Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079339 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1845 dnia: Września 15, 2014, 12:35:17 am »
Do FiFy nie mam teraz dostępu - nie pamiętam co Lem mógł tam o Kuhnie napisać.

Hmm.... Przewertowałem swój tom pierwszy i Leverkühna tam, owszem, znalazłem, ale Kuhna - nie (choć było paru innych Thomasów, grafomanów SF przeważnie)...

"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1846 dnia: Września 15, 2014, 01:07:06 am »
No nie działa ten insert...
Cytuj
Hmm.... Przewertowałem swój tom pierwszy i Leverkühna tam, owszem, znalazłem, ale Kuhna - nie (choć było paru innych Thomasów, grafomanów SF przeważnie)...
Zaniemogło biedactwo?  :o ;)
Z indeksu nazwisk: strona 120 (Wprowadzenie w teorię kreacji) i 123 (Paradygmatyka futurologii) - tak w wyborczym wydaniu.
Generalnie Lem powołuje się na Kuhna i jego Strukturę... - raczej nie z przeciwnej pozycji:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1847 dnia: Września 15, 2014, 01:51:00 am »
Zaniemogło biedactwo?  :o ;)
Z indeksu nazwisk: strona 120 (Wprowadzenie w teorię kreacji) i 123 (Paradygmatyka futurologii) - tak w wyborczym wydaniu.

Nic nie zaniemogło, ino mam stare wydanie, w którym nawet podane przez Ciebie rozdziały nie figurują ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1848 dnia: Września 15, 2014, 02:58:27 am »
Takie e- buty...a które masz wydanie?
Fakt - Lem przeredagował cały rozdział Epistemologia fantastyki (tam te punkty) - jest nie do poznania;)
Treść.
Przypisy.
Rysunki.
Jak wyszło szydłowo - nazwiska też zmienne.
Kuhna przywołuje przy okazji "paradygmatów" (jak pisał Kuhn...)
Słowem - czytałeś trochę inną FiFę niż np. ja.
I nie trzeba nawet Lema tłumaczyć na japoński...;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1849 dnia: Września 15, 2014, 07:10:44 pm »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

DillingerEscPlan

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1850 dnia: Września 15, 2014, 09:05:38 pm »
Generalnie Lem powołuje się na Kuhna i jego Strukturę... - raczej nie z przeciwnej pozycji:)

Skąd więc u Okołowskiego takie kwiatki, jak na załączonych przez Liva obrazkach?  ::)

Czy aby nie jest tak, że Okołowski próbuje wciskać Lema w szufladkę, w której swego czasu umieścił go tam jego (Okołowskiego) mistrz, B. Wolniewicz, mianowicie w tę podpisaną "racjonalistyczny naturalizm"? Może też osobiste skłonności filozoficzne sprawiają, że u Lema doszukuje się Okołowski tego, co chciałby uznać za racjonalizm? Z rewolucjami i zmianami paradygmatu porównywanymi w "Strukturze..." do przeskoków między aspektami, w jakich się ukazuje oglądane (nawiązania do psychologii postaci), z opowieściami o konwersji uczonych i zaprzeczeniem temu, jakoby wybór paradygmatu wynikał wprost z jakichś obiektywnych racji; przy całym podobieństwie myśli Kuhna do idei późnego Wittgensteina, któremu Wolniewicz przypiął łatkę "irracjonalnego naturalisty", Okołowski może bardzo by chciał, żeby Lem tak ładnie pasował do miejsca, które mu przygotowano, że robi z niego i Kuhna jakichś "filozoficznych oponentów"(a przynajmniej powtarza podobne bzdurki) i nie potrafi zauważyć (taki paradygmat ;] ), że w tekście, którego fragment cytuje, Lem uznaje równoważność tłumaczenia Flecka i Kuhna. ;)

To tylko hipoteza. Nie mam książki, nie sprawdzę jej, zresztą szkoda mi na to czasu, ale kto ma, zna, czytał- może weryfikować/falsyfikować. ;)
« Ostatnia zmiana: Września 15, 2014, 09:10:39 pm wysłana przez <&> »

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1851 dnia: Września 18, 2014, 03:24:27 pm »
Konkretnie - poza swoją - także tą:
http://lem.pl/lemopedia/Science_Fiction_and_Futurology_v.1_Polish_WL_1973
http://lem.pl/lemopedia/Science_Fiction_and_Futurology_v.2_Polish_WL_1973
(Tam może i ten Kuhn już był?  ??? )
Jest szansa - bo ze wstępu do drugiego wydania (napisanego przez Lema) wynika, że największe zmiany - w tym rozdziale - zaszły właśnie w tym drugim wydaniu.
Nie wiem czy kolejne wydania nie są oparte na nim.
Chociaż w "wyborczym" notka, że oparte na tym z 2003 roku.
Ewolucja-rewolucja;)
Cytuj
Skąd więc u Okołowskiego takie kwiatki, jak na załączonych przez Liva obrazkach?  ::)
Nie wiem, też nie czytałam tej książki (znaczy autorstwa pana O.). Chociaż jeśli liv pozdjęciował wszystkie wejścia na temat pana K. - to licha ta krytyka i dziwny szereg.
Cytuj
Czy aby nie jest tak, że Okołowski próbuje wciskać Lema w szufladkę, w której swego czasu umieścił go tam jego (Okołowskiego) mistrz, B. Wolniewicz, mianowicie w tę podpisaną "racjonalistyczny naturalizm"? Może też osobiste skłonności filozoficzne sprawiają, że u Lema doszukuje się Okołowski tego, co chciałby uznać za racjonalizm?
Tak mi się pokojarzyło do:
Ale na to, żeby postulaty Sartre'a z jego „Situations" mogły być zrozumiane, trzeba by wpierw pojąć jego „wolność", to zaś wymagałoby przestudiowania siedmiuset stron jego „L'Etre et le Neant" (nudziarstwo), ale  „L'Etre et le Neant" będąc ontologią fenomenologiczną wymagją znajomości Husserla, nie mówiąc już o Heglu, nie mówiąc o Kancie...Zapytuję, ilu z tych co tezy Sartre'a omawiali, odważyłoby się stanąć przed komisją egzaminacyjną?
Gombrowicz z Dziennika
 ;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1852 dnia: Września 18, 2014, 09:13:10 pm »
Cytuj
Chociaż jeśli liv pozdjęciował wszystkie wejścia na temat pana K. - to licha ta krytyka i dziwny szereg.
Według indeksu 3 wejścia - zalinkowałem dwa, teraz trzecie; szebardzo...choć raczej niewiele wniesie.
http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/k-l3_zpscd1519a5.jpg
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

DillingerEscPlan

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1853 dnia: Września 20, 2014, 06:56:21 pm »
...niezły esej Katarzyny Gurczyńskiej pt. "Człowiek jako byt otwarty". Linkuję z dedykacją dla mistyków, którzy wiedzą, że istnieją i dla sceptyków mających wątpliwość co do istnienia tych pierwszych, jak i istnienia własnego. ;]

http://usfiles.us.szc.pl/pliki/plik_1196181922.pdf

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1854 dnia: Września 20, 2014, 10:13:01 pm »
Szczerze pisząc, nie lubię takich tekstów. Silących się, głównie przez (nad)używanie słów uważanych za mądrzejsze niż inne słowa, choć znaczących to samo.
Pani miota "podmiotem", że aż się zbiera na ...y, a chodzi o człowieka, nieprawdaż?
Meritum na razie zostawiam (nie wiem, czy dobrze zrozumiałem), ale jedno zdanie zastanawia;
"Tam gdzie możliwość niewiedzy jest z góry wykluczona, nie można mówić o wiedzy".
To o czym?
Z niego reszta rozumowania, choć dla mnie bardziej, żonglowania pojęciami.

« Ostatnia zmiana: Września 20, 2014, 10:16:19 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

DillingerEscPlan

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1855 dnia: Września 20, 2014, 11:41:47 pm »
Kiedy się próbuje krytycznie odnieść do filozoficznej tradycji nowożytności, to trudno nie żonglować jej pojęciami, szczególnie pisząc tekst adresowany głównie do filozofów akademickich. ;) To zresztą nie jest takie proste i nie wystarczyło pisać "człowiek" (chociaż w tytule eseju stoi właśnie "człowiek"), bo chodzi m.in. o kwestie takie, jak podział na podmiot i przedmiot, który w epistemologii zajmuje istotne miejsce, a który pani Gurczyńska-Sady w swojej twórczości (to wyżej to jest esej opublikowany już po habilitacji na podstawie pracy poruszającej szerzej tę tematykę) próbuje poniekąd podważyć.

Cytuj
"Tam gdzie możliwość niewiedzy jest z góry wykluczona, nie można mówić o wiedzy".
To o czym?

W tym przypadku mówi się po prostu: "boli mnie", "czuję to a to", "zastanawiam się", "jest mi źle", "spodziewam się", a nie żadne "wiem, że mnie boli". A skąd wiesz? Wiedza ma swoje źródła i uzasadnienie. Co można wiedzieć, można i przypuszczać, domniemywać, ale i tego nie wiedzieć. Korzystanie z tego "wiem" w przypadku własnych czynności psychicznych w rodzaju wyżej przytoczonych jest pozbawione uzasadnienia, nie ma zwyczajnie sensu. Wittgenstein pisał o takich zdaniach, jak np. "przecież wiem najlepiej, gdzie mnie boli", że są to zdania gramatyczne, wskazują tylko sposób używania nazw podobnych zjawisk psychicznych: nie podważa się takich oświadczeń, nie pyta, czy aby na pewno kogoś boli (chyba, że w specyficznym użyciu, np. gdy podejrzewamy, że ktoś udaje; ale tu też nie chodzi o żadną wiedzę pytanego o jego własnych doznaniach), choćby kogoś bolała amputowana kończyna (tzn. nie w trakcie amputacji, ale już po, fantomowo ;)). "Przecież wiem najlepiej, gdzie mnie boli" jest napomnieniem kogoś, kto zadaje głupie pytania spoza właściwej dla sytuacji gry językowej, a to "wiem" pada tylko w odpowiedzi na indagację należącą do innej rodziny gier (gier należących do innej sytuacji, gdzie "wiedzieć" coś znaczy).

Zresztą, część rozprawy habilitacyjnej dostępna jest tu: http://sady.up.krakow.pl/wittgenstein.gurczynska.podmiot.htm

Jestem w trakcie lektury i czekam na przesyłkę z książką. :)
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2014, 12:32:24 am wysłana przez <&> »

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1856 dnia: Września 21, 2014, 03:37:28 pm »
http://wyborcza.pl/1,75477,16679891,Azot_uratuje_kare_smierci_w_USA_.html
Napisali i zamieścili, ale jeszcze nie zdają sobie sprawy, co napisali i zamieścili (co musi z tego wyniknąć).
Jeśli to wszystko prawda, to zmieni to jakościowo naszą cywilizację tak bardzo jak internet. Dostępu do azotu nie da sie reglamentować i - jeśli, powtórzę, to wszystko prawda - ludzkość zmieni swój stosunek do śmierci!!!
Pierwszy wieszczę, i niech to będzie zarejestrowane.
Stanisław Remuszko
pjes: kiedy bo widzi mi się to znowuż niemożliwe... Za proste, za łatwe, za oczywiste. Może to humbug w rodzaju Flajszmana i Pąsa?
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2014, 03:39:51 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

DillingerEscPlan

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1857 dnia: Września 21, 2014, 05:08:13 pm »
To jakiś nius jest, że azotem można? Polecam film: http://www.filmydokumentalne.pl/horyzonty-jak-zabic-czlowieka/ (film jest z 2008r.)

Azot i inne gazy są używane w eutanazji zwierząt laboratoryjnych. Przezabawne są w filmie zdjęcia, jak radośnie ze śmiertelnym azotem igrają sobie świnki sięgające do karmnika po jabłuszka. ;) Polecam obejrzenie całość, wraz z rozmową gdzieś przy końcu z jakimś ważnym panem od przeprowadzania kar śmierci w USA, żeby wiedzieć, dlaczego jeszcze się tej metody egzekucji nie stosuje.  ::)
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2014, 05:20:39 pm wysłana przez <&> »

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1858 dnia: Września 22, 2014, 12:28:22 am »
Zamknąć w pokoju okno i drzw, po czym otworzyć butlę z azotem? Wierzyć się nie chce...
vosbm
@ & Skoro Pan wie, to może streściłby Pan jednym zdaniem, dlaczego tej metody egzekucji/eutanazji nie stosuje się? Byłbym wdzięczny, bo bardzo nie chce mi się oglądać filmów o umieraniu nawet świnek morskich.
« Ostatnia zmiana: Września 22, 2014, 12:27:28 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

DillingerEscPlan

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #1859 dnia: Września 22, 2014, 01:50:23 pm »
Krótko mówiąc, nie było po temu woli, bo morderca powinien cierpieć podczas egzekucji, a fundowanie mu eutanazji, nawet krótkiej euforii tuż przed utrata przytomności i następującym zgonem, jest ideą odpychającą, kłóci się z sensem kary śmierci. To przynajmniej twierdzi pan Robert Blecker na powyższym filmie.