Duża wedlowska twoja...
Adres bierz od Remuszki, by nie poszła
na Berdyczów .
Tymczasem tak
sie mie - podwójnie! - zapętliło... Banach -> Lwów -> Lem, Banach -> matematyka ->
Terminus -> Lem (wszystkie drogi prowadzą do Lema?
), a Lem to "Dyktanda" (między innymi), a jak "Dyktanda" to i taka bajeczka, którą
dziaduś Fiszer uraczył
Olimpię Grochowską:
"Marysia i Zosia nazbierały w lesie jagódek. Dobra Marysia poczęstowała nimi całą rodzinę. Zosia zjadła wszystkie sama i nic nikomu nie dała. I okazało się, że Marysia nazbierała jagódek trujących – cała rodzina więc pomarła"A jak p. Olimpia, to kolejna już wersja anegdotycznego pytania:
"Czy chaotyczne kombinacje efemerycznych pryncypów są w stanie zdeterminować neutralną cywitatywę absolutnego relatywizmu immanentno-transcendentalnej solipsystycznej jaźni?"Więc od solipsyzmu nie uciekniemy? A jak solipsyzm to i Corcoran... i znów do Lema!