4216
DyLEMaty / Re: Transplantologia
« dnia: Grudnia 06, 2014, 07:04:11 pm »Cytuj
człowiek (szerzej, jakakolwiek dostatecznie długo prosperująca inteligencja) wyzwoli się z ciała i w konsekwencji przynajmniej częściowo ze śmierci.Sprawa trudna, rzecz w definicji; "człowiek", "człowieczeństwo" - "człowiek wyzwolony z ciała"...a jeśli człowiek to ciało? Co zostanie?
Wyobrażasz sobie kota wyzwolonego z ciała?
Czym to będzie, dalej kotem...hmmm? nie zrobi nawet mhrummm.
Czy więc słowo "wyzwolony" jest adekwatne?
Czasem, a może często, ruchy wyzwoleńcze prowadzą do większej niewoli. Niewyobrażalnej w momencie wyzwalania ze starego.
I dla mnie trochę o tym jest ten gadany felieton.
Masz rację, podstawy się sypią, mam wrażenie, że wynalazł je na rozpaczliwca. I w kręgu jednej cywilizacji.
Może ich nie ma?
Chyba mu chodziło nie tyle o szacunek dla truchła, bo co najmniej jeden papież został wyciągnięty z grobu dla pobeszczeszczenia, co nieużywanie go w celach konsumpcyjnych.
Do przedłużania życia/ ratowania życia (ciekawe podejście, dwa pojęcia na to samo tak różne w odbiorze)
Problem z tymi relikwiami...
Nawet się nie będę spierał o szacunek dla ciała - wszak sam linkowałem w temporamoresach tekst Herodota o Massagetach bodaj, co zjadali swych zmarłych i to był objaw najwyższego szacunku.
Hodowla ludzi, jej brak, też nie do utrzymania - pamiątką po tym słowo "mezalians".
Więc dla mnie to taka refleksja rozpaczy, bardziej skłaniająca do namysłu niż flaga na barykadę, choć pewna apodyktyczność mówiącego drażni.
Transplantacje...teraz samo dobro, ale za lat x plus, przy podejściu konsumpcyjno- handlowym i zniesieniu tego namysłu jako przeżytku etycznego, a w to miejsce np. wprowadzenie myśloobowiązku...kto wie?
Teraz, nawet ten co daje, jak sądzę, zastanawia się wcześniej. Choć trochę.
Ciągle są to jednak sytuacje wyjątkowe, a gdy zrobi się hurt i dyskont?
Choć ja tu prędzej sztuczności bym przewidział, ale te mogą być droższe.
Cytuj
Mówi w formie podobnie, ale też nie do końca, Lem był konkretny i nierozwlekły.Pod koniec życia i z Lemem było różnie.
A Wolniewicz ma 87 lat - brałbym na to poprawkę.