Znalazłem za 120
http://alejka.pl/allusions-in-ulysses-an-annotated-list.html
Na rapidach nie widzę, pewnie zbyt mało chodliwy towar
A po co Ci to? Umyka Ci zbyt dużo rzeczy? Jakich niby? No, widzę ja tu podejście takiego bardzo intelektualisty, nieraz i z wyższej półki, dla którego Ulisses to jeno aluzje, nawiązania, odniesienia, ukryte kody i tym podobne pierdoły. Przeczytałem tę książkę wszerz, wzdłuż i w poprzek, ze trzy razy od deski do deski i tyleż samo na wyrywki i aluzje obeszły mnie tyle co i nic (przynajmniej te sięgające na zewnątrz powieści, bo co innego kontrapunkty zawarte w niej samej, ale te odkrywa się przy kolejnych lekturach), a gdyby nie ci bardzo intelektualiści, powtarzający jak mantrę albo za encyklopedią o owych aluzjach, to bym się sam pewnie wcale nie domyślił i nic by mi to w odbiorze powieści nie zaszkodziło. Bo Ulisses jest o człowieku i o życiu. Tyle że trzeba się do tego samemu dokopać. Dla tych, co nie wytrwali, pozostają aluzje.
Jak Ci lektura spasuje i przeczytasz książkę ze trzy razy, i będziesz mieć jakie takie pojęcie o całości, możesz poczytać i jakieś opracowania. Ale dodawanie tego na bieżąco, zwłaszcza przy pierwszej lekturze nie ma większego sensu.
Etam...nie mam na myśli aluzji typu (w ogóle słowo "aluzja" jest tutaj mylne): Bloom podciągnął lewą nogawkę, strzelił z prawej szelki i teraz czy to ma symbolizować walkę Irlandii o niepodległość przez pryzmat dramatu Hamleta ( uwzględniając oczywiście poglądy Arystotelesa)?. Nie...raczej o zupełnie płytkie uzupełnienie mnię się rozchodzi (stąd nie chcę opracowań, wykładni itp) - np. pojawia sie nazwisko, fragment piosenki, potoczna nazwa Irlandii (utracona w przekładzie) - chciałabym po prostu lepiej pojąć kontekst historyczno - społeczny czyli w czym ten człek się porusza. To chyba nie nabyt intelektualnie przegięte?
Ja naprawdę daleka jestem od nadinterpretacji i szukania symboli, kodów. Serio. Lektura pasuje.
Ten link nie działa - znalazłam go wczoraj. Ale okazało się, że na Amazonie USA (widać tam czytają tylko wampirze sagi;)) jest tych książek kilkadziesiąt za 9 - 27 dolarów...jak przesyłka będzie w granicach rozsądku ( a ja się nie rozmyślę), to kolega mi przyśle.
Hm
Męberyto Senioralny...
rehabilitowana olka pamięta jeno
Gigamesh, któren z lubością cytuje, gdyż tam właśnie jest o jedynie słusznych wykładniach, które objętościowo przewyższają samo dzieło...
W "beresiu" nie ma nic, innych tekstów o JJ nie pamiętam.
Natomiast sam
Gigamesh zawsze traktowałam jako krytykę nie samego Joyce'a, a literaturoznawców, nadinterpretatorów różnej maści, którzy z jednego słowa potrafią zrobić wywód na stron 115 i doszukują się ukrytych sensów.
Dzięki wyszukiwarce znalazłam...kiedyś cytowałam:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=766.msg37710;topicseen#msg37710 Więc de gustibus, bo nawet tak na to patrząc, "świadectwo" Ulissesa jest mi bliższe niż owo w niektórych powieściach Dostojewskiego, gdzie widzę przede wszystkim dom wariatów.
I malignę:)