoś przeżyje ponad tydzień, to mózg martwy nie jest, to wg tej definicji nie jest. Wzmiankowany wyżej artykuł, do którego miałem się odnieść. Nawiasem mówiąc szukałem przez googla, znalazł się płatny, ale po wyszukaniu po stringu z abstraktu znalazł się cały u Mr. Norkowskiego ;) . Taki kwiatek :) . Otóż on. Jak widzisz zaprzecza temu co uwazasz. oczywiście praktycznie, a nie ideolo. Ideolo to  taka definicja, że jak dłużej niż tydzień to nie ma BD - jest jak najbardziej poprawna.

P.S. i art., bo zapomniałem: http://jacek.norkowski.info/files/1538[1].pdf
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2015, 01:26:56 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #54 dnia: Lutego 11, 2015, 11:25:44 pm »
No, to jest doprawdy pasjonująca dyskusja. Dzięki :-)
vosbm
pjes: myślę, że zastrzeżenia Nexa, jeśli nawet słuszne, dotyczą tak niewielkiej liczby tak wątpliwych przypadków, że nie warto nimi się zajmować. Całość - działa. A jak ktoś ma superultraprimaextraniefart - to go żywcem pokroją na śtuki, i trudno. Tak ma być.
Taką kartkę mam w swoim dowodzie osobistym :-)
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #55 dnia: Lutego 16, 2015, 10:06:24 pm »
Ha! A nie mowilem, ze sie bedzie zwyrol wykrecal jak kot sianem w worku? Ale moja dlon karzaca juz gladzi stylisko mlota, by ukrocic te myslozbrodnie. Juz wykuwam hufnale i bratnale na przyszpilenie...  Poki co: Maziek, nie otwiera mi sie link do art.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13405
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #56 dnia: Lutego 16, 2015, 10:14:29 pm »
Bo w adresie są kwadratowe zawiasy i to mąci umysł komputera. Dopisz ręcznie na końcu adresu, jak wyskoczy że not found to, co jest na czarno w linku, czyli [1].pdf .

Link jest taki:

http://jacek.norkowski.info/files/1538[1].pdf
« Ostatnia zmiana: Lutego 16, 2015, 10:17:33 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #57 dnia: Lutego 16, 2015, 10:16:45 pm »
O, teraz dziala. Muczas gracjas.
« Ostatnia zmiana: Lutego 16, 2015, 10:23:52 pm wysłana przez NEXUS6 »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13405
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #58 dnia: Lutego 16, 2015, 10:21:12 pm »
To wyszukaj Chronic "brain death": Meta-analysis and conceptual consequences, D. Alan Shewmon, Neurology 1998 site:http://jacek.norkowski.info/ .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Transplantologia
« Odpowiedź #59 dnia: Lutego 16, 2015, 10:26:31 pm »
Dziala.
To czego ja tam szukam, konkretnie? Statystyk, ilu z BD stwierdzonym odratowano? Jak dlugo jeszcze zyli po smierci?