Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1079331 razy)

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2235 dnia: Kwietnia 17, 2018, 05:31:57 pm »
Drogę McCarthy'ego przeczytałem z dwa lata temu i nie żałuję. Jestem ciekaw, czy to tak właśnie będzie wyglądać gdy mocarstwom do końca puszczą hamulce. Niespodziewany błysk, nikt nic nie wie na pewno, co, jak i gdzie. Koniec, stolik został wywrócony. Moralność przechodzi do lamusa. Każdy radzi sobie na własną rękę.

Olu, nie obawiaj się. Nie jestem wybredny. Poza tym dyskusja nad wyższością literatury pięknej pokroju Tołstoja, nad fantastyką naukową mnie nie interesuje, bo jest banalna i oczywista. 
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 05:54:50 pm wysłana przez Hornet »
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2236 dnia: Kwietnia 17, 2018, 06:57:26 pm »
Ale Bodanisowi chodziło tam o powstawanie (źródło) pola grawitacyjnego (w związku z czarnymi dziurami). I oddziaływanie na linii: masa-energia-pole grawitacyjne.
Zgodnie z tym:
W ujęciu ogólnej teorii względności postuluje się, że źródłem grawitacji jest tensor energii-pędu. Nawet cząstki pozbawione masy spoczynkowej (foton) doznają wpływu wynikającego z zakrzywienia przestrzeni, a więc oddziałują grawitacyjnie. Generalnie, źródłem grawitacji są wszelkie postacie energii dające wkład do wyżej wymienionego tensora energii pędu: masy, gęstość energii promieniowania i ciśnienia. W szczególności, wkład ciśnienia jest identyczny z wkładem masy, czyli wzrost ciśnienia powoduje wzrost sił przyciągających a nie, jak podpowiada nam intuicja, spadek.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grawitacja

Stąd ciśnienie byłoby tym, co powoduje wzrost pola grawitacyjnego - "pewnym rodzajem energii".

U-u-ups! Niczego sobie... brak słów... respect dla Ciebie, olka, oraz duża porcja czacunku :)
My zaś, mężczyzni, zasługujemy tylko na wielkie lanie, skoro kobieta musi wykładać nam podstawy teorii względności i rachunku tenzorowego :).

No tak, ale "napęd" tego ciśnienia, czyli inaczej mówiąc energii kinetycznej cząstek pochodzi z zapadającej się gwiazdy. Znam tylko ten kawałek, który zacytował LA więc może autor gdzieś to objaśnia, ale z tego fragmentu wynika, że tam "wytwarza" się grawitacja na skutek tego "ciśnienia, jakby tam była skupiona masa". Tymczasem, tam jest właśnie skupiona cała masa gwiazdy w ciśnieniu tak potężnym, że nie tylko jak w gwiazdach neutronowych zgniecione zostają powłoki elektronowe ale i uważane za rozciągłe cząstki elementarne jak protony czy neutrony też są "skompresowane". Nie wiadomo, co tam w środku jest (bo znane prawa fizyki załamują się w osobliwości), można więc czarną dziurę traktować jako "czarną skrzynkę" - w tym sensie, że o ile nie wiadomo, co się dzieje w środku, o tyle doskonale wiadomo, jak ona wygląda z zewnątrz i czego się po niej spodziewać. Na pewno nie kreacji czegokolwiek, taką energię całkowitą (chemiczną, ruchu, grawitacji itd.) jaką miała gwiazda tuż przed zapadnięciem się, taką i ma po zapadnięciu się. Pomijam oczywiście ubytek wypromieniowany falami grawitacyjnymi lub poprzez "parowanie" - ale jak i to zsumować, to tak czy siak ma wyjść zero.
Może warto byłoby z początku ustalić, co to w ogóle jest – ciśnienie w centrum zapadającej na siebie gwiazdy. Za określeniem, ciśnienie jest siłą odniesioną do pola powierzchni. Więc nie jest energią lub masą. Maźku, a czy jestesz pewien, że siła ciśnienia wewnątrz gwiazdy jest tegoż rodzaju, co ciśnienie zwykłego gazu, czyli pochodzi z energii kinetycznej cząstek? Może to opór oddziaływania elektromagnetycznego między jednakowo naładowanymi cząstkami – protonami, które grawitacja usiłuje „sprasować”? A w dalszym ciągu kollapsu, kiedy elektrony zostają „wbite” przez ciśnienie w protony, jak w gwiazdzie neutronowej? A jeszcze dalej?
Może ciśnienie jest z grubsza prosto proporcjonalne do gęstości materii wewnątrz gwiazdy? Nie, tak być nie może, ponieważ ze zmniejszeniem się promienia sfery jej objętość maleje (a gęstość wzrasta) proporcjonalnie do sześcianu, trzeciej potęgi promieniu, podczas gdy oddziaływanie grawitacyjne wzrasta proporcjonalnie tylko do kwadratu promienia. Czyli w takim wypadku żadny kollaps w ogóle nie odbyłby się. Podobno rzeciwiście prawa nauki załamują się w osobliwości.

@olka
Cytuj
W obszernym fragmencie tego rozdziału autor próbuje odtworzyć sposób myślenia Chandrasekhara: co się dzieje we wnętrzu (nie zewnętrzu - dla obserwatora) zapadającej się gwiazdy? I cytaty LA to właśnie taka zgadywanka - sprzed prawie 100 lat. Więc może i jest to "nieszczęśliwe".
Zgadzam się z olką - chodzi o wzrastaniu grawitacji wewnątrz gwiazdy, nie zaś dla obserwatora z zewnątrz. Gwiazda zapada na siebie, jej promień maleje, a ciśnienie rośnie. Można przypuścić, że oddziaływanie grawitacyjne na peryferyjne obszary gwiazdy odbywa się klasycznie, tak, jakby cała masa jej była skupiona w centrum. Siła grawitacyjna we wnętrzu rośnie odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu promienia, a zatem z "przyspieszeniem", i może docierać do bardzo wielkich liczb, choć masa gwiazdy nie rośnie. Nawiasem, wydaje mi się, że to może wytłumaczyć istnienie czarnych dziur o bardzo małej masie, rzędu 109..1012 ton.


maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2237 dnia: Kwietnia 17, 2018, 09:08:40 pm »
Olka-demolka :) .

OK, ja słowa o "dodatkowej energii" odczytałem jako coś, co pojawia się znikąd, jako wartość dodana. Tak, oczywiście, że w zapadającej się gwieździe rośnie natężenie pola grawitacyjnego - ale na zewnątrz taka gwiazda nadal oddziałuje jako punkt materialny mający masę gwiazdy. To bardzo łatwo wytłumaczyć - gdyby ktoś zgniótł Słońce w czarną dziurę to o ile pamiętam miałoby promień coś 3 km. Gdyby ktoś zanurzył się w niezgniecionym Słońcu na odległość 3 km od jego środka - to oddziaływałaby na niego dość znikoma siła grawitacji - tyle ile od tej części masy Słońca, która byłaby zawarta w sferze ze środkiem w Słońcu, na powierzchni której by się znajdował. Gdyby zaś teraz zgnieść Słońce do czarnej dziury - to znajdowałby się na jej horyzoncie zdarzeń z wiadomym skutkiem (oddziaływałaby na niego grawitacja całego Słońca z punktu odległego o 3 km).

Ciśnienie - ciśnienie cząstek, czyli zarówno tego co potocznie uważa się za cząstki ("materialne" - elektrony, protony itd.) jak i fotonów, czyli promieniowania.

Co do "lekkich" czarnych dziur, takich o masach poniżej krytycznej (czyli początkowo coś ok. 20 mas Słońca) - to o ile wiem mogły powstać tylko w Wielkim Wybuchu, lub powstaną na skutek "parowania" cz.dz. powstałych "normalnie" - ale to będzie trwało znacznie dłużej niż czas, po którym zakończą się wszelkie reakcje termojądrowe w gwiazdach a kosmos stanie się już zbyt rzadki, aby mogły powstawać nowe gwiazdy. Ale to gdzieś za 100 czy 200 miliardów lat.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2238 dnia: Kwietnia 17, 2018, 10:22:29 pm »
kobieta musi wykładać nam podstawy teorii względności i rachunku tenzorowego :).
Gdzieszsz...ja tylko żartowałam i pytałam - między sprzątaniem a gotowaniem;)))
OK, ja słowa o "dodatkowej energii" odczytałem jako coś, co pojawia się znikąd, jako wartość dodana.
Ano. Autor użył złych słów (albo tak brzmią wycięte) - skoro powodują takie możliwe interpretacje. Nie wiadomo też co zostało utracone w przekładzie - czym zastapione.
Niemniej - chociaż ta książka to opowiastka kto i w jaki sposób przyczynił się do powstania i skorzystania z owego równanka, a nie podręcznik dla studentów podyplomówki na wydziale fizyki teoretycznej - to raczej nie kreuje nowych fizycznych bytów;)
A przecie da się z takich zagład wycisnąć trochę więcej, "Droga" McCarthy'ego niedawnym dowodem. "Metro" (zastrzegam lojalnie: pierwszy tom, reszty nie ruszyłem, choć też na półce mam) to na tym tle coś jak sesyjka Fallouta znowelizowana przez Grzędowicza (co nie znaczy, że gorsze od przywołanego cyklu T.K.).
Ja chyba dwa tomy Metra przeczytałam - albo coś mi się myli.
W każdem:
Drogę McCarthy'ego przeczytałem z dwa lata temu i nie żałuję. Jestem ciekaw, czy to tak właśnie będzie wyglądać gdy mocarstwom do końca puszczą hamulce. Niespodziewany błysk, nikt nic nie wie na pewno, co, jak i gdzie. Koniec, stolik został wywrócony. Moralność przechodzi do lamusa. Każdy radzi sobie na własną rękę.
Ja chyba z 8 lat temu. I widziałam film. Pisałam chyba, że całkiem możliwe do czytania i zobaczenia.
Metro - Droga. Stop dla życia jakie znamy i na tym koniec podobieństw;)
Droga jest kameralna. Skupiona. Skromna. Metro fabularnie rozbudowane.
W sensie w Drodze fabuła skupia się na relacjach ojciec-syn. Mają cel. Że celem okazuje się droga? Ale poniekąd są wolni (albo o czymś zapomniałam;) - prócz głodu i strachu.
W Metrze - ludzie poukładali już sobie na nowo świat: przeludnienie, gry interesów, mini państwa, władza, kłamstwo - metro to soczewka świata. To problemy poruszane wielokroć w SF: czy jesteśmy więźniami? Kto tym kieruje? Czy z metra można wyjść? Jeśli tak - to kto to blokuje i po co? Metro ma kilka poziomów, ale jest przegadane, za bardzo rozciągnięte.
Droga...jakoś bliżej chyba jej do Miasta ślepców...chociaż tam bez katastrofy.

Co do Głuchowskiego - ostatnio czytałam jego 'Tekst" - reklamowany jako jego pierwsza powieść realistyczna. Ale czy historia o wcieleniu się w kogoś poprzez przejęcie jego smartofona nie brzmi jak SF?;)

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2239 dnia: Kwietnia 17, 2018, 10:51:27 pm »
Ciśnienie - ciśnienie cząstek, czyli zarówno tego co potocznie uważa się za cząstki ("materialne" - elektrony, protony itd.) jak i fotonów, czyli promieniowania.
Maźku, moim zdaniem, słowa "ciśnienie cząstek" nic nie tłumaczą w wypadku kollapsującej gwiazdy. W wypadku zwykłego gazu lub strumienia fotonów jeszcze mniej więcej jasne - molekuły poruszają się, zatem niosą pęd/energię. Uderzając w ściankę naczynia lub w inną przeszkodę, wywołują sumaryczne oddzialywanie, które nazywamy siłą. Przynajmniej tak rozumiem. Związek między pędem a siłą z grubsza taki:

A co może poruszać się we wnętrzu zapadającej na siebie gwiazdy, gdzie cząstki są "skompresowane" prawie w jednolitą całość? Czy może czegoś nie rozumiem?

p.s. Jutro zacytuję cały odcinek z Bodanisa, dotyczący ciśnienia/grawitacji. Książka papierowa, trzeba klikać w przyciski rękoma, a jestem leniuchiem :)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 10:55:46 pm wysłana przez Lieber Augustin »

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2240 dnia: Kwietnia 17, 2018, 11:32:51 pm »
p.s. Jutro zacytuję cały odcinek z Bodanisa, dotyczący ciśnienia/grawitacji.
Nie wiem czy można - cały rozdział. To jednak w miarę świeża książka i te...prawa autorskie?:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2241 dnia: Kwietnia 17, 2018, 11:41:07 pm »
Na pewno to ja nie rozumiem - a nawet nie sądzę, żeby to się dało zrozumieć. W zapadającej gwieździe do końca nie wiadomo co jest, albo inaczej mówiąc na gruncie znanych teorii nie da się tego określić, bo z tych teorii wynika, że warunki tam panujące wykluczają zastosowanie tych teorii. Tym niemniej chwile nim załamują się te prawa (a więc na przykład dla gwiazdy neutronowej) i w każdej chwili wcześniej jest w gwieździe równowaga pomiędzy ciśnieniem a grawitacją (mimo, że ciśnienie się do niej dokłada). Generalnie dość trudno znaleźć zeznania fizyka na temat tego co jest w czarnej dziurze a zwłaszcza w osobliwości (o ile ona jest). Np. jest hipoteza, że pomiędzy gwiazdą neutronową a cz.dz. jest jeszcze gwiazda kwarkowa (zgniecenie hadronów do kwarków i powstrzymanie kollapsu przez ich ciśnienie). Co jest na końcu to nie wiadomo, cz.dz. ma wg teorii tylko trzy możliwe cechy: masę, ładunek i moment obrotowy. W "klasycznym" wypadku, to jest cz.dz. z osobliwością - wewnątrz, w środku jest punkt, w którym jest owa osobliwość - to znaczy miejsce o nieskończonej grawitacji i ciśnieniu właśnie. Wokół w zasadzie jest pustka (pomijając materię i fotony, które wleciały pod horyzont i spadają na osobliwość) i nie ma nic więcej, tyle, że jest horyzont zdarzeń - ale to jest coś istniejącego niejako tylko dla zewnętrznego obserwatora (i to pośrednio). Od środka niczego takiego nie widać, widać po prostu gwiazdy i resztę wszechświata. Jakby od wewnątrz strzelić z pistoletu to dla obserwatora z wewnątrz kulka normalnie poleci, tyle, że nigdy nie doleci dalej niż do horyzontu, ale to będzie w wieczności. Czyli w cz.dz. już ciśnienia nie ma, jest osobliwość bez wymiaru (punktowa). Czytając co jakiś czas doniesienia z frontu to trwa walka, aby tę osobliwość wyeliminować jako niefizyczną (bo nieskończoność jest niefizyczna). Tzn. poprawić teorię, aby nie wystąpiła, ale dotąd to się nie udało. Jeśli osobliwość uzyska jakiś rozmiar, to przestanie być osobliwością bo znikną nieskończoności z dzielenia przez zero -  a z drugiej wówczas znów będzie można mówić o jakiś "ciśnieniu" skoro coś powstrzyma kollaps do punktu i przeciwstawi się grawitacji. Z tym, że to już nie na moją głowę - o takich sprawach czyta się jak o ilości diabłów na łepku szpilki. Można powiedzieć, że mieści się ich 500 a ktoś może zaprotestować, że tylko 399 i możesz rzucić monetą, kto ma rację. Tego się nie po ludzku powiedzieć.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 17, 2018, 11:42:45 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2242 dnia: Kwietnia 18, 2018, 12:19:48 am »
Jestem ciekaw, czy to tak właśnie będzie wyglądać gdy mocarstwom do końca puszczą hamulce.

Może jednak nie puszczą (choć, prawda, nieprzyjemnie gorąco się zrobiło), w końcu i tam są ludzie — i tam mają duszę, a raczej instynkt samozachowawczy.

Olka-demolka :) .

I jeszcze z Wikipedią pod pachą. Materiał prezydencki jak nic ;).

Droga...jakoś bliżej chyba jej do Miasta ślepców...chociaż tam bez katastrofy.

Ano, ten kameralizm wybitnie jej służy, skoro - jak to czynisz - można mówiąc o niej noblowskie paralele snuć.

p.s. Jutro zacytuję cały odcinek z Bodanisa, dotyczący ciśnienia/grawitacji.
Nie wiem czy można - cały rozdział. To jednak w miarę świeża książka i te...prawa autorskie?:)

W świetle prawa wolno fragmenty lub małe teksty (typu krótkie opowiadanie, niedługi wierszyk czy eseik ze zbioru) jeśli robi się to w celu niekomercyjnym, zwł. badawczym (cytując przy tym wiernie i z podaniem autora oraz tytułu źródła). Więc chyba nie musimy się obawiać. O ile da się nasze posty uznać za odrębne utwory autorskie ::).
http://krause-legal.com/swoboda-cytowania-w-prawie-autorskim/
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 18, 2018, 12:40:49 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2243 dnia: Kwietnia 18, 2018, 07:31:09 am »
p.s. Jutro zacytuję cały odcinek z Bodanisa, dotyczący ciśnienia/grawitacji.
Nie wiem czy można - cały rozdział. To jednak w miarę świeża książka i te...prawa autorskie?:)

W świetle prawa wolno fragmenty lub małe teksty (typu krótkie opowiadanie, niedługi wierszyk czy eseik ze zbioru) jeśli robi się to w celu niekomercyjnym, zwł. badawczym (cytując przy tym wiernie i z podaniem autora oraz tytułu źródła). Więc chyba nie musimy się obawiać. O ile da się nasze posty uznać za odrębne utwory autorskie ::).
http://krause-legal.com/swoboda-cytowania-w-prawie-autorskim/
No dobrze, a pół rozdziała można-a? (akcent odesski) :);)

« Ostatnia zmiana: Kwietnia 18, 2018, 07:41:10 am wysłana przez Lieber Augustin »

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2244 dnia: Kwietnia 18, 2018, 11:01:04 am »
Oto linki na mały odcinek z Bodanisa, skany stron. Proszę uprzejmie komercyjnie nie wykorzystywać ;)

https://mega.nz/#!Iz51BCgB!FugNZ0bRsfIDtj1U6WNEaj7KZVADp2WR_68EssTvu1Y
https://mega.nz/#!Z7IxCLpJ!ju7HR2WEgC-Y03cDBkegUyBMNDFrJeOtul_qX2eXDVI
https://mega.nz/#!F6oQgZgT!k30sH7QJeLIb9kTs_1Fuc7KauhH0NiPTZM8DWLGXF9k
https://mega.nz/#!kvwyQYob!ZpsCKZbcEMPW_pCxcG47s3kAiV1TRFHGxYq5pOEgWVQ
https://mega.nz/#!lmgy0ZpQ!CDul6MMBFOGLKAkkJJPOQ2iMdTP9AHg1MmGuKotqdEU

Sprawdziłem, niby wszystko się otwiera, pliki dają się pobrać. Choć diabli ich wiedzą, te dyski internetowe. Jeżeli by raptem coś nie grało, proszę zawiadomić, wymyślę coś innego :)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2245 dnia: Kwietnia 18, 2018, 11:49:19 am »
Zainteresował mnie ten akcent odeski, bo u mnie w rodzinie miałem takiego wujcia, co nie pytał się "co?" tylko właśnie "a?"

Na przykład: byłeś dziś w szkole, a?

Z tym, że to było w zasadzie samoistnym pytaniem, mogło występować zupełnie osobno, kiedy np. ponaglał rozmówcę, czyli:

- byłeś w szkole?
- ...
- a?

Czyli nie tyle akcent - ale może jednak?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2246 dnia: Kwietnia 18, 2018, 02:38:18 pm »
Na wstępie oznajmię, iż czytanie ścisłowców to czysta przyjemność. Budzi się we mnie nie tyle ile zazdrość, zawiść co podziw i wstydliwość (jam niegodzien stąpać pośród Was).
Co do praw autorskich, to szczerze napiszę, że za możliwość czytania postów maźka mógłbym nawet płacić i wykupić roczny abonament na/do forum Stanisława Lema.

Sporo lat temu "przerobiłam" chyba całego Remarque'a. Gdzieś jedno z pierwszych moich zetknięć z innym - niż szkolny - oglądem wojny. Ot, zmiana punktu widzenia.
I rozczarowanie - poniekąd kulinarne;) - jak już spróbowałam - co Remarque kazał pić bohaterom Łuku....;)

Calvados!. Jeszcze nie piłem, ale również nabrałem smaka na... przy lekturze, a że lubię słodkie, to kto wie, czy nie zostałbym koneserem calvadosu. 
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2247 dnia: Kwietnia 18, 2018, 07:08:16 pm »
Miło mi, ale no nie wiem - wszystko to zmyślam na boku ;) ...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2248 dnia: Kwietnia 18, 2018, 10:25:54 pm »
Zainteresował mnie ten akcent odeski, bo u mnie w rodzinie miałem takiego wujcia, co nie pytał się "co?" tylko właśnie "a?"...
Czyli nie tyle akcent - ale może jednak?
No cóż, akcent jak akcent. Żydowski (choć, powiem w zaufaniu, jestem gojem ;)). Odznacza się przeciągłą wymową samogłosek, i swego rodzaju naciskiem, podnoszeniem na końcówce słowa, tak niby z intonacją pytającą.

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2249 dnia: Kwietnia 19, 2018, 07:39:23 am »
@maziek

U nas w Odessie okrzyk „a?!” też często zastępuje słowa „no jak?” czy „co ty na to?”. Istnieje nawet anegdota, teraz spróbuję przetłumaczyć.
Mąż z żoną odwiedzają wystawę rolniczą. Przewodnik opowiada:
- Przed wami znakomity kogut indyjski. On może w ciągu jednego dnia dwieście raz pokryć kurę...
- A?! – patrzy żona na męża.
Przewodnik kontynuuje:
- Ale kura musi być każdy raz inna.
Mąż patrzy na żonę:
- A?!


Nawiasem, Maźku, jeśli mnie zapytać wolno, to czasem nie ten sam Twój wujeczek, który wymyślił moczodawcę?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 19, 2018, 07:44:15 am wysłana przez Lieber Augustin »