Autor Wątek: Eksploracja Kosmosu  (Przeczytany 681220 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #555 dnia: Lutego 11, 2010, 10:03:05 pm »
Zasadniczą różnicą między Sojuzem 11 a pozostałymi katastrofami jest to, że w przypadku Sojuza była to "niewielka usterka" - kapsuła wylądowała, tylko ludzie nie przeżyli. W pozostałych przypadkach były to regularne katastrofy. Nie znam szczegółów wycofania floty wahadłowców, ale (już chyba kiedyś pisałem) "starość" nie jest zapewne pierwszym powodem. Promy są w wieku dojrzałym, wyszły poza "sisiumajtkowe" problemy, B-52 jest starsza a latać będzie jeszcze 50 lat.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #556 dnia: Lutego 11, 2010, 11:38:22 pm »
Q,

Grissom, White i Chaffee zginęli w czasie testu na wyrzutni, a nie w czasie startu.

Faktycznie, babola strzeliłem, zupełnie jak bym nie czytał wspominków Lovella (sfilmowanych jako "Apollo 13"), gdzie była mowa o kolegach, co spalili się żywcem na wyrzutni.

Dzięki za sprostowanie.

Obejrzałem kawałek konferencji po starcie.
Najpierw z pięć razy powtórzyli, że start przebiegł „extremely smoothly”, ale potem jeden napomknął, że od głównego zbiornika znowu oderwał się kawał pianki, tyle że tym razem na szczęście nie uderzył w prom.

To jest jednak ruletka.

Poza tym nawet bez uderzeń pianki te płytki żaroodporne trzymają się tak ledwo, ledwo.
Przy każdym locie kilka odpada. Na szczęście w niekluczowych miejscach.

Buran, którego nigdy nie odżałuję, mial zdaje się bezpieczniejsze pokrycie, ale nie dostał nawet swojej szansy...

(Zabawne zresztą, że sytuacja z bezpieczeństwem promów, była - jak się zdaje - odwrotna do sytuacji z bezpieczeństwem reaktorów po obu stronach...)
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2010, 12:17:07 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #557 dnia: Lutego 12, 2010, 11:17:36 am »
Grissom, White i Chaffee zginęli w czasie testu na wyrzutni, a nie w czasie startu.
Oglądałem kiedyś program, w którym opowiedziano o śmierci radzieckiego kosmonauty w podobnych okolicznościach jak w pożarze Apollo 1. Podczas naziemnego treningu (nie w makiecie kapsuły lecz w pomieszczeniu, w którym badano wpływ atmosfery czystego tlenu o obniżonym ciśnieniu na organizm). Kosmonauta znajdował się w tym pomieszczeniu "za szybą" dłuższy czas (wiele dni) i jeśli dobrze pamiętam, m. in. sam sobie pobierał krew do badań, dezynfekując miejsce wkłucia wacikami. W pomieszczeniu znajdowała się też elektryczna kuchenka do podgrzewania posiłków. Nie trafił wacikiem zamoczonym w spirytusie do kosza na odpadki, wacik wylądował na rozgrzanej płytce kuchenki i zaczął się pożar. Mimo natychmiastowej akcji gaśniczej człowiek zmarł po kilku dniach. Co dziwne, nie widzę go na liście wszystkich astro/kosmonautów. Być może nie został uznany za kosmonautę.

Cytuj
Mamy ogromną bazę danych co do zmęczenia materiałów w samolotach, ale promy latają w innych, znacznie bardziej ekstremalnych warunkach.
Chodzi mi o to, że zawsze jest tak, że pewne rzeczy wyłażą po dłuższym użytkowaniu. I to promy maja za sobą. Płatowiec jako taki nigdy nie był przyczyną awarii. Natomiast te odpadające płytki... W sumie to nie wiem, czy w tej chwili jest lepsze rozwiązanie. Jakoś nigdy nie drążyłem w tym kierunku.

Cytuj
Przy każdym locie kilka odpada. Na szczęście w niekluczowych miejscach.
I to jest właśnie typowa przypadłość wieku siusiumajtkowego. O ile sobie przypominam, założenia projektowe były takie, że te płytki mogą odpadać i konstrukcja ma bez problemu wytrzymać lokalny brak jednej płytki. Tylko nikt nie przewidział wybicia dziury 25 cm w krawędzi natarcia. Ten problem nie istniał w świadomości. Wiadomo było, że płytki mogą odpaść i nic. Do tego stopnia, że zbagatelizowano to w przypadku Columbii (wiedząc, kiedy była już na orbicie, że ta dziura jest). Dokładnie tak samo zbagatelizowana zdanie inżyniera o nadmiernej twardości uszczelek między segmentami rakiet SRB Chellengera z powodu utrzymującej się niskiej temperatury otoczenia. Wiadomo było bowiem, że dopiero wzrost ciśnienia w pracującej rakiecie uszczelnia te segmenty - więc o co chodzi? Poniekąd NASA do tego się otwarcie nie przyznaje, ale obu katastrof promów można było uniknąć rzetelnie stosując jej własne procedury.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #558 dnia: Lutego 12, 2010, 01:40:18 pm »
Kosmonauta znajdował się w tym pomieszczeniu "za szybą" dłuższy czas (wiele dni) i jeśli dobrze pamiętam, m. in. sam sobie pobierał krew do badań, dezynfekując miejsce wkłucia wacikami. W pomieszczeniu znajdowała się też elektryczna kuchenka do podgrzewania posiłków. Nie trafił wacikiem zamoczonym w spirytusie do kosza na odpadki, wacik wylądował na rozgrzanej płytce kuchenki i zaczął się pożar. Mimo natychmiastowej akcji gaśniczej człowiek zmarł po kilku dniach.

Ha, znam tą historię, nie pamietam skąd, gdzieś o niej czytałem (aby nie w "Przekroju"?), ale dawno temu, więc nie pomogę, bo ze szczegółów tylko mi ten wacik w pamięci utkwił.

Zresztą lista ofiar różnych naziemnych prób i przygotowań jest dłuższa, niż lista poległych w trakcie lotu, ześ lista zabitego w różnych wypadkach "prostego" personelu znacznie dłuższa niż poległych kosmo/astronautów. I może się okazać, że to bezpieczeństwo prób znacząco się poprawiło (nie wiem, na dane rzuciłem okiem tylko pobieżnie).

ps. o starcie SDO wiem; mając pecha ;) być otoczonym stacjonarnymi astronautami ;) ze wszech stron, byłem informowany na bieżąco o perypetiach startowych tejże sondy... a tak to - koniec końców - wyglądało... (takie widoki to jedyna działajaca na mnie pornografia ::))
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2010, 02:14:37 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #559 dnia: Lutego 15, 2010, 07:05:35 pm »
Ech ta NASA TV, wciąga, że aż...

Np. dziś zamiast - jak wszyscy porządni ludzie - spać oglądałem po nocy kosmiczny spacer załogi ISS/promu Endeavour i przypomniał mi się słynny fragment, słynnego dziełka SF cieszącego się ponoć opinią kultowego (jeśli nie megakultowego) w kręgach astronautów NASA.

Jak wiadomo za czołowego piewcę i propagatora badań kosmicznych uchodzi Clarke. Rosyjscy kosmonauci zachwycali się dziełemi naszego Mistrza. Znana jest też propagandowa rola "Star Treka". Jednak w/w astronauci NASA najbardziej - z tego co się słyszy - ukochali opowiadanie "Widok z wysoka" pani Joan D. Vinge (ex- żony pana od Osobliwości), a zwłaszcza ten jego fragment:

"Niektóre prace wymagały założenia skafandra i wyjścia na zewnątrz... Od dawna już tego nie robiłam. To dziwne, jak przerażający, a jednocześnie pokrzepiający jest zawsze ten pierwszy krok ze śluzy powietrznej w samotność i pustkę. Jesteś zdany tylko na siebie, daleko od jakiejkolwiek pomocy, daleko od wszystkiego. Ten moment zwątpienia w siebie, nagły, okropny... ale tylko moment.

    Ciągniesz bowiem za sobą pępowinę przewodów i szczękasz o kadłub namagnesowanymi butami, które krzepiąco ciążą na nogach jak ołowiany balast. Włączasz światło i szukasz uszkodzenia; znajdujesz je i zabierasz się do roboty; niepokój mija. Kiedy wydaje się, że życie opuszcza cię i odchodzi, praca fizyczna jest jakby kotwicą, obojętne, czy wykonuje się jakieś bezmyślne, rutynowe czynności, czy najbardziej skomplikowane naprawy.

    Przeżyłam chwilę paniki, kiedy zobaczyłam zwęglone przewody i stopiony metal; kiedy pomyślałam, że uszkodzenie jest tak poważne, że nie zdołam go usunąć. Wyglądało tak groźnie, tak... ostatecznie. Przywarłam do kadłuba i sklamrząc zaciskałam okryte rękawicami dłonie, jak wielkie dziecko w błyszczącym skafandrze. Zaraz jednak wzięłam się w garść; zaczęłam sprawdzać, odkręcać i usuwać... i kawałek po kawałku wymieniłam wszystko. Krok za krokiem, tak jak idziemy przez życie.

    Zanim skończyłam, byłam już zupełnie spokojna, po raz pierwszy od wielu dni; to co próbowało zadławić mnie przez ostatni tydzień, zdawało się ustępować w konfrontacji z moją sprawnością. Od tej pory oddychało mi się łatwiej, chociaż nie miałam wiele siły. Zużyłam całą na przezwyciężenie własnego bezwładu.

    Jednak wyłączyłam światło i przez chwilę spacerowałam po kadłubie nie mogłam znieść myśli o powrocie do środka - patrząc w czarną, wypukłą misę słonecznego żagla, na mniejszą - anteny radiowej wyciągającej się do gwiazd - i na cylinder obserwatorium obracający się nieustannie jak piasta wirującego koła...

    Ten widok oszołomił mnie i spojrzałam na boki, na usianą gwiazdami przestrzeń. Nawet mój kiepski, nie wspomagany instrumentami wzrok pozwalał dostrzec tak wiele, gdy nie przeszkadzała mu atmosfera lub pył, nie raził słoneczny blask. Wspaniałość Mlecznej Drogi, głębia mgławic i najodleglejsze galaktyki zawieszone w próżni... jak ja. Świadomość, że jestem zagubiona na zawsze w bezmiarze nieznanego morza.

    To dziwne, że chociaż ta myśl w pierwszej chwili bardzo mnie wzburzyła, to nie było to nieprzyjemne uczucie; raczej jakby mierzone zupełnie inną skalą wartości, jak i sam Wszechświat. Jakby to sam Wszechświat wyciągnął rękę i dotknął mnie. A dotykając, wyróżniając mnie, tylko jeszcze bardziej mi uświadomił, jak mało jestem ważna.

    W jakiś dziwny sposób bardzo mnie to podniosło na duchu. Kiedy człowiek staje w obliczu absolutnej obojętności tak przytłaczających wielkości i obrazów, kurczy się napęczniałe ego urażonej miłości własnej..."


Oto co nazywam właściwą, kosmiczną perspektywą ;).
« Ostatnia zmiana: Lutego 15, 2010, 09:11:23 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #560 dnia: Lutego 15, 2010, 07:29:59 pm »
Cetarianie, myślę, że gdyby ktoś powiedział "dobra, macie latać na tym żelastwie następne 30 lat" to problem pianki zostałby wyeliminowany. Ale jak się powiedziało "dobra, jeszcze kilka razy i koniec szychty" to się donosi co się ma.

Twoje oceny są słuszne, ale z perspektywy czasu. Trudno wymagać od decyzji podjętej dla politycznej przewagi i demonstracji wyższości techniki amerykańskiej nad radziecką sensowności. Zresztą - w zasadzie wszystkie Twoje zarzuty można postawić programowi Apollo - łącznie z tym o absurdalności wysyłania ludzi tam, gdzie taniej można posłać robota. Rosjanie jak się zorientowali, że na Księżyc nie zdążą to właśnie dokładnie taką tezę głosili - plus, że oni zrobią to samo Łunochodami. A z kolei kiedy program wszedł w fazę realizacji  - no to sam wiesz jak jest, kupiło się nowe maszyny, muszą się zamortyzować na zakładzie.

Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #561 dnia: Lutego 16, 2010, 01:06:19 am »
A najkrótsza droga na Marsa wiedzie poprzez hipotezę świata post-scarcity, ale o tym jakoś nikt – włącznie z romantykami – nie ma ochoty dyskutować.

O, wybacz.... Romantyk Q temat post scarcity poruszał.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #562 dnia: Lutego 16, 2010, 09:36:03 am »

Maźku,

Zbiornik można by obłożyć watoliną, ewentualnie wynająć tysiąc właścicielek moherowych beretów, żeby zrobiły na drutach wielki ocieplacz.
Ależ Ty kombinujesz jak koń pod górę. Skoro tak - wystarczy poprosić ojca Rydzyka, żeby poświęcił i już :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #563 dnia: Lutego 16, 2010, 09:39:19 am »
Cytuj
Romantyk Q temat post scarcity poruszał.
Romantyk Marks, też o tym pisał.
 Ale jakoś inaczej to nazwał ;)
Zresztą, już wcześniej inni romantycy też. Ale lokowali toto w zaświecie. Fajną wizję post scarcity maja muzułmanie.
« Ostatnia zmiana: Lutego 16, 2010, 09:43:15 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #564 dnia: Lutego 16, 2010, 11:52:48 am »
Romantyk Marks, też o tym pisał.

Jak mi już przypomniałeś o romantyku Marksie...

Nie wiem czy w Waszych wydaniach "Obłoku..." też jest (jak w moim, z lat '50) przedmowa, w której Lem dziękuje m.in. prof A. Schaffowi za konsultacje odnośnie tego jak będzie funkcjonować rozwinięte społeczeństwo komunistyczne.

Tu wiecej o Schaffie i o tym, że w marksową drogę do post scarcity wierzył dozgonnie (uprzedzam, ton dość apologetyczny):
http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article323

ps. ta muzułmańska wizja to może i fajna, ale z czasem i to wyda się monotonne ;)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #565 dnia: Lutego 16, 2010, 06:01:46 pm »
Cytuj
Nie wiem czy w Waszych wydaniach "Obłoku..." też jest (jak w moim, z lat '50) przedmowa, w której Lem dziękuje m.in. prof A. Schaffowi za konsultacje odnośnie tego jak będzie funkcjonować rozwinięte społeczeństwo komunistyczne.
A to ciekawe.
W moim Obłoku wydanie 1967, jest ta przedmowa (czerwiec 55). Ale podziękowania za stronę ideologiczną złożone profesorowi Jerzemu Wróblewskiemu. Schaff "wyparował". Widać był już passe.
Cytuj
ale z czasem i to wyda się monotonne
Jak wszystko, co wieczne ;)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #566 dnia: Lutego 16, 2010, 06:26:22 pm »
Schaff "wyparował". Widać był już passe.

Cóż, according to Wiki:

"W 1965 r. opublikował książkę Marksizm a jednostka ludzka, w której postawił ryzykowną wówczas tezę, że w społeczeństwie socjalistycznym alienacja jednostki może istnieć w dalszym ciągu. Zyskał przez to u ówczesnych władz opinię rewizjonisty. Na fali zmian 1968 r., wskutek nagonki prasowej, w dniach 6-7 lipca został usunięty z KC PZPR i odsunięty od wpływu na naukę filozofii w PRL. We wspomnieniach pisał, że miał podstawy by bać się wtedy o swoje życie."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Schaff
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #567 dnia: Lutego 17, 2010, 09:15:43 am »
Ładnie facet wyjaśnił Paradoks Fermiego, by go wciórności ;) (z drugiej strony pamietajmy jednak jakie zagrożenia wiązały się - zdaniem XIX-wiecznych teoretyków z przekroczeniem zabójczej prędkości 40 km/h):
http://www.newscientist.com/article/dn18532-starship-pilots-speed-kills-especially-warp-speed.html

No to jakby co masz, Cetarianie, tak ultymatywny argument przeciw eksploracji załogowej, że i post scarcity nie pomoże.

ps. natomiast z tym grzebaniem coś grzecznie prosił, to po prostu trochę tak, że nie czułem się na siłach - za dużo tego (aha: z tym Solozzo to ryzykowna analogia - wiesz jak skończył ::))
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #568 dnia: Lutego 17, 2010, 11:31:20 pm »
Tak, żeby troszeńkę zdenerwować Cetariana ;) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #569 dnia: Lutego 18, 2010, 01:18:25 am »
E, no zaniżyłeś. Kilku milli... soorry, znaczy - techników - na Ziemi musiało patrzeć w te duże ekrany na tej wielkiej sali ;) ...

Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).