Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 579 580 [581] 582 583 ... 1089
8701
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 07, 2016, 04:50:21 pm »
Oczywiście, że go przyparło. Ale wg Ciebie adekwatne - do tego jak sytuację opisał Lem -  są porównania do gwałtów po wyjściu z więzienia?
Rzucił się na pierwszą osobę przypominającą kobietę?
Czyli Hal powinien zostać osądzony za gwałt? Bo de facto popełnił przestępstwo?

ola, albo ja się wyrażam nieprecyzyjnie, jakbym był pijany (o co może i mi nietrudno, gdy nie ma solidnych peer reviewed papers, do podparcia się, a sprawa dotyczy subtelnych uczuć, nie weryfikowanych laboratoryjnie faktów ;)), albo Ty trochę wymowę moich - mówiąc z górnolotną przesadą - tez zaostrzasz...

Chciałem, po prostu, zwrócić uwagę na zjawisko w/w przyparcia (co do którego, jak rozumiem, się zgadzamy), i na to, że Hal robi pod jego wpływem rzeczy, których inaczej pewnie by nie zrobił... Niekoniecznie stawiające go w b. dobrym świetle...

Zresztą... Przyznasz, że w jego relacjach z kobietami jest coś... niezdrowego...

"Odwróciła się i odeszła. Siedziałem bez ruchu. Nienawidziłem jej. Nie oglądając się szła, inaczej niż wszystkie kobiety, jakie widziałem. Nie szła: płynęła. Jak królowa.
Dogoniłem ją wśród żywopłotów, gdzie było prawie ciemno. Resztki światła dochodzącego z pawilonów mieszały się z błękitnawą łuną miasta. Musiała usłyszeć moje kroki, ale szła dalej, jakby była sama, nawet kiedy wziąłem ją pod rękę. Szła dalej; to było jak policzek. Chwyciłem ją za ramiona, odwróciłem do siebie, jej twarz, biała w ciemności, uniosła się; patrzała mi w oczy. Nie próbowała się wyrwać. Nie mogłaby zresztą. Całowałem ją gwałtownie, pełen nienawiści, czułem, jak drży.
— Ty… — powiedziała niskim głosem, kiedyśmy się rozdzielili.
— Milcz.
Usiłowała się wyswobodzić.
— Jeszcze nie — powiedziałem i zacząłem ją znowu całować. Nagle ta wściekłość obróciła się w obrzydzenie do samego siebie, puściłem ją."


"— Pani wie, kto ja jestem?
— Wiem.
— Ach tak? To dobrze. Z Biura Podróży?
— Nie.
— Wszystko jedno. Ja jestem — dziki, wie pani?
— Tak?
— Tak. Szalenie dziki. Jak pani się nazywa?
— Pan nie wie?
— Imię.
— Eri.
— Zabiorę cię stąd.
— Co?
— Tak. Zabiorę cię stąd. Nie chcesz?
— Nie.
— Nie szkodzi. Zabiorę cię. Wiesz, czemu?
— Chyba tak.
— Nie, nie wiesz. Ja sam nie wiem.
Milczała.
— Nic na to nie poradzę — ciągnąłem. — To się właściwie stało, kiedy cię zobaczyłem. Przedwczoraj. Przy obiedzie. Wiesz?
— Wiem.
— Czekaj. Ty myślisz może, że ja żartuję?
— Nie.
— Skąd możesz… wszystko jedno. Czy będziesz próbowała uciec?
Milczała.
— Nie rób tego — prosiłem. — To nic nie pomoże, wiesz. Ja ci i tak nie dam spokoju. Chciałbym, wierzysz mi?
Milczała.
— Widzisz: to nie jest tylko to, że ja nie jestem betryzowany. Mnie na niczym nie zależy, wiesz. Na niczym. Oprócz ciebie. Muszę cię widzieć. Muszę patrzeć na ciebie. Muszę słyszeć twój głos. Muszę i nic mnie więcej nie obchodzi. Nigdzie. Jeszcze nie wiem, co będzie z nami. Przypuszczam, że to się źle skończy. Ale wszystko mi jedno. Bo już jest warto. Dlatego, że to mówię, a ty słyszysz. Rozumiesz? Nie. Ty nie możesz tego zrozumieć. Wyście się pozbyli dramatów, żeby spokojnie żyć. Ja tak nie umiem. Niepotrzebne mi to.
Milczała. Zaczerpnąłem tchu.
— Eri — powiedziałem — słuchaj… najpierw usiądź.
Nie poruszyła się.
— Proszę cię. Usiądź.
Nic.
— Przecież nic ci to nie szkodzi. Usiądź.
Nagle zrozumiałem. Szczęki mi nabrzmiały.
— Jak nie chcesz, to czemu mnie wpuściłaś?
Nic.
Wstałem. Ująłem ją za ramiona. Nie broniła się. Posadziłem ją na fotelu. Przysunąłem swój, tak że kolana nasze nieomal się dotykały.
— Możesz robić, co chcesz. Ale słuchaj. Nie jestem temu winien. A ty już na pewno nie. Nikt. Nie chciałem tego. Ale tak jest. To jest, rozumiesz, sytuacja wyjściowa. Wiem, że zachowuję się jak wariat. Wiem o tym Ale zaraz powiem ci, dlaczego. Czy w ogóle nie będziesz się już do mnie odzywać?
— To zależy — powiedziała.
— Dziękuję i za to. Tak. Ja wiem. Nie mam najmniejszych praw i tak dalej. Więc co chciałem powiedzieć — miliony lat temu były takie jaszczury, brontozaury, atlantozaury… Słyszałaś może o nich?
— Tak.
— To były olbrzymy wielkości domu. Miały nadzwyczaj długi ogon, trzy razy dłuższy od ciała. Wskutek tego nie mogły się poruszać tak, jak by może chciały — lekko i zgrabnie. Ja też mam taki ogon, wiesz. Dziesięć lat, nie wiadomo po co, wałęsałem się po gwiazdach. Może nie trzeba było. Ale to nic. Już tego nie odrobię. To jest mój ogon. Rozumiesz? Nie mogę zachowywać się tak, jakby tego nie było, jakby to nigdy nie istniało. Nie myślę, żebyś była tym zachwycona. Tym, co ci powiedziałem, co mówię i co jeszcze powiem. Ale nie widzę rady. Muszę cię mieć, jak długo się da, i to jest właściwie wszystko. Powiesz coś?…
Patrzyła na mnie. Wydało mi się, że trochę bardziej jeszcze zbladła, ale to mogło być oświetlenie. Siedziała wtulona w ten swój puszysty płaszcz, jakby jej było zimno. Chciałem spytać, czy jej zimno, ale znowu nie mogłem się odezwać. Mnie — o, mnie nie było zimno.
— Co pan… zrobiłby… na moim miejscu?
— Bardzo dobrze! — pochwaliłem ją. — Przypuszczam, że bym walczył.
— Nie mogę.
— Wiem. Myślisz, że mi od tego łatwiej? Przysięgam ci, że nie. Czy wolisz, żebym już poszedł, czy mogę jeszcze coś powiedzieć? Czemu tak patrzysz? Przecież już chyba wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko, nie? Nie patrz tak, proszę cię. Wszystko, w moich ustach, znaczy coś całkiem innego aniżeli u innych ludzi. A wiesz, co?"


A czy powinien zostać osądzony za gwałt? Jednak nie, bo w kluczowym momencie dostał jej zgodę, ba jakby nawet inicjatywa wtedy od niej wyszła ("pan jest — niemądry" itd.)... Tylko, że ta inicjatywa to pochodna mieszanki strachu, litości i tego pragmatyzmu, co go mędrcom z Adaptu zabrakło... On się jej może zresztą i podoba (ta uwaga, że "jest jak z bajki"), ale to tu waży najmniej.

ps. Nawiasem: nie zawsze sprawa co gwałtem jest, a co nie jest, jest tak czytelna... ale konkluzja jest jasna - nie zmuszać...
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/262894,1,gwalty-randkowe---problem-powszechny.read

O tym pierwsi powinni wiedzieć przedstawiciele tej cudownej humanistycznej cywilizacji, psychologowie z Adaptu.

Swoją drogą to jest ciekawe, że w sprawach seksu kobiety u Lema wykazują więcej zdrowego rozsądku niż mężczyźni... Dla lemowskich mężczyzn - poza, po trosze, Kelvinem - ten temat jakby w ogóle nie istniał - zapomnieć, wyprzeć, wrócić do spraw Poznania przez b. duże P.
Kobiety... mamy aż dwie sceny, gdzie podchodzą do tych spraw b. pragmatycznie... Wręcz na zasadzie "nie męcz się chłopaku". Acz i b. poświętliwie przy tym (bo kobiecą jest rzeczą się poświęcać - ironia, oczywiście). Jedna z tych scen - b. ładna - jest z dr Nosilewską. Druga - znacznie mniej sympatyczna - z Eri właśnie.

Ktoś zalinkował recenzję Edenu z sugestią wątku homoerotycznego. Dzięki za ten link! Ja też kiedyś zauważyłam ten wątek. Fajnie, że to ktoś opisał.

Jam to ;). Nie ma za co.

8702
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 07, 2016, 03:45:00 pm »
Rozmowa była o przemocy Hala wobec kobiety, a ty "uprawdopodobniłeś ją psychologicznie" linkując tekst o gwałtach na współwięźniach.

Chodziło mi o konkluzję tego tekstu:

"Zdaniem naszego rozmówcy w latach 1990-1994 wszelkie akty przemocy na tle seksualnym, jak również zjawisko homoseksualizmu zastępczego wynikały z utrudnionego dostępu do seksu ze swoją drugą połową. – Jak się ogranicza tzw. intymne widzenia z żoną czy konkubiną, to taki jest efekt. Nawet na wschodzie w łagrach więźniowie mogli spędzić tydzień z żoną. Ludzie uważają, że kryminał to nie jest burdel i tam nie trzeba tego robić. A później się dziwią, że kryminaliści wychodzą na wolność i pierwsze co robią, to gwałcą – mówi Paweł Moczydłowski. – To rezultat naszej prymitywnej, konserwatywnej kultury – kwituje. "

8703
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 07, 2016, 02:24:07 pm »
Kiedy ja nie stawiam znaku równości między gwałtami w więzieniu, a Halem i tamtą sceną...  Chodzi mi o to, że skoro u mężczyzn bardziej prymitywnych, brutalnych, skrupułów wyzbytych, warunki izolacji od kobiet wywołują takie reakcje jak gwałcenie współwięźniów, czy pierwszej kobiety napotkanej na wolności, to nie wydaje mi się dziwne by i u Bregga - który, zgoda, nad tamtymi intelektem i - jednak - subtelnością góruje - nie mogły wywołać pewnej, tak to nazwijmy, niecierpliwości, natarczywości i skłonności do wywierana psychologicznej presji tam, gdzie normalnie by tego nie robił...

Chodzi mi o to, że nie widzę w nim koniecznie przemocowca z natury, raczej kogoś, z kogo okoliczności czynią tym przemocowcem po trosze. (Bo przecież poza w/w tam jeszcze dochodzi czynnik potężnego zagubienia i jego pochodnej - frustracji.)

8704
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 07, 2016, 01:52:00 pm »
Co do przymuszania i wizji prawdziwego mężczyzny (jaki powinien być), to zaraz mi się to nasuwa:


Z tym, że - już serio - nie byłbym dla Lema za taką wizję męskości nazbyt surowy. Owszem - paskudna (właściwie Hal - wiedząc, że jest postrzegany jako małpolud - powinien stawać na głowie, by temu wizerunkowi zaprzeczyć, a nie z tego korzystać, jeszcze w takich sprawach), ale...
Po pierwsze: sądzę, że to trochę tak, jak wytykać Sienkiewiczowi tony rasizmu w "W pustyni i w puszczy",  inny klimat wtedy był, który rzeczy dziś odbierane jako naganne, promował.
Po drugie: takie zachowanie Bregga, który pierwszy raz od dawna z kobietą ma do czynienia jest - niezależnie od tego, jak je ocenimy - prawdopodobne psychologicznie, niestety*. (A przy tym nie jestem pewien czy to, że oglądamy świat powieści jego oczami musi go czynić zaraz bohaterem jednoznacznie pozytywnym, także w oczach Autora. Taki np. Kelvin - choć może i bardziej ludzki od Sartoriusa - mojego entuzjazmu również nie budzi, z paru powodów. I także nie jestem pewien czy Lem z jego postawami by się stuprocentowo utożsamił.)

* http://natemat.pl/84801,byly-wiezien-o-seksie-za-kratami-byly-specjalne-cele-tzw-haremy-w-ktorych-korzystano-z-uslug-cwela

8705
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Listopada 07, 2016, 12:15:55 pm »
A, z tym nie polemizuję ;).

(I - wracając do sprawy zasadniczej - dodam, że S.R. robi sobie - IMHO - krzywdę, że się inglisza nie poduczy, albo jakiej - jak by Mistrz rzekł - przystojnej tłumaczki o pomoc nie poprosi ;), bo tym sposobem od sporej ilości istotnych danych się odcina, a reperkusje tego znacznie szersze, niż ślepy upór w tej czy innej forumowej dyskusji. Zdolność jakiego-takiego ogarniania świata cierpi. A chyba wszyscy tu uznajemy to ogarnianie za istotne.
W wypadku aktywnego dziennikarza, który również cudze opinie kształtuje - podwójnie istotne.)

ps. Jak już nam na kwestie uficzne ;) zeszło, i na sprawę papierów:
http://link.springer.com/article/10.1023%2FB%3AQUAS.0000015542.28438.41
http://www.bluebookarchive.org/
I jeszcze w roli ciekawostki - wspominki pierwszego szefa w/w projektu:
http://www.nicap.org/rufo/contents.htm

8706
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Listopada 07, 2016, 11:49:31 am »
Tylko, że konkluzja tam nie była uspokajająca:

"Although this paper has hardly exhausted the possible hypotheses related to the UFO phenomena, those mentioned above are the principal ones presently put forward. All of them have serious survival implications. The final answer to this mystery will probably include more than one of the above hypotheses.
Up until this time, the leisurely scientific approach has too often taken precedence in dealing with UFO questions. If you are walking along a forest path and someone yells 'rattler' your reaction would be immediate and defensive. You would not take time to speculate before you act. You would have to treat the alarm as if it were a real and immediate threat to your survival. Investigation would become an intensive emergency action to isolate the threat and to determine its precise nature. It would be geared to developing adequate defensive measures in a minimum amount of time. It would seem a little more of this survival attitude is called for in dealing with the UFO problem.
Observations of chimpanzees while in a captive environment have shown that the animals tend to become confused and disoriented. Since they do not usually have adult chimps to teach them how to be good apes, they are not even sure of their behavior. Often their actions are patterned after human behavior and would have virtually no survival value in the wild. Lacking the challenge of environmental adaptation, the bodies of the animals atrophy and become subject to many diseases -- mostly unknown in their wild counterparts. Reactions to stimulus usually become less responsive and suitable. Sex becomes a year-long preoccupation instead of a seasonal madness.
Do the captivity characteristics of modern civilization cause a similar lessening of man's adaptive capability, of his health, of his ability to recognize reality, of his ability to survive?
Perhaps the UFO question might even make man undertake studies which could enable him to construct a society which is most conducive to developing a completely human being, healthy in all respects of mind and body – and, most important, able to recognize and adapt to real environmental situations."


A wcześniej - w segmencie pozaziemskim:

"SOME UFO’S ARE RELATED TO INTRA-TERRESTRIAL INTELLIGENCE. According to some eminent scientists closely associated with the study of this phenomenon, this hypothesis cannot be disregarded. (12) (The well documented sightings over Washington, D.C. in 1952 strongly support his view.) 13 This hypothesis has a number of far-reaching human survival implications:

a. If “they” discover you, it is an old but hardly invalid rule of thumb, “they” are your technological superiors. Human history has shown us time and again the tragic results of a confrontation between a technologically superior civilization and a technologically inferior people. The “inferior” is usually subject to physical conquest.

b. Often in the past, a technologically superior people are also possessors of a more virile or aggressive culture. In a confrontation between two peoples of significantly different culture levels, those having the inferior or less virile culture most often suffer a tragic loss of identity and are absorbed by the other people.

c. Some peoples who were technologically and/or culturally inferior to other nations have survived--have maintained their identity--have equalized the differences between them and their adversaries. The Japanese people have given us an excellent example of the methods required to achieve such survival:

(1) full and honest acceptance of the nature of the inferiorities separating you from the advantages of the other peoples,
(2) complete national solidarity in all positions taken in dealing with the other culture,
(3) highly controlled and limited intercourse with the other side--doing only those things advantageous to the foreigner which you are absolutely forced to do by the circumstances,
(4) a correct but friendly attitude toward the other people,
(5) A national eagerness to learn everything possible about the other citizens--its technological and cultural strengths and weaknesses. This often involves sending selected groups and individuals to the other's country to become one of his kind, or even to help him in his wars against other adversaries.
(6) Adopting as many of the advantages of the opposing people as you can, and doing it as fast as possible – while still protecting your own identity by molding each new knowledge increment into your own cultural cast."


Przy czym nie chodzi mi o to, że to dureń pisał (mimo Zajcewa), bo zarówno implikacje ew. Kontaktu, jak i teza, że fenomen widzenia UFO, może być formą  reagowania na gwałtownie się poszerzający obraz świata (od Przełomu Einsteinowskiego tak wiele czasu jeszcze wówczas nie minęło w sumie) opisane przytomnie.
Idzie mi raczej o to, że NSA stara się na bieżąco reagować na potencjalne niebezpieczeństwa (co - wbrew pozorom - o owej służbie dobrze świadczy), zanim ma czas ustalić na ile one poważne (ta "immediate and defensive reaction", co o niej w/w notka wspomina, następuje).

8707
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Listopada 07, 2016, 11:35:56 am »
Powiem tak... Gdyby w/w notka nie miała statusu Secret, nie była ewidentne pisana przez naukowca (poznać po stylu - używa zwrotu "this paper"w konkluzji, jak też bywa w co drugim artykule w "Nature" czy "Science") i survivalami w samym tytule po oczach nie biła, to pewnie bym i uznał, że to dla publiki...

8708
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Listopada 07, 2016, 11:21:33 am »
To znaczy, tak już serio... Intuicjonizmu to ja przed Tobą nie bronię. Owszem, są sytuacje, w których poza intuicją wspieraną zdrowym rozsądkiem nic więcej nie zostaje, ale zasadniczo wobec zbyt silnego zdawania się na nią jestem mocno nieufny. Mam, bowiem, wrażenie, że kto się nią tylko intuicją kieruje - zwł. gdy czuje się tym zwolniony od poznawania dostępnych faktów (albo, zgoła, te fakty - znając - odrzuca) - "Takie widzi świata koło, Jakie tępymi zakreśla oczy", cytując klasyka.

Co do UFO natomiast, to przeczytaj jednak tekst spod drugiej-i-trzeciej linki. Masz tam relację Zajcewa cytowaną jako wiarygodna (wystarczyło, że facet ma tytuł naukowy) i kwestię UFO - rozważanego także b. serio jako potencjalny przejaw działań Obcego Rozumu - postrzeganą jako sprawa przetrwania ("human survival"), nie - ciekawostka do zbadania na wszelki wypadek.

8709
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Listopada 07, 2016, 11:08:42 am »
Zabawię się w adwokata diabła... NSA też się - swego czasu - obecnością UFO troskało:
https://www.nsa.gov/news-features/declassified-documents/ufo/
I nawet opowieści Zajcewa łykało:
http://www.jasoncolavito.com/ufo-hypothesis-survival-questions.html
https://www.nsa.gov/news-features/declassified-documents/ufo/assets/files/ufo_hypothesis.pdf
Więc gdybym był S.R. to bym pewnie chciał dowieść - na zasadzie analogii - że i to dziś na wyrost...

8710
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 07, 2016, 12:27:30 am »
O tym właśnie pisałam:)

Wiem, dałem tylko wyraz, że rozumiem i nadążam ;).

świetna recenzja "Powrotu z gwiazd"

Ba! Cały cykl kiedyś linkowałem:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=172.msg64281#msg64281

ps. pirxowa, dasz się porwać do "Akademii..."? ;) "Dońdę" tam właśnie domęczamy...

8711
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 06, 2016, 11:35:09 pm »
Ale jest Hal - który scala towarzystwo.

Tam jest w ogóle ta ciekawostka, że Hal rozdarty jest pomiędzy gwiazdami (pasja, zawód, misja, ale niebezpieczeństwa) i Ziemią (nową, obcą, mli-mli, ale ojczystą, w sensie fizycznym - swojską). I Olaf jakby te pierwsze symbolizuje/przypomina sobą, a Eri - tę drugą.
W jakimś sensie jest to więc - niewątpliwie - trójkąt emocjonalny (świadomie używam ogólniejszego słowa - "emocjonalny", nie węższego - "miłosny"/"seksualny", by nie zawężać możliwości).

8712
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 06, 2016, 11:26:02 pm »
Uczucia sercowe w pisarstwie Lema pełniły funkcję mebla na drugim planie, stojącego głównie po to, żeby kadr nie był pusty. Tak to czuję. Zresztą Lem parę razy umocnił to moje odczucie.

A, z tym się zgadzam. Zresztą w "Powrocie..." ani Olaf nie jest centrum fabuły, ani Eri... (Ani to "Romeo i Julia", ani "Śmierć w Wenecji".)

8713
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 06, 2016, 10:45:51 pm »
Tylko teraz coś Wam powiem jak rasowy humanista... Lem nie raz twierdził, że nie wiedział co Kelvin na solaryjskim sateloidzie odkryje, wspominał też, że zakończenie "Fiaska" samego go zaskoczyło... Może więc być i tak, że mu Olaf z Halem w innym kierunku bryknęli niż planował... Mógł przecież Mistrz - w środowisku pisarskim! albo i wcześniej, w latach wojny, gdy jako mechanik i spawacz między samymi chopami ;) pracował - widzieć niejedno męsko-męskie napięcie (skonsumowane, lub nie), i na tym podświadomie to czy owo modelować, może nawet sam nie wiedząc, przejaw jakich emocji bierze za wzór... W końcu wówczas - oficjalnie - poza przyjaźniami nic w wypadku jednopłciowych relacji nie było (no, między pisarzami pewnie się jeszcze słyszało jak to tam naprawdę, między spawaczami i mechanikami - wątpię)...

Natomiast co do opcji:
czy się miłowali pożądliwie ale platonicznie czy tylko zastępczo eksplorowali z nudy?

To nie wykluczałbym żadnego z tych wariantów ;), ale i trzeciego, że nic z powyższego (znaczy: nie mogę tu odpowiedzieć z pewnością, tylko obstawiając szanse, jak Brown pytany o istnienie Boga, nie przymierzając). Choć jak pomyślę co same chłopy na tym statku przez tyle lat robiły, to zadyma i kamfora, tak czy siak  ;D ;D ;D.

ps. Co do offtopa startrekowego:
ten diabelski przyrządzik w lewym dolnym rogu

Ten przyrządzik - więcej potencjalnych świństw zauważyłeś niż ja ;D - to niby ichni skalpel* bezkrwawo działający był. Skądinąd zrobiony z solniczki  8).

* Fakt, skalpela się używa, by... rżnąć...

Ale mnie chodziło o...tego trzeciego;)))

Teraz zwróciłem uwagę na minę McCoy'a, bezcenna ;D.

8714
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 06, 2016, 10:25:12 pm »
Owszem, może tak być, ale nie musi;)

Ano nie musi, acz może. Dlatego mówię o otwartości kwestii. To trochę jak te głośne niedawno próby ustalenia, co też łączyło "Zośkę" i "Rudego" - trzeba by w ich głowach siedzieć, by wiedzieć co do siebie czuli. Znaczy: uważam, że interpretacja pirxowej (kopę lat! :) ) jest uprawniona, acz nie jedyna możliwa.

To ze ST - rozczulające ;D 8);)

Było potem jeszcze lepsze, jak jeden w reaktorze umierał, a drugi patrzył:

I siłą go powstrzymać musieli, żeby za nim nie wszedł:

 ;D

To był patos, naprawdę nietrudno uwierzyć, że Roddenberry - via "Ikarie..." - rżnął z "Obłoku..." ::).

8715
Lemosfera / Odp: Powrót z gwiazd. Hal - Olaf. Wątek homoerotyczny?
« dnia: Listopada 06, 2016, 10:06:07 pm »
@maziek, olka

Z tym, że zauważmy, iż homoerotyzm nie musi oznaczać czynnego homoseksualizmu. Zatem istotne jest w tym wypadku nie w jaki sposób Hal z Olafem zabijali uprzednio nudę długoletniej podróży, a co się między nimi na płaszczyźnie emocjonalnej działo... A jednoznaczne zinterpretowanie tego może być b. trudne, bo wszystko tam między słowami...

ps. Nie mogłem się opędzić od tego skojarzenia (bo scena to podatna na rozmaite interpretacje):

Zresztą klasyczna SF w ogóle coś takiego miała, vide ten tekst, w którym podobnych aspektów doszukiwano się u Strugackich, co go linkowałem:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=138.msg49772#msg49772

Strony: 1 ... 579 580 [581] 582 583 ... 1089