Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 563 564 [565] 566 567 ... 1086
8461
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Stycznia 08, 2017, 11:09:39 pm »
Panie, daj mi wcześniej odejść, bo inaczej uwierzę w Ciebie!

Rozumiem, że tego sobie życzysz w nowym roku? ;)

8462
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Organizacja]
« dnia: Stycznia 08, 2017, 03:36:45 pm »
Dzie znik, dzie znik, starcze nieuważny... Scalony został z poprzednim wątkiem GOLEMowym o co sam wnosiłeś. I teraz debatujem czy zachować tego scalaka w "Forum po polsku" czy do "Akademii..." dać, choć się z formuły cokolwiek wyłamywa...
http://forum.lem.pl/index.php?topic=605.msg66762#msg66762
 ::)

8463
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 08, 2017, 01:26:40 pm »
Raczej sama siebie przekonałam - przy pomocy trzeciego czytania Chianga - tym ostatnim akapitem;)

Ale do mojej (https://www.youtube.com/watch?v=AV43-lnj5Q0 ;)) wykładni ;).

Z tym, że mnie to nie przeszkadza w bardziej rozmytym odbiorze - niż szufladka: jasnowidzenie.Bo to po prostu nie do końca o tym.
Akcent jednak na postrzeganie czasu.

Owszem, wyzłośliwiam się trochę z tym jasnowidzeniem, tak naprawdę chodzi o mechanizm postrzegania czasu. Ale dlaczego tak czynię - wiesz (jak od dłuższego czasu nudzę ;): o ile umiem sobie wyobrazić - w świetle przyjętych przez Chianga, poprzedzających najnowsze badania, założeń - Obcego postrzegającego czas tak, jak on tego chce, o tyle nie umiem wyobrazić sobie - bez wkroczenia na grunt mistycyzmu - przestawienia homo sap.-a... ani żadnego innego homo ;) na ten styl; zwł. z minuty na minutę; zresztą to jest ten sam kłopot co z dukajowym Czarnym - mam wrażenie, że pp. autorzy, wykorzystując, że niewiele - w sumie - wiemy o mózgu i bazując na tym, usiłują sobie te mózgi ugniatać jak plastelinę w kształt jaki im fabularnie potrzebny, ocierając się raczej o bajki, niż o neurofizjologię; inna sprawa, że nie oni pierwsi, telepatami sam Clarke w "Mieście i gwiazdach" straszył ;), takoż Bester - w "Człowieku do przeróbki" i Dick - w "Ubiku"*).

* Choć akurat P.K.D. da się wybronić, można powiedzieć, że ten jego zwariowany świat parapsychicznych korporacji i księżycowych zamachów od początku był fantomatyczny... (Tylko by trzeba kolor materaca sprawdzić ;).)

O tym ostatnim akapicie najdalej za miesiąc - zapomnę;)

I to Ci pozwoli zachować dobre wrażenie po lekturze ;).

8464
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Organizacja]
« dnia: Stycznia 07, 2017, 09:54:30 pm »
5 lat...6 maszeruje...kończ Waść... 8);)

To od poniedziałku ruszamy ;).

Jeśli potrafimy jeszcze coś dodać do...to pasuje:)

Tak się zatem zastanawiam czy jednak dotychczasowego GOLEMowego wątku nie uakamijnić wobec tego ;). By dodawać do tego, co było, nie - wyważać otwarte drzwi. Zwł. że standard tamtej dyskusji był w dużej mierze akademijny, acz formuła - nie.

8465
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 07, 2017, 09:44:34 pm »
To może liv by też pogadał?;)

Może właśnie film ogląda i opowiadanie czyta, i jak skończy - to do nas wróci podzielić się wnioskami? ;)

Masz rację:)

Mam ;), ale wcale mnie to nie cieszy. Ten tryumf średniactwa na jednym z największych światowych - za przeproszeniem - rynków.

Jak tak myślę, to ten bat w ostatnich akapitach - w tych, które cytowałam powyżej. One ujednoznaczniają czas i następstwo zdarzeń.
W innym przypadku każdy mógłby zostać przy pasującej mu wersji.

Czyli Cię przekonałem ;). Ale warto było stoczyć ten spór - dyskusja po drodze była ciekawa. A warianty, które w niej rozważaliśmy bardziej interesujące od samego opowiadania ;).

Niemniej - na film zerknę.

I słusznie. Lubisz SF, jak i ja, a nic lepszego ostatnio nie nakręcili. Jednocześnie: zerknięcie, nie jakieś tam nabożne oglądanie, to postawa adekwatna do jakości tegoż dzieła ;).

Autokorekta działa na politpilocie?;)

Że wszechpolka pod wpływem monopolki teraz na topie? ;)

ps. @S.E.
Wracając do tematu prequeli "Star Wars" - taka wyliczanka błędów Lucasa (poza Ewokami - jakoś nigdy mnie nie raziły - zgadzam się):
http://www.cheatsheet.com/entertainment/george-lucas-biggest-star-wars-mistakes.html/
I pewna propozycja poprawienia fabuł Prequel Trilogy:
https://www.youtube.com/watch?v=VgICnbC2-_Y
https://www.youtube.com/watch?v=JAbug3AhYmw
https://www.youtube.com/watch?v=6wKqH6vlGHU

8466
Hyde Park / Odp: Polityczna Rzeźba
« dnia: Stycznia 07, 2017, 02:29:11 pm »
Dałeś mi właśnie cenną lekcję, że nie ma głupich pytań, mogą być tylko głupie odpowiedzi. Twoja - stanowczo - taka nie jest :).

8467
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Stycznia 07, 2017, 02:26:20 pm »
Na pewno, że nosili w sobie geny, które Ci przekazali ;).  Czasem - znając prawa dziedziczności - da się dodatkowo ustalić, po którym z nich dany allel masz. Przy czym na podstawie określonych haplotypów obecnych w Twoim DNA da się powiedzieć całkiem sporo nt. pochodzenia etnicznego - Twojego, a więc i ich. Takie sprawdzanie sobie przodków jest nawet modne ostatnio (a znajomość swojego genetycznego może stanowić swoistą odtrutkę na rasizm/nacjonalizm). Można je przeprowadzić np. TU:
http://www.zgms.cm.umk.pl/badania_genealogia.html

To tak w maksymalnym uproszczeniu.

8468
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 06, 2017, 10:52:27 pm »
Poniekąd zasługa Chianga, że czytelnicy mogą różnie odczytać to opowiadanie;)

Prawda. I chyba liv ma rację, że skoro o nim gadamy, to już jakaś rekomendacja ;).

po co takie odtrąbianie nowych Dicków, nowych Lemów itp. - oni byli klasą samą w sobie - chociaż też zaliczali wpadki.

Gwoli zarobku, w ramach tego "play it safe", na które ledwo co pomstowałem - skoro X się sprzedawał, to może i na Iksie-bis się zarobi.

Ale, prawda, myślących to odstraszy. Jak piszesz:
co po autorze, który jest "taki, jak"...lepiej żeby tworzył nową jakość.

W dodatku nazwanie kogoś Lemem-bis, to czytelna sugestia, że ten Lem był jednak lepszy. Czy Lem był jakimś -bisem?

Co do Chianga - to dziwne - opowiadania mają kilkanaście lat - nie każdy film tak winduje autora, na którego podstawie...dlaczego nagle zyskał takie uznanie?
Na tym Twoim tle?;)

Dlaczego? Mam wrażenie, że to nieskomplikowane: tworzy SF dostatecznie dobrą, by móc filmy na jej podstawie szumnie zwać ambitnymi, a jednocześnie na tyle jednak rzemieślniczą, prostą i coelhowską, by te filmy nadały się, mimo wszystko, dla mas. Zauważ, że Asimova np. można podobnie zakwalifikować i dlatego - choć ekranizacji doczekał się, bodaj, mniejszej ilości niż Lem - za gwiazdę w USA robił.Warto tam chyba być pisarzem trochę dla mądrych, trochę dla głupich.

Bo wiedzieli, że ludzie do nich przyjdą?;)

BIM-BAM-BOMa mieli? Bo jak nie, to od jasnowidzenia nie uciekniem...

Czyli ewidentnie - wszystko po kontakcie?
Samospełniające się proroctwo?:)
Czy na pewno zajrzała do Księgi wieków? Czy jest w punkcie - tuż po i snuje wizje jak będzie?:)

Ja bym się jednak czepił
tej nowej świadomości...
i uznał ją za bazującą na prekognicji, nie - osobistej futurologii, czyli za bat, który autor na siebie ukręcił.

ps. Offtopicznie: jak mi się przypadkiem nick Twój zaznaczył, to autokorekta podpowiedziała mi opcje: monopolka, topolka, wszechpolka, symferopolka, jak przy zabawach lingwistycznych jesteśmy ;).

8469
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 06, 2017, 07:46:14 pm »
Dick - Chiang. Oj!;))

Czyli jednak w najistotniejszym się zgadzamy ;)*.

* I na takie reklamy nie łapiemy ;).

(Choć da się stworzyć pewien zabawny łańcuszek skojarzeniowy miedzy oboma panami, bo Chiang zabawił się tu - jak wiemy - hipotezą Sapira-Whorfa, jak - chwalony przez Lema w sumie, przez Eco nawet bardziej - Samuel R. Delany dekady wcześniej. A z Delany'ego popularna plotka robiła dickowego syna.)

obcy w ogóle do niego nie dążą, nie wtrącają się - to ludzie podejmują próby. Jakby właśnie mówił, że nie maja znaczenia;)

Dobra, ale jak nie dążą, to po co się pojawili?

Bo sednem postrzeganie czasu.

I to wychodzi nam na to, że konsekwentnie przełożone na styl narracji.

Ale gdyby jej opowiadane - w tych wersjach - traktować mniej dosłownie - jako pewną możliwość - która wcale nie musi zajść - to trochę ratujemy?;)

Jak dla mnie ratuje rzecz jednak wersja, że ona to wszystko wspomina (nie jasnowidzi), tyle, że myśląc po siedmionogowemu ;).

(Opcja, że można sobie doteoretyzować takie niuanse, jak w przytoczonych wcześniej fragmentach, zupełnie mnie nie przekonuje.)

8470
Hyde Park / Odp: Pytam:
« dnia: Stycznia 06, 2017, 03:46:08 pm »
Ba, zdarzyło się nawet badaczom wyekstrahować DNA do klonowania, tak dobrze się zachowało:
http://www.nature.com/nature/journal/v314/n6012/abs/314644a0.html

A poza tym, jak niejaki Yoda mawiał:

8471
Hyde Park / Odp: Polityczna Rzeźba
« dnia: Stycznia 06, 2017, 03:41:52 pm »
Humor mam niezgorszy, po prostu adekwatnie - acz wciąż kulturalnie i powściągliwie ;) - reaguję na próby zaprzęgania m.in. mnie do weryfikacji wieści typu maglowego*. Tym bardziej, że byłbyś w stanie owej weryfikacji dokonać sam.

* Już to, że usiłowałem zbyć Cię Wikipedią było delikatną aluzją.

A za tego put-ina, to powinienem przestać być powściągliwy. Kulturalny - niekoniecznie, acz i to niewykluczone. ("Tłukąc go obcasami, zarazem przemawiał doń z udanym spokojem lub obrzucał go obelgami, jakby liczył na to, że ów odpowie, a może nawet uderzy w błagania i prośby.") ::)

8472
Hyde Park / Odp: Polityczna Rzeźba
« dnia: Stycznia 06, 2017, 03:17:40 pm »
dla mnie jest ona, potocznie rzecz biorąc, wiarygodna tak jak nauka

Widzisz, i to mi wystarcza do - żartobliwo-zgryźliwego - wytykania Ci zakochania, bo moim zdaniem nauka (poza obszarami fringe science i zakresami, w których dopiero robione są wstępne eksperymenty i układane pierwsze teorie) stoi in toto ileś poziomów wiarygodności wyżej (choćby już z tej przyczyny, że więcej miała lat na doszlifowanie metodologii, i lepsze mechanizmy weryfikacyjne posiada).

A uwagi miazo tak wzruszeniem ramion nie zbywaj, zamiłowanie do precyzji jest cechą godną szacunku. I jedną z podstaw sensownej dyskusji.

8473
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 06, 2017, 03:07:51 pm »
Racja. Ale też miał trudniej, bo u niego doszło do werbalnego kontaktu. Nie "tylko" np. do spaceru po trzewiach;)

Miał, ale mógł się trochę bardziej postarać, choć
Ci obcy to tylko pretekst.

Acz przyznać muszę, że sam Dick podobne stwory wprowadzał*. No, ale genialnym wariatom wolno więcej ;).

* Choćby w "Klanach Księżyca Alfy":

"Podszedł do archaicznego okna i zatrzymał się przy nim, ponownie patrząc w dół. I nagle poczuł narastające, znane uczucie. Przekonanie, że nie ma sensu dalej żyć. Samobójstwo, cokolwiek sądziły o nim Kościół i prawo, w tym momencie stanowiło jedyne wyjście.
Obok było mniejsze okno. Otwierając je, słyszał brzęczenie skoczka odrzutowego, lądującego na dachu budynku gdzieś w głębi ulicy. Gdy dźwięk umilkł, odczekał chwilę i wspiął się na krawędź okna, balansując nad ulicą.
W duszy Chucka jakiś głos, ale nie jego własny, powiedział:
- Proszę, niech pan mi powie, jak się pan nazywa. Bez względu na to, czy zamierza pan skoczyć czy nie.
Chuck odwrócił się i zobaczył żółtego ganimedejskiego galaretniaka, który przepłynął cicho pod drzewami mieszkadła i teraz formował się w kopczyk małych kulek, które składały się na jego fizyczną istotę.
- Wynajmuję mieszkanie po przeciwnej stronie korytarza - wyjaśnił galaretniak.
- Wśród Terran panuje zwyczaj pukania - powiedział Chuck.
- Nie mam niestety nic, czym mógłbym zapukać. W każdym razie wolałem wejść, zanim pan... wyjdzie.
- To moja prywatna sprawa, czy wyskoczę.
- „Żaden Terranin nie jest wyspą” - niedokładnie zacytował galaretniak."


Otóż dwukrotnie czytałam to opowiadanie bez wątpliwości, że zachodzi drugi przypadek: post. I że ta główna boh znajduje pewne podobieństwa pomiędzy próbami porozumienia się z obcymi, a tymi z dzieckiem, że wyraźniej widzi pewne zdarzenia. Tak, jak napisałam.
Ale teraz - kiedy zasiałeś mi ziarenko niepewności - widzę, że może być całkiem odwrotnie - ona opowiada o przyszłości, a punktem wyjścia jest kontakt.

Może wyraziłem się nieprecyzyjnie, właściwie zawsze zakładałem, iż rzecz opowiadana jest z jakiegoś punktu po poznaniu ojca dziecka, i po zniknięciu Obcych, ale przed śmiercią wspomnianej córki (czyli jasnowidzenie zachodziło na równi ze wspominaniem).

Niemniej, teraz, tak jak i Ty, zaczynam sądzić, że...
w takim układzie Chiang bardzo zręcznie pomieszał czasoplany - są punkty wskazujące na post i na preogląd.
Czyli uzyskał to, o co chodzi w opowiadaniu - nie ma początku i końca, następstwo zatarte, widzenie całościowe
...
- i tym tropem
...dochodzę do wniosku, że jest jednak to opowiadanie lepsze/bardziej wyrafinowane niż zakładałem (acz nadal nie mam go za arcydzieło).

Z tym, że wciąż nie zgadzam się z Tobą, iż
nie rzecz w jasnowidzeniu, a w postrzeganiu możliwych zdarzeń, ich całego łańcuszka.
Nieustająco, znaczy, mam wrażenie, że od innego postrzegania czasu ("137 sekund") nie uciekniemy (bo nie da się z całą pewnością twierdzić, że wszystko to retrospekcja). A jak tak, to w SF mamy zgrzyt (w fantasy wychodzącej od dalekowschodniej mistyki pewnie byłoby to do przełknięcia).

8474
Hyde Park / Odp: Polityczna Rzeźba
« dnia: Stycznia 06, 2017, 02:43:36 pm »
Racja :). Niemniej data każdego konfliktu stanowi tam zarazem odnośnik do poświęconego mu hasła. Jeśli się Stanisławu ;) R. będzie chciało odnośniki otwierać to to zauważy. Jeśli pójdzie jeszcze dalej - użyje listy z W. jako źródła inspiracji do samodzielnego guglania za poważniejszymi źródłami (albo wertowania takiej encyklopedii np.) - tym bardziej.

Niemniej już z rzeczonej listy można wnosić, że wiadome przerwy wyniosły więcej niż 2%. A jednocześnie, iż nasz miłujący pokój obecny Wielki Brat jednak podejrzanie często miłował ten pokój wysyłając swoich G.I.Joes na front.

8475
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Stycznia 06, 2017, 02:33:50 pm »
Heh... Tego typu (w tym te konkretne) recenzje linkujemy sobie wzajem na ST.pl od lat (zwł. że "Star Treki" też ten facet robił). Oczywiście, zgadam się z większością postawionych tam zarzutów dotyczących -  powiedzmy to eufemistycznie - sensowności fabuły prequeli... niemniej... wciąż przedkładam eksperymenty (o ile nie idą w takim kierunku jak te od połowy lat '90 uskuteczniane w "ST", czyli jednoznacznego zgłupienia), nawet niekoniecznie udane, nad politykę odcinania kuponów i "play it safe".
Lucas, co by o nim nie gadać, eksperymentował z rozszerzeniem obrazu świata (i nie same to były rendery), wprowadzaniem tematyki politycznej, sięganiem - choćby skrajnie pretekstowo - po takie zagadnienia jak przemysłowe klonowanie czy automatyzacja pola walki, multimedialnym dopowiadaniem wątków ekranowych w książkach-i-komiksach (sporo mogę wybaczyć prikłelom ;) za to, że związane z nimi wydawnictwa należały do najlepszych w całym EU... nawet jeśli obstawiam, że motywem rozegrania tego w rzeczony sposób był głównie zarobek), dorosłym dramatyzmem i okrucieństwem (coś, czego wielu fanów "Starłorsów", ale i sporo krytyków, życzyło sobie mając w pamięci "Imperium..." i co lepsze drukowane historie o wojnach klonów) - w Epizodzie III, klimatami wizualnymi wziętymi jakby z opery, itd.
Wyszło to, jak wyszło (pewnie dałoby się bronić tezy, że filmy "SW" z lat '99-05 do spółki z wcześniejszymi produkcjami Emmericha i abramsowo-bay'owym "Armageddonem" kładły fundamenty pod plagę dzisiejszych kretyńskich blockbusterków), ale nadal jest to dla mnie ciekawsze od mniej-czy-bardziej-udanego kopiowania pierwszego filmu w obecnych dokrętkach, bo bardziej twórcze.
No i w tym prequelowym miszmaszu było jednak kilka momentów przypominających, że robił to facet od "THX 1138", kumpel Coppoli. Wskaż mi takie sceny u wyrobników Abramsa i Edwardsa (tak, wiem, że ten drugi kręcił kiedyś przyzwoite dokumenty dla BBC). (Owszem - można im odnotować mistrzowskie podrabianie stylu G.L. z jego lepszych lat, ale tylko podrabianie. Kto dziś pamięta imiona uczniów Michała Anioła?)

Strony: 1 ... 563 564 [565] 566 567 ... 1086