8461
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Stycznia 08, 2017, 11:09:39 pm »Panie, daj mi wcześniej odejść, bo inaczej uwierzę w Ciebie!
Rozumiem, że tego sobie życzysz w nowym roku?
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Panie, daj mi wcześniej odejść, bo inaczej uwierzę w Ciebie!
Raczej sama siebie przekonałam - przy pomocy trzeciego czytania Chianga - tym ostatnim akapitem;)
Z tym, że mnie to nie przeszkadza w bardziej rozmytym odbiorze - niż szufladka: jasnowidzenie.Bo to po prostu nie do końca o tym.
Akcent jednak na postrzeganie czasu.
O tym ostatnim akapicie najdalej za miesiąc - zapomnę;)
5 lat...6 maszeruje...kończ Waść...
Jeśli potrafimy jeszcze coś dodać do...to pasuje:)
To może liv by też pogadał?
Masz rację:)
Jak tak myślę, to ten bat w ostatnich akapitach - w tych, które cytowałam powyżej. One ujednoznaczniają czas i następstwo zdarzeń.
W innym przypadku każdy mógłby zostać przy pasującej mu wersji.
Niemniej - na film zerknę.
Autokorekta działa na politpilocie?
Poniekąd zasługa Chianga, że czytelnicy mogą różnie odczytać to opowiadanie;)
po co takie odtrąbianie nowych Dicków, nowych Lemów itp. - oni byli klasą samą w sobie - chociaż też zaliczali wpadki.
co po autorze, który jest "taki, jak"...lepiej żeby tworzył nową jakość.
Co do Chianga - to dziwne - opowiadania mają kilkanaście lat - nie każdy film tak winduje autora, na którego podstawie...dlaczego nagle zyskał takie uznanie?
Na tym Twoim tle?
Bo wiedzieli, że ludzie do nich przyjdą?
Czyli ewidentnie - wszystko po kontakcie?
Samospełniające się proroctwo?
Czy na pewno zajrzała do Księgi wieków? Czy jest w punkcie - tuż po i snuje wizje jak będzie?
tej nowej świadomości...i uznał ją za bazującą na prekognicji, nie - osobistej futurologii, czyli za bat, który autor na siebie ukręcił.
Dick - Chiang. Oj!;))
obcy w ogóle do niego nie dążą, nie wtrącają się - to ludzie podejmują próby. Jakby właśnie mówił, że nie maja znaczenia;)
Bo sednem postrzeganie czasu.
Ale gdyby jej opowiadane - w tych wersjach - traktować mniej dosłownie - jako pewną możliwość - która wcale nie musi zajść - to trochę ratujemy?
dla mnie jest ona, potocznie rzecz biorąc, wiarygodna tak jak nauka
Racja. Ale też miał trudniej, bo u niego doszło do werbalnego kontaktu. Nie "tylko" np. do spaceru po trzewiach;)
Ci obcy to tylko pretekst.
Otóż dwukrotnie czytałam to opowiadanie bez wątpliwości, że zachodzi drugi przypadek: post. I że ta główna boh znajduje pewne podobieństwa pomiędzy próbami porozumienia się z obcymi, a tymi z dzieckiem, że wyraźniej widzi pewne zdarzenia. Tak, jak napisałam.
Ale teraz - kiedy zasiałeś mi ziarenko niepewności - widzę, że może być całkiem odwrotnie - ona opowiada o przyszłości, a punktem wyjścia jest kontakt.
w takim układzie Chiang bardzo zręcznie pomieszał czasoplany - są punkty wskazujące na post i na preogląd....
Czyli uzyskał to, o co chodzi w opowiadaniu - nie ma początku i końca, następstwo zatarte, widzenie całościowe
- i tym tropem...dochodzę do wniosku, że jest jednak to opowiadanie lepsze/bardziej wyrafinowane niż zakładałem (acz nadal nie mam go za arcydzieło).
nie rzecz w jasnowidzeniu, a w postrzeganiu możliwych zdarzeń, ich całego łańcuszka.Nieustająco, znaczy, mam wrażenie, że od innego postrzegania czasu ("137 sekund") nie uciekniemy (bo nie da się z całą pewnością twierdzić, że wszystko to retrospekcja). A jak tak, to w SF mamy zgrzyt (w fantasy wychodzącej od dalekowschodniej mistyki pewnie byłoby to do przełknięcia).