Stanisław Lem - Forum

Polski => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: liv w Stycznia 08, 2014, 07:45:37 pm

Tytuł: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 08, 2014, 07:45:37 pm
Wszystko przez Herodota.
Tyle tam relacyj i opisów obyczajowych, że zakładając sobie zakładki zdeformowałem książkę. Jako, że wątki obyczajowe i tak się przewijają tui ówdzie...stad temat.
Historia pierwsza.
O tym jak Wschód potrafi wypaczyć idee Zachodu.
Pojęcia geograficzne w kontekście raczej kulturowym, ale to oczywista...
Getowie - najmężniejsi i najsprawiedliwsi wśród Traków (czyli jakby, pół-przodkowie Rumunów).
Mieli oni króla, który bywał (niewolnikiem) u Hellenów i tam zapoznał się z "wyższą" cywilizacją (jońską, "wszak obcował z Hellenami i największym wśród ich mędrców, Pitagorasem").
Miedzy innymi, wprowadzony został w misteria pitagorejczyków (którzy, podobnie jak orficy wierzyli w nieśmiertelną duszę i reinkarnację).
Jakoś tak wrócił, został królem Getów...swoich do idei przekonał, umarł...z czasem zrobili go bogiem.
Co on wyprawiał to inna historia - ten Salmoksis.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zalmoksis (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zalmoksis)
Została po nim wiara w nieśmiertelność i tradycja wysyłania posłańca z życzeniami...no bo - skoro bóg?
Teraz już cytuję:
Co pięć lat jednego ze swoich, wybranego losem, wysyłają w poselstwie do Salmoksisa i zlecają mu każdorazowo swe życzenia. Czynią to w ten sposób: Jedni z nich, wyznaczeni do tego, trzymają trzy pociski (włócznie?), drudzy chwytają takiego, który ma być wysłany do Salmoksisa, za ręce i nogi i ciskają w powietrze, tak żeby spadł na ostrza lanc. Jeśli na nie się nadzieje i umrze, wtedy sądzą, ze bóg jest dla nich łaskawy; jeśli zaś nie umrze, przypisują winę samemu posłowi, twierdząc, że jest złym człowiekiem.
Po zrzuceniu nań winy, wysyłają innego, któremu dają zlecenia gdy jeszcze żyje.
Ciż sami Trakowie strzelają nawet z łuku w górę do nieba, gdy grzmi i błyska się i grożą bogu, sądząc,że oprócz ich boga nie ma żadnego innego.

Tyle :)
Dodam tylko, ze Herodot opowiadając historyjki wyraża swoje uczucia, dokładniej; nie dziwi się, dziwi, trochę się dziwi, bardzo...czasem nie dowierza.
Tu dziwi się umiarkowanie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 08, 2014, 10:26:16 pm
Co jest przedmiotem wątku?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 08, 2014, 10:32:37 pm
Co jest przedmiotem wątku?
Zdziwienie.
Może być?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 08, 2014, 11:03:01 pm
Oczywiście. Pytałem, bo nie wiedziałem, czy bardziej tępora, czy kompres.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 08, 2014, 11:12:14 pm
Tępora mniej...chyba.
Różne idee, czasem nawet subtelne i dzisiaj skutkują niespodziewanymi efektami...społecznymi, że tak to ujmę.
A już zwłaszcza dla jednostek.
Więc bardziej te obyczaje - tfu...kompresy.
Chyba nawet coś z Lema by się znalazło.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2014, 01:48:38 pm
Jedni z nich, wyznaczeni do tego, trzymają trzy pociski (włócznie?), drudzy chwytają takiego, który ma być wysłany do Salmoksisa, za ręce i nogi i ciskają w powietrze, tak żeby spadł na ostrza lanc.

Swoją drogą ciekawe czy inspirował się tym Herodotem/Salmoksisem Conan Doyle gdy w swoim "Świecie zaginionym" pisał takie rzeczy?

"Niestety tym razem niespodzianka była o wiele straszniejsza. Tuż pod skałami rósł zagajnik wysokich bambusów, podobny do tego, który już raz przebyliśmy. Wiele z nich sięgało dwudziestu stóp wysokości i miało mocne, ostre wierzchołki, czym przypominały las potężnych włóczni zatkniętych w ciemię. Szliśmy właśnie brzegiem lego zagajnika, gdy dostrzegłem coś bielejącego miedzy łodygami bambusów. Wsunąłem głowę między nie i ujrzałem ludzką czaszkę. W głębi zobaczyłem cały szkielet, ale bez głowy, która odpadła i leżała o parą stóp bliżej.
Indianie paroma cięciami swych noży oczyścili miejsce z bambusów, mogliśmy więc zbadać szczegóły tragedii, jaka się ta niegdyś rozegrała. Z ubrania pozostały na szkielecie tylko strzępy, natomiast dość dobrze zachowały się resztki butów na wyschłych stopach. Jasne więc było, że zmarły był białym. Wśród kości leżał złoty zegarek firmy Hudson w Nowym Jorku, wieczne pióro na łańcuszku i srebrna papierośnica z wygrawerowanym napisem J.C. od A.E.S
Ze stanu złota i srebra wynikało, że dramat wydarzył się niedawno.
— Kto to mógł być? — napytał lord Roxton. — Biedak. Wszystkie kości ma pogruchotane.
— A bambusy sterczą mu między połamanymi żebrami — powiedział Summerlee. — Rosną wprawdzie szybko, ale trudno przypuścić, żeby aż tak urosły po jego śmierci.
— Ja wiem, kto to był — rzekł profesor Challenger. — Trudno wątpić. Kiedy płynąłem w górę rzeki na spotkanie z panami w fazendzie, postarałem się dowiedzieć bliższych, szczegółów o osobie Maple'a White'a, W Para nic o nim nie wiedziano, Na szczęście miałem punkt zaczepienia, bo w jego szkicownika był rysunek przedstawiający go przy śniadania z pewnym duchownym w Rosario. Udało mi się odszukać tego księdza i choć był bardzo kłótliwy i jak amen obraził się na mnie za twierdzenie, że jego wiara nie może się ostać postępom nauki, udzielił mi pewnych informacji. Maple White bawił przejazdem w Rosario cztery lata temu, to znaczy na dwa lata, zanim ujrzałem jego zwłoki. Towarzyszył mu wówczas jego przyjaciel, Amerykanin nazwiskiem James Colver, który pozostał w łódce i nie widział się z księdzem. Jasne jest zatem, że patrzymy na szczątki tego Jamesa Colvera.
— Jasne jest też, jaką śmiercią zginął —- powiedział lord Roxton. — Spadł albo go zepchnięto z wyżyny i nadział się na bambusy jak na pale. Dlatego ma połamane kości, a bambusy sterczą mu między zebrami na dwadzieścia stóp wysoko.
Patrząc na ten dowód słuszności słów Roxtona staliśmy w głuchym milczeniu nad pogruchotanym szkieletem. Nawisły szczyt skały sterczał nad gąszczem bambusów. Ten człowiek niewątpliwie z niej spadł Ale czy spadł? Czy był to zwykły wypadek? Czy też... poczęliśmy już snuć złowieszcze i straszne domysły wokół tej nieznanej krainy."


I dalej:

"Potem czekała, nas jeszcze gorsza niespodzianka. Mój Boże, co to za koszmar! Czy pamięta pan ten rozległy gaj zjeżonych bambusów tam w dole, gdzie znaleźliśmy szkielet Amerykanina? Rosną akurat pod miastem małp i na nie zrzuca się jeńców. Gdybyśmy wtedy uważnie przeszukali teren, na pewno znaleźlibyśmy kupę szkieletów. Małpy mają na skałach coś w rodzaju gładkiego placu defilady, a z całego obrzędu robią uroczystą ceremonię. Zmuszały biedaków do skakania w dół po kolei. Zabawa polega na tym, czy ofiara tylko się roztrzaska, czy też nadzieje na bambusy. Kazały nam patrzeć na to, a całe małpie plemię zebrało się na skraju skał. Czterech Indian skoczyło: bambusy weszły w nich jak igła w masło. Cóż więc dziwnego, że znaleźliśmy Amerykanina z bambusami sterczącymi spomiędzy żeber! To było straszne... Ale i fascynujące. Patrzyliśmy jak zaczarowani na skaczących ludzi, choć wiedzieliśmy, że i na nas przyjdzie kolej.
Ale tym razem jakoś się nam upiekło. Małpy zostawiły sześciu Indian na jutro — tak mi się przynajmniej zdaje — ale myślę, że w tym widowisku nam przeznaczyły popisową rolę. Challenger może by ocalał, ale Summerlee i ja byliśmy skazani na śmierć. Małpy porozumiewają się przeważnie gestami, łatwo więc je zrozumieć. Pomyślałem, że trzeba wiać. Zastanowiłem się i wyjaśniłem sobie niejedno. Nasz ratunek zależał tylko ode mnie: Summerlee był do niczego, a po Challengerze niewiele więcej można się było spodziewać. Gdy tylko znaleźli się razem, zaraz zaczynali sobie wymyślać. Nie mogli się pogodzić, czym są te rude diabły, które nas złapały. Jeden mówił, że to jawajski dryopithecus, a drugi — że to phithecantropus. Ja zaś mówię, że takie spory w takiej chwili to szaleństwo i wariactwo."


W sumie też to dotyka tematu cywilizacji ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 09, 2014, 04:06:45 pm
Ja Herodota tylko z Kapuścińskich Podróży z... czyli wcale - właściwie.
Taa...obłaskawianie bóstw, bogów i bożków - in nomine - prawie zawsze krwawe.
Mnie się to zherodotowe jakoś pokrętnie pokojarzyło z bogiem wojny, ale z XX wieku - i używaniem bagnetów - niekoniecznie do walki wręcz, ale właśnie do składania ofiar (że tak to ujmę). Przypadkowych. Bez zanoszenia próśb. Już tylko z samego okrucieństwa.
Mieli oni króla, który bywał (niewolnikiem) u Hellenów i tam zapoznał się z "wyższą" cywilizacją (jońską, "wszak obcował z Hellenami i największym wśród ich mędrców, Pitagorasem").
"Jońska" - miętka i zniewieściała...może dlatego Herodot dziwi się umiarkowanie...bo widział co dzieje się w tych twardych, męskich cywilizacjach. :-\
To ja taki b propos o zmianie praw. Czytam właśnie Poppera - Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie - i tam bardzo m.in. ponownie o jońskich skalach muzycznych, które przerobiliśmy w innym wątku...ale może nie będzie całkiem bez związku z tematem o obyczajach...
Takie sprostowanko - tam podawałeś cytat z Platona: że zmiana muzyki powoduje zakręt cywilizacji. W "popperze" ten cytat z Państwa:
Trzeba się wystrzegać przełomów i nowości w muzyce, bo to w ogóle rzecz niebezpieczna. Nigdy nie zmienia się styl w muzyce bez przewrotu w zasadniczych prawach politycznych.
Ma przedłużenie:
Tak mówi Damon, a ja mu wierzę.
Sprawdziłam - tak jest napisane u Platona.
Czyli nie byłby to cytat z Platona, a z Damona. O tym D. pisze Popper:
Krytyka ta [dotycząca wpływu muzyki na wychowanie - pochodziła z przełomu V/IV w p.n.e. - mła] mogła być skierowana przeciwko ateńskiemu muzykowi Damonowi, często powoływanemu przez Platona jako autorytet, przyjacielowi Peryklesa (który był dostatecznie liberalny, by tolerować prospartańskie postawy w dziedzinie krytyki artystycznej).
Zresztą Popper ciekawie o wybiórczym traktowaniu myśli Platona (przypisywaniu i nadpisywaniu - też) - przez wieki.
O Herodocie na zrazie jeno, że był zwolennikiem izonomii - pewnie nie bez wpływu widzianego.

Obyczajowo - tak mi przyszło - na szybko - bo zawsze mnie dziwiło - nie że gelenderowo;) :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C4%99powanie_st%C3%B3p (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C4%99powanie_st%C3%B3p)

Nawiasem - czy Herodot opisuje jakieś bezkrwawe obyczaje? Czy te budzące zdziwienie muszą być mordercze? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2014, 04:37:27 pm
Obyczajowo - tak mi przyszło - na szybko - bo zawsze mnie dziwiło - nie że gelenderowo;) :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C4%99powanie_st%C3%B3p (http://pl.wikipedia.org/wiki/Kr%C4%99powanie_st%C3%B3p)

A tam piszą:

"Współcześnie swego rodzaju odpowiednikiem krępowania stóp są buty na wysokim obcasie."

Znaczy: dziwactwo/barbarzyństwo obyczaju tylko u innych razi?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2014, 07:49:49 pm
Cytuj
Swoją drogą ciekawe czy inspirował się tym Herodotem/Salmoksisem Conan Doyle gdy w swoim "Świecie zaginionym" pisał takie rzeczy?
Jejku...w dzieciństwie czytałem ostatnio. "Świat Młodych" w odcinkach drukował na ostatniej stronie. Wycinałem sobie - i w książeczkę.  :)
Przytoczony fragment bardziej kojarzy mi się z bambusową torturą Japończyków. Że jeńcy amerykańscy...tylko próba znalezienia konkretów w necie zakończyła się umiarkowaną figą. Wszyscy słyszeli ale...ta figa.
Cytuj
Ja Herodota tylko z Kapuścińskich Podróży z... czyli wcale - właściwie.
Eeee...sporo ciekawostek wybrał.
Cytuj
Tak mówi Damon, a ja mu wierzę.
Sprawdziłam - tak jest napisane u Platona.
Czyli nie byłby to cytat z Platona, a z Damona.
Na to wygląda, gdyby przyjąć piszącego za właściciela praw autorskich, wyparowałby prawie cały Sokrates.
Cytuj
Nawiasem - czy Herodot opisuje jakieś bezkrwawe obyczaje? Czy te budzące zdziwienie muszą być mordercze? :-\
Jak najbardziej, seksualne np. w dużej ilości.
Jak uda się dojść, to się dojdzie...jak mawiał Zhuāngzǐ, ten od motyla.  ::)

Te nóżki w tych bucikach...coś mi otworzyło obrazkowo, ale muszę znaleźć. U ojców werbistów.
Cytuj
"Współcześnie swego rodzaju odpowiednikiem krępowania stóp są buty na wysokim obcasie."
Na tym rentgenowym wypisz-wymaluj.
But na wysokim o. bez buta.

A skoro i tu od muzy uciec się nie udało, niech tam - rozdział drugi, czyli pierwszy:
http://www.filozofia-moja.republika.pl/pitagorejczycy.pdf (http://www.filozofia-moja.republika.pl/pitagorejczycy.pdf)
Kończąc dodam, że mnie najbardziej zdziwił nie sam obrządek, lecz to, że biedaczka co się źle nadział i złośliwie nie umarł, obciążają dodatkowo winą.
Ci co go rzucali, partacze. Bo co on mógł sterować w takim krótkim locie.?
I czym?
Pachnie mi to kozłem ofiarnym.
Poza tym, ciekawe co mu robili potem - takiemu niedokłutemu posłańcowi...o tym Herodot nic.
Następny fragment kulinarnym będzie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2014, 08:26:12 pm
Coś mi chodzi po głowie, że w Rudym Ormie stało, iż Wikingowie też tak robili (rzucali gościa na trzy oszczepy z przetyczkami). Ale to chyba była kara (no i Rudy Orm nie jest źródłem ;) ).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2014, 08:35:14 pm
Z dedykacją dla 50+  8)
Pitagorejczycy byli wegetarianami. Co innego Massageci, sąsiedzi Scytów.
"Specjalna granica wieku u nich nie istnieje; tylko jeśli ktoś bardzo się zestarzeje, schodzą się wszyscy krewni, zarzynają go i wraz z nim jeszcze owce, gotują mięso i obficie się nim raczą. Taki los uchodzi  u nich za najszczęśliwszy. Kto natomiast umrze wskutek choroby, tego nie spożywają, lecz chowają do ziemi i ubolewają nad nim, że nie udało mu się być zarzniętym."
I podobnie, ale z komentarzem.
"Wszak gdyby wszystkim ludziom zaproponowano, żeby ze wszystkich zwyczajów wybrali sobie najlepsze, wówczas ( : ) wybraliby własne; do tego stopnia jest każdy przekonany, że jego zwyczaje bezspornie są najlepsze...Dariusz powołał raz za swego panowania Hellenów, których miał u siebie i zapytał ich, za jaką cenę byliby skłonni spożyć zmarłych ojców? Wtedy oni oświadczyli, że nie zrobiliby tego za żadną cenę.
Potem wezwał Dariusz tak zwanych Kalatiów, plemię indyjskie, które zjada swoich rodziców i zapytał ich w obecności Hellenów, którym odpowiedź przetłumaczono,  za jaką cenę zgodziliby się zmarłych ojców spalić na stosie? wtedy ci wydali okrzyk zgrozy i wezwali go aby zaniechał bezbożnych słów. Taka jest siła zwyczaju, a poeta Pindar, jak mi się zdaje, ma słuszność mówiąc w swym utworze, że zwyczaj jest królem wszystkich."

Bo Persowie jeszcze inaczej, niemniej ciekawie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2014, 08:42:39 pm
Zawsze powtarzałem, albo ZUS, albo zarzynanie, to jest koce i strzały.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 10, 2014, 12:11:20 am
puke
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 10, 2014, 10:59:56 am
U (tego masona ;)) Monteskiusza też sporo takich ciekawostek (nie dziwi się, bo relacjonuje z drugiej ręki ;))...

"W rządzie umiarkowanym wszystko dla dobrego prawodawcy może służyć jako kara. Czyż nie jest osobliwe, iż w Sparcie jedną z głównych kar było nie móc użyczyć swojej żony drugiemu, ani też otrzymać odeń jego żony; mieszkać w swoim domu jedynie w towarzystwie dziewic? Jednym słowem, wszystko, co prawo nazwie karą, jest w istocie karą."

"„Pewien szalbierz, mieniący się Konstantynem Dukasem, wzniecił w Konstantynopolu wielki bunt. Ujęto go i skazano na chłostę; że jednak obwinił znaczne osoby, skazano go, jako oszczercę, na spalenie”. Osobliwe jest, iż w ten sposób odmierzono kary za obrazę majestatu i za oszczerstwo.
To przypomina jedno rzeczenie Karola II, króla angielskiego. Ujrzał, przechodząc, człowieka pod pręgierzem; spytał, za co się tam dostał. „Miłościwy panie, odpowiedziano mu, pisał satyry na twoich ministrów. — Cóż za głupiec, odparł król, czemuż nie pisał na mnie? Nic by mu się nie stało”.
Siedemdziesiąt osób spiskowało przeciw cesarzowi Bazylemu. Kazał ich ochłostać, oraz spalić im włosy i sierć. Skoro raz jeleń chwycił cesarza rogiem za pasek, ktoś z orszaku wydobył miecz, przeciął pasek i oswobodził go; cesarz kazał mu uciąć głowę, ponieważ (mówił) dobył miecza na niego”. Kto mógłby myśleć, iż pod tym samym władcą mogły być wydane te dwa wyroki?"


"W Chinach złodziei-morderców kraje się w kawałki, innych nie: ta różnica sprawia, iż tam kradną, ale nie mordują.
W Moskwie, gdzie kara na złodziei i na morderców jest jedna, mordują zawsze. Umarły, powiadają, nie zdradzi.
Kiedy nie ma różnicy w karze, powinna być różnica w nadziei ułaskawienia. W Anglii nie mordują, ponieważ złodziej może mieć nadzieję, iż go przeniosą do kolonii; morderca nie."


"Ludy Wschodu, które wydawały kobiety słoniom tresowanym do ohydnego rodzaju męczarni, zali chciały pogwałcić prawo prawem?
Dawny obyczaj w Rzymie zabraniał uśmiercać dziewcząt, które nie zaznały męża. Tyberiusz znalazł na to sposób: kazał je gwałcić katu, zanim posłał je na stracenie. Przemyślny i okrutny tyran! Niszczył obyczaje, aby zachować zwyczaj.
Skoro prawodawstwo japońskie nakazało wystawiać na publicznych placach nagie kobiety i zmusiło je, aby chodziły sposobem bydląt, przyprawiło wstyd o drżenie: ale kiedy chciało zniewolić matkę… kiedy chciało zniewolić syna… nie mogę dokończyć; — przyprawiło o dreszcz samą naturę."


"W Japonii, gdzie prawa obalają wszelkie pojęcia ludzkiego rozsądku, zbrodnia niedoniesienia odnosi się do najpospolitszych wypadków.
Pewna relacja mówi nam o dwóch panienkach, które zamknięto aż do śmierci w skrzyni wybitej gwoździami; jedną, iż wdała się w miłostkę, drugą, że jej nie zdradziła."


"Tatarzy są obowiązani kłaść swoje imię na strzałach, iżby było wiadomo, z której ręki pochodzą. Gdy Filip Macedoński odniósł ranę przy oblężeniu miasta, wyczytano na grocie: Aster wymierzył ten cios śmiertelny Filipowi." (Ten Aster chyba nie Tatar?  8).)

"Klasyczna książka Chin uważa za cud cnoty, aby się znaleźć samemu w ustronnej komnacie z kobietą i nie zgwałcić jej." (Jestem tedy b. cnotliwy, a Koleżeństwo? ;))

"Nic nie wydało się Germanom bardziej nieznośne, niż trybunał Warusa. Trybunał jaki Justynian powołał u Lazjów, aby przeprowadzić proces mordercy ich króla, wydał się im rzeczą okropną i barbarzyńską. Mitrydates, przemawiając przeciwko Rzymianom, zarzuca im przede wszystkim formalności ich sądownictwa. Partowie nie mogli znieść owego króla, który, będąc wychowany w Rzymie, był uprzejmy i przystępny dla wszystkich. Wolność nawet zdała się nieznośna ludom, które nie były nawykłe jej zażywać. Tak, czyste powietrze bywa niekiedy szkodliwe tym, którzy długo żyli w bagnach.
Wenecjanina nazwiskiem Balbi, bawiącego w Pegu, przedstawiono królowi. Skoro ten dowiedział się, że w Wenecji nie ma króla, wybuchnął tak gwałtownym śmiechem, że się zakrztusił i ledwie zdolny był mówić z dworzanami. Któryż prawodawca mógłby podsunąć rząd ludowy takim ludom?"


"W Anglii dziewczęta nadużywają często prawa, aby wychodzić za mąż wedle swego zachcenia, nie radząc się rodziców. Nie wiem, czy ten zwyczaj nie jest tam znośniejszy niż gdzie indziej, ile że, skoro nie istnieje tam celibat klasztorny, dziewczęta nie mają innego wyboru jak tylko małżeństwo i nie mogą się od niego uchylić. We Francji przeciwnie, gdzie istnieje życie klasztorne, panny mają zawsze ucieczkę w celibacie; prawo tedy, które każe czekać pozwolenia ojców, mogłoby tu być odpowiedniejsze. W tym rozumieniu, obyczaj Włoch i Hiszpanii byłby najmniej roztropny: istnieją tam klasztory, a można iść za mąż bez pozwolenia ojców."

"Cudowna jest historia Sabakona, jednego z królów-pasterzy. Bóg Teb ukazał mu się we śnie i kazał mu wymordować wszystkich kapłanów egipskich. Osądził, iż bogowie nie życzą już sobie, aby panował, skoro mu nakazują rzeczy tak sprzeczne z ich zwyczajną wolą; za czym usunął do Etiopii."

"Tak więc Tatarzy Dżyngis-chana, u których było grzechem, a nawet główną zbrodnią, włożyć nóż do ognia, oprzeć się na bacie, bić konia uzdą, złamać kość o drugą kość, nie sądzili, aby było grzechem złamać wiarę, wydrzeć dobro drugiego, znieważyć człowieka, zabić go. Słowem, prawa, które każą uważać za konieczne to, co jest obojętne, mają tę złą stronę, że każą uważać za obojętne to, co jest konieczne.
Mieszkańcy Formozy wierzą w rodzaj piekła: ale mającego karać tych, którzy zaniedbali chodzić nago w pewnych porach roku, którzy włożyli suknie płócienne, a nie jedwabne, którzy łowili ostrygi, którzy uczynili coś, nie poradziwszy się śpiewu ptaków; toteż nie uważają za grzech pijaństwa i wybryków z kobietami; sądzą nawet, że rozpusta ich dzieci miła jest bogom.
Kiedy religia użycza swej mocy rzeczom przygodnym, traci daremnie najsilniejszą sprężynę, jaka istnieje u ludzi. Hindusi wierzą, że wody Gangesu mają własność uświęcającą; kto umrze nad jego brzegiem, wolny jest rzekomo od kar w innym życiu i będzie mieszkał w krainie pełnej rozkoszy; posyłają z najdalszych miejsc urny z popiołami zmarłych, aby je wrzucić do Gangesu. Cóż znaczy, czy się żyje cnotliwie, czy nie, byle się dać wrzucić do Gangesu."


"Najprawdziwsze i najświętsze dogmaty mogą mieć bardzo złe skutki, kiedy się ich nie wiąże z zasadami społecznymi: przeciwnie, najfałszywsze dogmaty mogą mieć cudowne skutki, kiedy się zdoła je złączyć z tymi zasadami.
Religia Konfucjusza przeczy nieśmiertelności duszy, sekta Zenona nie wierzyła w nią również. Kto by powiedział? Te dwie sekty wysnuły ze swoich złych zasad następstwa, nie słuszne, ale cudowne dla społeczności.
/.../
Prawie wszędzie i we wszystkich czasach wiara w nieśmiertelność duszy, źle pojęta, skłaniała kobiety, niewolników, poddanych, przyjaciół do samobójstwa, aby iść służyć na tamtym świecie przedmiotowi swej czci lub miłości. Tak było w Indiach zachodnich; tak było u Duńczyków; tak jest jeszcze dzisiaj w Japonii, w Makassarze i w wielu innych miejscach."
(Tu se poszedł w ironię.)

"Dogmat nieśmiertelności duszy dzieli się na trzy gałęzie: nieśmiertelność czysta, prosta zmiana mieszkania, dogmat o metampsychozie; to znaczy wiara Scytów, wiara Hindusów. Mówiłem właśnie o dwóch pierwszych; powiem o trzeciej, iż, dobrze lub źle pokierowana, wydała ona w Indiach dobre i złe skutki. Ponieważ wszczepia ludziom niejaki wstręt do przelewu krwi, w Indiach jest bardzo mało morderców; mimo że prawie nie karze się tam śmiercią, wszyscy śpią spokojnie.
Z drugiej strony, żony palą się tam po śmierci mężów: jedynie niewinni ponoszą tam gwałtowną śmierć."


"Prawie wszystkie ludy cywilizowane mieszkają w domach. Stąd powstała naturalna myśl, aby zbudować Bogu dom, gdzie by go mogli uwielbiać i udawać się doń w chwili lęku lub nadziei.
W istocie, nie ma nic bardziej pocieszającego dla ludzi niż miejsce, gdzie znajdują bóstwo bardziej obecnym i gdzie wszyscy razem dają głos swojej słabości i swojej nędzy.
Ale owa tak naturalna myśl przychodzi jedynie ludom, które uprawiają ziemię; nie widzimy, aby budowali świątynie ci, którzy sami nie mają domów.
To było przyczyną, że Dżyngis-chan okazał tak wielką wzgardę meczetom. Władca ten wypytał mahometan o ich wiarę; pochwalił wszystkie ich dogmaty, z wyjątkiem tego, który każe udawać się do Mekki; nie mógł zrozumieć, aby nie można było uwielbiać Boga wszędzie. Tatarzy, nie mieszkając w domach, nie znali świątyń.
Ludy, które nie mają świątyń, mało są przywiązane do swej religii; oto czemu Tatarzy okazywali zawsze tyle tolerancji; czemu barbarzyńskie ludy, które zdobyły cesarstwo rzymskie, nie wahały się ani chwili przyjąć chrześcijaństwa"


"Istnieją zagadki w kodeksach barbarzyńców. Prawo Fryzów przyznaje tylko pół grosza okupu temu, kogo obito kijem; a nie ma tak małej rany, za którą by nie dawało więcej. Wedle prawa salickiego, jeżeli wolny dał trzy kije wolnemu człowiekowi, płacił trzy grosze; jeżeli przelał krew, karany był tak, jak gdyby zranił żelazem, i płacił piętnaście groszy: kara mierzyła się wielkością ran. Prawo Longobardów ustaliło różne okupy za jedno uderzenie, za dwa, za trzy, za cztery. Dzisiaj jedno uderzenie znaczy tyle, co sto tysięcy uderzeń."

Starałem się wybrać najsmakowitsze z całego "O duchu praw".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 10, 2014, 11:06:26 am
puke
Se puke?  ;)
Dręczyły mnie te buciki, że gdzieś już...przypomniałem, nawet fotę odnalazłem. Muzeum etnograficzne Werbistów w Pieniężnie. Chyba jedyna taka stała ekspozycja w Polsce. Warto zobaczyć....będąc niedaleko.
Tu mają nawet prezentację części zbiorów. Galeria w dole strony.
http://seminarium.org.pl/referat/?page_id=41 (http://seminarium.org.pl/referat/?page_id=41)
Ale moje lepsze :)
(http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/buciki_zpsfdafc7ad.jpg)
Cytuj
bo zawsze mnie dziwiło - nie że gelenderowo;) :
Z wszystkich opisów wynika, że panie same chciały, bez przymusu bezpośredniego.
A potem córki męczyły.
Raczej ciężko to na facetów zwalić. Może poza tym, że są i niektórym się podoba.
Kobiety - kobietom zgotowały...takie nóżki w galarecie.
Nb. do wysokich obcasów też nikt nie przymusza, niektórzy nawet zwalczają.
A jedna gazeta kreuje je na szczyt szyku. Lub sukcesu.
W redakcji prawie same panie.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 10, 2014, 11:13:18 am
Se puke?  ;)

To jeszcze a'propos oduchowo-monteskiuszowy:

"Nadmierne kary mogą skazić bodaj sam despotyzm. Rzućmy okiem na Japonię.
Karze się tam śmiercią prawie wszystkie zbrodnie, gdyż nieposłuszeństwo wobec tak wielkiego cesarza jak japoński jest straszliwą zbrodnią. Nie chodzi o to, aby poprawić winnego, ale aby pomścić władcę. Pojęcia te mają źródło w niewolnictwie; płyną zwłaszcza stąd, iż, skoro cesarz jest właścicielem wszystkich dóbr, prawie wszystkie zbrodnie naruszają bezpośrednio jego interesy.
Karze się śmiercią kłamstwo popełnione w obliczu sędziego; rzecz przeciwna naturalnej obronie.
To, co nawet nie jest podobne do zbrodni, spotyka się tam z surową karą: na przykład człowieka, który ryzykuje pieniądze w grze, karze się śmiercią.
Prawda, iż zadziwiający charakter tego ludu, upartego, niesfornego, odważnego, dziwacznego, który urąga wszystkim niebezpieczeństwom i wszystkim nieszczęściom, usprawiedliwia jakoby, na pierwszy rzut oka, prawodawców i okrucieństwo ich praw. Ale, czyż ludzi, którzy z natury gardzą śmiercią i którzy sobie otwierają brzuch dla lada urojenia, poprawi albo powstrzyma ustawiczny widok męczarni? Czy się z nimi nie oswoją?"
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 11, 2014, 01:10:29 am
Jakie tam se puke....St po prostu się przejadł ::)
Zawsze powtarzałem, albo ZUS, albo zarzynanie, to jest koce i strzały.
Przeczytałam to wczoraj - akurat kiedy wpłacałam 1/3 haraczu do ZUSu, ale się nie czepnę tylko dlatego, że cofitajm z noniemogę jest kapitalny - znaczy zrekompensował mi;))
A tam piszą:
"Współcześnie swego rodzaju odpowiednikiem krępowania stóp są buty na wysokim obcasie."
Znaczy: dziwactwo/barbarzyństwo obyczaju tylko u innych razi?
Z wszystkich opisów wynika, że panie same chciały, bez przymusu bezpośredniego.
A potem córki męczyły.
Raczej ciężko to na facetów zwalić. Może poza tym, że są i niektórym się podoba.
Kobiety - kobietom zgotowały...takie nóżki w galarecie.
Nb. do wysokich obcasów też nikt nie przymusza, niektórzy nawet zwalczają.
A jedna gazeta kreuje je na szczyt szyku. Lub sukcesu.
W redakcji prawie same panie.
Co wy tak na mnie o te stopobuty ???  Przeca pisałam, że to bezgenderowo - gdyby bandażowano męskie stopy, też by mnie to dziwiło. Na nikogo...niczego nie zwalam.
Ja jednak widzę różnicę - mama mi nie bandażowała stóp, żebym je wepchnęła do butów na obcasach. Ani nie kazała takich butów nosić od przedszkola. Nie ma takiej tradycji. Bandażowanie to jest już celowe działanie na zniekształcenie. Albo ukształtowanie - co się komu...ale po zdjęciu butów na obcasach da się normalnie chodzić, a po zagięciu i wygięciu stopy – hm? Argument, że obcasy tak bardzo deformują stopy? Kiepskie buty na płaskim obcasie - też;)
A w ogóle... co Wy macie do tych obcasów? :o  Chodzicie i ciężko...czy co? :D ;)
A presja pośrednia może być nie mniejszą - od bezpośredniej - zważywszy co sobie ludzie robią by być trendy...a naciski pośrednie.
Inne podobne dziwactwo - to krążki wydłużające szyję…ale wicierozumicie już nie drążę, bo mnie do feministek wypiszecie :P
Cytuj
A skoro i tu od muzy uciec się nie udało, niech tam - rozdział drugi, czyli pierwszy:
http://www.filozofia-moja.republika.pl/pitagorejczycy.pdf (http://www.filozofia-moja.republika.pl/pitagorejczycy.pdf)
Tam zaraz nie dało - to tylko sprostowanko było;)
Tja muzyczny lepiej zamknąć.
Jeden aprop z Poppera - on cytuje kogoś...a ja jego:
Adam (...) mówi, że "związek między zmianami w muzyce i zmianami w polityce...był powszechnie uznawany w całej Grecji, a w szczególności w Sparcie, gdzie...Tymoteuszowi odebrano jego lirę za to, że dodał do niej cztery nowe struny".
Popper twierdzi, że ten związek może w Sparcie, ale na pewno nie w całej Grecji - bo Ateny.
Ale taa...do wszystkiego się można przyzwyczaić...jak pisał Proust: stałość przyzwyczajeń pozostaje zazwyczaj w stosunku prostym do ich niedorzeczności.

Marginess…nie wiem czy już o to nie pytałam...taki zwyczaik: kupowania dzieciakom, które rozpoczynają naukę w pierwszej klasie tzw. tyty – podobno to zwyczaj śląski :-\
Myślałam przez lata, że ogólnopolski...a wwikowo:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tyta (http://pl.wikipedia.org/wiki/Tyta)
Hm.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 11, 2014, 10:22:36 am
nie czepnę tylko dlatego, że cofitajm z noniemogę jest kapitalny - znaczy zrekompensował mi;))
Rozwaliłem Cię pozamerytorycznie :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 11, 2014, 01:00:42 pm
nie czepnę tylko dlatego, że cofitajm z noniemogę jest kapitalny - znaczy zrekompensował mi;))
Rozwaliłem Cię pozamerytorycznie :) .
Na to wygląda;)
I mam nowe połączenie - te obrazki - tylko przed wpłatą/emeryturą i po wpłacie/odbierając pierwszą em. ;)
Bardzo uniwersalne;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 11, 2014, 02:37:50 pm
Tja muzyczny lepiej zamknąć.

Kiedy akurat to co w muzycznym - przy całej swej jakościowej rozpiętości i stylistycznym zróżnicowaniu - statystycznym obywatelom tylko by obyczaje złagodziło, zakładając, że Platon z consortesami mają rację (no może poza tymi Kaligulami jak Draculami com kiedyś wrzucił) ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 11, 2014, 11:31:46 pm
Cytuj
ale wicierozumicie już nie drążę, bo mnie do feministek wypiszecie :
Mi tam feminizm nie przeszkadza a i zalety widzę - czasem tylko, niektóre zacietrzewione...irytują.
Cytuj
A w ogóle... co Wy macie do tych obcasów? :o  Chodzicie i ciężko...czy co? :D ;)
No, ciężko, ciężko...zamykając temat dolnokończynowy patriotycznie:
http://44.com.pl/1294/Jakie-masz-korzenie (http://44.com.pl/1294/Jakie-masz-korzenie)
Cytuj
Przeca pisałam, że to bezgenderowo
To nie tak hop!
Wpadł w ręce grudniowy numer biuletynu IPN, a tam artykuł "Płeć Solidarności 1980-81".
O tych tytach jeszcze...ja nie dostałem, pierwszy raz słyszę nazwę (od tutki?) Zwyczaju u nas też takiego nima, choć ten akurat fajny. Piszą, że na Warmii, ale ja z Warmii właśnie, choć nie Warmiak.
Może pecha miałem?
No ale...Atlantyda północy. Tu różne sprawy toną :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 12, 2014, 01:45:40 pm
Kiedy akurat to co w muzycznym - przy całej swej jakościowej rozpiętości i stylistycznym zróżnicowaniu - statystycznym obywatelom tylko by obyczaje złagodziło
Tak Ci się tylko wydaje 8)
Kurczę liv coś Ty się tak uparł, żeby wybierać z tego, co napisałam poboczności - gender, obcasy, feminizm? Chyba, że popracowałeś nad metodologią i chcesz się pokłócić :-\ ;)
Powtarzam: chodziło mi o zwyczaj zniekształcania ciała, który utrudnia normalną egzystencję. Bez względu na płeć (co do płci Solidarności to jakaś grubsza sprawa;) ).
Feminizm? Oczywiście, że doceniam - poniekąd przez ten ruch mogę robić kilka rzeczy w życiu - pisząc o wypisie do f. miałam na myśli to, co ten ruch reprezentuje sobą teraz w skrajnym (czyli nie do końca miarodajnym), medialnym skrzydle - do którego mi daleko.
Iii...patriotyczne japonki? Dobredobre;) A ja myślałam, że pat... to raczej sandały z białymi frotowymi - w komplecie;)
Czyli jednak...tytowy zwyczaj,  to zwyczaj śląski - nie ogólnopolski. Hm. Całe życie się człek...
Ze zdziwieniem więc:
http://sjp.pl/tytka (http://sjp.pl/tytka)
...że to z poznańskiego...myślałam, że to po śląsku...chcesz w tyta, tytka soli, cukru...to może w poznańskim mają też tyty dla pierwszaków? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 12, 2014, 05:57:03 pm
Cytuj
Kurczę liv coś Ty się tak uparł, żeby wybierać z tego, co napisałam poboczności - gender, obcasy, feminizm?
Ja się uparłem?
Ja!?
No wiesz...Ty!
Cytuj
Powtarzam: chodziło mi o zwyczaj zniekształcania ciała, który utrudnia normalną egzystencję. Bez względu na płeć
Toć jasne...chyba od dawna ludzie chcą poprawiać naturę. Zwłaszcza teraz, gdy technologia medyczna daje olbrzymie możliwości. Mi trudno się przyzwyczaić.
Jeszcze to tatuaży...jakoś.
Ale te gwoździe, ćwieki, szpile, belki wpinane gdzie się tylko da - już gorzej.
Jakaś niezgoda na własne ciało?
By je oszpecić?
Lub upiększyć w oczach własnych? Cudzych. Choćby zadziwić?
Węszy mi się tu jakiś kult młodości, życia chwilą...bez tej wyobraźni, że za czas jakiś...Czas i tak zrobi z ciała ciasto.
Ulepi, rozciągnie, pomarszczy, bulw  nasadza, zamieni w poczwarkę.
A z przepoczwarzonego już za młodu - w larwę.
Ale "ono" myśli, że zawsze takie będzie - jak teraz się zrobiło. Stad potem droga w dół, jak u tego znanego hobbysty:
http://prawdziwaprawda.pl/artykul,2530,czlowiek-kot-nie-zyje-popelnil-samobojstwo-.html (http://prawdziwaprawda.pl/artykul,2530,czlowiek-kot-nie-zyje-popelnil-samobojstwo-.html)
Drugi węch sugeruje jakieś atawizmy, chęć powrotu do epoki plemiennej, stanu dzikości, zwierzęcości?
Przywołam znów zbiory Werbistów.
Pogrzebałem w kolorach, by uwypuklić wypukłości. Było, ale inaczej :)
Tak apropo tego
Cytuj
Inne podobne dziwactwo - to krążki wydłużające szyję…
(http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/kosmitki_zpse5621959.jpg)
Cytuj
Ze zdziwieniem więc:
http://sjp.pl/tytka (http://sjp.pl/tytka)
...że to z poznańskiego...myślałam, że to po śląsku...chcesz w tyta, tytka soli, cukru...to może w poznańskim mają też tyty dla pierwszaków? :-\
Może jednak zgrubienie z tego?
http://sjp.pl/tutka (http://sjp.pl/tutka)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 13, 2014, 12:25:45 am
Rosnącemu ciału człowieka nie należy w żaden sposób przeszkadzać. Tak uważam.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 13, 2014, 04:00:24 pm
Ja się uparłem?
Ja!?
No wiesz...Ty!
Jak nie ja, to...Ty!
Żeby nie powiedzieć "pan";)
Jasne, że w analizie przyczyn takiego na ciałodziałania - na pewno jest element genderowy (to podobanie, pozycja społ.) i od tego się nie ucieknie. Mnie chodziło tylko o fakt. Bez przyczyn. Ale skoro...jasne - z tą ciastoliną. Z tym, że Ci zjaszczurkowi, to raczej nie ten kult młodości. Bardziej drugi węch i/ lub niezgoda z zadziwieniem - mieszanka. Zewnętrze wynikiem wnętrza - może stąd to samozejście.
Muszę się przyjrzeć tym werblistom (werbiści - szczerze powiedziawszy nie słyszałam o nich wcześniej :-\).
Może i tyta od tutki...kto wie? Tak się rozrosła;)
Mnie się jeszcze skojarzyło z tymi zwyczajami dośmiertnymi...nikt nikogo nie zjada...wręcz przeciwnie: taniec ze śmiercią czyli famadihana:
http://afryka.org/afryka/famadihana---8211--zmarli-spotykaja-zywych,news/ (http://afryka.org/afryka/famadihana---8211--zmarli-spotykaja-zywych,news/)
Zdjęcia 15-17:
http://www.national-geographic.pl/foto/fotografia/famadihana-posilek-258022 (http://www.national-geographic.pl/foto/fotografia/famadihana-posilek-258022)
Rosnącemu ciału człowieka nie należy w żaden sposób przeszkadzać. Tak uważam.
Rosnącemu zdrowemu ciału...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 14, 2014, 11:07:27 am
Cytuj
..nikt nikogo nie zjada...wręcz przeciwnie: taniec ze śmiercią czyli famadihana:
Afrykanie jednak bardzo wspólnotowi są. Na swoje szczęście sanepidu nie mają.
Za to rzymscy...cywilizują. :)
A taka okazja do imprezy.
Rzymianie przedchrześcijańscy też tak lubili. Ino bez wygrzebywania.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Feralia (http://pl.wikipedia.org/wiki/Feralia)
http://en.wikipedia.org/wiki/Caristia (http://en.wikipedia.org/wiki/Caristia)
Cytuj
Muszę się przyjrzeć tym werblistom (werbiści - szczerze powiedziawszy nie słyszałam o nich wcześniej :-\).
Coby uciec trochę od pogrzebunków.
Natura w służbie człowieka. ;)
(może już było, ale nie pamietam)
(http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/bielizna.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 15, 2014, 12:18:48 pm
Cytuj
Rzymianie przedchrześcijańscy też tak lubili. Ino bez wygrzebywania.
Bez - nie zalicza. ::)
A Ci werbliści to przywieźli miski na ryż, tylko ktoś ich uświadomił?;)
Bo koronki jak z Koniakowa...multikulti;)
To jeszcze jeden ześmiertelny...czytałam gdzieś o witrażykach z... ale nie znalazłam gdzie...za to wyskoczył - nowy, świecki: popiół i diament...
Jeśli powyższy pomysł może wydawać się szokujący, to co powiedzieć o wymyślonych w Stanach Zjednoczonych Diamentach Pamięci?
Amerykanie opracowali patent pozwalający na zachowywanie cząstki bliskiego nie tylko w sercu. Tworzą oni z ludzkich prochów niepowtarzalny symbol pamięci – diament. Prochy zmarłego poddawane są specyficznej obróbce, w wyniku której możliwe jest pozyskanie diamentu. Dalsze szczegóły zależą od woli rodziny – wielkość, kolor czy szlif klejnotu. Opcjonalna jest także oprawa diamentu, który można przemienić w pierścień, czy wisiorek.

http://www.miejsce-pamieci.pl/artykul-59/rozsypywanie-prochow-zmarlego.html (http://www.miejsce-pamieci.pl/artykul-59/rozsypywanie-prochow-zmarlego.html)
http://www.makbet.pl/artykul/306/diamenty-ze-zmarlych (http://www.makbet.pl/artykul/306/diamenty-ze-zmarlych)


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 15, 2014, 01:13:46 pm
A Ci werbliści to przywieźli miski na ryż, tylko ktoś ich uświadomił?;)
Bo koronki jak z Koniakowa...multikulti;)

A kto tytuń rozpropagował, wiecie (tak nawiasem, skoro o przywożeniu mówim)?
http://en.wikipedia.org/wiki/Walter_Raleigh (http://en.wikipedia.org/wiki/Walter_Raleigh)
(O czym dowiedziałem się zresztą z jednego kiepskiego filmu (http://en.wikipedia.org/wiki/Elizabeth:_The_Golden_Age), z którego ten tylko miałem pożytek, że zachęcił mnie - mimo wszystko - do samodzielnych lektur gwoli przyjrzenia się paru faktom i jednostkom*.)

* ten pan na przykład był ciekawa postać (spymaster!), choć filmowo wypadł blado:
http://en.wikipedia.org/wiki/Francis_Walsingham (http://en.wikipedia.org/wiki/Francis_Walsingham)

Tak zasię z nałogiem owym potem u nas walczono:

Antoni Sozański - Papirus zatruwa naszą młodzież, dla Boga ratujcie! (1885)

Mój ty śliczny Jasiu, Stasiu,
I Michasiu, i Adasiu,
Bitny Franiu, mądry Stefku,
Melancholijny Józefku,
Dana ino dana,
Młodzieży cacana!

Żwawy Piotrku, mężny Jacku,
Pilny Bartku, skromny Maćku,
Mój Pawełku i Morycu,
Żydku, chłopie i szlachcicu,
Dunu ino dunu
Nie kurzcie tiutunu!

Dobry Tadziu, dzielny Antku,
Akuratny Kalasantku,
Literato Mikołajku,
Co tak lubisz palić fajku,
Dyny ino dyny,
Tiutun robi śliny.

/.../

Jeżeli mnie kto nie posłucha,
To niech kurzy, lecz z cybucha
Krótkiego, tak jak Francuzi,
Ale niech swej słodkiej buzi
Nie da papirusom
Na złość Niemcom, Rusom!

http://www.dziennikpolski24.pl/pl/magazyny/magazyn-piatek/1084907-pozegnanie-z-papierosem.html (http://www.dziennikpolski24.pl/pl/magazyny/magazyn-piatek/1084907-pozegnanie-z-papierosem.html)
(Arcypoemat ten antypapirusowy znam od lat z "Grochu z kapustą" Tuwima... tak samo jak autor artykułu najwyraźniej, bo cytuje w wersji skróconej jaką podał właśnie J. T.)

Jeśli powyższy pomysł może wydawać się szokujący, to co powiedzieć o wymyślonych w Stanach Zjednoczonych Diamentach Pamięci?
Amerykanie opracowali patent pozwalający na zachowywanie cząstki bliskiego nie tylko w sercu. Tworzą oni z ludzkich prochów niepowtarzalny symbol pamięci – diament. Prochy zmarłego poddawane są specyficznej obróbce, w wyniku której możliwe jest pozyskanie diamentu. Dalsze szczegóły zależą od woli rodziny – wielkość, kolor czy szlif klejnotu. Opcjonalna jest także oprawa diamentu, który można przemienić w pierścień, czy wisiorek.

Tera tylko zapisywać w tym dyjamencie osobowość zmarłego i Decantor jak żywy... 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 16, 2014, 12:57:47 am
Cytuj
Prochy zmarłego poddawane są specyficznej obróbce, w wyniku której możliwe jest pozyskanie diamentu.
Żeniąc to z afrykańskim - "przekładanie diamentu". Piękny i sterylny powód by się napić. :)
Jak się upowszechni, przyszli archeolodzy będą mieli problem.
Złodzieje odwrotnie...ktoś mi buchnął babcię.
Cytuj
A Ci werbliści to przywieźli miski na ryż, tylko ktoś ich uświadomił?;)
Bo koronki jak z Koniakowa...multikulti;)
Kurcze, faktycznie...nie przyglądałem się specjalnie uprzęży.
 Może ramiączka zużyte były i siostry zakonne dodziergały na drutach? Bo na wygodne mi nie wygląda...ale nie jestem kompetentny.
Q - wierszyk przeuroczy. :)
Artykuł w całości jeszcze bardziej - nostalgiczny.
Ale co z takimi, co im bardziej się ich zniechęca, tym bardziej zachęca?
Aż poszedłem zapalić z tego rymskiego zauroczenia.
Cytuj
Ale niech swej słodkiej buzi
Nie da papirusom
Na złość Niemcom, Rusom!
No, to najbardziej. :D
I znów coś mam od Werbistów...trudno zerwać, podobnie jak i zagrzebać pogrzebowe.
Takie...Coco Chanel
(http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/torebka_zpscc535616.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 19, 2014, 11:33:04 am
"Swojskie klimaty"
Persowie (a i Germanie) mają zwyczaj obradować po pijanemu. Nad najbardziej nawet poważnymi sprawami.
 Co zaś podczas obrad postanowią, to nazajutrz trzeźwym przedstawia gospodarz domu u którego się naradzali. I jeżeli to im także w trzeźwym spodoba się stanie, rzecz wykonują; jeśli nie spodoba się, odrzucają. A co na trzeźwo przedtem uradzili, to po pijanemu jeszcze raz biorą pod rozwagę.
Piją wino i ku lekkiemu zdziwieniu H. "nie wolno u nich w obecności drugiego rzygać albo mocz oddawać. Tego u nich ściśle się przestrzega".
Może dlatego, że przy powitaniu całują się nawzajem w usta?
Ale tylko równi sobie.
Niższych zaś - w policzki. :-*
(http://nicalbonic.blox.pl/resource/brezniew_pocalunek.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2014, 04:18:18 pm
Gierek też zaliczył, mógłby któryś z bywszych partyjczynników wyższego szczebla puścić parę, czy to przypadki czy kremlowski zwyczaj... A może najtajniejsze dyrektywy z ust do ust sobie przekazywali w ampułkach? Wcale bym się nie zdziwił, skoro supertajne informacje przekazywali sobie w hełmach połączonych rurą od odkurzacza ;) . Zresztą, między nami dżenderami, Breżniew na swój sposób ponętny był!

(http://images4.bibsy.pl/s7CWR4cc/leonid-brezniew-pierwowzor-siary-z-killera.jpeg)


P.S. a to mi się przypadkiem znalazło, jak Breżniewa w kąpielówkach szukałem i mnie rozwaliło :) ...

(http://replikatorzy.pl/site_media/cache/b0/ff/watermarked/7a14a787ff311a8485b2ab8b8d4b567aabf17bbe.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 19, 2014, 06:23:58 pm
Może dlatego, że przy powitaniu całują się nawzajem w usta?
Ale tylko równi sobie.
Niższych zaś - w policzki. :-*
W takim razie...coś się nie zgadza na tym zdjęciu;)
Chyba pierwszy raz widziałam je w Na przełaj -  wstrząsające;)
B. chyba tak lubił - z Gomułką też...chyba? :-\
Taki aprop - w zeszłym roku Lonia wygrał w jednym sondażu na najlepszego ichniejszego przywódcę XX wieku...so:
http://www.psz.pl/tekst-44001/Rosja-Brezniew-najlepszym-przywodca-XX-wieku (http://www.psz.pl/tekst-44001/Rosja-Brezniew-najlepszym-przywodca-XX-wieku)
Z właśnie czytanego... upijanie jako koncepcja poznawcza - Popper o  Platonie:
(...) Platon wykazuje, że istnieje tylko jeden niezawodny sprawdzian wychowania, a raczej selekcji ludzi, na któym mozna polegać. Jest nim wino, stan nietrzeźwości, który rozwiązuje język i daje wgląd w to, jakim dany człowiek jest naprawdę. "Ażeby wypróbować się...jakaż przyjemność nadaje się bardziej niż owa za sprawdzian użyta uciecha przy winie...i że właściwą jest rzeczą tak się wypróbować wzajemnie i przez swą  łatwość, bezpieczeństwo i szybkość przewyższa ten sposób wszelkie inne próby i sposoby poznawania ludzi. [z Praw]" Jak dotąd nie spotkałem wśród wychowawców gloryfikujących Platona ani jednego, który by omawiał opisana metodę picia. Dziwne, ponieważ metoda ta jest nadal szeroko stosowana, chociaż nie jest już taka tania, szczególnie na uniwersytetach.

Czyli to taka stara...świecka...:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 19, 2014, 06:27:23 pm
a to mi się przypadkiem znalazło, jak Breżniewa w kąpielówkach szukałem i mnie rozwaliło :) ...

A mnie znów skojarzyło z taką historią (co moresów jak najbardziej dotyka):
http://www.sfora.pl/Nie-chcesz-tego-wachac-Ten-czlowiek-nie-kapal-sie-od-60-lat-g63524 (http://www.sfora.pl/Nie-chcesz-tego-wachac-Ten-czlowiek-nie-kapal-sie-od-60-lat-g63524)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2014, 06:36:46 pm
Ręce jak ręce - ale co on w nich trzyma?! Widocznie na ręce niekąpanie mniej szkodzi!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 19, 2014, 06:39:43 pm
Cytuj
W takim razie...coś się nie zgadza na tym zdjęciu;)
Chodzi chyba o równość kastową, nie bezwzględną?
Bo z Carterem już inaczej. Z perskiej perspektywy poniżył go. :)
(http://4.s.dziennik.pl/pliki/5838000/5838327-465-520.jpg)
http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/ciekawostki/galeria/448310,5,tak-calowali-komunistyczni-przywodcy-galeria-zdjec-galeria-zdjec.html (http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/ciekawostki/galeria/448310,5,tak-calowali-komunistyczni-przywodcy-galeria-zdjec-galeria-zdjec.html)
A Lońka jeszcze tu uroczy...dba o kondycję.
(http://www.opowiadam.eu/2208%20b5.jpg)
Cytuj
Taki aprop - w zeszłym roku Lonia wygrał w jednym sondażu na najlepszego ichniejszego przywódcę XX wieku...so:
Nie dziwię się.
Stabilizacja była, mocarstwowość była, robota też...na zapojkę i zakąskę starczało.
Stagnacja to nie jest najgorszy stan.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 19, 2014, 07:41:45 pm
Ręce jak ręce - ale co on w nich trzyma?! Widocznie na ręce niekąpanie mniej szkodzi!

Przyznam, że dla mnie ciekawe w tym było jak nędzne warunki higieniczne jest w stanie znieść - i przetrwać - ludzki organizm. Przynajmniej ten konkretny.

(O ile nie jest to jakiś medialny wymysł.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2014, 07:47:06 pm
Stagnacja to nie jest najgorszy stan.
Zależnie w jakim punkcie trajektorii ;) ...

Q - wypróbowałem na sobie. Nie chodzi o mycie. Ciało ludzkie w zasadzie zupełnie nie potrzebuje mycia, pominąwszy rejony owłosione. Natomiast ubranie... Tak, ubranie zdecydowanie trza prać. Natomiast pies prać nie musi i generalnie nie śmierdzi, a jak już, to najwyżej lekko skarpetą, w chwili podniecenia. Nie mówiąc o kocie. Ot, zagadka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 19, 2014, 08:25:49 pm
Cytuj
Zależnie w jakim punkcie trajektorii ;) ...
Z automatu ustawiłem się w środkowym. :)
Cytuj
Nie chodzi o mycie.
O kim to?
W telewizji pojawiał się w poplamionej koszuli, wymiętej marynarce, opadających spodniach i prezentował efektowny słowotok oraz niekonwencjonalne zachowania - wypracowany latami dyżurny zestaw min, pokazywanie na wizji interlokutorowi języka lub efekciarskie klękanie.
Znany był nie tylko ze swej obszernej wiedzy ( : ), ale również z zamiłowania do braku higieny, z czego uczynił wręcz rodzaj ideologii. Jak wspomina reżyser wykonujący zdjęcia w jego mieszkaniu - ... nie myte przez pięćdziesiąt lat okna, czym pan się chwalił, dawały efekt zmiękczającego filtra, a kurz pełnił rolę magicznego pyłu.

Jasne, wszyscy wiedzą - Częste mycie skraca życie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2014, 08:32:19 pm
Środkowy? Nieważkość... No tak.
Stawiam na Kałużyńskiego. Ponoć Rudzki powiedział mu "nie wystarczy się myć, trzeba jeszcze wodę zmieniać".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 19, 2014, 08:49:52 pm
Nienno...trafiłeś bez mydła.
W nagrodę - Mydełko fa fa fą fuj
"Częste mycie skraca życie. Skóra się ściera, człowiek umiera".
O, ktoś nawet policzył o ile?  ;)
CZĘSTE MYCIE SKRACA ŻYCIE... Oto dowód!
"[...] ŻYCIE wymaga, abyśmy poświęcili około OŚMIU procent  naszego czasu na jedzenie i niemal tyle samo na takie czynności związane z naszym ciałem jak mycie, golenie, ubieranie się, i korzystanie z toalety.
Te dwie grupy zajęć zabierają więc PIĘTNAŚCIE procent naszej świadomości, a zajmując się nimi, niewiele możemy wykonać czynności wymagających skupienia uwagi.".

Mnie jednak nie przekonał, niepotrzebnie jedzeniem zamącił.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 30, 2014, 10:55:00 pm
Platon wcielony, czyli z dziejów cenzury antycznej:
 "Nam płakać nie kazano..."
I to nie w Sparcie, a w demokratycznych już Atenach.
Upadek Miletu przypieczętował klęskę powstania jońskiego. Milezyjczyków po części wymordowano (panów), po części zniewolono (panie i dzieci), po części wysiedlono nad Eufrat.
Zaprzyjaźnione miasta greckie rozpaczały "pokazowo"...nie wszystkie z poparciem władz;
"Całkiem inaczej postąpili Ateńczycy. Ci bowiem jawnie okazali, że zdobycie Miletu boleśnie ich dotknęło, w wieloraki inny sposób i przez to, że gdy Frynichos napisał i wystawił dramat "Zdobycie Miletu" - cała widownia wybuchnęła płaczem; takoż ukarano go grzywną tysiąca drachm, ponieważ przypomniał Ateńczykom ich własne nieszczęście i zarządzono, żeby nikt już tego dramatu nie wystawiał."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2014, 09:56:36 am
A co Ty konkretnie czytasz, bo naszła mnię chęć?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 31, 2014, 04:07:54 pm
A co Ty konkretnie czytasz, bo naszła mnię chęć?
Ta, Heroda...na samym początku napisałem  :)
To z rozpędu...jeden z ciekawszych a i niekrwawych.
U źródeł kapitalizmu matrymonialnego  8)
Okolice Babilonii (ale też podobno - Ilirii)
W każdej wsi odbywa się coroczny jarmark matrymonialny;"Skoro dziewice dojrzeją do zamążpójścia, wszystkie zbiera się i prowadzi razem na jedno miejsce, a dookoła nich ustawia się tłum mężczyzn.
Następnie każe herold jednej po drugiej powstać i kolejno je licytuje, naprzód najurodziwszą ze wszystkich, potem gdy ona zdobędzie wiele złota i zostanie sprzedana, wywołuje inną, która po tamtej jest najurodziwsza.

I tak te, za które ktoś chce zapłacić są sprzedane - ale złoto nie ich.
"Skoro bowiem herold przelicytuje najurodziwsze z dziewic wtedy każe powstać najniekształtniejszej, albo takiej, co może jest kaleką, i tę wywołuje - kto otrzymawszy najmniej złota chce się z nią ożenić? Aż temu ona przypadnie, kto gotów jest najmniej wziąć. Te więc pieniądze pochodzą od urodziwych dziewic i w ten sposób dziewczęta brzydkie i kalekie wyposażane są przez piękności.
Ilu więc zamożnych Babilończyków zdolnych jest do żeniaczki, ci wszyscy wzajemnie się prześcigają aby zakupić najpiękniejsza, zdolni zaś do żeniaczki mężczyźni z ludu, którym nie zależy na piękności, otrzymują pieniądze i brzydsze dziewice.
Jeżeli jednak nie znosili się nawzajem, prawo żądało zwrotu pieniędzy.
Kto chciał mógł też z innej wsi przybyć i kupić sobie żonę.
Był to najpiękniejszy u nich zwyczaj, ale nie utrzymał się..."

Wiadomo -  postęp musi być!  :)
Niedawno zaś wynaleźli coś innego (po podboju przez Persów, zubożeli), każdy człek z ludu, z braku środków do życia, żeńskie swe potomstwo przeznacza do nierządu. "
Jeszcze jest ciekawy technicznie opis żeglugi w jedna stronę po Eufracie, ale może innym razem...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2014, 05:08:50 pm
No joo, czytałem że tego tam Herocośtam - ale jak to się zowie na rynku wydawniczym, gdzie to dają?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 31, 2014, 05:54:31 pm
Tu masz za darmo, o ile tolerujesz czytanie ekranowe. Minusem -  brak przypisów (albo nie zauważyłem).
Ważne są bo pan, np. Zatokę Perską  nazywa Morzem Czerwonym.
http://romanum.historicus.pl/art/herodot%20-%20dzieje.pdf (http://romanum.historicus.pl/art/herodot%20-%20dzieje.pdf)
Historyjka o składanych jednorazowych statkach eufrackich - str 61.
A...masz - dodatek branżowy  :)
 http://mistrzowie.org/572436/Chinczyk (http://mistrzowie.org/572436/Chinczyk)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2014, 07:08:09 pm
Ooo, dzięki :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 02, 2014, 03:46:48 pm
Skok do nieodległej współczesnej.
Niektóre moresy odporne na tempertynę. A wydawałoby się...ta dzisiejsza młodzież. :)
Wczorajsza nie lepsza.
Akurat na niedzielne popołudnie.
http://histmag.org/Pijany-jak-uczen-pocztowka-z-II-RP-8987 (http://histmag.org/Pijany-jak-uczen-pocztowka-z-II-RP-8987)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 19, 2014, 05:16:28 pm
Jak chcesz współczesności... Teraz się takie rzeczy robi w zero gie:
http://www.space.com/24726-kate-upton-zero-g-sports-illustrated.html (http://www.space.com/24726-kate-upton-zero-g-sports-illustrated.html)
http://swimsuit.si.com/swimsuit/models/kate-upton/zero-g-photos/1 (http://swimsuit.si.com/swimsuit/models/kate-upton/zero-g-photos/1)
Kate Upton's Boobs Defy Gravity! (http://www.youtube.com/watch?v=eAS-pY-VI3I#ws)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2014, 08:54:11 pm
Cytuj
Teraz się takie rzeczy robi w zero gie:
Zero i gie - nazwa dobrze oddaje sens inicjatywy.
Zimna wojna się skończyła i na Księżyc lecieć nie chcą. Tym bardziej na Marsa.
Jak kiedyś polecą, już wiem dlaczego.  :)
Sprawdzić, jak prezentują się gacie (damskie, rzecz jasna) na tle marsjańskiego gruntu.
Czy też, jak emocjonujące może być bikini wytarzane w księżycowym pyle, miast piaskach Malibu.
Patron to przewidział.
Albo wojna - albo sex. Główna motywacja Homo. Sapiens, dla jaj. W sumie, wolę te drugie.
Więc nie narzekam. ::)
Zaś nauka pełni rolę służebną wobec tych dwóch chuci - jak drzewiej inteligencja pracująca dla klasy robotniczej i postępowego chłopstwa.
Szukam riposty u Herodota, chyba jednak te "próżne" przekracza jego wyobraźnię. ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 20, 2014, 09:06:53 pm
Wszystko przez równouprawnienie, wszak jak pisał Lem (gdzie?) kobiety noszą rodzaj uprzęży, prowadząc stale z góry przegraną walkę z siłą ciężkości, mężczyźni zaś muszą się jej przeciwstawiać jedynie okresowo :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2014, 10:24:56 pm
Zero i gie - nazwa dobrze oddaje sens inicjatywy.

Przyznam, że odkąd o tym przeczytałem nie posiadam się ze złości jak Pirx w "Odruchu warunkowym". Ale nie koniec na tym... Ci od Mars One (http://forum.lem.pl/index.php?topic=502.msg45659#msg45659) proponują marsjańskiego BigBrothera, a zdaje się, że i Dennis Tito, któremu na Marsa też po drodze, o tym samym myśli:
http://www.washingtonpost.com/national/health-science/going-to-mars-billionaire-dennis-tito-plans-manned-mission-with-possible-2017-launch/2013/11/20/b859bc76-51e8-11e3-9fe0-fd2ca728e67c_story.html (http://www.washingtonpost.com/national/health-science/going-to-mars-billionaire-dennis-tito-plans-manned-mission-with-possible-2017-launch/2013/11/20/b859bc76-51e8-11e3-9fe0-fd2ca728e67c_story.html)
http://www.inspirationmars.org/ (http://www.inspirationmars.org/)
Z drugiej strony może tak być musi? Już Samuel Delany przewidywał w latach '60, że się program kosmiczny splecie się z prostytucją, tylko w detalach się pomylił.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lutego 20, 2014, 11:04:39 pm
@ Maziek
Chodzi o chomąto. Nie dyszel, nie orczyk, lecz CHOMĄTO. Na moją pamięć - "Wl". Ja preferuję rozmiar DpD (Doradca prawdziwie Doskonały).
vosbm
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 15, 2014, 02:03:53 pm
Wydaje mi się, że najlepiej tu pasuje. Byłem ostatnio w Poznaniu, gdzie zwiedzałem najnowsze odkrycia archeo - m.in. wspaniale zachowane a jeszcze lepiej udostępnione wały izbicowo-ziemne z dębów ściętych w 968 roku i takie tam inne pamiątki po Piastach i takie sobie powiedzenie wymyśliłem w nawiązaniu, tylko nie wiem, która wersja lepsza?

1. Nie każdy Piast to protoplast.
2. Nie każda piasta to protoplasta.

?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 15, 2014, 03:25:53 pm
Takie coś?
Te izbice...
Bo z wałów, to ja tylko jagiellońskie.
(http://portal.strategie.net.pl/PortalImages/Artykuly_Historyczne/Grody_piastowskie/Grody%20piastowskie%20%282%29.jpg)
http://portal.strategie.net.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1706:grody-piastowskie&catid=21:artykuly-historyczne&Itemid=110 (http://portal.strategie.net.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1706:grody-piastowskie&catid=21:artykuly-historyczne&Itemid=110)
Cytuj
1. Nie każdy Piast to protoplast.
2. Nie każda piasta to protoplasta.
No, ale jest subtelna różnica między piastą a Piastem. ;)
Podarchaizować i pierwsze:
Nie każden Piast...protoplast.
Lub:
Nie z każdego Piasta czerstwy protolasta. ::)
Choć  przyznam...nie łapię myśli przewodniej. :-[
A te dęby już ochrzczone były...nieświęte znaczy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 15, 2014, 03:46:11 pm
A'propos Piastów-protoplastów i ich piast (o chrzcie też coś tam było ;)):

Tango Rzepicha
Sł. Jeremi Przybora

Jeszcze naród się nie ochrzcił –
jeszcze w piątki on nie pościł –
jeszcze w kniei wśród zawiei protoplasta.
Jeszcze Wanda w Wiśle dyszy –
jeszcze Popiel w kiszkach myszy –
a już słychać taki refren w chacie Piasta:

Rzepicho, siądź
przy prakołowrotku!
Rzepicho, prządź
wątek prapraprzodków!
Praprapramać
prapraojców prawych,
Praziarno Sprawy
w praglebie sadź.
Byłby prakiep –
kto dałby miast tobie –
Piastów praszczep
począć innej z kobiet!
Prazmierzch pranoc
zapowiada cichą –
więc pójdź, Rzepicho –
w mych ramion moc!

Postrzyżyny Ziemowita –
już wypita okowita –
już ucicha dwór dynasty po toastach.
Jeno w bieli dwaj anieli
przewracają się w pościeli –
sen im z powiek spędza refren w izbie Piasta:

Rzepicho, siądź
przy prakołowrotku!
Rzepicho, prządź
wątek prapraprzodków!
Praprapramać
prapraojców prawych,
Praziarno Sprawy
w praglebie sadź.
Byłby prakiep –
kto dałby miast tobie –
Piastów praszczep
począć innej z kobiet!
Prazmierzch pranoc
zapowiada cichą –
więc pójdź, Rzepicho –
w mych ramion moc!


Do posłuchania:
http://w851.wrzuta.pl/audio/4xgHDqoIRBO/jeremi_przybora_jerzy_wasowski_-_tango_rzepicha (http://w851.wrzuta.pl/audio/4xgHDqoIRBO/jeremi_przybora_jerzy_wasowski_-_tango_rzepicha)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 15, 2014, 03:52:22 pm
Musze to przemyśleć (piasty).

Co do wału to mniej więcej, z tym że tamten, z czego nie zdawałem sobie dotąd sprawy, był bardzo wysublimowaną konstrukcją inżynierską, zoptymalizowaną do wzniesienia narzędziami jakimi wówczas dysponowano (czyli toporami, kopaczkami i wiadrami). W podstawie 20 m szerokości, wysokość chodnika na koronie około 10 m. Łączna długość około 2 km, kubatura circa 200 000 m3. Cyzli jakby zrobić z tej objętości sześcian, to miałby podstawę 60x60 m a wysokość dla wyobrażenia 20 pięter. Ścięto nań blisko 30 tysięcy dębów. Wszystko tymi ryncami i dużo szybciej niż piramidy. Wprost trudno mi w to uwierzyć.

(http://kielakowie.pl/wordpress/wp-content/uploads/2014/01/genius-loci-0025.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 20, 2014, 11:12:51 pm
Maziek grzebie w piastach, to ja w kremie. Tutejszy dowcip bazujący na gwarze lubawskiej:
Dzie je Krym? Krym je na torcie.
To tak apropo akcji: pieczemy ciasto dla Ukrainy.
http://www.zso2.elblag.pl/wydarzenia/1027-akcja-pomoz-ukrainie.html (http://www.zso2.elblag.pl/wydarzenia/1027-akcja-pomoz-ukrainie.html)
A teraz poważniej, moresowo - o tym, że historia lubi się powtarzać. Tylko wszystko szybciej się dzieje.
Ot, postęp - ta podstępna tempora.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_w_K%C3%BCcz%C3%BCk_Kajnard%C5%BCy (http://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_w_K%C3%BCcz%C3%BCk_Kajnard%C5%BCy)
A to bohater tej akcji:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grigorij_Potiomkin (http://pl.wikipedia.org/wiki/Grigorij_Potiomkin)
Tak tak - ten z WSI.
Ciekawe, czy bohater naszych czasów też dostanie przydomek "taurydzki"?
Pasowałoby.  ;)
Czekam na ciąg dalszy, może w formie farsy?
Jednym z najsłynniejszych epizodów z życia Potiomkina była inspekcja ziem przyłączonych do Rosji w roku 1783 (głównie Krymu), na którą zdecydowała się Katarzyna II 18 stycznia 1787 (data wyjazdu z Sankt Petersburga). To Książę Taurydzki przygotowywał trasę i plan całej inspekcji. Była ona dla niego wielką szansą wzmocnienia i utrwalenia swojej potęgi. Na drodze przejazdu carowej zbudował specjalnie 76 postojów, zadbał o drogi, wyżywienie, stancje, uśmiech i radość ludzi. Bielono domy, restaurowano i dobudowywano naprędce infrastrukturę, naprawiano płoty i ogrodzenia, wszędzie kazano wywieszać dzwonki i sadzić dojrzałe już kwiaty. Podczas wizyty imperatorowej w danej miejscowości odbywał się wielki festyn, sprzedawano tylko najlepsze towary, wszyscy byli trzeźwi, najedzeni, dobrze ubrani i nikt się nie skarżył. Przepływająca Dnieprem Katarzyna oglądała również zaaranżowane przez Potiomkina manifestacje szczęśliwej ludności, i pełne po brzegi wozy wyładowane workami ziarna. To również wtedy Potiomkin miał nakazać wybudowanie słynnych ruchomych makiet wsi, mające świadczyć o dużej gęstości zaludnienia i szybkim tempie zagospodarowania nowo zdobytych ziem. Wieść o „wsiach Potiomkinowskich” rozeszła się w całej Europie. Niektórzy historycy[4] uważają, że "wioski potiomkinowskie" są wytworem wrogiej księciu taurydzkiemu propagandy i że nie ma żadnych wiarygodnych źródeł, które potwierdzają istnienie takich konstrukcji.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 03, 2014, 06:31:06 pm
A'propos Ukrainy... Ziemia, a gwiazdy:
http://www.wprost.pl/ar/442716/NASA-zawiesila-wspolprace-z-Rosja-Za-agresje-na-Ukraine/ (http://www.wprost.pl/ar/442716/NASA-zawiesila-wspolprace-z-Rosja-Za-agresje-na-Ukraine/)
http://www.washingtonpost.com/blogs/the-switch/wp/2014/04/02/nasa-orders-its-staff-to-stop-talking-to-russia-because-crimea/ (http://www.washingtonpost.com/blogs/the-switch/wp/2014/04/02/nasa-orders-its-staff-to-stop-talking-to-russia-because-crimea/)
http://www.theguardian.com/science/2014/apr/03/nasa-cuts-ties-russia-ukraine-space-station (http://www.theguardian.com/science/2014/apr/03/nasa-cuts-ties-russia-ukraine-space-station)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 03, 2014, 06:35:09 pm
To czym une teraz polecom na stancję, kagda karabli sawietskije?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 03, 2014, 08:57:01 pm
To czym une teraz polecom na stancję, kagda karabli sawietskije?
Space X wyśle ich jako ładunek specjalnego przeznaczenia?;)  Albo poczekają do 2016 - na Ridera;)
Podobno jedno hamerykańskie miejsce w Sojuzie kosztuje 71 mln dol...to może jednak w gozmozie się dogadają;)

Tak a propos wysyłania - no, prawie;)
Rok 1973 - Desa i jej łapa na handlu zagranicznym. Desa szuka klienta, ustala cenę, bierze 10%  prowizję, reszta do ZPAPu - podatek i pozostałość na książeczkę oszczędnościową twórcy.
Z. Beksiński znalazł sobie sam Włocha, któren za jego obrazy miał mu wysyłać nieosiągalne w Polsce płyty - pomimo: Desa.
Z listu Z.B. do Marii Turlejskiej:
"Oczywiście w tym kraju rządzonym przez Polską Zjednoczoną Partię Paranoików wszystko nie jest takie proste: Desa palcem nie kiwnęła w celu zorganizowania mi klienta, ale teraz musi wydusić z niego i ze mnie wszystko, co się da. Co więcej: najpierw musi wydusić z niego, czyli wysyła mu z góry rachunek, a dopiero gdy pieniądze wpłyną i gdy oni sobie odliczą prowizję i koszta przesyłki, to wtedy (...) wysyłają obrazy. Italiano chce je mieć już przed Wielkanocą. Napisałem o tym do Desy, to oni, żebym wystawił deklarację na piśmie, że >> obrazy pójdą na moje ryzyko<<. (...) Bo jak Italiano nie zapłaci dwa razy po 12 000 i jeden rysunek za 5000 złotych, to ja muszę zapłacić państwu tę sumę za własne obrazy, ja muszę zwrócić Desie koszta transportu do Mantui i ja muszę (wg pani, która ze mną rozmawiała telefonicznie) odsiedzieć przez pół roku!!! K*a. (...) Jeżeli mój klient okaże się pospolitym żłobem (miejmy nadzieję, że nie), to ja będę musiał zapłacić Władzy Ludowej za własne, ukradzione mi obrazy i jeszcze odsiedzieć. (...) Wystawiłem to oświadczenie na piśmie, ryzykując pieniędzmi i wolnością, ale jak ten Italiano się nie wywiąże, to idę do ambasady NRF i proszę o azyl polityczny, bo jestem, k*a, prześladowany."

Abstrahując od zwrotu za transport - bo dosyć oczywisty, ale reszta byłaby prawdą? Za swoje skradzione - zapłacić? To właściwie do noniemogę:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 03, 2014, 09:14:27 pm
To czym une teraz polecom na stancję, kagda karabli sawietskije?

Ja w sumie nie narzekam, to daje bardzo dobre okoliczności dla powstania GOLEMa (może nawet czternastu), pamiętasz?

"Mając w pamięci gorzkie doświadczenie — supremacji Czerwonych w kosmonautyce i w balistyce rakietowej — Pentagon nie zamierzał czekać, aż wybudują oni stratega sprawniejszego niż amerykański."

(Strona przeciwna nie wybuduje, by nie robić konkurencji Putinowi ;).)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 04, 2014, 07:22:44 pm
Cytuj
Z listu Z.B. do Marii Turlejskiej:
Czyżby Ta Turlejska?
Wylądowałaby w dziełach sztuki? Lub antykach?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Turlejska (http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Turlejska)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 05, 2014, 12:22:20 am
Cytuj
Z listu Z.B. do Marii Turlejskiej:
Czyżby Ta Turlejska?
Wylądowałaby w dziełach sztuki? Lub antykach?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Turlejska (http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Turlejska)
Tak. Ta.
Sprawdzałam, bo w książce Portret podwójny Grzebałkowskiej (z której tamten cytat) - większość wycinków z listów Zbeksińskiego - to właśnie z listów do MT.
Przeczytałam +/- do połowy i:
- str. 78: Do przyjaciółki Marii Turlejskiej w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych prawie pół tysiąca [listów - ZB napisał, bo rozdział zaczyna się od sumowania jego obszernej korespondencji]
- str. 95: Na wystawę do Pomarańczarni [1964 rok] przychodzi Maria Turlejska, historyczka, publicystka, przedwojenna socjalistka, starsza od Zdzisława Beksińskiego o dekadę. W czasie wojny walczyła w powstaniu, po wyzwoleniu pracowała w Wydziale Historii Partii KC PZPR i w INS przy KC PZPR. W 1955 roku wyrzucono ją z partii za próbę podważenia fałszywych oskarżeń przeciw Marianowi Spychalskiemu. Po dojściu do władzy W. Gomułki przywrócono ją do łask. Gdy w Starej Pomarańczarni ogląda prace artysty, jest docentem w Wojskowej Akademii Politycznej im. F. Dzierżyńskiego i pracuje nad książką Zapis pierwszej dekady, która za kilka lat zmieni jej życie.

Córka Turlejskiej wspomina, że mama namówiła ją i jej męża na odwiedziny ZB w Sanoku.
I dalej ze str. 95: Jakiś czas później Turlejska kupuje od Beksińskiego za trzy tysiące złotych pracę, którą artysta określa jako "rzecz". To trzy gipsowe tabliczki przymocowane do deski. Jednocześnie rozpoczynają długoletnią znajomość, głównie korespondencyjną - z czasem przerodzi się ona w przyjaźń, która będzie trwała do końca.
A propos Zapisu pierwszej dekady Beksiński do niej:
str. 194: Beksiński ostro ocenił publikację przyjaciółki (choć przyznał, że nie czytał jej dokładnie), zarzucając, odwrotnie niż władze, zakłamywanie historii: " ja bym jej do druku też nie dał z powodów przeciwnych, aczkolwiek zarzuty, że >>fałszuje<<, >>nie docenia<< i >>robi szkodliwą robotę<< pasują do niej jak ulał (...). Ja bym zresztą (będąc historykiem) nie mógł znieść połowiczności. Zbierałbym materiały, napisał książkę i wydał ją za granicą - może bym to wydanie odsiedział, może bym w ogóle wyjechał, ale (k*a) inaczej sobie tego nie wyobrażam. Albo bym zaczął pisać o grzybach, zostawiając historię bardziej giętkim."itditp
Jeszcze fragment z reportażu Szejnert, która miała wywiadować Łukasza Sochę, a spotkała MT:
- str. 195: W jasnych pokojach trzy obrazy Zdzisława Beksińskiego. Na dwóch - architektury czaszek i pszczeli. Trzecie płótno, na oko pogodne, przedstawia dwoje ludzi, dorosłego i dziecko, na brzegu ciemnej zatoki. Jeśli przybliżymy twarz do obrazu, zobaczymy górę z potężnym nawisem, która ledwie wyodrębnia się z tła. Nawis, zlepiony z ludzkich odpadków, kości, ścięgien, włókien, runie za chwilę na parę podróżnych, która spokojnie podąża w głąb.
Maria Turlejska mówi: Pani się dziwi, że żyję wśród tych obrazów. A mnie jest z nimi dobrze. Widocznie człowiek potrzebuje czasem takiego uzewnętrznienia.


Hm...czyli poniekąd wylądowała w tej sztuce i/lub antykach;)

Na marginesie ISS - nieszczęścia w parach:
http://www.polskieradio.pl/5/267/Artykul/1092109,ISS-ucieka-przed-kosmicznym-zlomem (http://www.polskieradio.pl/5/267/Artykul/1092109,ISS-ucieka-przed-kosmicznym-zlomem)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 05, 2014, 11:45:40 pm
Cytuj
nieszczęścia w parach:
Dzięki za Turlejską - ciekawa przeplatanka z Beksińskim.
Aż tak jednak nie dziwi - z panią T. zetknąłem się  w okolicznościach konieczności przeczytania "Zapisu pierwszej dekady", który okazał się niestety prohibitem. W tej książce było nieco więcej, i nieco inaczej niż innych produktach partyjno-historycznych lat 70-tych.
Pani była dociekliwa, chyba z powodu męża.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Turlejski (http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Turlejski)
Wyjątkowo mało o nim.
Krążyły historie, może nawet od niej, że jego śmierć nie była całkiem przypadkowa, jak w oficjałkach się podaje - wypadek.
Nie mogę tego zweryfikować w necie, ale pamiętam, była mowa, że został wyrzucony z pechowego samolotu.
W tej grupie walka szła na noże, a po tym "wypadku", cześć z nich wymieniono.
 Nie tylko martwych na żywych.
Zresztą, wszyscy bezpośredni świadkowie zginęli podczas wojny. Też na ogół dziwnie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Inicjatywna_PPR (http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Inicjatywna_PPR)
Tu więcej szczegółów;
http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_896.html (http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_896.html)
Czyli wszystko się zgadza - Beksiński lubił mroczne klimaty. Ona widać - mroczne obrazy.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 06, 2014, 10:32:53 am
Kiedyś kilka dni szperałem w tej Grupie i tez do takich samych wniosków doszedłem - że to wszystko dziwne. To że większość zginęła w czasie wojny to normalne (jeśli tak można to ująć) ale dlaczego ci, którzy przeżyli, pozostali w warunkach PRL na bocznym torze?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 06, 2014, 10:59:22 pm
Cytuj
Kiedyś kilka dni szperałem w tej Grupie i tez do takich samych wniosków doszedłem - że to wszystko dziwne
Trafiłeś do tego osobnika?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Artur_Jastrz%C4%99bski (http://pl.wikipedia.org/wiki/Artur_Jastrz%C4%99bski)
Prawdopodobnie był prowadzącym GI w Warszawie, gdzie akurat robił za wysokiego hitlerowca (Klossa  :) ).
To z nim prawdopodobnie spotykał się Nowotko (tylko on miał ten kontakt), co zostało zauważone i było przyczyną jego zastrzelenia (jako zdrajcy?)
Cytuj
To że większość zginęła w czasie wojny to normalne
Tak sobie normalne, nawet jak na wojnę. :)
Nowotkę zastrzelił drugi Mołojec, bądź akowcy.
Skandal - Zygmunt Mołojec nie ma notki w wikipedii  :-X
http://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_Mo%C5%82ojec (http://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_Mo%C5%82ojec)
Mołojca z bratem zastrzelił, po wyroku sądu partyjnego za Nowotkę, Janek Krasicki (ten sam), gdyż wyznaczony Kowalski (kumpel Mołojca) odmówił egzekucji.
Władzę przejął Finder.
Krasicki, Finder i Fornalska wpadli w wsypach (co najmniej dziwnych) jesienią 43.
Został Gomułka.
Ale on był, jakby to powiedzieć... z innej bajki.
Także historia od Turlejskiego do Findera jakoś się układa sama, choć dowodów brak.
Stad być może dziwna przyjaźń Turlejskiej ze starzejącym się, odstawionym politycznie Gomułką.
Chciała coś od niego wydobyć? Jeśli, to raczej nieskutecznie.
Silne tabu.
Jeden z nielicznych, którzy pożyli dłużej.
Faktycznie, kariera niezbyt imponująca.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czes%C5%82aw_Skoniecki (http://pl.wikipedia.org/wiki/Czes%C5%82aw_Skoniecki)
Po wojnie brał udział w zjazdach partyjnych jako delegat i w wielu posiedzeniach KC PPR, a potem PZPR (wystąpił na III Plenum KC PZPR w listopadzie 1949), ale nigdy nie wchodził do centralnych władz partyjnych.
Był pierwszym redaktorem naczelnym organu KC PZPR "Chłopska Droga", wydawanego od 21 października 1945. 1947-1948 wchodził w skład Komisji Prasowej KC PPR 5 listopada 1949 został mianowany inspektorem w Wydziale Rolnym KC PZPR. Od 27 września 1955 był zastępcą redaktora naczelnego "Trybuny Ludu". 28 lutego 1957 został prezesem Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, czyli szefem cenzury. Odpowiadał za zamknięcie tygodnika "Po prostu" w październiku 1957. Odznaczony Orderem Sztandaru Pracy I klasy.

A przecież w tym środowisku taka akcja u źródeł, to jak udział w "długim marszu" dla chińskich komunistów.
To powinno być namaszczenie.
Widać działały też inne czynniki. 8)



Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 07, 2014, 10:57:15 am
Na człowieka owego trafiłem, aczkolwiek nie miałem pojęcia, że miał związek z GI. Co do śmierci to GI działała można powiedzieć w potrójnie zabójczym środowisku, tępiona przez Niemców i polski ruch oporu a jeszcze dodatkowo "moczodawcy" też mogli odgórnie wydawać rozkazy odstrzału. Nie mówiąc, że ci, którzy dostali się do GI przeszli ostre pranie w ZSRR najpierw. Można powiedzieć sami wybierani byli. We własnym sosie też się jak widać dusili. Generalnie była to Grupa Śmierci.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 07, 2014, 07:54:40 pm
Cytuj
że miał związek z GI
Tzn o tym związku usłyszałem z ust  Jerzego Eislera. Z dodatkiem "prawdopodobnie" lub jakoś tak...
Chyba pisanego nie ma. W sumie, mało istotne.
Cytuj
Generalnie była to Grupa Śmierci.
Ano, dodatkowo ściśnięci między "krajowcami", dla których byli wysoce niewygodni, a drugim rzutem "moskiewskich".
Bo po wsypie FF, następnych tak dużych już jakoś nie było.

Wracając do Turlejskiej - Wiesław musiał sporo wiedzieć.
(Gomułka był w gronie członków KC, którzy wydali wyrok na Mołojca jako odpowiedzialnego za śmierć Nowotki w styczniu 1943 r. zostaje członkiem kierowniczej "trójki" PPR wraz z Pawłem Finderem i Franciszkiem Jóźwiakiem

23 listopada 1943 roku na posiedzeniu KC PPR odbytym po aresztowaniu przez Gestapo dotychczasowego sekretarza PPR Pawła Findera obejmuje kierownictwo partii zostając wybrany sekretarzem PPR

I śle coś takiego do Moskwy:
"Tworząc KRN, PPR wychodzi z założenia, że w sprawach dotyczących kraju mogą decydować tylko czynniki wyłonione w kraju lub przez kraj powołane".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Kwietnia 07, 2014, 10:08:04 pm
Ludu Forumowy, jak coś ma siedem lat, to już odtworzenie musi byc spekulatywne i mocno wątpliwe, a jak siedemdziesiąt, to wszystko być mogło. Tylko śmierć jest raczej faktem niezbitym. Raczej...
vosbm
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 08, 2014, 12:04:01 am
Cytuj
a jak siedemdziesiąt, to wszystko być mogło
W sumie dobre podsumowanie...ale coś mnie korci, pewnie bies. :)
Nie tyle decyduje czas, co ilość oraz jakość pozostawionych źródeł...śladów czili.
O zabójstwie arcyksięcia F. jest więcej wiedzy, niż np. Papały.
Cytuj
Tylko śmierć jest raczej faktem niezbitym. Raczej...
Czy szerzej - procesy.
Ale to już Pan Tarej wołał z emfazą.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 08, 2014, 08:36:33 am
Ludu Forumowy, jak coś ma siedem lat, to już odtworzenie musi byc spekulatywne i mocno wątpliwe, a jak siedemdziesiąt, to wszystko być mogło.
To co, palimy historię starszą niż 70 lat ;) ? Słusznie - a bo to wiadomo jak było?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 08, 2014, 12:56:35 pm
Taki aprop Turlejskiego - z książki Gontarczyka PPR: droga do władzy 1941-1944...nie wysuwa podejrzeń o zabójstwo (a nawet wręcz przeciwnie? że wyjazd  na własną prośbę?), ale w przypisie/notce o T. str.61:
Otaczała go atmosfera wrogości intryg ze strony starych komunistów, którzy nie mogli mu darować jego pozycji w latach 1939-1941 r., a także otrzymania pracy w Kominternie (głównie cytowany Stefan Wierblowski, ale też Zosia Cytryn vel Regina Kapłan vel Regina Kobryńska i inni - na ten temat patrz: tekst przed przypisem 56). Sekowany przez towarzyszy, Turlejski zwrócił się do Nowotki, by ten zabrał go ze sobą do kraju. Nowotko zgodził się i we wrześniu 1941 r. Turlejski trafił do tzw. grupy inicjatywnej PPR. Zginął w czasie pierwszej, nieudanej próby przerzutu grupy PPR do Polski.

Poza tym - jak sprawdzałam MT - to trafiłam na ten art:
http://historia.focus.pl/swiat/swiat-wedlug-gomulki-701 (http://historia.focus.pl/swiat/swiat-wedlug-gomulki-701)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 09, 2014, 12:24:37 am
Dzienks za świat według G.
Ciekawy, choć niewiele wnosi do sprawy GI, ale też Wiesława tam nie było.
Swoją drogą, nigdzie nie znalazłem, na czym miałby polegać ten wypadek pierwszego samolotu. Z tego co kiedyś wpadło w uszy, to on nawet nie wzniósł się w powietrze, sprawa rozegrała się na płycie lotniska.
No, ale...plotki.
Fajnie myśli ten Wiesław - odwróconym Marksem.
Polskę szlachecką zniszczyli magnaci, kapitalistyczną, burżuje...to powinien przewidzieć, że robotniczą - rozwalą robotnicy.
Nie doczytał o opadaniu kultury (Lem o tym pisał ogólnie, a szczególnie Tazbir - że polskie klasy niższe przejęły kulturę szlachecką już w międzywojniu).
I co z tym zrobić???
Dzierżymordzić?
Nowa ciekawa postać się pojawia - Jaroszewicz - albo Gomułce coś się mielnęło, albo facet miał cudowny dar odnajdywania archiwów tajnych.
Wiesław o znalezionym w 48 archiwum "dwójki". A wika o archiwum Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy przejętym w 45.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Radomierzyce_%28powiat_zgorzelecki%29 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Radomierzyce_%28powiat_zgorzelecki%29)
Tu i tu listy konfidentów.
Niebezpieczna taka wiedza.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zab%C3%B3jstwo_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwa_Jaroszewicz%C3%B3w (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zab%C3%B3jstwo_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwa_Jaroszewicz%C3%B3w)
To Ty masz książkę Gontarczyka?!@!  :o
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 09, 2014, 02:11:39 am
Cytuj
Polskę szlachecką zniszczyli magnaci, kapitalistyczną, burżuje...to powinien przewidzieć, że robotniczą - rozwalą robotnicy.
Też mi się to rzuciło. Widocznie niszczycielskie procesy mu wyhamowały. Albo konsekwencja.

Cytuj
Swoją drogą, nigdzie nie znalazłem, na czym miałby polegać ten wypadek pierwszego samolotu. Z tego co kiedyś wpadło w uszy, to on nawet nie wzniósł się w powietrze, sprawa rozegrała się na płycie lotniska.
No, ale...plotki
Cytuj
To Ty masz książkę Gontarczyka?!@!  :o
Szukałam czegoś o tym samolocie i T - wyskoczyło (czyli Net ma) - venividi - przeżyłam - cytnęłam, bo właściwie to jedyny tekst, w którym jest wzmianka o Turlejskim i jakichkolwiek relacjach z kolegami. W pozostałych jeno info o wypadku. Najczęściej powielane to:
Rozpoczęto szkolenie wojskowe. Szkoleniem zajmował się Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych (NKWD)[28]. W końcu września Grupę skierowano do Wiaźmy gdzie czekano na sprzyjające warunki pogodowe do wylotu do Polski. Pierwsza grupa wyleciała z lotniska pod Smoleńskiem 26 września 1941 ale samolot uległ awarii, podczas której zginął radiotelegrafista grupy Jan Turlejski
W wielu różnych miejscach netu jest opis tej pierwszej GI, ale właściwie nigdzie, nikt nie wysuwa tego podejrzenia o wewnętrzne porachunki z T.
Nie mówię o jakiś dowodach, ale o zwróceniu uwagi na taką możliwość.
W każdem pasowałby do dalszego ciągu grupowych losów.
Noo...teraz już jest miejsce, w którym wątpliwości zostały zasiane - lem.pl;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 22, 2014, 01:00:31 am
Świątecznie...
http://kwejk.pl/article/2046763/0/europejskie-kostiumy-uzywane-do-obrzadkow-poganskich.html%23gallerypic (http://kwejk.pl/article/2046763/0/europejskie-kostiumy-uzywane-do-obrzadkow-poganskich.html%23gallerypic)

Dorzucam więcej informacji:
http://www.slate.com/blogs/behold/2013/04/12/charles_fr_ger_wilder_mann_examines_pagan_rituals_throughout_europe_photos.html (http://www.slate.com/blogs/behold/2013/04/12/charles_fr_ger_wilder_mann_examines_pagan_rituals_throughout_europe_photos.html)
http://www.yossimilogallery.com/exhibitions/2013_04-charles_freger/ (http://www.yossimilogallery.com/exhibitions/2013_04-charles_freger/)
http://www.amazon.com/Wilder-Mann-Genevieve-Gauckler/dp/1907893237/ (http://www.amazon.com/Wilder-Mann-Genevieve-Gauckler/dp/1907893237/)
Przy czym warto wiedzieć, że nie chodzi o neopoganizm, a o echa dawnych obrzędów, które przetrwały do dziś w obyczajach ludowych. Na pierwszym obrazku mamy np. Krampusy, czyli diabły mikołajkowe:
http://languageflirt-de.blogspot.com/2013/12/krampuslauf-austriacki-zwyczaj.html (http://languageflirt-de.blogspot.com/2013/12/krampuslauf-austriacki-zwyczaj.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 29, 2014, 01:24:33 pm
A to już obyczajowość nowa:
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,zywe-trupy-przeszly-przez-miasto,127070.html (http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,zywe-trupy-przeszly-przez-miasto,127070.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 30, 2014, 12:20:25 am
Cytuj
A to już obyczajowość nowa:
A tu stara...okołoangelusowy odprysk.
Gorąc, że...
Angelus - zupa (http://www.youtube.com/watch?v=05OUoeluHC4#)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 07, 2014, 02:12:17 pm
Po zupie - łóżko. :)
Astolphe-Louis-Léonor de Custine, Petersburg, 22-07-1839.
 - Najmniej używanym sprzętem w domach rosyjskich jest łóżko. Służące sypiają w komórkach przypominających dawne loże portierów we Francji, służba męska gnieździ się na schodach, w westybulach, a podobno nawet w salonach, na poduszkach rzuconych na podłogę.
 - Dziś rano byłem z wizyta u księcia ***. Cierpi tak, że nie może wstać, mimo to nie ma na czym leżeć, chcę powiedzieć, że nie ma tego, co się nazywa łóżkiem w krajach o dawniejszej cywilizacji. Sam w tym pustym pałacu, spędza noce na drewnianej ławce przykrytej dywanem i paroma poduszkami...
 - Czasem mają paradne łóżko, przedmiot zbytku, który się demonstruje z szacunku dla europejskiej mody, ale z którego nie robi się użytku.
 - Cesarz wcale nie jest mniej narażony na zmęczenie niż ostatni z jego niewolników. Pokazano mi jego łóżko; twardość tego posłania zadziwiłaby naszych niewolników. Tu wszyscy ludzie muszą sobie powtarzać surową prawdę: że cel stworzenia nie znajduje się tutaj, na ziemi, a środkiem dojścia do niego nie jest przyjemność.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 27, 2014, 09:48:30 am
A na łóżku łap za laptopa, IPada czy inne cholerstwo ;):
http://wyborcza.pl/1,75477,16867043,Nowe_gwiazdy_sieci__Znany_fizyk_ma_juz_1_5_mln_fanow.html (http://wyborcza.pl/1,75477,16867043,Nowe_gwiazdy_sieci__Znany_fizyk_ma_juz_1_5_mln_fanow.html)
Ot, drobny znak, znaczek raczej, czasu... Ale czemu się dziwić skoro już nawet maziek ma konto na Bukfejsie... 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 08, 2014, 08:45:19 pm
Cytuj
A na łóżku łap za laptopa, IPada czy inne cholerstwo ;):
I gładko, niepostrzeżenie, staniesz się Homo Zapiens.  :)

Towarzysze broni!
Ów wiek mroku już nastąpił. I jest to związane przede wszystkim z rolą, jaką w życiu człowieka zaczęły odgrywać tak zwane generatory wizualno-psychiczne; czyli przedmioty drugiego rodzaju.
( : )
Dla wyjaśnienia, co rozumiemy pod pojęciami obiekt numer jeden i obiekt numer dwa, posłużmy się prostym przykładem – telewizorem. Telewizor wyłączony jest obiektem numer jeden. To po prostu pudełko ze szklaną ścianką, na które możemy patrzeć lub nie – jak zechcemy. Kiedy wzrok człowieka pada na ciemny ekran, poruszeniami jego oczu kierują wyłącznie wewnętrzne bodźce nerwowe lub zachodzący w jego świadomości proces psychiczny. Na przykład, człowiek może zauważyć, że ekran jest upstrzony przez muchy. Albo pomyśleć, że warto by kupić telewizor dwa razy większy. Albo, że dobrze by było ustawić go w innym kącie. Niedziałający telewizor niczym się nie różni od przedmiotów, z którymi ludzie mieli do czynienia w czasach Buddy, czy był to kamień, czy kropla rosy na źdźble trawy, czy strzała z rozdwojonym grotem – słowem, wszystko to, co Budda przytaczał jako przykłady w swych naukach.

Kiedy jednak telewizor zostaje włączony, przeobraża się z obiektu numer jeden w obiekt numer dwa. Staje się zjawiskiem całkowicie innej natury. I chociaż patrzący na ekran nie dostrzega dobrze znanej metamorfozy, jest ona ogromna. Dla widza telewizor przestaje istnieć jako obiekt materialny, posiadający wagę, rozmiary i inne właściwości fizyczne. Zamiast tego widz ma wrażenie obecności w innej przestrzeni, dobrze znane wszystkim zebranym.
( : )
Problem polega tylko na tym, kto mianowicie jest obecny. Czy możemy powiedzieć, że sam widz? Powtórzmy pytanie, jest ono bowiem bardzo ważne – czy można powiedzieć, że telewizję ogląda ten człowiek, który ją ogląda?

My twierdzimy, że nie. A oto dlaczego. Kiedy człowiek oglądał wyłączony telewizor, poruszeniami jego oczu i strumieniem jego uwagi kierowały, może nawet chaotyczne, ale jego własne bodźce woluntarne. Ciemny ekran bez żadnego obrazu nie wywierał na nie żadnego wpływu, a jeśli nawet, to tylko jako tło.

Włączony telewizor praktycznie nigdy nie przekazuje statycznego widoku z jednej nieruchomej kamery, toteż obraz na nim nie jest tłem. Przeciwnie, obraz ten intensywnie się zmienia. Co kilka sekund następuje albo zmiana kadru, albo najazd kamery na jakiś przedmiot, albo przejście na inną kamerę – obraz jest bez przerwy modyfikowany przez operatora i stojącego za nim reżysera. Takie zmiany obrazu nazywamy technomodyfikacją

Teraz prosimy o szczególną uwagę, ponieważ następne twierdzenie dość trudno zrozumieć, choć jego sens jest bardzo prosty. Poza tym może powstać wrażenie, że mowa jest o czymś nieistotnym. Ośmielamy się zauważyć, że chodzi o najbardziej istotne zjawisko psychiczne końca drugiego tysiąclecia.

Odpowiednikiem zmiany zachodzącej na ekranie w wyniku rozmaitych technomodyfikacji może być umowny proces psychiczny, który skłoniłby patrzącego do przeniesienia uwagi z jednego wydarzenia na inne i wybrania z tego, co się dzieje, rzeczy najciekawszej, czyli do kierowania swoją uwagą tak, jak to czyni za niego grupa zdjęciowa. Powstaje podmiot wirtualny owego procesu psychicznego, obiekt, który w czasie programu telewizyjnego istnieje zamiast człowieka, wsuwając się w jego świadomość jak ręka w gumową rękawiczkę.

Przypomina to stan opętania przez ducha; różnica polega na tym, że ten duch nie istnieje – istnieją jedynie objawy opętania. Duch ten jest umowny, ale w momencie, gdy telewidz ufnie pozwala grupie zdjęciowej przełączać swą uwagę z obiektu na obiekt, staje się jak gdyby tym duchem, duch zaś, którego w rzeczywistości nie ma, opanowuje jego i miliony innych telewidzów.

Proces ten najstosowniej będzie nazwać próbą kolektywnego niebytu, jako że podmiot wirtualny, zastępujący własną świadomość widza, nie istnieje absolutnie – jest jedynie efektem, powstającym w wyniku kolektywnych wysiłków montażystów, operatorów i reżysera. Z drugiej strony, dla człowieka, oglądającego telewizję, nie ma nic bardziej realnego niż ów wirtualny podmiot.
( : )
Towarzysze broni!
Kondycja współczesnego człowieka nie jest po prostu opłakana – można powiedzieć, że w ogóle nie istnieje, albowiem człowieka prawie nie ma. Nie ma niczego, na co można by wskazać i powiedzieć: „Oto jest Homo Zapiens”. HZ – to po prostu szczątkowe jarzenie świetlówki uśpionej duszy; to film o zdjęciach do innego filmu, wyświetlany przez telewizor w pustym domu....

Tu całość wywodu, gdyż on długi;
http://kultura.org.pl/2002/07/wiktor-pielewin-generation-p-homo-zapiens-fragment/ (http://kultura.org.pl/2002/07/wiktor-pielewin-generation-p-homo-zapiens-fragment/)
A kończy się snergopodobnie, acz bez kosmicznych porywaczy.
Czyli Oramusem  :) ;
Oranus jest ze swej natury prymitywnym wirtualnym organizmem typu pasożytniczego. Jego niezwykłość polega jednak na tym, że nie przysysa się on do jakiegoś jednego organizmu-dawcy, ale czyni inne organizmy swymi komórkami. Każda jego komórka to ludzka istota o nieograniczonych możliwościach i przyrodzonym prawie do wolności. Paradoks polega na tym, że oranus jako organizm stoi o wiele niżej niż którakolwiek z jego komórek. Nie jest zdolny ani do myślenia abstrakcyjnego, ani nawet do autorefleksji.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 16, 2014, 11:50:06 pm
Towarzysze broni!

A'propos broni...
http://www.tvn24.pl/jeden-klucz-do-glowic-na-450-rakietach-bazy-przesylaly-go-sobie-przez-fedex,488926,s.html (http://www.tvn24.pl/jeden-klucz-do-glowic-na-450-rakietach-bazy-przesylaly-go-sobie-przez-fedex,488926,s.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Grudnia 07, 2014, 05:24:18 pm
Tak na marginesie Waszych rozważań nad obchodzeniem się z ludzkim ciałem po śmierci:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=386.msg57687#msg57687 (http://forum.lem.pl/index.php?topic=386.msg57687#msg57687)
Ciało-cało-palenie...dowiedziałam się z właśnie czytanego o ciało-cało-gotowaniu.
Mos Teutonicus czyli - nomen omen - niemiecki zwyczaj.
Wyprawy krzyżowe.
Niektórym nie było dane powrócić - na żywo. Transport trwał długo. Ciało się psuło.
Tutaj ten pomysłowy mos : wygotować. Tym sposobem oddzielić ciało od kości.
Ciało zostawić w obcej ziemi (co z jego zmartwychwstaniem?). Higienicznie wyprawione kości - zabrać ze sobą i pochować w rodzinnych stronach.
http://en.wikipedia.org/wiki/Mos_Teutonicus (http://en.wikipedia.org/wiki/Mos_Teutonicus)
Podobno tak skończyli m.in.:
- Fryderyk I Barbarossa - tzn. po tym jak utonął podczas III wyprawy krzyżowej - koledzy go ugotowali żeby pozbyć się gnijących części i przewieźć resztę do domu.
-  Ludwik IX - uznany za świętego - wcześniej prawdopodobnie ugotowany. W winie.
W 1300 r papież Bonifacy (któren wyświęcił Ludwika) wydał bullę De Sepulturis, w której zakazał takich praktyk. Ale nie sekcji zwłok - co niektórzy uznali za równoważne.
http://edusens.blogspot.com/2014/10/sekcje-zwok-i-gotowanie-cia.html (http://edusens.blogspot.com/2014/10/sekcje-zwok-i-gotowanie-cia.html)

Marginesik 2 -
Św. Dionizy.
Ścięty.
Przedstawiany z głową w ręku.
Patron Francji i cierpiących na...migreny i bóle głowy.
Amputacja byłaby jedynym lekiem?  :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 08, 2014, 01:46:53 am
Rosół z cesarza - mniaaam...rudobrodego, już gorzej, chyba co fest oprawiony.
Ale tym blogiem o sekcjach specjalnych, ubawiłem się i wyszczerzając - nie wiedziałem.
Cytuj
Amputacja byłaby jedynym lekiem?  :-\
Poczekaj, jutro przejdzie - raz, dwa, pstryk.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 02, 2015, 10:54:03 pm
Tja...kontynuując kulinarny wątek...nie McDrive, ale ta drivetradycja...
Dzisiaj zradiowo usłyszane - może jeszcze nie zwyczaj, ale idzie nowe - właściwie jedzie, bo drive thruuu:
W trzech amerykańskich miastach funkcjonują domy pogrzebowe typu "drive-through". To znaczy, że żałobnicy bez wychodzenia z samochodu, przez szybę, mogą pożegnać zmarłego.
(...)
W takim domu pogrzebowym trumna ze zmarłym wystawiona jest za szybą, umieszczoną w korytarzu, przez który bliscy zmarłego przejeżdżają samochodami. Żałobnicy zatrzymują się przy trumnie i jedyny wysiłek, jaki muszą wykonać, to wyjrzeć przez szybę.

http://www.polskie-cmentarze.pl/Warto-poczytac/Ciekawostki/Pogrzeb-typu-drive-through (http://www.polskie-cmentarze.pl/Warto-poczytac/Ciekawostki/Pogrzeb-typu-drive-through)
http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/16-09-usa-dom-pogrzebowy-dla-leniwych-oferuje-zalobnikom-usluge-drive-thru,1340855.html?playlist_id=18070 (http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/16-09-usa-dom-pogrzebowy-dla-leniwych-oferuje-zalobnikom-usluge-drive-thru,1340855.html?playlist_id=18070)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 02, 2015, 11:15:30 pm
Marginesik 2 -
Św. Dionizy.
Ścięty.
Przedstawiany z głową w ręku.

Marginesik 3 -
Według legendy po ścięciu Dionizy trzymał własną głowę odrąbanymi z głową dłońmi co zaowocowało pierwszym przedstawieniem w ikonografii postaci męczennika trzymającego w rękach własną ściętą głowę (kefaloforia). - za Wikipedią.

Patron Francji i cierpiących na...migreny i bóle głowy.
Amputacja byłaby jedynym lekiem?  :-\

Z pewnością najskuteczniejszym...
" Powiedział śp. doktor Napierała, że na migrenę nie ma jak amputacja odnośnej części ciała. Ciach!"
Gałczyński (http://galczynski.kulturalna.com/a-6846.html)
::)

Zresztą nie ma co tracić głowy z powodu głowy straty, niejaki Holofernes się nie poddał:
"Holofernes (z brakującą głową): Ciekawe, jak ja teraz będę żył. Chyba żebym się przyzwyczaił."
znów Gałczy. (http://galczynski.kulturalna.com/a-6797.html)

Rosół z cesarza - mniaaam...rudobrodego, już gorzej, chyba co fest oprawiony.

Nie znasz się... Narodowa kuchnia Parzybrocji Ci nie pasuje?  8)

"Największe jednak zainteresowanie pana Kleksa obudziła praca mężczyzn. Siedzieli oni przed domami dokoła kotłów i parzyli we wrzątku swoje brody. Kobiety podtrzymywały ogień na paleniskach, a od czasu do czasu zanurzały w kotłach drewniane chochle, mieszały wrzątek i próbowały jego smak.
Nietrudno było zauważyć, że każda z życiodajnych bród, w zależności od barwy, zawierała składniki o odrębnym smaku. Były więc brody pomidorowe, burakowe, fasolowe, cebulowe, szczawiowe, a z ich połączeń powstały inne, nader urozmaicone zupy. Stanowiły one wyłącznie pożywienie ludności Parzybrocji. Na tym jednak nie koniec. Każdy mężczyzna w miarę potrzeby smarował sobie brodę pomadą, stanowiącą odpowiednią przyprawę. Wśród pomad pan Kleks rozpoznał pomadę chrzanową, solną, pieprzową i majerankową, ale były i takie, których wielki uczony nie potrafił określić, chociaż dobrze znał się na kuchni.
- Genialne! Fantastyczne! - wołał raz po raz i biegał z łyżką od kotła do kotła kosztując wszystkich rodzajów zup.
Podziw jego jednak przekroczył wszelkie granice, gdy na ulicy ukazali się członkowie Ważnej Chochli i w różnych kotłach zanurzali po kolei swoje brody, dodając w ten sposób do zup odpowiednie porcje makaronu.
Po dostatecznym wyparzeniu bród ich właściciele powyciągali je z kotłów, a następnie wytarli ręcznikami do sucha. Dziewczęta przyniosły talerze. Jedne nalewały zupę, inne częstowały gości i rozdawały posiłek domownikom.
Zjawił się również Nadmakaron, którego powitano z ogromną czcią. Gawędząc z panem Kleksem, ten najwyższy dostojnik Parzybrocji wyjaśnił mu, że brody makaronowe są niesłychanie trudne do zaszczepienia i jedynie siedmiu szczególnie zasłużonych Parzybrodów może się nimi poszczycić, ale za to muszą użyczać makaronu pozostałej ludności, zwłaszcza do rosołu i zupy pomidorowej.
- Wybaczy Wasza Dostojność - rzekł pan Kleks z pewnym zakłopotaniem w głosie - jestem wprawdzie profesorem chemii na uniwersytecie w Salamance, ale chciałbym zapytać, czy brody, raz wyparzone, nadają się do dalszego użytku?
- Jak najbardziej - odparł Nadmakaron z pobłażliwym uśmiechem. - Substancje zawarte w parzybrodzkich brodach nie wyczerpują się nigdy, podobnie jak nie wyczerpują się bezwartościowe składniki pańskiej brody, chociażby wyparzył ją pan nawet trzy razy dziennie. To chyba oczywiste?... Chciałbym nadto wyjaśnić - ciągnął dalej Nadmakaron - że Parzybrodzi o różnych kolorach bród jednoczą się w bractwa celem wymiany i łączenia smaków. Przy czym siedem bractw tworzy krewniactwo. My, posiadacze bród makaronowych, obsługujemy wyłącznie krewniactwa, gdyż nie bylibyśmy w stanie zaopatrywać każdego kotła z osobna.
Bajdoci słuchali opowiadania Nadmakarona z ciekawością, ale bez zachwytu.
Pan Kleks, który wyjął właśnie z kieszeni aparat do odgadywania myśli, powiedział z przekąsem do swoich towarzyszy:
- Panowie, o ile mogę stwierdzić, myślicie wyłącznie o befsztykach i pieczeni wołowej. Przyjrzyjcie się jednak, jaka wspaniała rasa ludzi wyrosła na parzybrodzkich zupach. Mieszkańcy tego kraju nie układają wprawdzie bajek, ale za to łączą w sobie urodę ciała z pogodą ducha. Tak, tak, panowie, bezmięsna kuchnia wydelikaca podniebienia i wpływa znakomicie na porost bród."

Brzechwa "Podróże Pana Kleksa"

ps. A'propos Brzechwy:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,132938,14017251,Brzechwy_zycie_niebajkowe.html (http://wyborcza.pl/magazyn/1,132938,14017251,Brzechwy_zycie_niebajkowe.html)

Tam zaś:

"- Brzechwa sugerował, że sam jest Panem Kleksem, ale Szancer, który znał ich obu, nie miał wątpliwości, że Ambroży Kleks to Franc Fiszer. Stąd rozłożysta czarna broda, frakosurduty uciapane kleksami, jak u Franca jedzeniem."

Oraz:

Tadeusz Konwicki, zainspirowany losem Brzechwy, napisał opowiadanie ''Kilka dni wojny, o której nie wiadomo, czy była''.
- ''Przecież ja się w pani tak strasznie kochałem, że aż przeżyłem wojnę'' - mówi bohater tego opowiadania. Jak wspomina Konwicki, amok miłosny anulował Brzechwie wojnę.
''Na ziemi ludzie prości/ Umierają z miłości'' - pisał Brzechwa.
- O Jance mówiono, że była zjawiskowo piękna. Kilkanaście lat młodsza od niego - to dla niej się odmłodził o dwa lata. Podawał, że urodził się w 1900 roku, a nie w 1898. Niby niewiele, ale inaczej brzmiało. W 1947 byli już małżeństwem. Janka rozwiodła się z mężem. Odbyło się to w miarę bezkonfliktowo, mąż przychodził nawet do państwa Brzechwów na karty. Kazimierz Brandys twierdzi, że po ślubie Brzechwa zaczął romansować z innymi kobietami, ale chyba i tak byli z Janką szczęśliwi.
''Chciałbym mieć żonę z drewna,/ Żeby nie była gniewna'' - zastrzegał w innym wierszu.
- On nie potrafił się złościć. Kiedy były spory, pierwszy wyciągał rękę, wychodził z pokoju i mówił: ''Wiem, że się pokłóciliśmy, ale nie pamiętam już, o co chodziło''. Podobno to Janka była pierwowzorem napisanej podczas wojny ''Pchły Szachrajki'', choć przyznawało się do tego kilka kobiet. Podobnie jak do ''Ballady o małej księżniczce'', którą Brzechwa napisał dla Janki: ''Lat temu trzysta na pewno/ Byłabyś dumną królewną...''. Jak się okazuje, ofiarował ją dwóm kobietom, pewnie co najmniej dwóm. Marianowicz był przekonany, że to wiersz dla Janki - żony. Ale inna Janka twierdziła, że dostała ten utwór z dedykacją ''Janusi za pocałunek'', kiedy poznała Brzechwę w czasie wojny w Mianocicach pod Krakowem, gdzie przyjeżdżała z Oskarem Schindlerem.
Brzechwa uciekł tam z Warszawy.
- W pierwszych miesiącach wojny przemieszkiwał w okolicach Marszałkowskiej - u tancerki, z którą był związany, bo z drugą żoną już się rozstał. Pod swoim adresem nie mógł, jego nazwisko pojawiło się w którejś z gadzinówek na liście poszukiwanych Żydów. Powszechnie było wiadomo, że Jan Brzechwa to mecenas Lesman, a Lesman to Żyd - administracyjnie przyjął nazwisko Brzechwa dopiero po wojnie.
W 1940 kilka miesięcy ukrywał się w Mianocicach, w majątku Heleny Oskierko-Haller. Miał tam spotkać Oskara Schindlera, który przyjeżdżał w gości. Kiedyś przy stole, widząc wychudzonego Brzechwę, ale nie znając go, Schindler powiedział: ''Kiedy ja tu przyjeżdżam, ten pan może bez obaw zasiadać z nami przy stole, ale jeśli przyjadą Niemcy - musiało to zabawnie brzmieć w ustach Schindlera - niech się nie pokazuje''. Potem Brzechwa ukrywał się w Opaczy pod Warszawą, wtedy najprawdopodobniej poznał Jankę, a w 1942 wrócił do Warszawy, gdzie wytrwał do upadku powstania warszawskiego.
Jakim cudem?
- Nie trafił do getta, nie chodził z opaską. Miał mocne papiery, pracując w niemieckiej firmie na Służewcu jako ogrodnik. Nie był też obrzezany. Może dlatego nie bał się chodzić po ulicach, chociaż kenkartę miał wystawioną na nazwisko Lesman - w czasie okupacji nie chował się pod pseudonimem. I doszliśmy do momentu, kiedy historia nie opiera się na faktach, dokumentach, ale na legendzie, że mógł przeżyć wojnę, bo jej nie zauważył.
W opowiadaniu Konwickiego bohater, idąc naprzeciw żandarmów, rzuca wesoło: ''Guten Morgen. Świat jest piękny'', wobec czego nie zatrzymują go. Żyd by się tak nie zachował.
- Jest też przytaczana przez Brandysa i Józefa Hena historia o słynnym torciku mocca, po który Brzechwa wrócił na gestapo. Kiedy kupił go w cukierni, podeszło do niego dwóch szmalcowników, obrzuciło wyzwiskami, że jest Żydem, i zaprowadziło na Szucha. Na gestapo Brzechwa powiedział, że jeśli chcą, mogą go rozstrzelać: ''Kobieta, którą kocham, nie chce się ze mną połączyć, a życie bez niej nie ma dla mnie wartości''. To było tak absurdalne, że ze śmiechem wyrzucono go za drzwi, ale przy budce wartowniczej Brzechwa przypomniał sobie, że zostawił na gestapo ciastko, więc z powrotem wszedł na trzecie piętro, zastukał i zabrał torcik.


oraz ps. do ps. o Fiszerze (piękne zresztą jak różne źródła podają różne wersje tych samych cytato-anegdot):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Fiszer (http://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Fiszer)
http://pl.wikiquote.org/wiki/Franciszek_Fiszer (http://pl.wikiquote.org/wiki/Franciszek_Fiszer)
http://www.aict.art.pl/yorick-mainmenu-65/nr-26-maj-2010/1220-fiszer-albo-filozof-w-oparach-absurdu (http://www.aict.art.pl/yorick-mainmenu-65/nr-26-maj-2010/1220-fiszer-albo-filozof-w-oparach-absurdu)
http://jpilsudski.org/franc-fiszer-w-anegdocie (http://jpilsudski.org/franc-fiszer-w-anegdocie)

Taak... czy chaotyczne kombinacje efemerycznych pryncypów są w stanie zdeterminować neutralną cywitatywę absolutu dobrego i złego, czy nie są w stanie? Bo od tego ostatecznie wszystko zależy.
Ewentualnie... Czy abrakadabryczne elukubracje immanentnej negacji transcendentują nicość samą w sobie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 02, 2015, 11:57:49 pm
Cytuj
Żałobnicy zatrzymują się przy trumnie i jedyny wysiłek, jaki muszą wykonać, to wyjrzeć przez szybę.
Następny krok - telepożegnanie.
Wygodnie, z fotela...
Cytuj
ale za to muszą użyczać makaronu pozostałej ludności, zwłaszcza do rosołu i zupy pomidorowej.
Cytuj
tak, tak, panowie, bezmięsna kuchnia wydelikaca podniebienia i wpływa znakomicie na porost bród."
Oj!
Doceniając szlachetność intencji, to jednak Brzechwa musiał omijać kuchnię szerokim łukiem. :)
Rosół...pomidorowa? Bezmięsne?
Jakiś cesarz musi być, niechby i padły.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ros%C3%B3%C5%82 (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ros%C3%B3%C5%82)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 03, 2015, 12:20:20 am
Doceniając szlachetność intencji, to jednak Brzechwa musiał omijać kuchnię szerokim łukiem. :)
Rosół...pomidorowa? Bezmięsne?

Mam wrażenie, że szło tylko o zupy parzybrodzkie... Choć dla ultraweganina pewnie i te genetycznie zmodyfikowane (kiedyś bym rzekł, że napromieniowane być musiały, ale trza podążać za modą (http://marvelanimated.wikia.com/wiki/Neogenic_Recombinator) ;)) kudły mogłyby za mięso robić... Znów dojdziemy do umownych granic... Bo na przykład po której stronie umieścić słynny bulion homeopatyczny, na który przepis przytaczał Tuwim w "Cicer cum caule" (te chude gołębie powieszone w oknie by ich cień padał do garnka, etc.)...? Ja tam ni wim...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 03, 2015, 12:32:35 am
Marginesik 3 -
Według legendy po ścięciu Dionizy trzymał własną głowę odrąbanymi z głową dłońmi
Hm...z głową mu odrąbali dłonie (nieuważnie zatykał uszy?), w których później trzymał tę głowę? Cud...
Następny krok - telepożegnanie.
Wygodnie, z fotela...
Zrób sobie kawkę...:
http://m.katowice.gazeta.pl/katowice/1,106509,16856103,Nie_musisz_przyjezdzac_na_pogrzeb__zobaczysz_go_w.html (http://m.katowice.gazeta.pl/katowice/1,106509,16856103,Nie_musisz_przyjezdzac_na_pogrzeb__zobaczysz_go_w.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 03, 2015, 01:30:13 am
Cytuj
Zrób sobie kawkę...:
Nawet kawówkę
Ufff...szybko idzie.

Ja poruszyłaś ten temat, zaraz przypomniał się "ostatni oficjalny pogrzeb katolicki" we Lwowie, w 45-tym, czyli pod radziecką administracją i za jej zgodą.
"Z przejściem konduktu przez miasto z księdzem. A nawet trzema".
Kogoś znanego....kogo?
Ola nie zgaduje, bo wie.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 03, 2015, 02:35:51 am
Hm...z głową mu odrąbali dłonie (nieuważnie zatykał uszy?), w których później trzymał tę głowę? Cud...

No, cud nad cudy... bestóż święty... ::)

"ostatni oficjalny pogrzeb katolicki" we Lwowie, w 45-tym, czyli pod radziecką administracją i za jej zgodą.
"Z przejściem konduktu przez miasto z księdzem. A nawet trzema".
Kogoś znanego....kogo?

Strzelam... Banacha?

Edyta:
doguglałem sobie, ze celnie strzelałem:
http://www.eioba.pl/a/36hz/paz-krolowej-nauk (http://www.eioba.pl/a/36hz/paz-krolowej-nauk)

I tam znów ciekawostka, Steinhaus o Banachu:

"Myliłby się, kto wyobrażał sobie Banacha jako marzyciela, abnegata, apostoła czy ascetę. Był to realista, który nawet fizycznie nie przypominał kandydatów na świętych lub choćby tylko na świętoszków. Nie wiem, czy jeszcze istnieje, ale na pewno istniał jeszcze przed wojną ideał polskiego uczonego, utworzony nie tyle z obserwacji prawdziwych uczonych, co z potrzeb duchowych tej epoki, której wyrazicielem był Stefan Żeromski. Taki uczony miał z daleka od uciech światowych pracować dla nie bardzo określonego "społeczeństwa", przy czym bezskuteczność tej pracy z góry mu wybaczano, nie dbając o to, ale w innych krajach mierzono uczonych nie wielkością wyrzeczeń osobistych, lecz tym, co dali trwałego nauce. Inteligencja polska stała jeszcze miedzy dwiema wojnami pod sugestią tego cierpiętniczego ideału, ale Banach nigdy jej nie podlegał. Był zdrowy i silny, był realistą aż do cynizmu, ale dał nauce polskiej, a w szczególności matematyce polskiej, więcej niż ktokolwiek inny. Nikt bardziej niż on nie przyczynił się do rozwiania szkodliwego mniemania, że we współzawodnictwie naukowym można brak geniuszu (a choćby tylko brak talentu) zastąpić innymi zaletami, które zresztą mają tę właściwość, że trudno je stwierdzić. Banach zdawał sobie sprawę ze swojej wartości i z tego, jakie wartości stwarza. Akcentował swoje pochodzenie góralskie i miał dosyć lekceważący stosunek do typu ogólnie wykształconego inteligenta bez teki. Jego najważniejszą zasługą jest przełamanie raz na zawsze i zniszczenie do reszty kompleksu polegającego na poczuciu niższości Polaków w naukach ścisłych, maskującego się wywyższaniem jednostek miernych. Banach temu kompleksowi nigdy nie podlegał - łączył w sobie iskrę geniuszu z jakimś zadziwiającym imperatywem wewnętrznym, który mu mówił bezustannie słowami poety «Jest tylko jedno: żarliwa gloria rzemiosła»  - a matematycy wiedzą dobrze, że ich rzemiosło polega na tej samej tajemnicy, co rzemiosło poetów..."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 03, 2015, 03:02:32 am
Cytuj
Strzelam... Banacha?
Bingo - Edyta ma rację.
Duża wedlowska twoja... 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 03, 2015, 10:47:06 am
Duża wedlowska twoja... 8)

Adres bierz od Remuszki, by nie poszła na Berdyczów ;).

Tymczasem tak sie mie - podwójnie! - zapętliło... Banach -> Lwów -> Lem, Banach -> matematyka -> Terminus -> Lem (wszystkie drogi prowadzą do Lema? ;D), a Lem to "Dyktanda" (między innymi), a jak "Dyktanda" to i taka bajeczka, którą dziaduś Fiszer uraczył Olimpię Grochowską (http://culture.pl/pl/artykul/od-franca-fiszera-po-najnowsza-literature):

"Marysia i Zosia nazbierały w lesie jagódek. Dobra Marysia poczęstowała nimi całą rodzinę. Zosia zjadła wszystkie sama i nic nikomu nie dała. I okazało się, że Marysia nazbierała jagódek trujących – cała rodzina więc pomarła"

A jak p. Olimpia, to kolejna już wersja anegdotycznego pytania:

"Czy chaotyczne kombinacje efemerycznych pryncypów są w stanie zdeterminować neutralną cywitatywę absolutnego relatywizmu immanentno-transcendentalnej solipsystycznej jaźni?"

Więc od solipsyzmu nie uciekniemy? A jak solipsyzm to i Corcoran... i znów do Lema!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Kwietnia 08, 2015, 09:19:25 pm
Takie tam...
https://www.youtube.com/watch?v=V1ZbHckg0FM (https://www.youtube.com/watch?v=V1ZbHckg0FM)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Kwietnia 08, 2015, 10:23:48 pm
A jak miewa się Maleństwo?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 11, 2015, 11:52:55 am
A z naszego kręgu kulturowego...
http://podlaskie.naszemiasto.pl/artykul/miejsce-tej-pani-jest-w-kuchni-komisja-etyki-reklamy-to,3328213,art,t,id,tm.html (http://podlaskie.naszemiasto.pl/artykul/miejsce-tej-pani-jest-w-kuchni-komisja-etyki-reklamy-to,3328213,art,t,id,tm.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 26, 2015, 12:06:43 am
Kontynuując funeralny wątek:
- Walmart proponuje -  dla domu:
http://www.walmart.com/browse/home/funeral/4044_1058564?cat_id=4044_1058564 (http://www.walmart.com/browse/home/funeral/4044_1058564?cat_id=4044_1058564)
Zwracam uwagę na linię dla kibiców:  Official Major League Baseball Casket ::)
- po zakupie trzeba zapewnić sobie publiczność czyli chińskie zwyczaje:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1428781,Chiny-zakazaly-striptizu-na-pogrzebach (http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1428781,Chiny-zakazaly-striptizu-na-pogrzebach)
Nie nadążam...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 26, 2015, 01:08:15 pm
Cytuj
Nie nadążam...
I dobrze, bo nie ma gdzie się śpieszyć.  :)
Cywilizacja opakowań próbuje zdobyć najtrudniejszy bastion.
Ja tam wolę podglądać, jak rozwija się konkurs opakowań kandydatów na głowę.
A opakowanie pośmiertne - wiadomo musi być superhiper, co ostatnimi dniami widać nadto.
Przy okazji, zapomniane słowo z dzieciństwa - pazłotko.
http://sjp.pwn.pl/slowniki/paz%C5%82otko.html (http://sjp.pwn.pl/slowniki/paz%C5%82otko.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 26, 2015, 01:14:30 pm
A bucę jadłeś ;) ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 26, 2015, 01:21:50 pm
A bucę jadłeś ;) ?
Nie wiem, to ta nadęta? :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 26, 2015, 01:45:15 pm
Buca - takie zielsko rosło po podwórkach, u mnie na działce się uchowało jeszcze, jak koszę trawnik to omijam. Jak byłem w dziecięcych gangach to tę bucę się jadło, coś pokrojem do rzepaku podobne, żółte kwiatki. Młode łodygi po obdarciu z łyka bardzo dobre :) . Ciekawi mnie zasięg geograficzny tego zjawiska :) . Obecnie nikt nie wie o co z bucą chodzi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 26, 2015, 02:15:36 pm
Buca - takie zielsko rosło po podwórkach, u mnie na działce się uchowało jeszcze, jak koszę trawnik to omijam. Jak byłem w dziecięcych gangach to tę bucę się jadło, coś pokrojem do rzepaku podobne, żółte kwiatki. Młode łodygi po obdarciu z łyka bardzo dobre :) . Ciekawi mnie zasięg geograficzny tego zjawiska :) . Obecnie nikt nie wie o co z bucą chodzi.
Masz jakąś fotę albo link? Pewnie ma jakąś nazwę niepotoczną?
Bo nie kojarzę.
Tzn na pewno nic takiego nie jadłem. Ale może na północ nie dotarła, ta buca?
U nas tylko jeden barszcz był. Z tutejszych PGR-ów chyba się wyplenił.
Robił wrażenie wielkością. Ale nie jedlim.
Dalej robi;
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/barszcz-sosnowskiego-rozplenil-sie-na-mazurach-strzez-sie-jadowitego-barszczu_266221.html (http://www.se.pl/wiadomosci/polska/barszcz-sosnowskiego-rozplenil-sie-na-mazurach-strzez-sie-jadowitego-barszczu_266221.html)

Aaaa - coś znalazłem - perz, lebioda, ocet, pokrzywa...piszą, że lebioda.
http://koszyk-bet.blogspot.com/2013/06/szpinak-i-inne-dzieciece-szykany.html (http://koszyk-bet.blogspot.com/2013/06/szpinak-i-inne-dzieciece-szykany.html)
Ta?
http://grycela.blogspot.com/2013/06/buca.html (http://grycela.blogspot.com/2013/06/buca.html)
Koleżanka, z gangu chyba?  ;)
Bo foty z twoich stron.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 26, 2015, 06:17:59 pm
He, he, po tym jak powyższe napisałem, to postanowiłem sprawdzić, jak to się po łacinie (niepodwórkowej :) ) nazywa i trafiłem na te zdjęcia - faktycznie musi być laska z chełmskiego gangu (niekoniecznie mojego :) ). Zdjęcia są OK, natomiast na 100% to nie lebioda. No to w końcu zapytałem małż - ostatecznie bijolog z dyplojem - okazało się, że już sama kiedyś szukała - wg niej to gorczyca polna :) . Hi, hi, lekko trująca :) . Tak na 90%, bo chwilowo nie ma żywego okazu w pobliżu. U nasz dopiero przyroda ledwo-co ruszyła.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 26, 2015, 06:56:36 pm
Cytuj
ostatecznie bijolog z dyplojem - okazało się, że już sama kiedyś szukała - wg niej to gorczyca polna
Cytuj
Hi, hi, lekko trująca :) . Tak na 90%, bo chwilowo nie ma żywego okazu w pobliżu. U nasz dopiero przyroda ledwo-co ruszyła.
Pewnie małżonka rację ma.
Ale, żeście jedli? Może to jakiś uciekinier kiedyś hodowlany ino się zdziczył.
Dla mnie nie do odróżnienia ta;
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorczyca_czarna (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorczyca_czarna)
Od tej;
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorczyca_bia%C5%82a (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gorczyca_bia%C5%82a)
W każdym razie i talmudycznie i biblijnie i poetycko (bursztynowy świerzop) tam macie. :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 26, 2015, 07:18:42 pm
W naturze odróżniam to bez wahania. Myślę, że to jak u zwierzęcia, miałem z tym styczność od momentu, jak łaziłem na czworakach pewno. Nota bene liście bucy nie pasują do końca do tych na obrazku gorczycy polnej. Nie sposób było tego dużo zjeść, trzeba było znaleźć młodą łodygę, następnie pracowicie obedrzeć z łyka, co zajmowało trochę czasu, no i potem można było te 5-10 cm zjeść. Bardzo smaczne. Było to coś w rodzaju używki raczej :) . Był klub w krzakach to się jadło bucę i paliło "pokrzywowe". Po prawdzie co roku na wiosnę podjadam ;) . Dlatego omijam przy koszeniu, żeby mi nie wyginęła. Pokrzywowych już nie palę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 26, 2015, 10:08:38 pm
Cytuj
to się jadło bucę i paliło "pokrzywowe".
Co zacz, te pokrzywowe ?
Tutki z pokrzywy paliliście?  :o
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 26, 2015, 10:45:22 pm
A jak. Zeszłoroczne odpowiednio przycięte paliły się jak prawdziwe fajki, tzn. żarzyły się i nie gasły między machami :) . Z tym że jak na I komunię trzeba było obiecać, że się nie będzie pić i palić - to już przestałem :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Kwietnia 26, 2015, 10:46:58 pm
Co za młodzież...
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 27, 2015, 12:12:19 am
A jak. Zeszłoroczne odpowiednio przycięte paliły się jak prawdziwe fajki, tzn. żarzyły się i nie gasły między machami :) .
To rozumiem - bo podobnie, tylko u mnie w roli głównej suche badyle kopru. Rodziciele trzymali na szafie w wiadomych celach i już nie pamiętam jak namierzyłem, że przycięta sucha tutka "żarzy się i nie gaśnie między machami."  :)
Tylko badyle coraz krótsze były, ale wychodziłem z założenia, że rodzicom zależy raczej na tej parasolce z ziarenkami na końcu.
Dym miał nawet smaczek, na dzisiejsze jakby...mentolowy?
Ale to zdecydowanie po komunii...nie przypominam sobie, by jakieś ślubowanie o niepaleniu kopru było. :-\
Muszę spróbować przy najbliższej bytności doma.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 29, 2015, 09:28:05 pm
Wspominałem tu o Krampusach, to jeszcze raz, szerzej:
http://io9.com/the-most-disturbing-images-of-krampus-santas-child-ea-1681356117
http://waypastnormal.blogspot.com/2011/12/krampus-christmas-demon.html
(Drugi tekst, co ciekawe, autorki (http://en.wikipedia.org/wiki/Dani_Harper) znanych romansideł fantasy, a więc tych bzdur o kobitach co to z wampirami itp., jak post factum stwierdziłem.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Grudnia 01, 2015, 01:28:33 am
Zastanawiałam się gdzie to umieścić - czy Lem czegoś takiego nie wymyślił? - jednak tępora...maziek gdzieś tam chciał abstraktów od prawników...po co? Jest Jasnopis!;)
http://jasnopis.pl/ (http://jasnopis.pl/)
Wrzucą, uproszczą i wszystko jasne;)
Ja wrzuciłam co miałam pod ręką - czyli poprzedni post Q - razem z dziwacznymi linkami;)))
I? Dziwaczne znaczki z linek są zrozumiałe, ale musisz nieco uprościć ostatnią linijkę - gdyż jest to fragment trudniejszy od reszty.
Ogólnie dostałeś ocenę 4/7:
Tekst nieco trudniejszy, zrozumiały dla osób z wykształceniem średnim lub mających duże doświadczenie życiowe
Albo-albo;))
http://jasnopis.pl/aplikacja (http://jasnopis.pl/aplikacja)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 01, 2015, 04:08:33 pm
Tekst nieco trudniejszy, zrozumiały dla osób z wykształceniem średnim lub mających duże doświadczenie życiowe
Albo-albo;))

Mówisz, że twierdzą iż trzeba dużego doświadczenia życiowego, by pojąć, że kobita może z wampirem ten tego? ;) Ja bym to jednak kładł na karb średniego wykształcenia i "Zmierzchów" czytanych pod ławką ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Grudnia 01, 2015, 04:23:00 pm
Tekst nieco trudniejszy, zrozumiały dla osób z wykształceniem średnim lub mających duże doświadczenie życiowe
Albo-albo;))
Mówisz, że twierdzą iż trzeba dużego doświadczenia życiowego, by pojąć, że kobita może z wampirem ten tego? ;) Ja bym to jednak kładł na karb średniego wykształcenia i "Zmierzchów" czytanych pod ławką ;).
Hmm...nie wiem...może rzecz w post factum? :-\;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 01, 2015, 06:45:33 pm
Ja wrzuciłem do jasnopisu jedną z opinii prawnych nt. wyboru sedziów TK, co ją ob. Remuszko podesłał - też 4/7 - tak, że Q możesz pisać opinie dla Sejmu, jesteś równie niezrozumiały co niejaki prof. zw. dr hab. Bogusław Banaszak :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 01, 2015, 08:20:06 pm
Ale zabawa.  :)
Wrzuciłem fragment Tituczewa cyrylicą, ten z mojego pamiętnika.
Wynik - tekst bardzo łatwy. 2/7.
Jedyna uwaga to "bardzo długie zdanie", co nie zdziwiło gdyż w rozwinięciu;

Tekst w procentach:

    Procent słów trudnych:0%
    Procent rzeczowników:0%
    Procent rzeczowników trudnych:0%
    Procent czasowników:0%
    Procent czasowników trudnych:0%
    Procent przymiotników:0%
    Procent przymiotników trudnych:0%

Dla porównania - poprzedni post Maźka - 4/7
Tekst nieco trudniejszy, zrozumiały dla osób z wykształceniem średnim lub mających duże doświadczenie życiowe.
I jedno trudne słowo. Ciekawe które?  ;)
A, podkreślił - trudne słowo to jasnopis - zaproponował zamianę na łatwiejsze.




Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Grudnia 01, 2015, 09:32:39 pm
Raz piszesz, że Twój, raz, że jakiejś Tituczewej...
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Grudnia 01, 2015, 11:10:38 pm
Jeden z trudniejszych tekstów wg jasnopisu to stopka maźka;))
Tekst trudniejszy, zrozumiały dla ludzi wykształconych 5/7. Znaczy witosienie i terpentyna...dyskwalifikacja;)
Raz piszesz, że Twój, raz, że jakiejś Tituczewej...
To oczywiste - liv jest ghostwriterem ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 12:12:52 am
Co mi tam pogrzebię i rozgrzebię.
Mimo ostrzeżeń.  ;)
Albowiem nietakt dawnosię do wiedziałem, iż jest takie słowo
a ponieważ jestem tym
Cytuj
To oczywiste - liv jest ghostwriterem
no, tym
no to
sfru... i z pocztą
http://www.fpiec.pl/post/2016/11/16/postprawdawybrnaosldowemroku (http://www.fpiec.pl/post/2016/11/16/postprawdawybrnaosldowemroku)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 20, 2016, 12:22:33 am
Masz postrację!
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 12:25:32 am
Masz postrację!
R.
Mogę mieć, byle nie przerośniętą.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 09:09:08 am
Może to i fakt, że prawda przestała mieć jakiekolwiek znaczenie, a liczy się tylko jak tę "prawdę" można użyć (komu nią przypałować, względnie kogo nią pociągnąć. Źle, nie "kogo", tylko "ilu").
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 11:23:31 am
Bo ja wiem? Mam wrażenie, że znaleziono nowe, modne słówko na stare zjawisko. W życiu społecznym, co najmniej od czasów kapitalizmu (i utylitaryzmu) liczy się przede wszystkim efekt.
A wiadomo, jednej prawdy dla wszystkich nie ma.
A nawet jak jest, kogo to obchodzi...poza fanatykami.  ;)
Zaś nowe słówko, to efekt rozwoju mediów, które w tej szarej strefie czują się znakomicie. I lubią mieszać.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 11:49:18 am
Chyba nie było takiego zjawiska dawniej. Mówię to z niejakim zdziwieniem, ponieważ zasadniczo uważam, że nihil novi sub sole, ale jednak. Oczywiście demagogiczne mowy i te wszystkie argumentum ad personam, ad populum itd. już były, ale  podstawą zaistnienia zjawiska opisywanego tym słowem jest rozwój "mediów społecznościowych", czyli fakt, że dysputa publiczna przeniosła się do fejsów, twitterów i innych im podobnych skrótowców. To jest nowa jakość w związku z możliwością natychmiastowego, statystycznego oglądu przez manipulantów dusz "na co one dziś biorą" (po wędkarsku).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 20, 2016, 12:04:22 pm
Nie było. Wynalazek internetu zmienił świat ludzi chyba bardziej (a na pewno szybciej) niż wynalazek pary i wynalazek elektryczności. Media społecznościowe z kolei (zarówno to maleńkie, z którego właśnie korzystamy, jak i te mocarstwowe, jak fejs czy twitt), to jedna z internetowych pochodnych, wynalazek w wynalazku, nieprzewidywalny tak samo jak internet w epoce przedinternetowej. Przypuszczam, że z internetu "coś jeszcze wyrośnie".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 01:07:40 pm
Wyjątkowo muszę się z ob. Remuszką zgodzić. Przy czym nic dobrego. Zdaje mi się, że karykatura "globalnej wioski".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 03:01:14 pm
Cytuj
Chyba nie było takiego zjawiska dawniej. Mówię to z niejakim zdziwieniem, ponieważ zasadniczo uważam, że nihil novi sub sole
Chyba było, tylko elitarne, niszowe. I jak wszystko w epoce umasowienia uległo procesowi "opadania kultury". W tym wypadku kultury szeroko rozumianej, jako zachowania społeczne. Rzeczywiście - internet stał się głównym narzędziem które otworzyło masom oczy na ambiwalentność pojęcia prawda.
A jeszcze żyją ludzie, dla których coś co stało w gazecie, czy szerzej - napisane literami, to była święta prawda - z automatu.
Internet swoją rolę odgrywa, ale też takich ludzi załatwili domokrążcy oferujący cuda za grosze i podsuwający kwitki podpisane przez prezesów, które miały gwarantować...w sumie, efekt wolnego rynku. I założenia, że każdy ma swoją prawdę. W nim prawda jedyna możliwa jest tylko, gdy z żywych został jeden człowiek - i jest to jego prawda - np. sól jest słodka. Po nadejściu Kaina, który miał inne zdanie obaj mieli po pół prawdy.
A teraz trzeba ją dzielić na miliardy, na dodatek każdy podsuwa swoją w ładnych opakowaniach. A najładniejsze opakowania mają ci forsiaści.  ;)
O młodym pokoleniu szkoda gadać - dla nich to naturalny żywioł, choć zapewne są wyjątki.
Świat to rodzaj przedstawienia, gdzie wszystko jest umowne.
Bo, czy polityk, który w kampanii coś obiecuje, ale wszyscy mają świadomość, że tak trzeba (łącznie z politykiem) i to tylko obietnice których nie trzeba, ba - nie można, dotrzymywać i dotrzymane nie zostaną - to on kłamie? Czy nie?
Jeśli kłamie, to konsekwentnie kłamcami są wszyscy aktorzy.
Ktoś ma pretensje do Savalasa, że nie jest Kojakiem? Raczej nie, bo wie, że telewizja to umowność.
I ta umowność wszystkiego zeszła w real. Brakuje mi tylko przy tej post truth, że ona płynna.
Jak to by było?
Fluid?
A słowo "post" załatwia całą masę tłumaczenia, bo wszystkim się zdaje że wiedzą o co chodzi. I to w tym najbardziej urocze.  :)
Taki post mi wyszedł niedzielnie.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 03:48:05 pm
Chyba było, tylko elitarne, niszowe.
Myślę, że to jest ten przypadek, kiedy trzeba przyznać, że materializm dialektyczny się nie mylił - ilość przeszła w nową jakość, z tym że niestety ujemnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 07:44:24 pm
Myślę, że to jest ten przypadek, kiedy trzeba przyznać, że materializm dialektyczny się nie mylił - ilość przeszła w nową jakość, z tym że niestety ujemnie.
:)
Z drugiej strony w tym świecie post-prawdy znacznie trudniej kłamać.
Tak na żywca, jak w słusznie minionej epoce robiła to prasa i telewizja.
Także, są też zalety.
Ale najwięcej to jest kwantowej piany.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 08:59:47 pm
Z drugiej strony w tym świecie post-prawdy znacznie trudniej kłamać.
Całkiem serio mówię, że wg mnie jest wręcz przeciwnie. Kłamstwo nigdy nie miało się tak dobrze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 20, 2016, 10:45:07 pm
Moim zdaniem, racje ma Maziek. Mistrz to proroczo opisał:
Cytuj
Brylant rzucony na zwał tłuczonego szkła staje sie szklem...
, str. 178.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 11:07:09 pm
Cytuj
Brylant rzucony na zwał tłuczonego szkła staje sie szklem...
Zgrabna metafora i oczywista nieprawda.
Twój list wiszący na tym forum potwierdza tylko to, co napisałem.
To, że trudniej kłamać nie oznacza, że łatwiej głosić prawdę.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 11:18:31 pm
Skąd ten cytat konkretnie?

I jaki list gdzie wiszący?


Zarówno kłamać jak i głosić prawdę równie łatwo, ale rośnie odsetek osób niezdolnych to odróżnić.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 20, 2016, 11:23:02 pm
Zarówno kłamać jak i głosić prawdę równie łatwo
Naprawdę?:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 20, 2016, 11:26:16 pm
@ Maziek
Cytat z kanonicznego wydania "Biblioteki xxi wieku" + "Golem XIV". Jaki list - też nie wiem.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 11:33:09 pm
Naprawdę?:)
Trudniej jest powiedzieć że 2 a 2 to 7 niż że 2 a 2 to 4?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 20, 2016, 11:34:45 pm
Naprawdę?:)
Trudniej jest powiedzieć że 2 a 2 to 7 niż że 2 a 2 to 4?
Prawda matematyczna to nie to samo co prawda społeczna (czy jak ją nazwać - ale polityka się w tym mieści).
P.S. Termin post-prawda nie dotyczy matematyki - ni jej działu: logiki. Tylko emocji i przekonań.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2016, 11:41:05 pm
To trudniej powiedzieć że szczepionki powodują autyzm niż że go nie powodują?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 11:43:14 pm
Naprawdę?:)
Trudniej jest powiedzieć że 2 a 2 to 7 niż że 2 a 2 to 4?
Ale mówimy o świecie medialnym a nie występach przed lustrem.  ;)
Cytuj
Zarówno kłamać jak i głosić prawdę równie łatwo, ale rośnie odsetek osób niezdolnych to odróżnić.
Rośnie względem średniowiecza, renesansu etc?
Czy w ostatnich 25 latach?
Cytuj
Zarówno kłamać jak i głosić prawdę równie łatwo,
Gdyby w czasach słusznie minionych redaktor Falska ogłosiła w DTV że Maziek jest głupi, to tak by było. Pani wróciłaby do zasłużonego mieszkanka, nastawiła płytę i myślała, co powie jutro. Odbiorcy, może by uwierzyli, może nie...po porostu tak by zostało.
Dziś taka pani zostałaby zjechana jak bura... na licznych forach i niewykluczone, że pod jej chałupką (wszak postęp) stanęłaby pikieta zagłuszająca spokój otoczenia i duszy. Nie wspomnę o późniejszych przeprosinach i ewentualnej gratyfikacji po wygraniu sprawy sądowej. Oczywiście, gdyby skłamała w dodawaniu, szykany byłyby lżejsze.
Pomijając wszystko, kłamstwo łatwiej wyczuć. Ono jakoś charakterystycznie śmierdzi.
Znacznie trudniej wyczuć prawdę - stąd spora strefa buforowa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 20, 2016, 11:43:27 pm
To trudniej powiedzieć że szczepionki powodują autyzm niż że go nie powodują?
Trudniej powiedzieć, że: "nie mamy pieniędzy na realizację wszystkich obietnic wyborczych", łatwiej powiedzieć: "przedsiębiorcy nie chcę współpracować - robią na złość".
Edit: "Ciężar" gatunkowy prawdy jest inny, niż kłamstwa. Trzeba go dźwignąć:)
E2: Poza tym chyba nie mówimy o tym co łatwiej/trudniej przechodzi przez aparat głosowy - wtedy wszystko równo...chyba, ze ktoś ma problem z wymawianiem "r";)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2016, 11:53:47 pm
Kiedyś Rem się mnie o to rzepnął ( i miał rację). Cza by odróżnić kłamstwo od nieprawdy.
Pisząc o kłamaniu mam na myśli czyn intencjonalny.
Kłamca celowo wprowadza w błąd, mija się z prawdą, bądź miesza ją z fałszem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 21, 2016, 12:11:34 am
O ile pamiętam tamte czasy (Falskiej), to ludzie wówczas mieli wspaniale wyrobione wyczucie co jest prawdą, a co kłamstwem.

Nie cofam się do średniowiecza - uważam, że jest gorzej niż było za mojej pamięci. Niewykluczone, że tylko mi się zdaje, bo się nad tym wcześniej nie zastanawiałem, ale zdaje mi się, że jeszcze całkiem niedawno pewne rzeczy nie przechodziły.

OK, masz rację, niech będzie nieprawda, jako kategoria szersza.

Ola - to o czym mówisz, to jest trudność mentalna, którą jedni mają, a inni wcale, cecha osobnicza i wewnętrzna. Na zewnątrz, pomijając te skrupuły, prawie wszystko można powiedzieć równie łatwo (łba za to jak widać nie ucinają itd). A jeśli już przeszliśmy z kłamstwa na nieprawdę to tym bardziej. Dla mnie obecny stan raczej bliższy jest własnie temu, że można wypowiedzieć wszystko, co potrafi wymówić aparat głosowy, to miałem na myśli. Formułując tę myśl słabiej/bezpieczniej - zawsze znajdzie się ktoś, kto wypowie to, co może być wypowiedziane. A istota rzeczy jest taka, że można to od ręki puścić na cały świat, czego przed "fejsami" nie było.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 21, 2016, 12:28:02 am
A istota rzeczy jest taka, że można to od ręki puścić na cały świat, czego przed "fejsami" nie było.
Więc nie chodzi o to, że kiedyś nie manipulowano, nie kłamano (czy mniej - jak to w ogóle mierzysz? czym?)- tylko technika i kanalizacja się zmieniły czyli sposób i szybkość upowszechniania.
Równocześnie - jednak - wzrosła możliwość/szybkość/sposób sprostowania kłamstwa.
Co przy takim tłoku czyni trudność w odróżnianiu. Dla tych, którym zależy na prawdzie, bo większość manipulowana - jak zawsze (chociaż nie lubię tego słowa: zawsze:) i i tak nie dąży do poznania pre-truth;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 21, 2016, 12:37:19 am
My tu gadu gadu truth sruth, a tymczasem czuję się jak w imperium Habsburgów. I to w XVIII wieku - tak się cofnęło (racja, że kiedyś wybrańcy puszczali w świat, dziś mogą niemal wszyscy - stąd większy szum).
Wprawdzie jeszcze nie cesarzowa z cesarzem, ale już matka z synem - współrządzą jak królowa z królem.
Ona była Maria i to się zgadza, tylko syn był Józef, i to się nie zgadza, szczegół.
I chyba to wszystko jest na poważnie?  :-\
Uszczypnijcie mnie.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 21, 2016, 12:47:42 am
Więc nie chodzi o to, że kiedyś nie manipulowano, nie kłamano (czy mniej - jak to w ogóle mierzysz? czym?)- tylko technika i kanalizacja się zmieniły czyli sposób i szybkość upowszechniania.
Dokładnie to napisałem na początku: "Oczywiście demagogiczne mowy i te wszystkie argumentum ad personam, ad populum itd. już były, ale  podstawą zaistnienia zjawiska opisywanego tym słowem jest rozwój "mediów społecznościowych", czyli fakt, że dysputa publiczna przeniosła się do fejsów, twitterów i innych im podobnych skrótowców. To jest nowa jakość w związku z możliwością natychmiastowego, statystycznego oglądu przez manipulantów dusz "na co one dziś biorą" (po wędkarsku)."
Cytuj
Co przy takim tłoku czyni trudność w odróżnianiu.
No właśnie, prawda w danej kwestii co do zasady jest jedna, a nieprawd może być wiele, dlatego co z tego, że równie szybko można wrzucić sprostowanie jak powiedzieć nieprawdę, skoro plew jest zawsze więcej.

A jak mierzę. Nie mierzę. Tak mi się wydaje "na czucie". Najprostszy argument - bo przed "fejsami", żeby dotrzeć z jakąś bzdurą do milionów musiałaś mieć telewizję, poczytną gazetę czy wydawnictwo. To mimo wszystko nieco filtrowało. Nie przypominam sobie, aby zabobony docierały do mnie wówczas za pomocą słowa pisanego czy mówionego.

P.S. liv - o czym Ty? O Królu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 21, 2016, 12:57:36 am
Cytuj
P.S. liv - o czym Ty? O Królu?
Uhm.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21000510,tlumy-na-intronizacji-jezusa-na-krola-polski-uroczystosc-trwa.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21000510,tlumy-na-intronizacji-jezusa-na-krola-polski-uroczystosc-trwa.html)
Cytuj
prawda w danej kwestii co do zasady jest jedna,
Dogmatyk. Na dodatek klasyczny.  ;)
Życie społeczne przypomina stany kwantowe - nie wiadomo czy w ogóle jest jakaś jedyna prawda.
Taka z góry.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 21, 2016, 10:46:46 am
Moim zdaniem, ludzie przedinternetowi publicznie głosili nieprawdę rzadziej i mniejszą. Moim zdaniem wynika to z natury rzeczy (cognovi naturam rerum... - prof. Dońda). Brylant w stosie stłuczki (Liv) oczywiście nie zamienia się w szkło, tylko trudno go odróżnić od szkła. Moim intuicyjnym zdaniem, ilość informacji w obrocie publicznym dzięki internetowi i innym technikom zwiększyła się o przynajmniej rząd wielkości. Zarazem ludzie widząc, że prawda nie jest przez motłoch (tłuszczę, czerń) nagradzana, łgarstwo zaś karane - z wrodzonego lenistwa i hulajduszostwa (Boga niet, atca w mordu można, Mistrz) plotą co im ślina BARDZIEJ niż kiedykolwiek. Tutejsze forum, to, za przeproszeniem, elita elit, czyli wyjątkowy wyjątek.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 21, 2016, 12:26:50 pm
Zdaje mi się, że z tą nieprawdą jest trochę inaczej niż sądzicie... Tj. jeśli porównujemy sytuację obecną do tego, co miało miejsce przez ostatnich paręnaście dekad, może parę wieków, gdzieś tak od Oświecenia i zwycięstwa paradygmatu naukowego, to w istocie można mieć wrażenie, że odpowiedzialność za słowo w przestrzeni publicznej spada, na zasadzie w/w hulajduszostwa, w efekcie tego, że wyprowadzając ludzi z analfabetyzmu i dając im technologiczne zabawki, nie nauczono ich zarazem myśleć w sposób sensowny i ponosić odpowiedzialność za słowa. A i tzw. elity - owszem - często naginają się do oczekiwań - jak to ujął S.R. - motłochu, można rzec: w duchu demokracji.
Z drugiej jednak strony gdy się np. weźmie do ręki średniowieczne kroniki, na których tle współczesna historyczna fantasy jawi się często szczytem realizmu, gdy się poczyta - nowsze - relacje o masowych polowaniach na czarownice, itd. itp. to ma się wrażenie, że spora część ludzkości zawsze tworzyła sobie w głowach jakieś potworne matrixy zbudowane z półprawd, urojeń, i spiętrzonych kłamstw, i naginała rzeczywistość do tych bełkotliwych wizji... Dziś to może łatwiej zauważyć, bo w dawnych czasach z treści swoich mózgownic zdawały relację głównie elity (acz i zawartość ich głów potrafi często przerazić, jak się wczytać), teraz może to zrobić każdy, na wspomnianym fejsie...

ps. Specjaliści od posługiwania się postprawdę - acz zdefiniowana dopiero teraz - również mieli się dobrze we wszelkich erach - tu na przykładzie dwu epok i - traktowanej jako symbol - jednostki, ale tylko ograniczona długość ludzkiego życia stoi na przeszkodzie, by pokazać owego patentowego Katona w każdym miejscu i czasie:

(Mętna woda niejednemu na przestrzeni wieków sił dodawała. Abo to sienkiewiczowski Zołzikiewicz i prusowski Kasjer - z "Omyłki" - postprawdą skutecznie nie operowali?)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 21, 2016, 02:43:52 pm
Z drugiej jednak strony gdy się np. weźmie do ręki średniowieczne kroniki, na których tle współczesna historyczna fantasy jawi się często szczytem realizmu, gdy się poczyta - nowsze - relacje o masowych polowaniach na czarownice, itd. itp. to ma się wrażenie
Primo - czy uważasz, że po tym jak Einstein zastąpił Newtona - Newton mówił nieprawdę? Po drugie - co jest nieprawdziwego w polowaniu na czarownice? Po trzecie, ja się zastrzegłem, że mówię o czasach bliższych, które sam pamiętam. Jest oczywiste, że 200 tyś. lat temu to, co ówcześni ludzie uważali możliwie najobiektywniej za prawdę, niezmiernie dalekie było od tego, co my za nią uważamy - i nie ma żadnego powodu, aby ten proces się na nas skończył.

Problem nie polega na mówieniu prawdy czy nieprawdy - a na zdolności ludzi do ich odróżnienia po pierwsze i CHĘCI po drugie. Obiektywnie zapewne masz rację, że jest lepiej niż w średniowieczu (hurra). Rozpatrując Europę ale i większość świata, nie ma analfabetyzmu, jest dowolny dostęp do danych naukowych i statystycznych, dosłownie ciura z ulicy może sobie na komórkę ściągnąć wykłady noblisty, a nawet jak ktoś nie umie czytać to są telewizje edukacyjne i wiadomości.

Relatywnie natomiast uważam, że przy świadomości tego wszystkiego, jak na te możliwości postęp jest nikły, jeśli nie ujemny. Ludzie nie potrafią rozróżnić, a przede wszystkim nie chcą. I znów muszę się zgodzić z ob. Remuszką, że istotna jest łatwość bezkarnego paplania.

Chodzi o zjawisko, które jest złożone i nie ma jednego czynnika. O nową erę, w która jest erą post po erze prawdy. Do tej pory mimo wszystko łgarstwa, na przykład władzy, były jednak piętnowane i się per saldo nie opłacały. W tej chwili jest tak, że w walce o fotel prezydenta największego mocarstwa na Ziemi (!) padały tezy całkowicie oderwane od prawdy. Nie podam przykładu, żeby nie wikłać się w dyskusje, ale jeśli kulka może być dowolnego koloru i jedna strona patrząc na nią mówi, że ona jest czarna, a druga, że biała - to jest to wystarczający dowód na to, że co najmniej jedna z tych osób całkowicie mija się z prawdą. Ale nie ma to znaczenia, bo najistotniejsze jest to, że jedna z tych osób jest nasza, a druga nie - i to własnie jest to, nie prawda jest ważna, tylko przekaz.

Jest to krańcowo odmienne od tego co było dotychczas w życiu publicznym, przynajmniej w mojej ocenie. Dotychczas jak dwie osoby patrzyły na żółtą kulkę, to jedna ewentualnie mówiła, że ona jest raczej cytrynowa, a druga, że raczej pomarańczowa. Oczywiście pomijając Wenezuelę i inne takie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 21, 2016, 04:25:21 pm
Cytuj
O nową erę, w która jest erą post po erze prawdy.
Była jakaś era prawdy? Tom przegapił.  :)
Cytuj
Problem nie polega na mówieniu prawdy czy nieprawdy - a na zdolności ludzi do ich odróżnienia po pierwsze i CHĘCI po drugie.
Jestem pewien, że zdolności ludzi do odróżniania prawdy rosną, odwrotnie proporcjonalnie do chęci jej poszukiwania. I na tym lenistwie połączonym z obojętnością żerują srumejkerzy.
Bo do niej dotrzeć zawsze było trudniej. Niż do nieprawdy.
A problem o którym dyskutujemy jest naszym złudzeniem. Znaczy nic nowego. Myślę, że podobnie czuli się ludzie lepieni przez prasę po pojawieniu się radia. Ci zaś, po pojawieniu się telewizji. Nie darmo nazwano nowe media "środkami masowego rażenia". Teraz ich zasięg wzrósł jeszcze bardziej. Tyle.
Jedyną nowością , którą widzę, jest interaktywność. To ważna cecha i mam ją za zaletę.
Zresztą - coś czuję, że każdy z nas ma inny obraz tej "prawdy". Poniekąd stąd spór.
Cytuj
Dotychczas jak dwie osoby patrzyły na żółtą kulkę, to jedna ewentualnie mówiła, że ona jest raczej cytrynowa, a druga, że raczej pomarańczowa.
A teraz zamawiają sondaż, jak się bardziej opłaci widzieć...i co o tym sądzi suweren :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 21, 2016, 04:41:18 pm
@ Liv
Wracając od okulisty, uświadomilem sobie, CO JESZCZE jest tu ważne. Powszechna A-NO-NI-MO-WOSĆ pożal się Boże,rozmówców. To akurat pasuje do Twej interaktywności.
@ Q
Dzięki za genialną panią Lipinską :-) Szukam jej podobnego skeczu:

- Koledzy tak być nie może
Zamiast być lepiej
Jest gorzej
Brakuje pracy
Dla prządek
To jest ten lepszy porządek?


ale nigdzie nie mogę znaleźć.

@Maziek
Brzidka rasista. Nie lubi skośne oczy i żółta skóra...

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 21, 2016, 04:50:54 pm
Cytuj
@ Liv
Wracając od okulisty, uświadomilem sobie, CO JESZCZE jest tu ważne. Powszechna A-NO-NI-MO-WOSĆ pożal się Boże,rozmówców. To akurat pasuje do Twej interaktywności.
A to akurat skromność rodem z średniowiecza.
Chwalenie się przy każdej okazji swoim imieniem i nazwiskiem to wymysł buców z epoki renesansu. Niestety zostało, zwłaszcza w telewizjach - tam, mam wrażenie, kluczową informacją podawaną w programach informacyjnych jest to - kto do mnie mówi. W dodatku zazwyczaj dwa razy. A pomiędzy tymi dwoma razami z imieniem i nazwiskiem - zionie pustkąąąą... ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 21, 2016, 08:53:10 pm
Wyjaśniam, że chodzi mi o coś zupełnie innego. Wyłącznie o anonimowość w lżeniu i zarzucaniu.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 21, 2016, 09:05:18 pm
co jest nieprawdziwego w polowaniu na czarownice?

Czarownice? ;)

Relatywnie natomiast uważam, że przy świadomości tego wszystkiego, jak na te możliwości postęp jest nikły, jeśli nie ujemny. Ludzie nie potrafią rozróżnić, a przede wszystkim nie chcą. I znów muszę się zgodzić z ob. Remuszką, że istotna jest łatwość bezkarnego paplania.

Zgoda, tylko ma to jeszcze jedno piętro. Otóż w przeszłości liczyło się górnych kilka procentów rozmaitych społeczeństw. Reszta bywała obiektem - często dzikiego - wyzysku, współczucia, lepiej czy gorzej pojętej filantropii, itp. itd. ale nie była traktowana przez te - wyróżniające się piśmiennością i poczuciem ciągłości historyczno-kulturowej - procenty jako partnerzy (nie wartościuję tego pozytywnie, stwierdzam fakt), w związku z czym mało kogo też obchodziło, że lud (czyli 90%+ społeczeństwa) jest ciemny. Dziś, jako, że ów lud ma - na mocy ustaw - prawo głosu, a dzięki mocy technologii może artykułować co myśli równie swobodnie co wszyscy inni (i tym samym wpływać na przestrzeń publiczną, kształt kultury itp.), nie jest też w obecnych czasach wyzyskiwany tak dziko, a i awansować może b. szybko dość wysoko (przykładem rządowe kariery pp. Tomaszewskiego i Filipka) - lud zresztą to pojęcie coraz bardziej umowne (no, chyba, że się tkwi na liście najbogatszych, czy w okolicach, wtedy można mieć poczucie odróżniania się od reszty społeczeństwa możliwościami), po godzinach nie odróżnisz kto robi za management w korporacji, kto wykłada na uczelni, a kto akurat przyjechał do rodziców ze zmywania kibli i talerzy w starej Unii - ciuchy te same, samochody podobne (zresztą jeden kupi je na wyrost, inny woli luksusem nie kłuć w oczy), styl bycia też niekoniecznie odmienny - więc nagle masz więcej partnerów do dyskusji i stwierdzasz z niejakim zdumieniem, że spory odsetek bełkocze.

W tej chwili jest tak, że w walce o fotel prezydenta największego mocarstwa na Ziemi (!) padały tezy całkowicie oderwane od prawdy. Nie podam przykładu, żeby nie wikłać się w dyskusje, ale jeśli kulka może być dowolnego koloru i jedna strona patrząc na nią mówi, że ona jest czarna, a druga, że biała - to jest to wystarczający dowód na to, że co najmniej jedna z tych osób całkowicie mija się z prawdą. Ale nie ma to znaczenia, bo najistotniejsze jest to, że jedna z tych osób jest nasza, a druga nie - i to własnie jest to, nie prawda jest ważna, tylko przekaz.

Jest to krańcowo odmienne od tego co było dotychczas w życiu publicznym, przynajmniej w mojej ocenie. Dotychczas jak dwie osoby patrzyły na żółtą kulkę, to jedna ewentualnie mówiła, że ona jest raczej cytrynowa, a druga, że raczej pomarańczowa. Oczywiście pomijając Wenezuelę i inne takie.

Dobry człowiek jesteś, to i w bliźnich dobro widzisz, tymczasem akurat polityka amerykańska (może to cena demokracji?) ma tradycję wyjątkowo smrodliwych kampanii wyborczych. Oddajmy zresztą głos jednemu z tamtejszych klasyków (jasne, humorysta, więc może przerysowywać, ale sedno zdaje się autentyczne):

Cytuj
Mark Twain
Jak kandydowałem na gubernatora


Przed kilkoma miesiącami wysunięto moją kandydaturę na gubernatora stanu New York z listy niezależnych. Moimi kontrkandydatami byli pp. John T. Smith oraz Blank J. Blank. Wiedziałem, że posiadam niewątpliwą przewagę nad tymi panami w postaci dobrej reputacji. Wystarczyło spojrzeć na gazety, aby dowiedzieć się, że jeśli panowie ci cieszyli się kiedyś dobrą opinią, to czasy te minęły już bezpowrotnie. Nie ulegało wątpliwości, że mieli oni w ostatnich latach do czynienia z najbardziej podejrzanymi i brudnymi sprawkami. Kiedy jednak cieszyłem się w cichości ducha z mojej przewagi moralnej, to z radością tą mieszało się uczucie zażenowania, że moje nazwisko wymieniane będzie jednym tchem z nazwiskami tego typu indywiduów. Długo zwlekałem z przyjęciem kandydatury, aż wreszcie postanowiłem napisać w tej sprawie do mojej babki. Odpowiedź jej była zarówno szybka, jak i dobitna:

"Nie popełniłeś w swym życiu niczego takiego, co mogłoby przynieść ci ujmę. Spójrz tylko na gazety, a zrozumiesz, jakimi osobnikami są panowie Smith i Blank. Zastanów się dobrze, czy chcesz poniżyć się do tego stopnia, aby rywalizować z ludźmi tego pokroju."

Tak samo właśnie i ja myślałem! W nocy nie mogłem zmrużyć oka. Mimo wszystko jednak nie widziałem sposobu wycofania swej kandydatury. Byłem już zaangażowany i musiałem stanąć do walki.

Przeglądając przy śniadaniu dzienniki natrafiłem na taką oto wzmiankę, która wytrąciła mnie całkiem z równowagi:

KRZYWOPRZYSIĘSTWO
Może by pan Mark Twain wytłumaczył nam dzisiaj, gdy staje jako kandydat na gubernatora przed swym narodem, jak to się stało, że w r. 1863 w miejscowości Wakawak w Kochinchinie czterdziestu czterech świadków udowodniło mu krzywoprzysięstwo, które popełnił, aby wydrzeć szmat pola bananowego z rąk nieszczęśliwej wdowy malajskiej i jej bezbronnej rodziny, dla której pole to było jedynym środkiem utrzymania. Nie wątpimy, że p. Twain w interesie zarówno swoim, jak i ludu, o którego głos zabiega, zechce sprawę tę wyjaśnić jak najrychlej. Czy jednak to uczyni?


Myślałem, że pęknę ze zdumienia. Cóż za okrutne, straszliwe oskarżenie. Nie widziałem nigdy na oczy Kochinchiny! Nie słyszałem o żadnym Wakawaku! Nie potrafiłbym odróżnić pola bananowego od kangura! Nie wiedziałem, co począć. Byłem oszołomiony i bezradny. Dzień minął, a ja nic nie zrobiłem w tej sprawie. Nazajutrz ta sama gazeta zamieściła króciutką notatkę:

CHARAKTERYSTYCZNE
Godzi się zauważyć, iż p. Twain zachowuje znamienne milczenie w sprawie krzywoprzysięstwa w Kochinchinie.

(nota bene przez cały czas walki wyborczej  dziennik ten nie nazywał mnie inaczej, jak "Twain, ohydny krzywoprzysięzca".)

Następnie wpadła do mych rąk "Gazette", w której przeczytałem, co następuje:

PROSIMY O ODPOWIEDŹ
Może by nowy kandydat na stanowisko gubernatora zechciał wyjaśnić nam pewną sprawę. Idzie o jego współlokatorów w Montanie, którym od czasu do czasu ginęły różne drobne, choć wartościowe drobiazgi. Dziwnym trafem znajdywano je zawsze u p. Twaina. Współlokatorzy byli zmuszeni udzielić mu dla jego własnego dobra przyjacielskiego napomnienia, po czym dali mu niezłą nauczkę i poradzili, aby pozostawił na stałe próżnię w miejscu, w którym zwykł był przebywać w obozie. Czekamy na wyjaśnienia p. Twaina w tej sprawie.


Czy można było zdobyć się na większą złośliwość? Nigdy w życiu nie byłem w Montanie.
("Gazette" nie nazywała mnie odtąd inaczej, jak "Twain, złodziej z Montany".)

Brałem teraz do rąk dzienniki tak ostrożnie, jak człowiek, który podnosi kołdrę spodziewając się znaleźć w łóżku żmiję.

W parę dni później znalazłem znów taki oto artykulik:

KŁAMSTWO PRZYGWOŻDŻONE
Złożone pod przysięgą zeznania pp. Michela O'Flanagana, esq. z Five Points oraz Snub Rafferty i Catty Mulligana z Water Street jednogłośnie dowodzą, iż fałszywe oświadczenie p. Marka Twaina na temat dziadka naszego kandydata pozbawione jest wszelkiego pokrycia w rzeczywistości. P. Twain ośmielił się mianowicie stwierdzić, iż zmarły dziadek powszechnie szanowanego p. Blanka J. Blanka powieszony został za rabunek uliczny, co jest ohydnym i ordynarnym łgarstwem. Jest rzeczą odrażającą, iż dla doraźnych celów politycznych nie daje się spokoju ludziom nawet w grobach, obrzucając błotem ich czcigodne nazwiska. Kiedy pomyślimy o tym, jak wielce boleć muszą podobne zniewagi rodzinę i przyjaciół nieodżałowanego nieboszczyka, nie możemy oprzeć się chęci zaapelowania do szanownych wyborców, aby udzielili nauczki zdziczałemu oszczercy. Ale nie! Pozostawmy go raczej na pastwę wyrzutów sumienia (chociaż jeśliby szlachetniejsi spośród czytelników zadali kłamcy obrażenia cielesne, nie ulega wątpliwości, że nie znalazłby się sąd, który potępiłby ich za ten wzniosły uczynek).


Misterne ostatnie zdanie tego artykułu wywarło taki skutek, że "najszlachetniejsi spośród czytelników", opanowani szlachetnym oburzeniem, wyrzucili mnie w nocy z mojego własnego mieszkania, łamiąc meble i okna oraz unosząc ze sobą to wszystko, co byli w stanie unieść. A jednak gotów jestem przysiąc na wszystkie świętości, że nigdy nie obraziłem pamięci dziadka p. Blanka. Więcej jeszcze, nie słyszałem o nim aż do chwili ukazania się wspomnianego artykułu.
(Nawiasem mówiąc, dziennik ten nazywał mnie odtąd "Twain, profanator zwłok".)

Następna wzmianka, która przykuła moją uwagę, brzmiała następująco:

ŁADNY KANDYDAT
Mark Twain, który miał wczoraj wygłosić mowę na wiecu niezależnych, nie przybył wcale na wiec. Lekarz jego doniósł telegraficznie, że p. Twain ma nogę złamaną w dwóch miejscach. Pacjent cierpi okropnie  itd. itd. i całe mnóstwo podobnych bredni. Niezależni wzięli to za dobrą monetę, teraz zaś udają, że nie wiedzą nic o prawdziwej przyczynie nieobecności tego indywiduum, które w swym zaślepieniu wybrali na kandydata. A przecież widziano wczoraj wieczorem, jak jakiś pijany osobnik zmierzał do mieszkania p. Twaina w stanie zupełnego zamroczenia. Jest obowiązkiem niezależnych dostarczyć nam dowodów, iż osobnik ten nie był p. Markiem Twainem. Nareszcie mamy ich w ręku! W tej sprawie nie ma miejsca na żadne kruczki i wybiegi! Lud zadaje im z całą mocą i naciskiem pytanie: "Kim był ten pijak?"


Było to fantastyczne, całkiem fantastyczne, że właśnie moje nazwisko zamieszane było w podobną sprawę. Przeszło trzy lata minęły już od chwili, kiedy miałem w ustach ostatnią kroplę alkoholu.
(Już od następnego numeru dziennik ów nazywał mnie stale: "Pan Delirium Tremens Twain".)

W tym samym czasie zaczęły do mnie napływać w wielkiej ilości listy anonimowe.

Treść ich była zawsze niemal jednakowa:

Jak to było z tą kobietą, którą pan pobił, kiedy prosiła o jałmużnę? Poi Pry.

Albo:

Popełnił pan szereg łajdactw, o czym nie wie nikt prócz mnie. Radziłbym więc panu przesłać mi odwrotnie kilka dolarów, gdyż inaczej zrobię z tego użytek w gazetach. Handy Andy.

To chyba wystarczy. Mógłbym cytować więcej, gdybym chciał zmęczyć czytelnika.

Wkrótce potem centralny organ republikański zarzucił mi przekupstwo na wielką skalę, zaś centralny organ demokratyczny przytoczył "fakty" świadczące, iż usiłowałem zyskać bezkarność w pewnych sprawkach za pomocą szantażu. Z tej racji zyskałem dwa nowe przydomki: "Twain, brudny łapownik" i "Twain, podły szantażysta".

Odtąd domagano się ode mnie odpowiedzi ze wszystkich stron i z taką natarczywością, że nie tylko redaktorzy, ale również i przywódcy mego stronnictwa orzekli, iż dalsze milczenie z mej strony stanie się moją zgubą polityczną. Na domiar złego nazajutrz ukazał się w jednym z dzienników następujący artykuł:

PRZYJRZYJCIE MU SIĘ DOBRZE!
Kandydat niezależnych wciąż jeszcze milczy. Robi to dlatego, że nie ma dość odwagi, aby zabrać głos.Wszystkie oskarżenia przeciwko niemu są w pełni umotywowane, zaś swym milczeniem potwierdza on jeszcze stokrotnie ich słuszność. Niezależni, przyjrzyjcie się swojemu kandydatowi! Spójrzcie na ohydnego krzywoprzysięzcę, złodzieja z Montany, profanatora zwłok! Podziwiajcie tego deliryka, brudnego łapownika, podłego szantażystę! Zastanówcie się i powiedzcie, czy możecie złożyć wasze głosy na człowieka obciążonego tak wstrętnymi zbrodniami, który nie posiada nawet dość odwagi, aby pisnąć słówko w swojej obronie!


Nie, dłużej nie mogłem milczeć. Zanim jednak przygotowałem "odpowiedź" na tę potworną ilość zarzutów, jeden z dzienników zarzucił mi, że spaliłem dom wariatów li tylko dlatego, że przesłaniał mi widok z mojego okna. To wprawiło mnie w jakiś niesamowity lęk. Zaraz potem przeczytałem zarzut, iż otrułem mego wujaszka pragnąc zawładnąć jego majątkiem  zarzut połączony z żądaniem ekshumacji zwłok.

Omal że nie zwariowałem!

Następnie oskarżono mnie, że będąc dyrektorem przytułku używałem do najcięższych robót zniedołężniałych i bezzębnych staruszków. Zacząłem poważnie się wahać, czy nie wycofać się z tej całej awantury. Na koniec jednak, jako ukoronowanie wszelkich oszczerstw rzucanych na mnie przez przeciwników politycznych, nastąpiło zwołanie całej chmary dzieciaków różnej wielkości i maści i nakazanie im, by wołały w czasie mego przemówienia na wiecu: "Tatuś, tatuś!"

Dałem za wygraną. Uległem. Nie dorosłem widać do wysokiego stanowiska gubernatora stanu New York. Wycofałem moją kandydaturę, przy czym tak podpisałem się na mym liście:

"Z szacunkiem Mark Twain niegdyś porządny człowiek, dziś ohydny krzywoprzysięzca, złodziej
z Montany, profanator zwłok, deliryk, brudny łapownik, podły szantażysta itp."
.

Stanowczo, postprawda w polityce nie jest żadnym novum.

Dzięki za genialną panią Lipinską :-) Szukam jej podobnego skeczu:

Sądzę, że znalazłem Ci coś z nawiązką ;):
http://www.kabaretyol.cba.pl/piosenki.php#openModal
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 21, 2016, 09:11:06 pm
Wyjaśniam, że chodzi mi o coś zupełnie innego. Wyłącznie o anonimowość w lżeniu i zarzucaniu.
R.
Taka anonimowość jest wielce pozorna. Mówiąc wprost - nie ma jej.
Dla stosownych organów każdy post "anonimowy" jest do zdekodowania. Nawet jestem pod wrażeniem skuteczności działań, jakby nie było lokalnej, tutejszej policji w wyłapaniu "lżących" na forum lokalnej gazety. Oni też musieli być zdumieni - bo pisali z dziwnych miejsc - z nieswojego sprzętu. Oczywiście lekkie lżenie, bez przekraczania paragrafów łatwiejsze, choć jak się uprzeć, też do wyłapania.
Cytuj
Brałem teraz do rąk dzienniki tak ostrożnie, jak człowiek, który podnosi kołdrę spodziewając się znaleźć w łóżku żmiję.
Wniosek może być tylko jeden - wszystkiemu winne gazety.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 21, 2016, 09:28:12 pm
Ta anonimowość nie jest pozorna. Ona jest sednem. Co z tego, że tajne służby mogą zidentyfikować każdego, kto powie na forum, że jesteś wrednym sukinsynem, Livie? Nic. NIC. Służby tego w 99.99% wypadków NIE ROBIĄ (i słusznie), internauci o tym dobrze wiedzą, i to powoduje, że ludzie (no, internauci) maja totalne poczucie całkowitej bezkarności w lżeniu i zarzucaniu. To nieustanne powszechne lżenie i zarzucanie kształtuje cały język internetu. Język zaś, to fundamentalny fundament ludzkiej kultury.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 21, 2016, 10:20:06 pm
Hm, więc jednak po prostu starzeję się :) . Uspokoiliście mnie. Wasze zdrówko - właśnie stuknęła mi piędziesiącha :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 21, 2016, 10:23:59 pm
Hm, więc jednak po prostu starzeję się :) . Uspokoiliście mnie. Wasze zdrówko - właśnie stuknęła mi piędziesiącha :) .
Jasne że nie młodniejesz.
Dzisiaj w punkt?
Serdeczności.  :-*
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 21, 2016, 10:43:06 pm
Ta jest :) . I do przodu :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 22, 2016, 12:10:09 pm
Cytuj
Brałem teraz do rąk dzienniki tak ostrożnie, jak człowiek, który podnosi kołdrę spodziewając się znaleźć w łóżku żmiję.
Wniosek może być tylko jeden - wszystkiemu winne gazety.  :)

Gazetom teraz spada, internety je wypierają ;).

ps. W polskim przekładzie w/w tekstu Twaina nazwiska są ewidentnie lewe, ale grzebnąłem co nieco, dotarłem do oryginału:
http://twainquotes.com/Galaxy/187012c.html
I nawet da się określić, której kampanii rzecz dotyczyła - starcia między tymi dwoma panami:
https://en.wikipedia.org/wiki/Stewart_L._Woodford
https://en.wikipedia.org/wiki/John_T._Hoffman
Z czego ostatecznie wygrał pan, którego dziadka Twain miał pomówić (opłaca się politycznie jak ci dziadka zaatakują? ;)), a w którego to gentlemana otoczeniu wybuchł potem skandal korupcyjny. Historia ma tendencję do powtarzania się? 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 22, 2016, 01:03:19 pm
Dobra, wczoraj byłem ze zrozumiałych powodów w nastroju koncyliacyjnym, przemijanie i te sprawy - ale dzisiaj niech Bóg ratuje Wasze dusze (czy co tam macie zamiast nich).

Primo, w ogóle nie chodzi o to, że to było i tamto było. Chodzi o przejście jakościowe. Po raz trzeci mówię, że chodzi mi o czasy powiedzmy 50 lat wstecz, znaczy odkąd pamiętam ;) .

Czarownic nie było, ale była prawda o czarownicach. Q nie mów, że nie rozumiesz różnicy. Dla nas to jest "polowanie na czarownice", synonim szukania kozła ofiarnego - dla nich to było polowanie na prawdziwe czarownice. Gdybyś argumentował,że tak naprawdę ci, którzy to rozpętali, organizowali lub przeprowadzali wiedzieli, że czarownic nie ma - to bym się z Tobą zgodził, o ile byś wykazał, że tak faktycznie było. Ale ponieważ studiowałem nieco tę sprawę to mi wynika, że średnia była taka, że jednak w czary wierzono.

Mam tu na myśli średnią taką, że zawsze w zjawiskach społecznych jest oscylacja i są i wariaci, i serwiliści, i mendy, i ludzie z misją, obszarpańcy duchowi i ludzie bez skazy. Tak było na przykład w Niemczech hitlerowskich w czasie II wojny światowej, tym niemniej mimo tej oscylacji powszechnie i słusznie widzi się III Rzeszę jako "państwo-mordercę". Nie o to więc chodzi, że jest to i to i że na przykład Twaina dziadka ktoś szargał - tylko ile tego było w cukrze. Nawiasem mówiąc zgodnie okrzyknięto ostatnią kampanię w USA jako wybitnie brutalną i demagogiczną, więc jednak widocznie za Twaina było lepiej.

I w związku z tym liv, jeśli uważasz, że nic się nie zmieniło w tej "średniej" - to ja to przyjmuje do wiadomości, choć Ci nie wierzę ;) . I nie chodzi o to co piszesz (obraz "tej" prawdy) tylko o zjawisko. Mnie osobiście najbardziej pasuje tu rozprzestrzeniający się zabobon - np. wzmiankowane szczepionki, chemitrails, fluoryzacja past do zębów i inne tego rodzaju rzeczy. Nie mają one ładunku politycznego nasi-obcy, więc jak na dłoni widać, że albo jest jakaś siła, instynkt w ludziach, która każe im wierzyć w brednie, albo własnie nie potrafią tego sprawdzić lub im się nie chce. A te zjawiska narastają i to głównie, jeśli nie wyłącznie poprzez fora internetowe.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 22, 2016, 01:43:26 pm
Uważam, że przyczyną są geny. Odpowiedzialne za zmysł krytyczny. Od całkowitego braku (wierzy we wszystko) do pełnej ekspresji (nie wierzy w nic). Znośne są tylko stany pośrednie - kto tak rzekł?
Nie znamy rozkładu obecności tych genów w uśrednionym społeczeństwie. Osobiście przypuszczam, że pod tym względem ludzkość jest jednolita (zapewne Gauss), a wielkie różnice wynikają z kultury oraz poziomu i jakości wykształcenia.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 22, 2016, 01:53:46 pm
Pewno mają znaczenie, ale się z Tobą nie zgodzę. Z powodu genów co prawda można się urodzić głupim, ale nie można się urodzić mądrym. Nikt nie rodzi się Newtonem, to ciężka praca: kształtowanie i kształcenie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 22, 2016, 03:24:59 pm
Cytuj
Mnie osobiście najbardziej pasuje tu rozprzestrzeniający się zabobon - np. wzmiankowane szczepionki, chemitrails, fluoryzacja past do zębów i inne tego rodzaju rzeczy. Nie mają one ładunku politycznego nasi-obcy, więc jak na dłoni widać, że albo jest jakaś siła, instynkt w ludziach, która każe im wierzyć w brednie, albo własnie nie potrafią tego sprawdzić lub im się nie chce.

To chociaż zgódź się z samym sobą, bo ja genetycznie odniosłem się tylko do Twoich wytłuszczonych słów.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 22, 2016, 03:32:00 pm
Ale ona nie musi wynikać (ta siła) z genów, w każdym razie nie wprost. Jak wyklutemu pisklęciu pokażesz cokolwiek to uzna to na zawsze za swoją matkę. Wykluwa się więc bez obrazu matki - ale z mechanizmem jego natychmiastowego przyjęcia. Dlatego nie sądzę, żeby zabobon wynikał wprost z genów lecz z wychowania - ale geny do tego, aby się uczyć przez obserwację stada oczywiście mamy. Jednak nie są to geny zabobonu, tylko geny nauki. Z czego wynika, że winne jest stado, średnia w tym stadzie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 22, 2016, 05:48:52 pm
Skoro w ludziach istnieje "jakaś siła", "jakiś instynkt", to czy istnieje  - w takim samym  sensie - "jakiś zmysł krytyczny"?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 22, 2016, 07:19:10 pm
Dobra, wczoraj byłem ze zrozumiałych powodów w nastroju koncyliacyjnym, przemijanie i te sprawy - ale dzisiaj niech Bóg ratuje Wasze dusze (czy co tam macie zamiast nich).
No jaki groźny. Boję się ciebie jak, nie przymierzając, Elizy Michalik.  ;)
(http://n-15-4.dcs.redcdn.pl/file/o2/redefine/redb/14/1412fbb0c35d88e523cffa0253d3e5dd.jpg)
I w związku z tym liv, jeśli uważasz, że nic się nie zmieniło w tej "średniej" - to ja to przyjmuje do wiadomości, choć Ci nie wierzę ;) . I nie chodzi o to co piszesz (obraz "tej" prawdy) tylko o zjawisko. Mnie osobiście najbardziej pasuje tu rozprzestrzeniający się zabobon - np. wzmiankowane szczepionki, chemitrails, fluoryzacja past do zębów i inne tego rodzaju rzeczy. Nie mają one ładunku politycznego nasi-obcy, więc jak na dłoni widać, że albo jest jakaś siła, instynkt w ludziach, która każe im wierzyć w brednie, albo własnie nie potrafią tego sprawdzić lub im się nie chce. A te zjawiska narastają i to głównie, jeśli nie wyłącznie poprzez fora internetowe.
I słusznie, że mi nie wierzysz, bo nic takiego nie twierdzę. Napisałem tylko, i tego będę się trzymał, że w dzisiejszych czasach trudniej jest kłamać (w mediach). Ze względu na natychmiastowy odzew "sieci".
Zmiana społeczna oczywiście jest i to duża. Tylko sama zmiana to też "nic nowego". Ludzkość zna takie zmiany i są one poniekąd naturalne. Trzymając się naszego kręgu cywilizacyjnego i komunikacji - taką był druk, bez którego to wynalazku, jak twierdzi część historyków, nie byłoby reformacji. Taką zmiana było upowszechnienie radia bez....etc nie byłoby sukcesu Hitlera. Internet już pokazał, że sieć jest w stanie generować realne zmiany spoeczne (arabska wiosna) i pewnie jeszcze niejedną wystruga.
Co do "zabobonów" - masz rację. Też zauważyłem. Bardzo silną falę nowej religijności, mistycyzmu etc. Może internet się do tego przyłożył, pewnie tak, ale ja to zauważyłem już wcześniej - po prostu zbliża się era wodnika.  :)
Polecam;  8)
http://www.4wymiar.pl/index.php?docid=1732 (http://www.4wymiar.pl/index.php?docid=1732)
Widać, że cywilizacja nauki (a także religia) nie radzi sobie z depresją. Ta też się umasowiła. A wiara w takie czary-mary ma walory antydepresantów.
Sądzę, że ten zabobon w sensie ilościowym to nie jest "wartość dodana". Takich ludzi trzeba odjąć z kategorii np. religia. Ludzi oczekujących szybkiej i najlepiej "przyjaznej" odpowiedzi na fundamentalne pytania.
Czy to geny? Nie wiem. Wdrukowanie też mi pasuje.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wdrukowanie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wdrukowanie)
I dawkinsowe memy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 22, 2016, 07:45:44 pm
No jaki groźny. Boję się ciebie jak, nie przymierzając, Elizy Michalik.  ;)
Nie wiem, co to za kobita, ale już ją podziwiam, skoro jest tak groźna jak ja!
Cytuj
I słusznie, że mi nie wierzysz, bo nic takiego nie twierdzę. Napisałem tylko, i tego będę się trzymał, że w dzisiejszych czasach trudniej jest kłamać (w mediach). Ze względu na natychmiastowy odzew "sieci".
Wg mnie kłamać jest łatwiej, ponieważ większość ludzi nie umie sprawdzić, jak jest i rozpoznanie prawdy sprowadza się do sprawdzenia, czy to nasza banda puściła tę "prawdę". "Natychmiastowy odzew sieci" jest jak szafa grająca - czego chcesz posłuchać, to posłuchasz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 22, 2016, 08:10:44 pm
Cytuj
Nie wiem, co to za kobita, ale już ją podziwiam, skoro jest tak groźna jak ja!
Jej się też wydaje.  8)
Cytuj
Wg mnie kłamać jest łatwiej, ponieważ większość ludzi nie umie sprawdzić, jak jest i rozpoznanie prawdy sprowadza się do sprawdzenia, czy to nasza banda puściła tę "prawdę". "Natychmiastowy odzew sieci" jest jak szafa grająca - czego chcesz posłuchać, to posłuchasz.
Jasne, tym niemniej jest jakieś "sprawdzam", natychmiastowe - choćby tej "drugiej bandy".
I kontrargumenty, jeśli zmyślone, to pierwsza banda wypunktuje.
Czyli "patrzenie na ręce" - a to zawsze utrudnia blagę.
To też dialektyczne ścieranie się przeciwieństw. ;)
Choć rzeczywiście - rola opakowania istotnie wzrosła.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 22, 2016, 09:24:21 pm
A propos podziału na epoki, tej w której my teraz itp. - taki kamyczek z przymrużonym okiem  - właśnie przeczytany: rzecz głownie o sprowadzaniu pisania o literaturze do tworzenia  list typu "Top 10 najseksowniejszych pisarek i pisarzy" (w portalu Na Temat):

Jako wychowany na klasycznym podziale na epoki racjonalne i irracjonalne, jako przyzwyczajony do tego, że po epoce rozumu przychodzi epoka emocji, którą później znów epoka rozumu zastępuje, by po jakimś czasie paść pod naporem czasów emocji, rozpaczałem nad nieokreślonością epoki, w której żyjemy. Określenia "płynna nowoczesność", "postnowoczesność" jakoś mi przestały wystarczać, zbyt wydawały mi się niedookreślone, ponieważ pamiętałem jasną opozycję: Romantyzm-Pozytywizm, Renesans- Barok. Ostatnimi czasy - nie ja jeden przecież - czułem się mocno zagubiony, zagubienie jako cecha wyróżniająca naszą współczesność znów zdawała mi się zbyt niejasna. Zagubienie - cóż to za nazwa dla epoki? Otóż zdaje mi się, że wszystko się klaruje wreszcie: był Romantyzm, potem Pozytywizm, dalej Modernizm i Postmodernizm, teraz mamy Infantylizm. Tak jest, czas, w którym przyszło nam żyć, pracować, tworzyć i przemijać, to jest Infantylizm, tak też w przyszłości nazwany będzie początek XXI wieku, badacze z przyszłości, którzy naszą epokę zmuszeni będą opisać i skatalogować, kreślić będą hasła o największych twórcach i myślicielach czasów Infantylizmu, publikować będą rozprawy pt. "Literatura Infantylizmu", "Wielkie debaty czasów Infantylizmu", uczniowie popadać będą we wściekłą rozpacz zmuszeni do pisania rozprawek o Infantylizmie, a na maturze temat z polskiego będzie brzmiał "Najbardziej seksowni twórcy infantylistyczni połowy XXI wieku".
Spieszcie się głupieć ludzie, przyszłość tak szybko nadchodzi.


Infantylizm, czyli nadchodzi nowa epoka. K.V.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 22, 2016, 09:49:57 pm
@liv, jest łatwiej niż 20 lat temu sprawdzić - ale mimo że łatwo sprawdzić, np. że szczepionki nie powodują autyzmu - ten zabobon się rozszerza a nie zanika. No to wytłumacz mi jak to możliwe? Że w warunkach tak łatwej i coraz łatwiejszej możliwości sprawdzenia on się rozszerza zamiast zanikać?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 22, 2016, 11:26:35 pm
Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że ludzie mają za dobrze i się nudzą. Wystarczy im interaktywne (Liv!) paplanie bez sensu.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 23, 2016, 09:11:02 am
No ale wiesz, akurat w kwestii szczepionek to jest dosłownie sprawa życia lub śmierci dzieci tych ludzi (ewentualnie kalectwa) a także w szerszej perspektywie sprawa życia innych ludzi (zapobieganie epidemiom a nie tylko pojedynczym zachorowaniom). Trudno sądzić, żeby rodzice takie decyzje podejmowali z powodu paplania na forach. Myślę, że szczerze wierzą w to, co robią.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 10:57:26 am
W takim razie świadczy to dodatkowo (albo pierwszorzędnie) o rosnącym intelektualnym lenistwie i głupocie ludzi.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 11:02:38 am
Bardzo wyostrzasz problem. Szczepionka to rodzaj polisy na przyszłość. To, że się nie ubezpieczyłem od pożaru, nie znaczy, ze chałupa mi się spali. Także to nie jest sprawa życia i śmierci, choć może nią być.
Na szczepionkach się nie znam, ale sprawa jest kontrowersyjna. Ty nie masz żadnych wątpliwości? Nie według stanu badań na dzisiaj, ale na zawsze.
Cytuj
Trudno sądzić, żeby rodzice takie decyzje podejmowali z powodu paplania na forach.
Tylko, ze paplają też lekarze. A strony mające cechy oficjalnych nie rozpraszają obaw. Choćby takich;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tiomersal (https://pl.wikipedia.org/wiki/Tiomersal)
http://pediatria.mp.pl/lista/69973,ktore-szczepionki-zawieraja-tiomersal (http://pediatria.mp.pl/lista/69973,ktore-szczepionki-zawieraja-tiomersal)
W informacji z wiki jest wprawdzie fragment, że badania nie potwierdzają etc...ale jego źródło z 2006 roku.
A temat jest wciąż "grzany" przynajmniej w USA (jakiś Brian Hooker).
Do tego dochodzą sprawy ogólniejszej natury, w ogólnym zarysie takie;
- Ogólny spadek zaufania do autorytetów.
- Przekonanie, że przemysł farmaceutyczny działa na zasadach rynkowych i głównym jego celem jest zysk i związane z tym pozyskiwanie klientów. Czyli, celem jest człowiek chory, nie zdrowy. A pośrednik, czyli lekarze coraz bardziej ulegają, nazwijmy to - sugestiom.
- Jest jeszcze trzecia rzecz. Po wojnie, kiedy zarazy kosiły ludzi jak zboże, nikt nie patrzył, na skutki uboczne szczepionek (a były), bo kalkulując ryzyko i tak się opłacało szczepić. Teraz dominuje przekonanie, że zarazy to przeszłość, a przynajmniej coś mało prawdopodobnego, natomiast skutki uboczne (nawet niechby u promila szczepionych) są zaraz natychmiast.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 11:21:56 am
Mały kwiz. poniekąd a propos. Kto to napisał (bez gugli):

Żyd staje się fanatycznym katolikiem, chętnym do promowania postaw ksenofobicznych, byle dowieść swego gorliwego poddaństwa obecnej władzy, katolik staje się nienawistnikiem i ksenofobem, byle ukryć własne nieprawości (władza na nieprawości oko przymyka, na ateizm – nie). Dziennikarz staje się tubą panującej władzy, gotowy potwierdzić każdy fałsz i zaprzeczyć każdej prawdzie. Bo taka jest cena jego prywatnej kariery.
Oportunizm, konformizm, cynizm, hipokryzja zalewają nas, znosząc rzeczywiste podziały na dobro i zło, cześć i podłość.
Kategorie poczucia wstydu, honoru, „zachowania twarzy” czy nawet przyzwoitości są dziś traktowane jako sentymentalne i równie nieistotne jak stare koronki. A jednak żal. Kategorie te przez całe wieki stanowiły nieformalne regulatory moralne. Człowiek nie musiał znać dekalogu, szczegółowych przykazań, nie musiał sięgać do rad katechety czy mądrych ksiąg filozofów, by wiedzieć, że nie respektując pewnych zasad, straci coś, dla czego żyć warto. Dziś różne cele osiąga się mimo „twarzy”, a często wbrew niej. Ale czym jest „twarz” przy karierze? Tylko problemem.


R
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 23, 2016, 11:40:03 am
Pewno Słonimski, antyżydowszczyznowski Żyd :) .

@liv, widzę, że Tobie też nie chce się sprawdzać ;) . Co niby wynika złego na temat szczepionek z zalinkowanych informacji?

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że szczepienia w ogóle a dzieci zwłaszcza są jedynym powodem opanowania epidemii i chorób takich jak polio, gruźlica, koklusz itp. nie mówiąc o eradykowanej szczepieniami ospie. Nie oznacza to, że szczepionki, jak inne medykamenty, nie mają działań ubocznych. Tym niemniej nie ma najmniejszych dowodów na powiązanie szczepionek czy zawartego w nich tiomersalu z autyzmem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 12:42:13 pm
Zadzwoniłem do dwóch sędziów oraz dwóch adwokkatów pytając, jaki paragraf kaarny wchodziłby w rachubnę przy publicznym propagowaniu tezy, iz szczepionki szkodzą. Wkrótce mam dostać odpowiedź, ik właśnie piszę w tej sprawie zawaiadomienie do prokuraatury o możliwości popęłnienia przestępstwa przez TVP Infor. Jeśli ktoś jest zainterersowany szczegółami albo chcialoby coś podpowiedzieć, to podaję linku do inkryminowanych programów oraz do dzisiejszego trekstu w "GW".
R.

http://vod.tvp.pl/27581237/19112016-cz-2
 
http://vod.tvp.pl/27581199/19112016-cz-1
 
19.11.2016 ponad godzinn y "Studio P:olska" TVP Info
 
http://wyborcza.pl/7,75398,21015877,zaszczepcie-sie-przeciwko-tvp.html

dziś o 21:30 ponoć ciąg dalszy tego "Studia" o tym samym
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 01:41:10 pm
Cytuj
@liv, widzę, że Tobie też nie chce się sprawdzać ;) . Co niby wynika złego na temat szczepionek z zalinkowanych informacji?
No, prawda z tym sprawdzaniem.  :)
Ale rtęć, zasadniczo, zdrowa nie jest.
Cytuj
Tym niemniej nie ma najmniejszych dowodów na powiązanie szczepionek czy zawartego w nich tiomersalu z autyzmem.
Może nie autyzm, może coś podobnego, może innego...sam piszesz - bywają skutki uboczne.
I to;
Cytuj
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że szczepienia w ogóle a dzieci zwłaszcza są jedynym powodem opanowania epidemii i chorób takich jak polio, gruźlica, koklusz itp. nie mówiąc o eradykowanej szczepieniami ospie.
Epidemie są opanowane - to po co ryzykować dzieckiem?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 02:09:52 pm
@ Liv: o Tobie jest na końcu.
@ Omnes: wyślę do prokuratury elektronicznie i papierowo za godzinę, uprasza sie o krytykie

Stanisław Remuszko
Dunikowskiegoi 8/44
02-784 Warszawa
Warszawa, 23 listopada 2016



Prokuratura Okręgowa
Warszawa-Mokotów
Wiktorska 91a
02-582 Warszawa


Z a w i a d o m i e n i e
o możliwości popełnienia przestępstwa

19 listopada 2016 roku w programie „Studio Polska” TVP Info wyemitowała ponad godzinny dwuczęściowy program o szczepionkach. Podaję linki, pod którymi program ów można obejrzeć:
http://vod.tvp.pl/27581199/19112016-cz-1
oraz
http://vod.tvp.pl/27581237/19112016-cz-2
Tło i szczegóły sprawy są przedstawione w artykule Judyty Watoły opublikowanym w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” pod linkiem:
http://wyborcza.pl/7,75398,21015877,zaszczepcie-sie-przeciwko-tvp.html
Uważam, że emisja inkryminowanego programu TVP wyczerpuje znamiona przestępstw wymienionych w artykule 160., artykule 165 paragraf 1 punkt 1 i 5 oraz w artykule 172 Kodeksu Karnego.
Pomijając elementarny zdrowy rozsądek i elementarną wiedzę o świecie, pragnę podkreślić, że szczepienia ochronne są w Polsce obowiązkowe z mocy ustawy, a uchylanie się od szczepień jest penalizowane.
Jako dziennikarz (teraz emeryt, ale z ponad czterdziestoletnim stażem) uważam wolność słowa za głównego gwaranta wszystkich naszych pozostałych swobód i wolności. Jednak wolność słowa na pewno nie jest wartością najwyższą ani absolutną, gdyż ważniejsze od niej jest życie, zdrowie i wolność osobista człowieka.
Wolność słowa nie oznacza również wolności od rozumu – zwłaszcza w tych dziedzinach, w których zaniechanie działania lub fałszywe przedstawianie rzeczywistości może przynieść ludziom kalectwo, choroby i śmierć. W ramach świętej wolności słowa każdy ma prawo prywatnie twierdzić, że 2+2 = 5, i większa szkoda od tego nie powstanie. Jednak w przestrzeni publicznej państwa prawnego, w którym uchylanie się od szczepień jest karalne, nie wolno chyba pochwalać uchylania się od szczepień?  Telewizja publiczna zaś, która edukację ma ustawowo nakazaną, nie powinna w XXI wieku wciskać kitu milionom obywateli, że szczepienia ochronne przynoszą więcej szkód niż pożytku lub są co najmniej równoważne gdy idzie o bilans zdrowotnych korzyści i strat. To ordynarna nieprawda, czyli czysty żywy fałsz, od ponad pół wieku powszechnie uznany na świecie za ciemnotę i zabobon.
Z respektem i dobrymi życzeniami :-)

Stanisław Remuszko


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 23, 2016, 02:44:20 pm
Ależ emocjonalnie się zrobiło - post-prawdziwie? :o;)
St - najlepiej wyślij do mnie bojówkę ze szczepionką przeciwko grypie - bo inaczej nie dam się ukłuć;)

Rodzice dzieci, które zachorowały na coś w okresie okołoszczepiennym - będą to łączyć - i w ogóle temu się nie dziwię, opanowane epidemie i zdecydowanie łagodniejszy przebieg chorób jednak wskazują, że szczepienia to słuszna opcja.
Tym tropem nie mam wątpliwości co do szczepienia maluszków - przeciwzakaźnie (chociaż przeciwna jestem mieszania do tego prawa karnego - dziecko nie państwowa własność, a epidemie opanowane - trzeba trzymać rękę na pulsie).
Na marginesie - lekarze np. przepisują kuracje odpornościowe dzieciakom - bez badania tej odporności.
Natomiast jestem przeciwna obowiązkowym szczepieniom przeciwko np. grypie (stąd ten powyższy nakaz).
Za to jestem za ograniczeniem stosowania antybiotyków, które sieją nie mniejsze szkody. Są przepisywane w ciemno, jeden za drugim itp. - może od razu napisać do prokuratury donos na lekarzy? Przyrzekają nie szkodzić :-\;)

I zgadzam się z livem, że to szerszy problem - a nie tylko kwestia zabobonu i ciemnoty.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 02:44:45 pm
Cytuj
@ Liv: o Tobie jest na końcu.
To?
Cytuj
Telewizja publiczna zaś, która edukację ma ustawowo nakazaną, nie powinna w XXI wieku wciskać kitu milionom obywateli, że szczepienia ochronne przynoszą więcej szkód niż pożytku lub są co najmniej równoważne gdy idzie o bilans zdrowotnych korzyści i strat. To ordynarna nieprawda, czyli czysty żywy fałsz, od ponad pół wieku powszechnie uznany na świecie za ciemnotę i zabobon.
Z respektem i dobrymi życzeniami :-)
:)
Pomijając wszystko inne - nie wszystkie szczepienia są obowiązkowe z mocy ustawy.
Dobra rada - w pismach urzędowych unikaj kwiecistości.  ::)
Cytuj
St - najlepiej wyślij do mnie bojówkę ze szczepionką przeciwko grypie - bo inaczej nie dam się ukłuć;)
A zaraz potem do mnie - mam ten sam dylemat. Bojówka zaliczy masowy sukces.
Już nawet raz byłem u pani w białym, ale wtedy to ona nie chciała kłuć. Bała się z pewnych względów. A teraz znów mi się nie chce.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 02:57:06 pm
@ Liv
1. Wybierz sobie między respektem i dobrymi życzeniami a ciemnotą i zabobonem.
2. Dzięki za dobrą radę. Odbieram ją tak, jakbyś mi radził, bym przedkładał ogórkową nad rosół.
@ Ol
Prokurator powinien wiedzieć, co jest, a co nie jest w Polsce prawnie obowiązkowe. Lekarze przyrzekają nie szkodzić nader ogólnie i symbolicznie i proforma. Nie masz szans u proroka.
R.

pjes: jeszcze możemy się założyć, czy i jaka będzie reakcja...

pjes II: tak się wkurzyłem, że posłałem to księciu ministrowi (na priva)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 05:57:14 pm
Przed chwilą dzwoniła prokuratura, że wszyscy podżegacze z tego forum zostaną po AjPi zidentyfikowani, wezwani, przesłuchani i się okaże, co jeszcze...
Mnie nie ruszą, bo mam żółte papiery :-)
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 23, 2016, 07:14:10 pm
Czarownic nie było, ale była prawda o czarownicach. Q nie mów, że nie rozumiesz różnicy. Dla nas to jest "polowanie na czarownice", synonim szukania kozła ofiarnego - dla nich to było polowanie na prawdziwe czarownice. Gdybyś argumentował,że tak naprawdę ci, którzy to rozpętali, organizowali lub przeprowadzali wiedzieli, że czarownic nie ma - to bym się z Tobą zgodził, o ile byś wykazał, że tak faktycznie było. Ale ponieważ studiowałem nieco tę sprawę to mi wynika, że średnia była taka, że jednak w czary wierzono.

Widzisz, tylko, że dla mnie to jest pewien postęp. Bo jeśli durniom opowiada dyrdymały kolejny dureń, to nie ma kto zatrzymać spirali szaleństwa. A jeśli dyrdymały te - w roli postprawdy - prawi - z użyciem nowoczesnych mediów - osobnik inteligentny (acz niekoniecznie ;) moralny), świadomy, że puszcza w obieg prawdę trzeciego rodzaju, to u steru jest jednak jednostka racjonalna, nawet jeśli zdolna do różnych paskudztw, a to - mimo wszystko - jest zmiana na plus, śmiem twierdzić (vide voltaire'owskie "Pomyśl, że fanatycy są niebezpieczniejsi od szelmów. Wariatowi nigdy do rozumu nie przemówisz; a szelmie przemówisz.").

Pewno Słonimski, antyżydowszczyznowski Żyd :) .

Nie, Środa:
http://wyborcza.pl/7,75968,21015441,sroda-jest-szansa-trzeba-korzystac-twarz-mozna-zmienic-wstyd.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 07:48:06 pm
Średni wiek pielęgniarki w Polsce to 50 złotych...
Znaczy obejrzałem linkowany film - ze zdziwieniem, nie sadziłem że sprawa budzi takie emocje (nie mam już małych dzieci, ani nawet średnich - ufff... :)
Cytuj
Z a w i a d o m i e n i e
o możliwości popełnienia przestępstwa
W imieniu prokuratora generalnego (ha, nie sadziłeś że tak mogę  8) ) odrzucam zawiadomienie obywatela Remuszko jako niezasadne.
Owszem widać wyraźnie niekompetencję prowadzących wynikającą głownie z "przeładowania" programu, choć nie tylko. Natomiast trudno dostrzec w nim przesłanie antyszczepienne. Uwypuklenie patologi i podkreślenie inercji systemu w sytuacjach nietypowych ma walory edukacyjne. Jeśli widać jakiś atak, to jest to atak na lekarzy, ich "bezduszność", lękliwość a może nawet lenistwo. Naszym zdaniem uzasadniony, acz niesprawiedliwy. Strona urzędowo-oficjalna owszem, wypadła blado - ale to dlatego, że była zwyczajnie kiepska. I chyba kilka razy złapana na mówieniu nieprawdy. Jednak czasy kiedy przed ludźmi z "urzędu" rozściełano dywany i gwarantowano luksus braku oponentów minęły jakiś czas temu. Niech te "leśne dziadki" (bo takie na mnie zrobili wrażenie) też się trochę postarają.  Nie muszą grzać stołków dożywotnio.
Ogólnie, kilka spraw poruszonych w programie ma charakter skandaliczny - zwłaszcza sprawa rejestrowania, a właściwie nierejestrowania NOPów. Podejrzenia budzą też instytucje "informujące", które są finansowane przez koncerny farmaceutyczne, o czym wolą nie mówić. Tak nie powinno być.
Przy tych i innych niewyrażonych tu zastrzeżeniach nie uważam, by program zniechęcał do szczepień, co jest podstawą doniesienia. Na wszelki wypadek, bo czuję tu sporą dozę niezrozumienia nadmieniam, że jestem zwolennikiem szczepień, a listy pisane tak a nie inaczej wynikają z próby odpowiedzi na maźkowe;
Cytuj
@liv, jest łatwiej niż 20 lat temu sprawdzić - ale mimo że łatwo sprawdzić, np. że szczepionki nie powodują autyzmu - ten zabobon się rozszerza a nie zanika. No to wytłumacz mi jak to możliwe? Że w warunkach tak łatwej i coraz łatwiejszej możliwości sprawdzenia on się rozszerza zamiast zanikać?
Kończąc, grafika, która jakoś utkwiła w pamięci...
(https://2.bp.blogspot.com/-bbPCFTG3QPM/Vs8bPVYqqGI/AAAAAAAAAyA/ygi_L8ZeEzQ/s1600/szczepienia-dzialania-niepozadane-2%255B1%255D.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 07:54:55 pm
Autor?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 08:29:14 pm
Autor?
Mapka z linkowanej audycji telewizyjnej. Autorem pewnie jakiś grafik komputerowy. Na podstawie informacji ogólnodostępnych. A co? Jest jakiś błąd?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 23, 2016, 09:48:50 pm
Liv, Ty poważnie, że skoro epidemie opanowane, to można nie szczepić? Można też nie otwierać spadochronu, póki się nie spadnie na ziemię, bo po co :) ? Ale jakie konkretnie inne zagrożenia jak nie autyzm, które nie to że przeważają nad zaletami, ale choćby byłyby znaczące?

Czyje są dzieci? To jest dobry temat, jedni mówią, że nie państwowe, ale czy dzieci są rodziców? Czy rodzic może dajmy na to wypchać dziecko i powiesić na ścianie, bo mu się tak podoba? Nie? A dlaczego? Ponadto nawet jeśli przyjąć, że ich sprawa, nie zaszczepią to najwyżej ich pociecha wykituje na koklusz czy jakąś inną chorobę znaną z literatury przedwojennej - to podstawowym zagrożeniem z punktu widzenia epidemiologii jest zwiększanie się puli osobników podatnych, a więc rezerwuaru zarazy. Inaczej mówiąc zwiększanie zagrożenia innych. Akurat w Wielkiej Brytanii (może to związek z mapką?) była czy jest epidemia kokluszu - fajnie nie?

Co do antybiotyków szczyro prowdo.

Q, nie zrozumiałem, co chciałeś mi  przekazać. Że lepiej jak nieprawda pochodzi z wyrachowania niż z ciemnoty? I uważasz że to postęp? Cieszę się Twoim szczęściem ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 09:55:14 pm
Czy dobrze rozumiem, Livie, że nie masz bladego pojęcia, na jakich weryfikowalnych źródłach oparł swą grafikę uf grafik kąputerowy? I nie masz bladego pojęcia, czy nie wyssał jej z brudnego sufitowego palca?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 10:08:17 pm
Cytuj
I nie masz bladego pojęcia, czy nie wyssał jej z brudnego sufitowego palca?
Gdyby była wyssana z etc...takie kwiatki nie przechodzą mi przez palce...miłośnicy szczepień obowiązkowych nie zostawiliby suchej nitki. Zwłaszcza w tv i w obecności takich znamienitości.
A nie widzę ani jednego zastrzeżenia, poza Twoim.
Podejrzewam że wyssanym właśnie z...i zwykłej, ludzkiej potrzeby rzepnięcia. A może mapka jakoś radykalnie burzy Twój światopogląd?
Widzisz gdzieś błąd?
Wskaż - sprawdzimy - być może mapka jest kłamliwa?
Nie upieram się.
Cytuj
na jakich weryfikowalnych źródłach oparł swą grafikę uf grafik kąputerowy?
Autor powołuje się na jakieś źródła, ale one poza moim zasięgiem;
http://www.who.int/bulletin/volumes/89/5/10-081901/en/ (http://www.who.int/bulletin/volumes/89/5/10-081901/en/)
http://www.eurosurveillance.org/images/dynamic/EE/V17N22/art20183.pdf (http://www.eurosurveillance.org/images/dynamic/EE/V17N22/art20183.pdf)
http://venice.cineca.org/Report_II_WP3.pdf (http://venice.cineca.org/Report_II_WP3.pdf)
Pomijając szczegóły, fakt iż w Europie Zachodniej program szczepień jest dobrowolny, a jeśli obowiązkowy to w bardzo ograniczonym zakresie, nie budzi chyba wątpliwości?
Bo to tym jest stron wiele. I żadnej, że jest inaczej.
Plus taki szczegół, że tam szczepienia są darmowe.
Jesteśmy skansenem, jak czytam, również pod katem kalendarza szczepień.
Tu jest to napisane delikatnie;
Polski PSO na tle programów profilaktycznych innych krajów UE wyróżnia się przede wszystkim:
- jedynie ograniczonym, a nie powszechnym dostępem do bezpłatnych bezkomórkowych szczepionek przeciwko krztuścowi (DTPa);
- większą liczbą wstrzyknięć u dzieci w pierwszych dwóch latach życia wynikającą z zakupu na potrzeby PSO szczepionek pojedynczych lub nisko skojarzonych;
- schematami szczepień dla szczepionek nieskojarzonych (np. IPV), które utrudniają dostosowanie realizacji szczepień dzieci wyjeżdżających lub powracających z zagranicy.

http://www.mp.pl/szczepienia/programszczepien/zagranica/81353,programy-szczepien-ochronnych-w-unii-europejskiej-czym-sie-roznia (http://www.mp.pl/szczepienia/programszczepien/zagranica/81353,programy-szczepien-ochronnych-w-unii-europejskiej-czym-sie-roznia)
Cóż ma być tanio i powszechnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 23, 2016, 10:33:56 pm
A czy mógłbyś podać link do miejsca, w którym ów grafik komputerowy powołuje się na swoje źródła?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 11:14:06 pm
A czy mógłbyś podać link do miejsca, w którym ów grafik komputerowy powołuje się na swoje źródła?
R.
Tam to znalazłem.
https://pl-pl.facebook.com/stowarzyszeniestopnop/photos/a.306097859417649.88682.206336526060450/984477131579715/?type=3 (https://pl-pl.facebook.com/stowarzyszeniestopnop/photos/a.306097859417649.88682.206336526060450/984477131579715/?type=3)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 23, 2016, 11:15:04 pm
Q, nie zrozumiałem, co chciałeś mi  przekazać. Że lepiej jak nieprawda pochodzi z wyrachowania niż z ciemnoty? I uważasz że to postęp? Cieszę się Twoim szczęściem ;)

Nie jestem szczęśliwy z tego powodu. Uważam to za - uwaga, będzie oklepany zwrot - mniejsze zło. Być może czysto subiektywnie mniemam, że małpa z brzytwą jest jednak niebezpieczniejsza niż amoralny cynik. Tym bardziej, że ten drugi musi zdawać sobie sprawę z tego, że w - większości wypadków - istnieją jednak (może nawet skuteczniejsze niż dotąd) metody weryfikacji jego opowieści, co sam przyznałeś:
dosłownie ciura z ulicy może sobie na komórkę ściągnąć wykłady noblisty, a nawet jak ktoś nie umie czytać to są telewizje edukacyjne i wiadomości.
(Przy czym - oczywiście - możliwość zdemaskowania na własny użytek kłamstw niekoniecznie oznacza możliwość każdorazowego zmuszenia kłamcy do prawdomówności, tym bardziej, że jest on świadom inercji myślenia sporej części populacji. Ale sądzę, iż - z dwojga złego - lepiej już z rozpaczą, ale ze znajomością faktów, patrzeć, że jakaś bzdura wygrywa w przestrzeni publicznej, niż w tę bzdurę samemu wierzyć.)

Znaczy: nie twierdzę, że jest dobrze - i też mnie boli, że ludzie en masse okazali się jednak dalece mniej racjonalni (i skłonni do intelektualnego rozwoju) niż się to różnym XIX-wiecznym piewcom postępu, a potem i naszemu Mistrzowi, zdawało, bo także (za młodu) podzielałem te złudzenia, może jeszcze w latach '90 - twierdzę jednak, że jest nieco mniej beznadziejnie niż zwykle bywało. (Choć, prawda, na tle wizji większości futurologów, SFiarzy, itp. wygląda ten nasz świat-za-oknem na dość ponurą dystopię.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 23, 2016, 11:37:12 pm
Liv, Ty poważnie, że skoro epidemie opanowane, to można nie szczepić? Można też nie otwierać spadochronu, póki się nie spadnie na ziemię, bo po co :) ? Ale jakie konkretnie inne zagrożenia jak nie autyzm, które nie to że przeważają nad zaletami, ale choćby byłyby znaczące?

Czyje są dzieci? To jest dobry temat, jedni mówią, że nie państwowe, ale czy dzieci są rodziców? Czy rodzic może dajmy na to wypchać dziecko i powiesić na ścianie, bo mu się tak podoba? Nie? A dlaczego? Ponadto nawet jeśli przyjąć, że ich sprawa, nie zaszczepią to najwyżej ich pociecha wykituje na koklusz czy jakąś inną chorobę znaną z literatury przedwojennej - to podstawowym zagrożeniem z punktu widzenia epidemiologii jest zwiększanie się puli osobników podatnych, a więc rezerwuaru zarazy. Inaczej mówiąc zwiększanie zagrożenia innych. Akurat w Wielkiej Brytanii (może to związek z mapką?) była czy jest epidemia kokluszu - fajnie nie?
Nie napisałem tego, o co mnie pytasz, czy na poważnie. Staram się tylko zrozumieć motywacje rodziców. Mam wrażenie, że Ty patrzysz na sprawy z kosmosu - ale rodzice patrzą z punktu widzenia swego dziecka - i podejrzewam, kalkulują ryzyko. W nosie mają, czy za 30 lat będzie nawrót tej czy innej zarazy. A ryzyko zapadnięcia na, powiedzmy, gruźlicę jest znikome - teraz.
Dlatego przymus i obowiązek nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. To najczęściej prowadzi do bylejakości. Gwarancja "dobrych" szczepionek, nie przestarzałych , nie wycofanych z bogatszych krajów lata temu, nie najtańszych z Azji - za to w pełni refundowanych jest lepszym rozwiązaniem. Na zachodzie to się sprawdza.
Co do Anglii. Chyba dali radę, i bez przymusu.
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,17211224,Krztusiec_sprytniejszy_od_szczepionki__Czy_grozi_nam.html?disableRedirects=true (http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,17211224,Krztusiec_sprytniejszy_od_szczepionki__Czy_grozi_nam.html?disableRedirects=true)
http://www.medonet.pl/zdrowie/wiadomosci,sukces-szczepionki-przeciwko-krztuscowi,artykul,1672965.html (http://www.medonet.pl/zdrowie/wiadomosci,sukces-szczepionki-przeciwko-krztuscowi,artykul,1672965.html)
Cytuj
Ale jakie konkretnie inne zagrożenia jak nie autyzm, które nie to że przeważają nad zaletami, ale choćby byłyby znaczące?
Obejrzyj ten program, co tak wzburzył Rema.

Szczegółowe rodzaje i kryteria niepożądanych odczynów poszczepiennych z rozporządzenie MZ o NOP:

1) odczyny miejscowe, w tym odczyny miejscowe po szczepieniu BCG:
a) obrzęk,
b) powiększenie węzłów chłonnych,
c) ropień w miejscu wstrzyknięcia;

2) niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego (OUN):
a) encefalopatia (zapalenie mózgu),
b) drgawki gorączkowe,
c) drgawki niegorączkowe,
d) porażenie wiotkie wywołane wirusem szczepionkowym,
e) zapalenie mózgu,
f) zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,
g) zespół Guillaina-Barrégo;

3) inne niepożądane odczyny poszczepienne:
a) bóle stawowe,
b) epizod hipotensyjno-hiporeaktywny,
c) gorączka powyżej 39°C,
d) małopłytkowość,
e) nieutulony ciągły płacz,
f) posocznica, w tym wstrząs septyczny (sepsa),
g) reakcja anafilaktyczna,
h) reakcje alergiczne,
i) uogólnione zakażenie BCG (gruźlicą),
j) wstrząs anafilaktyczny,
k) zapalenie jąder,
l) zapalenie ślinianek,
m) porażenie splotu barkowego,
n) inne poważne odczyny występujące do 4 tygodni po szczepieniu.

„Niepożądany odczyn poszczepienny — niepożądany objaw chorobowy pozostający w związku czasowym z wykonanym szczepieniem ochronnym.”
USTAWA z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi Art. 2. ust.16
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 23, 2016, 11:42:21 pm
Czyje są dzieci? To jest dobry temat, jedni mówią, że nie państwowe, ale czy dzieci są rodziców? Czy rodzic może dajmy na to wypchać dziecko i powiesić na ścianie, bo mu się tak podoba? Nie? A dlaczego?
:)
Jaka miła rodzina.
Maziek, tutaj się raczej nie dogadamy - już jakiś czas temu odnotowałam, że masz spory margines zaufania do państwa  i jego instytucji - powierzałbyś powszechnej opiece (w imię kompromisów - Twoich strzał z kocami) wiele spraw, które ja bym spod tej jurysdykcji wyjmowała.
Twoim bardzo przeginającym/demagogicznym tropem (wypychanie dzieci) - abstrahując od szczepionek - to najlepiej jest w totalitaryzmach (to moje przegięcie:), w których obywatel nie może nomen omen kichnąć (bo zarazi;))) bez zgody jakiejś instytucji - wtedy wszyscy będą bezpieczni:)

Co do płatnych szczepień - potwierdzam - darmowe: dużo kłucia.
Skojarzone - typu 5w1, 6w1 - płatne: 11 lat temu (!) kosztowały od 170 - 400zł - zależy jaki pakiet (nie jest jednorazowy). Extra biznes, bo kto będzie oszczędzał na niemowlaczku.

P.S. Dodam tylko, że nie neguję szczepień przeciwko chorobom zakaźnym - trzeba szczepić, ale musi być równy dostęp do dobrych szczepionek (powyższe ceny).
Znalazłam książeczkę szczepień młodego - na "dzień dobry"  kartka: mamo, masz wybór (bo tata nie miał?) - wybierz skojarzone.
Pierwszy rachunek sprzed 11 lat: 160zł. Szczepień naliczyłam 8. Pomimo, że skojarzone.
Może najpierw ten problem trzeba rozwiązać.
Poza tym budowanie własnej odporności. Lekarze chodzą na pasku firm farmaceutycznych (oczywiście, nie wszyscy) i masowo przepisują antybiotyki i polepszacze odporności - podkreślam: bez badań, w ciemno. A "nie szkodzić" to nie żadna symbolika - to ma być praktyka.
Stąd szczepienia to szerszy problem - służby zdrowia w ogóle. I jej funkcjonowania w Polsce.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 10:22:21 am
Dzięki, Livie. Można rzec, iż zaszczepiłeś mi nieufność do własnej dotychczasowej pewności. Weryfikuję.
R.

pjes: czy znasz może wielkości bezwzględne przypadków, o których wspominasz tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg66454#msg66454 oraz jaki to jest procent?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 24, 2016, 11:29:58 am
Cytuj
pjes: czy znasz może wielkości bezwzględne przypadków, o których wspominasz tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg66454#msg66454 oraz jaki to jest procent?
Nie znam.
A jeśli rodzice z linkowanego programu nie mijali się  za mocno z prawdą, to nikt tego nie wie.
Może nawet nie chce wiedzieć?
przy okazji...
Takie kwiatki nie budują dobrego klimatu dla obowiązkowych szczepień.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/szczepionki-gorsze-ale-za-to-od-kolesiow/9796vlm (http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/szczepionki-gorsze-ale-za-to-od-kolesiow/9796vlm)
Chyba powinno być zdecydowane dementi ze strony ministerstwa?
Z pozwaniem gazety za zniesławienie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 12:33:26 pm
https://www.szczepienia.pl/

Powtórzę: czy może ktoś zna wielkości bezwzględne przypadków, o których Liv wspomina tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg66454#msg66454 oraz jaki to jest procent?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Listopada 24, 2016, 01:06:32 pm
http://www.hrsa.gov/vaccinecompensation/data/statisticsreport.pdf (http://www.hrsa.gov/vaccinecompensation/data/statisticsreport.pdf)

Cytuj
According to the CDC, from 2006 to 2014 over 2.5 billion doses of covered vaccines were distributed in the U.S. For petitions filed in this time period, 3,637 petitions were adjudicated by the Court, and of those 2,287 were compensated. This means for every 1 million doses of vaccine that were distributed, 1 individual was compensated.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 01:37:11 pm
Dzięki, Szanowny Kolego :-)))
Rewanżuję się pismem sprzed chwili:


----- Original Message -----
From: Stanisław Remuszko
To: kancelaria@mz.gov.pl
Sent: Thursday, November 24, 2016 12:31 PM

Ministerstwo Zdrowia

Szanowni Państwo,
W związku ze złożonym wczoraj w prokuraturze zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (załącznik), uprzejmie proszę o odpowiedź na pytanie, czy Ministerstwo posiada ścisłe lub choćby orientacyjne dane o liczbie przypadków powikłań poszczepiennych w Polsce w 2014 lub 2015 roku? Jeśli zaś tak, to gdzie są one dostępne, bo w Dużym Roczniku GUS ich nie ma.
Z poważaniem
Stanisław Remuszko
+22 641-71909, 5094-830-131
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 24, 2016, 01:48:01 pm
W Polsce jest rejestr NOP (o tym powyżej i w artykule z WHO) - różnie postrzegany. czasem jak statystyki policyjne - czyli kreatywnie. Niemniej jest.
https://pl.wikisource.org/wiki/Niepo%C5%BC%C4%85dane_odczyny_poszczepienne (https://pl.wikisource.org/wiki/Niepo%C5%BC%C4%85dane_odczyny_poszczepienne)
Znalazłam takie opracowanie:
http://www.phie.pl/pdf/phe-2014/phe-2014-3-609.pdf (http://www.phie.pl/pdf/phe-2014/phe-2014-3-609.pdf)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 02:08:57 pm
Dzięki, Ol :-) BTW: co to jest NOP?
Spytam swojej Kasi, która zajmuje się tym zawodowo, jak ocenia wiarygodność tych danych.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 24, 2016, 02:23:21 pm
BTW: co to jest NOP?
St...ja się poddaję...jeśli nie wiesz, to o czym Ty rozmawiasz, jakie forum czytasz... i w jakim celu ślesz pisma do urzędów?
Ok:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Niepo%C5%BC%C4%85dane_odczyny_poszczepienne (https://pl.wikipedia.org/wiki/Niepo%C5%BC%C4%85dane_odczyny_poszczepienne)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 04:37:29 pm
@ Ol
Gdybym był Tobą, to bym przeprosił St. za pochopną czepialskość. Skrót, o który spytałem, został na Forum użyty pierwszy raz wczoraj w nocy przez Liva, do tej pory wszystko rozumiałem bez wpisywania w gugle ani do słowników :P
R
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 24, 2016, 05:41:03 pm
Hę...jeśli moja czepialskość jest pochopna, to nie wiem jak nazwać czepialskość St ??? ;)
Zuch St - że bez słowników:)
Może być pochwała miast przeprosin?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 05:59:48 pm
Skoro nie rozumiesz, to wyjaśniam: termin "NOP" pojawił się w dyskusji wczoraj o 22:37, ja spytałem o jego znaczenie dzisiaj o 13:08, rozprawiamy zaś o szczepionkach od kilkudziesięciu (?) postów, w których nikt tego terminu nie użył.
R.

pjes: melduję, że zasięgnąłem także opinii kumpla-arcydoktora z Urzędu Rejestracji Leków.
Dzięki tak zróżnicowanym źródłom (zwłaszcza Forum) mam już własną opinię. Dzięki :-)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2016, 06:35:59 pm
Nie napisałem tego, o co mnie pytasz, czy na poważnie. Staram się tylko zrozumieć motywacje rodziców. Mam wrażenie, że Ty patrzysz na sprawy z kosmosu - ale rodzice patrzą z punktu widzenia swego dziecka - i podejrzewam, kalkulują ryzyko. W nosie mają, czy za 30 lat będzie nawrót tej czy innej zarazy. A ryzyko zapadnięcia na, powiedzmy, gruźlicę jest znikome - teraz.
Primo nie podważam, że rodzice chcą dobra dziecka. Mówię tylko o tym, że zabobon powoduje, że zamiast dziecko chronić - narażają je. I dziwię się, że w sytuacji, w której nie znają zagadnienia, zamiast skorzystać z łatwo dostępnej wiedzy - sięgają po metody szemrane. "Z kosmosu" to znaczy - w oderwaniu od rzeczywistości, tak? A z punktu widzenia własnego dziecka - to znaczy racjonalnie, jak będzie dla niego najlepiej, tak? I uważasz, że ja patrzę "z kosmosu", a rodzice nie szczepiący dzieci -"z punktu widzenia dziecka"? Problem powikłań poszczepionkowych NIE ISTNIEJE STATYSTYCZNIE. Łatwiej zabić się kładąc do łóżka niż mieć jakikolwiek istotny problem po szczepieniu.
Maziek, tutaj się raczej nie dogadamy
Dogadamy się, jak będziemy mówić o tym samym. Ja nie mówię o wyręczaniu rodziców przez państwo. Nawet o tym (jeszcze :) !) nie wspomniałem. Przykład z wypchanym dzieckiem był po to, żebyś powiedziała, że nie uważasz, że rodzic ma prawo wypchać dziecko i powiesić na ścianie (chyba tak nie uważasz ;) ?). A uważasz, że jak pewna religia zabrania transfuzji, a dziecko rodziców wyznających tę religię jej wymaga dla ratowania życia - to należy ratować dziecko, czy uszanować wolę rodziców, którzy jak to ujął liv "patrzą z punktu widzenia swego dziecka" i chcą żeby raczej zmarło niż miało w gruncie rzeczy prosty zabieg, jakim jest transfuzja?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 24, 2016, 06:45:04 pm
No, ciekaw jestem, jak antagoniści prawdy Maźka (oczywistej postprawdy!) odeprą argument transfuzyjny oraz argument statystyczny...
R.

pjes: wracam za godzinę :-)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 24, 2016, 07:07:31 pm
Cytuj
Problem powikłań poszczepionkowych NIE ISTNIEJE STATYSTYCZNIE.
To właśnie miałem na myśli pisząc, że "patrzysz z kosmosu". Wiele zjawisk nie istnieje statystycznie, Ty (choć nie jako problem  ;) ) w gruncie rzeczy też.
Ale to nie znaczy, że tych zjawiska nie ma. Pamiętasz statystyki PRL? 10 potęga światowa i taniejące lokomotywy...
Nikt nie wie jakie są statystyki, więc na jakiej podstawie twierdzisz, że problem nie istnieje. Zajrzyj do tego Remowego linku - tam pani mówi, że 7 różnych lekarzy stwierdziło NOP i każdy odmówił rejestracji zjawiska (choć jest obowiązek). Łącznie z instytucją, która te dane gromadzi.
To ja dziękuję za taką podstawę do formułowania wniosków. Lekarze i instytucje odpowiedzialne zwyczajnie nie chcą złych informacji. Bo mają w tym swój"biznes".
I tyle w tym temacie...statystycznym. Jak pisze Ola te statystyki tyle warte co niektóre policyjne.
Co napisawszy wciąż twierdzę, że szczepienia są bardzo korzystne, mimo zagrożeń.  Ale takie bagatelizowanie tego marginesu pechowców (raczej większego niż mniejszego) powoduje ich desperację a przez to ich głos jest coraz bardziej słyszalny. Zaś czynniki decyzyjne zwalnia z odpowiedzialności zadbania, by margines był jak najmniejszy. Wszak problemu nie ma.

Cytuj
A uważasz, że jak pewna religia zabrania transfuzji, a dziecko rodziców wyznających tę religię jej wymaga dla ratowania życia - to należy ratować dziecko, czy uszanować wolę rodziców, którzy jak to ujął liv "patrzą z punktu widzenia swego dziecka" i chcą żeby raczej zmarło niż miało w gruncie rzeczy prosty zabieg, jakim jest transfuzja?
Ten problem istnieje statystycznie?
A...to do Oli.  ::)



Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2016, 07:19:51 pm
Liv, zdaje się, że tak w ogóle mówimy o zjawiskach, które nie tylko nie istnieją statystycznie w sensie metaforycznym (że są mało prawdopodobne), tylko nie istnieją wcale (szczepionki nie wywołują autyzmu). Niezależnie od tego - to jest właśnie jądro problemu - całkowita niezdolność do odróżnienia ziarna od plew. A w zasadzie mówimy o narastaniu tego zjawiska i że pojawiła się nowa jakość. Stawiasz tezę, że zawsze tak było i internet niczego nie zmienił - a ja się z nią nie zgadzam. Uważam, że te zjawiska pogłębił i że w sianiu zabobonu nastąpił przełom - a dana przez tenże internet możliwość sprawdzenia nie jest wykorzystywana. Ludzie wolą wierzyć informacjom szemranym.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 24, 2016, 07:34:50 pm
Cytuj
A w zasadzie mówimy o narastaniu tego zjawiska i że pojawiła się nowa jakość. Stawiasz tezę, że zawsze tak było i internet niczego nie zmienił - a ja się z nią nie zgadzam. Uważam, że te zjawiska pogłębił i że w sianiu zabobonu nastąpił przełom - a dana przez tenże internet możliwość sprawdzenia nie jest wykorzystywana. Ludzie wolą wierzyć informacjom szemranym.
A może to Twoje środowisko społeczne się zmieniło, i jesteś zdumiony, że jest inaczej niż to jak zapamiętałeś sprzed ćwierć wieku? Ja sporą część młodości spędziłem na wsi i nie widzę większej różnicy w tematach zabobonnych względem dzisiaj.
Moja teza taka, że zmiana jest, bo zawsze była jakaś zmiana - czasem nawet radykalna. Zaistnienie zmiany nie jest żadną nowością -  to norma.
Jasne, że pogłębia się chaos informacyjny - jest jej coraz więcej, zgoda - tylko czy to nowa jakość?
Kiedyż to ludzkość myślała naukowo? Nie było tego widać - internet tylko tę ciemność oświetlił.  :)
Poza tym sądzę, że wzrost postaw mistycznych i nienaukowych jest przede wszystkim efektem upadku autorytetów (naukowych). W to miejsce weszli np. celebryci, czy też ludzie lepiej funkcjonujący w świecie medialnym (czy taki Bralczyk jest najlepszy? - nie wiadomo. Na pewno najlepiej potrafi się sprzedać mediom - czyli w tym świecie - jest najlepszy).
Czy internet za to odpowiada? Chyba sprawa jest bardziej złożona. Równie dobrze, wzorem starego opowiadanka Dicka, można zwalać na reklamy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2016, 08:06:21 pm
Uważam, że w wypadku internetu trudno mówić, że coś rozświetlił. Oczywiście, jak ktoś chce poszukać i sprawdzić - tak i (to również) jest zmiana jakościowa. Ale średnio na jeża (widocznie jak z wszystkim) więcej propaguje się nim bzdur niż noblistów. Nie jest to kanał w jakikolwiek sposób selekcjonujący treść. Czego nie da się powiedzieć o kanałach tradycyjnych.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 24, 2016, 08:31:18 pm
Cytuj
oraz jaki to jest procent?
Tu dane dotyczace jednej z szczepionek DTP (błonica, tężec, krztusiec)
Gorączka – trwająca od kilkunastu minut do kilku godzin i przemijająca bez żadnych następstw występuje u ponad 50% szczepionych niemowląt. Za przyczynę jej wystąpienia uważa się endotoksynę krztuścową (16).
Krzyk mózgowy – ocena częstości występowania tego powikłania sprawia wiele trudności ze względu na dużą subiektywność jego odbioru, wg Cody´ego występuje u ok. 1:1000 szczepionych DTP (5).
Drgawki – należą do najczęstszych, dużych poszczepiennych powikłań neurologicznych (4, 5, 18). Ryzyko ich ujawnienia się wzrasta u osób genetycznie obciążonych skłonnością do występowania stanów napadowych. Drgawki pojawiające się do 48 godzin od szczepienia i przebiegające z wysoką temperaturą ciała – Menkes traktuje jako łagodne drgawki gorączkowe (mimo, iż dotyczą zwykle niemowląt poniżej 6 m.ż.) i sugeruje, że czynnikiem wyzwalającym mogą być pirogeny zawarte w samej szczepionce (m.in. endotoksyna krztuścowa) (17). Tylko niespełna 10% drgawek poszczepiennych pojawia się u niemowląt bez podwyższonej temperatury ciała. Waller i wsp. określili częstość ciężkich napadów drgawkowych na 1/106 000 zaszczepionych niemowląt (29). W doświadczalnych pracach na modelach zwierzęcych zaobserwowano, że wysoka dawka toksyny krztuścowej powoduje hiperinsulinizm prowadzący do następczej hipoglikemii. Próbowano wykorzystać tę zależność dla wyjaśnienia mechanizmów wywołujących wczesne powikłania neurologiczne (napady drgawek, napady hipotoni, przedłużający się płacz). Prowadzone obserwacje nie wykazały jednak takich zależności u ludzi (13).
Zapalenie mózgu – stanowi bardzo rzadkie powikłanie poszczepienne, którego częstość występowania szacuje się na ok. 2,9/1 000 000 zaszczepionych DTP. Rozwija się ono w drugim tygodniu od szczepienia DTP (23, 28). Mechanizm zmian w OUN porównywany jest do zmian jakie powstają w wyniku zapaleń opon i mózgu towarzyszących ostrym, zakaźnym chorobom wysypkowym wieku rozwojowego. Opisywane są ogniska zagęszczeń zapalnych w OUN, z przewagą zmian w istocie białej. We wczesnych etapach zapalenia pojawiają się charakterystyczne okołonaczyniowe nacieki limfocytarne oraz ogniska demielinizacji. W ogniskach zajętej tkanki mózgowej procesy zapalne powodują zaniki mieliny, pozostawiając bardziej lub mniej nietknięte włókno osiowe neuronu. Wewnątrz zdemielinizowanych obszarów pojawiają się zdegenerowane komórki mikrogleju oraz makrofagi (17).
Encefalopatia poszczepienna – występuje według różnych autorów od 1:140 000 (4) do 1:300 000 (23) zaszczepionych DTP. Objawy neurologiczne pojawiają się w okresie od kilku minut do 7 dni od podania szczepionki i cechują się dużą różnorodnością. Do ciężkich objawów należy utrata przytomności, uogólnione drgawki o różnym czasie trwania i porażenie połowicze (22, 25). Rokowanie co do przeżycia jest pomyślne, ale większość dzieci (wg Millera do 77%) obarczona jest poważnymi następstwami neurologicznymi: upośledzeniem umysłowym, nawracającymi drgawkami, padaczką zwłaszcza miokloniczną i zespołem Lennox-Gastaut´a (17, 18). Pomimo wielu prób wyjaśnienia przyczyn powstawania encefalopatii poszczepiennej, nadal nie znany jest jej patomechanizm.

http://www.czytelniamedyczna.pl/2156,poszczepienne-powiklania-neurologiczne-u-dzieci.html (http://www.czytelniamedyczna.pl/2156,poszczepienne-powiklania-neurologiczne-u-dzieci.html)
@ Maziek
Cytuj
że w wypadku internetu trudno mówić, że coś rozświetlił.
No, sytuację.  :)
Ouu, patrzę że i włoski sąd padł ofiarą zabobonów.
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/wloski_sad_oglosil,p1490046709 (http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/wloski_sad_oglosil,p1490046709)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2016, 09:24:56 pm
Poza tym sądzę, że wzrost postaw mistycznych i nienaukowych jest przede wszystkim efektem upadku autorytetów (naukowych). W to miejsce weszli np. celebryci...
P.S. (pisze w odcinkach ze względu na wzgląd :) ) - zgadzam się całkowicie. I to jest właśnie symptom tej nowej ery. Nieważne co mówisz, ważne, jak mówisz (i żeby było cool). Przy czym Bralczyka nie ma co się czepiać - jest fachowcem. Za to miriady celebrytów plecących jakieś bzdury na temat np. zwykłego żywienia - nie. Mamy właśnie przykład, jak żaba zabiła babę, zanim przyszła do doktora i powiedziała.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 24, 2016, 09:43:21 pm
Cytuj
Przy czym Bralczyka nie ma co się czepiać - jest fachowcem.
Nie czepiam, bardzo gościa lubię- tak przypadkowo się zprzykładził, bo właśnie jest dobry medialnie.
I fachowo też.
Cytuj
Mamy właśnie przykład, jak żaba zabiła babę, zanim przyszła do doktora i powiedziała.
Aś trafił - jest to marzenie kogoś z mojej bliskiej rodziny i jak tego kogoś znam - zrobi to prędzej czy później. Znaczy przejdzie ceremoniał żaby.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/ceremonia-kambo-na-czym-polega-ten-niebezpieczny-rytual_44293.html (http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/ceremonia-kambo-na-czym-polega-ten-niebezpieczny-rytual_44293.html)
Zalinkowałem art o zejściu pani - ono twierdzi, że źle zaaplikowali...szczepionkę.  ;)
No, fuszerka.
Patrzę, kilka stron internetowych o tym, nagle no found...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 24, 2016, 10:12:52 pm
Maziek, tutaj się raczej nie dogadamy
Dogadamy się, jak będziemy mówić o tym samym.
Oczywiście - najprościej się dogadać, kiedy mówi się o tym samym:))
Sęk w tym, ze mówimy o tym samym - tylko innymi słowy i z ciut inaczej rozłożonymi akcentami;)
Cytuj
Przykład z wypchanym dzieckiem był po to, żebyś powiedziała, że nie uważasz, że rodzic ma prawo wypchać dziecko i powiesić na ścianie (chyba tak nie uważasz ;) ?).
Oczywiście - tak, jak mój w innym wątku - o normalności - był sprawdzianikiem czy się czepniesz tej "normalnośći":)
Niemniej to był pierwszy krok w kierunku udowadniania mi, iż państwo winno ingerować w niektóre obszary życia rodzinnego:)
Nie neguję.
Tylko napisałam, że skoro Ty tak ostro i demagogicznie (bo weź i zgódź się na wypychanie;), to ja też - stąd: totalitaryzm.
Cytuj
A uważasz, że jak pewna religia zabrania transfuzji, a dziecko rodziców wyznających tę religię jej wymaga dla ratowania życia - to należy ratować dziecko, czy uszanować wolę rodziców, którzy jak to ujął liv "patrzą z punktu widzenia swego dziecka" i chcą żeby raczej zmarło niż miało w gruncie rzeczy prosty zabieg, jakim jest transfuzja?
A ta religia jest zakazana prawem w państwie, w którym żyją Ci rodzice? Czy prawo jest tolerancyjne i pozwala owym rodzicom wyznawać to i owo, w sposób jaki chcą?
A czy lekarz ma ratować dziecko czy matkę?
Maziek nie czujesz, że stawiasz pytania, które albo stawiają rozmówcę wsytuacji kata albo są niejednoznaczne moralnie? Czujesz;) Tu nie ma łatwego przełącznika: tak/nie.
Cytuj
Uważam, że w wypadku internetu trudno mówić, że coś rozświetlił. Oczywiście, jak ktoś chce poszukać i sprawdzić - taki (to również) jest zmiana jakościowa.
Maziek -  no to rozświetlił czy nie?;)
Książki rozświetlają? Czy też trzeba wybrać właściwą i ją przeczytać pod kątem szukanych informacji?
Mało bzdurnych książek napisano przez wieki?
Teraz są po prostu w jednej, niezwykle pojemnej bibliotece - przytłaczającej ogromem;)
Ale ludzie zawsze byli leniuszkami, a Ci "chcący" zawsze musieli sami poszukać i sprawdzić.
Teraz jest łatwiej...i trudniej zarazem;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2016, 10:50:16 pm
Tylko napisałam, że skoro Ty tak ostro i demagogicznie (bo weź i zgódź się na wypychanie;), to ja też
Ale ja nie ostro. Chce ustalić, gdzie jest dla Ciebie granica decyzji, którą może podjąć rodzić, bo dziecko jest rodzica. Rozumiem, że jeśli chodzi o wypychanie, jesteśmy w zgodzie, że to niedopuszczalne.
Cytuj
A ta religia jest zakazana prawem w państwie, w którym żyją Ci rodzice?
A co to ma do rzeczy? Powtarzam, w ogóle nie mówimy o tym, co państwo ma robić za ludzi. Więc jak?
Cytuj
Maziek nie czujesz, że stawiasz pytania, które albo stawiają rozmówcę wsytuacji kata albo są niejednoznaczne moralnie? Czujesz;) Tu nie ma łatwego przełącznika: tak/nie.
Stawiam pytania złośliwie ;) . Nie ma przełącznika tak/nie w wypadku, w którym z powodu wierzeń religijnych ma zginąć dziecko? To znaczy rodzice mogą za dziecko podjąć decyzję, że ono ma zginąć za wiarę? I uważasz, że to jest OK? Przykład z ratowaniem matki lub dziecka czy też brata stojącego na jednym torze vs dalszej rodziny na drugim są innego sortu. Tam musi ktoś zginąć, niezależnie jaka decyzja będzie podjęta. A tu nie musi nikt. Kwestie prawne nie mają znaczenia. Mogłabyś odpowiedzieć tak/nie?
Cytuj
Maziek -  no to rozświetlił czy nie?;)
Zostawmy to. Istnieją dwie możliwości. Zjawiska nie ma (mam omamy), albo Wy go nie dostrzegacie :) . Pażywiom - uwidim :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 24, 2016, 10:56:15 pm
Nie wierzę, ale akurat w tle Jaworowicz i dziewczynka która straciła wzrok po szczepieniu - uszkodzone nerwy wzrokowe.
P.S. Nie wiem w czym dokładnie sęk: usłyszałam szczepienie - utrata.
Chyba zaszczepiono ją kiedy miała infekcję ucha. Błąd lekarza - nie szkodzić - po pierwsze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 12:10:27 am
Kłóćcie się, kłóćcie (a może kłujcie?), samo dobro w efekcie intelektualnym. Lata temu wyryłem na kominku: "Bez sporu nie ma porządnego myślenia".
Ja zaś, będąc lekarzem przeświadczonym, że dziecko umrze, jeśli go nie zatransfuzjuję, bez wahania znokautowałbym rodzica (jeśli by się dał, a jakby się nie dał, próbowałbym wmówić policji, że jeśli nie przytrzymają tego psychola, to sami pójdą siedzieć; jednym słowem, zrobiłbym wszystko, jawnej przemocy nie wyłączając) i przetoczył dziecku krew.
W ten sposób zrobiłbym to, co mi rozum i sumienie każą. POTEM niech mnie sąd sądzi a rodzić spróbuje zabić. Prosta odpowiedź prostaka.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 25, 2016, 11:10:45 am
Nie o to pytam, jak postąpić, tylko czy rodzic może tak zdecydować o takiej sprawie, bo to jego dziecko.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 01:08:37 pm
Odpowiedź zależy od umysłu, intelektu, kultury, doświadczenia, przekonań, empatii, emocji, hierarchii wartości i innych takich dupereli kąkretnego rodzica. Ja odpowiadam: nie może. Ale takiej uniwersalnej normy moralnej może/niemoże nie ma. Ciekaw jestem, czy ona istnieje w aspekcie prawnym, bo zdaje mi się, że sądy przedkładają wolność religijną nad inne wolności.
Bezcenna Kasia (Epidemiolog, a przy tym Kobieta!) arcytrafnie wskazała, że rozumowe postrzeganie szczepionek w społeczności rodziców wykrzywiają cztery czynniki: 1. dziecko w ogóle, 2. moje dziecko, 3. zdrowy człowiek, 4. groźby nie widać.
Co się tyczy meritum, to mój główny wniosek z całej edukacji jest taki, że skoro skutki niepożądane są TYSIĄC razy rzadsze od pożądanych - zjawisko NOP "statystycznie nie istnieje (sensu Maziek). Praktycznie: gdybym miał małe dzieci, zaszczepiłbym je bez najmniejszego wahania.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 25, 2016, 07:20:44 pm
Nie pytam o uniwersalną normę, ani prawną normę, tylko co sądzi Ola (i inni, chcący rzeczowo odpowiedzieć). Jak pewni rodzice zagłodzili dziecko, bo "chcąc dobrze dla niego" prowadzali je z wyimaginowaną chorobą do znachora (też był podkład religijny)- to większość była oburzona. To jest taka sama sytuacja.

Oczywiście, że posiadanie własnego dziecka wykrzywia ;) !
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 07:48:54 pm
Mam nadzieję, że wiesz, co bym Ci zrobił jako lekarz, gdybyś był Kociawiara z dzieckiem wymagającym transfuzji? Uważam, że odpowiedziałem jednoznacznie.
A co mówi (praktycznie) prawo czyli orzecznictwo?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 25, 2016, 08:03:54 pm
Tylko napisałam, że skoro Ty tak ostro i demagogicznie (bo weź i zgódź się na wypychanie;), to ja też
Ale ja nie ostro. Chce ustalić, gdzie jest dla Ciebie granica decyzji, którą może podjąć rodzić, bo dziecko jest rodzica. Rozumiem, że jeśli chodzi o wypychanie, jesteśmy w zgodzie, że to niedopuszczalne.
No nie - wcale. Wypychanie i przybijanie to taki lajcik. Zupełnie nie wyostrzony:)
Nie ustalisz takiej granicy. Jednej, dobrej dla każdego przypadku.
Bo dla Ciebie nie ma nic do rzeczy, a moim zdaniem nie można sytuacji wycinać z kontekstu społecznego, kulturowego, prawnego.
Oczywiście - ratowanie życia (nie tylko dziecka - stawiasz problem jak w amerykańskich filmach - żeby rozczulić widza pakuje się wątek z dzieckiem i mamy go! nawet do Grawitacji musieli to wsadzić) jest wartością nadrzędną.
Nie chodzi o moje odczucie jak powinno być - wiele rzeczy mi się nie podoba, a o prawo, które w przypadku wyznawania danej religii - o ile jest oficjalnie uznana przez państwo - musi respektować wolę opiekunów i dorosłych pacjentów. Próbuje się to obejść właśnie - nadrzędnością ratowania życia.
Czy stawiasz pytania złośliwe...raczej tendencyjne - mające mnie zagonić w upatrzony przez Ciebie punkt widzenia;)

Na marginesie - przed każdą szkolną wycieczką dziecka trzeba podpisać zgodę/odmowę na wykonanie koniecznych zabiegów - w razie zagrożenia.

Cytuj
Maziek -  no to rozświetlił czy nie?;)
Zostawmy to. Istnieją dwie możliwości. Zjawiska nie ma (mam omamy), albo Wy go nie dostrzegacie :) . Pażywiom - uwidim :) .
Dlaczego zostawmy;) Istnieją też stany pośrednie. I do końca nie wiem czym straszysz;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2016, 08:08:22 pm
Mnie tam dzieckowatość nie rusza. A nawet irytuje czasem. Jako argument. Dziecko jest człowiek - i tyle.
Nie uważam, że śmierć dziecka, jest jakoś bardziej przykra niż dorosłego. Na logikę, jest nawet odwrotnie.
Poza tym bezbronność dzieci to mit - wystarczy popatrzeć jak sterują dorosłymi. Tylko narzędzia mają inne.
Niesiłowe.
W podanym przykładzie o braku transfuzji ze względów religijnych i pochodnych sytuacjach, ostrej granicy nie ma i nie będzie. Podobnie jak z aborcją.
Gdyby była stuprocentowa pewność, że brak transfuzji równa się szybka śmierć - wtedy byłbym skłonny odbierać i fuzować z urzędu. Ale każdy inny procent rodzi już wątpliwość - o tę granicę.
Jak wiesz, wyprowadzenie dziecka na spacer też może skończyć się śmiercią. Pewnie da się nawet obliczyć prawdopodobieństwo. A do tego są jeszcze sytuacje nietypowe, wymykające się statystyce. Takie, w których działania złe kończą się dobrze i wicewersa.
Otóż - tego nigdy nie wiadomo.
Rodzice, którym dziecko umarło na skutek szczepionki pewnie plują sobie w brodę, że zachowali się rozsądnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 25, 2016, 08:23:40 pm
Dlaczego stawiam jak w amerykańskich filmach? Stawiam prosto i jasno i proszę o odpowiedź Twoim zdaniem. Dziecko prawdopodobnie umrze a rodzice z przyczyn światopoglądowych odmawiają zgody na transfuzję w sytuacji, w której ta prawdopodobnie uratowałaby mu życie. Jaki "kontekst" miałby wpływać na ocenę tej sprawy? Uważasz, że mają do tego prawo? Jaki kontekst byłby na tyle istotny, żeby zależała od niego decyzja w takiej sprawie? Takie wypadki nie są wyssane z palca, mój tato, kiedy pracował jako lekarz pogotowia osobiście je miewał (ale, mimo że zgniły inteligent-humanista - nie miał wątpliwości). Oczywiście, kontekst prawny może być gdzieś taki, że wolno mordować ryżych na ulicy - ale wiesz, że nie o to pytam :) .

Zostawmy (post-trutnia) bo widocznie inaczej rzecz postrzegamy, a przedstawienie jej w sposób niezbity (czyli ilościowy) byłoby zadaniem na miarę zhabilitowania się ;) . Skoro żyjemy na tym samym świecie i mniej więcej to samo czytamy i mamy w jakimś sensie podobne zapatrywania (skoro tu jesteśmy) - a tak rozbieżne są nasze opinie mimo przedstawienia różnych argumentów, to widocznie zjawisko nie jest tak oczywiste jak przydzwonienie się po ciemku we framugę :) .

P.S. liv - oczywiście mówimy o przypadku, kiedy pewność zejścia bez transfuzji jest spora (lekarze są o tym przekonani). I odwrotnie - że istnieje spora szansa, że po jej zastosowaniu dziecko wyżyje (pęknięcie aorty np.). Skoro dzieckowatość Cię nie rusza a śmierć dziecka jest mniej przykra niż dorosłego - no to powinieneś być zdeklarowanym zwolennikiem szczepień :) .

Oczywiście, że tacy rodzice będą sobie pluć w brodę. Tak samo jak tacy, którzy zawsze zapinali dziecku pasy w samochodzie a dziecko zginęło w czasie wypadku - a siedzące obok niego nieprzypięte wyleciało przez przednią szybę, minęło pień drzewa, wpadło w stóg siana i przeżyło. Takich wypadków jest znacznie więcej niż poważnych powikłań poszczepiennych - czy to jest jakikolwiek argument w dyskusji o zbawiennym wpływie pasów na życie ludzkie w razie wypadku?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 08:58:58 pm
Dałoby się doczekać danych, jakie jest orzecznictwo?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2016, 09:02:31 pm
Cytuj
Skoro dzieckowatość Cię nie rusza a śmierć dziecka jest mniej przykra niż dorosłego - no to powinieneś być zdeklarowanym zwolennikiem szczepień :) .
Przecież jestem.  ???
Uległeś temu samemu złudzeniu co Rem? To, że staram się zrozumieć argumenty mających wątpliwości i poniekąd na "Twoję" zapytanie się w nich wczuwam, to nie znaczy że je podzielam. Podzielam obawy.
Cytuj
czy to jest jakikolwiek argument w dyskusji o zbawiennym wpływie pasów na życie ludzkie w razie wypadku?
Dyskusja o życiu i życie samo, to dwie różne sprawy. Wiadomo, częściej jest zbawienny ten wpływ, a czasem-rzadziej odwrotnie. Tylko życie jednostki nie toczy się w/g zasady większego prawdopodobieństwa. Przypominasz mi bohatera "homo faber"...spoko, ok. facet.  ;) spodobałby Ci się - a może czytałeś?
Wracając do tematu - w postawionych na ostro przypadkach skrajnych - nie mam problemu z odpowiedzią. Tylko, mam wrażenie, że z takich przypadków chcesz zbudować zasadę, która będzie działała we wszystkich przypadkach. Również tych nieostrych. I w tym problem.
Bo jeśli tak, to Ty musisz postawić granice. Inaczej totalitaryzm.
Zatem teraz You (nie lubię powtórzeń) odpowiedz, co byś zalecił w sytuacji (całkiem realnej) takiej - jest rodzina wegan i mają dziecko (jak widać dziecko musi być :D ). Czyli sytuacja parareligijna - i te dziecko jest żywione po wegańsku. Nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, zaś co do zdrowia zdania są podzielone, ale raczej dla dziecka to niezdrowe, zaburzy rozwój na dłuższą metę, zwłaszcza niemowlaków. Tu matka też powinna się złamać i jeść inaczej, o ile karmi piersią)
http://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/jadlospis-doskonaly/839-niemowle-wegetarianinem.html (http://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/jadlospis-doskonaly/839-niemowle-wegetarianinem.html)
I co - zabrać im? Czy pozwolić tak karmić, choć może wyjść "anemik"?
O, ci Włosi, znów wyrywni...
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Za-diete-weganska-dla-dzieci-rodzice-pojda-do-wiezienia-Kontrowersyjny-projekt-we-Wloszech,wid,18462341,wiadomosc.html?ticaid=11826d (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Za-diete-weganska-dla-dzieci-rodzice-pojda-do-wiezienia-Kontrowersyjny-projekt-we-Wloszech,wid,18462341,wiadomosc.html?ticaid=11826d)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 09:08:48 pm
Cytuj
Nie pytam o uniwersalną normę, ani prawną normę, tylko co sądzi Ola (i inni, chcący rzeczowo odpowiedzieć).
Na mój wzrok Ol i Liv nie odpowiadają jasno na Maźka pytanie.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2016, 09:21:12 pm
Maziek;
Cytuj
tylko co sądzi Ola (i inni, chcący rzeczowo odpowiedzieć).
Ty;
Cytuj
Na mój wzrok Ol i Liv nie odpowiadają jasno na Maźka pytanie.
Ja;
Cytuj
Gdyby była stuprocentowa pewność, że brak transfuzji równa się szybka śmierć - wtedy byłbym skłonny odbierać i fuzować z urzędu. Ale każdy inny procent rodzi już wątpliwość - o tę granicę.
Co tu jest niejasnego?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 25, 2016, 10:07:02 pm
Nie wszczynajcie burd :) . Masz rację, niby dlaczego miałbyś być przeciwnikiem szczepień. Autosugestia :) .

Jeśli chodzi o wegan to nie mam wyrobionego zdania (nie wiem, jak jest z ta dietą). Ale się nie wyślizguję: uważam, że jeśli z powodów wyznaniowych (jakichkolwiek) dziecko ma cierpieć, to jest to głupie. Głównie z powodu, że dziecko też człowiek i może by nie chciało (wyznawać tego samego, co tatusiowie).

Myślę, że są rzeczy, które można zmienić i takie, które trudno zmienić. I jeśli pytasz mnie co ja myślę - to myślę to co wyżej. A jeśli mnie pytasz, czy należy wparować do takiej rodziny i zabrać dziecko to sprawa jest bardziej złożona, ponieważ jeśli nie istnieje realne zagrożenie życia, to szkody dla dzieciaka mogą być większe niż zyski. Z tym że ja wbrew Oli nie chcę rozmawiać o tym, czy państwo ma szczepić, (choć uważam, że ma, i w określonej sytuacji nawet przymusowo).

Chciałem dojść do jeszcze jednej rzeczy ale może skrócę: w przypadku szczepień jest tak, że nie jest to problem tego jednego niezaszczepionego dziecka (że najwyżej wykituje). Pojawianie się wysp niezaszczepionych osobników stanowi zagrożenie dla populacji i stanowi rezerwuar chorób. Ucierpieć mogą ludzie, którzy albo z pewnych medycznych przyczyn nie mogli zostać zaszczepieni, albo tacy, na których szczepienie nie wywarło spodziewanego wpływu. Powoływanie się na szkody innych jest nie w modzie, ale trochę z tym tak, jak z paleniem śmieci, nie tylko palący się tym truje.

Ogólnie rzecz biorąc uważam, że nie ma żadnych racjonalnych argumentów za nieszczepieniem w sensie ogólnym. Nawet jeśli ktoś ma wątpliwości na tej zasadzie o której piszesz (dajmy na to dziecko sąsiadki faktycznie zmarło, bo seria była zanieczyszczona) - to nie rozumiem, jak można szukać w takiej sytuacji argumentów pozamerytorycznych. O tym właśnie mówimy, to jest istota sprawy. Faktem jest, że prócz wszystkiego winny jest upadek autorytetów w tym lekarzy, i faktem jest, że lekarze (w przekroju swoim) ciężko na to zapracowali niestety że ludzie nie uważają ich za autorytety i im nie wierzą.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 10:11:59 pm
Co w sytuacji, gdy lekarz(e) twierdzą, iż dziecku grozi śmierć bez szybkiej transfuzji, i brak pod ręką innych lekarzy, którzy maja inne zdanie? Czy wtedy zgodziłbyś się na transfuzję, czy nie zgodziłbyś się?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 25, 2016, 10:20:21 pm
Dlaczego stawiam jak w amerykańskich filmach?
Przecież napisałam. I to jest jeden z problemów rozmowy: nigdy nie skończymy żadnego tematu jeśli trzeba będzie po kilka razy powtarzać to samo.
Cytuj
Stawiam prosto i jasno i proszę o odpowiedź Twoim zdaniem. Dziecko prawdopodobnie umrze a rodzice z przyczyn światopoglądowych odmawiają zgody na transfuzję w sytuacji, w której ta prawdopodobnie uratowałaby mu życie. Jaki "kontekst" miałby wpływać na ocenę tej sprawy?
Okoliczności zewnętrzne: kultura, polityka, społeczeństwo - czy chcesz, czy nie - tworzą ten kontekst. Nie jesteśmy wolni od niego.
Jeśli pytasz o moje zdanie: religia jest dla mnie zbędna i stosowanie się do jej urojonych zasad jest idiotyzmem - zwłaszcza jeśli te zasady zagrażają życiu, które chce żyć:)
Ale żyjemy w świecie, w którym religia ma się świetnie - chociaż wiara - jakby mniej. Związki jej z pańswowością są ścisłe. I jeśli wymagasz przestrzegania prawa to z całym poszanowaniem jego inwentarza.
Cytuj
Takie wypadki nie są wyssane z palca
Nigdzie nie napisałam, że są więc nie wiem dlaczego to napisałeś.
Cytuj
Oczywiście, kontekst prawny może być gdzieś taki, że wolno mordować ryżych na ulicy - ale wiesz, że nie o to pytam :)
Nieprawda – to coś innego. Mordowanie za cechy wyglądu itp., a np. nie wyrażenie zgody na przeszczep serca ze względów etycznych. Inny poziom.

Ok - liv napisał większość tego, co napisałabym sama.
Po prostu maziek wyostrzyłeś problem. Nikt z nas nie mówi, że należy zaniechać szczepień, skazywać dzieci na śmierć z ręki rodziców itp. - tylko, że nieco trudniej wyznaczyć te granice - od użycia przełącznika tak/nie.

A propos ratowania życia przez transfuzję:
http://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Ratowac-zycie-czy-uszanowac-wole-pacjenta,143752,2.html (http://www.rynekzdrowia.pl/Prawo/Ratowac-zycie-czy-uszanowac-wole-pacjenta,143752,2.html)

Cytuj
Zostawmy (post-trutnia) bo widocznie inaczej rzecz postrzegamy, a przedstawienie jej w sposób niezbity (czyli ilościowy) byłoby zadaniem na miarę zhabilitowania się ;) . Skoro żyjemy na tym samym świecie i mniej więcej to samo czytamy i mamy w jakimś sensie podobne zapatrywania (skoro tu jesteśmy) - a tak rozbieżne są nasze opinie mimo przedstawienia różnych argumentów, to widocznie zjawisko nie jest tak oczywiste jak przydzwonienie się po ciemku we framugę :) .
Znowu - sądzę, że nie są tak rozbieżne. Nie napisałam, że internet to sedno prawdy, rozsądku, mądrości itp. farmazony - jest szambo, ale da się zanurkować - przecież codziennie z niego korzystasz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 25, 2016, 10:26:12 pm
Właściwie to - via skutki uboczne szczepień, "medycyna" niekonwencjonalna i weganizm - dochodzicie do poważniejszego tematu - praw rodzicielskich. Z jednej strony są to prawa jakby najnaturalniejsze, wcześniejsze niż organizacja społeczeństw, nie mówiąc już o wszelkich - pisanych i niepisanych - kodeksach. Z drugiej... czy to aby nie Mistrz zwracał uwagę na ten problem, że teraz na wszystko trzeba mieć licencję, koncesję czy inne uprawnienia, a dziecko może sobie (nie tylko technicznie) zrobić każdy (płodny)...
A temat jest najdelikatniejszy z delikatnych... Z jednej strony poddanie tego jakimś regulacjom kojarzy się z jakimiś dzikimi formami totalitaryzmu (Panta, Pinta, te okolice), w końcu tak - jak dotąd - bawili się tylko Chińczycy (z ich znanym stosunkiem do praw człowieka) i himmlerowskie Lebensborny (gdzie, zresztą, nie zakazy były, a nakazy, programy eugeniczne)... Z drugiej... wszyscy chyba znamy - minimum ze słyszenia, z doniesień medialnych - ludzi, którym nikt normalny szczura (inteligentny zwierzak, ale płakać po nim będzie mało kto) pod opiekę by nie powierzył, a co dopiero dziecko, tymczasem miewają te dzieci w ilościach hurtowych... A jednocześnie nie można zapominać, że dzietność spada (stąd - z jednej strony - nieodpowiedzialne sprowadzanie imigrantów, z drugiej - lęk przed nimi...).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 25, 2016, 10:53:45 pm
Jeśli pytasz o moje zdanie: religia jest dla mnie zbędna i stosowanie się do jej urojonych zasad jest idiotyzmem - zwłaszcza jeśli te zasady zagrażają życiu, które chce żyć:)
Tak, o nie pytam od kilku pytań ;) .

Cytuj
Po prostu maziek wyostrzyłeś problem. Nikt z nas nie mówi, że należy zaniechać szczepień, skazywać dzieci na śmierć z ręki rodziców itp.
Ja nie mówię, że mówisz. Omawialiśmy problem, czy dzieci są własnością rodziców.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 25, 2016, 10:57:17 pm
Jeśli pytasz o moje zdanie: religia jest dla mnie zbędna i stosowanie się do jej urojonych zasad jest idiotyzmem - zwłaszcza jeśli te zasady zagrażają życiu, które chce żyć:)
Tak, o nie pytam od kilku pytań ;) .
I do czego moja odpowiedź miała doprowadzić? Do konkluzji, że trzeba ograniczać władzę rodzicielską?
Pewnie - trzeba. Ale ostrożnie. Indywidualnie. Nie hurtowo;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 11:09:27 pm
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg66526#msg66526
Nos w sos, nogi w pierogi?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2016, 11:16:36 pm
Mam wrażenie, że od dwudziestu trzydziestu lat, na punkcie dzieci zapanowało coś w rodzaju histerii. Przyglądam się reklamom, programom wychowawczym, obowiązkom instytucji, prawom dziecka, gadkom w tv etc.
Cały świat ustawia się pod nie - dzieci. Argument "dla dobra dziecka" jest najczęściej zamykającym dyskusję. Zamykającym, i co gorsza, często przyjmowanym bezmyślnie - automat. Choć, te "dobro", bywa, traktowane jest doraźnie i najczęściej utożsamiane z wygodą.
To jakieś novum. Większe niż internet.  :)
Wystarczy poczytać powieści sprzed stu i więcej lat (choćby Prousta) by zobaczyć gdzie wtedy było miejsce dziecka w ramach rodziny. Nie mówię, że to dobrze - tylko, jak diametralna zaszła zmiana.
Dzieci rządzą rodzicami, a dorośli coraz częściej zachowują się jak dzieci. I nikogo to już nie dziwi. Nastąpiła infantylizacja życia w całokształcie, której to symbolem jest dla mnie niejaki Kazio M.
Aprop praw rodzicielskich - wszyscy zachwycają się Spartanami - zwłaszcza po wiadomym filmie. Jacy to bohaterowie, mężni...ochy i achy. Jakoś nie słyszę krytyki systemy wychowawczego, który zbudował takiego wzorowego modela "Leonidas". A chyba trudno o bardziej ekstremalny.
Tymczasem hop - pokolenie "z" nadchodzi;
https://kariera.pracuj.pl/porady/czy-nalezy-bac-sie-pokolenia-z/ (https://kariera.pracuj.pl/porady/czy-nalezy-bac-sie-pokolenia-z/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 25, 2016, 11:16:46 pm
Teraz to ja się Ciebie boję, strasznie zasadnicza się ostatnio zrobiłaś ;) . A poza tym widzisz jaka jesteś ;) ? Wpierasz mi od początku, że chce na państwo przerzucić. A ja o tym w ogóle nie mówię, interesuje mnie dlaczego bronisz (i liv) pozycji, z którą się sama nie zgadzasz ;) . Z tego, że się nie zgadzam z tezą, że dzieci są rodziców (w omawianym wyżej sensie) nie wynika, że jestem aktywistą przejęcia przez państwo praw rodzicielskich. Mówiłem to też przy edukacji (że w tym sensie dzieci są państwowe).

W sumie oboje mówicie coś w stylu ja-ja, zabobon jest zły - ale trzeba zrozumieć... Ale co zrozumieć? Głupoty nie da się zrozumieć. Ja nie mówię, żeby zaraz iść i żelazem wypalać, ale chodziło mi o Wasze zdanie. A Wy się wypowiadacie jak sondażownia - tyle procent na to, a tyle na to... :) - bo kontekst i trzeba zrozumieć...

Akurat w przedmiotowych kwestiach upaństwowienie nic nie da. Przy krwotoku zejście za szybkie, żeby sąd rozpatrzył. A szczepienia są upaństwowione - jest kara za niesubordynację - i co? I nic.

Jak mi ojciec opowiadał, w czasach kiedy dyżurował na pogotowiu sprawa była prosta. Jak był opór przed transfuzją, to jechało się do proka, prok z punktu odbierał czasowo władzę rodzicielską a po transfuzji przywracał i wszyscy byli zadowoleni - wilk syty i owca cała. Ale w dzisiejszych czasach, kiedy ateista pozywa księdza, że go przeżegnał jak leżał bezprzytomny na oddziale - i wygrywa! - to już nie przejdzie.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2016, 11:28:58 pm
Cytuj
W sumie oboje mówicie coś w stylu ja-ja, zabobon jest zły - ale trzeba zrozumieć...
Właśnie coś takiego mówię. Byle w granicach :)
Cytuj
Głupoty nie da się zrozumieć.
Oczywiście, że się da. (wystarczy docisnąć dławik rozumu i popuścić ten od emocji)
I tylko wtedy można nią skutecznie sterować.
Zresztą głupota jest pojęciem względnym. Też czasowo.
Cytuj
dlaczego bronisz (i liv) pozycji, z którą się sama nie zgadzasz
U mnie to jest chorobliwe. Uwielbiam.
Za to swoich pozycji nie potrafię - lub słabo. Taki feler.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 25, 2016, 11:37:47 pm
http://forum.lem.pl/index.php?action=post;topic=1080.225;last_msg=66535
Co konkretnie zrobilibyście jako rodzice w sytuacji, gdy brak czasu transfuzyjnego? Nie potraficie lub nie chcecie odpowiedzieć?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 26, 2016, 12:34:45 am
Teraz to ja się Ciebie boję, strasznie zasadnicza się ostatnio zrobiłaś ;)
;D
A mnie się zdaje, że…to Ty się taki zrobiłeś - ale się nie boję;)))
No dobra – za wpieranie: sorr:)
Ale!;))) Masz jednak większy – ode mnie – zakres spraw, na które godzisz się, by pozostawały w gestii państwa – typu ZUS;)
Cytuj
interesuje mnie dlaczego bronisz (i liv) pozycji, z którą się sama nie zgadzasz ;) .
Czy bronię? Nie wiem – może dlatego, że nie postrzegam świata na czarno-biało – tylko raczej w szarościach. I chociaż się z kimś nie zgadzam – nawet dogłębnie – to staram się zrozumieć co tym kimś powoduje.
Nazywam to taką ustawką w rozmowie – kiedy ktoś Cię ostro stawia po przeciwnej stronie i mimochodem wykazujesz nie swoje racje - a właściwie zaznaczasz: tak też jest;)
Cytuj
Ale co zrozumieć? Głupoty nie da się zrozumieć.
Nie da? A co z ludzmi chadzającymi do kościoła katolickiego – nie rozumiesz ich?
Przecież potrafisz zrozumieć dla jakich wewnetrznych potrzeb to robią - wielokrotnie o tym rozmawialiśmy na forum.
A nie uważasz za głupie, wierzenie w te różne obrzędy, objawienia itp.,  które mają załatwić bilet from here to eternity? I dodatkowo przekładają się na realne, dotyczące także niewierzących - sprawy - typu in vitro?
Cytuj
Akurat w przedmiotowych kwestiach upaństwowienie nic nie da. Przy krwotoku zejście za szybkie, żeby sąd rozpatrzył.
Da. Bardzo prosty przepis – dający lekarzowi mozliwość natychmiastowego działania – bez zgody opiekunów – jeśli występuje zagrożenie życia u niepełnoletniej osoby.
Dorosłych można zapytać – ich wola.
Cytuj
Ale w dzisiejszych czasach, kiedy ateista pozywa księdza, że go przeżegnał jak leżał bezprzytomny na oddziale - i wygrywa! - to już nie przejdzie
Otóż to – dlatego ten prosty przepis o nadrzędności ratowania życia ludzkiego - nie przejdzie. Raczej.

Argument "dla dobra dziecka" jest najczęściej zamykającym dyskusję. Zamykającym, i co gorsza, często przyjmowanym bezmyślnie - automat.
O!:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 26, 2016, 09:02:07 pm
A mnie się zdaje, że…to Ty się taki zrobiłeś - ale się nie boję;)))
Ee nie, czasu mało się zrobiło poprzez wzgląd na - to treściwiej piszę, przechodząc od razu do meritum i stawiam sprawy na ostrzu noża (po amerykańsku) :) ...

Cytuj
Ale!;))) Masz jednak większy – ode mnie – zakres spraw, na które godzisz się, by pozostawały w gestii państwa – typu ZUS;)
No tak, albo koce i strzały ;) . Wolałbym nic za ludzi nie robić i na ZUS dla nich się nie dokładać, ale widzę to tak, że jak nie, to koce i strzały.

Cytuj
Nie da? A co z ludzmi chadzającymi do kościoła katolickiego – nie rozumiesz ich?
Wiara (w Boga) to inna kwestia. Wiara nie wpływa na  podatność na zabobon. Wiem, wiem, można argumentować za, albo przeciw - myślę że różnice są tak duże, że jednak wiara (w Boga) to inna jakość, znam kupę wierzących ludzi, których głupimi bym nie nazwał. Chodzi mi o to, że głupoty nie można zrozumieć "od środka", bo trzeba by stać się głupim chyba.

Cytuj
Cytuj
Akurat w przedmiotowych kwestiach upaństwowienie nic nie da. Przy krwotoku zejście za szybkie, żeby sąd rozpatrzył.
Da. Bardzo prosty przepis – dający lekarzowi mozliwość natychmiastowego działania – bez zgody opiekunów – jeśli występuje zagrożenie życia u niepełnoletniej osoby.
W ten sposób oczywiście tak, ale jakoś tego nie widzę. Skoro nawet w czasach PRL trzeba było do proka.

Cytuj
dlatego ten prosty przepis o nadrzędności ratowania życia ludzkiego - nie przejdzie. Raczej.
Otóż to.

Argument "dla dobra dziecka" jest najczęściej zamykającym dyskusję. Zamykającym, i co gorsza, często przyjmowanym bezmyślnie - automat.
Został przywłaszczony poprzez różnych (handel, organizacje itd.) i też mi to uszami wychodzi, ale przecież nie mówimy o tym, a o miłości rodziców do dziecka, co jest stałą nie tylko ludzką, ani nawet nie tylko ssaczą. Z tym że jedynie człowiek umie sobie zbudować taką konstrukcję z miłości, że mu wychodzi że lepiej, żeby dziecko zmarło.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 26, 2016, 10:29:55 pm
Powtórzę z rozpaczą:


Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #239 dnia: 25 Listopad 2016, 22:37:47 »
Cytuj
http://forum.lem.pl/index.php?action=post;topic=1080.225;last_msg=66535
Co konkretnie zrobilibyście jako rodzice w sytuacji, gdy brak czasu transfuzyjnego? Nie potraficie lub nie chcecie odpowiedzieć?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 27, 2016, 01:36:44 am
Ja prawdopodobnie bym zemdlał.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2016, 01:51:48 am
Wiara (w Boga) to inna kwestia.
???
Przecież niechęć do transfuzji wynika u tych ludzi z wiary w boga i jego nakazy. A nie z ich opóźnienia w rozwoju czy choroby umysłowej.
Cytuj
Wiara nie wpływa na  podatność na zabobon.
Ciekawa teza.
A czym się różni "bo bóg tak chciał" od "to wina czarnego kota, który przebiegł mi drogę"?
No taa...czarny kot istnieje;)
Cytuj
Wiem, wiem, można argumentować za, albo przeciw - myślę że różnice są tak duże, że jednak wiara (w Boga) to inna jakość, znam kupę wierzących ludzi, których głupimi bym nie nazwał.
Właśnie. To jest kluczowe. Znasz, wychowałeś się w takim środowisku, tej wiary. Najprawdopodobniej Twoje dzieci zostały ochrzczone itd. Tę konkretną wiarę masz oswojoną. I jej konsekwencje.
A tamci? Jaka to inna jakość? To są dzieci gorszego boga? 
Myślisz, że wszyscy są głupi?

St - nie wiem o co Ci chodzi - brak czasu na transfuzję - to co tu robić?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2016, 09:32:50 am
Olu, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku :) ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania. Primo - są religie i są sekty. Niektóre religie ewidentnie są sekciarskie, na przykład za nieprzestrzeganie zasad grożą daleko posunięte konsekwencje - wykluczenie ze społeczności a nawet z rodziny. W naszym kręgu cywilizacyjnym, bo zdarza się i karanie na gardle. Przede wszystkim jednak przyjmuję, że mimo wychowania w wierze (i ewentualnie czynnej wiary) ludzie myślą. Zwłaszcza w obrębie chrześcijaństwa nie jest tak (obecnie), że nakazy wiary, szczególnie nie te z 10 przykazań, tylko z mądrości biskupów, są realizowane wprost i bezwzględnie. Poza tym KK w którymś momencie zrozumiał, że przeciwstawianie się racjonalizmowi jest bez sensu o ile wprost nie godzi on w jego doktrynę (chociaż trzeba przyznać, że długo mu zajęło, prawie 2 tyś. lat i kto wie, czy doszedłby tej mądrości, gdyby na sile polityczno-militarnej nie podupadł. Wydarzenia z okolic II wojny światowej pokazują, że wcale a wcale).

Jednak przede wszystkim: człowiek myśli (albo powinien). Nie jest tak, że nakaz wiary zdejmuje z człowieka całkowicie odpowiedzialność za czyny. Decyzja należy do niego. Poza tym zabobon występuje też w wielu kwestiach niezwiązanych z wiarą np. homeopatią czy wcieraniem sobie jadu żaby - (u nas, bo w Amazonii to jest religijne ;) ).

I najważniejsze: przykład transfuzji podałem tylko jako pytanie dokąd rodzice mogą zadecydować za dziecko (nieważne z jakich pobudek). Nie w celu dyskusji, czy religia powoduje ciemnotę (choć byłaby to ciekawa dyskusja). A w ogóle dyskusja jest o rozprzestrzenianiu się zabobonu w erze post-trutnia - która jak twierdzą jedni jest, a jak inni - nie istnieje :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 27, 2016, 11:27:38 am
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg66526#msg66526
I musimy, Maźku, pogodzić się z tym, że P.T. Forumowicze NIE CHCĄ odpowiedzieć na to Twoje pytanie (powtarzane przeze mnie) o ich spekulatywną osobistą decyzję w terminalnej sytuacji transfuzyjnego deficytu czasowego. Ich święte prawo - wolnych ludzi w wolnym kraju :-)
W Warszawie pokrywa chmur ma chyba kilometrową grubość - tak obrzydliwie ciemno.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2016, 12:16:59 pm
Może uderz się w cycki i sformułuj jeszcze raz i jasno pytanie, bo ja np. nie wiem, czy pytasz kogoś o to, co by zrobił, gdyby w tej sytuacji był lekarzem, czy rodzicem (tego dziecka), czy miał podjąć decyzję jako przedstawiciel organów państwa - czy o co chodzi. I skąd jacyś "inni lekarze z innym zdaniem"? Na pytanie co ich zdaniem w tej sytuacji obiektywnie należy zrobić oboje odpowiedzieli - z czego wniosek, że pytasz o coś innego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2016, 12:56:57 pm
St:
Cytuj
http://forum.lem.pl/index.php?action=post;topic=1080.225;last_msg=66535
Co konkretnie zrobilibyście jako rodzice w sytuacji, gdy brak czasu transfuzyjnego?
R.
St - nie wiem o co Ci chodzi - brak czasu na transfuzję - to co tu robić?
Otóż to - formułuj Waść;)
Olu, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku :) ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania.
Maźku, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku :) ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania.
:);)
Gdyżponieważ:
Cytuj
Primo - są religie i są sekty.
Mówimy o KK i ŚJ.
Pierwsza oczywista - religia.
Druga ŚJ:  31 stycznia 1990 roku zostali wpisani do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych pod nr 34
Czyli lista ta sama.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bcio%C5%82y_i_inne_zwi%C4%85zki_wyznaniowe_w_Polsce (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bcio%C5%82y_i_inne_zwi%C4%85zki_wyznaniowe_w_Polsce)
I korzeń. Szczegóły tylko inne.
Cytuj
Primo - są religie i są sekty. Niektóre religie ewidentnie są sekciarskie, na przykład za nieprzestrzeganie zasad grożą daleko posunięte konsekwencje - wykluczenie ze społeczności a nawet z rodziny.
Uważasz, że wykluczenie z jakiejś organizacji za nie przestrzeganie zasad jest czymś dziwnym/złym?
KK również wyklucza swoje owieczki. Jednak jest nieco zachłanny więc toleruje wybryki, które powinny być surowo karane - liczy się ilość nie jakość.

Co do kolejnych Twoich tez - boję się ich ruszać, bo to autostrada z licznymi zjazdami - a nie mam nawigacji;)
Tylko:
Cytuj
Jednak przede wszystkim: człowiek myśli (albo powinien). Nie jest tak, że nakaz wiary zdejmuje z człowieka całkowicie odpowiedzialność za czyny. Decyzja należy do niego
Owszem, ale decyzja podjęta w zgodzie z nakazami wiary - inaczej nie byłby wierzącym i nie byłoby tematu.
I abstrahując od tej transfuzji - trzeba oddać ŚJ, że są niezwykle konsekwentni.
Cytuj
Poza tym zabobon występuje też w wielu kwestiach niezwiązanych z wiarą
Oczywistość.
Cytuj
I najważniejsze: przykład transfuzji podałem tylko jako pytanie dokąd rodzice mogą zadecydować za dziecko (nieważne z jakich pobudek).
Ważne. Z powodów, które już wymieniałam.
Możesz pytać o prywatne zdanie - też już napisałam.
Cytuj
A w ogóle dyskusja jest o rozprzestrzenianiu się zabobonu w erze post-trutnia - która jak twierdzą jedni jest, a jak inni - nie istnieje :) .
Eghem: ale co twierdzą Ci inni? Że ery nie ma czy zabobonu?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 27, 2016, 04:50:09 pm
Maźku, to nie jest MOJE pytanie, tylko TWOJE pytanie, skierowane do uczestników debaty w aspekcie dzieci, szczepionek, rodziców, transfuzji, lekarzy i odpowiedzialności. Ja też chciałbym usłyszeć odpowiedź na to pytanie, więc je po swojemu precyzyjnie sformułowałem i powtarzam.
Skoro Państwo są tak leniwi, że nie chce im się kliknąć w ten link:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg66526#msg66526
to proszę, ja kliknę. I co? I to:
Co w sytuacji, gdy lekarz(e) twierdzą, iż dziecku grozi śmierć bez szybkiej transfuzji, i brak pod ręką innych lekarzy, którzy maja inne zdanie? Czy wtedy zgodziłbyś się na transfuzję, czy nie zgodziłbyś się?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2016, 04:51:58 pm
Link prowadzi do Twojego pytania.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 27, 2016, 06:13:49 pm
A gdzie odpowiedź na to Twoje/moje pytanie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2016, 06:44:52 pm
Cytuj
Olu, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku :) ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania.
Maźku, generalnie masz racje co do wszystkiego (stawiasz sprawy na ostrzu noża i po amerykańsku :) ). A równocześnie nie masz, dlatego boję się jak ognia mieszania religii do dyskusji bo nastąpi kataklizm zawikłania.
:);)
Wreszcie się zgadzamy, stuprocentowo (wyjąwszy różnicę imion). Dam chyba na mszę ;) .

Cytuj
Czyli lista ta sama.
I co z tego wynika, że są zarejestrowane na jednej liście? Dla mojego poczucia "wskaźnika sekciarstwa" nic.

Cytuj
Uważasz, że wykluczenie z jakiejś organizacji za nie przestrzeganie zasad jest czymś dziwnym/złym?
Czy w KK za nieprzestrzeganie zasad rodzina musi się wyrzec grzesznika? ŚJ tak, bezwarunkowo. Społeczność ŚJ jest mała i taka decyzja oznacza zerwanie wszelkich więzi z tego kręgu poza najbliższą rodziną (matką, dzieckiem). Biroąc pod uwagę jak ta religia organizuje całość życia, to jest bardzo zasadnicza zmiana.

Cytuj
KK również wyklucza swoje owieczki.
Miedzy innymi dlatego nie chcę rozmawiać o religii, że bez danych ilościowych taka rozmowa nie ma sensu. "Na Pradze biją". "Ta, a niedawno pobiły się dwie astronautki z NASA o faceta". Czyli biją i na Pradze, i w korpusie astronautów NASA. Pomijając wygrażanie politykom to ja nie słyszałem, żeby KK kogoś ekskomunikował a zwłaszcza zwykłego obywatela (pomijając skutki apostazji). Ponadto o ile wiem, to w KK ekskomunika nie jest ostateczna, a o ile wiem u ŚJ z powodu krwi tak.

Cytuj
Co do kolejnych Twoich tez - boję się ich ruszać, bo to autostrada z licznymi zjazdami - a nie mam nawigacji;)
Eeetam ;) .

Cytuj
Cytuj
Jednak przede wszystkim: człowiek myśli (albo powinien). Nie jest tak, że nakaz wiary zdejmuje z człowieka całkowicie odpowiedzialność za czyny. Decyzja należy do niego
Owszem, ale decyzja podjęta w zgodzie z nakazami wiary - inaczej nie byłby wierzącym i nie byłoby tematu.
Wiesz, można być wierzącym i stanąć wobec tego typu dylematu. I wówczas można przestać być wierzącym, ale nie słychać, aby w tym przypadku tak to działało.

Cytuj
I abstrahując od tej transfuzji - trzeba oddać ŚJ, że są niezwykle konsekwentni.
Są niekonsekwentni. Jak poczytasz o ich historii, to na pomysł zakazu transfuzji wpadł ich III prezes w roku 1945 celu wyróżnienia się na tle innych wyznań. Ponadto od kiedy już tak się wyróżnili to stopniowo zaczęli odpuszczać rozmaite składniki krwi (które wolno przetoczyć). Wychodzi im tak z badania Pisma, widocznie tam te składniki są szczegółowo opisane ;) . Co w sumie jak dla mnie jest trendem dokładnie takim, jakie w tego typu kwestiach były w KK. Po prostu są trochę cofnięci w czasie :) .

Trzeba im oddać, że byli rzeczywiście niezłomni w kwestii niesłużenia w wojsku nawet w Niemczech za Hitlera - za co kara była jedna.

Cytuj
Ważne. Z powodów, które już wymieniałam.
Możliwe. Ja raczej staram się po inżyniersku likwidować rzeczy mające wpływ na rzecz badaną. Skoro więc mógłbym badać sam zabobon a nie zabobon i religię na raz, to wolę sam zabobon (albo samą religię). Tak jak gdybym chciał posłuchać muzyki to wyłączyłbym odkurzacz ;) . Niestety nieszczęśliwie podałem ten przykład i na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że moją intencją było użycie go wyłącznie w celu stwierdzenia, dokąd Twoim zdaniem sięga władza rodzica nad dzieckiem (a nie w celu omawiania zabobonu) :) .

Cytuj
Cytuj
A w ogóle dyskusja jest o rozprzestrzenianiu się zabobonu w erze post-trutnia - która jak twierdzą jedni jest, a jak inni - nie istnieje :) .
Eghem: ale co twierdzą Ci inni? Że ery nie ma czy zabobonu?;)
Pani, piszę "która" a nie "który" - nie ;) ? Zabobon jest, był i będzie, o tym akurat jestem przekonany. Jakościowo będzie, ilościowo może się zmieniać. To mnie nie dziwi. Dziwi mnie kierunek tych zmian we współczesnym świecie, w którym jak twierdzicie anonimowy internet przyczynia się do wzrostu zawartości prawdy w prawdzie. Natomiast ciekawe, czy taka era zostanie wyróżniona przez nasze dziatki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 27, 2016, 08:30:23 pm
http://forum.lem.pl/index.php?topic=148.msg66566#msg66566
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 27, 2016, 08:51:40 pm
Zatem czas chyba na definicję zabobonu. Skracając mocno
bezpodstawna, uparcie żywiona i niewrażliwa na argumentację wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między danymi zdarzeniami.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przes%C4%85d (https://pl.wikipedia.org/wiki/Przes%C4%85d)
Cytuj
Skoro więc mógłbym badać sam zabobon a nie zabobon i religię na raz, to wolę sam zabobon (albo samą religię)
To potrafisz tak wypreparować religię z zabobonu? Zdumiony jestem.  :)
W Twoim przykładzie, muzyka płynie z odkurzacza. Taki patent (mój) silnik, który nie wyje bez sensu, tylko gra.
Marginesem, w mistyce Wschodu zabobon jest niemożliwy z definicji. Tam związki przyczynowo-skutkowe po prostu nie istnieją.
Cytuj
Dziwi mnie kierunek tych zmian we współczesnym świecie, w którym jak twierdzicie anonimowy internet przyczynia się do wzrostu zawartości prawdy w prawdzie. Natomiast ciekawe, czy taka era zostanie wyróżniona przez nasze dziatki.
O ile jeszcze potrafię określić linię sporu - chodziło o to, że internet przyczynił się do wzrostu zabobonu (Ty), czy tylko ujawnił jego skalę (ja), bez jakiejś znaczącej multiplikacji.  :)
Cytuj
o ich spekulatywną osobistą decyzję w terminalnej sytuacji transfuzyjnego deficytu czasowego
Miodzio.
Stad już blisko do exhibitujących bersterów exrejowych.   ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2016, 09:03:27 pm
To potrafisz tak wypreparować religię z zabobonu? Zdumiony jestem.  :)
Ale ja nie preparuję. Niewierzący też żywią zabobony (względnie są zabobony niezwiązane z religią), więc nie trzeba preparować, wystarczy wybrać pole badań :) . Muzykujący odkurzacz fajna rzecz - ale czy można będzie z jego użyciem tylko słuchać muzyki, albo tylko odkurzać ;) ?

Sporu w ogóle ni ma, ale zarysowany problem owszem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2016, 09:52:52 pm
Wreszcie się zgadzamy, stuprocentowo (wyjąwszy różnicę imion). Dam chyba na mszę ;) .
W którym kościele? ::)
Cytuj
I co z tego wynika, że są zarejestrowane na jednej liście? Dla mojego poczucia "wskaźnika sekciarstwa" nic.
To, że w świetle prawa są równe. I do tego się odnoszę.
Jeśli mówimy o Twoim poczuciu - w oderwaniu od realiów - to nie mam nic do napisania.

Co do wykluczeń z organizacji: wchodząc w szeregi jakiejkolwiek - także świeckiej - akceptujesz jej regulamin. Łamiesz go - można Cię wyrzucić za nieprzestrzeganie.
Uważam to za normalne i uczciwe. Inaczej robią się równi i równiejsi.
Stąd jeśli mówimy o religii - jeśli ktoś łamie jej podstawową zasadę - tak, powinien być wykluczony. KK - napisałam:
KK również wyklucza swoje owieczki. Jednak jest nieco zachłanny więc toleruje wybryki, które powinny być surowo karane - liczy się ilość nie jakość.
...więc nie wiem dlaczego mnie przekonujesz, że nie wyklucza masowo. Poza tym podajesz to za zaletę. Czego nie rozumiem.
Cytuj
Są niekonsekwentni. Jak poczytasz o ich historii, to na pomysł zakazu transfuzji wpadł ich III prezes w roku 1945 celu wyróżnienia się na tle innych wyznań.
Napisałam: abstrahując od transfuzji. Po co więc ten akapit?
Cytuj
Ja raczej staram się po inżyniersku likwidować rzeczy mające wpływ na rzecz badaną. Skoro więc mógłbym badać sam zabobon a nie zabobon i religię na raz, to wolę sam zabobon (albo samą religię).
Jasne. Tylko nie zauważasz ich ścisłego związku - w tym konkretnym wypadku. I pisząc o zabobonie u ŚJ amputujesz jego źródło. Religię.
To tak jakbyś chciał sobie posłuchać muzyki i amputował źródło dźwięku. Więc jeśli słuchasz jej z odkurzacza - to gdybyś go wyłączył.
Cytuj
Niestety nieszczęśliwie podałem ten przykład i na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że moją intencją było użycie go wyłącznie w celu stwierdzenia, dokąd Twoim zdaniem sięga władza rodzica nad dzieckiem (a nie w celu omawiania zabobonu) :) .
Ok - więc nie brnijmy już w kolejną ustawkę, że Ty będziesz bronił KK, ja ŚJ.
Są to równoprawne związki w naszym państwie i cokolwiek o nich myślimy - są w prawie.
Cytuj
Pani, piszę "która" a nie "który" - nie ;) ?
Rajt, mój błąd;)
Odpowiadałam w edycie - na szybko;)
Cytuj
Dziwi mnie kierunek tych zmian we współczesnym świecie, w którym jak twierdzicie anonimowy internet przyczynia się do wzrostu zawartości prawdy w prawdzie.
Zacytuj, gdzie tak jednostronnie napisałam. Że anonimowy internet przyczynia się do wzrostu zawartości prawdy w prawdzie. Bez dookolnego szamba. Bardzo proszę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2016, 10:08:26 pm
Olu, nie widzę sensu dalszej dyskusji z powodu poczucia całkowitego rozmijania się. Przepraszam Cię za ten akapit który był na nic - nie doczytałem Twego zastrzeżenia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2016, 10:12:06 pm
Olu, nie widzę sensu dalszej dyskusji z powodu poczucia całkowitego rozmijania się.
Zgadzam się.
Cytuj
Przepraszam Cię za ten akapit który był na nic - nie doczytałem Twego zastrzeżenia.
Wyczuwam urazę za "na nic". Nie, że na nic - tylko nie odpowiadał na to, co napisałam.
Przepraszać nie ma za co.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 27, 2016, 10:21:42 pm
A jakie piękne zakończenie "Rancza" było! Ludzie, lubta się... czy coś w tym rodzaju :-)
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 28, 2016, 05:30:57 pm
Tak zupełnie na marginesie i bez związku - a w temacie wątku - dzisiaj usłyszałam zradiowo, że na Kujawach można kupić za 115tys. ...kościół.
Taki - ze zdjętą sakrą:
http://www.intercentrum.com.pl/1,10,101928,0,pl.html# (http://www.intercentrum.com.pl/1,10,101928,0,pl.html#)
Okazuje się, że to trynd:
W krajach Europy Zachodniej coraz więcej budynków sakralnych przekształcanych jest w miejsca o przeznaczeniu komercyjnym. W dawnych kościołach powstają więc galerie, kluby, restauracje a nawet supermarkety. Do Polski ten trend jeszcze nie dotarł, a na rynku nieruchomości sporadycznie pojawiają się kościoły na sprzedaż. Zwykle są to dawne obiekty ewangelickie.
http://tuznajdziesz.pl/nieruchomosci/aktualnosci/czy-w-polsce-mozna-kupic-kosciol,1573/?page=1 (http://tuznajdziesz.pl/nieruchomosci/aktualnosci/czy-w-polsce-mozna-kupic-kosciol,1573/?page=1)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 28, 2016, 06:35:28 pm
A czy aby dokładnie odczyniono?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 28, 2016, 07:51:01 pm
Cytuj
że na Kujawach można kupić za 115tys. ...kościół.
Ewangelickie można. Jak widzę, nawet niedrogo. Spróbowaliby katolicki.
 W mojej okolicy dużo takich. W Reszlu w latach 90-tych kupili coś podobnego (dom modlitwy) ludzie z stolicy, galerię prywatną założyli, sami chyba też malarze. Ale się poddali...czemuś. Może;
Cytuj
A czy aby dokładnie odczyniono?
W mojej obecnej okolicy też takie pustoszejące. Niektóre do kupienia, z innymi kłopot - niszczeją. Do jednej wszedłem. Z ciekawości - lokalna melinka. Widok taki;
(http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/kircha%201_zpsiw4k9ygi.jpg)
I taki;
(http://i611.photobucket.com/albums/tt197/Liv62/kircha%202_zpsbs2gqwvk.jpg)
Dobrze, że poziomu posadzki nie widać (na tych zdjęciach), a trochę widać.  :-[
O, widze, że wielu takich fotoamatorow było - tu lepsze fotki
(http://www.dioblina.eu/files/dioblina/styles/medium/public/ugl/0/0/1/kosciol-ewangelicki-ob-nieuzytkowany-84694.jpg)
http://www.dioblina.eu/Kosciol_ewangelicki_Biskupiec (http://www.dioblina.eu/Kosciol_ewangelicki_Biskupiec)
A z zewnątrz całkiem, całkiem.
(http://www.dioblina.eu/files/dioblina/styles/medium/public/ugl/0/0/1/kosciol-ewangelicki-ob-nieuzytkowany-84693.JPG)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 28, 2016, 09:21:31 pm
O, Livie, bluźnisz tymi zdjęciami!
Photoprofanity!!!
R.

pjes: notabene, w latach osiemdziesiątych (?) nocowałem i restauracyjnie jadłem w pokatolickim klasztorze/kościele w Chęcinach (kieleckie). Słyszałem, że ostatnio został on "zwrócony" prawowitym właścicielom. Czy z powrotem jest tam świątynia, wie ktoś?

pjes2: wiem: http://checiny.franciszkanie.pl/?page_id=8
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 28, 2016, 10:44:03 pm
Ciekawa historia. Zakłady mięsne nie przeszkadzały, a restauracja tak. No, ale jednak ten obiekt średniowieczny, a na rynku "chodzi" neogotyk.
Swoją drogą, obecna aktywność zakonników równie ciekawa. Nawet znalazłem coś dla siebie.
 A nuż, by?
- ośrodek leczenia uzależnień bliżej niescharakteryzowanych
http://terapia.franciszkanie.pl/ (http://terapia.franciszkanie.pl/)
A może pod tym kryją się egzorcyzmy?
Po tym;
Cytuj
O, Livie, bluźnisz tymi zdjęciami!
zaczynam się zastanawiać, co mam za plecami...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 28, 2016, 11:19:27 pm
Bluzę?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 29, 2016, 11:15:43 pm
Ciekawa historia. Zakłady mięsne nie przeszkadzały, a restauracja tak.
Rzeź baranków i post - pasuje;)
Jak czytam - w tym kujawskim - wystawionym na sprzedaż nie takie rzeczy się działy:
W miejscu dawnego ołtarza i ambony miejsce zajmował DJ, na chórze rozciągał się szeroki bar a zakrystia zamieniła się w szatnię dla gości. Z kolei nawie głównej w rytm muzyki techno bawiły się setki młodych ludzi.
Jak czytamy w pracy naukowej dr Marty Kowalczyk "Desakralizacja kościołów. Rytuał sacrum czy profanum?", w lokalu odbywały się również mniej lub bardziej dwuznaczne konkursy. "Z zewnątrz budynek pozostał niezmieniony, natomiast w środku wykopano dół, w którym ustylizowane na diabły kobiety staczały pojedynki w czarnym kisielu" - podaje autorka.

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rink-weis-kosciol-na-sprzedaz,80,0,2207056.html (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rink-weis-kosciol-na-sprzedaz,80,0,2207056.html)

Czyli sakry nie ma - jest masakra.

Tanio sprzedają, ale wygląda to jakotako tylko z zewnątrz (a nawet nie, bo tynki posypane, nadproża, spękane mury) - w środku praktycznie wszystko zniszczone. Ściany, stropy.
Problem: te budynki mają wpisy do rejestru zabytków. Jeśli gminnych - to jeszcze pól biedy, ale jeśli wojewódzkich - to remont będzie bardzo kosztowny i pod okiem konserwatora.
Wyburzyć nie można. Gdyby można było - to z powodu samej ziemi cena byłaby znacznie wyższa.

- ośrodek leczenia uzależnień bliżej niescharakteryzowanych
Ciekawe;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 30, 2016, 12:18:39 pm
Dla mnie są to sprawy bliżej sprecyzowane. Skoro wiem, to pytam: co jest ciekawego w seksoholizmie?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 30, 2016, 01:47:07 pm
Dla mnie są to sprawy bliżej sprecyzowane. Skoro wiem, to pytam: co jest ciekawego w seksoholizmie?
R.
Będę strzelał -> sex?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 01, 2016, 11:50:49 am
w latach osiemdziesiątych (?) nocowałem i restauracyjnie jadłem w pokatolickim klasztorze/kościele w Chęcinach (kieleckie).

A propos kościołów... Pamiętam jak zaszokowało mnie gdym w wieku (późno)pacholęcym zobaczył w jednym z komiksów o Supermanie kościół (raczej nie katolicki, acz na oko gotycki) zamieniony w klub nocny (inna sprawa, że autorzy uważali chyba również takie zmiany zastosowania budynku za bulwersujące, bo kazali tym klubem dyablicy (http://dc.wikia.com/wiki/Blaze_%28New_Earth%29) jednej, zamaskowanej w ludzkiej postaci, zarządzać i czerpać uciechę z tej desakralizacji). Owszem, słyszało się o tym co działo się u wschodnich sąsiadów po октябрьской i we Francji ponad wiek wcześniej, ale wydawało mi się to wtenczas niezwykłe. Tymczasem - jak piszesz - i u nas już wówczas bywało.

sex

Jak o tymże mowa... Mamy taki fakt prasowy, i zdaje się, że nawet z palca nie wyssany, bo coś tam i o podobnych sprawach z Wysp tzw. mi się wyguglało (tam też były jakieś takie uniewinnienia, i potem - karana już - recydywa):
http://www.rp.pl/Prawo-karne/311139995-O-prawie-karnym-w-Szwecji-Gwalt-Nie-to-zespol-Morfeusza.html
Te sądy zdają się coś b. naiwne czasem (jak nie przekupne), ale najdziwniejsze jest, że wygląda na to, iż teoretycznie taka aktywność przez sen jest możliwa (choć zauważyć trzeba, że "New Scientist" nie ma najkrystaliczniejszej opinii po sprawie z EmDrive i sensacyjnej "antydarwinowskiej" okładce):
https://www.newscientist.com/article/dn6540-sleepwalking-woman-had-sex-with-strangers/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 01, 2016, 07:23:05 pm
Niedawno mieszkałem w takim fajnym budynku:

(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01043.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01043.jpg.html)

Wygląda zacnie:
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01178.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01178.jpg.html)

Wejście jak trzeba:
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01234.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01234.jpg.html)

W środku zaś akademik, widok "na ołtarz":
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01244.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01244.jpg.html)

Na chór:
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01274.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01274.jpg.html)

Na transept:
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01252.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01252.jpg.html)

Stół do pingla:
(http://i172.photobucket.com/albums/w10/mmazziek/wklejki/akademik-01255.jpg) (http://s172.photobucket.com/user/mmazziek/media/wklejki/akademik-01255.jpg.html)

Kościół pełni rolę holu, komunikacji i przestrzeni wspólnej (np. na balangi), zaś trzy skrzydła akademika są doń dobudowane :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 01, 2016, 08:03:40 pm
Żadna szatanica tym nie administrowała? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 01, 2016, 08:18:28 pm
W ogóle nie było nikogo, kto by administrował. Żadnej portierni itp. Natomiast wśród domofonów do wszystkich pokoi był też domofon na plebanię, która zajmuje miejsce dostępne przez małe czerwone drzwiczki na samej górze po prawej w widoku na ołtarz.

Najzabawniejsze, że szukając tego akademika ze trzy razy przeszliśmy wzdłuż kościoła, bo numer pocztowy przed nim był za niski, a za nim - za duży - i do głowy nam nie mogło wejść, że akademik jest w kościele ;) .

Ogólnie takich rzeczy jest dużo w bywszym ZSRR, gdzie etatowo budynki sakralne były zmieniane na magazyny itp., takoż się dzieje w zachodniej Europie, tyle, że nowa funkcja zachowuje zazwyczaj budynek o ile był zabytkowy. W Polsce tez się tak dzieje, tylko w małym stopniu dotyczyło to (za komuny) i dotyczy obecnie kościołów rz.-kat. Natomiast innych świątyń owszem tak. W najważniejszym kościele w moim mieście wciąż jeszcze w ścianach są kółka do troczenia wierzchowców, gdyż Austriacy zamienili go na stajnię (posadzkę, którą zniszczyli właśnie skończono wymieniać :) ). A w synagodze, jednej z dwóch przed wojną (starą Niemcy wysadzili) jest knajpa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 01, 2016, 09:16:07 pm
Synagogi, prawda. Ta w moim mieście służyła też za jakiś magazyn, potem - co można uznać za powrót do pierwotnej funkcji poniekąd - robiła za siedzibę jakiejś sekty/nowego związku religijnego (a chyba i dwu po kolei), teraz tam sklepy są. Z tym, że ona przeszła dziwną drogę, trafiła legalnie w prywatne ręce (w roku '46) a konto przyszłej opieki nad tym co ocalało z miejscowego cmentarza żydowskiego.
Skądinąd: o tym, że jest to była synagoga dowiedziałem się w wieku już dorosłym.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Grudnia 01, 2016, 10:22:53 pm
Jakem był 40 lat temu w Kijowi w swadziebnoj putyszestwi, to tam byli Muzziej Ateizma, mam czarno-białe foty, ale kuda ani? Na drzewach i słupach zaś wisiały wszędzie zakazane mordy z podpisem: ubijca, mordownik...
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 01, 2016, 10:52:31 pm
Cytuj
W ogóle nie było nikogo, kto by administrował. Żadnej portierni itp.
Jestem w szoku.
To akademik?
Nie, że przy kościele, ale...jak tam czysto!
Co to za kraj - Niemcy, Holandia?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 01, 2016, 10:56:33 pm
Holandia, Rotterdam. Na pewno ktoś sprząta itp. (ja nie widziałem), to jest prywatne przedsięwzięcie, okamerowane itp. Nie ma portierni czy w ogóle widocznej obsługi w znaczeniu, że nie ma "kantorka" i pani Jadzi na wejściu (jest kamera w obudowie pancernej ;) ).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 25, 2016, 10:00:24 pm
Czego to ludzie (Polacy) nie wymyślą.
A to działki w piekle sprzedadzą, a to państwo założą pod nosem...
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Krolestwo-Kabuto-Pod-Radomiem-powstalo-nowe-panstwo-7489502.html (http://www.bankier.pl/wiadomosc/Krolestwo-Kabuto-Pod-Radomiem-powstalo-nowe-panstwo-7489502.html)
Tu wywiad z królem Mieszkiem V  :)
http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Mieszko-Makowski-to-on-zalozyl-Krolestwo-Kabuto-00034217 (http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Mieszko-Makowski-to-on-zalozyl-Krolestwo-Kabuto-00034217)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 11, 2017, 11:19:22 am
Cytuj
ateista pozywa księdza, że go przeżegnał jak leżał bezprzytomny na oddziale

Uprzejmie prostuję fałszywe doniesienie Globalnego: ateista pozwał nie księdza, lecz szpital oraz nie za przeżegnanie (czynność zdalna), lecz namaszczenie jego ciała (tłuszczem roślinnym).
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 11, 2017, 11:30:29 am
Holenderski akademik robi wrażenie:)
oraz nie za przeżegnanie (czynność zdalna), lecz namaszczenie jego ciała (tłuszczem roślinnym).
R.
Mięsożerca? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 11, 2017, 11:36:12 am
Cytuj
Pan
Stanisław Remuszko
remuszko@gmail.com

Szanowny Panie.
W odpowiedzi na pytanie przesłane drogą elektroniczną dotyczące danych o liczbie
przypadków powikłań poszczepiennych w Polsce w 2014 r. lub 2015 r. Departament
Matki i Dziecka uprzejmie informuje, że informacje nt. liczby, rodzaju i ciężkości
niepożądanych odczynów poszczepiennych w Polsce w latach 2009-2015 z
uwzględnieniem szczepionek, po których wystąpiły i z podziałem na województwa są
publikowane corocznie przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy
Zakład Higieny w Warszawie w biuletynie „Szczepienia ochronne w Polsce za rok … „.
Są one ogólnodostępne w wersji elektronicznej w domenie publicznej na stronach
internetowych:
- Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w Warszawie
(www.pzh.gov.pl),
Głównego Inspektoratu Sanitarnego (www.gis.gov.pl) w zakładce ZDROWIE –
SZCZEPIENIA OCHRONNE.

Z poważaniem
Dagmara Korbasińska
dyrektor
/dokument podpisany elektronicznie/

No, Ameryka, proszę Państwa, a na dodatek już nie będziemy się spierać co do faktów :-)
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 11, 2017, 12:28:04 pm
...a na dodatek już nie będziemy się spierać co do faktów :-)
Nie? Uważasz, że to są fakty lemingu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 11, 2017, 01:05:09 pm
- Plose pani, a on sie przezywa...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lemingi

Nie wierzysz danym PZH oraz BIS, podssaku?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 16, 2017, 10:35:35 pm
Ty, uważaj. Ja pani Joli rączki z estymą całuję, a Ty podważasz moje chuchro, nidzicką Kasię, która jest powiatowym FILAREM narodowego BIS !
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 16, 2017, 10:43:24 pm
Nie wypowiedziałem żadnego twierdzenia. Ciebie się pytam, czy uważasz, że to fakty. Pytanie podważa?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 16, 2017, 10:47:49 pm
Twierdzenie było chytrze schowane w pytaniu. Nie jestem szczurem! Ani Kasia półżoną szczura!!!
A to, co oficjalnie podaje BIS, to święta prawda, czyli gołe twarde fakty.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 31, 2017, 01:34:06 pm
Właściwie do "noniemogę", ale ostatecznie, czemu zaraz niemogę skoro jakoś jednak mogę.
Tak siak - pierwszy, lub tylko kolejny krok wykonali Belgowie (których podobno nie ma).
Kierunek Cyberiada i tragedia pralnicza :)
http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-pierwszy-taki-obywatel-belgii-dziecko-robot-zarejestrowane-w,nId,2345255 (http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-pierwszy-taki-obywatel-belgii-dziecko-robot-zarejestrowane-w,nId,2345255)
...nawet niedługo otrzyma swoją pierwszą pracę - zasiądzie w recepcji i będzie witać gości.
i czy mają tam ustawę regulującą zatrudnianie nieletnich?
Dobry do pracy przy reaktorze...pomyślało się utylitarnie, skoro już.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2017, 01:44:54 pm
Moim zdaniem wciąż im daleko do nas - przypomnę niedźwiedzia Wojtka, który był wciągnięty na stan osobowy kompanii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, służył czynnie i dostawał żołd (w marmoladzie) ;) ... Podobno też łatwo nawiązywał kontakty i rozpoznawał swoich ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 31, 2017, 02:04:17 pm
Lipa ten nius, bo nie zawiera zdjęcia nowej obywatelki ::). Nadrobię to ;):
https://www.rtbf.be/info/insolites/detail_hasselt-le-robot-fran-pepper-est-inscrit-au-registre-des-naissances-de-la-ville?id=9516904

Z innej beczki... Tymczasem w grze komputerowej Stellaris (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stellaris) (strategia cywilizacjo (https://pl.wikipedia.org/wiki/Civilization)pochodna) wprowadzono jako opcje niewolnictwo-i-ludobójstwo oraz masowe ściąganie imigrantów (grożące kryzysem):
https://forum.paradoxplaza.com/forum/index.php?threads/stellaris-dev-diary-57-species-rights.995302/
Złośliwi gracze przezwali te możliwości "Full Hitler" i "Full Merkel".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2017, 02:39:58 pm
Nie poleciałbym na tę robotkę. Wolę te chińskie czy japońskie, z dużymi tymi, akumulatorami. Nie wiem, czy sprawia im różnice, który raz widzą gościa, ale...

Q, ta gra to jest przez kogoś produkowana czy w każdym razie jest pod czyjąś odpowiedzialnością - czy to jakiś open-project (a w każdym razie te nowe opcje)?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 31, 2017, 02:47:13 pm
Nie poleciałbym na tę robotkę. Wolę te chińskie czy japońskie, z dużymi tymi, akumulatorami. Nie wiem, czy sprawia im różnice, który raz widzą gościa, ale...
Taa...opis bardziej przyjazny niż foto. Tym niemniej, nie w urodzie rzecz - to jest obywatelka państwa UE, także status robchinek czy robjaponek zupełnie inny.
Kobieta widzę, hmmm (po czym stwierdzili?), niech już będzie ta Frania, czyli ślub z nią daje obywatelstwo?
Czy ona musi czekać 18 lat, by brać udział w wyborach i referendach?
No, jest kilka pytań.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 31, 2017, 02:57:21 pm
Q, ta gra to jest przez kogoś produkowana czy w każdym razie jest pod czyjąś odpowiedzialnością - czy to jakiś open-project (a w każdym razie te nowe opcje)?

Produkowana jest przez szwedzką firmę Paradox Interactive (https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradox_Interactive) (znaną z serii gier Europa Universalis), a info o nowych opcjach wrzucił na ichnie oficjalne forum (vide w/w link) Martin Anward (to on kryje się pod nickiem Wiz), oficjel tego studia, określany jako game director (https://en.wikipedia.org/wiki/Video_game_director) Stellaris. Gdyby to była sklecona na domowym PC-cie robota paru maniaków ;), to bym informacji o tym na Forum nie dawał.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2017, 06:38:08 pm
Ciekawe. A co z tych opcji wynika - mam na myśli, czy gracz jak ją wybiera to sam jest ludobójcą czy też oznacza to tylko, że musi radzić sobie w świecie, którym taka opcja istnieje (przy czym on sam ludobójcą być nie może)?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 31, 2017, 07:26:28 pm
Opcja pierwsza, ale z pewną dodatkową zmienną. Gracz może zostać ludobójcą do woli... o ile etyka (w grze wygląda tak (http://www.stellariswiki.com/Ethos)) kierowanego przezeń gatunku mu na to pozwoli. Oczywiście, wybór systemu etycznego zależy od gracza (ale ograniczany jest znów przez reguły gry i cenę jaką przyjdzie w grze za wybór danej ścieżki zapłacić*).

* Znając, jednak, życie znajdą się tacy, co zechcą sobie, po prostu, pograć ludobójców niezależnie od ceny. Będzie to dla nich atrakcyjniejsze niż wygrana. (Inni, najpewniej, będą używać tego jako jednego z iluś dostępnych narzędzi by wygrać.)

(Przy czym trzeba odnotować, że już poprzednia głośna produkcja tej firmy, Europa Universalis IV określana była mianem best genocide simulator of the year (https://web.archive.org/web/20131006055243/http://gamemoir.com/2013/09/23/europa-universalis-iv-is-the-best-genocide-simulator-of-the-year/), acz opcje tego typu nie były w niej tak jawnie zaakcentowane. Widać spodobało im się to określenie i postanowili wyjść mu naprzeciw.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 31, 2017, 09:48:21 pm
Odpieprzcie się od Szwedów, Norwegów i Duńczyków. Także Finów. Od Skandynawów w ogóle! Breivik to jest to, co zabawowi ludobójcy lubią najbardziej!!!
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2017, 09:52:21 pm
Finy nie Skandynawy. Co do gry - Lem to przewidział. O ile pamiętam sztuczne życia wyszły z telewizora i zrobiły porządek z zamordystą.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 31, 2017, 10:08:30 pm
Jakieś źródła?:
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2017, 10:09:43 pm
Cyberiada.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Stycznia 31, 2017, 10:19:36 pm
Jesteś siur? Panie, to kilkaset stron. Może cos Ci sie pomerdalo?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2017, 10:25:50 pm
Sam jesteś siur.
Wyprawa siódma, czyli o tym jak własna doskonałość Trurla do złego przywiodła.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 31, 2017, 11:01:31 pm
Nawiasem: "Wyprawa siódma czyli o tym, jak własna doskonałość Trurla do złego przywiodła" ukazała się po raz pierwszy w wydaniu zbiorczym "Cyberiady" z roku 1965, a więc wyprzedza znacząco głośne opowiadanie "Piaseczniki" ("Sandkings") G.R.R. Martina, wydane  w roku 1979, bazujące na b. podobnym schemacie (zrobienia porządku z zamordystą przez ofiary jego zabaw).
Przy czym "Piaseczniki" słynne są czegoś i u nas (i uchodzą za SF, choć ich naukowość to rzecz b. dyskusyjna), a na lemowe pierwszeństwo pewnie nikt uwagi nie zwrócił.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 25, 2017, 12:32:34 pm
Bohaterowie masowej wyobraźni...
http://io9.gizmodo.com/kentucky-police-remove-punisher-logo-from-cop-cars-afte-1792720736
https://naekranie.pl/aktualnosci/policja-w-usa-usuwa-logo-punishera-z-radiowozow-obywatele-byli-urazeni-1691314
 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 26, 2017, 10:18:15 pm
Pierwszy walet...trefl?  8)
(http://e5.pudelek.pl/b3ee95263d40547eab8acc4fef04a5bd5c19ec94.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 26, 2017, 11:57:23 pm
Dlaczego pierwszy, dlaczego walet i dlaczego trefl?
R
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 27, 2017, 12:31:21 am
Dlaczego pierwszy, dlaczego walet i dlaczego trefl?
R
http://www.pudelek.pl/artykul/111124/maz_premiera_luksemburga_wsrod_pierwszych_dam_liderow_nato_zdjecia_s/foto_1#s1 (http://www.pudelek.pl/artykul/111124/maz_premiera_luksemburga_wsrod_pierwszych_dam_liderow_nato_zdjecia_s/foto_1#s1)
Przez analogię do pierwszej damy.
A trefl?
Bo brunet, a pik już zajęty np. dla dla męża premiery lub prezydenty.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 27, 2017, 12:48:42 am
Pierwszy walet...trefl?  8)

Też mi novum... Brytyjska tradycja od dawna zna instytucję księcia małżonka (konkretnie od czasów tego pana (https://en.wikipedia.org/wiki/Lord_Guildford_Dudley)) 8).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 27, 2017, 01:13:12 am
Dlaczego pierwszy, dlaczego walet i dlaczego trefl?
R
http://www.pudelek.pl/artykul/111124/maz_premiera_luksemburga_wsrod_pierwszych_dam_liderow_nato_zdjecia_s/foto_1#s1 (http://www.pudelek.pl/artykul/111124/maz_premiera_luksemburga_wsrod_pierwszych_dam_liderow_nato_zdjecia_s/foto_1#s1)
Przez analogię do pierwszej damy.
Oszsz...dopiero po pytaniu St zajarzyłam o co chodzi...w sumie nie wiem dlaczego nie - żona premiera :-\
I tak niezłe proporcje - wśród dam;)
Beprop - Pani turecka - ma je nieco zachwiane czyli jak szata nie zdobi człeka;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 27, 2017, 09:24:43 am
Pani turecka (Turecki, ten od kurtyny, chyba tego nie przewidział...) - pani turecka wygląda, jakby ją wbiło w ziemię. Może długo tam stała. A kto to ten gość? Ciemny jestem w te klocki...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 27, 2017, 09:53:45 am
Tworzą uroczy kontrast. :)
Cytuj
A kto to ten gość?
Mąż premiera Luksemburga.
Nie ma jeszcze stosownego nazewnictwa dyplomatycznego, stąd pozwalam sobie być premie...eee...pionierem. ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2017, 10:18:16 am
@ Maziek i Ol
Cieszę się, że nie byłem samotny w niepojęciu.
@ Liv
Bardzo zgrabny wynalazek: pierwszy walet!
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 27, 2017, 12:18:22 pm
Znaczy się ten pan na zdjęciu jest mężem pana, który jest premierem? Ciekawe, czy mają w planach kurtuazyjną wizytę w Polsce?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2017, 12:26:52 pm
Masz coś naprzeciwko LGBT?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 27, 2017, 12:59:01 pm
Na marginesie... O Hieroklesie, mężu Heliogabala oraz Doryforosie, Pythagorasie i Sporusie, mężach Nerona, pewno słyszeliście. A ciekawe czy wiecie kiedy miał miejsce pierwszy (znany) nowożytny ślub homoseksualny? Otóż zawarli go panowie Pedro Díaz i Muño Vandilaz w roku 1601:
http://amigosysodomitas.blogspot.com/2011/07/16-de-abril-de-1061.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 27, 2017, 01:12:42 pm
Ja nie, ale ciekawa by była reakcja establiszmentu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2017, 02:44:50 pm
A ja mam. Niewiele. Np. nie chciałbym jako obywatel, aby ktoś taki był moim przedstawicielem (posłem, radnym itp.).
Ciekawe, notabene, czy taki wyborczy gust jest poprawny politycznie. Czy nie jest to już dyskryminacja, której zabrania obowiązująca postkomusza konstytucja?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 27, 2017, 11:37:44 pm
Chyba zacznę kibicować Biedroniowi ;):
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21583159,biedron-jesli-kaczynski-mnie-wkurzy-wystartuje-w-wyborach.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2017, 11:49:23 pm
Uprzejmie proszę pierwszego lepszego moderatora, aby dołączył poniższe oświadczenie publiczne (w rozumieniu kodeksu cywilnego - art. 60 kc?) do mojego poprzedniego postu w tym wątku:
"Chętnie założę się o kwotę nie wyższą niż 1000 zł (więcej nawet druhowie mi nie pożyczą) o to, że pan Biedroń - jeśli wystartuje w jakichkolwiek wyborach powszechnych - nie zdobędzie więcej niż 10% głosów. Stanisław Remuszko, PESEL 48013004271"
:-)
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2017, 09:40:59 am
Uprzejmie proszę pierwszego lepszego moderatora, aby dołączył poniższe oświadczenie publiczne (w rozumieniu kodeksu cywilnego - art. 60 kc?) do mojego poprzedniego postu w tym wątku

Odpowiem po moderatorsku: bez przesadyzmu, to była (de facto) odpowiedź, nie dubel. Scalanie byłoby bezcelowe.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 10:08:22 am
W którym wątku należałoby umieścić pytanie o poglądy Mistrza na LGBT i okolice?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2017, 10:31:27 am
Najpewniej w tym:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1033.msg49513#msg49513

A co do:
nie chciałbym jako obywatel, aby ktoś taki był moim przedstawicielem (posłem, radnym itp.).

To rozumiem, że Aleksander M. zwany też W., Juliusz C. i Mehmed II zwany Z. się nie kwalifikują, bo za przebojowi i jeszcze jaką wojnę by wszczęli, a znów Leonarda da V., Alana T., Witolda G. i Piotra Cz. szkoda do tak paskudnej roboty? 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 10:51:03 am
@Remuszko - czy to zasada kategoryczna - kochający inaczej są bezwzględnie dyskwalifikowani?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 11:12:44 am
@ Q
Uprzejmie dziękuję za arcytrafną podpowiedź. Szukałem podręcznie czegoś takiego, ale nie znalazłem, bo - jak się okazało - był dopiero na końcu czwartej strony spisu wątków. Przecież to "mój własny" wątek, tylko nieużywany! Doskonały przykład pamięciowej atrofii...
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1033.msg68827#msg68827
@ Maziek
Rozpatrz swoje pojęcie dyskwalifikacji w kontekście siedmiu innych pojęć: miłość-przyjaźń-sympatia-zero-niechęć-wrogość-nienawiść. Ja do LGBT czuję niechęć. W sensie obywatelskim ta moja moja niechęć ogranicza się do niegłosowania na nich (gdybym miał taki wybór). A Tobie LBGT kandydata robi różnicę?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2017, 11:17:30 am
@Remuszko

Nie ma za co. Takie zadanie moderatora - ułatwiać dyskusję.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 11:29:10 am
@Remuszko: tak-nie? Chętnie odpowiem na Twoje pytanie ale najpierw zgodnie z regułami dyskusji odpowiedz na moje. Przypomnę pytanie: czy kochający inaczej są dyskwalifikowani bezwarunkowo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 01:25:30 pm
Pierwszy jestem za tym, by odpowiadać w kolejności zadawania pytań, ale nie rozumiem, co masz na myśli, pisząc "dyskwalifikowani bezwarunkowo". Wolałbym nie polegać na domyśle. Co to jest "dyskwalifikacja bezwarunkowa"? Brzmi jak "dekapitacja kategoryczna"... Może chociaż przykład jakiś byś podał, CO uważałbyś za taką "dyskwalifikację"...
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2017, 01:31:32 pm
Dorzucę apropośnie. Dobry kawałek popularyzacji:
http://www.totylkoteoria.pl/2016/02/przyczyny-homoseksualizmu.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 01:39:15 pm
Bezwarunkowo, to znaczy że bez uwzględniania innych warunków. Jeśli kocha inaczej - na pewno nie chcesz, aby był Twoim przedstawicielem, dyskwalifikujesz go bezwarunkowo na podstawie tego faktu w roli Twojego przedstawiciela.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 02:16:18 pm
Jeżeli byłoby to podane w jego wiarygodnym (osobistym autoryzowanym) curriculum vitae wyborczym - to mam wrażenie, że tak. Dyskwalifikacja wyborcze bez dodatkowych warunków. Pan pierwszy walet luksemburski na swojej stronie oficjalnie deklaruje, że jest homo, i byłby to dla mnie absolutnie wystarczający powód, aby na takiego nadwiślańskiego Biedronia nie głosować. Lecz zagłosowałbym na hetero bez żadnej wrogości do tego homo, z niechęcią (antypatią) wyrażana jedynie poprzez akt wyborczy.
Zaprzyjaźnić też bym się nie zaprzyjaźnił. Ale gdyby był sąsiadem, z pewnością wymienialibyśmy ukłony, i nie wykluczam naturalnych okazjonalnych rozmów w windzie czy przy zakupach we osiedlowym sklepiku.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2017, 02:27:36 pm
A może przed czynieniem takich deklaracji warto przeczytać co zlinkowałem w poście #325 niniejszego wątku? Po polsku jest (i - powtórzę - b. solidnie napisane) ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 02:54:07 pm
@ Maziek
To teraz Ty odpowiedz.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 02:57:47 pm
Odpowiem na Twoje pytanie - nie robi mi różnicy, co do zasady. Co do zasady, to znaczy w szczególnych okolicznościach mogłoby mi to robić różnicę - gdyby np. z tej orientacji wynikały złe wg mnie rzeczy. Powiedzmy, przerysowując, że kandydat miałby w swoim programie wyświetlanie zgodnych z jego orientacją filmów pornograficznych w przedszkolu w celach edukacyjnych. Na tej samej zasadzie nie zagłosowałbym jednak na kandydata hetero czy bi chcącego robić to samo. Mając do wyboru dwóch kandydatów, których seksualność nie byłaby główną pozycją ich dossier wyborczego - nie zagłosowałbym na hetero, gdyby pomijając kwestie orientacji wydawałby mi się gorszym kandydatem.

Szczerze mówiąc jestem bardzo zdziwiony, że przy zwierzyńcu zwanym "polskim parlamentem" (i/lub władzami samorządowymi itd.) nie mającym wiele wspólnego ze zbiorowiskiem Homo sapiens akurat ta cecha ma dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie, zwłaszcza bezwzględne. Dlaczego, racjonalnie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 06:04:00 pm
Nie wiem. To chyba irracjonalne. Tak jak smak kulinarny czy gust malarski.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 07:09:29 pm
A to OK. Choć nie rozumiem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 09:20:00 pm
Nas mój rozum: rozumieć mój pogląd rozumiesz, tylko go nie podzielasz.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 09:38:30 pm
Dopisuje Cię po raz któryś do klubu ludzi wiedzących lepiej ode mnie, co myślę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 09:46:00 pm
No, Panie, ale czego "nie rozumiesz"? Że mam jakiś pogląd? Przyjmuję do wiadomości (rozumiem), że tego poglądu nie podzielasz, ale co tu jest do rozumienia w kwestii prywatnej wyższości borówki nad żurawiną albo Malczewskiego nad Dalim?
R
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 10:10:14 pm
Nie rozumiem, że czyjaś alkowa przysłania Ci bezwarunkowo całą resztę, jakakolwiek by ta reszta nie była. Przyjmuję do wiadomości, że tak masz, ale trudno mi zrozumieć, że prywatne sprawy przesłaniają Ci publiczną  resztę en masse. Zwłaszcza, że to tak masowa eksterminacja, jakby eksterminować wszystkich rudych albo leworęcznych, też "tacy się urodzili".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 10:17:25 pm
2+2=4 albo na przykład 2+2 = 5. Można któryś z tych poglądów podzielać lub nie, ale  co tu jest do rozumienia?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2017, 10:52:14 pm
Nie upraszczaj do poziomu bezsensowności. Sprawa jest bardziej złożona i Ty chyba też nie działasz liniowo. Po prostu na tle innych Twoich wypowiedzi, z których przebija racjonalizm zwłaszcza w kwestiach go wymagających, ta jest nieracjonalna i tego nie rozumiem. Nie Twego nastawienia, tylko tego, że w sprawie racjonalnej i technicznej (polityka, zarządzanie) decyduje bezwarunkowa niechęć do całej kategorii ludzi, oparta o to z jaką płcią się sypia (bądź nawet nie sypia) - a która to kategoria poza tym niczym zupełnie się nie różni od całej populacji. Wśród wielu cech, którymi można opisać człowieka kwestia z kim sypia jest tak marginalna, w każdym razie jeśli chodzi o sprawy publiczne - że tak wielkiej wagi tej cechy naprzeciw tego, czy ktoś jest uczciwy, jest dobrym organizatorem, ma osiągnięcia w tej czy innej sprawie nie rozumiem. Nikt, kogo o to zapytałem nie potrafił mi tej niechęci racjonalnie wytłumaczyć, zwłaszcza podać jakiegoś życiowego przykładu, który by takie nastawienie tłumaczył. Znakomita większość osób, z którymi o tym rozmawiałem w życiu nie spotkała homoseksualisty, nie mówiąc o tym, żeby z nim rozmawiała czy się kolegowała i znała nieco bardziej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2017, 11:05:36 pm
Ale nie odnosisz się ani słowem do mej odpowiedzi, że mój pogląd jest irracjonalny, jak gust kulinarny czy malarski.
Racjonalnie - uważam, że masz absolutną rację.
Przepraszam, ale teraz NAPRAWDĘ idę lulu. Padam na nos.
Dobranoc :-)
R.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 02, 2017, 08:02:07 pm
https://www.wprost.pl/swiat/10057607/Partner-zabitego-policjanta-wzial-z-nim-posmiertny-slub-W-ceremonii-uczestniczyl-byly-prezydent-Francji.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 02, 2017, 08:31:29 pm
Dzięki, Panie Nexie. Brać ślub z nieboszczykiem? Francja zawsze była liderką postępu...
@ Maziek
Lubię ogórkową. Nie podchodzi mi Picasso. To nieracjonalne oczywiście. A jak tam z Tobą w te klocki? Masz w ogóle jakieś gusta?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 02, 2017, 09:37:01 pm
Postaraj się przeczytać moje wypowiedzi ze zrozumieniem i bez demagogicznego spłycania do ogórkowej, a stwierdzisz, że:

a/ rozumiem, że lubisz to czy tamto, co napisałem już 2 czy 3 razy,
b/ nie rozumiem, że to uczucie jest tak mocne, że przesłania całą resztę wobec grupy ludzi niczym innym się nie wyróżniającej.

Jeśli dalej nie rozumiesz, to jeszcze przybliżę: moje niezrozumienie nie dotyczy posiadania przez Ciebie gustów, a tylko ich bezwzględnego znaczenia w tej kwestii to znaczy tego, że mimo iż zdajesz sobie sprawę, że to nieracjonalne - przeważają one nad jakimikolwiek kwestiami racjonalnymi.

Na marginesie ślub z nieboszczykiem to stary wynalazek. Może i francuski - tego nie wiem.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 02, 2017, 11:46:48 pm
Nie rozumiem co tu jest do rozumienia. Najwyraźniej inaczej rozumiemy znaczenie pojęcia "rozumieć".
s.
BTW: a jak to jest z ogórkową albo z Malczewskim? Twój pogląd na smak tej zupy oraz pogląd na malarstwo Malczewskiego kisi się w beczce z napisem "rozum"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 03, 2017, 01:37:12 am

Na marginesie ślub z nieboszczykiem to stary wynalazek. Może i francuski - tego nie wiem.
Hmm, mial bym pewne watpliwosci co do technikalii (Tylko glupiec I kanalia lekcewazy technikalia). Skad wiadomo, ze druga (martwa) strona zgadza sie na slub? Przeciez nie moze powiedziec tak lub nie. Co ze spadkiem? Konsumpcja? Czemu to ma sluzyc?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 03, 2017, 08:34:56 am
Czemu - to mniej więcej wiadomo, temu, czemu głównie służyło małżeństwo wyższych skwer na przestrzeni wieków - złączeniu majątków, godności, wejściu w posiadanie tytułu, objęciu lub byciem objętym opieką przyszłych powinowatych itp. Na ten przykład jak pamiętam Kutschera, kat Warszawy, ten co go nasi odstrzelili w '44, pośmiertnie został pożeniony ze swą narzeczona Norweżką wg "mszy" rytu SS celebrowanej pono przez samego najwyższego kapłana Himmlera - który jak wiadomo sam nie miał żadnych problemów z rozmowami ze zmarłymi. Podobnież jednak jak szeptano głównie nie z miłości a z praktycznego powodu, że pani ta była z nim (znaczy z Kutscherą, nie z Himmlerem) w zaawansowanej ciąży ślub zaś gwarantował jej i przyszłemu dziecku odpowiednie zabezpieczenie.

Natomiast przyszło mi do głowy ciekawe pytanie, czy po ślubie z nieboszczykiem można się z nim rozwieść?

P.S. @Remuszko - widzę, że nie rozumiesz i na tym skończmy kwestię moich preferencji. Przyjąłem do wiadomości, że lubisz ogórkową, będę się tego trzymał.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 03, 2017, 11:41:54 am
Kiedy bo problem od początku nie dotyczy Ciebie (z dobroci serca próbowałem Cię użyć jako przykładu, który pojmiesz lepiej niż inne), tylko obywatela uogólnionego. Uważam, że przeciętny uśredniony dorosły obywatel ogólny (w Polsce - koło 30 milionów) nie podejmuje wyborczych decyzji w trybie racjonalnym. Tak uważam czysto intuicyjnie, ponieważ nie są mi znane jakiekolwiek solidne badania w tym zakresie. Ciekaw jestem, jak wygląda wyborczy stosunek do LGBT w najbardziej postępowych krajach: czy kandydaci ogłaszają tam swą orientację na afiszach (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg68837#msg68837),  oraz jaki procent trafia do parlamentu.
Pytam nie bez osobistych obaw o utratę kontaktu z rzeczywistością, bo może światowy świat dawno już jest gdzie indziej niż ja?
R.   
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 03, 2017, 12:03:40 pm
Mój przykład nie obejmuje kasacji ludzi wg cechy wrodzonej nikomu nie szkodzącej i nie stanowiącej przeszkody w wykonywaniu obowiązków na zajmowanym stanowisku. Dlatego dokonując wyborów, być może nieracjonalnych co do zasady, nie kierowałbym się tym, że, czysto przykładowo, nie lubiłbym brunetów czy łysych, zezowatych i tak dalej. Pomijając, że w ogóle mnie nie interesuje, kto z kim i jak sypia.

W polskich warunkach, zwłaszcza obecnych, nie wyobrażam sobie, aby homoseksualista "praktykujący" próbował robić karierę polityczna bez comingoutu. Informacja o preferencjach seksualnych z pewnością zostałaby odkryta przez media lub konkurencję i bezlitośnie wykorzystana. Taka osoba ma w związku z tym wybór nie mieszać się, albo wyjść z otwartą przyłbicą.

A może po ślubie z trupem jest się co do zasady od razu owdowiałym?

 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 03, 2017, 12:17:46 pm
Ciekaw jestem, jak wygląda wyborczy stosunek do LGBT w najbardziej postępowych krajach: czy kandydaci ogłaszają tam swą orientację na afiszach (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg68837#msg68837),  oraz jaki procent trafia do parlamentu.
Pytam nie bez osobistych obaw o utratę kontaktu z rzeczywistością, bo może światowy świat dawno już jest gdzie indziej niż ja?

Polecam bliższe przyjrzenie się biografii Pima Fortuyna.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 03, 2017, 12:25:34 pm
Pięknie Ci wyszło z tym wdowcem, hi, hi  :-)
Ale śmiertelnie poważnie: czy w parlamentach postępowych państw jest tyle samo kobiet co mężczyzn (w sensie chromosomalnym) oraz czy wśród parlamentarzystów jest tyle ile powinno być LGBT (populacyjna norma biologiczna)?
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 04, 2017, 03:29:03 pm
Maźku,
W odróżnieniu od Ciebie, czuję niechęć do LGBT. Dla mnie ta irracjonalna niechęć jest niekoniecznym, lecz wystarczającym powodem, aby - przy braku wiedzy o innych różnicach między kandydatami - nie głosować na pana Biedronia. Dla Ciebie jest to powód niewystarczający. Przyjmuję do wiadomości ten Twój punkt widzenia z takim samym szacunkiem dla Twoich kryteriów wyborczych jaki mam dla Twoich preferencji kulinarno/malarskich. I pytam:
1. Czy masz podobny szacunek dla moich kryteriów wyborczych jaki masz dla moich preferencji kulinarno/malarskich?
2. Czy masz podobny szacunek dla niechęci Mistrza do LGBT jaki masz dla Mistrzowskich preferencji kulinarno/malarskich?

R. 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 04, 2017, 04:09:57 pm
Chwileczkę. Stwierdzenie, że "czuję niechęć do LGBT. Dla mnie ta irracjonalna niechęć jest niekoniecznym, lecz wystarczającym powodem, aby - przy braku wiedzy o innych różnicach między kandydatami - nie głosować na pana Biedronia" różni się fundamentalnie od stwierdzenia, że "Jeżeli byłoby to podane w jego wiarygodnym (osobistym autoryzowanym) curriculum vitae wyborczym - to mam wrażenie, że tak. Dyskwalifikacja wyborcze bez dodatkowych warunków". Ostatni cytat, to Twoja odpowiedź na moje pytanie, czy "kochający inaczej są (przez Ciebie) dyskwalifikowani bezwarunkowo" (z wyjaśnieniem, na Twoją prośbę, co znaczy bezwarunkowo: "Bezwarunkowo, to znaczy że bez uwzględniania innych warunków. Jeśli kocha inaczej - na pewno nie chcesz, aby był Twoim przedstawicielem, dyskwalifikujesz go bezwarunkowo na podstawie tego faktu w roli Twojego przedstawiciela".

Zatem, wobec tej zasadniczej rozbieżności w Twoich wypowiedziach - jakie jest ostatecznie Twoje stanowisko? Kochający inaczej są przez Ciebie w roli Twoich przedstawicieli dyskwalifikowani bezwarunkowo, to znaczy niezależnie od wszelkich innych okoliczności (jak mówiłeś dotąd) - czy tylko warunkowo, tzn. dostają minusy w punktacji (jak można wywnioskować z ostatniego pytania)?

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 04, 2017, 08:18:50 pm
Wyjątkowo odpowiem naprzód na Twoje pytanie, choć moje były wcześniejsze.
Tak, bezwarunkowo.
A teraz Ty odpowiedz, proszę, na moje dwa pytania.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 04, 2017, 09:11:54 pm
Nie bardzo wiem, co to znaczy mieć szacunek dla kryteriów (sądzę, że można je uważać za sensowne bądź nie i tak dalej) - ale w każdym razie przyjmuję takie rzeczy do akceptującej wiadomości, jeśli Ci o to chodzi - i nie należę do osób usiłujących zmienić cudzy punkt widzenia, chyba, że poprzez swobodną dyskusję. Nie bardzo rozumiem, po co pytasz - kilka razy w tej krótkiej wymianie zdań nadmieniłem, że przyjmuje do wiadomości, że masz taki a nie inny pogląd, co jednakże w żadnym stopniu nie zakazuje mi dziwić się "na tle" - i to nie temu, że czujesz niechęć do LGBT jako taką, tylko temu, że tak bezwarunkowo włada ona Twoim skądinąd przeważnie racjonalnym osądem - tu w sprawie praktycznej, bardzo odległej od kwestii, kto z kim (a zwłaszcza z Tobą)  sypia, tym bardziej, że niewymagającej osobistych kontaktów. Podobnie dziwiłbym się, gdybyś zrezygnował z usług poczty, bo pani w okienku jest LGBT, albo nie korzystał z komunikacji miejskiej z tego powodu. Zwłaszcza mając w pamięci, że jak sam pisałeś dokonałeś biegunowej zamiany swoich preferencji politycznych z (ogólnie mówiąc) PiSu na PO - pod wpływem przesłanek rozumowych, mimo wcześniejszych sympatii.

Lema nie znałem osobiście ani nawet korespondencyjnie a tylko z literatury, którą pisał. Bez wątpienia, gdyby podał racjonalne powody - mógłbym jego pogląd przyjąć lub przynajmniej podeń przystrzyc swoje - ale takowych powodów nie widzę. Kierując się szczerością, choć wiem, że wypadnie obcesowo, muszę powiedzieć, że pozaracjonalne sympatie Lema zupełnie mnie nie interesują, podobnie jak to co jadał na śniadanie i w jakich gaciach chadzał. Lem tym się różnił od Golema, że nie był w stanie do końca wyrwać się z okowów bydlęcia, jakim wpół, wg Pascala jest człowiek (przy czym nie zgadzam się, że dopełnieniem jest anioł - jest nim czysty rozum). Ta strona Lema mnie nie interesuje. Po tej inwokacji odpowiadając na Twoje pytanie - przyjmuję do wiadomości poglądy Lema (choć z powodu skromności próbki oceniam trafność co do nich na poziomie 60%) ale jestem mniej zdumiony z powodu uwarunkowań kulturowych, jednak znacząco różnych niż Twoich.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 04, 2017, 10:19:44 pm
Sprostowanie fałszywej wiadomości: wbrew Twojej tezie, nie dokonałem żadnej zmiany swoich preferencji politycznych.
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 04, 2017, 10:21:53 pm
Nie? A to przepraszam, może mi się z kimś pomyliło. To nie Tobie pluli na buty? Przepraszam, to odejmuję Ci to od racjonalizmu i zdziwienie moje jest mniejsze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 04, 2017, 11:24:30 pm
Osobiscie na polityka LGBT bym nie glosowal z powodow technicznych. Po pierwsze nie glosowal bym na osobe nie posiadajaca dzieci. Po drugie po zapoznaniu sie z tematem, wiem ze statystycznie wystepuje wsrod LGBT, a konkretnie wsrod trans duzo wiekszy odsetek problemow psychicznych i emocjonalnych, niz wsrod sredniej. Np. taka osoba byla kiedys Mayorem Cambridge i przed uplywem roku od objecia stanowiska musiala zrezygnowac z funkcji i poddac sie terapi psychiatrycznej. Po trzecie, w przypadku gdyby jej glowna dzialalnoscia publiczna bylo udzielanie sie w organizacjach i eventach LGBT, nie miala by dostatecznej legitymizacji do reprezentowania calosci populacji, z powodu zbytniego zaangazowania w tym malym obszarze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 04, 2017, 11:44:27 pm
To ja, "z powodów technicznych", ujmę Panu jedną karmę : -)
R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 05, 2017, 12:42:20 am
To ja, "z powodów technicznych", ujmę Panu jedną karmę : -)
R.
A dlaczemu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 18, 2017, 06:53:56 pm
Idzie nowe... Teraz to już nawet studenci, za pieniądze z internetowych zrzutek, satelity robią:
http://wyborcza.pl/7,75400,22108635,rosyjska-gwiazda-rozswietli-nocne-niebo.html
::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 21, 2017, 03:31:49 pm
Które to jest to nowe w zdaniu: "Teraz to już nawet studenci, za pieniądze z internetowych zrzutek, satelity robią"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 21, 2017, 05:06:21 pm
Nowe jest, że w Rosji ;). Zresztą... Czy ja napisałem  od kiedy to nowe idzie? ;)

ps. Oczywiście wiem, że...
http://news.cornell.edu/stories/2012/12/crowd-funded-satellites-launch-space
https://www.ualberta.ca/news-and-events/newsarticles/2014/december/help-ualberta-students-put-albertas-first-satellite-into-orbit
https://en.wikipedia.org/wiki/Category:Student_satellites
http://www.isro.gov.in/spacecraft/list-of-university-academic-institute-satellites
https://hyspeedblog.wordpress.com/2013/06/28/crowdfunding-in-space-democratizing-support-for-satellite-and-space-inspired-projects/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 02, 2017, 02:21:52 pm
Filmik optymistyczny - rozbawił do łez  :)
http://businessinsider.com.pl/wideo/jak-ludzie-beda-wygladac-za-tysiac-lat/690vf49 (http://businessinsider.com.pl/wideo/jak-ludzie-beda-wygladac-za-tysiac-lat/690vf49)
A nic nic o psyche, moim skromnym zdaniem najsłabszym ogniwie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 02, 2017, 04:50:33 pm
Hehe, przypomniałeś mi takie predykcje, sprzed prawie dekady, jeszcze bardziej ogólnikowe:
http://news.nationalgeographic.com/news/2009/11/091124-origin-of-species-150-darwin-human-evolution.html
Tam o cyborgizacji nie było i sugerowali malenie raczej niż rośnięcie (przynajmniej w wypadku kobiet), ale reszta repertuaru ta sama, i nawet jedna opcja dodatkowa...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 02, 2017, 06:14:37 pm
Cytuj
nie było i sugerowali malenie raczej niż rośnięcie (przynajmniej w wypadku kobiet),
To za tysiąc lat będą kobiety?  ::)
Bardzo schematyczne myślenie w tej kwestii, a ona zmienia się bardzo szybko.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 02, 2017, 07:37:47 pm
To za tysiąc lat będą kobiety?  ::)

Mnie pytasz, który zawsze futurologii niemoc zarzucam?* ;)

* Choć w "Akademii..." chętnie bym się jej oddał...

Bardzo schematyczne myślenie w tej kwestii

Zawżdyć to mogą być kobiety-taborety ::).

Znalezisko apropośne sprzed lat:
http://www.dylag.pl/index.php?id=wystawy&name=23
(W sumie może założyć wątek "Wokół Lema się działo..." i przeszłość też dokumentować?)

a ona zmienia się bardzo szybko.

W sensie ku..lturowych definicji - owszem (i sporośmy o tym w niniejszym wątku gadali), biologia też różne nowe rzeczy na ten temat odkrywa:
http://www.nature.com/news/sex-redefined-1.16943
Trudno także zaprzeczyć, że samiec XY, samiec X0 i samiec ZZ (oraz samice XX, ZW i Z0) to nie do końca te same samce (i samice) - a jeszcze istnieje system TSD oraz samice diploidy z samcami haploidami - ale zasadniczo dwubiegunowy system rozmnażania trzyma się mocno od milionów lat. I wygląda na to, że nie bez kozery (czyli, pomijając modele zakładające geninżynierię i inne takie interwencje, gotów się jeszcze trochę utrzymać):
https://bmcevolbiol.biomedcentral.com/articles/10.1186/1471-2148-4-34
Choć takie sinice np. znacznie więcej płci sobie wyewoluowały:
http://www.swiatnauki.pl/8,444.html
500? Na tym tle Pięciorniaki wysiadają... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Sierpnia 02, 2017, 07:38:12 pm
Cytuj
nie było i sugerowali malenie raczej niż rośnięcie (przynajmniej w wypadku kobiet),
To za tysiąc lat będą kobiety?  ::)
Wg Twojej linki: pozamieniają się z mężczyznami na głowy, wszyscy wsiądą do rakiet i...golemy ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 02, 2017, 07:48:35 pm
Cytuj
nie było i sugerowali malenie raczej niż rośnięcie (przynajmniej w wypadku kobiet),
To za tysiąc lat będą kobiety?  ::)
Wg Twojej linki: pozamieniają się z mężczyznami na głowy, wszyscy wsiądą do rakiet i...golemy ::)
Głowami to chyba ostatnie czym się ludziska zamienią, patrząc na to co już sobie zmieniają   :)
Także, płeć widziałbym w lamusie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 02, 2017, 07:49:22 pm
Wg Twojej linki: pozamieniają się z mężczyznami na głowy, wszyscy wsiądą do rakiet i...golemy ::)

Jakie tam golemy? Eganowe pluskacze basenowe. GOLEM był od zera zbudowany...  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 15, 2017, 10:07:31 pm
http://www.providr.com/mom-is-dad-and-dad-is-mom-family/

Właściwie nie wiem jak to skomentować...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 15, 2017, 10:16:17 pm
Zawsze może przyjść Odyseusz i pokazać miecz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 16, 2017, 10:25:50 pm
http://www.providr.com/mom-is-dad-and-dad-is-mom-family/
Właściwie nie wiem jak to skomentować...
Widziałem już wcześniej i też nie mam jednoznacznego, znaczy pierwszy odruch - wiadomy.  :)
Podejrzewam, że clou komentarza mocno zależy od wieku i mania własnych dzieci (ale odchowanych) komentującego.
Tymczasem mnie zafrapowała inna szykująca się rewolucja (było już na forum? chyba było) - sztuczne mięso.
Koszta maleją, pieniądze zainwestowane rosną.
http://www.geekweek.pl/aktualnosci/31060/bill-gates-i-richard-branson-inwestuja-w-sztuczne-mieso (http://www.geekweek.pl/aktualnosci/31060/bill-gates-i-richard-branson-inwestuja-w-sztuczne-mieso)
Tu coś konkretniej o technologii
http://biotechnologia.pl/biotechnologia/artykuly/mieso-z-probowki-czy-to-mozliwe,14228?month=2&year=2017 (http://biotechnologia.pl/biotechnologia/artykuly/mieso-z-probowki-czy-to-mozliwe,14228?month=2&year=2017)
Jednak znajomi wegetarianie kręcą nosami - nie ruszą. Co z kolei mnie zdziwiło, bom myślał, że ich rzecz w niepozbawianiu życia zwierząt.
A tu, że smak i ogólnie, sztuczność - nie takie, bez konkretów ale błeee...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 17, 2017, 08:40:34 am
Są dwa bieguny niejedzących czy ograniczających mięso - jeden "duchowy" (nie zabijać) a drugi zdrowotny (że szkodzi) - i wszelkie możliwe mieszanki tych postaw pomiędzy nimi. Przypuszczam, że ci, dla których istotniejsze jest pierwsze mogliby jeść to mięso. Zdaje mi się jednak, że długa droga nim będzie to produkt porównywalny cenowo, więc pewnie dość długo będzie niszowym smaczkiem dla hipsterów. Ale na przykład ja wolałbym bez zabijania, jeśli mógłbym wybrać.

Jest jeszcze składnik kulturowy - w wielu regionach jakiś specjalny sposób chowu zwierząt jest uwarunkowany tradycją (a to, że na wodorostach, a to, że na ziemniakach podlewanych wodą morską), może nie tak istotny w masowym wyżywieniu, ale lokalnie niezwykle istotny, i dla miejscowych hodowców, i dla konsumentów. Czy na przykład jakaś zastrzeżona co do regionu pochodzenia kiełbasa będzie mogła być w tymże regionie wytwarzana z retorty i nie utraci nalepki?

Na to wszystko nałożą się jeszcze retorsje ze strony wielkich producentów, a zwłaszcza wojna o wykazanie, że ten produkt jest z jakichś przyczyn niezdrowy, powoduje spadek zatrudnienia, wzrost bezrobocia itd.

P.S. A jeszcze będzie składowa konsumentów, którzy potraktują tę żywność jako "sztuczną" a więc z gruntu złą. Niedawno przebadano jajka z własnego chowy, jaki ludzie uprawiają przydomowo "żeby jeść naturalne" i wyszło, że te jajka są tak skazone zwłaszcza dioksynami, że nie dałoby się ich wprowadzić do obrotu. Przyczyna jest banalna - tam gdzie są domy jednorodzinne, tam w Polsce pali się śmieci. Zdrowsze sa jajką z hodowli wielkoprzemysłowej pod dachem...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 17, 2017, 11:41:28 am
Widzę tę barierę, ale ona ma charakter mentalny. I chyba jest do przebicia - zadecydują koszta.
Zastrzeżenia które wymieniłeś są istotne, ba nawet można by je poszerzyć - o, ubój rytualny np.
Jak tu poderżnąć gardełko koszernie lub halalnie podgardlu bez głowy i tułowia.
Dużo jaj i zabawy widzę (dlatego temat mnie zainteresował)  :)
Ale na te "obawy i fobie" można stosować anty - nawet byłoby łatwo argumentować, też na emocjach jeździć.
Przypomina mi się akcja z futrami (naturalne w/s sztuczne). Jeszcze ja pamiętam panie z całymi lisami na szyi, które łypały sztucznym oczkiem. Dziś to nie do pomyślenia. Ba, panie podkreślające naturalność wdzianka, muszą liczyć się z kłopotami.
A z tymi jajami co piszesz, to jaja. Sam ostatnio szukałem w markecie, bo "tradycyjny" dostawca zrobił przerwę. Zdumiała i ilość (ale może tylko opakowań?) i wybór; takie, śmakie, z wybiegu wolnego, półwolnego, z ściółką naturalną etc. No, zgłupiałem i wybrałem prawie najdroższe.  :) W sumie jest mi to obojętne - jajo to jajo, potrzebne głównie jako tani emulgator, tradycyjnego dostawcę mam, by miał zajęcie i zarobek on akurat, nie kto inny.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 17, 2017, 05:38:39 pm
A jeszcze będzie składowa konsumentów, którzy potraktują tę żywność jako "sztuczną" a więc z gruntu złą.

Przypuszczam - choć w głowach im nie siedzę - że w wypadku livowych rozmówców może dominować ten czynnik, wymieszany w trudny do rozplątania sposób z przeświadczeniem że szkodzi.

Wegetarianizm dość często bywa bowiem podbudowywany nie tylko bezsprzecznymi racjami moralnymi, ale i - podważalnymi znacznie bardziej* - argumentami o szkodliwości. W sporej ilości znanych mi wypadków** - maźku, słusznie hipsterów przywołałeś  ;) - splata się też z niegroźnym "ekologicznym" świrem, przypominającym inne przypadki modnych form nawiedzenia.

* Badania zdają się wskazywać na szkodliwość tzw. czerwonego mięsa, ale niekoniecznie mięsa w ogóle (pod względem czysto zdrowotnym optymalna wydaje się tzw. dieta śródziemnomorska, w wariancie z oliwą z oliwek i orzechami):
http://www.bmj.com/content/357/bmj.j1957
http://www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa1200303

** tym bardziej szanuję wegetarian, którzy tego uniknęli...

Ale właściwie po co spekulujemy...? liv, podpytaj tych znajomych co i jak...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 17, 2017, 09:16:27 pm
W sumie jest mi to obojętne - jajo to jajo, potrzebne głównie jako tani emulgator...
A, znaczy do ajerkoniaku? A to dioksyna nie zaszkodzi, w myśl starego jasiokawału - kto pije i pali, ten nie ma robali :) .

P.S. (https://i.pinimg.com/564x/93/ab/2b/93ab2b74f31afe604cd3cf0c76af03cd.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 17, 2017, 09:37:41 pm
Cytuj
A to dioksyna nie zaszkodzi, w myśl starego jasiokawału - kto pije i pali, ten nie ma robali
W końcu poczytałem - coto, skoro już robi za  "czarnego luda".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dioksyny (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dioksyny)
I, ech...luzik; kluczowe ostatnie zdanie
Wielokrotnie więcej dioksyn przedostaje się do naszych organizmów wraz z tak zwanymi „potrawami z grilla”, a także na skutek palenia drewna w otwartych i źle wentylowanych kominkach.
Nie lubię jedzenia z grilla, czyli max 2 razy w roku. Kominka zaś nie posiadam, kiedyś ogniska lubiłem, ale nie wiem czy się liczy? Zatem dioksynki odjajeczne bilansu nie zabużą.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 17, 2017, 09:44:18 pm
Ja tak ogólnie. U mnie wszyscy sąsiedzi naokoło spalają śmieci. Po co - nie wiem, zasadniczo obecnie śmieci wywożone są niezależnie od ilości "za darmo" tzn. w ramach abonamentu od ilości osób zameldowanych. Może przyzwyczajenie, a może oszczędność na opale. Widzę też, że naród nadal lubi wyrzucić do lasu. W każdym razie w kwestii spalania mój niewyrafinowany nos chwyta to natychmiast - i nie pachnie to zdrowo. Firmę mam na blokowisku i tam nigdy tego nie czuję. Jeszcze jedna ironia czasu - w blokowisku zdrowiej...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 17, 2017, 09:52:18 pm
Cytuj
Ja tak ogólnie.
Ja chyba też  :)
Cytuj
każdym razie w kwestii spalania mój niewyrafinowany nos chwyta to natychmiast - i nie pachnie to zdrowo.
Ułaaa, chyba lubię ten smrodek, taki atawizm. Podobnie jak zaciąganie się spaliną z Syrenki. Kiedyś.
To może jak szczepionka działa?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 17, 2017, 09:59:33 pm
No nie wiem, jak zaleci to można "lubieć", jak zapach rozp. nitro czy właśnie tejże onże "skarpety" (gdzie wiosna spaliną oddycha) i tak dalej - ale tkwić w tym... Ja nie lubię.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 17, 2017, 10:30:38 pm
To nie zazdroszczę. Faktyczne, od czasu do czasu niuchnąć, jednak inaczej. I wrócić do czystego blokowiska, w dodatku na 4 piętro smrody dolatują mniej. W najgorszym razie woń obiadu od sąsiadów z dołu.
Z drugiej zaś, to jest może pole by dobór naturalny zaczął działać?  ::)
A wracając do sztucznego mięsa - gdyby ono jednak - ileż zwierzątek przestałoby być potrzebnych - wyobraziłem sobie. Raczej nie odzyskałyby wolności, zresztą niezdatne do samodzielnego... Nasuwa się analogia do zwierząt z cyrków, po praktycznym upadku tychże. Ot, hamletowski dylemat; być tucznikiem, czy nie być wcale?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 27, 2017, 12:18:16 am
Nie poleciałbym na tę robotkę.

Jak Belgijka Ci nie pasi, to może Saudyjka made in Hong Kong?
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/arabia-saudyjska-pierwszy-robot-humanoidalny-otrzymal-obywatelstwo,784889.html

ps. Z innej beczki... Polityka w matematyce...
https://www.campusreform.org/?ID=9544
https://www.campusreform.org/?ID=10005
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 25, 2017, 01:46:31 pm
W sumie przekręty również stanowią o temporalnym moresie...a ten ma rozmach...otóż sprzedaję samochód i na ogłoszenie odpowiedział ktoś po angielsku: czy sprzedaję ja, czy firma, ostateczna cena - wietrząc podstęp - jednak odpisałam...to dostałam w odpowiedzi:
Hello,

Thanks for your responds, I want to assure you that I am going to pay for your car for your price but I have a business proposal on how I'm going to pay you.

My name is Dr Mike Litt , I am American citizen serving in Iraq. I am a Doctor working  with Doctors without Borders  which is controlled by the British Military on one year humanitarian program in secret hospitals in Iraq .www.doctorswithoutborders.org . I contacted you primarily in confidence hoping that you can be a trustworthy person and would also be helpful in this urgent  matter like this. I will be coming to your country in two months time to stay as soon as my contract here is over. I will need the property for myself when I come and that is why I contacted you.

On the other hand I want to inform you that I have in my possession the sum of $4.2 million US Dollars which was recovered from one of our raids on terrorists here in Iraq because they keep most of their money at home for evil activities which they normally get through illegal deals on crude oil. It happened during our last mission for a raid against the terrorist at their hide out I went with the men in my unit and we found money and ammunition's in their hideout. we submitted the ammunition's and some money to the government so our team decided by our commander decided to share some of the money within ourselves which we have done and I got a share of $4.2 million United States dollars which I packaged in a box. Based on the suffering we undergo here some of us do meet such luck so I see that as my share for my stress here in this evil land filled with suicide bombers.

Right now, everyone of us is moving out his share out of Iraq and I have decided to move my share through the United Kingdom Red cross that brought relief material from donors in Europe, I contacted a woman I know among them who is a diplomat to help me move my box into Europe as a diplomatic cargo and she accepted. I told her the box contains important document and family values, so she does not know the real content of the box is money but she will secured it as a diplomatic cargo in a way that no body will have the sole right to open it except the beneficiary. When the cargo arrives Europe another diplomat in Europe will be the one in charge to deliver the cargo to your address using his diplomatic immunity as I discussed with her. The airplane that would be used is Red cross jet which equally has immunity, also diplomats have immunity that covers them again any check.

I cannot move this money to the United states because i will be in your country for about for years, so I need someone I could deal with. If you accept I will make you the beneficiary of the cargo and transfer it to Europe  through that Red cross jet.

Please if you are interested in this transaction i will give to you the complete details you need for us to carry out this transaction successfully. I decided to find someone that is real and not imaginary and that is why i went to this secured car site where I can be sure that you are a real person.I believe i can trust you. where we are now i can only communicate through our military communication facilities which is secured so nobody can monitor our discussions. Be rest assured that our deal is safe 100% risk free for you until you receive the cargo from a diplomat.

If you are interested please reply me immediately so that I can explain to you more details on how we are going to carry out the deal successfully. I will give to you 20% of the total  sum if you help me after I have paid for your car, then you keep my own share which I want to use for investment and charity purpose when I come over soon. I hope am being fair on this deal.

I wait for your urgent response.

Mike Litt

Ktoś reflektuje na wojenne łupy? Odstąpię za 3% udziału;))
Nawiasem - czy naprawdę ktoś się daje na to złapać??? Skoro przekręt funkcjonuje? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2017, 02:14:40 pm
Cytuj
Mike Litt
He, zaiste, rozmachem przebił xpilowego Kouskę  ;D
https://www.youtube.com/watch?v=N__wlOt2oDw (https://www.youtube.com/watch?v=N__wlOt2oDw)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 28, 2017, 10:05:44 pm
Tymczasem Budweiser szykuje się do produkowania piwa na Marsie (dla Pirxa, na potrzeby "Ananke"?):
https://www.washingtonpost.com/news/food/wp/2017/11/27/when-man-reaches-mars-budweiser-wants-to-make-sure-there-will-be-beer/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 06, 2018, 12:53:34 am
Tja...sposób na lektury...zamiast streszczeń:
Słynna książka Carlo Collodiego “Pinokio” została przetłumaczona we Włoszech na „język” emotikon. To pierwszy przykład włoskiego dzieła literackiego wydanego w formie ideogramów. Jest to rezultat projektu naukowego, nad którym prace trwały prawie dwa lata.
http://www.wnp.pl/tech/quot-pinokio-quot-przetlumaczony-na-emotikony,314317_1_0_0.html (http://www.wnp.pl/tech/quot-pinokio-quot-przetlumaczony-na-emotikony,314317_1_0_0.html)

Włoskiego? To są już inne???
https://twitter.com/FChiusaroli/status/944586071618269184/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw&ref_url=http%3A%2F%2Fwww.eska.pl%2Fnews%2Fslynna_bajka_przetlumaczona_na_emotikony_sprawdz_czy_ja_rozpoznasz%2F148847 (https://twitter.com/FChiusaroli/status/944586071618269184/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw&ref_url=http%3A%2F%2Fwww.eska.pl%2Fnews%2Fslynna_bajka_przetlumaczona_na_emotikony_sprawdz_czy_ja_rozpoznasz%2F148847)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 06, 2018, 12:05:14 pm
Mnie się zdaje, że to już było...

(https://www.starozytnysumer.pl/grafika/zdjecia/pismo/tabliczka_pismo_piktograficzne.jpg)

Tu na przykład stoi: szedłem sobie przez park, kiedy spotkałem dziewczynę, w parku grały Elektryczne Gitary, ale zaczęło padać a parasol został, pchałem łapy gdzie nie trzeba, wbiła mi widelec, poszedłem szukać suchego drzewa, żeby się powiesić - ale cholera były same świerki...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 06, 2018, 12:33:12 pm
Cytuj
szedłem sobie przez park, kiedy spotkałem dziewczynę, w parku grały Elektryczne Gitary, ale zaczęło padać a parasol został, pchałem łapy gdzie nie trzeba, wbiła mi widelec, poszedłem szukać suchego drzewa, żeby się powiesić - ale cholera były same świerki...
;D ;D ;D
Dżepetto bezradnie rozłożył ręce. To był deszcz, ale bomb spuszczonych przez anunaki...i po nim wszystko było już inaczej. Z ciał zostały jeno szkielety.
Taksiak, punkt dla teorii cyklicznej.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 06, 2018, 12:38:24 pm
Tu na przykład stoi:
:o ;D ??? >:(
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 16, 2018, 05:57:40 pm
Prawie jak "Pokój na Ziemi" "Fiaskiem" przeplatany ;):
https://www.dni.gov/files/documents/Newsroom/Testimonies/2018-ATA---Unclassified-SSCI.pdf
http://www.defence24.pl/nadchodzi-wojna-w-kosmosie-chiny-i-rosja-zagrozeniem-dla-amerykanskich-satelitow
https://fakty.tvn24.pl/fakty-z-zagranicy,61/szef-dowodztwa-strategicznego-usa-ostrzega-przed-kosmiczna-bronia,795834.html
https://wiadomosci.wp.pl/usa-ostrzegaja-przed-wojna-w-kosmosie-to-kwestia-kilku-lat-6220943690311809a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 08, 2018, 02:11:20 am
Hm...wiedziałam, że można być z zawodu dyrektorem...ale:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_%C5%9Apiewak_(dzia%C5%82acz_spo%C5%82eczny) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_%C5%9Apiewak_(dzia%C5%82acz_spo%C5%82eczny))
 :o
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 08, 2018, 11:12:07 pm
Hm...wiedziałam, że można być z zawodu dyrektorem...ale:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_%C5%9Apiewak_(dzia%C5%82acz_spo%C5%82eczny) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_%C5%9Apiewak_(dzia%C5%82acz_spo%C5%82eczny))
 :o
Ale co się dziwisz? Talenty się dziedziczy...te usta, stworzone do uwodzenia (czasem zawodzenia) :)
Zresztą, zawód wykonywany to jedno, a wyuczony...mój ulubiony  :D
http://www.fokus.tv/news/jan-spiewak-z-miasto-jest-nasze-kim-jest-kariera-rodzina/13049 (http://www.fokus.tv/news/jan-spiewak-z-miasto-jest-nasze-kim-jest-kariera-rodzina/13049)
Swoją drogą, kiedyś zostawiali chociaż ulice...oj.  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 09, 2018, 03:13:11 pm
Ale co się dziwisz? Talenty się dziedziczy...te usta, stworzone do uwodzenia (czasem zawodzenia) :)
Panie, ja nie wiem do czego on ma te usta stworzone - zwłaszcza, że w ogóle nie chodzi mi o tego śpiewaka...się dziwię, że "działacz społeczny" to zawód.
Gdyżponieważ: Wykonywanie zawodu stanowi źródło dochodów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaw%C3%B3d (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaw%C3%B3d)
Natomiast działacz społeczny: swoją działalność wykonuje z własnej inicjatywy oraz bezpłatnie i bezinteresownie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzia%C5%82acz_spo%C5%82eczny (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzia%C5%82acz_spo%C5%82eczny)

I gdzie są szkoły kształcące działaczy?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 09, 2018, 03:22:34 pm
I gdzie są szkoły kształcące działaczy?;)

Może to te same, co liderów kształcą?
http://www.szkola-liderow.pl/
http://www.akademialiderow.pl/
::) ;)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 09, 2018, 04:36:31 pm
Cytuj
swoją działalność wykonuje z własnej inicjatywy oraz bezpłatnie i bezinteresownie
;D
To chyba w socjalizmie, kiedyś... i to utop...utopijnym.
Podane cechy wrzucają "działacza społecznego" do kategorii zbioru w którym już są niezawiśli sędziowie, niezależni dziennikarze i jednorożce.
I o ile dwa pierwsze elementy jestem sobie w stanie wyobrazić, to tej bezinteresowności - nijak!  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 09, 2018, 05:10:39 pm
I o ile dwa pierwsze elementy jestem sobie w stanie wyobrazić, to tej bezinteresowności - nijak!  8)
Człowieku małej wiary.
Albo zgoła - czyli bez ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 09, 2018, 05:19:40 pm
E tam, ja już w nic nie wierzę ale zdarzają się bezinteresowni ludzie, a w każdym razie bezinteresowne działania (pozytywne, bo bezinteresownie negatywnych jest na pęczki). Oczywiście oni są interesowni jak cholera - pobudza im to ośrodek nagrody w mózgu, jak tym szczurom, co wolały cisnąć tę wajchę, za którą była dopamina a nie żarcie - aż zdechły. Mnie też się zdarza. Nie mów, że Tobie liv nie. Mówię o dobrych uczynkach a nie wajsze z dopaminą ;) . Wajchę zresztą też cisnę na okrągło :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 09, 2018, 06:19:38 pm
niezawiśli sędziowie

Przecież zdarzają się sędziowie (i to nie tylko hitlerowsko-stalinowscy, ale i w cywilizowanych krajach - exemplum (https://en.wikipedia.org/wiki/Mark_Ciavarella)), którzy nie zawiśli, choć wielu miało powody im tego życzyć ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 09, 2018, 07:01:35 pm
Cytuj
Człowieku małej wiary.
Albo zgoła - czyli bez ::)
To raczej kwestia wieku i doświadczeń wyniesionych z dwóch ustrojów, a ile interesowności potrafi być w wierze to insza inszość. :)
Cytuj
Może to te same, co liderów kształcą?
Z opcją końcową "bezinteresowny prezes".  :)
Czesne musi być wysokie...
Cytuj
Oczywiście oni są interesowni jak cholera - pobudza im to ośrodek nagrody w mózgu, jak tym szczurom, co wolały cisnąć tę wajchę, za którą była dopamina a nie żarcie - aż zdechły.
Dokładnie to miałem na myśli.
Oczywiście rozróżniam interesowność pozytywną i negatywną (w sensie społecznym).
Cytuj
Mnie też się zdarza. Nie mów, że Tobie liv nie. Mówię o dobrych uczynkach
Nie mówię.  :)
Zdarza mi się robić innym "dobrze", ale tylko ja wiem ile mam z tego radochy. Czyli jestem interesowny, acz nie koniecznie w tle jest plik banknotów. W tym sensie  poniekąd bywam M.T. Sp. z o.o.
Cytuj
jak tym szczurom, co wolały cisnąć tę wajchę,
Aprop gryzoni i woli;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 09, 2018, 07:27:02 pm
Cytuj
Może to te same, co liderów kształcą?
Z opcją końcową "bezinteresowny prezes".  :)

Co najmniej jeden bezinteresowny prezes istnieje, i to w Polsce. Za płacę minimalną pracuje:
https://www.wprost.pl/416219/Milioner-pokazal-fige-ZUS-owi
::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 09, 2018, 07:33:17 pm
Cytuj
Człowieku małej wiary.
Albo zgoła - czyli bez ::)
To raczej kwestia wieku i doświadczeń wyniesionych z dwóch ustrojów, a ile interesowności potrafi być w wierze to insza inszość. :)
Miałam na myśli wiarę w Twoją wyobraźnię - napisałeś, że nie możesz sobie wyobrazić...:)
A ustroje mamy przeżyte te same - nikt tu nie jest naiwniakiem.
Cytuj
Zdarza mi się robić innym "dobrze", ale tylko ja wiem ile mam z tego radochy.
Zawsze masz radochę z tego, że komuś-coś? A nie czasem kosztem swojej "radochy"?
To nie tak łatwo rozdzielić.
Poza tym bez przesady, że własna satysfakcja jest jakąś zapłatą odbierającą obiektywną bezinteresowność czynu.
Że staje się on interesowny.
Przypomina się dyskusja o intencjach mordercy;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 09, 2018, 08:00:34 pm
Aprop gryzoni i woli;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna)
Hahaha, świetne, nie słyszałem o tym. Jedyne pocieszenie, że ostatnim społecznym zachowaniem była kopulacja ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 09, 2018, 10:29:02 pm
Jedyne pocieszenie, że ostatnim społecznym zachowaniem była kopulacja ;) .

To - ponoć - często bywa ostanie zachowanie w ogóle. Przypomina mi się "Młot Boga" (późna, relatywnie słaba, więc i mało znana, powieść Clarke'a), z której się o tym fakcie - lata temu - dowiedziałem. Zacytuję w oryginale (polska e-wersja chyba nie istnieje, a nie chce mi się z powodu takiego drobiazgu do półki gnać):

"it is a well-known phenomenon that impending death increases sexual activity for fundamental biological reasons that did not apply in this case: there would be no next generation to carry on the species. During those last weeks, Goliath's far-from-celibate crew experimented with most possible combinations and permutations. They had no intention of going gentle into that good night."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 09, 2018, 10:38:28 pm
Cytuj
Miałam na myśli wiarę w Twoją wyobraźnię - napisałeś, że nie możesz sobie wyobrazić...:)
A, jeśli tak to możesz mieć rację.  :)
Cytuj
Zawsze masz radochę z tego, że komuś-coś? A nie czasem kosztem swojej "radochy"?
To trudna kwestia. Rzecz w interpretacji "radochy". Ale - tak.
To może być radocha odłożona w czasie, radocha wyobrażona lub też radocha z zrobienia czegoś ot - tak, bezinteresownie właśnie  :)
Tiaaa, radocha stratna też bywa - zatem kwestia wyboru, może bilansu radoch + i -?
O, jak słodko i dostojnie jest umierać za ojTiaaa, radocha stratna też bywa - zatem kwestia wyboru, może bilansu radoch + i -?
O, jak słodko i dostojnie jest umierać za ojczyznę
Cytuj
Poza tym bez przesady, że własna satysfakcja jest jakąś zapłatą odbierającą obiektywną bezinteresowność czynu.
Że staje się on interesowny.
Można odbierać to jak przesadę, jasne.
Obiektywność to inna bajka. Z zewnątrz, ktoś kto szasta pieniędzmi na wyższe (taki przykład) może wydawać się altruistą. I obiektywnie jest - nie wiemy co w nim siedzi, bo jeśli zupełnie nie ceni pieniędzy lub ma ich w nadmiarze to...o. Podobnież alpiniści, cierpią, ryzykują życiem etc, ale wiemy że w ich świecie to się opłaca. Nawet jeśli zginą.
Ale podchodząc do sprawy społecznie, to masz rację - kto by tam wnikał w motywacje dobroczyńcy - nie zarobił, nie został gwiazdą, wodzem  - zatem bezinteresowny.
Zbrodniarze są dużo lepiej opisani.
Cytuj
Hahaha, świetne, nie słyszałem o tym.
Hahaha - nie wierzę. Musiałeś zapomnieć  :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 09, 2018, 11:06:36 pm
To może być radocha odłożona w czasie, radocha wyobrażona lub też radocha z zrobienia czegoś ot - tak, bezinteresownie właśnie  :)
Jeśli robisz coś z premedytacją, z myślą jak mi (nie innej osobie/osobom) będzie fajnie - teraz albo później (bo za swoje "dobre" będę miał profity w przyszłości) to faktycznie trudno mówić o bezinteresowności. A raczej o egoizmie.
Cytuj
Obiektywność to inna bajka. Z zewnątrz, ktoś kto szasta pieniędzmi na wyższe (taki przykład) może wydawać się altruistą. I obiektywnie jest - nie wiemy co w nim siedzi, bo jeśli zupełnie nie ceni pieniędzy lub ma ich w nadmiarze to...o. Podobnież alpiniści, cierpią, ryzykują życiem etc, ale wiemy że w ich świecie to się opłaca. Nawet jeśli zginą.
Ale podchodząc do sprawy społecznie, to masz rację - kto by tam wnikał w motywacje dobroczyńcy - nie zarobił, nie został gwiazdą, wodzem  - zatem bezinteresowny.
Czy obiektywność to inna bajka w tym przypadku? Twoim tropem wszystkim można przypisać niskie, złe intencje i z nich wynikają przypadkiem jakieś dobre zdarzenia.
Żeby było bezinteresownie to motywacje muszą być okupione cierpieniem, wyrzeczeniami - najlepiej tą śmiercią za...?
Bo jak przy okazji - jako skutek niejako uboczny pomocy komuś/zorganizowania czegoś - ów dobroczyńca zazna ze trzy hedy szczęścia (dodajmy zupełnie niematerialnego, a psychicznego) - to już be, to już nie bezinteresowność...?
Warunek konieczny bezinteresowności: nieszczęście dobroczyńcy?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 09, 2018, 11:35:53 pm
Cytuj
Twoim tropem wszystkim można przypisać niskie, złe intencje i z nich wynikają przypadkiem jakieś dobre zdarzenia.
Nieee... dobre intencje, wysokie.
Cytuj
Żeby było bezinteresownie to motywacje muszą być okupione cierpieniem, wyrzeczeniami - najlepiej tą śmiercią za...?
Znacznie gorzej  ;D
Śmierć, cierpienie o ile nie jest efektem przypadkowym a przewidywanym też może być formą interesowności.
Przychodzą mi na myśl asceci, tacy  średniowieczni.
Chodzi mi tylko o to, że różni ludzie, z zewnątrz bezinteresowni, mogą otrzymywać nagrody w formach o których filozofom się nie śniło. Każdy ma swoje klik-klaki.
Klik, wrrr... - wyuczone albo nabyta wzorce zachowań - wciśnięcie odpowiedniego guzika uruchamia odpowiedni typ reakcji.
Cytuj
Bo jak przy okazji - jako skutek niejako uboczny pomocy komuś/zorganizowania czegoś - ów dobroczyńca zazna ze trzy hedy szczęścia (dodajmy zupełnie niematerialnego, a psychicznego) - to już be, to już nie bezinteresowność...?
Warunek konieczny bezinteresowności: nieszczęście dobroczyńcy?;)
Nieee.  8) to do ostatniego.
Taaak, do wcześniejszego - przeca to logiczne - dostał coś, zatem nie ma bezinteresowności.
Poza tym skąd wiadomo co jest przy okazji czego?
Niech tam kolejność uczuć, pal ją sześć...wtedy cacy, ale to nie bezinteresowność.
Dlaczego dobre sprawy muszą być zaraz bezinteresowne? Bezinteresowność jest na jakimś piedestale dobra? Ja tylko twierdzę, że ona...ona?... nie istnieje - bezinteresowność, nie dobro. Tylko czasem trzeba głębiej w ludziu pogrzebać.
................................
Ale się nie upieram.  :)
Nie zależy mi specjalnie na opinii "ostatniego cynika". Porównując możliwe i niemozliwe"radochy" wynikające z kontynuowania marszu "na udry" i złożenia broni, chyba więcej radochy daje mi te drugie.  :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 10, 2018, 12:05:38 am
Śmierć, cierpienie o ile nie jest efektem przypadkowym a przewidywanym też może być formą interesowności.
Oczywiście, że może, ale to nie wyklucza bezinteresowności w ogóle.
Cytuj
Chodzi mi tylko o to, że różni ludzie, z zewnątrz bezinteresowni, mogą otrzymywać nagrody w formach o których filozofom się nie śniło. Każdy ma swoje klik-klaki.
Jasne, ale co z tego, że ktoś dostaje jakąś pozytywną rekompensatę psychiczną za to, że np. doprowadził do posadzenia 120 drzewek???:)))

Wg mnie w definicji podanej przeze mnie nie chodzi o bezinteresowność psychiczną, jeno o materialną i to odróżnia pracę zawodową od działalności społecznej: wymierne, realne profity materialne.

Gdyby ludzie znali swoje motywacje, myśli i to nie tylko obcych, ale uświadamialiby sobie swoje - w całej krasie - to nic ponad zbiorowe samobójstwo;)

Cytuj
Dlaczego dobre sprawy muszą być zaraz bezinteresowne?
A ja tak napisałam? :-\

Cytuj
Porównując możliwe i niemozliwe"radochy" wynikające z kontynuowania marszu "na udry" i złożenia broni, chyba więcej radochy daje mi te drugie.  :D
To tutaj były udry z bronią? Nie zauważyłam;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 10, 2018, 09:25:34 am
Pewnie jest to prymitywne wyobrażenie ale myślę, że jest z nami trochę jak z tymi robotami, co miały sumienie w żelaznych szczękach i jak postąpiły nieładnie, to szczęki się zaciskały. Tylko, że u człowieka to są raczej dwa bieguny: przyjemny i nieprzyjemny, a między nimi pałęta się samopoczucie. Działa to bez udziału woli, nie można na to wpłynąć, tym niemniej, przez doświadczenie człowiek po jakimś czasie uczy się (sam, a także jest formowany), co zrobić, żeby ono się pałętało bliżej bieguna przyjemnego a w każdym razie nie poturlało się na nieprzyjemny - nawet jeśli wychodzi na to, że czynić trzeba rzeczy rozumowo złe a nawet głupie - jak np. zubożanie własnej osoby i rodziny na korzyść obcej osoby, nie mówiąc już o skakaniu w ogień. Tak więc zgadzam się, altruizm to jest egoizm. Rozum może w pewnym stopniu przeciwstawić się "przez rozum" nieracjonalnym zabiegom mającym na celu przemieszczenie samopoczucia bliżej bieguna przyjemności - ale jednak na ogół wolimy się narkotyzować i to jest głównym motorem działania człowieka.


Hahaha liv, ja też nie wierzę, ale aż takiej sklery to nie mam - jednak nigdy o tym nie czytałem. Ale dziękuję za komplement ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 10, 2018, 09:04:57 pm
Cytuj
Wg mnie w definicji podanej przeze mnie nie chodzi o bezinteresowność psychiczną, jeno o materialną
Noo, to zmienia postać rzeczy. I bardzo upraszcza, by nie napisać - spłyca.
Wtedy każdy, który wręczył "kopertę" lekarzowi jest bezinteresowny?
Cytuj
Gdyby ludzie znali swoje motywacje, myśli i to nie tylko obcych, ale uświadamialiby sobie swoje - w całej krasie - to nic ponad zbiorowe samobójstwo;)
Eeee, jest tyle innych pięknych cnót...  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 10, 2018, 10:34:18 pm
Cytuj
Wg mnie w definicji podanej przeze mnie nie chodzi o bezinteresowność psychiczną, jeno o materialną
Noo, to zmienia postać rzeczy. I bardzo upraszcza, by nie napisać - spłyca.
Wtedy każdy, który wręczył "kopertę" lekarzowi jest bezinteresowny?
Widać taka spłyciara ze mnie;)
Ale ciągle mówimy o działaczu społecznym?
Hmm...jeśli zorganizował zbiórkę pieniędzy na np. cudzą operację i wręczył kopertę lekarzowi żeby ją wykonał - to tak: jest:)
Każdy, nigdy, zawsze - oj;)
Cytuj
Gdyby ludzie znali swoje motywacje, myśli i to nie tylko obcych, ale uświadamialiby sobie swoje - w całej krasie - to nic ponad zbiorowe samobójstwo;)
Eeee, jest tyle innych pięknych cnót...  :)
Jakież to piękne cnoty mogłyby przesłonić brud ludzkich myśli?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 10, 2018, 10:54:03 pm
Cytuj
Każdy, nigdy, zawsze - oj;)
W definicjach to chyba ważne.
Cytuj
Hmm...jeśli zorganizował zbiórkę pieniędzy na np. cudzą operację i wręczył kopertę lekarzowi żeby ją wykonał - to tak: jest:)
Bezinteresownie?
Znaczy bez prowizji, wyrobienia pozycji medialnej, lokalnej, politycznej, zostania guru miłosierdzia etc ? No bo jakoś tak jest, że popularność przyciąga kasę.
To chyba wtedy tak, w tym wąskim znaczeniu jest bezinteresowny.
Cytuj
Jakież to piękne cnoty mogłyby przesłonić brud ludzkich myśli?;)
Dobre serduszko  :-*
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 10, 2018, 11:52:57 pm
Cytuj
Hmm...jeśli zorganizował zbiórkę pieniędzy na np. cudzą operację i wręczył kopertę lekarzowi żeby ją wykonał - to tak: jest:)
Bezinteresownie?
Znaczy bez prowizji, wyrobienia pozycji medialnej, lokalnej, politycznej, zostania guru miłosierdzia etc ? No bo jakoś tak jest, że popularność przyciąga kasę.
To chyba wtedy tak, w tym wąskim znaczeniu jest bezinteresowny.
Bez.
A jakie jest szerokie? Znaczenie? Co musiałoby jeszcze zajść żeby nazwać go - just: bezinteresownym? A nie Wąskim?;)
Taaa...nic...no way:)
Cytuj
Jakież to piękne cnoty mogłyby przesłonić brud ludzkich myśli?;)
Dobre serduszko  :-*
Cóżeś się tak uszminkował? :-\
Jak to? Co Ty me too  o jakiś serduszkach...są tylko niecne, egoistyczne motywacje - gdyby były transparentne...oj:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2018, 10:34:57 am
Cytuj
Co musiałoby jeszcze zajść żeby nazwać go - just: bezinteresownym? A nie Wąskim?;)
Musiałby nie być człowiekiem  :)
Cytuj
.są tylko niecne, egoistyczne motywacje - gdyby były transparentne...oj:)
O, spór wynika chyba z tego, że utożsamiasz egoizm z niecnością.
A ja nie; egoistyczne motywacje to mogą być też dobre motywacje.
Co jest złego w działaniu na swoje dobro? Jeśli nie szkodzi innym, a nawet pomaga?
Czy warunkiem dobra zaraz musi być ta bezinteresowność? Która raczej nie istnieje?
Coś podobnie a szerzej maziek wyłożył wyżej.
Nie rozumiem tego kultu bezinteresowności.  ???
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 11, 2018, 01:25:38 pm
Cytuj
.są tylko niecne, egoistyczne motywacje - gdyby były transparentne...oj:)
O, spór wynika chyba z tego, że utożsamiasz egoizm z niecnością.
A ja nie; egoistyczne motywacje to mogą być też dobre motywacje.
Etam...wyrwałeś mi kawałek - napisałam "niecne",  bo wg Ciebie deprecjonują bezinteresowność. Unieważniają ją. Zbiór pusty.
Poza tym rzeczywiście uważam, że gdyby ludzie znali wzajem swoje myśli - nie dałoby się żyć społecznie.
Spieram? Nie spieram się - chyba, że Ty;)) - bo zupełnie mi temat bezinteresowności działacza lotto.
Zresztą termin ten ma negatywne konotacje. Poprzedni system wykończył działaczy (albo oni jego?;))
Tylko dziwi mnie uznawanie tego za zawód.
Kompletnie tego nie wartościuję na podstawie czyichś motywacji, rekompensaty psychicznej itp. Dla wymiaru praktycznego to nie ma znaczenia.
Doprowadził do operacji obcej osoby - nie dostał żadnego wynagrodzenia (jak np. prezes fundacji, który zrobił to samo) - robił to społecznie i bezinteresownie.
A co mu się poprzestawiało w głowie i jakie fale dopaminy go ukołysały - co mnie to obchodzi? Na zdrowie!:)
Cytuj
Co jest złego w działaniu na swoje dobro? Jeśli nie szkodzi innym, a nawet pomaga?
;D
Ty się mnie pytasz? Chyba ja powinnam zapytać Ciebie, bo to Ty wytykasz temu działaczowi motywacje - ja do nich nic nie mam:)
Cytuj
Czy warunkiem dobra zaraz musi być ta bezinteresowność? Która raczej nie istnieje?
Jak samo dobro i inne abstrakcje:)
Cytuj
Nie rozumiem tego kultu bezinteresowności.  ???
Kultu :o
Luzuj 8);)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 11, 2018, 02:31:03 pm
Liv, z tą kasą przyciąganą do społecznego działania trochę jest jak z życiem: nie da się żyć, jak się nie je. Trudno zarzucać komuś, że je, skoro chce żyć. Albo uważać, że ktoś żyje tylko po to, aby jeść. Albo wymagać, żeby dla udowodnienia szczerości intencji przestał jeść i pokazał, że może tak żyć. Jak chcesz kupić buty, nie ważne czy sobie, czy bezdomnemu, to musisz mieć kasę. Nie odnoszę się tu do Śpiewaka, tylko ogólnie. Zdaje się, że największe poruszenie budzi Wielka Orkiestra ŚP, bo Owsiak publicznie pokazuje, że żyje z fundacji a i inni są w niej zatrudnieni. Mnie ostatnio uderzyło jak w pysk, że niejaki Parys jest szefem gabinetu MSZ.

Ale właściwie o co się kłócicie, bo mam problem ze znalezieniem tezy o którą się sprzeczacie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2018, 02:34:09 pm
Cytuj
Kultu :o
Luzuj 8);)
To ja spięty jestem? Patrzaj, myślałem że na odwyrtkę.  :)
Cytuj
bo to Ty wytykasz temu działaczowi motywacje - ja do nich nic nie mam:)
Nie wytykam - stwierdzam że są, ot i tyle.

Znaczy gadamy o czym innym, no dobra...zawód działacza nie leży? Bo działacz niezarobkowy wedle definicji działacza, a zawód wedle definicji - zarobkowy?
No ale słowo "zawód" ma różne znaczenia (do poradnika by?).
W tym sensie sama sobie udzieliłaś odpowiedzi  ::)
Cytuj
Zresztą termin ten ma negatywne konotacje. Poprzedni system wykończył działaczy
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 11, 2018, 02:56:13 pm
Maziek - ja też nie miałam na myśli Śpiewaka - zajrzałam w jego wiki z innego powodu - w oczy rzucił się jego zawód...ot.
Jasne, że największe emocje budzi Owsiak, bo jego fundacja ma chyba  - przynajmniej medialnie - największy zasięg.
Ale to jest już przedsiębiorstwo, instytucja. Trudno robić to za darmochę.
Dla mnie działacz to jest taka solówka, która potrafi czasem zmobilizować ludzi do czegoś, ale nie zakłada z tego tytułu firmy itp.
Cytuj
No ale słowo "zawód" ma różne znaczenia (do poradnika by?).
Mеня зовут - Ola ::)
Cytuj
W tym sensie sama sobie udzieliłaś odpowiedzi  ::)
Miałam na myśli termin "działacz" - nie samą ideę pomocy, robienia czegoś społecznie.
To jest jednak nieco silniejsze od przemijających systemów politycznych.
Ale zdaje się, że owo wykluczenie bezinteresowności z działań jest jakąś nową modą związaną z wolontariatem:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolontariat (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolontariat)
Tym tropem słowo "bezinteresowność" powinno być wykreślone ze słowników - wszystko na sprzedaż:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2018, 03:09:20 pm
Cytuj
Tym tropem słowo "bezinteresowność" powinno być wykreślone ze słowników - wszystko na sprzedaż:)
Oj tam, są subtelniejsze formy wymiany niż kupno-sprzedaż.
Np. wymiana myśli  :)
Cytuj
Mеня зовут - Ola ::)
;D
A mój sztandarowy zawód to zawód nauczyciela.
Cytuj
Ale zdaje się, że owo wykluczenie bezinteresowności z działań jest jakąś nową modą związaną z wolontariatem:
Skoro tu dotarliśmy...mam znajomą która miała marzenie być wolontariuszką w Indiach. Los rzucił ją do Anglii, gdzie znalazła przyzwoita pracę. Tam zainteresowała się znów dawnym marzeniem - tak, można było zostać wolontariuszem, są specjalne instytucje które tym zarządzają, prawie cały świat do dyspozycji, w tym Indie, ale trzeba było uiścić opłatę na pokrycie czegośtam...sporo funtów to było. Zrezygnowała.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 11, 2018, 03:54:24 pm
Zapomniałam dodać:
Ale właściwie o co się kłócicie, bo mam problem ze znalezieniem tezy o którą się sprzeczacie?
że w sumie też nie wiem;)
Ale wygląda na to, że chodzi o wykreślenie bezinteresowności ze słownika;)
Cytuj
Skoro tu dotarliśmy...mam znajomą która miała marzenie być wolontariuszką w Indiach. Los rzucił ją do Anglii, gdzie znalazła przyzwoita pracę. Tam zainteresowała się znów dawnym marzeniem - tak, można było zostać wolontariuszem, są specjalne instytucje które tym zarządzają, prawie cały świat do dyspozycji, w tym Indie, ale trzeba było uiścić opłatę na pokrycie czegośtam...sporo funtów to było. Zrezygnowała.
Trudno mi mówić o tym konkretnym przypadku...ale taka pomoc zagraniczna to inksza para kaloszy.
Tam trzeba dojechać - nie za darmo.
Tam trzeba żyć - nie da się za darmo.
Można tam pracować zawodowo i pomagać społecznie ( o ile jeszcze czasu styknie)...takie solo.
Jeśli z jakąś organizacją - ona na pewno musi zarobić żeby funkcjonować. So.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2018, 09:47:23 pm
Cytuj
Ale właściwie o co się kłócicie,
Nazywasz to kłótnią? Phi..  ;D
Cytuj
Albo wymagać, żeby dla udowodnienia szczerości intencji przestał jeść i pokazał, że może tak żyć.
Ale skąd takie wnioski?
Natomiast obserwuję lawinowy wzrost organizacji charytatywnych. Zakładając, że ilość tych "szczerych działaczy społ"pozostaje jakoś stała (i nie za wielka), wygląda że dobroczynność zrobiła się jednym z lepszych biznesów. W sumie czysta robota - wygenerować rzekę pieniędzy od ochotników, podpiąć się pod strumyk paru procent i już.  A jak lepiej wyciąga się kasę niż na "dramaty ludzkie"?
Choć to i tak lepsze (do casusu Parysa teraz piję i tych innych "doradców"), niż podpinać się pod rzekę budżetową. I pożyteczniejsze. Co nie nie zmienia faktu - istnienia biznesu charytatywnego.
Cytuj
Ale wygląda na to, że chodzi o wykreślenie bezinteresowności ze słownika;)
Dlaczego, w słowniku jest tyle bytów mitycznych, że bezinteresowność ginie w tłumie.
Cytuj
Można tam pracować zawodowo i pomagać społecznie ( o ile jeszcze czasu styknie)...takie solo.
I chyba w tym hund begraben.
Szukając wzorca, widziałbym taki - gość żyje z roboty...czyli swego zawodu, a po godzinach uprawia dobroczynność.
Jak ktoś nie ma zawodu, musi z tej dobroczynności również żyć, to oczywiste - staje się dobroczyńcą zawodowym - i, to jego praca.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 11, 2018, 10:37:54 pm
Cytuj
Albo wymagać, żeby dla udowodnienia szczerości intencji przestał jeść i pokazał, że może tak żyć.
Ale skąd takie wnioski?
...
Szukając wzorca, widziałbym taki - gość żyje z roboty...czyli swego zawodu, a po godzinach uprawia dobroczynność.
Jak ktoś nie ma zawodu, musi z tej dobroczynności również żyć, to oczywiste - staje się dobroczyńcą zawodowym - i, to jego praca.

No właśnie stąd, co piszesz, że taki wzorzec widzisz (i ja się z nim duchowo zgadzam) - ale na większą skalę to zupełnie nierealne. Czy taki Owsiak tak mógłby? Pewnych rzeczy nie da się robić po godzinach. Można oczywiście raz na tydzień pójść komuś pomóc czy poświęcić godzinę dziennie na coś ekstra typu korki dla potrzebujących - ale to mikroskala. No, póki się nie ma rodziny, to można kilka godzin dziennie - ale chyba nie w takiej Wawie, w której ludzie jadą na 9-tą do robo i wracają na 9-tą do sypialni... Po to jest przejrzystość tych organizacji, żeby każdy mógł sobie wyrobić zdanie, po co dana fundacja czy stowarzyszenie jest - bardziej po to, żeby pomagać, czy po to, żeby zatrudnić właściciela.

Tzn. moim zdaniem to jakoś zeszło bo trudno działanie Owsiaka nazwać bezinteresownym, to jest przemysł i jego życie, twierdzą, że ponad 90% zebranej kwoty idzie na cele charytatywne, więc tego roku "znikąd" pojawiło się jakieś 113 mln, które bezpośrednio posłuży noworodkom w szpitalach i nie tylko - zastanawiam się ile Owsiak musiałby zarabiać i w jakim biznesie, żeby rocznie ponad 100 mln zł rzucić "na tacę"? Jakąś oligarchą handlującą broń do Afryki musiałby być chyba ;) .

Cytuj
Natomiast obserwuję lawinowy wzrost organizacji charytatywnych
Na pewno. Darwin pracuje. Jest nisza, jest ewolucja. Z tym że jednak, jeszcze raz weźmy Owsiaka, i załóżmy, że te pozostałe z 90-paru procent przeżera na luksusowe wózki i ośmiorniczki - powstaje proste pytanie, czy lepiej z Owsiakiem, który przeżera parę procent ze 120-paru mln (resztę rzucając na tacę) - czy bez niego (wówczas te pieniądze na tacę po prostu nie spadną, bo bez kogoś takiego jak on nie zostaną zebrane). Owsiak nie przeżera - ale tak teoretycznie.

A może to jest dwuznaczność języka polskiego i nasze wychowanie w PRL? Działacz społeczny kiedyś to był działacz działający społecznie (czyli za darmo) - a teraz może działacz społeczny to taki co działa (w założeniach) na rzecz społeczeństwa - ale kto powiedział, że za darmo ;) ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2018, 11:36:29 pm
Cytuj
ale na większą skalę to zupełnie nierealne
Sama potrzeba tej większej skali świadczy o jakiejś dysfunkcji państwa. Nie chciałbym, by w kluczowych, strategicznych dla państwa dziedzinach było pole dla działalności charytatywnych na większą skalę.
Podatki są wystarczająco wysokie.
Cytuj
Po to jest przejrzystość tych organizacji, żeby każdy mógł sobie wyrobić zdanie, po co dana fundacja czy stowarzyszenie jest - bardziej po to, żeby pomagać, czy po to, żeby zatrudnić właściciela.
Otóż, i skoro wspomniałeś WOŚP to dla mnie ona przejrzysta nie jest, stąd omijam od jakiegoś czasu.
Głównym demaskatorem jest Wielgucki, a ponieważ sprawa oparła się o sądy a te nie podważyły jego wyliczeń, traktuję je jako wiarygodne.
Inaczej Owsiak - ten unikał odpowiedzi.
Tu zebrane podstawowe zarzuty
http://kontrowersje.net/kompendium_wielkiej_ciemy_13_groszy_do_puszki_24_fina_u_wo_p_i_portfela_jerzego_o (http://kontrowersje.net/kompendium_wielkiej_ciemy_13_groszy_do_puszki_24_fina_u_wo_p_i_portfela_jerzego_o)
Cytuj
a teraz może działacz społeczny to taki co działa (w założeniach) na rzecz społeczeństwa - ale kto powiedział, że za darmo ;) ?
W tym sensie to prawie każdy jest działaczem społecznym  :D
Ja na pewno. Taki zawód (za każdym razem gdy widzę wydruk z konta). Ale na szczęście nie mam dużych potrzeb. Stąd...luzik.  :)
Mam problem z miliarderami, hmm... w sensie ich dobroczynności.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 11, 2018, 11:50:16 pm
Cytuj
Ale wygląda na to, że chodzi o wykreślenie bezinteresowności ze słownika;)
Dlaczego, w słowniku jest tyle bytów mitycznych, że bezinteresowność ginie w tłumie.
Dlatego, że uważasz, iż czegoś takiego jak bezinteresowność nie ma.
Cytuj
Szukając wzorca, widziałbym taki - gość żyje z roboty...czyli swego zawodu, a po godzinach uprawia dobroczynność.
Jak ktoś nie ma zawodu, musi z tej dobroczynności również żyć, to oczywiste - staje się dobroczyńcą zawodowym - i, to jego praca.
Oczywiście.
Ale pies grzebnięty w ocenie tego.
To po godzinach nazwałbyś bezinteresownością? Bo o tym mówimy i o tym piszę od początku.
Jeśli nie, bo bezinteresowność nie istnieje - to wracamy do wykreślania ze słownika:)
Cytuj
Natomiast obserwuję lawinowy wzrost organizacji charytatywnych.
To osobny temat - dobroczynność zinstytucjonalizowana.
Również działa od lat - zmienia formę, nazwę, ale idea podobna.

Ja nie mam z tym problemu, że ktoś robiący coroczne, cykliczne akcje przynoszące wymierne efekty materialne - przy tym zarabia i żyje dostatnio. Na zdrowie.

Psss...pan Wielgucki ma ewidentną traumę:
Piotr Wielgucki (ur. 1972) jest przedstawicielem zbędnego pokolenia, które osiemnaste urodziny obchodziło w PRL. Przez kolejne dekady starał się zapomnieć o swojej młodości, by rozpocząć nowe dojrzałe życie. Nie udało się, osiemnaste urodziny są przypominane każdego dnia, natomiast życie toczy się dalej, jak toczyło się wcześniej.
i problemy z rachunkami.
Ale ładne: zbędne pokolenie - naciągam do swojego!:))
Mam wrażenie, że pan Wielgucki nawet gdyby obchodził swoje 18 urodziny w np. 2000 roku - też chciałby je zapomnieć...może to ta...socjologia? 8)
http://prohibita.pl/p096,ksiazka.html# (http://prohibita.pl/p096,ksiazka.html#)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 12, 2018, 12:36:57 am
Cytuj
Dlatego, że uważasz, iż czegoś takiego jak bezinteresowność nie ma.
No przecież pisałem już o tym.  :)
Tak jesteśmy skonstruowani. Chyba problem w tych korzyściach psychicznych które ja wrzucam na konto bezinteresowności (Ty nie). A człek tak działa by mu było dobrze - maziek też o tym pisał...
Cytuj
To po godzinach nazwałbyś bezinteresownością? Bo o tym mówimy i o tym piszę od początku.
Tak, ale pod warunkiem Twojej wersji którą roboczo przyjąłem, że działacz społ. nie ma korzyści w sferze materialnej.
W mojej wersji dalej jest interesowny... może lubi pomagać? Ma lepsze samopoczucie pomagając innym? Pokażą go w gazecie lokalnej? Dużo może myków być, i bardziej subtelnych. A najsubtelniejsze te automatyzmy - bo tak trzeba, wdrukowane w dzieciństwie np. przez szlachetnych rodziców. By był homeostat.
Cytuj
eśli nie, bo bezinteresowność nie istnieje - to wracamy do wykreślania ze słownika:)
Co Ty z tym wykreślaniem, zostaw choć krasnoludki...istnieją podobnie  ::)
Cytuj
To osobny temat - dobroczynność zinstytucjonalizowana.
To ja to już chyba nazywam biznesem. Ja wiem...non-profit ładnie brzmi.  :)
Dla jasności - biznes to dobre zjawisko  :D
Cytuj
Ja nie mam z tym problemu, że ktoś robiący coroczne, cykliczne akcje przynoszące wymierne efekty materialne - przy tym zarabia i żyje dostatnio. Na zdrowie.
Oczywiście. Na zdrowie.
Jest dużo organizacji charytatywnych, ja wspieram inne.
I też nie mam problemu. O akurat dziś 12 ziko poleciało smsami.
A z ciekawości, wsparłabyś fundację Rydzyka zbierającą na chore dzieci?
Cytuj
Psss...pan Wielgucki ma ewidentną traumę:
No to pojechałaś po nim  ;D
To, że jest wariatem nie zmienia istoty zastrzeżeń wobec Owsiaka. Zwłaszcza wyliczeń, które ten wybronił w sądzie.
Z uzasadnienia wyroku;
Zawarte w tych artykułach twierdzenia, dotyczące wpływów: fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, źródeł i wysokości tych wpływów, wysokości wydatków i ich przeznaczenia, posiadanych przez fundację nieruchomości i kosztów ich zakupu, zacytowanych czy przytoczonych słów Jerzego Owsiaka bądź innych osób publicznych, pomp insulinowych Paradigm Veo, struktury własnościowej i personalnej takich podmiotów, jak „Złoty Melon” spółka z o.o. czy „Mrówka Cała”(jednoosobową działalność gospodarcza prowadzona przez Lidię Niedźwiedzką-Owsiak), charakterystyki fundacji WOŚP, zatrudnienia Jerzego Owsiaka i Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak w „Złotym Melonie” lub fundacji WOŚP, przepływy finansowe pomiędzy fundacją WOŚP, „Złotym Melonem”, „Mrówka Całą”, Piotr Wielgucki oparł o: brzmienie statutu fundacji WOŚP, rzeczywiste wypowiedzi Jerzego Owsiaka i innych osób publicznych, opublikowane w mediach, sprawozdania finansowe fundacji WOŚP, informacje uzyskane od przedstawiciela handlowego Paradigm w korespondencji email. Niektóre zawarte w artykułach twierdzenia, dotyczące: kosztów organizacji tzw. finałów WOŚP, sposobu przeprowadzania zbiórki publicznej, Piotr Wielgucki oparł o fakty powszechnie znane, które w szczegółach wykazywał w toku procesu. Wszystkie twierdzenia Piotra Wielguckiego, zawarte w wymienionych publikacjach i objęte skargą oskarżycieli prywatnych, były prawdziwe.
i o Owsiaku
Nie kwestionując, co do zasady, wiarygodności zeznań Jerzego Owsiaka, podkreślić trzeba, że sąd dostrzegł w tych zeznaniach szereg nieścisłości. Część tych nieścisłości nie miała charakteru pierwszorzędnego, dotyczyło to takich kwestii, jak wskazywanie, iż od początku
istnienia spółki ,,Złoty Melon” pełnił on w niej funkcję prezesa zarządu, a następnie
wskazywanie, iż nie wie kto jest prezesem tego podmiotu, czy też wskazywanie, że
czternaście godzin dziennie poświęca pracy w fundacji, a następnie, iż całą swoją siłę
wkłada w pracę dyrektora graficznego w spółce ,,Złoty Melon”. Pewne nieścisłości dotyczyły jednak zagadnień istotnych z punktu przedmiotu procesu. Świadek Jerzy Owsiak z jednej strony przedstawiał, iż doskonale wie co i do kogo mówi, a następnie podawał, że nie pamięta słów wypowiadanych pod adresem Piotra Wielguckiego (przy czym w pytaniach oskarżonego treść tych słów była przytaczana) w sytuacji, gdy słowa te oskarżony w sposób bezsprzeczny wykazał. Jerzy Owsiak w jednym zdaniu zaprzeczał, aby fundacja organizowała szkolenia dla ratowników medycznych, po czym w kolejnym zdaniu to potwierdzał.

http://kontrowersje.net/foto/uzasadnie3.pdf (http://kontrowersje.net/foto/uzasadnie3.pdf)

Po prostu dobrze w tej branży być przejrzystym - a szef WOŚP nie jest.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 12, 2018, 12:53:59 am
Chyba problem w tych korzyściach psychicznych które ja wrzucam na konto bezinteresowności. A człek tak działa by mu było dobrze - maziek też o tym pisał...
Dokładnie. Dla mnie - w tym wypadku - one nie mają znaczenia i bez problemu nazywam działania na rzecz innych (które nie przynoszą tych materiałów) bezinteresownymi.
Cytuj
Co Ty z tym wykreślaniem, zostaw choć krasnoludki...istnieją podobnie  ::)
Chciałeś napisać: nie istnieją podobnie?;)
Cytuj
A z ciekawości, wsparłabyś fundację Rydzyka zbierającą na chore dzieci?
Nie wspieram fundacji jako instytucji. Chyba, że zbierają na konkretne dziecko, na koncie do tego przeznaczonym.
Więc nie wsparłabym fundacji Rydzyka. Ale gdyby chodziło o konkretne dziecko - nie w liczbie mnogiej. To tak.
Z Owsiakiem jest o tyle inaczej, że on za zebrane pieniądze kupuje konkretny sprzęt, który ląduje w publicznych placówkach - czyli wiadomo na co z grubsza pójdą pieniądze.
Nie działa to tak, jak inne fundacje do których ludzie przychodzą po pomoc.
Cytuj
No to pojechałaś po nim  ;D
To, że jest wariatem nie zmienia istoty zastrzeżeń wobec Owsiaka.
Sam sobie pojechał. Ja mu tego opisu nie wymyśliłam. So...
Jest po prostu niewiarygodny.
O! socjolog piszący o księgowości, to jak politolog o historii?
Czy gorzej?:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 12, 2018, 01:04:48 am
Cytuj
Jest po prostu niewiarygodny.
Sąd też jest niewiarygodny?    :)
Strona 13.
Księgowość totalnie leży, właściwie to nie istnieje.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 12, 2018, 01:14:13 am
Nie wiem. Musiałabym przeczytać całość - a patrzę, że 31 stron.
Ale wiem, że kurka przegrywał procesy za zniesławienie i Owsiaka i wolontariuszy i wpłacał pieniądze na WOŚP. Z komentarzem.

Psss...przejrzałam.
W uzasadnieniu na dole str. 16 dokładnie napisano czym się sąd zajmował - wolnością słowa i ta została po stronie PW. Został uniewinniony (tylko hiena cmentarna nie przeszła).
Natomiast ta księgowość - nie jej dotyczył wyrok. Tylko oceny PW (którą rozumiem - podzielasz) dotyczącej działalności fundacji (w tym księgowości) do której miał prawo, ale w wyroku nie stwierdzono, że np. Owsiak jest winnym kradzieży 46 mln.
Zresztą...tu się nie zgadzam z sądem - owo "wyjął" u Kurki ewidentnie oznacza "ukradł", a wg sądu, że przeznaczył na inne cele niż zakup sprzętu medycznego:)
Generalnie - przedmiotem sprawy nie była księgowość, tylko zniesławienie.

Chyba, że masz gdzieś wyrok odpowiedniego wydziału sądu skazujący Owsiaka za przekręty gospodarcze?


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 12, 2018, 11:49:23 am
Tak to właśnie jest w Polsce ;) . Dlatego mówię, niech se Owsiak te kilka procent zabierze (jak dla mnie). Jeden facet dokłada na służbę zdrowia tę stówe co rok*, a drugi facet propaguje swoje frustracje - bo w żaden inny sposób nie można tego określić. Jaka jest wartość dodana tego Wielguckiego? Co po nim zostanie? Trochę zeschłego jadu, który po rozrobieniu w cysternie wody pozwoli kiedyś wytruć pół dużego miasta?

Sorry liv, dla mnie to jest element obecnej całości, nad wszystkim wisi jak diadem fałsz smoleński, a reszta się wplata. Naród, który uwierzył w zamach w Smoleńsku we wszystko uwierzy, nawet w to, że obecnie zachodzi "reforma sądownictwa". Na matke kurkę trafiłem dawno temu, kiedy jeszcze w ten sam sposób opluwał Kaczyńskiego i jego rodzinę. Mimo że Kaczyński nie jest moją gwiazdą a obecnie uważam go za głównego stwórcę i nosiciela ww. diademu, to przeczytałem (wtedy-kiedyś) może 1 czy 2 jego "felietony" i stwierdziłem, że ilość skondensowanego jadu tam się mieszcząca - jak dla mnie - wychodzi poza to co określa się normą czy też normalnością. Nie byłem w stanie tego czytać, bo to obrażało mnie - mnie, choć nie przeciwko mnie było pisane. Ładunek chamstwa, pogardy i plwocin był za duży. Jest godne podziwu umieć nosić w sobie tyle żółci zwłaszcza w stosunku do osób w gruncie rzeczy obcych, ale jest to (u mnie) podziw taki jak dla wielkości kupy, która może zrobić słoń. I ten gość nagle złapał wiatr i mimo tej brei jaką rzucał w twarz Kaczyńskiemu i pisowi en masse jest "prawicowym blogerem" i zdaje się dochrapał się, przynajmniej w Twoich oczach, statusu opiniotwórcy ;) . Ponieważ sąd stwierdził, że wolno przykopać osobie publicznej, bo do tego się ten wyrok sprowadza - co nas cieszy bądź smuci zależnie kto kogo kopie. Zdaje się że właśnie robią Owsiakowi kontrolę skarbową, założę się, że niejedno znajdą a może i uda się mu skręcić kark - w końcu nie o to chodzi, żeby było lepiej, tylko, żeby było sprawiedliwie ;) .

*oczywiście tę stówę dajemy my - tylko czy bez Owsiaka tyle byśmy dali, gdyby na jego miejscu był inny Ixiński? Może dalibyśmy, ale zaraz by się okazało, że Ixiński też kradnie i trzeba go pognębić ;) .

Co do tego, że państwo jest dysfunkcyjne skoro trzeba kupować inkubatory dla niemowlaków i wózki dla starców - tak, jest.

A na Rydzyka nie dałbym, chyba, że na tacę. Czy on publikuje sprawozdania?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 12, 2018, 04:20:45 pm
Nie chce mi się spierać o Owsiaka...poważnie.
Mam swoje zdanie i go nie zmienię. Wy macie swoje - może jestem przewrażliwiony, ale ba. Dopóki nikt mnie nie zmusza (poza presją społeczną) daję innym (Rydzykowi też nie, bo dla mnie to podobny przypadek). Na tym zdaje się polega wolność, może ograniczona, ale jest.
Niepotrzebnie kanalizujecie sprawę w Wielguckiego.
Jest wyrok sądu, podobno jeszcze wtedy były niezawisłe - i tego wyroku nie pisał Wielgucki a sędzia. Domyślam, że przy wsparciu biegłych. By wydać wyrok w sprawie oszczerstwa, trzeba wpierw ustalić prawdę materialną, czyli mówiąc po ludzku - jak było naprawdę.
I ta cześć jest dla WOŚP miażdżąca. Zwłaszcza fragmenty z księgową i samym bohaterem. Poza tym, kuriozum zupełne - sąd poprosił o wydanie dokumentów tyczących sprawę - O. odmówił! I co? I nic.
Sprawy nie da się zbadać dokładniej z powodu tej odmowy. Ze szczątkowych zeznań wyszła cała reszta, dla mnie wystarczająco skandaliczna.
Czy zatem jest wartość dodana całości? Pewnie jest. Choć trzeba by rzetelnie policzyć koszta tych finałów.
Czy gdyby nie Owsiak świat potoczyłby się inaczej? Wątpię.
Byliby inni.
Jednak dla mnie, nawet jeśli to już trochę branża charytatywna, to trzeba być choć trochę dziewicą.
Cytuj
*oczywiście tę stówę dajemy my - tylko czy bez Owsiaka tyle byśmy dali, gdyby na jego miejscu był inny Ixiński? Może dalibyśmy, ale zaraz by się okazało, że Ixiński też kradnie i trzeba go pognębić ;) .
Na tym właśnie polega likwidowanie nieuczciwej konkrecji.  :D
Kolejny iksiński może być tylko lepszy.
Tymczasem pomijając jadowitych blogerów, kiepskie sądy etc - pozostają obiekty fizyczne. Akurat na spotkanko, może tu?
http://www.szadowomlyn.pl/ (http://www.szadowomlyn.pl/)
Całkowity koszt kolonii
1.900,00 zł za jedno dziecko...etc.
Biznes to, czy dobroczynność?

Chyba nie mam nic do dodania w temacie i w ten sposób wędruje on w okolice stanowojennych ...nieuzgadnialnych

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 12, 2018, 05:46:05 pm
Nie chce mi się spierać o Owsiaka...poważnie.
Mnie też - nie mam żadnego interesu żeby go bronić - nawet tego psychicznego...interesu;)
Cytuj
Jest wyrok sądu
Ale wyrok sądu na który się powołujesz dotyczy zupełnie czego innego: zniesławienia i wolności słowa.
Pozwanym nie był Owsiak tylko Kurka.
Sprawa tego dotyczyła - dlatego O. nie musiał dostarczać dokumentów księgowych.
Dlatego pytałam czy masz jakiś wyrok dotyczący miażdżącej księgowości, a właściwie jej braku w jego firmach?
Bo jeśli widzisz na to dowody w owym piśmie, to sprawa powinna być zgłoszona do prokuratury -  pozwanym powinien być Owsiak. Nie doszło do tego.
A diabełek mi podpowiada, że gdyby tej księgowości nie było (albo byłaby tak miażdżąca) to również nie byłoby tegorocznej orkiestry.
A tym bardziej Przystanku (wiem, w tym roku zmienia nazwę) - który jest solą w oku.
Cytuj
Sprawy nie da się zbadać dokładniej z powodu tej odmowy
Oczywiście, że się da - mając dowody należy wytoczyć sprawę Owsiakowi - nie Kurce i to w wydziale przestępstw gospodarczych - nie: karnym.
Pisałeś, że ten sąd był wiarygodny - dlaczego nie złożyli doniesienia do prokuratury?

Dodam: to co powyżej napisałam nie jest równoznaczne z uznaniem, że Owsiak jest czysty jak łza dziewicza - tylko oznacza, że cytowany wyrok nie dotyczy przestępstw gospodarczych.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 12, 2018, 06:21:12 pm
Już nic nic więcej, naprawdę, ale jedno mi się skojarzyło - dopłentowe.
Zanim ono, to;
Cytuj
Oczywiście, że się da - mając dowody należy wytoczyć sprawę Owsiakowi - nie Kurce i to w wydziale przestępstw gospodarczych - nie: karnym.
Pisałeś, że ten sąd był wiarygodny - dlaczego nie złożyli doniesienia do prokuratury?
Dobre pytanie.  :)
Cytuj
A diabełek mi podpowiada, że gdyby tej księgowości nie było (albo byłaby tak miażdżąca) to również nie byłoby tegorocznej orkiestry.
Może się poprawiła...księgową wymienili? Tamta sprawa jednak sprzed 4 lat, jakoś.
Mniejsza...do płenty!!!

Generał Antoni Galgoczy, zarządca okupowanej przez Austro-Węgry Bośni i Hercegowiny, a przez jakiś czas także komendant twierdzy Przemyśl, rozliczając się na żądanie ministerstwa wojny z funduszu przekazanego mu na konkretną inwestycję, napisał: „Dziesięć milionów koron otrzymano, dziesięć milionów koron wydano”. Ministerstwo nie chciało się zadowolić tą lakoniczną informacją i zażądało szczegółowych rachunków. Galgoczy więc odpisał: „Dziesięć milionów koron otrzymano, dziesięć milionów koron wydano. Kto nie wierzy, ten jest osłem!”. Obrażony minister wojny przekazał to „rozliczenie” do wglądu cesarzowi w nadziei, że Galgoczy zostanie poskromiony. Ale Franciszek Józef uśmiechnął się i dopisał: „Ja wierzę”.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 12, 2018, 06:29:14 pm
Liv źle to wyszło bo słusznie mi wytykasz, że skupiłem się na mk. Oczywiście, to nie ma znaczenia. W ramach pokuty przeczytałem już całe uzasadnienie wyroku a jak Bozia da (czas) to i przebrnę przez inkryminowane art. mk - ale masz rację, nie o to chodzi. Rozumiem Twoje podejście, że charytatywnością powinny rządzić "dziwice" i jak już mówiłem, zasadniczo czuję tak samo "w środku", choć rozum podpowiada co innego. Tak więc jeśli to jest dla Ciebie najistotniejsze to OK. Ja jednak przez rozum podtrzymuję: niech sobie Owsiak weźmie te parę procent i gra dalej. Tak czułem wcześniej, że chodzi o te "przystanki" z odsetek - dlatego wymieniłem Parysa. Parys z odsetek z pieniędzy dla kombatantów wypłacił sobie i innym sute premie i sąd (jeszcze bardziej "niezawisły") go uniewinnił - uznając, że złamałby prawo wypłacając je z kapitału (pieniędzy przesłanych przez Niemców). A jak potrzymał na kontach i skonsumował odsetki to już OK. Dziś Parys jest gut, choć on pieniądze z odsetek przeznaczył dla siebie i podwładnych. A Owsiak jest be, jest zwalczany wprost przez rząd mający w swoim składzie Parysa, choć Owsiak te pieniądze przeznaczył nie dla siebie. Tak to się kręci.

Tak jak Ola pisze - pokazać kwitów nie musiał, choć jest dziwne, że ich nie pokazał, skoro są takie czyste. Ale ponieważ siedzi mu skarbówka na głowie to się wszystkiego dowiemy.

P.S. Twój Galgoczy nasunął mi opisane przez Borchardta przekazanie statku Kościuszko (transatlantyku), a całą operację polegającą zwykle na drobiazgowym wyliczeniu ile smaru i ropy jest w zbiornikach, co się ułamało a co popsute - obaj kapitanowie sprowadzili do jednego zdania, pod którym się podpisali: "statek zdan kapitanem Eustazym Borkowskim kapitanu Mamertu Stankiewiczu w stanie takim, w jakim jest".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 13, 2018, 09:54:15 pm
Zmieniam temat!
Chociaż galgoczący stankiewicz...miodzio:)
Pewne słowa zrobiły ostatnio karierę...np. gluten i laktoza...dzisiaj usłyszałam zradiowo taki slogan reklamowy, który mnie osłupił...może to do "no nie mogę", ale widzę pewien znak czasów i niejaką sprzeczność interesów...tępora w moresie...w tych prostych słowach:
- Wydojone bez laktozy...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 13, 2018, 10:09:42 pm
Już skłonny byłem sobie wyobrażać transgeniczne krowy produkujące bezlaktozowe mleko (https://link.springer.com/article/10.1007%2Fs11248-011-9554-2), a tu lipa - najpierw wydojone, a bez laktozy dopiero po obróbce:
http://www.poranny.pl/strefa-biznesu/firma/a/wydojone-bez-laktozy-pierwsze-na-rynku-polskie-mleko-bez-laktozy-od-mlekovity,10155226/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 03, 2018, 07:31:41 pm
Saudyjka made in Hong Kong

Się celebrytfani:



Ale i calderyzuje ;):


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 01, 2018, 02:43:22 am
Nie sądzicie, że to interesująca dekoracja jak na dawny pałac? Skąd ja to...gdzie ja to już widziałem...przecież dziś nie piłem...chyba?  ???
(https://i.imgur.com/gZL22xE.jpg)
Tu opis tematu;
Nie mogłem się oprzeć i musiałem zajechać do Świącka,pałac ten jednak robi wrażenie.Tym bardziej,że ostatnio nie wyszło mi trochę zdjęć robionych z tyłu pałacu,robiłem zdjęcia jedną ręką a drugą trzymałem rower.Dla przypomnienia pałac należał do Wołlowiczów,w czasie wybuchu II wojny światowej,bylo tam sanatorium dla bogatych alkoholików.Po wojnie sanatorium leczące gruźlicę,które zamknięto trzy lata temu,ze względu na brak pieniążków na remont.I tak stoi i niszczeje,front jest jako taki,ale tył to tragedia,wszystko się sypie.Miła Pani,która dozoruje ten obiekt zaprosiła mnie do srodka.Pokoje w których mieszkali Wołłowicze były zamknięte,różnią się one od innych tym,że mają zdobienione sufity,wiem to z opowieści tej kobiety. Z ciekawostek jakie mi opowiadała,to,że 6 lat temu przyjeżdżała wnuczka Wołłowiczów,ale chyba z ciekawości,bo na zwrot majątku to raczej nie co liczyć.
Tu temat obfotografowany po całości
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=472239&page=8 (http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=472239&page=8)
Za połową tej strony (8 ) znajdzie się coś dla LA. Fajna zbiegowa pętelka.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 04, 2018, 11:19:24 pm
Właściwie do noniemogę... urodziny Marksa uczcili w kościele.
Jeśli nie ma wspomnień, nie ma przyszłości – powiedział w piątek cytowany przez agencję EFE Juncker, przemawiając podczas uroczystości w Bazylice Konstantyna w Trewirze na zachodzie Niemiec, gdzie 5 maja 1818 roku urodził się Marks.
I to by było na tyle w temacie opium...  :)
Jednak szwami wyłazi  praktyczna nędza ateizmu.
https://www.tvp.info/37074342/juncker-nie-obwiniajmy-marksa-za-zbrodnie-komunistycznych-dyktatur (https://www.tvp.info/37074342/juncker-nie-obwiniajmy-marksa-za-zbrodnie-komunistycznych-dyktatur)


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 05, 2018, 11:38:26 am
Nie wiem, jak rozumieć to Twoje wyłażenie szwami nędzy ateizmu (przybliż, bo nie czuję) - ale jednak najpierw wyszła szwami nędza kościoła, skoro pojawił się proletariat i uważam, że określenie wówczas religii, będącej dla tych ludzi jedynym odbiciem od nędzy świata a równocześnie narzędziem utrzymania posłuszeństwa opium dla mas było bardzo trafne. A Marksa to faktycznie nie ma za co się czepiać, aczkolwiek jak twierdzą mądrzy jego teoria ekonomiczna zawiera błędy stricte naukowo rozpatrując. Aczkolwiek czytałem fragmenty i jako nieekonomista mogę powiedzieć tyle, że obserwował, analizował i diagnozował dobrze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 05, 2018, 11:58:14 am
Cytuj
Nie wiem, jak rozumieć to Twoje wyłażenie szwami nędzy ateizmu (przybliż, bo nie czuję)
Z naciskiem na praktyczną. Chodzi o obrzędowość - ludziska lubą celebrować z nutką wzniosłości, a ateizm nie jest w stanie wypracować/wprowadzić masowo stosownych obrządków. Więc wszelkie ważniejsze zdarzenia typu narodziny, śmierć, święta etc jakoś o  religię/kościół się ocierają.
 I nawet jak zażyczysz sobie pogrzeb bez księdza, to na cmentarzu będziesz otoczony, ktoś da na mszę - a za 10 lat, chcąc uhonorować i wspomnieć zaś księdza zaproszą.
 Bo tak dostojniej  :)
To że tak, akurat Marxa, który chyba był ateistą (pomijam, że niektórzy przypisują mu satanizm) i cytacił tym opiumem... wiec skoro religia to opium, jego honorowano w samej fabryce opium.
Co do faktu samego honorowania mam mieszane. Chyba sporo ściągał od innych filozofów, a dobrych analityków i diagnostów oraz przeciętnych ekonomistów było wtedy więcej. Czy taka szyszka (dodatkowo chadecka) będzie na każdych podobnych rocznicach? Szczerze wątpię.
Podejrzewam, że głównym powodem czczenia jednak są elementy futurystyczne i praktyczne pana z Trewiru.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 05, 2018, 05:49:14 pm
Chodzi o obrzędowość - ludziska lubą celebrować z nutką wzniosłości, a ateizm nie jest w stanie wypracować/wprowadzić masowo stosownych obrządków.

Z drugiej strony... Religie miały więcej czasu na dopracowanie celebry. Dajmy ateizmowi kilka wieków (zakładając, że za czas ów ludzie jeszcze będą, a nie kości na ugorze, względnie transhuhu byty...) na to.

Ponadto:
praktyczna nędza ateizmu.

Jest też jego praktycznym tryumfem w tym wypadku. Bo oto głośny ateista jest w katedrze czczony, a z uczestników ceremonii też pewnie mało kto - pamiętasz statystyki? - wierzy...
Nie wiem więc czy nie pójdzie to w tym kierunku, że z religii (pomijając ew. wyjątki, typu realnych odpowiedników Arago i destrukcjanów) z czasem sama celebra pozostanie, pierwiastek wiary ulegnie wypłukaniu*, nawet na poziomie frazeologii.

* Jasne, możesz to kontrować żywością islamu, ale jak poczytać o tym jak bojownicy ISIS we własnym gronie prawa szariatu naruszali, to nie jestem pewien czy tam jednak głównie o politykę (i frustrację) nie chodzi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 05, 2018, 06:27:26 pm
Z tym, że zdaje mi się, że to nie była msza, tylko uroczystość świecka i nie w typie celebry lecz sympozija - i nie jestem pewien liv, czy nie nadinterpretujesz ;) . Bo może  jednak ateizm nie tyle kreował sobie tam quasi-sacrum, ile wynajęto budynek exclusiv, zresztą wielce ciekawy budynek, bo co prawda wzniesiony przez pierwszego chrześcijańskiego cysorza - ale jako sala tronowa ;) . Co prawda Niemcy wg nas mają przyciężki humor - ale kto wie, może to celowe było? Że zaczęło się i skończyło na kapitale ;) ?

A ogólnie masz rację. Moim zdaniem jakaś część przeciętnej osobowości ludzkiej potrzebuje religii albo quasi-religii. A że był satanistą to nie słyszałem - ale raczej nie wierzę, w końcu byłby wówczas wierzący tak czy siak ;) . Raczej mu brodę przyprawili.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 05, 2018, 07:24:19 pm
Cytuj
i nie jestem pewien liv, czy nie nadinterpretujesz
Wyłącznie miejsce miałem na myśli.
Funkcjonuje jako czynny kościół protestancki, choć właścicielem jest państwo...no, to już jakiś rodzaj wspólnoty  :)
Aprop tych potrzeb ogólnych - z bieżącej lektury, takie zdanko, chodzi o ślub;
Ponoć wybrano kościół unitariański, bo Vonnegutowie od pokoleń byli wolnomyślicielami, natomiast Liberowie - protestantami. Spotkali się zatem na neutralnym gruncie.
Bo ja wiem, czy neutralnym?  ;)
Zresztą, daleko nie szukając;
https://wiadomosci.wp.pl/pozegnanie-stanislawa-lema-6036227613545089a (https://wiadomosci.wp.pl/pozegnanie-stanislawa-lema-6036227613545089a)
Cytuj
Religie miały więcej czasu na dopracowanie celebry. Dajmy ateizmowi kilka wieków
No, może i tak, choć coś mi się widzi, że to nie jest kwestia czasu.
Przecież były świeckie próby, i choć nie trwały one długo w tej skali, to zauważalnie skręcały w stronę sakralizacji.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 05, 2018, 09:30:34 pm
Ach szczerze mówiąc to wiem o co Ci chodzi ale mnie to jakoś nie trąca, choć oczywiście postronnie to się ocenia jak Jaruzela, co się wyspowiadał (w sumie to nie wiem, czy deklarował się jako niewierzący, czy się po prostu nie deklarował, ale raczej nie praktykował), Oleksy też chciał mieć księdza - akurat miałem chyba najgorsze 5 miesięcy w życiówce, liczba ciężkich chorób i zgonów wśród najbliższych i dalszych spowodowała, że byłem na kilku pogrzebach, urządzonych ateistom po kościelnemu, piłem z człekiem tak głęboko wierzącym, że wiara nie pozwalała mu się rozwieść - więc zmienił kościół na taki, co to poprzednie małżeństwo uważał za niebyłe i on albo święcie wierzył, albo tak przekonująco udawał, że jest correct i tak dalej - akurat mam takie różne obserwacje "z pola" i to podbudowuje moją dawną obserwację, że nie ma dowodu, iż papież jest wierzący. Diabli wiedzą co w człowieku siedzi i jak mu się odmieni pod wpływem, czy na starość, czy jak jeszcze. Kiedyś uważałem stwierdzenie, że człowiek nie komputer za wyjątkowo banalne i puste, ale teraz chyba trochę więcej rozumiem, że mało co rozumiem - a w każdym razie coś tam zrozumiałem z tego, co mi się wydawało że rozumiem - to obecnie uważam je za bardzo mądre ;) .

Byłem też onegdaj na pogrzebie gościa, całkiem zwykłego, który nigdy się nijak nie deklarował, a okazał ateistą, czy też agnostykiem, i katolicka rodzina uszanowała jego wybór, nie było klechy a na koniec było bolero Ravela. I tu jestem przekonany, bo był to wesoły człek, że był to złośliwy żart, bo jak się stoi na mrozie w bezruchu i słucha bolera, co trwa chyba z 10 minut, to się wspomina tego człowieka w zestawieniu z wszelkimi epitetami, jakie się człowieku przypomną mimo zamarzania płynów ustrojowych ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 05, 2018, 10:55:05 pm
Cytuj
Ach szczerze mówiąc to wiem o co Ci chodzi ale mnie to jakoś nie trąca
O, to dobrze.  :)
Dla porządku dodam, że mnie też nie trąca, raczej wyraziłem zdziwienie. Ale może faktycznie, był to rodzaj niemieckiego poczucia humoru?
Względem tych pogrzebów, najczęściej jest jak piszesz. Myślałem kiedyś o tym i wyszło mi, że pogrzeb jest dla żywych. Mi-zmarłemu to obojętne. Jak im będzie wygodniej finansowo, społecznie czy jakkolwiek, tak niech zrobią. Inaczej by trzeba robić zapisy, molestować że straszył będę, obmyślać etc...a na końcu i tak przyjdzie ksiądz z magiczną formułką, że przed śmiercią się pojednał, a jeśli nie, to że wprawdzie nie wierzył w Boga, ale Bóg wierzy w niego.
No tak to jakoś jest.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 05, 2018, 11:10:39 pm
A to pewne, że dla żywych. Dlatego zacząłem chodzić pogrzeby, pogrzeby są dla bliskich. To są wszystko tak zakręcone sprawy, że niczego nie można być pewnym. Ksiądz wali formułki jak przykładowo właśnie to, że on nie wierzył w Boga, ale Bóg w niego tak - i diabli wiedzą, czy ten ksiądz tak myśli, czy tylko klepie z jakiegoś zbioru 1000 błyskotliwych kazań na... Ostatnio się uśmiałem, bo ksiądz na pogrzebowym kazaniu zaczął pouczać, że jest w zasadzie pogańskie, jak na koniec na trąbce  się gra, jakieś "ostatnie pożegnanie" czy inny hejnał mariacki, bo należałoby się Anielski Orszak czy cóś w ten deseń. No i oczywiście jak tylko tenże klecha z szufelki ziemię zrzucił na jesionkę, tak i kilka grobów dalej zagrała trąbka jakieś pogańskie pożegnanie... No i z jednej strony buc, z drugiej może szczery, prawdziwek? Bo w końcu albo-albo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 06, 2018, 04:36:20 pm
Myślałem kiedyś o tym i wyszło mi, że pogrzeb jest dla żywych. Mi-zmarłemu to obojętne.
Myślisz prawie jak stary, mądry Lem:
Zastanów się, co oznacza śmierć? Jest to utrata, tragiczna przez swą nieodwracalność. Kogo traci ten, kto umiera? Siebie? Nie, bo umarły to nie istniejący, a ten, kto nie istnieje, nie może niczego utracić. Śmierć jest sprawą żywych - jest utratą kogoś bliskiego.

Wtrąciłem się nieproszony do rozmowy, mettre mon grain de sel - przepraszam, panowie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 06, 2018, 05:12:38 pm
Wtrąciłem się nieproszony do rozmowy, mettre mon grain de sel - przepraszam, panowie.
U nas się nie soli...tylko wtrąca grosze - zazwyczaj trzy;)
Tak siak - tutaj nie pasuje;)
A propos kościołów - nie zwijają się, a wręcz przeciwnie - chrześcijańskie będą w Arabii Saudyjskiej:
https://www.wprost.pl/swiat/10122204/arabskie-panstwo-zawarlo-umowe-z-watykanem-chrzescijanie-moga-budowac-koscioly.html (https://www.wprost.pl/swiat/10122204/arabskie-panstwo-zawarlo-umowe-z-watykanem-chrzescijanie-moga-budowac-koscioly.html)

B propos tępory - czymś trzeba ludzi przyciągnąć do muzeów:
http://fokamedia.pl/zwiedzaj-paryskie-muzeum-nago/ (http://fokamedia.pl/zwiedzaj-paryskie-muzeum-nago/)

P.S. Uprzedzam - "nie pasuje" - bo to nie było wtrącanie między wódkę a zakąskę - tylko dobry wpis;)
Więc nie pasuje Twoje przepraszanie;)
Się natłumaczyłam...:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 06, 2018, 05:16:07 pm
LA serdecznie Cię proszę ze swej strony - wtrącaj się kiedy tylko chcesz :) . 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 06, 2018, 05:53:22 pm
LA serdecznie Cię proszę ze swej strony - wtrącaj się kiedy tylko chcesz :) .
Dziękuję również serdecznie, maźku :)

Wtrąciłem się nieproszony do rozmowy, mettre mon grain de sel - przepraszam, panowie.
U nas się nie soli...tylko wtrąca grosze - zazwyczaj trzy;)
Tak siak - tutaj nie pasuje;)
Myślałem, że to wyrażenie w języku francuskim jest właśnie odpowiednikiem polskiego wtrącić/wrzucić swoje trzy grosze:

The informal French expression mettre son grain de sel uses food, appropriately enough, to complain about someone taking part in something that doesn’t involve him. Like its English equivalent "to stick one’s nose in," mettre son grain de sel has a negative connotation: your seasoning / opinion is unwelcome, so don’t add your grain of salt / butt out
https://www.lawlessfrench.com/expressions/mettre-son-grain-de-sel/ (https://www.lawlessfrench.com/expressions/mettre-son-grain-de-sel/)

Jeśli myliłem się - przepraszam serdecznie :);)
P.S.
P.S. Uprzedzam - "nie pasuje" - bo to nie było wtrącanie między wódkę a zakąskę - tylko dobry wpis;)
Więc nie pasuje Twoje przepraszanie;)
Się natłumaczyłam...:)
Aaa... to co innego :)...  Ot co znaczy od razu odpowiadać nie doczytawszy wpis do końca. Przepr...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Maja 06, 2018, 06:17:22 pm

A propos kościołów - nie zwijają się, a wręcz przeciwnie - chrześcijańskie będą w Arabii Saudyjskiej:
https://www.wprost.pl/swiat/10122204/arabskie-panstwo-zawarlo-umowe-z-watykanem-chrzescijanie-moga-budowac-koscioly.html (https://www.wprost.pl/swiat/10122204/arabskie-panstwo-zawarlo-umowe-z-watykanem-chrzescijanie-moga-budowac-koscioly.html)


No tak to pewien postęp  8) W przeciw wadze https://pl.wikipedia.org/wiki/Prze%C5%9Bladowania_chrze%C5%9Bcijan Mozna się oczywiście przerzucać wspominając wojny krzyżowe, swiętą inkwizycje itd. mi jednak chodzi o rację napisaną w wątku Religijna Rzeżba (potem mnie przeniesiono  ;) ) A mianowicie czy istnieją albo inaczej czy można sobie wyobrazić współcześnie istnienie kraju bez jakiejkolwiek religii. Jedynymi które mi sie nasuwają to Korea Pln. i w mniejszym razie Chiny, może Kuba. Ta racja to konsekwencje dla społeczeństw, istnienie państw bez religii i dążenie do ateizmu w imię postępu. Moja teza przypomnę, że na to zwyczajnie za wcześnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 06, 2018, 06:21:21 pm
Cytuj
Myślałem, że to wyrażenie w języku francuskim jest właśnie odpowiednikiem polskiego wtrącić/wrzucić swoje trzy grosze:
A co, trzy kopiejki nie przeszły?  ;)
Cytuj
czy można sobie wyobrazić współcześnie istnienie kraju bez jakiejkolwiek religii. Jedynymi które mi sie nasuwają to Korea Pln. i w mniejszym razie Chiny, może Kuba.
A Czechy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 06, 2018, 06:35:46 pm
Ale w Korei to jest religia jak ta lala, zowie się dżucze, jest też święta dwójca, w której właśnie instaluje się dopełnienie do trójcy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Maja 06, 2018, 06:43:37 pm
Śmiejta się, bo żyjecie w Polsce i jest wam dobrze  :) Ale ja pytałem na poważnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 06, 2018, 11:12:11 pm
Przecież były świeckie próby, i choć nie trwały one długo w tej skali, to zauważalnie skręcały w stronę sakralizacji.

Teoretycznie może masz i rację, skoro nawet tak wzorcowo ateistyczna SFiczna ceremonia bez hymnu religijnego (co prawda bez słów) i wzmianki o duszy (owszem, w roli metafory) się nie obyła:


Ale i tak powinieneś przegrać tę debatę z powodów technicznych. Argumentum ad Stalinum et Kim ir Senum nie różni się zasadniczo od Argumentum ad Hitlerum. ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 13, 2018, 09:56:42 pm
Cytuj
A mianowicie czy istnieją albo inaczej czy można sobie wyobrazić współcześnie istnienie kraju bez jakiejkolwiek religii.

Zupełnym (prawie;) przypadkiem z otchłani zapomnienia wyciągnęłam książkę "Gra szklanych paciorków" H. Hesse...i cóż pisze do nas pan H. z 1943 roku?
Tak tedy toczyły się też owe walki o „wolność” ducha i właśnie w owej późnej, felietonowej epoce doprowadziły do tego, iż umysł istotnie cieszył się niesłychaną, trudną już dlań nawet do zniesienia wolnością, przezwyciężywszy całkowicie kuratelę kościelną, a państwową po części, nadal jednak jeszcze nie znajdując prawdziwego, przez siebie sformułowanego i respektowanego prawa, prawdziwego, nowego autorytetu i legalności.

Wygląda na to, że jesteśmy w jego wczesnej "epoce felietonu":
Wydaje się, że wyprodukowano ich miliony, gdyż stanowiły ulubioną część materiałów codziennej prasy i zasadniczy pokarm żądnych edukacji czytelników (..) Producenci owych igraszek należeli po części do redakcji gazet, po części byli „wolnymi” pisarzami; często nawet poetami ich nazywano, lecz bardzo wielu spośród nich należało – zdaje się – także do stanu uczonych, bywali nawet sławnymi profesorami wyższych uczelni. Ulubionymi tematami takich artykułów były anegdoty z życia wybitnych mężczyzn czy kobiet oraz ich korespondencja, a zatytułowane były na przykład: "Fryderyk Nietsche a moda damska około 1870 roku" lub "Ulubione potrawy kompozytora Rossiniego", albo "Rola piesków pokojowych w życiu wielkich kurtyzan" – lub podobnie.
(…) w sprawie każdego aktualnego wydarzenia wylewał się istny potop skrzętnej pisaniny, a przekazywanie, klasyfikowanie i formułowanie wszystkich tych informacji miało wszelkie cechy spiesznie i bez poczucia odpowiedzialności wytwarzanego masowego towaru.


Luzik – tym tropem jeszcze nad dużą liczbą umysłów nie ciąży widmo wolności - a na zastępstwo nie ma widoków…zwłaszcza, że tęporalno-monetarny postęp:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22922770,nie-wziales-pieniedzy-na-tace-spokojnie-ksiadz-podejdzie-z.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22922770,nie-wziales-pieniedzy-na-tace-spokojnie-ksiadz-podejdzie-z.html)
{hm…nie wiem co mi ostatnio takie kościelne tępory wyskakują…ale rozkłada mnie terminal w koszyku;)}

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Maja 14, 2018, 09:45:42 am


Luzik – tym tropem jeszcze nad dużą liczbą umysłów nie ciąży widmo wolności - a na zastępstwo nie ma widoków…zwłaszcza, że tęporalno-monetarny postęp:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22922770,nie-wziales-pieniedzy-na-tace-spokojnie-ksiadz-podejdzie-z.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22922770,nie-wziales-pieniedzy-na-tace-spokojnie-ksiadz-podejdzie-z.html)
{hm…nie wiem co mi ostatnio takie kościelne tępory wyskakują…ale rozkłada mnie terminal w koszyku;)}
Ta postęp  ;)  Ja jednak uważam, że wizyta w kościele to i tak najtańsza psychoterapia jaką ludzkość wymyśliła do tej pory, ba nawet darmowa jak kto sie uprze, dla wierzących oczywiście.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 14, 2018, 11:09:39 am
Ja jednak uważam, że wizyta w kościele to i tak najtańsza psychoterapia jaką ludzkość wymyśliła do tej pory, ba nawet darmowa jak kto sie uprze, dla wierzących oczywiście.
Poniekąd masz rację - z punktu widzenia indywidualnego wiernego (nawet jeśli tego nie postrzega w kategorii: psychoterapia i oburzyłby się na takie dictum) - zapewne (nie licząc tych "drobnych" wydatków na wypełnianie sakramentów typu: chrzciny, komunie itp.) - nie musi ponosić żadnych wydatków na rozgrzeszenie.
Z punktu widzenia społeczeństwa, państwa, samego kościoła - wszystko ma cenę. Niebagatelną [FK, zobowiązania wynikające z konkordatu];)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 14, 2018, 01:08:14 pm
Ja jednak uważam, że wizyta w kościele to i tak najtańsza psychoterapia jaką ludzkość wymyśliła do tej pory

To jest właściwie ciekawe, że zasadniczo powtarzasz starą tezę o opium, pozbawiając ją jednak kwantyfikatora ujemnego, przez co z opium robi się laudanum.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Maja 14, 2018, 04:02:23 pm
Ja jednak uważam, że wizyta w kościele to i tak najtańsza psychoterapia jaką ludzkość wymyśliła do tej pory

To jest właściwie ciekawe, że zasadniczo powtarzasz starą tezę o opium, pozbawiając ją jednak kwantyfikatora ujemnego, przez co z opium robi się laudanum.
Twoje kolacjonowanie  ;) do mojej tezy wydaje się być nie właściwe (nieprecyzyjne) takoż porównanie religii do opium. Religia może uzależnić ale nie prowadzi do wyniszczenia, jakby tak było to ludzkość już by nie istniała.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 14, 2018, 05:17:53 pm
Religia może uzależnić ale nie prowadzi do wyniszczenia, jakby tak było to ludzkość już by nie istniała.

Trochę za wąsko mnie zrozumiałeś - laudanum (opium z dodatkiem morfiny, jak wiadomo) służyło jako lek (chyba skuteczny na swój sposób, skoro używany od czasów Bombasta-Paracelsusa do początków XX wieku), dając przy tym jednak (oczywiste) skutki uboczne. A zostało odrzucone, gdy uznano, że owe skutki przeważają nad efektem - teoretycznie - głównym.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 14, 2018, 07:51:04 pm
Luzik – tym tropem jeszcze nad dużą liczbą umysłów nie ciąży widmo wolności - a na zastępstwo nie ma widoków…
Na zastępstwo nie ma widoków... a cóż mogłoby służyć za „terapię zastępczą”? Chyba ideologia totalitarna – marksistowska lub ta , hitlerowsko-rosenbergowska? Takie eksperymenty zostały już przeprowadzone – nie, dziękujemy, więcej nie trzeba...

Cóż jeszcze może zastąpić religię? Nauka? Sztuka? To zbyt „twardy” pokarm duchowy, nie każdy umysł jest w stanie żywić się wiedzą naukową lub „estetyką”.
Co pozostaje? Wolność umysłu, czyli ateizm? Pan Hesse słusznie pisze, że ta wolność jest trudna do zniesienia, zwłaszcza dla umysłów prostych, przeciętnych. Spróbuj usunąć religię jako pokarm duchowy, niech i niezbyt wysokiego gatunku, a pozostanie próżnia. Ta sytuacja, moim zdaniem, jest po prostu niebezpieczna – jak mawiają Anglicy, an idle brain is the devil's workshop. Umysł niezbyt silny, lecz wolny od zasad moralnych, zdolny jest do wszystkiego.
Albo jak pisał Dostojewski, jeśli Boga nie ma, wszystko jest dozwolone...
Nie... może już lepiej niech pozostają religia i Kościół jako "mniejsze zło"?..

Cytuj
tęporalno-monetarny postęp
...podoba mi się słówko tęporalny. Respect, olka :);)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 14, 2018, 07:53:44 pm
Cytuj
a cóż mogłoby służyć za „terapię zastępczą”?
Gra szklanych paciorków:)

Cytuj
...podoba mi się słówko tęporalny. Respect, olka :);)
To dla liva - on wymyślił;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 14, 2018, 08:04:35 pm
Cytuj
To dla liva - on wymyślił;)
Respect i szacun, livie ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 15, 2018, 10:07:45 am
Cytuj
Na zastępstwo nie ma widoków... a cóż mogłoby służyć za „terapię zastępczą”? Chyba ideologia totalitarna – marksistowska lub ta , hitlerowsko-rosenbergowska? Takie eksperymenty zostały już przeprowadzone – nie, dziękujemy, więcej nie trzeba...
Zasadniczo, wydaje mi się podobnie.
Mniejsze zło? Hmm... choć czasy takie, że tęp ora, more labora
Choć wróżą, że jednak coś się wydarzy - coś, ale nie sekularyzacją. Coś synkretycznego - w imię tego - spodobał mi się zwrot ten  :)
- "rebelia przeciw banalnej codzienności"
Choć ustawienie triady w takiej kolejności; religia - religijność - duchowość  mnie nie przekonuje (za bardzo).
www.ejournals.eu/pliki/art/730/ (http://www.ejournals.eu/pliki/art/730/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 15, 2018, 02:19:57 pm
Religii nic nie zastąpi większości ludzi. Może nie większości, bo w sumie nie wiadomo (przykład czeski) - ale tym, którzy maja taką potrzebę nie. Mówię serio. Religia ma inne miejsce w umyśle czy też duszy niż inne, "ziemskie religie" - i one nie są w stanie tej luki wypełnić. Współczesne systemy totalitarne nie dają żadnej obietnicy w kwestii życia po śmierci albo rzeczywistości niematerialnej - a w zasadzie nawet gorzej, wprost oświadczają, że ich nie ma. Choć totalitaryzm może mieć religię "wszczepioną" w siebie w taki sposób, że przenika ona każdą cząstkę tego totalitaryzmu. W którym miejscu postawimy granicę, które systemy są raczej totalitarne, a które raczej nie? Czy faraon ze Starego czy Nowego Państwa nie był totalitarny jak diabli, będąc równocześnie bogiem? Fakt, że nie jednym, więc poniekąd o ile w części politycznej tej monarchii panował całkowity zamordyzm, o tyle w warstwie religijnej była większa demokracja niż obecnie ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 15, 2018, 04:21:23 pm
Wracając jeszcze na chwilę do wczorajszego postu LA:
Cytuj
Spróbuj usunąć religię jako pokarm duchowy, niech i niezbyt wysokiego gatunku, a pozostanie próżnia.
Usuwanie siłą, przemocą - wdrażanie jednako obowiązujących totalitaryzmów może doprowadzić tylko do sytuacji odwrotnej: konsolidacji ludzi wierzących w podziemiu i paradoksalnie: do umocnienia wiary i jej szerzenia.
Więcej: słowo "usuwanie" wywołuje historyczny dreszczyk.
Może raczej należałoby zapytać czy jest możliwe samoczynne wygaszenie religii, naturalne - ludzie odchodzą od wiary bez przymusu, bo jej zwyczajnie nie potrzebują.

I tutaj zgadzam się z panami,  że nie ma substytutu dla religii  - z prostego powodu, który już wymienił maziek: żaden inny system nie daje obietnicy wiecznego życia. Nie daje takiej nadziei. Właśnie: ta wolność trudna do zniesienia. Wolność od życia wiecznego, której chciał snergowy Łotr:)

Dawkins w "Bogu urojonym" - w rozdziale dziesiątym pt. " Niezbędna luka?" napisał:
W różnych czasach o religii mówiono, że spełnia w ludzkim życiu cztery ważne funkcje — daje wyjaśnienie, zachętę, ukojenie lub pocieszenie i stanowi inspirację.

Wyjaśnienie, zachętę i inspirację stosunkowo łatwo zastąpić/przerzucić na inne dziedziny. Natomiast z pocieszeniem trudno dyskutować. Dawkins próbuje tutaj łatać "infantylizmem", że dojrzały człowiek nie potrzebuje fałszywej pociechy. Zapewne, ale w większości mówimy o niedojrzałych ludziach, tych, o których napisał LA.

Jednak wciskanie hamulca jest poniekąd niezbędne...zmierzam do cytatu z Summy...w rozdziale" Metafizyka eksperymentalna" Lem napisał:
Szczególne znaczenie mają systemy metafizyczne upowszechnione społecznie jako religie. Każda bowiem religia, bez względu na to, czy takie tendencje uczestniczyły w jej powstaniu, stanowi społeczny regulator stosunków międzyludzkich, nie wyłączny naturalnie, dominują bowiem regulatory inne (pochodzenia ustrojowo–ekonomicznego), ale każda religia ciąży ku temu, aby się podobnym regulatorem stać. Zagadnienie pragmatycznej wartości religii dla jednostek, jej moc stwarzania równowagi duchowej jako narzędzia doskonałego pogodzenia z egzystencją schodzi na dalszy plan wobec — nieraz przez nikogo nie zamierzonych — konsekwencji jej oddziaływania zbiorowego.

To tutaj pojawia się zgrzyt - nie w miejscu indywidualnego wyboru wierzącego, ale w oddziaływaniu społecznym zbiorowości religijnej - jej wpływie na np. system oświaty itp.

Choć wróżą, że jednak coś się wydarzy - coś, ale nie sekularyzacją. Coś synkretycznego - w imię tego - spodobał mi się zwrot ten  :)
- "rebelia przeciw banalnej codzienności"
Zwrot świetny, ale zdaje się związany ze starą poetyką: respirytualizacja, przełom religijny;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 15, 2018, 07:42:57 pm
I tutaj zgadzam się z panami,  że nie ma substytutu dla religii  - z prostego powodu, który już wymienił maziek: żaden inny system nie daje obietnicy wiecznego życia. Nie daje takiej nadziei.
Przepraszam państwo, a czy my mówimy tutaj wyłącznie o religii chrześcijańskiej? No, może jeszcze o islamie i judaizmie? Gdyż inne wielkie religie światowe, zwłaszcza hinduizm i buddyzm niby nie obiecują swoim wierzącym życia pozagrobowego. Postulują tylko metempsychozę, „przeprowadzkę”duszy. Jednym słowem, „koło samsary”, a główne zagadnienie dla każdego wierzącego – jak z tego koła jak najszybczej czmychnąć w stronę nirwany :)

Nirwana zaś, o ile wiem, nie jest bynajmniej odpowiednikiem chrześcijańskiego raju, to raczej stan kompletnego nieistnienia, wolność – od życia i śmierci, od cierpień, ale także od radości.

Więc te religie niby nie zaspokajają potrzeby wiecznego życia, a poza tym istnieją, nie wygasają, co więcej, razem obejmują z grubsza 20% ludności świata.
Jak to da się wytłumaszyć? Odmienna od europejskiej mentalność?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 15, 2018, 07:47:34 pm
OK, ale jednak jakąś metafizykę obiecują, coś, co jest poza tym światem, choćby tylko czasowo, do ostatniej przesiadki, ale jednak.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 15, 2018, 08:37:58 pm
Cytuj
to raczej stan kompletnego nieistnienia, wolność – od życia i śmierci, od cierpień, ale także od radości.
Jak zwał tak zwał, ale jest obietnica czegoś fajnego, innego - i dla odmieńców postraszak piekielny, nawet jeśli, jak u buddystów tym straszakiem jest dalsze życie.
W naszym kręgu dorzuciłbym grzechów odpuszczenie - fajny patent.
Bo azjatyccy chyba bardziej ciągną ten ogon karmiczny za sobą - nawet w następne wcielenia.
Tak siak człek na ogół chce czegoś więcej niż ma - taka jego natura?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 15, 2018, 08:39:12 pm
I tutaj zgadzam się z panami,  że nie ma substytutu dla religii  - z prostego powodu, który już wymienił maziek: żaden inny system nie daje obietnicy wiecznego życia. Nie daje takiej nadziei.
Przepraszam państwo, a czy my mówimy tutaj wyłącznie o religii chrześcijańskiej? No, może jeszcze o islamie i judaizmie? Gdyż inne wielkie religie światowe, zwłaszcza hinduizm i buddyzm niby nie obiecują swoim wierzącym życia pozagrobowego. Postulują tylko metempsychozę, „przeprowadzkę”duszy. Jednym słowem, „koło samsary”, a główne zagadnienie dla każdego wierzącego – jak z tego koła jak najszybczej czmychnąć w stronę nirwany :)

Nirwana zaś, o ile wiem, nie jest bynajmniej odpowiednikiem chrześcijańskiego raju, to raczej stan kompletnego nieistnienia, wolność – od życia i śmierci, od cierpień, ale także od radości.
Proszę pana....nie mogę się powstrzymać przed malutkim cytatem z Summy...:

Trzeba zresztą lojalnie zauważyć, że religie europejskie, wszystkie odmiany chrześcijaństwa, stanowią wzory skonstruowanych racjonalnie i logicznie niesprzecznych systemów wobec buddyzmu w jego różnych odmianach. O właściwe przetłumaczenie znaczenia „nirwany” walczą religiolodzy od czasu, w którym Europa zetknęła się z tym pojęciem. Nie jest to nicość, słyszymy, ale nie jest to byt; odsyła się nas do przeróżnych paraboli, aforyzmów, uwag Buddy i głębokich sentencji zawartych w świętych księgach. Śmierć jest końcem istnienia, ale i nie jest nim itd. Umysł nawet zaprawionego w średniowiecznej scholastyce teologa czuje się wewnątrz podobnych wywodów jak na torturach. Mistyczna treść kryć się ma właśnie w paradoksie, w sprzeczności logicznej. Ogniwa takie znajdują sięi w systemie chrześcijańskim, ale ich rola jest odmienna.
Cytuj
to raczej stan kompletnego nieistnienia, wolność – od życia i śmierci, od cierpień, ale także od radości.
Czyli po prostu śmierć - wg ateisty?;)
Tak siak człek na ogół chce czegoś więcej niż ma - taka jego natura?
Albo usprawiedliwienia na to co robi i ma oraz obietnicy na przyszłość. Planu;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 15, 2018, 09:40:24 pm
Tak siak człek na ogół chce czegoś więcej niż ma - taka jego natura?
Tak, ale czasem chce czegoś, czego wcale nie potrzebuje. Czego nie jest w stanie znieść. Wiecznego życia naprzykład.
Wydaje się, niedawno gdzieś cytowałem, ale nie powstrzymam się i zacytuję  na nowo fragmencik z profesora Decantora z jego nieśmiertelną duszą:

- Ludzie nie pragną nieśmiertelności - podjąłem po chwili. - Nie chcą tylko, po prostu, umierać. Chcą żyć, profesorze Decantor. Chcą czuć ziemię pod nogami, widzieć chmury na głową, kochać innych ludzi, być z nimi i myśleć o tym. Nic więcej. Wszystko, co zostało powiedziane ponad to, jest kłamstwem. Nieświadomym kłamstwem.

Czyli po prostu śmierć - wg ateisty?;)
Myślę, że tak. Wieczny pokój. Requiem aeternam...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 15, 2018, 09:44:49 pm
Myślę, że tak. Wieczny pokój. Requiem aeternam...
Gdyby tak było wprost, no to przedstawiciele tych religii powinni masowo popełniać samobójstwa ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 15, 2018, 09:47:18 pm
No co Ty maziek - do nirwany cza dochodzić latami...a nie tam: rachu-ciachu i do piachu;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 15, 2018, 09:59:10 pm
Myślę, że tak. Wieczny pokój. Requiem aeternam...
Gdyby tak było wprost, no to przedstawiciele tych religii powinni masowo popełniać samobójstwa ;) .
A jak popełnione samobójstwo wpływa na karmę? Nie sądzę, że pozytywnie...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 15, 2018, 10:07:52 pm
Cytuj
Wiecznego życia naprzykład.
Zatem i z tej strony doszliśmy do hipostaz  :D
Ten cytat - w sedno.
Cytuj
Tak, ale czasem chce czegoś, czego wcale nie potrzebuje. Czego nie jest w stanie znieść. Wiecznego życia naprzykład.
Złudzenia zawsze w cenie. Nie?
Kto by je tam ukonkretniał. Np, wieczne pióro  ;)
O, jest próba definicji
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wieczno%C5%9B%C4%87 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wieczno%C5%9B%C4%87)
Cytuj
A jak popełnione samobójstwo wpływa na karmę? Nie sądzę, że pozytywnie...
Mam taką w rodzinie, to wiem - fatalnie, wyjdzie garbem w kolejnym wcieleniu.
W chrześcijaństwie, piekłem. Co oczywiste, wszak religia jest jednym ze sposobów pogodzenia się z udręką życia - cza cierpieć i już. Godnie. Jakoś tak życie wieczne kojarzy się wszystkim z życiem wiecznie szczęśliwym, a to niemożliwe.
Bo ja wiem, czy np. paralityk, albo trędowaty pragnie wieczności, w takim stanie? Znaczy wiem - nie...raczej  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 15, 2018, 10:22:00 pm
Jakoś tak życie wieczne kojarzy się wszystkim z życiem wiecznie szczęśliwym, a to niemożliwe.
Bo ja wiem, czy np. paralityk, albo trędowaty pragnie wieczności, w takim stanie? Znaczy wiem - nie...raczej  ::)
Czasem wydaje mi się, że żyć poza grobem to znaczy w istocie pędzić życie paralityka. Co pozostaje od człeka, skoro nie ma ciała? Dusza. Umysł. Myśleć i żyć, nie mając możliwości działać - czyż to nie prawdziwy paralysis? Lem o tym też pisał.
Okropnie... I tego właśnie pragną wierzący?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 15, 2018, 10:58:37 pm
Co pozostaje od człeka, skoro nie ma ciała? Dusza. Umysł.
Umysł/mózg jest ściśle związany z ciałem...so? Jak mógłby przetrwać? Forma energii? Zwrotnej? Oddajesz materię - zostajesz energią wracającą do wspólnej puli;)
Cytuj
Okropnie... I tego właśnie pragną wierzący?
Okropne.
Zależy jednak od religii: w KK wierzący pragną zmartwychwstania ciała - mają je obiecane;)
Czyli wszystko od nowa - chyba "beresiu" Lem też o tym mówił.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 16, 2018, 12:17:38 am
Co pozostaje od człeka, skoro nie ma ciała? Dusza. Umysł.
Umysł/mózg jest ściśle związany z ciałem...so? Jak mógłby przetrwać? Forma energii? Zwrotnej? Oddajesz materię - zostajesz energią wracającą do wspólnej puli;)
Też myślę, olka, że umysł, świadomość, "strumień świadomości" są ściśle związane z mózgiem, a ten z kolei - z ciałem. Powiedziałem to tak, przypuszczalnie, czyli z punktu widzenia wierzących chrześcijan.
Poza tym, zgódź się, nie można tak prosto z mostu wykluczyć możliwości istnienia odmiennych form życia, a nawet świadomości i rozumu, których nośnikiem jest nie materia lecz odpowiednio zorganizowane pole - elektromagnetyczne lub inne.

Okropne.
Zależy jednak od religii: w KK wierzący pragną zmartwychwstania ciała - mają je obiecane;)
Ależ to obiecane zmartwychwstanie w ciele nastąpi dopiero w końcu czasów, czyli niewiadomo kiedy - apokalipsa św. Jana itd. - a teraz? jak istnieją byty bezcielesne w niebiosach?
Czy to w ogóle jest niepoprawnie - mierzyć wieczność miarką czasu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 16, 2018, 02:18:12 pm
Poza tym, zgódź się, nie można tak prosto z mostu wykluczyć możliwości istnienia odmiennych form życia, a nawet świadomości i rozumu, których nośnikiem jest nie materia lecz odpowiednio zorganizowane pole - elektromagnetyczne lub inne.
Zgadzam się - nie można wykluczyć, ale ostrożnie mozna wykluczyć, że przeniesienie olki na inne pole byłoby już zupełnie inna olką - a tutaj chodzi o zachowanie tożsamości/osobowości - ciągłość życia po śmierci.
Cytuj
Ależ to obiecane zmartwychwstanie w ciele nastąpi dopiero w końcu czasów, czyli niewiadomo kiedy - apokalipsa św. Jana itd. - a teraz? jak istnieją byty bezcielesne w niebiosach?
Aaa...tym pytaniem mnie zastrzeliłeś:)
Szczerze powiedziawszy gdzieś mi świta ze szkolnej katechezy myśl, iż dla zmarłych wszystko trwa sekundę - pstryk i obudzą się na sądzie;)
Ale nie satysfakcjonuje mnie takie wyjaśnienie i znalazłam taką wykładnię:
http://www.teologia.pl/m_k/tajem/jak_daleko.htm (http://www.teologia.pl/m_k/tajem/jak_daleko.htm)
{niestety odpadłam po pierwszych dwóch akapitach...}
Ale ze streszczenia wynika, że nikt nie wie:
W odniesieniu do dusz zmarłych można mówić o innej niż przestrzenna obecności: o obecności duchowej i o obecności przez działanie. Są one ponadprzestrzennie „tam”, gdzie znajduje się ich duchowa substancja, która je tworzy, i tam, gdzie w jakiś sposób działają.
Są...tam... 8)

P.S. Myślę, że kościół (jako instytucja) nie musiał nigdy mierzyć się z takim natłokiem pytań, które wymagają jednoznacznej i publicznej odpowiedzi - a podlegają natychmiastowej ocenie w mediach.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 16, 2018, 02:23:58 pm
Może leżą na półce i czekają. Jakie znaczenie ma upływ czasu, jak wszystko wyłączone, baterie wyjęte...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 16, 2018, 02:40:47 pm
Upływ czasu do obejścia, ale jednak miejsce i opiekun - ważni. Co jak coś przez wieki pomiesza i zmartwychwstaniesz poplątany z sąsiadem, hę?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 16, 2018, 07:27:59 pm
Poza tym, zgódź się, nie można tak prosto z mostu wykluczyć możliwości istnienia odmiennych form życia, a nawet świadomości i rozumu, których nośnikiem jest nie materia lecz odpowiednio zorganizowane pole - elektromagnetyczne lub inne.
Zgadzam się - nie można wykluczyć, ale ostrożnie mozna wykluczyć, że przeniesienie olki na inne pole byłoby już zupełnie inna olką - a tutaj chodzi o zachowanie tożsamości/osobowości - ciągłość życia po śmierci.
Też w stu procentach zgadzam się z Tobą, olka.
Gdyby kogoś wskrzesić z prochu, w który się obrócił, będzie to już inna istota, może podobna do zmarłego jak kropla do kropli, ale jednak ktoś inny — niczym bliźniak. Na styku śmierci i wskrzeszenia powstają bowiem egzystencjalne paradoksy, których nie można przezwyciężyć, to znaczy rozstrzygnąć, KTO właściwie otwiera oczy jako zmartwychwstały — TEN sam, tylko TAKI sam człowiek.

Wydaje się, że opisane przez Lema paradoksy dotyczą również styka "życie - śmierć - życie pośmiertne".

Oprócz tego, wydaje się, w kształtowaniu świadomości człowieka ciało odgrywa zasadniczo ważną rolę. Sygnały , które mózg otrzyma od świata zewnętrznego - przez zmysły, a także od "nadzienia" własnego ciała, różnych tam narządów, przez sieć nerwową, to "surowiec", z ktorego ów mózg plecie nić "strumienia świadomości".
Więc masz rację, na nowym substracie świadomość, a zatem i osobowość człowieka musi być całkiem odmienna.

Aaa...tym pytaniem mnie zastrzeliłeś:)
Szczerze powiedziawszy gdzieś mi świta ze szkolnej katechezy myśl, iż dla zmarłych wszystko trwa sekundę - pstryk i obudzą się na sądzie;)
Ale nie satysfakcjonuje mnie takie wyjaśnienie i znalazłam taką wykładnię:
http://www.teologia.pl/m_k/tajem/jak_daleko.htm (http://www.teologia.pl/m_k/tajem/jak_daleko.htm)
{niestety odpadłam po pierwszych dwóch akapitach...}
Ale ze streszczenia wynika, że nikt nie wie:
W odniesieniu do dusz zmarłych można mówić o innej niż przestrzenna obecności: o obecności duchowej i o obecności przez działanie. Są one ponadprzestrzennie „tam”, gdzie znajduje się ich duchowa substancja, która je tworzy, i tam, gdzie w jakiś sposób działają.
Są...tam... 8)

P.S. Myślę, że kościół (jako instytucja) nie musiał nigdy mierzyć się z takim natłokiem pytań, które wymagają jednoznacznej i publicznej odpowiedzi - a podlegają natychmiastowej ocenie w mediach.
Cóż, przeczytałem... co prawda, pobieżnie :);)...
Muszę od razu przyznać się do niezrozumienia tej "teorii". Co to znaczy np., że byty duchowe znajdują się poza naszą trójwymiarową przestrzenią, a jednak oddziaływają w nią?

Podany przez Ciebie cytat, a jeszcze:
To „gdzieś”, w które przechodzą zmarli, jest realnością pozaprzestrzenną /.../
Można natomiast w odniesieniu do tego rodzaju bytów mówić o obecności przez oddziaływanie, przez wpływanie na coś lub na kogoś. Duchowy podmiot, duchowa substancja zaznacza swoją obecność przez swoją aktywność.

Nie wiem... czy to można sobie wyobrazić... może w taki sposób:
Założmy, że byty duchowe "mieszkają" w przestrzeni o większej liczbie wymiarów - w cztero- lub pięciowymiarowej. Nasza przestrzeń jest, z ich punktu widzenia, "płaska". Teoretycznie można wtedy oddziaływać w nią, jednocześnie znajdując się poza jej granicami.
Podobnie jak my, byty trójwymiarowe, możemy coś szkicować na liście papieru, czyli oddziaływać w przestrzeni dwuwymiarowej...

...zupełne brednie... cóż to ja, heretyk, podchodzę do kwestii wiary z punktu widzenia topologii przestrzeni :)... jeszcze bym jakiś wzór czy równanie napisał ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 17, 2018, 12:56:24 pm
Gdyby kogoś wskrzesić z prochu, w który się obrócił, będzie to już inna istota, może podobna do zmarłego jak kropla do kropli, ale jednak ktoś inny — niczym bliźniak. Na styku śmierci i wskrzeszenia powstają bowiem egzystencjalne paradoksy, których nie można przezwyciężyć, to znaczy rozstrzygnąć, KTO właściwie otwiera oczy jako zmartwychwstały — TEN sam, tylko TAKI sam człowiek.
Wydaje się, że opisane przez Lema paradoksy dotyczą również styka "życie - śmierć - życie pośmiertne".
Styka [styku;)] - a jakże.
Niemniej - jeśli mówimy o wszechmocnym Bogu to dla niego takie problemy nie powinny istnieć. Gdyby cała bajka o zamrtwychwstaniu była prawdą - skoro on wszech...to wskrzesza tego samego i takiego samego człeka. Bez wątpliwości;)

[Właśnie sobie przypomniałam, że słowa: wskrzeszenie i zmartwychwstanie nie są wymienne  - różnią się zawartością śmierci w śmierci pacjenta;)
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1456.msg71882#msg71882 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1456.msg71882#msg71882)
Wskrzeszać można bez endu...zmartwychwstać raz a dobrze...czyli z tym ostatnim trzeba uważać, bo to na zawsze...wieczność i takie tam;)]

Mnie zawsze zastanawiał ciąg dalszy - już po owym zmartwychwstaniu - w ciele - znowu te same problemy, biologia, zabijanie nudy wiecznej...ale zaraz...już bez rozmnażanka, bo pula wybrańców zamknięta? Już po Wysokim Sądzie?
I dlatego się ucieszyłam kiedy podobne wątpliwości znalazłam u Lema w "Beresiu":
Cały system zaświatowy jest jednym gigantycznym zakładem ubezpieczeń, w którym wszystko ulegnie wyrównaniu. Mało tego, że tam przebywać mają dusze, ale jeszcze na dokładkę ma się odbyć zmartwychwstanie ciał. Notabene zawsze byłem ciekaw, co wtedy ma się dziać z genitaliami i innymi „urządzeniami”, które spełniają funkcje fizjologiczne. Kupiłem sobie nawet w tym celu grubą księgę pod tytułem Eschatologia, ale nie dowiedziałem się na ten temat ani słowa.

Wiecie może czy KK już opublikował oświadczenie w tym temacie?;)

Cytuj
Oprócz tego, wydaje się, w kształtowaniu świadomości człowieka ciało odgrywa zasadniczo ważną rolę.
Pełna zgoda.
Gdzieś taki eksperyment myślowy przeprowadził Dukaj w Starości aksolotla - umysły przekopiowane na dyski - bezcielesne byty - przyszłość ludzkości:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/240169/starosc-aksolotla (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/240169/starosc-aksolotla)
Cytuj
...zupełne brednie... cóż to ja, heretyk, podchodzę do kwestii wiary z punktu widzenia topologii przestrzeni :)... jeszcze bym jakiś wzór czy równanie napisał ;)
;D
Wzór na poczekalnię sądową? Fiu...:))
Pozostaje popróbować się z konstrukcją raju;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 17, 2018, 02:09:47 pm
Gdyby kogoś wskrzesić z prochu, w który się obrócił, będzie to już inna istota, może podobna do zmarłego jak kropla do kropli, ale jednak ktoś inny — niczym bliźniak. Na styku śmierci i wskrzeszenia powstają bowiem egzystencjalne paradoksy, których nie można przezwyciężyć, to znaczy rozstrzygnąć, KTO właściwie otwiera oczy jako zmartwychwstały — TEN sam, tylko TAKI sam człowiek.
To z Dialogów? A wiecie, że ja sobie to kiedyś przemyślałem i się nie zgadzam. I nie chodzi mi o to, co pod koniec powiedział Lem, że on cofa te zastrzeżenia z powodu doniesień o kwantowej teleportacji. Ja się z tym nie zgadzam, bo jak dwóch rzeczy nie można w żaden sposób rozróżnić, to zgodnie z zasadą brzytwy pana O. należy przyjąć, że to ta sama rzecz.

Skąd ja wiem, że jestem ten sam? Bo tak mi się wydaje. Skąd moja rodzina wie, że jestem ten sam? Bo też jej tak się wydaje. Skąd państwo wie, że jestem ten sam? Bo pasują moje wszelkie cechy szczególne, od kodu DNA, poprzez odciski palców aż po blizny i wycięty wyrostek. Załóżmy więc, że w nocy mnie podmieniono na moją dokładną kopię, z chwili tuż po zaśnięciu, a mnie samego w tymże momencie wysłano w kierunku centrum Galaktyki, ku kryjącej tam się czarnej dziurze. Rano się budzę - ja. Rodzina uważa, że ja. Państwo też tak uważa.

I teraz pytanie zasadnicze - skąd ja wiem, Wy wiecie, ktokolwiek wie, że nie został podmieniony? Pytanie chwilowo hipotetyczne - ale być może wkrótce realne. Jedyna odpowiedź, jakiej będzie można udzielić, to że z braku dowodów raczej ten sam.

P.S. Akurantnie mnie Scoop.it poinformował o tym artykule: http://newsroom.ucla.edu/releases/ucla-biologists-transfer-a-memory
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 17, 2018, 04:46:15 pm
Niemniej - jeśli mówimy o wszechmocnym Bogu to dla niego takie problemy nie powinny istnieć. Gdyby cała bajka o zamrtwychwstaniu była prawdą - skoro on wszech...to wskrzesza tego samego i takiego samego człeka. Bez wątpliwości;)
Wszechmoc Boga to rzecz raczej względna. Zapewne znasz stary paradoks - czy może Bóg stworzyć kamień na tyle ciężki, że sam nie będzie w stanie go podnieść?

Cytuj
Mnie zawsze zastanawiał ciąg dalszy - już po owym zmartwychwstaniu - w ciele - znowu te same problemy, biologia, zabijanie nudy wiecznej...ale zaraz...już bez rozmnażanka, bo pula wybrańców zamknięta? Już po Wysokim Sądzie?
Hmm.. cóż to za raj bez rozmnażanka? :)
A tak przykładowo, przekąsić w raju można? Czy też nie? a chlapnąć wódki? Biologia - to znaczy biologia...

A może ta pula wcale nie jest/będzie zamkniętą? Podobnie jak w przypadku prarodziców Adama i Ewy, owe wybrańcy zostaną "założycielami" nowej ludności, wybranego narodu Bożego? Taka sobie próba druga... nie, trzecia, jeśli uwzględnić potop i Noe...

Cytuj
I dlatego się ucieszyłam kiedy podobne wątpliwości znalazłam u Lema w "Beresiu":
Wstyd mi, ale jakoś ominał mnie pan Stanisław Bereś i jego wywiad z Lemem. Dziś zacząłem czytać - dzięki Tobie, olka :)

Cytuj
Pozostaje popróbować się z konstrukcją raju;)
:) :) :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 17, 2018, 04:54:26 pm
Wszechmoc Boga to rzecz raczej względna. Zapewne znasz stary paradoks - czy może Bóg stworzyć kamień na tyle ciężki, że sam nie będzie w stanie go podnieść?

Oczywiście! Co więcej, może go potem podnieść bez tworzenia paradoksu.

Gość ma prawa roota, więc tego, ten.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 17, 2018, 05:29:51 pm
Gdyby kogoś wskrzesić z prochu, w który się obrócił, będzie to już inna istota, może podobna do zmarłego jak kropla do kropli, ale jednak ktoś inny — niczym bliźniak. Na styku śmierci i wskrzeszenia powstają bowiem egzystencjalne paradoksy, których nie można przezwyciężyć, to znaczy rozstrzygnąć, KTO właściwie otwiera oczy jako zmartwychwstały — TEN sam, tylko TAKI sam człowiek.
To z Dialogów?
Wizja lokalna, tam, gdzie chodzi o ektokach.

Cytuj
Skąd ja wiem, że jestem ten sam? Bo tak mi się wydaje.
Może, słowa kluczowe: ja, mi?
Kto siedzi we własnym łbie jako w wieże czołgowej i patrzy na świat przez własne oczy jako przez peryskopy czołgowe? Ja... tylko ja, nie moja dokładna kopia, nie mój brat-bliźniak.
Coś jednak różni mnie od mojej dokładnej kopii lub bliźniaka. Co? Może dusza?

Cytuj
I teraz pytanie zasadnicze - skąd ja wiem, Wy wiecie, ktokolwiek wie, że nie został podmieniony? Pytanie chwilowo hipotetyczne - ale być może wkrótce realne.
Podmienić można (hipotetycznie) ciało, ale nie osobowość, tożsamość świadomości. Zapewne nawet pamięć można podmienić, jak w podanym przez Ciebie artykule - i co z tego? W literaturze medycznej opisane są wypadki całkowitej amnezji, a także konfabulacji, zmyślonych wspomnień - i nic, osobowość, własne "ja"  pozostaje nietknięte.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 17, 2018, 06:55:17 pm
Sęk w tym, że stwierdzenie "ja to ja" jest czysto subiektywne. Ponieważ póki co możemy założyć z dużą dozą pewności, że nikt kopii człowieka sporządzić nie potrafi, to kopii nie ma wśród nas. Jest jednak sporo osób, które uważają, że zostały podmienione, tzn. ich osobowość nie ma ciągłości, że "wskoczyli" w obce ciało. Co traktuje się jako objaw problemów mentalnych a nie dowód, że faktycznie ktoś ich podmienił.

Gdyby Bóg musiał się stosować do jakichkolwiek reguł - nie byłby wszechmocny, ponieważ istniałoby coś potężniejszego od niego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 17, 2018, 08:15:21 pm
Ha! Też pomyślałam, że to cytat z Dialogów - Wizja była tylko w tle;)
I teraz pytanie zasadnicze - skąd ja wiem, Wy wiecie, ktokolwiek wie, że nie został podmieniony? Pytanie chwilowo hipotetyczne - ale być może wkrótce realne. Jedyna odpowiedź, jakiej będzie można udzielić, to że z braku dowodów raczej ten sam.
To inksza inkszość - bo właściwie nikt nie ma wiedzy o podmiance.
Natomiast kiedy mówimy o ciągłości życia po śmierci, to moje "ja" musi chyba widzieć różnicę między życiem na Ziemi a tym w księgach wieczystych... z powodów chociażby biologicznych i stąd czy to ten sam "ja", taki sam? A może w wersji okrojonej, poszerzonej?
Chodzi mi właśnie o zachowanie pamięci o zajściach  - to ważne. Co po zaświacie, który unieważnia świat?
Cytuj
P.S. Akurantnie mnie Scoop.it poinformował o tym artykule: http://newsroom.ucla.edu/releases/ucla-biologists-transfer-a-memory]
Brrr....Na szczęście droga daleka i może znowu zakorkować się na lata;)
Znowu, bo pierwszy eksperymentujący z memory RNA był pan James V. McConnell [zaatakowany przez unabombera Kaczynskiego - może nie bezpodstawnie?;) - stracił słuch]...trafiłam na taki krótki art o historii tych badań - o JVC - w full text na str. 3 (153):
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2567045/ (https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2567045/)
Niemniej - jeśli mówimy o wszechmocnym Bogu to dla niego takie problemy nie powinny istnieć. Gdyby cała bajka o zamrtwychwstaniu była prawdą - skoro on wszech...to wskrzesza tego samego i takiego samego człeka. Bez wątpliwości;)
Wszechmoc Boga to rzecz raczej względna. Zapewne znasz stary paradoks - czy może Bóg stworzyć kamień na tyle ciężki, że sam nie będzie w stanie go podnieść?
Bezwzględna;)
Przynajmniej w tej konkretnej religii.
Jak sobie radzą inni bogowie...hm...bywali wszak ułomni...popijający alkohol - o, taki mógłby być paradoksalny;)
Cytuj
A może ta pula wcale nie jest/będzie zamkniętą? Podobnie jak w przypadku prarodziców Adama i Ewy, owe wybrańcy zostaną "założycielami" nowej ludności, wybranego narodu Bożego? Taka sobie próba druga... nie, trzecia, jeśli uwzględnić potop i Noe...
Taaa...transhumanizm w wydaniu KK;)
Ale gdzieś podobne do tego czytałam...u Huberatha chyba...hm.
Cytuj
Wstyd mi, ale jakoś ominał mnie pan Stanisław Bereś i jego wywiad z Lemem. Dziś zacząłem czytać - dzięki Tobie, olka :)
Wstydu nie ma, ale bezwzględnie - trzeba;)
Po niego zresztą przyszłam na forum.
Miłej lektury:)
Gość ma prawa roota, więc tego, ten.
;D
Ale może ma kiepskie hasło? Zabezpieczenia?;)
I ten paradoks...jednak?
Jest jednak sporo osób, które uważają, że zostały podmienione, tzn. ich osobowość nie ma ciągłości, że "wskoczyli" w obce ciało.
Tzw problem przekładańca;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 17, 2018, 08:29:00 pm
Ponieważ póki co możemy założyć z dużą dozą pewności, że nikt kopii człowieka sporządzić nie potrafi, to kopii nie ma wśród nas.
A czy jednojajowego bliźniaka można uważać za swoją dokładną kopię? Przypuszczmy, podobieństwo jest absolutne, aż do ostatniej komórki, do ostatniej molekuły białka. I co, bracia mają wspólną świadomość, wspólne "ja"? Oczywiście, że nie.
Cytuj
Załóżmy więc, że w nocy mnie podmieniono na moją dokładną kopię, z chwili tuż po zaśnięciu, a mnie samego w tymże momencie wysłano w kierunku centrum Galaktyki, ku kryjącej tam się czarnej dziurze. Rano się budzę - ja. Rodzina uważa, że ja. Państwo też tak uważa.
Nie zgadzam się. Rodzina i państwo - tak, będą uważać, że to Ty. Ale nie Ty sam. Myślę, mie będziesz kontynuowany w swoim bracie.

Cytuj
Jest jednak sporo osób, które uważają, że zostały podmienione, tzn. ich osobowość nie ma ciągłości, że "wskoczyli" w obce ciało. Co traktuje się jako objaw problemów mentalnych a nie dowód, że faktycznie ktoś ich podmienił.
Przepraszam, nie zrozumiałem, dlaczego osobowość nie ma ciągłości? Podmienione zostało przecież ciało, nie własne "ja". Czyż Trurl w ciele króla Baleryona utracił swoją osobowość?
Czy to przykład literacki, niewlaściwy?

Cytuj
Gdyby Bóg musiał się stosować do jakichkolwiek reguł - nie byłby wszechmocny, ponieważ istniałoby coś potężniejszego od niego.
Skąd możemy wiedzieć, może i istnieje - logika np., albo zasady matematyki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 17, 2018, 09:35:26 pm
Niemniej - jeśli mówimy o wszechmocnym Bogu to dla niego takie problemy nie powinny istnieć. Gdyby cała bajka o zamrtwychwstaniu była prawdą - skoro on wszech...to wskrzesza tego samego i takiego samego człeka. Bez wątpliwości;)
Wszechmoc Boga to rzecz raczej względna. Zapewne znasz stary paradoks - czy może Bóg stworzyć kamień na tyle ciężki, że sam nie będzie w stanie go podnieść?
Bezwzględna;)
Przynajmniej w tej konkretnej religii.
Jak sobie radzą inni bogowie...hm...bywali wszak ułomni...popijający alkohol - o, taki mógłby być paradoksalny;)
Dobrze... niech będzie bezwzględna... a jednak, co z kameniem? Może stworzyć czy nie może? ;)

Cytuj
Natomiast kiedy mówimy o ciągłości życia po śmierci, to moje "ja" musi chyba widzieć różnicę między życiem na Ziemi a tym w księgach wieczystych... z powodów chociażby biologicznych i stąd czy to ten sam "ja", taki sam? A może w wersji okrojonej, poszerzonej?
Mam pytanie: a czy nasze "ja" w ciągu ziemskiego życia nie ulega zmianom? Czy "ja" w wieku 10, 30, 50, 70 lat - to ten sam ja? Myślę, że nie - z tych samych powodów - ciało zmienia się. Tyle że potrochu, niezauważalnym tempem.
Można powiedzieć, kilka raz w ciągu życia umieramy, dusza, "ja" żyje nadal, ciało zaś zamienia się na odpady. Biedne ciało... Requiescat in copro :)

Więc może nie wszystko jest aż tak fatalne, może śmierć niesie ze sobą po prostu kolejną zmianę naszego "ja"? Taka sobie operacja chirurgiczna - usunięcie ciała :)

Cytuj
Miłej lektury:)
Dziękuję, olka :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 17, 2018, 09:48:27 pm
@ maziek

Mistrz uważał (na piśmie!), że nad Panem Bogiem jest logika :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 17, 2018, 10:01:44 pm
Ponieważ póki co możemy założyć z dużą dozą pewności, że nikt kopii człowieka sporządzić nie potrafi, to kopii nie ma wśród nas.
A czy jednojajowego bliźniaka można uważać za swoją dokładną kopię?
Oczywiście, że nie. Taka osoba żyła innym życiem. Podobnie, gdyby sklonowac człowieka, to będzie to też zupełnie inny człowiek z własnymi przeżyciami. Nie o tym jednak mówimy. Mówimy hipotetycznie o dokładnej duplikacji. Lem powtarzał za nauką, że dokładna kopia czegokolwiek jest niemożliwa (mechanika kwantowa zabrania). Potem jednak zaczęto przeprowadzać doświadczenia z teleportacją cząstek elementarnych, która to teleportacja jest w istocie kopiowaniem stanu z jednej cząstki na drugą (gdyż poza różnymi stanami cząstki danego rodzaju niczym się nie różnią - np. nie ma sposobu, aby odróżnić elektron od elektronu). Wówczas Lem wycofał się z twierdzenia, że kopia świadomości nie będzie możliwa. Załóżmy więc, że jest możliwa. Teleportacja kwantowa ma to do siebie, że teleportowana cząstka traci stan kwantowy, który jest teleportowany (niejako "umiera" tu, aby odrodzić się tam, w miejscu teleportacji). Załóżmy jednak, że i to ograniczenie pokonano i mamy czarne pudło, na tyle duże, aby wszedł tam człowiek. Człowiek wchodzi, a wychodzą dwaj identyczni. Wszystko maja takie samo - ciało, znaki szczególne i oczywiście- dokładnie ten sam umysł i wspomnienia, czyli "życie". Który jest prawdziwy? Jaką widzisz możliwość, żeby któryś z nich uważał (zasadnie), że to on jest sztuczny, bądź prawdziwy, albo jak miałaby ich rozróżnić nauka?
Cytuj
Cytuj
Załóżmy więc, że w nocy mnie podmieniono na moją dokładną kopię, z chwili tuż po zaśnięciu, a mnie samego w tymże momencie wysłano w kierunku centrum Galaktyki, ku kryjącej tam się czarnej dziurze. Rano się budzę - ja. Rodzina uważa, że ja. Państwo też tak uważa.
Nie zgadzam się. Rodzina i państwo - tak, będą uważać, że to Ty. Ale nie Ty sam. Myślę, mie będziesz kontynuowany w swoim bracie.
A jak to uzasadnisz? Jestem w każdym atomie i jego stanie identyczny. Przy tym poczucie ciągłości istnienia wcale nie wymaga ani identyczności ciała, ani nawet identyczności mózgu, ani nawet identyczności cech psychicznych. Można w wypadku stracić nogę, miliardy komórek naszego ciała są codziennie wymieniane na nowe (bądź nie, tylko obumierają, jak w mózgu). Można mieć wypadek i stracić sporo mózgu (organu). Można pod wpływem wypadku zmienić się, np. przestać czuć zapachy, albo znielubić bądź polubić zapach, można stać siię agresywnym i tak dalej. A mimo wszystko mieć poczucie, że jest się tą samą osobą. Z drugiej strony jest sporo osób po ciężkich urazach, które musiały się prawie wszystkiego nauczyć od nowa i które nie pamiętają siebie sprzed wypadku, nic o tamtym sobie nie wiedzą.

Cytuj
Cytuj
Jest jednak sporo osób, które uważają, że zostały podmienione, tzn. ich osobowość nie ma ciągłości, że "wskoczyli" w obce ciało. Co traktuje się jako objaw problemów mentalnych a nie dowód, że faktycznie ktoś ich podmienił.
Przepraszam, nie zrozumiałem, dlaczego osobowość nie ma ciągłości? Podmienione zostało przecież ciało, nie własne "ja". Czyż Trurl w ciele króla Baleryona utracił swoją osobowość?
Czy to przykład literacki, niewlaściwy?
Chodzi o osoby mające zaburzenia mentalne zwane depersonalizacją (https://pl.wikipedia.org/wiki/Depersonalizacja). Zupełnie zdrowe osoby w sensie fizycznym, których nie podmieniono oczywiście, tylko mają problem mentalny. Można to też zresztą wywołać farmakologicznie np.

Cytuj
Cytuj
Gdyby Bóg musiał się stosować do jakichkolwiek reguł - nie byłby wszechmocny, ponieważ istniałoby coś potężniejszego od niego.
Skąd możemy wiedzieć, może i istnieje - logika np., albo zasady matematyki.
W ramach ludzkiej logiki właśnie nie. Cóż to za wszechmoc, jak czegoś nie możesz zrobić? Tak jak z kamieniem, o który pytasz. W ramach ludzkiej logiki to niemożliwe, chyba, że pomocą jakiejś sztuczki (np. Bóg stwarza taki kamień, którego nie może podnieść, ale w każdej chwili może go przemienić w taki, który podnieść może). Czyli chwilowo nie może, ale w zasadzie może.

@ maziek

Mistrz uważał (na piśmie!), że nad Panem Bogiem jest logika :-)

R.
Wiem. Tak też uważali dość długo teologowie (teraz jakoś o tym nie pamiętają). Ja też mogę tak uważać - ale to nie zmienia postaci rzeczy, że jeśli coś jest nad tobą, to nie jesteś wszechmocny.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 17, 2018, 11:12:59 pm
Cytuj
    @ maziek

    Mistrz uważał (na piśmie!), że nad Panem Bogiem jest logika :-)

    R.

Wiem. Tak też uważali dość długo teologowie (teraz jakoś o tym nie pamiętają). Ja też mogę tak uważać - ale to nie zmienia postaci rzeczy, że jeśli coś jest nad tobą, to nie jesteś wszechmocny.
Zatem Najwyższy jest Kostek-Biernacki.  ;D
No, nie moglem się powstrzymać
Cytuj
Lem powtarzał za nauką, że dokładna kopia czegokolwiek jest niemożliwa (mechanika kwantowa zabrania). Potem jednak zaczęto przeprowadzać doświadczenia z teleportacją cząstek elementarnych, która to teleportacja jest w istocie kopiowaniem stanu z jednej cząstki na drugą (gdyż poza różnymi stanami cząstki danego rodzaju niczym się nie różnią - np. nie ma sposobu, aby odróżnić elektron od elektronu). Wówczas Lem wycofał się z twierdzenia, że kopia świadomości nie będzie możliwa.
Bo ja wiem? Z dialogów wynika, że niemożliwa, lub co najmniej bardzo trudna. Ale jakoś tak w miarę równolegle Lem pisał podróże, w tym 22 i 23 (rok 54) - a tam są Bżutowie.
Którzy na przykład...
- Ach, to nic jeszcze. Bżutowie na przykład uważają powstawanie z martwych za czynność tak codzienną, jak wdziewanie odzieży, i w żaden sposób nie chcą uznać tego zjawiska za cud.
oraz stosują rzecz w praktyce
Oto w odpowiednim urzędzie z każdego mieszkańca planety zdejmuje się za pomocą precyzyjnego aparatu rentgenowskiego tak zwany rysopis atomowy, to jest dokładny plan ukazujący wszystkie co do jednej materialne molekuły, cząsteczki białka i związki chemiczne, z jakich zbudowane jest jego ciało. Gdy nadchodzi pora spoczynku, Bżut wsuwa się przez malutkie drzwiczki do specjalnego aparatu i w środku zostaje rozpylony na drobne atomy. Zajmując w takiej postaci bardzo mało miejsca spędza noc, rano zaś o wyznaczonej porze budzik uruchamia aparat, który na podstawie rysopisu atomowego zespala na powrót wszystkie cząsteczki we właściwym porządku i kolejności, drzwiczki się otwierają i Bżut, tak przywrócony do życia, udaje się, parę razy ziewnąwszy, do pracy.
Tu więcej
https://forum.lem.pl/index.php?topic=930.105 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=930.105)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 17, 2018, 11:26:44 pm
Cytuj
Natomiast kiedy mówimy o ciągłości życia po śmierci, to moje "ja" musi chyba widzieć różnicę między życiem na Ziemi a tym w księgach wieczystych... z powodów chociażby biologicznych i stąd czy to ten sam "ja", taki sam? A może w wersji okrojonej, poszerzonej?
Mam pytanie: a czy nasze "ja" w ciągu ziemskiego życia nie ulega zmianom? Czy "ja" w wieku 10, 30, 50, 70 lat - to ten sam ja? Myślę, że nie - z tych samych powodów - ciało zmienia się. Tyle że potrochu, niezauważalnym tempem.
Można powiedzieć, kilka raz w ciągu życia umieramy, dusza, "ja" żyje nadal, ciało zaś zamienia się na odpady. Biedne ciało... Requiescat in copro :)

Więc może nie wszystko jest aż tak fatalne, może śmierć niesie ze sobą po prostu kolejną zmianę naszego "ja"? Taka sobie operacja chirurgiczna - usunięcie ciała :)
W sprawie kamienia wyręczył mnie maziek, a w sprawie: czy to ten sam ja?
Jeśli chodzi o ciągłość po śmierci - masz świadomość (o ile pamięć utrzymana, a o to chodzi, że tak), że Twoje ciało uległo kompletnemu - KOMPLETNEMU - rozpadowi (zostało zjedzone przez robaki, spalone itp.) i to w czym obecnie egzystujesz to kopia tamtego. Możesz uznać ją za jednakową z poprzednią, możesz mieć wątpliwości. Ale generalnie jesteś wrzucony w całkiem nową skorupę, w całkiem nowe okoliczności przyrody.
Natomiast wylinka tutaj, na Ziemi - owszem - olka sprzed 10 lat to inna olka [taaa...liv mi zepsuł powtórkę o Borgesie i Tamtym, a chciałam pobonobić;)))], ale nie ma kompletnej dezintegracji ciała, przebywania w..."Tam" i powrotu w...co?  - jest naturalny proces dorastania, starzenia.

W każdym razie śmierć jako: operacja chirurgiczna - usunięcie ciała...do mnie trafia. Tylko po usunięciu czegoś, zostaje: nic;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 17, 2018, 11:49:17 pm
@ maziek

Cytuj
Człowiek wchodzi, a wychodzą dwaj identyczni. Wszystko maja takie samo - ciało, znaki szczególne i oczywiście- dokładnie ten sam umysł i wspomnienia, czyli "życie". Który jest prawdziwy? Jaką widzisz możliwość, żeby któryś z nich uważał (zasadnie), że to on jest sztuczny, bądź prawdziwy, albo jak miałaby ich rozróżnić nauka?
To tak jak dwóch Chybków w Wyprawie profesora Tarantogi? :)
Moim zdaniem, nie w tym sęk, że ktoś z nich prawdziwy, a ktoś nie - obaj są z zasady prawdziwe. A w tym, iż z momentu powstania są odrębnymi, osobnymi bytami, jeden nie może odczuwać np. ból, ktory cierpi drugi. Również podczas zgonu jednego z pary jego świadomość wygaśnie dokładnie tak, jakby drugiego w ogóle nie było na świecie. Zatem nie nauka będzie rozróżniać lecz sam człowiek.
Nie wiem, maźku, może mylę się... wydaje się, że to spór o istnieniu duszy, czyli kwestia wiary. Z zasady potwierdzić ani obalić tę tezę jest niemożliwe.

Cytuj
Z drugiej strony jest sporo osób po ciężkich urazach, które musiały się prawie wszystkiego nauczyć od nowa i które nie pamiętają siebie sprzed wypadku, nic o tamtym sobie nie wiedzą.
A jednak, choć nie pamiętają własnego imienia i nazwiska, a nazywają siebie - "ja".

Cytuj
Cóż to za wszechmoc, jak czegoś nie możesz zrobić? Tak jak z kamieniem, o który pytasz. W ramach ludzkiej logiki to niemożliwe, chyba, że pomocą jakiejś sztuczki (np. Bóg stwarza taki kamień, którego nie może podnieść, ale w każdej chwili może go przemienić w taki, który podnieść może). Czyli chwilowo nie może, ale w zasadzie może.
Przepraszam, ale wydaje mi się, że to już pachnie scholastyką.
Poza tym, słowo "wszechmoc" jako immanentny atrybut Boga jest wymyślone przez ludzi. Profesor Corcoran niewątpliwie był Bogiem dla mieszkańców swoich skrzyń, a czy był w naszym rozumieniu wszechmocnym?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 18, 2018, 12:34:24 am
@olka

Cytuj
Jeśli chodzi o ciągłość po śmierci - masz świadomość (o ile pamięć utrzymana, a o to chodzi, że tak), że Twoje ciało uległo kompletnemu - KOMPLETNEMU - rozpadowi (zostało zjedzone przez robaki, spalone itp.) i to w czym obecnie egzystujesz to kopia tamtego. Możesz uznać ją za jednakową z poprzednią, możesz mieć wątpliwości. Ale generalnie jesteś wrzucony w całkiem nową skorupę, w całkiem nowe okoliczności przyrody.
Zapewne masz na myśli - już po Wysokim Sądzie i wskrzeszeniu (czy zmartwychwstaniu? :) ) w ciele, skoro w czymś takim egzystuję?
No cóż, muszę przyzwyczaić się do nowych okoliczności. To tak jakby nabyłem sobie nowy strój i przeniosłem się powiedzmy z miasta do wsi. Może strój jest trochę za ciasny, może ma zaszewki nie na miejscu :)... Może mieszkanie niezwykłe... Nic z tego, żyć można :);)

Cytuj
nie ma kompletnej dezintegracji ciała, przebywania w..."Tam" i powrotu w...co?  - jest naturalny proces dorastania, starzenia.
Ależ wyprawa na niebiosa też jest procesem naturalnym. Tyle że nieco szokującym... a i to, niewiadomo.

Generalnie, olka, jeśli dusza - nieśmiertelna dusza - istnieje, nic nas nie zastraszy, jeśli nie - nic nam nie pomoże.
Pożyjemy, zobaczymy :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 18, 2018, 12:42:09 am
Cytuj
Cóż to za wszechmoc, jak czegoś nie możesz zrobić? Tak jak z kamieniem, o który pytasz. W ramach ludzkiej logiki to niemożliwe, chyba, że pomocą jakiejś sztuczki (np. Bóg stwarza taki kamień, którego nie może podnieść, ale w każdej chwili może go przemienić w taki, który podnieść może). Czyli chwilowo nie może, ale w zasadzie może.
Przepraszam, ale wydaje mi się, że to już pachnie scholastyką.
Poza tym, słowo "wszechmoc" jako immanentny atrybut Boga jest wymyślone przez ludzi. Profesor Corcoran niewątpliwie był Bogiem dla mieszkańców swoich skrzyń, a czy był w naszym rozumieniu wszechmocnym?
Tak, jak samo pojęcie "Bóg" - też wymyślone przez ludzi:)
Wg KK bóg jest wszechmocny co oznacza, że: Nie ma nic "niemożliwego dla Boga" (por. Rdz 18, 14; Łk 1, 37; Mt 19, 26). Wszechmoc oznacza możliwość dokonania absolutnie wszystkiego.
http://www.teologia.pl/m_k/zag02c-08.htm (http://www.teologia.pl/m_k/zag02c-08.htm)
Czyli nie ma przeszkód by stworzyć kamień, którego najpierw nie potrafi podnieść, a następnie...podnosi.
Absolutnie wszystko - to także sprzeczności?
Raczej logika nie ma tutaj zastosowania;)
Corcoran przy tym, to ułomny bóg - "wariat" przyłapuje go na niedociągnięciach;)
@olka

Cytuj
Jeśli chodzi o ciągłość po śmierci - masz świadomość (o ile pamięć utrzymana, a o to chodzi, że tak), że Twoje ciało uległo kompletnemu - KOMPLETNEMU - rozpadowi (zostało zjedzone przez robaki, spalone itp.) i to w czym obecnie egzystujesz to kopia tamtego. Możesz uznać ją za jednakową z poprzednią, możesz mieć wątpliwości. Ale generalnie jesteś wrzucony w całkiem nową skorupę, w całkiem nowe okoliczności przyrody.
Zapewne masz na myśli - już po Wysokim Sądzie i wskrzeszeniu (czy zmartwychwstaniu? :) ) w ciele, skoro w czymś takim egzystuję?
No cóż, muszę przyzwyczaić się do nowych okoliczności. To tak jakby nabyłem sobie nowy strój i przeniosłem się powiedzmy z miasta do wsi. Może strój jest trochę za ciasny, może ma zaszewki nie na miejscu :)... Może mieszkanie niezwykłe... Nic z tego, żyć można :);)
Tak, już po wyroku.
O nie, skoro wcześniej sam napisałeś, że: Oprócz tego, wydaje się, w kształtowaniu świadomości człowieka ciało odgrywa zasadniczo ważną rolę. Sygnały , które mózg otrzyma od świata zewnętrznego - przez zmysły, a także od "nadzienia" własnego ciała, różnych tam narządów, przez sieć nerwową, to "surowiec", z ktorego ów mózg plecie nić "strumienia świadomości".
Więc masz rację, na nowym substracie świadomość, a zatem i osobowość człowieka musi być całkiem odmienna.

...to zmiana mieszkania powinna wpłynąć na lokatora:)
Cytuj
Ależ wyprawa na niebiosa też jest procesem naturalnym. Tyle że nieco szokującym... a i to, niewiadomo.
Jak najbardziej. Naturalnym. Na szok nie przewiduję miejsca - raczej na całkowite wygaszenie emocji;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 18, 2018, 01:30:54 am
@olka

Cytuj
Wg KK bóg jest wszechmocny co oznacza, że: Nie ma nic "niemożliwego dla Boga" (por. Rdz 18, 14; Łk 1, 37; Mt 19, 26). Wszechmoc oznacza możliwość dokonania absolutnie wszystkiego.
http://www.teologia.pl/m_k/zag02c-08.htm
Aaaa...zastrzeliłaś mnie przez obfitość linków :)

Cytuj
Czyli nie ma przeszkód by stworzyć kamień, którego najpierw nie potrafi podnieść, a następnie...podnosi.
Absolutnie wszystko - to także sprzeczności?
Raczej logika nie ma tutaj zastosowania;)
"Najpierw", "następnie" - to kategorii czasu, Bóg zaś jest bytem pozaczasowym i pozaprzestrzennym. Odpowiedni cytat podam później :)
Co do logiki, może nie u Boga nie ma zastosowania, lecz teologowie KK coś poplątali?

Cytuj
Corcoran przy tym, to ułomny bóg - "wariat" przyłapuje go na niedociągnięciach;)
A czy naszego Stwórcę nie da się przyłapać - skąd taka liczba wszelkiego rodzaju teodycei?

Cytuj
O nie, skoro wcześniej sam napisałeś, że: Oprócz tego, wydaje się, w kształtowaniu świadomości człowieka ciało odgrywa zasadniczo ważną rolę. Sygnały , które mózg otrzyma od świata zewnętrznego - przez zmysły, a także od "nadzienia" własnego ciała, różnych tam narządów, przez sieć nerwową, to "surowiec", z ktorego ów mózg plecie nić "strumienia świadomości".
Więc masz rację, na nowym substracie świadomość, a zatem i osobowość człowieka musi być całkiem odmienna.
...to zmiana mieszkania powinna wpłynąć na lokatora:)
Pisałem, mając na myśli byty bezcielesne, a teraz mówimy niby o wskrzeszonych i posiadających ciało.
A co powinna wpłynąć, to owszem... no i wpłynie... trochę :)

Cytuj
Na szok nie przewiduję miejsca - raczej na całkowite wygaszenie emocji;)
Po-ży-je-my, zo-ba-czy-my, olka! :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 18, 2018, 10:42:41 am
Ale może ma kiepskie hasło? Zabezpieczenia?;)
I ten paradoks...jednak?

O paradoksach i sprzecznościach czytałem niedawno tutaj: https://5000lib.wordpress.com/2018/05/17/4291-ps/

Nawet się jakaś dyskusja próbuje nazwiązać w komentarzach, choć oczywiście nie tak burzliwa, bo członków mniej i gadają trzy po trzy.

;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 18, 2018, 12:18:16 pm
Cytuj
    Na szok nie przewiduję miejsca - raczej na całkowite wygaszenie emocji;)

Po-ży-je-my, zo-ba-czy-my, olka! :)
Dzie tam! Przez pożywanie zobaczysz najwyżej figę z makiem, i może jeszcze większe zmarszczki.
Tu trzeba umrzeć, tylko czym wtedy oglądać?  ;)
Cytuj
O paradoksach i sprzecznościach czytałem niedawno tutaj: https://5000lib.wordpress.com/2018/05/17/4291-ps/
Dobre pytanie - co to jest sprzeczność?
Mi si wydaje, że jej nie ma - to tylko jakiś błąd w naszej percepcji świata, języku, komunikacji etc.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 18, 2018, 12:46:51 pm
Na szybko tylko - xpil - może założysz wątek o tych paradoksach i sprzecznościach? Wygląda ciekawie - chętnie poczytałabym - co z tymi zerkami;)
Możemy po prostu wydzielić go od twojego postu, hę?:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 18, 2018, 03:15:31 pm
Cytuj
O paradoksach i sprzecznościach czytałem niedawno tutaj: https://5000lib.wordpress.com/2018/05/17/4291-ps/
Dobre pytanie - co to jest sprzeczność?
Mi si wydaje, że jej nie ma - to tylko jakiś błąd w naszej percepcji świata, języku, komunikacji etc.

Lepiej bym tego nie ujął. To samo zresztą napisałem w komentarzu pod ww. artykułem, że sprzeczności są wyłącznie wynikiem niedoskonałości naszej percepcji.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 18, 2018, 03:20:59 pm
"Najpierw", "następnie" - to kategorii czasu, Bóg zaś jest bytem pozaczasowym i pozaprzestrzennym. Odpowiedni cytat podam później :)
Więc ciągle podnosi-nie-podnosi ten kamień;)

Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy. Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Idą, gdzie im każę, robią, co im polecę. Jestem słowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imię – imię, którego nikt nie zna. Nazywają mnie Ubik, ale nie to jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze.
Cytuj
Co do logiki, może nie u Boga nie ma zastosowania, lecz teologowie KK coś poplątali?
Łatwo to obeszli: Bóg jest: niepojęty, niezmierzony i nieogarniony...:)

Cytuj
A czy naszego Stwórcę nie da się przyłapać - skąd taka liczba wszelkiego rodzaju teodycei?
Taa...jasne - w naszym świecie bęben też się czasem zacina:)
Cytuj
Pisałem, mając na myśli byty bezcielesne, a teraz mówimy niby o wskrzeszonych i posiadających ciało.
O nie proszę pana, nie wykręci się pan;)
Pisałeś o wskrzeszonych i nanowocielesnych:
Zapewne masz na myśli - już po Wysokim Sądzie i wskrzeszeniu (czy zmartwychwstaniu? :) ) w ciele, skoro w czymś takim egzystuję?
No cóż, muszę przyzwyczaić się do nowych okoliczności. To tak jakby nabyłem sobie nowy strój i przeniosłem się powiedzmy z miasta do wsi. Może strój jest trochę za ciasny, może ma zaszewki nie na miejscu :)...

...czyli ciasnota i zaszewki musiałyby zmieniać podejście...np. powodować niezadowolenie z sytuacji...
takie niewygody w raju???;))

Do mnie nie przemawia wizja zmartwychwstania  - a już w ziemskim ciele...jakaś potworna pętla: znowu te same pokusy, zabiegi wokół itd...piekło dla wybrańców:))
Cytuj
Po-ży-je-my, zo-ba-czy-my, olka! :)
To byłaby sprzeczność? Żyć i zobaczyć co po śmierci? i jeszcze to konsultować ze sobą ?;)
Ale sprzeczności wg liva nie ma - tylko błąd błądzący...i co i tyle w temacie paradoksów i sprzeczności? Nie ma i już?;)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 18, 2018, 08:59:14 pm
"Najpierw", "następnie" - to kategorii czasu, Bóg zaś jest bytem pozaczasowym i pozaprzestrzennym. Odpowiedni cytat podam później :)
Więc ciągle podnosi-nie-podnosi ten kamień;)
A może tak: skoro nie ma obserwatora tej gimnastyki, zgodnie z  zasadą nieoznaczoności Heisenberga kamień jest jednocześnie podniesiony i nie podniesiony:)

Cytuj
Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy. Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Idą, gdzie im każę, robią, co im polecę. Jestem słowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imię – imię, którego nikt nie zna. Nazywają mnie Ubik, ale nie to jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze.
F. Dicka nie czytałem :-[. Ale coś mi się kojarzy... niby czytałem o jego utworach gdzieś u Lema... wydaje się, w Fantastyce i futurologii.
Ten Ubik - to niby "klasyka żanru"... czy polecasz go, olka?

Cytuj
Taa...jasne - w naszym świecie bęben też się czasem zacina:)
Och... jeśli naprawdę nasz świat to kolejny z rzędu bęben, wniosek jest  niepocieszający: ja i Ty jesteśmy wariatami naszego świata :)

Cytuj
O nie proszę pana, nie wykręci się pan;)
Pisałeś o wskrzeszonych i nanowocielesnych:
Zapewne masz na myśli - już po Wysokim Sądzie i wskrzeszeniu (czy zmartwychwstaniu?  ) w ciele, skoro w czymś takim egzystuję?
No cóż, muszę przyzwyczaić się do nowych okoliczności. To tak jakby nabyłem sobie nowy strój i przeniosłem się powiedzmy z miasta do wsi. Może strój jest trochę za ciasny, może ma zaszewki nie na miejscu ...

...czyli ciasnota i zaszewki musiałyby zmieniać podejście...np. powodować niezadowolenie z sytuacji...
takie niewygody w raju???)
Ani mi się śni, proszę Pani, wykręcać się:)
Raj, moim zdaniem, to miejsce, gdzie panuje pełnia życia. A pełnia życia przewiduje między innymi także odrobinę niewygód. Inaczej nie byłaby pełnią.
Aluzja literacka:
...będąc Wszystkim, Bóg może mieć wszechmożliwe myśli, więc także i złe, którym dobre oponują, bo jeśliby miał tylko dobre, nie byłby Wszechrzeczą. (Wizja...)

Cytuj
Do mnie nie przemawia wizja zmartwychwstania  - a już w ziemskim ciele...jakaś potworna pętla: znowu te same pokusy, zabiegi wokół itd...piekło dla wybrańców:))
Piekło... ale przecież to życie, a nie wieczny pokój... jeśli tak, nasze obecne życie też jest piekłem na ziemi, a jednak nie śpieszymy go opuszczyć.
Poza tym, jeszcze nie czas się martwić - nikt nas na razie nie zapraszał do grona wybrańców.

...a z drugiej strony, kogoż zapraszać, jeśli nie nas? :)

Cytuj
Po-ży-je-my, zo-ba-czy-my, olka!
To byłaby sprzeczność? Żyć i zobaczyć co po śmierci? i jeszcze to konsultować ze sobą ?
Nie ma żadnej sprzeczności, olka. Żyć, umrzeć i zobaczyć co po śmierci - oczyma duchowymi lub cielesnymi - po zmartwychwstaniu.
Nie wierzysz? A jednak zobaczysz - na własne oczy. A jeszcze przemówisz do mnie coś w rodzaju: "Ty miałeś wtedy rację, Augustynie. To miejsce wygląda całkiem nieźle" :);)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 18, 2018, 10:21:13 pm
Ośmielam się przypomnieć poglądy Mistrza:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=537.msg68597#msg68597

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 18, 2018, 10:26:17 pm
Cytuj
To byłaby sprzeczność? Żyć i zobaczyć co po śmierci? i jeszcze to konsultować ze sobą ?;)
Ale sprzeczności wg liva nie ma - tylko błąd błądzący...i co i tyle w temacie paradoksów i sprzeczności? Nie ma i już?;)
Gdzie sprzeczność?
 Jeśli taka sytuacja kiedyś zaistnieje, to wtedy tak, ale o ile wiem wiarygodnych relacji o takowej - nie ma. Gdyby jednak, cza będzie przedefiniować pojęcia życia i śmierci.
Cytuj
Nie ma żadnej sprzeczności, olka. Żyć, umrzeć i zobaczyć co po śmierci - oczyma duchowymi lub cielesnymi - po zmartwychwstaniu.
Skoro już się tak przemieszały zagadnienia postmortem z paradoksaliami, napiszę co mnie zawsze ciekawiło - gdyby jednak te życie, po śmierci.
- co z chorymi, brzydkimi, głupimi i wszelkimi niezadowolonymi z życia? Zostaną powstani jak leci, czy udoskonaleni?
- co z starcami, kalekami i innymi nieszczęśnikami w tym kierunku? Prowadzi to do bardziej ogólnego pytania...
- co z wiekiem "R". Bedzie taki jak w chwili zejścia?
Czyli stulatek z haimerem odrodzi się właśnie tak i już po wieczność będzie sobie przypominał - co on tutaj robi?  Wtedy lepiej zejść młodo.  8)
Jeśli jednak nie - czy można będzie wybrać sobie wiek ciała? Czy arbitralnie? A jeśli wybrać, co z pamięcią  "późniejszą" (ja bym wziął 45, ale pamięci szkoda - bo jeśli jednak jeno duchem, to dychę więcej)
- co z dziećmi?
Czy powiedzmy zgonny 2-latek odrodzi się 2-latkiem? Wtedy reszta dojrzewania w "innym świecie" by? A jeśli "R"  w arbitralnym wieku uznanym przez wskrzesiciela za optymalny, co ze świadomością, pamięcią etc?
Dosztukowana? Czy 20-latek o mentalności 2-latka.
- A może szafa z ciałami do wyboru, jak u Dukaja?
I jeszcze kilka innych pytań, ale może starczy.
Wiecie coś w tym temacie?
Cytuj
nikt nas na razie nie zapraszał do grona wybrańców.
Ja tam miałem zaproszenie, ale chwilowo nie skorzystałem.  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 19, 2018, 12:15:09 am
Skoro już się tak przemieszały zagadnienia postmortem z paradoksaliami, napiszę co mnie zawsze ciekawiło - gdyby jednak te życie, po śmierci.
- co z chorymi, brzydkimi, głupimi i wszelkimi niezadowolonymi z życia? Zostaną powstani jak leci, czy udoskonaleni?
- co z starcami, kalekami i innymi nieszczęśnikami w tym kierunku? Prowadzi to do bardziej ogólnego pytania...
- co z wiekiem "R". Bedzie taki jak w chwili zejścia?
Czyli stulatek z haimerem odrodzi się właśnie tak i już po wieczność będzie sobie przypominał - co on tutaj robi?  Wtedy lepiej zejść młodo.  8)
Jeśli jednak nie - czy można będzie wybrać sobie wiek ciała? Czy arbitralnie? A jeśli wybrać, co z pamięcią  "późniejszą" (ja bym wziął 45, ale pamięci szkoda - bo jeśli jednak jeno duchem, to dychę więcej)
- co z dziećmi?
Czy powiedzmy zgonny 2-latek odrodzi się 2-latkiem? Wtedy reszta dojrzewania w "innym świecie" by? A jeśli "R"  w arbitralnym wieku uznanym przez wskrzesiciela za optymalny, co ze świadomością, pamięcią etc?
Dosztukowana? Czy 20-latek o mentalności 2-latka.
- A może szafa z ciałami do wyboru, jak u Dukaja?
I jeszcze kilka innych pytań, ale może starczy.
Trudne pytania stawisz, liv.
Właśnie nie znam i nie mogę znać odpowiedzi, nie jestem bowiem Stwórcą ani nawet Jego zastępcą :). Niemniej spróbuje odpowiedzieć, posługując się przeważnie logiką.

- z chorymi, brzydkimi itd. Myślę, zostaną uzdrowioni i ulepszoni. Chrystus już w tym, ziemskim życiu uzdrawiał ślepych, kulawych, trędowatych. Więc chyba tym bardziej TAM.

- z głupimi. Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt 5, 3)
Jasne, prawda?

- z wiekiem. Najlepszym wydaje mi się wiek akme (https://pl.wikipedia.org/wiki/Akme), czyli 35..45 lat. Zresztą można do wyboru, do koloru :) - może ktoś woli pędzić wieczność jako młodzieniec albo dziecko.

- z pamięcią. Moim zdaniem, pamięć późniejsza musi pozostać. Dr Faustus po odmłodzeniu się zachował przecież pamieć staruszka. Przepraszam, przykład niewłaściwy, "z innej opery" :)

- z dziećmi. Dzieci muszą wejść w królestwo niebieskie w swoim "naturalnym" wieku, w każdym razie nie starszym. Źadnych tam 20-letnich drabów o mentalności 2-latka.
Obecność małych dzieci w raju wprost dowodzi Piśmo Święte, a mianowicie Apokalipsa św. Jana:

Otóż pastor nakreślił majestatyczny i wzruszający obraz zastępów ludzi całego świata zebranych wspólnie na łonie królestwa bożego na ziemi, kiedy to lew i jagnię będą leżały obok siebie w pokoju, a małe dziecko będzie nimi rządzić. Moralna i pouczająca wzniosłość tego widowiska nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Natomiast poruszyła go świetność roli głównego bohatera — dziecka — na którego miały z podziwem patrzeć wszystkie narody. To wyobrażenie rozpromieniło Tomkowi twarz i obudziło w nim życzenie, by być owym dzieckiem, oczywiście pod warunkiem, że lew będzie naprawdę oswojony.

Aj, przepraszam, to nie ten cytat... zresztą też pasuje ;)
Co jeszcze pozostaje? A, szafa z ciałami... tego, szczerze mówjąc, nie wiem... obiecane wskrzeszenie niby przewiduje własne ciało... to przecież królestwo boże, a nie sklep z konfekcją :)

Cytuj
nikt nas na razie nie zapraszał do grona wybrańców.
Ja tam miałem zaproszenie, ale chwilowo nie skorzystałem.  ::)
Aż zgroza mnie ogarnia, jak pomyślę... cóż to miało być za zaproszenie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 19, 2018, 12:18:49 am
Ten Ubik - to niby "klasyka żanru"... czy polecasz go, olka?
Ubik to takie Solaris Dicka. Napisał wiele ciekawych opowiadań, ale Ubika - tak, polecam.
Cytuj
Raj, moim zdaniem, to miejsce, gdzie panuje pełnia życia. A pełnia życia przewiduje między innymi także odrobinę niewygód. Inaczej nie byłaby pełnią.
Czym się różni od życia doczesnego? Brakiem śmierci? Czyli to taka zbystrowana Ziemia? Gdzie nie możesz nikomu zrobić krzywdy? Ektoki.
Cytuj
Piekło... ale przecież to życie, a nie wieczny pokój... jeśli tak, nasze obecne życie też jest piekłem na ziemi, a jednak nie śpieszymy go opuszczyć.
Piekło...piekło powtarzalności. Bez możliwości wyjścia, którą to możliwość ziemskie piekiełko ma wpisaną u podstaw. Czyli to co Lemem linkował St - prawo do zakończenia życia.
Gdzie sprzeczność?
 Jeśli taka sytuacja kiedyś zaistnieje, to wtedy tak, ale o ile wiem wiarygodnych relacji o takowej - nie ma. Gdyby jednak, cza będzie przedefiniować pojęcia życia i śmierci.
Jeśli taka sytuacja zaistnieje - to sprzeczności nie będzie. Ale wtedy nie ma żadnej wiary - następuje jej unieważnienie, bo wiadomo co jest, będzie.
Jesteś u siebie albo w Helsinkach. Nie jesteś tutaj i tutaj - w jednym czasie (chyba, że jesteś mieszkańcem Helsinek;) - to nie żaden błąd postrzegania.
Twierdzenie, że jesteś jednocześnie w dwóch miejscach jest sprzecznością.
Cytuj
I jeszcze kilka innych pytań, ale może starczy
.
Te pytania to konsekwencja tych o powtórkę biologii po zmartwychwstaniu.
Bardzo niedopracowany temat;)
Cytuj
Wiecie coś w tym temacie?
;D
Wiem, ale nie powiem;)
Nie jestem w stanie tego przeczytać - bardzo szybko tracę zdolność rozumienia czytanego;):
http://adonai.pl/wiecznosc/?id=62 (http://adonai.pl/wiecznosc/?id=62)
http://www.fronda.pl/a/co-naprawde-znaczy-ze-nasze-ciala-zmartwychwstana,68670.html (http://www.fronda.pl/a/co-naprawde-znaczy-ze-nasze-ciala-zmartwychwstana,68670.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 19, 2018, 12:40:03 am
Cytuj
Twierdzenie, że jesteś jednocześnie w dwóch miejscach jest sprzecznością.
Niekoniecznie. Kwestia definicji słowa "jesteś".
Np, zjedzony kurczak potrafi być jednocześnie w kilku żołądkach... hm, dalsze implikacje się pomyślały, ale pominę może  :)
Cytuj
Te pytania to konsekwencja tych o powtórkę biologii po zmartwychwstaniu.
Bardzo niedopracowany temat;)
Bardzo.
Jednak obudowanie hipostazy szczegółami zazwyczaj ją niszczy.
Dlatego nazywa się je diabelskimi.
Ludzie wierzą w abstrakcje, nie konkrety.
Cytuj
z dziećmi. Dzieci muszą wejść w królestwo niebieskie w swoim "naturalnym" wieku, w każdym razie nie starszym.
Cytuj
- z wiekiem. Najlepszym wydaje mi się wiek akme, czyli 35..45 lat.
Czyli starców się odmłodzi, ale dzieci się już nie postarzy?
To nie fair.
Przecież wszystkie dzieci chcą być dorosłe. No i kluczowe - czy w tej wieczności płynie czas a powloką mu ulega, bo... dzieci - wiecznymi dziećmi? Wyobrażasz sobie wiecznego oseska?
Serdecznie dziękuję. Nie dość, że nie pożył to i nie pożyje.
No i do czego ta wydajność "akme" skoro wszystko będzie łatwe, miłe i na gwizdek (czyli bez wysiłku, od zaraz)
Psss...
Poczytałem te zalinkowane - a jednak wałek z cielesności!
"Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; sieje się słabe - powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe - powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie, powstaje też ciało niebieskie" (1 Kor 15, 42-44). Św. Paweł podkreśla, że "trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność" (1 Kor 15, 53).
Jakiś wyrób ciałopodobny będzie - ciało duchowe. Na dodatek niebieskie, akurat nie przepadam. Smerfy by?
Poddaję się - jednak są sprzeczności. :D
(ale na tamtym świecie)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 19, 2018, 12:57:57 am
Cytuj
Twierdzenie, że jesteś jednocześnie w dwóch miejscach jest sprzecznością.
Niekoniecznie. Kwestia definicji słowa jesteś.
Np, zjedzony kurczak potrafi być jednocześnie w kilku żołądkach... hm, dalsze implikacje się pomyślały, ale pominę może  :)
http://wiersze.annet.pl/w,,13886 (http://wiersze.annet.pl/w,,13886)
;)
Cytuj
Ludzie wierzą w abstrakcje, nie konkrety.
Wierzą w konkrety, ale abstrakcyjnie;)
Cytuj
Poddaję się - jednak są sprzeczności. :D
(ale na tamtym świecie)
A tam zmysłów nie będzie...kto winny?;))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 19, 2018, 10:49:30 am
Cytuj
Twierdzenie, że jesteś jednocześnie w dwóch miejscach jest sprzecznością.
Niekoniecznie. Kwestia definicji słowa "jesteś".
Np, zjedzony kurczak potrafi być jednocześnie w kilku żołądkach... hm, dalsze implikacje się pomyślały, ale pominę może  :)
Wydaje się, przykład z kurczakiem jest niewłaściwy. Skoro został zjedzony, jego z zasady nie ma.
...zjedzony, że na to mu przyszło, jest głupszy od jedzącego, ponieważ nie może mieć racji ten, kogo nie ma, a wcale nie ma tego, kto został spożyty. (Kobyszczę)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 19, 2018, 11:38:23 am
Cytuj
    Ludzie wierzą w abstrakcje, nie konkrety.

Wierzą w konkrety, ale abstrakcyjnie;)
Właśnie to miałem na myśli.  :)
Cytuj
Wydaje się, przykład z kurczakiem jest niewłaściwy.
No właśnie o tym pisałem - co to znaczy "jestem"?
A nie mogę być być martwy i zjedzony?
Cytuj
Skoro został zjedzony, jego z zasady nie ma.
To trochę tak jak z umarłym.
Wtedy nie ma co wskrzeszać i z-wstawać.
Tak siak - loteria - możemy rzucić monetą, albo jeszcze lepiej... :)
https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/1324-andrzej-bursa-z-zabaw-i-gier-dzieciecych.html (https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/1324-andrzej-bursa-z-zabaw-i-gier-dzieciecych.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 19, 2018, 01:00:58 pm
Zatem Najwyższy jest Kostek-Biernacki.  ;D
LOKALNIE ;) . I krótkotrwale.

Cytuj
Bo ja wiem? Z dialogów wynika, że niemożliwa, lub co najmniej bardzo trudna. Ale jakoś tak w miarę równolegle Lem pisał podróże, w tym 22 i 23 (rok 54) - a tam są Bżutowie.
Myślę, że jedno pisał science, a drugie fiction ;) . Toż samo na Enteropii, gdzie należy domniemywać, że Ijon Tichy został zrezurekcjonowany.

Moim zdaniem, nie w tym sęk, że ktoś z nich prawdziwy, a ktoś nie - obaj są z zasady prawdziwe. A w tym, iż z momentu powstania są odrębnymi, osobnymi bytami
Oczywiście, że od tej chwili (skopiowania) są różnymi bytami i będą mieli różne życie, ale zaczęliśmy od tego:

Gdyby kogoś wskrzesić z prochu, w który się obrócił, będzie to już inna istota, może podobna do zmarłego jak kropla do kropli, ale jednak ktoś inny — niczym bliźniak. Na styku śmierci i wskrzeszenia powstają bowiem egzystencjalne paradoksy, których nie można przezwyciężyć, to znaczy rozstrzygnąć, KTO właściwie otwiera oczy jako zmartwychwstały — TEN sam, tylko TAKI sam człowiek.
Masz dwóch identycznych ludzi, identycznych w pewnym momencie (w chwili skopiowania, oznaczmy jak w lotach kosmicznych t0) w każdym możliwym wymiarze fizycznym (dusze chwilowo zostawmy z boku) - a ja tylko pytam, który z nich, w tejże chwili t0 jest prawdziwy i może sam o sobie powiedzieć "to ja, a tamten to kopia" - albo o którym można tak powiedzieć wykonując wszelkie możliwe badania w jakiejkolwiek chwili t+?

Mogę ten eksperyment sformułować inaczej, człowiek wchodzi do czarnego pudełka i wychodzi za minutę. Wiadomo, że po wejściu człowiek poddawany jest narkozie a następnie losowo mogą zajść dwa wykluczające się scenariusze: albo nic się nie dzieje, albo człowiek jest rozpylony na atomy i złożony po chwili z powrotem. Potem w obu wypadkach następuje wybudzenie z narkozy i człowiek wychodzi z pudełka. Jak można, nie wiedząc, który scenariusz miał miejsce, rozpoznać, co się wydarzyło? Jak ten człowiek może to rozpoznać?

Cytuj
Nie wiem, maźku, może mylę się... wydaje się, że to spór o istnieniu duszy, czyli kwestia wiary. Z zasady potwierdzić ani obalić tę tezę jest niemożliwe.
Rozdzielmy dwie kwestie. Jeśli dopuścimy obecność duszy nieśmiertelnej do tego typu rozważań i uznamy, że ten jest prawdziwy, który ma duszę - tracą one sens, albo jak wolisz niczego to nie pozwala rozróżnić, bo i tak obecności duszy nie sposób stwierdzić naukowo. Podobnie jak dopuszczenie palca bożego do nauki też podważa jej sens (skoro wszystko może się stać - to jaki sens badać jak się może stać?). Ja mówię wyłącznie o przenoszeniu jaźni, przy założeniu, że dusza nieśmiertelna nie jest konieczna do istnienia świadomości w ogóle, a ludzkiej w szczególe. Inaczej musielibyśmy przenieść rozważania na łono którejś konkretnej religii i rzecz rozpatrywać wedle jej dogmatów. Nie jestem w tym biegły, ale o ile wiem kościół rzymski uważa, że dusza jest zarezerwowana tylko dla człowieka (zwierzęta jej nie mają). Moglibyśmy więc pytać o którąś wielką małpę, o których wiadomo, że mają poczucie tożsamości - ale osobiście wolałbym pozostać przy człowieku i założeniu, że dusza nieśmiertelna albo nie istnieje, albo nie ma nic do rzeczy (bo na przykład też się duplikuje).

Cytuj
Cytuj
Z drugiej strony jest sporo osób po ciężkich urazach, które musiały się prawie wszystkiego nauczyć od nowa i które nie pamiętają siebie sprzed wypadku, nic o tamtym sobie nie wiedzą.
A jednak, choć nie pamiętają własnego imienia i nazwiska, a nazywają siebie - "ja".
Ale czego to dowodzi? Każdy kto świadomie istnieje, choćbyś go stworzył sekundę temu z prochu i śliny - nazwie siebie "ja". Chodzi o to, że osoba na przykład 40-letnia nie czuje żadnej ciągłości, nic nie wie o sobie "poprzednim" a także różni się zdecydowanie od "tamtego ja" charakterem, upodobaniami, ba, nawet talentami. Najbliższa, kochająca rodzina, którą można uznać za najlepszy miernik, żona, dzieci widzą, że to zupełnie inny człowiek, wcześniej lubił brunetki, teraz blondynki itd.

Cytuj
Cytuj
Cóż to za wszechmoc, jak czegoś nie możesz zrobić?
Przepraszam, ale wydaje mi się, że to już pachnie scholastyką.
Poza tym, słowo "wszechmoc" jako immanentny atrybut Boga jest wymyślone przez ludzi. Profesor Corcoran niewątpliwie był Bogiem dla mieszkańców swoich skrzyń, a czy był w naszym rozumieniu wszechmocnym?
Patrzę na to zupełnie inaczej. Po pierwsze wszystkie pojęcia są wymyślone przez ludzi (i ewentualnie, niezależnie, przez inne byty świadome w tym Wszechświecie). Jeśli jakaś cecha dotyczy wszystkiego to jest bezwartościowa w rozróżnianiu rzeczy.

Po drugie, jeśli próbować zdefiniować pojęcie "Bóg" to pierwsza wyraźną różnicą jest to, czy jest to tylko ktoś potężniejszy, silniejszy - bo nie nazwałbym Bogiem przez duże B najsilniejszego w klasie czy dysponującego nieznaną mi technologią - i tak dalej. Jeśli coś dzieje się zgodnie z fizyką, to nie ma przeszkód fundamentalnych, abym ja czy Ty stał się równie potężny. Tak więc wyróżnikiem Boga jest to, że może działać ponad fizyką, czyli jak to określił xpil, ma prawa roota, przy czym jeszcze prawa te sam sobie ustala. Jest to proste dość założenie i nie teologiczne tylko raczej "fizyczne". Jeśli ktoś może wedle życzenia zmieniać fizykę, to nigdy mu nie dorównamy i zawsze będzie mógł nas skarcić. Nie trzeba posiłkować się religią czy teologią, aby takie założenie poczynić i zobaczyć co zeń wynika.

Generalnie, jeśli o mnie chodzi, to w tym ujęciu nie bardzo mnie interesuje, co mówi na ten temat taka czy inna święta księga. Raz, że mocno podejrzewam, że wiele rzeczy zapisanych w tych księgach pojawiło się tam przypadkowo, a teraz jest uważana za istotny ich składnik, dwa, że dawno zauważyłem, że nie tyle jest istotna święta księga, ile jak tłumaczą ją wiernym mądrzy w piśmie. Z tego powodu trudno szukać w tym jakiegoś oparcia dla rzeczowej dyskusji o fizyce. Wole się zastanawiać nad "Bogiem naukowym", czyli wszechmocnym, bez dalszych licznych przypisywanych mu cech jak nieskończone miłosierdzie i tak dalej.

Raczej logika nie ma tutaj zastosowania;) . "Najpierw", "następnie" - to kategorii czasu, Bóg zaś jest bytem pozaczasowym i pozaprzestrzennym. Odpowiedni cytat podam później :)
Co do logiki, może nie u Boga nie ma zastosowania, lecz teologowie KK coś poplątali?
teologowie mają zawsze furtkę dowcipnie ujętą w powiedzeniu "chcesz czegoś od Boga, to się o to módl. Jeśli tak się stanie - to Bóg cię wysłuchał. Jeśli nie, to też oczywiście wysłuchał, ale ma wobec ciebie lepszy plan". Jak zły człowiek zginie w wypadku to dosięgła go sprawiedliwość boża, a jak dożyje starości w zdrowiu i spokoju - to tylko po to, aby móc płonąć żywym ogniem w zaświatach. A jak czegoś nie rozumiesz - to dlatego, że niedostępna ci jest mądrość boża i boska logika. Tym sposobem cokolwiek się wydarzy - teologowie z łatwością wywiodą, że zgodnie z boską wolą się wydarzyło. Dlatego moim zdaniem szkoda sobie tym zawracać głowę, zwłaszcza że w naszej części świata nie stosuje się już w ramach dowodu teologicznego palenia na stosie czy próby wody.

Cytuj
A czy naszego Stwórcę nie da się przyłapać - skąd taka liczba wszelkiego rodzaju teodycei?
Nie da się. Z wyżej wymienionego powodu.

Cytuj
O paradoksach i sprzecznościach czytałem niedawno tutaj: https://5000lib.wordpress.com/2018/05/17/4291-ps/
Dobre pytanie - co to jest sprzeczność?
Mi si wydaje, że jej nie ma - to tylko jakiś błąd w naszej percepcji świata, języku, komunikacji etc.

Lepiej bym tego nie ujął. To samo zresztą napisałem w komentarzu pod ww. artykułem, że sprzeczności są wyłącznie wynikiem niedoskonałości naszej percepcji.
Artykuł jest igraszką, żonglerką znaczeniami pojęć - ale co w zasadzie zeń twardo wynika, prócz tego, że ewentualnie poruszył nam jakąś strunę w duszy (ech ta dusza, nie da rady bez niej ;) )? Sprzeczność da się ściśle zdefiniować w pewnych sytuacjach i metoda naukowa działa tak właśnie, aby poruszać się w przestrzeni, w której ta definicja jest ścisła i jednoznaczna. Gdzie jest niedoskonałość naszej percepcji, kiedy wychodzi nam, że 4>5? Ja rozumiem, że w ujęciu renesansowo-humanistycznym można napisać wszystko, w każdym pojęciu znaleźć jego przeciwieństwo i dowolnie prowadzić swoją myśl - ale w królowej nauk i dziedzinach twardo na niej osadzonych nie.

Do mnie nie przemawia wizja zmartwychwstania
Ha, do mnie też. Swoją babcię znałem tylko jako starą kobietę - kim byłaby dla mnie jeśli istotnie miałaby mieć 30 lat w niebie? Mój siostrzeniec zmarł w wieku kilku dni - skąd znajdzie się u niego świadomość, zbiór nabytych doświadczeń, pamięci i  tak dalej, żeby jego bytowanie w ciele 30-latka miało sens? Albo i bez ciała, tylko jako czysty rozum? Pan Bóg mu to wszczepi - czuję tu jakieś oszustwo. A co z tymi nienarodzonymi, wszak wg rzymskiego kościoła, fakt, że od niedawna, duszę ma już komórka jajowa, do której wniknął plemnik (ściśle rozumując, nawet przed zespoleniem materiału genetycznego)? A z tymi, co urodzili się bez mózgu? Wszystko to w ludzkim rozumie są paradoksy nierozstrzygalne inaczej, jak poprzez założenie, że Bóg ma inną logikę i my tego nie rozumiemy. Sztuczne poronienie to grzech zabójstwa, ale najwięcej poronień wywołuje sam Pan Bóg, bo tylko mniej niż połowie zygot udaje się zagnieździć w macicy - Bóg jest więc największym aborcjonistą wszechczasów, każdy z nas ma co najmniej jednego brata lub siostrę, który czeka na nas w niebie..

Ośmielam się przypomnieć poglądy Mistrza:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=537.msg68597#msg68597
Warto je przypominać zwłaszcza teraz - ale one są nieco w bok od obecnej dyskusji, bo są PRAKTYCZNE nie filozoficzne.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 19, 2018, 03:37:53 pm
@ maziek
Czy "obecna dyskusja" doprowadziła do jakiegoś wniosku aprobowanego nie to, że przez wszystkich, lecz chociaż większość dyskutantów? Mam wrażenie, że nie doprowadziła, ale, jeśli się mylę, to jak on brzmi, ten wniosek?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 19, 2018, 03:57:00 pm
Dlaczego MNIE pytasz? Dyskusja trwa. A w zasadzie kilka dyskusji. Trudno więc mówić, że do czegoś doprowadziły - poza bezcenną wymianą poglądów póki co.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 19, 2018, 04:14:19 pm
Pytam Cię dlatego, że podzielam ten Twój pogląd:

Cytuj
Tym sposobem cokolwiek się wydarzy - teologowie z łatwością wywiodą, że zgodnie z boską wolą się wydarzyło. Dlatego moim zdaniem szkoda sobie tym zawracać głowę

oraz ten Twój pogląd, że wnioski wnioskami, ale już sama wymiana poglądów jest bezcenna :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 19, 2018, 04:22:15 pm
Cytuj
Skoro został zjedzony, jego z zasady nie ma.
To trochę tak jak z umarłym.
Wtedy nie ma co wskrzeszać i z-wstawać.
Nie: "trochę" a całkowicie - zwłaszcza z tym umarłym, który nie został skremowany...
Cytuj
A czy naszego Stwórcę nie da się przyłapać - skąd taka liczba wszelkiego rodzaju teodycei?
Nie da się. Z wyżej wymienionego powodu.
Hm...a ja napisałam, że da się zauważyć jakieś przycięcia bębna:)
Miałam na myśli pewne "zacięcia" programu, które możemy obserwować np. deja vu, sen w śnie (przebudzenie piętrowe, które powodują trudności w odróżnieniu jawy od snu).
Oczywiście nie takie, że prawa fizyczne zostają zawieszone i my świat na tym przyłapujemy.
I jasne: to żartobliwe, że stoją za tym potknięcia mniemanego Corcorana;)

Co do sprzeczności - ich istnienia-nie-istnienia.
Być może rzecz w rozdzieleniu realnego istnienia od np. praw teoretycznych wykluczających jednoczesne istnienie przeciwieństw.
Realnie liv nie może być jednocześnie w Helsinkach i Otwocku - więc ta sprzeczność nie istnieje faktycznie - w sensie: nie zachodzi.
Gdyby kopiowanie było możliwe - mogłaby zajść. Ale wtedy nie byłaby sprzecznością - tylko zwykłą możliwością.
Stąd: sprzeczność istniałby potencjalnie, ale nie na zasadzie złego odbioru przez zmysły, tylko przez ustalenia logiczne, że nie może zajść liv i ~ liv.
Byłaby to więc kwestia języka dostosowanego do praw nauki. Nie źle działającyh zmysłów.
No chyba, że ktoś uważa, że livy snują się setkami tylko ich nie widzimy;))
Wszystko to w ludzkim rozumie są paradoksy nierozstrzygalne inaczej, jak poprzez założenie, że Bóg ma inną logikę i my tego nie rozumiemy.
I, że jeśli cokolwiek zachodzi po śmierci - zachodzi nie tak, jak sobie to ludzie wyobrażają.
Chociaż ja nie widzę specjalnego powodu żeby miało cokolwiek zajść.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 19, 2018, 05:06:20 pm
Miałam na myśli pewne "zacięcia" programu, które możemy obserwować...
Tak zgadzam się z tym oczywiście. Chodzi mi o coś trochę innego - że teza, że to "boska pomyłka" jest nigdy pozytywnie nie weryfikowalna. Mam na myśli, że można, albo kiedyś być może będzie można ją negatywnie zweryfikować w danym przypadku (na przykład wykazać, że do deja vu można doprowadzić odpowiednio stymulując elektrycznie mózg), nigdy zaś nie da zweryfikować pozytywnie, to znaczy wykazać, że owo zacięcie bębna nastąpiło.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 19, 2018, 07:33:45 pm
Moim zdaniem, nie w tym sęk, że ktoś z nich prawdziwy, a ktoś nie - obaj są z zasady prawdziwe. A w tym, iż z momentu powstania są odrębnymi, osobnymi bytami
Oczywiście, że od tej chwili (skopiowania) są różnymi bytami i będą mieli różne życie, ale zaczęliśmy od tego:

Gdyby kogoś wskrzesić z prochu, w który się obrócił, będzie to już inna istota, może podobna do zmarłego jak kropla do kropli, ale jednak ktoś inny — niczym bliźniak. Na styku śmierci i wskrzeszenia powstają bowiem egzystencjalne paradoksy, których nie można przezwyciężyć, to znaczy rozstrzygnąć, KTO właściwie otwiera oczy jako zmartwychwstały — TEN sam, tylko TAKI sam człowiek.
Masz dwóch identycznych ludzi, identycznych w pewnym momencie (w chwili skopiowania, oznaczmy jak w lotach kosmicznych t0) w każdym możliwym wymiarze fizycznym (dusze chwilowo zostawmy z boku) - a ja tylko pytam, który z nich, w tejże chwili t0 jest prawdziwy i może sam o sobie powiedzieć "to ja, a tamten to kopia" - albo o którym można tak powiedzieć wykonując wszelkie możliwe badania w jakiejkolwiek chwili t+?

Mogę ten eksperyment sformułować inaczej, człowiek wchodzi do czarnego pudełka i wychodzi za minutę. Wiadomo, że po wejściu człowiek poddawany jest narkozie a następnie losowo mogą zajść dwa wykluczające się scenariusze: albo nic się nie dzieje, albo człowiek jest rozpylony na atomy i złożony po chwili z powrotem. Potem w obu wypadkach następuje wybudzenie z narkozy i człowiek wychodzi z pudełka. Jak można, nie wiedząc, który scenariusz miał miejsce, rozpoznać, co się wydarzyło? Jak ten człowiek może to rozpoznać?
W ślad za Tobą myślę, że rozpoznać nie można, zarówno jak i odróżnić "kopię" od "oryginału". Obaj są "oryginałami". Ale nie o to mi chodzi.
Powróćmy na chwilę do Twojego postu:
Cytuj
Skąd ja wiem, że jestem ten sam? Bo tak mi się wydaje. Skąd moja rodzina wie, że jestem ten sam? Bo też jej tak się wydaje. Skąd państwo wie, że jestem ten sam? Bo pasują moje wszelkie cechy szczególne, od kodu DNA, poprzez odciski palców aż po blizny i wycięty wyrostek. Załóżmy więc, że w nocy mnie podmieniono na moją dokładną kopię, z chwili tuż po zaśnięciu, a mnie samego w tymże momencie wysłano w kierunku centrum Galaktyki, ku kryjącej tam się czarnej dziurze. Rano się budzę - ja. Rodzina uważa, że ja. Państwo też tak uważa.

No dobrze, to Ty rano sie obudził. Ale co z tym, drugim... nie chcę pisać "z maźkiem", niech będzie z niejakim X? Przecież musi umrzeć w czarnej dziurze. I będzie temu X obojętnie, czy istnieje na świecie jego dokładna kopia, bliźniak, czy też nie.

Poza tym wychodzi, że ten X jednocześnie zmarł i żyje nadal. Czyli znajduje się jednocześnie w dwóch miejscach - w niebiosach i na ziemi. Sprzeczność?
Jak uniknąć paradoksu?
Albo jest to dowód na nieistnienie "niebios", czyli nieistnienie nieśmiertelnej duszy.
Albo też nasz eksperyment umysłowy został niepoprawnie przeprowadzony - może niemożliwy w rzeczywistości fizycznej, a może popełniliśmy jakiś błąd w założeniach. Może kompletna tożsamość dwóch osób jest zabroniona fizyczne tak, jak istnienie w układzie dwóch fermionów o jednakowych liczbach kwantowych - zakaz Pauliego.
Również można przypuścić, że jedna z osób zaraz po powstaniu natychmiast zmienia swój "stan kwantowy", czyli jest już nie X lecz X' a zatem jednak czymś różni się od drugiej.

Nie wiem, maźku, to tylko moje przypuszczenia, do tegoż dość spekulatywne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 19, 2018, 07:48:52 pm
https://pl.wikipedia.org/wiki/Solipsyzm

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 19, 2018, 08:10:53 pm
Cytuj
Gdzie jest niedoskonałość naszej percepcji, kiedy wychodzi nam, że 4>5? Ja rozumiem, że w ujęciu renesansowo-humanistycznym można napisać wszystko, w każdym pojęciu znaleźć jego przeciwieństwo i dowolnie prowadzić swoją myśl - ale w królowej nauk i dziedzinach twardo na niej osadzonych nie.
Co się czepiasz, takie pogaduchy o pietruche to sens życia i odróżniają nas od zwierząt, ale też od liczących maszyn. A język królowej to też tylko język, tyle że twardy. Nic więcej.
A ten twój przykład, że 4>5? W królowej się nie da, ale w życiu często. Cztery duże buraki to więcej niż 5 małych buraków. I z poletka politycznego, zasłyszane, na 4 zabitych bojowników/terrorystów palestyńskich przypada 8 ich naśladowców. Czyli ubywając, przybywa, albo jakoś  :)
Cytuj
Myślę, że jedno pisał science, a drugie fiction ;) . Toż samo na Enteropii, gdzie należy domniemywać, że Ijon Tichy został zrezurekcjonowany.
Tak zapewne jest, tez się pomyślało, że poszła wersja "dla ubogich" w opowiadania i z dylematami dla klerków.
Cytuj
Co do sprzeczności - ich istnienia-nie-istnienia.
Ja się nie sprzeczam, ja się tylko droczę.  :)
Oczywiście można pomyśleć sprzeczność, można ją nawet zapisać, nawet, jak maziek chce, w języku matematyki - ale pomyślana, czy nawet zapisana świętymi znaki, to nie znaczy istniejąca.
Zresztą, w temtemacie warto uważać, bo już tacy byli z lepszymi korzeniami co szukali, szukali i..?  8)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Klub_Poszukiwaczy_Sprzeczno%C5%9Bci (https://pl.wikipedia.org/wiki/Klub_Poszukiwaczy_Sprzeczno%C5%9Bci)
Cytuj
No chyba, że ktoś uważa, że livy snują się setkami tylko ich nie widzimy;))
Wy nie, ale one Was tak!  ;D
Także uważajcie tam... film jeden obejrzałem, z tu zajawianych -  ale o nim jutro.
Cytuj
I, że jeśli cokolwiek zachodzi po śmierci - zachodzi nie tak, jak sobie to ludzie wyobrażają.
Chociaż ja nie widzę specjalnego powodu żeby miało cokolwiek zajść.
Nooo, rozkład zachodzi, i nie jest to rozkład jazdy PKP.
Cytuj
Czy "obecna dyskusja" doprowadziła do jakiegoś wniosku aprobowanego
A jakie mogą być wnioski, wnioski były na początku.  ;)
I takie zostaną.
Po co po każdej wymianie zdań robić głosowanie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 19, 2018, 08:12:09 pm
Wszystko to w ludzkim rozumie są paradoksy nierozstrzygalne inaczej, jak poprzez założenie, że Bóg ma inną logikę i my tego nie rozumiemy.
I, że jeśli cokolwiek zachodzi po śmierci - zachodzi nie tak, jak sobie to ludzie wyobrażają.
Chociaż ja nie widzę specjalnego powodu żeby miało cokolwiek zajść.
Ot, proszę, jeden z nietypowych scenariuszy tego, co mogłoby zajść:
http://www.thrivenotes.com/the-last-answer/ (http://www.thrivenotes.com/the-last-answer/)

Może wiesz, olka, czy istnieje polskie tłumaczenie?
Nie udało mi się znaleźć, ale Ty posługujesz się wyszukiwarką lepiej ode mnie :)


@maziek

Cytuj
Tak więc wyróżnikiem Boga jest to, że może działać ponad fizyką, czyli jak to określił xpil, ma prawa roota, przy czym jeszcze prawa te sam sobie ustala. Jest to proste dość założenie i nie teologiczne tylko raczej "fizyczne". Jeśli ktoś może wedle życzenia zmieniać fizykę, to nigdy mu nie dorównamy i zawsze będzie mógł nas skarcić. Nie trzeba posiłkować się religią czy teologią, aby takie założenie poczynić i zobaczyć co zeń wynika.

Cytuj
Wole się zastanawiać nad "Bogiem naukowym", czyli wszechmocnym, bez dalszych licznych przypisywanych mu cech jak nieskończone miłosierdzie i tak dalej.
Jeśli Bóg może działać nad fizyką, ergo może działać też nad matematyką. Gdyż fizyka oparta jest na matematyce, nie?
Kiedyś niby już rozwodziliśmy się nad tym tematem.

A zatem, jeśli tak, zaiste, nie do zrozumienia dla ziemskiego umysłu jest Jego wszechmoc. Albo też Bóg jest bytem urojonym. Gdyż nie potrafię sobie wyobrazić, żeby nawet na Jego rozkaz pole powierzchni koła wynosiłoby nie pi r do kwadratu lecz coś innego.

Od biedy muszę ostrożnie przypuścić, iż Bóg jest podporządkowany zasadom matematyki a zatem i fizyki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 19, 2018, 10:54:26 pm
Mam na myśli, że można, albo kiedyś być może będzie można ją negatywnie zweryfikować w danym przypadku (na przykład wykazać, że do deja vu można doprowadzić odpowiednio stymulując elektrycznie mózg), nigdy zaś nie da zweryfikować pozytywnie, to znaczy wykazać, że owo zacięcie bębna nastąpiło.
...na skutek boskiej interwencji (dodałabym).
Cytuj
Chodzi mi o coś trochę innego - że teza, że to "boska pomyłka" jest nigdy pozytywnie nie weryfikowalna.
Jasne. Chyba, że najwyższy przyznałby się do błędu czyli bzdurka.
Cytuj
No chyba, że ktoś uważa, że livy snują się setkami tylko ich nie widzimy;))
Wy nie, ale one Was tak!  ;D
Także uważajcie tam... film jeden obejrzałem, z tu zajawianych -  ale o nim jutro.
Cóżeś Ty tam obejrzał? :-\
A mnie mnogość livów skojarzyła domuzycznie;)
Wszystko to w ludzkim rozumie są paradoksy nierozstrzygalne inaczej, jak poprzez założenie, że Bóg ma inną logikę i my tego nie rozumiemy.
I, że jeśli cokolwiek zachodzi po śmierci - zachodzi nie tak, jak sobie to ludzie wyobrażają.
Chociaż ja nie widzę specjalnego powodu żeby miało cokolwiek zajść.
Ot, proszę, jeden z nietypowych scenariuszy tego, co mogłoby zajść:
http://www.thrivenotes.com/the-last-answer/ (http://www.thrivenotes.com/the-last-answer/)

Może wiesz, olka, czy istnieje polskie tłumaczenie?
Nie udało mi się znaleźć, ale Ty posługujesz się wyszukiwarką lepiej ode mnie :)

Uhm...prosta droga do szaleństwa - rozum z jednym celem. Celem zniszczenia/uwolnienia się od drugiego...w dodatku tego, który go stworzył...

Wydaje mi się, że nie - przetłumaczono jedynie opowiadanie uzupełniające czyli Ostatnie pytanie...
http://pokazywarka.pl/ostatniepytanie/ (http://pokazywarka.pl/ostatniepytanie/)
Podobnie: a może ciąg dalszy - Murray anihiluje Głos i zostaje - w jego miejsce: AC- nieświadomym swej roli - aż ją domyśli - kolejny cel...:)
Cytuj
Od biedy muszę ostrożnie przypuścić, iż Bóg jest podporządkowany zasadom matematyki a zatem i fizyki.
Więc jest jednym z nas?:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 20, 2018, 12:34:03 am
Uhm...prosta droga do szaleństwa - rozum z jednym celem. Celem zniszczenia/uwolnienia się od drugiego...w dodatku tego, który go stworzył...
Hm... Szaleństwo byłoby nie najgorszym wyjściem dla Murray'a. Ale wydaje się, Głos do tego nie dopuści, podobnie jak nie dopuści do popełnienia samobójstwa.

Cytuj
Wydaje mi się, że nie - przetłumaczono jedynie opowiadanie uzupełniające czyli Ostatnie pytanie...
http://pokazywarka.pl/ostatniepytanie/ (http://pokazywarka.pl/ostatniepytanie/)
Podobnie: a może ciąg dalszy - Murray anihiluje Głos i zostaje - w jego miejsce: AC- nieświadomym swej roli - aż ją domyśli - kolejny cel...
Wyobrażasz sobie dalszy ciąg wydarzeń właśnie w taki sposób? Hmm.. Coś mi się nie wierzy... Murray tylko grozi zniszczyć Głos. Obiecanki-cacanki... raczej pchła zaaresztuje swego gospodarza :)

Za pytanie - dzięki, olka :)

Cytuj
Więc jest jednym z nas? :)
Tego nie powiedziałem. Sądzę tylko, że wg tradycji KK i w ogóle chrześcijańskiej pojęcie wszechmocy Boga zostało ujęte jakoś zbyt... dosłownie, czy jak... prostolinijnie. Nie widzę w prymacie matematyki nic poniżającego godności Pana.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 20, 2018, 12:31:19 pm
Uhm...prosta droga do szaleństwa - rozum z jednym celem. Celem zniszczenia/uwolnienia się od drugiego...w dodatku tego, który go stworzył...
Hm... Szaleństwo byłoby nie najgorszym wyjściem dla Murray'a. Ale wydaje się, Głos do tego nie dopuści, podobnie jak nie dopuści do popełnienia samobójstwa.
Też tak myślę - Murray jest bezwolną marionetką. Tylko pozór wolności - że coś może...
Ale jak - wg Ciebie -  niby miałby popełnić samobójstwo? Co miałby zabić?
Chyba tylko jak elektrycerz Kwarcowy - nie myśleć...nie myśleć...:)
O ile tamtego to utrzymywało przy życiu, tego mogłoby od tej bezdennej egzystencji - uwolnić;)
Cytuj
Wyobrażasz sobie dalszy ciąg wydarzeń właśnie w taki sposób? Hmm.. Coś mi się nie wierzy...
Wobec powyższego - że Murray jest jeno marionetką - nie pasuje.
Gdyby zaś - wymyślił zagadnienie niszczące Głos - zostałby sam - zastąpiłby Głos...i może z tej nudy wymyśliłby kolejny świat - czyli stałby się np. tym AC mówiącym: niech stanie się światło:)
Ale to pachnie solipsyzmem. Właściwie ten Głos już w ten nurt się wpisuje...
Cytuj
Tego nie powiedziałem. Sądzę tylko, że wg tradycji KK i w ogóle chrześcijańskiej pojęcie wszechmocy Boga zostało ujęte jakoś zbyt... dosłownie, czy jak... prostolinijnie.
Nie tylko to pojęcie.
Jasne - ja to powiedziałam:)
Cytuj
Nie widzę w prymacie matematyki nic poniżającego godności Pana.
Nie chodzi o poniżanie, a o ograniczanie. 
Jeżeli bóg musi działać wewnątrz systemu, który sam stworzył - to nie jest bytem zewnętrznym, niezależnym - czym/kim jest? jest jednym z nas, bo podlega tym samym prawom?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 20, 2018, 03:34:04 pm
Uhm...prosta droga do szaleństwa - rozum z jednym celem. Celem zniszczenia/uwolnienia się od drugiego...w dodatku tego, który go stworzył...
Hm... Szaleństwo byłoby nie najgorszym wyjściem dla Murray'a. Ale wydaje się, Głos do tego nie dopuści, podobnie jak nie dopuści do popełnienia samobójstwa.
Też tak myślę - Murray jest bezwolną marionetką. Tylko pozór wolności - że coś może...
Ale jak - wg Ciebie -  niby miałby popełnić samobójstwo? Co miałby zabić?
Chyba tylko jak elektrycerz Kwarcowy - nie myśleć...nie myśleć...:)
O ile tamtego to utrzymywało przy życiu, tego mogłoby od tej bezdennej egzystencji - uwolnić;)
No, nie myśleć - to rzecz raczej niemożliwa. I Głos doskonale wie o tym.
Jak popełnić? Skoro M. jest układem nałożonych na siebie w sposób skomplikowany fal elektromagnetycznych:

...you are is a nexus of electromagnetic forces, so arranged that all the interconnections and interrelationships are exactly imitative of those of your brain in your Universe-existence...

oczywiście musi istnieć sposób na dezintegrację tego układu. Jaki właśnie? Nie wiem, i nie chcę wiedzieć. Nie daj Bóg zostać takim "wybrańcem" :)

Cytuj
Nie widzę w prymacie matematyki nic poniżającego godności Pana.
Nie chodzi o poniżanie, a o ograniczanie. 
Jeżeli bóg musi działać wewnątrz systemu, który sam stworzył - to nie jest bytem zewnętrznym, niezależnym - czym/kim jest? jest jednym z nas, bo podlega tym samym prawom?
Skoro już system został sworzony, jego Stwórca zapewne musi czas od czasu ingerować w sprawy tego systemu. A jednak, działając wewnątrz układu, po prostu musi też dotrzymywać zasad obowjązujących w tym układzie. Jeśli naturalnie nie chce unicestwić system lub wnieść do niego bezład.
Podobnie jak np. my, pisząc posty na forum, usiłujemy dotrzymywać reguł gramatyki, a nie klikajemy na chybił trafił w przyciski. Czyli dobrowolnie podporządkujemy się pewnym zasadom. Choć niby posiadamy w tym zakresie wystarczającą "wszechmoc", aby robić co chcemy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 20, 2018, 04:57:11 pm
Nie daj Bóg zostać takim "wybrańcem" :)
Otóż to:)
Cytuj
Skoro już system został sworzony, jego Stwórca zapewne musi czas od czasu ingerować w sprawy tego systemu. A jednak, działając wewnątrz układu, po prostu musi też dotrzymywać zasad obowjązujących w tym układzie. Jeśli naturalnie nie chce unicestwić system lub wnieść do niego bezład.
To jest zawężenie problemu do zagadnienia: czy kreator może/chce/powinien ingerować w wykreowany system.

Wg mnie rzecz idzie o coś innego: napisałeś o podległości i prymacie praw fizycznych i matematycznych nad bogiem.
Wg mnie to unieważnia jego boskość.

Co innego nie ingerować tak, by nie naruszyć ustanowionych przez siebie zasad - a co innego MUSIEĆ (to zakłada zewnętrzne ograniczenie) się do nich stosować tzn nie móc ich zmieniać, podlegać im bezwzględnie.
To jest ograniczenie kreatora i wtedy powstaje pytanie: skąd one się wzięły? Kto je ustalił? Że tylko w ich ramach kreator i my możemy działać.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 20, 2018, 09:55:21 pm
Cytuj
Skoro już system został sworzony, jego Stwórca zapewne musi czas od czasu ingerować w sprawy tego systemu. A jednak, działając wewnątrz układu, po prostu musi też dotrzymywać zasad obowjązujących w tym układzie. Jeśli naturalnie nie chce unicestwić system lub wnieść do niego bezład.
To jest zawężenie problemu do zagadnienia: czy kreator może/chce/powinien ingerować w wykreowany system.

Wg mnie rzecz idzie o coś innego: napisałeś o podległości i prymacie praw fizycznych i matematycznych nad bogiem.
Wg mnie to unieważnia jego boskość.

Co innego nie ingerować tak, by nie naruszyć ustanowionych przez siebie zasad - a co innego MUSIEĆ (to zakłada zewnętrzne ograniczenie) się do nich stosować tzn nie móc ich zmieniać, podlegać im bezwzględnie.
To jest ograniczenie kreatora i wtedy powstaje pytanie: skąd one się wzięły? Kto je ustalił? Że tylko w ich ramach kreator i my możemy działać.
Tak... trochę źle napisałem: Pan Bóg, Stwórca - a raptem musi czegoś tam dokonywać w układzie. Cofam wypowiedziane słowo :)

Spróbuję tak: Kreator tworzy świat z chaosu, czyli wnosi, wprowadza w świat porządek. Porządek - w szerokim znaczeniu tego słowa - różni się od chaosu tym, że bazuje na zasadach matematyki. Na zasadach harmonii. Powiedziałbym, harmonia mundi - to wcielona matematyka.

W tym sensie, moim zdaniem, matematyka ma prymat nawet nad Panem Bogiem. Czyli tak: Bóg w pewnym sensie nie ma wyboru: jeżeli chce tworzyć uporządkowany świat - musi (znów musi :) ) posługiwać się matematyką.

To tak jak poeta - ma natchnienie na napisanie wiersza, a musi posługiwać się literkami, słowami i działać zgodnie z regułami języku. Nie wolno poetowi wymyślać nowe litery, słowa i zasady gramatyczne - tak jak we wczesnych wierszach Elektrybałta :)

Tak samo i Kreatorowi nie wolno zmieniać zasady matematyki, tak żeby 2+2 wynosiło 5. A może wolno, ale świat stworzony na takich podstawach podobny będzie do owych wczesnych utworów - harmonia mundi nie powstanie. Zegarek nie będzie chodził, a zegarmistrz nie będzie miał prawa nazywać się Zegarmistrzem z wielkiej litery.

Z tego punktu widzenia Stwórca nie jest wszechmocnym. Ale wydaje mi się, to tylko spór o słowach. Pozorna sprzeczność.

Z drugiej strony, wszechmocny Pan niby ma inny wybór - w ogóle nie odwoływać się do matematyki. Nie tworzyć świata - niech pozostaje chaos.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 20, 2018, 10:04:26 pm
Od biedy muszę ostrożnie przypuścić, iż Bóg jest podporządkowany zasadom matematyki a zatem i fizyki.
Twój Bóg jest słabszy od mojego ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 20, 2018, 10:34:49 pm
Od biedy muszę ostrożnie przypuścić, iż Bóg jest podporządkowany zasadom matematyki a zatem i fizyki.
Twój Bóg jest słabszy od mojego ;) .
Bo LA chyba pisze o demiurgu, tak wychodzi mi z jego opisu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Demiurg (https://pl.wikipedia.org/wiki/Demiurg)
A twój, to szef tego demiurga. 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 20, 2018, 10:41:52 pm
A co Wy tu za boskie RPG urządzacie;)
W tym sensie, moim zdaniem, matematyka ma prymat nawet nad Panem Bogiem. Czyli tak: Bóg w pewnym sensie nie ma wyboru: jeżeli chce tworzyć uporządkowany świat - musi (znów musi :) ) posługiwać się matematyką.
To jest na zasadzie: jak się powiedziało A trzeba powiedzieć D - skoro wybrał pewien model i nie chce rozpadu stworzonego - musi go realizować. Ale mnie chodziło o coś innego:
Czy Kreator tworząc świat - wprowadzając ład - musi się w tym świecie zamykać? Uczestniczyć w nim i podlegać jego ograniczeniom?
Czy jest zewnętrzy dla stworzonego? I stąd może nadal zrealizować każdą możliwość? Inną matematykę? Inną fizykę?

Bo jeśli konstruuje z zastanego to jest Kosmicznym Inżynierem, ale nie Stwórcą;)

Cytuj
Z drugiej strony, wszechmocny Pan niby ma inny wybór - w ogóle nie odwoływać się do matematyki. Nie tworzyć świata - niech pozostaje chaos.
Zanudziłby się - vide Głos;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 21, 2018, 11:59:45 am
Twój Bóg jest słabszy od mojego ;) .
Moc bowiem w słabości się doskonali
(2 Kor 12, 9)

To jest na zasadzie: jak się powiedziało A trzeba powiedzieć D - skoro wybrał pewien model i nie chce rozpadu stworzonego - musi go realizować. Ale mnie chodziło o coś innego:
Czy Kreator tworząc świat - wprowadzając ład - musi się w tym świecie zamykać? Uczestniczyć w nim i podlegać jego ograniczeniom?
Czy jest zewnętrzy dla stworzonego? I stąd może nadal zrealizować każdą możliwość? Inną matematykę? Inną fizykę?

Bo jeśli konstruuje z zastanego to jest Kosmicznym Inżynierem, ale nie Stwórcą;)
Jak już powiedziałem "Be-e-e", muszę powiedzieć "Me-e-e" :)

Myślę, Kreator wobec świata jest bytem zewnętrznym. Tak jak zegarmistrz w stosunku do stworzonego przez niego zegarka.
Zatem nie musi podlegać ograniczeniom świata.

O ile rozumiem, olka, chodzi Ci o to, czy zasady matematyki istnieją niezależnie od Kreatora (czyli demiurga, jak słusznie pisze liv), czy też zostały stworzone przez Niego.
Hmm... Według Leibniza, harmonia praestabilita, przedustawna, wprowadzona jest przez Boga. Zatem niby może zrealizować inną matematykę. Ale, wg tegoż Leibniza, nasz świat, oparty na "naszej" matematyce, jest najlepszy z możliwych. Ergo, inna matematyka, jeśli w ogóle jest możliwa, byłaby gorsza od naszej. Nieco mniej "harmoniczna".

Może jestem zbyt pewnym siebie nieukiem, ale nie zgadzam się z Leibnizem. Wydaje mi się - intuitywnie - że matematyka, jej zasady obowjązują w naszym świecie, a także w dowolnym innym. Oprócz może tego, chaotycznego, jeśli go można nazwać światem.
Moim zdaniem, nikt, nawet Pan Bóg, nie może zrealizować równania 2+2=5.

Cytuj
Bo jeśli konstruuje z zastanego to jest Kosmicznym Inżynierem, ale nie Stwórcą;)
Może i tak, olka. W istocie to kwestia określenia, wyboru słów. Ja bym nazwał Kosmicznym Poetą :)

Cytuj
Z drugiej strony, wszechmocny Pan niby ma inny wybór - w ogóle nie odwoływać się do matematyki. Nie tworzyć świata - niech pozostaje chaos.
Zanudziłby się - vide Głos;)
Otóż to... :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 21, 2018, 12:15:03 pm
Moc bowiem w słabości się doskonali.
To są ludzkie a nie boskie teksty, ówczesna demagogia, żeby jakoś wytłumaczyć ludowi, dlaczego akurat wyznawcy tego Boga są traktowani najgorzej w świecie, mimo że ten Bóg taki potężny, jedyny i najważniejszy ;) . Ludzie wówczas rozumowali nieco prościej w tych sprawach. Oczekiwali, że Bóg pozabija w cholerę ich wrogów i ciemiężycieli bez zbędnych ceregieli, ale w możliwie bolesny sposób ;) .

Czy Kreator tworząc świat - wprowadzając ład - musi się w tym świecie zamykać? Uczestniczyć w nim i podlegać jego ograniczeniom?
Pewnie, że nie musi. Inaczej byłby tak wszechmocny jak skoczek spadochronowy - miałby wolność, żeby skoczyć, ale powrócić do samolotu już nie.

Przecież jak Bóg jest wszechmocny, to mógłby nas stworzyć zaledwie sekundę temu i dać nam wszystkim stosowną pamięć... Co tu roztrząsać. Albo wszechmoc albo tylko ułuda boskości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 21, 2018, 05:01:14 pm
To:
Zatem nie musi podlegać ograniczeniom świata.
i to:
Cytuj
Moim zdaniem, nikt, nawet Pan Bóg, nie może zrealizować równania 2+2=5.
...jest sprzeczne:)
Nie musi, ale nie może...
Albo wszechmoc albo tylko ułuda boskości.
Rajt. Albo Bóg albo inżynieria kosmiczna - zrealizowana przez te cywilizacje zlemowe;)
A najpewniej  - nic.
Dla złapania dystansu czytam Potęgę i piękno - ekstremalne zjawiska w kosmosie:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/174226/potega-i-piekno-ekstremalne-zjawiska-w-kosmosie (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/174226/potega-i-piekno-ekstremalne-zjawiska-w-kosmosie)
i na tym tle...wizja boga z zastanych religii jest - hm...uboga;)
A bez wszechmocy - ani rusz - żadne zastępy aniołów nie pomogą;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 21, 2018, 10:41:38 pm
Moc bowiem w słabości się doskonali.
To są ludzkie a nie boskie teksty, ówczesna demagogia, żeby jakoś wytłumaczyć ludowi, dlaczego akurat wyznawcy tego Boga są traktowani najgorzej w świecie, mimo że ten Bóg taki potężny, jedyny i najważniejszy ;) . Ludzie wówczas rozumowali nieco prościej w tych sprawach. Oczekiwali, że Bóg pozabija w cholerę ich wrogów i ciemiężycieli bez zbędnych ceregieli, ale w możliwie bolesny sposób ;) .
Ależ Ty jesteś złośliwy i okrutny dzisiaj, maźku. Zaiste, sprawiłeś wielkie lanie Apostołowi i Panu Bogu samemu :)

To:
Zatem nie musi podlegać ograniczeniom świata.
i to:
Cytuj
Moim zdaniem, nikt, nawet Pan Bóg, nie może zrealizować równania 2+2=5.
...jest sprzeczne:)
Nie musi, ale nie może...
Wydaje się, olka, nie ma sprzeczności. Pisałem przecież o ograniczeniach świata, a matematyka nie należy do naszego świata. Moim zdaniem, królowa nauk ma charakter "ubiquitarny" czyli wszechobecny, panuje wszędzie, znajduje się ponad światem a nawet ponad Stwórcą.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 22, 2018, 12:29:38 am
Moim zdaniem, królowa nauk ma charakter "ubiquitarny" czyli wszechobecny, panuje wszędzie, znajduje się ponad światem a nawet ponad Stwórcą.
Matematyka jest Bogiem.
cbdo

Żartuję - chyba nie dam rady dodać tutaj niczego konstruktywnego. Za mało danych. Za mały rozumek.
Chociaż intuicyjnie się nie zgadzam - matematyka należy do tego świata :-X;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 22, 2018, 11:20:22 am
Żartuję - chyba nie dam rady dodać tutaj niczego konstruktywnego. Za mało danych. Za mały rozumek.
Chyba żartujesz, olka. Niczego sobie, "mały rozumek"... Wydaje się, wielu mężczyzn, posiadaczy stopnia doktora, mogliby pozazdrościć Twojemu "małemu rozumkowi" :);)

Chociaż intuicyjnie się nie zgadzam - matematyka należy do tego świata :-X;)
Może masz rację. Tego nie da się dowieść. Ignoramus et ignorabimus.
Reszta jest milczeniem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 23, 2018, 01:35:43 am
Nie, nie żartuję. Ewentualnie Kubuś Puchatek...z rozumkiem...mógłby...i to też nie do końca:)
Ale chciałam na zakończenie tego tematu zalinkować  filmik (może był gdzieś na forum - nie pamiętam) - z programu, w którym m.in. udział wzięli właśnie : Heller i Dawkins.
Bóg pod mikroskopem.:
https://www.youtube.com/watch?time_continue=802&v=2gTYFolrpNU (https://www.youtube.com/watch?time_continue=802&v=2gTYFolrpNU)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 23, 2018, 05:46:25 pm
Nie, nie żartuję. Ewentualnie Kubuś Puchatek...z rozumkiem...mógłby...i to też nie do końca:)
:))))))
No... co powiedzieć, kiedy niewiadomo co powiedzieć... Mój rozumek Winnie'ego-the-Pooh'a odmawia posłuszeństwa... nie mam chyba dość trocin w głowie :)
Skromność niewątpliwie jest cnotą, ale nie aż tak nadmierna... :)

Filmik, można powiedzieć, ładny... Dawkins, jak zawsze, est dans son répertoire...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 23, 2018, 08:45:22 pm
Filmik, można powiedzieć, ładny... Dawkins, jak zawsze, est dans son répertoire...
Wszyscy zaproszeni goście - jak zawsze - ze swoim stałym repertuarem:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 23, 2018, 10:01:39 pm
Nie dalo by sie scalic tych wszystkich postow, bo widze ze tematyka pojawia sie w 3 roznych watkach jednoczesnie?
Ta dyskusja z udzialem Dawkinsa musi byc bardzo stara, ale jak widac Dawkins ciagle to samo I na tym samym poziomie. Ogolnie to uwazam go za inteligentnego durnia, w dodatku nieuczciwego, ktory wybiera sobie tematycznych, najlatwiejszych “chlopcow do bicia” po stronie religii I nie mowie tu o ludziach w studio.
Kiedy zapoznalem sie troche blizej ze stara chinska kultura, zrozumialem ze swiat mozna rozpoznawac I opisywac na wielu poziomach analizy I abstrakcji, podobnie jak ikonografie sredniowieczna. Tak wlasnie jest z niektorymi religiami, czy ogolnie z systemami filozoficznymi opartymi o metafizyke. Mozna, jesli ma sie prosty sposob rozumowania brac wszystko doslownie, ale wraz ze wzrostem rozumienia I mozliwosci rozumowania abstrakcyjnego, zaczyna sie rozumiec religie coraz bardziej, na coraz wyzszych/glebszych pokladach. Oczywiscie caly czas trzeba odsiewac ziarno od plew.
W tym co piszecie o tym jak bog musi/nie musi sie zachowywac, etc. przewija sie ciagle obraz boga ktory rozumuje I kalkuluje jak czlowiek, czyli wylania sie obraz “dziadka z broda” .  Np.  starotestamentowy bog moze sie jawic jako despotyczny, chciwy krwi czlowiek wg dawkinsowego rozeznania, gdy tym czasem wystarczy do pojecia boga podejc bardziej symbolicznie, jako silny abstract, I utozsamic go z pewna moca sprawcza, zbiorem regol ktorymi rzadzi sie swiat I ktorym ludzie musza sie podporzadkowac (bo nie maja wyjscia), a wtedy sytuacja wyglada inaczej. Nie bez przyczyny imienia boga nie mozna bylo “wzywac na daremno”, po to wlasnie zeby nie sprowadzac abstarktu do przyziemnosci, co prowadzi do roznych paradoksow typu kamien ktorego nie mozna podniesc.  Proste, zdawalo by sie pytanie: “Czy wierzysz w istnienie boga?” Trzeba by najpierw rozebrac to pytanie na znaczenia tych slow. Co rozumiesz przez bog, wiare, istnienie? Te pytania nie sa wcale takie proste w tym kontekscie.
Kto wie, moze caly wszechswiat jest jednym wielkim bogiem/mozgiem, a nasze swiadomosci sa jego myslami, jak nie przymierzajac mysli Majmasza Samosyna? Teoretycznie nie jest to niemozliwe, w koncu nasze materialne cialo jest zrodlem(?) zupelnie niematerialnej swiadomosci, wiec dlaczego materia wszechswiata nie mogla by byc nosnikiem swiadomosci wyzszego rzedu? Albo jeszcze dalej, jesli zyjemy nie w universum, ale poliversum moze caly nasz wszechswiat jest jedynie jednym “neuronem” mega-mozgu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 23, 2018, 10:14:35 pm
Co do Dawkinsa zgadzam się - naukowa dyskusja z "założeniem Boga" jest intelektualnie poroniona - takie też mam zdanie na temat książki "Bóg urojony". Natomiast co do wyłaniania się brodatego gościa - ja najmocniej przepraszam. Ja rozpatruję dyskusyjnie Boga jako teoretyczny byt mający jedną cechę - wszechmoc. Inne mnie zupełnie nie interesują. Wydaje mi się bowiem, że samochód to jest takie coś, co się nie przewraca, jeździ po twardym i ma własny napęd niezawisły od okoliczności przyrody. A Bóg to jest takie coś, co jest wszechmocne. Samochód może być zardzewiały, szybki lub pickup, a Bóg okrutny, miłosierny albo nieudolny - ale rower nie jest samochodem a kierwonik turnusu Bogiem. Brodaty facet jeśli, to wynika raczej z oficjalnego nauczania zbliżonych (przynajmniej we własnym mniemaniu) do niego czynników - jakoś "nałedejs" nie słychać w Polszy, aby Bóg był tym, o czym piszesz. Raczej rachu-ciachu i do ziemi. Bez wątpliwości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 23, 2018, 10:14:57 pm
Po czym Pan poznaje, że
Cytuj
nasze materialne cialo jest zrodlem(?) zupelnie niematerialnej swiadomosci
?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 23, 2018, 10:33:24 pm
Maziek, ale dlaczego wlasnie wszechmoc jest dla Ciebie najwazniejsza?

P. Remuszko: Nie wiem czy cialo jest zrodlem, dlatego: (?), ale z pewnoscia cialo jest materialne, a swiadomosc nie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 23, 2018, 10:38:09 pm
Maziek, ale dlaczego wlasnie wszechmoc jest dla Ciebie najwazniejsza?
Ponieważ uważam, że ktoś niewszechmocny nie jest Bogiem. Mogę się go bać jako mocniejszego sk.syna, ale nic ponad to.

Cytuj
... ale z pewnoscia cialo jest materialne, a swiadomosc nie.
Odnośnie świadomości, bo?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 23, 2018, 10:41:30 pm
Cytuj
Odnośnie świadomości, bo?
Bo nie jest materialna. Chyba nie twierdzisz, ze jest?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 23, 2018, 10:47:03 pm
Twierdzić można różne rzeczy - ja pytam o przesłanki twierdzenia. Napisałeś "z pewnością". Interesuje mnie, skąd ta pewność i/lub co to znaczy "pewność".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 23, 2018, 11:42:22 pm
Jest to dla mnie tak oczywiste, ze doprawdy nie myslalem nawet o tym, ze bede to musial jakos uzasadniac  :)  Tak samo jak mysli, emocje, sny, uczucia, zadna z tych rzeczy nie jest przeciez materialna. Chetnie poznam odmienna opinie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 23, 2018, 11:49:14 pm
Uważam, że myśli, emocje, sny, uczucia i inne takie są materialne jak cholera :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 24, 2018, 12:08:35 am
Uważam, że myśli, emocje, sny, uczucia i inne takie są materialne jak cholera :-)

R.
Jaka maja mase?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 24, 2018, 12:37:08 am
One nie są masą, tylko stanem neuronów.
Dobranoc  :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 24, 2018, 01:18:56 am
Nie dalo by sie scalic tych wszystkich postow, bo widze ze tematyka pojawia sie w 3 roznych watkach jednoczesnie?
Dałoby się - tylko od czego i dokąd-skąd?
Cytuj
Ta dyskusja z udzialem Dawkinsa musi byc bardzo stara, ale jak widac Dawkins ciagle to samo I na tym samym poziomie. Ogolnie to uwazam go za inteligentnego durnia, w dodatku nieuczciwego, ktory wybiera sobie tematycznych, najlatwiejszych “chlopcow do bicia” po stronie religii I nie mowie tu o ludziach w studio.
Stara - ale zalinkowałam ją ze względu na Hellera, który wypłynął mi w innym wątku.
A co do Dawkinsa - nie wiem dlaczego jego książka wzbudza takie emocje - skrajne. Mnie ona pasuje:))) Miejscami.

Wg mnie nie da się i nie trzeba ludzi zmuszać do porzucenia wiary - ich sprawa (dopóki mnie nie zmuszają do wierzenia), ale on tylko punktuje, tak jak teiści punktują ateistów.
Oczywiście, że nie styka mu argumentów - powyżej napisałam, że słabo uzasadnia np. potrzebę wiary u ludzi - tzn. deprecjonuje ją. Nie tak łatwo ją zastąpić. Zwłaszcza nauką - zupełnie inny poziom: rozum-emocje.
Ale żeby zaraz dureń? Nawet, że inteligentny. Hm.

Cytuj
W tym co piszecie o tym jak bog musi/nie musi sie zachowywac, etc. przewija sie ciagle obraz boga ktory rozumuje I kalkuluje jak czlowiek, czyli wylania sie obraz “dziadka z broda” .
Dziadek z brodą - bo skupialiśmy się na religii katolickiej - nie: rozpatrywaniu boga jako świadomości itp...
Co prawda KK niby broni się od dosłowności, ale wystarczy przeczytać objaśnienia katechizmu, te wycinki, które tutaj dawaliśmy, że to niestety wszystko grzyta i nie ma nic wspólnego z zachwytem nad pięknem natury itp. Dlatego ja mówię o szpagacie intelektualnym Hellera. Ale to może w tamtym wątku, gdzie mnie LA wyhaczył;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 24, 2018, 02:23:26 am
Dawkinsa uwazam za durnia, a dodatkowo tez tchorza z kilku powodow. Tchorza, glownie dlatego ze przez wiekszosc swojej kariery ateisty-misjonarza skrzetnie omijal slonia w pokoju w postaci islamu (bardzo istotne w UK) a z zapamietaniem atakowal chrzescijanstwo. Miewal co prawda podejscia antyislamskie, ale nieproporcjonalne. Niedawno odwazyl sie na bardziej otwarta krytyke, ale spotkalo go gwaltowne oburzenie I atak ze strony tych samych srodowisk, ktore go wczesniej bardzo wspieraly w krytyce chrzescijanstwa/judaizmu biblijnego. Nagle sie cofnal I dopiero w Ameryce mogl cos tam powiedziec.
Za durnia uwazam go z 3 powodow:
1 – wybiera sobie latwych chlopcow do bicia, wiec moze jest za cienki zeby sie zmierzyc z wyzszymi formami myslenia religijnego, jak wspomnialem.
2. Nie jest  w stanie zrozumiec, ze religi nie rozpatruje sie przy pomocy faktow naukowych
 3 powod to jego wypowiedz ktora slyszalem I ogladalem na temat socjalizmu, ktora to forme organizacji spoleczenstw uwaza on za optymalna. I teraz tak; zarowno jego jak I chyba wiekszosci ateistow podejscie do wiary w boga (upraszczam) jest takie, ze tylko glupcy rezygnujacy z rozumu moga wierzyc w istnienie czegos, na co nie ma zadnych dowodow. Nie mniej jednak w takiej hierarchii rozumu stoi on jeszcze nizej od ludzi wierzacych, bo wierzy w poprawnosc socjalizmu POMIMO ISTNIENIA eksperymentalnych dowodow na nieskutecznosc tej teorii. Kilkadziesiat krajow I ponad 100 lat, to chyba wystarczajacy dowod. Jego podejscie jest wiec nie tylko nie naukowe, ale wrecz antynaukowe (odrzuca dowod eksperymentu), mimo ze uwazany jest za naukowca. Swoja droga naukowiec to zawod, a nie stan umyslu, wiec naukowcem sie bywa, kiedy sie pracuje, a nie jest 24/7.
To sformulowanie “inteligentny duren” to mi sie wzielo stad, ze kiedys jakis prominentny angol nazwal innego, takiegoz angola “najinteligentniejszym durniem w calym Zjednoczonym Krolestwie”, a jednoczesnie zglebiajac tajemnice inteligencji I madrosci, wyszlo mi ze nie maja one ze soba nic wspolnego. Inteligencja to jedynie budowanie bazy danych, korzystanie z niej, znajdowanie zaleznosci I zdolnosc do trzymania w pamieci operacyjnej wiekszej badz mniejszej ilosci zmiennych. Czyli rzecz bardzo techniczna. Byly takie badania psychologiczne, badajace zaleznosc pomiedzy inteligencja I przekonaniami/wartosciami I wyszlo z nich, ze im bardziej inteligentni ludzie, tym latwiej im znajdowac argumenty wspierajace ich przekonania I argumenty przeczace wartosciom ktorych nie lubia. Niestety w zaden sposob wyzsze IQ nie gwarantuje zblizenia sie do prawdy obiektywnej, wrecz przeciwnie; cala inteligencja jest uzyta do wspierania I umacniania zalozen I wartosci juz w czlowieku bedacych. W koncu na tej zasadzie dzialaja dobrzy prawnicy; obojetnie czy kogos bronia jako adwokat, czy oskarzaja jako procurator, uzywaja inteligencji zeby przepchnac swoja wersje.
Cytuj
Dziadek z brodą - bo skupialiśmy się na religii katolickiej - nie: rozpatrywaniu boga jako świadomości itp...
Co prawda KK niby broni się od dosłowności, ale wystarczy przeczytać objaśnienia katechizmu, te wycinki, które tutaj dawaliśmy, że to niestety wszystko grzyta i nie ma nic wspólnego z zachwytem nad pięknem natury itp. Dlatego ja mówię o szpagacie intelektualnym Hellera. Ale to może w tamtym wątku, gdzie mnie LA wyhaczył;)
Co do tego, to tak wlasnie jest: Trzeba robic pewien szpagat w religii, tak zeby trafiac I do malutkich I do wyszukanych w tym samym czasie I ta sama narracja. Dlatego wlasnie religia (powiedzmy ze judeochrzescijanska) zawiera sprzecznosci I pozorne sprzecznosci. Cos w tym stylu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 24, 2018, 11:03:53 am
Jaka maja mase?
Cóż za pytanie? A czy uważasz, że światło jest niematerialne? Może problem polega na definicji niematerialności?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 24, 2018, 01:06:05 pm
One nie są masą, tylko stanem neuronów.
R.

Nie tylko stanem, ale również (a może: przede wszystkim) dynamiką neuronów (i nie tylko), wywołaną najprzeróżniejszymi reakcjami i procesami fizykochemicznymi, których opisania się tu nie podejmę, bom tępoń.

Są więc tak materialne, jak film w kinie. Różnica polega na ilości potencjalnych odbiorców.

Jak pisał Wieszcz: "Nie ma snów śnionych wspólnie"
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 24, 2018, 04:02:35 pm
To sformulowanie “inteligentny duren”
Też używam takiego stwierdzenia: inteligentny idiota. Gdyżponieważ czym innym jest IQ, a czym innym EQ czyli inteligencja emocjonalna:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligencja_emocjonalna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Inteligencja_emocjonalna)
Jedna bez drugiej - kulawo;)
Cytuj
Niestety w zaden sposob wyzsze IQ nie gwarantuje zblizenia sie do prawdy obiektywnej, wrecz przeciwnie;
Oczywiście, że wyższe IQ czyli mniemana sprawność operacyjna - niczego nie gwarantuje - zwłaszcza w kwestii boga.
Z "wręcz przeciwnie" byłabym jednak ostrożna:)

Co do Dawkinsa - nie mam specjalnych powodów żeby go bronić. Czytałam 2-3 jego książki, kilka wywiadów, okołotematycznie - nie wydał mi się takim, jakim go malujesz.
Co do islamu - chyba we wstępie do "Boga..." napisał, że zajmuje się tą religią, którą zna. A może po prostu boi się wyroku;)
Zwłaszcza nie mam nic do powiedzenia o pkt 1 - kogo sobie wybiera do bicia. Nie słuchałam zbyt wielu jego wywiadów.
Ale uważam, że to są bardzo trudne rozmowy, bo wierzący wychodzi z pozycji: "Ty mnie atakujesz za moją wiarę" i łatwo może zbić każdy argument, bo nauka po prostu nie zna wyjaśnienia wszystkich zjawisk - chociażby tego - skąd wzięły się prawa fizyczne, matematyczne (to sztandarowy numer Hellera - że prawa te dobrze tłumaczą świat, ale nie tłumaczą skąd to wszystko).
2) Jeśli religijność jest stanem, który można wzbudzić w mózgu spięciem kilku drucików (podobnie do innych odczuć) - to można ją wytłumaczyć przez biologię.
Poza tym nie widzę problemu żeby badać religię jako system społeczny - przy pomocy metod naukowych.
Nie jest w stanie zrozumieć, że ludzi nie można zmusić ani do wiary, ani do niewiary. Do optymizmu, czy pesymizmu itd.
Nie można na siłę wycinać, czegoś co wrosło w kulturę, cywilizację. Religię też próbowano szerzyć przy pomocy ognia i miecza - katastrofalne podejście.
3) O tym nie słyszałam. Niemniej w linkowanym przeze mnie materiale to Heller przywołuje Rosję (ok. 33) - jako przykład kraju, w którym stłamszono religię i została nauka - nie ma wtedy moralności - bez religii (nie zgadzam się). I to Dawkins mówi, że to zły przykład, bo nauka też była stłamszona i stąd uważa, że  Rosja nie jest dobrym przykładem na to, co dzieje się kiedy traci się Boga (od siebie dodam, że lud rosyjski raczej nigdy go nie stracił).
To nie wiem o jakim państwie realizującym socjalistyczny model - mówił.
Cytuj
I teraz tak; zarowno jego jak I chyba wiekszosci ateistow podejscie do wiary w boga (upraszczam) jest takie, ze tylko glupcy rezygnujacy z rozumu moga wierzyc w istnienie czegos, na co nie ma zadnych dowodow.
Ja się też dziwię - ale nie w wiarę w coś bez dowodów (bo to sprzeczność  - kiedy są dowody, wtedy nie ma wiary - jest pewność), ale w wiarę w obudowę tego, np. w zmartwychwstanie, zastępy aniołów itp.
Cytuj
Co do tego, to tak wlasnie jest: Trzeba robic pewien szpagat w religii, tak zeby trafiac I do malutkich I do wyszukanych w tym samym czasie I ta sama narracja. Dlatego wlasnie religia (powiedzmy ze judeochrzescijanska) zawiera sprzecznosci I pozorne sprzecznosci. Cos w tym stylu.
Myślałam o nieco innym szpagacie;)
Między nauką a religią. To się tyczy tego co LA napisał w sąsiednim wątku.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 24, 2018, 09:31:27 pm
Cytuj
One nie są masą, tylko stanem neuronów.
Cytuj
Nie tylko stanem, ale również (a może: przede wszystkim) dynamiką neuronów (i nie tylko), wywołaną najprzeróżniejszymi reakcjami i procesami fizykochemicznymi, których opisania się tu nie podejmę, bom tępoń.
Są więc tak materialne, jak film w kinie. Różnica polega na ilości potencjalnych odbiorców.
Jak pisał Wieszcz: "Nie ma snów śnionych wspólnie"

Sorry, ale stwierdzenie ze samoswiadomosc, czy nasze mysli jest stanem neuronow, nie wyjasnia kompletnie nic. Musieli byscie to jakos rozwinac.

Cytuj
Cóż za pytanie? A czy uważasz, że światło jest niematerialne? Może problem polega na definicji niematerialności?

Swiatlo nie ma jako takiej masy spoczynkowej, ale ma energie (ktora zreszta moze byc zamieniona na mase, np. foton na electron + pozytron), co mozna latwo zaobserwowac kiedy strumien swiatla ulega zakrzywieniu w polu grawitacyjnym, a wiec czy energia czy masa na jedno wychodzi. Mozna to wykryc, a nawet zmierzyc. Zreszta, co tu kombinowac; fotosynteza. Czy mozna to samo powiedziec o myslach? Tzn, nie czy mozna je wykryc, tylko czy maja energie/mase? Byc moze faktycznie chodzi o definicje materialnosci/niematerialnosci, ale wydawalo mi sie ze jest to dosc proste: To co ma mase, albo energie jest materialne. Cala reszta nie jest.

Cytuj
Z "wręcz przeciwnie" byłabym jednak ostrożna:)

No, tak wyszlo z tych badan. Czemu mamy wierzyc, jesli nie nauce? ;)

Cytuj
Jeśli religijność jest stanem, który można wzbudzić w mózgu spięciem kilku drucików (podobnie do innych odczuć) - to można ją wytłumaczyć przez biologię

Ja sadze, ze religia jak najbardziej ma podstawy biologiczne. Wydaje mi sie, ze ludzie ogolnie mysla w sposob religijny, przy czym nie chodzi o konkretne, sformalizowane religie a raczej o sposob widzenia swiata I rozumienie swojego w nim miejsca. Nie przemawia do mnie pomysl, ze religie stworzyl czlowiek tylko po to zeby oswoic strach przed smiercia. Jak w takiej koncepcji dziala pomysl wieczystych mak? To juz lepiej bylo by nie istniec, albo stworzyc prosta koncepcje religijna, ktora kazdemu gwarantuje posmiertny raj.
  Zasadniczo przez cala historie ludzkosci, we wszystkich miejscach, rasach, kulturach jakas forma religii zawsze istniala, nawet wsrod Neandertali (obrzadki pogrzebowe). Ateizm jest relatywnie nowym wynalazkiem, a I tak wg. mnie sprowadza sie do niewiary w pewne wyobrazenie boga, na ogol osobowe.  Myslenie religijne ateisty zasadza sie zas na pewnych dogmatach (takich jak religijne, w swoim mechanizmie) ktore kazdy czlowiek, chocby nie wiem jak ateistyczny uznaje na wiare I przyjmuje jako dogmat. Latwo mozna to bylo zauwazyc we wszystkich systemach, bedacych w jawnej wrogosci wobec tradycjnych religii, ktore gdy tylko przejmowaly pelnie wladzy tworzyly swoje wlasne odpowiedniki zachowan I postaw o charakterze religijnym typu obrzadki, rytualy, kult jednostki, dogmaty, inkwizycje, etc.
Jesli wezmiemy pod uwage biblie, a potem nowy testament, to znajdziemy tam opowiesci siegajace tysiace I tysiace lat wstecz. Sa odniesienia do pradawnych zdarzen historycznych, do duzo starszych religi, takich jak sumeryjskia, babilonska, staroegipska. Znaczna czesc stanowia opisy tego jak funkcjonuje swiat I wg. jakich zasad powinien zyc czlowiek, jak organizowac spolecznosci I relacje z ludzmi, zeby nie rozgniewac boga, ktory symbolizuje tak naprawde nature I zaleznosci przyczyna-skutek. Tego jest bardzo duzo I trzeba by kazda rzecz rozbierac pracowicie osobno, ale uwazam ze warto bo jest tam madrosc ktora ludzkosc gromadzila przez millenia. Przewija sie duzo motywu oswajania przyszlosci I zawierania swego rodzaju umow z przyszloscia, ktora zachowuje sie niemalze jak osoba, z ktora mozna sie dogadac na jakis deal I za odpowiednia oplata cos od niej dostaniemy. Mozna boga rozumiec w ten sposob.
By the way, wiecie kto wymyslil koncepcje wielkiego wybuchu?






Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 24, 2018, 09:39:47 pm
To co ma mase, albo energie jest materialne. Cala reszta nie jest.
No to dotąd myślimy tak samo. A dlaczego uważasz, że funkcjonowanie mózgu jest niematerialne, skoro opiera się na elektryce i chemii?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 24, 2018, 10:50:17 pm
Funkcjonowanie materialne, albo niematerialne? Nie do konca rozumiem.
W mozgu zachodza procesy chemiczne i elektryczne i one sa oczywiscie materialne, czasteczki chemiczne podrozuja pomiedzy synapsami, elektrony przez neurony, wszystko sie materialnie zgadza. Ale ze swiadomoscia jako taka juz nie jest tak prosto. To cos co w twojej glowie, co czyta to co pisze ja, nie jest ani elektronami (materia) ani czasteczkami chemicznymi (materia), tylko czyms zgola innym. Nie jest tez procesem polegajacym na ruchu tychze (uprzedzajac Twoje ewentualne pytanie), co da sie zaobserwowac eksperymentalnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 24, 2018, 11:04:09 pm
Gdyby nasz mózg był trochę mniej skomplikowany, to i tak byśmy go nie pojęli, bo bylibyśmy odpowiednio głupsi :)

Jak działa świadomość, nie dowiemy się jeszcze bardzo długo. Może nigdy.

Współczesne AI już zachowują się w sposób niewyjaśniony przez jajogłowych. Czyli tak: własnego mózgu jeszcze nie rozpracowaliśmy, a już tworzymy sztuczne, których też nie możemy rozpracować.

To ci feler, westchnął seler...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 24, 2018, 11:08:08 pm
A jeszcze propos religii, podziwiam niektóre odłamy buddyzmu, które skłonne są pisać nowe wersje swoich świętych ksiąg, bo dotychczasowe nie zgadzają się z rzeczywistością (odkrywaną przez uczonych). A teraz spróbujmy sobie wyobrazić to samo w wykonaniu jakiejś innej, popularnej religii :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 24, 2018, 11:34:41 pm
Nie przemawia do mnie pomysl, ze religie stworzyl czlowiek tylko po to zeby oswoic strach przed smiercia. Jak w takiej koncepcji dziala pomysl wieczystych mak? To juz lepiej bylo by nie istniec, albo stworzyc prosta koncepcje religijna, ktora kazdemu gwarantuje posmiertny raj.
Maziek chciał nirwanę za jednym cięciem, Ty sam raj...oj!:)
Raj tak za nic? Wieczyste męki są po to, by wyegzekwować posłuszeństwo tu i teraz - straszak.
A religia powstała by tłumaczyć niepojętą naturę - dlaczego zachodzi słońce? Dlaczego deszcz pada? itd....
Zaświat to kolejny etap rozwoju wierzeń.
Cytuj
Ateizm jest relatywnie nowym wynalazkiem,
Nieprawda - towarzyszy ludziom od wieków. Ruch zwany "nowym ateizmem" jest...relatywnie nowy:)
Cytuj
a I tak wg. mnie sprowadza sie do niewiary w pewne wyobrazenie boga, na ogol osobowe.
Dlaczego zakładasz, że każdy musi wierzyć w jakiegoś boga? Obojętnie: nieosobowego czy osobowego? To jest wciskanie dziecka w brzuch;)
Cytuj
Myslenie religijne ateisty zasadza sie zas na pewnych dogmatach (takich jak religijne, w swoim mechanizmie) ktore kazdy czlowiek, chocby nie wiem jak ateistyczny uznaje na wiare I przyjmuje jako dogmat
Nie kapuję. Jakie  dogmaty ma ateista? Bo dogmaty KK to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dogmat (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dogmat)
Cytuj
Latwo mozna to bylo zauwazyc we wszystkich systemach, bedacych w jawnej wrogosci wobec tradycjnych religii, ktore gdy tylko przejmowaly pelnie wladzy tworzyly swoje wlasne odpowiedniki zachowan I postaw o charakterze religijnym typu obrzadki, rytualy, kult jednostki, dogmaty, inkwizycje, etc.
Nie we wszystkich - tylko w totalitarnych. One z nazwy zawłaszczały wszystkie dziedziny życia  - więc i: rząd dusz. Dobrze przemyślane - fatalnie wykonane (bo nie do wykonania).
Innych systemów - bez religii praktycznie ma - była o tym mowa kilka stron temu.
Cytuj
Przewija sie duzo motywu oswajania przyszlosci I zawierania swego rodzaju umow z przyszloscia, ktora zachowuje sie niemalze jak osoba, z ktora mozna sie dogadac na jakis deal I za odpowiednia oplata cos od niej dostaniemy. Mozna boga rozumiec w ten sposob.
To mnie m.in. zraża do religii - element handlu. Poza tym element handlu zakłada boga osobowego, a nie tego od kosmicznych wzruszeń;)
Natomiast:
Cytuj
Tego jest bardzo duzo I trzeba by kazda rzecz rozbierac pracowicie osobno, ale uwazam ze warto bo jest tam madrosc ktora ludzkosc gromadzila przez millenia
Nigdzie nie negowałam wartości systemu religijnego jako składnika kultury, cywilizacji. Nawet napisałam o tym wyżej.
Natomiast nie uważam, że religia sama w sobie gwarantuje jakąś niezwykłą moralność/mądrość, a bez religii - upadek.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: wiesiol w Maja 24, 2018, 11:40:00 pm
 Świadomość nasza to nic innego jak spożywanie i wydalanie. Ma nas utrzymać przy życiu i taki jest jej cel. Jednostki, które wznoszą się ponad ten cel, są wykorzystywane dla innych "cwańszych" jednostek chcących polepszyć swój byt. Prosty konstruktywizm i jak najbardziej logiczny. Fajnie temat się rozwinął. a zapodałem tylko że najlepszą psychoterapią jest wyznawanie jakiejkolwiek religii.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 25, 2018, 12:14:25 am
A tak wam na zdarowie :-)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 25, 2018, 12:24:15 am
Cytuj
A religia powstała by tłumaczyć niepojętą naturę - dlaczego zachodzi słońce? Dlaczego deszcz pada? itd....
;D
Tak sobie powstała? Samowzbudnie?
Jest na to jakiś dowód?
Ale może z nauką mylisz ???
Cytuj
Ruch zwany "nowym ateizmem" jest...relatywnie nowy:)
Ten masz na myśli?
https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1122,ateizm-nowa-generacja.html (https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1122,ateizm-nowa-generacja.html)
http://www.artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=210&artykul=4574 (http://www.artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=210&artykul=4574)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 25, 2018, 01:01:12 am
Cytuj
A religia powstała by tłumaczyć niepojętą naturę - dlaczego zachodzi słońce? Dlaczego deszcz pada? itd....
;D
Tak sobie powstała? Samowzbudnie?
Jest na to jakiś dowód?
Ale może z nauką mylisz ???
Nie, nie mylę. Tobie się pewnie zlało z greckimi filozofami;)
Napisałam skrótowo - zresztą chyba już gdzieś o tym pisałam, ale nie mogę znaleźć gdzie - chodzi o jedno z możliwych wyjaśnień: wierzenia religijne jako pancerz na strach przed naturą - stąd bogowie od różnych zjawisk przyrodniczych. Uzupełniająco: podejście psychologiczne, ale jako konsekwencja tych wierzeń.
Tutaj mały przegląd (dodam, że nie wyciągam z początków przyrodniczych - wniosków o końcu religii):
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4630 (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4630)
Cytuj
Ten masz na myśli?
Nie. Takiego nie znam. Znam więc staro-nowy;))
Miałam na myśli ten związany z Dawkinsem - o tym chyba Nex też...
Ten Twój jakiś religijny...no nic...na marginesie - albo i nie - na głównej stronie "wisi" porównawcza praca mgr - napisana pod okiem pana Okołowskiego: Lem kontra Dawkins.
Dwie naturalistyczne koncepcje religii

https://solaris.lem.pl/ksiazki/526-lem-kontra-dawkins (https://solaris.lem.pl/ksiazki/526-lem-kontra-dawkins)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 25, 2018, 01:24:54 am
Cytuj
chodzi o jedno z możliwych wyjaśnień:
A, to ok.
Jeden z wielu niefalsyfikowalnych poglądów.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 25, 2018, 10:22:33 am
Funkcjonowanie materialne, albo niematerialne? Nie do konca rozumiem.
W mozgu zachodza procesy chemiczne i elektryczne i one sa oczywiscie materialne, czasteczki chemiczne podrozuja pomiedzy synapsami, elektrony przez neurony, wszystko sie materialnie zgadza. Ale ze swiadomoscia jako taka juz nie jest tak prosto. To cos co w twojej glowie, co czyta to co pisze ja, nie jest ani elektronami (materia) ani czasteczkami chemicznymi (materia), tylko czyms zgola innym. Nie jest tez procesem polegajacym na ruchu tychze (uprzedzajac Twoje ewentualne pytanie), co da sie zaobserwowac eksperymentalnie.
Czy to co piszesz ma związek z wiarą, duszą, w sensie, że jest to dar Boga, boski składnik, bez którego można zbudować gadający komputer ale nie będzie to "prawdziwa" świadomość tylko jej udawanie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 25, 2018, 05:34:21 pm
Cytuj
chodzi o jedno z możliwych wyjaśnień:
A, to ok.
Jeden z wielu niefalsyfikowalnych poglądów.
A jaki jest falsyfikowalny?
Że bóg ją wzbudził w człekach?:)
Jakie są wg Ciebie prapoczątki religii? Po co powstała?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 25, 2018, 06:17:06 pm
Cytuj
chodzi o jedno z możliwych wyjaśnień:
A, to ok.
Jeden z wielu niefalsyfikowalnych poglądów.
A jaki jest falsyfikowalny?
Że bóg ją wzbudził w człekach?:)
Jakie są wg Ciebie prapoczątki religii? Po co powstała?
Ja nie wiem.
I sądzę, że póki co, nikt nie wie.
Czy w ogóle "po coś"?
Rzepłem się, bo napisałaś, jakby to była rzecz udowodniona. Dlatego zapytałem o źródła.
Linkowanego racjonalistę opuściłem po zdaniu;  "Najważniejszym wnioskiem płynącym z takiego założenia jest to, że według naturalistów pierwszy człowiek nie mógł być i nie był religijny! "
Zwyczajnie, poraził ten poziom samowiedzy, i nie o początki religii mi chodzi a o wiedzę na temat "pierwszego człowieka" - czyżby jednak Adam?  ::)
To się nie broni nawet jako metafora ludzi, bo "czym jest człowiek"?
Konkludując, w tej dziedzinie jedynym ograniczeniem jest skala wyobraźni. A jedynym konkretem, brak konkretów.
Więc posuwam kolejne możliwe wyjaśnienie, podobnie niedowodliwe.
O istnieniu wyższych pięter, można wnioskować z uświadomienia i obserwacji niższych pięter.
Taki, akurat snergowy tok.
Choć, mając wrażenie że już to zostało tutaj wielokrotnie napisane - przed religią były inne systemy wiary, nie wymagające Boga Wszechmogacego, np magia, animizm, totemizm, kult przodków etc.
Także wiara jako cecha wyprzedza religie i raczej na jej źródle trzeba się skupić.
I rzeczywiście rozróżnić - religijny i wierzący. Wtedy tak, religijność jest wtórna wobec wiary, jest jej kolejnym wcieleniem jak państwo jest wyższą formą wspólnoty plemiennej. Zatem, zauważając że w państwie i religiach jest silniejsza presja na potrzebę "szefa", podsuwam kolejny pomysl na powstanie religii jako narzędzia sprawowania władzy. Ma on tyle samo dziur co poprzednie i cała masa innych którymi nie zamierzam tu zamęczać.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 25, 2018, 07:13:55 pm
Teza tak, że człowiek "wymyślił" religię do mnie nie przemawia, bo to jest pytanie co było pierwsze, jajko czy kura. Protojajko znosiła już protokura i tak wstecz. Podobnie sądzę że o ile religii nie dał ludziom Bóg, to w jakiejś protoformie pojawiła się jeszcze zanim człowiek współczesny przyszedł na świat. Rozważania filozofów sprzed Darwina są funta kłaków warte w tym względzie (z powodu braku świadomości, że człowiek nie jest gotowym, statycznym gatunkiem, stworzonym przez Boga razu takim, jakim był im ówcześnie). A w ogóle nie pasuje mi tu słowo "wymyślił", bo raczej był to mozolny zbiorowy wysiłek przez pokolenia, przypuszczalnie nie bardzo świadomie czyniony. Świadomość zaczęła w tym maczać palce na dobre wówczas, kiedy ktoś pierwszy wpadł na to, aby tym kierować ludźmi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 25, 2018, 09:47:43 pm
Ja nie wiem.
I sądzę, że póki co, nikt nie wie.
Antropologia religii ma się dobrze:)
Cytuj
Linkowanego racjonalistę opuściłem po zdaniu;  "Najważniejszym wnioskiem płynącym z takiego założenia jest to, że według naturalistów pierwszy człowiek nie mógł być i nie był religijny! "
Zwyczajnie, poraził ten poziom samowiedzy, i nie o początki religii mi chodzi a o wiedzę na temat "pierwszego człowieka" - czyżby jednak Adam?  ::)
A szkoda, bo chociaż skrótowiec - to naświetla.
Nawet nie zauważyłam tego zdania, ale nie wiem co się tak czepiasz - to wniosek z hipotezy czyli rzecz umowna i proponowana, a nie jakaś samowiedza.
Pierwszy człowiek - coś koło wyprostka? narzędzia, ogień, role w grupie itp. - taki skrót, którym zresztą maszeruje Eliade w "Historii wierzeń i idei religijnych".
Cytuj
Konkludując, w tej dziedzinie jedynym ograniczeniem jest skala wyobraźni. A jedynym konkretem, brak konkretów.
Nieprawda.
Prawda o tyle, że - jak ze wszystkim w humanie - zinterpretowane.
Cytuj
I rzeczywiście rozróżnić - religijny i wierzący. Wtedy tak, religijność jest wtórna wobec wiary, jest jej kolejnym wcieleniem jak państwo jest wyższą formą wspólnoty plemiennej. Zatem, zauważając że w państwie i religiach jest silniejsza presja na potrzebę "szefa", podsuwam kolejny pomysl na powstanie religii jako narzędzia sprawowania władzy. Ma on tyle samo dziur co poprzednie i cała masa innych którymi nie zamierzam tu zamęczać.
Hura!:)
Odróżniasz wiarę od religii.
Od razu odpowiadam maźkowi: wiara jest indywidualna i nie skodyfikowana, trudna do uchwycenia, religia to system, który reguluje stosunki między jednostką, grupą, a akuratnie czczoną świętością - i to drugie można badać i próbować analizować, gdyż są to zewnętrzne objawy kultu (chyba wezwę LA na pomoc;))
To właśnie stworzyli ludzi - system. Oczywiście, że mozolnie i przez wieki - nawet z tych tu rozmów widać, że pytań nie ubywa, a przybywa.

A kto napisał, że "wymyślił"? Bo przejrzałam posty - chyba przegapiłam. Jasne, że to nie pomysł jak na budowę cepa, tylko proces - psychologiczny, kulturowy itd.

Wracając do livovego sprawowania władzy - jasne, że tak - ale w kolejnym etapie, a nie od początku - to raczej sposób wykorzystania religii - nie jej przyczyna powstania. Chyba, że jakaś sekta - z premedytacją. Niemniej to raczej pomysły z już rozwiniętych systemów, a nie z prapoczątków.

Chciałam dodać, że uważam to rozróżnienie: wiara religijna - religia za bardzo ważne. Stanu głów praprzodków nie zbadamy, ale zewnętrzne oznaki kultu - istnieje szansa.
Dodatek2: w sumie - gdyby w Twoim poście maziek zamienić słowo "religia" na "wiara" - to z chudsza się z nim zgadzam. Dodając, że z owego wysiłku zbiorowego wykluła się religia;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 25, 2018, 10:47:10 pm
Tak, pisałem raczej o wierze, a nie religii w sensie instytucji czy organizacji. Chociaż to są do pewnego stopnia rzeczy ściśle splecione, człowiek łatwo wchodzi w rytuały, potrzebuje jakiejś formy. Dość trudno wierzyć bez tego chyba a w każdym razie stworzyć kościół w sensie wspólnoty, gdy każdy wierzy na swoje kopyto :) . Pytanie co było wcześniej, rytuał (niekoniecznie religijny) czy wiara też jest ciekawe. Stawiam na rytuał. Zwłaszcza, że moja sunia ma rozmaite rytuały i nie da się wielu spraw z nią załatwić inaczej niż tak, jak każe jej rytuał ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 25, 2018, 11:15:21 pm
Jasne - plecionka.
Nie wiem maziek - myślę, że jednak rytuał odprawia się w jakimś celu - on ma coś zaspokoić: potrzebę psychiczną, fizyczną - także tę wynikającą z wiary. Czyli najpierw by te cele? Sam rytuał...oderwany od przedmiotu...to np. co by to mogło być?
Jasne - jeśli mówimy już o etapie kościoła, to nie da rady bez religii, bez kodyfikacji.
Nomen...takie mieszanka kopyt...w Famaguście - wrażenie na mnie zrobił ten...meczet;)
https://goo.gl/images/4j9Xso (https://goo.gl/images/4j9Xso)
Sunia te rytuały odprawia by? Dostać smakołyk? Okazać radość? I odwrotnie - Ty musisz wykonać jakieś piruety żeby np. zeszła z kanapy?;)
Bo jeśli tak - to najpierw cel;)
Ciekawe - taki bezcelowy rytuał...hm?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 25, 2018, 11:24:03 pm
Cytuj
A w ogóle nie pasuje mi tu słowo "wymyślił", bo raczej był to mozolny zbiorowy wysiłek przez pokolenia, przypuszczalnie nie bardzo świadomie czyniony.
Też mi się tak zdaje. Jak to Ola takie słówko kiedyś podrzuciła - synergia.
Jeno czego?
Bajając dalej obstawiałbym, że zalążek tkwił już w formach przedludzkich. Przy okazji, chętnie dowiedziałbym się czym różnił się ostatni nieczlowiek od pierwszego człowieka. Bo w bajędach to tak łatwo się przechodzi, pstryk - i jest człowiek.
Cytuj
Pytanie co było wcześniej, rytuał (niekoniecznie religijny) czy wiara też jest ciekawe. Stawiam na rytuał.
Też bym to obstawił. W definicji religi podkreśla się niezbędność 2 elementów; wiary i kultu.
Są też zwykle koncepcjami dualistycznymi, to znaczy według nich religia to para spojonych ze sobą elementów – wiary i kultu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Religia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Religia)
Ale w wcześniejszych, przedreligijnych systemach wierzeń nie widać tego kultu, choćby w magii - jest rytuał. I przekonanie, że wpłynie on na rzeczywistość. Stad kłopot z definiowaniem - widze że omijany zwrotem - "system wierzeń" , jak np animizm. Zatem nie ma Boga, nie ma kultu - jest rytuał i wiara w jego skuteczność - jak u tych paleolitycznych malarzy jaskiń. To oczywiście jest tylko moje bajanie.  :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Animizm (https://pl.wikipedia.org/wiki/Animizm)
Cytuj
Antropologia religii ma się dobrze:)
Podobnie jak literatura fantasy  :)
Cytuj
Nawet nie zauważyłam tego zdania, ale nie wiem co się tak czepiasz - to wniosek z hipotezy czyli rzecz umowna i proponowana, a nie jakaś samowiedza.
Jakiej hipotezy? Jakoś nie zauważyłem eksperymentu falsyfikującego. Dla mnie to bajanie. I choćbyś  nazwisk głośnych użyła jak M.E., on nic nie badał, czytał co napisali wcześniej (plus wiedza zdobyta w aśramie, niewątpliwie głębszej natury) i tworzył swoje bajki. Zresztą odpowiedź jego jest rozczarowująca.
Religia powstała, bo człowiek jest istota religijną. Oczywiście wielkich ludzi o dowody nikt nie pyta.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mircea_Eliade (https://pl.wikipedia.org/wiki/Mircea_Eliade)
O, masz - drugi wielki - zaproponujesz eksperyment falsyfikujący dla tej koncepcji?
u źródeł religii stał zbiorowy mord dokonany przez grupę synów zbuntowanych przeciwko dysponującemu autorytarną władzą ojcu. Figura tego ojca uległa następnie deifikacji, a czyny popełnione w stosunku do niego, jak również zapewne niektóre jego czyny popełniane w stosunku do dzieci, stają się pierwszymi tabu.
To Freud.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tabu#Pochodzenie_tabu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Tabu#Pochodzenie_tabu)
Co, nie bajędy?
Ładne, logiczne, spójne czasem, ekscytujące - jeno najmniejszego dowodu brak.
Cytuj
Prawda o tyle, że - jak ze wszystkim w humanie - zinterpretowane.
Human jednak też interpretuje fakty. W tej dziedzinie ich nie widzę, no kilka; jak te pyłki kwiatowe na szkielecie neandertalczyka. Mało, więc duże pole dla wyobraźni. Kto wymyśli coś bardziej ekscytującego - wygrywa (w mediach). Porównanie do fantasy nie było odczapne.
Cytuj
wiara jest indywidualna i nie skodyfikowana, trudna do uchwycenia,
O tym już pisałem odmaźkowo - a system wierzeń?
Zbiorowy, jak choćby ten animizm.
Cytuj
religia to system, który reguluje stosunki między jednostką, grupą, a akuratnie czczoną świętością - i to drugie można badać i próbować analizować, gdyż są to zewnętrzne objawy kultu
W systemach wierzeń nie ma objawów kultu. Są rytuały.
I też można to badać.
Zresztą to podstawa wiedzy antropologicznej, badanie niektórych plemion...tych hmmm...mniej..źle..o! -  rozwiniętych inaczej.
Cytuj
że uważam to rozróżnienie: wiara religijna - religia za bardzo ważne
Jasne, ale wiara niekoniecznie religijna.
Np wiara magiczna niewiele ma wspólnego z religią.  A jest bodaj najstarsza. W niej nie ma Boga, nie ma kultu, jest wiara w inny nadprzyrodzony świat, w nim siły, oraz rytuały które pozwalają nad nimi zapanować.
Bóg, a właściwie bogowie, wyskoczy w drugim kroku.

O widzę, że przyda się słowniczek
A zatem kult
https://sjp.pwn.pl/sjp/kult;2565195.html (https://sjp.pwn.pl/sjp/kult;2565195.html)
i rytuał
https://sjp.pwn.pl/slowniki/rytua%C5%82.html (https://sjp.pwn.pl/slowniki/rytua%C5%82.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 25, 2018, 11:36:03 pm
Cytuj
A w ogóle nie pasuje mi tu słowo "wymyślił", bo raczej był to mozolny zbiorowy wysiłek przez pokolenia, przypuszczalnie nie bardzo świadomie czyniony.
Też mi się tak zdaje. Jak to Ola takie słówko kiedyś podrzuciła - synergia.
Ja? To musiała być inna Ola - ja podrzuciłam emergencję - dobre imię dla dziewczynki;)

Możesz podać rytuał zupełnie bezcelowy? Serio pytam. Bo nie przychodzi mi do głowy.
Dzień świra to natręctwa - uprzedzam;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 25, 2018, 11:39:17 pm
Funkcjonowanie materialne, albo niematerialne? Nie do konca rozumiem.
W mozgu zachodza procesy chemiczne i elektryczne i one sa oczywiscie materialne, czasteczki chemiczne podrozuja pomiedzy synapsami, elektrony przez neurony, wszystko sie materialnie zgadza. Ale ze swiadomoscia jako taka juz nie jest tak prosto. To cos co w twojej glowie, co czyta to co pisze ja, nie jest ani elektronami (materia) ani czasteczkami chemicznymi (materia), tylko czyms zgola innym. Nie jest tez procesem polegajacym na ruchu tychze (uprzedzajac Twoje ewentualne pytanie), co da sie zaobserwowac eksperymentalnie.
Czy to co piszesz ma związek z wiarą, duszą, w sensie, że jest to dar Boga, boski składnik, bez którego można zbudować gadający komputer ale nie będzie to "prawdziwa" świadomość tylko jej udawanie?
Na to pytanie moge odpowiedziec krotko, jasno i latwo: Absolutnie nie. :) Do tej kwesti (zreszta do kwesti religijno-metafizyczno-ontologicznych w ogole) podchodze z zupelnie innej strony. No, przynajmniej sie staram. Czyli nie od strony "objawien" i doznan mistycznych, etc., ale strony nauki (znowu na tyle na ile mozna) i pragmatyzmu. Staram sie dojsc do prawdy (na ile sie da), obcinajac hipotezy i teorie ktore nie maja sensu (przynajmniej dla mnie), albo sa w sprzecznosci ze znana nauka, czyli ogolnie metoda eliminacji. 
Ja bardzo przepraszam, bardzo mnie korci zeby sie rzucic w wir dyskusji i odniesc do Olkowych, Livovych i innych poruszanych kwestii, ale chwilowo mam malo czasu, a tu trzeba sie zastanowic, zeby sie spojnie wyrazic.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 25, 2018, 11:39:39 pm
Cytuj
A w ogóle nie pasuje mi tu słowo "wymyślił", bo raczej był to mozolny zbiorowy wysiłek przez pokolenia, przypuszczalnie nie bardzo świadomie czyniony.
Też mi się tak zdaje. Jak to Ola takie słówko kiedyś podrzuciła - synergia.
Ja? To musiała być inna Ola - ja podrzuciłam emergencję - dobre imię dla dziewczynki;)
Osit, ta Ola, tylko słówko podobne - pisze synergia, myśli emergencja.
To chyba podobne?  ;) I też raczej dla dziewczynki,

A skoro już kolejne okienko wyklułem - myślało się o formowaniu jaźni człowieka - dziecka. Czy nie podobny wstrząs, gdy ludzie zauważali, że są czymś więcej niż np. wilki.... innymi słowy odrywali się od świata przyrody (to tylko metafora). I przypomniał się test lustra. Jakoby świadczący o tej jaźni wyklutej.
I zdziwienie - przechodzą go też; słonie, delfiny świnie i sroki.
Sroki rozwaliły  ;D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Test_lustra (https://pl.wikipedia.org/wiki/Test_lustra)

Coś może rozwalić bardziej niż samoświadome sroki?
Może.
Powstaje nowo-stara religia - protestantyzm bis.
https://kobieta.wp.pl/nie-poslalam-dziecka-do-komunii-wzielam-je-na-manifestacje-6255637788522113a (https://kobieta.wp.pl/nie-poslalam-dziecka-do-komunii-wzielam-je-na-manifestacje-6255637788522113a)
- Znalazłam na to sposób i poszłam z dziewięcioletnią córką na protest pod sejm. Potem, z okazji tej inauguracji obywatelskiej dojrzałości, zorganizowaliśmy przyjęcie. Córka miała ładną sukienkę i dostała prezenty, podobnie jak to wygląda w przypadku komunii – opowiada Jagoda.
Protest pod sejmem to był pierwszy transparent dziewczynki, pierwsza aktywność społeczna w ważnej sprawie. Dla osób niewierzących w instytucje kościelne, ale zaangażowanych społecznie – doskonały wybór okazji do świętowania.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 26, 2018, 02:20:25 am
Stad kłopot z definiowaniem - widze że omijany zwrotem - "system wierzeń" , jak np animizm.
Ależ nie omijamy. Wzgardzeni przez Ciebie antropolodzy religii zajmowali się właśnie tymi początkami wierzeń: Bronisław Malinowski w książce z 1915 roku "Wierzenia pierwotne" zajmuje się i animalizmem i totemizmem (w Twojej lince, że podobny do animizmu), magią itp.
Cytuj
Jakiej hipotezy? Jakoś nie zauważyłem eksperymentu falsyfikującego
Musimy poczekać na wehikuł czasu albo na Personidy...wtedy te eksperymenta:)
Cytuj
O tym już pisałem odmaźkowo - a system wierzeń?
A system? Nie wiem. Jest systemem?
Jest już plemię, wspólnota, rytuały...pierwociny?
Chyba, że mówisz o pojedynczym a kompletnym człeku;)
Cytuj
-religia to system, który reguluje stosunki między jednostką, grupą, a akuratnie czczoną świętością - i to drugie można badać i próbować analizować, gdyż są to zewnętrzne objawy kultu
-W systemach wierzeń nie ma objawów kultu. Są rytuały.
I też można to badać.
Użyłam złego słowa. Nie wiem...zewnętrzne objawy wiary? Czyli zespół teoretyczno-praktyczny dla wyznawców.
Cytuj
że uważam to rozróżnienie: wiara religijna - religia za bardzo ważne
Jasne, ale wiara niekoniecznie religijna.
Np wiara magiczna niewiele ma wspólnego z religią.  A jest bodaj najstarsza. W niej nie ma Boga, nie ma kultu, jest wiara w inny nadprzyrodzony świat, w nim siły, oraz rytuały które pozwalają nad nimi zapanować.
Bóg, a właściwie bogowie, wyskoczy w drugim kroku.
Po chwili wahania dopisałam "religijna" - żeby nie mieszało się z wiarą z wątku obok.
Nie wiem czy niewiele - szkielet podobny - wypełniacze inne.
Ale ma swój system - magiczny;)
Powstaje nowo-stara religia - protestantyzm bis.
Neoprotestantyzm;)))
Cytuj
https://kobieta.wp.pl/nie-poslalam-dziecka-do-komunii-wzielam-je-na-manifestacje-6255637788522113a (https://kobieta.wp.pl/nie-poslalam-dziecka-do-komunii-wzielam-je-na-manifestacje-6255637788522113a)
- Znalazłam na to sposób i poszłam z dziewięcioletnią córką na protest pod sejm. Potem, z okazji tej inauguracji obywatelskiej dojrzałości, zorganizowaliśmy przyjęcie. Córka miała ładną sukienkę i dostała prezenty, podobnie jak to wygląda w przypadku komunii – opowiada Jagoda.
Protest pod sejmem to był pierwszy transparent dziewczynki, pierwsza aktywność społeczna w ważnej sprawie. Dla osób niewierzących w instytucje kościelne, ale zaangażowanych społecznie – doskonały wybór okazji do świętowania.
Niechybnie miała na imię Synergia...;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 26, 2018, 09:47:34 am
Jasne - plecionka.
Nie wiem maziek - myślę, że jednak rytuał odprawia się w jakimś celu - on ma coś zaspokoić: potrzebę psychiczną, fizyczną - także tę wynikającą z wiary.
Ale tu robisz skrót do najbardziej wysuniętego w stronę religii przyczółka rytuału - jeśli tak można to ująć ;) . Sądzę, że skłonność do rytuałów ma silną podbudowę biologiczną (ewolucyjną) i jest naturą człowieka, przy czym gros z tego są to drobiazgi ale lubimy to i dziś, i mamy poczucie satysfakcji, że jeszcze raz dokonaliśmy czegoś w skodyfikowany sposób. Może to być coś bardzo prostego, jak śniadanie w niedzielę.

Oczywiście tu się wdaje wieloznaczność słowa rytuał (zresztą podobnie jak wiara czy religia) - ale chodzi mi o skłonność do wchodzenia do koleiny myślowo-ruchowej, o której wiemy, że na jej końcu będziemy usatysfakcjonowani.

Ponadto dziś jesteśmy na drugim biegunie samodzielności i samotności decyzyjnej -  w chwili o której rozmawiamy człowiek jako jednostka "nie istniał", liczyła się grupa i konieczność bycia w grupie, o ile geny miały być przekazane dalej. Wykluczenie się z grupy było w zasadzie równoważne samobójstwu. Prawdopodobnie nie istniała mowa a w każdym razie była to co najwyżej jakaś protomowa, nieco bardziej zaawansowana niż sugestywne chrząkanie goryla - jedynym sposobem wymiany myśli były neurony lustrzane i ewentualnie solidne lanie ;) . Do dziś potrzeba identyfikacji z grupą jest dla większości ludzi zasadniczym motorem działania. Tyle, że dziś można sobie do pewnego stopnia tę grupę świadomie wybrać, w większości przypadków zmienić a także wiedzieć o tym, że taki instynkt mamy i że nie zawsze jest on dobry.

Na to pytanie moge odpowiedziec krotko, jasno i latwo: Absolutnie nie. :) Do tej kwesti ... podchodze z zupelnie innej strony. ... Czyli ... od strony nauki (znowu na tyle na ile mozna) i pragmatyzmu. Staram sie dojsc do prawdy (na ile sie da), obcinajac hipotezy i teorie ktore nie maja sensu (przynajmniej dla mnie), albo sa w sprzecznosci ze znana nauka, czyli ogolnie metoda eliminacji.
To zupełnie nie rozumiem, dlaczego (i jak?) masz hipotezę, że świadomość jest niematerialna. Jeśli dobrze rozumiem, że "niematerialny" to  tyle, co niezwiązany z tym światem. Bo jeśli związany, to wg mnie materialny. Rozumiałbym ją, gdybyś przyjął tezę, że materialne ciało jest chwilowym pokrowcem duszy. Co prawda jest to "hipoteza zbędna" - a takich, jak wynika z tego co napisałeś wyżej nie "obcinasz", tylko te "które nie mają sensu" lub są sprzeczne z nauką. Na marginesie, czym się charakteryzuje teoria "nie mająca sensu" ale "niesprzeczna z nauką"?

Wracając do pokrowca na duszę, można przyjąć taką hipotezę, że świadomość jest niematerialnym bytem, który jak motylek siada na materialnym kwiatku. Kwiatek można co prawda podeptać, ale motylek odleci. Jest to teza całkowicie niefalsyfikowalna, więc nie wiem, czy taka teza jest dla Ciebie "sprzeczna z nauką" czy "bez sensu", czy też niefalsyfikowalnych (fundamentalnie) teorii nie "obcinasz". Nauka jednakowoż takimi się nie zajmuje. Nie da się wykluczyć doświadczalnie jednego ze stanów: człowiek zabity - świadomość zabita, człowiek zabity - świadomość żyje (tzn. motylek odleciał). A jeśli uważasz, że zachodzi to pierwsze - to gdzie miejsce na "niematerialność" świadomości, skoro jest związana z materią (w znaczeniu: z fizyką)?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 26, 2018, 10:53:07 am
Cytuj
Wzgardzeni przez Ciebie antropolodzy religii zajmowali się właśnie tymi początkami wierzeń: Bronisław Malinowski w książce z 1915 roku "Wierzenia pierwotne" zajmuje się i animalizmem i totemizmem (w Twojej lince, że podobny do animizmu), magią itp.
Nie wzgardzam - mają ciekawe  pomysły, tylko podkreślam że to "zamki na piasku". Dlatego trudno z tych "badań", czyli przebywania wśród , czyli obserwacji uczestniczącej, wyciągać bardziej ogólne wnioski co do źródeł.
Cytuj
Musimy poczekać na wehikuł czasu albo na Personidy...wtedy te eksperymenta:)
Ba, trzeba pogodzić się z niewiedzą, co do tego "jak było" i mieć świadomość słabości omawianych konstrukcji myślowych, które czasem więcej mówią o wnętrzu badacza niż obiekcie badań.
Kolejne mi się umyśliło.  8)
Dużym wyzwaniem dkla naukowców jest wykwit sztuki w górnym paleolicie.
http://www.auro.org.pl/sztuka-paleolitu/ (http://www.auro.org.pl/sztuka-paleolitu/)
Ludzie "ni z gruszki" zaczęli upiększać przedmioty codziennego użytku, te szlaczki, geometryczne wzorki.. może miały i inne funkcje, ale zasadniczo upiększały.
Więc skoro pojawiła się  potrzeba tego upiększania czyli estetyka w życiu codziennym - to może z rozpędu upiększyli też całość bytu - a nie tylko; urodził się-biegał-zdechł.
I domyślili prequel i sequel. :)
Co, może być?
Estetyczne źródła religii?
A jak do tego dorzucić funkcjonalizm pomysłu, to takie oczywiste...  8)
Cytuj
Po chwili wahania dopisałam "religijna" - żeby nie mieszało się z wiarą z wątku obok.
Nie wiem czy niewiele - szkielet podobny - wypełniacze inne.
Ale ma swój system - magiczny;)
Tak - nierealność (a może nadrealność?) jest podobieństwem, ale są też istotne różnice.
W pierwotnych systemach wierzeń jest przekonanie, że nad tymi "innymi siłami" można zapanować i żaden lub słaby element poddaństwa, składania im hołdu etc. Te świata są ze sobą jakoś splątane i to na zasadzie względnej równości.
Sposobem zapanowania był ten magiczny rytuał.
 A potem poznanie "haseł"  :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szamanizm (https://pl.wikipedia.org/wiki/Szamanizm)
Cytuj
w chwili o której rozmawiamy człowiek jako jednostka "nie istniał", liczyła się grupa i konieczność bycia w grupie, o ile geny miały być przekazane dalej.
Ogólnie, to co piszesz maziek o rytuale jako elemencie łączącym przedczłowieka z człowiekiem pełniącym jakoś tam funkcję homeostatu - mi pasuje. W każdym razie nie zgrzyta.
Czyli jednak ta faza uzyskiwania poczucia jednostkowość i oderwania od grupy (w przykładzie z dzieckiem - od matki) jakąś potrzebę kompensacji powodowała? By?
Cytuj
Niechybnie miała na imię Synergia...;)
Po namyśle - odpada jako dobre imię dla dziewczynki.
Dziewczynce której imię zaczyna się od syn, grożą różne zaburzenia tożsamości.  ;)
A jeszcze i spory o ojcostwo...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 26, 2018, 11:16:03 am
Etam, to każda synowa byłaby obciążona ;) ...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 26, 2018, 12:46:06 pm
Jasne - plecionka.
Nie wiem maziek - myślę, że jednak rytuał odprawia się w jakimś celu - on ma coś zaspokoić: potrzebę psychiczną, fizyczną - także tę wynikającą z wiary.
Ale tu robisz skrót do najbardziej wysuniętego w stronę religii przyczółka rytuału - jeśli tak można to ująć ;) .
Ja robię skrót? Chyba Ty;)
Wyciąłeś mi pytanie o bezprzedmiotowy rytuał :  Czyli najpierw by te cele? Sam rytuał...oderwany od przedmiotu...to np. co by to mogło być?
Twierdziłeś, że rytuał wyprzedza naddatki typu wiara (nie tylko religijna), ale nie podałeś takiego przykładu.
Niedzielne śniadanie ma na celu zaspokojenie potrzeby psychicznej (zgromadzenie przy stole, odświętność, nagroda za ciężki tydzień itp.) i fizycznej (głód) - nie jest bezcelowe.

W sumie to potwierdziłeś to:
Cytuj
Oczywiście tu się wdaje wieloznaczność słowa rytuał (zresztą podobnie jak wiara czy religia) - ale chodzi mi o skłonność do wchodzenia do koleiny myślowo-ruchowej, o której wiemy, że na jej końcu będziemy usatysfakcjonowani.
Rytuał ma cel. Ale nie tylko satysfakcję. To uproszczenie.

W sumie więc zgadzam się z tym, co napisałeś - nie wiem z czym Ty się nie zgadzasz, bo napisałeś dokładnie to, o czym ja skrótowo od kilku postów;)

Nie wzgardzam - mają ciekawe  pomysły, tylko podkreślam że to "zamki na piasku". Dlatego trudno z tych "badań", czyli przebywania wśród , czyli obserwacji uczestniczącej, wyciągać bardziej ogólne wnioski co do źródeł.
żsamości.  ;)
A jeszcze i spory o ojcostwo...
Ośmieszałeś i wołałeś  o eksperymenta. Wyrzucałeś do kosza jako wyssane z palca.
Mniejsza - mnie do trudności w osiągnięciu ścisłości w naukach humanistycznych nie trzeba przekonywać - od lat o tym tutaj piszę. Nawet postulowałam zamykanie WNSów;))
Cytuj
Ba, trzeba pogodzić się z niewiedzą, co do tego "jak było" i mieć świadomość słabości omawianych konstrukcji myślowych, które czasem więcej mówią o wnętrzu badacza niż obiekcie badań.
A kto coś twierdzi "z całą" pewnością? Ty próbujesz mnie wcisnąć w sztywną ramkę i masz pretensje :P;)
Ja cały czas mówię o hipotezach (nie napisałam, że zweryfikowanych), które wydają mi się prawdopodobne.
Cytuj
Tak - nierealność (a może nadrealność?) jest podobieństwem, ale są też istotne różnice.
Jasne, ale to nie było przedmiotem rozmowy.
Więc tylko przerzuciliśmy się słówkami: "niewiele" - szkielet.

To jest forum teo.pl?;))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 26, 2018, 01:49:15 pm
Cytuj
To jest forum teo.pl?;))
Tak wychodzi, jak zwykle niewierzący mają najwięcej do powiedzenia o wierze.  :)
Może dlatego, że  potrafią się wznieść ponad nią i dzięki temu analizować jako byt odrębny?
Choć niewykluczone - to błąd metodologiczny.
Cytuj
Wzgardzeni przez Ciebie antropolodzy religii
Cytuj
Ośmieszałeś i wołałeś  o eksperymenta.
Ośmieszałem, czy wzgardziłem?
Zdecyduj się  :)
Na drugie się warunkowo zgodzę, kuchnia powstawania tych hipotez mnie nie przekonuje.
Cytuj
Ja cały czas mówię o hipotezach (nie napisałam, że zweryfikowanych), które wydają mi się prawdopodobne.
Nie moja wina, że warunkiem bycia hipotezą jest pomysł falsyfikacyjny.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoteza (https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoteza)
I choćby minimalna podstawa źrodłowa - ten Freud z "hipotezą synów mordujących ojców". Przecież od razu widać, że brednia. Naczytał się mitów greckich i hebrajskich..., choć tam i matki zabijano i córki i...ale wszak w czasach o których mowa ojciec był zazwyczaj nieznany, nie było instytucji rodziny tylko dwa kręgi - myśliwych-facetów i kobiet-zbieraczek  (tak to wygląda po analizie jaskiń mieszkalnych). Dzieci raczej były wspólne i "wszyscy" byli ojcami. Dzieci nie znały - kto ojcem.
Współcześnie też są takie ludy.
To jak o tej "hipotezie" napisać?
"Wyssanie z palca" mi wciskasz....ale zasadniczo tak - wyssane.
Proszę, podaj choć jeden rzeczowy argument mający oparcie w badaniach materialnych.
Cytuj
Jasne, ale to nie było przedmiotem rozmowy.
A, to przepraszam. Myślałem ze pojecie wiary zbiorowej coś wnosi.  :-[
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 26, 2018, 03:00:39 pm
Ja robię skrót? Chyba Ty;)
Dobra, biorę to na nadbrzusze ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 26, 2018, 03:13:48 pm
Ośmieszałem, czy wzgardziłem?
Zdecyduj się  :)
Ito ito:)
Się nie wyklucza.
Bajanie, literatura fantasy...to co? Deprecjonowanie, ośmieszanie - który przymiotnik Cię zadowala? >:(

Jeśli będziemy skakać od linki do nazwiska i na kolejny kwiatek - to nie dogadamy się:
Cytuj
I choćby minimalna podstawa źrodłowa - ten Freud z "hipotezą synów mordujących ojców". Przecież od razu widać, że brednia.
Ja niczego o Freudzie nie pisałam, więc nie wiem dlaczego mnie przekonujesz, że jego hipotezy są bredniami.
Nie był antropologiem.
Sądzę, że antropolodzy mają znacznie lepszy warsztat - korzystają nie tylko z nauk humanistycznych, ale i przyrodniczych.
Cytuj
Proszę, podaj choć jeden rzeczowy argument mający oparcie w badaniach materialnych.
Argument na poparcie jakiej tezy?
Jak napisałam - wiara jest trudna (o ile nie niemożliwa do zbadania), jej zewnętrzne przejawy znajdujemy np. podczas archeoodkrywek.
Cytuj
Jasne, ale to nie było przedmiotem rozmowy.
A, to przepraszam. Myślałem ze pojecie wiary zbiorowej coś wnosi.  :-[
Jak to Nex napisał? Wypożyczam: nie bądź taki wrażliwy;)
Jasne, że wnosi - gdzie zbiorowość, tam "zaczontek" religii.
Ale przedmiotem nie była analiza różnic między magią a religią. Była??? ;D

Ja robię skrót? Chyba Ty;)
Dobra, biorę to na nadbrzusze ;) .
Dobra. Nie satysfakcjonuje mnie to. Będę musiała odprawić jakiś rytualik;))
Parzenia kawy? Satysfakcja gwarantowana;)


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 26, 2018, 03:44:58 pm
Panie Nexie, przy poobiednim zmywaniu statków przypomniała mi się Pana ze mną polemika:

Cytuj
Sorry, ale stwierdzenie ze samoswiadomosc, czy nasze mysli jest stanem neuronow, nie wyjasnia kompletnie nic. Musieli byscie to jakos rozwinac.

a potem Pana wypowiedź:

Cytuj
Funkcjonowanie materialne, albo niematerialne? Nie do konca rozumiem.
W mozgu zachodza procesy chemiczne i elektryczne i one sa oczywiscie materialne, czasteczki chemiczne podrozuja pomiedzy synapsami, elektrony przez neurony, wszystko sie materialnie zgadza. Ale ze swiadomoscia jako taka juz nie jest tak prosto. To cos co w twojej glowie, co czyta to co pisze ja, nie jest ani elektronami (materia) ani czasteczkami chemicznymi (materia), tylko czyms zgola innym. Nie jest tez procesem polegajacym na ruchu tychze (uprzedzajac Twoje ewentualne pytanie), co da sie zaobserwowac eksperymentalnie.

i pragnę spytać: czy Pana pogląd, że "świadomość jest czymś zgoła innym" jest tylko Pana indywidualną swobodną opinią czy też - w Pana przekonaniu - opinią powszechną, zwłaszcza twardą, typu "2+2=4"?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 26, 2018, 05:04:49 pm
Maziek, Remuszko:
Niematerialne to wcale nie znaczy "nie z tego swiata", tylko zwyczajnie nie bedace materia ani energia. Moze cos byc niematerialne i jak najbardziej z tego swiata, tak jak nasza swiadomosc wlasnie, albo informacja jako taka. Jasne, swiadomosc "siedzi" w naszym materialnym mozgu (choc to moze byc nieprawda) a informacja moze byc zapisana na materialnych nosnikach, ale obie rzeczy nie maja masy/energii, ergo nie sa materialne (od slowa materia).
Dopóki nie przeprowadzi ktos eksperymentu Dondy, ktory by udowodnil ze informacja (a wiec i swiadomosc) ma mase, to niestety musimy sie trzymac rozdzialu na rzeczy ktore istnieja, a zarazem sa materialne, albo niematerialne. I tak, owszem, uwazam ze taki podzial jest "twardy", moge sie mylic i jesli mi ktos przdstawi dowod albo spojne rozumowanie, jestem sklonny zmienic zdanie.
@Maziek
Odnosnie tego jakie hipotezy o swiadomosci odcinam ze wzgledu na sprzecznosc z nauka, to moge dac Ci przyklad: Kiedys myslalem ze swiadomosc jest ciaglym procesem, ktory raz przerwany zanika (pomijajac okresy nieswiadomosci jak sen, brak przytomnosci, etc.). Ale potem, kiedy sie dowiedzialem ze mozg moze przestac pracowac, wszelka aktywnosc elektryczna i chemiczna ustaje, a potem moze znowu zaczac dzialac i swiadomosc wraz ze wspomnieniami wraca to stanu pierwotnego, musialem zmienic zdanie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 26, 2018, 06:00:10 pm
Nex, tak myślałem, że prędzej czy później zejdzie na informację. Po pierwsze informacja nie "MOŻE" być zapisana na materialnych nośnikach, tylko "MUSI" - istnieje wyłącznie jako stan materii (energii). Zważ dalej, że o ile można się od biedy (bo w zasadzie nie, zaraz wyjaśnię) zgodzić, że istniejąca już informacja nie ma masy ani energii, o tyle nie jest znany sposób przetwarzania informacji nie wymagający energii. A świadomość to przetwarzanie informacji. Tak więc świadomość pożera energię i zwiększa entropię świata (tak, to straszne, nie myślmy za wiele, przybliżamy termodynamiczną śmierć Wszechświata ;) ).

Ponadto, w kwestii, czy informacja nie potrzebuje energii. Informacja (zapis) oznacza uporządkowanie jakiegoś układu (co oczywiście wymaga energii, podobnie jak odczyt). Wszystkie układy podlegają fizyce, w tym entropii. Izolowany układ uporządkowany ulega stopniowo nieporządkowi, w każdej skali, czy mówimy o zapisywaniu zdań ośmiotysięcznikami na Ziemi czy atomowymi kropkami na płytce półprzewodnika. Żeby entropia nie rosła, musisz do układu dostarczać energię (powodując ww. wzrost entropii reszty świata, hehe). Tak więc istniejąca informacja, o ile ma pozostać informacją, wymaga stałego dopływu energii, albo przestaje istnieć.

W sumie jak dla mnie mówisz coś takiego: silnik spalinowy składa się z tłoków, cylindrów i reszty żelastwa, żeby działał potrzebna jest benzyna, prąd i trochę rurek i kabelków. Ale droga pokonywana przez samochód nie ma nic wspólnego z wymienionymi wyżej elementami, bo droga to wymiar, pojęcie niematerialne.

Apropos świadomości, to dlaczego miałaby znikać na zawsze po "zatrzymaniu" i "uruchomieniu", skoro są przykłady zwierząt posiadających mózg, które zamrożone w całej masie ciała na kość z każdą cząsteczką płynów ustrojowych - po odtajaniu żyją sobie dalej? Neurony mają wielce zbliżone do naszych.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 26, 2018, 06:52:43 pm
Szanowny Panie Nexusie, powtórzę pytanie, bo wydaje mi się, że Pan na nie nie odpowiedział:

Cytuj
czy Pana pogląd, że "świadomość jest czymś zgoła innym", jest tylko Pana indywidualną swobodną opinią, czy też - w Pana przekonaniu - opinią powszechną, zwłaszcza twardą, typu "2+2=4"?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 26, 2018, 07:06:02 pm
Ze świadomością kłopot jest taki, że chociaż (prawdopodobnie) występuje na Ziemi dość powszechnie (miliardy egzemplarzy wśród samych Ohydków Szalejów, a do tego chodzi multum innych gatunków), to każdy może doświadczalnie stwierdzić obecność tylko jednej z nich, a więc próbka raczej niezbyt reprezentatywna.

Skąd wiadomo, że inni mają świadomość, a nie tylko udają?

Tak że tego, ten.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 26, 2018, 07:25:29 pm
Cytuj
Skąd wiadomo, że inni mają świadomość, a nie tylko udają?
Ja tam wierzę, że jednak masz świadomość.
Albo, idąc tropem Lema - dobrze udajesz; co prowadzi do konkluzji, tropem maźka - że to wszystko jedno czy masz, czy dobrze udajesz że masz.
Tak, siak - szpital w tle  ;)
 (https://5.allegroimg.com/s128/017105/4c45355849aeb2c582de2bd02475)
Cytuj
Bajanie, literatura fantasy...to co? Deprecjonowanie, ośmieszanie - który przymiotnik Cię zadowala? >:(
Mnie tam nietrudno zadowolić, choć nie wiem co ośmieszającego jest w bajaniu.
Cytuj
Ja niczego o Freudzie nie pisałam, więc nie wiem dlaczego mnie przekonujesz, że jego hipotezy są bredniami.
Ja pisałem tylko o tej jednej teorii "skąd religia".
Inne być może są genialne i prawdziwe. Nie umawialiśmy się, że w rozmowie o powstaniu religii, a dokładniej o wiarygodności zdania - A religia powstała by tłumaczyć niepojętą naturę - dlaczego zachodzi słońce? Dlaczego deszcz pada? itd.... ograniczymy się tylko do antropologów kultury.
Zasadniczo, to chciałem jedynie zwrócić uwagę na niepewność tej koncepcji i jej podobnych z powodu braku oparcia w materiale faktograficznym. I chyba się udało stąd już mógłbym lądować.
Ale, moja wredna natura kazała zajrzeć w tych antropologów i odnotowała coś koło 15 szkół (ulubiona z nazwy - szkoła postmodernistyczna), czyli każdy ma swoją narrację. Ponieważ mojej nie zauważyłem dorzucam "antropologię estetyczną".
 Jako że oba słowa współcześnie wielce modne, wróżę karierę  ;)
Cytuj
Ale przedmiotem nie była analiza różnic między magią a religią. Była??? ;D
Ani analiza różnic miedzy deprecjonowaniem a ośmieszaniem antropologii kulturowej. Była???  :)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Antropologia_kulturowa#Antropologia_postmodernistyczna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Antropologia_kulturowa#Antropologia_postmodernistyczna)
Chyba nadużyliśmy metody koniektury  ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 26, 2018, 08:08:08 pm
Kompulsje to czynności, które chory wykonuje w celu zapobiegnięcia jakiemuś wydarzeniu, które miałoby się dokonać, jeśli dana czynność nie zostanie wykonana.
Osoby doświadczające obsesji i kompulsji zdają sobie sprawę z irracjonalności swoich myśli i zachowań (co różni obsesje i kompulsje od urojeń), jednak z powodu lęku są one zmuszone do wykonywania określonych czynności /.../
Objawy rytuał-obsesja dają złudzenie zapobiegania niekorzystnym wydarzeniom.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_obsesyjno-kompulsyjne (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_obsesyjno-kompulsyjne)

A czy nie ma nic wspólnego między tym zaburzeniem psychicznym a zwykłym odprawieniem rytuałów?
Wydaje się, zarówno "chorobliwa" jak i "normalna" rytualistyka mają jeden powód - lęk, i jeden cel - zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 26, 2018, 08:43:54 pm
Cytuj
Wydaje się, zarówno "chorobliwa" jak i "normalna" rytualistyka mają jeden powód - lęk, i jeden cel - zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa.
I weź to teraz udowodnij   ;)
Ale mi pasuje, dawno temu gdy ostatni przedczłowiek stawał się pierwszym człowiekiem i poszerzał mu się horyzont czasowy z gołego "teraz" w którym żył życiem zwierzęcym, w "teraz" obudowane pamięcią przeszłości, wyobraźnią przyszłości, pojawienie się lęku (ale nie strachu) jest chyba naturalne. Lęku egzystencjalnego.
Stąd koła ratunkowe - rytuał, sztuka, systemy wierzeń i końcowo religia.
Farmaceutyki na ten lęk"
Lęk-art-stwo?  :)
Oczywiście wszystko z ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 26, 2018, 10:03:53 pm
Farmaceutyki na ten lęk"
Lęk-art-stwo?  :)
Lęk- art...
Sztuka jako środek na lęk?..
Doskonały pomysł, livie, i śliczne słówko. Będę kolekcjonował wymyślone przez Ciebie słowa. Już mam tęporalność, a teraz lękarstwo.
Kojarzy się z lemowskim "krętynem" - pokrętnym robotem.
Masz talent do słowotwórstwa. Respect! :)

Cytuj
...pojawienie się lęku (ale nie strachu) jest chyba naturalne.
Jestem cudzoziemcem, i niełatwo mnie uchwycić subtelną różnicę między lękiem a strachem.
Chyba tak?:
Strach pojawia się u człowieka w obliczu realnego, namacalnego zagrożenia. O lęku mówimy wtedy, gdy ma on charakter irracjonalny i wynika z wyobrażonego sobie przez nas zagrożenia czy niebezpieczeństwa.
http://www.psychiatria.pl/artykul/roznice-pomiedzy-strachem-a-lekiem/19082 (http://www.psychiatria.pl/artykul/roznice-pomiedzy-strachem-a-lekiem/19082)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Maja 27, 2018, 03:17:45 pm
@Mazisty
Wydajesz sie Maziek wyjatkowo pewny hipotez ktore przedstawiles, dotyczacych fenomenu swiadomosci, co jest zaskakujace, biorac pod uwage to, ze nad tym zagadnieniem pracuja najtezsze umysly od poczatku… samoswiadomosci wlasnie, I nie sa wcale zgodne co do koncepcji. Ale co tam – nie swieci garnki lepia, to I my mozemy sie gimnastykowac w naszym gronie.

Cytuj
Nex, tak myślałem, że prędzej czy później zejdzie na informację. Po pierwsze informacja nie "MOŻE" być zapisana na materialnych nośnikach, tylko "MUSI" - istnieje wyłącznie jako stan materii (energii). Zważ dalej, że o ile można się od biedy (bo w zasadzie nie, zaraz wyjaśnię) zgodzić, że istniejąca już informacja nie ma masy ani energii, o tyle nie jest znany sposób przetwarzania informacji nie wymagający energii. A świadomość to przetwarzanie informacji. Tak więc świadomość pożera energię i zwiększa entropię świata (tak, to straszne, nie myślmy za wiele, przybliżamy termodynamiczną śmierć Wszechświata  ).

Ponadto, w kwestii, czy informacja nie potrzebuje energii. Informacja (zapis) oznacza uporządkowanie jakiegoś układu (co oczywiście wymaga energii, podobnie jak odczyt). Wszystkie układy podlegają fizyce, w tym entropii. Izolowany układ uporządkowany ulega stopniowo nieporządkowi, w każdej skali, czy mówimy o zapisywaniu zdań ośmiotysięcznikami na Ziemi czy atomowymi kropkami na płytce półprzewodnika. Żeby entropia nie rosła, musisz do układu dostarczać energię (powodując ww. wzrost entropii reszty świata, hehe). Tak więc istniejąca informacja, o ile ma pozostać informacją, wymaga stałego dopływu energii, albo przestaje istnieć.
Mozg zuzywa energie, bo jest zyjacym organem.
Nie chce sie za bardzo skupiac na informacji jako takiej, nieco zle napisalem w poprzednim poscie, bo wynikalo by z tego ze utozsamiam informacje ze swiadomoscia calkowicie, co mogo by sugerowac, ze nie ma roznicy pomiedzy ludzka samoswiadomoscia a np. programem “wydziabanym na wstedze papieru gwozdziem”. No wlasnie, czy Ty uwazasz, ze te dwie rzeczy sie nie roznia w swojej istocie? Informacji jest wiele rodzajow, albo definicji, w zaleznosci od poziomu analizy zjawiska. Jesli np. przyjac taka definicje I przyklad:
“Informacja jest to transformacja poprzeczna komunikatów w torze sterowniczym, tj. zmiana pewnego stanu wyróżnionego w pewnym punkcie toru sterowniczego (systemu przekazywania informacji) na inny stan wyróżniony w tym samym punkcie; przyporządkowanie sobie tych stanów (relacja między nimi)[16][17][18] (Definicja 2).
Przykład 1.: Na początku toru sterowniczego mogą zachodzić stany wyłącznika: wyłączony, włączony; w miejscu pośrednim toru stany napięcia: zerowe, niezerowe; na końcu toru stany żarówki: nieświecąca, świecąca. Informacjami są transformacje: wyłącznik wyłączony – wyłącznik włączony, napięcie zerowe – napięcie niezerowe, żarówka nieświecąca – żarówka świecąca. Natomiast transformacje: wyłącznik wyłączony – napięcie zerowe – żarówka nieświecąca i wyłącznik włączony – napięcie niezerowe – żarówka świecąca są transformacjami wzdłużnymi komunikatów w torze sterowniczym, tj. zmianami stanów wyróżnionych w pewnym punkcie toru (systemu przekazywania informacji) na stany wyróżnione w innym punkcie toru (przyporządkowaniami sobie tych stanów, relacjami między nimi) i nazywane są kodami.”
to prawie wszystko mozna podciagnac pod informacje, np. uklad slonce (poczatek toru sterowniczego) –temperatura (tor) –kaluza (koniec toru).  Slonce swieci – temperature wzrasta – woda w kaluzy sie roztapia. Slonce zachodzi – temp. maleje – woda zamarza. 

Cytuj
A świadomość to przetwarzanie informacji.
Swiadomosc to przetwarzanie informacji?  Chcesz po tym odpoczac?  ;)  Moja pralka przetwarza informacje; wie ile brudnych gaci w nia napchalem I jaki program prania wybrac  Swiadomosc owszem przetwarza informacje, ale skad przekonanie ze JEST przetwarzaniem informacji?
Takimi definicjami, ktore nic nie wyjasniaja na plaszczyznie ontologicznej mozna sypac jak z rekawa:
-   Swiadomosc jest przetwarzaniem informacji
-   Jest stanem neuronow
-   Jest wynikiem aktywnosci mozgu
-   Jest przystosowaniem do rozpoznawania rzeczywistosci.
-   Jest stanem informacyjnym.  Etc…

Cytuj
W sumie jak dla mnie mówisz coś takiego: silnik spalinowy składa się z tłoków, cylindrów i reszty żelastwa, żeby działał potrzebna jest benzyna, prąd i trochę rurek i kabelków. Ale droga pokonywana przez samochód nie ma nic wspólnego z wymienionymi wyżej elementami, bo droga to wymiar, pojęcie niematerialne.
O, tu jestes bardzo blisko. Jak sie nam, ludziom (choc nie tylko nam) przypatrzyc to naszym naturalnym srodowiskiem jest spoleczenstwo (niematerialny abstrakt). Wiekszosc naszego zycia to funkcjonowanie w przestrzeni symboli, emocji, abstrakcji, etc. Najwazniejsze dla nas rzeczy sa z kategorii abstrakcji, no przynajmniej dla niektorych... Zobacz na siebie: Siedzisz przy kompie I uzywajac niematerialnych symboli gadasz o abstraktach z czyms, co do czego nie masz nawet pewnosci czy posiada samoswiadomosc. Nie lepiej sie nazrec, napic I ten, tego...?
I zeby nie bylo, zdaje sobie sprawe ze porusszamy sie po omacku, wiec to wszystko to sa nasze (takze moje) wyobrazenia.
 
Cytuj
Wyciąłeś mi pytanie o bezprzedmiotowy rytuał :  Czyli najpierw by te cele? Sam rytuał...oderwany od przedmiotu...to np. co by to mogło być?
Twierdziłeś, że rytuał wyprzedza naddatki typu wiara (nie tylko religijna), ale nie podałeś takiego przykładu.
Niedzielne śniadanie ma na celu zaspokojenie potrzeby psychicznej (zgromadzenie przy stole, odświętność, nagroda za ciężki tydzień itp.) i fizycznej (głód) - nie jest bezcelowe.
Tutaj akurat psychologia jest dosc zgodna co do zasady. Tzn. Najpierw sa rytualy, a potem system zasad postepowania I abstarkcyjne znaczenia. Czasami najpierw jest zdarzenie, a potem rytualne odtworzenie. Latwo to zaobserwowac na dzieciach, kiedy bawia sie w grupie w jakas gre. Dopoki bawia sie razem w grupie, zabawa przebiega wg rol, ktore wszyscy stosuja. Ale kiedy wezmie sie jedno dziecko na bok I spyta o zasady gry, to ma trudnosci zeby je okreslic. Podobnie jest z religia (jak sie wydaje), w jej wymiarze w ktorym okresla zasady jakimi czlowiek powinien sie kierowac w zyciu. Najpierw ludzie w sposob naturalny dopasowuja sie do pewnych niepisanych zasad, a dopiero pozniej ktos te zasady zbiera w calosc I tworzy skodyfikowany system (jak Mojzesz wracajacy z gory z tablicami dekalogu)

@Remuszko
Cytuj
Szanowny Panie Nexusie, powtórzę pytanie, bo wydaje mi się, że Pan na nie nie odpowiedział:
Wydawalo mi sie ze odpowiedzialem w sposob zlozony i rozlozony, ale jesli Pan sadzi inaczej to znaczy ze chyba nie rozumiem pytania.




Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2018, 03:53:53 pm
Drobiazg niewart zachodu :-)

Cytuj
czy Pana pogląd, że "świadomość jest czymś zgoła innym", jest tylko Pana indywidualną swobodną opinią, czy też - w Pana przekonaniu - opinią powszechną, zwłaszcza twardą, typu "2+2=4"?

Ale dla porządku: napisał Pan (w merytorycznym kontekście) - że "świadomość jest czymś zgoła innym". Czy sądzi Pan (przypuszcza Pan), że większość myślącej ludzkości podziela tę Pana wytłuszczoną opinię?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 27, 2018, 03:57:00 pm
Gadające głowy się z tego robią. Ten powiedział, że tamten powiedział, i tak w koło Macieju. Do konkluzji, Waszmościowie, bo zaczyna wiać nudą :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2018, 05:27:18 pm
Szanowny Przedpiśco,
Dziesięć dni temu delikatnie upomniałem się o takąż kąkluzję, lecz zostałem natychmiast zganiony za niecierpliwość:

https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg72952#msg72952

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 27, 2018, 06:20:03 pm
Szanowny Przedpiśco,
Dziesięć dni temu delikatnie upomniałem się o takąż kąkluzję, lecz zostałem natychmiast zganiony za niecierpliwość:

https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg72952#msg72952

R.

No i znów to samo :) Chwała {tu wpisać nazwę aktualnie czczonego Niewidzialnego Przyjaciela, w celowniku}, że mamy zagnieżdżane cytaty, dzięki czemu wiadomo co, kto, kiedy i komu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2018, 06:38:39 pm
@ xpil
Teraz już w ogóle nie rozumiem, o co Panu chodzi

R.

pjes: wydaje mi się, że każde forum to z definicji "gadające głowy"...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Maja 27, 2018, 07:23:27 pm
@ xpil
Teraz już w ogóle nie rozumiem, o co Panu chodzi

To bardzo dobrze, bo ja tu tylko od czasu do czasu zaglądam, trochę pomarudzę, trochę potrolluję (żeby było śmieszniej, ale na ogół jednak nie jest), wyciągam niewłaściwe wnioski, a także odrywam od kontekstu.

Tak że tego, ten. Można mnie starannie ignorować ;)

pjes: wydaje mi się, że każde forum to z definicji "gadające głowy"...

Nie, no oczywista oczywistość, nie spodziewam się, że na forum lemowskim będziemy omawiać przepisy na schabowe z bigosem. Ale czasem jednak chciałoby się dojrzeć jakieś światełko konsensusu w tym tunelu wynurzeń (i najlepiej, żeby to nie był nadjeżdżający pociąg, tylko jakiś konkret).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 27, 2018, 08:04:49 pm
Cytuj
Jestem cudzoziemcem, i niełatwo mnie uchwycić subtelną różnicę między lękiem a strachem.
Chyba tak?:
Strach pojawia się u człowieka w obliczu realnego, namacalnego zagrożenia. O lęku mówimy wtedy, gdy ma on charakter irracjonalny i wynika z wyobrażonego sobie przez nas zagrożenia czy niebezpieczeństwa.
Jesteś zanadto skromny.  :)
Właśnie tak.
Jak się zdaje, lęk (a przynajmniej jedna z jego kluczowych odmian - tanatologiczny) pojawił się wraz z uświadomieniem własnej skończoności (tego chyba zwierzęta nie odczuwają- żyją chwilą, dłuższa bądź krótszą ale bez tej perspektywy "fine") i zdaje się być esencją człowieczeństwa.
Ta świadomość skłania do działania (bo czasu mało), ale też jest źródłem wzmiankowanego lęku i pewnie innych.
Próba jego okiełznania to być może trop, jeden z tropów, na rozwój rytuałów, systemów wierzeń, religii etc.
Zasadniczo homeostat, by trzymać pion choć to bez sensu.  :)
Nawet definicja wikipedyczna niesie coś w temacie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/L%C4%99k#L%C4%99k_a_modlitwa (https://pl.wikipedia.org/wiki/L%C4%99k#L%C4%99k_a_modlitwa)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 27, 2018, 11:50:51 pm
Wydajesz sie Maziek wyjatkowo pewny hipotez ktore przedstawiles, dotyczacych fenomenu swiadomosci
Zara, chwileczkie, panie kierowniku turnusu, ale ja nijakiej hipotezy dotyczącej świadomości nie postawiłem. Proszę mnie nie amputować.

Cytuj
Mozg zuzywa energie, bo jest zyjacym organem.
Ale jak myśli, to zużywa znacznie więcej, niż jak nie myśli.

Cytuj
... co mogo by sugerowac, ze nie ma roznicy pomiedzy ludzka samoswiadomoscia a np. programem “wydziabanym na wstedze papieru gwozdziem”. No wlasnie, czy Ty uwazasz, ze te dwie rzeczy sie nie roznia w swojej istocie?
Oczywiście, że się różnią, bo informacja jest statyczna, a jej przetwarzanie nie. Ale powiedziałbym (to moje przypuszczenia), że stan mózgu w jakimś momencie, pomijając na chwilę ograniczenia kwantowe, da się wydrapać gwoździem.

Zasadniczo zdziwiło mnie to co napisałeś, że świadomość jest niematerialna i chciałem ustalić, co przez to rozumiesz. Na ogół podział jest na dwa: rzeczy materialne i niematerialne. Materialne w rozumieniu "podległe fizyce", "z tego świata" - i niematerialne, czyli "nie z tego świata", "ponad fizyką (lub obok)", "metafizyczne". Jedni poprzestają na pierwszym członie, inni uwzględniają drugi. Przez chwilę mi wynikało, że dzielisz świat na trzy części: materialną, niematerialną i jeszcze, ewentualnie, tę metafizyczną. Stąd moje pytanie, co to znaczy "niematerialna" w tym znaczeniu, skoro jak wcześniej wyjaśniłeś nie to, że metafizyczna.

Cytuj
Informacji jest wiele rodzajow, albo definicji, w zaleznosci od poziomu analizy zjawiska.
Definicje nie zmieniają rzeczywistości. To, że istnieją definicje sektorowo ściślejsze czy wygodniejsze dla informatyków albo automatyków nie zmienia faktu, że informacja jest związana z materią (energią) i bez nich nie istnieje.

Cytuj
Swiadomosc to przetwarzanie informacji?  Chcesz po tym odpoczac?  ;)  Moja pralka przetwarza informacje; wie ile brudnych gaci w nia napchalem I jaki program prania wybrac  Swiadomosc owszem przetwarza informacje, ale skad przekonanie ze JEST przetwarzaniem informacji?
No i uruchomiłeś się, ale niesłusznie. Jesteś pewien, że napisałem, że świadomość to TYLKO przetwarzanie informacji? Ty jedziesz od grubego końca, a ja chcę póki co ustalić, czy na pewno rozmawiamy o tym samym. Ja nie twierdzę, że świadomość to TYLKO przetwarzanie informacji. Ale Twoja świadomość bez wątpienia przetwarza informację i jest to składowa moim zdaniem Twej i każdej innej świadomości, kropka - co nie znaczy wyczerpanie tematu. Jak sobie wyobrażasz funkcjonowanie świadomości bez przetwarzania informacji, czyli przy bezczynności neuronów? Czym jest świadomość się nie wypowiedziałem, stwierdzam tylko, że bez wątpienia jej koniecznym elementem jest przetwarzanie informacji, bo dzięki temu otwierasz drzwi w dobrą stronę a nie forsujesz ich na rympał. Każda Twoja myśl odnosi się do czegoś, inaczej nie byłaby myślą, nawet, gdy myślisz o niczym a nie jak mi zgrabnie przyfedrować ;) .

Cytuj
Takimi definicjami, ktore nic nie wyjasniaja na plaszczyznie ontologicznej mozna sypac jak z rekawa
Można. Ja nie rozumiem, jak ona działa na tym wyższym piętrze, o które Ci chodzi. Ale też nie sądzę, żeby to była neurologiczna wersja nieredukowalnej złożoności Behego. Dlatego uważam, ze lepiej zacząć od dołu i podać cechy, które na pewno ma, albo których moim (skrajnie skromnym) zdaniem nie ma. Z drugiej strony nie uważam, żeby to była jakakolwiek mistyka czy metafizyka, nawet jeśli człowiek nigdy tego nie pojmie (dlatego tak mnie zdziwiła ta Twoja "niematerialność"). Weź pod uwagę, że większości fizyki nikt nie pojmuje w takim sensie, w jakim ludzie na ogół rozumieją, jak działają np. nożyczki. Być może zrozumienie tego typu, dogłębne i intuicyjne jest poza zasięgiem człowieka i pozostanie badanie świadomości tak jak póki co kwarków, czyli bez zrozumienia.

Tym niemniej myślę, że świadomość jest z tego świata - dlatego uważam, że o ile efekty kwantowe pozwolą to kopia mózgu z zawartością da świadomość sobowtórną. Myślę też, że bardzo możliwe, iż świadomość człowieka da się uruchomić na innym podłożu. Sadzę, że świadomość to bardzo złożone zagadnienie, ale nie różni się co do mechanizmów od procesów w mózgu pszczoły. A te procesy są fizyczne.

Jest wiele dowodów cząstkowych, że świadomość to wypadkowa wielu procesów, które pojedynczo już można badać. W głowie człowieka nie siedzi jakiś mały ludzik, który jest tą właśnie świadomością. Te procesy rozumiemy a być może dlaczego dają łącznie taki efekt i co to właściwie jest ta świadomość nie pojmiemy nigdy. Albo pojmiemy. Rozumieniem rzeczy od góry i od razu wskroś takimi, jakimi są zajmują się filozofowie ale w kwestii rozumienia świata ja stawiam na fizyków (albowiem fizyka ma pod sobą wszystko prócz matematyki. Ale matematyka nie jest z tego świata ;) ). A oni biorą się do roboty od spodu a nie od stwierdzenia, że to jest coś haj 20 pięter wyżej, lepsza skwera i nie wiadomo co ;) .

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 16, 2018, 02:47:40 am
Cytuj
Tym niemniej myślę, że świadomość jest z tego świata - dlatego uważam, że o ile efekty kwantowe pozwolą to kopia mózgu z zawartością da świadomość sobowtórną. Myślę też, że bardzo możliwe, iż świadomość człowieka da się uruchomić na innym podłożu. Sadzę, że świadomość to bardzo złożone zagadnienie, ale nie różni się co do mechanizmów od procesów w mózgu pszczoły. A te procesy są fizyczne.
Widze tu, o ile sie nie myle, sprzecznosc: Jezeli kopia mozgu zaowocuje powstaniem kopii swiadomosci, to oznacza to, ze swiadomosc jest stworzona I zapisana w strukturze neuronow, albo w neuronach, co z kolei oznacza ze nie moze bez nich istniec, a wiec nie da sie jej odtworzyc na innym nosniku.

Cytuj
Jest wiele dowodów cząstkowych, że świadomość to wypadkowa wielu procesów, które pojedynczo już można badać. W głowie człowieka nie siedzi jakiś mały ludzik, który jest tą właśnie świadomością. Te procesy rozumiemy a być może dlaczego dają łącznie taki efekt i co to właściwie jest ta świadomość nie pojmiemy nigdy.
To napewno. Nasze mozgi sa zbudowane z 2 polkul nie bez przyczyny.

Tu jest swietna dyskusja pomiedzy ateista I innym rodzajem teisty. Jedna z najlepszych, jakie slyszalem, a slyszalem wiele,  ;):
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 16, 2018, 12:34:09 pm
Cytuj
Tym niemniej myślę, że świadomość jest z tego świata - dlatego uważam, że o ile efekty kwantowe pozwolą to kopia mózgu z zawartością da świadomość sobowtórną. Myślę też, że bardzo możliwe, iż świadomość człowieka da się uruchomić na innym podłożu. Sadzę, że świadomość to bardzo złożone zagadnienie, ale nie różni się co do mechanizmów od procesów w mózgu pszczoły. A te procesy są fizyczne.
Widze tu, o ile sie nie myle, sprzecznosc: Jezeli kopia mozgu zaowocuje powstaniem kopii swiadomosci, to oznacza to, ze swiadomosc jest stworzona I zapisana w strukturze neuronow, albo w neuronach, co z kolei oznacza ze nie moze bez nich istniec, a wiec nie da sie jej odtworzyc na innym nosniku.
Dlaczego sprzeczność? Napisałem "z zawartością (w domyśle "informatyczną")". Jak masz komputer z działającym programem ale skopiujesz sam komputer - to oczywiście będziesz miał taki sam komputer, tylko bez działającego programu. Ale jeśli kopia obejmowała będzie wszystkie elementy łącznie ze stanem rejestrów itd. - to dostaniesz drugi taki sam komputer z działającym tym samym programem. Z drugiej strony kopiowanie całego komputera byłoby głupotą, skoro wystarczy program przenieść na pendrajwie. Mało tego, ten program co do zasady można uruchomić na każdej maszynie, nawet komputerze wodnym, niezależnie od jej architektury, części składowych i tak dalej - a nawet na kartce papieru za pomocą ołówka - ponieważ jądrem każdego programu jest prowadzenie obliczeń od stanu n do stanu n+1.

W sumie podstawowe pytanie dla nas jest takie, czy jądrem naszej świadomości, jej mechanizmem, jest prowadzenie obliczeń (lub jakikolwiek proces fizyczny, który można modelować obliczeniowo). Jeśli tak, to nie powinno być przeszkód.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Czerwca 16, 2018, 03:31:56 pm

To napewno. Nasze mozgi sa zbudowane z 2 polkul nie bez przyczyny.



to tak samo jak mózg krowy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 16, 2018, 04:14:57 pm
@ Hokopoko
Ssaki - tak. A ryby?


@ Nexus 6.
Znalazłem w szufladzie aparat telefoniczny Nexus 1. Wie Pan coś na ten temat?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Czerwca 16, 2018, 07:07:45 pm
@ Hokopoko
Ssaki - tak. A ryby?


http://sciaga.pl/slowniki-tematyczne/2472/dane-z-zakresu-anatomii-porownawczej/


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 16, 2018, 08:24:19 pm
Przypuszczam, że mamy dwie półkule ponieważ kiedyś strasznie dawno nastąpiła symetria dwuboczna i większość rzeczy mamy podwójnie. Co innego, jak ten materiał setki milionów lat później wykorzystała matka natura.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 16, 2018, 09:04:20 pm
Dlaczego "nastąpiła symetria dwuboczna", a nie inna lub asymetria?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 17, 2018, 10:35:26 pm
A diabli wiedzą dlaczego. Pewnie dlatego, że tak wyszło a potem nie dało się już odkręcić. Mówią, że zaczęło się od tego, że jak chcesz szybciej latać to lepiej mieć przód i tył, niż nie mieć, jak u jeżowców czy rozgwiazd. No a jak masz już przód, to wyszło, że lepiej też mieć brzuch i grzbiet, a ślepia z przodu a nie z tyłu ani nie na brzuchu itd. Ale o ile wiem nikt nie wie, dlaczego tak wyszło. Można by mieć wszystkiego po 3 i też byłoby dobrze. Pewnie Matka Natura jak to zwykle przyoszczędziła. Po co komu 3 ślepia jak dwoma też widzi? Spytaj dr.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 17, 2018, 11:34:53 pm
Też bym odpowiedział od razu i po prostu, że nie wiem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Czerwca 18, 2018, 09:30:41 am
Dlaczego "nastąpiła symetria dwuboczna", a nie inna lub asymetria?

bo niesymetryczna ryba pływałaby w kółko.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Czerwca 18, 2018, 09:00:26 pm
Dlaczego "nastąpiła symetria dwuboczna", a nie inna lub asymetria?

bo niesymetryczna ryba pływałaby w kółko.

Dzięki temu kółko zostałoby wynalezione o wiele wcześniej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 03, 2018, 11:01:07 am
Cytuj
Dzięki temu kółko zostałoby wynalezione o wiele wcześniej.
I dzięki temu bylibyśmy stosownie dalej - ale, czy to jest powód do zmartwień?
Tym tropem ciągnąc, wpadły w oko i zestawiły się automatem takie oto wiadomości
http://www.polishexpress.co.uk/brytyjskie-uczennice-nie-beda-mogly-chodzic-w-mundurkach-ze-spodniczkami (http://www.polishexpress.co.uk/brytyjskie-uczennice-nie-beda-mogly-chodzic-w-mundurkach-ze-spodniczkami)
i
https://www.wprost.pl/swiat/10135867/kim-dzong-un-wprowadza-nowe-prawo-zakaz-krotkich-spodniczek-i-prowokacyjnych-tancow.html (https://www.wprost.pl/swiat/10135867/kim-dzong-un-wprowadza-nowe-prawo-zakaz-krotkich-spodniczek-i-prowokacyjnych-tancow.html)
Liderzy postępu?  8)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 11:18:29 am
Jak to, nie będzie już spódniczek?! :(
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 03, 2018, 11:36:51 am
Ba, to kolejne zwycięstwo facetów.
Wolałbyś, żeby wszyscy nosili spódniczki?
Ale nie martw się, z taka logiką wkrótce może zakażą noszenia biustonoszy.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 12:02:05 pm
Nie ten kierunek. Raczej każą nosić pancerne... A może i z ERA. Ja bym tam mógł w spódniczce, podobnież dużo przyjemniej niż w majtach - opieram się tu na szkockiej tradycji - prawdziwy Szkot nie założy majt żeby nie wiem co. Stąd zabawne zdjęcia z królową i ptaszkiem ćwir-ćwir.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 03, 2018, 12:49:32 pm
Tym tropem ciągnąc, wpadły w oko i zestawiły się automatem takie oto wiadomości
http://www.polishexpress.co.uk/brytyjskie-uczennice-nie-beda-mogly-chodzic-w-mundurkach-ze-spodniczkami (http://www.polishexpress.co.uk/brytyjskie-uczennice-nie-beda-mogly-chodzic-w-mundurkach-ze-spodniczkami)
Liderzy postępu?  8)
"W szkole w Bradford, do której chodzi wiele muzułmańskich dzieci wprowadzono zakaz noszenia spódniczek ze względu na muzułmanów, dla których widok kobiety w spódnicy jest gorszący."

Co się dzieje z naszym światem?
Jeśli postęp nie zwolni tempa, niedługo Angliki będą rozmawiać między sobą w taki sposób:
كم يمكن التغاضي عن وجود هؤلاء السكان الأصليين يتحدثون بالإنجليزية
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 01:56:44 pm
Dzieje się to samo co przez wieki...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 03, 2018, 02:55:22 pm
Dzieje się to samo co przez wieki...
Tylko szybciej, dlatego bardziej widać?
Czyli trzymając się przyspieszonego kursu historii filmu polskiego (na B)  :)
https://www.youtube.com/watch?v=jCrwokezZ_Y (https://www.youtube.com/watch?v=jCrwokezZ_Y)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 03:09:51 pm
Myślę, że nie szybciej, tylko to nie idzie równomiernie i można się nadmiernie przyzwyczaić. Są długie stazy a potem rozwój wydarzeń nabiera tempa. Myślę, że w czasach wielkich podbojów to dopiero było szybko. Jednego dnia się żegnałeś a następnego nie biłeś czołem to łeb ucięli. Względnie odwrotnie. Żadne pocieszenie, że łeb utną nie ekstraordynaryjnie lecz tradycyjnie, ale jednak nihil novi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 03:34:03 pm
Baj we łej może to kierunek: http://wyborcza.pl/7,154903,23627116,rosjanie-weszli-do-szatni-po-meczu-japonii-z-belgia-i-oniemieli.html ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 03, 2018, 03:47:52 pm
Cytuj
Myślę, że w czasach wielkich podbojów to dopiero było szybko. Jednego dnia się żegnałeś a następnego nie biłeś czołem to łeb ucięli.
To chyba jednak coś innego. Tamto, jasne, biło się pokazowy pokłon ale po cichu robiło swoje mając świadomość bycia stroną słabszą i czekało na okazję. Krotko pisząc - ze strachu, ale płytko.
Te kulturowe zmiany tuiteraz, to jakby inny wymiar w sumie wyrywa się drobnice ale głęboko zakorzenione w tradycji (dziwię się, że akurat Anglicy), i w sytuacji bycia potencjalnie silniejszym.
Tu nie ma argumentu siły, przymusu.
Nb. nie sądzę by ten trend się utrzymał - on tylko wzmocni "tradycjonalizm", że tak to ujmę i ten tradycjonalizm kiedyś się odwinie.
Wydaje mi się, że zaburzona została relacja która w większości kultur występuje; gospodarz-gość.
Na rzecz kiepsko pojmowanej demokracji.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 05:34:01 pm
Nie jestem mocny w historii, zwłaszcza w tych rzeczach drugoplanowych a najistotniejszych dla mniej lub bardziej szarego obywatela (typu "życie codzienne w wiktoriańskiej Anglii") - ale o ile nie widzę różnicy w przebiegu zwrotów i zmian - o tyle zgodzę się, że dziwna to sytuacja, kiedy najeźdźcy niet, a zmiany są. Zwłaszcza, że Anglicy jawili mi się zawsze wielkimi oryginałami zakochanymi w swej odrębności i "wyspiarskości". No i ta komponenta kolonialna - ileż to razy czytałem, że na naszych w czasie DWŚ ich stosunek do własnych żołnierzy z kolonii był nacechowany oczywistą wyższością, zwłaszcza do tych kolorowych...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 03, 2018, 05:59:23 pm
...w sytuacji bycia potencjalnie silniejszym.
Tu nie ma argumentu siły, przymusu.
Wydaje mi się, że zaburzona została relacja która w większości kultur występuje; gospodarz-gość.
Na rzecz kiepsko pojmowanej demokracji.
Nazwałbym tę relację: organizm-drobnoustrój. Lub wirus.
Wirus wprowadzący do komórki swój materiał genetyczny, też nie ucieka się do użycia siły, przymusu, a jednak jest nadzwyczaj niebezpieczny dla organizmu.

Cytuj
...dziwię się, że akurat Anglicy...
Też dziwię się, dlaczego akurat Anglicy? Wielki naród, imperium, które jeszcze niedawno panowało nad połową świata – teraz bez oporu ustępuje przed tupetem i bezczelnością najeźdźców. Gdzie „układ immunologiczny” narodu? Dlaczego nie działa?

@maziek

Jeśli uważasz mój wpis za politycznie niepoprawny - proszę anihilować ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 03, 2018, 07:13:16 pm
Cytuj
które jeszcze niedawno panowało nad połową świata – teraz bez oporu ustępuje przed tupetem i bezczelnością najeźdźców.
Jest taki punkt widzenia (historyczny) w którym Anglicy byli najeźdźcami, a obecni goście to poniekąd ich byli "podopieczni".
Czyli konkludując ze wschodnia - dopadła ich karma.
Tym niemniej, nie jest to powód, by rezygnować ze spódniczek - ten ruch, jednak chyba incydentalny, ma raczej inne podglebie.
Cytuj
Nazwałbym tę relację: organizm-drobnoustrój. Lub wirus.
A słyszałeś, żeby organizm zapraszał wirusy?  ;)
Poza tym drobnoustroje, w tym wirusy w organizmie to nic nadzwyczajnego. Niektóre są nawet wielce pożyteczne.
http://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/wirusy-ewolucji,81926,1,1.html (http://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/wirusy-ewolucji,81926,1,1.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 03, 2018, 08:53:26 pm
A słyszałeś, żeby organizm zapraszał wirusy?  ;)
Szczerze mówjąc, nie słyszałem :)
Chyba że to taki egzotyczny sposób na popełnienie "samobójstwa kolektywnego", na skali narodu?

Historia świadczy, że to się zdarzało wielokrotnie - rdzenna ludność kraju zostaje wyparta lub wytępiona przez przybyszy - weźmij choć tubylców Nowego Świata. Albo wyparcie Koptów, rdzennych mieszkańców Egiptu. Albo wyparcie Maurów z Półwyspu Iberyjskiego...
Nie zaręczyłbym głową, że ten sam los nie czeka na lekkomyślnych Anglików...

Cytuj
Poza tym drobnoustroje, w tym wirusy w organizmie to nic nadzwyczajnego. Niektóre są nawet wielce pożyteczne.
Cóż, pożyjemy, zobaczymy, jaki będzie pożytek z uchodźców w Wielkiej Brytanii ::)

Cytuj
Jest taki punkt widzenia (historyczny) w którym Anglicy byli najeźdźcami, a obecni goście to poniekąd ich byli "podopieczni".
Czyli konkludując ze wschodnia - dopadła ich karma.
Powiedziałbym - byli najeźdźcami w takim samym stopniu, jak cywilizatorami. O wiele lepiej żyje się teraz np. w czarnej Afryce, po zniszczeniu "jarzma kolonializmu", co?
Kojarzy się z Wizją:
A teraz już nie ma tych białych eksploatatorów, tylko czarni byli kaprale Legii Cudzoziemskiej, którzy albo sami rżną swych hebanowych współplemieńców, doktoryzowanych w Cambridge, albo każą to robić gwardii przybocznej, a narzędzia kaźni sprowadzają z Anglii i innych wysoko uprzemysłowionych państw. Teraz czarni każą się koronować czarnym i tylko flaki, które z nich wypuszczają, są tak samo czerwone jak przedtem. Obecnie to już nie są żadne ekspedycje karne, lecz racja stanu, ale nie wierzę, ażeby to tym mordowanym robiło specjalną różnicę. Już nie ma Deutsch Ostafrika ani żadnych innych kolonii, tylko sama niepodległość i nikomu z zewnątrz nie wolno się wtrącać, żeby nikt nie przeszkadzał w tych suwerennych rzeziach.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 03, 2018, 09:47:35 pm
Cytuj
Powiedziałbym - byli najeźdźcami w takim samym stopniu, jak cywilizatorami.
Ryzykowna teza.
A słyszałeś o kenijskim "gułagu"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 03, 2018, 11:21:28 pm
Cytuj
Ryzykowna teza.
A słyszałeś o kenijskim "gułagu"?
Słyszałem. Chodzi o rewolcie Mau Mau w 1959?
Różne żródła podają odmienną liczbę ofiar, od 20 000 do 300 000 zamordowanych. W każdym razie zbrodnia na poziomie Gułagu.
A przypomnij sobie powstanie sipajów w Indiach i jego stłumienie sto lat przed tym...

Wiesz co, livie, nie mam odpowiedzi. Wygląda na to, że Brytyjczycy to rzeczywiście wielkie kanalie... i zasługują na dzisiejszą plagę egipską, a raczej syrijską.
Karma... odpłata... bardziej podoba mi się niemieckie słówko Vergeltung - brzmi jakoś ostro, jak huk grzmotu i trzask pioruna...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 03, 2018, 11:43:47 pm
O wiele lepiej żyje się teraz np. w czarnej Afryce, po zniszczeniu "jarzma kolonializmu", co?
Z tym, że kolonializm najpierw zniszczył ich kulturę i próbował ją zastąpić, a kiedy zniknął to się okazało, że nie ma nic, żadnego rusztowania, poza przywleczonymi narzędziami masowego mordu i know-how jak to się robi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 04, 2018, 12:02:20 am
Z tym, że kolonializm najpierw zniszczył ich kulturę i próbował ją zastąpić, a kiedy zniknął to się okazało, że nie ma nic, żadnego rusztowania, poza przywleczonymi narzędziami masowego mordu i know-how jak to się robi.
Zgadzam się z Tobą, maźku. Dodałbym tylko, że główne narzędzie masowego mordu, AK-47, nie zostało przywleczone przez kolonizatorów, lecz pochodzi z innego żródła.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 06, 2018, 12:59:23 am
Cytuj
że główne narzędzie masowego mordu, AK-47,
Jak się chce to wystarczy narzędzie proste - np. kosa, widły, maczeta... O, tu około miliona tak;
Zaopatrzeni w kosy, widły i maczety Hutu 7 kwietnia 1994 ruszyli w poszukiwaniu potencjalnych ofiar Tutsi. Bojówki rozdawały skrzynki z alkoholem, żeby zachęcić mężczyzn do walki. Wprowadzone przed laty przez Belgów dowody osobiste z adnotacją przynależności plemiennej ułatwiały Hutu identyfikację wrogów.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1091138,Ludobojstwo-w-Rwandzie-%e2%80%93-tragedia-Tutsi-i-Hutu (https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1091138,Ludobojstwo-w-Rwandzie-%e2%80%93-tragedia-Tutsi-i-Hutu)
A tu, coś z naszej historii - 1846.
(http://lepszeryglice.cba.pl/wp-content/uploads/2016/02/szela-3.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 06, 2018, 12:13:12 pm
O, tu około miliona tak
Oj, livie...cóż to za przeklęty nasz gatunek – Monstroteratum Furiosum? Dlaczego właśnie wielka małpa z rzędu naczelnych osiągnęła rozum? Dlaczego nie jakieś bardziej pokojowe zwierząntko – tiger lub anakonda naprzykład? Czytałem gdzieś, że ze wszystkich istot żywych tylko człowiek i gołębie zabijają dla przyjemności.

Wiesz co, czasem wydaje mi się, iż cała ludzkość dzieli się co najmniej na dwa odrębnych gatunki.
Na większość - podobnych do tych którzy dokonali wspomnianych wyczynów. I  na znikomo małą mniejszość – podobnych do autorów twierdzeń Cauchy’ego, koncertów na skrzypce Mozarta lub „Próżni doskonałej”.

Napis pod obrazkiem z czasów rzezi galicyjskiej głosi:
”Les officiers autrichiens achetant les tetes des nobiles polonais„ - austriaccy oficerowie kupują głowy polskich szlachciców.
http://lepszeryglice.cba.pl/temu-ludzie-ludziom/

Achetant? Kupują? Z chłopami rzecz jasna - to bydlęta, zwierzęta, ale "cywilizowane" austriacy? Czy poprawnie zrozumiałem sytuację na obrazku?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 06, 2018, 06:03:42 pm
O, tu około miliona tak
Oj, livie...cóż to za przeklęty nasz gatunek – Monstroteratum Furiosum? Dlaczego właśnie wielka małpa z rzędu naczelnych osiągnęła rozum? Dlaczego nie jakieś bardziej pokojowe zwierząntko – tiger lub anakonda naprzykład? Czytałem gdzieś, że ze wszystkich istot żywych tylko człowiek i gołębie zabijają dla przyjemności.

jak mierzono przyjemność gołębi?

Cytuj
Wiesz co, czasem wydaje mi się, iż cała ludzkość dzieli się co najmniej na dwa odrębnych gatunki.
Na większość - podobnych do tych którzy dokonali wspomnianych wyczynów. I  na znikomo małą mniejszość – podobnych do autorów twierdzeń Cauchy’ego, koncertów na skrzypce Mozarta lub „Próżni doskonałej”.

jak zauważył autor tej ostatniej, nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa etc.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 06, 2018, 06:59:38 pm
@ Hokus

Świetne pytanie o tę gołębią frajdę :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 06, 2018, 09:28:13 pm
jak mierzono przyjemność gołębi?
Dopiero teraz przypomniałem sobie, gdzie przeczytałem o tych gołębi.
Agent wszystkich wywiadów świata, zdrajca, wróg rodzaju ludzkiego Wiktor Suworow:

Strzałka na zegarze drgnęła. Jeszcze sześć minut. Tuż koło dworca znajduje się wielka budowa. Może poszerzają hale dworcowe, może budują hotel. Spod rusztowania wyłania się zgrabna konstrukcja, jakby wieży. Ściany z brązowego metalu, okna też ciemne, prawie brunatne. Wysoko w niebie — robotnicy w pomarańczowych kaskach. Gołebie na gzymsach. Jeden z gołębi powoli i w skupieniu zabija swojego towarzysza. Dziobem w łepek: bęc, bęc. Chwilę odczeka. I znów dziobem. Gołąb to obrzydliwe ptaszysko. Ani jastrząb, ani wilk, ani krokodyl nie zabijają dla zabawy. Gołębie zabijają swoich współbraci wyłącznie dla rozrywki. Zabijają powolutku, rozkładają przyjemność.
Żebym tak miał w ręku karabin Kałasznikowa! Przerzuciłbym bezpiecznik na ogień ciągły, zarepetowałbym jednym ruchem dłoni — i straszliwy huk targnąłby dworcowym placem pogrążonej w półśnie Bazylei. Pociągnąłbym długą serią w gołębia-zabójcę. Rozłupałbym go ołowiem, zamieniłbym w strzęp pierza i krwi. Ale nie mam przy sobie karabinu. Nie jestem w Specnazie, lecz w agenturalnym zdobywaniu informacji. Szkoda. Przecież zabiłbym naprawdę, nie przyszłoby mi na myśl, że ratując słabego gołębia przed powolną śmiercią, ratuję zarazem zabójcę. Wszystkie one mają tę samą gołębią naturę. Dojdzie do siebie, oprzytomnieje, wyszuka obok słabszego — i łup! Dziobem w łeb! Gołąb to odrażający ptak. A przecież są ludzie, którzy tego bezwzględnego mordercę mają za symbol pokoju.
Słaby gołąb na gzymsie rozrzucił skrzydła. Główka mu zwisa. Silny gołąb cały zebrał się w sobie. Dobija. Cios. Jeszcze jeden. Wali z całych sił. Czubek dzioba ma czerwony od krwi. Rób swoje, na mnie czas. Do toalety. Na ściśle tajną operację.
"Akwarium"


Cytuj
jak zauważył autor tej ostatniej, nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa etc.
A to skąd? Głos Pana, wydaje się?
...byle postępować cierpliwie i powoli...
Stary, mądry Lem... nie chciałoby się myśleć, że tym razem ma rację...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 06, 2018, 09:34:21 pm
jak mierzono przyjemność gołębi?
Dopiero teraz przypomniałem sobie, gdzie przeczytałem o tych gołębi.
Agent wszystkich wywiadów świata, zdrajca, wróg rodzaju ludzkiego Wiktor Suworow:

Strzałka na zegarze drgnęła. Jeszcze sześć minut. Tuż koło dworca znajduje się wielka budowa. Może poszerzają hale dworcowe, może budują hotel. Spod rusztowania wyłania się zgrabna konstrukcja, jakby wieży. Ściany z brązowego metalu, okna też ciemne, prawie brunatne. Wysoko w niebie — robotnicy w pomarańczowych kaskach. Gołebie na gzymsach. Jeden z gołębi powoli i w skupieniu zabija swojego towarzysza. Dziobem w łepek: bęc, bęc. Chwilę odczeka. I znów dziobem. Gołąb to obrzydliwe ptaszysko. Ani jastrząb, ani wilk, ani krokodyl nie zabijają dla zabawy. Gołębie zabijają swoich współbraci wyłącznie dla rozrywki. Zabijają powolutku, rozkładają przyjemność.
Żebym tak miał w ręku karabin Kałasznikowa! Przerzuciłbym bezpiecznik na ogień ciągły, zarepetowałbym jednym ruchem dłoni — i straszliwy huk targnąłby dworcowym placem pogrążonej w półśnie Bazylei. Pociągnąłbym długą serią w gołębia-zabójcę. Rozłupałbym go ołowiem, zamieniłbym w strzęp pierza i krwi. Ale nie mam przy sobie karabinu. Nie jestem w Specnazie, lecz w agenturalnym zdobywaniu informacji. Szkoda. Przecież zabiłbym naprawdę, nie przyszłoby mi na myśl, że ratując słabego gołębia przed powolną śmiercią, ratuję zarazem zabójcę. Wszystkie one mają tę samą gołębią naturę. Dojdzie do siebie, oprzytomnieje, wyszuka obok słabszego — i łup! Dziobem w łeb! Gołąb to odrażający ptak. A przecież są ludzie, którzy tego bezwzględnego mordercę mają za symbol pokoju.
Słaby gołąb na gzymsie rozrzucił skrzydła. Główka mu zwisa. Silny gołąb cały zebrał się w sobie. Dobija. Cios. Jeszcze jeden. Wali z całych sił. Czubek dzioba ma czerwony od krwi. Rób swoje, na mnie czas. Do toalety. Na ściśle tajną operację.
"Akwarium"



Nie no, bez przesady. Mnie interesują fakty, czyli konkretne badania/eksperymenty, a nie opisy w beletrystyce.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 06, 2018, 09:43:40 pm
Nie no, bez przesady. Mnie interesują fakty, czyli konkretne badania/eksperymenty, a nie opisy w beletrystyce.
Niestety, Hoko. Mam do dyspozycji wyłącznie opis beletrestyczny. Na temat badań w tym zakresie nic mi nie wiadomo ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 06, 2018, 10:13:20 pm
Nie no, bez przesady. Mnie interesują fakty, czyli konkretne badania/eksperymenty, a nie opisy w beletrystyce.
Niestety, Hoko. Mam do dyspozycji wyłącznie opis beletrestyczny. Na temat badań w tym zakresie nic mi nie wiadomo ::)

W takim razie nie masz argumentów na obronę swojej tezy.
Swoją drogą, nie widziałeś nigdy, jak kot bawi się myszą? Dla przyjemności czy nie? Takie rzutowanie naszych odczuc na zwierzeta jest problematyczne.
Zresztą i Suworow mógł coś z tymi gołebiami zaobserwować (i ewentualnie dokolorować). Ale nie o żadną przyjemność by tam szło, tylko o dominację. W ptasich stadach panuje hierarchia, każdy osobnik ma swoje miejsce, a słabsze dostają czesto po głowie. Do zabójstw z reguły nie dochodzi, ale czasem może się pewnie zdarzyć. Obserwowano to dość dokładnie u kur - nic wesołego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 06, 2018, 11:15:35 pm
Cytuj
Czytałem gdzieś, że ze wszystkich istot żywych tylko człowiek i gołębie zabijają dla przyjemności.
Cytuj
W takim razie nie masz argumentów na obronę swojej tezy.
Gdzie tu teza?
Czytał? Czytał.  :)
Cytuj
jak mierzono przyjemność gołębi?
;D Nie wiesz?
To przecież widać.
Jak im dobrze, wtedy wykrzywiają dzioby w taki sardoniczny uśmiech. Niedopodrobienia.
Ale zasadniczo myślę podobnie, tylko problematyczne te pojęcia, no bo co - dominacja eliminuje przyjemność?
Przyjemność ma szeroki zakres i na upartego można jej zaspokajaniu przypisać bardzo dużo zachowań.
Cytuj
Achetant? Kupują? Z chłopami rzecz jasna - to bydlęta, zwierzęta, ale "cywilizowane" austriacy? Czy poprawnie zrozumiałem sytuację na obrazku?
Poprawnie.
Breinl wyznaczył nawet swoistą taksę: pięć florenów za dostarczenie do cyrkułu nieporanionego szlachcica, osiem za pokaleczonego, dziesięć za martwego. Starosta tarnowski wyjął więc spod prawa ziemianina, naznaczając cenę za jego głowę jak za upolowanego wilka albo dzika. Rabanci znali się na kłusownictwie, umieli też liczyć do dziesięciu, więc ochoczo pomnażali swoje wynagrodzenie, mordując złapanych dziedziców.
http://www.rp.pl/Plus-Minus/302189791-Rzez-galicyjska-1846-austriacki-montaz.html (http://www.rp.pl/Plus-Minus/302189791-Rzez-galicyjska-1846-austriacki-montaz.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 06, 2018, 11:41:00 pm
W takim razie nie masz argumentów na obronę swojej tezy.
Hoko, to przecież nie moja teza. Generalnie nie o to mi chodzi. Tak, nawiasem przypomniłem sobie przeczytany tekst i podałem cytat. Jeśli nie zgadzasz się, więc w każdym razie nie ze mną lecz z Suworowem. Ja też nie upieram się, iż Suworow ma rację. Ostatecznie nie jest on ornitologiem, tylko spiegiem i historykiem :)

Cytuj
Swoją drogą, nie widziałeś nigdy, jak kot bawi się myszą? Dla przyjemności czy nie? Takie rzutowanie naszych odczuc na zwierzeta jest problematyczne.
Istnieje poważna różnica - kot zabija dla wyżywienia, poza tym, mysz to istota innego gatunku. Mówimy niby o zabójstwie współbraci, i to bez elementów kanibalizmu.

Cytuj
Ale nie o żadną przyjemność by tam szło, tylko o dominację. W ptasich stadach panuje hierarchia, każdy osobnik ma swoje miejsce, a słabsze dostają czesto po głowie.
Hierarchia panuje wszędzie, nie tylko w ptasich stadach, a jednak sam piszesz - do zabójstw z reguły nie dochodzi. Może czasem przez przypadek, np. podczas walki jeleni, ale to już inna "pieśń" - zabójstwo przez nieostrożność.

Cytuj
Obserwowano to dość dokładnie u kur - nic wesołego
Nigdy nie słyszałem o tym. Chodzi o walce kogutów? Choć sumarnie spędzyłem parę lat na wsi, takiego niby nie zauważyłem. Chyba czasem może się zdarzyć, że kura dobije chore kurczątko... Może masz fakty, wyniki badań/eksperymentów? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 07, 2018, 12:09:47 am
Cytuj
Achetant? Kupują? Z chłopami rzecz jasna - to bydlęta, zwierzęta, ale "cywilizowane" austriacy? Czy poprawnie zrozumiałem sytuację na obrazku?
Poprawnie.
Breinl wyznaczył nawet swoistą taksę: pięć florenów za dostarczenie do cyrkułu nieporanionego szlachcica, osiem za pokaleczonego, dziesięć za martwego. Starosta tarnowski wyjął więc spod prawa ziemianina, naznaczając cenę za jego głowę jak za upolowanego wilka albo dzika. Rabanci znali się na kłusownictwie, umieli też liczyć do dziesięciu, więc ochoczo pomnażali swoje wynagrodzenie, mordując złapanych dziedziców.
http://www.rp.pl/Plus-Minus/302189791-Rzez-galicyjska-1846-austriacki-montaz.html (http://www.rp.pl/Plus-Minus/302189791-Rzez-galicyjska-1846-austriacki-montaz.html)
Nie wiem jak to nazwać, livie. Jakim właściwym słowem. Wykorzystanie niskich instynktów chłopów, zachęcanie gawędzi do dokonania morderstw przez wynagrodzenie pieniężne... to szczyt podłości. Śmierdzi na wiorsty...
Biedni Polacy...biedna Polska...zawsze między młotem a kowadłem...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 07, 2018, 12:23:49 am
Cytuj
.biedna Polska...zawsze między młotem a kowadłem...
He, to akurat był strzał z boku, a raczej z dołu. Młot i kowadło mamy inaczej zdefiniowane.  ;)
Ironia taka, że sprawa odbyła się półtorej wieku z górką po odsieczy wiedeńskiej. Po drodze były jeszcze dwa rozbiory (dwa z tej strony, to tak to trzy)
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/682068,Odsiecz-wiedenska-ratunek-dla-chrzescijanskiej-Europy (https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/682068,Odsiecz-wiedenska-ratunek-dla-chrzescijanskiej-Europy)
Jednak trzeba uważać z dobrymi uczynkami, bo jak mówi pismo każdy dobry uczynek prędzej czy później zostanie ukarany. 8)
I Hitlera może by nie było?  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 07, 2018, 09:53:51 am


Cytuj
Swoją drogą, nie widziałeś nigdy, jak kot bawi się myszą? Dla przyjemności czy nie? Takie rzutowanie naszych odczuc na zwierzeta jest problematyczne.
Istnieje poważna różnica - kot zabija dla wyżywienia, poza tym, mysz to istota innego gatunku. Mówimy niby o zabójstwie współbraci, i to bez elementów kanibalizmu.

Nie mówię o zabijaniu, tylko o zabawie, o dręczeniu - nigdy nie widziałeś kota, jak się zabawia z myszą?
Co do współbraci, u ludzi istnieje wiele metod, by tych współbraci najpierw 'odwspółbracić', pokazać ich jako obcych, innych itp. To wszystko jest opisane - miast sensacji polecam jakieś książki o psychologii, socjologii itp.


Cytuj
Cytuj
Obserwowano to dość dokładnie u kur - nic wesołego
Nigdy nie słyszałem o tym. Chodzi o walce kogutów? Choć sumarnie spędzyłem parę lat na wsi, takiego niby nie zauważyłem. Chyba czasem może się zdarzyć, że kura dobije chore kurczątko... Może masz fakty, wyniki badań/eksperymentów? ;)

Jakie koguty? Kury  w kurniku. Że nie zauważyłeś, nic dziwnego, mało kto to zauważa. Generalnie idealizujemy zachowania zwierząt, że niby wszystko takie cacy.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Porządek_dziobania

http://www.wiw.pl/biblioteka/encyklopedia/hasla/hierarchia.asp
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 07, 2018, 11:51:00 am
Bóg jest - głosi Biblia. Moim świętym prawem jest uważać to twierdzenie za prawdziwe lub fałszywe. Ale jeśli powiem, że Bóg jest, i jako dowód podam twierdzenie Biblii, to raczej zostanę obśmiany za niepoprawne rozumowanie. 
Pan Suworow ogłosił, że gołębie zabijają dla przyjemności. Jego święte prawo tak uważać. Ale na słuszność swej tezy nie podał żadnego dowodu. Nie przedstawił żadnego racjonalnego rozumowania. Takie rozumowanie (przesłanki kontrozumowania) przedstawił natomiast pan Hokus: http://www.wiw.pl/biblioteka/encyklopedia/hasla/hierarchia.asp

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 07, 2018, 01:51:44 pm
Cytuj
Pan Suworow ogłosił, że gołębie zabijają dla przyjemności.
Pan Suworow jest literatem z zacięciem publicystycznym (przynajmniej w omawianej sferze). Także, nic nie ogłosił.
Napisał powieść, w niej zamieścił zapewne zaobserwowaną scenkę rodzajową,  jak to robi miażdżąca większość literatów.
Obrazek był możliwy do zaobserwowania, takie rzeczy się zdarzają. I nawet gorsze
http://www.forum.woliera.com/viewtopic.php?t=2863 (http://www.forum.woliera.com/viewtopic.php?t=2863)
Następnie jak to literat - przyhiperbolizował, przygeneralizował, alergią doprawił i wyszło co wyszło.
Przyprawił gołębiom dzioba.
Wciąż, podobnie robi  miażdżąca większość literatów.
Niektórzy takie generalizacje stosują do całych narodów, grup społecznych etc. Nazywa się to licentia poetica.
Więc skąd te armaty akurat tu?
Swoją drogą, w głębokim dzieciństwie często bywałem na wsi.Spędzałem tam wakacje. Lubiłem zachodzić do kurnika, fascynowały mnie te kury siedzące na grzędach i gdaczące jakby gadały (też ze mną). Grzędy (w sumie to żerdzie) były na różnych wysokościach i pewnie już tam w doborze miejsca była hierarchia. Byly też kury z wydziobanymi łebkami, niektóre wręcz całkiem łyse - pytałem starszych, co to - bo byłem zaniepokojony, jak to dzieć życzliwy stworzeniom. Zapewniono mnie, że to oznacza ulubienice koguta. Od razu poczułem się lepiej  :)
Widziałem potem wielokrotnie, jak kogut okazywał takie wyrazy miłości. Ale żeby kura kurze - to nie, albo nie pamiętam. A jak nawet widziałem, bo pewny nie jestem,  to pewnie z zazdrości o koguta, tak sobie tłumaczyłem.  :D
Teraz tam mają modne ostatnio zielononóżki, te to dopiero...na drzewa wlatują. Ale przy okazji mają pewne inne wady
Rasa nie nadaje się do chowu wielkostadnego. W stadach większych niż 50 sztuk przejawia zdolności do kanibalizmu i pterofagii. Nadaje się do chowu w małych stadach gospodarskich (do własnego użytku).
I ta pterofagia
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pterofagia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pterofagia)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 07, 2018, 02:05:40 pm
Skoro mnie cytujesz:

Cytuj
Pan Suworow ogłosił, że gołębie zabijają dla przyjemności.

a potem twierdzisz że pan Suworow:

Cytuj
nic nie ogłosił

to uprzejmie wyjaśniam, iż słowo "ogłosił" to była moja licencja :-)

poeta
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 07, 2018, 05:03:01 pm
Choć sumarnie spędzyłem parę lat na wsi, takiego niby nie zauważyłem. Chyba czasem może się zdarzyć, że kura dobije chore kurczątko...

Najwidoczniej słabo się przyglądałeś  :) Gdy kurczęta są małe, trzyma się je razem z kwoką z reguły z dala od innych kur - bo jak sobie do nich które pójdzie, to jest duża szansa, że je zadziobią. Dlatego kwoka tak agresywnie reaguje na zbliżanie się do niej - nie chodzi tylko o psy czy koty, ale i o inne kury.
Zabijanie młodych przez obcych samców wśród kotowatych też jest na porządku dziennym, sprawa znana i zbadana  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 07, 2018, 10:56:25 pm
He, to akurat był strzał z boku, a raczej z dołu. Młot i kowadło mamy inaczej zdefiniowane.  ;)
Masz rację, livie. Akurat z dołu, jeśli patrzeć na mapę.
Ot tylko zastanawiam się - sąsiad z prawej strony to młot czy też kowadło? ;)
Tak czy inaczej - wątpliwy honor.
Geopolityczne położenie Polski - nie daj Boże. Ileż ciosów wymierzył los w Twoją Ojczyznę... Jedyne pocieszenie - jak mawiał stary Nietzsche, co nas nie zabija, to czyni nas silniejszymi.

Cytuj
Ironia taka, że sprawa odbyła się półtorej wieku z górką po odsieczy wiedeńskiej. Po drodze były jeszcze dwa rozbiory (dwa z tej strony, to tak to trzy)
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/682068,Odsiecz-wiedenska-ratunek-dla-chrzescijanskiej-Europy (https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/682068,Odsiecz-wiedenska-ratunek-dla-chrzescijanskiej-Europy)
Jednak trzeba uważać z dobrymi uczynkami, bo jak mówi pismo każdy dobry uczynek prędzej czy później zostanie ukarany.
U nas też tak się mówi - ни одно доброе дело не останется безнаказанным :)

Artykuł zrobił na mnie wrażenie. Zwłaszcza tytuł - Odsiecz wiedeńska - ratunek dla chrześcijańskiej Europy
Ratunek... Wydaje mi się, że to leży w tradycji polskiej - czas od czasu ratować Europę i cały świat przed wielkim zagrożeniem. Proszę przypomnieć sobie rok 1920, pochód bolszewików za Wisłę. Marny byłby los Europy, jeżeliby "czerwonym koniom" udało się przedrzeć przez Polskę do Niemców i dalej w głąb kontynentu.
"Przez trupa białej Polski prowadzi droga do ogólnoświatowej pożogi. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód!” – brzmi jak hasło propagandowe, ale to rozkaz wojskowy dowódcy armii bolszewickiej Michała Tuchaczewskiego.
Wydaje się, po I wojnie światowej stawić opór natarciu bolszewików w Europie nie było komu. Wycieńciona przez wojnę, osłabiona, ogarnięta chaosem gospodarczym i politycznym Europa z łatwością mogłaby wpaść w niewolnictwo komunistyczne. Może na wieki. Właśnie na tym polegał zamiar bolszewików - "eksport rewolucji", "ostateczne rozwiązanie kwestii rewolucji światowej", jak mawiał Lew Trocki. Niebezbeczny moment historyczny. Punkt bifurkacyjny.
Co czekało na Europę w razie zwycięstwa komunistów, wiemy dokładnie. Polecam np. książkę Iwana Szmielowa "Słońce martwych" - o krymskiej rzeźi 1920. Uprzedzam - lektura nie dla ludzi o słabych nerwach.
Europie i światowi poszczęściło się - Polsce udało się odeprzeć natarcie czerwonych hord. Bohaterski wyczyn i istny cud. Dlatego uważam pana Józefa Piłsudskiego za Zbawiciela świata - ot tak, nie mniej nie więcej.
Czy zgadzasz się ze mną w takiej ocenie, livie?

@Hoko
Cytuj
Generalnie idealizujemy zachowania zwierząt, że niby wszystko takie cacy.
Cytuj
Najwidoczniej słabo się przyglądałeś   Gdy kurczęta są małe, trzyma się je razem z kwoką z reguły z dala od innych kur - bo jak sobie do nich które pójdzie, to jest duża szansa, że je zadziobią. Dlatego kwoka tak agresywnie reaguje na zbliżanie się do niej - nie chodzi tylko o psy czy koty, ale i o inne kury.
Zabijanie młodych przez obcych samców wśród kotowatych też jest na porządku dziennym, sprawa znana i zbadana
Zapewne masz rację, Hoko.
To po raz kolejny dowodzi słuszność słów Wilka Larsena z utworu Jacka Londona: Ziemia faluje brutalnością jak morze ruchem.
Ale z gołębiami wygląda to jakoś szczególnie brzydko. Picasso, symbol pokoju itd :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 08, 2018, 09:19:37 pm
Cytuj
Dlatego uważam pana Józefa Piłsudskiego za Zbawiciela świata - ot tak, nie mniej nie więcej.
Czy zgadzasz się ze mną w takiej ocenie, livie?
Nie wiem co Ci odpowiedzieć. Odczekałem do teraz - i dalej nie wiem.
To już chyba nic nie wymyślę. :-\
Zbawiciel świata to zwrot pompatyczny i że tak to ujmę -  "definitywny".
Ja tak nie myślę o ludziach, nawet wybitnych. Często ich sukces jest w dużej części wypadkową przypadków. Jeszcze częściej ma wielu ojców (mniej rozpoznawalnych) ale to ten "jedyny" zawłaszcza pracę grupy.
Podobnie, acz odwrotnie jest z błędami, jeden z współczesnych tutejszych "guru" sformułował nawet "teorię zderzaków".
Zatem,  zgodziłbym się w ocenie na słowo - nietuzinkowy.
Ewentualnie coś pomiędzy Twoim, a moim (ale bliżej mojego ;) )
Marginesem, operację warszawską opracował generał Tadeusz Rozwadowski - szef sztabu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Rozwadowski#Rozkaz_operacyjny_specjalny_nr_10_000 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Rozwadowski#Rozkaz_operacyjny_specjalny_nr_10_000)
Choć i tu było jeszcze kilku ojców, ale to już po sukcesie całości. Jeden nawet ojciec francuski.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 09, 2018, 11:22:21 am
Marginesem, operację warszawską opracował generał Tadeusz Rozwadowski - szef sztabu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Rozwadowski#Rozkaz_operacyjny_specjalny_nr_10_000 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Rozwadowski#Rozkaz_operacyjny_specjalny_nr_10_000)
Przeczytalem... otworzyły mi się oczy... Czort, nie podoba mi się ta historia z otruciem gen. Rozwadowskiego. Is fecit qui prodest? Zawiść? Zemsta? Hm... a jak ocenić dymisję Piłsudskiego ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza w przededniu bitwy?
W każdym razie cofam swoje patetyczne słowa dotyczące zbawiciela. Jak każdy ignorant, z łatwością ulegam stereotypom. Wstyd mi. Generalnie, będąc na tak niskim poziomie wiedzy, nie mam prawa sądzić o takich rzeczach :-[

Ale wydaje się, niejednoznaczna ocena osoby Naczelnego nie zmniejsza znaczenia bohaterskiej akcji dokonanej przez żołnierze armii polskiej w 1920. Wieczna cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym!

Cytuj
Podobnie, acz odwrotnie jest z błędami, jeden z współczesnych tutejszych "guru" sformułował nawet "teorię zderzaków".
A kto jest autorem "teorii zderzaków"? Pan Tusk?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 09, 2018, 11:50:56 pm
Cytuj
Ale wydaje się, niejednoznaczna ocena osoby Naczelnego nie zmniejsza znaczenia bohaterskiej akcji dokonanej przez żołnierze armii polskiej w 1920.
Nie chciałbym być źle zrozumiany. Ja doceniam dorobek Piłsudskiego. Tylko nie potrafię być bezkrytycznym wyznawcą. Zresztą, podobnych figur wtedy było więcej, co najmniej dwie, gdy już mocno uprościć.
Jakoś to nawiązuje do tej metafory z "młotem i kowadłem". Jeden za śmiertelnego wroga uważał Rosję (niezależnie od ustroju), drugi Niemcy (ten drugi to Roman Dmowski).
Stąd potrafili współpracować z każdym, byle szkodzić wrogowi nr 1. Dodatkowym splotem prywatnie się nie znosili - pies z kotem, a rzecz ciągnęła się od wczesnej młodości i jak to czasem bywa związana jest z kobietą.
Marginesem, obaj ateiści (choć ten drugi wprowadził figurę Polak-katolik)
Jedyne oficjalne ich spotkanie, cokolwiek przypadkowe miało miejsce w Japonii w 1904.
Jeden namawiał do rezygnacji z dywersji na ziemiach polskich, drugi właśnie takie działania Japończykom, toczącym wojnę z Rosją, oferował.
Tym niemniej w 1918/19 potrafili zawiesić anse i współpracować. Jeden w kraju, drugi za granicą (na konferencji pokojowej).
Z naszej (mojej i Twojej) perspektywy pewnie istotny jest forsowany przez Piłsudskiego sojusz polsko-ukraiński i szerzej koncepcja międzymorza, która wtedy akurat padła, ale dziś widzę renesans  i próby realizacji.
http://www.fronda.pl/a/miedzymorze-polska-o-jakiej-marzyl-jozef-pilsudski,91660.html (http://www.fronda.pl/a/miedzymorze-polska-o-jakiej-marzyl-jozef-pilsudski,91660.html)
Cytuj
Hm... a jak ocenić dymisję Piłsudskiego ze stanowiska Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza w przededniu bitwy?
To akurat jest dobrze wyjaśnione. Gdyby bitwa warszawska zakończyła się klęską, ostatnią deską ratunku (bardzo wątpliwą) byłaby pomoc militarna Ententy. A ich głównym warunkiem udzielenia tej pomocy było odsunięcie Piłsudskiego od władzy (w ich oczach był zbyt "niepokorny").
Stad Piłsudski zostawiał otwartą furtkę premierowi Witosowi - by ten, w razie klęski, mógł "żebrać".
http://www.jpilsudski.org/artykuly-publicystyka-felietony/poprawki-historyczne/item/2366-dymisja-pilsudskiego-w-przeddzien-bitwy-warszawskiej (http://www.jpilsudski.org/artykuly-publicystyka-felietony/poprawki-historyczne/item/2366-dymisja-pilsudskiego-w-przeddzien-bitwy-warszawskiej)
Cytuj
A kto jest autorem "teorii zderzaków"? Pan Tusk?
;D
Nie, ale ciepło ciepło.  8)


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 10, 2018, 11:23:22 pm
Cytuj
Stąd potrafili współpracować z każdym, byle szkodzić wrogowi nr 1.
Może mylę się, livie, ale mam wrażenie, że plany i realna polityka Piłsudskiego często przeczą sobie nawzajem.
Z jednej strony koncepcja „Międzymorza”, odrodzenia Polski w granicach 1772.  W razie realizacji tego planu Ukraina miała odegrać kluczową rolę, zostać subiektem federalnego państwa. Niestety tak się nie stało.
Z drugiej strony, zawarty w 1921 ryski pokój z Leninem
https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ryski_(1921) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ryski_(1921))
przekreślił plany Piłsudskiego dotyczące "Międzymorza" a nawet marzenia o statusie regionalnego lidera, i zmusił Polskę do pozostania w granicach kraju.

Zdaję sobie sprawę, że Ukraina i Ukraińczyki to bynajmniej nie cukierek. Zaszło między nami dużo złego. Ale w obliczu wspólnego śmiertelnego wroga, jakim pan Piłsudski uważał Rosję, nieco dziwnym wydaje się zachowanie się Polski wobec Ukrainy, jak sądzę, naturalnego sojusznika Polski w nieuniknionej walce przeciw ZSRR. Może wojna polsko-ukraińską 1918-19
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-ukraińska (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-ukraińska)
miała sens „taktyczny”, ale czy była aż tak konieczna, niezbędna ze strategicznego punktu widzenia, w przeddzeń nieuniknionego starcia z Sowietami?

Można przypomnieć sobie także politykę polskiego rządu w odniesieniu do kultury ukraińskiej w latach 1920-1939 i porównać choćby z działaniami administracji austro-węgierskiej w Galicji, w drugiej połowie wieku XIX i do 1914. „Dwie wielkie różnice”, jak się mówi w Odessie. Można na przykład porównać poziom edukacji w ogóle i w języku ukraińskim w szczególności.
Przepraszam najmocniej, ale dla mnie jest jasne, że po 1920 roku polskie władze nie pozostawiły Ukraińcom żadnej nadziei na jakąkolwiek, nawet kulturową, a tym bardziej terytorialną, autonomię.

Gdyby Piłsudskiemu udało się zobaczyć Ukrainę nie tylko jako „politycznego satelitę i dodatek rolno-surowcowy Rzeczypospolitej oraz rynek zbytu”, a Ukraińców nie jako tymczasowych sojuszników drugiego gatunku, ale równych sobie Europejczyków, historia naszych krajów i całej Europy mogła być inna... żal...

Zaledwie 70 lat po śmierci Naczelnego polscy politycy mieli okazję wykazać się godną postawą wobec Ukrainy. Myślę, że na Ukrainie nie zapomną roli, jaką Aleksander Kwaśniewski i nieboszczyk Lech Kaczyński odegrali w rozwiązaniu kryzysu 2004-2005. Wydaje się, w końcu zrozumieli i zaakceptowali pogląd, że bez wolności Ukrainy nie można zagwarantować wolności Polski. I bardzo mi przykro, iż teraz relację między Polską a Ukrainą idą niby ku gorszemu. Qui prodest?

Cytuj
Z naszej (mojej i Twojej) perspektywy pewnie istotny jest forsowany przez Piłsudskiego sojusz polsko-ukraiński i szerzej koncepcja międzymorza, która wtedy akurat padła, ale dziś widzę renesans  i próby realizacji.
A co masz na myśli, livie, kiedy piszesz o renesansie i próbach realizacji?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 11, 2018, 07:38:51 pm
Chyba w kawałkach Ci odpowiem, bo poruszyłeś tyle tematów, że hoho...
Cytuj
ale mam wrażenie, że plany i realna polityka Piłsudskiego często przeczą sobie nawzajem.
Masz rację - to bardzo częste zjawisko, nie tylko w polityce.
Tu jest takie porzekadło, że jeśli chcesz rozbawić Boga, opowiedz mu o swoich planach.  :)
Pomijając, ogólniki, Piłsudski było osobowością dość sprzeczną.
Cytuj
Ukraina miała odegrać kluczową rolę, zostać subiektem federalnego państwa.
Raczej członem federacji państw.
Wracając do Piłsudskiego, warto odróżnić co zrobił, czego zaniechał, a czego zrobić nie mógł. Nie można też utożsamiać go z ówczesną Polską. Realnie był u władzy w latach 1919-22, potem na 4 lata został osobą prywatną by wrócić do rządzenia w latach 26-35, kiedy umarł. W tym czasie "prywatnym" rządziła niechętna mu endecja, która , marginesem, miała decydujący wpływ na traktat ryski, co pokazuje ograniczenia P.
Ale nawet po zamachu majowym jego władza miała ograniczenia - wbrew niektórym propagandzistom II RP nie była państwem faszystowskim. Wódz owszem był, ale nie wszechmocny. ;)
Cytuj
Może wojna polsko-ukraińską 1918-19
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-ukraińska
miała sens „taktyczny”, ale czy była aż tak konieczna, niezbędna ze strategicznego punktu widzenia, w przeddzeń nieuniknionego starcia z Sowietami?
Może, ale wybuchła ona spontanicznie, jeszcze zanim powstały szersze struktury państwowe. Jak już powstały nie miały wyjścia innego jak;  albo pomóc/albo odpuścić.
Domyślasz się, że te drugie było niemożliwe - Polacy nie wyobrażali sobie Polski bez Lwowa, tak jak Ukraińcy Ukrainy bez Przemyśla.
Widzisz realne rozwiązanie? Takie od ręki, bo nie było czasu na namysły - wojna trwała na wielu frontach - np. najechała nas wtedy Czechosłowacja i zajęła Zaolzie. Cóż - pomogli.
A potem zbudowali pomnik
https://pl.wikipedia.org/wiki/Orl%C4%99ta_Lwowskie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Orl%C4%99ta_Lwowskie)
Jasne, nie zbudowało to w odwecie dobrej relacji później, co zresztą odbiło się już w roku 1920. Obiecana przez Petlurę pomoc była raczej - rachityczna (to w ramach poznawania słówek  :D  )
Cytuj
i porównać choćby z działaniami administracji austro-węgierskiej w Galicji, w drugiej połowie wieku XIX i do 1914. „Dwie wielkie różnice”, jak się mówi w Odessie.
Fajne powiedzenie, ale czy adekwatne do tej sytuacji?
Nie jestem specjalistą od stosunkowe narodowosciowych w A-W, ale wiem, że Polacy też z nostalgią wspominają te czasy. A to dlatego, że Austriacy właśnie im przekazali władzę w Galicji. Jesteś pewien, że Ukraińcom było wtedy tak dobrze? Mieli autonomię, swobody edukacyjne, kulturowe etc? Pewnie jakieś mieli, ale czy zadowalające?
O, tu coś na temat
https://nowahistoria.interia.pl/drogi-do-wolnosci/news-polacy-i-ukraincy-1848-1914-jak-doszlo-do-konfliktu-polsko-u,nId,1536162 (https://nowahistoria.interia.pl/drogi-do-wolnosci/news-polacy-i-ukraincy-1848-1914-jak-doszlo-do-konfliktu-polsko-u,nId,1536162)
Tak siak - projekt Austro Węgry nie przetrwał.
Widać przyprawy były jeszcze niegotowe do takiej zupy.
Pytanie, czy dzisiaj są?
Cytuj
Przepraszam najmocniej, ale dla mnie jest jasne, że po 1920 roku polskie władze nie pozostawiły Ukraińcom żadnej nadziei na jakąkolwiek, nawet kulturową, a tym bardziej terytorialną, autonomię.
Nadzieja jest zawsze, ale racja  - polskie władze nie miały pomysłu i siły w latach 20-stych, a potem chyba było już za późno. Warto pamiętać, że właściwie to czegoś takiego jak polskie władze - jednolite, nie było. W II RP rząd zmieniał się często, a wraz z nim koncepcje. A właściwie to na koncepcje nie było czasu.
Raczej reagowano na zdarzenia, a najłatwiejsza reakcja to przywalić pałką - niestety.
Policzyłem - 31 gabinetów, na 20 lat
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ady_rz%C4%85d%C3%B3w_polskich#Rz%C4%85dy_II_Rzeczypospolitej_(1918-1939) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Sk%C5%82ady_rz%C4%85d%C3%B3w_polskich#Rz%C4%85dy_II_Rzeczypospolitej_(1918-1939))
Dobra, tymczasem skończę, bo robi się rozwlekle...a, jeszcze to;
Cytuj
A co masz na myśli, livie, kiedy piszesz o renesansie i próbach realizacji?
No właśnie to, co sam napisałeś powyżej  :)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 13, 2018, 02:33:24 am
Kawałek drugi, coś migające forum dziś mamy  8)
Ale, do rzeczy - zostało to
Cytuj
Gdyby Piłsudskiemu udało się zobaczyć Ukrainę nie tylko jako „politycznego satelitę i dodatek rolno-surowcowy Rzeczypospolitej oraz rynek zbytu”, a Ukraińców nie jako tymczasowych sojuszników drugiego gatunku, ale równych sobie Europejczyków, historia naszych krajów i całej Europy mogła być inna... żal...
Rzeczywiście, przykre słowa.
Pytanie, czy samego Piłsudskiego? Czy to interpretacja historyka, autora artykułu? Nie podał źródła, jeśli to cytat.
Ale nie wykluczam autorstwa P. bo ten był znany z dosadności języka, czasem nawet "koszarowego".
Można się obrazić, ale ba - patrz tytuł wątku. Dziś mamy czas pięknych słówek, za którymi kryją się nie zawsze piękne interesy. Chyba na tym ostatecznie polega polityka, hę? Grze interesów.
Trudno twierdzić, że Piłsudski "kochał" Ukraińców, a jeśli głosił koncepcję międzymorza, to dlatego, iż widział w tym interes Polski. Mieć do niego o to pretensje?
Ale też mógł to być ukraiński interes. Czyli - wspólnota interesów, którą można oczywiście zagłaskać słowami o miłości, braterstwie etc.
Jednak gdy interesy się rozjadą, każdy pilnuje swojej "koszuli"....j akoś tak jest zazwyczaj.
Mam wrażenie, że to się akurat nie zmieniło, więc może sprawa jest ponadtemporalna - patrząc np. jak kraje starej Unii protekcjonalnie opiniują te "młodsze". Młodsze, czyli gorsze, a może tylko głupsze, bo niedoświadczone?
Tak im się zdaje i co na to poradzisz - marginesem, bardzo to konserwatywne podejście.
Natomiast, pomijając słuszne żale, ale z takimi  można cofnąć się nawet do XVII wieku, nie widzę w tym większego pożytku - ale przy okazji, warto zerknąć jak miotało się państwo polskie w tej kwestii, bo przy całej krytyce Piłsudskiego, to i tak wśród polityków tej rangi miał on najżyczliwsze do Ukraińców podejście.
 Po jego śmierci próbowanie dogadania zupełnie się posypało.
I jak poprzednio napisałem, zapanowała metoda pałek. Obustronna, choć pałki były różnej długości
http://bazhum.muzhp.pl/media/files/Colloquium/Colloquium-r2011-t3/Colloquium-r2011-t3-s23-32/Colloquium-r2011-t3-s23-32.pdf (http://bazhum.muzhp.pl/media/files/Colloquium/Colloquium-r2011-t3/Colloquium-r2011-t3-s23-32/Colloquium-r2011-t3-s23-32.pdf)
I jeszcze jeden pan krytyczny, to o współczesności. Na szczęście tacy Panowie nie mają monopolu na wiedzę o tym co nastąpi, choć czasem tak im się zdaje.
https://www.teologiapolityczna.pl/prof-radoslaw-zenderowski-czego-nie-nauczyly-nas-austro-wegry (https://www.teologiapolityczna.pl/prof-radoslaw-zenderowski-czego-nie-nauczyly-nas-austro-wegry)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 13, 2018, 07:51:51 pm
@liv
Odpowiedź na kawałek №1 :)

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, livie. Zuch jesteś, sprawnie się poruszasz w bardzo skomplikowanym temacie historycznym.

Generalnie historia to jakaś dziwna nauka. Mimo woli nasuwają się na myśl słowa Nietzschego: Nie ma czegoś takiego jak fakty, tylko interpretacje.
Weźmiemy choć wspomnianą wojnę polsko-ukraińską. Na pozór proste pytanie: kto rozpoczął walkę, kto uderzył jako pierwszy - Polacy czy też Ukraińcy?
Żródło polskie:
1 listopada 1918 nad ranem, żołnierze podlegający Ukraińskiemu Komitetowi Wojskowemu, uprzedzając polską akcję, opanowali większość gmachów publicznych we Lwowie. W odpowiedzi powstały spontanicznie, w zachodniej części miasta, dwa polskie punkty oporu z bardzo nieliczną początkowo i słabo uzbrojoną załogą.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-ukraińska (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-ukraińska)

Żródło ukraińskie:
Українсько-польська війна в Галичині 1918—1919 рр. — почалася 1 листопада 1918 р. збройним виступом проти української влади у Львові об'єднаних польських підпільних військових організацій під командуванням сотника Чеслава Мончинського. Такі ж місцевого характеру повстання підняли поляки у Дрогобичі, Самборі, Перемишлі та інших містах...

Jestem niemal pewien, czytasz i rozumiesz po ukraińsku, ale na wszelki wypadek przetłumaczę:
Wojna polsko-ukraińska w Galicji 1918-1919 rozpoczęła się 1 listopada 1918 r. zbrojnym powstaniem przeciwko władzom ukraińskim (sic!) we Lwowie przez zjednoczone polskie podziemne organizacje wojskowe pod dowództwem Czesława Mączyńskiego. Takie same powstania o charakterze lokalnym wszczęli  Polacy w Drohobyczu, Samborze, Przemyślu i innych miastach...
https://uk.wikipedia.org/wiki/Польсько-українська_війна_(1918—1919) (https://uk.wikipedia.org/wiki/Польсько-українська_війна_(1918—1919))

No, i jak mam to rozumieć? I to się nazywa u nas nauką historyczną? Proszę zwrócić uwagę, pytanie dotyczy nagich faktów, a już o „prawdziwej”, obiektywnej ocenie tych faktów w ogóle nie ma mowy. Jestem „zdany na łaskę”, na subiektywną interpretację tego lub innego historyka, mniej lub więcej fachowego i, hm...uczciwego.

W tym konkretnym wypadku jakoś jeszcze potrafię wyciągnąć poprawne (z pewnym prawdopodobieństwem) wnioski, a to tylko dlatego, że mogę trochę porównać żródła w różnych językach. Inaczej nieuchronnie utkwiłaby w głowie wersja ukraińska.

Ileż takich – często całkiem fałszywych – modeli, „szablonów” zostały wbite w naszą pamięć? Jeszcze z lat dziecinnych, ze szkoły i później?
Dlaczegoś przypomniłem sobie naszą dyskusję na temat Stalina i Hitlera, DWŚ, wojny prewencyjnej itd. Może nie zgodzisz się ze mną, ale uważam oficjalną wersję tych wydarzeń za typowy „pattern umysłowy”, na tyle zaszczepiony w świadomości, że uważany jest za prawdę bez oceny i analizy. „Wszyscy przecież wiedzą, że nikczemnik Adolf najechał na pokojowy Związek, gdyż potrzebował ziemie na wschodzie”...

Nie, wypraszam sobie, taka historia jako nauka nie podoba mi się. Wolę już matematykę, gdzie przynajmniej pole koła zawsze i wszędzie jest pi er kwadrat, niezależnie od narodowości lub przynależności klasowej naukowca.

Cytuj
Jesteś pewien, że Ukraińcom było wtedy tak dobrze? Mieli autonomię, swobody edukacyjne, kulturowe etc? Pewnie jakieś mieli, ale czy zadowalające?
Czy było Ukraińcom dobrze? Zdecydowanie – nie. A komu i gdzie na Ziemi żyje się dobrze? Jak mawiał poeta Włodzimierz Majakowski, wesołość nie dla naszej planety stworzona została :)
A tak na serio – nie wiem. Para staruszków, dalekich krewnych mojej żony, mieszkają na wsi w obwodzie Tarnopolskim. Czas od czasu odwiedzamy ich, i wtedy mam okazię wysłuchiwać pogaduchy o dawnych czasach. Wspomnienia o tym, jak babcia tej babci opowiadała swojej wnuczce o cudownym życiu „za Austriaków”, o znacznie gorszym życiu „za Polaków, po wojnie” i już kompletnie podłym – „za sowietów”, „za moskali”. Nie wiem... Nie mam powodów, by nie wierzyć, choć, z drugiej strony, to może być zwykłą aberracją psychologiczną. Czy konfabulacją? Przeszłość zawsze wydaje się lepsza od teraźniejszości...

Cytuj
Tak siak - projekt Austro Węgry nie przetrwał.
Widać przyprawy były jeszcze niegotowe do takiej zupy.
Pytanie, czy dzisiaj są?
Masz na myśli projekt „programu federacyjnego, mającego dążyć do uzyskania niepodległości dla związanych ze sobą Polski, Litwy i Rusi”?
https://nowahistoria.interia.pl/drogi-do-wolnosci/news-polacy-i-ukraincy-1848-1914-jak-doszlo-do-konfliktu-polsko-u,nId,1536162 (https://nowahistoria.interia.pl/drogi-do-wolnosci/news-polacy-i-ukraincy-1848-1914-jak-doszlo-do-konfliktu-polsko-u,nId,1536162)
A gdzie Ty widzisz obecnie próby realizacji podobnego projektu? Czy też niepoprawnie zrozumiałem Twoją myśl?

Cytuj
Polacy nie wyobrażali sobie Polski bez Lwowa, tak jak Ukraińcy Ukrainy bez Przemyśla.
Przepraszam, livie, może mylę się, ale chyba nigdy nie słyszałem, żeby ktoś na Ukrainie uważał Przemyśl za miasto ukraińskie. Już raczej którekolwiek inne miasto, naprzykład rodzinny maźków Chełm. Niedawno prezydent Poroszenko podczas wizyty do Polski niby wybełkotał coś na ten temat. Mądry krok polityczny. Najważniejsze, zrobiony we właściwym czasie, we właściwym miejscu. Oj... :o

Na razie skończę, bo rozgadałem się, i robi się rozwlekle ;)

to be continued
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 14, 2018, 12:50:01 am
Cytuj
No, i jak mam to rozumieć? I to się nazywa u nas nauką historyczną? Proszę zwrócić uwagę, pytanie dotyczy nagich faktów, a już o „prawdziwej”, obiektywnej ocenie tych faktów w ogóle nie ma mowy. Jestem „zdany na łaskę”, na subiektywną interpretację tego lub innego historyka, mniej lub więcej fachowego i, hm...uczciwego.
Cytuj
Nie, wypraszam sobie, taka historia jako nauka nie podoba mi się. Wolę już matematykę, gdzie przynajmniej pole koła zawsze i wszędzie jest pi er kwadrat, niezależnie od narodowości lub przynależności klasowej naukowca.
:D ;D ;D
A najfaktyczniejszy fakt w matematyce to ta liczba Pi  ;)
Jednak życia społecznego matematyką opisać się nie da. Z biedą ogarnia ona fizykę.  ;)
Ba, jest zbyt logiczna a z ludźmi akurat, bywa odwrotnie. Są często nielogiczni i dodatkowo niepowtarzalni, czyli czasem jednak logiczni...lub odwrotnie.  ::)

Wrócę na chwilę do Piłsudskiego, to dla mnie pożytek z naszej rozmowy, gdyż się douczam, doczytuję tu i tam i w efekcie tego "doczytywania" doszedłem do wniosku, że Piłsudski nie chciał obalać bolszewików.
Bał się Rosji ale białej - bolszewizm uważał za czynnik rozkładowy, czyli niech on tam będzie i rozkłada, jak najdłużej - nie docenił jego twórczego potencjału, w niszczeniu niestety, dodatkowo nieograniczonym granicami.
To chyba jedna z jego zasadniczych pomyłek.
W szczegóły idąc, to dwa razy uratował im "tyłek" by mogli pogrążyć białych generałów.
Raz w 1919, po rozmowach w Mikaszewiczach umożliwił Leninowi rozbicie Denikina i być może Judenicza.
http://www.polskatimes.pl/artykul/6050409,pakt-pilsudskilenin-co-wydarzylo-sie-w-1919-roku-w-mikaszewiczach-fragment-ksiazki,id,t.html (http://www.polskatimes.pl/artykul/6050409,pakt-pilsudskilenin-co-wydarzylo-sie-w-1919-roku-w-mikaszewiczach-fragment-ksiazki,id,t.html)
Drugi raz, w roku 1920, po bitwie nad Niemnem bolszewicy byli zupełnie rozbici i droga na wschód stała otworem - może nawet i do Moskwy.
Tymczasem P. zatrzymał ofensywę na Berezynie, czego nie mogli zrozumieć nawet ówcześni Polacy, zwłaszcza kresowi, bo aż się prosiło, by oprzeć granicę przynajmniej na górnym Dnieprze.
(https://media.wplm.pl/thumbs/ODI1L3VfMS9jY182M2I0YS9wL3BpY3R1cmVzLzIwMTUvMDgvMTgvODAwLzYzMC8xOTIwLmpwZw==.jpg)
O tym jest zresztą nostalgiczna powieść-relacja - Czarnyszewicza "Nadberezyńcy", o której już tu wspominałem
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/86536/nadberezyncy (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/86536/nadberezyncy)
A rzecz w tym, że tą decyzją umożliwił w bolszewikom pokonanie ostatniego "białego" Wrangla i zajęcie Krymu. I zrobił to mimo nacisków dyplomacji francuskiej i posłańców owego Wrangla.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_perekopsko-czongarska_1920 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_perekopsko-czongarska_1920)
Armia Polska miała w tym momencie ok. miliona żołnierzy, Wrangel ok. 30 tysięcy.
Bolszewicy? Nie wiem ale na pewno dużo mniej. No dobra- około 200 tysięcy, to była resztka niedobita w wojnie polskiej.
O traktacie ryskim już nie wspomnę.  :-X
cdn.

Coś o matematyce wspominałeś?   :)
Bitwa warszawska i manewr znad Wieprza jest lustrzaną powtórką operacji rosyjskiej z 1914.
"Manewr ten, w odwróconym kierunku, powtórzony został dosłownie przez wojska polskie sześć lat później, w bitwie warszawskiej - przez niektórych przezwanej "Cudem nad Wisłą" - w sierpniu 1920-go roku. Dziwnym bowiem zbiegiem okoliczności wytworzyła się nieomal dosłowna sytuacja strategiczna. Łuk Wisły z dopływami, na północnym wschodzie BuguNarwi, i na południowym-wschodzie Sanu - w schematycznym oczywiście ujęciu - tworzy rozwarty X (iks). Odwracając go zatem do góry nogami otrzymamy ten sam rysunek. Przy czym obydwa punkty docelowe: ofensywy niemieckiej w październiku 1914 - Dęblin, oraz ofensywy bolszewickiej w sierpniu 1920 - Warszawa, znajdą się w analogicznym położeniu. Identycznie jak w roku 1914-tym Austriacy zapuścili się u południowego wierzchołka "Iksu" celem sforsowania Sanu w głębokim obejściu, - takoż w 1920-tym u północnego wierzchołka "Iksu" zapuściła się 4-ta armia sowiecka celem sforsowania Wisły w głębokim obejściu na Włocławek. Identycznie jak gros sił niemieckich uderzało na północ od dolnego ramienia"Iksu" (Wisły), z zachodu na wschód, na Dęblin, tak teraz gros sił bolszewickich uderzało na południe od górnego ramienia "Iksu" (Bugu-Narwi), ze wschodu na zachód, na Warszawę. Identycznie jak w październiku 1914-go Niemcy podstawili pod uderzenie z północy swe odsłonięte lewe skrzydło głównych sił, tak teraz bolszewicy podstawili pod uderzenie z południa swe odsłonięte lewe skrzydło głównych sił. Identycznie wydzielone zostały z frontów obronnych "Grupy Uderzeniowe Naczelnego Wodza", w roku 1914 rosyjska, w roku 1920 polska: z identycznym zadaniem natarcia na otwarte skrzydło nieprzyjaciela: w październiku 1914 spod Warszawy na wojska atakujące Dęblin od zachodu; w sierpniu 1920 spod Dęblina na wojska atakujące Warszawę od wschodu."
Tej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Warszaw%C4%85_i_Iwangorodem_(D%C4%99blinem) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Warszaw%C4%85_i_Iwangorodem_(D%C4%99blinem))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 14, 2018, 01:05:34 am
Cytuj
Gdyby Piłsudskiemu udało się zobaczyć Ukrainę nie tylko jako „politycznego satelitę i dodatek rolno-surowcowy Rzeczypospolitej oraz rynek zbytu”, a Ukraińców nie jako tymczasowych sojuszników drugiego gatunku, ale równych sobie Europejczyków, historia naszych krajów i całej Europy mogła być inna... żal...
Rzeczywiście, przykre słowa.
Pytanie, czy samego Piłsudskiego? Czy to interpretacja historyka, autora artykułu? Nie podał źródła, jeśli to cytat.
Ale nie wykluczam autorstwa P. bo ten był znany z dosadności języka, czasem nawet "koszarowego".
O ile mogę sądzić, to słowa autora, Andrzeja Rukkasa, z podanego przez Ciebie artukułu:
http://www.fronda.pl/a/miedzymorze-polska-o-jakiej-marzyl-jozef-pilsudski,91660.html (http://www.fronda.pl/a/miedzymorze-polska-o-jakiej-marzyl-jozef-pilsudski,91660.html)

Cytuj
Dziś mamy czas pięknych słówek, za którymi kryją się nie zawsze piękne interesy. Chyba na tym ostatecznie polega polityka, hę? Grze interesów.
"Nie zawsze" - piękny eufemizm :)
Generalnie, człowiek obdarowany został mową po to, aby ukryć  swoje myśli, jeśli wierzyć Talleyrandowi.

Cytuj
Trudno twierdzić, że Piłsudski "kochał" Ukraińców, a jeśli głosił koncepcję międzymorza, to dlatego, iż widział w tym interes Polski. Mieć do niego o to pretensje?
Ale też mógł to być ukraiński interes. Czyli - wspólnota interesów, którą można oczywiście zagłaskać słowami o miłości, braterstwie etc.
Jednak gdy interesy się rozjadą, każdy pilnuje swojej "koszuli"....j akoś tak jest zazwyczaj.
Nie ma mowy o pretensjach. Obowjązkiem uczciwego polityka jest działanie przede wszystkim na korzyść swego państwa i swego narodu, ta zasada jest stara jak świat. Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony- słowa Henryego Templa, premier-ministra WB.

Cytuj
...ale przy okazji, warto zerknąć jak miotało się państwo polskie w tej kwestii, bo przy całej krytyce Piłsudskiego, to i tak wśród polityków tej rangi miał on najżyczliwsze do Ukraińców podejście.
 Po jego śmierci próbowanie dogadania zupełnie się posypało.
I jak poprzednio napisałem, zapanowała metoda pałek. Obustronna, choć pałki były różnej długości
Zgadzam się z Tobą, livie. Nawet usiłuję zrozumieć i - w pewnej mierze - usprawiedliwić dla siebie "politykę pałki" w stosunku do nacjonalistów ukraińskich. W końcu ci też, oględnie mówjąc, bynajmniej nie byli aniołami, uciekli się do metodów terorystycznych, podobnych do taktyki eserowców i anarchistów w Rosji.
Ale nasuwa się pytanie - czy został obrany właściwy czas dla Endlösungu, czyli ostatecznego rozwjązania kwestii ukraińskiej? A to mając pod bokiem agresywną komunistyczną Rosję, a z roku 1933 - jeszcze Rzeszę?

P.S. w odcinku №3 poruszyłeś bardzo ciekawy temat - ale już jutro, dobrze? :) Brak mi sił...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 14, 2018, 04:15:19 pm
Cytuj
Wrócę na chwilę do Piłsudskiego, to dla mnie pożytek z naszej rozmowy, gdyż się douczam, doczytuję tu i tam i w efekcie tego "doczytywania" doszedłem do wniosku, że Piłsudski nie chciał obalać bolszewików.
Bał się Rosji ale białej - bolszewizm uważał za czynnik rozkładowy, czyli niech on tam będzie i rozkłada, jak najdłużej - nie docenił jego twórczego potencjału, w niszczeniu niestety, dodatkowo nieograniczonym granicami.
To chyba jedna z jego zasadniczych pomyłek.
Wiesz co, livie, gdy czytałem o traktacie ryskim, też przyszła mi taka myśl do głowy. Ale odrzuczyłem ją, sądząc, że delegacja polska została po prostu oszukana przez bolszewików. Jak u nas się mówi, не садись с дьяволом кашу есть – у него ложка всё равно длиннее. Mniej więcej - nie siadaj z diabłem kaszę jeść – ten wszystko jedno ma dłuższą łyżkę. Nie wiem czy istnieje odpowiednik polski.
Ale po tym co napisałeś... Jeśli bezstronnie oceniać wydarzenia, wychodzi, masz słuszność, livie.

Też chciałbym myśleć, że to nieumyślna pomyłka Naczelnego. A czy nie może być jeszcze gorzej? Czy to czasem nie skutek szantażu ze strony NKWD lub sowieckiego wywiadu? Biorąc pod uwagę przeszłość Wodza, ściśle związaną z Rosją?

22 marca 1887 r. został aresztowany za udział w spisku mającym na celu zamordowanie cesarza Aleksandra III. Będąc przewodnikiem po Wilnie, pomógł jednemu z konspiratorów, który próbował znaleźć truciznę niezbędną do realizacji planu. Na początku kwietnia tego samego roku został przewieziony do Twierdzy Pietropawłowskiej, a następnie do petersburskiego więzienia śledczego. Mimo że ostatecznie Józef Piłsudski uzyskał status świadka w sprawie, 1 maja 1887 r. został skazany na 5 lat zesłania na Syberię Wschodnią. Jego starszy brat Bronisław Piłsudski (aktywny uczestnik spisku i organizacji Narodnej Woli, jak Aleksander Uljanow i kilku innych) został skazany na powieszenie. Po zatwierdzeniu wyroku car zastąpił Bronisławowi karę śmierci 15 latami katorgi na Sachalinie.
https://ru.wikipedia.org/wiki/Пилсудский,_Юзеф (https://ru.wikipedia.org/wiki/Пилсудский,_Юзеф)
(tłumaczenie moje – LA)

Szczególnie nie podoba mi się „bliskość” rodzin P. i Uljanowa-Lenina przez wspólny udział ich braci w zamachu na życie cara. Nie wykluczono, że znali się osobiście z tych dawnych czasów. Przypadek? Nie sądzę... nie wiem...

Bardzo nie chciałbym używać słów „szantaż”, „werbunek” w stosunku do takiej osoby jak Piłsudski...jeśli tak się okaże, przyzwoitych ludzi w ogóle nie ma na świecie, i cały nasz świat niewart jest złamanego grosza.
Nie, nie, zdecydowanie – nie. Pan Piłsudski to człowiek honoru, sądzę, raczej puściłby sobie kulę w łeb, nim uległ szantażowi.

Cytuj
Raz w 1919, po rozmowach w Mikaszewiczach umożliwił Leninowi rozbicie Denikina i być może Judenicza.
http://www.polskatimes.pl/artykul/6050409,pakt-pilsudskilenin-co-wydarzylo-sie-w-1919-roku-w-mikaszewiczach-fragment-ksiazki,id,t.html (http://www.polskatimes.pl/artykul/6050409,pakt-pilsudskilenin-co-wydarzylo-sie-w-1919-roku-w-mikaszewiczach-fragment-ksiazki,id,t.html)
Wydaje się, czytałem juz ten odcinek w języku rosyjskim. To chyba dosłowne tłumaczenie:
http://mikashevichi.ru/istoricheskie-fakty/622-o-tom-kak-prokhodili-polsko-bolshevistskie-peregovory-v-mikashevichakh-v-1919-godu (http://mikashevichi.ru/istoricheskie-fakty/622-o-tom-kak-prokhodili-polsko-bolshevistskie-peregovory-v-mikashevichakh-v-1919-godu)
Co prawda, zgodnie z tradycją sowiecką, bez podania nazwiska autora i żródła :)

Cytuj
"Manewr ten, w odwróconym kierunku, powtórzony został dosłownie przez wojska polskie sześć lat później, w bitwie warszawskiej - przez niektórych przezwanej "Cudem nad Wisłą" - w sierpniu 1920-go roku. Dziwnym bowiem zbiegiem okoliczności wytworzyła się nieomal dosłowna sytuacja strategiczna. Łuk Wisły z dopływami, na północnym wschodzie BuguNarwi, i na południowym-wschodzie Sanu - w schematycznym oczywiście ujęciu - tworzy rozwarty X (iks) /.../
Tej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Warszaw%C4%85_i_Iwangorodem_(D%C4%99blinem) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Warszaw%C4%85_i_Iwangorodem_(D%C4%99blinem))
Nieźle... A skąd pochodzi cytat, livie? W podanym artykułu niby nie ma takiego...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 14, 2018, 06:15:47 pm
Cytuj
Jeśli bezstronnie oceniać wydarzenia, wychodzi, masz słuszność, livie.
To nie moja teza. Po prostu mamy tu dwa obozy; wielbicieli i zaciętych wrogów P. (zwolennicy Dmowskiego ale nie tylko). Czyli jest biała i czarna legenda tej postaci.
To fragment tej czarnej.  :)
A prawdę cza mozolnie wydłubywać z tych legend, o ile takowa jedyna, co sam zauważyłeś, istnieje.  8)
Przyczyny - ba.  :-\  Raczej nie te co napisałeś. Obawa przed białą Rosją  - to raz. Niedocenienie komunizmu to dwa. A trzecią - pośrednio i to element tej czarnej legendy jest intryga. Gdy P. zrozumiał, że jego idea federacyjna upada, bo ni Ukraińcy, ni Białorusini, a tym bardziej Litwini  jej nie chcą - zgodził się na taki skład delegacji która pozwalała  zrzucić odpowiedzialność na aktualnych wrogów w polityce wewnętrznej.
Taką wersję znajdziesz też w tej książce;
http://loustrzyki.edu.pl/przedmioty/historia/materialy_edu/biblioteka/mackiewicz_lewa_wolna.pdf (http://loustrzyki.edu.pl/przedmioty/historia/materialy_edu/biblioteka/mackiewicz_lewa_wolna.pdf)
W niej jest też ten cytat o który pytasz - str. 280 tego pdf.
Można też posłuchać.
https://www.youtube.com/watch?v=mbT0ULjB9a4 (https://www.youtube.com/watch?v=mbT0ULjB9a4)
A teraz muszę spadać na czas jakiś. Znaczy znik - do niedzieli.
miłego...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 14, 2018, 09:48:08 pm
A teraz muszę spadać na czas jakiś. Znaczy znik - do niedzieli.
miłego...
Miłego odpoczynku :)

Na marginesie:
Cytuj
A rzecz w tym, że tą decyzją umożliwił w bolszewikom pokonanie ostatniego "białego" Wrangla i zajęcie Krymu. I zrobił to mimo nacisków dyplomacji francuskiej i posłańców owego Wrangla.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_perekopsko-czongarska_1920 (https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_perekopsko-czongarska_1920)
Armia Polska miała w tym momencie ok. miliona żołnierzy, Wrangel ok. 30 tysięcy.
Bolszewicy? Nie wiem ale na pewno dużo mniej. No dobra- około 200 tysięcy, to była resztka niedobita w wojnie polskiej.
Jeśli wierzyć żródłom rosyjskim, liczebność Armii Czerwonej jesienią 1920 wynosiła 5 500 000 żołnierzy
https://ru.wikipedia.org/wiki/Рабоче-крестьянская_Красная_армия#Численность (https://ru.wikipedia.org/wiki/Рабоче-крестьянская_Красная_армия#Численность)
Wikipedia w języku angielskim podaje jeszcze więksą liczbę – 6 500 000
The Soviet westward offensive of 1918–19 occurred at the same time as the general Soviet move into the areas abandoned by the Ober Ost garrisons. This merged into the 1919–1921 Polish–Soviet War, in which the Red Army reached central Poland in 1920, but then suffered a defeat there, which put an end to the war. During the Polish Campaign the Red Army numbered some 6.5 million men...
https://en.wikipedia.org/wiki/Red_Army#Polish–Soviet_War_and_prelude (https://en.wikipedia.org/wiki/Red_Army#Polish–Soviet_War_and_prelude)

Pozdrawiam sobotnie, livie :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 16, 2018, 12:28:33 am
Cytuj
Miłego odpoczynku :)
Dziękuję  :)
Cytuj
Jeśli wierzyć żródłom rosyjskim, liczebność Armii Czerwonej jesienią 1920 wynosiła 5 500 000 żołnierzy
To chyba za Uralem te wojska były  ;)
Taa... z tymi liczbami jest niejakie zamieszanie, zresztą, nie tylko w tej materii.
Więc może i tak było - wedle wysłanych powołań. Z innych źródeł, do których jeszcze wrócę, wynika, że te liczby trzeba dzielić przez circa 10.
I teraz -  te z wiki rosyjskiej opierają się na tym;
https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%91%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%88%D0%B0%D1%8F_%D1%81%D0%BE%D0%B2%D0%B5%D1%82%D1%81%D0%BA%D0%B0%D1%8F_%D1%8D%D0%BD%D1%86%D0%B8%D0%BA%D0%BB%D0%BE%D0%BF%D0%B5%D0%B4%D0%B8%D1%8F (https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%91%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%88%D0%B0%D1%8F_%D1%81%D0%BE%D0%B2%D0%B5%D1%82%D1%81%D0%BA%D0%B0%D1%8F_%D1%8D%D0%BD%D1%86%D0%B8%D0%BA%D0%BB%D0%BE%D0%BF%D0%B5%D0%B4%D0%B8%D1%8F)
Jakoś nie ufam.
W tamtych czasach w takim dziele mogli wstawić dowolną liczbę.
Natomiast jak liczyli Erickson i Pipes - nie wiem. Pewnie jakoś te liczny wygenerowali. Ale one nie mogą być prawdziwe, tzn poza czysta ewidencją, bo tylu powołano, to tylu pewnie było.
Te zestawienie tam podane w tej tabelce - w jednym roku tyle, w drugim 2 miliony więcej, w trzecim milion mniej, buja się to ot, tak... dziwnie dość, na granicy nieprawdopodobieństwa - żołnierza wszak cza przysposobić, a to wymaga czasu.
Przy czym Pipes wspomina o 2,6 miliona dezerterów i już z 6 milionów robi się 3,5.  :D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Armia_Czerwona (https://pl.wikipedia.org/wiki/Armia_Czerwona)
Bo pewnie w bazowej licznie oni też się zawierają. Także, liczenie  jest tu trudne - znam relacje o przemieszczaniu się armii z których realnie został tylko sztab - i on się cofał bo wojska już nie było. A pewnie w ewidencji figurowali.
Zatem, zostawiając bajędy przejdę do konkretów - szukając tylko liczby "szabel i bagnetów" - czyli kawalerii i żołnierzy piechoty rzeczywiście walczących na froncie.
Znalazłem rozmowę solidnego historyka polskiego, który w tym temacie siedzi i mam ją za wiarygodną. Cała jest ciekawa, ale teraz skupię  się na liczbach. Mowa o 1919/20.
Przypomnijmy teraz drugi aspekt tej sprawy, czyli aspekt militarny. Polskie wojsko w tym momencie liczyło ok. 800 000 żołnierzy. W większości słabo, albo nawet jeszcze w ogólnie nieprzeszkolonego rekruta ze świeżo pobranych roczników (lata 1899–1901). W tej sytuacji jakaś szersza wojna, uderzenie na Rosję bolszewicką, wymagałoby przypomnienia ile bagnetów ma przeciwnik. Armia Czerwona liczyła wtedy 3 500 000 żołnierzy.

Portal ARCANA: Ale z tego tylko 10% było zdatne do walki.

Tak samo jak w Wojsku Polskim. No może 12%. Może 15%. Procent ten mógł być wyższy, ale tak zwanych bagnetów i szabel, czyli tych, których można wystawić w pierwszej linii na pewno nie było więcej niż 15% w Wojsku Polskim. Może nie 80 000, albo 100 000, tylko może nawet 120 000 nadawało się do walki w pierwszej linii. Reszta ćwiczyła się, uczyła strzelać, chodzić gęsiego, polskiej komendy i tak dalej, lub chorowała – bo choroby były bardzo rozpowszechnione: tyfus i dyzenteria przede wszystkim. To samo dotyczyło Armii Czerwonej. W armii białych było ok. 650 000 żołnierzy we wszystkich formacjach. I tutaj widzimy proporcje: 3 500 000 – Armia Czerwona, 800 000 Wojsko Polskie, 650 000 armie białych Rosjan. Myślę, że najwyższy czynnik tych bagnetów i szabel, czyli tej czynnej armii, był w armii białej – mógł sięgać do 20%, więc niech to będzie nawet 130 000. Wojsko Polskie, nawet jeśli maksymalnie byśmy podliczyli tę rachubę czynnego żołnierza też nie więcej niż 150 000. Armia Czerwona miała czynnego żołnierza może 350-400 tys.


i dalej po bitwie warszawskiej
Bolszewicy mieli już wtedy 4,5 miliona żołnierzy, a Wojsko Polskie miało milion. Tych zupełnie nadających się do walki po polskiej stronie mogło być ok. 150 tys., zaś u czerwonoarmistów 350-450 tys. w skali całej Rosji. Przypomnijmy jednak, że w 1920 r. z powodu chorób, zwłaszcza tyfusu, w Armii Czerwonej zmarło ćwierć miliona ludzi! To są oficjalne dane służb medycznych Armii Czerwonej. To znów przypominam dlatego, że stałym motywem dzisiejszej propagandy Kremla jest twierdzenie, że Polacy wymordowali jeńców bolszewickich w liczbie 110 tys., gdy zaś realne dane mówią o 16 lub 18 tys. zmarłych w obozach jenieckich – zmarłych właśnie na szalejące wtedy choroby zakaźne, z tyfusem na czele. Jak się te liczby mają do siebie, gdy na rosyjskich tyłach zmarło 15 razy więcej żołnierzy Armii Czerwonej niż w polskich obozach jenieckich?
Czyli te moje circa 200 tysięcy na jednym froncie południowym by się zgadzało. Natomiast nie wziąłem pod uwagę, że ten polski milion jest też mocno przesadzony - 150 tysięcy zmienia postać rzeczy. Nawet jak doliczyć uciekinierów z armii czerwonej, których było sporo, ale to jednak "tylko" 20 tysięcy - choćby bałachowców;
Rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z 28 września 1920 wojska gen. Bułak-Bałachowicza zostały określone jako Ochotnicza Sprzymierzona Armia, uzyskując status odrębnej sojuszniczej armii. Generał nazwał ją Rosyjską Ludową Armią Ochotniczą (Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia, RNDA), która osiągnęła liczbę ok. 20 tys. żołnierzy. Mimo zawarcia rozejmu między Polską a stroną sowiecką w Rydze 12 października 1920 r., armia gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza od 5 listopada 1920 r. podjęła samodzielne działania bojowe na obszarze Białorusi zajętym przez bolszewików, zdobywając 10 listopada Mozyrz. W Mozyrzu gen. Bułak-Bałachowicz ogłosił niepodległość Białorusi i powołał rząd Republiki Białoruskiej, lecz po kilku dniach i kontrofensywie oddziałów bolszewickich, jego armia została zmuszona do wycofania do Polski.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Bu%C5%82ak-Ba%C5%82achowicz (https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Bu%C5%82ak-Ba%C5%82achowicz)
Także, autor na którego się powołuję sugeruje jeszcze inną przyczynę odpuszczenia po rozbiciu bolszewików - Polacy nie chcieli już walczyć.
Przypomnijmy, że wrzesień 1920 r. to już masowe wystąpienia Polaków wszystkich opcji, nie tylko socjalistów, ale narodowych demokratów, ludowców wszelkiej „maści”  – za pokojem z Moskwą. Dominowało zmęczenie wojną, która w sumie trwała 6 lat. Wydawało się, że nadszedł wreszcie moment – po odpędzeniu bolszewików spod Warszawy, w którym można było sobie urządzić wolną Polskę. Świtalski, adiutant Piłsudskiego, pisał o dylematach Naczelnika. Piłsudski przyznawał, że niewiele da się zrobić – a było to już po zwycięstwie w bitwie nad Niemnem w końcu września 1920. No bo co nam zostało? Pójdziemy ponownie nad Dniepr, tam się znów okaże, że nas nie chcą. Ukraina nie ma sił, by powstać sama i będzie nas czekało to samo – wahadło wojny. Piłsudski miał takie nastawienie, że on, wielki wódz, nakreśla dalekowzroczne wizje, a naród chce zadowolić się małym. Odepchnięto wroga i Piłsudski ma ręce związane: społeczeństwo nie chce dalej walczyć, Ukraińcy, tak jak wcześniej Litwini, nie chcą współpracować  z Polską; można tylko zawrzeć pokój.
i
Co innego zdradzona kresowa ludność polska, ci wspaniali „nadberezyńscy”, uwiecznieni w pieknej powieści Floriana Czarnyszewicza. Ale ona nie była zdradzona przez elity: to społeczeństwo polskie – nad Wisłą, nad Wartą, nad Pełtwią, a nawet nad Niemnem ­- nie wyrażało zgody na ryzyko kolejnych wielkich ofiar w celu postawienia słupów granicznych za Berezyną. Piłsudski nie wprowadził wtedy rządów wojskowych, nie przeprowadził zamachu stanu – a tylko wtedy mógłby tę wojnę prowadzić dalej. Jednak Naczelnik wiedział, że tę wojnę by przegrał – niekoniecznie na zewnętrznym froncie, ale właśnie wewnątrz Rzeczypospolitej, wobec braku poparcia społecznego. Nawet PPS by go nie poparł. Nie było żadnej realnej alternatywy dla pokoju ryskiego.
Natomiast jest zgodny z tym co pisaliśmy, że Piłsudski bolszewików nie doceniał;
Chciał, żeby trwała wojna domowa, w której osłabią się te obie siły. Nie docenił niewątpliwie Rosji czerwonej. To był błąd Piłsudskiego – w takich kategoriach można to rozpatrywać. Lekceważył ją, czemu dawał kilkakrotnie wyraz. Czasem jednak zbyt dosłownie się to interpretuje, np. Michał Kossakowski, oficjalny wysłannik na rozmowy z bolszewickimi negocjataorami w Białowieży i Mikaszewiczach, w swoim dzienniku odnotowuje takie pogardliwe wypowiedzi Piłsudskiego na temat Armii Czerwonej, że w ogóle wystarczy ją lekko pchnąć ręką i ona się rozsypie. Ale Piłsudski mówił to – warto sobie to uświadomić w analizie heurystycznej tej wypowiedzi – żeby przekonywać Kossakowskiego, żeby się nie bał zajmować twardego stanowiska. Próbował go przekonać, wpłynąć na niego: Ty się nie bój, negocjuj, my sobie poradzimy.

Portal ARCANA: I on w to uwierzył?

Niezupełnie, bo w dzienniku zapisywał to jednak z pewnym niedowierzaniem, miał wrażenie, że Piłsudski trochę szarżuje, bo my tacy mocni znowu nie jesteśmy, a ta Rosja czerwona nie jest taka słaba jak to Piłsudski przedstawia. Tutaj prawda jest gdzieś pośrodku, Piłsudski trochę nie doceniał Armii Czerwonej, Rosji czerwonej, ale nie lekceważył jej Piłsudski trochę nie doceniał Armii Czerwonej, Rosji czerwonej, ale nie lekceważył jej tak, jak to czasem z wprost odczytywanych jego wypowiedzi mogłoby wynikać. Natomiast cel był prosty: osłabić Rosję czerwoną i białą, skoro Zachód i biała Rosja nie zgadzają się na akceptację polskich planów politycznych, które mogliśmy zrealizować militarnie walcząc z Rosją czerwoną, to niech się ta Rosja biała z czerwoną wykrwawią.

Do tego jeszcze rozgrywka międzynarodowa na linii Anglia - Niemcy - Francja.
Oj, pisanie zrobiło się przydługie to już tylko linkuję tę rozmowę - gęsta, ale porusza prawie wszystkie kwestie o których rozmawiamy;
http://www.portal.arcana.pl/W-1920-r-w-polskich-domach-nieustannie-przewijalo-sie-haslo-musisz-isc-do-wojska,4011.html (http://www.portal.arcana.pl/W-1920-r-w-polskich-domach-nieustannie-przewijalo-sie-haslo-musisz-isc-do-wojska,4011.html)

...............................................

Dorzucę jeszcze aneksik, innego badacza. W jego wersji liczby są nieco większe,  zwłaszcza wojska polskiego, podwojone - ale raczej nie zmienia to istoty rzeczy. Pokazuje jednak, że niełatwo o precyzyjne dane, co zresztą nie powinno dziwić, bo piszemy o czasach chaosu.
Kluczowy fragment;
Według danych polskich z 1 września 1920 r. na ogólny stan Wojska Polskiego wynoszący 943 976 żołnierzy, na froncie znajdowało się 348 284 żołnierzy.

Armia Czerwona dysponowała zmobilizowanymi około 5 mln, w tym 3 mln jej bezpośrednio podległymi. Nie oznaczało to, że tylu żołnierzy walczyło na froncie polsko-rosyjskim. Mimo tego ich liczebność przekraczało milion, z czego bezpośrednio na froncie znajdować się mogło około 400 tys.

Cechą charakterystyczną obu armii był nisko procentowo udział formacji frontowych w porównaniu do ogólnego stanu ilościowego posiadanych wojsk. Siły liczebnie były porównywalne, lecz możliwości Armii Czerwonej uzupełniania tych formacji nieporównywalnie większe.

http://dzieje.pl/aktualnosci/szable-i-bagnety-wojsko-polskie-i-armia-czerwona-w-wojnie-1919-1920-r (http://dzieje.pl/aktualnosci/szable-i-bagnety-wojsko-polskie-i-armia-czerwona-w-wojnie-1919-1920-r)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 16, 2018, 11:57:19 pm
Cytuj
Kluczowy fragment;
Według danych polskich z 1 września 1920 r. na ogólny stan Wojska Polskiego wynoszący 943 976 żołnierzy, na froncie znajdowało się 348 284 żołnierzy.

Armia Czerwona dysponowała zmobilizowanymi około 5 mln, w tym 3 mln jej bezpośrednio podległymi. Nie oznaczało to, że tylu żołnierzy walczyło na froncie polsko-rosyjskim. Mimo tego ich liczebność przekraczało milion, z czego bezpośrednio na froncie znajdować się mogło około 400 tys.
Cóż, żródło z którego pochodzą podane liczby jest godne zaufania. W odróżnieniu od БСЭ ;)
Sądzę, profesorowi dr hab. Wyszczelskiemu można wierzyć bez zastrzeżeń.
Wychodzi, siły stron były z grubsza równe.

Główna zasada strategii - koncentracja. Koncentracja siły przeciw słabości.
Suworow (Wiktor, nie Aleksander :) )
O ile wiem, strona podejmująca ofensywę musi dysponować przynajmniej trzykrotną przewagą nad przeciwnikiem. Jak dobrze, że naczelni Armii Czerwonej nie bardzo znali się na "ABC" nauki wojennej. Byłoby inaczej, z łatwością mogło dojść do nieszczęścia.

Cytuj
Cechą charakterystyczną obu armii był nisko procentowo udział formacji frontowych w porównaniu do ogólnego stanu ilościowego posiadanych wojsk. Siły liczebnie były porównywalne, lecz możliwości Armii Czerwonej uzupełniania tych formacji nieporównywalnie większe.
http://dzieje.pl/aktualnosci/szable-i-bagnety-wojsko-polskie-i-armia-czerwona-w-wojnie-1919-1920-r
To tak. Nasze siły są niezliczone, jak mawiał tow. Stalin.
Ale czy możliwości uzupełniania odgrywają większą rolę podczas krótkotrwałej operacji?

Cytuj
Natomiast jest zgodny z tym co pisaliśmy, że Piłsudski bolszewików nie doceniał;
Chciał, żeby trwała wojna domowa, w której osłabią się te obie siły. Nie docenił niewątpliwie Rosji czerwonej. To był błąd Piłsudskiego – w takich kategoriach można to rozpatrywać. Lekceważył ją, czemu dawał kilkakrotnie wyraz. Czasem jednak zbyt dosłownie się to interpretuje, np. Michał Kossakowski, oficjalny wysłannik na rozmowy z bolszewickimi negocjataorami w Białowieży i Mikaszewiczach, w swoim dzienniku odnotowuje takie pogardliwe wypowiedzi Piłsudskiego na temat Armii Czerwonej, że w ogóle wystarczy ją lekko pchnąć ręką i ona się rozsypie.
Nie doceniać przeciwnika - to poważny błąd. Czasem fatalny. Tak stało się nieco później z Adolfem Aloizowiczem, który na tym złamał sobie kark.
Biada temu kto się omylił - Sun Zi, "Sztuka wojny".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 17, 2018, 01:39:13 am
Cytuj
Cóż, żródło z którego pochodzą podane liczby jest godne zaufania. W odróżnieniu od БСЭ ;)
Sądzę, profesorowi dr hab. Wyszczelskiemu można wierzyć bez zastrzeżeń.
;D
Jesteś czujniejszy niż ja, jak widzę.  ;) ale fakt,  profesor dr hab. Wyszczelski nie ma najlepszego rodowodu. Politycznego (i biznesowego), ale merytorycznie-historycznie nie znalazłem zarzutów. Choć interpretację taka ścieżka kariery mogła mu skazić. Teraz patrzę, że siły polskie w pierwszym linku zaniżył, a w drugim dał 2 razy więcej - hm :-\
A sorry, ten pierwszy to prof. Nowak, coś roztrzepany ostatnio jestem, czyli powyższe zdanie bez sensu.
Tym niemniej  liczby z obu artów wydają się prawdopodobne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 17, 2018, 07:17:45 pm
I przez te niejednoznaczności poniosło mnie w stronę moich półek, o których sobie przypomniałem, odkurzyłem i na zakończenie tego wątku chyba, odczytałem takie coś w wykonaniu jednego z zainteresowanych;

- sądzi Naczelnik ze zwycięstwo wojsk naszych oddziała deprymująco na Sowiety?
- Obliczam tak; bolszewicy zgromadzili na naszym froncie 250 tysięcy ludzi. Jeńców weźmiemy do 80 tysięcy, jedną trzecią tej liczby, tj. 25 tysięcy, stracił nieprzyjaciel w zabitych i rannych, czyli ubędzie mu z szeregów około 100 tysięcy. Przesiąknie do Rosji z powrotem jakieś 125-150 tysięcy. Są to rozbitki zdemoralizowane. Sowiety będą wiec potrzebowały dłuższego czasu na odnowienie armii. Wątpię, co prawda aby mogła mieć ona dużą wartość bojową, jakkolwiek wierzę, że bolszewicy swych zamiarów napastniczych nie zaniechają.

Wywiad dla Kuriera Porannego z 26-08-1920

Dalej jest o dylematach, jak daleko iść..? Ale niekonkretnie.
Kilka tygodni później dla gazety francuskiej złowróżbna odpowiedź na pytanie o trwałość negocjowanego w Rydze pokoju
- Położenie w jakim znajduje się Rosja, czyni ją niebezpieczną dla sąsiadów. Ustrój jej pozbawiony jest wszelkiej trwałości. nie odpowiada on uczuciom ludności. Ażeby zapewnić sobie autorytet wewnątrz, ludzie stojący na czele tego ustroju, będą szukali zaczepki na zewnątrz. Użyją siły względem narodów, które ich otaczają. Z drugiej strony, bolszewizm zniszczył kraj. Wskutek swej nędzy naród rosyjski jest dla nas groźny... oto dlaczego, nawet gdyby jutro podpisano pokój, położenie nasze byłoby i nadal krytyczne.
I jeszcze na pytanie o Wrangla, którego Francuzi uznali
- Nie dzisiaj, jeżeli pan pozwoli. Może za kilka tygodni.
A za kilka tygodni, jak wiadomo Wrangel był już pozamiatany.

To tyle, jakbyś był nieusatysfakcjonowany wygrzebałem jeszcze referat Tuchaczewskiego "Pochód za Wisłę" wygłoszony w 1923 na Akademii Wojskowej RKKA w Moskwie. Są w nim tabele ilościowe. Oraz odpowiedź Piłsudskiego - obszerne wspomnienie "Rok 1920". Taki dwugłos.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/126150/rok-1920-pochod-za-wisle (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/126150/rok-1920-pochod-za-wisle)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 17, 2018, 10:05:55 pm
Ależ zuch z Ciebie, livie! :)  Brak mi słów...
Mogę tylko tyle powiedzieć - dobra robota! :) :)

...jakkolwiek wierzę, że bolszewicy swych zamiarów napastniczych nie zaniechają.
/.../
Położenie w jakim znajduje się Rosja, czyni ją niebezpieczną dla sąsiadów. Ustrój jej pozbawiony jest wszelkiej trwałości. nie odpowiada on uczuciom ludności. Ażeby zapewnić sobie autorytet wewnątrz, ludzie stojący na czele tego ustroju, będą szukali zaczepki na zewnątrz. Użyją siły względem narodów, które ich otaczają.
Cóż za mądrą głowę miał pan Piłsudski... Obawiam się, ten fragment, mimo upływu czasu, nic nie stracił na swojej aktualności. Niestety.

Cytuj
To tyle, jakbyś był nieusatysfakcjonowany wygrzebałem jeszcze referat Tuchaczewskiego "Pochód za Wisłę" wygłoszony w 1923 na Akademii Wojskowej RKKA w Moskwie. Są w nim tabele ilościowe. Oraz odpowiedź Piłsudskiego - obszerne wspomnienie "Rok 1920". Taki dwugłos.
Wydaje się, pan Piłsudski, delikatnie mówiąc, nie uważał Tuchaczewskiego za wybitnego dowódcę i stratega.

"Dlatego też książeczka p. Tuchaczewskiego jest niechybnie źródłem historycznym;
spowiada się w niej p. Tuchaczewski ze swych myśli wodza i daje wyraz tej pracy
dowodzenia.
Lecz wtedy ta niezwykła abstrakcyjność pracy daje nam obraz człowieka, który - jak
mówiłem - miele tylko własny mózg czy własne serce, wyrzekając się lub nie umiejąc
dowodzić codziennie wojskiem w jego pracy, która to praca nie tylko nie zawsze
odpowiada myślom i zamierzeniom wodza, lecz nieraz mu zaprzecza lub zmuszona jest
zaprzeczyć przez działanie i pracę wojsk nieprzyjacielskich.
Nie chcę przez to powiedzieć, że p. Tuchaczewski istotnie tak dowodził, nie chcę w całej
pełni korzystać z przewagi, mnie w ten sposób danej, lecz nie mogę się oprzeć wrażeniu,
że bardzo wiele zjawisk w operacjach 1920 r. zawdzięczać należy nie czemu innemu, jak wielkiej skłonności p.
Tuchaczewskiego do dowodzenia wojskiem w ten właśnie abstrakcyjny sposób."

Józef Piłsudski, Rok 1920

Mam wrażenie, że w tym fragmencie pan P. po prostu wyśmiał zdolności radzieckiego dowódcy.

Cytuj
I jeszcze na pytanie o Wrangla, którego Francuzi uznali
- Nie dzisiaj, jeżeli pan pozwoli. Może za kilka tygodni.
A za kilka tygodni, jak wiadomo Wrangel był już pozamiatany.
Z Wranglem i operacją Perekopsko-Czongarską też historyjka... Oprócz wszystkiego, białych spotkał straszliwy pech. Ot jak M. Bułgakow opisuje sytuację w "Biegie":
Chłudow:  Siwasz, Siwasz Pan Bóg zamroził. Cóż to się dzieje, wasza przewielebność? Wasza przewielebność do nóg mu się gnie, a on nas w Pieriekopie po łbie! Frunze przeszedł po Siwaszu jak po parkiecie! Widać, Pan Bóg nas opuścił. Nawet Jerzy Zwyciężca się śmieje!

Na południu, w Krymie, w listopadzie takiego mrozu nie zdarzało się od lat. Pech...
Nawiasem, pierwowzorem bohatera bułgakowskiej sztuki, generała Chłudowa był znany generał Jakow Słaszczow.

Cytuj
A sorry...
I'm sorry too :)
Nie jestem pewien, ale wydaje się, użyłem niewłaściwe słowo pod Twoim adresem, livie. W wątku obok, w odpowiedzi dotyczącej Irkucka. Przypuszczalnie popełniłem kolejne faux pas. Jeśli obraziłem Cię, przepraszam najmocniej. Niechcąco, słowo daję, przez słabą znajomość niuansów słownikowych :-\

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 17, 2018, 10:44:19 pm
Cytuj
I'm sorry too :)
Nie jestem pewien, ale wydaje się, użyłem niewłaściwe słowo pod Twoim adresem, livie. W wątku obok, w odpowiedzi dotyczącej Irkucka. Przypuszczalnie popełniłem kolejne faux pas. Jeśli obraziłem Cię, przepraszam najmocniej. Niechcąco, słowo daję, przez słabą znajomość niuansów słownikowych :-\
Zupełnie nie wiem o co Ci chodzi, znaczy domyślam się, ale z trudem  :)
Wszystko co napisałeś  w temacie irkuckim jest jak najbardziej poprawne, uśmiechnąłem się a żadne obrażanie nawet cieniem  cienia nie zaciemniło tego uśmiechu  8)
Uszczypliwy to właściwe słowo, sam bym lepszego nie znalazł.
Mój wpis tam był właśnie żartobliwo - uszczypliwy.
I tak, podobnie jak maziek mam wrażenie, że nasz tu "oszukujesz" z ta nieznajomością polskiego - tylko się nie obraź ;D  ;)
Piszesz jak rasowy polonista, a te drobne błędy które czasem popełnisz to pewnie dla zmyłki  ::)
Wyrazy uznania, i podziwu dla wszechstronności...matematyka, fizyka, astronomia, historia, literatura, lingwistyka...co tam jeszcze za talenty ukrywasz?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 18, 2018, 11:35:13 am
Przesadne pochwały. Wprawiłeś mnie nieco w zakłopotanie. Ale w każdym razie bardzo mi miło. Dziękuję, livie, za ciepłe słowa oraz za przyjemną i pożyteczną dyskusję :) :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 24, 2018, 10:59:51 am
Nie wiem, gdzie to tak bardziej pasuje, ale niech będzie tu, do kompresa. Otóż jak zainteresowani może słyszeli, rząd nasz w swej mądrości zamierzał ogrodzić rzekę Bug po naszej stronie na całej długości wzdłuż granicy i resztę wschodniej granicy zresztą też, łącznie z odcinkami dopływów Bugu w głąb Ojczyzny - w sumie 1200 km płotu metalowego, przez puszczę Białowieszczańską, pomniejsze lasy, mokradła i bagna - od morza hen aż do Tater (chciałoby się rzec, faktycznie to do Bieszczad).

Nie spotkałem człowieka, który nie pukałby się w głowę słysząc o tym, ale ponieważ moim zdaniem obecny rząd jak sobie coś umyśli, to forsuje to do końca i jeden dzień dłużej nie bacząc na szczekanie karawanu, to czekałem, kiedy zamiast płynąć wśród malowniczych okoliczności przyrody będę płynął w korytarzu z siatki (ponieważ po stronie białoruskiej wciąż jest "sistiema" - czyli wielokrotne ogrodzenie, z pasami zaoranej ziemi, a druty są na izolatorach... Różnie mówią, czy wciąż pod prądem, czy tylko tablice zostały).

Pukali się w czoło wszyscy od polityków płci przeciwnej, ekologów i innych działaczy oraz entuzjastów jak ja, którym en masse można z pozycji rządu zarzucić, że są stronniczy, a tak w ogóle nie chodzi o to, żeby było pięknie, tylko, żeby świnie hodować - aż po rozmaitych naukowców, budowlańców i lekarzy weterynarii. Dzik, jako świnia, jest zwierzęciem wybitnie inteligentnym i tego typu zapory stanowią dlań być może coś w rodzaju zagadki, czy też szarady, która z uciechą rozwiązuje, kiedy tylko może. Postawienie zaś płotu na mokradłach w sposób pewny wymaga mniej więcej takich nakładów jak budowa przez te mokradła drogi asfaltowej. Pomijając, że bitą drogę serwisową dla ciężkiego sprzętu też musiano by wzdłuż stworzyć. Nawet mając głęboki uraz na punkcie wszystkiego, co się zaczyna na eko- trudno mieć aż tak płytką wyobraźnię, żeby nie rozumieć, czym taki płot byłby dla przyrody.

I oto, jak na własne uszy dziś słyszałem za pomocą radiopriomnika, właściwy nam urzędujący minister powiedział, cytuję dokładnie, że "mitycznego płota (sic!) nie będzie". Alleluja, miło wiedzieć, że istnieje jednak poziom absurdu, który rządzącym zapala czerwone lampki i każe dać full astern. Ciekawi mnie pobocznie, dlaczego właściwy minister użył przymiotnika "mityczny" i co miał on oznaczać - czy fakt, że płot był mityczny od powstania pomysłu, już jako koncepcja (coś jak złote runo) - czy też że został zmitologizowany (przez kogo?).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 24, 2018, 11:17:21 am
Płot nie będzie potrzebny, bo dziki się wybije. Na granicy będą stały co sto metrów karabiny maszynowe.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 24, 2018, 11:23:52 am
Ale samopały czy manned? Może lepiej dziejo, ten, działobitnie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 24, 2018, 11:37:27 am
Jeśli wiernie relacjonujesz, to przypuszczam, że ów dostojnik miał na myśli płot-fejk, taki jak z Trumpem, który - raz zaistniały, zwłaszcza w mediach-wyroczniach, by tak rzec, "źródlanych" - rozmnaża się szybko i ochoczo oraz wiecznie (żadne dementi go nie ruszy).

R.
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 24, 2018, 11:41:02 am
Czy ekstrahując sens Twej wypowiedzi twierdzisz, że rząd nigdy nie postulował budowy takiego płota?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 24, 2018, 11:49:02 am
Trzeba by poszukać/posprawdzać, ale może nie? Nie wiem. Przypuszczam, że to mógł być od początku czysty żywy krwisty i jędrny fejk.

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 24, 2018, 11:49:42 am
Ale samopały czy manned? Może lepiej dziejo, ten, działobitnie?

będzie zależało od budżetu. no i od tego, czy Ruscy dzików nie uzbroją  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 24, 2018, 11:50:41 am
I znów dwuosobowy dialog o niczym się zaczyna.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 24, 2018, 11:58:13 am
Trzeba by poszukać/posprawdzać, ale może nie? Nie wiem. Przypuszczam, że to mógł być od początku czysty żywy krwisty i jędrny fejk.
To może sprawdź, bo to ważna rzecz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 24, 2018, 01:07:18 pm
Te, panie, ja nic nie wiem, pierwsze usłyszałem słyszę od Ciebie:

https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg73803#msg73803

musiałbym podjąć żmudne śledztwo, jestem stary, chory, gruby, tępy i zmęczony, a Ty młody i wiesz wszystko:

https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg73803#msg73803

[b]R.[/b]
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 24, 2018, 02:36:23 pm
Pierwszy raz słyszę o takim pomyśle z siatką na Bugu. Nawet trudno mi się odnieść co do zasadności względem zagrożenia. Patrze tylko, że jakieś 2 lata temu pomysł wyszedł od samych rolników, tak przynakmniej wynika z notki w tej gazecie (II-16);
https://www.agrofakt.pl/plot-na-dziki/ (https://www.agrofakt.pl/plot-na-dziki/)
A teraz rolnicy są przeciw i protestują. Chłopu to jednak nie dogodzisz.
Nie wspominając o kajakarzach, którzy już kiedyś żabek znad Rospudy bronili  ;)
Tym niemniej jakieś ruchy na poziomie ministerialnym niewątpliwie były.
https://www.dziennikwschodni.pl/biala-podlaska/minister-rolnictwa-nie-wycofuje-sie-z-budowy-plotu-wzdluz-granicy,n,1000218808.html (https://www.dziennikwschodni.pl/biala-podlaska/minister-rolnictwa-nie-wycofuje-sie-z-budowy-plotu-wzdluz-granicy,n,1000218808.html)
Sprzed kilku dni - nowy minister temat zakończył zdaje się ,że z pomocą instytucji unijnej;
https://kresy.pl/wydarzenia/gospodarka/ardanowski-nie-bedzie-plotu-odgradzajacego-polske-od-bialorusi-i-ukrainy/ (https://kresy.pl/wydarzenia/gospodarka/ardanowski-nie-bedzie-plotu-odgradzajacego-polske-od-bialorusi-i-ukrainy/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 25, 2018, 10:30:47 am
Mnie się zdaje, że to było naprawdę ;) ...
https://bip.kprm.gov.pl/kpr/form/rejestr792939802475,dok.html?czas=1524836023
https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12308856
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 05, 2018, 09:49:41 pm
Powiedzenie, dawnego dworzanina-filozofa, że "nikt nie jest zadowolony ze swojej fortuny, każdy – ze swego rozumu" chyba czas utęporzyć...
 - nikt nie jest zadowolony ze swojego wyglądu... i niby zawsze tak było, ale sprawa się chyba umasowiła wraz z odkryciem powiększających luster i komórek z wbudowanym aparatem fotograficznym.

Kiedyś ludzie mówili, doceniając obraz i widoki na nim "jak prawdziwe".
Potem przyszła fotografia i osiągnięcie efektu  "jak prawdziwe" stało się proste i powszechne.
Obraz dogonił rzeczywistość.
Poźniej-potem przyszła moda na selfie i...
Dzięki snapi-filtrom obraz przegonił rzeczywistość. Okazało się to złe.
Chorobotwórcze - snapchat dysmorphia.
Zatem, rzeczywistość zaczęła gonić obraz.
I na tym etapie pojawiają się współcześni zbawcy i wybawiciele - chirurdzy plastyczni.
Wygląd, który w prosty sposób możemy uzyskać przy użyciu filtra - gładka skóra, symetryczna twarz, duże usta czy śnieżnobiałe zęby - stał się nowym kanonem piękna dla wielu młodych ludzi. Według specjalistów, jest to główny powód dla którego pod gabinetami chirurgów plastycznych ustawiają się coraz większe kolejki.
Idzie nowe, ładne, młode...  8)
https://noizz.pl/lifestyle/filtr-na-snapchacie-nowym-kanonem-piekna-chirurdzy-plastyczni-alarmuja/hrtcwwh (https://noizz.pl/lifestyle/filtr-na-snapchacie-nowym-kanonem-piekna-chirurdzy-plastyczni-alarmuja/hrtcwwh)
Jak te pokolenie pogodzi się z nieuniknionymi konsekwencjami starzenia się?
Nie wiem.

O, i przy okazji coś dla lemologa, bo pamiętam, że zbiera takie zabawne  lem-grafiki
(http://www.karaimi.org/sites/default/files/lemfm_logo.jpg)
Można też posłuchać, co Lem ma do powiedzenia  ;D
http://www.liveonlineradio.net/polish/lem-fm.htm (http://www.liveonlineradio.net/polish/lem-fm.htm)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 05, 2018, 10:52:51 pm
Idzie nowe, ładne, młode...  8)

Nie tylko... Jedni inspirują się Photoshopem, inni - jak kolejna głośna medialnie historia przypomina - szukają inspiracji w odmiennych okolicach mulistego dna kultury  masowej:
https://www.antyradio.pl/Film/News/Zombie-Boy-jednak-nie-popelnil-samobojstwa-Rodzina-podaje-inna-przyczyne-smierci-24670
 ;)

Tak czy owak badający ewolucję mód kuzyn Tarantogi miałby spory materiał do analizowania.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 09, 2018, 09:41:58 am
https://naekranie.pl/aktualnosci/oscary-walcza-o-widza-bedzie-kategoria-dla-blockbusterow-3419712

Ciekawe jakiego jeszcze dna kino amarykańskie sięgnie? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xpil w Sierpnia 09, 2018, 10:37:50 am
Ciekawe jakiego jeszcze dna kino amarykańskie sięgnie? ;)

Oni już od lat potrzebują koparki... wróć, pogłębiarki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 18, 2018, 11:01:57 am
Zagadka dla dzieci z podstawówki:

(http://kozin-slovar.ru/images/pr06.jpg)

14 dzieci uczą się pływać. Trojga jeszcze nie umieją pływać, a dwojga już utonęli. Ile dzieci już nauczyli się pływać, ale jeszcze nie utonęli?

A oto dla szkoły średniej:

(http://kozin-slovar.ru/images/pr07.jpg)

W klinice psychiatrycznej są ordynator i wiele wariatów. W ciągu tygodnia każdy wariat raz na dzień gryzie kogokolwiek (nie wykluczono że samego siebie). W końcu tygodnia okazało się, że każdy chory ma dwa ugryzienia, prymariusz zaś – sto ugryzień. Ile obłąkańców w szpitalu?

Bez komentarza :o
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 19, 2018, 07:55:48 pm
Uwielbiam rosyjski za takie słowa - zszednięty z rozumu (z-uma-zszedszyj). 20.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 19, 2018, 08:34:43 pm
Uwielbiam rosyjski za takie słowa - zszednięty z rozumu (z-uma-zszedszyj). 20.
Dokładnie, 20, ale co wyrośnie z dzieci, wychowanych na takiego rodzaju zagadkach? Proszę wziąć pod uwagę, to bynajmniej nie żart i nie fejk - strony z jak najbardziej autentycznych podręczników rosyjskich. To jeszcze nie wszystko, tutaj są i inne "perełki":
http://kozin-slovar.ru/contact.html (http://kozin-slovar.ru/contact.html)
Sądzę, tłumaczyć nie trzeba?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 19, 2018, 08:37:52 pm
A co ma wyrosnąć? Mniej więcej coś podobnego do nas. Za naszego dzieciństwa wariat to był wariat a nie osoba niepełnosprawna umysłowo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 19, 2018, 08:59:49 pm
No dobrze z wariatami, a co z tymi dzieciakami co utonęły? Dość dziwny entourage w zagadce, no nie? Jak u nas się mówi, za granicami dobra i zła ???
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 19, 2018, 09:08:34 pm
No tu przesadzili, fakt. Trochę jak zadanie "na gałęzi siedziało 7 wróbli Jasio z procy zastrzelił 2 - ile zostało? Odp. - 2, te zabite, reszta uciekła".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 19, 2018, 09:32:18 pm
 :D
Prima!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 19, 2018, 10:55:34 pm
"Prawdziwy przedwojenny prima
Ruski papieros! Lepszych nima!
Pali go Szajbler (https://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Scheibler) i Poznański (https://pl.wikipedia.org/wiki/Izrael_Poznański)
A także cały dwór sułtański,
Kajzer Wiluś i jego piesek Miluś.
Cesarz Mikuś i jego piesek Pikuś,
Maks Linder i jego cylinder."


? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Sierpnia 20, 2018, 06:52:07 pm
Patrzcie z kim pracuje ;D. Co prawda w osobistych kontaktach jest calkiem mila, cicha myszka, ale te jej wybryki sa dobrze znane i nawet miala swego rodzaju dywanik za to w college, co jak widac nie zrobilo na niej wrazenia:
https://nczas.com/2018/07/22/nawet-jak-na-feministki-to-glupie-i-zalosne-zobacz-co-sie-stanie-jak-feminizm-spotka-sie-z-ekonomia-video/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 20, 2018, 06:56:57 pm
Natychmiast ze swoim wsadem (złotówkowym) zapisałbym się do niej na zajęcia!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 20, 2018, 07:03:07 pm
NEX, powiedz lepiej jak wypada na niwie zawodowej. Formy ekspresji, to tylko formy ekspresji ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Sierpnia 20, 2018, 07:15:14 pm
 ;D  Sa lepsze, ale niestety nie uzywaja takich form expresji.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 20, 2018, 08:26:38 pm
Seksistaś, nawet w naukowcu kobietę widzisz ;D.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 02, 2018, 10:52:06 pm
Poniekąd w temacie.
Dzięki pewnej Pani dzierżącej dumny tytuł profesorki (może raczej profesory? - profesorka brzmi niepoważnie, dziecinnie i przepraszająco, czyli nomen omen - dyskryminująco) UW, z niejakim zdumieniem dowiedziałem się o istnieniu "dyskryminacji pozytywnej". Temat jest całkiem mocno obudowany teoretycznie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskryminacja_pozytywna (https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskryminacja_pozytywna)
ale mi dość nachalnie kojarzy się z demokracją socjalistyczną.
 I Hammurabim, ale wszetecznym...ep..wstecznym.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 03, 2018, 10:28:03 am
Z jednej strony to jest względem łacińskiego źródłosłowu w porządku (jak się z wikipedii dowiedziałem się właśnie, discrimino - znaczy rozróżniam - neutralne, w którą stronę i po co). Ale w stosunku do języka polskiego to jest nie w porządku, bo słownikiem PWN dyskryminacja to "prześladowanie poszczególnych osób lub grup społecznych albo ograniczanie ich praw ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć itp.". Czyli rzecz nacechowana negatywnie. Lepiej zrobili Angole, u których jest "reverse discrimination" - bo co to są ujemne punkty dodatnie, to każdy rozumie :) . Za moich czasów studenckich miałem punktów za pochodzenie zero, a inni więcej... Czyli byli "odwrotnie dyskryminowani". A ja byłem normalnie dyskryminowany.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 03, 2018, 07:19:48 pm
Chyba "wyrównywanie szans" brzmi z tego jeszcze najlepiej. Natomiast kogo?, komu? etc to oddzielny temat. Czytam, że w Juesej uprzywilewywują "czarnych", by wyrównać krzywdy. No, niby kiedyś mieli gorzej.
To tak se myślę, jaka jest szansa na podobną akcję afiliacyjną tutaj.
Bo podobnie jak Ty, nie dostałem punktów za pochodzenie, dodatkowo nie byłem członkiem rodziny resortowej (wysokiego funkcjonariusza partii, milicji jawnej/tajnej, czy wojska), czyli ewidentnie miałem gorzej, trudniej niż  rówieśnicy z wzmiankowanych środowisk. Nie należy mi się wyrównanie?
Choćby dodatek pogrzebowy?  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Października 03, 2018, 11:14:37 pm
Nie należy mi się wyrównanie?
Choćby dodatek pogrzebowy?  ;)
To znowu Ty byś nie dostał... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 03, 2018, 11:41:12 pm
z niejakim zdumieniem dowiedziałem się o istnieniu "dyskryminacji pozytywnej".

Dopiero teraz? Toś - szczęściarzu - głośne debaty o parytetach przegapił. Wtedy tym zwrotem szafowano...  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 22, 2018, 08:19:02 pm
SI dziecko sobie zrobiła:
http://techgrabyte.com/google-ai-created-child/
Konkretniej:
https://ai.googleblog.com/2017/05/using-machine-learning-to-explore.html

(Autoewolucją GOLEM-a nieco zapachniało.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Października 27, 2018, 06:38:14 pm
 Amazon zarzuca narzędzie rekrutacyjne AL

Algorytmy uczenia maszynowego służące do selekcji CV by wybrać najlepszych kandydatów, na podstawie 10-letnich doświadczeń nauczyły się dyskryminować kobiece koledże i aplikacje zawierające słowo "women's" w zawodach technicznych i IT

https://www.wykop.pl/link/4580641/amazon-zarzuca-narzedzie-rekrutacyjne-al-bo-nauczylo-sie-dyskryminowac-kobiety/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 09, 2018, 05:21:04 pm
Święto idzie.
Wkleję coś optymistycznego, zamiast tradycyjnej symboliki.  :)
(https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/calk9kqTURBXy9hZWE0NTAwNWNkY2RhMTFjYjcyNzUyNjIxYjIwYzkwYi5qcGVnkpUCzQMgAMPDlQIAzQMgw8OBoTEC)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 09, 2018, 11:00:30 pm
Po tęporze krajowej - zagraniczna:
https://www.tvn24.pl/ciekawostki-michalki,5/xinhua-pokazala-prezentera-wygenerowanego-przez-sztuczna-inteligencje,882330.html

Ciekawe kiedy się znajdą chętni do ślubu z nimi, jak u Gibsona, w "Idoru"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 17, 2018, 11:38:00 am
Kolejny szczątek XIX wieku wyparty. Namacalne zastąpione fizycznym ażurkiem.
Napisali, że to już ostatni taki korpus delikt anachronny.
I jak teraz żyć?  ;D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kilogram (https://pl.wikipedia.org/wiki/Kilogram)
Zwykli śmiertelnicy nie zauważą jakiejkolwiek różnicy w codziennym życiu.
Ja zauważyłem - czyżbym był niezwykłym śmiertelnikiem?
A może zwykłym nieśmiertelnikiem?
Sam nie wiem, co bym wolał  :-\
Ech, pewnie tylko życie mam niecodzienne...
Żegnaj klocku  8)
https://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/kilogram-naukowcy-zmieni-definicje-w-ukladzie-si/28x69fs (https://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/kilogram-naukowcy-zmieni-definicje-w-ukladzie-si/28x69fs)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 17, 2018, 07:18:38 pm
Ja zauważyłem - czyżbym był niezwykłym śmiertelnikiem?
A może zwykłym nieśmiertelnikiem?
Co tam kilogramy...kim są Ci śmiertelnicy-nie-śmiertelnicy, którzy chcą by ich zużyte kilogramy rozsypać w Disneylandzie? Matki narzekają, że dzieci bawią się w prochach...:
http://buzz.gazeta.pl/buzz/7,156947,24094790,disneyland-to-cmentarzysko-pracownicy-ludzkie-prochy-sprzatamy.html (http://buzz.gazeta.pl/buzz/7,156947,24094790,disneyland-to-cmentarzysko-pracownicy-ludzkie-prochy-sprzatamy.html)
I jak tu świętować 90 lat Myszki?;)
Może to Ci sami którzy skorzystają z oferty "Relax, we post"...:
https://www.spidersweb.pl/2018/11/relax-we-post-hotel-ibis.html (https://www.spidersweb.pl/2018/11/relax-we-post-hotel-ibis.html)
Później będą całkiem relax...a Miki da zdjęcie na insta z prochami z królestwa piratów...show must go on...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 17, 2018, 10:27:40 pm
I jak teraz żyć?  ;D

Ciesząc się, że umowną wartość określaną popsutym* walcem zastąpiła ścisła definicja oparta o fizyczny konkret, wpisany w samą naturę rzeczy 8).

* https://www.tvp.info/32976879/wzorzec-kilograma-z-svres-sie-zepsul-naukowcy-zrobia-nowy

Zwykli śmiertelnicy nie zauważą jakiejkolwiek różnicy w codziennym życiu.
Ja zauważyłem - czyżbym był niezwykłym śmiertelnikiem?

A to zwykli śmiertelnicy czytają (ze zrozumieniem) Lema? ::)

Inna sprawa, że dzielenie na zwyczajnych i niezwyczajnych zawsze trudne, a określać się po którejkolwiek stronie - ryzykowne...
https://www.youtube.com/watch?v=2jr_Mj3RDas (https://www.youtube.com/watch?v=2jr_Mj3RDas)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 18, 2018, 01:47:51 pm
Kolejny szczątek XIX wieku wyparty. Namacalne zastąpione fizycznym ażurkiem.
...
Żegnaj klocku  8)
Waga Watta, czyli Kibble balance. Nowy wzorzec kilograma. Urządzenie naprawdę robi wrażenie:

(https://www.nist.gov/sites/default/files/styles/480_x_480_limit/public/images/2018/02/10/15pml034_leon-chao-watt-balance-by-curt-suplee-nist.jpg?itok=sFpdg3SB)

Żegnaj klocku. RIP :(:)
Dla zaciekawionych - podstawy teoretyczne:
https://www.nutsvolts.com/magazine/article/mass-confusion-the-end-of-the-kilogram-as-we-know-it (https://www.nutsvolts.com/magazine/article/mass-confusion-the-end-of-the-kilogram-as-we-know-it)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 18, 2018, 02:36:57 pm
Cytuj
Waga Watta, czyli Kibble balance. Nowy wzorzec kilograma. Urządzenie naprawdę robi wrażenie:
To tak teraz wygląda kilogram mąki?  :)
Prawda - imponujące.
I większe od człowieka.
Żeby kilogram był większy od człowieka? A nie powinien być bardziej mgławicowy?
Ech, w dodatku wygląda jak piła tarczowa.
Choć przyznam,  wciąż dziewiętnastowieczne - niczym z rycin do Vernea.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 18, 2018, 06:15:59 pm
Żegnaj klocku. RIP :(:)

Zaraz tam żegnaj, pewno do jakiego muzeum* trafi, zamiast w sejfie samotnie zalegać ;).

* Obstawiałbym Musée des Arts et Métiers (http://www.arts-et-metiers.net/musee/visitor-information) ew. Cité des Sciences et de l'Industrie (http://www.cite-sciences.fr/english/).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 03, 2018, 10:34:46 am
https://www.japantimes.co.jp/news/2018/11/26/national/cafe-opens-robot-waiters-remotely-controlled-people-disabilities/

Jak to ktoś trafnie napisał: piękny mariaż technologii i człowieczeństwa. A zarazem jeden z bardziej ekstremalnych przykładów pracy zdalnej (na dziś).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 07, 2018, 10:56:32 pm
Właściwie to właśnie się rozbawiłem...  :)
Ekonomia jako nauka!
Ceny rosną - źle
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/inflacja-ceny-w-polsce-gus-wrzesien-2017,77,0,2370893.html (https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/inflacja-ceny-w-polsce-gus-wrzesien-2017,77,0,2370893.html)
Rok później, ceny nie chcą rosnąć - jeszcze gorzej. 
Miały róść i jusz!
A najgorsze, że to niezgodne z teorią wybitnych teoretyków.
Nie dość że nie wiedzą dlaczego, co normalne, to jeszcze nie potrafią wytłumaczyć - a to już anomalia.
Wprost skandal!
https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/niska-inflacja-przyczyny-nbp-bedzie-bezsilny/4l1fhrx (https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/niska-inflacja-przyczyny-nbp-bedzie-bezsilny/4l1fhrx)
I co teraz zrobi naczelny guru katastrofy - odda swoje dyplomy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Grudnia 08, 2018, 01:08:11 pm
Rynek kokainy bierą pod uwagę?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 09, 2018, 03:49:34 pm
Tymczasem media podały, że w Walmarcie roboty sprzątać będą:
https://www.cnbc.com/2018/12/05/walmart-will-use-hundreds-of-ai-robot-janitors-to-scrub-store-floors.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 09, 2019, 03:59:11 pm
Co tępora, to papirus:
LG OLED TV R to zwijany telewizor, który przestał być wyłącznie prototypem. Koreańczycy zaprezentowali w trakcie targów CES 2019 nową wersję tego urządzenia i twierdzą, że są gotowi do uruchomienia sprzedaży.
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/sprzet/lg-oled-tv-r-zwijany-telewizor-ktory-trafi-do-sprzedazy-w-tym-roku-ces-2019/8qd275v (https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/sprzet/lg-oled-tv-r-zwijany-telewizor-ktory-trafi-do-sprzedazy-w-tym-roku-ces-2019/8qd275v)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 21, 2019, 08:55:32 pm
Jest oficjalne potwierdzenie (ze strony chińskich tzw. czynników), że dzieci, o których było głośno, w istocie są genetycznie zmodyfikowane:
http://www.xinhuanet.com/english/2019-01/21/c_137762492.htm
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 01, 2019, 04:57:26 pm
Bylibyście w stanie przyznać się do tego, że kłamiecie na Instagramie? Jeśli nie to koniecznie sprawdźcie nową aplikację, która za 12 dolarów przygotuje wam zdjęcia z dowolnego miejsca na świecie, bez wychodzenia z domu! Brzmi fajnie? Coś nam się wydaję, że klientów nie brakuje.
https://noizz.pl/lifestyle/drinki-z-palemka-i-zlociste-plaze-okazuje-sie-ze-wakacyjne-zdjecia-waszych-znajomych/40f1yzd

Kto by pomyślał... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 19, 2019, 08:28:35 pm
Wspominany tu projekt Mars One właśnie zasadniczo zdechł:
https://www.techspot.com/news/78688-mars-one-overly-ambitious-project-colonize-red-planet.html
Ale jeszcze wierzga:
https://www.techspot.com/news/78715-undisclosed-investor-reportedly-talks-revive-mars-one.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Czerwca 04, 2019, 01:54:53 pm
Chyba każdy widział to zdjęcie:
(https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c6c95f6b25aa.jpg) (https://naforum.zapodaj.net/c6c95f6b25aa.jpg.html)

W sumie nie wiem czy to "noniemogę", ale raczej tepora ze znakiem...miałam taki ulubiony atlas świata - w nim Himalaje zaznaczone na czerwono/pomarańczowo - zupełnie niedostępna wysepka...a tu kolejka...tłok...niewiarygodne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 04, 2019, 02:04:41 pm
"Ratujmy Kosmos!" coraz bliżej...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 04, 2019, 06:24:00 pm
W sumie nie wiem czy to "noniemogę", ale raczej tepora ze znakiem...miałam taki ulubiony atlas świata - w nim Himalaje zaznaczone na czerwono/pomarańczowo - zupełnie niedostępna wysepka...a tu kolejka...tłok...niewiarygodne.
Najlepsze jest to, że zaraz obok niektóre szczyty są dziewicze, albo ledwie muśnięte stopą człaka, ale że nie mają ósemki z przodu - to nikt tam nie lezie :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Czerwca 04, 2019, 07:39:40 pm
W sumie nie wiem czy to "noniemogę", ale raczej tepora ze znakiem...miałam taki ulubiony atlas świata - w nim Himalaje zaznaczone na czerwono/pomarańczowo - zupełnie niedostępna wysepka...a tu kolejka...tłok...niewiarygodne.
Najlepsze jest to, że zaraz obok niektóre szczyty są dziewicze, albo ledwie muśnięte stopą człaka, ale że nie mają ósemki z przodu - to nikt tam nie lezie :) .
Ósemka- ósemką, ale, że bez all inclusive?!:
https://podroze.onet.pl/ciekawe/mount-everest-bedzie-mozna-zdobyc-w-luksusowych-warunkach/pg3p2rp (https://podroze.onet.pl/ciekawe/mount-everest-bedzie-mozna-zdobyc-w-luksusowych-warunkach/pg3p2rp)

Świat się kończy...
Kosmos od dawna wymaga ratowania:
http://stuffin.space/ (http://stuffin.space/)
https://www.youtube.com/watch?v=JmVt92d5bd4 (https://www.youtube.com/watch?v=JmVt92d5bd4)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 04, 2019, 10:13:59 pm
Świetna strona z satelajtami :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Czerwca 04, 2019, 10:23:28 pm
Też mi się widzi:)
Ale jeśli śmieci nie uwzględniają satelitowych punkcików, to słońce się do nas za chwilę nie przebije - będziemy żyć w konserwie;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 05, 2019, 01:59:37 am
Kosmos od dawna wymaga ratowania:

Kosmos... jaki tam Kosmos... Okolice kawałka skały krążącego na galaktycznym zadupiu... ::) Ale strona w istocie... :)

będziemy żyć w konserwie;)

No i wyjaśniłaś nam Paradoks Fermiego. Śmieciami się odgrodzili. Ot, co!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 11, 2019, 07:28:54 pm
Może nie bardzo, w okolicy tematycznej którą poruszył Remuszko ale teraz, no bo kiedy... mam mieszane. Z jednej niby czemu nie, a z drugiej tabu szacunku dla zwłok silne. Przez wdrukowaną Nałkowską?
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-waszyngton-zalegalizowal-kompostowanie-ludzkich-zwlok,nId,3004055 (https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-waszyngton-zalegalizowal-kompostowanie-ludzkich-zwlok,nId,3004055)
Tym niemniej chyba jakaś tradycyjna norma kulturowa odchodzi w imię pragmatyzmu. Nie ostatnia zapewne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 11, 2019, 09:03:32 pm
Sądzisz że to pragmatyzm? Raczej ideolo, żeby nie powiedzieć hipsterstwo. Ciekawe, czy do tych zrębków robali też dodają, jak natura, to natura. Dyrektorzy nie skorzystają, który chciałby w ostatnim akordzie zostać wywieziony na taczce, a nawet dwóch.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 11, 2019, 09:32:05 pm
Sądzisz że to pragmatyzm? Raczej ideolo, żeby nie powiedzieć hipsterstwo. Ciekawe, czy do tych zrębków robali też dodają, jak natura, to natura. Dyrektorzy nie skorzystają, który chciałby w ostatnim akordzie zostać wywieziony na taczce, a nawet dwóch.
Czyli co, nie bardzo Ci leży ten pomysł? Ja mam silnie zakodowane przyzwyczajenie do cmentarzy, ale bez tego uwarunkowania, sam nie wiem? W sumie na jedno wychodzi tyle że z kilkudziesięcioletnim poślizgiem. Mi osobiście by nie przeszkadzało, nie jestem przyzwyczajony do siebie pośmiertnego. Z drugiej najbliższe skojarzenie to utylizacja a zaraz za nią - śmieć. I chyba to mi zgrzyta.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 11, 2019, 10:03:09 pm
Jest mi to całkowicie obojętne, w tym sensie, że gdybym organizował czyjś pogrzeb a ten ktoś chciałby, żeby jego doczesne szczątki rzucić na pożarcie lwom czy utopić w sławojce - to nie widziałbym najmniejszego problemu, aczkolwiek jest to nieco atawistyczne realizować wolę zmarłego, którego już nie ma i który nie może w żaden sposób być kontent, że się stało, jak chciał. Posiadam jednak ten atawizm, nie ma co ukrywać, można powiedzieć rozbudowany, w stosunku do innych. W stosunku do samego siebie to mi to lotto, co z bywszym mną zrobią. Tak że raczej nie tyle nie leży mi ten pomysł, co mam dość tego pustego gadania i podkładania pod każdy wymysł głębokiej ideologii. Chce ktoś gnić na kompoście - jego i jego rodziny sprawa i super, że można, z zachowaniem warunków sanitarnych, które w wielkim stopniu ukształtowały tradycję. Ale dostawiać do tego jakieś dyrdymały o ekologii itepe to wietrzę podstęp. Komercyjny. Wiesz jak to jest, tradycja i zwyczaj istnieją, póki się z nich nie wydobędziesz, jak już patrzysz na to z góry, to jest żadna tradycja. Skutkiem tego wymyślanie "nowej świeckiej tradycji" zawsze jest śmieszne i poronne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 23, 2019, 07:38:56 pm
Dick miał rację, rzeczywistość nam fałszują! ;)
https://www.wsj.com/articles/google-maps-littered-with-fake-business-listings-harming-consumers-and-competitors-11561042283
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/aplikacje/google-maps-zawiera-miliony-firm-ktore-nie-istnieja/6blzxwt
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 24, 2019, 04:47:11 pm
"Z szacunku dla zmieniającego się świata od 15 lipca zamawiane i wydawane będą tylko potrawy nie zawierające wieprzowiny" - czytamy w piśmie, które dostali rodzice dzieci.
Jaka to zmiana świata nastąpiła 15 lipca? Bo chyba przegapiłem.
Czy to już jest dyktatura mniejszości?
https://kobieta.onet.pl/dziecko/niemcy-przedszkole-chcialo-zakazac-wieprzowiny-bunt-rodzicow/dq7wjkd (https://kobieta.onet.pl/dziecko/niemcy-przedszkole-chcialo-zakazac-wieprzowiny-bunt-rodzicow/dq7wjkd)
Na szczęście jeszcze nie u nas.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 24, 2019, 09:30:44 pm
Czy to już jest dyktatura mniejszości?
Chyba tak, niestety. Trafnie określiłeś, livie. Właśnie dyktatura mniejszości. Na razie jeszcze mniejszości. Choć i nie wszędzie:
https://wpolityce.pl/swiat/347078-niemcy-stanowia-juz-mniejszosc-we-frankfurcie-nad-menem-wladze-miasta-sie-ciesza-jestesmy-coraz-bardziej-kolorowi (https://wpolityce.pl/swiat/347078-niemcy-stanowia-juz-mniejszosc-we-frankfurcie-nad-menem-wladze-miasta-sie-ciesza-jestesmy-coraz-bardziej-kolorowi)

Cytuj
https://kobieta.onet.pl/dziecko/niemcy-przedszkole-chcialo-zakazac-wieprzowiny-bunt-rodzicow/dq7wjkd (https://kobieta.onet.pl/dziecko/niemcy-przedszkole-chcialo-zakazac-wieprzowiny-bunt-rodzicow/dq7wjkd)
"Nawet gdyby to była tylko jedna rodzina, dla której ze względów religijnych zbawienie duszy jej dziecka byłoby zagrożone przez nieczystą wieprzowinę, to i tak tę zmianę bym wprowadził" - oświadczył kierownik żłobka iprzedszkola Wolfgang Schaefer. "Żadne z dzieci nie będzie cierpieć z tego powodu, że garstka twardogłowych rodziców koniecznie domaga się niemieckiego posiłku" - dodał.

Zuch jesteś, Herr Schaefer. Tylko tak dalej, a wszystko pójdzie doskonale. Pora już twardogłowym rodzicom i ich dzieciom przyzwyczaić się do myśli, że zasady szariatu są über alles.
Doprawdy, cóż to takiego się dzieje? Dzisiaj twardogłowi domagają się niemieckiego posiłku, a jutro co? Nie daj Boże, mogą pomyśleć, iż Deutschland für die Deutschen ist? Bynajmniej, drodzy towarzysze. Nie jesteście już prawowitymi właścicielami we własnym kraju.
Armes, armes Deutschland...
الله اكبر
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 24, 2019, 10:11:49 pm
Kiedy z art. wynika że nie żadna dyktatura tylko nad wyraz poprawna polityczna poprawność dyrektora. Trochę chłopa poniosło, ale go naprostowali.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 24, 2019, 10:38:36 pm
Mi nawet nie o to, że zakaz, że wieprzowiny...zdumiewa mnie motywacja - religijna do bólu. Myślałem, że Niemcy to państwo świeckie. Przecież tego nie zrobił jakiś chłopina, a dyrektor placówki opiekuńczo-wychowawczej, być może urzędnik państwowy.
Gdyby powiedział, że z powodów zdrowotnych, że to niehumanitarne... ale z powodów religijnych? Dwójki dzieci?
Przecież najprostsze co można było zrobić, to przygotować oddzielne posiłki - bez tego beee.
Jaki to problem?
Byłby wrzask, że dzieci są dyskryminowane, bo nie jedzą tego co inne? O, stygmatyzowane -  więc niech nikt nie je? W imię tej równości?
     To jest jakieś celowe działanie, balon próbny - co ludzie na to? Jak tupną, to się wycofamy. Za tydzień znów coś -  tupną? Zaś cofka.
Za setnym, tysięcznym razem nie tupną. Przyzwyczają się.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 24, 2019, 11:54:41 pm
Trochę chłopa poniosło, ale go naprostowali.

Prawdę mówiąc to, że przedszkole się cofnęło (tak samo zresztą jak i to, że na rodzimym podwórku PiS z tych czy owych poprawek się wycofywał) jest dla mnie dość krzepiące. Wszystko to razem zebrane do kupy pokazuje, że mechanizmy społecznej homeostazy wciąż - i u nas i na Zachodzie - działają dość sprawnie, przynajmniej w wypadku jawnych przegięć i skrajności.
(Co też oznacza, iż panikowanie, że to czy owo jest mocno na wyrost... choć nie potępiam go w tym sensie, że stanowi część systemu w/w regulacji, sygnał ostrzegawczy.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 07, 2019, 03:29:29 pm
Czyżby ludzkość dokonała za naszego żywota pierwszego aktu zapłodnienia życiem innego ciała niebieskiego?
https://www.wired.com/story/a-crashed-israeli-lunar-lander-spilled-tardigrades-on-the-moon/
I cóż powiecie? 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 07, 2019, 07:35:42 pm
A cóż tu można powiedzieć?
Corpus delicti, jak babkę kocham.

Tom drugi Kodeksu Karnego Międzyplanetarnego, ustęp osiemdziesiąty, pod tytułem “O nierządzie planetarnym”.
Paragraf 212: Kto zapładnia planetę naturalnie bezpłodną, podlega karze od stu do tysiąca pięciuset lat zagwieźdżenia, niezależnie od odpowiedzialności cywilnej za straty moralne i materialne poszkodowanych.
/.../
Paragraf 214: Kto zapłodnią planetę bezpłodną wskutek niedbalstwa, roztargnienia lub też przez zaniechanie zastosowania właściwych środków antykoncepcyjnych, podlega karze zagwieźdżenia do lat czterystu; jeśli działa ze zmniejszonym rozeznaniem konsekwencji czynu, kara może ulec zmniejszeniu do lat stu.


Bez prawa do odwołania :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 07, 2019, 07:51:42 pm
Swoją drogą ciekawe co to jest kara zagwieźdżenia? Bo jeśli rozumie się przez to uwięzienie w układzie macierzystej gwiazdy, to jeszcze przyjdzie pogodzić się z tezami niejakiego Berlitza, że nasi przodkowie zaawansowaną cywilizację mieli (https://en.wikipedia.org/wiki/Atlantis:_The_Lost_Continent_Revealed), co by tłumaczyło czemu dotąd garowaliśmy (za ich przeszłe winy mianowicie), bo za własne posiedzimy dopiero teraz ;D.
Jeśli zaś chodzi o uwięzienie w gwieździe, to strach się bać,  prawda (https://forum.lem.pl/index.php?topic=638.msg33581#msg33581)? ;)
https://esensja.pl/ksiazka/prezentacje/tekst.html?id=10600&strona=4
(Fragment 3)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 07, 2019, 08:31:24 pm
Swoją drogą ciekawe co to jest kara zagwieźdżenia? Bo jeśli rozumie się przez to uwięzienie w układzie macierzystej gwiazdy, to jeszcze przyjdzie pogodzić się z tezami niejakiego Berlitza, że nasi przodkowie zaawansowaną cywilizację mieli (https://en.wikipedia.org/wiki/Atlantis:_The_Lost_Continent_Revealed), co by tłumaczyło czemu dotąd garowaliśmy (za ich przeszłe winy mianowicie), bo za własne posiedzimy dopiero teraz ;D.
Jeśli zaś chodzi o uwięzienie w gwieździe, to strach się bać,  prawda (https://forum.lem.pl/index.php?topic=638.msg33581#msg33581)? ;)
https://esensja.pl/ksiazka/prezentacje/tekst.html?id=10600&strona=4
Uwięzienie w układzie macierzystej gwiazdy? Hm... Nie sądzę. Przecież na posiedzeniu Zgromadzenia Plenarnego OPZ rasę przeciwrozumnych Ochydków traktowano jako ofiary, a nie więźniów-zeków.
Moim zdaniem, raczej chodzi o kiciu wewnątrz gwiazdy ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 07, 2019, 08:41:47 pm
Moim zdaniem, raczej chodzi o kiciu wewnątrz gwiazdy ;)

Jak nas całą cywilizacją zamkną, to komu będziemy ogłaszać doniosłe rzeczy (w tym szumie, w trzaskach i wizgach)?
Jeśli natomiast uwiężą tylko odpowiedzialnych za misję Beresheet (https://en.wikipedia.org/wiki/Beresheet), to zawsze mogą - jak baxterowa Lieserl (https://forum.lem.pl/index.php?topic=546.msg27117#msg27117) - coś ciekawego zaobserwować (https://forum.lem.pl/index.php?topic=930.msg47113#msg47113) i cynk nam dać (więc to byłby - rzec można - wariant optymistyczny, wbrew pozorom) ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 11, 2019, 11:05:56 am
Wywołanie do liva jako historyka, co sądzi o Brygadzie Świętokrzyskiej. Coś chyba pisał kiedyś ale nie pomnę i nie mogę znaleźć. Wywołanie nie jest ekskluzywne tylko ze wskazaniem i kużden jeden może się podłączyć.

PS pytanie w kierunku, czy ta formacja była kolaborantem czy propaństwowcem. Że kolaborowała z Niemcami to wiadomo. Czy coś to tłumaczy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 11, 2019, 11:36:34 am
Wywołanie nie jest ekskluzywne tylko ze wskazaniem i kużden jeden może się podłączyć.

To przypomnę swój cytat ze Stasiuka:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1587.msg72190#msg72190
I poniekąd podpiszę się pod nim. (Tj. uważam, że żyjący w tamtych latach musieli drastyczne decyzje - swoje i współczesnych - jakoś moralnie wartościować, a potem kierować się owymi ocenami, bywało, że wydając wyroki śmierci, ale my - żyjący w dalece bardziej komfortowych realiach - mamy niewielkie prawo by je ot tak potępiać.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 12, 2019, 11:15:30 am
Cytuj
Wywołanie do liva jako historyka, co sądzi o Brygadzie Świętokrzyskiej. Coś chyba pisał kiedyś ale nie pomnę i nie mogę znaleźć.
Nie pamiętam byśmy o tym pisali.
A względem sądzenia... taa, siedząc przed kompem i popijając kawkę mogę sądzić - wszystko. I wszystkich.  ;)
Jeśli chodzi Ci o aktualny patronat prezydenta i chwilowe wywołanie tematu, to nie mam z tym problemu.
Cytuj
Że kolaborowała z Niemcami to wiadomo.
Piłsudski to dopiero kolaborował z Niemcami.  :) Zerknąłeś w  w szczegółach na czym tak kolaboracja Brygady polegała?
Przy próbach dokonania takiego sądu z czasów II wojny zawsze mam w tyle głowy tekst z Mackiewicza - coś w ten deseń - wojnę rozpoczęło dwóch zbrodniarzy Hitler i Stalin. z czasem ci którzy współpracowali z Niemcami to kolaboranci i zdrajcy godni  kulki w łeb, a ci co współpracowali ze Stalinem to bohaterowie godni pochwał. najwyższych odznaczeń.
A jednym i drugim chodziło o to samo, tyle, że mieli trochę inaczej ustawione priorytety.
W tym znaczeniu to Armia Krajowa kolaborowała na całego ze Stalinem na odgórne zlecenie (przepraszam, nie na całego, były wyjątki - np. Szendzielorz) posuwając się do incydentalnego wprawdzie ale braterstwa broni (podczas Burzy). Świętokrzyska nigdy tak daleko się nie posunęła w relacjach z Niemcami. Raczej lawirowała przedzierając się na Zachód z wyraźna granicą - czego nie zrobi.
A że przez dziesiątki lat była obiektem fałszowania historii (na co do dziś powołują się "autorytety moralne" czyli pisarze i poeci) i opluwania - te parę chwil spóźnione o kilkadziesiąt lat, uważam, jej się należy.
O propaństwowości trudno się wypowiadać w sytuacji gdy państwa  nie było, a ta formacja przecież, z powodów ideowych zawsze stawiała wyżej naród niż państwo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 12, 2019, 11:51:49 am
Pytanie było w kierunku politycznym i do Brygady jako organizacji (i/lub AK). Nie do wyborów jednostek, tylko do wyborów osób decyzyjnych. AK była krajowym ramieniem Rządu Londyńskiego (legalnych władz Polski). Moim zdaniem wybór tego rządu, aby kolaborować z ZSRR był mądry, pragmatyczny i przyszłościowy. Ponadto nie jestem w stanie postawić znaku równości pomiędzy okupacją niemiecką a "okupacją" radziecką. To są jakościowo zupełnie różne rzeczy. ZSRR nie wygubił celowo kilku mln. naszych obywateli ani nie sprowadził Warszawy do roli 50-tysięcznego miasta powiatowego, ani nie ograniczył edukacji do szkół średnich, ani nie postanowił zamienić pozostałej przy życiu reszty narodu do roli helotów na germańskiej roli. 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 12, 2019, 04:30:26 pm
Wydaje mi się, że myśląc o ocenach - skoro już mamy je wystawiać - powinniśmy pójść trójtorowo, czyli osobno rozważyć następujące kwestie:
1. taktyczna współpraca z Niemcami mająca na celu zachowanie materii biologicznej Brygady - tu, jako pragmatyk, byłbym skłonny ocenić rzecz pozytywnie (acz z poprawką na wcześniejsze wybory, które ich w obliczu sytuacji evacuation con muerte postawiły; patrz punkt następny), w końcu wyzwoleniem obozu w Holiszowie się skończyło ;);
2. walki toczone przez B.Ś. podczas okupacji (te z Niemcami nie budzą raczej moralnych wątpliwości, te z AL i Rosjanami - tu sprawa staje się najbardziej upolityczniona i najtrudniejsza, te z BCh i pojedynczymi AK-owcami - to zdecydowanie nie wygląda zbyt pięknie, nawet jeśli łączna liczba ofiar nie wydaje się porażająca; wojna polsko-polska w całej krasie).
3. sprawa Organizacji Toma - egzekucje przeciwników politycznych (w tym niedawnych kolegów z NSZ, od nich się zaczęło), tortury, wcześniejsza współpraca Jury z Gestapo, ciążący na nim AK-owski wyrok śmierci... (tu mamy ewidentne wątki zbrodnicze i kolaboracyjne, ale też O.T. nie stanowiła całości B.Ś., a jej dowódca był w NSZ tolerowany - jak się zdaje - na zasadzie pożytecznego sukinsyna, jako - najpierw - gwarant dealu z Niemcami, potem - posiadacz cennej wiedzy wywiadowczej).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 12, 2019, 04:52:47 pm
Cytuj
Pytanie było w kierunku politycznym i do Brygady jako organizacji (i/lub AK).
Zasadniczo, mam wrażenie tak właśnie pisałem.O Brygadzie jako całości. Wybory jednostek tylko jako element ilustracyjno-pogladowo-ciekawostkowy  :) , choć Piłsudski był decyzyjny i stało za tym wyborem szereg formacji politycznych i wojskowych.
Cytuj
. Moim zdaniem wybór tego rządu, aby kolaborować z ZSRR był mądry, pragmatyczny i przyszłościowy.
Mam wrażenie, ze argumentujesz na bazie wiedzy dzisiejszej. Warto pamiętać, że mamy do czynienia z ludźmi bez dostępu do szybkiego internetu..ani żadnego  ;), zasadniczo żyjącymi w lesie, z naczelnym dylematem jak przetrwać - przeżyć, między dwoma wrogami w sytuacji rodem z greckiej tragedii.
I ze świadomością, że każdy błąd może być w skutkach śmiertelny.
Widzisz dla nich jakiś inny sensowny ruch?
Wracając do użytego słowa "wybór". Nie sądzę by rząd emigracyjny miał wybór. Takie stanowisko zostało mu narzucone, dość brutalnie (kryzys lipcowy) przez gospodarzy. Choć pakt S-M oceniam pozytywnie gdyż dzięki niemu uratowano dziesiątki a może setki tysiecy  tysiące istnień, ofiar okupacji sowieckiej, której "straszności" zdaje się nie doceniasz (kolejny cytaz z M - "Niemcy przerabiają nas na bohaterów, a sowieci przerabiają nas na g...o". Zresztą sam Stalin wzgardził taką formą kolaboracji już w 43, to co później RzE robił, to tylko konsekwencja braku innego wyjścia wobec zdrady aliantów. Pomoc sowietom w podbijaniu (wyzwalaniu, jak kto woli) Polski, w sytuacji, gdy oni znaleźli już, a właściwie wyhodowali sobie, dużo lepszych kolaborantów - pieszczochów i bohaterów następnego półwiecza.
Więc choćby dla żałosnej równowagi, warto wspomnieć, że byli i tacy jak BŚ - walczyli na dwie strony, bo przecież ostatnie walki stoczyli z Niemcami - to jaka to kolaboracja?
Następnie Brygada przystąpiła do akcji, obsadzając na odcinku Holýšov – Staňkov szosę prowadzącą do Pilzna. 5 maja oddziały Brygady zaatakowały niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet Holleischen (Aussenlager Holleischen) w obecnym Holiszowie. Po krótkiej walce niemiecka załoga skapitulowała. Uwolniono ok. 700 więźniarek, w tym 167 Polek. Do niewoli wzięto ok. 200 SS-manów i 15 strażniczek za cenę jedynie 2 rannych. Następnego dnia nawiązano kontakt ze szpicą dywizji amerykańskiej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brygada_%C5%9Awi%C4%99tokrzyska (https://pl.wikipedia.org/wiki/Brygada_%C5%9Awi%C4%99tokrzyska)
Cytuj
Ponadto nie jestem w stanie postawić znaku równości pomiędzy okupacją niemiecką a "okupacją" radziecką. To są jakościowo zupełnie różne rzeczy. ZSRR nie wygubił celowo kilku mln. naszych obywateli ani nie sprowadził Warszawy do roli 50-tysięcznego miasta powiatowego, ani nie ograniczył edukacji do szkół średnich, ani nie postanowił zamienić pozostałej przy życiu reszty narodu do roli helotów na germańskiej roli. 
Chyba idealizujesz sowieckich - by robić takie porównania trzeba pamiętać, że Niemcy na swoje zbrodnie mieli 2 lata z większego kawałka, a potem 4 lata z całości terenu  RP, zaś sowieci "tylko" 2 lata z stosunkowo małego kawałka Polski. Mówiąc wprost - Stalin nie zdążył, choć spora część technicznej roboty przygotowawczej już wykonano. A że intencji dobrych raczej nie miał świadczy choćby dzisiejsza rocznica;
https://warszawa.onet.pl/warszawa-uroczystosci-w-rocznice-operacji-polskiej-nkwd/cmqk5wc (https://warszawa.onet.pl/warszawa-uroczystosci-w-rocznice-operacji-polskiej-nkwd/cmqk5wc)
Ale to niewiele ma do rzeczy - w 45 dowódcy musieli podejmować decyzje  "tu i teraz". NSZ stojące (podobnie jak rząd RP przed wylądowaniem w Londynie) na stanowisku 2 wrogów - walczyła z aktualnie groźniejszym, wchodząc w taktyczne układy z już przegranymi , by uzyskać od nich broń i względne bezpieczeństwo.
A z tą edukacją nie zrozumiałem - w Berlinie też raczej był uniwersytet w którym volksdojcz teoretycznie mógł studiować.
Marginesem - kolaboracja akowców "miejscowych" z sowietami marnie się dla tych pierwszych skończyła - dla londyńczyków zresztą też. Piszesz - legalne władze Polski, ale legalne tylko do 45 - i co takiego się wydarzyło, że nagle legalne być przestały?
Margines 2 - obejrzałem ostatnio film "Kurier" Pasikowskiego, akurat świeżo po przeczytaniu Pamiętnika JNJ - ależ uproszczenia, na granicy żenady. Tylko Lindy zabrakło...
Margines 3 - pytanie retoryczne; czy kolaboracja z Gestapo w celu likwidacji rywali stoi moralnie niżej od kolaboracji z NKWD w podobnym celu?
Konsekwencje jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie są dość rozlegle.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 12, 2019, 10:57:28 pm
Warto pamiętać, że mamy do czynienia z ludźmi bez dostępu do szybkiego internetu..ani żadnego  ;), zasadniczo żyjącymi w lesie, z naczelnym dylematem jak przetrwać - przeżyć, między dwoma wrogami w sytuacji rodem z greckiej tragedii.
Tu się własnie wypowiadasz o jednostkach z lasu. Naczalstwo nie żyło w lesie, miało dostęp do informacji przynajmniej do pewnego momentu mniej więcej taki jak AK.
Cytuj
Widzisz dla nich jakiś inny sensowny ruch?
Widzę, rozkaz o samorozwiązaniu, jak AK. Z tym że oni sami zarobili tym co robili na to, że mieli z tym większy problem. Ale to skutek ich własnej działalności a nie fakt, że w ogóle byli w partyzantce.
Cytuj
Wracając do użytego słowa "wybór". Nie sądzę by rząd emigracyjny miał wybór.
Oczywiście, że co do zastanych faktów nie miał żadnego, bo nie miał na nie żadnego wpływu. Ale co z tym zrobił to już wybór miał, na przykład nie wydał rozkazu o zwalczaniu radzieckiej partyzantki i w ogóle RKKA co było wielce sensowne, w przeciwieństwie np. do decyzji o PW.
Cytuj
Więc choćby dla żałosnej równowagi, warto wspomnieć, że byli i tacy jak BŚ - walczyli na dwie strony, bo przecież ostatnie walki stoczyli z Niemcami - to jaka to kolaboracja?
OK, tego im nikt nie odbiera, kolaborowali bo musieli się przedostać na zachód z powodu tego, co robili w Polsce, a jak już się tam dostali, to mogli przestać, a nawet może chcieli pokazać zachodowi jak biją Niemców. Jednak kilka faktów kolaboracji z SS i gestapo oprócz się przewija, przy czym takie rzeczy działy się i w AK, tylko w AK taki ktoś dostawał czapę, a tu to nie miało miejsca, organizacja jako taka najwidoczniej tego nie uważała za zdradę.

Cytuj
Chyba idealizujesz sowieckich
Nie, po prostu sądzę, że po przyłączeniu do Aliantów, czyli po Barbarossie ich optyka zmieniła się. Gdyby Niemcy nie zaatakowały Francji tylko rzecz skończyłaby się na IV rozbiorze Polski to pewnie te działania o których wiemy, jak wymordowanie oficerów i inteligencji miałyby swój dalszy ciąg. Ale po 1941 nie mogły mieć i widać to było już z ówczesnej perspektywy - dlatego tak a nie inaczej postanowił rząd w Londynie.. 
Cytuj
NSZ stojące (podobnie jak rząd RP przed wylądowaniem w Londynie) na stanowisku 2 wrogów - walczyła z aktualnie groźniejszym, wchodząc w taktyczne układy z już przegranymi , by uzyskać od nich broń i względne bezpieczeństwo.
Nie rozwalaj mnie :) . "Walka" z radziecką partyzantką miała takie znaczenie dla przyszłości Polski jak atak muchy na słonia - słoń się rozdrażnił. Poza tym, że tę wojnę przedłużała. Co innego walka z tym teoretycznie przegranym, który do ostatniej chwili mordował kogo się dało i grabił oraz palił co się dało. To akurat przynosiło realne efekty. Z wieloma osobami rozmawiałem, wszystkie mi powiedziały, że w 44 to było wyzwolenie - jakie było, takie było, ale wyzwolenie.
Cytuj
A z tą edukacją nie zrozumiałem - w Berlinie też raczej był uniwersytet w którym volksdojcz teoretycznie mógł studiować.
Folksdojcz może mógł, ale Polacy mieli po 1939 rozwiązane wszelkie szkolnictwo powyżej szkoły średniej, a i to chyba zawodowej, w każdym razie bez matury. Chyba pod koniec wojny Niemcy z tym z jakiegoś powodu poluzowali trochę, ale studiów wyższych to chyba nie było. Skądś się te tajne komplety wzięły przecież. Nie z dostępu do edukacji.
Cytuj
Marginesem - kolaboracja akowców "miejscowych" z sowietami marnie się dla tych pierwszych skończyła - dla londyńczyków zresztą też. Piszesz - legalne władze Polski, ale legalne tylko do 45 - i co takiego się wydarzyło, że nagle legalne być przestały?
Nie tak bardzo źle. Większość to przeżyła. To brzmi ponuro, ale jednak u Niemców mieliby mniejsze szanse. A wydarzyło się to, że rząd londyński przestał mieć realny wpływ na wydarzenia w Polsce i wokół Polski. Zdrada aliantów, makiawelizm Roosevelta z Jałtą itd. - ale co fakt, to fakt.
Cytuj
Margines 3 - pytanie retoryczne; czy kolaboracja z Gestapo w celu likwidacji rywali stoi moralnie niżej od kolaboracji z NKWD w podobnym celu?
W tym wypadku kolaboracja z jednymi przedłużała wojnę, a z drugimi skracała. Przy tym moralne kwestie to pikuś sądzę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 13, 2019, 11:55:10 am
Cytuj
Tu się własnie wypowiadasz o jednostkach z lasu. Naczalstwo nie żyło w lesie, miało dostęp do informacji przynajmniej do pewnego momentu mniej więcej taki jak AK.
Nawet AK nie miało pełni wiedzy która dysponujesz Ty.  :)
Najpierw ogólnie;
   Jak czytam co napisałeś to wydaje mi się, że masz pretensje o to ,że oni w ogóle „byli”, gdyż nie pasują do twojego światopoglądu.  To kiepskie podejście jak na historyczną rozmowę.  Zwłaszcza że chcesz oceniać formacje, nie ludzi, a jak piszę o ludziach to mnie prostujesz. Ten poziom abstrakcji jest mi niedostępny, cóż widzę tylko  ludzi, nie ludzkość. Poza tym wygląda, że poznałeś obiektywne prawa dziejów, znasz ich przebieg  i jakbyś miał pretensje, że ci z okupacji nie posiedli tej wiedzy - w tym wypadku takim prawem które formułujesz było jak najszybsze zakończenie wojny gdyż po decyzjach Teheranu i Jałty było „pozamiatane” jeśli chodzi o główny cel ich walki – czyli niepodległość. I wszystko podporządkujesz tej zasadzie – „jak najszybsze zwycięstwo sowietów jest obiektywnie dobre” - również moralność, bo tak zrozumiałem twoje ostatnie zdanie.
Zatem jedynego słusznego dziejowego wyboru na tym etapie dokonali komuniści wspierający pochód niezwyciężonej ACz. Gorszego, ale do wybaczenia, akowcy, którzy też wspierają rzeczony pochód. Natomiast ci, którzy komunistów zwalczali są niegodni wzmianki ni pamięci, bo byli obiektywnie niesłuszni - część AK, „wyklęci” no i ci z NSZ. To że walczyli też (a czasem głownie) z Niemcami nie umniejsza ich winy.
Czyli w 44-45 roku Polacy powinni słać dywany przed  wyzwolicielką i tylko ci postępowali właściwie co tak robili, drudzy zaś, którzy  tego nie mogli uczynić, powinni wedle tej zasady szybko sie powiesić albo samoubić w inny sposób, by nie fatygować ta przykrą koniecznością  czerwonych bojców w jak najszybszym marszu na Berlin. Inaczej byli gorsi od tych bojców, którzy nieśli obiektywne dobro, nie bacząc że ci sami kilka lat wcześniej przyczynili się do całej tej wojny. Jedynymi którzy trafnie odgadli wyroki tego etapu historii są komuniści i im wieczna cześć i chwała.  Stąd też donoszenie na Gestapo czy do NKWD na tych złych było dobre (komuniści całkiem dobrze to robili, ale przecież to nie kolaboracja) a donoszenie na komunistów było obiektywnie złe. Naprawdę ciekawe to.
Jak sie domyślasz ta wizja nie jest mi bliska. Ba, z tego punktu, to Polska powinna przyjąć Armię Czerwoną w swe granice jeszcze przed wojną (była taka możliwość wynegocjowana przez sojuszników – Beck odmówił), wtedy  być  może wojny by nie było, albo byłaby inna.
Dziwię sie tylko, że przy takiej logice potępiasz PW, ono ułatwiało marsz niezwyciężonej, obiektywnie osłabiając Niemców i pozbywając się części antysowietów.
Ale może źle Ciebie zrozumiałem?
Bardziej szczegółowo
Cytuj
Widzę, rozkaz o samorozwiązaniu, jak AK. Z tym że oni sami zarobili tym co robili na to, że mieli z tym większy problem. Ale to skutek ich własnej działalności a nie fakt, że w ogóle byli w partyzantce.
Samorozwiązanie AK to była maskarada mająca na celu pozbycie się elementów niepewnych i prosowieckich. Z reszty utworzono Delegaturę Sił Zbrojnych , później WiN.
Wracając do Świętokrzyskiej - dobra, rozwiązali się - weszli sowici -  i co dalej?
Cytuj
Ale co z tym zrobił to już wybór miał, na przykład nie wydał rozkazu o zwalczaniu radzieckiej partyzantki
To tylko konsekwencja głównego wyboru. Dość oczywista, nawet gdyby chcieli Stalin wiedział komu się poskarżyć.
Cytuj
kolaborowali bo musieli się przedostać na zachód z powodu tego, co robili w Polsce,
Może wreszcie skonkretyzujesz te kolaborowanie, bo jest to słowo nasycone negatywną emocją a stosujesz je wybiórczo. Masz na myśli zwalczanie partyzantki sowieckiej obok bicia Niemca? To ta zbrodnia główna?
Cytuj
przy czym takie rzeczy działy się i w AK, tylko w AK taki ktoś dostawał czapę, a tu to nie miało miejsca, organizacja jako taka najwidoczniej tego nie uważała za zdradę.
Tylko wtedy jeśli działali bez zgody naczalstwa. Kontrolowana kolaboracja z okupantem w celach praktycznych była pragmatyką tej roboty, czasem trzeba było kogoś wydobyć, nabyć broń etc. Wszyscy to robili. Nie było mowy tylko współpracy politycznej  - takie pomysły kończyły się faktycznie czapą.
I BŚ za bardzo nie wyszła poza te ramy i swoistej gry z Niemcami, ratującej życie nie można traktować jako kluczowej decyzji.
Z rozkazu wydanego następnego dnia przez płk. Antoniego Szackiego wynikało, że Brygada otrzymała propozycje walki na froncie przeciwko Armii Czerwonej, wysłania do kraju dalszych grup dywersyjno-wywiadowczych oraz nawiązania kontaktu z polskimi władzami emigracyjnymi celem skłonienia ich do wspólnej walki z Sowietami. Strona polska kategorycznie odmówiła wysłania Brygady na front ze względów politycznych, uzasadniając to oficjalnie niemieckiemu dowództwu niedostatecznym uzbrojeniem, słabym wyszkoleniem i charakterem oddziału jako jednostki partyzanckiej, a nie liniowej.
Cytuj
Nie, po prostu sądzę, że po przyłączeniu do Aliantów, czyli po Barbarossie ich optyka zmieniła się.
Naprawdę wierzysz w cudowne nawrócenie Stalina po 41? Może przez chwilę zmienił taktykę, ale po 43 zaś był w starych koleinach. Podobnie w latach następnych. Znane metody - przykład jeden z wielu
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/755307,NKWD-oczyszcza-Lwow-z-Polakow (https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/755307,NKWD-oczyszcza-Lwow-z-Polakow)
Marginesem, to mogło skłonić Lemów do szybszej ewakuacji z tego miasta.
Cytuj
Nie rozwalaj mnie :) . "Walka" z radziecką partyzantką miała takie znaczenie dla przyszłości Polski jak atak muchy na słonia - słoń się rozdrażnił.
A gdzie ja napisałem, że miała wielkie znaczenie - wskażesz? Napisałem, że walczyli.
poza tym, skoro to było bez znaczenia dla tempa pochodu niezwyciężonej, to o co ten całe halo? Nie zaprzeczasz sam sobie? Byli w takim razie obiektywnie neutralni  :D
Cytuj
Co innego walka z tym teoretycznie przegranym, który do ostatniej chwili mordował kogo się dało i grabił oraz palił co się dało. To akurat przynosiło realne efekty. Z wieloma osobami rozmawiałem, wszystkie mi powiedziały, że w 44 to było wyzwolenie - jakie było, takie było, ale wyzwolenie.
No tak, wyzwoliciele nie grabili.
Gratuluję doboru respondentów. z tymi którzy nie przeżyli wyzwolenia też rozmawiałeś? Ciekawe co by powiedzieli, bo dziś nawet trudno policzyć ilu było tych pechowców co nie od razu zrozumieli logikę dziejów, a jeśli nawet zrozumieli było już za późno. O, choćby takich
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ob%C5%82awa_augustowska (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ob%C5%82awa_augustowska)
Cytuj
Nie tak bardzo źle. Większość to przeżyła. To brzmi ponuro, ale jednak u Niemców mieliby mniejsze szanse.
Skąd masz taką wiedzę, o tych szansach? Zależy którzy. Zresztą przypadkowa, jak pisałeś w innym wątku, śmierć Stalina, mogla nastąpić 10 lat później i wtedy te szacunki w diabły. Tysiące niedorżniętych wyszły w 56.
A tego nie skomentuję, bo pośrednio już to zrobiłem;
Cytuj
W tym wypadku kolaboracja z jednymi przedłużała wojnę, a z drugimi skracała. Przy tym moralne kwestie to pikuś sądzę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 13, 2019, 11:34:29 pm
Cytuj
Tu się własnie wypowiadasz o jednostkach z lasu. Naczalstwo nie żyło w lesie, miało dostęp do informacji przynajmniej do pewnego momentu mniej więcej taki jak AK.
Nawet AK nie miało pełni wiedzy która dysponujesz Ty.  :)
No ale z tą co miało, zrobiło moim zdaniem to, co trzeba.
Cytuj
Jak czytam co napisałeś to wydaje mi się, że masz pretensje o to ,że oni w ogóle „byli”, gdyż nie pasują do twojego światopoglądu.
Proszę bez psychoanalizy ;) . Zostawmy to fachowcom. Skąd tak daleko idące wnioski? Czy zadawanie prostych pytań to już nastawienie? Moje poglądy nie mają nic do rzeczy, choć po takim postawieniu sprawy zaczynam się zastanawiać ile mają do niej Twoje ;) . Nie znam dobrze tematu, chciałbym się czegoś dowiedzieć. W chwili obecnej czytając od prawa do lewa można uznać BŚ za stowarzyszenie świętych albo za pomiot szatana.

Cytuj
Poza tym wygląda, że poznałeś obiektywne prawa dziejów, znasz ich przebieg  i jakbyś miał pretensje, że ci z okupacji nie posiedli tej wiedzy - w tym wypadku takim prawem które formułujesz było jak najszybsze zakończenie wojny gdyż po decyzjach Teheranu i Jałty było „pozamiatane” jeśli chodzi o główny cel ich walki – czyli niepodległość. I wszystko podporządkujesz tej zasadzie – „jak najszybsze zwycięstwo sowietów jest obiektywnie dobre” - również moralność, bo tak zrozumiałem twoje ostatnie zdanie.
Hm, dlaczego sądzisz, że poznałem obiektywne prawa dziejów? Zdaje mi się, że chcesz mi troszkę przysunąć. W 1944 nie trzeba było być szczególnie inteligentnym, żeby zauważyć, że Stalin jest w sojuszu z USA i że ACz posuwa się szybko naprzód. Wnioski z tego wyciągano dość oczywiste i nie ja to robię w 2019 tylko inni to robili w 1944 czy i wcześniej. Po PW wszystko było jasne w tej mierze. Zwłaszcza powinno być jasne dla ludzi decydujących o życiu innych
Cytuj
Zatem jedynego słusznego dziejowego wyboru na tym etapie dokonali komuniści wspierający pochód niezwyciężonej ACz. Gorszego, ale do wybaczenia, akowcy, którzy też wspierają rzeczony pochód. Natomiast ci, którzy komunistów zwalczali są niegodni wzmianki ni pamięci, bo byli obiektywnie niesłuszni - część AK, „wyklęci” no i ci z NSZ.
Proszę Cię bez demagogii i nadinterpretacji. Jak już miałbym coś ważyć, to nie było gorszej rzeczy niż wywołanie Powstania Warszawskiego i przy tym to co zrobiła czy nie zrobiła BŚ to mały pikuś, bo raczej przez nią 150 tyś. czy lepiej ludzi nie poszło do piachu i nie zburzono milionowego miasta. Tak, uważam, że walka z ZSRR była zupełnie bezsensowna i priorytetem było chronić ludzi. Układ sił był jasny. Wiedziało to sporo decyzyjnych ludzi i tak to oceniało, mimo dobrze już poznanej wiedzy, kim był Stalin i do czego był zdolny wybierało oczywistość. Było to strasznie niesprawiedliwe w kategoriach moralnych, że ludzie walczący kilka lat nie byli bohaterami tylko mieli stać się siedzącymi pod miotłą myszami ale taki był najlepszy wybór i już wówczas taki wybór podjęto a nie ja go teraz wymyśliłem. Nigdy dotąd nie natrafiłem na interpretację, że rozwiązanie AK było w celu pozbycia się szpionów. To chyba 90% AK to byli szpioni.
Cytuj
Dziwię sie tylko, że przy takiej logice potępiasz PW, ono ułatwiało marsz niezwyciężonej, obiektywnie osłabiając Niemców i pozbywając się części antysowietów.
A niby jak PW osłabiło Niemców? Dało im 4 miesiące oddechu.
Cytuj
Może wreszcie skonkretyzujesz te kolaborowanie, bo jest to słowo nasycone negatywną emocją a stosujesz je wybiórczo. Masz na myśli zwalczanie partyzantki sowieckiej obok bicia Niemca? To ta zbrodnia główna?
Nie, mam na myśli, że Niemcy zwijali posterunki jak szła BŚ. Sądzisz, że jakby AK chciała przemaszerować spod Warszawy do Wilna to ACz zwijałaby posterunki? Wybiórczość to pojęcie bardzo względne, a nawet oskarżycielskie. Oczywiście rozumiem, o co Ci chodzi. AK kolaborowała z ACz wedle teoretycznie obiektywnego spojrzenia, ponieważ np. w akcji Burza wysadzała szkopom pociągi a nawet wspólnie wykonywała akcje bojowe przeciw Niemcom. No oczywiście można tak teoretycznie i definicyjnie, tylko dlaczego cała AK podporządkowała się się tej pomocy ZSRR. Rozkaz do Akcji Burza został wydany już w końcu 1943. Już wtedy ktoś wiedział, co w trawie piszczy, nawet jeśli częściowo ta akcja była podszyta rozumowaniem, które później doprowadziło do PW (pokażmy światu, kto tu rządzi). Ale tak czy siak ktoś podjął wówczas decyzję pomagamy ZSRR przy pełnej świadomości co niosą, żeby szybciej wypędzić Niemców. W pewnych kwestiach decyduje statystyka i możesz mieć najsłuszniejsze poglądy na temat jazdy lewą stroną ale przy ruchu prawostronnym lepiej tego nie próbować. Pomijam tu rozstrzyganie, kto miał rację tak w ogóle (choć uważam, że AK) - ale jak 200 tyś ludzi robi jedno, to tysiąc nie powinien tego zawracać kijem, nawet jeśli sądzi, że ma nie wiadomo jakie moralne i rozumowe racje. Tak sądzę.
Cytuj
Kontrolowana kolaboracja z okupantem w celach praktycznych była pragmatyką tej roboty
Praktyka obejmowała denuncjację?
Cytuj
Z rozkazu wydanego następnego dnia przez płk. Antoniego Szackiego wynikało, że Brygada otrzymała propozycje walki na froncie przeciwko Armii Czerwonej, wysłania do kraju dalszych grup dywersyjno-wywiadowczych oraz nawiązania kontaktu z polskimi władzami emigracyjnymi celem skłonienia ich do wspólnej walki z Sowietami. Strona polska kategorycznie odmówiła wysłania Brygady na front ze względów politycznych, uzasadniając to oficjalnie niemieckiemu dowództwu niedostatecznym uzbrojeniem, słabym wyszkoleniem i charakterem oddziału jako jednostki partyzanckiej, a nie liniowej. [/i]
No OK, ale jak Ty mnie makiawelicznie to ja Ciebie - może po prostu kierunek marszu nie odpowiadał a pisarz miał gadkę?
Cytuj
Naprawdę wierzysz w cudowne nawrócenie Stalina po 41?
Absolutnie nie wierzę, i chyba dałem temu wyraz. Chodzi mi o to, że w ramach nowej sytuacji musiał nieco inaczej pogrywać.
Cytuj
Cytuj
Nie rozwalaj mnie :) . "Walka" z radziecką partyzantką miała takie znaczenie dla przyszłości Polski jak atak muchy na słonia - słoń się rozdrażnił.
A gdzie ja napisałem, że miała wielkie znaczenie - wskażesz? Napisałem, że walczyli.
Napisałeś, że walczyli z aktualnie groźniejszym wrogiem. Czy walczyli dla sztuki, czy żeby uzyskać efekt? Jeśli to drugie, to efektem było drażnienie słonia. A jak dla sztuki...
Cytuj
poza tym, skoro to było bez znaczenia dla tempa pochodu niezwyciężonej, to o co ten całe halo? Nie zaprzeczasz sam sobie? Byli w takim razie obiektywnie neutralni  :D
Dla tempa pewnie nie, ale dla reperkusji później raczej nie było to bez znaczenia. Z tym, że reperkusje dosięgały tych, co nie przeszli do zachodniej strefy okupacyjnej.
Cytuj
Cytuj
Co innego walka z tym teoretycznie przegranym, który do ostatniej chwili mordował kogo się dało i grabił oraz palił co się dało. To akurat przynosiło realne efekty. Z wieloma osobami rozmawiałem, wszystkie mi powiedziały, że w 44 to było wyzwolenie - jakie było, takie było, ale wyzwolenie.
No tak, wyzwoliciele nie grabili.
To poważny argument skalowo?
Cytuj
Gratuluję doboru respondentów.
Dziękuję, głównie moja rodzina i kilku przypadkowych starszych ludzi, którym coś projektowałem i którzy nie wiedzieć czemu otworzyli dziape na ten temat, bo przecież nie pytam każdego spotkanego na oko 80-latka, czy mu ACz za skórę nie zalazła. Nadmieniam, niezależnie od tego co sądzisz, że jakoś nikt nigdy nie powiedział mi, że Niemcy byli lepsi. Przy czym część tych ludzi wspominała o gwałtach, noszeniu 5 zegarków na ręce albo budzika na sznurku na szyi, ubieraniu się przez Mongołów w peniuary i sraniu na lustro, żeby zobaczyć jak kupa wychodzi (i szeregu innych takich). Ale mimo wrodzonej kultury osobistej Herrenvolk się nie przebił. Możliwe (a nawet pewne), że klasę ACz pokazała dopiero na terenach należących wcześniej do Niemiec.
Cytuj
z tymi którzy nie przeżyli wyzwolenia też rozmawiałeś?
Walisz niżej paska. Argument nie do zbicia - ale jaka jest statystyka?
Cytuj
Skąd masz taką wiedzę, o tych szansach?
Dam Ci prosty przykład. WiN miał 5 prezesów, nie licząc 6-go, który był ubekiem po infiltracji. Wszyscy zostali ujęci przez socjalistyczna ojczyznę. Stracono jednego, 4 dożyło starości. To był Win. Jakoś nie widzę tego u Niemca.
Cytuj
A tego nie skomentuję, bo pośrednio już to zrobiłem;
Cytuj
W tym wypadku kolaboracja z jednymi przedłużała wojnę, a z drugimi skracała. Przy tym moralne kwestie to pikuś sądzę.
A bezpośrednio? Może dysponujesz danymi ile osób ginęło dziennie za Niemca, a ile za Ruskiego?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 14, 2019, 11:54:53 pm
Cytuj
    Nawet AK nie miało pełni wiedzy która dysponujesz Ty.  :)
No ale z tą co miało, zrobiło moim zdaniem to, co trzeba.
Masz na myśli "Proces 16-tu?
 Rzeczywiście przenikliwy to był ruch.
Cytuj
Proszę bez psychoanalizy ;) . Zostawmy to fachowcom.
Masz rację. 
Cytuj
Moje poglądy nie mają nic do rzeczy, choć po takim postawieniu sprawy zaczynam się zastanawiać ile mają do niej Twoje
Taki wariant zawsze trzeba mieć na uwadze.  ;)
Cytuj
chciałbym się czegoś dowiedzieć. W chwili obecnej czytając od prawa do lewa można uznać BŚ za stowarzyszenie świętych albo za pomiot szatana.
Ode mnie się nie dowiesz. Jedyne co, to na pewno nie stowarzyszenie świętych - bo takich podczas wojny nie ma (podczas pokoju zresztą też rzadko).
Pytanie, na ile pomiot...?
Na tle innych pomiotów wyglądają całkiem nieźle, o czym potem.
Cytuj
W 1944 nie trzeba było być szczególnie inteligentnym, żeby zauważyć, że Stalin jest w sojuszu z USA i że ACz posuwa się szybko naprzód.
To jeszcze nie oznaczało oddania Polski przez sojuszników.
Ustalenia teherańskie były tajne - jeszcze w latach 90-tych sprawę zdrady sojuszników przypisywano Jałcie. Owszem, przecieki po Teheranie były, że coś - ale to mogla być niemiecka propaganda. Dopiero po Jałcie mleko wylało się na oczach wszystkich, no ale to 45. Poza tym stan wiedzy tych w Londynie od tych z Warszawy był dramatycznie rozbieżny - warto przeczytać wspomnienia Jeziorańskiego - on przeżył szok w 43 jeszcze w Sztokholmie czytając tamtejsze gazety. Warszawa figę wiedziała żyjąc audycjami radiowymi z Londynu  i żyła iluzją co najmniej do PW. Nawet wtedy byli zdumieni, że nie będzie wsparcia, choćby brygady Sosabowskiego. Twoja teza że AK była dobrze poinformowana o stanie spraw międzynarodowych jest błędna. Owszem, gdybać mogli.
Cytuj
Po PW wszystko było jasne w tej mierze.
Po PW już tak, a zwłaszcza po Burzy na kresach i tym co Sowieci zrobili tam z AK. wniosek jeden - ratuj się jak kto może - i BŚ właśnie tak postąpiła wybierając opcję "marsz na Zachód".
Cytuj
Jak już miałbym coś ważyć, to nie było gorszej rzeczy niż wywołanie Powstania Warszawskiego i przy tym to co zrobiła
Ale nie zrzucasz winy za mordowanie na organizatorów, co? Nawet po latach okupacji można było być zaskoczonym aż takim okrucieństwem Niemców. Myślę, że oni sami, a przynajmniej większość, byli zaskoczeni.
Cytuj
Tak, uważam, że walka z ZSRR była zupełnie bezsensowna i priorytetem było chronić ludzi
Tzw "ratowanie substancji"? Była taka koncepcja, co ciekawe w kręgach narodowych bo dla nich naród był najważniejszy - zaowocowała kolaboracją z komunistami. Ale też dobrze, by substancja miała "duszę"  - dlatego podzielam sprawę w sposób ograniczony.
Ciekawe, czy to prawda, że wilk by się ratować odgryza nogę we wnyku?
Cytuj
Było to strasznie niesprawiedliwe w kategoriach moralnych, że ludzie walczący kilka lat nie byli bohaterami tylko mieli stać się siedzącymi pod miotłą myszami ale taki był najlepszy wybór
Ująłeś to najdelikatniej jak mogłeś, na granicy eufemizmu  :)
I dlatego dziś trzeba im oddać minimum hołdu, którego im wtedy odmówiono obrzucając błotem i więcej.
Mówimy wszak o nieżywych. Często zabitych przez wyzwolicieli.
Cytuj
Nigdy dotąd nie natrafiłem na interpretację, że rozwiązanie AK było w celu pozbycia się szpionów. To chyba 90% AK to byli szpioni.
Przecież nie napisałem, że szpionów.  ???
"Nie", potem DSZ, potem WiN - to partyzantka poakowska
https://histmag.org/Organizacja-NIE-Niepodleglosc-utworzenie-i-rozwoj-pierwszej-struktury-drugiej-konspiracji-8052 (https://histmag.org/Organizacja-NIE-Niepodleglosc-utworzenie-i-rozwoj-pierwszej-struktury-drugiej-konspiracji-8052)
Cytuj
A niby jak PW osłabiło Niemców? Dało im 4 miesiące oddechu.
Nie sądzę, że Stalin forsowałby Wisłę z marszu. Ta ofensywa na niej i tak miała się zatrzymać. Tak mi mówili fachowcy na studium wojskowym  :D Ponoć taka jest logika ofensyw - co jakiś czas trzeba się zatrzymać by podciągnąć tyły - Tuchaczewski coś o tym powinien wiedzieć.
Cytuj
mam na myśli, że Niemcy zwijali posterunki jak szła BŚ
I to jest ta kolaboracja? Że rozmawiali, o niestrzelaniu do siebie, i brali broń?
Ktoś z Polaków na tym stracił? Moim zdaniem BŚ jest jedyną formacją która "oszwabiła" Niemców i pozorując negocjacje osiągnęła swoje cele nic w zamian nie dając. Dlatego trzeba było jej przywalić młotem kolaboracji - a zrobili to od razu komuniści, tuż po wojnie. Bo ci z BŚ byli wszak "niesłuszni', w dodatku z tych skrajnie niesłusznych. Gdyby tak postąpiła formacja z AL byłby to sprytny manewr zmylający w celu pokonania wroga.
Cytuj
Sądzisz, że jakby AK chciała przemaszerować spod Warszawy do Wilna to ACz zwijałaby posterunki?
Gdyby właśnie w rozsypce uciekała? Oczywiście.
Cytuj
tylko dlaczego cała AK podporządkowała się się tej pomocy ZSRR.
Nie cała. Łupaszka odmówił wzięcia udziału w operacji Ostra Brama i dobrze...relatywnie dobrze na tym wyszedł. takich było więcej. Nie uświadamiasz sobie chyba, jaki opór na kresach, u ludzi którzy znali okupację radziecką - i metody sowietów w całej krasie z doświadczenia - wywołał ten rozkaz o współpracy. To jest do teraz temat trochę tabu. AK nie była monolitem.
Ostatecznie Brygada nie wzięła w nim udziału. W literaturze przedmiotu przedstawiane są różne przyczyny tej nieobecności. „Łupaszko” zebrał dowódców swoich szwadronów, którym zakomunikował, iż nie ma zamiaru defilować przed Ruskimi w Wilnie. Trudno panowie, widocznie generał „Wilk” nie mógł inaczej. Oświadczam wam, że ja też inaczej nie mogę. (...) W tej defiladzie udziału nie weźmiemy. Dowódcy zwracam się do was (...) pójdźcie teraz do swoich ludzi i powtórzcie im to co wam powiedziałem. Padły także, wtedy wielokrotne cytowane słowa Szendzielarza: Niech mnie historia osądzi, ale nie chcę, żeby kiedykolwiek nasi żołnierze byli wieszani na murach i bramach Wilna.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Szendzielarz#Na_czele_5_Wile%C5%84skiej_Brygady_AK (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Szendzielarz#Na_czele_5_Wile%C5%84skiej_Brygady_AK)
Cytuj
Praktyka obejmowała denuncjację?
Chyba tak, u komunistów prawie na pewno tak.
Praktyczny program PPR;

1) Wciągnąć do współpracy wybitniejszych przedstawicieli polskiej inteligencji, względnie sprowokować ich do zajęcia jasnego stanowiska wobec komunizmu i PPR. W przypadku negatywnego ustosunkowania się ich, względnie odmowy – likwidować we własnym zakresie lub drogą denuncjacji.

2) Przenikać w większym niż dotąd stopniu do polskich organizacji niepodległościowców w celu wyłowienia ludzi na kierowniczych stanowiskach, których należy natychmiast likwidować przez denuncjacje do G[estap]o bądź też własne organy wykonawcze.

3) Wzmóc pod firmą polskich organizacji niepodległościowych działalność sabotażową o charakterze rażących demonstracji i prowokacji, by spowodować zwiększenie represji ze strony Niemców i likwidowanie przy ich pomocy polskich organizacji faszystowskich".

https://historia.uwazamrze.pl/artykul/961094/mordercy-spod-znaku-komuny (https://historia.uwazamrze.pl/artykul/961094/mordercy-spod-znaku-komuny)
Proszę sobie wyobrazić, że prawdopodobnie od początku swojej działalności w Polsce kierownictwo PPR zajmowało się denuncjowaniem polskich konspiratorów do gestapo. Ci ludzie po prostu masowo wysyłali do Niemców listy Polaków, którzy są w konspiracji: nazwiska adresy, lokale drukarni. Raz nawet wybuchła w kierownictwie PPR ostra awantura, bo towarzysze oskarżali się nawzajem, że wydali własną drukarnię. Dopiero po latach okazało się, że oskarżenia były niesłuszne: zakapowano Niemcom adres innej niepodległościowej drukarni, a przy okazji zorganizowanej przez Niemców obławy wpadła także drukarnia PPR. Ta komunistyczna banda kłóciła się o tę sprawę i po wojnie. W 1948 r. sprawa była omawiana na posiedzeniu Biura Politycznego KC PPR. Ale to i tak była dość kulturalna, jak na PPR, polemika. W czasie wojny w tym towarzystwie załatwiano sprawy za pomocą noża i rewolweru. Nie wiadomo, jak zginął pierwszy sekretarz PPR Marceli Nowotko, ale jego następca Bolesław Mołojec zginął już w typowych dla tego środowiska wewnętrznych porachunkach.
https://niezalezna.pl/47083-piotr-gontarczyk-o-drodze-do-wladzy-ppr (https://niezalezna.pl/47083-piotr-gontarczyk-o-drodze-do-wladzy-ppr)
Cytuj
No OK, ale jak Ty mnie makiawelicznie to ja Ciebie - może po prostu kierunek marszu nie odpowiadał a pisarz miał gadkę?
Noo - nie mogę wykluczyć. Jedno źródłu to słaby dowód.  :)
Cytuj
Jeśli to drugie, to efektem było drażnienie słonia. A jak dla sztuki...
Maziek - jak cię napadają to walczysz, no nie? Nie wnikasz w szanse, no chyba że jeszcze możesz uciec.
 Podczas wojny to chyba normalne - inaczej by ich nie było, gdyby wystarczyło słabszemu pokazać tabelkę statystyczną, że jest słabszy.
Cytuj
    No tak, wyzwoliciele nie grabili.
To poważny argument skalowo?
Tym razem ja użyłem eufemizmu - dodaję "i mordowali".
Cytuj
Walisz niżej paska. Argument nie do zbicia - ale jaka jest statystyka?
Masz rację. Głupio napisałem - przepraszam.
Chodziło mi o to, że to żaden wskaźnik - znajdziesz miejsca, gdzie okupację niemiecką ledwie zauważono, a wyzwolenie było koszmarem, znajdziesz też odwrotne. Zależy gdzie przyłożysz ucho.
Wszystko zależało od przypadku, czy była domieszka krwi żydowskiej, niemieckie, kaszubskiej, czy byłeś parobkiem, czy burżujem, brunetem - od takich i masy innych czynników zależała odpowiedź - co gorsze.
A pyta się zawsze żywych i tu jest możliwy przechył interpretacyjny  - używam go również gdy mowa o PW, i przy wypowiedziach powstańców w stylu - "było warto". Tak, dla tych co przeżyli może było warto. Nawet się nie dziwię.
Niektórzy to może nawet skorzystali (teraz już nie o PW) a o wyzwoleniu. Martwi głosu nie mają.
Tu nie ma jednej prawdy, a liczbowa jest niejasna - oczywiście, Niemcy zabili znacznie więcej ale to oni głównie byli okupantami. Nie odniosłeś się do argumentu czasowo terytorialnego. Sowieci nie zdążyli rozwinąć skrzydeł.
Cytuj
Nadmieniam, niezależnie od tego co sądzisz, że jakoś nikt nigdy nie powiedział mi, że Niemcy byli lepsi.
Mi powiedział. Może być kwestia regionalna.
Cytuj
Dam Ci prosty przykład. WiN miał 5 prezesów, nie licząc 6-go, który był ubekiem po infiltracji. Wszyscy zostali ujęci przez socjalistyczna ojczyznę. Stracono jednego, 4 dożyło starości. To był Win. Jakoś nie widzę tego u Niemca
Bór Komorowski?
Ci prezesi  przeżyli za cenę kolaboracji - też wysypania kolegów, niektórzy nawet kariery porobili.
 Kolaboracja z Niemcami, zostanie konfidentem też dawała szanse na przeżycie. Poza tym to już było po wojnie. Inna logika postępowania. Ten jeden co nie przeżył - odmówił współpracy, co?
To pozabiologiczna cena wyzwolenia - te przerabianie ludzi na g... o czym pisałem wcześniej.
Cytuj
A bezpośrednio? Może dysponujesz danymi ile osób ginęło dziennie za Niemca, a ile za Ruskiego?
Nie sądzę, by ktoś dysponował takimi danymi. Sytuacje są nieporównywalne, o czym pisałem wcześniej.
Zresztą, z liczbami ogólnie jest problem - właściwie to nikt rzetelnie nie policzył, i już nie policzy - ilu zginęło.
Tu zajawka tematu;
https://nto.pl/ilu-polakow-zginelo-podczas-ii-wojny-swiatowej/ar/4126119 (https://nto.pl/ilu-polakow-zginelo-podczas-ii-wojny-swiatowej/ar/4126119)

A wracając do BŚ, bo jakoś rozlał się temat główny - nie jestem specjalistą od nich, ani nawet od wojny, ani nawet od XX wieku. Zainteresowałem się tematem poniekąd przymuszony, ale patrzę, i nie wykluczam, że inicjatywa prezydenta to nie tylko upamiętnienie a być może wstęp do większej akcji - wyniesienia do rangi symbolu. Ot, czasy się zmieniły - jest nowy etap (dziś nawet onet zauważył niemiecką opinię o cudzie gospodarczym w Polsce) i jest prawda tego etapu, a kto mówi inaczej to nawet jak ma rację to jej nie ma  :D Starzy bożkowie spadli, czas na nowych i widzę coś na kształt poszukiwania tych nowych.
A dlaczego akurat BŚ?
Znalazłem taką laurkę z IPNu i pewne fragmenty wydały mi się znamienne, właśnie pod ten nowy symbol - nowych sojuszy. Długawe ale pozwolę sobie zacytować;

Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i umiejętnej dyplomacji dowódców całej jednostce udało się przedostać na Zachód, unikając rozbicia i ze strony Wehrmachtu czy Waffen SS, i Armii Czerwonej. Była także jedynym oddziałem polskiego podziemia niepodległościowego, który nawiązał kontakt taktyczny z wojskami zachodnich aliantów, wszedł w ich skład i współdziałał taktycznie w walce z Niemcami w ostatnich dniach II wojny światowej.

- W historii działań Brygady Świętokrzyskiej NSZ nie znany jest ani jeden przypadek dokonania przez jej jednostki zabójstwa obywateli polskich żydowskiego pochodzenia ze względu na pochodzenie etniczne. Należy zaznaczyć również, iż w szeregach tej formacji służyli Polacy żydowskiego pochodzenia.

- Brygada Świętokrzyska była jedynym polskim oddziałem partyzanckim w czasie II wojny światowej, który jako jednostka partyzancka oswobodził więźniów obozu koncentracyjnego poza granicami Polski. Był to obóz kobiecy w Holiszowie, podobóz KL Flossenburg, w którym osadzono ponad 1000 więźniarek różnej narodowości. Atak polskiej jednostki na ten obiekt uratował od śmierci żydówki węgierskie, które niemiecka załoga obozu miała spalić żywcem.

- We wspólnych walkach Polacy i Amerykanie wzięli do niewoli sztab niemieckiej XIII Armii, w tym dwóch generałów. W okolicznościowym rozkazie do swoich podkomendnych płk Antoni Szacki „Bohun Dąbrowski” (dowódca jednostki) napisał: „Dziś sztandary nasze powiewają obok zwycięskich barw amerykańskich, obok proporców wyzwolonego narodu czeskiego. Opatrzność pozwoliła nam raz jeszcze wziąć udział w walce przeciwko odwiecznemu wrogowi i dorzucić swą cząstkę do wspólnego wysiłku zjednoczonych narodów. W tej tak pamiętnej dla nas chwili dziękuję Wam za zaufanie, którym mnie obdarzyliście. Ta Wasza ufność umożliwiła mnie w znacznej mierze realizację tych zadań, które sobie postawiliśmy”.

Jest też odpowiedź wprost na twoje pytanie  ;D

- Amerykanie dokonali sprawdzenia polskiej jednostki pod względem kontrwywiadowczym, uznając ją za jednostkę niekolaborującą z Niemcami, uznali ją jako jednostkę aliancką. Brygada była jedyną polską jednostką, która uzyskała od Amerykanów w maju 1945 roku prawo do noszenia odznak jednostek amerykańskich oraz broni. I to na zdjęciach widać, amerykańskie gwiazdy, głowa Indianina, symbole amerykańskich dywizji.
I weź tu się przyczep - no pomnik!  8)
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/47761,Brygada-Swietokrzyska-NSZ.html (https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/47761,Brygada-Swietokrzyska-NSZ.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 18, 2019, 10:49:05 pm
Masz na myśli "Proces 16-tu?
 Rzeczywiście przenikliwy to był ruch.
To wytrawne skwaszenie proszę Pana miłościwego ;) . Może to makabreska, ale czy Rosjanie wypuścili przez komin parę milionów rodaków? Itd. Nikt nie twierdzi, że to był cymes, ale jednak to było co innego niż Herr Himmler czy Herr Frank. Może tylko dlatego, że nie wypadało, możliwe. Z wiekiem dochodzę do wniosku, że wiele okropieństw ludzie nie robią ludziom, tylko dlatego, że nie wypada.
Cytuj
Ode mnie się nie dowiesz.
Bzdura (bez obrazy i fałszywej skromności). Właśnie liczyłem na to i się dowiedziałem.
Cytuj
Cytuj
W 1944 nie trzeba było być szczególnie inteligentnym, żeby zauważyć, że Stalin jest w sojuszu z USA i że ACz posuwa się szybko naprzód.
To jeszcze nie oznaczało oddania Polski przez sojuszników. Ustalenia teherańskie były tajne
Zgoda, wiem o tym i dlatego zawsze powtarzam, że nie należy mieć pretensji do Stalina bo był tym, kim był, tylko do "aliantów", którzy nas bez mrugnięcia okiem oddali - no może z mrugnięciem Churchilla, bo podobnież niestrawność miał z tego powodu. Ale po prawdzie nie ma się o co czepiać - sojusze podpisane z Anglią i in. były na wyrost i na zasadzie, że w życiu sie nie zdarzy - a wiara, że Anglia zaraz weźmie i nas obroni płytka, podobnie jak fetowanie wypowiedzenia przez nią wojny Rzeszy. Dobrze powiedział Wałęsa, nie wiem czy sam z siebie, czy mu kto ułożył, że nie chcieliście wojny więc przyszła do was (czy jakoś tak, w sensie, że pewnym rzeczom można się przeciwstawić w pewnym momencie, a potem już nie bardzo)
Cytuj
Twoja teza że AK była dobrze poinformowana o stanie spraw międzynarodowych jest błędna. Owszem, gdybać mogli.
AK nie chciała być w swej świadomości poinformowana świadomie - jednak pomimo, że teza, iż AK powinna się objawiać ACz jako gospodarz terenu była naiwna, czego erupcją było PW, to jednak wybija spod tego, że ZSRR nie można walczyć - bo nawet ślepy widział, że "ruskie" jeżdżą dżipami i dżemsami, latają Marauderami i Cobrami, strzelają z Thompsonów, spychają Szkopów Shermanami i chodzą w butach US Army.
Cytuj
...wniosek jeden - ratuj się jak kto może - i BŚ właśnie tak postąpiła wybierając opcję "marsz na Zachód".
Ale ogólnie, powtórzę, "ruskie" nie zrobiły z AK tego, co robili z nią Niemcy. Liczbowo.
Cytuj
Ale nie zrzucasz winy za mordowanie na organizatorów, co?
Tu Cię zaskoczę, zrzucam. Uważam, że to był wielki błąd. Oczywiście to zrucanie jest tak jak z Jaruzelskim - ja przeżyłem może z 0,1 Jaruzelskiego, więc wszelkie sądy w tej kwestii można ocenić na "z herbatką przy komputerze".
Cytuj
Tzw "ratowanie substancji"? Była taka koncepcja, co ciekawe w kręgach narodowych bo dla nich naród był najważniejszy
Problem rozbija się o to, kto dla nich był narodem.
Cytuj
Ciekawe, czy to prawda, że wilk by się ratować odgryza nogę we wnyku?
Tego nie wiem. Świadczyłoby to o wielkiej wilczej świadomości.
Cytuj
I dlatego dziś trzeba im oddać minimum hołdu, którego im wtedy odmówiono obrzucając błotem i więcej.
Problem na styku jednostki z ogółem - czy jednostka przekonana że robi dobrze zawsze bezwarunkowo godna jest pochwały?

Cytuj
Przecież nie napisałem, że szpionów.  ???
No nie, ale jednak pozbywa się elementu niepożądanego. Sądzę, że większość ludzi, jeśli nie 45 to w 47 zrozumiała, ze inaczej nie będzie. W tej sytuacji dalsza walka był raczej dla zasady niż dla efektu. Nawet jak nie w 47, to w 50 itd.
Cytuj
"Nie", potem DSZ, potem WiN - to partyzantka poakowska
Wiem, w efekcie wyżarta przez wilka od środka w owczej skórze przelewała dolce od imperialistów do kasy państwowej. W końcu tak się to skończyło. 
Cytuj
Nie sądzę, że Stalin forsowałby Wisłę z marszu.
Jeśli prawdą jest, że Niemcy się ewakuowali cywilnie i wojskowo z Warszawy przed wybuchem PW - a relacje powstańców tak mówią - to dlaczego nie? W zasadzie powtarzasz tu tezę PRL, która tłumaczyła, dlaczego Stalin nie pomógł Warszawie.
Cytuj
Ktoś z Polaków na tym stracił? Moim zdaniem BŚ jest jedyną formacją która "oszwabiła" Niemców i pozorując negocjacje osiągnęła swoje cele
Celem BŚ było wydostanie się do zachodniej strefy okupacyjnej? AK w tym czasie oszwabiała Niemców likwidując ich fizycznie.
Cytuj
Cytuj
Sądzisz, że jakby AK chciała przemaszerować spod Warszawy do Wilna to ACz zwijałaby posterunki?
Gdyby właśnie w rozsypce uciekała? Oczywiście.
A BŚ uciekała w rozsypce? Nawiasem mówiąc, nawet w rozsypce by to z Ruskimi nie wyszło, chyba, żeby się nie poznali, że to AK.
Cytuj
Cytuj
tylko dlaczego cała AK podporządkowała się się tej pomocy ZSRR.
Nie cała.
OK, nie cała, ale rozkaz taki był.
Cytuj
Praktyka obejmowała denuncjację?
Chyba tak, u komunistów prawie na pewno tak.[/quote]Mi chodzi, czy AK tak działała.
Cytuj
Maziek - jak cię napadają to walczysz, no nie?
No właśnie to jest różnica między maźkiem solo po wódce a maźkiem odpowiedzialnym za kogoś jeszcze. W tym drugim wypadku walka byłaby moim ostatnim wyborem.
Cytuj
Nie wnikasz w szanse, no chyba że jeszcze możesz uciec.
No właśnie.
Cytuj
Chodziło mi o to, że to żaden wskaźnik - znajdziesz miejsca, gdzie okupację niemiecką ledwie zauważono, a wyzwolenie było koszmarem, znajdziesz też odwrotne. Zależy gdzie przyłożysz ucho...
Tu nie ma jednej prawdy, a liczbowa jest niejasna - oczywiście, Niemcy zabili znacznie więcej ale to oni głównie byli okupantami. Nie odniosłeś się do argumentu czasowo terytorialnego. Sowieci nie zdążyli rozwinąć skrzydeł.
Pełna zgoda, co do czasowego - to jednak PRL trwał do 89 roku. Zważ też, że jednak rządzili Polską nie gaulajterzy tylko Polacy, jakiekolwiek świnie obecnie na nich się nie wiesza (i na części, żeby nie było, słusznie do kwadratu). Ale jednak Polacy, na krótszej czy dłuższej smyczy, ale jednak.
Cytuj
Cytuj
Nadmieniam, niezależnie od tego co sądzisz, że jakoś nikt nigdy nie powiedział mi, że Niemcy byli lepsi.
Mi powiedział. Może być kwestia regionalna.
Oczywiście, nawet nie regionalna, tylko jak ktoś zginął to się to pamięta a statystyka jest niczym w takich razach.
Cytuj
Ci prezesi  przeżyli za cenę kolaboracji - też wysypania kolegów, niektórzy nawet kariery porobili.
Ja nie oceniam. Fakt jest taki, że większość z organizacji jawnie nastawionej na zmianę ustroju przeżyła. Oczywiście pozytywnie zadziało zejście Stalina i następnie bieruta. Jakby Stalin i Bierut żyli jeszcze 10 czy 15 lat, to wielu mogłoby wolności nie zaznać.
Cytuj
Poza tym to już było po wojnie. Inna logika postępowania.
Ano sam widzisz, sam tak rozumujesz, że inna faza już była.;
Cytuj
To pozabiologiczna cena wyzwolenia - te przerabianie ludzi na g... o czym pisałem wcześniej.
Gówno nie gówno, z tego punktu widzenia Czesi czy Słowacy dali się przerobić na gówno wysrane przez gównojada - ale jakoś im to jako narodowi nie zaszkodziło, w przeciwieństwie do nas. Co do ciągu dalszego to "ogólnie akceptuję" a w szczególe to muszę odpaść ;)  (nie jest to argument w dyskusji, tylko wymówka :) ).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 19, 2019, 11:29:39 am
Cytuj
Co do ciągu dalszego to "ogólnie akceptuję" a w szczególe to muszę odpaść ;)  (nie jest to argument w dyskusji, tylko wymówka :) ).
Ok , i mnie coś rozbolała głowa  :D, zatem do zajakiegośczasu.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 19, 2019, 09:37:06 pm
No mnie boli z powodów pozatematycznych ;) . Ale w sumie ból ten sam :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 25, 2019, 12:33:38 pm
Zmieniając temat... W końcu, pierwsze przestępstwo zostało dokonane w Próżni (długo astronauci w iście zakonnej prawości - na służbie - wytrwali), drobne, banalne i białokołnierzykowe, ale zawsze:
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/pierwsze-przestepstwo-w-kosmosie-sledztwo-nasa/vjn4jyk
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 13, 2019, 01:51:03 am
I znów zmieniając... Co za czasy... hamerykańscy superherosi wpadają raz za razem do Polski:
https://paradoks.net.pl/read/38589-superbohaterowie-w-polskich-miastach-jedyny-taki-projekt-polscy-artysci-rysuja-bohaterow-dc-comics
https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2018/06/07/x-men-w-polsce-komiks/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 23, 2019, 05:46:55 pm
Drugie podejscie do likwidacji wolnych niedziel w dobie nowożytnej o jakim słyszę.
Pierwszy, w naszej cywilizacji rzecz jasna, był bodaj Robespierre z kalendarzem rewolucyjnym od 1793 wprowadzającym dekady.
Ale, że we Lwowie? Szóstkowo? No - Babilon!  :)
 Eksperymentalnie w 1940 roku sowieci wprowadzili 6-dniowy kalendarz. 5 dni roboczych i wolne, o ile dobrze zrozumiałem.
 Dziwne, że Lem nie wspominał?
Podaję za Przewodnikiem po Lwowie autorstwa Przemysława Włodka i Adama Kulewskiego.
"W ramach eksperymentu 4-01-1940 wprowadzono sześciodniowy tydzień pracy. Dniem wolnym był 6, 12, 18, 24 i 30 każdego miesiąca. Z uwagi na bałagan po pół roku wrócono do cyklu siedmiodniowego".
(https://i.imgur.com/H2D2vEo.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 27, 2019, 01:31:33 pm
https://biznes.radiozet.pl/News/Asystent-Google-rekrutuje-w-McDonald-s
Maszyny zatrudniają ludzi... 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Października 05, 2019, 12:39:48 pm
Jedna sieć spożywcza - jedna torba - jeden napis- jedna modlitwa:
(https://i.imgur.com/305htIb.jpg)

Ament
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Października 05, 2019, 09:29:53 pm
Ogólnorosyjska olimpiada astronomiczna dla uczniów. 2019/20 rok szkolny. Klasy 5 – 7.

Zadanie 6
Proszę połączyć obrazki z nazwami obiektów. Odpowiedzi mogą się powtarzać.
1) Księżyc podczas zaćmienia
2) gwiazda Granat Herschela
3) Pluton
4) kawałek szynki

(https://cs13.pikabu.ru/post_img/big/2019/09/26/7/156949778914597678.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Października 05, 2019, 11:07:57 pm
@ LA
To Pan zaznaczył te odpowiedzi?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Października 05, 2019, 11:58:19 pm
To Pan zaznaczył te odpowiedzi?
Skąd że? Ta zagadka przerasta moje możliwości intelektualne :)
Pobrałem obrazek "as is" z rosyjskiej strony
https://pikabu.ru/story/luna_ili_vetchina_6952603?utm_medium=social&utm_term=6952603&utm_source=vkmain&utm_campaign=photo&utm_content=humor (https://pikabu.ru/story/luna_ili_vetchina_6952603?utm_medium=social&utm_term=6952603&utm_source=vkmain&utm_campaign=photo&utm_content=humor)
i nie wiem, czy zaznaczone odpowiedzi są poprawne ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 06, 2019, 12:12:13 pm
Cytuj
1) Księżyc podczas zaćmienia
Dałbym głowę, że zaćmionego Księżyca wcale nie widać, lub tylko poświatą ćmiatła.
Noale - szynki też nie widzę.  :D ...lub... wyłącznie szynki!
Natomiast, jeśli one obrazki nie wszystkie szynki - to B chyba Pluton, hę ???
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 06, 2019, 05:24:24 pm
2) gwiazda Granat Herschela

Druga od lewej na szóstym kawałku obrazka:
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/cc/Star-sizes.jpg)
(To tak w ramach drobnej podpowiedzi ;).)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Października 07, 2019, 09:45:13 am
Cytuj
1) Księżyc podczas zaćmienia
Dałbym głowę, że zaćmionego Księżyca wcale nie widać, lub tylko poświatą ćmiatła.
Dlaczego nie widać? Widać jak na dłoni :). Oto zaćmienie 21 stycznia bieżącego roku, Super Krwawy Księżyc Wilka:

(https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/b2/66/5c4032fbe25b3_p.jpg?1553176238)

Obserwator na Księżycu oglądałby w tym momencie zaćmienie Słońca.
Promienie słoneczne, rozproszone i załamane w atmosferze Ziemi, tworzą świecące halo wokół tarczy planety. Tego światła wystarcza, by nieco podświetlić powierzchnię naszego Łysego :)

(https://brianmay.com/brian/brianssb/pix/07/Earth_from_Moon_Bri2_690.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 14, 2019, 11:44:01 pm
Pożytki z erystyki; nie cierpię tego przemądralskiego  słowa, ani takiego podejścia do rozmowy, tym niemniej ostatnio było nadużywane i wszelkiej maści personisto-hominedalne-horrendalne ady (zdarzyła się nawet ada feminem) latały gęsto, niemal wypadało czasem użyć bo inaczej stawało się rozmówcą "niepoważnym" - tom zajrzał.
I teraz ten pożytek, bo zerkałem od końca - a tam ni z gruszki -  maziek!
W przypisie 94
 Znaczy nie ten maziek ludzki, a motto z maźka
Jest wolność, więc każdy ma prawo być idiotą!
© Krzysztof Grabowski, DEZERTER

Do dobra, nieco zmodyfikowane, ale pozbawione warunku ustrojowego i mocno przesunięte w głąb czasów.
https://pl.wiktionary.org/wiki/desipere_est_juris_gentium (https://pl.wiktionary.org/wiki/desipere_est_juris_gentium)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 15, 2019, 12:28:19 pm
Ale z drugiej strony mawia się, że "taka głupota, to już karalne" ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 15, 2019, 10:11:58 pm
Akurat przeczytałam w "Książkach" artykuł K. Vargi  pt. "Głupota jest wieczna"...ale najlepsze ma podobno przed sobą:
Wszystkie znaki na ziemi, niebie oraz internecie wskazują na to, że nadciąga epoka głupoty. Kiedy doczekamy się nowego Oświecenia - nie wiadomo, ale z pewnością nieprędko.
W związku z tym głupota doczekała się biografii:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4903159/glupota-nieoficjalna-biografia (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4903159/glupota-nieoficjalna-biografia)
w której przejrzano jej sztuczki;)


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 15, 2019, 10:33:14 pm
Ale z drugiej strony mawia się, że "taka głupota, to już karalne" ;) .
W sensie prawnym?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignorantia_iuris_nocet (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignorantia_iuris_nocet)
Czy po prostu - tą karą byłby skutek głupoty? W stylu "zapałki w ręku dziecka to pożar" (https://static.myvimu.com/photo/40/71124023.jpg)?  :)
Czy aż taka, że szkodzi innym?
 Ale co tam się będę wysilał, skoro już jest książka  :D
Cytuj
"Głupota jest wieczna"...ale najlepsze ma podobno przed sobą:
Wszystkie znaki na ziemi, niebie oraz internecie wskazują na to, że nadciąga epoka głupoty. Kiedy doczekamy się nowego Oświecenia - nie wiadomo, ale z pewnością nieprędko.
Ryzykowna teza - nie sądzę by en masse w starożytności ludzie byli mądrzejsi. Natomiast niewątpliwie "toporek" skutku był ostrzejszy i w tym sensie głupota eliminowała się poniekąd sama. Dziś technologie plus opiekuńczość (nad?) preferują tę cechę? Ale to chyba na razie nieweryfikowalne ... tak siak codziennie zdarzy mi się kilku na pasach przepuścić, co to nie patrzą i wchodzą/wbiegają bez oglądania na jezdnię, jak w dym, nawet mnie nie widząc. Głównie nastoletnich.
Cytuj
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4903159/glupota-nieoficjalna-biografia
Wygląda na Francuza.... to sobie jęknę, ach ci Francuzi! - potrafią pięknie i obszernie pisać o mgle. Ostatnio z tego cyklu czytałem "Dzieje diabła"..też Francuza, stąd taki jęk.  ;) A jest biografia mądrości, lenistwa, obżarstwa etc?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 15, 2019, 10:59:59 pm
Cytuj
Ryzykowna teza - nie sądzę by en masse w starożytności ludzie byli mądrzejsi.
Nawet napisałam: teza jak teza...i skasowałam;)
Generalnie rzecz w rozwoju narzędzi do ogłupiania i autorytetach, które upadły i zostały zastąpione przez - wiesz - influ-e...;)
Co do książki - trudno powiedzieć: świeżutka. Ale to chyba nie taki przeglądzik, a wielogłos:
Psycholodzy z wielu krajów, a także socjolodzy, filozofowie i pisarze przedstawiają nam swoją wizję ludzkiej głupoty. To wyjątkowe przedsięwzięcie na skalę światową, więc nie traćcie
okazji!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 15, 2019, 11:35:37 pm
Wygląda na Francuza.... to sobie jęknę, ach ci Francuzi! - potrafią pięknie i obszernie pisać o mgle. Ostatnio z tego cyklu czytałem "Dzieje diabła"..też Francuza, stąd taki jęk.  ;) A jest biografia mądrości, lenistwa, obżarstwa etc?

Prawda, Francuzi wymowni potrafią tak o smaku...
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/257375/fizjologia-smaku-albo-medytacje-o-gastronomii-doskonalej
O małżeństwie...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fizjologia_małżeństwa (https://pl.wikipedia.org/wiki/Fizjologia_ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwa)
Choć o głupocie to Holender pierwszy (o holender!):
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pochwała_głupoty (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pochwa%C5%82a_g%C5%82upoty)
Ha, trza będzie sprawdzić jak się przez wieki percepcja-z-recepcją zjawiska zmieniła...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 17, 2019, 06:05:17 pm
Ryzykowna teza - nie sądzę by en masse w starożytności ludzie byli mądrzejsi.
Ale może trudniej było utrwalić myśl i z tego powodu dochodzą do nas przeważnie te, świadczące (jednak) o mądrości. Zresztą tylko pozornie dziś łatwiej utrwalić myśl - te wszystkie fejsbuki i inne blogi oraz fora delikatne są jak jak szadź na ostach - gdzieś tam spali się serwerownia albo ktoś będzie miał zły czas - i to wszystko nieodwołalnie poleci w kosmos, a w zasadzie nigdzie nie poleci, bo to by było jeszcze niezłe, tylko sczeźnie. Znów zostanie papier i kamień. Przez jakiś czas. Podobno najdłużej brązowe posągi mają szansę (gdyby zalało nas). Gdyby nie zalało - wypalana glina jest wciąż OK. Kto dziś kładzie swoje myśli w te materiały?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hornet w Listopada 17, 2019, 06:16:26 pm
Ale może trudniej było utrwalić myśl i z tego powodu dochodzą do nas przeważnie te, świadczące (jednak) o mądrości. Zresztą tylko pozornie dziś łatwiej utrwalić myśl - te wszystkie fejsbuki i inne blogi oraz fora delikatne są jak jak szadź na ostach - gdzieś tam spali się serwerownia albo ktoś będzie miał zły czas - i to wszystko nieodwołalnie poleci w kosmos, a w zasadzie nigdzie nie poleci, bo to by było jeszcze niezłe, tylko sczeźnie. Znów zostanie papier i kamień. Przez jakiś czas. Podobno najdłużej brązowe posągi mają szansę (gdyby zalało nas). Gdyby nie zalało - wypalana glina jest wciąż OK. Kto dziś kładzie swoje myśli w te materiały?

Dla takich postów, czytam to forum. Dzięki, maziek.
Spalenie serwera, zbankrutowanie i zamknięcie np Facebooka, to w sumie przyziemne sprawy. Nie to, co taka burza słoneczna (magnetyczna) jak ta z 1859. Gdyby się zdarzyła dziś, to leżymy i kwiczymy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 17, 2019, 08:27:14 pm
Ryzykowna teza - nie sądzę by en masse w starożytności ludzie byli mądrzejsi.
Taka nieco kontrowersyjna teza: ogólna ilość głupoty – rozumie się, w przeliczeniu per capita – maleje.
Ludzie przeciętni, „zjadacze chleba”, moim zdaniem, jak byli głupi, tak mniej więcej pozostali do dziś. Tyle że w starożytności nie było środków technicznych – różnorakich tam fejsbuków, twitterów i instagramów – do ujawnienia własnej głupoty.
Natomiast ukazała się i stale rośnie klasa, albo, jeśli kto woli, kasta ludzi barrrdzo mądrych. Tych od IT, inżynierów, słowem, twórców dóbr hi-tech. Od komórki do boeinga, statka na marsa i komputera kwantowego - skondensowanej wiedzy i mądrości ludzkości.

Nie mogę pozbyć się wrażenia, iż obecnie zachodzi taka sobie segregacja ludzkości na „frakcje” – b. mądrych i b. głupich.
Czy Pani Ewolucja niebawem nie podzieli nasz gatunek HSS na dwa osobnych gatunki – właściwie Homo Sapiens Sapiens i, nazwijmy go tak, Homo S. Vulgaris? Tak jak już raz podzieliła rasę podmyślących bladawców na Neandertalczyków i Kromaniończyków?
Naturalnie pod warunkiem, że będzie miała na to czas... 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 17, 2019, 08:39:56 pm
Generalnie się zgadzam, tylko złagodziłbym "intensywność" oceny. Rośnie mądrość jednych, ale niespecjalnie rośnie głupota tych drugich. Różnica - owszem, rośnie.

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 17, 2019, 09:32:43 pm
Taka nieco kontrowersyjna teza: ogólna ilość głupoty – rozumie się, w przeliczeniu per capita – maleje.
No nie wiem. To odważna teza. Fakt, że ludzie robią rozmaite bardzo nowoczesne rzeczy w porównaniu z naszymi przodkami, to jest jeżdżą autobusem, wchodzą na fejsa, potrafią czytać i pisać i tak dalej. Z drugiej strony testy zrozumienia tekstu pokazują, że ludzie generalnie nie rozumieją czytanych tekstów, jeśli wychodzą one poza kto komu dowalił albo kto z kim spał. Homo sapiens i Homo stultus. Ewentualnie Homo sapiens "właściwy" - tylko nie wiem, jak jest "właściwy po łacinie w tym znaczeniu. Albo - Homo inteligentnyj i bywszyj inteligentnyj ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 17, 2019, 10:03:42 pm
Ale może trudniej było utrwalić myśl i z tego powodu dochodzą do nas przeważnie te, świadczące (jednak) o mądrości. Zresztą tylko pozornie dziś łatwiej utrwalić myśl - te wszystkie fejsbuki i inne blogi oraz fora delikatne są jak jak szadź na ostach - gdzieś tam spali się serwerownia albo ktoś będzie miał zły czas - i to wszystko nieodwołalnie poleci w kosmos, a w zasadzie nigdzie nie poleci, bo to by było jeszcze niezłe, tylko sczeźnie. Znów zostanie papier i kamień. Przez jakiś czas. Podobno najdłużej brązowe posągi mają szansę (gdyby zalało nas). Gdyby nie zalało - wypalana glina jest wciąż OK. Kto dziś kładzie swoje myśli w te materiały?
W tym rzecz - dziś łatwiej się utrwala myśli, tyle że nośnik wymaga pośrednika-czytnika.
Jak drzewiej wydrapało się znaki w skale, na tabliczce, na pergaminie..  to jednak wystarczyły oczy by widzieć. Ostatnim takim nośnikiem bezpośrednim jest chyba papier. W zaniku. Wszystkie filmy, większość obrazów (o, nasze zdjęcia pod zardzewiałym) ale i coraz częściej teksty wymagają jakiegoś ekraniku, ten - zasilania.
Co komu po pendrajwie jak nie ma w co włożyć?
Wszystko robi się ulotne i w razie jakiegoś "pierdut" nie zostanie nic - nawet tabliczki - chyba, że te znamionowe. I napisy na pomnikach - ostatnie inskrypcje.
Nie trzeba nawet czyścić pamięci, wystarczy zabrać czytniki.
A za chwilę pieniądze pójdą w te ślady.
Cytuj
Taka nieco kontrowersyjna teza: ogólna ilość głupoty – rozumie się, w przeliczeniu per capita – maleje.
;D
To zależy chyba? Jeśli jest jakaś stała pula głupoty, to ona maleje przez rozkładanie się na wciąż rosnąca liczbę ludzi. I wtedy per capita jak piszesz. Pauperyzacja głupoty poprzez przyrost demograficzny.
 Jeśli jednak każdy nowy obywatel wnosi swoją głupotę do puli - to jej wielkość całkowita rośnie, natomiast per capita robi się bardziej skomplikowane. Cóż - trzeba by zdefiniować głupotę.
No jest
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82upota (https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82upota)
niedostatek rozumu  :D
Hmmm...
A co to rozum?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 17, 2019, 10:15:16 pm
Wszystko robi się ulotne i w razie jakiegoś "pierdut" nie zostanie nic - nawet tabliczki - chyba, że te znamionowe.
To mnie rozwaliło :) . To może to nie takie głupie, co dowcipnisie piszą na fabrycznych metkach wszywanych w ciuchy (w stylu prać w temp. 30 st. - albo daj swojej mamie) :) . Tabliczki znamionowe...

PS - Hornet - bo to na kacu ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 18, 2019, 12:04:32 am
Nie mogę pozbyć się wrażenia, iż obecnie zachodzi taka sobie segregacja ludzkości na „frakcje” – b. mądrych i b. głupich.

Nie Ty jeden, jak się zdaje. Zaczęło się od Wellsa, potem była ta sprawa z Curry'm (https://phys.org/news/2007-10-debunking-commercial-scientists-media.html), a ostatnio mieliśmy np. takie oto wyborcze rozważania:
http://wyborcza.pl/7,75400,25357229,czy-kultura-rozwarstwi-homo-sapiens-na-osobne-gatunki.html
Wychodzące od niniejszych badań:
https://www.nature.com/articles/s41562-019-0757-5

Czy Pani Ewolucja niebawem nie podzieli nasz gatunek HSS na dwa osobnych gatunki – właściwie Homo Sapiens Sapiens i, nazwijmy go tak, Homo S. Vulgaris?

Albo i sami ją wyręczymy przez geninżynierię i/lub cyborgizację. Tu trzeba przypomnieć manifesty Warwicka:
http://www.kevinwarwick.com/i-cyborg/
https://www.scientificamerican.com/article/cyborg-10/

ps. Z tymi tabliczkami zasię aż dziw, że nikt do Tichego z Dońdą przed jaskinią dotąd nie zapętlił, ale może to przez oczywistość w/w skojarzenia...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 18, 2019, 01:08:16 am
Podobno najdłużej brązowe posągi mają szansę (gdyby zalało nas). Gdyby nie zalało - wypalana glina jest wciąż OK. Kto dziś kładzie swoje myśli w te materiały?
Ale to chyba nie zarzut? Bo niby jak zakląć obecną, wysoko wyspecjalizowaną wiedzę w brązowe posągi? Albo w glinę?
Nie mówię o „złotych myślach” z różnych netform - tylko o przekazywaniu istotnej dla cywilizacji - informacji.
Z tym, że w przypadku zalania, pożaru papier też nie ocaleje…a nawet nie musi dojść do takiego dramatu – zwykłe zużycie.

Jasne, że za bardzo uzależniamy się od – generalnie – prądu. Gdzieś ta walka o ogień - zastąpiona walką o prąd.

Ludzie przeciętni, „zjadacze chleba”, moim zdaniem, jak byli głupi, tak mniej więcej pozostali do dziś. Tyle że w starożytności nie było środków technicznych – różnorakich tam fejsbuków, twitterów i instagramów – do ujawnienia własnej głupoty.
Natomiast ukazała się i stale rośnie klasa, albo, jeśli kto woli, kasta ludzi barrrdzo mądrych. Tych od IT, inżynierów, słowem, twórców dóbr hi-tech. Od komórki do boeinga, statka na marsa i komputera kwantowego - skondensowanej wiedzy i mądrości ludzkości.
Przeciętni głupi, kasta mądrych - a gdzie jakaś średnia? Tylko te skraje?
Poza tym, to iż ktoś ma ponadprzeciętną wiedzę w jakiejś dziedzinie, nie oznacza mądrości w ogóle. Tak jakby na fejsbuku nie było inżynierów robiących z siebie...głupków?;)

Cytuj
Nie mogę pozbyć się wrażenia, iż obecnie zachodzi taka sobie segregacja ludzkości na „frakcje” – b. mądrych i b. głupich.
To gdzieś w wieku XXII? Epoka Rozszczepienia?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 18, 2019, 08:55:47 am
Nie mówię o „złotych myślach” z różnych netform - tylko o przekazywaniu istotnej dla cywilizacji - informacji.
Im dłużej im zajmie dochodzenie do punktu, w którym jesteśmy - tym dłużej będą szczęśliwi ;) . A żeby nie stracili nadziei wystarczy kilka wytartych maksym z odzysku po bieżnikowaniu i polerce ;) .

BTW właśnie Yahoo Groups się zamyka, jeśli ktoś zadba to może zawartość grup przenieść na jakiś inny serwer chwilowo zapewniający taką usługę, ale grupy które obumarły i nie mają opiekuna a tkwią tam prędzej czy później zostaną skasowane, a załączniki do wszystkich postów chyba już zostały nieodwołalnie skasowane albo stanie się to lada chwila.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 18, 2019, 10:29:09 pm
Ewentualnie Homo sapiens "właściwy" - tylko nie wiem, jak jest "właściwy po łacinie w tym znaczeniu.
Verum? W sensie "prawdziwy"?

Przeciętni głupi, kasta mądrych - a gdzie jakaś średnia? Tylko te skraje?
A gdzie, proszę Pani, średnia między pasterzami a owcami?
Hm, chyba nie wypada porównywać ludzi, nawet przeciętnych, do zwierząt...
...między kapłanami a trzodą? :)

Poza tym, to iż ktoś ma ponadprzeciętną wiedzę w jakiejś dziedzinie, nie oznacza mądrości w ogóle.
No nie wiem. Gdy pisałem o mądrości, miałem na myśli właśnie ponadprzeciętną wiedzę w jakiejś skomplikowanej dziedzinie, np. w matematyce lub IT...

liv pytał:
Cytuj
A co to rozum?
Też chcem :) zapytać, co to takiego, Pani zdaniem – mądrość, mądrość w ogóle? Jak zdefiniować to pojęcie?

Ot, powiedzmy, niejaki X pisze oprogramowanie w oparciu o teorie fraktali i zbiorów rozmytych, lecz w ogóle nie czyta książek, nie ma pojęcia o filozofii i nie wie, czym Gogol różni się od Hegla. On – mądry?
Drugi, Y, odwrotnie, zna się na literaturze i filozofii, potrafi napisać artykuł na zamówienie i wierszyk-ekspromt, natomiast nie potrafi rozwiązać matematycznego zagadnienia z podręcznika dla klasy 6.
On – mądry?
Trzeci, Z, w ogóle o niczym nie ma zielonego pojęcia, za to ma głowę do interesów i odpowiednio kupę forsy, a ponadto świetnie gra w sześćdziesiąt sześć. On – mądry?

Tak jakby na fejsbuku nie było inżynierów robiących z siebie...głupków?;)
Może dla takich osób fejsbuk jest czymś w rodzaju ujemnej wkładki do Propsu? ;)

TARANTOGA: Jakie jest ich działanie?
DYREKTOR: Są ujemne, to znaczy zmniejszają inteligencję! Po włączeniu w jednej chwili staje się pan kompletnym idiotą! Boskie uczucie!
TARANTOGA: Pan żartuje chyba?
DYREKTOR: Skąd! To powszechne marzenie - żeby choć na godzinkę, wieczorem, po kolacji...
TARANTOGA: Żeby zidiocieć?! Niemożliwe! Kto chce być idiotą?!
DYREKTOR: Jak to - kto? Każdy! Czy pan nie pojmuje, jaki wspaniały jest świat idioty?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 18, 2019, 10:48:23 pm
Coś mam dzisiaj broja  :D
Cytuj
Ot, powiedzmy, niejaki X pisze oprogramowanie w oparciu o teorie fraktali i zbiorów rozmytych, lecz w ogóle nie czyta książek, nie ma pojęcia o filozofii i nie wie, czym Gogol różni się od Hegla. On – mądry?... i dalej podobnie
W takiej sytuacji zawszy przywołuję ten cytat z Zappy - to był mądry gość;

"Informacja nie jest wiedzą, wiedza nie jest mądrością, mądrość nie jest prawdą, prawda nie jest pięknem, piękno nie jest miłością, miłość nie jest muzyką. Muzyka jest najlepsza."
https://pl.wikiquote.org/wiki/Frank_Zappa (https://pl.wikiquote.org/wiki/Frank_Zappa)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 19, 2019, 02:08:12 pm
niejaki X pisze oprogramowanie w oparciu o teorie fraktali i zbiorów rozmytych, lecz w ogóle nie czyta książek, nie ma pojęcia o filozofii i nie wie, czym Gogol różni się od Hegla. On – mądry?
Drugi, Y, odwrotnie, zna się na literaturze i filozofii, potrafi napisać artykuł na zamówienie i wierszyk-ekspromt, natomiast nie potrafi rozwiązać matematycznego zagadnienia z podręcznika dla klasy 6.
On – mądry?
Trzeci, Z, w ogóle o niczym nie ma zielonego pojęcia, za to ma głowę do interesów i odpowiednio kupę forsy, a ponadto świetnie gra w sześćdziesiąt sześć. On – mądry?

Przyznasz jednak, że kogoś łączącego zalety Iksa, Igreka i Zeta nazwalibyśmy mądrym (przynajmniej: mądrym jak na człowieka) bez wahania ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 19, 2019, 04:07:45 pm
"Informacja nie jest wiedzą, wiedza nie jest mądrością, mądrość nie jest prawdą, prawda nie jest pięknem, piękno nie jest miłością, miłość nie jest muzyką. Muzyka jest najlepsza."
https://pl.wikiquote.org/wiki/Frank_Zappa (https://pl.wikiquote.org/wiki/Frank_Zappa)
"Nie każde dane to informacja, nie każda informacja to wiedza, wiedzieć nie znaczy zrozumieć, a zrozumienie to jeszcze nie mądrość."
(Clifford Stoll)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Clifford_Stoll

Pytanie: kto od kogo zerżnął mądrą sentencję? ;)

Przyznasz jednak, że kogoś łączącego zalety Iksa, Igreka i Zeta nazwalibyśmy mądrym (przynajmniej: mądrym jak na człowieka) bez wahania ;).
Przyznam jednak :)
Ale stąd jeszcze daleko do definicji i ogólnej teorii mądrości ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 19, 2019, 04:40:14 pm
Ale stąd jeszcze daleko do definicji i ogólnej teorii mądrości ;)

Ano daleko... Swoją drogą próbując tworzyć taką teorię nie uciekniemy od słów GOLEMowych:

"Genialność jest wiązką darów silnie skupionych. Choć bliżej do muzyki od matematyki niż do strugania włóczni, był Einstein marnym muzykiem i żadnym kompozytorem, zresztą nawet matematykiem ponadprzeciętnym nie był, jego siłę stanowiła kombinatoryczna moc intuicji w domenie fizycznych abstrakcji. Spróbuję unaocznić wam stosunki zachodzące w tym krytycznym obszarze kilkoma szkicami"

I towarzyszących im diagramów (wiadome okręgi), w które i graficzne zobrazowanie uzdolnień Twoich panów X., Y. i Z. dałoby się wpisać.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 19, 2019, 07:51:47 pm
Obserwator na Księżycu oglądałby w tym momencie zaćmienie Słońca.
Dla ścisłości czy też pełni informacji, patrząc z powierzchni Księżyca Ziemia zaćmiewa dużo większą część nieboskłonu, niż patrząc z Ziemi robi to Księżyc (który czasem wystarcza dokładnie na pełne zaćmienie Słońca, a czasem tylko na obrączkowe, tzn. pozornie jest minimalnie mniejszy od tarczy słonecznej). Zaś za Ziemią mogłyby się schować prawie 3 Słońca ułożone jedno przy drugim, jak koraliki na patyczku. Promień przesłanianego przez Ziemię koła w odległości Słońca wynosi ok. 1,8 mln km, kiedy promień Słońca to ok. 0,7 mln.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Listopada 19, 2019, 07:52:03 pm
Cytuj
Pytanie: kto od kogo zerżnął mądrą sentencję? ;)

To jest konstrukcja znana pod nazwą piramidy DIKW (https://en.wikipedia.org/wiki/DIKW_pyramid): dane ---> informacja ---> wiedza ---> mądrość. Czasami na końcu dodaje się jeszcze jeden etap: działanie / wykonanie. Można też spotkać się z zapisem pod postacią formuł, z których widać następstwo etapów rozszerzających kontekst:
Nie żeby to miało jakieś bardzo praktyczne zastosowanie, to raczej taka ciekawostka, prosty schemat porządkujący wiedzę na meta-poziomie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 19, 2019, 09:57:46 pm
Dla ścisłości czy też pełni informacji, patrząc z powierzchni Księżyca Ziemia zaćmiewa dużo większą część nieboskłonu, niż patrząc z Ziemi robi to Księżyc (który czasem wystarcza dokładnie na pełne zaćmienie Słońca, a czasem tylko na obrączkowe, tzn. pozornie jest minimalnie mniejszy od tarczy słonecznej). Zaś za Ziemią mogłyby się schować prawie 3 Słońca ułożone jedno przy drugim, jak koraliki na patyczku. Promień przesłanianego przez Ziemię koła w odległości Słońca wynosi ok. 1,8 mln km, kiedy promień Słońca to ok. 0,7 mln.
Dla jeszcze większej ścisłości, średnica kątowa tarczy Księżyca wynosi 33’28” w perygeum, natomiast wielkość tarczy Ziemi, obserwowanej z naszego satelity, jest 3,7 razy większa.

Gdyby nie przypadkowy fakt równosci rozmiarów kątowych Księżyca i Słońca, badania korony słonecznej mogłyby napotkać na pewne trudności.
A pierwsza doświadczalna weryfikacja einsteinowskiej OTW, ta podczas zaćmienia w maju 1919, byłaby w ogóle niemozliwa...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 19, 2019, 10:32:07 pm
Gdyby nie przypadkowy fakt równosci rozmiarów kątowych Księżyca i Słońca, badania korony słonecznej mogłyby napotkać na pewne trudności.
Przypadkowy? Nie sądzę. Skoro Bóg stworzył astronomów to musiał im dać jakieś zajęcie ;) . Jest to również dowód, że Księżyc jest niezamieszkany. Gdyby ktoś tam mieszkał, to Ziemia też dokładnie zasłaniałaby Słońce, z tego samego powodu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 19, 2019, 11:10:03 pm
Przypadkowy? Nie sądzę. Skoro Bóg stworzył astronomów to musiał im dać jakieś zajęcie ;) . Jest to również dowód, że Księżyc jest niezamieszkany. Gdyby ktoś tam mieszkał, to Ziemia też dokładnie zasłaniałaby Słońce, z tego samego powodu.
;D ;D ;D
Cóż, biopozytywny warunek hyperdoktora Maźka - obecność księżyców o takich a takich, ściśle określonych parametrach - może pomóc w znalezieniu w Kosmosie zamieszkałych planet ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 19, 2019, 11:15:05 pm
Im dłużej im zajmie dochodzenie do punktu, w którym jesteśmy - tym dłużej będą szczęśliwi ;) . A żeby nie stracili nadziei wystarczy kilka wytartych maksym z odzysku po bieżnikowaniu i polerce ;) .
Tego nie zmierzymy…ale kwestia wydaje mi się jednak dyskusyjną;)
Cytuj
BTW właśnie Yahoo Groups się zamyka
Jasne, martwych pikseli w necie przybywa – weź np. puste linki do zdjęć…rozwaliło to sporo stron. Strony zamykane, porzucone...
Ot, z naszego podwórka  - drogą kupna weszłam w posiadanie płyty CD z 2005 roku pt. "Wszechświat Lema" (nawiasem - świetna robota)...oprócz wielu ciekawostek ma dział: "W internecie".
Jednak 14 lat pogrzebało te okienka. Było ich osiem. Działa tylko nasza oficjalna strona główna. Nawet strona WL zmieniał adres i link przenosi nas na nieco inny wl: winners - losers...motywacja do ćwiczeń...
Więc tak - jesteśmy (jako forum) reliktem;)

Przeciętni głupi, kasta mądrych - a gdzie jakaś średnia? Tylko te skraje?
A gdzie, proszę Pani, średnia między pasterzami a owcami?
Hm, chyba nie wypada porównywać ludzi, nawet przeciętnych, do zwierząt...
...między kapłanami a trzodą? :)
Czyli mój znajomy, który zajmuje się IT w międzynarodowej firmie i którego ta firma przedstawia jako wizjonera, a gdybym zaczęła wymieniać angielskie nazwy z jego CV to skończyłabym jutro -  jest moim pasterzem? Kapłanem?
LA - wybacz, ale krótko mówiąc: nie jest.
Przepraszam, ale pękam ze śmiechu - nie jest! A naprawdę go lubię:)))
Cytuj
Ot, powiedzmy, niejaki X pisze oprogramowanie w oparciu o teorie fraktali i zbiorów rozmytych, lecz w ogóle nie czyta książek, nie ma pojęcia o filozofii i nie wie, czym Gogol różni się od Hegla. On – mądry?
Drugi, Y, odwrotnie, zna się na literaturze i filozofii, potrafi napisać artykuł na zamówienie i wierszyk-ekspromt, natomiast nie potrafi rozwiązać matematycznego zagadnienia z podręcznika dla klasy 6.
On – mądry?
Trzeci, Z, w ogóle o niczym nie ma zielonego pojęcia, za to ma głowę do interesów i odpowiednio kupę forsy, a ponadto świetnie gra w sześćdziesiąt sześć. On – mądry?
Tak, każdy z nich jest na swój sposób mądry.
Wg mnie mądrość nie ma związku z wyspecjalizowaną wiedzą (tzn. może go mieć, ale nie musi) ani z ilością zarabianych pieniędzy. Jest mieszanką inteligencji, wiedzy i emocji.
Może nawet wystarczy taka prosta definicja z wiki?:
mądrość wymaga nie tylko samej wiedzy, lecz także szeregu predyspozycji psychicznych, ale też duchowych i etycznych
https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%85dro%C5%9B%C4%87 (https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%85dro%C5%9B%C4%87)

O, świetnie przedstawił to miazo - wg mnie owe "+" przy etapach są bardzo ważne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2019, 08:33:37 am
Mądrych to charakteryzuje, że wiecznie czują się głupkami. Moje, jakby co ;) .

A jeszcze co do zapisania nasze wiedzy w celu przekazania - na diabła komu nasza wiedza? Załóżmy, ze będzie taka czy inna totalna kraksa cywilizacyjna (atomowa pustynia czy inna asteroida) ale lud ludzki nie wyginie ze szczętem, zostaną jakieś niedobitki, populacja na poziomie kilkuset tysięcy Homo sapiens czy też jakichś naszych lub nie naszych nawet następców. Po co im wiedza o różnych skomplikowanych rzeczach, kiedy nawet przy jej udziale nie będą w stanie odtworzyć cywilizacji technicznej, głównie z braku surowców, z których w zasadzie zostanie im tylko żelazo, bo go będzie do diabła i trochę z trucheł techniki na powierzchni, o ile zdążą przed rdzą. Ale niewiele więcej. Do węgla się nie dokopią bez techniki końca XX w., bo płytko węgla już nie ma, to samo z ropą. Palić będą musieli drewnem, więc z metalurgią tak sobie i tak dalej. Stawiam, że mimo wiedzy, z braku surowców i źródeł energii powrót do początków XXI wieku będzie albo niemożliwy, albo zajmie znacznie więcej czasu niż te skromne 200 lat "naszej" rewolucji przemysłowej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Listopada 20, 2019, 10:49:06 am
Cytuj
Mądrych to charakteryzuje, że wiecznie czują się głupkami. Moje, jakby co ;)

Wcale nie :-P. To już poeta śpiewał (https://www.youtube.com/watch?v=dgeFC_yLfmw) "Debil nie wie, że jest debil, a mądry to wie", były też pewne badania (https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera) nad efektem niedoszacowania własnych kompetencji przez ekspertów tłumaczone tym, że osoby doświadczone mają świadomość złożoności danej dziedziny, którego to oglądu akurat nierzadko brakuje nowicjuszom.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 20, 2019, 11:57:29 am
Wiem, że nic nie wiem  -się łapie?;)
były też pewne badania (https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera) nad efektem niedoszacowania własnych kompetencji przez ekspertów tłumaczone tym, że osoby doświadczone mają świadomość złożoności danej dziedziny, którego to oglądu akurat nierzadko brakuje nowicjuszom.
Otóż to - stąd nierzadko w biznesie sukces odnosiły osoby całkowicie niewykształcone w danym kierunku - nie szacowali zagrożeń - szli do przodu i albo się udawało albo nie, a ten kompetentny będzie rozkminiał, robił plany asekuracyjne, nie podejmie ryzyka np. kredytowego itp...wniosek byłby przewrotny? Czasem głupota popłaca?;)
A jeszcze co do zapisania nasze wiedzy w celu przekazania - na diabła komu nasza wiedza?
O tym nie rozmawialiśmy - tylko o nietrwałości nośników.
Czyli nasza wiedza wzięła się skąd? Nie jest wynikiem uprzednich badań - przekazywanych z pokolenia na pokolenie - weryfikowanych - uzupełnianych nowymi odkryciami?
Nie ma ciągłości? Nie korzystamy z niej?
Ale przy założeniu, że jednak ktoś ocalał - to oczywiście, że np. podręczniki z makroekonomii się nie przydadzą, ale te np. dotyczące budowy domów? Zbudowania agregatu prądotwórczego? Oczyszczania wody? Mam na myśli wiedzę, którą da się zastosować praktycznie - wcześniej lub później, ale się da.
Poza tym - nawet te niezrozumiałe początkowo (albo te informacje, których nie można wykorzystać z powodu braku surowców) - mogą z czasem stać się czytelnymi i przyspieszyć odbudowę.
Cytuj
Stawiam, że mimo wiedzy, z braku surowców i źródeł energii powrót do początków XXI wieku będzie albo niemożliwy, albo zajmie znacznie więcej czasu niż te skromne 200 lat "naszej" rewolucji przemysłowej.
Tak też mogłoby być - zależałoby od rozmiaru katastrofy, poziomu umysłowego ocaleńców - niemniej przekaz informacji: "jak to działa"  - uważam za coś, co mogłoby posłużyć za pewną...hę...trampolinę do powrotu do cywilizacji (niekoniecznie identycznej jak obecna).

Psss...poza tym - chyba wg Dukaja - zostaną same smartfony;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 20, 2019, 04:25:16 pm
Czyli mój znajomy, który zajmuje się IT w międzynarodowej firmie i którego ta firma przedstawia jako wizjonera, a gdybym zaczęła wymieniać angielskie nazwy z jego CV to skończyłabym jutro -  jest moim pasterzem? Kapłanem?
LA - wybacz, ale krótko mówiąc: nie jest.
Przepraszam, ale pękam ze śmiechu - nie jest! A naprawdę go lubię:)))
To dobrze, że się śmiejesz. Śmiech przedłuża życie :)
Jasne, że nie jest, bo sama jesteś mądra i należysz do grona pasterzy ;)

Olka, jak nazwać tych, kto spędza czas na całonocnym czuwaniu w kolejce przed sklepem? W oczekiwaniu cuda – ukazania się w sprzedaży zapowiadanego nowego ajfona?
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,16690317.html?i=5&utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Komentarze (http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,16690317.html?i=5&utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Komentarze)
Trzoda – to byłoby właściwe określenie?
A jak nazwać tych, kto obdarza „wiernych” taką „manną z nieba”?

Otóż to - stąd nierzadko w biznesie sukces odnosiły osoby całkowicie niewykształcone w danym kierunku - nie szacowali zagrożeń - szli do przodu i albo się udawało albo nie, a ten kompetentny będzie rozkminiał, robił plany asekuracyjne, nie podejmie ryzyka np. kredytowego itp...wniosek byłby przewrotny? Czasem głupota popłaca?;)
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
Tracą nazwisko czynu...


„Nierzadko” to pojęcie względne. Ile na jednego głupka-szczęściarza przypada tych, co zbankrutowali, wylecieli kominem, i słuch po nich zaginął?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 20, 2019, 06:02:35 pm
...poza tym - chyba wg Dukaja - zostaną same smartfony;)

Tu muuuszę zapętlić do "Star Treka", a konkretnie do najlepszego odcinka znośniejszej z dwu obecnych słabizn, w którym bohater (świetny pilot, ale skończony idiota, jak określa go przy innej okazji tamtejsza pierwsza oficer; to tak a propos wąskiej kierunkowości talentów ;) ) zakochuje się w komputerowej symulacji współczesnej nam panienki, stworzonej w oparciu o zawartość telefonu komórkowego tejże (który przetrwał wieki) ;):
https://orville.fandom.com/wiki/Lasting_Impressions
https://www.imdb.com/title/tt7826096/
https://www.jammersreviews.com/orville/s2/lasting-impressions.php
https://trekmovie.com/2019/03/22/review-the-orville-falls-for-the-past-in-lasting-impressions/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2019, 07:56:31 pm
@maziek
Cytuj
A jeszcze co do zapisania nasze wiedzy w celu przekazania - na diabła komu nasza wiedza? Załóżmy, ze będzie taka czy inna totalna kraksa cywilizacyjna (atomowa pustynia czy inna asteroida) ale lud ludzki nie wyginie ze szczętem, zostaną jakieś niedobitki, populacja na poziomie kilkuset tysięcy Homo sapiens czy też jakichś naszych lub nie naszych nawet następców. Po co im wiedza o różnych skomplikowanych rzeczach, kiedy nawet przy jej udziale nie będą w stanie odtworzyć cywilizacji technicznej, głównie z braku surowców, z których w zasadzie zostanie im tylko żelazo, bo go będzie do diabła i trochę z trucheł techniki na powierzchni, o ile zdążą przed rdzą.
i
Cytuj
Skoro Bóg stworzył astronomów to musiał im dać jakieś zajęcie ;) .
Skoro Bóg stworzył historyków to im też musi zabezpieczyć jakieś materiały... do badań nad... ;D
Nie bądź aż taki praktyczny.  ;)

I żeby tchnąć optymizmem w te narzekania.
Policzyłem sobie, pododawałem poodejmowałem i wyszło mi, że Polacy przezywają teraz najdłuższy okres bez wojny. Bodaj w całych dziejach. Pomijając lokalki i zaokrąglając do 2020.
 To 75 lat!!
Prawie cale życie człowieka - nigdy wcześniej tak nie było.
- W wieku XIX najdłuższy okres bez wojny to - 50 lata (od styczniowego 1864 do I światowej 1914)
wcześniej masakra - każde pokolenie płaciło krwaw ą daninę (czasy napoleońskie 1807 i dalej, 1830, 1846, 1848, 1863)
- Wiek XVIII to 53 lata spokoju - od interwencji rosyjskiej 1715 do konfederacji barskiej 1768. Potem już masakierka okołorozbiorowa...
- Wiek XVII jeszcze gorzej - czasy pokoju to raptem14 lat !!!
 (1634 koniec etapu ze Szwecją -powstanie Chmielnickiego 1648). No, niektore wojny trwały tylko formalnie tr - stosując praktyczniejszą miarkę da się wydębić te 37 lat spokoju.
- Wiek XVI - 38 lat...już dalej mi się nie chce wyliczać , w XV wieku znalazłem 48 lat pokoju a głębiej to rozbicie i Łokietek, zaś masakra...
Zatem proszę za bardzo nie marudzić, że ciężko i w ogóle...  8)
A wszystko to piszę patrząc smętnie na kasety VHS sprzed circa 20 lat, których nie zdążyłem przerzucić na inny nośnik...nie nie, nic ważnego dla świata  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 20, 2019, 11:16:58 pm
Czyli nasza wiedza wzięła się skąd? Nie jest wynikiem uprzednich badań - przekazywanych z pokolenia na pokolenie - weryfikowanych - uzupełnianych nowymi odkryciami?
Nie ma ciągłości? Nie korzystamy z niej?
Ale były zerwania. Na przykład, jak upadł świat starożytny, to średniowieczni ludzie nie potrafili bardzo długo budować takich budowli, jak Rzymianie. A przecież pod względem materiałowym i narzędziowym mogli. Kopuła rzymskiego Panteonu z początku II w. ma 42 m rozpiętości, bardzo się podobała Teodorykowi, kazał więc sobie na wzór zrobić własne mauzoleum w Rawennie, znaleziono więc odpowiednio duży kamień i od spodu wydłubano w nim kopułę, o rozpiętości coś 11 m - początek VI w. A rekord techniczny Panteonu wyrównał dopiero Brunelewski w Santa Maria del Fiore we Florencji - na początku XV w.

A teraz się odwróci powyższe, możesz wiedzieć wszystko, tylko że co Ci po tym, kiedy ta wiedza opiera się na gotowych podzespołach, elementach, układach, które należy zamówić w fabryce? Żadnego domu nie zbudujesz obecnie bez wysokospecjalizowanych materiałów i wyrobów. Właściwie wszystko jest spod sztancy. Może odpowiednie byłyby książki historyczne, jak to kiedyś budowano, kiedy za narzędzia służyły siekiera czy drąg, ale nie wiem, czy w postkataklizmicznym świecie miałoby to sens - akurat rozmaite struktury dobre dla nowych jaskiniowców powinny się zachować. Może owszem, wyprawianie skór i tym podobne. Myślę, że w ten sposób czas od paleolitu do zarania rewolucji technicznej dałby się skrócić może nawet do jednego pokolenia, tylko myślę też, że na tym się to zastopuje jak nie na amen, to w każdym razie na ho-ho.

PS i liv widzisz ile zawdzięczamy Jałcie, a Ty tak nie lubiałeś Jaruzela!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 21, 2019, 12:26:35 am
To dobrze, że się śmiejesz. Śmiech przedłuża życie :)
A co z: „umrzeć ze śmiechu”?;)
Jasne, że nie jest, bo sama jesteś mądra i należysz do grona pasterzy ;)
Chyba pastuchów;)))
Cytuj
Olka, jak nazwać tych, kto spędza czas na całonocnym czuwaniu w kolejce przed sklepem? W oczekiwaniu cuda – ukazania się w sprzedaży zapowiadanego nowego ajfona?
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,16690317.html?i=5&utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Komentarze
Trzoda – to byłoby właściwe określenie?
A jak nazwać tych, kto obdarza „wiernych” taką „manną z nieba”?
Nie wiem LA. Dla jednego ajfon ma znaczenie, inny będzie jechał na drugi koniec Polski po np. unikatowy głośnik, trzeci wyda fortunę na obraz…
Czy one świadczą o głupocie? Czy dopiero sposób w jaki wykorzystuje się owe przedmioty?
Zwłaszcza, że owi obdarzający pasterze to często gadżeciarze pierwszej wody – tylko nie muszą stać w kolejkach, bo mają taką a nie inną robotę.

Nie chodzi mi przecież o deprecjonowanie umiejętności, wiedzy tych darczyńców (jak ich nazywasz - chociaż te ajfony sprzedają za grube pieniądze;) tylko o stwierdzenie, że wg mnie taki ostry podział na dwie grupy nie funkcjonuje. Więcej szarości?:)
Cytuj
„Nierzadko” to pojęcie względne. Ile na jednego głupka-szczęściarza przypada tych, co zbankrutowali, wylecieli kominem, i słuch po nich zaginął?
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych. Owszem, pokolenie ich dzieci często nadrabia te braki.
Akurat nasuwa mi się przykład właściciela popularnej w Polsce firmy produkującej płatki, musli...
48-letni elektromechanik, który do końca lat 80. uruchamiał centrale telefoniczne, prowadzenia przedsiębiorstwa uczył się na własnych błędach. Dopiero dziś sięga po napisane przez ekspertów książki o biznesie. Ze zdziwieniem odkrywa, że miał wielkie szczęście, ponieważ intuicja w prowadzeniu biznesu go nie zawiodła.
https://www.rp.pl/artykul/81008-Kim-jest-Carrington-polskiego-musli.html (https://www.rp.pl/artykul/81008-Kim-jest-Carrington-polskiego-musli.html)
Ojciec innego znanego polskiego przedsiębiorcy - po gimnazjum otworzył swój pierwszy interes, a równolegle studiował.
Henry Ford - jakie miał wykształcenie?
Wg mnie korporacje zmieniły te priorytety: najpierw wykształcenie - potem kariera.
Ale się nie upieram:)
...poza tym - chyba wg Dukaja - zostaną same smartfony;)

Tu muuuszę zapętlić do "Star Treka", a konkretnie do najlepszego odcinka znośniejszej z dwu obecnych słabizn, w którym bohater (świetny pilot, ale skończony idiota, jak określa go przy innej okazji tamtejsza pierwsza oficer; to tak a propos wąskiej kierunkowości talentów ;) ) zakochuje się w komputerowej symulacji współczesnej nam panienki, stworzonej w oparciu o zawartość telefonu komórkowego tejże (który przetrwał wieki) ;):
Może nie w ten sposób - ale o roli smartofnów i podkradaniu cudzego życia: Tekst:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4807881/tekst (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4807881/tekst)
Ale były zerwania. Na przykład, jak upadł świat starożytny
A Azja? Wtedy? Nie istniała na mapie?
Cytuj
A teraz się odwróci powyższe, możesz wiedzieć wszystko, tylko że co Ci po tym, kiedy ta wiedza opiera się na gotowych podzespołach, elementach, układach, które należy zamówić w fabryce?
Jasne, taka na nic.
 
Cytuj
Może odpowiednie byłyby książki historyczne, jak to kiedyś budowano, kiedy za narzędzia służyły siekiera czy drąg
Czyli górą poradniki jak zbudować dom w weekend, jak przetrwać dobę w lesie...;)
Jednak ta cofka - to cofka świata materialnego, ale nie umysłowego - ten postczłowiek jednak wie, pamięta co było - w sensie wie z grubsza czego szukać, czego potrzebuje. Zna rozkład geograficzny współczesnego świata - wie z grubsza czego i gdzie szukać. Nie zaczyna od zera.
Natomiast to:
Cytuj
Myślę, że w ten sposób czas od paleolitu do zarania rewolucji technicznej dałby się skrócić może nawet do jednego pokolenia, tylko myślę też, że na tym się to zastopuje jak nie na amen, to w każdym razie na ho-ho.
zależne czy wszystkie kontynenty by uległy zagładzie, czy coś by ocalało...w jakim stanie...itd. Dużo zmiennych.
Przy zagładzie globalnej, z niedobitkami rozrzuconymi po kontynentach, z całkowicie zniszczoną infrastrukturą - ale...co by to musiało być żeby zniszczyć równocześnie wszystkie kontynenty, ale glob by przetrwał? W taki sposób, że dałoby się na nim żyć? Hę?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hornet w Listopada 21, 2019, 09:09:06 am
I żeby tchnąć optymizmem w te narzekania.
Policzyłem sobie, pododawałem poodejmowałem i wyszło mi, że Polacy przezywają teraz najdłuższy okres bez wojny. Bodaj w całych dziejach. Pomijając lokalki i zaokrąglając do 2020.
 To 75 lat!!
Prawie cale życie człowieka - nigdy wcześniej tak nie było.

To prawda, ale obecna dekada położyła złowrogi cień na pokój w Europie. Taki przykład, mieszkam w Warszawie i od 2014 co najmniej trzy razy zawyły syreny przeciwlotnicze, bo odbywały się ćwiczenia NATO. Na szczęście, to tylko działanie w myśl zasady, chcesz pokoju, szykuj się do wojny niż realne zagrożenie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 21, 2019, 09:24:28 am
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych.
W tych konkretnie warunkach (Polska 90-te, transformacja) trzeba brać pod uwagę "efekt założyciela" czy też "efekt kolonizatora" albo mówiąc wprost "kto pierwszy, ten lepszy" (lub who dares - wins).
Cytuj
A Azja? Wtedy? Nie istniała na mapie?
A był jakiś znaczący przepływ wiedzy Europa-Azja w wczesnym średniowieczu? Równie dobrze Azji mogłoby nie być. Gdyby nie fakt, że dzieła naukowe greckie i rzymskie zostały po upadku starożytnych przejęte i przetłumaczone na arabski przez Arabów (wówczas jeszcze nie mających problemu z ciekawością naukową) - to nigdy by nie weszły do kanonu europejskiego ani nawet światowego, bo w Europie zostały całkowicie zapomniane (i fizycznie zniszczone). Cudem, naokoło, dzięki Arabom to się przeszmuglowało i mogło zostać "ponownie odkryte".
Cytuj
Czyli górą poradniki jak zbudować dom w weekend, jak przetrwać dobę w lesie...;)
No jo, trzeba mieć piłę spalinową, gwoździe, deski przywiozą a do lasu latarkę i śpiwór puchowy z goretexu i nie ma sprawy ;) .
Cytuj
Jednak ta cofka - to cofka świata materialnego, ale nie umysłowego - ten postczłowiek jednak wie, pamięta co było - w sensie wie z grubsza czego szukać, czego potrzebuje. Zna rozkład geograficzny współczesnego świata - wie z grubsza czego i gdzie szukać. Nie zaczyna od zera.
O ile apokalipse przetrwa jakakolwiek organizacja społeczna zdolna wyodrębnić ciało zajmujące się przechowywaniem tej wiedzy "na zaś". Po co komu w szałasie wiedza o splątaniu kwantowym? Może tego nie być, jeśli świat cofnie się do krawędzi przeżycia za wszelką cenę. Koczownicy nie maja bibliotek.
Cytuj
zależne czy wszystkie kontynenty by uległy zagładzie, czy coś by ocalało...w jakim stanie...itd. Dużo zmiennych.
Jeśli przetrwa cywilizacja to oczywiście jest zupełnie inna rozmowa, wszystko powyższe można unieważnić. Ja mam na myśli kataklizm który zabije 99,99% populacji w ciągu jednego-kilku pokoleń. Ci, którzy pozostaną nie będą w stanie zajmować się niczym innym niż rozpaczliwą próba przetrwania. Co to mogłoby być - może wojna, może asteroida, może wirus, może coś, o czym jeszcze nikt nie pomyślał. Nawet tylko tak znaczne zmniejszenie populacji, prawdopodobnie porozbijanej na niekontaktujące się ze sobą niewielkie grupy może spowodować radiację adaptatywną itd.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 21, 2019, 07:17:41 pm
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych.
W tych konkretnie warunkach (Polska 90-te, transformacja) trzeba brać pod uwagę "efekt założyciela" czy też "efekt kolonizatora" albo mówiąc wprost "kto pierwszy, ten lepszy" (lub who dares - wins).

Przy czym warto pamiętać, że b. różnie z tymi kolonizatorami bywało... Znam takich co zaczynali od paru betoniarek z demobilu i zleceń z zaprzyjaźnionego urzędu (przepisy antykorupcyjne były wówczas luźniejsze jak wiemy), a dziś mają pakiety kontrolne spółek giełdowych, znam i takich co uwłaszczali się gładko przejmując firmy zatrudniające po 500 (i więcej) osób, a teraz - choć zwykle i im głód nie grozi - zatrudniają ich ze 20, albo zgoła myślą komu z zyskiem opchnąć pofirmowe tereny (nie piszę: obiekty, bo bywa, że te nadają się do wyburzenia). Próbowało wielu, radził sobie co któryś (i - w istocie - niekoniecznie miało to związek z wykształceniem, acz z tak czy owak pojętym know how zazwyczaj miało).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 21, 2019, 08:25:39 pm
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych.
W tych konkretnie warunkach (Polska 90-te, transformacja) trzeba brać pod uwagę "efekt założyciela" czy też "efekt kolonizatora" albo mówiąc wprost "kto pierwszy, ten lepszy" (lub who dares - wins).
Oczywiście, że to były specyficzne warunki. Tylko pytanie czy w większości krajów – u zarania tworzenia gigantów – to nie były: specyficzne (dla danego regionu) warunki.
Tak, jak napisałam: system korporacyjny zmienił oblicze biznesu.
Ci ludzie w Polsce poszli robić politykę?;)
Cytuj
A był jakiś znaczący przepływ wiedzy Europa-Azja w wczesnym średniowieczu? Równie dobrze Azji mogłoby nie być. Gdyby nie fakt, że dzieła naukowe greckie i rzymskie zostały po upadku starożytnych przejęte i przetłumaczone na arabski przez Arabów (wówczas jeszcze nie mających problemu z ciekawością naukową) - to nigdy by nie weszły do kanonu europejskiego ani nawet światowego, bo w Europie zostały całkowicie zapomniane (i fizycznie zniszczone). Cudem, naokoło, dzięki Arabom to się przeszmuglowało i mogło zostać "ponownie odkryte".
A p.n.e. - Indie, Chiny? Sumerowie? Egipt?
Owszem - palma w Europie, ale ja traktuję w tej rozmowie Ziemię w całości. Wtedy każdy ośrodek ma swój wkład i znaczenie - nie ma mowy, że to było zerwanie na skalę globu.
Że świat się skończył. Jak po kosmicznej zagładzie.
No jo, trzeba mieć piłę spalinową, gwoździe, deski przywiozą a do lasu latarkę i śpiwór puchowy z goretexu i nie ma sprawy ;) .
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Cytuj
Ja mam na myśli kataklizm który zabije 99,99% populacji w ciągu jednego-kilku pokoleń. Ci, którzy pozostaną nie będą w stanie zajmować się niczym innym niż rozpaczliwą próba przetrwania. Co to mogłoby być - może wojna, może asteroida, może wirus, może coś, o czym jeszcze nikt nie pomyślał. Nawet tylko tak znaczne zmniejszenie populacji, prawdopodobnie porozbijanej na niekontaktujące się ze sobą niewielkie grupy może spowodować radiację adaptatywną itd.
To zmienia postać...gdyby zostało nas w podgrupach 7,5 mln...jeśli podgrupy rozrzucone...nie ma szans...jeśli skoncentrowane - z ocalałą infrastrukturą - lepiej.
Ale wojna na wszystkich kontynentach? Więc atomowa. Jeśli tak, to po niej życie i tak niemożliwe ze względu na promieniowanie itp. Asteroida we wszystkie kontynenty? W jeden? Jeśli zmieniłaby klimat, to nie ma co mówić - wymieranie i tyle.
Nikt nie pomyślał...pewnie...na pewno nie mamy rozeznanych wszystkich zagrożeń.

Psss...ciągle zapominam, a to w sumie tępora z moresem - w grudniu ostatnie wydanie polskiej edycji Playboy'a:
https://spidersweb.pl/bizblog/playboy-znika-marquard-polska/ (https://spidersweb.pl/bizblog/playboy-znika-marquard-polska/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 21, 2019, 09:51:42 pm
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Znaczy, kto kontroluje net, ten poniekąd kontroluje świat?
A kto właściwie kontroluje net i utrzyma go przy życiu? Czasem nie ci od IT? 8)

Ale wojna na wszystkich kontynentach? Więc atomowa. Jeśli tak, to po niej życie i tak niemożliwe ze względu na promieniowanie itp.
Nie wiem, co Ty masz na myśli pod tym "itp.". Ale, co się tyczy promieniowania i jego wpływu na zdrowie, chyba nie wszystko jest tak jednoznaczne. Nie jest aż tak śmiercionośne, jak to powszechnie się uważa. Podobno organizm potrafi się przystosować, adaptować do bardzo dużych dawek radiacji, zarówno jak do stałego kontaktu z promieniotwórczymi materiałami. Nawet takimi jak pluton, cez-137, stront-90 i podobne pierwiastki, które wcześniej uważano za absolutne ksenobiotyki.
Dowodem - likwidatorzy Czarnobyla, wielu z których, mimo że znaleźli się w 1986-87 w samym piekle, wciąż są przy życiu. Oraz tzw. samosioły, ludzie którzy spędzili blisko 30 lat w 30-km strefie wokół reaktora, uprawiali ziemniaki i inne warzywa, pili zakażoną wodę. I nic. Dziwnie, ale poziom zachorowań, zwłaszcza onkologicznych, wśród tych mieszkańców, jest nie większy niż przeciętny po Ukrainie.
So :o

Cytuj
Asteroida we wszystkie kontynenty? W jeden?
A jeśli w ocean? Wielkie-przewielkie tsunami?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 21, 2019, 10:25:06 pm
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Znaczy, kto kontroluje net, ten poniekąd kontroluje świat?
A kto właściwie kontroluje net i utrzyma go przy życiu? Czasem nie ci od IT? 8)
Ci, którzy ich opłacają?;)
Poważniej - póki co zakupy bez netu są możliwe;)
Cytuj
Nie wiem, co Ty masz na myśli pod tym "itp.". Ale, co się tyczy promieniowania i jego wpływu na zdrowie, chyba nie wszystko jest tak jednoznaczne.
Zdmuchnięcie, wypalenie, choroby popromienne, skutki w ekosystemie...itp.?;)
Czarnobyl...wiesz, przy projektowanej przez maźka katastrofie (ma zginąć 99.9% ludności) - to małe miki:)
Cytuj
A jeśli w ocean? Wielkie-przewielkie tsunami?
Takie ruchy podwodne, że dotknęłyby cały świat? W serii?  Nie wiem czy lądy by wytrzymały? W sensie czy zostałoby coś do ocalenia.

Po prostu katastrofa zakładająca równoczesną zagładę 99.9% życia i całej ziemskiej infrastruktury, która stałaby się bezużytecznym żelastwem wydaje mi się ostateczną.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Listopada 21, 2019, 10:43:03 pm
Kto kontroluje dobro/wartość zwaną internetem? Kto nim zarządza?

Użytkownicy wybierani przez użytkowników, czy pierwotni stali (dziedziczni) właściciele?

Kto to jest?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 22, 2019, 10:30:54 am
Znaczy, kto kontroluje net, ten poniekąd kontroluje świat?
A kto właściwie kontroluje net

Do niedawna odpowiedź na to pytanie była prosta - draco_volantus ("Internet rządzi światem, ja rządzę internetem, a mną moja dziewczyna."), ale odkąd zmienił sygnaturkę - to nie wiem.... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 22, 2019, 11:55:09 am
Oczywiście, że to były specyficzne warunki. Tylko pytanie czy w większości krajów – u zarania tworzenia gigantów – to nie były: specyficzne (dla danego regionu) warunki.
Nie wiem, możliwe, że ogólnie jest wszędzie tak samo
Ja nie napisałam, że wszędzie jest tak samo – każdy kraj ma swoje uwarunkowania historyczne, polityczne, kulturowe, które wpływały na budowanie systemu gospodarczego.
Natomiast widzę taki wspólny mianownik – u zarania wielkich biznesów nikt nikomu nie zaglądał w świadectwa szkolne i nie sprawdzał wiedzy teoretycznej. Liczyła się praktyka.
Cytuj
Korporacje to zmieniły, oczywiście, one są oparte na minimalizowaniu ryzyka nawet kosztem zmniejszenia zysku - zysk ma być pewny i przeważnie jest jeszcze ubezpieczony stosowną polisą.
Otóż…stąd teoria, wiedza o działaniu rynku, know how - pierwszoplanowe.
Cytuj
Ci ludzie w Polsce poszli robić politykę?;)
Tzn?
A jakiś takiś wieeelki skrót mi wyszedł;)
Czytam akurat Torańską "My" i miałam chyba na myśli migracje biznes-polityka i odwrotnie, brak kompetentnych ludzi do robienia polityki, ale także budowania gospodarki na zasadach rynkowych. Po prostu brak kadr i potrzebnej wiedzy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 22, 2019, 12:28:14 pm
Ja nie napisałam, że wszędzie jest tak samo...
Mam na myśli, że zawsze jakoś jest (warunki) i w tym "jakoś jest" są szaleńcy (którym jak się uda, to okazuje się, że byli wizjonerami), ryzykanci, optymiści i tak dalej. Taka średnia fluktuacji nastawień osobniczych do rzeczywistości. A potem to się analizuje szukając czegoś charakterystycznego w ówczesnej rzeczywistości, że dlaczego akurat tak poszło facetowi, co grzebienie z łóżka na stadionie sprzedawał a teraz jest królem nożyków do golenia i dlaczego. Jak wiadomo pionierzy często giną od strzał i przeważnie (jeśli nie wyłącznie) są to strzały w plecy ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Grudnia 01, 2019, 10:54:35 pm
Cytuj
wybuch nie był jądrowy a czysto chemiczny

Przedsennie, ze starej sympatii: nie "a". lecz "lecz" albo "tylko" albo "ale" :-)

5 zł za poradę polszczyźnianą wpłać tu: 69 1240 1125 1111 0010 8810 4095, SR, Warszawa

R.

Pjes: maziek jest bardzo robotny oraz utalentowany, i dlatego dorobił się wielkiego majątku ziemskiego. Własną umysłową pracą. Na moją chudopacholską miarę jest magnatem. Ma prawo polerzeć se bżóhem.  Dlatego nie należy zbytnio Go poganiać (ale też ja bym Mu nie odpuścił, miły Panie LA :-)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 02, 2019, 08:37:36 pm
Przedsennie, ze starej sympatii: nie "a". lecz "lecz" albo "tylko" albo "ale" :-)

5 zł za poradę polszczyźnianą wpłać tu: 69 1240 1125 1111 0010 8810 4095, SR, Warszawa
Eee, Panie Stanisławie, oczywiście dzięki za podpowiedź, ale IMHO proponuje Pan zły interes.
Gdy będę płacił 5 zł za każdy popełniony błąd językowy, rychło zbankrutuję i pójdę z torbami :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Grudnia 02, 2019, 09:26:44 pm
@ LA

Uprzejmie zwracam Pana uwagę, że moja fraza ("ze starej sympatii") nie odnosiła się do Pana, lecz do maźka.

U mnie ma Pan zawsze porady gratis :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 02, 2019, 09:53:48 pm
Oh bordel de Dieu, myślałem, to moja robota... :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 11, 2019, 12:46:06 pm
Z innej beczki... Pani premier wychowana przez dwie panie, na czele koalicji złożonej z partii, którym szefują same kobiéty:
https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/615024,finlandia-marin-premier-najmlodsza-kraj-swiat.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 14, 2019, 01:28:47 pm
Finis Finlandiae.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 15, 2019, 06:34:53 pm
Cytuj
Pani premier wychowana przez dwie panie, na czele koalicji złożonej z partii, którym szefują same kobiéty:
No ale jedna z nich to mamusia biologiczna - uff...  :D tym niemniej ciekawe jak kobiety sobie poradzą, więc warto podglądać co tam..,  choć pewnie Mannerheim się przewraca w grobie.
Polonica
"Nic nie miałem przeciwko temu, że zostałem stacjonowany w Polsce, którą później z radością ponownie zobaczyłem. Im bardziej poznawałem Polaków, tym lepiej ich rozumiałem i świetnie się czułem między nimi.”
Jest jeszcze poloplatonica, aleć sami patrzajta... choćby dla ukontrastowienia wcześniejszego egzemplum.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Carl_Gustaf_Mannerheim (https://pl.wikipedia.org/wiki/Carl_Gustaf_Mannerheim)

Zaś patrząc w przyszłość ale oglądając się na zadnie czasy - kiedyś mawiano że "socjalizm to ustrój bohatersko pokonujący problemy które sam stwarza". Patrzę, że z kapitalizmem podobnie. To chyba zła diagnoza była, lub niepełna. W nawiązaniu doń...
Strachy na Lachy
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/techno-republikanizm/cx872pe (https://wiadomosci.onet.pl/kraj/techno-republikanizm/cx872pe)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 15, 2019, 07:19:54 pm
Kapitalizm, tak samo jak przed nim niewolnictwo i feudalizm, pokonuje, i to od ponad 200 lat, ‎problemy które sam stwarza, czyli cykliczne kryzysy nadprodukcji, wywołane nimi bezrobocie i ‎wojny etc. Co do socjalizmu, to jak dotąd, nigdzie go jeszcze nie było, a ustrój takich państw jak ‎ZSRR i inne byłe tzw. demoludy określa się w torii ekonomii jako różne odmiany kapitalizmu ‎państwowego. Był jeszcze tzw. komunizm a właściwie socjalizm wojenny - Rosja Radziecka ‎zaraz po Rewolucji Październikowej, Chiny tzw. Ludowe czyli ChRL podczas tzw. Wielkiego ‎Skoku i tzw. Rewolucji Kulturalnej oraz Kambodża (Kampucza) za czasów nierządów Pol Pota ‎‎(popieranych przez USA z obalonych przez armię „komunistycznego” Wietnamu). Natomiast ‎Korea Północna (KRLD), dawana często w popularnych przekaziorach za przykład państwa ‎komunistycznego, jest tak naprawdę państwem neo-feudalnym z oficjalną ideologią Dżucze ‎‎(samodzielności, faktycznej autarkii) - państwem na którego czele stoi od jej powstania dynastia ‎Kimów i ma się owa KRLD bardzo dobrze, inteligentnie wykorzystując wrodzone sprzeczności ‎istniejące zawsze pomiędzy największymi od lat mocarstwami kapitalistycznymi świata, czyli ‎pomiędzy graniczącymi z nią Chinami (ChRL) i Rosją oraz USA, reprezentowanymi w regonie ‎Korei przez najważniejszego dziś wasala USA, czyli Japonię i pomniejszego wasala USA, czyli ‎Koreę Południową.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 15, 2019, 07:34:13 pm
kiedyś mawiano że "socjalizm to ustrój bohatersko pokonujący problemy które sam stwarza". Patrzę, że z kapitalizmem podobnie. To chyba zła diagnoza była, lub niepełna.

Wygląda na to, że po prostu cząstkowa, tj. należałoby rozszerzyć ją na wszelkie znane ustroje (bazując na informacjach o tych, które zostawiają/zostawiły po sobie źródła pisane). Kolejnym przykładem feudalizm, choćby przedrewolucyjna Francja (to było ekstremum) z urzędem nadwornego podcierczego, wynoszonym w uroczystej procesji do Sekwany królewskim g*wnem, wojnami domowymi o prawo zasiadania w obecności monarchy (La Rochefoucauld wszczął taką w imieniu obrażonej żony), czy często śmiertelnymi wyścigami o pierwszeństwo wjazdu do Luwru. Ludzie (niektórzy) chyba b. lubią dziwaczyć, a sposoby organizacji życia zbiorowego stwarzają im po temu dodatkowe okazje.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 15, 2019, 07:36:45 pm
.
Napisałem wyraźnie - Kapitalizm, tak samo jak przed nim niewolnictwo i feudalizm, pokonuje, i to od ponad 200 lat, ‎problemy które sam stwarza itd.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 15, 2019, 07:37:35 pm
Cytuj
Kapitalizm, tak samo jak przed nim niewolnictwo i feudalizm, pokonuje, i to od ponad 200 lat, ‎problemy które sam stwarza,
;D
Ech, zatęskniło się za wspólnotą pierwotną.
Może i baza była kiepska, ale za to nadbudowa..taka szlachetna. I pomyśleć, że wszystko co złe przez ten produkt dodatkowy - istny Mefisto materializmu.  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 15, 2019, 07:40:03 pm
Napisałem wyraźnie

Jak już tak pierwszeństwa sobie wytykamy - w sprawie Korei:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1570.msg69506#msg69506
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1570.msg69517#msg69517

Ech, zatęskniło się za wspólnotą pierwotną.

Ciekawe co by na jaw wylazło, gdyby pismo wynaleziono ciut wcześniej? 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 16, 2019, 01:47:07 am
Cytuj
demoludy określa się w teorii ekonomii jako różne odmiany kapitalizmu ‎państwowego.
Chyba był to bardziej kapitalizm partyjny.
Sądząc po tym kto majątek zajumał jak się już te państwo, jak by je zwał, posypało.
Cytuj
Ciekawe co by na jaw wylazło, gdyby pismo wynaleziono ciut wcześniej?
Pewnie to, że ze względu na niski poziom sił wytwórczych trzeba było więcej depopulować ręcznie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 16, 2019, 08:33:06 am
Cytuj

Kapitalizm, tak samo jak przed nim niewolnictwo i feudalizm, pokonuje, i to od ponad 200 lat ‎problemy które sam stwarza,

Ech, zatęskniło się za wspólnotą pierwotną. Może i baza była kiepska, ale za to ‎nadbudowa..taka szlachetna. I pomyśleć, że wszystko co złe przez ten produkt dodatkowy - ‎istny Mefisto materializmu.  ::)

Ta baza była ekologiczna i samo-odnawialna. Ale, jak widać, nie odpowiadała ona naszym ‎przodkom, tak jak i dziś nie odpowiadają nam fantasmagorie ekoterrorystów. Człowiek jest ‎bowiem z natury drapieżnikiem żyjącym w stadach, a te, aby sprawnie operować, muszą mieć ‎strukturę hierarchiczną, czyli inaczej klasową a drapieżnik musi mieć ofiary, aby przeżyć. ‎Zwierzęta roślinożerne też są zresztą de facto drapieżnikami, jako iż aby przeżyć, muszą one ‎mordować rośliny, które, jak wiadomo, mają system nerwowy, a więc też czują.‎


Ale Lem tego o Korei i generalnie o „demoludach” nigdy nie napisał, nawet po roku 1990, kiedy ‎to już nic mu za to nie groziło, mimo iż zwracałem mu na to uwagę i to pisemnie. Ale przecież ‎Lem o ekonomii i politologii nie miał nawet elementarnego pojęcia. Dla Lema, to ex-komunista, ‎wandal, bezideowy karierowicz i nieuk Balcerowicz, ten niszczyciel polskiej gospodarki, a co za ‎tym idzie i polskiej nauki, człowiek, który w czasach pokoju wypędził z Polski miliony ‎zdrowych i chętnych do pracy Polek i Polaków, był nie tylko że ekonomistą, ale nawet i wielkim ‎ekonomistą.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 21, 2019, 11:04:53 pm
Pieniądze leżą na ulic - to jednak prawda. Z tym, że trzeba mieć jakąś neo...stradę.
Kiedyś to się ktoś z rodziny przebrał, ostatecznie sąsiad, i już.
Na kolano wziął, przepytał czy grzeczne było, bo są i te rózgi...... a teraz?
W warszawskiej firmie Twój Bohater.pl rozmowa z Mikołajem przez internet kosztuje 149 zł. za 10 minut W cenie jest pamiątkowe nagranie. Jak podkreśla Lidia Kotowska, założycielka firmy, dzieciom ten rodzaj kontaktu się podoba.
https://dzienniklodzki.pl/mikolaj-zadzwoni-przez-skype-wirtualne-spotkania-z-mikolajem-coraz-bardziej-popularne/ar/c1-14665667 (https://dzienniklodzki.pl/mikolaj-zadzwoni-przez-skype-wirtualne-spotkania-z-mikolajem-coraz-bardziej-popularne/ar/c1-14665667)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Grudnia 21, 2019, 11:15:02 pm
Wszystko, ale to ABSOLUTNIE wszystko, co ukazuje się w mediach, jest albo czystą żywą gołą nieprawdą, albo przynajmniej solidnym fejkiem.

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 22, 2019, 12:56:38 am
Zważywszy, że powyższą opinię wygłoszono z pomocą forum internetowego (a więc jednego z mediów; konkretniej tzw. nowych mediów*), a wygłaszającym jest dumny wieloletni pracownik mediów starych, mamy tu do czynienia ze spóźnioną - mniej lub bardziej świadomą - powtórką z Eubulidesa (https://pl.wikipedia.org/wiki/Eubulides). Albo ze sri Syadastiego (Sya-dasti-sya-nasti-sya-davak-tav-yaska!).  ;D

* Szerzej:
https://www.researchgate.net/publication/278924063_Nowe_media_a_nowe_gatunki_-_wstepna_charakterystyka_genologiczna_internetowego_forum_dyskusyjnego
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 22, 2019, 01:34:29 am
Cytuj
mamy tu do czynienia ze spóźnioną - mniej lub bardziej świadomą - powtórką z Eubulidesa.
Lub z pewnego kretyńczyka (https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Epimenidesa), który natchnął wzmiankowanego megarejczyka. W kolejnym kroku można wejść w dyskurs o różnicy między wszystkim a absolutnie wszystkim.
Żywa a dodatkowo goła nieprawda w drugim semestrze...  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 22, 2019, 09:16:09 am
Frajerów jak widać nie brakuje...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 22, 2019, 06:25:33 pm
Te paradoksy, to przepraszam, świadom swej małości wobec myśli filozoficznej Greków, można o kant wiadomo czego... Jaka jest definicja kłamcy? Jeśli kłamca to jest ktoś, kto ZAWSZE kłamie, to kłamca nie może powiedzieć "jestem kłamcą" (zgodnie z definicją sytuacja niemożliwa) - paradoks znika. Jeśli kłamca jest kimś, kto CZASEM kłamie - paradoks znika (akurat nie kłamał).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Grudnia 22, 2019, 06:42:16 pm
Te paradoksy, to przepraszam, świadom swej małości wobec myśli filozoficznej Greków, można o kant wiadomo czego... Jaka jest definicja kłamcy? Jeśli kłamca to jest ktoś, kto ZAWSZE kłamie, to kłamca nie może powiedzieć "jestem kłamcą" (zgodnie z definicją sytuacja niemożliwa) - paradoks znika. Jeśli kłamca jest kimś, kto CZASEM kłamie - paradoks znika (akurat nie kłamał).

e... kłamca czy nie - może powiedzieć wszystko, nikt mu nie zabroni, etykieta jest przyznawana z zewnątrz :)

- jest gość, który dotąd zawsze kłamał, czyli wg etykiety jest kłamcą
- i teraz mówi: jestem kłamcą

To mówi to jako kłamca czy jako nie-kłamca?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 22, 2019, 06:54:15 pm
Fakt (stwierdzony empirycznie), że gość do tej pory ZAWSZE kłamał, nie jest dowodem na to, że nie może złośliwie powiedzieć prawdy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Grudnia 23, 2019, 04:12:39 pm
Ale w czym problem? Nie chodzi o kłamcę, tylko o język.

Inaczej:

zdanie niżej jest fałszywe
zdanie wyżej jest prawdziwe
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 23, 2019, 09:05:11 pm
- jest gość, który dotąd zawsze kłamał, czyli wg etykiety jest kłamcą
- i teraz mówi: jestem kłamcą

To mówi to jako kłamca czy jako nie-kłamca?
Cytuj
Inaczej:

zdanie niżej jest fałszywe
zdanie wyżej jest prawdziwe
Istnieje taki układ logiczny - bramka NOT. Jeśli na wejściu bramki jest logiczna jedynka, to na wyjściu zero, i vice versa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bramka_NOT
Taka bramka ze spiętymi na krótko wejściem i wyjściem
(https://s9445.chomikuj.pl/ChomikImage.aspx?e=wMEHRCm_KJv7OIMXMvrltUyi18KADpx8zKREvPIwwSMGAsAd06i3Nzh-ZWI-egaYzTMBlHqkuIKQZstLvAQyLtRQ9xtFZ-0z9HEYmrNK_eM&pv=2)
nie może znajdować się w stanie stabilnym, toteż wydaje mi się w pewnym sensie odpowiednikiem powyższego  paradoksu.
Natura wynalazła „niestacjonarne” rozwiązanie „paradoksu” – w czwartym wymiarze, w czasie – układz wykonuje drgania, oscylacje.
Więc może – per analogiam – ów „pewien człowiek” Eubulidesa raz kłamie, a raz mówi prawdę? To znaczy, z bardzo wysoką częstotliwością, setki raz na sekundę albo i więcej, zamienia się z kłamcy w prawdomówcę i z powrotem? ;) :D

...pogląd mecenasa Wurpla, że Mattrass bywa bądź planetą, bądź robotem, bądź niczym zgoła, który miał, jako wypośrodkowany, zadowolić wszystkich, wywołał powszechną wściekłość i nie znalazł, poza jego twórcą, żadnego zwolennika. :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 23, 2019, 09:11:30 pm
No jo, syćko mówiąc po góralsku się zgadza, z tym, że nie wiadomo, czy pierwsze zdanie jest fałszywe (w życiu). Jeśli kłamca zawsze kłamie - pierwsze zdanie (ja kłamię) nie jest fałszywe a niemożliwe. To tak jakby założyć, że dziedzina jakiegoś równania jest <0, nieskończoność) a potem pytać co będzie, jak się podstawi -2. Nic nie będzie, bo nie można podstawić.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 23, 2019, 09:21:40 pm
No, dziedziną rownania y=sqrt(x) jest właściwie 0, +nieskończoność, a niemniej liczba "i" istnieje ???
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Grudnia 23, 2019, 09:53:50 pm
@ LA

Maziek - mam nadzieję - udowodni z właściwą Mu swobodą i precyzją, że z dziedziną tej funkcji jest na odwrót, a co do "i" wiemy wszyscy, że ta liczba  od dawna jest urojona :-)

R

pjes: czy Pan czytał "Mahdiego" Quinella?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 23, 2019, 10:03:09 pm
  ;D
pjes: czy Pan czytał "Mahdiego" Quinella?
Niestety... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 23, 2019, 10:15:47 pm
czy Pan czytał "Mahdiego" Quinella?
Niestety... ::)

Fakt, straszna słabizna (także stylistyczna, choć niby od sensacyjniaków wiele się w zakresie nie oczekuje), po którą sięgnąłem w sumie przez przypadek, bo wydali w jednej serii z Clancy'm itp.* Ech, ileż to lat mija odkąd tu o niej wspominałem:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=148.msg28157#msg28157

* Choć sam centralny pomysł niezły. Tj. byłby niezły, gdyby nie został publicznie ogłoszony, bo teraz już po ptokach. Islamiści też pewno czytali i nie dadzą się nabrać.

Bajdełej, odpowiedź na pytanie naczelnego offtopiarza:
Dlaczego koźlę wyparowało, skoro nie miało odbiornika?
Brzmi: koźlę zostało potraktowane laserem z orbity, z satelity (patrz: SDI).
(Co do pudru: nie pamiętam, a nie chce mi się sprawdzać.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 24, 2019, 01:00:29 am
No w zasadzie SR to wypowiedział - ale jakąż wartość przydać w binarnej logice Greków "i"? Jest to natomiast drugi wybór studentów, kiedy nie wiedzą ile kątów ma trójkąt, a chcą odciągnąć zmierzającą ku nim pancerną łapę losu (pierwszy wybór to y-y-y....). Póki mnie nie skreślili z listy wykładowców - stykałem się z tym :) . Choć trzeba przyznać najtęższe y-y-y szły zza ściany, gdzie była jeometria wykreślna :) . Kobita ich chyba biła cyrklem (takim drewnianym, do tablicy), bo zaraz potem było aj-jaj-jaj.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Grudnia 24, 2019, 10:26:44 am
No jo, syćko mówiąc po góralsku się zgadza, z tym, że nie wiadomo, czy pierwsze zdanie jest fałszywe (w życiu). Jeśli kłamca zawsze kłamie - pierwsze zdanie (ja kłamię) nie jest fałszywe a niemożliwe. To tak jakby założyć, że dziedzina jakiegoś równania jest <0, nieskończoność) a potem pytać co będzie, jak się podstawi -2. Nic nie będzie, bo nie można podstawić.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

edit, bo się dyskusja zaczyna rozgałęziać i nie wiadomo kto do kogo  ;D

przyjmij, że wcześniej zawsze kłamał w kwestiach egzystencjalnych, nie formalnych, a teraz powiada: "jestem kłamcą", po czym umiera. Masz skończony zbiór zdań delikwenta, więc oceń, czy ostatnie zdanie jest fałszywe czy prawdziwe - wg definicji kłamcy, którą sam zaproponowałeś.



Istnieje taki układ logiczny - bramka NOT. Jeśli na wejściu bramki jest logiczna jedynka, to na wyjściu zero, i vice versa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bramka_NOT
Taka bramka ze spiętymi na krótko wejściem i wyjściem
nie może znajdować się w stanie stabilnym, toteż wydaje mi się w pewnym sensie odpowiednikiem powyższego  paradoksu.
Natura wynalazła „niestacjonarne” rozwiązanie „paradoksu” – w czwartym wymiarze, w czasie – układz wykonuje drgania, oscylacje.


To jest ZWARCIE, nie ma tam żadnych drgań  ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 24, 2019, 01:45:40 pm
No w zasadzie SR to wypowiedział - ale jakąż wartość przydać w binarnej logice Greków "i"?
Eee, maźku, nie jestem pewien, że w binarnej grecko-chłopskiej logice matematyka w ogóle ma sens. Z wyjątkiem, być może, arytmetyki. A i to nie zawsze. Przypominam sobie starą radziecką kreskówkę, gdzie niedoszły uczeń, rozwiązując zagadkę, uzyskał w wyniku półtorej kopaczy :)
https://www.youtube.com/watch?v=ICqPUwOGnxw (https://www.youtube.com/watch?v=ICqPUwOGnxw)

Albo weźmy przykładowo potęgowanie. Zgodnie z logiką, wykładnik musi być zawsze liczbą naturalną, gdyż 53 to z określenia 5 mnożone przez siebie 3 razy. A co z ułamkowym wykładnikiem, np. 5 w potędzie 3,7? Jak można 5 pomnożyć przez siebie... 3,7 razy? Nonsens, nieprawdaż?:)
Tym bardziej 5 w potędzie pi? Zdaje się, z punktu widzenia logiki ta liczba jest nie mniej ani więcej „urojona” niż „i” ;)

To jest ZWARCIE, nie ma tam żadnych drgań  ;D
Aha, nie ma :)
Dwumian Newtona, nie wiesz czasem! ;D

Podobne generatory impulsów prostokątnych, nieco zmodyfikowane i przystosowane do celów praktycznych, są opisane m.in. w arcydziele Horowitza i Hilla „The Art of Electronics”
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/73830/sztuka-elektroniki-cz-1-i-2 (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/73830/sztuka-elektroniki-cz-1-i-2)
w tomie drugim, w rozdziale dotyczącym elektroniki cyfrowej. Ta książka była i jest Biblią i podręcznikiem każdego początkującego inżyniera w stosownej dziedzinie ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 24, 2019, 02:30:12 pm
LA, przecież liczbą pi zajmował się już Ahmose (a raczej nie był pierwszy*, streszczał stan wiedzy matematycznej swoich czasów po prostu), a kodyfikacja logiki dwuwartościowej to dopiero Arystoteles (po Pitagorasie, po Platonie), w którego zresztą walił Eubulides swoimi paradoksami. (Że nie zajmowano się wówczas niewymiernością w sposób w jaki dziś się nią zajmujemy to inna rzecz, chodziło głównie o wygodne przybliżenia pod kątem zastosowań praktycznych, ale wiedziano o niej długo przed Stagirytą.)

* Przed nim trudnili się matematyką jacyś anonimowi (dla nas) Babilończycy i Egipcjanie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Grudnia 24, 2019, 02:36:05 pm

Aha, nie ma :)
Dwumian Newtona, nie wiesz czasem! ;D

Podobne generatory impulsów prostokątnych, nieco zmodyfikowane i przystosowane do celów praktycznych, są opisane m.in. w arcydziele Horowitza i Hilla „The Art of Electronics”
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/73830/sztuka-elektroniki-cz-1-i-2 (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/73830/sztuka-elektroniki-cz-1-i-2)


Nie ma. Jeśli ta przerywana linia na rysunku to przewód, to jest to zwykłe zwarcie i cały układ jest równoważny temu przewodowi. Jeśli bramka będzie zasilana, to ustabilizuje się na jakimś stałym poziomie - jakim, to już zależy od jej konstrukcji. Czyli będziemy mieli przewód pod napięciem.  A generatory powstają nie przez zmodyfikowanie tego układu, bo tu nie ma co modyfikować. Żeby były drgania, potrzebne jest  sprężenie zwrotne i sygnał przesunięty w fazie, co uzyskuje się przez włączenie w obwód sprzężenia (zamiast tego przewodu i do masy)  kwarcu i/albo elementów RC - ale to już jest zupełnie inny układ. I są to powszechnie znane i używane oscylatory - tylko nie wiem, co one mają wspólnego z prowadzoną tu dyskusją na temat paradoksu kłamcy  ;D

ps
spoko, czytywałem tego typu książki w ilościach dużych za młodu, co więcej, mam nawet doświadczenie praktyczne :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 24, 2019, 04:05:57 pm
Nie ma. Jeśli ta przerywana linia na rysunku to przewód, to jest to zwykłe zwarcie i cały układ jest równoważny temu przewodowi. Jeśli bramka będzie zasilana, to ustabilizuje się na jakimś stałym poziomie - jakim, to już zależy od jej konstrukcji. Czyli będziemy mieli przewód pod napięciem.  A generatory powstają nie przez zmodyfikowanie tego układu, bo tu nie ma co modyfikować. Żeby były drgania, potrzebne jest  sprężenie zwrotne i sygnał przesunięty w fazie, co uzyskuje się przez włączenie w obwód sprzężenia (zamiast tego przewodu i do masy)  kwarcu i/albo elementów RC - ale to już jest zupełnie inny układ.
A taki oscylator, Pana zdaniem, też nie będzie działał?

(https://s8261.chomikuj.pl/ChomikImage.aspx?e=vM1JF4RgMtwo_KWLKoCFijBhJOXxP8mhjV-arKIEvT1KyQ9fMUG_E_qnpIi9oubH6d6Fg4o05l2NeRkqOwBEBaFqUzbpoD9fHfaAIuXuN64&pv=2)

http://audioakustika.ru/node/1549 (http://audioakustika.ru/node/1549)

Przecież na pierwszy rzut oka ten układ również jest równoważny przewodowi?

Nie tak, proszę Pana. Ów przewód właśnie odgrywa rolę dodatniego sprężenia zwrotnego, sygnał zaś na wejściu jest przesunięty w fazie o 180 stopni zgodnie z logiką bramki „nie”.
A kondensator, zarówno jak zwiększona do trzech liczba (w zasadzie dowolna nieparzysta) inwertorów, służy jedynie do zwiększenia stałej czasowej układu „tau”, czyli obniżenia częstotliwości oscylatora. Bez kondensatora częstość mogłaby przekroczyć dopuszczalną, a i forma sygnału wyjściowego daleko odbiegałaby od prostokątnej. Ale to szczegóły techniczne, podczas gdy chodzi nam o zasadach :)

Cytuj
ps
spoko, czytywałem tego typu książki w ilościach dużych za młodu, co więcej, mam nawet doświadczenie praktyczne :)
W to nie wątpię :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Grudnia 24, 2019, 04:21:56 pm
Nie ma. Jeśli ta przerywana linia na rysunku to przewód, to jest to zwykłe zwarcie i cały układ jest równoważny temu przewodowi. Jeśli bramka będzie zasilana, to ustabilizuje się na jakimś stałym poziomie - jakim, to już zależy od jej konstrukcji. Czyli będziemy mieli przewód pod napięciem.  A generatory powstają nie przez zmodyfikowanie tego układu, bo tu nie ma co modyfikować. Żeby były drgania, potrzebne jest  sprężenie zwrotne i sygnał przesunięty w fazie, co uzyskuje się przez włączenie w obwód sprzężenia (zamiast tego przewodu i do masy)  kwarcu i/albo elementów RC - ale to już jest zupełnie inny układ.
A taki oscylator, Pana zdaniem, też nie będzie działał?

(https://s8261.chomikuj.pl/ChomikImage.aspx?e=vM1JF4RgMtwo_KWLKoCFijBhJOXxP8mhjV-arKIEvT1KyQ9fMUG_E_qnpIi9oubH6d6Fg4o05l2NeRkqOwBEBaFqUzbpoD9fHfaAIuXuN64&pv=2)

http://audioakustika.ru/node/1549 (http://audioakustika.ru/node/1549)

Przecież na pierwszy rzut oka ten układ również jest równoważny przewodowi?

Nie tak, proszę Pana. Ów przewód właśnie odgrywa rolę dodatniego sprężenia zwrotnego, sygnał zaś na wejściu jest przesunięty w fazie o 180 stopni zgodnie z logiką bramki „nie”.
A kondensator, zarówno jak zwiększona do trzech liczba (w zasadzie dowolna nieparzysta) inwertorów, służy jedynie do zwiększenia stałej czasowej układu „tau”, czyli obniżenia częstotliwości oscylatora. Bez kondensatora częstość mogłaby przekroczyć dopuszczalną, a i forma sygnału wyjściowego daleko odbiegałaby od prostokątnej. Ale to szczegóły techniczne, podczas gdy chodzi nam o zasadach :)

Cytuj
ps
spoko, czytywałem tego typu książki w ilościach dużych za młodu, co więcej, mam nawet doświadczenie praktyczne :)
W to nie wątpię :)

To teraz spróbuj na drugi rzut oka, pierwszy może zwodzić. To, co podałeś pierwej, to była pojedyncza bramka NOT, której zwarto wejście z wyjściem. Jeśli nie wierzysz, że to nie będzie niczego generować, to sobie sprawdź praktycznie - scalaczek, zasilacz, oscyloskop. A to wyżej to nie jest bramka NOT, o której mówiłeś wcześniej, a układ jako całość nie ma wejścia, ma tylko wyjście, tedy nie można w nim zewrzeć jednego z drugim, przewód jest elementem wewnętrznych połączeń. Więc nie mieszajmy.
I zapytam jeszcze raz: co powyższy schemat oscylatora ma wspólnego z paradoksem kłamcy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 24, 2019, 04:59:11 pm
Do po świętach, Hoko ;)
To be continued.

Miłych Świąt :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 25, 2019, 09:46:21 am
Nie mylcie P.T. Dyskutanci oscylatora (np. relatywnie prostego układu składającego się z cewki i kondensatora) z bramkami logicznymi a tych ze sprzężeniem zwrotnym, które może być zresztą zarówno dodatnie jak i ujemne. Co prawda  dodatnie sprzężenie zwrotne wprowadza układ w stan trwałej nierównowagi (np. oscylacji), to dyskusja na ten temat wykracza jednakowoż poza tematykę tępory i moresu.  ;)
Wracając do Lema:
The later editions of Dialogi ‎ contain the interesting and important annexes organised ‎in two parts. Part 1 contains Lem’s judgment of his early theoretical writings made in ‎the early 1970s - ‘Dialogues After Sixteen Years; Lost Illusions, or From Intellectronics ‎to Informatics’ and ‘Applied Cybernetics: An Example From the Field of Sociology’. ‎Part 2 contains addenda titled ‘Ethics of Technology and Technology of Ethics’ and ‎‎‘Biology and Values’.‎
From the point of view of social sciences the first part is the most important. Especially ‎significant seems to be Lem’s detailed analysis of the pathology of state socialism in its ‎East European or Soviet version, which has eventually crystallised in the almost total ‎collapse of the Soviet model of socialism in Europe and the former Soviet Union. Lem ‎described such a system as possessing limited feedback, thus becoming more unstable in ‎time. The stability of such a system also proportionally decreases to the increase of its ‎complexity, so the system becomes even more unstable in an almost exponential manner‎.
Lem did not clearly state, for obvious reasons,‎ ‎ that the state socialism (or ‘real ‎socialism’) must eventually collapse, but the careful reader can quite easily draw such a ‎conclusion from a scrupulous reading of ‘Applied Cybernetics: An Example From the ‎Field of Sociology’‎.
(L. Keller Visions of the Future in the Writings of Stanisław Lem Saarbrücken: Lap Lambert Academic Publishing, 2010, chapter. 4)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 27, 2019, 04:10:51 pm
I zapytam jeszcze raz: co powyższy schemat oscylatora ma wspólnego z paradoksem kłamcy?
Odpowiadam: gdy przeczytałem Pana interpretację paradoksu kłamcy:
Cytuj
Inaczej:

zdanie niżej jest fałszywe
zdanie wyżej jest prawdziwe
przyszedł mi do głowy półżartobliwy pomysł przełożyć ów paradoks na język techniki oraz nasunęła się analogia do inwertora ze sprężeniem zwrotnym.

Jeżeli przyjmiemy umownie pierwsze zdanie z cytatu za „wejście” inwertora, a drugie za wyjście, „prawdę” zaś i „fałsz” za odpowiedniki wartości logicznych, tzn. jedynki i zera, to właśnie będziemy mieli do czynienia z następującym błędnym kołem:
Zdanie niżej jest fałszywe (input=0), zatem zdanie wyżej nie jest prawdziwe, czyli jest fałszywe (output=0). Podwójne przeczenie równoważne twierdzeniu, ergo zdanie niżej jest prawdziwe (input=1), toteż zdanie wyżej jest również prawdziwe (output=1). Skąd zdanie niżej jest fałszywe (input=0), i tak w kółko ad infinitum.

Co to, jeśli nie oscylacje? ;)

Cytuj
A to wyżej to nie jest bramka NOT, o której mówiłeś wcześniej, a układ jako całość nie ma wejścia, ma tylko wyjście, tedy nie można w nim zewrzeć jednego z drugim, przewód jest elementem wewnętrznych połączeń. Więc nie mieszajmy.
To co narysowałem odręcznie, to oczywiście uproszczenie, „block diagram”, natomiast tamten drugi układ, o którym piszesz, że nie jest bramką NOT, to bardziej szczegółowy „schematic diagram”.

A czym w zasadzie, z punktu widzenia logiki działania, ów układ różni się od pojedynczej bramki NOT? Czy tablica prawdy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tablica_prawdy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Tablica_prawdy)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Negacja (https://pl.wikipedia.org/wiki/Negacja)
dla układu z trzech, pięciu, dziewięciu połączonych szeregowo bramek NOT różni się od takowej dla pojedynczej bramki?
Natomiast zwiększenie liczby bramek jest istotne jedynie z punktu widzenia circuit design, gdyż zwiększa sumarne opóźnienie sygnału w układzie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_propagacji (https://pl.wikipedia.org/wiki/Czas_propagacji)

A co do „nie ma wejścia, ma tylko wyjście”, nie potrafię skomentować, gdyż nie zrozumiałem Twojej myśli, Hoko. Jak to, nie ma? Przecież przewód w górze schematu, element zewnętrzny względem bramek, łączy wyjście ostatniej bramki w szeregu z wejściem pierwszej? Hm...
Mam nadzieję, nie ma potrzeby udowadniać, że bramka AND-NOT ze zwartymi wejściami jest absolutnie równoważna bramce NOT?

Ot, proszę przyjrzeć się poniższemu schematowi:
http://radio-uchebnik.ru/shem/shpionskie-shtuchki/14-shpionskie-shtuchki/103-radiozhuchek-na-mikroskheme-k155la3 (http://radio-uchebnik.ru/shem/shpionskie-shtuchki/14-shpionskie-shtuchki/103-radiozhuchek-na-mikroskheme-k155la3)
Jestem pewien, bez trudu potrafisz wyodrębnić z całości oscylator. Gdy ślizgacz rezystora nastawnego znajduje się w prawym położeniu (R=0), mamy oscylator, składający się z trzech TTL-bramek NOT bez żadnych dodatkowych elementów R, L lub C, emitujący częstotliwość rzędu 100 MHz. Gdyby radziecki scalaczek К155ЛА3 nie był aż tak szybko działający :) i miał typowy propagation delay time nie 10..20 nanosekund, a powiedzmy 50..100, nie wykluczam, że dałoby się zbudować oscylator na pojedynczej bramce, tak jak na block diagram. Cóż, nie ma na świecie rzeczy doskonałych :D


Nawiasem, to tylko ja nie widzę obrazków ze schematami, które wkleiłem wcześniej, czy też wystąpił jakiś fatalny błąd systemowy? :o
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79353#msg79353 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79353#msg79353)
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79369#msg79369 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79369#msg79369)
Linki for pictures, choć są niewidoczne, de facto działają – jeśli skopiować wpisy do Worda, obrazki są na miejscu jak gdyby nigdy nic :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 27, 2019, 04:59:58 pm
Cytat: Lieber Augustin link=topic=1080.msg79396#msg79396 ‎date=1577455851
e

Meine Lieber Augustin
Paradoks kłamcy jest tylko pozornym paradoksem, gdyż istnieje on tylko w prymitywnej, ‎dwuwartościowej logice, w której istnieje tylko TAK lub NIE czy też PRAWDA albo FAŁSZ, a ‎przecież w realnym świecie mamy logikę co najmniej trzywartościową: TAK, BYĆ MOŻE TAK ‎albo NIE czy też PRAWDA, NIEZUPEŁNIE PRAWDA albo FAŁSZ.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 27, 2019, 05:00:19 pm
Nawiasem, to tylko ja nie widzę obrazków ze schematami, które wkleiłem wcześniej, czy też wystąpił jakiś fatalny błąd systemowy? :o
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79353#msg79353 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79353#msg79353)
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79369#msg79369 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg79369#msg79369)
Linki for pictures, choć są niewidoczne, de facto działają – jeśli skopiować wpisy do Worda, obrazki są na miejscu jak gdyby nigdy nic :)

Obstawiam jakiś błąd serwisu, na którym hostujesz obrazki, bo np. livowa choinka pozostaje widoczna:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=643.msg79368#msg79368
Ale zawsze możesz zmienić serwis, albo... hostować obrazki na Forum w roli załączników do postów (z tym, że - uwaga - te są z zasady widoczne tylko dla zalogowanych).
(Prawda, po takim czasie nie możesz edytować swoich wpisów, lecz od czego moderacja - pomożemy jakby co.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 27, 2019, 05:12:14 pm

Czy "hostowanie" (w domyśle hostii) nie pociąga przypadkiem za sobą obrazy uczuć religijnych?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 27, 2019, 08:52:20 pm
przyjmij, że wcześniej zawsze kłamał w kwestiach egzystencjalnych, nie formalnych, a teraz powiada: "jestem kłamcą", po czym umiera. Masz skończony zbiór zdań delikwenta, więc oceń, czy ostatnie zdanie jest fałszywe czy prawdziwe - wg definicji kłamcy, którą sam zaproponowałeś.
Odpowiadam. Wg jednej definicji (bo nie wiem, o którą chodzi, jako, że zaproponowałem dwie), takiej, że kłamca zawsze, bezwarunkowo kłamie - takie zdanie z ust kłamcy paść nie może. Wg definicji drugiej (powiedzmy: życiowej), że kłamca to ktoś kto czasem kłamie - takie zdanie może paść (np. na spowiedzi) i jest (w ustach tegoż) prawdą.

PS1 - zresztą dokładnie jak z ust życiowo zdefiniowanego prawdomównego (zasadniczo mówi prawdę, chyba że akurat kłamie - a kto nie skłamał niech pierwszy rzuci w niego pusta flaszką... ;) )
Jaką wartość ma empiria (w tym wypadku polegająca na skończonej ilości prób weryfikacji prawda-fałsz twierdzeń osoby, która wzięła kopnęła w kalendarz) - wobec marmurowej i idealnej logiki Greków?


PS2 - czy komuś jeszcze samoczynnie włącza się znacznik <size> powodując miniaturyzację tekstu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 27, 2019, 09:58:11 pm

Tyle, że ta „marmurowa i idealna” logika Starożytnych Greków dobrze wygląda tylko na ‎posągach, a w praktyce, jest ona bezużyteczna. W praktyce zostaje nam więc tylko empiria, ‎która choć w teorii może nas wieść na manowce, to w praktyce się jednak z reguły sprawdza. W ‎praktyce potrzebujemy bowiem tylko wysokiego prawdopodobieństwa sukcesu - jeżeli np. na ‎tysiąc prób dotarcia z domu do pracy, osiągamy sukces w ponad 990 przypadkach, to wtedy ‎uznajemy dotarcie do pracy za praktycznie pewne, gdyż te mniej niż 10 przypadków, w których ‎do pracy nie dotarliśmy (np. z powodu zamieci śnieżnej, upałów ponad 40 stopni Celsjusza, ‎wichur ponad 100 km/h czy też  strajków transportowców albo dostawców paliw) uważamy za ‎tzw. wyjątki potwierdzające regułę. Innymi słowy - w praktyce niemalże dobre oznacza dobre ‎bezprzymiotnikowe. Niestety, ale matematycy i logicy z tradycyjnej, binarnej szkoły, nie są w ‎stanie tego zrozumieć.‎  :(
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 27, 2019, 10:47:23 pm
Obstawiam jakiś błąd serwisu, na którym hostujesz obrazki, bo np. livowa choinka pozostaje widoczna:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=643.msg79368#msg79368
Ale zawsze możesz zmienić serwis, albo... hostować obrazki na Forum w roli załączników do postów (z tym, że - uwaga - te są z zasady widoczne tylko dla zalogowanych).
(Prawda, po takim czasie nie możesz edytować swoich wpisów, lecz od czego moderacja - pomożemy jakby co.)
O jeny, tak właśnie myślałem ::)
Dzięki, Q :)
Następnym razem zmienię hosting.

...skoro już zaszła mowa o hostingu i hostowaniu...
Czy "hostowanie" (w domyśle hostii) nie pociąga przypadkiem za sobą obrazy uczuć religijnych?
Pociąga, a jakże by inaczej? :)

Hostias et preces tibi, Domine,
laudis offerimus.
Tu suscipe pro animabus illis,
quarum hodie memoriam facimus.
Fac eas, Domine,
de morte transire ad vitam,
quam olim Abrahae promisisti
et semini eius.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Grudnia 28, 2019, 11:27:30 am
LA,

1.
a) paradoks kłamcy - już mówiłem: to sprawa języka, nie doświadczenia. Paradoks kłamcy (i inne podobne, bo jest tego sporo) jest w języku naturalnym mniej więcej tym, czym tw. Goedla w matematyce. Mówi, że system nie jet spójny i całościowy i potrzebne jest spojrzenie z zewnątrz (metajęzyk).
b) takie arbitralne dopasowania można tworzyć na pęczki, nic z tego nie wynika poza podniesieniem na duchu.

2.
a) to, co narysowałeś, to była bramka NOT, tak właśnie (choć nie tylko) się ją rysuje na schematach. Więc co najwyżej miałeś inne intencje. Natomiast ten "schematic diagram", to, używając właściwej terminologii, schemat ideowy generatora zbudowanego na trzech bramkach NOT. Od pojedynczej bramki różni się tym, czym, uogólniając, różni się dowolny zestaw elementów od pojedynczego elementu - z reguły nie jest to już to samo. Jak się uweźmiesz, możesz spróbować jeździć na kole, ale koło to nie rower - rower to dwa koła plus coś jeszcze. A generator to nie sama bramka, tylko bramka (lub kilka) plus coś jeszcze. Nawet trzy bramki to nie zawsze to samo co jedna bramka - logicznie tak, ale w praktycznych zastosowaniach już zależy, ze względu właśnie na te opóźnienia, które nie są neutralne. O czym będzie później.
I może warto by powiedzieć, co to takiego ta bramka - to nie żadna magiczna kostka, tylko element zbudowany z tranzystorów. W najprostszym przypadku może być zbudowany na pojedynczym tranzystorze. Tranzystor pracujący w układzie wspólnego emitera to właśnie taki najprostszy odwracacz fazy. Tu masz najprostsze schematy bramek logicznych zbudowanych na elementach dyskretnych. Połącz sobie w bramce NOT wejście z wyjściem i czekaj, aż zacznie oscylować :)
https://forum.ep.com.pl/download/file.php?id=2868&sid=3c3df600b83cacdc3f0e71cc533d69a9&mode=view

b) wejście - wyjście. Patrzymy funkcjonalnie - na układ jako działającą całość. Bramka potrzebuje zasilania i ma dwie końcówki funkcjonalne - wejście i wyjście. Napięcie na wyjściu jest funkcją napięcia wejściowego. Generator ma jedną końcówkę funkcjonalną - wyjście. Przebieg wyjściowy jest funkcją wewnętrznej budowy generatora i nie zależy (w tym przypadku) od żadnych dodatkowych nastaw. W pierwszym wypadku mogę zewrzeć wejście z wyjściem, w drugim nie - bo wejścia jako takiego nie ma.

c) nadajnik FM - miodzio. Nie wiem, jak teraz szkolnicy-elektronicy spędzają wolny czas, pewnie jak reszta tyją na fejsie. Kiedyś robiło się taki układzik i szło wieczorem pod okno jakiego domu, gdzie słuchano radia. Czekało się na wiadomości, potem należało umiejętnie wejść na pasmo i już można było nadać np. taki komunikat: Uwaga, wiadomość z ostatniej chwili. W X [tu miasto i nazwa ulicy, na której akurat się było] wylądował niezidentyfikowany obiekt latający. Okolicznych mieszkańców prosi się o niewychodzenie z domu i zachowanie szczególnej ostrożności, a w razie zauważenia czegoś podejrzanego, o kontakt z policją.
Tyle praktyki, teraz teoria. Po pierwsze, nie jest prawdą, że układ jest zbudowany bez użycia kondensatorów. Każdy układ półprzewodnikowy ma jakieś pasożytnicze impedancje (pojemności, rezystancje i indukcyjności). I te opóźnienia, o których mówisz, wynikają nie tylko z tego, że prąd ma do przebycia "dłuższą drogę". Przy prędkości elektronów to becik. Wynikają one właśnie z tych pasożytniczych pojemności, które trzeba naładować i rozładować. Przy małych częstotliwościach nie ma to znaczenia, przy dużych na tyle poważne, że trzeba to uwzględniać w obliczeniach (a przy bardzo dużych częstotliwościach liczą się nawet pojemności/indukcyjności ścieżek i przewodów). Przy częstoliwości 100 MHz pojemności potrzebne w generatorze są rzędu kilku - kilkunastu pF. To na tyle mało, że trzeba uwzględniać właśnie te pojemności własne półprzewodników, i dlatego w układach HF (czy UHF) stosuje się inne typy półprzewodników niż w układach LF.
I stąd to zastrzeżenie w linkowanym tekście, że układ w zasadzie można też zbudować na scalaku innego typu - w obudowie smd (to taki mikrus do lutowania powierzchniowego). Gdyby w grę wchodziły tylko właściwości logiczne bramek, nie miałoby to znaczenia. Ale ważne są tu właśnie te pojemności - w układach smd są one z reguły znacznie mniejsze (układy są szybsze). Więc taki generator mógłby pracować z większą częstotliwością albo nie pracowałby wcale, albo zachowywałby się niestabilnie, nie wiadomo.
Ale to jeszcze nie wszystkie pojemności w tym układzie i nawet nie najważniejsze. Najpierw rezystor. Bo są dwa. Ten regulowany, i ten do plusa, on też ma wpływ na częstotliwość - nie tylko jest obciążeniem tranzystora, ale i elementem obwodu RC generatora. Kolejnym elementem jest tranzystor, a właściwie impedancja, którą ten tranzystor reprezentuje - pojemność i rezystancja. W danych katalogowych widzę, że pojemność kolektora w tego typu tranie to 7 pF - przy tych częstotliwościach wystarczy. I właśnie dzięki temu, że mamy tu pojemność i rezystancję, i że są one elementem generatora, możliwa jest transmisja głosu. Sygnał z mikrofonu zmienia impedancję, jaką w tym miejscu "widzi" generator, i w ten sposób zmienia się chwilowa wartość częstotliwości generatora. I dzięki temu całość to nie zwykły generator, ale generator (nadajnik) FM z modulacją częstotliwości. I tyle.

Appendix. Otóż... taka pojedyncza bramka też ma swoje pojemności i rezystancje pasożytnicze, więc w jakichś szczególnych okolicznościach (kiepskiego zasilania, długich połączeń itp.) może zacząć pracować niestabilnie - pływać, skakać albo się wzbudzić, czyli zacząć coś generować. Ale to nie będzie generator, tylko najwyżej zepsuty generator. Do tego taki wzbudzony układ lubi pójść z dymem. Co łatwo sprawdzić, łącząc wejście wzmacniacza audio z jego wyjściem...  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 28, 2019, 05:52:56 pm

Fake news or  nihil novi sub sole ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 29, 2019, 10:17:02 am
@ Hoko

Cóż, Ty wybornie zreferowałeś podstawy teorii, Hoko. Zdejmuję kapelusz :)
Dozwolę sobie jednak parę drobnych zastrzeżeń:

Cytuj
I te opóźnienia, o których mówisz, wynikają nie tylko z tego, że prąd ma do przebycia "dłuższą drogę". Przy prędkości elektronów to becik.
Prawdopodobnie chciałeś powiedzieć – „przy prędkości fali pola elektromagnetycznego” albo coś podobnego. Gdyż elektrony w przewodzie płyną w ślimaczym tempie, a nawet jeszcze wolniej:
https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/jak-predko-plynie-prad-elektryczny/ (https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/jak-predko-plynie-prad-elektryczny/)
Nawet zakładając znacznie większą gęstość prądu w cieniutkich przewodnikach układów scalonych, prędkość elektronów pewnie nie przekroczy 1 mm/s.

Cytuj
I stąd to zastrzeżenie w linkowanym tekście, że układ w zasadzie można też zbudować na scalaku innego typu - w obudowie smd (to taki mikrus do lutowania powierzchniowego). Gdyby w grę wchodziły tylko właściwości logiczne bramek, nie miałoby to znaczenia. Ale ważne są tu właśnie te pojemności - w układach smd są one z reguły znacznie mniejsze (układy są szybsze).
Moim zdaniem, zasadniczą rolę w opóźnieniu sygnału w układach TTL odgrywa nie tyle obudowa, jej pojemności i indukcyjności pasożytnicze, co właściwości tranzystorów bipolarnych.
W dużym uproszczeniu:
- primo, szybkość działania klucza tranzystorowego jest ograniczona głównie czasem przejścia ze stanu nasycenia do stanu zatkania, który czas zależy z kolei od głębokości nasycenia. Im głębsze nasycenie, tym wolniej zachodzi przełączanie tranzystora. W celu zapobiegania zbyt głębokiemu nasyceniu tranzystorów w układach scalonych TTL kolejnej serii K555 równolegle do złącza baza-kolektor umieszczono diody Shottky’ego z małym napięciem prewodzenia (typowo ok. 0,3 V). Dzięki temu scalak K555ЛА3 w tej samej obudowie DIP14 jest mniej więcej dwukrotnie szybczy od swego analoga serii 155.
- no i secundo, szybkość bipolarnego tranzystora jest zasadniczo ograniczona prędkością przepływu nośników (dziur dla tranzystorów typu npn) w obszarze bazy. Jak wyżej.

Cytuj
Ale to jeszcze nie wszystkie pojemności w tym układzie i nawet nie najważniejsze. Najpierw rezystor. Bo są dwa. Ten regulowany, i ten do plusa, on też ma wpływ na częstotliwość - nie tylko jest obciążeniem tranzystora, ale i elementem obwodu RC generatora. Kolejnym elementem jest tranzystor, a właściwie impedancja, którą ten tranzystor reprezentuje - pojemność i rezystancja. W danych katalogowych widzę, że pojemność kolektora w tego typu tranie to 7 pF - przy tych częstotliwościach wystarczy.
Oj, ja Cię proszę, generator pierścieniowy
https://en.wikipedia.org/wiki/Ring_oscillator (https://en.wikipedia.org/wiki/Ring_oscillator)
to sprawdzony schemat. Działa bez dodatkowych rezystorów i pojemności nawet przy trzech inwertorach TTL w układzie. Ale jeśli raptem tego okaże się za mało, możemy na życzenie klienta zwiększyć liczbę inwertorów w naszej quasi-bramce do pięciu lub siedmiu – to przecież nie ma zasadniczego znaczenia.

Cytuj
Do tego taki wzbudzony układ lubi pójść z dymem. Co łatwo sprawdzić, łącząc wejście wzmacniacza audio z jego wyjściem...  ::)
No, to chyba nie dotyczy układów logicznych. Proszę wziąć pod uwagę, w odróżnieniu od bramki logicznej, współczynnik wzmocnienia napięcia wzmachniacza audio jest znacznie większy od jedynki. Zatem podczas takiego barbażyńskiego doświadczenia napięcie na wejściu wzmachniacza po prostu wielokrotnie przekroczy dopuszczalne, co rzeczywiście może spowodować niewielkie dymienie :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 29, 2019, 12:59:31 pm
Ale który z Was kłamie?  ;)
Żarcik był - zdejmuję czape z łba przed oboma.
I tylko do tego co niżej i już spadam;
Cytuj
Oj, ja Cię proszę, generator pierścieniowy
https://en.wikipedia.org/wiki/Ring_oscillator
to sprawdzony schemat. Działa bez dodatkowych rezystorów i pojemności nawet przy trzech inwertorach TTL w układzie.
Sprawdzony, sprawdzony - też w wersji nieelektrycznej. Niestety, tu już chyba spalony, ale gdzie indziej?
Kto wie  8)
 ten;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oscylator_ekonomiczny (https://pl.wikipedia.org/wiki/Oscylator_ekonomiczny)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 29, 2019, 01:52:16 pm
a) paradoks kłamcy - już mówiłem: to sprawa języka, nie doświadczenia.
To chyba do mnie ;) ? No OK, ja oczywiście to rozumiem. Tak tylko się droczę ;), mając trochę wolnego czasu, ale za mało, żeby się zająć poważniejszymi rzeczami (jak wybuchy atomowe ;) ). Nie jest istotne, kto to wypowiada i czy to w ogóle prawda i co mówił wcześniej i że chodzi o to jedno zdanie. Gdyby powiedział dajmy na to "swędzi mnie pięta" - to nic by nie była, bo swędząca pięta nie ogranicza zakresu możliwej wypowiedzi, a stwierdzenie "jestem kłamcą" tak. LA - tak na marginesie - czy Ty nie twierdziłeś kiedyś, że jesteś mistrzem nożyczek i brzytwy - widzę, że w Odessie golą nowocześnie, mianowicie elektronicznie, ze sprzężeniem zwrotnym :) . Ten oscylator to pewnie, żeby równo fale klientowi ułożyć?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 29, 2019, 08:11:34 pm
Sprawdzony, sprawdzony - też w wersji nieelektrycznej. Niestety, tu już chyba spalony, ale gdzie indziej?
Kto wie  8)
 ten;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Oscylator_ekonomiczny (https://pl.wikipedia.org/wiki/Oscylator_ekonomiczny)
Oscylator ekonomiczny – mechanizm ekonomiczny opracowany w 1989 roku i wykorzystany przez prezesów spółki Art-B: Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego do zwielokrotnienia kapitału, zwany później oscylacyjną akceleracją kapitału.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_G%C4%85siorowski_(przedsi%C4%99biorca) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_G%C4%85siorowski_(przedsi%C4%99biorca))

Wszystko co genialne, jest proste...
Cóż, pozostaje tylko czynić niebu gorzkie wyrzuty za to, że nie obdarzyło mnie w kołysce żydowską głową do interesów ::) :)

@ maziek
 ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 29, 2019, 08:56:37 pm
Tak apropos tempora a może tępości (naszych czynników), Herr Putin raczył był mieżdunarodno wskazać na Polszu, Kraj Priwiślanskij, chwilowo swobodnyj, jako hławnowo sprawcę wtaroj mirowoj borby, którą rozpoczął był anektując Zaolzie i planując wysłać Żydów na Madagaskar - czyżby był to fejk? Bo nie słyszę kajania się Remuszki. Z drugiej strony jakoś nikt światowy nie westchnął nad tym pruknięciem fiołkami przez jedwab w naszą stronę, ni Anglia, ni Francja, nie wspominając o naszych największych przyjaciołach Niemcach, z którymi wiąże nas tradycyjna, tysiącletnia z okładem, przyjaźń, trzeba przyznać dość szorstka, ale jednak. Czegóż to nasi bracia w Jewropie, tej bardziej zachodniej, zostawili nas samych jak nie przymierzając palic w żopie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 29, 2019, 09:13:25 pm
Z drugiej strony jakoś nikt światowy nie westchnął nad tym pruknięciem fiołkami przez jedwab w naszą stronę

David Harris, szef Komitetu Żydów Amerykańskich (https://en.wikipedia.org/wiki/American_Jewish_Committee):
https://www.tvp.info/45955430/rewizjonizm-historyczny-na-sterydach-szef-zydowskiej-organizacji-w-usa-o-slowach-putina
I Verhofstadt (b. premier Belgii):
https://natemat.pl/amp/294855,europosel-z-belgii-guy-verhofstadt-broni-polski-przed-oskarzeniami-putina
Jednak głos zabrali...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 29, 2019, 09:30:28 pm
Lepiej nie mieć takich "obrońców".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 29, 2019, 09:35:09 pm
Dziękuje Q, przywróciłeś mi wiarę w człowieka - czegóż to Kagan sądzisz, że nieszczerze bronią?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 29, 2019, 09:56:49 pm
Nie ma za co. W którego człowieka? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 29, 2019, 11:31:18 pm

Naprawdę wierzysz Acan w szczerość zawodowych polityków i w to, że ktokolwiek na tzw. ‎Zachodzie może nas bezinteresownie bronić? Jeżeli bowiem ktokolwiek z zachodnich polityków ‎staje po naszej stronie, to tylko w obronie swoich własnych interesów, które w takim przypadku ‎są wspólne z naszymi. Poza tym, to odróżnijmy interesy polityków rządzących obecnie Polską, ‎czyli generalnie POPiS-u z przybudówkami takimi jak np. PSL czy SLD, czyli partiami ‎politycznymi reprezentowanymi w warszawskim Sejmie i Senacie, z interesami Polski jako ‎Państwa i Polaków jako Narodu. Politycy będący u władzy w Polsce od roku 1989 reprezentują ‎bowiem interesy tzw. Zachodu, a dokładniej Wielkiego Zachodniego Kapitału, tak samo jak to ‎było w dwudziestoleciu międzywojennym, a wiemy przecież doskonale czym się to skończyło - ‎Zachód oddał nas w Monachium na pastwę Hitlera a w roku 1939 także na pastwę Stalina - ‎sprzymierzonego wówczas taktycznie z Hitlerem. Stąd też nie sądzę, aby Polskę i Polaków ‎spotkało cokolwiek dobrego ze strony owego Zachodu, dla którego jesteśmy dziś i zresztą ‎zawsze byliśmy tylko środkiem (narzędziem) do rozgrywania kolejnej partii globalnych szachów ‎ze Wschodem, rozumianym tu jako głównie Rosja i Chiny, a do pewnego stopnia także i Indie a ‎nawet i Turcja.‎
Pozdrawiam mając szczerą nadzieję, że nie naruszyłem tym wpisem żadnego regulaminu czy też ‎netykiety.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 30, 2019, 09:26:03 am
Co o tym sądzą Norwedzy - Mathias Svold The New York Times:
Kiedy Frode Berg zgodził się pracować jako kurier dla norweskiej agencji wywiadu wojskowego, uznał, że jest to szpiegowanie niskiego ryzyka. To było zanim rosyjscy agenci spakowali go do furgonetki i wtrącili do więzienia na dwa lata.
Uwięzienie pana Berga w Moskwie doprowadziło do wymiany więźniów w listopadzie. Wywołało to również gorącą debatę w Kirkenes, arktycznym porcie morskim, w którym on mieszka.
Kirkenes ma strategiczne znaczenie dla NATO, ponieważ leży w pobliżu potężnej floty północnej Rosji i znacznej części jej arsenału nuklearnego. Jednak rosyjscy rybacy i konsumenci również pomagają napędzać lokalną gospodarkę, a niektórzy sąsiedzi Berga uważają jego szpiegowanie za ryzykowną prowokację przyjaznego sąsiada.
(When Frode Berg agreed to work as a courier for Norway’s military intelligence agency, he assumed it was low-risk spycraft. That was before Russian agents bundled him into a van and threw him in prison for two years.
Mr. Berg’s imprisonment in Moscow led to a prisoner swap in November. It has also prompted a heated debate in Kirkenes, the arctic seaport where he lives.
Kirkenes is strategically important for NATO because it lies near Russia’s powerful Northern Fleet and much of its nuclear arsenal. Yet Russian fishermen and consumers also help to drive the local economy, and some of Mr. Berg’s neighbors see his spying as a risky provocation of a friendly neighbor.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 30, 2019, 09:36:05 am
Nie możemy mówić o wrogu na poziomie międzypaństwowym. Rosja to nasz sąsiad, z którym nie we wszystkich sprawach się zgadzamy, ale nie ma mowy o jakiejkolwiek wrogości. Trzeba o różnych kwestiach dyskutować, nie wolno się zamykać, ani też żadnego kraju bezwzględnie izolować...
/.../
 Żadnego wroga dzisiaj nie ma. Sojuszu Północnoatlantyckiego nikt dzisiaj nie atakuje...

https://kresy.pl/wydarzenia/prezydent-duda-rosja-nie-jest-wrogiem-jest-sasiadem-i-partnerem/ (https://kresy.pl/wydarzenia/prezydent-duda-rosja-nie-jest-wrogiem-jest-sasiadem-i-partnerem/)

Wypowiedź Szanownego Pana Prezydenta i odpowiedź „sąsiada” jakoś podejrzanie zbiegają się w czasie.
Przypadek? Nie sądzę... :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 30, 2019, 09:44:16 am
Kagan, czy ja pisałem cokolwiek o szczerości polityków? Albo o swojej opinii w kwestii Zachód a Polska w 39 do 45 i później (którą możesz znaleźć, jak poszukasz)? Kagan, ja wiem że Ty wiesz co to atakowanie chochoła - nie wiem tylko, czy mimo formalnej znajomości tego błędu logicznego nie potrafisz go odnaleźć w tym co sam piszesz, czy też jednak zajmujesz się prymitywnym trollowaniem na zasadzie nie ważne co, byle możliwie sprzecznie. Przy czym jedno i drugie by mnie mocno zdziwiło ze względu, że głupi nie jesteś. Postaraj się skupić na konkretnej treści posta i odpowiadać na nią, a nie na to, co w Twoim umyśle powiedział Ci mój wydumany fantom - w miarę możliwości unikając też wtykania przy okazji swoich manifestów gdzie się da.Wracając do tematu, jak i czy komu Polska wisi to jedna sprawa, a fakt że wszyscy czy prawie wszyscy sojuznicy udają, że nic nie było jest dziwny - i moim zdaniem świadczy o bardzo dużej alienacji Polski w UE i nie tylko. I tym się martwię, bo osamotnionego zawsze łatwiej kopnąć.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 30, 2019, 09:51:35 am
‎‎

Ale przecież prezydent Duda nadal powtarza tu stare slogany o imperializmie Rosji i zmianach ‎granic. Tymczasem prawda jest taka, że owe granice to jako pierwsze zmieniło NATO (wł. USA), ‎rabując Serbii Kosowo. Jeśli więc zachodni imperialiści oddadzą Serbii jej terytoria (a ‎przypominam, że Kosowo to dla Serbii jest jak Wielkopolska dla Polski), to dopiero wtedy będą ‎mieli oni moralne prawo pouczać Rosję w sprawie np. Krymu.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 30, 2019, 06:24:53 pm
Z przyjemnością zjem własny krawat - USA i Niemcy powiedziały Putinowi co myślą. Brak mi tu komentarza Remuszki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 30, 2019, 06:34:02 pm
Kto dziś nosi krawaty? ;) A Niemcy od roku 1945 nie mają przecież nic do powiedzenia. I  dobrze.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 30, 2019, 06:55:12 pm
USA i Niemcy powiedziały Putinowi co myślą.

Swoją drogą znamienne, że wszyscy - Mosbacher, Nikel, Verhofstadt, Harris - użyli w wiadomym celu Twittera. To jest dopiero signum temporis.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 30, 2019, 09:11:08 pm
Takoż: Sanacja była zawsze wrogo nastawiona tylko do ZSRR i długo, aż do roku 1938 ‎flirtowała ona z Niemcami: wizyty Goeringa i innych nazistowskich dygnitarzy w Polsce, wspólne ‎polowania Goeringa z prezydentem Mościckim w Białowieży, kanclerz Niemiec czyli Adolf Hitler siedzący w pierwszym rzędzie ‎podczas uroczystej mszy, celebrowanej w berlińskiej katedrze z okazji śmierci J. Piłsudskiego i wreszcie ten haniebny udział ‎Polski wraz z Niemcami w rozbiorze Czechosłowacji w roku 1938.‎ inna sprawa, że w Monachium Anglia i Francja oddały Niemcom nie tylko Czechosłowację i Austrię, ale także i Polskę oraz Litwę, Łotwę i Estonię.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 30, 2019, 09:11:58 pm
Upadek obyczajów.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 30, 2019, 10:00:04 pm
inna sprawa, że w Monachium Anglia i Francja oddały Niemcom nie tylko Czechosłowację i Austrię, ale także i Polskę oraz Litwę, Łotwę i Estonię.
Jugosławię, Grecję, Finlandię i co najważniejsze Spitsbergen a zaraz za nim całą Norwegię. Oczywiście Danię i podejrzewa się też...wyspy Kergulena również.  ;D
A Hitler chciał tylko kawałek Sudetów.
Wprost podli ci z Zachodu, tak szastać nieswoim.
Allo allo, skoro tak, to po co niecały rok później Hitler umówił się na to samo ze Stalinem w pakcie R-M?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 30, 2019, 10:28:28 pm
inna sprawa, że w Monachium Anglia i Francja oddały Niemcom nie tylko Czechosłowację i Austrię, ale także i Polskę oraz Litwę, Łotwę i Estonię.
Jugosławię, Grecję, Finlandię i co najważniejsze Spitsbergen a zaraz za nim całą Norwegię. Oczywiście Danię i podejrzewa się też...wyspy Kergulena również.  ;D
A Hitler chciał tylko kawałek Sudetów.

I jak tu nie wrócić myślami do:
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 30, 2019, 10:51:37 pm
Cytuj
I jak tu nie wrócić myślami do:
:)
Ale najbardziej chytra była Francja, która w Monachium oddała Hitlerowi... Francję. I to tak, że Francuzi się nic a nic nie pokapowali. Wtedy...
 Pomijam równie cwany szczegół temporalny z Austrią (https://pl.wikipedia.org/wiki/Anschluss), którą Adolf zajął pół roku przed rzeczoną konferencją (https://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_monachijski) a według Kagana dostał dopiero w Monachium. Ale na tle całości, to naprawdę szczegół, który wybitny historyk Putin, główne źródło wiedzy przedpiścy z kolegą, odkryje może w następnym roku... jak tam akurat będzie mu pasowało.

Marginesem - zarzuca się Polsce zajęcie Zaolzia w 38, a pomija podobną rolę Węgier (które zajęły Ruś Zakarpacką, dzięki czemu zyskaliśmy wspólną granicę  - a przydała się..), Słowaków, bez pomocy których cała operacja Hitlera  byłaby dużo trudniejsza, za co zresztą dostali w prezencie marionetkowe państwo (ale to ich pierwsze).
Plus oczywiście Włochy, Anglia, Francja.
 A z chłopca do bicia zostaliśmy tylko my, choć po prawdzie akurat mieliśmy mocne argumenty  za odzyskaniem tego obszaru - Zaolzia (choć moment rzeczywiście - fatalny, ale na pewno to nic haniebnego)
Armia czechosłowacka dokonała agresji na Polskę by zająć ten teren w okolicznościach podobnych - walczyliśmy akurat na innych frontach Z naciskiem na słowo - "walczyliśmy"  :).
Popełnili przy tym, jak czytam, zbrodnie wojenne - i nikt ich za to nie... ot!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-czechos%C5%82owacka (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-czechos%C5%82owacka)
Czyli klasyczne wet za wet, choć w kategorii teorii gier, ta strategia akurat wtedy się nie sprawdziła
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wet_za_wet_(teoria_gier) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wet_za_wet_(teoria_gier))

Zmieniając temat - ciekawa ikonografika mignęła onetem...i zaraz zniknęła w natłoku.
Jak wszystko.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/depopulacja-w-polsce-infografika/yggxkyq (https://wiadomosci.onet.pl/kraj/depopulacja-w-polsce-infografika/yggxkyq)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 31, 2019, 09:48:40 am
A tu jak się robi intersy na tzw. Zachodzie: Mike Ives "Carlos Ghosn flees Japan for Lebanon" The New York Times (nytimes.com)
The former chairman of Nissan has returned to Lebanon, apparently after fleeing Japan, where he was expected to stand trial next year on charges of financial wrongdoing. It’s another dramatic turn in the story of a man who was once a top automotive executive.
A Lebanese newspaper reported that Mr. Ghosn arrived in Lebanon on a private jet from Turkey. In a statement, released this morning, he said he would “no longer be held hostage by a rigged Japanese justice system.”
“I have not fled justice — I have escaped injustice and political persecution,” he added.
The circumstances under which he left Japan were unclear. He had posted bail of $9 million, had been required to surrender his passport and was under close watch by the authorities.
Background: Mr. Ghosn, the architect of Nissan’s alliance with Renault and Mitsubishi Motors, has been accused by Japanese authorities of underreporting his compensation and shifting personal financial losses to Nissan. He has strongly maintained his innocence.
What’s next: Mr. Ghosn is a citizen of Lebanon, where he is legally protected from extradition, as well as of France and Brazil. He said in his statement that he was now able to “communicate freely with the media” and that he looked forward to “starting next week.
Szalom!  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 31, 2019, 10:09:12 am


W Monachium Zachód, czyli głównie UK („Anglia”) i Francja wraz z Watykanem liczył na to, ‎że da się zapędy Hitlera skierować na „bezbożnych” Sowietów, a więc oddano wówczas ‎Niemcom Czechosłowację a w domyśle także Austrię oraz Polskę, jako „bękarty Wersalu”, przy ‎czym pamiętajmy, że Polska leży na najkrótszej drodze z Berlina do Moskwy. Pakt ZSRR z III ‎Rzeszą wynikł zaś z tego, że ani UK ani Francja, o USA już nie wspominając, nie chciały ‎zawrzeć z ZSRR paktu skierowanego przeciwko III Rzeszy (Polska też była mu przeciwna), a ‎więc Stalin nie miał wyboru - musiał zawrzeć pakt z Hitlerem, aby opóźnić agresję Niemiec, ‎czyli wówczas III Rzeszy, na ZSRR a przy okazji udało mu się przesunąć granicę ZSRR kilkaset ‎kilometrów na zachód, czyli aż po Bug. Gdyby napadając na ZSRR Wehrmacht wystartował z ‎dawnych kresów II Rzeczypospolitej, która sięgała wówczas na wschodzie niemalże do Mińska ‎Białoruskiego, czyli dobrze ponad 300 km dalej na wschód niż obecne granice Polski, to na ‎pewno Hitler zajął by wtedy Moskwę i kto wie, jak by się wówczas potoczyły losy Europy i ‎Świata, gdyż Japonia na pewno uderzyła by wówczas na dalekim wschodzie i zajęła jeśli nie ‎całą, to prawie całą Syberię.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 31, 2019, 10:39:26 am

‎1. Francja zawsze uważała się za część Imperium Karola Wielkiego, które obejmowało przecież ‎także i obecne Niemcy‎.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/36/Frankish_Empire_481_to_814-pl.svg/1024px-Frankish_Empire_481_to_814-pl.svg.png)
‎2. Układ Monachijski de facto zalegalizował włączenie Austrii do III Rzeszy, dokonane nieco ‎wcześniej, czyli w marcu 1938 (Układ Monachijski podpisano nieco tylko po Anschlussie, czyli ‎dnia 30 września 1938 roku).‎
‎3. W tym samym roku 1938 Polska stanęła, wraz ze wspomnianymi przez Liva faszystowskimi ‎Węgrami admirała Horthy’ego i faszystowską Słowacją księdza rzymskokatolickiego Tiso po ‎stronie Hitlera. A swoją drogą, to Słowacja też napadła na Polskę w roku 1939. Takich to ‎mieliśmy (i dalej zresztą mamy) sojuszników... Włochy Mussoliniego były zaś długo wzorem dla ‎Hitlera.‎
‎4. Zaolzie było zaś zawsze terenem spornym, ale dla Polaków tam mieszkających zawsze było ‎lepiej, kiedy znajdowało się ono w granicach znacznie przecież lepiej rozwiniętych Czech. Na ‎włączeniu Zaolzia do Polski zyskała tylko garstka sanacyjnych polityków, a zwyczajni Polacy ‎tam zamieszkali mieli przez tę agresję Polski na Zaolzie poważne kłopoty, kiedy to na Zaolzie ‎wkroczyli Niemcy w roku 1939.‎
‎5. Ta agresja sanacyjnej Polski na Czechy dokonana w roku 1938 była nie tylko czynem ‎haniebnym, ale wielkim błędem politycznym, gdyż dostarczyła ona argumentów nie do zbicia ‎wrogom Polski, a dziś jakże sprytnie wykorzystuje go np. Putin, obnażając przy okazji ‎zakłamanie tzw. Zachodu, do którego, niestety, zalicza się dziś Polskę - co prawda tylko ‎politycznie, ale to wystarczy, aby popsuć nam opinię na całym świecie i dorobić nam „gębę” ‎agresora i nietolerancyjnego rasisty.‎
Szalom!‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 31, 2019, 05:26:31 pm

Amerykę za to wszędzie na świecie kochają:
(https://bi.im-g.pl/im/ba/5f/18/z25556154IH,Irak--Protestujacy-zwolennicy-wspieranej-przez-Ira.jpg)
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,25556149,bagdad-protestujacy-wdarli-sie-na-teren-ambasady-usa-trump.html#s=BoxOpMT
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 31, 2019, 06:26:49 pm
Z przyjemnością zjem własny krawat

Zaraz Ci krawatów zabraknie... ;) Doszły wypowiedzi ambasadorów Francji, Ukrainy i Wielkiej Brytanii:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/ambasadorzy-komentuja-sprawe-paktu-ribbentrop-molotow/p3s9vf5
I - co chyba ważne - Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/zwiazek-gmin-wyznaniowych-zydowskich-w-polsce-o-slowach-wladimira-putina-oburzajace/6gh52cq
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Grudnia 31, 2019, 06:32:02 pm
I co z tego? Unia na razie nie zabiera głosu ws. słów Putina. Bruksela nie chce drażnić Rosji i narażać innych delikatnych kwestii, jak Ukraina czy Syria - dlatego też przedstawiciele unijnych instytucji nie skomentowali słów Władimira Putina o Polsce. Zdaniem Brukseli "Putin atakuje propagandą historyczna kraj, który z polityki historycznej sam zrobił część swojej polityki".
Komentowane to jest tak: "(...) Najpierw, w 1936, zachodni "nie chcieli drażnić Hitlera" kiedy ten remilitaryzował Nadrenię. Potem też nie chcieli go drażnić i w 1938 w Monachium sprezentowali mu Czechosłowację, przy czym przedstawicieli tego kraju nawet nie wpuszczono na rokowania. Rok później, w obawie przed takim drażnieniem olali ciepłym moczem "zobowiązania sojusznicze" wobec Polski, nawet nie próbując otworzyć na zachodzie drugiego frontu, żeby "sojusznikowi" ulżyć. Nie zmienia się tu jeszcze jedna rzecz. "Słaba pozycja Polski", niezależnie od tego, co by ta Polska robiła. A car? On tylko trolluje i sprawdza nastroje. Wiadomo, ze zachodni za Gdańsk, Warszawę, Tallin, Wilno ani inny azjatycki pipidówek umierać nie zamierzają i nie będą. Więc trollowanie zapewne ma na celu wysondowanie, za jaką cenę dałoby się dawne posiadłości wytargować. Nie wiem, "pokój w Syrii" - oznaczający przerwanie napływu umiłowanych "uchodźców" w zamian za Rygę i Tallin? A może Bruksela dorzuci też Warszawę?"
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,25555166,unia-na-razie-nie-zabiera-glosu-ws-slow-putina-polska-ma.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 01, 2020, 02:49:26 pm
Cytuj
2. Układ Monachijski de facto zalegalizował włączenie Austrii do III Rzeszy, dokonane nieco ‎wcześniej, czyli w marcu 1938 (Układ Monachijski podpisano nieco tylko po Anschlussie, czyli ‎dnia 30 września 1938 roku).‎
Pięknie ci się snuje...jeszcze tylko wyjaśnić monachijskie de facto lub de jure względem Estonii, Litwy i Łotwy etc.
Cytuj
że w Monachium Anglia i Francja oddały Niemcom nie tylko Czechosłowację i Austrię, ale także i Polskę oraz Litwę, Łotwę i Estonię.
Ale znając twoją kreatywność w interpretowaniu, wybiórczość w dobieraniu faktów oraz zupełny brak odniesienia do źrodeł - dasz radę  :D
W każdym razie czytanie twoich opowieści to jak podróż w "głąb czasu". Bo ja je znam, gdzieś już  słyszałem. Jest ta sama melodia, ten sam żanr, tylko tu i owdzie odjęte werbelki. No - i jest ta pewność "mojego".
O - już wiem gdzie...prezent od Gwiazdora (bo chyba od Mikołaja nie uznajesz). Wiec prezent od Gwiazdora na Nowy Rok  :)
Jednak co za młodu wykłute w sercu - zostaje na wieki
Miłej lektury
(https://i.imgur.com/9FnEyoL.jpg)
bonusik
(https://i.imgur.com/WJJHzn3.jpg)
drugi bonusik
(https://i.imgur.com/BXao2hZ.jpg)
i autorki Pani Profesor z Panią Doktor - pozdrawiają wiernych następców
(https://i.imgur.com/SFVLXtZ.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 06:08:24 pm

Przecież praktycznie wszystko co tam napisano jest prawdą. Cytuję z anglojęzycznej Wikipedii - ‎moje prowizoryczne tłumaczenie, oryginalny tekst tu: ‎https://en.wikipedia.org/wiki/World_War_II:‎
‎(...) W Europie Niemcy i Włochy stawały się coraz bardziej agresywne. W marcu 1938 roku ‎Niemcy zaanektowały Austrię, ponownie wywołując niewielką reakcję ze strony innych potęg ‎europejskich. Zachęcony tym Hitler zaczął podnosić niemieckie roszczenia wobec Sudetów - ‎obszaru Czechosłowacji z ludnością głównie etnicznymi Niemcami. Wkrótce Wielka Brytania i ‎Francja podążyły za radą brytyjskiego premiera Neville’a Chamberlaina i podporządkowały to ‎terytorium Niemcom w porozumieniu monachijskim, które zostało zawarte wbrew woli ‎czechosłowackiego rządu, w zamian za niespełnioną przez Niemcy obietnicę braku dalszych ‎żądań terytorialnych. Niedługo potem Niemcy i Włochy zmusiły Czechosłowację do scedowania ‎dodatkowego terytorium na Węgry, a Polska zaanektowała Czechosłowacji region Zaolzia.‎
Chociaż wszystkie zadeklarowane przez Niemcy żądania zostały spełnione przez porozumienie ‎monachijskie, prywatnie Hitler był wściekły, że brytyjska interwencja uniemożliwiła mu zajęcie ‎całej Czechosłowacji podczas jednej operacji. W kolejnych przemówieniach Hitler zaatakował ‎brytyjskich i żydowskich „bojowników wojennych”, a w styczniu 1939 r. potajemnie zarządził ‎rozbudowę niemieckiej marynarki wojennej w celu podważenia brytyjskiej supremacji na morzu. ‎W marcu 1939 roku Niemcy zaatakowały pozostałą część Czechosłowacji, a następnie ‎podzieliły ją na niemiecki Protektorat Czech i Moraw oraz proniemieckie państwo-klient - ‎Słowację. Hitler wystosował również Litwie dnia 20 marca 1939 roku ultimatum, zmuszając ją ‎do koncesji na rzecz Niemiec w regionie Kłajpedy.‎
Hitler, bardzo zaniepokojony ówczesną sytuacją międzynarodową, wysunął wówczas dalsze ‎żądania w sprawie Wolnego Miasta Gdańska. Wielka Brytania i Francja zagwarantowały ‎wówczas formalnie swoje poparcie dla niepodległości Polski a kiedy Włochy podbiły Albanię w ‎kwietniu 1939 roku, ta sama formalna gwarancja została przedłużona na Rumunię i Grecję. ‎Krótko po niewypełnionych obietnicach francusko-brytyjskich wobec Polski, Niemcy i Włochy ‎sformalizowały swój sojusz tzw. Paktem Stalowym. Hitler oskarżył przy tym Zjednoczone ‎Królestwo i Polskę o próbę „okrążenia” Niemiec i wypowiedział anglo-niemiecką umowę ‎morską oraz niemiecko-polski pakt o nieagresji.‎
Sytuacja osiągnęła ogólny kryzys pod koniec sierpnia 1939 roku, gdy wojska niemieckie nadal ‎mobilizowały się przy polskiej granicy. 23 sierpnia, gdy utknęły w martwym punkcie trójstronne ‎negocjacje w sprawie sojuszu wojskowego między Francją, Zjednoczonym Królestwem a ‎Związkiem Radzieckim, Związek Radziecki podpisał pakt o nieagresji z Niemcami. Pakt ten ‎zawierał tajny protokół, który określał niemieckie i radzieckie „strefy wpływów” (zachodnia ‎Polska i Litwa dla Niemiec; wschodnia Polska, Finlandia, Estonia, Łotwa i Besarabia dla ‎Związku Radzieckiego) i podnosił kwestię kontynuacji polskiej niepodległości. Pakt ten ‎zneutralizował możliwość radzieckiego sprzeciwu wobec kampanii przeciwko Polsce i zapewnił, ‎że Niemcy nie będą musiały stawić czoła perspektywie wojny na dwóch frontach, tak jak to ‎miało miejsce podczas I wojny światowej. Natychmiast po tym Hitler zarządził atak na Polskę na ‎‎26 sierpnia, ale słysząc, że Zjednoczone Królestwo zawarło formalny pakt o wzajemnej pomocy ‎z Polską i że Włochy zachowają neutralność, postanowił go nieco opóźnić.‎
W odpowiedzi na brytyjskie prośby o bezpośrednie negocjacje w celu uniknięcia wojny, ‎Niemcy wysunęły żądania wobec Polski, co było jedynie pretekstem do pogorszenia relacji. 29 ‎sierpnia 1939 roku Hitler zażądał, aby polski pełnomocnik niezwłocznie udał się do Berlina, aby ‎negocjować przekazanie Gdańska i zezwolić na plebiscyt w polskim korytarzu, w którym ‎wiadomo było, że mniejszość niemiecka zagłosuje za połączeniem z III Rzeszą. Polacy ‎odmówili wówczas zastosowania się do niemieckich żądań, a w nocy z 30 na 31 sierpnia ‎podczas burzliwego spotkania z ambasadorem Wielkiej Brytanii Neville’em Hendersonem, ‎Ribbentrop oświadczył, że Niemcy uważają swoje roszczenia za odrzucone.‎
‎1 września 1939 r. Niemcy zaatakowały więc Polskę po tym, jak zainscenizowały kilka ‎incydentów na granicy jako pretekst do rozpoczęcia tegoż ataku (np. Prowokacja Gliwicka). ‎Przegrana szybko przez Polskę Bitwa o Westerplatte jest często opisywana jako pierwsza bitwa ‎tej wojny. Wielka Brytania odpowiedziała Niemcom tylko komunikatem z prośbą o zaprzestanie ‎operacji wojskowych, a 3 września, po zignorowaniu tej prośby przez Hitlera, Francja i Wielka ‎Brytania wraz ze swoimi dominiami wypowiedziały de jure ale nie de facto wojnę Niemcom. ‎Formalnie więc do tej wojny dołączyły również Australia, Nowa Zelandia, Afryka Południowa i ‎Kanada, ale tylko formalnie, jaki iż życie na antypodach, w Kanadzie czy Afryce Południowej ‎toczyło się podczas tej wojny normalnie. Sojusz z Anglią i Francją nie zapewnił Polsce ‎bezpośredniego wsparcia wojskowego poza ostrożnym francuskim zwiadem w Kraju Saary. ‎Zachodni sojusznicy rozpoczęli także formalnie morską blokadę Niemiec, która miała na celu ‎zniszczenie gospodarki tego kraju i sabotowanie jego wysiłków wojennych, na co Niemcy ‎zareagowały rozkazem atakowania przez ich okręty podwodne i krążowniki alianckich statków ‎handlowych i okrętów wojennych.‎
Już 8 września wojska niemieckie dotarły na przedmieścia Warszawy. Zbytnie rozciągniecie ‎kanałów zaopatrzenia (tabory nie nadążały za czołgami) zatrzymało na kilka dni niemiecki atak, ‎ale został on wkrótce wznowiony a pozostałości polskiej armii przedostały się do oblężonej ‎Warszawy. 17 września 1939 r., po podpisaniu zawieszenia broni z Japonią, ZSRR zajął Polskę ‎Wschodnią, uznając iż państwo polskie przestało istnieć po ucieczce prezydenta, premiera i ‎wodza naczelnego do Rumunii. 27 września garnizon warszawski poddał się Niemcom, a ‎ostatnia duża jednostka operacyjna Wojska Polskiego poddała się Niemcom 6 października ‎‎1939 roku. Polska formalnie się nie poddała i utworzono tzw. polski rząd na uchodźstwie. ‎Znaczna część polskiego personelu wojskowego ewakuowała się do Rumunii i krajów ‎bałtyckich a wielu z nich walczyło z Osią na innych teatrach wojny.‎
Niemcy zaanektowały część zachodnią i zajęły środkową część Polski, a Związek Radziecki - ‎część wschodnią zaś niewielkie części terytorium Polski przyłączono do Litwy (Wileńszczyzna) ‎i Słowacji (Spisz i Orawa). 6 października 1939 roku Hitler dokonał publicznej „uwertury ‎pokojowej” wobec Wielkiej Brytanii i Francji, ale powiedział, że o przyszłości Polski mają ‎decydować wyłącznie Niemcy i Związek Radziecki. Propozycja została odrzucona, a Hitler ‎zarządził wtedy natychmiastową ofensywę przeciwko Francji, która jednak została przełożona ‎na wiosnę 1940 roku z powodu złej pogody.‎
Związek Radziecki zmusił kraje bałtyckie, czyli Estonię, Łotwę i Litwę - państwa będące w ‎radzieckiej strefie wpływów w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow, do podpisania paktów ‎wzajemnej pomocy, które przewidywały stacjonowanie wojsk radzieckich w tych krajach. ‎Wkrótce potem przeniesiono tam znaczące radzieckie kontyngenty wojskowe. Finlandia ‎odmówiła podpisania podobnego paktu i odrzuciła przekazanie części swojego terytorium ‎Związkowi Radzieckiemu a więc Związek Radziecki zaatakował Finlandię w listopadzie 1939 ‎roku a Związek Radziecki został wówczas wydalony z formalnie już tylko wtedy istniejącej Ligi ‎Narodów. Pomimo przytłaczającej przewagi liczebnej sukces wojsk radzieckich był na początku ‎niewielki, ale wojna ZSRR z Finlandia zakończyła się już w marcu 1940 roku znacznymi ‎ustępstwami ze strony Finlandii. W czerwcu 1940 roku Związek Radziecki zaanektował zaś ‎Estonię, Łotwę i Litwę oraz sporne rumuńskie regiony Besarabii i Bukowiny. Tymczasem ‎nazistowsko-radzieckie zbliżenie polityczne i współpraca gospodarcza stopniowo się kończyły i ‎oba państwa rozpoczęły przygotowania do wojny.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 01, 2020, 06:27:58 pm
No Kagan, skoro prawie wszystko co tam napisali "to prawda", to na logikę i oszczędność czasu oraz żeby się nie męczyć nie wymieniaj co "prawda", napisz tylko co "nieprawda", będzie szybciej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 06:56:01 pm

Nieprawdą w podręczniku pań Janiny & Gryzeldy jest tylko błędna interpretacja faktów, zgodna ‎z wulgarnym marksizmem (tzw. marksizmem-leninizmem-stalinizmem) wówczas ‎obowiązującym w ZSRR i wasalach tegoż państwa oraz przemilczanie niektórych faktów, takich ‎jak np. Pakt Ribbentrop-Mołotow - analogicznie do przemilczania przez obecną propagandę ‎reżymową i obecne podręczniki historii Paktu Monachijskiego, który to de facto zakończył tę, ‎jakże zresztą nędzną, egzystencję przedwojennej sanacyjnej Polski, oddając ją, wraz z ‎Czechosłowacją, pod zarząd III Rzeszy.‎
I p.s. - czy krytykowanie Pani Schönbrenner nie jest przypadkiem odmianą antysemityzmu? ‎Choć oficjalnie była ona, tak jak np. Karl Marx, Ewangeliczką, więc chyba wolno ją krytykować? ‎Patrz też: https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/janina-schnbrenner-schoenbrenner
natomiast co do pani Gryzeldy Missalowej, to wiadomo o niej niewiele:‎
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gryzelda_Missalowa
http://pthlodz.uni.lodz.pl/poziom2/gmis.html
Choć jej guru, czyli Marceli Handelsman, był prawnikiem i historykiem żydowskiego ‎pochodzenia i wolnomularzem: https://pl.wikipedia.org/wiki/Marceli_Handelsman
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 01, 2020, 07:42:47 pm
Cytuj
Przecież praktycznie wszystko co tam napisano jest prawdą.
;D
... autocenzura  :)
Cytuj
analogicznie do przemilczania przez obecną propagandę ‎reżymową i obecne podręczniki historii Paktu Monachijskiego, który to de facto zakończył tę, ‎jakże zresztą nędzną, egzystencję przedwojennej sanacyjnej Polski, oddając ją, wraz z ‎Czechosłowacją, pod zarząd III Rzeszy.‎
Nie gniewaj się Kagan, ale to jest dopiero wulgarne kłamstwo. Pakt monachijski był zawsze omawiany w szkole i to się nie zmieniło. Był też w PRLu na wszystkich poziomach szkoły podstawowej i średniej, być może z wyjątkiem pewnego technikum w stolicy, ale to już wina ówczesnego nauczyciela.
Być może dawno w Polsce nie byłeś, a na pewno nie masz dzieci, bo byś wiedział (próbuję cię usprawiedliwić). Obecnie jest on w podstawie programowej szkoły podstawowej. Wcześniej był w I LO w której kończono program historii z gimnazjum.
Jest we wszystkich podręcznikach starszych i nowszych i mógłbym ci je zobrazować, ale szkoda czasu... W programie liceum ten układ jest dokładnie analizowany jako szczyt polityki appeasementu. Przykładowo podstawa programowa do podstawówki. Z naciskiem na słowo - podstawa.
Klasa 7
13. Droga do wojny. Uczeń:
1) omawia japońską agresję na Dalekim Wschodzie;
2) przedstawia ekspansję Włoch i wojnę domową w Hiszpanii;
3) opisuje politykę hitlerowskich Niemiec –rozbijanie systemu wersalsko-lokarneńskiego (od remilitaryzacji Nadrenii do układu w Monachium);
4) charakteryzuje politykę ustępstw Zachodu wobec Niemiec Hitlera;
5) ocenia konsekwencje paktu Ribbentrop-Mołotow.

http://www.ekola.edu.pl/images/SzkolaPodstawowa/Projekty/Historia/podstawa-programowa-historia-klasy-iv-viii.pdf (http://www.ekola.edu.pl/images/SzkolaPodstawowa/Projekty/Historia/podstawa-programowa-historia-klasy-iv-viii.pdf)
A ty masz choć jeden argument na swoje kłamstwo?
 Nie masz, bo mieć nie możesz. Po prostu nie znasz się na tym i powtarzasz bezkrytycznie jakieś banialuki z netu.
Cytuj
I p.s. - czy krytykowanie Pani Schönbrenner nie jest przypadkiem odmianą antysemityzmu? ‎
Bzdury i kłamstwa nie mają narodowości, też nic o niej nie wspominam.
Za to ty widzę , uwielbiasz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 01, 2020, 08:28:58 pm
Oto konkretna odpowiedź Kagana na proste pytanie:


‎‎
Nieprawdą w podręczniku pań Janiny & Gryzeldy jest tylko błędna interpretacja faktów...
... po czym zamiast jakichkolwiek konkretów następuje tradycyjne u Ciebie zaglądanie komu się da w majtki... Więc powiadasz, że to iż "rząd polski odrzucił wszelkie propozycje pomocy ofiarowywane przez ZSRR w marcu i kwietniu 1939" - to fakt, jedynie błędnie zinterpretowany?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 08:42:04 pm
DO MODERACJI - proszę to usunąć jako niezgodne z etykietą i zasadami współżycia społecznego:
Cytuj
Tak właśnie myślałem. Senilność to powrót w światy dzieciństwa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 08:46:32 pm
 

Powtarzam za Wikipedią: „Sytuacja osiągnęła ogólny kryzys pod koniec sierpnia 1939 roku, gdy ‎wojska niemieckie nadal mobilizowały się przy polskiej granicy. 23 sierpnia 1939 roku, gdy ‎utknęły w martwym punkcie trójstronne negocjacje w sprawie sojuszu wojskowego między ‎Francją, Zjednoczonym Królestwem a Związkiem Radzieckim, Związek Radziecki podpisał pakt ‎o nieagresji z Niemcami.”‎
I nikomu w majtki nie zaglądam, a tylko pytam się, czy wolno mi krytykować pewne osoby bez ‎narażania się na zarzut antysemityzmu.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 08:50:44 pm
Napisałeś: "Tak właśnie myślałem. Senilność to powrót w światy dzieciństwa."
No cóż, zostały ci już tylko chamskie ataki ad personam.‎ Oczywiście tolerowane przez tzw. moderację zgodnie z tzw. moralnością Kalego. :-(
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 01, 2020, 08:50:53 pm
Ok, sam się zmoderuję, bo jakoś czuję do ciebie sympatię. Tym niemniej to ty wprowadziłeś do obiegu owe pojęcie tutaj i bez skrępowania zarzucasz to Lemowi (oraz Remuszce). Zatem nie sądziłem że widzisz w tym coś złego, a raczej naturalną kolej rzeczy.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 01, 2020, 08:57:20 pm
Ale dlaczego moderować? A czegóż to niby? Nie było adresowane. Twierdzenie jak twierdzenie (że "senilność to powrót w światy dzieciństwa") - podobnie jak "uderz w stół, a nożyce się odezwą". To już twierdzeń nie można pisać, bo jak Kagan weźmie do siebie to się obrazi i będzie chamstwo?

Kagan, konkretnie pytałem, czy twierdzisz, że jest faktem, że Polska odrzuciła w marcu i kwietniu 39 chęć pomocy ZSRR w związku ze spodziewaną agresją Niemiec. Nie pytałem o wikipedię ani o sierpień 39. W majtki zaglądasz każdemu i stanowi to chyba ponad połowę tego co piszesz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 09:00:46 pm

‎1. Zostały ci już tylko chamskie ataki ad personam.‎
‎2. Pakt monachijski był zawsze omawiany w szkole za PRL-u, ale dziś o nim się nie wspomina ‎w reżymowej propagandzie. I jak najbardziej był on omawiany w technikum, do którego ‎uczęszczałem.‎
‎3. Fakty takie, że mam dwójkę dzieci i tyleż samo wnuków. Znów atak ad personam.‎
‎4. Gdzie ja negowałem omawianie tego paktu za czasów PRL-u? Stwierdziłem tylko, że dziś się ‎pomniejsza jego znaczenie zarówno w oficjalnych podręcznikach jak też i w reżymowej ‎propagandzie.‎
‎5. Czy omawiając japońską agresję na Dalekim Wschodzie, uczy się dziś w szkołach o ‎okrucieństwach popełnianych przez Japonię, głównie w Chinach i o roli KPCh pod wodzą Mao-‎Tse-Tunga w zwalczaniu japońskiej agresji?‎
‎6. Czy omawiając ekspansję Włoch, mówi się o okrucieństwach wojsk Mussoliniego w Abisynii, a ‎omawiając wojnę domową w Hiszpanii, czy mówi się o Polakach, którzy tam walczyli po stronie ‎republikańskiej a za co byli później prześladowani przez sanacyjny reżym?‎
‎7. Czy omawiając remilitaryzację Nadrenii, politykę ustępstw Zachodu wobec Niemiec i układ ‎Monachijski mówi si o tym, że Zachód popierał wówczas Niemcy Hitlerowskie, licząc na to, że ‎zaatakują one nie zachód Europy, a tylko „bezbożnie Sowiety” czyli ZSRR?‎
‎8. Czy wreszcie mówi się dziś w polskich szkołach tym, że ZSRR zawarł pakt z Niemcami, gdyż ‎‎23 sierpnia 1939 utknęły w martwym punkcie trójstronne negocjacje w sprawie sojuszu ‎wojskowego między Francją, Zjednoczonym Królestwem a Związkiem Radzieckim a więc ‎ZSRR nie miał innego wyjscia, jak tylko zawrzeć pakt z Niemcami, aby opóźnić ich agresję na ‎ZSRR?‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 09:08:10 pm

‎1. Zarzucanie mi senilności, czyli wyśmiewanie się z mojego wieku - czy to jest według ciebie ‎OK?‎
‎2. Pisanie o mnie, że jestem nic nie wart, gdyż nie mam nawet dzieci - czy to jest według ciebie ‎OK?‎
‎3. Faktem, że Polska (wł. jej (nie)rząd sanacyjnych pułkowników) odrzuciła w marcu i kwietniu ‎‎1939 roku chęć pomocy ZSRR w związku ze spodziewaną agresją Niemiec, gdyż liczyła na ‎pomoc ze strony tzw. Zachodu i nie chciała wchodzić z powodów ideologicznych w żadne ‎układy z „bezbożnymi Sowietami”.‎
‎4. To nie ja zaglądam w majtki, a tylko ci, którzy mi tu zarzucają antysemityzm.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 09:13:17 pm
 

Co ja konkretnie zarzucam Lemowi i Remuszce? I czy antysemityzmem jest pisanie o tym, że ‎Le(h)mowie byli Żydami i że Samuel Le(h)m służył w latach 1945-1954 w UB? Przecież to są ‎fakty poparte dokumentami z IPN, UJ, Archiwum Akt Dawnych etc.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 09:15:25 pm
Cytuj
... autocenzura  :)
OK, doceniam to.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 01, 2020, 09:17:31 pm
Cytuj
3. Fakty takie, że mam dwójkę dzieci i tyleż samo wnuków. Znów atak ad personam.‎
A to gratulacje i oczywiście przepraszam jeśli to uznałeś za urazę. Pomyślałem, że gdyby były dzieci i chodziły do szkoły, to byś wiedział takie oczywistości.
Cytuj
Stwierdziłem tylko, że dziś się ‎pomniejsza jego znaczenie
Stwierdziłeś, że jest on przemilczany w podręcznikach. Widocznie pomniejszanie i pomijanie do dla ciebie to samo.
Cytuj
analogicznie do przemilczania przez obecną propagandę ‎reżymową i obecne podręczniki historii Paktu Monachijskiego,
Czy cytowanie ciebie to już atak ad personam?  :D Bazyliszek by?
I już tylko do tego
Cytuj
że ZSRR zawarł pakt z Niemcami, gdyż ‎‎23 sierpnia 1939 utknęły w martwym punkcie trójstronne negocjacje w sprawie sojuszu ‎wojskowego między Francją, Zjednoczonym Królestwem a Związkiem Radzieckim a więc ‎ZSRR nie miał innego wyjscia, jak tylko zawrzeć pakt z Niemcami, aby opóźnić ich agresję na ‎ZSRR?‎
Kto kogo odesłał z kwitkiem? Gołąbek pokoju był pod przymusem? Rzeczywiście?
Przemówienie Stalina z 19 sierpnia 1939 na forum BP
Doświadczenie ostatnich dwudziestu lat wskazuje, że w okresie pokoju niemożliwy jest w Europie ruch komunistyczny na tyle silny by partia bolszewicka mogła zagarnąć władzę. Dyktatura tej partii jest możliwa jedynie jako rezultat wielkiej wojny. Dokonamy własnego wyboru; jest to jasne. Powinniśmy przyjąć propozycję Niemiec i uprzejmie odesłać do domu misję francuską, Pierwszą korzyścią, jaką odniesiemy, będzie zniszczenie Polski aż po przedpola Warszawy, włącznie z ukraińską Galicją.
[..]
Towarzysze! W interesie ZSRR - Ojczyzny Mas Pracujących, jest, by wojna wybuchła pomiędzy Rzeszą i kapitalistycznym blokiem angielsko-francuskim. Należy zrobić wszystko, żeby ta wojna ciągnęła się jak najdłużej, po to, by obie strony nawzajem się wyniszczyły. Właśnie dlatego powinniśmy się zgodzić na zawarcie zaproponowanego przez Niemcy paktu, i pracować nad tym by ta wojna, gdy już zostanie wypowiedziana, trwała jak tylko można najdłużej."

Tu więcej
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=48658 (http://www.historycy.org/index.php?showtopic=48658)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 01, 2020, 09:29:41 pm
Kagan, rozwalasz mnie, brak Ci argumentów to zaczyna się litania "ad personam, ad to, ad tamto". Poprzednio była to nieuchronna litania fallaców :) . Strasznie delikatny jesteś a i widzę że znów nożyce się chcąc nie chcąc odezwały, czyli jednak wiesz :) ... Zabawne. A co do meritum doczekam się?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 10:27:28 pm

‎1. Dzieci i wnuki wykształcono mi zagranicą i to głównie na Bardzo Dalekim Południowym ‎Wschodzie (NZ i Australia).‎
‎2. Pomniejszanie bywa często gorsze niż pomijanie. Np. dziś pomniejsza się rolę ZSRR w ‎zwycięstwie nad III Rzeszą a pomija praktycznie udział I i II Armii (L)WP w tym zwycięstwie.‎
‎3. Wikipedia twierdzi, że ZSRR zawarł pakt z Niemcami, gdyż 23 sierpnia 1939 utknęły w ‎martwym punkcie trójstronne negocjacje w sprawie sojuszu wojskowego między Francją, ‎Zjednoczonym Królestwem a Związkiem Radzieckim a więc ZSRR nie miał innego wyjścia, jak ‎tylko zawrzeć pakt z Niemcami, aby opóźnić ich agresję na ZSRR. Pytasz się też „Kto kogo ‎odesłał z kwitkiem?” Zachód odesłał wtedy z kwitkiem ZSRR, przy czym żadna z tych stron nie ‎była oczywiście owym „gołąbkiem pokoju” a Anglia i Francja chciały wygrać wojnę z ZSRR ‎używając do tego celu III Rzeszy. A ZSRR w rewanżu pragnął wojny Niemiec z Anglią i Francją. ‎I na tym polega wielka polityka, w której Polska się oczywiście nie liczy.‎
‎4. Co rozumiesz przez ‘ruch komunistyczny”? Bolszewizm? Jeśli tak, to masz rację, ale istnieje ‎wiele nurtów w tymże ruchu, np. maoiści, dziś reprezentowani głównie poza Chinami, trockiści ‎czy też np. eurokomuniści (silni np. w Portugalii czy na Cyprze) etc. etc.‎
‎5. Polska w roku 1939 nie miała żadnego wyboru i nie ma go też i dziś. Przez marsz ‎Piłsudskiego na Kijów w roku 1920 popsuliśmy sobie stosunki z ZSRR, a Niemcy, od czasów co ‎najmniej Bismarcka, postawili na Drang nach Osten, a my, czyli Polacy, staliśmy zawsze ‎Niemcom na drodze podboju owego Wschodu, czyli inaczej Rosji wraz z Syberią i okolicami. ‎Polska zawsze była i jest gospodarczo, demograficznie a więc też i militarnie za słaba, aby ‎wygrać wojnę nawet osobno z Niemcami i osobno z Rosją (ZSRR), a na Zachód, jak wiadomo, ‎liczyć nie mamy co. Nie pomogli nam za rozbiorów, ani podczas powstań, ani też w roku 1939, ‎a pod koniec II wojny światowej oddali nas w pacht Stalinowi. Takie są fakty...‎
Szalom!‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 10:28:30 pm
To powtórz to MERITUM, proszę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 10:38:49 pm

Tak, faktem jest, że Polska odrzuciła w marcu i kwietniu 1939 roku chęć pomocy ZSRR w ‎związku ze spodziewaną agresją Niemiec. Oto jeden z licznych dowodów:‎
‎„Paryż i Londyn czyniły zresztą co mogły, aby skłonić Rząd RP do akceptacji żądań radzieckich, ‎naiwnie ufając, ze dałoby to szansę włączenia ZSRR do koalicji antyhitlerowskiej. Rząd polski ‎nie mógł oczywiście zgodzić się na wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium RP, gdyż nawet ‎optymistycznie nastrojona polska ekipa rządowa zdawała sobie sprawę, jakie miałoby to skutki ‎dla bytu państwowego Polski.” (Jerzy Łojek „Agresja 17 września 1939” Warszawa 1990, str. ‎‎32).‎
Oczywiście Łojek nie pisze tu całej prawdy, czyli tego, że sanacyjni pułkownicy byli zawsze tak ‎wrogo ustosunkowani do ZSRR, że nigdy na serio nie rozważali oni jakiejkolwiek współpracy ‎militarnej z tym państwem i wciąż liczyli na dogadanie się z Hitlerem.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Stycznia 01, 2020, 11:14:53 pm
‎3. Wikipedia twierdzi, że ZSRR zawarł pakt z Niemcami, gdyż 23 sierpnia 1939 utknęły w ‎martwym punkcie trójstronne negocjacje w sprawie sojuszu wojskowego między Francją, ‎Zjednoczonym Królestwem a Związkiem Radzieckim a więc ZSRR nie miał innego wyjścia, jak ‎tylko zawrzeć pakt z Niemcami, aby opóźnić ich agresję na ZSRR.
Niejaki Wiktor Suworow
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Suworow (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Suworow)
ma odmienne zdanie na ten temat. Uważa, że w sierpniu 1939 ZSRR miał inne wyjście, niż zawierać haniebny pakt, stawać się wiernym sojusznikiem faszystów, wspólnie zalewać krwią i rwać na strzępy Polskę, prowadzić wspólną defiladę zwycięstwa Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu, w ciągu niemal dwóch lat dostarczać Hitleru zboże, ropę naftową, bawelnę, kauczuk, metali uszlachetniające do stali pancernej i inne strategiczne surowcy, etc.

(https://i.imgur.com/SyheppC.jpg)

(https://i.imgur.com/mCUCPgJ.jpg)

I jeszcze a propos opóźnienia:
Przypomnijmy: do września 1939 roku odległość między granicami Związku Radzieckiego i Prus Wschodnich wynosiła około 300 kilometrów. A między Związkiem Radzieckim i właściwym terytorium Niemiec – 600-800 kilometrów. Pakt Mołotow-Ribbentrop praktycznie zniwelował tę odległość. Jestem człowiekiem nierozgarniętym. Tępym po prostu. Zauważyła to już moja pierwsza nauczycielka. A więc jako osoba nierozgarnięta potrzebuję wytłumaczenia: jak zbliżenie granic potencjalnych przeciwników i ustanowienie wspólnej granicy połączyć z dążeniem do odroczenia wojny między nimi? Kiedy się lepiej czujecie: gdy krokodyl znajdzie się sto metrów od was za ogrodzeniem czy kiedy przebywacie w jednej klatce i nic was nie dzieli?
(W. Suworow, „Klęska”)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 01, 2020, 11:37:48 pm
‎ ‎
‎1. Na serio uważasz agenta firmy znanej jako Главное разведывательное управление ‎Генерального штаба Вооружённых Сил Российской Федерации, czyli Gławnoje ‎Razwiedywatielnoje Uprawlenije (sztabu generalnego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej), w ‎skrócie GRU, czyli rosyjskiego wywiadu wojskowego a dziś także i fantastę Владимира ‎Богдановича Резуна - Władimira Bogdanowicza Riezuna (w zachodnich publikacjach pisownia ‎‎‘Rezuna') za wiarygodne źródło wiedzy?‎
‎2. Chodziło mi o odległość od granicy ZSRR z Niemcami do Moskwy i Leningradu (dziś znów ‎Sankt Petersburga) czyli o strefę buforową, jaka zawsze dla Rosji była w konflikcie z Zachodem ‎Polska, a także Białoruś, Ukraina i tzw. Pribałtyka. A pakt Mołotow-Ribbentrop powiększył te ‎strefę buforową przesuwając granicę ZSRR na zachód o co najmniej jakieś 350 km, czyli o co ‎najmniej jakieś 7 dni walk (jak wiadomo istnieje tylko czasoprzestrzeń, a nie czas i przestrzeń ‎jako osobne byty czyli entities).‎
P.S. Czuję się lepiej, gdy krokodyl znajdzie się o te dodatkowe metry dalej ode mnie. A te ‎dodatkowe już nie tylko metry a kilometry uzyskał Stalin w roku 1939, jako że inaczej, to Hitler ‎zajął by w tymże roku całą Polskę i podszedł nie ponad 350 km, a mniej niż 50 km do Mińska ‎Białoruskiego a tym samym znacznie byłby bliżej Moskwy i Leningradu niż to było w roku ‎‎1941, kiedy to Wehrmacht musiał najpierw odbić ZSRR dawne kresy wschodnie RP i całą ‎Pribałtikę.‎
P.S. do P.S. Riezun vel Suworow nie podaje żadnych źródeł. Równie dobrze mogę napisać, że ‎dnia 1 września 1939 roku wylądowało w Polsce  UFO i oddało jej zachodnią część Niemcom, a ‎wschodnią - ZSRR.‎ ;)
P.S. do P.S do P.S czyli Wikipedia o Suworowie:‎
Książki Suworowa dystrybuowane były poprzez samizdat nawet w czasie istnienia ZSRR i bloku ‎komunistycznego. Jednocześnie były one drukowane w wydaniach masowych na Zachodzie, ‎jak w oryginale tak i w tłumaczeniach. W krajach byłego Związku Radzieckiego, satelitów ZSRR ‎oraz w krajach zachodnich jego książki i artykuły spowodowały znaczny rezonans. Niektórzy ‎badacze dali początkowo pozytywną ocenę prac Suworowa. Oficjalna historiografia w krajach b. ‎ZSRR a także i na Zachodzie nie wspiera jednak koncepcji wyprzedzającego ataku Związku ‎Radzieckiego na Niemcy. Krytykuje się Suworowa za brak odniesień do materiałów ‎archiwalnych, nienaukowy styl i pisanie na zamówienie ośrodków wrogich Rosji i ZSRR. Na ‎Zachodzie większość historyków podziela pogląd radzieckich i rosyjskich historyków o braku ‎gotowości ZSRR do wojny z Niemcami, spowodowanego represjami stalinowskimi, które ‎zmniejszyły zdolności bojowe Armii Czerwonej. Dlatego też „nieortodoksyjne” poglądy ‎Suworowa na temat historii II wojny światowej nie znalazły wsparcia w społeczności naukowej.‎
Szalom!‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 02, 2020, 12:33:46 am
Z „Wyborczej” na ten temat:‎
‎- Jak tłumaczył pewien brytyjski historyk „choć Wielka Brytania i Francja powinny bardziej ‎stanowczo sprzeciwiać się proponowanemu rozwiązaniu”, to ich działania były podyktowane ‎‎„szczerą chęcią zachowania pokoju, podczas gdy [pakt Ribbentrop-Mołotow] w efekcie otwierał ‎drogę do wojny”." - Czy to nie jest wybielanie Wlk. Brytanii i Francji ? Przecież w ramach tych ‎‎„szczerych chęci zachowania pokoju” Wielka Brytania i Francja mogły oddać Hitlerowi kawałki ‎swojego terytorium.‎
‎-  Angole są ostatnimi ludźmi na świecie, którzy mają prawo krytykować postawę ZSRR wobec ‎Polski, bo mają w sprawie „obrony” Polski tyle brudu za paznokciami, jak nikt inny. Cała ich ‎polityka w latach 30-ch była ukierunkowana na ugłaskiwanie Hitlera i nakierowanie go na ‎kierunek wschodni. Stąd zdrada Czechosłowacji a potem Polski. O pakcie Ribbentrop - Mołotow ‎i tajnym porozumieniu wiedzieli już na drugi dzień po jego podpisaniu. Ale ani słowa nie ‎powiedzieli o nim polskim władzom, bo bali się, że Polska może pod naciskiem Niemiec ustąpić ‎i przyłączyć się do nich. A Angole chcieli wojny polsko-niemieckiej i dawali nam fałszywe ‎obietnice pomocy, których nie mieli zamiaru, ani możliwości, spełnić. ‎
PS. Polski rząd w WB i polskie wojsko były finansowane z pożyczki udzielonej przez rząd ‎brytyjski. PRL spłaciła je dopiero w latach 60-ch, tak więc to Polska Ludowa zapłaciła za obronę ‎królestwa brytyjskiego. W ramach "wdzięczności" ono razem ze Stalinem łgało w sprawie ‎Katynia i nie pozwoliło polskim żołnierzom na udział w defiladzie zwycięstwa w Londynie.‎
‎- O ile mnie pamięć nie myli, to zupełnie niedawno pewien idiota z kręgów rządowych, składał ‎kwiaty na grobach kolaborantów Hitlera z Brygady Świętokrzyskiej. ‎(http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,127561,25558199,brytyjski-historyk-oskarzenia-‎putina-to-akt-historycznego-wandalizmu.html#a=66&c=159&s=BoxNewsLink)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 02, 2020, 12:37:06 am
To była moja wiadomość nr 666.  :o
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Stycznia 02, 2020, 11:02:27 pm
‎Na serio uważasz agenta firmy znanej jako Главное разведывательное управление ‎Генерального штаба Вооружённых Сил Российской Федерации, czyli Gławnoje ‎Razwiedywatielnoje Uprawlenije (sztabu generalnego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej), w ‎skrócie GRU, czyli rosyjskiego wywiadu wojskowego a dziś także i fantastę Владимира ‎Богдановича Резуна - Władimira Bogdanowicza Riezuna (w zachodnich publikacjach pisownia ‎‎‘Rezuna') za wiarygodne źródło wiedzy?‎
Tak, uważam Wiktora Suworowa za wysoce inteligentnego i uczciwego człowieka, a jego dzieła - za wiarygodne źródło wiedzy. Na serio.
Za przeproszeniem, czy Pan czytał książki Suworowa, i jeśli tak, to jakie?

Cytuj
Chodziło mi o odległość od granicy ZSRR z Niemcami do Moskwy i Leningradu (dziś znów ‎Sankt Petersburga) czyli o strefę buforową, jaka zawsze dla Rosji była w konflikcie z Zachodem ‎Polska, a także Białoruś, Ukraina i tzw. Pribałtyka. A pakt Mołotow-Ribbentrop powiększył te ‎strefę buforową przesuwając granicę ZSRR na zachód o co najmniej jakieś 350 km, czyli o co ‎najmniej jakieś 7 dni walk
Strefy buforowej potrzebuje przede wszystkim ten, kto obawia się ataku ze strony państwa-sąsiada i przygotowuje się do obrony własnego terytorium, nieprawdaż?
Gdyby Stalin rzeczywiście bał się Hitlera, musiałby dmuchać i czuwać nad niepodległością i suwerennością Polski jako naturalnej strefy buforowej, uniemożliwiającej nagły, niszczycielski atak Niemiec na „pokojowy śpiący” Związek. Taki, jaki właściwie stał się 22 czerwca 41.
Wygląda na to, że Stalin wcale nie potrzebował owej strefy bezpieczeństwa. Wręcz odwrotnie, chodziło mu o wspólnej granicy z Niemcami, gdyż sam szykował się do ataku na Rzeszę. O czym świadczy m.in. niewiarygodna wprost koncentracja radzieckich wojsk, sprzętu ciężkiego, lotnictwa, strategicznych zapasów itp. na nowej granicy latem 1941. Co to ma wspólnego z obroną?

Cytuj
A te ‎dodatkowe już nie tylko metry a kilometry uzyskał Stalin w roku 1939, jako że inaczej, to Hitler ‎zajął by w tymże roku całą Polskę i podszedł nie ponad 350 km, a mniej niż 50 km do Mińska ‎Białoruskiego a tym samym znacznie byłby bliżej Moskwy i Leningradu niż to było w roku ‎‎1941, kiedy to Wehrmacht musiał najpierw odbić ZSRR dawne kresy wschodnie RP i całą ‎Pribałtikę.‎
Skoro już mówimy o historii w trybie przypuszczającym, pozwolę sobie takie przypuszczenie: Hitler w 1939 nie zaryzykowałby najazdu na Polskę bez zawarcia paktu ze Stalinem, czyli bez gwarancji jeśli nie wsparcia wojennego, to przynajmniej uprzejmej neutralności ZSRR w przyszłym konflikcie.

Cytuj
Na ‎Zachodzie większość historyków podziela pogląd radzieckich i rosyjskich historyków o braku ‎gotowości ZSRR do wojny z Niemcami, spowodowanego represjami stalinowskimi, które ‎zmniejszyły zdolności bojowe Armii Czerwonej.
Towarzysze, były czasy, kiedy zdaniem większości największych mędrców świata Ziemia opierała się na trzech słoniach. Inny wariant to - trzy wieloryby. Zapamiętajcie: opinia większości zawsze jest błędna, powtarzam - zawsze!
(W. Suworow, „Cofam wypowiedziane słowa”)

Szalom! ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 10:35:18 am
‎‎
‎‎

‎1. Nikt z naukowców, w tym szczególnie historyków i politologów (a przypominam, że mam ‎doktorat z nauk politycznych), nie uważa Riezuna vel Suworowa za naukowca, w tym za ‎historyka czy politologa. To jest tak samo, jakby czerpać wiedzę o realnym świecie z książek o ‎czarnoksiężnikach pani Rowling albo sag o Wiedźminie pana Sapkowskiego, które, nota bene, ‎prezentują znacznie lepszy poziom artystyczny niż fantasmagorie gasdpadina Riezuna. Poza tym, ‎to nie marnuję cennego czasu na czytanie czyichś bredni.‎
‎2. Przedwojenna Polska była zawsze wroga ZSRR - najechała przecież Rosję Radziecką w roku ‎‎1920. A ty wciąż forsujesz kłamliwą tezę, której żaden zawodowy historyk nie popiera, że ‎ZSRR chciał militarnie zaatakować Niemcy. Tymczasem owszem, ZSRR miał plany ‎podporządkowania sobie Europy Zachodniej, ale nie poprzez działania wojenne, a tylko ‎‎„dyplomatycznie”, czyli przez dojście tam do władzy proradzieckich partii bolszewickich, ‎mylnie nazywanymi dziś „komunistycznymi”, jako iż z ideologia komunistyczna, czy też jak to ‎woli marksistowska, mają z bolszewizmem tyle wspólnego co np. dzisiejszy kościół ‎rzymskokatolicki ma wspólnego z naukami Jezusa Chrystusa i jego Apostołów. Partie ‎bolszewickie głosiły bowiem tylko wybrane a nieliczne elementy marksizmu, a w praktyce ‎głosiły one nie marksizm, a bolszewizm, czyli ideologię głoszącą dyktaturę kierownictwa partii ‎zwącej się czasami komunistyczną a czasami, tak jak w Polsce, robotniczą, ale rządzącą ‎metodami nic nie mającymi wspólnego z marksizmem, który jest przecież, przede wszystkim, ‎ideologią demokratyczną, a nie autokratyczną, tak jak bolszewizm czy też jego skrajna odmiana ‎czyli stalinizm, głoszący także kult wodza (podobnie jest zresztą dziś w Korei Północnej - ‎państwie neofeudalnym, przez zachodnią propagandę wciąż z uporem idioty nazwaną ‎państwem komunistycznym).‎
‎2a. Tak więc Stalin zajął tereny Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy, aby przesunąć ‎granice ZSRR jak najdalej od Moskwy i Leningradu i aby przesunąć granicę ZSRR dalej od ‎Leningradu, Stalin zaatakował zaś Finlandię - nie po to, aby ją zająć, jak to dziś twierdzi ‎zachodnia propaganda, a tylko po to, aby przesunąć granicę ZSRR dalej od Leningradu. Poza ‎tym, Stalinowi chodziło o odzyskanie terenów, które Rosji Radzieckiej odebrał Piłsudski w roku ‎‎1920. Swoją drogą, to Polacy na wschód od Bugu, poza Lwowem i Wilnem z okolicami, byli ‎zawsze okupantami i kolonizatorami, wyzyskującymi i prześladującymi miejscową ludność, ‎czyli Białorusinów i Ukraińców - np. burzenie cerkwi, ograniczanie nauczania w językach ‎białoruskim i ukraińskim, dyskryminacja Białorusinów i Ukraińców w urzędach - czy to jako ‎pracowników czy też petentów etc. etc.‎
‎2b. Natomiast koncentracja radzieckich wojsk, sprzętu ciężkiego, lotnictwa, strategicznych ‎zapasów itp. na nowej granicy nie jest niczym dziwnym, gdyż obrona potrzebuje owych wojsk, ‎sprzętu ciężkiego, lotnictwa, strategicznych zapasów itp.‎
‎2c. I pytanko - służyłeś kiedyś w prawdziwym wojsku? Bo ja tak. Przeszedłem cały kilkuletni ‎kurs szkoleniowy na oficera na studiach i „karierę” militarną zakończyłem jako kapral ‎podchorąży, czyli jako kandydat na oficera. Stąd o wojsku wiem nie tylko, tak jak ty, z ‎fantasmagorii opisanych w beletrystyce niejakiego Riezuna.‎
‎3. Hitler w roku 1939, czyli po Monachium, tak czy inaczej zajął by Polskę, tyle że bez ‎porozumienia z ZSRR zajął by wtedy także i ówczesne kresy wschodnie RP, podchodząc jakieś ‎‎50 km do Mińska Białoruskiego. Chyba, że Polska zwarła by wówczas pakt militarny z ZSRR i ‎pozwoliła na rozmieszczenie jednostek Armii Czerwonej na swoim terytorium - jak doskonale ‎przecież wiemy, przedwojenne wojsko polskie miało (tak jak i dzisiejsze) bardzo niską zdolność ‎bojową i zostało w związku z tym rozgromione praktycznie w ciągu kilku dni, a lotnictwo nawet ‎w ciągu kilku godzin. To, że kampania wrześniowa trwała nieco ponad miesiąc wynikło tylko z ‎tego, że Wehrmacht też nie był wówczas jeszcze w pełni przygotowany do walki, że była to jego ‎pierwsza prawdziwa wojna i że Hitler rozkazał, aby minimalizować straty w ludziach, ze ‎względów propagandowych, gdyż zbyt duża ilość zabitych niemieckich żołnierzy mogła by ‎osłabić entuzjazm Niemców co do kolejnych podbojów. A bez tej obecności Armii Czerwonej w ‎Polsce, nie mieliśmy wówczas nawet najmniejszej szansy na obronę przed niemieckim atakiem. ‎Oczywiście, taka obecność Armii Czerwonej w Polsce musiałyby mieć polityczne konsekwencje, ‎w tym utratę władzy przez Sanację i dlatego też sanacyjni pułkownicy odrzucili te radzieckie ‎propozycje pomocy i skierowali Polskę na zgubny dla niej i dla Polaków kurs konfrontacji ze ‎znacznie silniejszymi Niemcami, wierząc naiwnie, tak jak obecny reżym warszawski, w ‎obiecaną wówczas Polsce pomoc ze strony tzw. Zachodu, czyli Anglii (wł. UK) i Francji - ‎ówczesnego NATO.‎
‎4. Opinia większości naukowców czasami bywa błędna, ale w tym przypadku oczywiste jest, że ‎Riezun nie jest naukowcem (nie korzysta, tak jak prawdziwi historycy ze źródeł, tylko ze swoich ‎konfabulacji), a więc jego pseudonaukowe twierdzenia stawiają go na równi z np. Erichem ‎Antonem Paulem von Dänikenem i Zecharią Sitchinem. Od tych ostatnich różni go zaś to, że ‎von Däniken i Sitichin przynajmniej udają, że korzystają ze źródeł, że twierdzą oni, że Ziemia w ‎ciągu tysiącleci była odwiedzana przez kosmitów, po których pozostały liczne ślady, które oni ‎rzekomo znaleźli, czy to w realu czy też w księgach. Autorzy ci twierdzą np., że wiele budowli i ‎znalezisk, pochodzących z dawnych epok, nie mogło być wykonanych znaną wówczas ‎prymitywną techniką, co sugeruje, że nasi przodkowie musieli korzystać z wiedzy przekazanej ‎im przez pozaziemską cywilizację. Przykładami, zdaniem Dänikena, są Stonehenge, piramidy w ‎Egipcie itp. Jednakże stosunek nauki do tez von Dänikena czy Sitchina jest zdecydowanie ‎krytyczny. Obszerną krytykę twierdzeń von Dänikena i Sitchina wraz z omówieniem ‎przykładów jego błędnych dowodów przedstawia szereg publikacji naukowych oraz ‎popularnonaukowych. (Wikipedia).‎
Szalom! ;)‎
‎5. Więcej np. tu: https://marucha.files.wordpress.com/2014/10/gardner-martin-pseudonauka-i-‎pseudouczeni.pdf. A dyskusję na temat tez Riezuna proponuję przenieść do działu ‎‎„pseudonauka i pseudouczeni”.‎
Szalom!‎
P.S.‎
Pisarstwo Riezuna zaliczyć można do nurtu tzw. historii alternatywnej - patrz np. tu: ‎https://culture.pl/pl/artykul/zarys-alternatywnych-historii-polski
Szczególnie zaś ciekawym przypadkiem jest to, że takie alternatywne historie Polski pisali ‎zresztą także autorzy zagraniczni, np. A.D. Foster „Polonaise” A. D. (Alan Dean) Foster „Polacy ‎to ludzie łagodni (tytuł oryginalny „Polonaise”) - https://docer.pl/doc/8e0xxv i ‎http://www.isfdb.org/cgi-bin/title.cgi?63401. A przypominam, że Alan Dean Foster (ur. 18 ‎listopada 1946 w Nowym Jorku), to jest znany amerykański pisarz fantasy i science fiction, ‎autor wielu opowiadań i książek w światach „Gwiezdnych wojen” (m.in. współtworzył on ‎‎„Gwiezdne wojny” część IV ”Nowa nadzieja”) i „Star Trek”, autor wersji książkowych licznych ‎filmów np.” Obcy – ósmy pasażer Nostromo” i „Transformers” ‎‎(https://en.wikipedia.org/wiki/Alan_Dean_Foster).‎
Cytuję z http://www.zeitreisender.net/zeitreisender/kurzgeschichten_aw/polonaise.html:‎
W alternatywnym świecie Polacy pokonali Hitlera na wczesnym etapie. Armia niemiecka została ‎pokonana po długiej bitwie obronnej, a Polacy powstali, aby stać się supermocarstwem. ‎Zbudowali flotę rakietową i przygotowali się do wypuszczenia tej floty w kosmos. Amerykański ‎bloger oskarża teraz polskiego króla o chęć ubiegania się o Czerwoną Planetę dla Polski. Król ‎Polski Michał Jan zgadza się spotkać i porozmawiać z blogerką Daną, która uważa, że król RP ‎jest despotą. To jest tylko jednak złudzenie. W Polsce ludzie wybierają królów, a więc nie może ‎być mowy o despotyzmie. Michał Jan był przed wyborem tylko prostym inżynierem. I jest ‎gotowy do testu amerykańskiego wykrywacza kłamstw. Oczywiście ma on wynik taki, że król ‎mówi prawdę. Polacy budują zbrojną stację orbitalną na orbicie i grożą wszystkim innym ‎narodom, w tym Stanom Zjednoczonym, że je zniszczą, gdy zaczną oni działania wojenne. ‎Dana czuje się zdradzona i wścieka się przeciwko Michałowi Janowi a on odpowiada jej z ‎łagodnością typową dla Polaków: „Po prostu nie zadałeś właściwego pytania, moja droga” ...‎
Moja (t.j. autora http://www.zeitreisender.net) ocena: [5]‎
O ile mi wiadomo, Foster nigdy więcej nie zagrał historii w alternatywnym toku historii, ale jest ‎wielu jego kolegów, którym podobało się to. Dlaczego Foster w szczególności wybrał Polaków, ‎wynika z jego preferencji dla polskiego pisarza Henryka Sienkiewicza. Niestety, to tylko dla ‎jego najgorszej powieści „Quo vadis?” stał się znany, ponieważ w hollywoodzkiej wersji ‎filmowej Peterowi Ustinovowi pozwolono uderzyć w lirę na ogień w Rzymie. Zwróć też uwagę ‎na grę słów „Polonez” ...‎
W oryginale:‎
In einer Alternativwelt haben die Polen frühzeitig vor Hitler gewarnt. Die Armeen des Führers ‎wurden nach langem Abwehrkampf besiegt und die Polen sind zu einer Supermacht ‎aufgestiegen. Sie haben eine Flotte von Trägerraketen gebaut und schicken sich an, diese Flotte ‎ins All zu schicken. Eine US-amerikanische Bloggerin bezichtigt nun den polnischen Kaiser, den ‎Roten Planeten für Polen reklamieren zu wollen. Kaiser Michael Yan erklärt sich bereit, die ‎Bloggerin Dana, die ihn für einen Despoten hält, zu treffen und mit ihr zu sprechen. Sie ist ‎wahrlich verblendet. In Polen werden Kaiser und Könige vom Volk gewählt, und von ‎Despotismus kann da keine Rede seinne. Er selbst sei nur ein einfacher Ingenieur. Und er ist ‎bereit, sich einem Lügendetektortest der Amerikaner zu unterziehen. Dieser fällt natürlich positiv ‎aus. Als die Polen dann aber eine bewaffnete Orbitalstation in der Erdumlaufbahn bauen und ‎damit alle anderen Nationen inklusive der USA bedrohen, sieht sich Dana betrogen und wütet ‎gegen Michael Yan. Der entgegnet mit dem für die Polen typischen Sanftmut: "Sie haben einfach ‎nicht die richtige Frage gestellt, meine Liebe"...‎
Meine Wertung: [5]‎
Soweit mir bekannt ist, hat Foster nie wieder eine Geschichte in einer Welt mit einem ‎alternativen Geschichtsverlauf spielen lassen, aber gibt es jede Menge seiner Kollegen, die das ‎gerne getan haben. Warum Foster ausgerechnet die Polen ausgewählt hat, ist seiner Vorliebe für ‎den polnischen Schriftsteller Henryk Sienkiewicz zu verdanken. Dieser ist leider nur für seinen ‎schlechtesten Roman „Quo vadis?“ bekannt geworden, weil in der Hollywood-Verfilmung Peter ‎Ustinov zum Brand von Rom die Leier schlagen durfte. Man beachte auch das Wortspiel ‎‎"Polonaise"...‎
Miłej lektury!‎


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 03, 2020, 11:11:47 am
Tak, Kagan, jeśli, czysto hipotetycznie , dajmy na to ktoś strzeliłby Ci ni stąd ni zowąd z pięści w papę na ulicy - to przecież nie po to, aby na Ciebie napaść, tylko aby przesunąć swoją pięść dalej od własnego tułowia (mam nadzieję że nie spotka Cię to, tfu-tfu, nie daj Boże, odpukując we wszystko co się da). Gdybyś jednak mimo własnych przekonań odparł ten słuszny czyn nieznajomego poprzez zadanie mu ciosu odwetowego - byłaby to oczywiście godna potępienia napaść na tego Bogu ducha winnego człowieka i jestem pewien, że jako człowiek pryncypialny sam zgłosiłbyś się na policję z żądaniem przykładnego ukarania Twojej osoby za tak nikczemne zachowanie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 12:35:06 pm

Popełniasz tu tzw. fallacy of composition czyli „błąd złożenia” - przenosisz sytuację z bójki ‎ulicznej na wojnę, w której biorą udział wielkie armie a gra toczy się o zdobycie terytorium. Jeśli ‎bowiem jesteś dyktatorem wielkiego państwa, które obawia się najazdu ze strony innego ‎mocarstwa, to starasz się o to, aby twoje centrum dowodzenia, wielkie miasta i ośrodki ‎przemysłowe etc., były jak najdalej od granic twojego państwa, a więc starasz się rozszerzyć ‎swoje terytorium tak, aby nie było tak jak w przypadku Polski w roku 1939, czyli że nasz ‎najważniejszy wówczas (zresztą i dziś też) ośrodek przemysłowy, czyli GOP (Górny Śląsk i ‎Zagłębie, de facto także jedno z największych miast ówczesnej i dzisiejszej Polski - patrz niżej) ‎nieprzyjaciel zajął już po kilku dniach walk. Jak bowiem wiadomo, w trakcie kampanii ‎wrześniowej, z Katowic już w nocy z 2 na 3 września 1939 wycofały się większe jednostki ‎Wojska Polskiego a już 4 września do tego miasta wkroczył Wehrmacht, witany entuzjastycznie ‎przez sporą część ludności (Wikipedia). Stalin był jednak chytrzejszy i inteligentniejszy niż ‎Piłsudski i jego świta, a więc rozumiał on znaczenie przemysłu i nowoczesnych broni, a więc ‎wygrał tę wojnę, a Polska ją de facto nawet i de jure (utrata kresów wschodnich, czystka wśród ‎inteligencji, utrata niepodległości aż po dzień dzisiejszy etc.) przegrała. Takie są fakty, a z nimi, ‎jak wiadomo, się przecież nie dyskutuje...‎
Poza tym, to mind your language, please...‎
‎*) Katowice 127 tys. ludności, Sosnowiec 109 tys., Królewska Huta (Chorzów) 80 tys., Będzin ‎‎48 tys., Dąbrowa Górnicza 37 tys., Zawiercie 32 tys., Mysłowice 22 tys., Czeladź 21 tys., ‎Jaworzno 19 tys. etc., czyli razem ok. pół miliona czyli mniej tylko niż w Warszawie (1179 tys.) ‎i Łodzi (605 tys.) a więcej niż we Lwowie (316 tys.), Poznaniu (247 tys.) czy w Krakowie (221 ‎tys.). Oczywiście, Kwiatkowski po śmierci Piłsudskiego zaczął budować COP, ale to było, jak to ‎mówią Anglicy, „too little and too late”.‎
P.S. To zawsze była zresztą strategia Rosji - posiadać na zachodzie strefę buforowa, chroniącą ‎‎„Matiuszkę Rassiję” przed najazdem ze strony Zachodu, głównie Niemiec. Dlatego też, w ‎odróżnieniu od Niemiec, które miały strategię agresywną Drang nach Osten i budowały więc ‎liczne linie kolejowe na Pomorzu, Warmii i Mazurach i w Poznańskiem oraz na Śląsku, aby ‎mieć szybki środek transportu wojsk na front, Rosja Carska budowała w Królestwie Polskim ‎tylko najniezbędniejsze linie kolejowe, a taka linia np. z Kielc (wówczas Rosja) do Krakowa ‎‎(wówczas Austria) musiała iść przez tunel (dziś mamy zresztą tam stacje kolejową Tunel), aby w ‎razie konfliktu z Niemcami (tu rozumianym jako Wielkie Niemcy, czyli Cesarstwa Niemiec i ‎Austro-Węgier), można było ten tunel szybko wysadzić, blokując tym samym linię kolejową ‎dowożącą wojska npla na front.‎
P.S. do p.s.‎
Wyobraź sobie, że jesteś takim np. Al Capone, który kontroluje w czasach prohibicji część ‎Chicago, ale nie całe miasto, gdyż działa tam też w innych dzielnicach konkurencyjny gang ‎irlandzki niejakiego O’Grodnicka. W tej sytuacji starasz się zająć jak największy teren, aby w ‎sytuacji, kiedy bandyci O’Grodnicka chcący zdemolować twoje destylarnie i knajpy, mogli ‎zostać zatrzymani, zanim dotrą do tych twoich destylarni i knajp.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 03, 2020, 03:53:36 pm
Ach falliczne fallacy, czekałem na to słowo, o ja nieszczęsny, w dodatku kompozycji! Pewnie, Ruskie chciały tylko dalej odsunąć strefę buforową ze Szkopami, nie pomyślałem o tym, to jasne, a że przypadkiem z dniem 17 września 1939 roku zaczęły się masowe wywózki, niszczenie inteligencji i wstęp do Katynia etc. to jak już teraz rozumiem, dzięki że mi wytłumaczyłeś, też przecież ani przypadkiem ani żadna agresja ni prześladowania i wygnania czy ludobójstwo tylko normalne odchwaszczanie, zabieg agrotechniczny, bo jak chce się pole powiększyć, żeby wilki miały dalej z lasu do obory - to się chwasty wyrywa, bo przeszkadzają. I to jest sprawiedliwe i usprawiedliwione!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Stycznia 03, 2020, 05:04:53 pm
Przepraszam Cię, maźku, ale czy Ty masz doktorat z ogrodnictwa?!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 05:14:04 pm
Maziek ma belwederską profesurę z ogrodnictwa politycznego oraz z antysowietologii ogólnej i stosowanej. Nie wiesz o tym? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 05:23:50 pm

Mind your language please - wyrażenia typu "Ruskie", "Szkopy" etc. są nie tylko że ‎niepoprawne politycznie, ale wręcz rasistowskie i szowinistyczne. A normalne jest, że okupant ‎zwalcza opozycję. Poczytaj np. powieść Ivo Andricza „Omer-pasza Latas” („Омерпаша Латас”, ‎wyd. pośmiertne 1976). Jest to o tureckim generale Omerze Paszy, pochodzenia ‎jugosłowiańskiego, który bezwzględnie zwalczał w Bośni wszelkie objawy opozycji wobec ‎Istambułu, w tym zorganizował już w połowie XIX wieku obozy pracy przymusowej, w których ‎pozamykał prawie wszystkich arystokratów bośniackich oraz tamtejszy kler - głównie zresztą ‎muzułmański. Nic więc nowego w tym, że nowy władca zwalcza zwolenników poprzedniego. ‎Poza tym, jak to już pisałem, to prawie że cała polska inteligencja kresowa reprezentowała ‎przemoc sanacyjnego reżymu wobec Białorusinów i Ukraińców, a więc trafił wówczas swój na ‎swego. Polaków na kresach prześladowano bowiem po 17 września roku 1939 , w odróżnieniu ‎od obszaru zajętego przez Niemcy, nie za to, że byli oni Polakami, ale za to, że reprezentowali ‎oni zbrodniczy, faszyzujący reżym sanacyjny.‎
Poza tym, to nie mając wojskowej edukacji, nie możesz zrozumieć strategii Stalina, która się ‎zresztą sprawdziła, gdyż gdyby Niemcy zajęli w roku 1939 całą przedwojenną Polskę, to już ‎pierwszego dnia ofensywy byli by w Mińsku Białoruskim i zdążyliby tym samym zająć Moskwę ‎przed nadejściem mrozów.‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 03, 2020, 05:56:13 pm
Doktór by użył poważniejszych słów - nie wilk, lecz ssak drapieżny z psowatych Canis lupus, nie chwast lecz roślina segetalna itd. Kagan, czy ja napisałem, że nie rozumiem strategii Stalina? Rozumiem ją doskonale - chodziło o załatanie tego niepożądanego 20-letniego rozdarcia na mapie Europy. Rozdarło się m.in. bo po 1917 Roja osłabła, a w 1939 wydawało się jej, że jest silna. Nie była, ale nasi alianci jej dopomogli aby dostała nawet więcej, niż ustalił Stalin z Hitlerem. Miało to być zrobione środkami typowymi dla Stalina, od którego pilnie uczył się Hitler, który dopiero raczkował w tych sprawach, kiedy Stalin mógł już z tego się habilitować - masowe wysiedlenia z wywózką, fizyczna i masowa likwidacja potencjalnych opornych (inteligencja, policjanci, wojskowi).


Ponadto popełniasz to swoje fallacy of composition - Niemcy nie dlatego mało co nie zdobyli Moskwy, że była strefa buforowa z Polski, tylko dlatego, że Stalin zupełnie się nie spodziewał ich ataku. Gdyby go przewidział i się nań przygotował, to Niemcy nie weszli w Matuszku Rodinu jak nóż w masło i nie robili by dziennie 200 km wypatrując przez lornetki rosyjskiego sołdata.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 07:32:05 pm

‎1. Nie, wystarczy napisać „Rosjanin”, „Niemiec”, czyli neutralnie, nikogo nie obrażając. Czy ‎chciałbyś aby o tobie pisali czy mówili zagranicą „Polaczek”, „Pszek” czy też np. „Pollack”?‎
‎2. Gdybyś rozumiał strategię Stalina, to nie miałbyś do niego pretensji o jego czyny. Każdy ‎poważny zdobywca w historii postępował przecież podobnie: Hiszpanie zamordowali króla ‎Inków Atahualpę, Polacy upokorzyli cara Rosji Wasyla Szujskiego, zmuszając go do złożenia ‎hołdu Zygmuntowi III Wazie a rok później car zmarł na dolnym zamku w Gostyninie, Francuzi i ‎Rosjanie zamordowali także swoich władców (odpowiednio Ludwika XVI i Mikołaja II) etc. etc. ‎Brytyjczycy i Francuzi też zaczynali swoje (nie)rządy w koloniach od masowych wysiedleń z ‎wywózką, fizycznej i masowej likwidacji potencjalnych opornych (inteligencji, policjantów, ‎wyższych wojskowych etc.)‎
‎3. Gdyby nie wyprawa Piłsudskiego na Kijów w roku 1920 i związane z tym wypowiedzenie ‎przez Polskę wojny Rosji Radzieckiej i odebranie jej Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy, ‎to nie było by później Katynia. Nic nie dzieje się bez przyczyny oraz nic dwa razy się nie zdarza ‎‎(https://teksciory.interia.pl/lucja-prus-nic-dwa-razy-sie-nie-zdarza-tekst-piosenki,t,652535.html)‎
‎4. Niemcy nie zdobyli Moskwy z wielu powodów, takich jak np.:‎
‎- istniała strefa buforowa na dawnym terytorium Polski,‎
‎- zaczęli ofensywę za późno,‎
‎- nie byli przygotowani do walki w warunkach ostrej, rosyjskiej zimy oraz,‎
‎- zlekceważyli przeciwnika, tak jak to robią zresztą zawsze Polacy jeśli chodzi o Rosjan.‎
‎5. A to, że Stalin nie spodziewał się wówczas ich ataku, umożliwiło tylko Niemcom zajęcie ‎Ukrainy, Białorusi i Pribałtyki ale nic już więcej.‎
‎6. Faktem jest też, że Stalin za bardzo posunął się w czystkach - zapominał, że może on bez ‎większych konsekwencji zlikwidować nielubianych przez siebie polityków, ale żaden dyktator ‎nie może sobie pozwolić na to, co zrobił Stalin, czyli na likwidację najlepszych oficerów czy też, ‎tak jak to było w przypadku Hitlera, na wypędzenie z kraju wybitnych fizyków.‎
‎5. I znów używasz obraźliwego słowa „sołdat”, zamiast żołnierz. Czy chciałbyś, aby pisano o ‎tobie „pisarzyna” czy też „politruk”?‎
‎6. Poza tym, to częściowa zgoda - ofensywa niemiecka na ZSRR przebiegała w błyskawicznym ‎tempie, ale nie 200 km dziennie, a tylko ich oddziały pancerne (dokładniej ich szpice) ‎pokonywały początkowo każdego dnia około 80 km, a za nimi podążała piechota pokonująca ‎‎30 km na dobę - H.P. Willmott, Robin Cross, Charles Messenger „Andra världskriget” („II wojna ‎światowa”) Sztokholm: Bonnier Fakta, 2010 str. 99. Szybciej się bowiem nie da zajmować ‎terytorium, gdyż piechota porusza się z szybkością góra jakieś 5 km/h i może tak iść dziennie ‎góra 10 godzin (ciężki plecak, marne drogi a często idzie się na przełaj i przez pola i lasy etc.), ‎czyli w praktyce można dziennie zajmować góra 50 km a nieco tylko więcej, jeśli piechota ‎wykorzystuje transport zmechanizowany. Dochodzi do tego konieczność zapewnienia dostaw ‎żywności, amunicji etc. dla wojska, a więc nawet zmechanizowana piechota nie jest w stanie ‎posuwać się szybciej niż 50 km dziennie (na dobę), chyba, że zajmuje terytorium, którego nikt ‎nie broni i na którym nie ma ludzi (np. pustynię). Znów wychodzi u ciebie ta niezdrowa lektura ‎bajek Riezuna i brak porządnej wojskowej edukacji.‎
Szalom!‎
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 03, 2020, 08:56:03 pm
Kagan, Ty jednak kompletnie nie wyczuwasz ironii - no może gdyby miała wagomiar carpuszki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 09:03:44 pm

Odbieram jak widać na innych częstotliwościach niż Ty i z przykrością wielką zauważam u ‎Ciebie nietolerancję dla osób z innymi poglądami, innej narodowości nie mówiąc już o planecie, ‎z której owe osoby pochodzą. :(‎
P.s. Proszę Cię - Dyskutujmy używając argumentów ad rem, a nie ad hominem a szczególnie zaś ‎nie używajmy argumentów ad personam.‎
P.s. do p.s. Fallacy of composition to po polsku jest błąd złożenia, czyli błąd logiczny ‎polegający na przypisaniu całości cech elementów, z których się ona składa.‎
Przykład z Wikipedii:‎
Ciało ludzkie składa się z atomów.‎
Atomy są niewidoczne gołym okiem.‎
Zatem ciało ludzkie jest niewidoczne gołym okiem.‎
W makroekonomii błąd złożenia polega zaś na mylnym przenoszeniu zależności prawdziwych ‎na poziomie mikro (gospodarstwa domowe, przedsiębiorstwa) na poziom makro (gospodarka). ‎Np. paradoks zapobiegliwości - chodzi w nim o to, że jeśli populacja danego państwa czy ‎regionu decyduje się oszczędzać więcej pieniędzy, to następuje zmniejszenie konsumpcji a więc ‎też i produkcji, a tym samym spada dochód wszystkich uczestników rynku. W tej postaci, ‎paradoks przedstawia formę dylematu więźnia, ponieważ oszczędzanie jest korzystne dla ‎każdego podmiotu z osobna, ale niekorzystne dla ogólnej populacji. Jest to paradoksalne, ‎ponieważ kłóci się z intuicją. Osoby nieświadome występowania paradoksu mogą więc ‎popełniać błąd złożenia, i zakładać że to co dobre dla jednostek, musi być też dobre dla całości, ‎tu dla całości gospodarki.‎
Szalom!‎

 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Stycznia 03, 2020, 09:43:00 pm
‎‎Nikt z naukowców, w tym szczególnie historyków i politologów (a przypominam, że mam ‎doktorat z nauk politycznych), nie uważa Riezuna vel Suworowa za naukowca, w tym za ‎historyka czy politologa. To jest tak samo, jakby czerpać wiedzę o realnym świecie z książek o ‎czarnoksiężnikach pani Rowling albo sag o Wiedźminie pana Sapkowskiego, które, nota bene, ‎prezentują znacznie lepszy poziom artystyczny niż fantasmagorie gasdpadina Riezuna. Poza tym, ‎to nie marnuję cennego czasu na czytanie czyichś bredni.‎
„Nie marnuję cennego czasu”... hm-mm... tak właśnie myślałem.
Przepraszam najmocniej, a skąd Pan doktor wie, że poziom artystyczny dzieł Suworowa ustępuje poziomowi innych pisarzy? że „Riezun vel Suworow nie podaje żadnych źródeł”? Przecież Pan nie czytał jego książek, które raczył Pan nazwać „bredniami”? Czyżby Pan opiera się na podgłoskach i relacjach osób trzecich? ::)

Coś mi to przypomina... aha, listy patriotów, przeciętnych obywateli radzieckich w gazecie „Prawda” podczas nagonki na pisarza, autora „Doktora Żywago”, noblistę Borysa Pasternaka w roku 1958.
„Powieści Pasternaka nie czytałem, lecz gorąco go potępiam, uważam za wroga ludu i żądam wysłania go z ZSRR."
https://wyborcza.pl/1,75410,18055638,Pieknial_we_wrzatku___o_Borysie_Pasternaku_w_55_rocznice.html (https://wyborcza.pl/1,75410,18055638,Pieknial_we_wrzatku___o_Borysie_Pasternaku_w_55_rocznice.html)
E-e-chh...

Dziękuę, Panie kapral podchorąży, za ciekawą dyskusję, ale nie widzę najmniejszego sensu jej kontynuować. Dalsza wymiana zdań prawdopodobnie do niczego nie prowadzi, ze względu na całkowicie, diametralnie odmienne światopoglądy – Pana i mój :-X
Pozostaję z poważaniem, podporucznik (lejtnant) wojsk łączności o pseudonimie "LA" :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 03, 2020, 10:21:10 pm
‎‎

‎1. Wiem to choćby z próbki tekstu Riezuna, którą mi Acan przesłałeś. Poza tym to na razie nie ‎dostał On Nobla z literatury. Co gorsza, nie dostał On nawet Nobla „pokojowego”, a więc musi ‎On pisać jeszcze gorzej niż np. Lech Wałęsa. ;)‎
‎2. Nie muszę czytać „dzieł” von Dänikenem czy Zecharii Sitchina, aby wiedzieć, że to są ‎brednie. Wystarczają mi tu opinie naukowców - ekspertów z danej dziedziny, tak samo jak nie ‎muszę weryfikować OTW Einsteina aby wiedzieć, że nie została ona jeszcze zdyskonfirmowana, ‎a więc jest ona teorią naukową, a o tym, że STW tegoż samego Einsteina jest teorią naukową ‎wiem zaś z lektury podręczników fizyki, jako że prześledziłem w nich  dowód na formułę ‎E=m*c**2. Po prostu nauka jest od dość dawna tak rozwinięta, że nie sposób jest każdemu z ‎osobna zweryfikować każde jej twierdzenie, a szczególnie nie mam czasu na lekturę „dzieł", ‎uznanych jednogłośnie przez fachowców z danej dziedziny za pseudonaukowe.‎
‎3. „Doktora Żywago” akurat starałem się przeczytać, w tłumaczeniu na angielski i polski ale ‎poddałem się po ok. 50 stronach tłumaczenia na angielski i po niewiele więcej stronach lektury ‎tłumaczenia na polski, jako że dla mnie to jest zwyczajny gniot, a jego największa wada jest taka, ‎że to jest zwyczajna nuda, postacie są papierowe, język drewniany a akcja praktycznie żadna. ‎Nie wiadomo o co tam chodzi autorowi, poza otrzymaniem Nobla, ale jak wiadomo, de ‎gustibus...‎
‎4. Dyskusja z Acanem nie była dla mnie niestety ciekawa, a więc zgoda - jej kontynuacja nie ma ‎najmniejszego sensu, gdyż nie da się przecież przekonać argumentami racjonalnymi zwolennika ‎płaskiej Ziemi, że żyjemy w świecie trójwymiarowym z „zakrzywioną” geometrią, nie da się też ‎przekonać wierzącym w wolny rynek, że takiego bytu nie ma w realu i wreszcie, last but not ‎least, nie da się przekonać wierzących w duchy, w tym w Ducha Świętego, że duchów nie ma, ‎etc. Choć:‎
Oj, dana, dana,‎
nie ma szatana,‎
a świat realny jest poznawalny.‎
Życie jest formą istnienia białka,‎
ale w kominie coś czasem załka.‎
Czasem coś świśnie, czasem coś gwiźnie,‎
coś się pokaże w samej bieliźnie.‎
Księżyc zachodzi, a Ziemia wschodzi,‎
wszystko to wiemy, nic nam nie szkodzi.‎
tylko gdy mysza piśnie na dachu,‎
wtedy krzyczymy z wielkiego strachu
.‎
‎(Skaldowie)‎
‎5. Jak mogę empirycznie zweryfikować stopień wojskowy Acana? I obawiam się, że ‎łącznościowcy nie mają pojęcia o taktyce, o strategii już nie wspominając.‎
‎6. Pozostaję z poważaniem, nie wymieniając po raz kolejny moich, jakże licznych, tytułów ‎arystokratycznych, naukowych, wojskowych etc., stopni (w tym naukowych) czy też moich, ‎jakże licznych zasług dla Ludzkości, ze względu na wrodzoną mi skromność, takt i opanowanie, ‎a także dozwoloną objętość wpisu na tym forum(ie).‎
Szalom!‎
P.s. Wolę aby zwracano się do mnie per Obywatelu Kapralu Podchorąży Rezerwy, gdyż Pan ‎Kapral Podchorąży uciekł w roku 1939 przez Zaleszczyki do Rumunii i tyle go widziano.‎ ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 04, 2020, 12:21:56 pm
Odbieram jak widać na innych częstotliwościach niż Ty
Z pewnością. Ja np. lubię dyskutować konkretnie, na temat i oczekuję od rozmówcy zmiany poglądów pod wpływem racjonalnych argumentów. Tobie się zaś zdaje, że wodolejstwo i odpowiednio duża dawka niezwiązanych z tematem pseudonaukowych wywodów idących w strony maszynopisu stanowi argument w dyskusji. Składasz się z dwóch części - wodolejstwa doprawionego nieumotywowanymi tezami (koniecznie kontrowersyjnymi) jako broni zaczepnej oraz histerycznych zawołań zaatakowanego ad hominem (gdzie? Kiedy?) - jako obronnej. Na mnie to nie działa.

Sam posuwasz się do niczym nieumotywowanych insynuacji typu skoro Lemowie przeżyli wojnę a byli Żydami to współpracowali z hitlerowcami, którym to zachowaniem zbliżasz się do a może i prześcigasz do zachowania Leppera, bo ten tylko niewinnie pytał - a Ty twierdzisz. Ale to oczywiście nie jest ad hominem nieprawdaż? Ad hominem jest zaś to, że porównuję Twoje zachowanie do zachowania Leppera - dobrze myślę? Tym niemniej lejąc wodę, często copy-paste w dużej objętości - dopytywany o meritum pytasz gdzie jest pytanie o to meritum, mimo, że ja w przeciwieństwie do Ciebie nie sądzę, aby ilość przechodziła w jakość i piszę raczej zwięźle a pytanie było ze 2 razy powtórzone. Ale wygodniej było nie zauważyć, prawda?

Krótko mówiąc moim zdaniem Tobie chodzi głównie o sianie zamętu. Dostatecznym sprawdzianem natomiast Twojego prawdziwego stosunku do innych ludzi w praktyce jest fakt, że pomimo wielu napomnień z uporem piszesz post pod postem i często nie na temat mimo wielu próśb. Ponieważ wykształcenie i doświadczenie, które (jak sam twierdzisz) posiadasz powinno pozwolić Ci zrozumieć i technicznie opanować łączenie, edytowanie i cytowanie własnych postów - nie znajduję innego wytłumaczenia jak całkowity brak szacunku dla innych użytkowników tego forum.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Kagan w Stycznia 04, 2020, 01:16:16 pm

‎1. Znów zamiast merytorycznej dyskusji, atakujesz mnie ad hominem, a nawet i ad personam.‎
‎2. To nie są żadne insynuacje, że mocno podejrzane jest to, że skoro Lemowie przeżyli wojnę a ‎byli oni przecież Żydami, to bardzo prawdopodobne jest, że współpracowali oni z hitlerowcami. ‎Jak to mówią, tonący brzytwy się chwyta. Stanislaw Lem przyznał się przecież, że pracował w ‎niemieckiej firmie Rohstofferfassung pracującej dla Wermachtu a nawet w Beutepark der ‎Luftwaffe, a to przecież znaczyło, że był on cywilnym pracownikiem Wermachtu i/lub ‎Luftwaffe. Czy to nie była przypadkiem kolaboracja z okupantem? Tak samo jak jego ojciec po ‎wojnie kolaborował z bolszewickim reżymem, wstępując do UB, a co niestety jest wciąż ‎przemilczane przez większość lemologów.‎
‎2a. Napisałem w mojej biografii Lema, opierając sie na faktach:‎
‎„Stanisław Lem najzwyczajniej też kłamał, pisząc dla niemieckiej gazety, że: „Wiedziałem iż ‎moi przodkowie byli Żydami, ale nic nie wiem o wierze mozaistycznej i, niestety, nic też nie ‎wiem o żydowskiej kulturze”, choć na świadectwie maturalnym miał on piątkę z religii ‎judaistycznej (patrz odpis świadectwa dojrzałości Stanisława Hermana Lema w archiwum ‎Uniwersytetu Jagiellońskiego - sygnatura akt WL II 387). Kłamał on też Beresiowi, podając mu ‎błędną datę repatriacji ze Lwowa a tylko Fiałkowskiemu przyznał się, czego pewnie później ‎zapewne mocno żałował, że był on w konszachtach nie tylko z niemieckim i radzieckim ‎okupantem, ale także z co najmniej jednym żydowskim policjantem czyli Odmanem. Jako ‎człowiek był on więc niewiarygodny. Był on po prostu zwyczajnym oportunistą, który zawsze i ‎wszędzie kolaborował z aktualną władzą, chyba że była on już na krawędzi upadku i dlatego też ‎uciekł on we Lwowie z niemieckiej firmy Rohstofferfassung pracującej dla Wermachtu (czy też ‎z Beutepark der Luftwaffe), kiedy było już oczywiste, że III Rzesza ma się ku rychłemu ‎upadkowi i tak samo zaczął on na serio działać w Polsce Ludowej w tzw. demokratycznej ‎opozycji, kiedy było już wiadomo, po fiasku „reform” Gorbaczowa, że dni władzy radzieckiej ‎są policzone i to nie tylko w samym ZSRR, ale też i w Polsce.” Gdzie tu jest coś niezgodnego z ‎faktami?‎
‎3. Co tu ma do rzeczy Lepper, zresztą zamordowany na rozkaz Kaczyńskich?‎
‎4. Mnie chodzi o prawdę, a tobie o jej ukrywanie.‎
‎5. To ty pokazujesz całkowity brak szacunku dla innych użytkowników tego forum przez ‎atakowanie jego użytkowników ad hominem a nawet i ad personam.‎
P.S. Nie moja to wina, że Żydzi zapętlili się w swoich własnych kłamstwach na temat ‎Holokaustu (Szoah). Przecież spis powszechny z 1931 roku wykazał, że spośród 312 231 osób ‎zamieszkujących Lwów, 75 316 posługiwało się na co dzień w mowie językiem żydowskim lub ‎hebrajskim, czyli że było wówczas we Lwowie około 75 tys. Żydów, ale było ich wówczas ‎więcej, gdyż część lwowskich Żydów posługiwała się na codzień niemieckim lub polskim. Do ‎‎15 grudnia 1941 w granicach lwowskiego getta zgromadzono zaś 136 tys. osób narodowości ‎żydowskiej, jako że byli to też Żydzi z mniejszych miast Galicji Wschodniej. W sierpniu 1942 ‎miała miejsce tzw. wielka akcja – ok. 50 tys. Żydów wysłano do obozu w Bełżcu. Po tej operacji ‎na terenie getta mieszkało już tylko 50 tys. Żydów. W listopadzie (lub we wrześniu) teren getta ‎otoczono żelaznym ogrodzeniem. W tym samym miesiącu Niemcy zorganizowali tzw. akcję ‎listopadową, wywożąc do obozu janowskiego od 5 do 7 tys. Żydów, a więc zostało ich w getcie ‎około 40 tysięcy, biorąc pod uwagę zgony z powodu chorób i niedożywienia. W styczniu 1943 ‎podjęto decyzję o przekształceniu dzielnicy w obóz pracy (tzw. Jüdisches Lager, Julag) i ‎poddaniu jej pod zarząd SS. Dalsze 10 tys. Żydów wywieziono do obozu koncentracyjnego, a ‎więc zostało ich wówczas przy życiu najwyżej jakieś 30 tysięcy. Ostateczna likwidacja getta ‎dokonała się w dniach 1–16 czerwca 1943, gdy pozostałych przy życiu mieszkańców ‎wywieziono do obozów koncentracyjnych na terenie Generalnego Gubernatorstwa, a więc ‎ocalała tylko garstka, a wśród nich Lemowie (Wikipedia). Anglojęzyczna Wikipedia podaje, że ‎ocalało ich najwyżej 900: „By the time that the Soviet Red Army entered Lwów on July 26, ‎‎1944, only a few hundred Jews remained in the city. Number varies from 200 to 900 (823 ‎according to data of Jewish Provisional Committee in Lwów, Polish: Tymczasowy Komitet ‎Żydowski we Lwowie from 1945).”‎
Jakie było więc prawdopodobieństwo ocalenia lwowskiego Żyda z Holokaustu (Szoah)? Łatwo ‎wyliczyć:‎
‎900/136000 = 0.0067 czyli znacznie mniej niż 1%, znacznie mniej niż 1 na 100, można śmiało ‎przyjąć że około 1 na 200.‎
Stad też te moje wątpliwości co do tego, jaką rolę pełnili Lemowie we Lwowie - czy byli oni ‎ofiarami nazizmu, czy też raczej kolaborantami i dlatego też ocaleli.‎

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 08, 2020, 07:43:25 pm
Jedwabny Szlak w wersji "ciuchcia" kończy się na Śląsku i właśnie został przetarty.  :)
https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/pierwszy-pociag-xian-chiny-euroterminal-slawkow-nowy-jedwabny-szlak/c2he4nj (https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/pierwszy-pociag-xian-chiny-euroterminal-slawkow-nowy-jedwabny-szlak/c2he4nj)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 08, 2020, 08:36:38 pm
Śląsk...Śląsk...przyszywani bracia 8)
Ale jak ten pociąg ze złotem...byle nie czarnym... - to niechby i Śląsk ???
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 08, 2020, 10:27:52 pm
Śląsk...Śląsk...przyszywani bracia 8)
Ale jak ten pociąg ze złotem...byle nie czarnym... - to niechby i Śląsk ???
Nieno... z Chin to chyba  złoto żółte, hę?   :) I te...hałeje..
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 30, 2020, 09:30:08 pm
Dla odmiany, coś z dawna, ale stąd, tutaj, bliziutko
Fragment kroniki z XVI wieku i taki jeden - lokalny Mojżesz  :)
Wolność też tę dał, żeby synowie ojca albo matkę strupione starością i mdłych sił, jako niepożytecznych wolno było zadawić, by próżno chleba nie jedli a (tak ociec i matka siła dzieci używi, a wielkość dzieci jednego ojca albo matki zgrzybiałej używić nie chcą). Aby też z jedną żoną każdy przestał, ustawił.
Dla jasności - kluczowe "zadawić" to udusić.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 30, 2020, 09:51:39 pm
Miałem nadzieję, że też można jedną zadawić, a tu tylko można z jedną przestać ;( ...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 30, 2020, 10:02:17 pm
Miałem nadzieję, że też można jedną zadawić, a tu tylko można z jedną przestać ;( ...
Ba, optymista. Obawiam się, że "przestać" w tym tekście to nie jest łagodniejsza forma rozwiązania problemu, a coś dokładnie odwrotnego  ::)

Ale na tle innych tamtejszych metod depopulacyjnych - lajcik.
Byle nie mieć dzieci bo;
Za czasem tak się lud ten ... rozmnożył, jako w pokoju, że im w ziemi ich ciasno być się zdało. Przetoż zwierzchność tej ziemie ...  rozkazała to babam srodze (jako Farao w Egipcie); aby żadnego dziewczęcia, gdy się urodzi, nie żywiły; go, iż ich lutość odwodziła, gdy nie czyniły, obrzażowali piersi paniam i żonom, aby tak żadnego dziecięcia, wychować nie mogły. Tam płaczliwe narzekanie, żałosny lament z gniewem zamieszany onych pań uskromić się nie mógł.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 30, 2020, 10:15:03 pm
Domyślam się, oczywiście. Kto z kim przestaje... itd. Ale to już pomarzyć nie można?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 30, 2020, 11:01:48 pm
Domyślam się, oczywiście. Kto z kim przestaje... itd. Ale to już pomarzyć nie można?
Oczywiście, ale poczekaj, poczekaj.  Napisane zobaczą niepowołane oczy i wnet wybiją ci takie niesłuszne marzenia z głowy.
Pytanie tylko - czym?  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 30, 2020, 11:35:44 pm
A propos niepowołanych oczu... Mam nadzieję, że chińscy decydenci nie czytali poniższego (ani źródłowej kroniki):
Ale na tle innych tamtejszych metod depopulacyjnych - lajcik.
Byle nie mieć dzieci bo;
Za czasem tak się lud ten ... rozmnożył, jako w pokoju, że im w ziemi ich ciasno być się zdało. Przetoż zwierzchność tej ziemie ...  rozkazała to babam srodze (jako Farao w Egipcie); aby żadnego dziewczęcia, gdy się urodzi, nie żywiły; go, iż ich lutość odwodziła, gdy nie czyniły, obrzażowali piersi paniam i żonom, aby tak żadnego dziecięcia, wychować nie mogły. Tam płaczliwe narzekanie, żałosny lament z gniewem zamieszany onych pań uskromić się nie mógł.

Bo jak przeczytają, będą się mogli chwalić, że ich stosunek do praw czlowieka nie jest taki znów specyficzny, i że na tle niektórych Europejczyków to oni... itd. ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 31, 2020, 01:28:59 pm
Cytuj
, i że na tle niektórych Europejczyków to oni... itd.
Na tle Indo-Europejczyków  :D
Więc nie tak daleko jabłko...
Cytuj
Mam nadzieję, że chińscy decydenci nie czytali poniższego (ani źródłowej kroniki):
Chińscy decydenci mają teraz chyba inny problem, a może podobny?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 31, 2020, 01:54:51 pm
Na tle Indo-Europejczyków  :D

Aryjczyków, powiadasz? ;) Choć zdaje się, że jabłko - jak wypada - od jabłoni mniejsze - z tego co pomnę Mao z żoną przodują jednak w statystyce masowych wykańczaczy według większości szacunków.

Chińscy decydenci mają teraz chyba inny problem, a może podobny?

Teraz to wygląda raczej na naturalną (dzi twierdził kiedyś, że naturalne = dobre ;) ) przymiarkę do rozwiązania ich problemów z przeludnieniem. Oby nie za skuteczną...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 31, 2020, 02:13:57 pm
Cytuj
Teraz to wygląda raczej na naturalną (dzi twierdził kiedyś, że naturalne = dobre ;) ) przymiarkę do rozwiązania ich problemów z przeludnieniem. Oby nie za skuteczną...
Czy to aby nie sztuczny podział - naturalne/nienaturalne?
Cytuj
Aryjczyków, powiadasz? ;) Choć zdaje się, że jabłko - jak wypada - od jabłoni mniejsze - z tego co pomnę Mao z żoną przodują jednak w statystyce masowych wykańczaczy według większości szacunków.
Mao miał więcej materiału na metr kwadratowy, więc łatwiej za jednym zamachem... ale jednak patrzę, że nie tak znów blisko mniejsze malum (https://pl.glosbe.com/pl/la/jab%C5%82ko) od większego malum (https://pl.glosbe.com/pl/la/z%C5%82o)
Fajna grafika.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/db/Indo-European_migrations.gif)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 31, 2020, 03:39:54 pm
Czy to aby nie sztuczny podział - naturalne/nienaturalne?

Prawda, prawda, słuszne zastrzeżenie... I tym sposobem, podział zacierając, możemy dojść do wniosku, że wszystko jest dobre... albo złe... albo whatever... ;)

Mao miał więcej materiału na metr kwadratowy, więc łatwiej za jednym zamachem...

Z drugiej strony taki Pol Pot, nie Chińczyk, ale i fenotypowo, i kulturowo, nieodległy, materiału miał mało, a posłał ad patres procentowo najwięcej z tego, czym dysponował.

Skądinąd zdumiewa pracowitość ludobójców w materiału pozyskiwaniu: rewolucje, wojny, podboje... A Leopold (mniej pamiętany, choć bydlę pierwszorzędne, z tymi cyckoodrzynaczami dobrze by się dogadał), nawet hurtowo skupował... Choć ponoć - słynne omdlenia Himmlera się kłaniają - nie lubią swojej roboty...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 01, 2020, 10:26:09 pm
... ale jednak patrzę, że nie tak znów blisko mniejsze malum (https://pl.glosbe.com/pl/la/jab%C5%82ko) od większego malum (https://pl.glosbe.com/pl/la/z%C5%82o)
A to chyba dlatego biblijny owoc zakazany kojarzy się zazwyczaj z jabłkiem?
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/01/24/to-nie-bylo-jablko-jaki-owoc-skusil-ewe-w-rajskim-ogrodzie/ (https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/01/24/to-nie-bylo-jablko-jaki-owoc-skusil-ewe-w-rajskim-ogrodzie/)

Choć księga Genesis ani słowem nie wspomina,  jakim owocem (https://demotywatory.pl/2034436/Juz-wiadomo) wąż skusił pramatkę. Fructus – i tyle.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 02, 2020, 10:28:31 am
Kiedy zaszła cała sprawa z Ewą i wężem to Ameryka była nikomu nieznana, ponieważ Kolumb, który miał ją odkryć, nie był jeszcze nawet w planach ze względu na obarczenie kuszenia niepewnością (uda się - nie uda). Wobec tego papryka (ech te psiankowate) była w Raju nieznana, bo odkryli ją dla świata chrześcijańskiego dopiero konkwistadorzy (w imię Pańskie zresztą). Ergo wąż nie mógł kusić papryką, choć mógł innym fructem o podobnym kształcie. Nie jestem jednak pewien, czy ten kształt byłby dla Ewy szczególnie atrakcyjnym, jako że nie znając przecież wstydu pierwsi ludzie ganiali po Raju na gółkę, więc się sądzę srodze opatrzył.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 02, 2020, 11:11:40 am
A to chyba dlatego biblijny owoc zakazany kojarzy się zazwyczaj z jabłkiem?

Tak, zwykle wywodzi się w/w jabłkowe (jabłeczne?) skojarzenie od łacińskiej gry słów, którą przywołał liv. Przy czym ma ona nawet więcej pięter, bo malum to nie tylko zło i jabłko, ale też ogólnie owoc, a także kara (tak więc A. i E. sami na siebie karę sprowadzili - czy raczej w siebie wprowadzili ;) ):
https://pl.wiktionary.org/wiki/malum
Przy czym malum jabłkowo-owocowe i malum karno-złe nieco różnią się od siebie wymową (konkretnie: wymową a).

Ergo wąż nie mógł kusić papryką, choć mógł innym fructem o podobnym kształcie.

Talmud ponoć twierdzi, że było to winogrono, a ono takich kształtów nie miewa ::):
http://www.algemeiner.com/generic.asp?id=658 (http://web.archive.org/web/20090213070755/http://www.algemeiner.com/generic.asp?id=658)
Choć inni znów o - również rosnącym w nadjordańskich okolicach - granacie prawią.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 02, 2020, 11:49:24 am
Jabłonie chyba nie występują na Bliskim Wschodzie?
Cytuj
Talmud ponoć twierdzi, że było to winogrono, a ono takich kształtów nie miewa ::):
Przypis do mojej Tory, też odwołujący się do Berachot (40) poza winnym gronem...o, te by pasowało, że winne  :)...dorzuca jeszcze możliwą figę (ale może to figi? -  bardziej pasowałyby do grzesznej nagości. Bielizna by na pokuszenie?) i ku największemu zdziwieniu - pszenicę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 02, 2020, 11:59:13 am
dorzuca jeszcze możliwą figę

To by miało sens... Pokazali Bogu figę - musiał się wkurzyć... Choć raczej on im pokazał a oni ugryźli (https://www.youtube.com/watch?v=uAb8R_Wi9Po)... podstawa do gniewu jeszcze większa... ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 02, 2020, 12:15:50 pm
Figi tak. Wszak wiadomo, że niecałkowita golizna podnieca bardziej niż całkowita. Pończochy też mogłyby być, zwłaszcza ze szwem. W ogóle to jakaś lipa. Znaczy w sensie że ściema a nie drzewo. Rosło to na drzewie, to należałoby mniemać, że że jest owocem z drzewa, czyli pszenica i inne takie rosnące na krzakach lub na polu odpadają.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 02, 2020, 12:36:45 pm
Cytuj
Rosło to na drzewie, to należałoby mniemać, że że jest owocem z drzewa, czyli pszenica i inne takie rosnące na krzakach lub na polu odpadają.
Zostają figi...hmm.
Ale, zmieniając temat - no nie mogę, jak to wygląda. Współczesna, a może nowoczesna, rodzina.
(https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/aj6k9kuTURBXy83NDdjNzRhMi1iNWIxLTQ2MTUtOTJjZi1mZTQ3Mzg2ZjdhOWUuanBlZ5OVAwDM0s0aQM0OxJMFzQMUzQG8kwmmMjM5YWJlBoGhMAU/koronawirus-w-chinach.webp)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 02, 2020, 12:51:16 pm
Rosło to na drzewie, to należałoby mniemać, że że jest owocem z drzewa, czyli pszenica i inne takie rosnące na krzakach lub na polu odpadają.

Może pszenica rosła na drzewie, tak po łysenkowsku? Mógł Cycyn (https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A6%D0%B8%D1%86%D0%B8%D0%BD,_%D0%9D%D0%B8%D0%BA%D0%BE%D0%BB%D0%B0%D0%B9_%D0%92%D0%B0%D1%81%D0%B8%D0%BB%D1%8C%D0%B5%D0%B2%D0%B8%D1%87) krzyżować ją z perzem:
https://www.journals.uchicago.edu/doi/abs/10.1086/282073
To Pambuk - wszechmocny - mógł z drzewami.

A zrywanie winogron z drzewa to oczywista oczywistość ;) w rejonach śródziemnomorskich:
https://www.rp.pl/Plus-Minus/301119926-Winogrona-prosto-z-drzewa.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 02, 2020, 02:38:19 pm
no nie mogę, jak to wygląda. Współczesna, a może nowoczesna, rodzina...
Też to zobaczyłem wczoraj i natychmiast mi się skojarzyło z jakimiś prototypami skafandrów kosmicznych oraz z jakąś dobranocką (Teletubisie to nie to). Niestety nie byłem zdolny znaleźć niczego poza nędzną namiastką, ale to raczej nie to.


(https://lh6.googleusercontent.com/proxy/C1K3_KlpsAVExnbzmdkPv-mb38655wT0h_nkJTMkhi6EgOnLUvl6qPfsn_FMdqEVnVkgPMl2xku6ZatSVtLarjgG5tBg7v1BPDUB9qyp4NjMpxpxZUNXAGeiYQ)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 02, 2020, 02:51:00 pm
natychmiast mi się skojarzyło z jakimiś prototypami skafandrów kosmicznych

Na prototypy Republic Aviation oraz Grummana trochę te butelki za małe, albo dzieci za duże:
(https://hips.hearstapps.com/pop.h-cdn.co/assets/15/48/480x630/gallery-1448305523-screen-shot-2015-11-23-at-20451-pm.jpg)

(https://hips.hearstapps.com/pop.h-cdn.co/assets/15/48/640x962/gallery-1448305363-941b16fcca499aca5ac240a92e59aad9-1.jpg)
https://www.popularmechanics.com/space/g2306/nasa-strangest-space-suits/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 02, 2020, 03:13:10 pm
Gwoli informacji - zwłaszcza dla LA - przypomniałem sobie właśnie, że "wisi w próżni" Czarnobyl. Kupę czasu mi zeszło zanim w ogóle znalazłem, gdzie to było - a okazało się, że właśnie tu, w tym wątku. Myślałem, że minęło może ze 3 tygodnie od zawieszenia dyskusji a tu proszę, 2 miesiące :( . Czas mi zdecydowanie za szybko zasuwa :( . W każdym razie wydzieliłem te posty, jako raczej techniczne niż egzystencjalno-filozoficzne do istniejącego wątku "Czarnobyl po polsku", gdzie bardziej pasowały, niż do termosu i moreli.


https://forum.lem.pl/index.php?topic=895.0 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=895.0)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 09, 2020, 06:42:28 pm
Wielce pouczająca historia o trupie w szafie i możliwych sposobach jego praktycznego użytkowania, z wybitnym poetą w tle.  :)
Myliłby się ktoś, kto by pomyślał, że trup Sicińskiego występował w patriotycznych jasełkach, mających budzić refleksje nad odpowiedzialnością obywatelską, czy zmuszających do pokuty osoby mało angażujące się w działalność poświęconą odrodzeniu państwa. Ten trup miał inne, całkiem przyziemne przeznaczenia. Jednym z nich było wymuszanie od żydowskich karczmarzy daniny w wódce, winie, czy piwie. Odbywało się to w ten sposób, że wieczorem, kilku spragnionych facetów wnosiło trupa Sicińskiego do żydowskiej karczmy i ustawiało go gdzieś w kącie. Karczmarz wiedział, że nie wyniosą tego trupa inaczej, aż on nie postawi im, darmowo oczywiście, po kwaterce, albo i po dwie.

Dobrze się też prezentował Siciński oparty komuś o okno, bo sprawiał wrażenie zaglądającego do chaty, a to już był duży horror! Można go było postawić gdzieś za zakrętem uczęszczanej ścieżki, bo wtedy zaskoczenie idącego wyglądało szczególnie komicznie. Zimą, szlachta wypożyczała trupa, sadzała go na saniach okrywając kożuchami i jechała z nim na kulig po sąsiednich dworach.

https://www.kuriergalicyjski.com/historia/smaczki-z-archiwum/1598-trup-w-szafie (https://www.kuriergalicyjski.com/historia/smaczki-z-archiwum/1598-trup-w-szafie)
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 09, 2020, 07:05:15 pm
Czytałem kiedyś o tym truposzu u Glogera, z którego encyklopedii zresztą kluczowa ilustracja spod Twojego linku pochodzi:
https://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedia_staropolska/Upicki_poseł (https://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedia_staropolska/Upicki_pose%C5%82)

Edit:
M. Ickiewicza ;) też sobie przypomnijmy:
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/popas-w-upicie.html
Gdzie najzabawniejsze, że tubylcy wiedzieli, iż nieboszczyk coś grubszego przeskrobał, ale najwyraźniej nie mieli pojęcia co.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 13, 2020, 10:42:27 pm
Cytuj
Gdzie najzabawniejsze, że tubylcy wiedzieli, iż nieboszczyk coś grubszego przeskrobał, ale najwyraźniej nie mieli pojęcia co.
A co on takiego przeskrobał, wyjechał sobie - może nie miał akurat sałatki, a knajpa poselska była zamknięta ...jeśli chodzi o Sejm to raczej zawinił durnowaty marszałek. Wedle artu takie sytuacje były już wcześniej.
Natomiast nakarmić brać szlachecką, ziomali,  lulkiem czarnym (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lulek_czarny) i patrzeć jak się wyrzynają do dopiero grubsza sprawa. Marginesem, znakomity skrót myślowy - uniwersalny.
Dalej kłótnia, hałasy, istna wieża Babel.
Od zębów szło do kijów, od kijów do szabel,
Nie patrząc oka, boku, mordując jak wściekli,
Tros Rutulusve fuat, wszyscy się wysiekli.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 13, 2020, 11:53:19 pm
zawinił durnowaty marszałek.

Mówisz, że lepiej by uczynił trzymając się zachodnioeuropejskich standardów w zakresie przestrzegania prawa (np. antypojedynkowego we Francji)? ;)
https://czasgentlemanow.pl/2012/08/pojedynki-publiczne-we-francji/

Przy czym warto pamiętać, że marszałek uznał veto Sicińskiego z pobudek moralistyczno-filozoficznych:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Maksymilian_Fredro
(A twierdził Platon, że filozof u władzy to samo dobro... ::).)

Natomiast nakarmić brać szlachecką, ziomali,  lulkiem czarnym (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lulek_czarny) i patrzeć jak się wyrzynają do dopiero grubsza sprawa.

Zasadniczo przedramatyzowana powtórka z Popiela (jeśli wierzyć politycznie motywowanym germanofobicznym fejkniusom kolportowanym m.in. przez niejakiego Kraszewskiego ;) ):
https://pl.wikisource.org/wiki/Stara_baśń/Tom_II/V (https://pl.wikisource.org/wiki/Stara_ba%C5%9B%C5%84/Tom_II/V)
Albo brutalniejszy prototyp współczesnego trollingu internetowego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2020, 05:57:26 pm
Kiedyś były grupy rówieśnicze, instytucja podwórka a na nim trzepak etc. - a co teraz buduje więzi małolatów?
Praktycznie każdy zaczepiony wie o czym mowa, większość używa. Ta społeczność to ponad ponad pól miliarda, i rośnie. To coś robi się popularniejsze niż jutubka. W czym rzecz?
"Cała potęga TikToka wynika z dość oryginalnego podejścia do powielania treści. Dla przykładu: na Youtube czy choćby w tradycyjnej telewizji, widz szuka zróżnicowanych treści i ogólnie rzecz biorąc – powielanie tego samego pomysłu jest bardzo źle widziane. A co na to TikTok? TikTok właśnie takim powielaniem wygrywa i wprowadza nową jakość."
A konkretniej?
"Siłą i motorem napędowym TikToka są tzw. trendy i challenge (czyli różne mody i wyzwania)."
A jeszcze bardziej konkretnie?  :D
https://zuch.media/tiktok-co-to-jest-przewodnik-dla-rodzicow/ (https://zuch.media/tiktok-co-to-jest-przewodnik-dla-rodzicow/)
Sztuczna mamka? (cóż, chińska..)
"Nastolatków nosi, oni bardzo chcą coś robić, chcą się pokazać, chcą zostać wysłuchani, chcą zostać zaakceptowani. Pragną tego, czego nie dostają w większości domów. I właśnie tu wchodzi TikTok."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2020, 06:19:24 pm
Sztuczna mamka? (cóż, chińska..)
"Nastolatków nosi, oni bardzo chcą coś robić, chcą się pokazać, chcą zostać wysłuchani, chcą zostać zaakceptowani. Pragną tego, czego nie dostają w większości domów. I właśnie tu wchodzi TikTok."

Przypomniałeś mi opowiadanie "Ciepło" ("Warmth") Geoffa Rymana (wspominałem o nim dawno temu (https://forum.lem.pl/index.php?topic=108.msg26932#msg26932)), w którym prawdziwą matką dla protagonisty była nie skupiona na karierze, wielkiej karierze, samotna rodzicielka, a podobna do odkurzacza robo-niańka (zwała się bodaj BETsi), i to w niej lokował całe swoje synowskie uczucia, także w dorosłym życiu...
Idzie ku temu?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 20, 2020, 07:35:13 pm
Widać każdy ma pana Tika Taka na jakiego zasłużył;)
W każdem Fornite to kolejna grupowa wymiana.
Sztuczna mamka? (cóż, chińska..)
"Nastolatków nosi, oni bardzo chcą coś robić, chcą się pokazać, chcą zostać wysłuchani, chcą zostać zaakceptowani. Pragną tego, czego nie dostają w większości domów. I właśnie tu wchodzi TikTok."

Przypomniałeś mi opowiadanie "Ciepło" ("Warmth") Geoffa Rymana (wspominałem o nim dawno temu (https://forum.lem.pl/index.php?topic=108.msg26932#msg26932)), w którym prawdziwą matką dla protagonisty była nie skupiona na karierze, wielkiej karierze, samotna rodzicielka, a podobna do odkurzacza robo-niańka (zwała się bodaj BETsi), i to w niej lokował całe swoje synowskie uczucia, także w dorosłym życiu...
Idzie ku temu?
To już sama nie wiem co gorsze lokowanie całych uczuć w matce - także w dorosłym życiu...czy w odkurzaczowej robo-niańce?:-\

A w tęporze: chciałam dzisiaj wypożyczyć - ku powtórce - Kunderę w podstawie czyli "Nieznośną..."...i? nie ma...w całym mieście - nie ma...zakłopotana bibliotekarka powiedziała, że jeśli książka nie jest wypożyczana przez 10 lat to może iść na złom, a jak 20 to właściwie musi...za to półki uginają się od sensacji i romansów...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2020, 07:54:50 pm
Cytuj
Idzie ku temu?
Nie wiem. Wiem, że mamka ma wygląd smartfona. Spróbować odebrać młodemu smartfon, choćby na kilka godzin - jakbyś serce wyrywał. Dziś takiego mijałem na ulicy wielki, na oko 18-latek - szedł wpatrzony w ekranik i gadał... pytał ekranika, czy przy Lewiatanie ma skręcić w lewo. Wyglądało, jakby smartfon prowadził go za rękę. Właściwie to za oczy. Chyba wcale mnie nie zauważył, mijając.
Cytuj
Widać każdy ma pana Tika Taka na jakiego zasłużył;)
W każdem Fornite to kolejna grupowa wymiana.
:) Chyba dla chłopców.
Ciekawe tylko, czy z tego się wyrasta? W sensie, dojrzewa. Do pewnych zadań, wyzwań, które niesie szeroko rozumiana dorosłość.
Cytuj
że jeśli książka nie jest wypożyczana przez 10 lat to może iść na złom
To faktycznie skandal, o ile prawda. Było się ruszyć wcześniej, uratowałabyś książkę!  ;) Ale, że Kundera taki passe...10 lat i nikt? W sumie nie powinienem się dziwić, bo dla młodych już Sapkowski z Wiedźminem robi za ramola. Harry Potter na granicy nieistnienia...o starszych nawet nie wspominam. Oczywiście nie dotyczy to tych, którzy wtedy dorastali, ci będą z tym żyć... pokoleniową wspolnotą. Z tego punktu, szacuję że obecnie zmienność pokoleniowa następuje co jakieś 3 lata. O kręgosłupie międzypokoleniowym, zapomnieć.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2020, 08:17:24 pm
To już sama nie wiem co gorsze lokowanie całych uczuć w matce - także w dorosłym życiu...czy w odkurzaczowej robo-niańce?:-\

Jedno złe i drugie niedobre... Przy czym - mimo oczywistych naiwności - rymanowe opowiadanie wydaje mi się trafną (niekoniecznie - oby! - jako prognoza, która się zrealizuje, bardziej jako ostrzeżenie, że tak poniekąd do innowątkowej wzmianki o Orwellu nawiążę) wizją świata, który niby idzie do przodu, i wciąż da się w nim (w pewnych aspektach coraz lepiej) żyć, ale ludzie oduczyli się w nim kochać ludzi, każdy się zamknął w swoim kokonie.
I tu wracamy do livowego nastolatka (choć on przez ten smartfon pewnie jeszcze jakieś więzi buduje, tyle, że w dużym stopniu ułudne, wirtualne):
Wiem, że mamka ma wygląd smartfona. Spróbować odebrać młodemu smartfon, choćby na kilka godzin - jakbyś serce wyrywał. Dziś takiego mijałem na ulicy wielki, na oko 18-latek - szedł wpatrzony w ekranik i gadał... pytał ekranika, czy przy Lewiatanie ma skręcić w lewo. Wyglądało, jakby smartfon prowadził go za rękę. Właściwie to za oczy. Chyba wcale mnie nie zauważył, mijając.

Gdzie znów nam wkracza Petecki:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=945.msg53121#msg53121
(Teraz takie Koggi pod pełnymi żaglami pływają między nami, dlatego o wątku myślę...)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 20, 2020, 08:31:21 pm
Cytuj
że jeśli książka nie jest wypożyczana przez 10 lat to może iść na złom
To faktycznie skandal, o ile prawda. Było się ruszyć wcześniej, uratowałabyś książkę!  ;) Ale, że Kundera taki passe...10 lat i nikt? W sumie nie powinienem się dziwić, bo dla młodych już Sapkowski z Wiedźminem robi za ramola. Harry Potter na granicy nieistnienia...o starszych nawet nie wspominam. Oczywiście nie dotyczy to tych, którzy wtedy dorastali, ci będą z tym żyć... pokoleniową wspolnotą. Z tego punktu, szacuję że obecnie zmienność pokoleniowa następuje co jakieś 3 lata. O kręgosłupie międzypokoleniowym, zapomnieć.
Też mnie to zastanowiło - i zapytałam u źródła czyli byłą szefową jednej z miejskich bibliotek...to podobno najprawdziwsza prawda i nie dotyczy tylko tego grajdołka...ona wypożyczała zapomniane książki na siebie i swoją rodzinę - żeby ocalić od wyrzucenia. A w Austrii - u znajomej bibliotekarki natknęła się na regalik w WC - tam stały te niechciane...
Wszystko uzasadnione przez zalew nowości, które ludzie chcą czytać i musi na to być miejsce...
Hmm...a z drugiej...w tej samej bibliotece Lem niedawno stał na półce z...nowościami - to może Kundery nie warto powtarzać?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2020, 08:58:46 pm
Cytuj
...to podobno najprawdziwsza prawda i nie dotyczy tylko tego grajdołka...
i to od lat.
He - nowa wartość słowa "gromadzenie"  :)
W tradycyjnym podejściu do bibliotekarstwa czynnością warunkującą funkcjonowanie biblioteki było gromadzenie. Dziś, kiedy podstawowe procesy biblioteczne uległy istotnym zmianom, uległ także zmianie katalog czynności wchodzących w zakres gromadzenia. Poprzez gromadzenie można rozumieć także usuwanie zbiorów. Stąd też wszystkie procesy związane z tworzeniem księgozbioru zaczęto określać terminem - zarządzanie zbiorami.
http://www.pedagogiczna.edu.pl/warsztat/2007/4/070401.htm (http://www.pedagogiczna.edu.pl/warsztat/2007/4/070401.htm)
Ciekawe co robią z książkami które nie przeszły selekcji? Na makulaturę?
Swoją drogą, może to nawet bardziej dziwne, że przez 10 lat nikt nie wypożyczył tego Kundery. Przecież swego czasu była istna kunderomania.  Podrywało się dziewczyny na jego teksty  :D  ...ile to... 20-30 lat temu? Jakoś tak.
Cytuj
I tu wracamy do livowego nastolatka (choć on przez ten smartfon pewnie jeszcze jakieś więzi buduje
Noo, jednak ktoś był na końcu "druta". I tak cud, że gościu szedł per pedes. Mogli się spotkać on-line. Chyba, co do kochanki, ale... "nie wyglądał"  :)
Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 20, 2020, 09:12:09 pm
Sztuczna mamka? (cóż, chińska..)
"Nastolatków nosi, oni bardzo chcą coś robić, chcą się pokazać, chcą zostać wysłuchani, chcą zostać zaakceptowani. Pragną tego, czego nie dostają w większości domów. I właśnie tu wchodzi TikTok."

Przypomniałeś mi opowiadanie "Ciepło" ("Warmth") Geoffa Rymana (wspominałem o nim dawno temu (https://forum.lem.pl/index.php?topic=108.msg26932#msg26932)), w którym prawdziwą matką dla protagonisty była nie skupiona na karierze, wielkiej karierze, samotna rodzicielka, a podobna do odkurzacza robo-niańka (zwała się bodaj BETsi), i to w niej lokował całe swoje synowskie uczucia, także w dorosłym życiu...
Przypomnieliście mi „Sawannę” Bradbury’ego, w której Virtual Reality–pokój dziecinny całkowicie zastąpił latoroślom rodzicieli.
Pozwoliłeś, by ten pokój i dom zastąpiły w sercach dzieci ciebie z żoną. Pokój stał się ich matką i ojcem. Odgrywa w ich życiu znacznie większą rolę niż prawdziwi rodzice. A teraz nagle zagroziłeś, że go wyłączysz. Nic dziwnego, że jest tu nienawiść. Promieniuje nawet z nieba. Czujesz to słońce?

To już sama nie wiem co gorsze lokowanie całych uczuć w matce - także w dorosłym życiu...czy w odkurzaczowej robo-niańce?:-\
Diabli wiedzą... i to, i tamto jest okropne. Hm...
Imho, „odkurzacz” jest mniejszym złem. Ma przynajmniej tę zaletę, że nie choruje, nie starzeje się i nie umiera. Zatem synalek (lub córka) nie doznaje potężnego, długotrwałego stresu – obawy o zdrowie i życie matki...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2020, 09:23:33 pm
Cytuj
Zatem synalek (lub córka) nie doznaje potężnego, długotrwałego stresu – obawy o zdrowie i życie matki...
W stosownym czasie wymieni na nowy, lepszy model.  ::)

Mnie, w tych wirtualnych czy sztucznych opiekaczach pokój/odkurzacz, zainteresowało coś innego. Bo niezależnie od formy owe zastępniki musiałyby mieć jakąś strategię wychowawczą - pomijam chwilowo aspekt emocjonalny.
Czyli albo/albo.
Albo budują przestrzeń idealnie bezpieczną w której nie występują zagrożenia. I przechodzimy odraz na wyższy poziom:)
Albo są zagrożenia a wychowanie polega na jakimś behawioralnym systemie motywacyjnym? Znaczy odkurzacz/pokój da klapsa? Popieści prądem? Czy będzie uparcie tłumaczył, że tak nielzja malcziszka ...nienada...  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 20, 2020, 09:24:21 pm
Poprzez gromadzenie można rozumieć także usuwanie zbiorów.
;D
I wszystko jasne...one najwidoczniej gromadzą się w nieskończoności - te zbiory...;)
Tak, na makulaturę. Albo do wucetu.
Swoją drogą, może to nawet bardziej dziwne, że przez 10 lat nikt nie wypożyczył tego Kundery. Przecież swego czasu była istna kunderomania.  Podrywało się dziewczyny na jego teksty  :D  ...ile to... 20-30 lat temu? Jakoś tak.
Jest jeszcze wersja, że go tutaj w ogóle nie było...albo dziewczyny się zmieniły;)
Ale! Jednego Kunderę mieli -  wypożyczyłam...Śmieszne miłości - powtórzę to...
Cytuj
Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.]Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.
E?
Na pewno czytałam jakieś ABC i było strawne - też powtarzać?! Nie nadążam... :'(
Ale Q - co Ty się tak krygujesz...załóż wątek dla Bohdana i się zobaczy...czy nieznośnie lekki czy ciężki;)
To już sama nie wiem co gorsze lokowanie całych uczuć w matce - także w dorosłym życiu...czy w odkurzaczowej robo-niańce?:-\
Diabli wiedzą... i to, i tamto jest okropne. Hm...
Imho, „odkurzacz” jest mniejszym złem. Ma przynajmniej tę zaletę, że nie choruje, nie starzeje się i nie umiera. Zatem synalek (lub córka) nie doznaje potężnego, długotrwałego stresu – obawy o zdrowie i życie matki...
A strach przed rozładowaniem? Brakiem prądu? Hę?;)
Mnie generalnie chodziło o lokatę niezdywersyfikowaną od dzieciństwa - jako nierokującą, a prowadzącą wręcz do psychkłopotów.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2020, 09:29:33 pm
Cytuj
    Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.]Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.
E?
Na pewno czytałam jakieś ABC i było strawne - też powtarzać?! Nie nadążam...

Przeczytałem, fragment podany przez Q - i tylko o tym. Coś dawno temu czytałem. Ale nie pamiętam. Chyba Operację wieczność.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2020, 10:49:09 pm
Ciężki ten Petecki...próbowałem przeczytać. Pisarsko ciężki.

Zależy który... Cały segment dziecięcomłodzieżowy jest aż za lekki (chociaż i tam się czasem coś wyłowi - np. w "Balu na Pięciu Księżycach" trurlowato-klapaucjuszowatą rywalizację szczęśników, "Kobyszczęciem" zatrącającą).

Imho, „odkurzacz” jest mniejszym złem.

I tuś mi znowu przypomniał hoganowy "Najazd z przeszłości", gdzie pierwsze pokolenie kolonistów obcoplanetarnych od zygoty roboty wychowały, i potem tam już tak - ciut po platońsku - pozostało (masz dziecko, to daj maszynom, niech uczą i niańczą). Zdaniem autora z sukcesem i pożytkiem.

Mnie, w tych wirtualnych czy sztucznych opiekaczach pokój/odkurzacz, zainteresowało coś innego. Bo niezależnie od formy owe zastępniki musiałyby mieć jakąś strategię wychowawczą - pomijam chwilowo aspekt emocjonalny.
Czyli albo/albo.
Albo budują przestrzeń idealnie bezpieczną w której nie występują zagrożenia. I przechodzimy odraz na wyższy poziom:)
Albo są zagrożenia a wychowanie polega na jakimś behawioralnym systemie motywacyjnym? Znaczy odkurzacz/pokój da klapsa? Popieści prądem? Czy będzie uparcie tłumaczył, że tak nielzja malcziszka ...nienada...  8)

Mam wrażenie, że w ucieczce pod odkurzaczowo-smartfonie skrzydła właśnie o to chodzi, że maszyna zawsze pogłaszcze, rozbawi, nigdy nie odtrąci. I tu, owszem, pojawia się pytanie jak potem takie jagodki cieplarniane poradzą sobie w świecie, nieidealnym, który nie zawsze głaszcze... Przejdą na dochód gwarantowany, cośmy o nim gadali, zamkną się w czterech ścianach, kwiatki na dzień matki będą kupować - via Internet ofkors - odkurzaczowi, a żądze sycić w objęciach pralki (jak ten z "Cherry 2000")? Może to i wykonalne - choć jakoś straszne - za lat setkę, czy dwie, ale dziś nie może się dobrze kończyć... Zresztą widać już początek tego kłopotu:
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/pokolenie-pustki-polscy-30-latkowie-przypominaja-dzieci/mfrws6d
Tak, niech lepiej odkurzacz czasem pradem kopie, albo za drzwi, na rzeczywistość, wystawia...

Ale Q - co Ty się tak krygujesz...załóż wątek dla Bohdana i się zobaczy...czy nieznośnie lekki czy ciężki;)

Dobra, coś koło jutra założę ;).

Przeczytałem, fragment podany przez Q - i tylko o tym.

"Kogga..." nie jest najlżejsza, fakt (topornawa miejscami jak wczesny Boruń wręcz). Choć to, że musiałem robić skróty jeszcze swoje dołożyło.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 21, 2020, 12:01:03 am
Cytuj
Mnie, w tych wirtualnych czy sztucznych opiekaczach pokój/odkurzacz, zainteresowało coś innego. Bo niezależnie od formy owe zastępniki musiałyby mieć jakąś strategię wychowawczą - pomijam chwilowo aspekt emocjonalny.
Czyli albo/albo.
Albo budują przestrzeń idealnie bezpieczną w której nie występują zagrożenia. I przechodzimy odraz na wyższy poziom:)
Albo są zagrożenia a wychowanie polega na jakimś behawioralnym systemie motywacyjnym? Znaczy odkurzacz/pokój da klapsa? Popieści prądem? Czy będzie uparcie tłumaczył, że tak nielzja malcziszka ...nienada...  8)
Behawioralny system motywacyjny...
Behawioryzm (ang. behavior lub behaviour – zachowanie) – filozofia nauki o zachowaniu ludzi oraz zwierząt.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Behawioryzm (https://pl.wikipedia.org/wiki/Behawioryzm)

No, skoro ów system dotyczy zarówno zwierząt, jak i ludzi, zacytuję mały fragment z książki, którą właśnie odświeżam w pamięci:
Etolodzy mówią: szczenięta kochają nie tych panów, którzy tylko je karzą - boją się ich i nienawidzą. I nie tych, którzy tylko pieszczą i cackają się z nimi - gardzą takimi ludźmi i nie są im posłuszni. Najbardziej pies kocha takiego pana, który i bije, i głaszcze.
(Aleksander Nikonow. Uderz pierwszy!)

Więc może - per analogiam - coś podobnego występuje w stosunkach „idealny sztuczny opiekacz – malcziszka”? :-\

Marginesem, dziś dopiero dowiedziałem się o istnieniu polskiego tłumaczenia:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/119037/uderz-pierwszy-hitler-i-stalin-kto-kogo-przechytrzyl (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/119037/uderz-pierwszy-hitler-i-stalin-kto-kogo-przechytrzyl)
Bardzo polecam :)

Cytuj
A strach przed rozładowaniem? Brakiem prądu? Hę?;)
:D :D :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 21, 2020, 12:19:51 am
Marginesem, dziś dopiero dowiedziałem się o istnieniu polskiego tłumaczenia:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/119037/uderz-pierwszy-hitler-i-stalin-kto-kogo-przechytrzyl (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/119037/uderz-pierwszy-hitler-i-stalin-kto-kogo-przechytrzyl)
Bardzo polecam :)
Widzę, że dwie książki tego pana zostały przetłumaczone na język polski ::)
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/121966/koniec-feminizmu-czym-kobieta-rozni-sie-od-czlowieka (http://lubimyczytac.pl/ksiazka/121966/koniec-feminizmu-czym-kobieta-rozni-sie-od-czlowieka)
Czytałeś?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 21, 2020, 12:29:20 pm
Owszem, czytałem.
Zagorzałym feministkom czytać nie radzę – przez troskę o ich zdrowie, w obawie przed ewentualnym atakiem nerwowym ;)
Zresztą książka nie tylko o feminizmie, ale również o opłakanym poziomie średniego i wyższego wykształcenia w Stanach i w Europie, zwłaszcza we Francji – wprost niewiarygodnie niskim. O absurdalnym Juvenile Court i systemie sądownictwa w ogóle. O poprawności politycznej. O Wielkiej rewolucji francuskiej, etc.
Słowem, o współczesnej cywilizacji gatunku HS.

Ośmielam się polecić czytadełko :)

Generalnie, Nikonow należy do TOP-10 moich ulubionych pisarzy. Mam zamiar przeczytać tę książkę na nowo, tym razem po polsku. Chce się porównać błyskotliwy styl oryginału z polskim tłumaczeniem :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 21, 2020, 12:43:17 pm
Czuje, że też dam się namówić :) . Bo jakoś beletrystyka mi mocno nie wchodzi ostatnio. Mam zaczętych ze 12 książek, położonych na półce nad łożem (z Księgami jakubowymi na czele) - i tak leżą rozłożone bezwstydnie jak nałożnice - a ja nie mogę... Nie ma zapłonu ani podtrzymania reakcji. Tyle, że co jakiś czas któraś leci mi na łeb w nocy. Bo kot uważa, że to w zasadzie jego półka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lutego 21, 2020, 02:05:01 pm
Czuje, że też dam się namówić :) . Bo jakoś beletrystyka mi mocno nie wchodzi ostatnio. Mam zaczętych ze 12 książek, położonych na półce nad łożem

No, też tak mam, tylko z ebookami lepiej, bo "pstryk" i już nie zawadza :)

A Nikonow to raczej literatura popularna, nie naukowa. "jestem człowiekiem uczciwym, więc nie podaję bibliografii" - to jak "doktor" Zięba.

https://tu-czytam.blogspot.com/2011/12/aleksander-nikonow-koniec-feminizmu.html
https://historia.org.pl/2014/02/06/uderz-pierwszy-hitler-i-stalin-kto-kogo-przechytrzyl-a-nikonow-recenzja/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 21, 2020, 02:48:52 pm
Tego o feminizmie to i tak bym nie brał, koń jaki jest każden (po swojemu) widzi, ale w tej sytuacji to i nad tym drugim się zastanowię, jak to nie na faktach (mocno) oparte.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 21, 2020, 03:24:47 pm
Wczoraj przeczytałam te recenzje - dodatkowo pomyślałam, że jeśli ktoś chce wypunktować absurdy skrajnego feminizmu - nie powinien w ten sposób tytułować swojej rozprawy.
Jeśli tytuł miał być prowokacją, żartem to wg mnie chybionym, bo ustawia autora na drugim biegunie - skrajnej męskości...nie wiem, ale mnie odbiera chęć zajrzenia do środka...może gdyby "czym" zastąpić "czy"? Mm?;))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lutego 21, 2020, 03:39:15 pm
Skoro polecamy książki. Jeśli ktoś nie czytał, lepszej rekomendacji chyba nie trzeba  ;D
Andrzej Dragan - Kwantechizm. Od siebie też polecam, nawet jeśli ktoś w tych sprawach zielony, bo to nie jest jakiś sztywny, nawet popularnonaukowy wykład, ale taka dygresyjna opowieść o współczesnej fizyce.

(https://1.bp.blogspot.com/-72aRepyR4-0/Xk_cKxPSJ7I/AAAAAAAAA4Y/2ze1OeZ6QmYkgXnVIKDFEnOai-3UwmqPACLcBGAsYHQ/s1600/kwant.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 21, 2020, 04:41:43 pm
Muszę powiedzieć, że chwilę mi zabrało rozgryzienie kto kogo poleca-nie-poleca i komu co piszczy...a to wszystko bez deepfake'a - wystarczy przekleić kawałek fejsbuka;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 21, 2020, 07:44:40 pm
Muszę powiedzieć, że chwilę mi zabrało rozgryzienie kto kogo poleca-nie-poleca i komu co piszczy...a to wszystko bez deepfake'a - wystarczy przekleić kawałek fejsbuka;)
;D
Ale rozgryzłaś?
Cytuj
A Nikonow to raczej literatura popularna, nie naukowa. "jestem człowiekiem uczciwym, więc nie podaję bibliografii" - to jak "doktor" Zięba.
Chyba zdolny, sądząc po recenzjach i opiniach. Jednak mam ambiwalent, bo facet jest z wykształcenia metalurgiem a wypowiada się "na każdy temat" z miażdżąca pewnością siebie. Poza tym popada w sprzeczność będąc jednocześnie  za legalizacją narkotyków i aktywnie zwalczając religię  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 21, 2020, 09:41:21 pm
A Nikonow to raczej literatura popularna, nie naukowa. "jestem człowiekiem uczciwym, więc nie podaję bibliografii" - to jak "doktor" Zięba.

https://tu-czytam.blogspot.com/2011/12/aleksander-nikonow-koniec-feminizmu.html
https://historia.org.pl/2014/02/06/uderz-pierwszy-hitler-i-stalin-kto-kogo-przechytrzyl-a-nikonow-recenzja/
Tego o feminizmie to i tak bym nie brał, koń jaki jest każden (po swojemu) widzi, ale w tej sytuacji to i nad tym drugim się zastanowię, jak to nie na faktach (mocno) oparte.
Za przeproszeniem, maźku – mam wrażenie, iż opierasz swoje zdanie na recenzjach, czyli relacjach osób trzecich. Poniekąd a priori uważasz książki Nikonowa za bezwartościowe.
Recenzie recenzjami, a może warto byłoby wyrobić sobie własną opinię o autorze i jego dziełach? Przeczytać?
Ktoś wybitny rzekł: „nigdy nie pozwalaj, żeby inni myśleli za Ciebie”.

Sorry, jeśli powiedziałem coś nie tak ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 22, 2020, 01:04:43 am
Andrzej Dragan - Kwantechizm. Od siebie też polecam

Dorzucę okołoksiążkowe (podkreślam, bo są na YT i inne ;) ) wypowiedzi autora:




Poza tym popada w sprzeczność będąc jednocześnie  za legalizacją narkotyków i aktywnie zwalczając religię  ::)

Widać na ten jeden rodzaj opium uczulony ;).

BTW. Przypomniałeś mi klasyków ;):

"Gdy wcześnie rano Paul Gniedych wszedł na ulice fermy Wołga Jednoróg, ludzie odwracali się za nim i długo patrzyli. Paul specjalnie się nie ogolił i był boso. Na ramieniu niósł sękaty kij, na którego końcu kołysały się związane sznurkiem zakurzone buty. Obok wieży stacji mikropogodowej do Paula przyczepił się cybersprzątacz. Za ażurowym ogrodzeniem jednego z domków rozległy się śmiechy, a śliczna dziewczynka stojąca na ganku z ręcznikiem w ręku spytała na całą ulicę: „Ze świętych miejsc idziecie, pielgrzymie?” Z drugiej strony ulicy natychmiast padło pytanie: „Nie macie przypadkiem opium dla narodu?” Pomysł chyba się udał."
Бра́тья Струга́цкие, "Полдень, XXII век"
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 22, 2020, 08:45:16 am
Za przeproszeniem, maźku – mam wrażenie, iż opierasz swoje zdanie na recenzjach, czyli relacjach osób trzecich. Poniekąd a priori uważasz książki Nikonowa za bezwartościowe.
Nie a priori, tylko opieram na recenzjach, wtóro - przecież nie napisałem, że są bezwartościowe. W ogóle ich nie wartościowałem. Oczywiście masz rację, że najlepiej byłoby samemu przeczytać, rzecz w tym, że nie da się wszystkiego przeczytać i trzeba wybierać. Nie czytając nie da się inaczej wybrać, niż opierając na zdaniu tych, którzy przeczytali. Względnie kupić w ciemno, bo autor znany. Choć u mnie to wybieranie ma ostatnio często taki przebieg, że kupuję, zaczynam, i jak nie chwyci to rzucam. Kiedyś było mi wstyd, że nie doczytałem książki, ale teraz już nie. Bardzo też bronię się przed lekturami, które bym wybrał, bo z góry wiem, że przeczytam w nich to, co pasuje do moich poglądów. Twoja recenzja jest dla mnie istotna, więc z tą drugą książką waham się. LA, jak Ty kiedyś wreszcie powiesz "coś nie tak" (nie wiem jakim sposobem) - to zapewne spowoduje to jakieś straszne skutki w przyrodzie - bo ja wiem - może zadymi ten komin na polibudzie warszawskiej, o którym mówili, że dym z niego pójdzie, jak pierwsza dziewica opuści progi uczelni ;) ...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 22, 2020, 10:23:02 pm
LA, jak Ty kiedyś wreszcie powiesz "coś nie tak" (nie wiem jakim sposobem) - to zapewne spowoduje to jakieś straszne skutki w przyrodzie - bo ja wiem - może zadymi ten komin na polibudzie warszawskiej, o którym mówili, że dym z niego pójdzie, jak pierwsza dziewica opuści progi uczelni ;) ...
:))))))))
U nas w Odessie, w ogrodzie miejskim przy ulicy Deribasowskiej stoją dwie rzeźby, Lew i Lwica.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d9/Lion_Lioness.jpg/1280px-Lion_Lioness.jpg)
Stoją sobie przy głównym wejściu, jedna naprzeciw drugiej.
Stara odeska przepowiednia głosi, że zaryczą pełnym głosem, gdy przejdą między nimi pod rząd trzy dziewicy w wieku powyżej osiemnastu lat ;) :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 23, 2020, 12:14:04 pm
Ciekawe, porównując parytety 1 dyplomowana dziewica ever na PW vs 3 dziewice po rząd w odeskim parku miejskim - które miejsce jest bardziej zepsute ;) ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 23, 2020, 12:37:04 pm
Cytuj
- które miejsce jest bardziej zepsute ;) ?
Eghm...a na czym miałoby polegać "zepsucie"?  ::)
Natomiast nie ma, a przynajmniej nie słyszałem o podobnych miejscach skanujących prawiczków. Ciekawe dlaczego?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 23, 2020, 02:01:02 pm
To efekt prawa Kalego w sztafażu patriarchatu ;) .


Zepsucie polega tradycyjnie. Panna powinna donieść skarb dziewictwa do ołtarza ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 23, 2020, 02:20:46 pm
Z tego wniosek, że panowie powinni psuć się wzajemnie - przed ślubem? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lutego 23, 2020, 02:23:51 pm
@ maziek

No nie mogę... (się powstrzymać).

Cytuj
Panna powinna donieść skarb dziewictwa do ołtarza

Skarb dziewictwa? Raczej koszmar.

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 23, 2020, 02:25:14 pm
Nie rzutujcie umownych ludzkich norm na lwy i kominy... Może im wszystko jedno - dziewica czy prawiczek, samo życie w cnocie się liczy? Tylko, faktycznie, łatwiej to wyskanować w wypadku kobit (chociaż teraz, w erze zabiegów przywrócenia może być konfuzja)... No, chyba, że w mózgach czytają, jak Solaris...

Z tego wniosek, że panowie powinni psuć się wzajemnie - przed ślubem? :-\

Starożytni Grecy tak, zdaje się, twierdzili....
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 23, 2020, 03:09:36 pm
Pal sześć dziewictwo, prawictwo...choć;
Cytuj
dziewica czy prawiczek, samo życie w cnocie się liczy?
Na czym polega przewaga życia w cnocie? Że się jakoś "liczy"?
...Czyli "czystości" wedle reguł zakonnych. I stąd pewnie, ten brud - kontrastem.
No i cóż to za różnica; przed ślubem, czy przed?
Bo po prawdzie najbardziej zadziwia mnie ten ślub - bodaj u wszystkich przedpiśców. Jako opus magnum, niezbędny element życia człowieka a zwłaszcza kobiety? Wręcz stan docelowy.
Czy celem życia kobiety jest stanąć na... a wcześniej donosić? A jeśli się nie ma w planach kobierca to jak wtedy?  ??? Donaszanie traci sens?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 23, 2020, 04:04:16 pm
Na czym polega przewaga życia w cnocie? Że się jakoś "liczy"?

Pewno popadanie w takie konstrukcje myślowe jest efektem wyrastania pod plamistym niebem chrystianizmu (jak to kiedyś ujął Miszcz ;) ), widać siedzi to w ludziach (tak tedy i od opium nie uciekliśmy).

No i cóż to za różnica; przed ślubem, czy przed?

A bo ja wiem? Dla wcześniejszych pokoleń zdaje się, że niewielka:
https://www.newsweek.pl/wiedza/historia/seks-na-wsi-panszczyznianej-newsweekpl/r32g1qr
https://rme.cbr.net.pl/index.php/archiwum-rme/371-listopad-grudzien-nr-70/zwyczaje-i-tradycje-ludowe/826-zwiazki-pozamalzenskie-w-dawnej-wsi-polskiej
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 23, 2020, 06:48:06 pm
Bo po prawdzie najbardziej zadziwia mnie ten ślub - bodaj u wszystkich przedpiśców...
Czy celem życia kobiety jest stanąć na... a wcześniej donosić? A jeśli się nie ma w planach kobierca to jak wtedy?  ??? Donaszanie traci sens?
Ustalmy - mówimy o sztafażu epoki już minionej w chwili, kiedy humorystycznie powiązano dym z komina z donoszeniem - czy poglądach piśćców (czy piśców? chyba piśćca)? A może o kościelnych naukach przeciw-, to jest chciałem powiedzieć przed- małżeńskich?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 23, 2020, 07:32:37 pm
Taka mała dygresja:
Ciekawe, porównując parytety 1 dyplomowana dziewica ever na PW vs 3 dziewice po rząd w odeskim parku miejskim - które miejsce jest bardziej zepsute ;) ?
Hm... chyba Odessa musi być bardziej zepsuta, gdyż leży na południe względem Warszawy. A przecież utarło się uważać, że temperament seksualny zależy od klimatu i przybiera na sile mniej więcej odwrotnie proporcjonalnie szerokości geograficznej – im dalej na południe, tym goręcej. Ot, spróbuję przełożyć stary dowcip o „gorących estońskich chłopakach”:
Pewien Estończyk wraca do domu ze służbowego wyjazdu.
Żona mówi do niego:
– Kaarel, od trzech miesiący ty nie byyłeś w domu, więc może byś tak choć jeden raz ucałooował mniee?
– Vaike, moja drooga, po co nam te oorgie?

 ;) 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2020, 01:18:06 pm
Proszę. LA obcokrajowiec - a jarzy o co biega bez zbędnych pytań ;) . Nawiasem mówiąc z ciekawości sprawdziłem, czy ta kominowa anegdota krąży w sieci jako krążyła po akademikach pod koniec lat 80-tych - i coś tam z niej zostało, z tym że teraz komin ma się zawalić, jak ta pierwsza dziewica doniesie. Głupie, komin wiadomo, w szczególności zadymić może. Zawalić to się wszystko może. Chyba, że chodzi o rdzeń słowa "zawalić".

Przeczytałem też, że komin jest zabytkiem, co mnie lekko zdziwiło, ponieważ Niemcy skutecznie go rozpieprzyli jak i resztę Warszawy - a odbudowany został w nieco innym miejscu. Mimo to obecnie jest zabytkowy. Co prawda Zamek Królewski też jest zabytkowy i to pomimo tego, że rozwalony był ze szczętem (ostał się kawałek piwnic i jeden narożnik) a odbudowany został dopiero po 1970. Na Google Earth są teraz historyczne zdjęcia - okolice polibudy w 1945 wyglądały tak... https://i.imgur.com/zPmgmYt.jpg (https://i.imgur.com/zPmgmYt.jpg) . Komin, a raczej jego resztki też widać.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lutego 24, 2020, 07:15:44 pm
Panie, gdzie jest co? Może byś zaznaczył kółkiem gruzy PW? A ja Ci powiem, jako naoczny, czy to prawda...

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 24, 2020, 07:47:48 pm
Cytuj
Proszę. LA obcokrajowiec - a jarzy o co biega bez zbędnych pytań ;) .
Jarzyć, to i ja jarzę  :)
Natomiast względem tego;
Cytuj
Ustalmy - mówimy o sztafażu epoki już minionej w chwili, kiedy humorystycznie powiązano dym z komina z donoszeniem - czy poglądach piśćców (czy piśców? chyba piśćca)? A może o kościelnych naukach przeciw-, to jest chciałem powiedzieć przed- małżeńskich?
To raczej u mnie wystąpiła refleksja nad naturą języka - jako  nośnika informacji (też tych, jak to Lem je nazwał w "Niebezpiecznych związkach" - informacji nadmiarowych). Czyli sztafaż...ale czy minionej epoki? I o to może biega?Tylko o to.  Epoki się zmieniają, język trwa. W tym sztafażu.
@ Q
 
Cytuj
   No i cóż to za różnica; przed ślubem, czy przed?

A bo ja wiem? Dla wcześniejszych pokoleń zdaje się, że niewielka:
Ano - setki lat postępu, rozwoju nauk, też biologicznych, społecznych etc - a w "tym temacie" zastój, a może nawet regres.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2020, 07:53:40 pm

Gdzie to jest? Zdjęcie jest prawidłowo zorientowane (północ na górze). Można porównać 1:1 z Google Maps albo lepiej zainstalować (za darmo) Google Earth, w menu "widok" odznaczyć "zdjęcia historyczne" i wówczas pojawi się w lewym górnym rogu ekranu suwak, którym można zmieniać zdjęcia lotnicze z różnych lat (o ile są - Warszawa ma jedno przedwojenne, jedno z 45 i później dopiero 2001). Świetna sprawa!

Zdjęcie jest właśnie z Google Earth i o ile wiem pochodzi z inwentaryzacji lotniczej, która wykonali pod koniec 1945 Amerykanie dokumentując skalę zbrodni Niemiec. Na zdjęciu wszystko jest mniej więcej jak dziś, pomijając "drobne korekty" z czasów odbudowy stolicy. Polibuda jest bliżej lewego dolnego rogu - na lewo od rzucającego się w oczy trójkątnego placu, widać na jej ruinie konstrukcję pięciokątnego świetlika, brak jeszcze skrzydła od Nowowiejskiej. W westybulu od placu widać cień od trzech wejściowych arkad, tak charakterystycznych dla jej elewacji frontowej. Zaraz za polibudą w lewo jest widoczna czarna kropka w jaśniejszej obwódce - to ruina wzmiankowanego komina. Jeszcze dalej na lewo, poza zdjęciem, są Filtry. Nowowiejska idzie całym dolnym skrajem zdjęcia horyzontalnie i kończy się w prawym dolnym rogu na Pl. Zbawiciela (rondo). Pionowo od ronda nieco lewo-skos idzie Marszałkowska do przecięcia z Koszykową. Na tym odcinku jest obecnie socrealistyczny MDM a bieg Koszykowej jest nieco zmieniony. Idąc w lewo Koszykową na następnym rogu po lewej jest wydział architektury PW (wg orientacji idącego Koszykową w tym kierunku). Można poznać po dużym podwórzu. Jak się na tym rogu skręci w lewo, to niemal pionowo w dół z powrotem dojdzie się ul. Lwowską do trójkątnego Placu Politechniki przed PW. Idąc natomiast przecznicę dalej Koszykową - po lewej widać jeszcze bardziej zrujnowane ruiny niż są na ogół na tym zdjęciu - to Hala Koszyki, która miała konstrukcję stalową, więc mało co z niej zostało po pożarze. To chyba się zorientujesz.
To raczej u mnie wystąpiła refleksja nad naturą języka - jako  nośnika informacji
Ale jednak to już wówczas (czyli 4 dychy temu) było raczej w sferze humoru niż życiowego problemu. Teraz co prawda można odnieść wrażenie, że purytanie są w ataku (albo w kontrataku), ale naród, jeśli można tak ująć robi swoje jako i wówczas poza tą fasadą :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 24, 2020, 07:57:14 pm
Cytuj
Ale jednak to już wówczas (czyli 4 dychy temu) było raczej w sferze humoru niż życiowego problemu. Teraz co prawda można odnieść wrażenie, że purytanie są w ataku (albo w kontrataku), ale naród, jeśli można tak ująć robi swoje jako i wówczas.
To prawda.
Tylko to z czego się śmiejemy też jest jakąś informacją. O nas.
W sensie takim, że trzeba mieć specyficznie ukształtowaną mentalność by dostrzec śmieszność  w tym, że 24 letnia kobieta zazwyczaj nie jest dziewicą. Przecież to normalność. A normalność chyba nie powinna śmieszyć?
Natomiast nie ma śmiechu i za tym brak dymu   :)  w wypadku 24 letnich prawiczków. Bo to normalne?
Widać różnicę? Czy mi się zdaje? Może jest odwrotnie?
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2020, 08:15:10 pm
Pewnie że widać, aczkolwiek moim zdaniem 24-letni prawiczek jest w tej samej przedziałce humorystycznej a nawet bardziej, choć z innych względów (braku nieokiełznanej jurności). Noż na początku napisałem, że patryjarchat. Poza tym diabli wiedzą, jaka była damska legenda o chłopcach z PW. Czy była? Może nie? Może jednak pierwiastek żeński w czasach jej narodzin był niedostatecznie reprezentowany?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 24, 2020, 08:35:04 pm
Cytuj
Noż na początku napisałem, że patryjarchat.
Jasne, absolutnie nie miałem intencji czepialskiej. Tak tylko, zauważyło mi się i to bardziej pod kątem perspektywy "ślubnej' niż "dziewiczej". Zauważyło, że w języku silnie funkcjonują stereotypy. I czasem mimowolnie szwem wychodzą. W sumie, oczywistość.
Cytuj
Poza tym diabli wiedzą, jaka była damska legenda o chłopcach z PW
Masz na myśli domniemany homoseksualizm? Też spotkałem się z taką opinia, fachowców od języka...tylko na podstawie odczytania "Kamieni na szaniec".
Grupy męskie może tak mają? A może i żeńskie?
Zwłaszcza te silnie związane ryzykiem i śmiercią? Rodzi się jakiś rodzaj niesłychanie mocnej więzi. Widać to u starożytnych Greków, niektórych zakonów, wspominało się w tym kontekście o pewnych formacjach hitlerowskich. Może wszystkich wojskach?
Tylko czy ta więź musi mieć podłoże erotyczne?
Korzystając że wątek o zmianach właśnie - takie zjawisko. Podobno signum temporis. Że XXI wiek... ale niby dlaczego kiedyś nie miałoby być?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bromance (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bromance)
O, tu więcej
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/bromance-zagraza-zwiazkom-heteroseksualnym/12bcdxb (https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/bromance-zagraza-zwiazkom-heteroseksualnym/12bcdxb)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2020, 09:05:56 pm
Taż wiem, że się nie czepiasz, względnie dla humoru.

O w mordę, chodziło mi tylko o to, że jak przy piwku w męskim towarzystwie chodził żarcik o dziewczynach z PW, że komin zadymi, jak pierwsza dyplomantka doniesie, to jaki żarcik (i czy był taki) chodził w analogicznych okolicznościach w gronie damskim o chłopcach z PW. Że dajmy na to chłopcy się tylko przechwalają i jak pierwszy nieprawiczek zrobi dyplom na PW to na wydz. elektrycznym wszystkie bezpieczniki wyskoczą.

Apropos Kamieni na szaniec to wzmiankowane sceny są rzeczywiście w książce niesamowite i uderzające, ale nie wiem, czy doszukiwanie się w nich homoseksualizmu to nie jest jednak przesada i próba odczytania tekstu z innej (jakkolwiek by nie patrzeć) epoki z zastosowaniem współczesnych kryteriów. Tzn. wydaje mi się, że autor (Kamiński) nie puściłby w tym wypadku niczego takiego, nawet gdyby miało to miejsce, ze względu na cel, któremu ta książka miała służyć i uwarunkowania epoki. Myślę, że była to po prostu próba oddania językiem wielkiej tragedii, która spotkała tych cholernie młodych ludzi o niestępiałych jeszcze sercach, którzy byli tak ułożeni, że bezwarunkowo gotowi byli oddać życie za drugiego - i robili to czasem. Plus pewne przesunięcia w polszczyźnie (mało to razy jeden drugiemu mówił, że go miłuje w Potopie?).

Apropos tych świństw, o których piszesz na końcu (tego tam, tfu, bromance) - to chyba trudno zdefiniować co to przyjaźń i zwłaszcza jak w danym wypadku jest głęboka. Oraz jaki jest wpływ konwenansów.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 24, 2020, 09:12:35 pm
No i cóż to za różnica; przed ślubem, czy przed?
A bo ja wiem? Dla wcześniejszych pokoleń zdaje się, że niewielka
Ano - setki lat postępu, rozwoju nauk, też biologicznych, społecznych etc - a w "tym temacie" zastój, a może nawet regres.

Mam wrażenie, b. nieprecyzyjne i intuicyjne (zresztą trudno bym miał inne, z przyczyn o których była mowa (https://forum.lem.pl/index.php?topic=928.msg60713#msg60713)), że w tych sprawach następują swego rodzaju przypływy i odpływy (znaczy: Chińczycy z taijitu niezgorzej w sumie kombinowali), gdzie aktualnie przeżywamy jakąś konserwatywną - mówiąc językiem giełdowym - korektę ogólnie liberalizującego się kursu. Aczkolwiek nie jest to takie proste, bo gdy np. popatrzeć co statystyczne (czyli jedyne możliwe w tym wypadku) badania mówią o - tak umownie zwanym i wiekowo wydzielanym - pokoleniu Z, to z jednej strony jest ono bardziej konserwatywne i religijne od poprzedniego, z drugiej jednak nie stanowi jego antytezy, a logicznych następców w kwestii smartfonów-nianiek np.:
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-bardziej-konserwatywni-od-millenialsow-pokolenie-z-wchodzi-w,nId,2634896
(Oczywiście statystyki polskie nie byłyby idealnym odwzorowaniem amerykańskich, choćby i z tej przyczyny, że znacznie mniej Latynosów u nas, choć paru na ulicy widziałem...)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 24, 2020, 09:20:23 pm
Cytuj
O w mordę, chodziło mi tylko o to, że jak przy piwku w męskim towarzystwie chodził żarcik o dziewczynach z PW
;D
Oszzz...to ja na jakiś czas przycupnę, aż mi się ten koronowisus ze łba ulotni. Ty piszesz o Polibudzie Warszawskiej a ja czemuś odczytałem to jako o chłopcach i dziewczynach z Powstania Warszawskiego. Stąd taki zakręt w te szańce.
I nawet się nie zdziwiłem tym razem...
Idę się zezłomować.  :-[
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2020, 09:54:51 pm
Hihi... Na to nie wpadłem, choć zdziwiłem się, że ta paralela tak Ci odleciała, że haj aż na barykady. No nie złomuj się, zanieczyścisz środowisko :) . Teraz się trzeba recyklingować, najlepiej szpirytusem (może być rozcieńczony, byle nie ponad miarę).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 24, 2020, 11:22:43 pm
Proszę. LA obcokrajowiec - a jarzy o co biega bez zbędnych pytań ;)
:))))))))
Popatrz no, kuriozum - obcokrajowiec, a rozumie :D
W tym momencie fotografowałem Szarika. Ręczę, że zrozumiał słowa profesora. Ponury cień legł na jego twarz. Popatrzył spode łba, dosyć niechętnie, ale ucichł.
Hurra, rozumie!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 03, 2020, 07:43:10 pm
Żartobliwie. Wszyscy sie zastanawiają - jest wirus z koronką? Czy go nie ma?
Przecież powinien być. Omija nas? Czy waadze ukrywają?
 No co jest! Dyć dla niego granice to żadna przeszkoda.
A przecież, wiele się nie zmieniło, od stuleci   :))) chronią nas Siły Najwyższe  ::)
Przynajmniej przed tym. Tak pomyślało się kawałkowi głowy po obejrzeniu poniższej giffiki.
Miki.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_%C5%9Bmier%C4%87#/media/Plik:Blackdeath2.gif (https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_%C5%9Bmier%C4%87#/media/Plik:Blackdeath2.gif)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 03, 2020, 08:34:54 pm
chronią nas Siły Najwyższe  ::)
Potwierdzam 8)
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką z Poznania - w jednej szkole (tak...salezjańskiej) matki ułożyły modlitwę do Matki, by oddalić widmo wirusa...wierzą, że działa - ba, widzą, że działa!;)
Chciała mi przesłać, ale nie jestem gotowa na taką szczepionkę...niech ćwiczy na sobie...
Za to w Japonii wykupują polskie lekarstwo:
https://www.pb.pl/japonczycy-wykupuja-polski-spirytus-983816 (https://www.pb.pl/japonczycy-wykupuja-polski-spirytus-983816)
Czyli kompleksowa ochrona: od wewnątrz i z zewnątrz...
Niemniej ciekawy ten Cracow...z tym, że wtedy odizolować miasto, a dzisiaj - delikatna różnica...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 03, 2020, 08:38:18 pm
chronią nas Siły Najwyższe  ::)
Potwierdzam 8)
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką z Poznania - w jednej szkole (tak...salezjańskiej) matki ułożyły modlitwę do Matki, by oddalić widmo wirusa...wierzą, że działa - ba, widzą, że działa!;)

Mówicie, że rację miał jednak Wyszyński, nie - Kisiel*? 8)

* "pamiętam kiedyś, jak [Wyszyński] zaprosił posłów koła "Znak" do Lasek, urządził takie rekolekcje swojego rodzaju. Potem przemawiał i mówi, że Polska jest od kilkuset lat pod specjalną opieką Matki Bożej, a ja się nachylam do Stommy i szepczę, że coś nie bardzo Polska wyszła na tej opiece." -"Abecadło..."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 03, 2020, 08:54:13 pm
Polska znów "zielona wyspa"  :D
Cytuj
Niemniej ciekawy ten Cracow...z tym, że wtedy odizolować miasto, a dzisiaj - delikatna różnica...
Izolacja wtedy, raczej w grę nie wchodziła?  :-\
 Z drugiej, ówcześni ludzie mniej się przemieszczali... ale - może tamtejszy tubylec wokołokrakowski był specyficzną mieszanką genetyczną, jak to przystało na ziemiach "przechodnich", bardzie odporną na jakieś tam...wirrusy.
Chyba, że cała grafika do luftu . Ciekawe na jakich źródłach robiona?
Spitytu nie skomentuję - takie marnotrawstwo... ale, jak benzyna potaniała! Same plusy z tej zarazy... gospodarcze.
Cytuj
Potem przemawiał i mówi, że Polska jest od kilkuset lat pod specjalną opieką Matki Bożej, a ja się nachylam do Stommy i szepczę, że coś nie bardzo Polska wyszła na tej opiece.
Kisiel nie zrozumiał mechanizmu...raz marchewką, raz (euro)pejczykiem. By lepiej poczuć smak kolejnej marchewki, rzecz jasna.  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 03, 2020, 09:26:11 pm
Cytuj
Niemniej ciekawy ten Cracow...z tym, że wtedy odizolować miasto, a dzisiaj - delikatna różnica...
Izolacja wtedy, raczej w grę nie wchodziła?  :-\
 Z drugiej, ówcześni ludzie mniej się przemieszczali... ale - może tamtejszy tubylec wokołokrakowski był specyficzną mieszanką genetyczną, jak to przystało na ziemiach "przechodnich", bardzie odporną na jakieś tam...wirrusy.
Chyba, że cała grafika do luftu . Ciekawe na jakich źródłach robiona?
Wg tego tutaj: do luftu...:
W 1962 roku na łamach czasopisma „Annales”ukazał się obszerny artykuł Elisabeth Carpentier stanowiący swoiste podsumowanie ówczesnego dorobku badań nad czarną śmiercią. Cenny skądinąd tekst opatrzono sugestywną mapą, na której wyróżnia się ogromna wolna od zarazy enklawa obejmująca królestwa Polski i Czech. Pomimo zastrzeżeń autorki o jej prowizorycznym charakterze, mapę ową czekała niespodziewanie długa kariera. Przez kolejne dekady trafiała do wielojęzycznych opracowań, niekiedy tak wpływowych, jak klasyczny bestseller Philipa Zieglera („The Black Death”).

Jak to często bywa w przypadku mitów historycznych, i tym razem zignorowano trzeźwe głosy krytyków. Zaledwie rok po publikacji Carpentier szerzej wówczas nieznany František Graus przedstawił przekazy źródłowe poświadczające wybuch epidemii w Królestwie Czeskim w 1350 roku. Choć zaraza miała prawdopodobnie łagodniejszy przebieg niż na Zachodzie Europy, to jak podkreślił, wracała nad Wełtawę jeszcze kilkukrotnie, by osiągnąć apogeum śmiertelności w 1380 roku. Na fundamentalną rewizję zakorzenionego poglądu o ocaleniu ziem polskich ze śmiercionośnej epidemii trzeba było czekać o wiele dłużej.

https://tytus.edu.pl/2019/01/21/zielona-wyspa-czy-dzuma-naprawde-ominela-polske-kazimierza-wielkiego/ (https://tytus.edu.pl/2019/01/21/zielona-wyspa-czy-dzuma-naprawde-ominela-polske-kazimierza-wielkiego/)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 03, 2020, 09:40:24 pm
Cytuj
Na fundamentalną rewizję zakorzenionego poglądu o ocaleniu ziem polskich ze śmiercionośnej epidemii trzeba było czekać o wiele dłużej.
Nie widzę w linkowanym artykule owej "rewizji".
Owszem, jest o Czechach.
Zaledwie rok po publikacji Carpentier szerzej wówczas nieznany František Graus przedstawił przekazy źródłowe poświadczające wybuch epidemii w Królestwie Czeskim w 1350 roku
Marginesem... zwrot "szerzej nieznany" podbił me serce  :D

Jest Pomorze po Toruń;
Przypatrzmy się mechanizmowi z perspektywy Królestwa Polskiego. Późną jesienią 1349 roku pierwsze ogniska epidemii dżumy zanotowano w Elblągu i Fromborku. Tuż po ustąpieniu zimy zaraza wkroczyła też do Gdańska, by stamtąd wzdłuż szlaku handlowego w górę Wisły dotrzeć do Torunia w 1351 roku
Ale to nie Polska - to wtedy Państwo Krzyżackie.

Jest Śląsk i Węgry
Jeśli dodamy, że przypadki choroby poświadczone są na Śląsku i na Węgrzech, skąd szli nie tylko kupcy, ale i biczownicy, okaże się, że zagrożenie wdzierało się do Królestwa Polskiego z trzech stron jednocześnie.
Ale widać się nie wdarło - bo ówczesny Śląsk należał do Czech.
Z wyjątkiem może jednego Bolka. Trzeba by zbadać Świdnicę - bo może i ich ominęła? To dopiero byłby znak - prawie signum  ;)
Także, jest sugestia - tylko śladu brak.  :)
Jedynie, że zaraza otaczała, ale to wynika i z wyjściowej mapy. Hmm ...  8)
Dodam tylko, że Matka Boska raczej w grę nie wchodzi - została królową dopiero w XVII wieku. Jakiś inny Patron?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 03, 2020, 10:22:00 pm
Cytuj
Marginesem... zwrot "szerzej nieznany" podbił me serce  :D
Dzisiaj jest węziej nieznany  - wszystko pasuje:)))

No i git - Pomorze, Śląsk, Węgry - przecież nie ma nic w tym tekście, że wymienione miasta, dzielnice czy (hehe) Węgry - należą do Królestwa Polskiego - tylko jest opis okolic i o wdzieraniu zagrożenia stamtąd.
Rewizja to za ostro powiedziane, ale argumenty, wnioskowanie wydają się poprawne i co najważniejsze: nie dotyczą lat z Twojej  mapki...tylko późniejszych - trzecia fala zachorowań. Ten czas mapkowy miał być łaskawszy dla KP.

A pochodzenie mapki - z rąk E. Carpentier - zdaje się potwierdzać wiele miejsc w necie - polsko i anglojęzycznych. Trzeba by zajrzeć do źródła  - skąd wzięła dane, jak je oznaczyła itp.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 03, 2020, 10:46:37 pm
Cytuj
Dzisiaj jest węziej nieznany  - wszystko pasuje:)))
;D
Wziąłem rzecz nadto osobiście i poczułem się szeroko nieznany. Ale może to lepiej niż być wąsko znanym? Prawie jak z wąską i tanią.  :)
Wracając do tematu;
Cytuj
dzielnice czy (hehe) Węgry - należą do Królestwa Polskiego - tylko jest opis okolic i o wdzieraniu zagrożenia stamtąd.
No nie ma - ale tytuł jest wielce sugerujący.
Cytuj
nie dotyczą lat z Twojej  mapki...tylko późniejszych - trzecia fala zachorowań. Ten czas mapkowy miał być łaskawszy dla KP.
Rajt - zerkam w opracowania i tam owa "czarna" traktowana jest do roku 1353. Tak też skonstruowana mapka.
Wygląda,  że do kraju Kazimierza Wielkiego dotarła później...no i może słabiej?
Chociaż, ale to lepiej by sprawdzić u źródła, a nie z artu - kiepsko przeprowadzona kwerenda, bo
Czarna śmierć nie ominęła Polski. Pod rokiem 1348 Długosz pisał w swoich Rocznikach czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego: „Wielka zaraza morowa, która się wdarła do Królestwa Polskiego, dotknęła okropnym morem nie tylko Polskę, ale i Węgry, Czechy, Danię, Francję, Niemcy i niemal wszystkie królestwa chrześcijańskie i barbarzyńskie, siejąc wszędzie straszną śmierć”. Również dwanaście lat później, pod rokiem 1360, czytamy w Roczniku Miechowskim i w kronice Długosza, że zaraza „w okresie sześciu miesięcy […] pochłonęła większą część ludzi wszystkich stanów, mężczyzn i kobiet”. Kolejną wzmiankę o „morowym powietrzu” zawarł Długosz pod rokiem 1441, kiedy to zaraza panowała „przez całe lato, jesień i zimę, i dopiero z wiosną […] ustała”. Czy robiono cokolwiek, aby uchronić ludność przed epidemią?
Może w wolnej chwili poszukam?
Tymczasem to
https://astrahistoria.pl/jak-ustrzec-sie-przed-epidemia-w-sredniowiecznym-krakowie/ (https://astrahistoria.pl/jak-ustrzec-sie-przed-epidemia-w-sredniowiecznym-krakowie/)
..............................
Edyta
Muszę, bo się uduszę. Przednia historyjka.
Długosza na podorędzi nie mam, ale XVI-wieczną kronikę Muriniusa to tak - i tam;
Roku 1349 uspokoiwszy ziemie ruskie Kazimierz król z szcześliwego powodzenia podnioswszy się w pychę, rozkoszy tylko a lubości cielesnych patrzał i jawnie miłośnice w Opocznie, w Krzeczowie, we Czhowie sobie chował, z czego gdy był od Bodzęty biskupa krakowskiego z powinności napomniany, nic na to nie dbał, ale owszem gorszy był, bo poddane biskupie niezwykłymi podatkami i zaciągami trapił. Dali o tym znać polscy biskupi papieżowi, rozkazał, aby imieniem jego był napominany, na które gdyby nie dbał, aby był klęty. Nie kożdy się tego śmiał ważyć, ale Marcin Baryczka, wikary kościoła krakowskiego na zamku, gdy to z powinności swej uczynił, kazał go król Kazimierz w Wiśle utopić. Bodzęta biskup krakowski widząc być króla nieukaranego i zatwardziałego, wydał nań klątwę.
Pan Bóg też pomstę swą pokazał nad nim, bo przez dwie lecie srogie powietrze morowe Polskę tak barzo splundrowało, że miasta i wsi bez ludzi puste stały. A bywać to, że quidquid delirant reges, plectuntur Achivi, ale i z nas kożdemu trzeba się czuć. Król potem, widząc kaźń słuszną na sobie Bożą, żądał rozgrzeszenia, które potem od Klemensa VI papieża otrzymał, a za pokutę wiele kościołów w Polszcze pobudował.

http://www.domwarminski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=469:winrych-von-kniprode&catid=57:wielcy-mistrzowie-zakonu-krzyzackiego&Itemid=183 (http://www.domwarminski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=469:winrych-von-kniprode&catid=57:wielcy-mistrzowie-zakonu-krzyzackiego&Itemid=183)
I już wiadomo, od czego złoooo  :)
Dwie lecie, czyli 1349-51, lub 50-52. Długosz pisał 1348, zatem pewnie ten pierwszy wariant. Tak, siak - na wyjściowej mapce powinno być ujęte.

Jawne miłośnice... dziwne, dziś raczej powiedziano by jawne grzesznice.
Ot tępory signum

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 03, 2020, 11:15:47 pm
Czyli mapka do sprawdzenia, bo ślady są...

Śliwka skup się - rozumiem, że emotemat, ale:
Cytuj
Jawne miłośnice... dziwne, dziś raczej powiedziano by jawne grzesznice.
Przecież tam sama podkreśliłaś - bykowo: jawnie miłośnice...:))))

To mi przypomina wpadkę z czytania podręcznika do historii - tak mi się zatarło, że nie wiem czy ja, czy koleżanka: "dzielne robotnice urągały wszelkim zasadom higieny"...dzielne robotnice? hę?..."dzielnice robotnicze urągały wszelkim zasadom higieny" - to nieco uspokoiło;)

Pss...ale historyjka ładnie pokazuje jak się wykorzystuje obiektywne plagi do subiektywnych, a politycznych - celów;)
Widać te miłośnice były nie tylko sprawką polskiego króla...żadne oryginał;)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 03, 2020, 11:27:21 pm
Cytuj
Śliwka skup się - rozumiem, że emotemat, ale:
Nie stygmatyzuj mnie  >:( ;)
Cytuj
"dzielne robotnice urągały wszelkim zasadom higieny
;D
I tak im zostało. To na dobranoc kilka podobnych kfiatkóf
Coś dla LA
 •   Niemcy chcieli zając ZSRR od strony linii Maginota.
i ieszcze jedno dla LA
•   Kozacy to był lud chłopski zamieszkujący Ukrainę. Nazywali ich ludem naddnieprzańskim, gdyż latem wyruszali nad dolny Dunaj.
I coś uniwersalnego
•   Podczas demokracji pisano imiona polityków na kamieniach.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Marca 04, 2020, 01:33:07 am
Tak jak o pani Gajewskiej sto lat temu, tak o koronarocośtam JA napisałem pierwszy, i choć teraz kużden jeden się nad tym drobnym ustrojem pastwi - żądam uszanowania tej mojej weryfikowalnej pierwszyzny/pionierstwa/prymicji/promocj/premiery.

R
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 04, 2020, 01:52:26 am
Kisiel nie zrozumiał mechanizmu...

Tego co to o nim L.A. na psim przykładzie? ;)

Dodam tylko, że Matka Boska raczej w grę nie wchodzi - została królową dopiero w XVII wieku.

Mój startrekowy imiennik ;) rzekłby: "How little do you mortals understand time. Must you be so linear, Jean-liv?". Mogły w "Muchobójcy" byle duchy w przeszłość straszyć, to mogła i Matka Boska swoje panowanie wstecz rozciągnąć ;). Zresztą... mówiąc, iż umiłowała, nie mówiła od kiedy, a fachowcy twierdzą, że od zarania się ta miłość wzajemna datuje ;):
http://www.sekretariatfatimski.pl/12-konferencje-rozwaania/779-matka-boza-oglosila-sie-krolowa-polski

Jakiś inny Patron?

...ale jak się upierasz... mogą być również Wojciech ze Stanisławem, ew. dwie Jadwigi (acz nieformalnie*):
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katoliccy_patroni_Polski
Albo i Kinga, bo cuda działała od 1307:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Święta_Kinga (https://pl.wikipedia.org/wiki/Święta_Kinga)

* Z drugiej... co kiedy u nas sztuproczentowo formalne było ;).

Edit: tymczasem jednak ktokolwiek się opiekował - zmienił zdanie:
https://www.rmf24.pl/newsamp-koronawirus-w-polsce-pierwszy-przypadek-potwierdzony,nId,4346987
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 04, 2020, 07:05:33 pm
Cytuj
"How little do you mortals understand time. Must you be so linear, Jean-liv?
Jak kiepsko "you immortals" łapiecie zwykłe ludzkie, śmiertelne czyli ulotne, poczucie humoru. Obawiam się, że jest to poza waszym zasięgiem. Wieczność likwiduje żartobliwość.
A przecież wszystkie wpisy moje, jak podejrzewam Oli, były z dużym przymrożeniem oka  :D Zwłaszcza w temacie opatrunkowym.
Natomiast ciekawym, teologicznie również, byłoby ustalenie, czy MB potrafiłaby rozciągnąć swą opiekę poza rok "zerowy" poniekąd swojej ery. W zasadzie nie widzę przeciwwskazań.
Tiaaa...ostatnie doniesienia z frontu - zona po dzisiejszej wizycie w markecie doniosła, że zniknął z półek cały ryż. Duże wyrwy na polu makaronów, kasz i mąk.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 04, 2020, 07:50:56 pm
Wszystko to się składa w całość. Najpierw poszedł ryż, bo wiadomo, Chiny, pacjent zerowy, a potem makarony, bo wiadomo, Makaroni mamma mia grande disastro . Kasza to zagadka, a może zwiastun? Zarazę oczywiście przywiózł koronabusem Niemiec. Wszystko jasne, czy mówić dalej? Co do żartobliwości w wieczności to mam wrażenie, że Pan Bóg mimo że wieczny a nawet przedwieczny jest obdarzony może specyficznymi, ale i niewyczerpalnymi zasobami żartobliwości w najlepszym stylu Monthy Pytona ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 04, 2020, 08:01:21 pm
Jak kiepsko "you immortals" łapiecie zwykłe ludzkie, śmiertelne czyli ulotne, poczucie humoru. Obawiam się, że jest to poza waszym zasięgiem. Wieczność likwiduje żartobliwość.

Au Contraire Mon Capitan! (https://www.youtube.com/watch?v=Ke_AkJC92IA) Też żem żartował, choćby cytując ;).

Natomiast ciekawym, teologicznie również, byłoby ustalenie, czy MB potrafiłaby rozciągnąć swą opiekę poza rok "zerowy" poniekąd swojej ery.

To ciekawe pytanie... María z Ágredy (https://pl.wikipedia.org/wiki/María_z_Ágredy) pisała tak:

"Wraz z rozkazem okazywania posłuszeństwa Wcielonemu Słowu aniołowie otrzymali polecenie uznania za swoją Monarchinię tej „niewiasty", w której łonie Jednorodzony przyjąć miał ciało ludzkie. Niewiasta ta, bowiem będzie ich Królową i Panią wszystkich stworzeń; pod względem łask i chwały przewyższać będzie Ona wszystkich aniołów i ludzi. Równocześnie Wszechmocny ukazał aniołom Najświętszą Maryję Pannę w znaku, czyli w obrazie."

Oraz:

"Szóstego dnia stworzenia Bóg ukształcił i stworzył Adama, jako mężczyznę trzydziestotrzyletniego; był to wiek, w którym miał umrzeć Jezus Chrystus. Adam został utworzony na podobieństwo Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa — pod względem ciała nie różnił się prawie od Niego, a i pod względem duszy był bardzo podobny do Chrystusa. Z Adama Bóg utworzył Ewę na podobieństwo Najświętszej Panny, tak że co do wszystkich rysów i postaci swojej była Jej podobną.
Z największym upodobaniem i pełen życzliwości spoglądał Bóg na te dwa obrazy pierwowzorów, które swego czasu postanowił stworzyć. Ze względu właśnie na te pierwowzory udzielił pierwszym ludziom rozlicznych łask, pragnąc radować się nimi i ich potomkami, aż ostatecznie nadejdzie dzień, w którym stworzy Chrystusa i Maryję."


A także:

"Najświętsza Panna, już od momentu swego poczęcia, znała wszystkich ludzi i wszystkich aniołów, ich hierarchię, godność i czyny; znała także naturę i przymioty wszystkich stworzeń nierozumnych. Rozumiała dogłębnie akt stworzenia i upadku aniołów; wiedziała, że dobrzy doznali uświęcenia i uszczęśliwienia, a źli otrzymali karę za swoje grzechy. Uzmysławiała sobie stan niewinności, w którym powstali Adam i Ewa, i to, że oszukani przez węża zgrzeszyli, przez co sami — a wraz z nimi wszyscy ludzie — popadli w nędzę. Rozumiała też, że Bóg postanowił zbawić ludzi i że zbliża się przygotowywany przez Niego czas ratunku. Znała porządek i urządzenie gwiazd, planet, nieba i wszystkich fizycznych elementów, a także czyściec, otchłań i piekło. Ze szczególną mocą zostały Jej objawione głębokie tajemnice dotyczące Wcielenia Syna Bożego, bowiem tą drogą Bóg postanowił odkupić cały rodzaj ludzki."

wsystkie tsy cytaty - "Mistyczne Miasto Boże"

Jeśli przyjąć to za dobrą monetę, tj. uznać, że istniała w odwiecznym obrazie w wiecznym umyśle Boga, i to w sposób b. uprzywilejowany można rzec, to tak, da się chyba założyć, że tenże - wiedząc na podstawie znajomości myśli owego, przewyższającego wszystkie możliwe symulacje komputerowe, modelu o co mogłaby go prosić, gdyby już istniała materialnie - mógł wyprzedzająco spełniać te prośby. Przy czym zapewne protestanci, a zwł. Świadkowie Jehowy się z tym nie zgodzą ;).

Inna sprawa: czy ktoś tak dobrze rozumiejący boski plan, jak trzeci cytat sugeruje, będzie chciał nanosić w nim korekty, widząc jego nieomylność? ;)

Pan Bóg mimo że wieczny a nawet przedwieczny jest obdarzony może specyficznymi, ale i niewyczerpalnymi zasobami żartobliwości w najlepszym stylu Monthy Pytona ;) .

W końcu i Pythonów stworzył na swoje podobieństwo ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 04, 2020, 09:58:53 pm
Cytuj
Wszystko to się składa w całość. Najpierw poszedł ryż, bo wiadomo, Chiny, pacjent zerowy, a potem makarony, bo wiadomo,
Oszszpakk.. tak nie pomyślałem. I co teraz?
Cytuj
Zarazę oczywiście przywiózł koronabusem Niemiec.
Co teraz zniknie z półek - kartofle?  ;)
Tiaa...rozwiązanie zagadki "znikającej kaszy" pozwoliłoby uzyskać przewagę. Manna, gryczana, czy może jęczmienna, jaglana... na kuskus uważać by bardziej? Następnie uderzenie z kierunku wschodniego? Muszę jutro wysłać kolejny zwiad. Tzw. "rozpoznanie bojem" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozpoznanie_walk%C4%85).
Cytuj
Co do żartobliwości w wieczności to mam wrażenie, że Pan Bóg mimo że wieczny a nawet przedwieczny jest obdarzony może specyficznymi, ale i niewyczerpalnymi zasobami żartobliwości w najlepszym stylu Monthy Pytona ;) .
Wydaje mi się, że jest odwrotnie. Do poczucia żartu trzeba ulotności i choć drobiny zaskoczenia, a obie te cechy są antyboskie.  :)
To raczej my - ludzie odbieramy niektore działania zaświatów, z natury "śmiertelnie poważne", jako żarty. Podobnie grawitacji, którą odczuwany jako ciężar. ::)
Cytuj
Też żem żartował, choćby cytując ;).
Dyć wiem  ;D - żart, żartem...pożarty.
Cytuj
To ciekawe pytanie... María z Ágredy pisała tak:
Piękne, ale nie ogarniam  8) Tyle zrozumiałem, że chciała dobrze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 04, 2020, 10:03:27 pm
Cytuj
Śliwka skup się - rozumiem, że emotemat, ale:
Nie stygmatyzuj mnie  >:( ;)
Że jak? :-\

Wszystko to się składa w całość. Najpierw poszedł ryż, bo wiadomo, Chiny, pacjent zerowy, a potem makarony, bo wiadomo, Makaroni mamma mia grande disastro . Kasza to zagadka, a może zwiastun? Zarazę oczywiście przywiózł koronabusem Niemiec. Wszystko jasne, czy mówić dalej? Co do żartobliwości w wieczności to mam wrażenie, że Pan Bóg mimo że wieczny a nawet przedwieczny jest obdarzony może specyficznymi, ale i niewyczerpalnymi zasobami żartobliwości w najlepszym stylu Monthy Pytona ;) .
Składaskłada...a do ryżu/makaronu/kaszy to nic...nic...? Bo sosy jak stały, tak stoją - na półkach ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 04, 2020, 10:45:00 pm
Cytuj
Cytat: liv w Marzec 03, 2020, 11:27:21 pm

    Cytuj

        Śliwka skup się - rozumiem, że emotemat, ale:

    Nie stygmatyzuj mnie  >:( ;)

Że jak?
No co. Przyjęłam narzuconą rolę. Poszłam do punktu skupu śliwek. I co?
I co? I nikt tam na mnie nie czekał!
 - miałam się rozdwoić?
Ze skupu wyszły nici. Oh! Jak bolało 8)
Cytuj
Bo sosy jak stały, tak stoją - na półkach ::)
Poczekaj, i na sosy przyjdzie kryska
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 05, 2020, 01:03:49 am
Do poczucia żartu trzeba ulotności i choć drobiny zaskoczenia

Linearności? ;)


To raczej my - ludzie odbieramy niektore działania zaświatów, z natury "śmiertelnie poważne", jako żarty.

Mówisz, że zgadzasz się tu z diagnozą Jorgusia z Burgos (nie podzielając wszakże wniosków, które z niej wyciągnął)? ;)

Piękne, ale nie ogarniam  8)

Ani ja ;), ale chciałeś te... o... logię, to służę ;). I mam jeszcze więcej ;):

"Odbicie Boga było wyciśnięte w Maryi tak wyraźnie, że tylko w Jednorodzonym Synu Ojca było ono doskonalsze. Maryja może być nazywana “Drugorodną” Ojca, gdyż – z powodu doskonałości, którą otrzymała i potrafiła zachować, z powodu godności Oblubienicy, Matki Bożej i Królowej Nieba – jest na drugim miejscu po Synu Ojca. Jest drugą w Jego odwiecznej Myśli. Bóg od całej wieczności znajdował Niej upodobanie."
Maria Valtorta "Poemat Boga-Człowieka"

Co również M. z Á. twierdzi (w cytowanej już knidze) i to (ponoć) przywołując na żywca boskie słowa:

"Ponieważ jednak Słowo Wcielone nazywać będzie Boga swoim Ojcem a Niewiastę tę swoją Matką, więc — stosownie do woli naszej — zostanie Ona wyniesiona do takiej świętości, że pomiędzy Nią a Ojcem niebieskim będzie istniała równość na tyle, na ile w ogóle możliwa jest równość między Bogiem a stworzeniem ludzkim."

Taka równość Pambukowi, choćby względna, to nie w kij dmuchał ;). Więc i nie dziwota, że mówiące o niej pisma w świecie fachowym emocje budzą:
https://deon.pl/wiara/duchowosc/teolog-o-zrodlach-wojownikow-maryi-istnieje-nadmierna-poboznosc-maryjna,521736
https://voxdomini.pl/rozeznawanie/emocje-wokol-objawien/

Nawiasik... Ponoć w/w odwieczną opiekę zawdzięczamy Krzyżakom i rywalizacji z nimi ;):
https://www.focus.pl/artykul/smiech-na-stosie
https://www.pch24.pl/krzyzacy-mistyczni,51926,i.html
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r2005-t96-n2/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r2005-t96-n2-s43-49/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r2005-t96-n2-s43-49.pdf (http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r2005-t96-n2/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r2005-t96-n2-s43-49/Pamietnik_Literacki_czasopismo_kwartalne_poswiecone_historii_i_krytyce_literatury_polskiej-r2005-t96-n2-s43-49.pdf)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 16, 2020, 11:19:31 pm
Wpisując się w klimaty katastroficzne, nawiązując do czarnego humoru Patrona znanego choćby z dyktand, ku pokrzepieniu bo przecież było/minęło... kilka wypisów z dawnej bo XVI wiecznej kroniki Muriniusa. Kronika jest zasadniczo o czymś innym, o mordowaniu się ludzi w trybie wojenno-łupieżczym, ale ubocznie są takie wstawki, ni przypiął. Dla załapania skali? Ciekawostki? Oto one...
Part one;

1.   Otto Karpen po Henryku, szlachcic niemiecki na mistrzowski urząd był wybrany (...) za Miecsława Starego króla polskiego czasów, roku 1200, którego też roku  straszne w Polszcze ziemi drżenie przez kila dni było.

2.   Tegoż roku 20 stycznia w ziemi krakowskiej we wsi Nakiel 36 dzieci żywych jednym porodzeniem szlachetna Margareta małżonka grofa Wyrobosława urodziła, ktore tegoż dnia pomarły.
Tegoż roku 1270 u Kalisza urodził się cielec o siedmiu nogach, o dwu głowach, ze psiemi zębami, z których jedna głowa na własnym przyrodzonym miejscu, a druga u ogona byla. Jego ścierwu ani ptacy, ani psi nie chcieli jeść.. Tegoż roku w rzekach szląskich Odrze i Nysie przez trzy dni woda krwawa płynęła, a we wsi Michałowic deszcz krwawy przez trzy dni padał. Powódź też z ustawicznych dżdżów była na podziwianie.

3.   Tegoż roku (1285) w Prusiech, Kursach i w Żmodzi robacztwa jadowitego wielka a nie widana mnohość była, ogony mając jako u raków, kogokolwiek robak ten ujadł, nie pomogło mu żadne lekarstwo , wtórego albo trzeciego dnia umrzeć musiał.

4.   W te czasy (1301) 16 Augusti straszne po wszystkiej pruskiej ziemi drżenie ziemie było, tak iż trzykroć chwiała się ziemia z budowaniem, aż ludzie ledwo sie na nogach otrzymywali.

5.   Tegoż roku (1310?) miesiąca stycznia dnia ostatniego słonce się zaćmiło, a potem dla ustawicznych dżdżów i gwałtownych potopów głód wielki o przed tym niesłychany w Polszcze, Prusiech, Litwie, we Włoszech, Niemcech i Czechach panował.

6.   Roku 1314 dwie komecie i trzy księżyce razem w dzień Narodzenia Pańskiego były widziane, a komety aż do ostatniego dnia miesiąca lutego pałały. Głód potem w Polszcze, Prusiech, w Mazowszu, w Litwie i innych przyległych krajach tak stogi był, że gdy już ludziom zielsk, korzenia i inszych pokarmów sprosnych nie stawało, matki i ojcowie dzieci swe, dzieci zaś rodzice zabijali i jedli, drudzy nieznośny głód śmierząc, leda ścierw i trupy żarli. Ta plaga przez dwie lecie trwała, że ludzie wymarli (...) iż nie miał kto z pola zbierać, tak na polach wszystko zboża i jarzyny nie pożęte zostały.

I na tym chwilowo zakończę.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 17, 2020, 10:53:07 am
A ten...w tej drugiej części - nie masz czegoś optymistycznego? Czegoś, że ludzie (en masse) dźwigali się po każdej katastrofie? No nie wiem  - wymyśl coś;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 17, 2020, 11:14:28 am
A ten...w tej drugiej części - nie masz czegoś optymistycznego? Czegoś, że ludzie (en masse) dźwigali się po każdej katastrofie? No nie wiem  - wymyśl coś;)
No właśnie to te łagodniejsze fragmenty. Jakby dla odskoczni wobec głównych rzezi?
Ludzie en masse, podnosić ... no, poszukam.
Może być ciężko, bo kronikarz zakłada, że skoro koło historii toczy się dalej, to każdorazowe podnoszenie się ludu i jego wytrzymałość na okropieństwa jest tak oczywista, że szkoda pióro strzępić.
Może tenn co mu jelita wyjęli, do drzewa przybili i gonili wokół tego drzewa...nie... się nie podniósł..., o! - jeden się podniósł - wprawdzie to nie masowa sprawa, za to królewska.
Jagiełłę piorun strzelił.
I nic wielkiego się nie stało tylko...
Straszny przypadek na ten czas Władzisława króla potkał, gdy z Poznania do Srzody jechał, bo w jasny dzień z nagła chmurami gęstymi niebo się zaćmiło, a z trzaskiem piorun uderzył na wóz królewski, gdzie woźników czterzech królewskich, drabantów dwu, wojewody też poznańskiego i sędomierskiego koni pod dworzany dziewięć, a pod giermkiem dzianeta królewskiego jednym razem pobił, dworzanom samym nic nie było, tylko na giermku szatę rozdarł. Król też chwilę jakoby bez dusze leżał, potem gdy ku sobie przyszedł, nic mu nie wadziło, jedno iż kilko dni niedobrze słyszał, a w ręce prawej trochę bólu czuł. Dawali niktórzy przyczynę przestrachu tego od Boga dla małżeństwa z Granowską etc.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 17, 2020, 11:45:52 am
Nie wiem, czy już kiedyś tego nie wklejałem ale z kroniki ruskiej rok 1091:

"... tegoż roku gdy Wsiewołod łowy urządzał na zwierza za Wyszogrodem i gdy rozstawiono sieci i naganiacze krzyknęli, spadł przeogromny smok z nieba i przerazili się wszyscy ludzie. Tegoż czasu ziemia stęknęła, co wielu słyszało...".

Naiwni sądzą, że chodziło o duży meteoryt.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 17, 2020, 11:55:23 am
Nie pamiętam, byś  to podawał.  :)
Niezle
Cytuj
Naiwni sądzą, że chodziło o duży meteoryt.
:D
Może Wsiewołod też się źle ożenił?  ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 17, 2020, 07:02:17 pm
No to ja też coś wkleję :)
Fragment latopisma Pskowskiego z roku 1582:
"В лето 7090. /.../ Того ж лета изыдоша коркодили лютии звери из реки Великой, и водный путь затвориша, и многие человецы поядоша. И ужасошася людие, и молиша Бога по всей земли. И паки оные коркодили спряташася, а иные избиша."
(Полное собрание русских летописей, т. 30, стр. 320)

W moim wolnym tłumaczeniu:
W roku 1582... drapieżne zwierzęta, czyli krokodyle, wyszły z rzeki Wielkiej, zablokowały drogę wodną i zjadły (ugryzły?) wiele osób. Ogarnięci lękiem, ludzie w całej okolicy zaczęli modlić się do Boga. Niedługo potem owe krokodyle uciekły, a niektóre zostały zabite.

Najciekawsze, że to niekoniecznie fejk:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=91008 (http://www.historycy.org/index.php?showtopic=91008)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 17, 2020, 07:17:30 pm
Tępora to jest taka, że w jednym duuużżym sklepie nie ma (stan na ubiegłą sobotę) żadnego mięsa oprócz steków z? krokodyla. Smacznego:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 17, 2020, 07:47:06 pm
Tępora to jest taka, że w jednym duuużżym sklepie nie ma (stan na ubiegłą sobotę) żadnego mięsa oprócz steków z? krokodyla. Smacznego:)
To te zabite znad rzeki Wielikoj? Trochę poleżały w peklu... A co, masz uraz na krokodyle? Mieso jak mięso...chyba  :)
Cytuj
No to ja też coś wkleję :)
Fragment latopisma Pskowskiego z roku 1582:
"В лето 7090. /.../ Того ж лета изыдоша коркодили лютии звери из реки Великой, и водный путь затвориша, и многие человецы поядоша. И ужасошася людие, и молиша Бога по всей земли. И паки оные коркодили спряташася, а иные избиша."
(Полное собрание русских летописей, т. 30, стр. 320)

W moim wolnym tłumaczeniu:
W roku 1582... drapieżne zwierzęta, czyli krokodyle, wyszły z rzeki Wielkiej, zablokowały drogę wodną i zjadły (ugryzły?) wiele osób. Ogarnięci lękiem, ludzie w całej okolicy zaczęli modlić się do Boga. Niedługo potem owe krokodyle uciekły, a niektóre zostały zabite.
Coś mi się daty nie zgadzają. No - wprost ślicznie przełożyłeś z bizantyjskiej na naszą, więc nie to. Tylko, że ostatni wpis z owego latopisu pochodzi z 1547
Zresztą, szukaj. Tobie łatwiej biec głazami po tych cyrylickich skanach  :o
https://fbc.pionier.net.pl/details/nnl7vlt (https://fbc.pionier.net.pl/details/nnl7vlt)

Rzeka Wielikaja...? Niby jest taka w Pskowie, o tej właśnie nazwie, dzisiaj. Czy tak nazywała się w XVI wieku?
W podanym przez Ciebie linku do historyków, nie ma tej nazwy зверии из реки и путь затвориша To jak? Każdy cytuje inaczej? Wszystko trochę podejrzane.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 17, 2020, 09:21:41 pm
Zresztą, szukaj. Tobie łatwiej biec głazami po tych cyrylickich skanach  :o
https://fbc.pionier.net.pl/details/nnl7vlt (https://fbc.pionier.net.pl/details/nnl7vlt)
Aha, dziękuję pokornie, livie :)
Jak się mówi u nas w Odessie, zaraz, tylko wezmę dobry rozpęd ;)
Sorry najmocniej, ale nie mam ochoty grzebać się w tamtych absolutnie niezrozumiałych literkach. Nie jestem przecież pracoholikiem, ani masochistą :)

Wracając do meritum: tych kronik pskowskich jest do licha i trochę. Czyli co najmniej trzy. Oto odpowiedni fragment z drugiej:

(https://i.imgur.com/5kdguYh.jpg)

Źródełko:
https://www.twirpx.com/file/2339503/ (https://www.twirpx.com/file/2339503/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 18, 2020, 09:20:57 am
Apropo krokodyla to taki kawał mi człowiek ze Lwowa opowiedział: Wowa, gdzieś z jakiejś wioski pojechał do Moskwy i był tam w zoo. Wrócił, opowiada koledze, no i mówi, że widział zebrę. A szto eto takoje (co to) zebra? Wowa zasępił się, w końcu mówi "konia znasz?" (znasz po rosyjsku to wiesz mniej więcej). No, znam, mówi kolega. To takie jak koń tylko w paski, mówi Wowa.


No i co jeszcze widziałeś? Żyrafu. A szto eto takoje, żyraf? Konia znasz? Znam. To takie jak koń, tylko szyja długa.


No i co jeszcze widziałeś? Krokodiła! A szto eto takoje, krokodił? Konia znasz? Znam. No, to to do konia niepodobne...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 18, 2020, 12:15:24 pm
Cytuj
No, to to do konia niepodobne...
;D
A jaki jest koń...?
Cytuj
Sorry najmocniej, ale nie mam ochoty grzebać się w tamtych absolutnie niezrozumiałych literkach. Nie jestem przecież pracoholikiem, ani masochistą
Nie ma za co, jakoś nie jestem zaskoczony reakcją. ;) Tylko nie mów, że niezrozumiałe...hmm, aż tak się różnią?
Cytuj
Wracając do meritum: tych kronik pskowskich jest do licha i trochę. Czyli co najmniej trzy. Oto odpowiedni fragment z drugiej:
Czyli sprawa przesądzona, autentyk. Pytanie tylko, skąd one tam, żartownisie. Brały opłatę za przejazd (https://cdn.fishki.net/upload/post/2016/06/04/1971455/9497340895980089-17c49d69.jpg) ?

To ja skończę swoją kronikę - set nieszczęść ustani. Trochę powtarzam, bo ta "czarna śmierć" już była, choć co ciekawe - opis zarazy kilka lat późniejszej, z 1360, znacznie sroższy. Niestety - nietypowych stworów brak.

7.   Roku zaś 1334, dnia 23 kwietnia prosto na św. Wojciech wielki śnieg spadł w Polszcze, który gdy przez pięć dni na posianych rolach wysoko leżał, nad nadzieję strwożonych oraczów wielka tego roku z łaski Bożej zboża wszelakiego obfitość była. Drugiego roku potem 1335 moc wielka szarańczej prawie we żniwa ufcami przyszła, że gdy gęstymi gromadami leciała, słońca ludzie widzieć przed nią nie mogli, a gdy na ziemię padła, do puł goleni końskich na zbożu leżała, a stądże gdy zboże wszystko dojźrzałe wygryzła, głód wielki i drogość nastała.

8.   Roku 1349 uspokoiwszy ziemie ruskie Kazimierz król z szcześliwego powodzenia podnioswszy się w pychę, rozkoszy tylko a lubości cielesnych patrzał i jawnie miłośnice w Opocznie, w Krzeczowie, we Czhowie sobie chował, z czego gdy był od Bodzęty biskupa krakowskiego z powinności napomniany, nic na to nie dbał, ale owszem gorszy był, bo poddane biskupie niezwykłymi podatkami i zaciągami trapił. Dali o tym znać polscy biskupi papieżowi, rozkazał, aby imieniem jego był napominany, na które gdyby nie dbał, aby był klęty. Nie kożdy się tego śmiał ważyć, ale Marcin Baryczka, wikary kościoła krakowskiego na zamku, gdy to z powinności swej uczynił, kazał go król Kazimierz w Wiśle utopić. Bodzęta biskup krakowski widząc być króla nieukaranego i zatwardziałego, wydał nań klątwę. Pan Bóg też pomstę swą pokazał nad nim, bo przez dwie lecie srogie powietrze morowe Polskę tak barzo splundrowało, że miasta i wsi bez ludzi puste stały. A bywać to, że quidquid delirant reges, plectuntur Achivi, ale i z nas kożdemu trzeba się czuć. Król potem, widząc kaźń słuszną na sobie Bożą, żądał rozgrzeszenia, które potem od Klemensa VI papieża otrzymał, a za pokutę wiele kościołów w Polszcze pobudował.

9.   Roku Pańskiego 1353 gdy w marcu, w kwietniu i w maju zboża wszelakie i dni gorące tak barto się rozkochały, że już kłosy kwitnęły, uderzyły potem zimna srogie, a śnieg gwałtowny na dwa łokcie wzwyż spadł. Frasowity oracz Bogu to poruczał, a prace swej pożytku mało się spodziewał, ale Pan Bóg po onym śniegu żyznością niesłychaną Polskę opatrzyć raczył, ci lepak co śnieg z zboża zmiatali, żadnego pożytku nie wzięli. Iście się ci na Boga nie spuszczali.

10.   Nie mniejsza domowa porażka drugiego roku 1360 była, gdy srogie powietrze przez sześć miesięcy Polskę plundrowało, że po wsiach i miasteczkach połowica prawie ludu była v wymarła, w Krakowie samym 20 000 ich obliczono.

11.   
Roku 1473 w Polszcze, w Prusiech wielka suchość panowała, tak iż Niemen rzekę bystrą u Bagnety na koniu brodem przejeżdżano, u Torunia także Wisłę i pieszki przechodzono. A zboża, jarzyny, lasy, na koniec i bory z wielkiej suszy poschły i wygorzały, ogniemm też miast wiele wygorzało.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 18, 2020, 12:33:34 pm
Apropo krokodyla to taki kawał mi człowiek ze Lwowa opowiedział:

Znów mamy do czynienia ze zjawiskiem transgranicznego krążenia dowcipów, bo poniższy skecz kabaretu Pirania (z lat '90, bodaj z '95) automatycznie się przypomina:

Pytanie kto był pierwszy...

A jaki jest koń...?

Każdy widzi.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a8/Nowe_Ateny_KOŃ_-_str_475%2C_476.jpg)
Zresztą... jaki by nie był, wychodzi na miarę wszechrzeczy ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 18, 2020, 06:50:09 pm
Brały opłatę za przejazd (https://cdn.fishki.net/upload/post/2016/06/04/1971455/9497340895980089-17c49d69.jpg) ?
O, proszę, Czerwony Krokodyl :)
Od razu jakoś powiało duchem epoki :D
A gdybym tak włączył metodę wolnych skojarzeń?..

Pankrat, uprzednio zastukawszy, zjawił się  w gabinecie i wręczył Piersikowowi wspaniały  atłasowy bilet wizytowy.
— On jest tamój — nieśmiało dodał Pankrat.
Na bilecie było wydrukowane wytwornym  drukiem:

ALFRED ARKADJEWICZ BRONSKIJ 
Współpracownik pism moskiewskich — „Czerwony Ognik”, „Czerwony Pieprz”, „Czerwony Tygodnik”, „Czerwony Prożektor” i gazety „Czerwona Moskwa Wieczorna”.


— Przepędź go do diablej matki — monotonnie rzekł Piersikow i zrzucił bilet pod stół.
Pankrat zawrócił, wyszedł i po pięciu minutach wrócił z męczeńską miną i z drugim egzemplarzem tegoż samego biletu.
— Ty cóż to, drwisz sobie? — zaskrzypał  Piersikow i stał się strasznym.
— Z gepeju oni mówią… — blednąc, odpowiedział Pankrat.
Piersikow jedną ręką schwytał za bilet,  omal go nie przedarł na połowę, a drugą rzucił  pincetę na stół. Na bilecie dopisane było okrągłym  pismem:
„Proszę bardzo i przepraszam, przyjąć mnie,  wielce szanowny profesorze, na trzy minuty w sprawach społecznych prasy i współpracownik satyrycznego pisma „Czerwony Kruk”, wydawnictwo GPU”.


Zapewne czytałeś opowiadanie, z którego pochodzi fragment, livie? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 18, 2020, 09:06:28 pm
Cytuj
Zapewne czytałeś opowiadanie, z którego pochodzi fragment, livie?
Na tym etapie mogę napisać, że wszystko czytałem.  :) Sądząc po tym ile już zapomniałem - w sumie, na jedno wychodzi ... tak, "Fatalne jaja" stoją gdzieś na półce, pamiętam nawet kształt okładki, taka mała książeczka. Jednak musiałem skorzystać z podpowiedzi, wiadomej.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 23, 2020, 05:41:37 pm
Ale to tylko pod warunkiem, że w jej wyniku i żona ks. kanonika niedomaga ;).
:D
Wspomniana żona ks. kanonika kojarzy mi się z dowcipem ze wczesnego dzieciństwa:

Idą ulicą trzech kumpli: mądry milicjant, głupi milicjant i Baba Jaga. Aż raptem natrafili na leżącą na asfalcie portmonetkę. Kto ją podniesie?
Prawidłowa odpowiedź: głupi milicjant. Ponieważ mądry gliniarz, zarówno jak i Baba Jaga, to postacie z bajki, a zatem nic podnieść nie potrafią.

 :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 23, 2020, 05:54:34 pm
Wspomniana żona ks. kanonika kojarzy mi się z dowcipem ze wczesnego dzieciństwa:

Niesłusznie, bo bywają żonaci kanonicy... anglikańscy. Wokół małżonki jednego z nich było, lat temu dwa, nieco zamieszania:
https://www.sundaynews.co.zw/cleric-explains-burying-wife-in-church/
Córkę tenże ksiądz również ma:
https://muenterprises.org/birmingham/about-us-birmingham-mothers-union/general-trustees/
Gdyby Wieszcz Julian zastrzegł, że chodzi o żonę współczesnego kanonika katolickiego, to co innego...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 23, 2020, 06:28:31 pm
O tym nie pomyślałem. Chyba że tak :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 24, 2020, 01:50:49 pm
Zmieniając temat raz jeszcze... Żeby nie było, że tylko jednym się dobijamy... Tekst nienowy, ale świeżo znaleziony, o jagódkach cieplarnianych:
https://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/892182,dzieci-pierdoly-hodujemy-zombie-ktore-nie-wiedza-kim-sa-i-dokad-zmierzaja.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 24, 2020, 09:41:16 pm
Tekst nienowy, ale świeżo znaleziony, o jagódkach cieplarnianych:
https://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/892182,dzieci-pierdoly-hodujemy-zombie-ktore-nie-wiedza-kim-sa-i-dokad-zmierzaja.html
Z raportu „Epidemiologia zaburzeń psychiatrycznych i dostępność psychiatrycznej opieki zdrowotnej” z 2012 r. wynika, że 2,5 mln Polaków ma zaburzenia lękowe, milion – depresje i manie, kolejny bierze narkotyki, a ponad 3 mln to alkoholicy. Nastąpił lawinowy wzrost przypadków lekomanii i uzależnień od psychotropów. Wśród ofiar największy odsetek to właśnie młodzi.

Ojejku. I to jeszcze w stosunkowo zdrowej Polsce. A cóż się dzieje na „zgniłym Zachodzie”? Katastrofa.

Naukowcy odwiedzili świeżo upieczonych inżynierów z MIT i zapytali, czy można zapalić żarówkę za pomocą baterii i drutu. – Zapytaliśmy: umiecie to zrobić? Powiedzieli, że to niemożliwe. I nie wyśmiewam tu Amerykanów. Tak samo jest w Imperial College w Londynie – opowiadał rozbawionym słuchaczom prof. Drori.
/.../
Z łezką w oku czyta dziś w necie wspomnienia ludzi z jego pokolenia, jak w latach 80. wcinali jagody bez strachu, że chory lis je obsikał. Teraz jest psychoza, więc na wszelki wypadek dzieci do lasu nie wysyła się w ogóle, dlatego przerażają je pająki, komary czy osy, a z grzybów znają tylko pieczarki. Z rozrzewnieniem przypomina sobie, jak ganiał w krótkim rękawku w deszcz, przeziębił się i babcia dała mu miód ze spirytusem, cytryną i czosnkiem, i nikt nie oskarżył babci o rozpijanie młodzieży, a on wstał następnego dnia zdrów jak ryba. Dziś na lekki ból gardła dzieciaki dostają antybiotyki...


Taaa... Groźne objawy. Coś poszło nie tak. Jeśli tak pójdzie dalej, biały człowiek niebawem zejdzie z areny. Odda innym ster świata. A komu? Chińczykom?
Hm. A może obecna pandemia i nadchodzący kryzys są wskazane ludzkości? Przynajmniej jej białej odmianie, tej, od supremacji?
Może spowodują swego rodzaju reloading? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 24, 2020, 09:47:16 pm
To efekt plastyczności gatunku ludzkiego. Ze 200 lat temu ktoś by napisał, że "jeszcze jak on był młody" to każdy jeden w wojnie uczestniczył i szablą wątpia wrogu wypuścił (względnie skonał w drgawkach mając wypuszczone) - a teraz tylko się strzelają czyniąc małe dziurki, nijak do porządnego wyprucia flaków czy członków odrąbanych się nie mające... Tym niemniej każda sytuacja wymuszająca natychmiast przywraca te zdolności.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 24, 2020, 10:06:47 pm
Maziek ma rację  :D
Zgredki i wapniaki zawsze narzekają na młodych. Choć jasne, tendencja wymoczkowacenia jest, zwłaszcza tych z dostępem do hajtechu. Ale za to są wyżsi!
 Tylko czy dawne narzekania nie przypominają trochę aktualnych?
Dla porównania, hop! - w XIX wiek.
XVIII-wieczny opis młodzieży, autor  Rzewuski, ale Henryk. A nie, jednak opis z  pierwszej połowy XIX.  ;)
Za Andrzejem Doboszem, który sam w sobie jest "opisem"  (https://lh3.googleusercontent.com/proxy/z5wDgxlwIh989Qk1R5_82qzsuoEn1OlysplNiepnpXJrb7LkDrTJF6mO3gZloiWg8Upkoq4uHiFPJaHSz4wCqvaHSWIvo7hEaq8kWAGXFpcFuO0DU8UcYZTDtQY91B9HjTi-Ub0) (ten po prawo)

" Młodzież nie służy, nie pracuje, nie myśli. I cóż z tego może wyniknąć? Wielkie zniżenie moralne naszej jarmarkowej młodzieży na wstępie zdradza się skażeniem jej kształtów zewnętrznych. Nic trudniejszego, jak znaleźć pośród niej nadobnego młodzieńca: a jeśli chłopisko sążniste i silnie zbudowane, za to nos zadarty, oczy niknące, fizyognomika kałmucka, nic zgoła szlachetnego. Zresztą po większej części wzrosty nikłe, plecy pogięte, wzrok obłąkany, kolana ku sobie obrócone, głosy jakby z dud pękniętych wychodzące,  bladość namiętności gwałtownych a gminnych. Na twarzach tych wygasłych maluje się razem coś z rozbójnika zaporoskiego, coś z kretyna alpejskiego, coś z faktora żydowskiego."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 24, 2020, 11:38:04 pm
:))))))))

Dopalają się świece. Wieczerza szabasowa ma się ku końcowi. Siedzący wokół stołu rozprawiają na temat wychowania dzieci. Wspominają z rozrzewieniem dawne lata, mówią ze zgrozą o obecnym zepsuciu młodzieży.
Jedynie osiemdziesięcioletnia matrona Pesel jest odmiennego zdania:
- Aj, czego wy właściwie od nich chcecie? Ta dzisiejsza młodzież jest dużo grzeczniejsza i ma lepsze maniery. Ja pamiętam, jak za dawnych czasów młodzi ludzie nie dawali mi przejść ulicą. Jakie to oni słowa pletli idąc za mną, do czego to mnie namawiali!.. A teraźniejsi młodzi ludzie wcale mnie nie zaczepiają...

(wg Horacego Safrina)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 09, 2020, 08:13:49 pm
I chciałoby się napisać o czymś innym. Noale, jest moda, jest trend;  moda jest moda  i nie piszę o realnej tragedii jaką jest zaraza, ale o jej medialnych i kulturowych odbiciach.
Zatem  nie będę się opierał fali i wyklepię kolejny kawałek z cyklu zaraźliwych. Trochę też po to, by zrelatywizować to, co nas spotyka. 1505.
Było już o starych kronikach i echach dawnych zaraz - teraz ta świeższa.
Sprzed niemal stu lat. A może i równo stu?

    Potoczne zwana hiszpanką ale też lokalnie taa...L.A. jak-jak?  :) ...wołynką, ukrainką, chorobą okopową, a nawet chorobą bolszewicką, gdyż tutaj  to czas tej właśnie wojny 1918-20.
 I tak pomyślałem sobie, że skoro to to taki dramat, powinny być adekwatne echa w kulturze - ot , choćby literaturze, z której część je t w kanonie.
Pamięta ktoś hiszpankę-wołynkę z Przedwiośnia?
Inne może utwory, nie jestem wielkim bibliofilem, ale jakby nic-nic, bądź niewiele.
Jeśli ktoś zna takie teksty, miło by było, gdyby się tu nimi podzielił, bo szczerze, to nie przeprowadzałem jakiejś specjalnej kwerendy. Ot, kilka, biografii, trochę beletrystyki, poezji.... I tylko w jednym wypadku natknąłem się na wyszukiwane zdarzenie.
 U Mackiewicza w "lewej wolnej".
Niedużo to zacytuję - główny bohater;

Karol Krotowski leżał w szpitalu wojskowym w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Nie był ranny, ale przed ostatnią rozprawą pod Lidą, zwaliła go silna gorączka. Powiadano "wołynka", okopowa forma "hiszpanki", która przerzedziła niemało szeregów jeszcze w wielką wojnę. W ten sposób nie trafił później do wyprawy gen. Żeligowskiego przeciwko Litwinom na Wilno, w której brał udział pułk, zawrócony z pogoni za rozbitkami 3 ciej armii sowieckiej. Niecodzienny traf zrządził, że dostał się do pociągu sanitarnego i wylądował w Warszawie. Tu też zaskoczyło go zakończenie wojny z bolszewikami. Przez dłuższy czas wysoka temperatura odbierała mu świadomość rzeczy otaczających, a chwilami tracił nawet przytomność, i lekarz wcale poważnie ruszał głową. Gdy wreszcie gorączka spadła, i przyszedł do siebie, zapoznał się przede wszystkim z pielęgniarką, którą na sali nazywano "siostra Ania".

I właściwie to wszystko. Przyznacie, że niewiele, jak na taką tragedię? Dużo większą niż obecna (i oby tak zostało).
 Ta też zginie w natłoku sensacji-informacji, za lat kilka -naście , -dziesiąt?
Czy jednak się wbije w kulturę, prawem kontrastu, bo czymże była hiszpanka na tle strat wojennych. Te ćwierć miliona zmarłych na ziemiach polskich (jak szacują). Obecna na ten moment dobija stu tysięcy, na całym świecie.
Dużo? Mało? Rzecz względna?  :-\
A może powsetanie coś na miarę Dżumy, czy choćby Dziennika roku zarazy? Czy może nie ma już nic do dodania w tym temacie? Pytania...
Chociaż jak się czyta dawne gazety, był ton podobnie alarmistyczny co i teraz. Że puste wsie, że gospodarka upada, choć to zupełnie inna gospodarka. Szyta na zupełnie inny model.
Nie kopie się ziemniaków, nie sieje się ...
    Stolarze po wsiach i miasteczkach nie robią nic innego, tylko trumny. Choroba tak wycieńcza ludność, że staje się na długi czas niezdolną do pracy. Cierpi na tym ogromnie gospodarka na roli. Nie kopie się ziemniaków, które wkrótce zaczną gnić, nie uprawia się roli pod zasiew oziminy.
Tu więcej
https://wielkahistoria.pl/grypa-hiszpanka-w-polsce-1918-1920-liczba-ofiar-i-prawdziwy-obraz-epidemii/
 (https://wielkahistoria.pl/grypa-hiszpanka-w-polsce-1918-1920-liczba-ofiar-i-prawdziwy-obraz-epidemii/)
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 09, 2020, 08:35:10 pm
Ta też zginie w natłoku, za lat kilka -naście , -dziesiąt?

Przypuszczam, że tak, i to szybko. Ci, których zaraza oszczędzi, albo lekko potraktuje, zapomną prawie zaraz (jeśli bliskich nie stracą). Ciężej chorzy, ale skutecznie ozdrowiali, zapomną nieco później, lecz też w szybkim tempie (wsłuchajmy się zresztą w ton wypowiedzi wyleczonych, które linkowaliśmy - już do życia się rwą, i zaraz setki ważniejszych spraw będą mieć). Osieroceni będą się zbierać trochę dłużej, ale i oni zapomną (zwł. jeśli ich bliscy i bez wirusa nad grobem stali). A zmarli siłą rzeczy pamiętać nie będą.

BTW. o tym, jak ulotna jest pamięć o hiszpance, niech świadczy i to, że dopiero wczoraj dowiedziałem się, z luźnej, telefonicznej, o epidemiach rozmowy, że straciłem w jej wyniku dwoje pradziadków, a pochodzę z rodziny raczej dumnej ze swoich tradycji i kultywującej wspomnienia o przeszłych pokoleniach. (Nie pamiętam zresztą by dziadek, którego rodziców w/w grypa zabiła, kiedykolwiek o tym napomknął, a miałem z nim latami codzienny kontakt...)

Z drugiej strony... Dziś, w obliczu obecnej pandemii, tamtą sobie przypominamy... Więc pamięć o hiszpance, co by nie gadać, jakoś przetrwała, tylko na dnie zbiorowej świadomości, czekając na swój czas...

czymże była hiszpanka na tle strat wojennych.

Mówi się jednak, że więcej ludzi, niż wojna, wykosiła...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 09, 2020, 08:53:57 pm
Cytuj
Mówi się jednak, że więcej ludzi niż wojna wykosiła...
Mówi się, ale znajdź konkretne wyliczenia.  :)
Na szybko widzę rozjazd od 50 do 100 milionów ofiar hiszpanki.
Nie mieli licznika on-line jak my?  ::)
Oczywiście taka opinia jest realna, ale świadczy tylko o tym, że Wielka Wojna była  "mało światowa". Jednak jej ofiary głównie w Europie - tylko.
A jak widzę drugim okiem - Indie szacują na 7 milionów, Chiny pewnie więcej - to i tyle się zbierze. Dziesiątki milionów. Natomiast ja pisałem o Polsce - polskie straty wojenne szacują na pół miliona. W dodatku przemieszanie ofiar (od czego zginęli, w sumie to i dziś mamy ten problem) - raczej tym w okopach nikt nie robił testów. I co, kawalerzyści zarąbali, piechura bo wolniej uciekał, a uciskał wolniej bo miał gorączkę... Zresztą, te szacunki, mocno szacunkowe - w obie strony.
Metodologia linkowanego autorytetu przypomina trochę metodologię już na forum stosowaną  :)
Jak jednak wyglądał bilans zarazy hiszpanki? Wobec braku kompleksowych raportów Łukasz Mieszkowski zaproponował porównanie z sytuacją z innych regionów Europy. W tej sposób ocenił, że tylko pierwsza fala choroby zabiła w Polsce od 68 000 do 130 000 ludzi.
A czy inne regiony Europy miały równomierny rozkład? Chyba mocno zależy, z jakimi regionami porównywał.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 09, 2020, 10:06:32 pm
I tak pomyślałem sobie, że skoro to to taki dramat, powinny być adekwatne echa w kulturze - ot , choćby literaturze, z której część je t w kanonie.
A prawda, dziwna rzecz. Niedawno tak samo zastanawiałem się nad tym. Gdy czytasz rosyjskojęzyczną literaturę o latach 1918-20, chodzi z reguły o wojnie światowej i wojnie domowej, o rewolucji, o czerwonym terrorze, ale nigdy o hiszpance. Choć o tamtych latach dość sporo pisali Bułhakow, Wieriesajew – notabene lekarze z zawodu, Zoszczenko, Bunin, Katajew i wielu innych. O ile dobrze pamiętam, nie padło ani jedno słowo na temat epidemii. Jak gdyby w Sowieckiej Rosji w ogóle nic takiego nie zaszło.
Po namyśle, przypomniałem sobie tylko jedną wzmiankę o grypie. A i to żartobliwą, bez zabarwienia tragicznego. Ilja Ilf, Eugeniusz Pietrow, "Dwanaście krzeseł":

Hipolit Matwiejewicz potulnie wyraził zgodę. I w tej samej chwili stanął oko w oko z mistrzem cechu trumniarzy Bezenczukiem.
 - Bezenczuk! - zawołał zdumiony Worobianinow. - Skąd się tu wziąłeś?
 Bezenczuk zdjął czapkę i osłupiał z radości.
 - Pan Worobianinow! - zawołał. - Cześć i poważanie drogiemu klientowi.
 - Jak tam interesy?
 - Kiepściuchno - odparł mistrz cechu trumniarzy.
 - Dlaczego?
 - Brak klienteli.
 - Pewnie „Nimfa” ich odbija?
 - Gdzie tam „Nimfie” do mnie. Zwyczajnie, ludzie nie chcą umierać. Po pańskiej teściowej jeden tylko „Pierre i Constantin” kitę odwalił.
 - Co ty gadasz? „Pierre i Constantin” umarł?
 - Odwalił kitę, Hipolicie Matwiejewiczu. I to na posterunku. Golił naszego aptekarza Leopolda i odwalił kitę. Ludzie gadali, że mu wnętrzności popękały, ale mnie się widzi, że nieboszczyk nawąchał się za dużo lekarstw, którymi śmierdział nasz aptekarz, i nie wytrzymał.
 - No, no, no! - mruczał Hipolit Matwiejewicz. - No, no, no! A więc pochowałeś go?
 - Wiadomo, że pochowałem. A kto go miał pochować? Przecież „Nimfa”, pieska jej niebieska, nie ma chwastów ani frędzli.
 - Więc dałeś im radę?
 - Dałem. Ale mnie za to sprali na kwaśne jabłko. Omal mnie na śmierć nie zatłukli. Dopiero milicja ujęła się za mną. Dwa dni leżałem w łóżku i leczyłem się spirytusem.
 - Spirytusem? Nacierałeś się?
 - Tak. Od wewnątrz.
 - A skąd się tu wziąłeś?
 - Przywiozłem towar.
 - Jaki towar?
 - Ano, mój. Znajomy konduktor pomógł mi go przewieźć na gapę w pocztowym wagonie. Po znajomości.
 Hipolit Matwiejewicz dopiero teraz spostrzegł, że nieopodal Bezenczuka leży na ziemi piramida trumien. Niektóre były ozdobione frędzlami, inne - nie. Jedną z nich Hipolit Matwiejewicz poznał od razu: była to wielka dębowa, zakurzona trumna z wystawy sklepowej Bezenczuka.
 - Osiem sztuk - rzekł z dumą Bezenczuk. - Jedna w drugą. Jak cukiereczki!
 - Co komu tutaj po twoim towarze? Przecież tu jest pod dostatkiem miejscowych trumniarzy.
 - A chrypa?
 - Jaka chrypa?
 - Epidemia. Prusis powiedział mi, że w Moskwie szaleje chrypa i że nie ma już w czym ludzi chować. Wszystkie zapasy się wyczerpały. Więc przyjechałem podreperować interesy.
 Ostap, który z zaciekawieniem przysłuchiwał się tej rozmowie, wtrącił się do niej nagle:
 - Słuchaj, ojczulku, ta grypa to szaleje w Paryżu.
 - W Paryżu?
 - A tak! Jedź do Paryża. Tam się dopiero podreperujesz! Będziesz miał pewne trudności z wizą, ale nie przejmuj się. Jeśli przypadniesz Briandowi do serca, zrobisz karierę: dostaniesz nominację na lejbtrumniarza przy paryskiej radzie miejskiej. A tu starczy miejscowych grabarzy.
 Bezenczuk rozejrzał się bacznie. Rzeczywiście, mimo zapewnień Prusisa, na placu nie było widać żadnych zwłok, ludzie całkiem pewnie trzymali się na nogach, a niektórzy nawet śmieli się wesoło.
 Pociąg wiozący wspólników, zespół teatru Kolumba oraz wielu innych pasażerów dawno już odszedł, a Bezenczuk wciąż jeszcze stał oniemiały obok swoich trumien. W zapadającym zmierzchu oczy jego gorzały żółtym, niesamowitym blaskiem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 10, 2020, 02:14:30 pm
Zmieniając temat...
https://ro.com.pl/13-letni-rumunski-szachista-oszukiwal-w-meczu-juniorow-z-polska/01503360
Cwaniaczek (prawdopodobnie) posiłkował się programem szachowym...

Tu warto zresztą przypomnieć, że nie jest to pierwszy przypadek technologicznych oszustw szachowych:
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/nauka-i-technika/arcymistrz-szachowy-oskarzony-o-oszukiwanie-za-pomoca-smartfona/td3e5kw
https://www.tvp.info/21557531/sprytne-oszustwo-i-blyskotliwa-demaskacja-szachistapszczelarz-niemal-wygral-miedzynarodowy-turniej
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 10, 2020, 02:21:44 pm
Wracając jeszcze na chwilę do tematu.
Cytuj
- Brak klienteli.
 - Pewnie „Nimfa” ich odbija?
Powie, że trochę rozbierałem tę  "Nimfę"  :)  ale jak już rozebrałem, to...  ;D.
i
Cytuj
- Epidemia. Prusis powiedział mi, że w Moskwie szaleje chrypa i że nie ma już w czym ludzi chować. Wszystkie zapasy się wyczerpały. Więc przyjechałem podreperować interesy.
 Ostap, który z zaciekawieniem przysłuchiwał się tej rozmowie, wtrącił się do niej nagle:
 - Słuchaj, ojczulku, ta grypa to szaleje w Paryżu.
 - W Paryżu?
 - A tak! Jedź do Paryża. Tam się dopiero podreperujesz!
Chrypa...tak  ma być?
Nazwa alternatywna? Bo całkiem pasuje.
Oraz te przekonanie, że zaraza traktuje nas ulgowo. Na Zachodzie, to dopiero...a już we Francji?
Chyba i obecnie, podobne myślenie.
Cytuj
chodzi z reguły o wojnie światowej i wojnie domowej, o rewolucji, o czerwonym terrorze, ale nigdy o hiszpance.
A może jak dwie zarazy na jednym obszarze, to się znoszą? Lub, nie znoszą... konkurencji  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 10, 2020, 05:26:14 pm
Cytuj
Chrypa...tak  ma być?
Nazwa alternatywna? Bo całkiem pasuje.
:)
Rzeczywiście, „chrypa” nieźle pasuje do wycelowanego w płuca koroniaka. W rosyjskim oryginale takiej zabawy słowami brak: „грипп” – „гриб”.

Cytuj
Oraz te przekonanie, że zaraza traktuje nas ulgowo. Na Zachodzie, to dopiero...a już we Francji?
Chyba i obecnie, podobne myślenie.
Przeżytek wspólnej komuszej przeszłości?

Byliśmy przekonani, że tylko na zgniłym Zachodzie, ludzie umierają wskutek chorób i z głodu, bezrobotni tkwią godzinami w kolejkach, a społeczeństwo jest zastraszone szalejącą przestępczością.
Za to u nas radośnie świeci słoneczko, śmieją się dzieci, nad naszym krajem świergocą skowronki, nasze rakiety przeorują kosmos... A ich rakiety eksplodują w chwili startu. U nas coś podobnego nigdy się nie zdarzyło. No, raz tylko, gdy marszałek Niedielin spalił się podczas startu rakiety, ale nigdy więcej... Spalonego marszałka nie udało się ukryć, ale to, ilu wraz z nim spłonęło ludzi, nasza prasa jakoś przemilczała.
W Związku Radzieckim nigdy nie zawalały się mosty, nie dochodziło do eksplozji w fabrykach, nie wykolejały się pociągi, nie było przestępczości... Właściwie to była, ale systematycznie malała, zbliżała się do zera. Wszystko, co stawiało nas w nienajlepszym świetle, staraliśmy się wyretuszować, upiększyć. Unicestwiliśmy miliony chłopów, złamaliśmy kręgosłup rolnictwu, kupujemy zboże w Ameryce. Zboże odnawia się Amerykanom co roku, ale nam złota już nikt nie zwróci. A ile tego złota im oddaliśmy? To tajemnica. A jak pisały o tym nasze podręczniki? Że to postęp gospodarczy, triumf, zwycięstwo systemu kołchozowego.
A ilu chłopów wymordowaliśmy? To też tajemnica. Ile zburzyliśmy cerkwi? Tajemnica. Ilu arystokratów, kupców, inżynierów pozbawiono życia? Tajemnica. Słowem, wszystko co negatywne, trzymano w tajemnicy. Taka była zasada. Żeby nie podrywać autorytetu naszej kochanej Ojczyzny.


Nie ryzykuję wymienić autora, bo wyczuwam, że kiedyś zlinczujecie mnie za obfite cytowanie Suworowa :)) ;)


ps
Cytuj
Powiadano "wołynka", okopowa forma "hiszpanki", która przerzedziła niemało szeregów jeszcze w wielką wojnę.
Józef Mackiewicz nie do końca słusznie nazywa „wołynkę” okopową formą hiszpanki. W rzeczywistości te choroby nie mają ze sobą nic wspólnego. Hiszpankę– jak zrestą i przystoi porządnej grypie – wywołuje wirus, podczas gdy chorobę okopową – bakteria z rodzaju Bartonella.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia_grypy_hiszpanki (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia_grypy_hiszpanki)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gorączka_okopowa (https://pl.wikipedia.org/wiki/Gorączka_okopowa)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 10, 2020, 06:48:34 pm
Cytuj
Józef Mackiewicz nie do końca słusznie nazywa „wołynkę” okopową formą hiszpanki. W rzeczywistości te choroby nie mają ze sobą nic wspólnego. Hiszpankę– jak zrestą i przystoi porządnej grypie – wywołuje wirus, podczas gdy chorobę okopową – bakteria z rodzaju Bartonella.
Masz rację, jednak żołnierze "w okopach" raczej nie posiadali takiej wiedzy  :) Choroby mogły im się mieszać, a tekst Mackiewicza jest literacką relacją.
Powiadano "wołynka", okopowa forma "hiszpanki", która przerzedziła niemało szeregów jeszcze w wielką wojnę.

Dalszy opis choroby, którym już nie męczyłem tutaj,  ale taki jest, to opis przesilenia, gdy gorączka sięgnęła maksimum i wtedy ta maligna.
Całość trwała zdecydowanie dłużej niż "okopowe" 5 dni.
 Z dziwnych zauważeń -  w tych rozdziałach szpitalnych odwiedzający, lekarze, pielęgniarki nie stosują żadnych ochron, nawet dystansu. W pewnym momencie mamy sytuacje dość całuśne z udziałem chorego i nikogo to nie szokuje.
Znaczy szokuje, ale nie z powodów sanitarnych a ...obyczajowych  :)
Albo M. nie pasowało do koncepcji literackiej i pominął ten aspekt, albo zmyślił przebieg choroby?
Bo, czyżby nie było wtedy tej świadomości kropelkowych kanałów, jak to się dziś mówi, "transmisji" zarazy?

Margines nazewniczy
- choroba włoska  ->we Francji; choroba francuska - franca -> w Polsce; choroba polska -> w Rosji
A to wariant bardzo uproszczony.
Poniżej wariant trochę mniej uproszczony, ot, połowa z akapitu z wiki
Kiła występowała dawniej pod wieloma różnymi nazwami: syfilis, choroba francuska (łac. morbus gallicus) (w Rosji „choroba polska”, we Francji „choroba angielska”, w Polsce „choroba niemiecka”, franca, choroba dworska, przydomek dworski, choroba sekretna, choroba hiszpańska, przymiot, pudendagra, pani franca,
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 11, 2020, 09:36:51 am
Cytuj
Kiła występowała dawniej pod wieloma różnymi nazwami: syfilis, choroba francuska (łac. morbus gallicus) (w Rosji „choroba polska”, we Francji „choroba angielska”, w Polsce „choroba niemiecka”, franca, choroba dworska, przydomek dworski, choroba sekretna, choroba hiszpańska, przymiot, pudendagra, pani franca,
Skoro już mowa zaszła o syfie, nie mogę nie wspomnieć o wstrząsającej noweli Bułhakowa „Gwiezdna wysypka”. Może czytałeś zbiór „Zapiski młodego lekarza”?
Bułhakow podaje straszne fakty. Wygląda na to, że po I wojnie światowej i rewolucji na terenach Rosji szalała prawdziwa epidemia kiły.

Co tam dużo gadać, żeby nie być gołosłownym, umieściam całe opowiadanie:
https://i.imgur.com/Ki65AsF.jpg
https://i.imgur.com/aH5hQIo.jpg
https://i.imgur.com/QAZJpko.jpg
https://i.imgur.com/7I2sZem.jpg
https://i.imgur.com/dsUDbfm.jpg
https://i.imgur.com/fqkahoH.jpg
https://i.imgur.com/IUQmpP6.jpg
https://i.imgur.com/F6YRAa9.jpg
https://i.imgur.com/ll3iwcU.jpg
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 11, 2020, 07:57:17 pm
Cytuj
Może czytałeś zbiór „Zapiski młodego lekarza”?
Nie znalem - dzięki. Teraz dopiero przeczytałem.
Brrr...  :)
Jakoś nie docierało wcześniej do głowy, że to i na dzieci może się rzucić.
 Ale chyba jest już lepiej, dzięki takim bojowym medykom?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 11, 2020, 08:32:21 pm
Cytuj
Nie znalem - dzięki.
Nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie :)

Wesołych świąt!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 11, 2020, 09:10:03 pm
Apropos zapisków lekarzy  na wojnie (ale bez związku z zarazą) to niezła jest nasza książka "Wojna medycyna i ludzie" (nie jestem pewien kolejności rzeczowników w tytule) i niemiecka "Wojna i medycyna" (bez ludzi :) ). Obie o DWŚ. Natomiast ze świeższych rzeczy (z kolei bez wojny) jednym tchem przeczytałem (co mi się ostatnio rzadko zdarza) "Będzie bolało" - very funny :) . Really. Natomiast "Niewyjaśnione okoliczności', które kupiłem z "Będzie bolało", bo miały taką samą okładkę - są raczej nudne jak flaki z olejem (a miałam nadzieję na kilka krwistych i jędrnych kawałków w rodzaju jak ta kolumna kierownicy przeszłą mu przez gardło a krew siknęła z aorty na znak STOP - jako że to spowiedź patomorfologa). Ale gościu pisze o takich przypadkach z werwą równą opisom obcinania paznokci po kąpieli.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 11, 2020, 10:02:46 pm
a miałam nadzieję na kilka krwistych [/size]i jędrnych kawałków w rodzaju jak ta kolumna kierownicy przeszłą mu przez gardło a krew siknęła z aorty na znak STOP - jako że to spowiedź patomorfologa
;D
Jeżeli odważysz się na lekturę w języku rosyjskim, polecam opowiadania byłego patomorfologa Andrzeja Łomaczyńskiego. Przypuszczam, że są w Twoim guście :)
Oto, dla zachęty, jedno z moich ulubionych, Медицинская химера:
https://proza.ru/2006/05/05-240 (https://proza.ru/2006/05/05-240)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 11, 2020, 10:31:42 pm
He, da się czytać przez gogolowego tłumacza.
Rzeczywiście makabreska.
I trochę przypomina działanie "hiszpanki" - wyniszczenie przez własny układ odpornościowy. Tu bardziej skonsumowanie.
Tylko nie zrozumiałem dlaczego sztuczny tłumacz pracowników jednej instytucji określił "złodzieje". Znaczy ok w oryginale błatni, ale dlaczego oni błatni?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 11, 2020, 10:54:53 pm
Научным авторитетом, разумеется, а не блатным.
Swoista zabawa słowami. Słowo "авторитет" w rosyjskim ma dwa znaczenia: wybitny specjalista, fachowiec, oraz gwarowe - złodziej-recydywista, kryminalista, który spędził wiele lat w więzieniu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 11, 2020, 11:06:23 pm
Научным авторитетом, разумеется, а не блатным.
Swoista zabawa słowami. Słowo "авторитет" w rosyjskim ma dwa znaczenia: wybitny specjalista, fachowiec, oraz gwarowe - złodziej-recydywista, kryminalista, który spędził wiele lat w więzieniu.
Aha - teraz jasne  :) Dzięki.
Poradnia językowa - reanimacja.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Kwietnia 13, 2020, 03:36:41 am
Zmieniając temat...
https://ro.com.pl/13-letni-rumunski-szachista-oszukiwal-w-meczu-juniorow-z-polska/01503360
Cwaniaczek (prawdopodobnie) posiłkował się programem szachowym...

hm tak:
https://www.twitch.tv/videos/585784513?filter=archives&sort=time

Zachęcam do zrobienia sobie testu na rasizm:
https://www.idrlabs.com/pl/rasizm/test.php?fbclid=IwAR27AH9so-2jU4__ezmquMdzYn4ZuVZl2w8xBwvYh-z1_4BEmx33J1xy8ac

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 13, 2020, 09:48:39 pm
Jeżeli odważysz się na lekturę w języku rosyjskim...
Obym miał trochę czasu, to się odważę. W moim segmencie robota idzie aż drzazgi lecą :) . Przez dwa dni się odmóżdżałem w celu regeneracji szarej istoty, a teraz już czuje nacisk górotworu przed jutrem...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 01, 2020, 12:06:50 pm
Czemuś rozbawiło  :)
(https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/gPsk9kpTURBXy82ZjZjYzFmYTgyNGRhYWM3YTAzYmNkMmMzY2MxOTYzMC5qcGeSlQLNA8AAwsOVAgDNA8DCw4GhMAE)
https://facet.onet.pl/swieto-pierwszego-maja-w-prl-zobaczcie-archiwalne-zdjecia/nyw8dxy (https://facet.onet.pl/swieto-pierwszego-maja-w-prl-zobaczcie-archiwalne-zdjecia/nyw8dxy)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 01, 2020, 01:09:34 pm
Teraz się śmiejemy (trudno zresztą z obecnej perspektywy nie trzymać się za brzuch na widok tego zadęcia), ale za szczeniaka człowiek faktycznie takie nadzieje miewał. Zwł. że lot Hermaszewskiego zdawał się zwiększać szanse ich realizacji... ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 05, 2020, 07:08:46 pm
Pamięta ktoś hiszpankę-wołynkę z Przedwiośnia?
Inne może utwory, nie jestem wielkim bibliofilem, ale jakby nic-nic, bądź niewiele.
Jeśli ktoś zna takie teksty, miło by było, gdyby się tu nimi podzielił, bo szczerze, to nie przeprowadzałem jakiejś specjalnej kwerendy. Ot, kilka, biografii, trochę beletrystyki, poezji.... I tylko w jednym wypadku natknąłem się na wyszukiwane zdarzenie.
 U Mackiewicza w "lewej wolnej".
Niedużo to zacytuję - główny bohater;

Karol Krotowski leżał w szpitalu wojskowym w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Nie był ranny, ale przed ostatnią rozprawą pod Lidą, zwaliła go silna gorączka. Powiadano "wołynka", okopowa forma "hiszpanki", która przerzedziła niemało szeregów jeszcze w wielką wojnę. W ten sposób nie trafił później do wyprawy gen. Żeligowskiego przeciwko Litwinom na Wilno, w której brał udział pułk, zawrócony z pogoni za rozbitkami 3 ciej armii sowieckiej. Niecodzienny traf zrządził, że dostał się do pociągu sanitarnego i wylądował w Warszawie. Tu też zaskoczyło go zakończenie wojny z bolszewikami. Przez dłuższy czas wysoka temperatura odbierała mu świadomość rzeczy otaczających, a chwilami tracił nawet przytomność, i lekarz wcale poważnie ruszał głową. Gdy wreszcie gorączka spadła, i przyszedł do siebie, zapoznał się przede wszystkim z pielęgniarką, którą na sali nazywano "siostra Ania".

I właściwie to wszystko. Przyznacie, że niewiele, jak na taką tragedię? Dużo większą niż obecna (i oby tak zostało).
 Ta też zginie w natłoku sensacji-informacji, za lat kilka -naście , -dziesiąt?
Nawiążę sam do siebie, czyli wpadł kolejny fragment literacko-pamiętnikarski, gdzie hiszpankę "się wspomina".
Tym razem jest to książka Pawlikowskiego "Wojna i sezon"
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/118355/wojna-i-sezon
Dość drobiazgowa relacja życia ziemian i inteligencji w latach 1914-39. Centrum wydarzeń jest Mińsk, przynajmniej do feralnego (dla nich) roku 1918.
Iwan Bunin w jednym ze swych opowiadań nazwał rok 1917-y „strasznym rokiem”. W Mińsku i w Mińszczyźnie strasznym rokiem był rok 1918-y. I początek i koniec tego roku byłe straszne.
I w tych okolicznościach przychodzi nagle się ewakuować, też poniekąd przed zarazą  :)
A tu kłopot;
Bolszewicy byli nie tylko na przedmieściach: jakieś podejrzane typy z czerwonymi opaskami na ramieniu kręciły się w centrum miasta. Tylko dworce kolejowe były jeszcze całkowicie pod władzą Niemców. A w mieszkaniu Irteńskich Tadeusz osłabiony trzytygodniową hiszpanką ledwie włóczył nogami. Jadwinia leżała na hiszpankę z czterdziestostopniową gorączką. Postanowiono więc, że uciekać - na razie do Wilna - będzie tylko pan Irteński z Tadeuszem. Babunia Irteńska, pani Irteńska i Jadwinia z synkiem pozostały w Mińsku. Ponieważ podróż na dworzec nie uchodziła za bezpieczną, więc walizki odesłano na kolej pod opieką lokaja, a ojciec z synem poszli na dworzec piechotą - bocznymi ulicami.
http://www.nasz-czas.lt/biblioteka-wilenska/85-wojna-i-sezon.html (http://www.nasz-czas.lt/biblioteka-wilenska/85-wojna-i-sezon.html)
I tyle.
Ot,  pisarz wspomniał mimochodowo, że był taki problemik, do którego potem nie wracano, zachorowali, wyzdrowieli, niektórzy umarli. 1505. Gdyby nie to, że akurat trzeba było uciekać, zdarzenie nie warte wzmianki.
Tak sobie myślę, czy teraźniejszość z punktu "biosfery" to aby nic nadzwyczajnego?
Sytuacja jest w miarę normalna, tylko czemuś nasza obecna cywilizacja, ściślej - ostatnie pokolenie góra dwa -  reaguje nadwrażliwie, nienormalnie,... a przynajmniej nietypowo?
Jeszcze inaczej, czy to nie narzędzia komunikacji, media państwowe i społecznościowe, wszelkie owe "liczniki" stworzyły owiany atmosfera apokalipsy mega problem?
(dziwne, że do liczniko-zgonów, przy takiej oglądalności, nie podpinają się żadne reklamy, choćby funebralne - kto to finansuje?)

A skoro już, wrócę do głębszych nawiązań sięgających gdzieś tu;
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.1005 (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.1005)
Niektorzy naukowcy podważają relacje kronikarzy, choćby Długosza i wracają do tezy - Polacynicsięniestało...  :)
Ciekawe narzędzie badawcze - analiza pyłków roślinnych w korelacji z zapisami rzeczonych kronik oraz wysokości płaconego świętopietrza  8)
 Efekt?
Pierwszym wnioskiem było to, że nasi rodzimi kronikarze, na czele z Długoszem, najczęściej korzystali ze źródeł zachodnioeuropejskich i często je kopiowali. Opisy pątników i masowych zgonów, które znajdujemy u Długosza są żywcem spisane z kronik lub podręczników medycyny np. z Awinionu. Nic dziwnego – te źródła powstawały około stu lat po epidemii, jednak to, że Długosz relacje z Zachodu przepisuje i umiejscawia w Polsce, mocno podważa ich wiarygodność.
A co z rejestrami świętopietrza?
Gdyby w połowie XIV wieku doszło do epidemii na masową skalę, rejestry świętopietrza by to uwzględniły (bo zmniejszyłaby się liczba "głów", od których płacono daninę). Tymczasem żadnego załamania w sumach płaconych Stolicy Apostolskiej nie ma. Takie załamanie jest widoczne np. w szwedzkim świętopietrzu. Tam epidemia spowodowała widoczne załamanie w kwotach płaconych papiestwu.

i
Skala strat w Polsce, jeżeli jakieś były, była w czasie pierwszej fali epidemii znacznie niższa niż w innych krajach Europy.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2484891,Czarna-smierc-Stosowalismy-zasade-zostanwdomu-juz-w-sredniowieczu-Dlaczego-Polska-ucierpiala-mniej-od-innych-panstw-Europy (https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2484891,Czarna-smierc-Stosowalismy-zasade-zostanwdomu-juz-w-sredniowieczu-Dlaczego-Polska-ucierpiala-mniej-od-innych-panstw-Europy)
Zapachniało wiosenną nadzieją  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 12, 2020, 09:12:14 pm
Długi Marsz 5B (najcięższy taki obiekt od roku 1991) spadł z orbity:
https://www.livescience.com/long-march-chinese-rocket-uncontrolled-crash.html
Szczęśliwie do Atlantyku:
https://spaceflightnow.com/2020/05/11/chinas-massive-long-march-5bs-rocket-falls-out-of-orbit-over-ocean/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 27, 2020, 09:41:04 pm
Cytuj
spadł z orbity:
Kiedyś mówiło się - co ty, z Księżyca spadłeś? (lub - Coś ty, z Księżyca spadł?...takie tam, dialogi ministrantów)
Nie oznaczało to niczego dobrego.
Zatem wracając na ziemię - kończy się maj, powinny też kończyć się matury. A tu, nawet nie zostały napoczęte... Wkrótce egzaminy dojrzałości będą, ale abiturienci zaliczą obsuwę, i zapewne już tylko tym przejdą do historii. Wcześniej, w Polsce, bodaj  tylko wojny były w stanie zachwiać tym specyficznym majowym kalendarzem.
Szczęściem, obecni abiturienci, zaledwie lekko "przerośnięci".  :)
Większy przerost mógłby bowiem grozić poważniejszymi konsekwencjami. Zdarzyło się raz tak, w Wilnie, kilka lat po odzyskaniu niepodległości zaszły tam wypadki zwane "krwawą maturą" - jedyne chyba, tego typu w naszych dziejach.
Stąd co tępora i w nawiązaniu do motywu kulobijnego w wątku tuż obok  8)
...  Zacznijmy od relacji pamiętnikarskiej
W pierwszych latach pobytu Tadeusza w Wilnie zdarzył się inny krwawy wypadek, który do dziejów szkolnictwa polskiego powinien wejść pod nazwą „krwawej matury”. Wojna i rewolucja przerwały studia wielu ludziom. Tadeusz np. skończył prawo z siedmioletnim opóźnieniem. Większość jego kolegów petersburskich - z wyjątkiem Tolusia Rusieckiego i Sewerka Odyńca - w ogóle zrezygnowała z ukończenia studiów wyższych. Młodzież o ćwierć pokolenia młodsza miała podobne zmartwienia z maturą. Wielu z niedoszłych maturzystów poszło na ochotnika do wojska, a po demobilizacji zapragnęło zakończyć naukę gimnazjalną i dostać maturę. Byli to ludzie, którzy przez park lat prowadzili życie dorosłe, a przy tym obozowo - awanturnicze, strzelając do nieprzyjaciela i słysząc koło uszu gwizd kul nieprzyjacielskich, zaglądając do kieliszka, kradnąc kury po wsiach i zaściankach, doznając tanich i prymitywnych przygód miłosnych. Można sobie wyobrazić, jak nieswojo czuli się, gdy ich posadzono na ławach obok gołowąsych dzieciuchów i kazano uczyć się rzeczy, które na zdrowy rozsądek nie tylko ludzi wyrosłych w twardej szkole życia, lecz i wielu ludzi normalnie dorosłych nie są nikomu na nic potrzebne. W gimnazjum im. Lelewela w Wilnie wśród takich maturzystów znaleźli się Ławrynowicz, młodszy brat tragicznego bohatera pojedynku na szable, i Obrąpalski, syn zacnego pana Emanuela Obrąpalskiego z Mińska. Dyrektorem i nauczycielem matematyki był pan Biegański. Zauważywszy, że Ławrynowicz i Obrąpalski często opuszczają lekcje, mają złe stopnie i nieraz poza szkołą upijają się, pan Biegański ostrzegł ich, że matura to nie żarty i że powinni się „podciągnąć”, inaczej bowiem nie zdadzą matury. Ostrzeżenie miało odwrotny skutek. Młodzieńcy nie tylko się nie podciągnęli, lecz zachowali w duszy głęboką urazę do dyrektora.

- Jak to? - skarżyli się kolegom - przelewaliśmy krew i żarły nas wszy za tych wszystkich cywilów, a między nimi za tego capa z Galilei (pan Biegański miał nieszczęście pochodzić z Małopolski) i oto w nagrodę urządzają nam szykany z ich głupią maturą!

Przyszedł dzień egzaminu maturalnego z matematyki. Ławrynowicz i Obrąpalski przyszli na egzamin po nocy spędzonej na pijaństwie i mając już z góry obmyślony plan działania. Zobaczywszy, że nie potrafią rozwiązać zadania, postanowili się mścić. Ławrynowicz wyjął pistolet i zaczął strzelać do Biegańskiego. Dyrektora zasłonił uczeń Jerzy Zagórski i padł trupem. Dyrektor nie był nawet draśnięty, zaś Ławrynowicz włożył lufę pistoletu w usta i pociągnął za cyngiel. Wtedy Obrąpalski wydobył granat. Uczeń Osmołowski chwycił szaleńca z tyłu za ręce, ale nie mógł już zapobiec wyrwaniu zapalnika. Granat wybuchnął u Obrąpalskiego na brzuchu zabijając go na miejscu i raniąc śmiertelnie odłamkiem nauczyciela Jankowskiego. W klasie, jak w ostatniej scenie ostatniego aktu tragedii szekspirowskiej, leżały cztery trupy.

Poniżej współczesna notatka i jakby nieco inna (w szczegółach)
Heh, spóźniłem się z rocznicą  8)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Strzelanina_w_gimnazjum_w_Wilnie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Strzelanina_w_gimnazjum_w_Wilnie)
i z epoki
http://retropress.pl/slowo/tragiczne-zajscie-w-gimnazjum-lelewela-w-wilnie/ (http://retropress.pl/slowo/tragiczne-zajscie-w-gimnazjum-lelewela-w-wilnie/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 27, 2020, 09:59:23 pm
Jednak, trzeba zauważyć, że w sumie Ławrynowicz i Obrąpalski bardzo się przejmowali tą maturą, czego o współczesnej młodzieży powiedzieć nie można!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 27, 2020, 10:21:38 pm
Jak przy czynach gwałtownych jesteśmy, to podobno płoną maszty, a minimum jeden gdzieś tam w Łodzi:
https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/podpalenia-masztow-sieci-komorkowych-w-polsce-branza-apeluje-do-wladz-o-reakcje/nb35vr7
Motywacja podpalaczy ponoć jakaś taka, spod znaku lęków przed rakiem z mikrofali i niebedziemy cipowani:
http://www.polska-jutra.eu/zabojcze-systemy-zamach-na-nasze-zycie-i-bezpieczenstwo-nie-chcemy/
https://stan-rzeczy.neon24.pl/post/147852,technologia-5g-znamie-bestii-siec-smierci-bestii-cz-1
Jednym słowem rozwija się nam partyzantka na sztandarach mająca wypisane "A na sznurach, tam gdzie pranie, będą wisieć Reptilianie". Że nieudolna - to inna rzecz:
https://www.tabletowo.pl/anty-5g-probowali-uszkodzic-maszt-gsm-w-krakowie/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 27, 2020, 10:33:23 pm
Ponoć dziś TVP reżimowa obiecała w głównym wydaniu "Wiadomości" (wiem od Kasi) nadać transmisję na żywo ze startu Muskowego Falcona o 22:30 z Hameryki.
Oby im się powiodło, bo z trzema żywymy ludźmi na ISS!!!
Rzepa podaje:https://www.rp.pl/Kosmos/200529372-Trwaja-ostatnie-przygotowania-do-przelomowej-misji-SpaceX.html
Chiba że to reżimowa propaganda. Gdyby był start ruskiego parszywego Sojuza, toby nie zapowiadali i nie transmitowali.

R.

także: https://www.rp.pl/Kosmos/200419323-NASA-Zalogowy-lot-SpaceX-na-ISS-pod-koniec-maja.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 28, 2020, 09:54:16 am
Jednak, trzeba zauważyć, że w sumie Ławrynowicz i Obrąpalski bardzo się przejmowali tą maturą, czego o współczesnej młodzieży powiedzieć nie można!
Noo, wtedy to był warunek przyzwoitej pracy...i w ogóle, przyzwoitości.  :)
Cytuj
to podobno płoną maszty,
Pojęcia nie mam,  jak to tam z tym zagrożeniem, i sądzę że na pewno to nikt tego nie wie. Za to, gdy widzę takie krągłe zdania zawierające w sobie krasnoludki jako dowód ostateczny - to na pewno szeroko się uśmiecham  ;D
Sieci 5G bywają odbierane jako wielkie zagrożenie dla zdrowia ludzi oraz przyczyna zwiększonego występowania nowotworów. Choć niezależne organizacje pozarządowe już dawno ustaliły, że nie ma dowodów na to
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2020, 10:59:16 am
Pojęcia nie mam,  jak to tam z tym zagrożeniem, i sądzę że na pewno to nikt tego nie wie.
Nie sądzisz, że to sprzeczność? Nie masz pojęcia ale mimo to, a nawet na podstawie tego, sądzisz że nikt nie wie ;) ?


Cytuj
Choć niezależne organizacje pozarządowe już dawno ustaliły, że nie ma dowodów na to
To ciekawe, że w organizacje pozarządowe, które w swoim czasie miały bardzo pozytywny odbiór ponieważ tylko dzięki nim istniała jakakolwiek kontrola i przeciwdziałanie, kiedy politycy z przemysłem podawali sobie dłonie kosztem maluczkich - udało się pojęciowo sprowadzić na dno. Tak więc sam fakt, że dane ciało nie jest finansowane ani obsadzane przez rząd jakiegoś państwa (co wydaje się podstawową przesłanką, aby mogło być rzeczywiście odeń niezależne) - jest dowodem na (jakąś) jego zależność i nierzetelność  ;) ? Cała reszta nie ma znaczenia?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 28, 2020, 11:49:11 am
Cytuj
    Pojęcia nie mam,  jak to tam z tym zagrożeniem, i sądzę że na pewno to nikt tego nie wie.

Nie sądzisz, że to sprzeczność? Nie masz pojęcia ale mimo to, a nawet na podstawie tego, sądzisz że nikt nie wie ;) ?
Nie sądzę, że to sprzeczność. ( pominąłeś "na pewno"? ...ale fakt, chyba powinien być przecinek)
Pojęcia nie mam bo tematem się nie interesuję, a wiedza potoczna podpowiada mi, że,  by wypowiadać się "na pewno" trzeba mieć dystans czasowy co najmniej kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat. Nie można "na pewno" mówić o skutkach czegoś, co dopiero powstaje. To jest dopiero sprzeczność.
Cytuj
To ciekawe, że w organizacje pozarządowe, które w swoim czasie miały bardzo pozytywny odbiór ponieważ tylko dzięki nim istniała jakakolwiek kontrola i przeciwdziałanie, kiedy politycy z przemysłem podawali sobie dłonie kosztem maluczkich - udało się pojęciowo sprowadzić na dno
Prawda, ale też wywindowanie tych organizacji, było nadużyciem - też lingwistycznym. Są to organizacje niezależne od rządów, ale to nie znaczy, że są niezależne w ogóle - czasem jest wręcz przeciwnie. Zatem, skoro ktoś wciska mi w brzuch ich niezależność, czasem mocno nachalnie, to widać ma w tym interes - tak reaguję i nic na to nie poradzę.  ;)  Cóż, w niektórych sprawach bardziej ufam rządowym, niż pozarządowym. Zawłaszcza tym, których sponsorzy się skrywają. a wszystkie większe organizacje "niezależne" mają sponsorów. Biznesowych sponsorów. Słowo niezależność stało się marką handlową, niczym więcej.
Cóż, miałem z takimi do czniania, opływały w kasę, czego "aktywiści" tychże wcale nie ukrywali, puszczając oczko, że można dołączyć... na początku non-profit, rzecz jasna.
Heh, trzeci sektor, dobrze płacić potrafił  ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2020, 12:10:26 pm
..."na pewno" trzeba mieć dystans czasowy co najmniej kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat. Nie można "na pewno" mówić o skutkach czegoś, co dopiero powstaje. To jest dopiero sprzeczność.
Która jednakże nie istnieje, ponieważ od ponad półwiecza ludzie stale przebywają w środowisku wypełnionym falami centymetrowymi (łączność, radiolinie, radary itd.), niektórzy (np. pracownicy ośrodków posługujących się ww.) w natężeniach grubo wyższych niż posiadacze telefonii komórkowej. Sam wpływ pola elektromagnetycznego na organizmy żywe jest oprócz tego praktycznego podejścia także dogłębnie zbadany doświadczalnie.


Cytuj
Słowo niezależność stało się marką handlową, niczym więcej.
OK, ale jednak dlaczego a priori do jednego wora?
Cytuj
Cóż, miałem z takimi do czniania, opływały w kasę...
Zgadza się, to prawda, sam miałem relacje moich inwestorów, którzy twierdzili, że byli wręcz szantażowani, że albo wpłacą, albo nie wybudują. Tym niemniej fakt, że istnieją bandyci nie świadczy o tym, że każdy człowiek to bandyta.


PS i jakże to pominąłem "na pewno" w cytacie, skoro nie pominąłem?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 28, 2020, 12:23:45 pm
Cytuj
Która jednakże nie istnieje, ponieważ od ponad półwiecza ludzie stale przebywają w środowisku wypełnionym falami centymetrowymi (łączność, radiolinie, radary itd.), niektórzy (np. pracownicy ośrodków posługujących się ww.) w natężeniach grubo wyższych niż posiadacze telefonii komórkowej. Sam wpływ pola elektromagnetycznego na organizmy żywe jest oprócz tego praktycznego podejścia także dogłębnie zbadany doświadczalnie.
No być może, czyliż one nic nowego nie emitują, co już jest od dawna emitowane? Zatem na czym polega ich nowość? Na nazwie? Że jak ludziom przyzwyczajonym do szczytu hitechu 3 D powie się cós jest z 5G to padną na kolana?
Na pewno szpecą krajobraz  :D
A względem nieszkodliwości "na pewno"  -mam kolegę, co pracował w ramach wojska na stacji radarowej. Dobre pół roku, Fucha niewyjęta, bo prawie żadnej roboty, ni nadzoru, ale jak odchodził do cywila, to poradzili mu, by przez lat kilka wstrzymał się z częciem potomka. Tak przynajmniej opowiadał.
Cytuj
OK, ale jednak dlaczego a priori do jednego wora?
Ze względu na staż na tym padole  :D
Cytuj
Tym niemniej fakt, że istnieją bandyci nie świadczy o tym, że każdy człowiek to bandyta.
Pełna zgoda. Jednak selekcja w  "temacie"preferuje bandytów.
Cytuj
PS i jakże to pominąłem "na pewno" w cytacie, skoro nie pominąłem?
Myślałem, że odpowiadając ominąłeś... u mnie zwrot "na pewno" jest twardy. I dalej sądzę, ze na pewno to nie wiadomo jak tam z tymi Gie, owszem, o wysokich prawdopodobieństwach można mówić. Się pożyje, się zobaczy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 28, 2020, 12:58:20 pm
No być może, czyliż one nic nowego nie emitują, co już jest od dawna emitowane?
Oczywiście. Ich nowość polega na tym, że przydzielono to pasmo do telefonii komórkowej, ponieważ im wyższcza częstotliwość, tym więcej informacji można przesłać w jednostce czasu. Np. może masz sieć wi-fi albo ktoś obok ma, to stale jesteś skąpany w falach centymetrowych o takiej częstotliwości, jaką będzie miało 5G od wielu lat. Przypuszczam, że większość zwołujących się pod szyldem szkodliwości 5G siedzi wygodnie z tabletami na kolanach i bajdurzy przez wi-fi o szkodliwości.  Poza tym do 5G mają też przyznać albo już to zrobili częstotliwość 700 MHz, czyli jeszcze niższą, niż początkowa GSM (900 MHz) - i to też będzie 5G (tu chodzi o zasięg a nie przepustowość).

Cytuj
A względem nieszkodliwości "na pewno"  -mam kolegę, co pracował w ramach wojska na stacji radarowej. Dobre pół roku, Fucha niewyjęta, bo prawie żadnej roboty, ni nadzoru, ale jak odchodził do cywila, to poradzili mu, by przez lat kilka wstrzymał się z częciem potomka. Tak przynajmniej opowiadał.
Nikt nie twierdzi, że wiązką fal radiowych nie można zabić. Tylko że stacja radarowa, zwłaszcza za Układu Warszawskiego, emitowała miliony razy potężniejszy impuls, niż jej własna aparatura była zdolna wykryć jako odbicie od obiektu. Facet, który siedział gdzieś w okolicy dziennie dostawał może wielokrotnie więcej, niż obecnie człowiek z telefonem stale przy uchu przez pół życia. Czy to ma wpływ na poczęcie to nie wiem, przyznam, że tego nie badałem (znaczy teoretycznie ;) ), choć wiem, że takie przestrogi krążą też wśród elektryków obsługujących linie energetyczne wysokiego napięcia w stanie czynnym. Które rzeczywiście generują niezłe pole elektryczne w okolicy
.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Maja 28, 2020, 04:35:56 pm
Cytuj
Tylko że stacja radarowa, zwłaszcza za Układu Warszawskiego, emitowała miliony razy potężniejszy impuls, niż jej własna aparatura była zdolna wykryć jako odbicie od obiektu.

Na cholerę komu taki sygnał, co jego odbicia nie można wykryć?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2020, 06:11:32 pm
@liv

IMHO poruszyłeś mimochodem b. istotny problem. Kryzysu zaufania do instytucji, który w skrajnych przypadkach przekłada się na niewiarę nie tylko w rozmaite oficjalne - rządowe czy pozarządowe, to w sumie detal - komunikaty (te zresztą, w istocie, nie zawsze są wiarygodne), ale również w dostępną wiedzę naukową, zaś paradoksalnie owocuje pokładaniem wiary w rozmaite teorie spiskowe (zaiste, człowiek, który we wszystko wątpi, gotów jest uwierzyć we wszystko).
Przy czym jednak na zdrowy rozum trudno pojąć dlaczego bojący się 5G wolą czerpać wiedzę od internetowych pogromców pozaziemskich jaszczurów i iluminatów, zamiast kupić sobie stosowne urządzonko i samodzielnie zmierzyć co trzeba (wyniki mogą być zaskakujące):


ps. Skoro na starty Sojuzów obocznie zeszło... Oczywiście, że da się je oglądać (może bez tak szumnych zapowiedzi, bo stały się rutyną - program Apollo pod koniec coś podobnego spotkało, loty wahadłowców - również; niekoniecznie się z tego cieszę, ale taki lajf; jak Dragony dłużej polatają, też będą obchodzić tylko fachowców i fanatyków ;) ). Na jutubowym kanale ESA znajdzie się bez trudu m.in. kompletne nagranie startowe z wnętrza kabiny MS-09 wzbogacone o ujęcia z zewnątrz statku:

(Skądinąd uważam te staroświeckie kosmiczne ciężarówki, ostatnie dzieci Korolewa*, za nie tylko najbardziej funkcjonalne, ale i najpiękniejsze - choć jest to piękno rodzące się w oku widza z brzydoty - statki kosmiczne jakie realnie powstały. Zawsze przemawiała do mnie ich owadzia - głowa, tułów i odwłok + skrzydełka - forma, aczkolwiek mam świadomość, że przyczyny jej ukształtowania były techniczne, nie - estetyczne. Dragony - choć, oczywiście, trzymam kciuki, także dlatego, że ich sukces będzie oznaczać ponowny start wyścigu kosmicznego - nie mają tej urody, przypominają, za przeproszeniem, jakieś czopki**.)

* Jako ciekawostkę odnotuję, że są tacy, którzy posądzają S.K. o pożyczenie tego czy owego z odrzuconego projektu Apollo, który przedstawiło General Electric:
http://www.astronautix.com/s/soyuzwasthedesignstolen.html

** Inna sprawa, że ich kształt to - patrząc najogólniej - stara forma Sojuza zubożona o - niepotrzebny w dobie, w której wszystkie loty wykonuje się i tak na ISS - бытовой отсек. Podobieństwa do Apollo CSM też da się wychwycić.

Nawiasem: zainteresowanym tematem polecam książkę "Soyuz: a Universal Spacecraft", której autorami są Rex Hall i Dave Shayler; panowie wyśpiewują chwałę tytułowego pojazdu lepiej niż ja bym potrafił ;):
https://www.amazon.co.uk/Soyuz-Universal-Spacecraft-Springer-Praxis/dp/1852336579
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 28, 2020, 10:25:35 pm
@maziek
Cytuj
Która jednakże nie istnieje, ponieważ od ponad półwiecza ludzie stale przebywają w środowisku wypełnionym falami centymetrowymi (łączność, radiolinie, radary itd.
A nie zmienia się natężenie tych pól?
 Nie są możliwe mikrozmiany, które dopiero będzie widać pokoleniowo?  :) Czyli nie będzie widać - bo jednooki w krainie jednookich, jednookim.  ;D
Na razie obserwuję głuchych w krainie głuchych - ależ się drą?! Stymże, to nie od fal.
E, tak tylko prowokuję, bo ja się tych zmian nie boje, się w ogóle mało czego boję.  8) Ale przynajmniej, niechcący się dowiedziałem ciekawych rzeczy, bo jak pisałem - w te D..G?, ni dudu.
Z mojej optyki te wszystkie x+1-G są zbędne gdyż mokja komórka nawet mmsa nie obsłuży.  I jest mi z tym dobrze, a jeśli widzę jakieś szkody tej manii łączenia wszystkiego ze wszystkim w czasie rzeczywistym, to owszem -widzę, ale nie ma to nic wspólnego z falami.
A napisałem "niechcący", bo startowo, nie chodziło mi o kwestię groźne/ niegroźne te Gie, a o mimowolne łączenie pojęć  - że organizacja pozarządowa, jest od raz niezależna.
I przez to obiektywna plus inne maszkiety, i wiarygodna niczym... brak egzemplifikatora  :)
   Gdy ktoś inwestuje dużą kasę to zaczyna od takich think-tanków, i innych "niezależności" najlepiej z jakimś freakiem z kitkiem na czele (znaczy, kitek na głowie..czoło też?..no, ten kitek - z tyłu głowy.. o,warkoczyk. I koniecznie okular w plastikowej czerwonej oprawce, najlepiej kanciastej - bo to znaczy mądry)
By w stosownym czasie podżyrowali co trzeba, lub rzucili kłodę konkurentom.
W sumie to 1505 ; kolejny wariant prawa zachowania energii (dobrze?  ???  ), które jeden Miton zaimplantowł w idee gospodarcze...tam, coś o darmowych obiadkach...a ja w informację.  ;) Banał nad banały.
Ale jak już tak się w bok rozwinęło, tom zerknął gdzieś, by na zupełnego ignora nie wyjść. I tam, już lekarze tacy pewni nie są - w każdym razie nie formułują tez kończąc "na pewno".
Inna sprawa, że pierwszy z brzegu jaki wpadł, wiec nie będę specjalnie bronił bo i przed czym - przed nieuchronnością?
Lekarz profesor
"Przy obecnym stanie wiedzy medycznej nie można wykazać, że działanie telefonii komórkowej jest szkodliwe, ale też nie ma podstaw, by stwierdzić jej nieszkodliwość ... Naukowcy badają możliwe efekty biologiczne oddziaływania pól elektromagnetycznych wysokich częstotliwości od ponad trzydziestu lat. Opublikowano wyniki i analizy dziesiątków tysięcy naukowych doświadczeń. W różnych krajach prowadzone są długoterminowe badania epidemiologiczne na dużych populacjach. I do tej pory nikomu nie udało się jednoznacznie wykazać, że PEM wywołuje negatywne skutki zdrowotne u człowieka. Wprawdzie mówi się o potencjalnym zagrożeniu nowotworowym tego promieniowania, ale takie samo ryzyko niesie ze sobą kontakt z ropą naftową i produktami ropopochodnymi. Wszystkie czynniki i substancje, których wpływ na ludzki organizm nie został dobrze przebadany, na wszelki wypadek uczeni określają terminem hazardu ryzyka. Jednak ciągle brak dowodów, które by jednoznacznie potwierdzały, że mamy do czynienia z negatywnym efektem działania pól elektromagnetycznych wysokiej częstotliwości na zdrowie."
http://swiatlekarza.pl/technologia-5g-co-powinnismy-o-niej-wiedziec/ (http://swiatlekarza.pl/technologia-5g-co-powinnismy-o-niej-wiedziec/)
Czyli jak dla mnie...wygląda dobrze, ale pewności nie ma. Hazard ryzyka - pięknie  8)
 Ale mógłby ktoś zapytać, czy chcę grać. Mniejsza, bo jak pisałem, mi-to-lotto.
Cytuj
Tylko że stacja radarowa, zwłaszcza za Układu Warszawskiego,
Zgadłeś - takaż i ona była UW w całej swej krasie.
@ Q
Cytuj
Kryzysu zaufania do instytucji, który w skrajnych przypadkach przekłada się na niewiarę nie tylko w rozmaite oficjalne - rządowe czy pozarządowe, to w sumie detal - komunikaty (te zresztą, w istocie, nie zawsze są wiarygodne), ale również w dostępną wiedzę naukową, zaś paradoksalnie owocuje pokładaniem wiary w rozmaite teorie spiskowe
To jest bodaj naturalny efekt demokracji i pluralizmu - tylko  my się  dziwimy bo...  8) plus może naturalna potrzeba religijności, i lub tylko zwykłego wierzenia w cokolwiek u sporej liczby lepniaków?
Wiedza wiedzą, ale jej nosiciele nie zawsze świeci. Zaś biznes to zawsze biznes.  :)
Kapłani egipscy też mieli wiedzę.
Jak to było u B.? Płynna ponowoczesność?
Plynność to przeciwieństwo jednoznaczności.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 28, 2020, 10:46:39 pm
To jest bodaj naturalny efekt demokracji i pluralizmu - my się tylko dziwimy bo...  8) plus może naturalna potrzeba religijności lub tylko zwykłego wierzenia w cokolwiek u sporej liczby lepniaków.
Wiedza wiedzą, a jej nosiciele nie zawsze świeci. Zaś biznes to zawsze biznes.  :)
Kapłani egipscy też mieli wiedzę.

Powiedz tedy jakie rozwiązanie widzisz? Bo z jednej strony demokracja demokracją, ale nie da się zrównać bełkotu szaleńca z równaniami Einsteina, ani ustalić w głosowaniu powszechnym stałej grawitacji. Z drugiej jednak - na ile Cię znam (a znam niby tylko stąd, ale lat ponad dychę) - nie widzę Cię jakoś w roli obrońcy modelu, w którym jakiś arcykapłan Ra czy inny król-Słońce batutą rytm podaje, a inni w takt dworskiej muzyki tańczą (choćby i despota był najoświeceńszy, a kapela pałacowa najpiękniej grała)...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 28, 2020, 10:54:43 pm
Cytuj
Powiedz tedy jakie rozwiązanie widzisz?
Oh, (t)ratowanie świata zostawiam mądrzejszym (..i młodszym, dodał w myśli po krótkim namyśle)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 29, 2020, 11:04:55 am
Cofając się odrobinę... Z tą potrzebą religijności może i masz rację, skoro handel fałszywymi relikwiami odchodzi ;):
https://www.dobreprogramy.pl/Sprzedawali-pendrivey-anty5G-za-300-funtow.-Sami-zgadnijcie-czy-dzialaly,News,108117.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 06, 2020, 11:29:43 am
Zastanawiałem się chwilę - gdzie dać? Do koronnych zawirowań? Też by pasował, ale tam dominują sprawy "techniczne" . Natomiast refleksja noblistki ma inny wymiar, mimo że fragmentami intymny, to jednak w kategoriach było-jest-będzie.
Zatem "pochwała zarazy", a raczej jej ubocznych a długofalowych skutków.  :)
Delikatna
https://culture.pl/pl/artykul/okno-olga-tokarczuk-o-pandemii (https://culture.pl/pl/artykul/okno-olga-tokarczuk-o-pandemii)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 06, 2020, 06:56:19 pm
Czegoś te wynurzenia rozmaitych "mądrych" mnie wkurzają. Starzeję się? Samozaliczyłem się do jednego zbioru z min. Glińskim, bo nie dałem rady przeczytać dzieła pt. "Księgi Jakubowe". Szło mi przyznam niesporo, jak po grudzie, ciężko się to mełło i jakoś tak przy połowie "niechcący" zapomniałem, że to czytam... A potem przypadkowo porządkując księgozbiór wpadłem na "Szatana w Goraju" Singera, przeczytałem jednym tchem i ze zdumieniem odkryłem, że to jest dokładanie ta sama książka, tylko w "Księgach" dolano morze wody ("Szatan" jest raczej cienki, pasza treściwa w porównaniu).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 06, 2020, 07:31:25 pm
A mnie się nawet podobało. I stylistycznie, i przesłaniowo. Choć nie rozumiem dlaczego, by Lepniaki uświadomiły sobie, że nie ma co na oślep gnać, i że nie są centrum Wszechświata, ani nawet Ziemia wokół nich się nie kręci, ma być potrzeba zaraz wirusa? Co bystrzejszy klejooki powinien dojść do tego wniosku sam z siebie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 06, 2020, 08:07:46 pm
Wzruszylem sie... Az mi glowa spadla na poduszke, dobrze ze szybko przelecialem wzrokiem, bo moglbym zasnac przed ukonczeniem ;D Mam podobnie do Mazka, nudza mnie i nuza madrosci celebryckie na temat wirusa i lockdownu. Cale szczescie, ze jej zal tych maluczkich, ktorzy potracili prace, coz by oni zrobili bez tego wspolczucia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 06, 2020, 08:11:08 pm
Cytuj
Czegoś te wynurzenia rozmaitych "mądrych" mnie wkurzają. Starzeję się?
Ależ skąd  8)
 Dlaczego zaraz mądrych? Ot, wypowiedź znanej publicznie osoby. Wypowiadają się hokeiści, szansoniści, i inni różnej maści -  to czemu nie pisarka?
Nie miałem wrażenia narzucania poglądu ex cathedra.
Cytuj
bo nie dałem rady przeczytać dzieła pt. "Księgi Jakubowe". Szło mi przyznam niesporo, jak po grudzie, ciężko się to mełło i jakoś tak przy połowie "niechcący" zapomniałem, że to czytam..
Od wielu osób podobnie slyszałem - grzęźli , w 1/3, w połowie...nie kończyli. Odstawiali, zapominali... Z tych wspominek wynika mi, że jestem jedną z nielicznych osób, które przeczytały całość.  ;) Owszem, trwało to kilka miesięcy, ale ja lubię sączyć. Cóż, przyjemność z, czasem fakt - nużącego, śledzenia licznych strumyków-wątków tej książki pojawia się dopiero circa sto stron przed metą.  Szatan, to jednak inna bajka, ale czytałem dawno. Tym niemniej nie odniosłem wrażenia, że obydwie książki są o tym samym. :-\
Cytuj
"Księgach" dolano morze wody
Te morze wody to historia, choć miałem pewne zastrzeżenia do jej interpretacji, zwłaszcza związane z metodą koniektury. Ale jasne , wszystko można streścić w kilku słowach; urodził się-umarł. Był dobry/zły.
 Zbyt duża kondensacja prowadzi zazwyczaj do banału.
Cytuj
, ma być potrzeba zaraz wirusa?
Zmusił do zatrzymania. Pędząc Jaguarem prze życie widzisz trochę z  przodu...albo nie  8)
 Jasne, mogło być inne coś.
Pani Tokarczuk jest po prostu introwertyczką.
Cytuj
A mnie się nawet podobało.
Podobało, nie podobało, coś chyba w tym dostrzegłem skoro zalinkowałem...hmm.
Inny punkt widzenia?
Cytuj
Cale szczescie, ze jej zal tych maluczkich, ktorzy potracili prace, coz by oni zrobili bez tego wspolczucia.
A to racja, też zwróciłem uwagę. Refleksje z pozycji zamożnej posiadaczki ustronnego domku bez konieczności etc.
Cytuj
i nuza madrosci celebryckie na temat wirusa i lockdownu.
A my to co?  ;D
Same Rimbody.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 07, 2020, 07:21:44 pm
A my to co?  ;D
Same Rimbody.

Znaczy: robiliśmy karierę przez łóżko Verlaine'a i handlujemy bronią i niewolnikami? ;)

(NMSP.)

ps. Co do "Ksiąg...", to mam wrażenie, że jest to anty-Sienkiewicz (taka dyskusja historyczna rodzimych Noblistów), który najbardziej może podejść miłośnikom Henia S.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 07, 2020, 09:33:19 pm
Cóż, przyjemność z, czasem fakt - nużącego, śledzenia licznych strumyków-wątków tej książki pojawia się dopiero circa sto stron przed metą.
To mozie się jednak zawezmę, po takim intro :) .


Cytuj
Tym niemniej nie odniosłem wrażenia, że obydwie książki są o tym samym. :-\
Ja dojmujące, ale może to kwestia, czy bardziej tło, czy akcja.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 08, 2020, 01:40:22 am
Z innej beczki...
https://sport.onet.pl/alpinizm/himalaizm-jak-mount-everest-stal-sie-gora-trupow-kolejek-i-smieci/lc892eq
Czy tylko ja mam skojarzenia z "Ratujmy Kosmos!"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 14, 2020, 10:38:57 am
Konkursik na niedzielę?
Film z lat 70--tych na podstawia opowiadania z lat 50-tych. Wakacyjny, stąd się przypomniał, bo ostatnie dni upalne i w końcu jezioro zabieliło się żaglówkami.
Miniserial zaczyna się piosenką - autor słów  - bardzo znany.
Piosenka - wcale.
Na moje ucho da się jednak wychwycić twórcę po charakterystycznych zwrotach. Ktoś ma ochotę spróbować?
Kto jest autorem tekstu poniższej ballady?
 - i na plusa,  po czym da się to rozpoznać?
Słyszę co najmniej dwie frazy użyte w innych dużo bardziej znanych utworach naszego X-a.  8)
Z letnim pozdrowieniem!
można strzelać - nie można wstępować na działo
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Czerwca 14, 2020, 12:37:03 pm
Siódma dal?

Czy tam sina :P
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 14, 2020, 09:44:22 pm
Siódma dal?

Czy tam sina :P
Tak, to jeden z słusznych  tropów.  :)
brawo, i w okazałości;

Drugi z ma coś rzeką - życie;  nogat...nie;  odrate, niee..odarte, nieee...o, warte.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Czerwca 14, 2020, 09:49:26 pm
Chyba jedną ręką to brawo;)
Miałam na myśli Krajewskiego - a to Osiecka;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 14, 2020, 10:06:14 pm
Chyba jedną ręką to brawo;)
Miałam na myśli Krajewskiego - a to Osiecka;)
Zaleta ezopowych odpowiedzi. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak pomyślisz.  ::) No dopszsz...że się wyjaśniło.
Brawo niech będzie koronoświruśne - łokciami.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 20, 2020, 11:52:51 am
Wieści z krainy postępu. Wygląda na to, że sex rządzi światem.
Co zresztą też przewidział, z lekką nutką obrzydzenia - Lem.
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-eksperyment-kentlera-wladze-berlina-przez-30-lat-przekazywal,nId,4561157 (https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-eksperyment-kentlera-wladze-berlina-przez-30-lat-przekazywal,nId,4561157)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 20, 2020, 12:13:58 pm
Wygląda na to, że sex rządzi światem.
To że rządzi to nic nowego, rządzi na całym świecie, choć chyba powiedzieć, że aż rządzi światem to lekka przesada, przynajmniej po wojnie trojańskiej. Dokłada się na pewno. Ale że tak otwarcie i naukowo pod bacznym okiem polityków i komisji teoretycznie zwalczających z dobrem dziecka w tle to rzeczywiście ewenement. Ciekawe, czy gość publikował wyniki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 20, 2020, 12:24:20 pm
Cytuj
To że rządzi to nic nowego, rządzi na całym świecie, choć chyba powiedzieć, że aż rządzi światem to lekka przesada,
Fakt  :D Truizmem zajechałem.
Cytuj
Ciekawe, czy gość publikował wyniki.
Patrzę, że sprawa stara, co najmniej od 2015. Wszystko jak najbardziej oficjalnie, i częściowo pod płaszczem kościoła (ewangelickiego). Ot, zerknąłem w wiki;
Jest wyjaśnienie;

Podczas przesłuchania przez Frakcję FDP w roku 1981 Kentler donosił: Ci ludzie tylko przyjęli do siebie tych niepełnosprawnych umysłowo chłopców, ponieważ byli w nich zakochani i lubili ich. W opinii biegłego dla komisji senatu ds. Rodziny, Kobiet i Młodzieży opisał on w roku 1988 wyniki eksperymentu jako „pełny sukces”.

Już sam nie wiem, że można było tak "pragmatycznie", wtedy? Że dla nich to jakaś normalność sankcjonowana tytułami profesorskimi? W końcu dzieciom podnosił się poziom bytowy.  Ten drugi, z przedrostkiem, jakoś pomijano lub lekceważono.
Czy może dzisiaj jest nadwrażliwość na tematy dziecięce?
A zaczynał podobnie do Makarenki. Jeno poszedł o krok...  dalej.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Helmut_Kentler (https://pl.wikipedia.org/wiki/Helmut_Kentler)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 20, 2020, 12:32:35 pm
Szerzej o Kentlerze (po szwabsku, co dla mnie pewną barierę stanowi, ale na tyle, na ile rozumiem, wygląda, że szczegółowo i solidnie):
https://www.uni-hannover.de/fileadmin/luh/content/webredaktion/universitaet/geschichte/helmut_kentler_und_die_universitaet_hannover.pdf
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 20, 2020, 12:55:28 pm
Moim zdaniem, czasami decyduje taki mechanizm, że jak coś się "w głowie nie mieści", to człowiek zaczyna do sprawy podchodzić raz że jakby przekładał części w magazynie (bezosobowo, bo podmiot ludzki się tym czymś "niemieszczącym się w głowie" odczłowiecza), a dwa szuka sposobu załatwienia nietypowej sprawy, to mu wychodzi, że jak sprawa nietypowa to i remedium musi być nietypowe. Możliwe, że prostytuujący się pod Dworcem ZOO chłopcy (w jakim w zasadzie wieku?) byli czymś tak bardzo niemieszczącym się w głowie statecznych w końcu obywateli tworzących rząd Berlina, że sami nie potrafili tego "po ludzku"ocenić, to zdali się na "fachowców". W tamtym czasie z braku internetu i innych takich może to i było zbyt obrazoburcze? Nie wiem. Dziś jak pisałem w innym wątku "każdy ma swoją prawdę" - to jedna strona medalu, ale druga jest taka, że jeśli chodzi o tego typu szokujące informacje to zamieszczają je wszystkie massmedia od Gościa Niedzielnego po NIE Urbana na wyprzódki - i każdemu pasuje pod tę jego "własną prawdę". A pewnie prędzej czy później i o. Rydzyk z ambony opowie tym, co po internecie nie latają i gazet nie czytają. Czyli dziś, można założyć, każdy słyszał o pedofilii, a także o rozmaitych ekstremalnych, konkretnych jej wypadkach. A ja na przykład myślę do 30 czy 35 roku sądziłem, że pedofile to coś w rodzaju dinozaurów - niby naukowo wiadomo, że istnieli, ale wymarli wraz z postępem i nikt już ich nie widział. Jakbym wówczas był postawiony przed takim problemem, to zapewne moje pomysły na jego rozwiązanie mogłyby być równie szokujące jak pomysł polityków, żeby zatrudnić tego "fachowca". Pewnie barierą innego rozwiązanie problemu było też to, że kto chciałby zdeprawowanych narkomanów przyjąć do domu czy jakiejś innej instytucji?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 20, 2020, 06:25:49 pm
Cytuj
- i każdemu pasuje pod tę jego "własną prawdę".
Prawda zasadniczo jest albo nie jest. W sensie - zdarzyło się.
Interpretacje mogą być różne, niuansowania.. i w tym sensie masz rację. A że każdy dobiera sobie zdarzenia do własnej wizji, o innych wiedzieć nie chcąc, to też prawda - psychologiczna.
Cytuj
Czyli dziś, można założyć, każdy słyszał o pedofilii, a także o rozmaitych ekstremalnych, konkretnych jej wypadkach. A ja na przykład myślę do 30 czy 35 roku sądziłem, że pedofile to coś w rodzaju dinozaurów
:)
Taa, nie wiem, czy posiadanie swoich dzieci bardziej uwrażliwia na temat, gdyż mimowolnie podkładamy je pod w sumie "obce" sytuacje? A gdyby tak "mój", "moja"?
W tym sensie trudniej myśleć o rzeczy na zimno.
Ale próbując, pedofilia jest stara jak nasza cywilizacja. Oczywiście nie mam na myśli dzieci-dzieci.. Ale w starożytnej Grecji relacja młody uczeń "eromenos" (https://en.wiktionary.org/wiki/eromenos)- nauczyciel oparta o świadczenia cielesne była chyba czymś akceptowalnym. Ja ci przekazuję wiedzę wynikającą z wieku i doświadczenia, ty rozgrzewasz me ziębnące starcze członki swym młodym ciałem - to nie czysty cytat, ale tak z pamięci, uogólnienie czytanego.
I to padło - dziś, to zbrodnia na niewinnych.
Z trzech greckich obyczajności - nagość, homoerotyzm - się utrzymały i nikogo nie dziwią, a pedofilia odwrotnie.
Jaka przyczyna?
Może to element szerszego zjawiska? - dbałości o dziecko jako takiej?  Wyniesienie dziecka na piedestał, dogadzanie mu? (to wszak olbrzymi segment handlu).
I nie da się dopieszczać dziecka w sensie kremików, zabawek, pudrów, pampersów, edukacji i innego chuchania-dmuchania a nie zmieniać wrażliwości na sprawy erotyczne.
Że może być krzywdzone "złym dotykiem".
To chyba odmieniło się niedawno?
Czytam sporo tekstów z przełomu wieków XIX-XX. Widać tę zmianę. Czytelnicy Prousta pamiętają, bo to zaraz na początku (więc nawet ci co się nie przebili  te wieże kościoła z pięciu stron opiywane), zimny chów dziecka - wychowywanego z dala od rodziców, których spotkanie jest świętem, a już publiczny dotyk i okazanie emocji to niemal zbrodnia.
To warstwy wyższe, niżej dużo gorzej, że zacytuję relację z końca XIX wieku, z mieściny w okolicach Łodzi;
"Rozpędowscy żenili najstarszą, chrzcili dziewiątego chłopaka, a od Michalskich wynoszono spośród sześciorga żywego drobiazgu czwartego już aniołka.
Niech z Bogiem króluje
Dróźkę nam toruje
Oj, do nieba, do nieba!
Popłakała sobie matka z kumami, bo wiadomo - na aniołki idą najcichsze i najładniejsze dzieci. Takie już przeznaczenie. Wszyscy jednak rozumieli, że w izbie Michalskich zrobiło się luźniej. choćby nawet po troje i po czworo w jednym łóżku, to gdzie je ustawić? A stara znowu przy nadziei.


Zresztą z tych wspomnień (Rudnickiego) najdziwniejsze, że wszystkie dzieci niezależnie od płci, do 5 roku życia biegały w  sukienkach. Majtki były dziwowiskiem i budziły szydercze komentarze.
"Spódniczka na krótkiej koszuli, a latem to i bez tego, to większa oszczędność czasu i fatygi matki. Na ogół zdrowe dziecko załatwiało się na podłodze, albo latem na ulicy przed domem dość porządnie na stojąco. Jeśli coś się zatrzymało na barchanie, to raźnie wysychało, albo też wycierała matka gałganem, słomą, trawą - co było pod ręką, i po wymierzeniu uświęconego zwyczajem klapsa w pośladek pozostawiała sprawę dalszemu naturalnemu biegowi."

Tak działo się niewiele ponad 100 lat temu. Zmiana szokująca. Ale chyba zanadto odbiegłem od głównego tematu... a może nie?
Czy ten niemiecki psycholog dziecięcy myślał racjonalnie? A wtedy zalecona metoda wydała mu się korzystna (bo te dzieci i tak są wykorzystywane?)
Czy może sam był pedofilem i korzystał?
 Pojęcia nie mam jak mogla byś ścieżka myślenia. Tym niemniej - dziś sytuacja ewidentnie nie do przyjęcia.
Takie esy-moresy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 20, 2020, 08:28:56 pm
Czy ten niemiecki psycholog dziecięcy myślał racjonalnie? A wtedy zalecona metoda wydała mu się korzystna (bo te dzieci i tak są wykorzystywane?)
Czy może sam był pedofilem i korzystał?
 Pojęcia nie mam jak mogla byś ścieżka myślenia.

Możliwe, że zakładał, iż pedofilia utrwaliła się jako ewolucyjne przystosowanie mające zapewnić (owszem, niebezinteresowną i mającą paskudną cenę, ale jednak ratującą przed śmiercią głodową) opiekę sierotom, bo krążyły takie hipotezy.
Dziś w dobrej wierze nie mógłby uczynić podobnego założenia, bo nowsze badania wskazały, że pedofile są zwykle wszechstronnie zaburzonymi jednostkami (z nierzadkimi inklinacjami sadystycznymi) i - nawet jeśli pominiemy wiadomy (a bulwersujący) aspekt sprawy - do opiekowania się kimkolwiek zwyczajnie się nie nadają:
https://www.researchgate.net/publication/19760035_Multiple_paraphilic_diagnoses_among_sex_offenders
https://www.researchgate.net/publication/12970615_Psychiatric_comorbidity_in_pedophilic_sex_offenders
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15985890/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 21, 2020, 01:08:16 am
Chcecie uslyszec o aferze pedofilskiej z kregow elity akademickiej/naukowej?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 21, 2020, 01:48:53 am
Chcecie uslyszec o aferze pedofilskiej z kregow elity akademickiej/naukowej?
Dawaj.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 26, 2020, 02:32:10 pm
Zmieniając (na chwilę) temat... Jeśli - po doniesieniach z Seattle, gdzie czarnoskórzy protestujący domagają się zwolnienia czarnoskórej komendant policji, rozmawia z nimi pochodząca z Indii radna, a przenika w ich szeregi, w demaskatorskich zamiarach skośnooki reporter - ktoś się martwi, że świat stał się zbyt postbiały, by się w nim odnalazł - spieszę z pocieszeniem; wszystko się da ;D:
https://gwiazdy.wp.pl/martina-big-modelka-zmienila-rase-kolor-skory-black-lives-matter-rasizm-6525058043226241a
https://bckonline.com/2019/01/23/white-model-martina-big-and-her-husband-who-changed-their-race-claim-their-babies-will-come-out-black/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 26, 2020, 02:44:55 pm
Ciekawe ilu chłopów już zadusiła...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 26, 2020, 02:58:09 pm
Cytuj
martina-big-modelka-zmienila-rase-kolor-skory-black-lives-matter-rasizm
Taki anty-Jackson.
 Powinni dodać, w swoim mniemaniu, bo rasa to nie tylko kolor skóry. A nawet nie "przede wszystkim".
https://styl.fm/newsy/284328.biala-modelka-twierdzi-ze-zmienila-rase-zastrzykami-z-melaniny-moje-dzieci-beda-czarne-zapowiada (https://styl.fm/newsy/284328.biala-modelka-twierdzi-ze-zmienila-rase-zastrzykami-z-melaniny-moje-dzieci-beda-czarne-zapowiada)
Ludzie z tej półki medialnej, często mają nie tak z głową, wydaje im się, że życie jest kreacją jak tv-show.
Natomiast strasznym jest, że matka oczekuje po spodziewanym potomku określonego koloru skóry.
Jako czegoś ważnego.
Oby jej nie pokarało.
Choć to zapewne pic dla mediów i zarobku. Pani chce być trendy i trendy zarobić. :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 26, 2020, 03:25:56 pm
Powinni dodać, w swoim mniemaniu, bo rasa to nie tylko kolor skóry.

Przypuszczam, że pani skłania się w podobnie transhumanizującym kierunku, co trans-radykałowie, o których donosił NEX, i rasę uważa również za przedmiot swobodnego wyboru. Poniekąd ma rację (nosimy w sobie b. różne geny - przypomina się sprawa odkrycia w genotypie rodziny Hitlera żydowsko-berberyjskiej haplogrupy E1b1b1 - a samoidentyfikujemy się zwykle w węziej określony sposób), ale tylko poniekąd.

Oby jej nie pokarało.

Ją to pół biedy. Oby na dzieciach się nie odbiło.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 26, 2020, 03:58:16 pm
Natomiast strasznym jest, że matka oczekuje po spodziewanym potomku określonego koloru skóry.
Bo ja wiem, generalnie człowiek się jednak spodziewa takich rzeczy - i bywają zaskoczenia...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 26, 2020, 05:11:45 pm
Natomiast strasznym jest, że matka oczekuje po spodziewanym potomku określonego koloru skóry.
Bo ja wiem, generalnie człowiek się jednak spodziewa takich rzeczy - i bywają zaskoczenia...
Mówisz? To ja widać jestem jakiś inny. Owszem spodziewałem się, ze będą 2 nóżki, 2 rączki, tyle co trzeba palców, głowa nie za duża. Nawet co do płci nie miałem oczekiwań.
Dziecko to nie lala do zabawy, by pasowała rodzicom do ich wizji świata. Nie obiekt do spełniania czyichkolwiek  oczekiwań  - To nowy człowiek.
Inne podejście mam za infantylizm.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 26, 2020, 05:38:14 pm
Jeśli ktoś oczekuje (taka wizja  świata), że będzie miał z białą żoną białe dziecko, to jest infantylnym rasistą?

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 26, 2020, 06:58:11 pm
Jeśli ktoś oczekuje (taka wizja  świata), że będzie miał z białą żoną białe dziecko, to jest infantylnym rasistą?
R.
I szowinistą z nutką nazizmu.  :)
Daj spokój, nie o tym myślałem. Wiedząc z jakimi dysfunkcjami może się dzieć narodzić, formułowanie, nie wspominając o werbalizowaniu, tak nieistotnych szczegółów jak kolor skóry, oczu etc.  mam za infantylizm. Zwłaszcza w sytuacji osoby, która sama sobie ten kolor zmieniła.
To po prostu błahostki.
Acz wyobrażam sobie, nieinfantylne oczekiwanie koloru dziecia, ale to wiąże się z zawirowaniami małżeńskimi, paramałżeńskimi, w skrajnym wypadku przypadek "listonosz"  ::) To ewentualnie można zrozumieć  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 26, 2020, 07:05:14 pm
Mówisz? To ja widać jestem jakiś inny. Owszem spodziewałem się, ze będą 2 nóżki, 2 rączki, tyle co trzeba palców, głowa nie za duża. Nawet co do płci nie miałem oczekiwań.
Boziu, co tak poważnie, żarcik był... Rodzice bywają zaskoczeni, kiedy im rodzi się dziecko o innym kolorze skóry niż oni oboje mają (w każdym razie ojciec jest zaskoczony hihi). Przez tę pieprzoną poprawność polityczną nawet mema śmiesznego na temat nie mogę znaleźć.


PS - a OK, już się wyjaśniło... :)


PS2 - o:
(https://cdn.funnyisms.com/de9e52c5-2a4c-4516-8a7d-c89f7e194897.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Czerwca 26, 2020, 10:20:51 pm
Cudownie przygodę z małym Murzynkiem opisał pan redaktor "Kibic" Jerzy Urban, którego wcześniej miałem za wyjątkowego padalca, a teraz już nie :-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 01, 2020, 09:44:37 am
Był kult cargo.
  Rodzi się kult korony.
Tiaa, bogini.
Czyżby  do Indii nie dotarły rewelacje possybilizmu plciowego?
https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/indie-w-kilku-stanach-pojawil-sie-kult-bogini-korony,403986.html (https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/indie-w-kilku-stanach-pojawil-sie-kult-bogini-korony,403986.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 10, 2020, 08:30:33 pm
Podpatrując okładanie się po łbach stronników obozów politycznych zauważyłem, że na potrzeby polityki używa się cepów z różnej materii, też piosenkowej.
Widać każdy potrzebuje uwznioślić swe wybory polityczne słowem i muzyką artystów. I nagle okazuje się, że użycie produktu muzycznego wymaga oddzielnej zgody twórcy.
Bardzo to mi zapachniało Lemem.
Czy np. popierając PiS mam prawo używać papieru toaletowego "x", skoro jego producent popiera PO? Oczywiście celowo trywializuję i sprowadzam do absurdu, by uwypuklić zjawisko.
Dwa przykłady z różnych stron barykady
(czy rym daje już powód do traktowania tekstu jako autorski, a co za tym idzie chroniony prawnie?)
Zbigniew Preisner zaprotestował przeciw użyciu "jego" piosenki, przez obóz urzędującego prezydenta
https://www.onet.pl/muzyka/onetmuzyka/zbigniew-preisner-wykorzystany-przez-sztab-andrzeja-dudy-jest-komentarz/bfbv16c,681c1dfa (https://www.onet.pl/muzyka/onetmuzyka/zbigniew-preisner-wykorzystany-przez-sztab-andrzeja-dudy-jest-komentarz/bfbv16c,681c1dfa)
Słowo "jego" wziąłem w klamerki, bo to istota sprawy.
Wobec podobnego ruchu strony przeciwnej, zaprotestował Stan Borys
https://plejada.pl/newsy/stan-borys-wsciekly-na-demokratow-spotkaja-sie-w-sadzie-za-antyrzadowy-spot/2jjpr35 (https://plejada.pl/newsy/stan-borys-wsciekly-na-demokratow-spotkaja-sie-w-sadzie-za-antyrzadowy-spot/2jjpr35)
Nasuwa się kilka pytań - czy produkt "piosenka" różni się w istocie od innego produktu, typu "krem na zmarszczki"?
 I jeśli, to czy używanie owego produktu musi być zgodne z świato-poglądami producenta? Zwłaszcza, że zostało zapłacone bez tego warunku?
Wreszcie dla mnie najistotniejsze - czy ten produkt rzeczywiście należy w pełni do domniemanego właściciela?
Otóż, w obu wypadkach mamy piosenkę, która zasadniczo składa się z tekstu, melodii i wykonawcy.
W obu wypadkach autorzy tekstu to wybitni polscy poeci - Asnyk i Norwid.
Czy ich należało też zapytać?
W wypadku Preisnera - jest on kompozytorem melodyjki (czyli 1/3 produktu)
W wypadku Borysa  -melodia i wykonanie.
To mniej istotne - istotne, czy owi twórcy mogą mówić - to MOJA piosenka?
I za tym idąc, domagać się szczególnych praw i zgód na użycie?
To otwierałoby drogę do ciekawych rozwiązań w przyszłości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 10, 2020, 08:39:47 pm
Generalnie od praw autorskich jeżą mi się włosy w rozmaitych miejscach. Ale tu sprawa jest prosta. Aby emitować na publikę trzeba zapłacić stwórcy za jego trud. Jak ktoś wykorzysta, emituje publicznie a nie zapłaci stwórcy, to podpada. Jedne rzeczy podpadają pod prawa autorskie (piosenki, obrazy i inne utwory) a inne nie (kiełbasa czy papier toaletowy). Te drugie mogą jednak podpadać pod ochronę znaku np. Choć przyznam parę razy używałem papieru toaletowego, który był istnym arcydziełem i nie mam na myśli koloru czy nadruku. Ale nie wchodźmy zbyt głęboko w szczegóły.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 10, 2020, 08:54:34 pm
Cytuj
Ale tu sprawa jest prosta. Aby emitować na publikę trzeba zapłacić stwórcy za jego trud. Jak ktoś wykorzysta, emituje publicznie a nie zapłaci stwórcy, to podpada.
Tu nie ma aspektu finansowego, opłata do Zaiksu, bodaj, załatwia temat finansowy. Nie o to szła sprawa.
Chodzi o użycie piosenki cytuję; "utwór został wykorzystany bez jego wiedzy i zgody" .
I w wypadku drugim -  "piosenkarz nie został zapytany o zgodę na wykorzystanie piosenki, co bardzo mu się nie spodobało".
Czy nabywszy w sklepie papier toaletowy , przed jego użyciem, powinienem pytać producenta o zgodę? To byłoby dość skomplikowane.  :) A bardziej praktycznie - czy linkując piosenkę w wątku muzycznym na forum Lema, powinienem zapytać, czy twórca przypadkiem nie ma nic przeciwko Lemowi?
Poza tym umówmy się - jednak w pierwszej (a i drugiej) pieśni kluczowe są słowa, nie melodyjka. Więc wypadałoby pytać Asnyka?
Czy może Wójcickiego?  :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 10, 2020, 09:26:58 pm
Jeżeli zapłacili do ZAIKSu zanim (z)użyli, to artysta może się wypchać. Nie trzeba było dawać pełnonocnictwa ZAIKSowi. Jeśli tak było to protest jest śmieszny. Nie powinieneś pytać przed użyciem, tylko oglądać, coby zęzy nie porysować dennie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 10, 2020, 09:36:38 pm
Jeżeli zapłacili do ZAIKSu zanim (z)użyli, to artysta może się wypchać. Nie trzeba było dawać pełnonocnictwa ZAIKSowi. Jeśli tak było to protest jest śmieszny. Nie powinieneś pytać przed użyciem, tylko oglądać, coby zęzy nie porysować dennie.
;D
O, widzę, że poeta się w Koledze budzi.
Jak skomponuję to tego twego tekstu  melodię, to będzie MOJA piosnka pierwsza?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 10, 2020, 09:45:29 pm
Przekazuję Ci uroczyście moje majątkowe prawa autorskie do zęzy!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 10, 2020, 10:00:28 pm
Przekazuję Ci uroczyście moje majątkowe prawa autorskie do zęzy!
Zęzy sensu stricto?
Czy z domniemanym metaforycznym anturażem?
Idąc za jego duchem - iluż nowych znaczeń zyskuje ta znana pieśń
Pompuj, pompuj, wypompuj zęzę,
Choć pompa przy pompie, brakuje już rąk:
tajfun, tsunami, musimy się sprężyć,
Bo leje tonami, więc dalej do pomp!

I kontynuując trop marynarski - naród mamy bogaty i z fantazją.  :)
Z krainy Pana Samochodzika;
http://www.infoilawa.pl/aktualnosci/item/61545-ilawa-porsche-wlasnie-zatonelo-w-jezioraku-zdjecia-wideo (http://www.infoilawa.pl/aktualnosci/item/61545-ilawa-porsche-wlasnie-zatonelo-w-jezioraku-zdjecia-wideo)
Pomylił biegi  8)
https://www.youtube.com/watch?time_continue=11&v=LvWx9erto1k&feature=emb_logo (https://www.youtube.com/watch?time_continue=11&v=LvWx9erto1k&feature=emb_logo)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 10, 2020, 10:13:38 pm
naród mamy bogaty i z fantazją.  :)

Mamy, mamy..."
https://www.se.pl/wiadomosci/gwiazdy/maz-agnieszki-wozniak-starak-w-rocznice-slubu-zatopil-w-stawie-drogi-sprzet-aa-T6YH-7Ros-YdkM.html
(Nawiasem, dodam samochwalczo ;), że słyszałem o sprawie od wspólnych znajomych, zanim do mediów trafiła.)

* Przy czym: wszyscy wiemy, jak się ta fantazja skończyła...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 10, 2020, 10:30:52 pm
Zęzy sensu stricto?
Nie no, jak żyć bez zęzy? Nawet usiąść się nie da, nie mówiąc o wypompowywaniu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 10, 2020, 10:39:23 pm
Cytuj
* Przy czym: wszyscy wiemy, jak się ta fantazja skończyła...
Widać ta woda była mu pisana, tak bywa gdy się miesza... wodę z wódą. Nie wyciągnął wniosków z Titanica.
Nie no, jak żyć bez zęzy? Nawet usiąść się nie da, nie mówiąc o wypompowywaniu.
To śliski trop nie brnijmy. Zęzowate szczęście.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 11, 2020, 08:09:45 am
No, masz rację, śliski, i tego się trzymajmy, żeby nie był szorstki ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 11, 2020, 02:45:16 pm
Skoro przy śliskich tematach jestesmy... Nowe technologie - nowe przestępstwa...

Upskirting, czyli fotograficzne podglądactwo zostało uznane w Niemczech za przestępstwo. Tym, którzy zostaną złapani na robieniu zakazanych intymnych zdjęć grozi kara grzywny, a nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. Podobne kary czekają na tych, którzy będą próbowali sfotografować ofiary wypadków.
Upskirting (od ang. skirt – spódnica) to potajemne robienie zdjęć pod spódnicą lub dekoltu, bez zgody osoby fotografowanej. Dotyczy głównie kobiet, którym pod sukienki i spódnice zaglądają mężczyźni – np. przy użycia smartfona zainstalowanego na wysięgniku do selfie.

https://www.focus.pl/artykul/upskirting-i-fotografowanie-ofiar-wypadkow-jako-przestepstwo-niemcy-zapowiadaja-ostre-kary
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 12, 2020, 08:39:12 am
Jeżeli zapłacili do ZAIKSu zanim (z)użyli, to artysta może się wypchać. Nie trzeba było dawać pełnonocnictwa ZAIKSowi. Jeśli tak było to protest jest śmieszny. Nie powinieneś pytać przed użyciem, tylko oglądać, coby zęzy nie porysować dennie.

Jeśli chcesz użyć utworu jako ścieżki dźwiękowej w filmie albo w reklamie, ZAIKS nie ma nic do rzeczy, podpisujesz umowę z twórcą - i płacisz dużo więcej. A wiece/spoty polityczne to niemal zawsze reklama.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 12, 2020, 09:00:52 am
Miałem na myśli przekazanie pełnonocnictwa agentowi (np. ZAIKSowi, bo chyba też się tym zajmuje indywidualnie, chyba że nie - to cofam ZAIKS). Jeśli autor upoważnił w takim zakresie agenta a agent podpisał to sorry. To miałem na myśli. Czy autor ma podstawę, czy to tylko krokodyle łzy. Np. jak rozmaici autorzy pisali do Trójki po wolcie Niedżwieckiego, żeby ich nie puszczać, to przypuszczam, że były to krokodyle łzy i autopromocja, bo kasę już przyjęli a w każdym razie umowę podpisali.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 12, 2020, 09:51:37 am
Marginesikiem: słowo "pełnonocnictwo" pochodzi od pełnego nocnika? :D
Czyli z tej samej serii co "moczodawca"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 12, 2020, 09:53:10 am
maziek,
ZAIKS raczej nie ma takich uprawnień, to nie wchodzi w zakres "zbiorowego zarządzania".

- ZAiKS nie zarządza prawami pokrewnymi do artystycznych wykonań, tj. nie zarządza prawami wykonawców utworów ani prawami do fonogramów i wideogramów.

https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/afera-w-trojce-zaiks-tworca-moze-wycofac-swoje-utwory-z-rozglosni-na-podstawie-praw/zm63j4p
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 12, 2020, 10:46:29 am
Hoko - OK.

LA - moczywiście, pełnonocnik i moczodawca to obieg zamknięty ;) .


PS Hoko - dopiero przeczytałem, co zalinkowałeś - to już zupełnie dziwne mi się wydaje, ze artysta może chcieć wycofać utwór z powodu, że ma osobiste prawa autorskie. To już jakiś kompletny absurd, w każdym razie na gruncie prawa polskiego a może raczej próba wykorzystania zapisu, który nie wiadomo do czego służy (tzn. albo intencje jego stworzenia były szlachetne, lecz niejasno sformułowane, albo to wrzutka prawników na (ich) świetlaną przyszłość) . Mówię konkretnie o tym, że art. 16. ustawy stanowi że "autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:

1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu".

Ogólnie rzecz jest czytelna - są prawa osobiste, sprowadzające się w gruncie rzeczy do tego, że autor jest "ojco-matką" utworu i czy go sprzeda czy daruje zawsze nim-nią pozostanie. Czyli poniekąd są to prawa "duchowe".

I są, artykuł niżej, prawa majątkowe - które umożliwiają w pełnym lub ograniczonym zakresie scedowanie na kogoś, drogą na przykład sprzedaży-kupna, praw do korzystania z utworu - czyli mówiąc po ludzku do pokazywanie go i zarabianie na nim pieniędzy - art. 17 i dalsze, poświęcone ogólnie czerpaniu korzyści finansowych - które nie mają z kolei wpływu na prawa osobiste.

Jeśli ktoś scedował na kogoś swoje prawa autorskie i w umowie jest napisane, że ten ktoś może emitować w konkretny sposób (i w ten sposób emituje) - to jak autor może mu zabronić? Może oczywiście stwórca chcieć odkupić swoje prawa, o ile ewentualnie nabywca ma chęć mu odsprzedać je na powrót (i za ile).

Ten ustęp 5 art. 16 jest na tym tle zupełnie niezrozumiały i ciekawi mnie czy będzie jakiś proces i mądrzy sędziowie wyjaśnią, co ustawodawca miał na myśli (lub od kogo brał kasę). Wg mnie chodziło o to, że ma prawo je nadzorować w tym sensie, że może dochodzić swych praw osobistych, jeśli np. ktoś mieni się autorem jego działa. Ma też niezbywalne prawo decydowania o zbyciu swoich praw majątkowych ;) - z ww. konsekwencjami, na przykład takimi, że nie ma już nic do gadania w kwestii czy ich nabywca może coś emitować, czy nie :) . Choć na moje rozumienie przepisów jeśli ustęp jest w artykule o prawach osobistych to dotyczy tylko tego artykułu, nie ma więc żadnego wpływu na art. poniżej - o prawach majątkowych.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 13, 2020, 08:18:03 pm
Cytuj
"autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
Cytuj
to już zupełnie dziwne mi się wydaje
Też popatrzyłem w owe "pańcza szila" twórców -  i podobnie, zdeprymowały.
Jednakowoż, na mój chłopski rozum zakleszczony zadem w mrocznej piwnicy acz zerkajacy из подполья na świat przez  małe okienko; niezbicie z nich wynika, że Twoje zrzeczenie się na korzyść mą, praw do związku frazeologicznego "zęzę rysować dennie"...
Cytuj
Przekazuję Ci uroczyście moje majątkowe prawa autorskie do zęzy!
- jest nic nie warte!
I choćbym użył rzeczonego wytworu Twego Ducha, w mych najszczytniej strzelistych strofach, bliskich choćby tym skrzydlatym wyrapowanym ostatnio przez modne wśród stolicznych elit i innych kulturträgerów współczesne wcielenia Norwida, a Tobie się to nie spodoba - będziesz mnie ciągał!?  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 13, 2020, 08:54:30 pm
Zobaczymy, co orzeknie Sąd Ostateczny (Rejonowy-Okręgowy-Apelacyjny-Najwyższy-ETPC (Bruksela)-TK (Haga) - ZO ONZ - w kwestii legalności wydania tej pozycji: http://remuszko.pl/lem-remuszko/

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 14, 2020, 09:07:27 am
A co Remuszko, macie sprawę? Puśćcie no parę...


@liv - przekazałem Ci prawa majątkowe, możesz na tym żąć kapuchę i składać dutki do skarpety (jak naskładasz - możesz kupić wreszcie większe okienko). Natomiast musisz szanować moje prawa osobiste, to znaczy w każdym wypadku użycia inkryminowanego związku frazeologicznego jednoznacznie informować, że jestem autorem tej frazy (np.: a maziek powiedział...), albo: jak powiedział wielki maziek... itp.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 14, 2020, 09:29:25 am
Hoko - OK.

LA - moczywiście, pełnonocnik i moczodawca to obieg zamknięty ;) .


PS Hoko - dopiero przeczytałem, co zalinkowałeś - to już zupełnie dziwne mi się wydaje, ze artysta może chcieć wycofać utwór z powodu, że ma osobiste prawa autorskie. To już jakiś kompletny absurd, w każdym razie na gruncie prawa polskiego a może raczej próba wykorzystania zapisu, który nie wiadomo do czego służy (tzn. albo intencje jego stworzenia były szlachetne, lecz niejasno sformułowane, albo to wrzutka prawników na (ich) świetlaną przyszłość) . Mówię konkretnie o tym, że art. 16. ustawy stanowi że "autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:

1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu".

Ogólnie rzecz jest czytelna - są prawa osobiste, sprowadzające się w gruncie rzeczy do tego, że autor jest "ojco-matką" utworu i czy go sprzeda czy daruje zawsze nim-nią pozostanie. Czyli poniekąd są to prawa "duchowe".

I są, artykuł niżej, prawa majątkowe - które umożliwiają w pełnym lub ograniczonym zakresie scedowanie na kogoś, drogą na przykład sprzedaży-kupna, praw do korzystania z utworu - czyli mówiąc po ludzku do pokazywanie go i zarabianie na nim pieniędzy - art. 17 i dalsze, poświęcone ogólnie czerpaniu korzyści finansowych - które nie mają z kolei wpływu na prawa osobiste.

Jeśli ktoś scedował na kogoś swoje prawa autorskie i w umowie jest napisane, że ten ktoś może emitować w konkretny sposób (i w ten sposób emituje) - to jak autor może mu zabronić? Może oczywiście stwórca chcieć odkupić swoje prawa, o ile ewentualnie nabywca ma chęć mu odsprzedać je na powrót (i za ile).

ZAIKS nie jest organizacją, na rzecz której prawa się "ceduje". Notabene prawa majątkowe do utworów najczęściej ma nie autor, ale wydawca - wytwórnia, wydawnictwo itp. Domyślna sytuacja jest taka, że jeśli rzecz została opublikowana, to można ją rozpowszechniać, a ZAIKS od tego rozpowszechniania pobiera opłaty. Ale właściciel praw majątkowych może sobie to ustalić inaczej, jak mu pasuje.
A pod prawa osobiste może podlegać choćby ochrona dobrego imienia - jeśli ktoś sprzedał prawa majątkowe, to czy musi się godzić (o ile nie było to jasno powiedziane w umowie) na użycie utworu w pornosie? Nie musi. A polityka to jak porno.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 14, 2020, 09:45:30 am
Biorąc pod uwagę, jak wygląda w moich umowach o projektowanie przekazanie moich majątkowych praw autorskich, kiedy jest ona podpisywana z bardziej przebiegłym klientem (międzynarodowe sieciówki itp.) - to nie wierzę, aby umowa na przekazanie praw autorskich artysty miała jakiekolwiek luki tego rodzaju, no chyba, że artysta jest takiego formatu, że może dyktować jej treść, co na moje odczucia jest porównywalne do próby wprowadzenia własnych treści do polisy OC na samochód. U mnie to jest w takim wypadku bite 1,5 - 2 strony tekstu z drobiazgowym wyszczególnieniem co nabywca może z tym robić - a z czego wynika, że może dosłownie wszystko. Z tego powodu za każdym razem, lękając się że w tej gmatwaninie pisanej prawniczym slangiem nie zrozumiem czegoś i podpiszę, że przekazuję majątek na rzecz podsuwającego mi ów tekst, proszę o wyrzucenie tego-tych paragrafów z umowy i zastąpienie ich jednym, jednozdaniowym paragrafem - że przekazuję niniejszym całość praw majątkowych do dzieła do zastosowania w określonej lokalizacji. Nikt nigdy się na to nie zgodził. Muszą mieć rozpisane wszystko co do literki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 14, 2020, 11:57:45 am
Zobaczymy, co orzeknie Sąd Ostateczny (Rejonowy-Okręgowy-Apelacyjny-Najwyższy-ETPC (Bruksela)-TK (Haga) - ZO ONZ - w kwestii legalności wydania tej pozycji: http://remuszko.pl/lem-remuszko/

R.
Coś kręcisz. Na wszelki wypadek podpowiem, ze z tego co mi wiadomo, skargę można składać tylko do jednej instytucji międzynarodowej (po wyczerpaniu drogi krajowej). Poza tym, ta druga organella jest od zbrodni, a nie naruszeń praw człowieka, no, chyba co rzeczoną książeczka wymordowałeś na tle (tło niedowolne, a z kodeksów) lub dokonałeś lemobójstwa z szczególnym okrucieństwem.
 Z tego wnioskuję, że w ewentualnej odpowiedzi będzie - to taka ironia była.  :)
@ maziek
Cytuj
że jestem autorem tej frazy (np.: a maziek powiedział...), albo: jak powiedział wielki maziek... itp.)
A, jeśli tylko o to, to ok. Myślałem, że możne coś więcej...
Taka forma i wielkość widziana w okolicach puszczy augustowskiej zaspokoi Twe roszczenie?  ;)
(https://i.imgur.com/Wp5uWaR.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 14, 2020, 12:05:32 pm
Mało Ci wiadomo. Coś gdybasz na potęgę. Spekulujesz. Za dobrego starego PRL szło się do kicia za spekulację.

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 14, 2020, 12:39:13 pm
Taka forma i wielkość widziana w okolicach puszczy augustowskiej zaspokoi Twe roszczenie?  ;)
Czy dekorowanie informacji o moim wiekopomnym autorstwie wianuszkiem śmieci - też jest w pakiecie ;) ? Jeśli będą to śmieci z zabudowy willowej bogatych dzielnic europejskich stolic - mogę to rozważyć :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 14, 2020, 12:50:41 pm
Taka forma i wielkość widziana w okolicach puszczy augustowskiej zaspokoi Twe roszczenie?  ;)
Czy dekorowanie informacji o moim wiekopomnym autorstwie wianuszkiem śmieci - też jest w pakiecie ;) ? Jeśli będą to śmieci z zabudowy willowej bogatych dzielnic europejskich stolic - mogę to rozważyć :) .
Zdjęcie miało charakter wyłącznie ilustracyjny. Obecność śmieci to przypadkowy element działalności ludności tubylczej, a autor zdjęcia nie miał sił ni ochoty ów element przesunąć, by w pełnej krasie ukazać fotografowany obiekt. Ponieważ natura śmieci jest niewidoczna, gdyż ukryta w czarnych workach, zapewne może pełnić rolę odchodów z tych bogatych i europejskich stolic, gdyby taka wola Twa,  ale też można je usunąć jako element niepożądany w długofalowej strategii upiększania świata. Przynajmniej tego on-line.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 14, 2020, 01:02:30 pm
Fuj, odchodów to nie chcę. Odchody plebsu niczym się nie różnią od pańskich. Resztki tak, odchody nie. Przerysowane merce, dżegjuary z urwaną figurką, beemwice ze zgubionym znaczkiem - te rzeczy. Właśnie, czarne worki, prawie jak na trupa - czy to sugestia?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 14, 2020, 01:13:03 pm
Cytuj
Fuj, odchodów to nie chcę. Odchody plebsu niczym się nie różnią od pańskich. Resztki tak, odchody nie.
Najmocniej przepraszam, miałem na myśli odchody cywilizacji... metaforyczne, zapomniałem cudzysłowu - i co tera? Oczywiście chodziło o resztki sensu stricto.
Worki można uchylić i ulokować sugestywny produkt - niech będą te wystające elementy złotej deski do.. lub platynowa felga lekko tylko porysowana dennie (uwaga! - lokowanie produktu) od...
Cytuj
Właśnie, czarne worki, prawie jak na trupa - czy to sugestia?
Zona twierdzi, że czarne worki najmocniejsze.
Jak raz kupiłem niebieskie tom dostał takie 8 gwiazdek, że Taco nie siada. A i tak w myślach ulga, bo na półce marketu były jeszcze  takie pachnące, różowe ze wstążeczką.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 14, 2020, 04:05:33 pm
Odchody plebsu niczym się nie różnią od pańskich.

Żeś mi "Lamparta" (czy też "Geparda", jak teraz mówią) przypomniał ;D:

"Ponad wymiętymi krawatami twarze mężczyzn były żółte. i pomarszczone, usta wypełnione gorzkawą śliną. Ich wizyty w ustronnym pokoiku, znajdującym się za lożą orkiestry, coraz częściej się powtarzały; stało tam równiutkim rzędem dwadzieścia dużych nocników, obecnie pełnych, a nawet przelewających się na podłogę. Widząc, że bal ma się ku końcowi, zaspani lokaje nie zmieniali już świec w żyrandolach; ich dopalające się resztki rzucały teraz w salonach inne światło, przyćmione, złowróżbne. W pustym bufecie stały już tylko brudne talerze i kieliszki z resztkami wina, które lokaje dopijali ukradkiem, niespokojnie rozglądając się dokoła. Przez szpary w okiennicach sączyło się do wewnątrz gminne światło poranka."
Lampedusa

Przerysowane merce, dżegjuary z urwaną figurką, beemwice ze zgubionym znaczkiem - te rzeczy.

Jak to się zmieniło... Kiedyś używane dziesięcioletnie auto z Zachodu uchodziło za symbol luksusu, teraz takie po dychu chodzą (no, poza prosiakami, te czasem i po stówie). Prawie jak Luzania...

bo na półce marketu były jeszcze  takie pachnące, różowe ze wstążeczką.

Te są najlepsze. Wstążeczka robi za ucha. Jedno pociągnięcie - wór zamknięty i można go bez problemu do kosza. Tylko trzeba uważać, żeby się nie rozdarł.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 14, 2020, 06:49:09 pm
Odchody plebsu niczym się nie różnią od pańskich.
Dyskusyjne.

(https://i.imgur.com/SEudAV2.jpg) (https://i.imgur.com/jQxqCHx.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 14, 2020, 07:11:14 pm
Wiem, że są w temacie pewne rozbieżności i specjaliści jeszcze nie uzgodnili stanowiska. Na ten przykład niejaki gefrajter Kania, jeszcze za cesarza Franciszka, poszedł do paki gdyż:

Von Nogay: O co zostaliście oskarżeni?
Kania: Melduję posłusznie, że zostałem oskarżony o agitację w latrynie!
Von Nogay: A więc jednak.
Kania: Ale ja nie agitowałem. Spytałem pana sierżanta, czy wie, dlaczego oficerowie piją czarną kawę.
Von Nogay: No i?
Kania: No nie wiedział, więc mu powiedziałem: „Żeby gówno glanc miało!”
Von Nogay: Was???!!!
Kania: A ten kolega, prawdę mówiąc kretyn, pyta: „Po cóż ten glanc?”. Więc mu mówię: „Dla odróżnienia. Bo nasze gówno musi stać na baczność przed oficerskim!”
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 14, 2020, 08:06:18 pm
A odgłosy towarzyszące ("pierdnięcie, zwane przez Greków pordh, przez Rzymian crepitus ventris, przez dawnych Saksończyków purten lub furten, przez Niemców Fartzen i przez Anglików fart") ponoć jeszcze mocniej zróżnicowane, stąd i bardziej szczegółowych badań się doczekały... Choćby klasycznego studium, którego autorem jest Pierre-Thomas-Nicolas Hurtaut (https://en.wikipedia.org/wiki/Pierre-Thomas-Nicolas_Hurtaut):
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/71778/sztuka-pierdzenia
https://fr.wikisource.org/wiki/L’Art_de_péter (https://fr.wikisource.org/wiki/L%E2%80%99Art_de_p%C3%A9ter)
Czy słynnego traktatu, który Robert Nye przypisał Falstaffowi (https://pl.wikipedia.org/wiki/Falstaff):
https://books.google.pl/books?id=cnsSpdrUeJkC&pg=PA109
Traktatu zawierającego owo nieśmiertelne - bliższe rzeczywistości, niż mdłe abstrakcje Kartezjusza - zdanie: "I fart, therefore I am".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 14, 2020, 08:12:36 pm
Cytuj
Najmocniej przepraszam, miałem na myśli odchody cywilizacji... metaforyczne, zapomniałem cudzysłowu - i co tera?

No proszę, jak przypadkowy brak znaków interpunkcyjnych, może zaowocować erupcją skojarzeń.
Tylko uważajcie, słyszałem, że nawzbytnie skupianie się na fizjologii, zwłaszcza tej trawiastej, jest objawem starości.  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 20, 2020, 03:22:00 pm
Zmieniając temat... KFC szykuje bazujące na klonowanym mięsie danie z drukarki 3D:
https://global.kfc.com/press-release/meat-of-the-future-kfc-and-3d-bioprinting-solutions-to-use-a-bioprinter-to-produce-kfc-nuggets
Startrekowy replikator żarcia coraz bliżej? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 28, 2020, 03:46:52 pm
Nowa jakość dziennikarstwa?
Daję tutaj, bo zestaw szokujący; Jaruzelska-Braun. Kto by pomyślał... ale nie to istotne, istotny jest klimat, jakże rzadki ostatnio, klimat rozmowy - wszyscy od prawa do lewa (umiarkowanego lewa) w szoku, że tak można...no właśnie - rozmawiać.
Warto zerknąć w komentarze.
You Tube za to - zdjęło.. a przepraszam, nie, to inny odcinek zablokowany
https://www.stefczyk.info/2020/06/18/lewica-zjada-wlasne-dzieci-jaruzelska-trafi-na-liste-faszystow/ (https://www.stefczyk.info/2020/06/18/lewica-zjada-wlasne-dzieci-jaruzelska-trafi-na-liste-faszystow/)
 ale chyba wróciło, skoro oglądam?
https://www.youtube.com/watch?v=XxvlYSAjcJ8 (https://www.youtube.com/watch?v=XxvlYSAjcJ8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 29, 2020, 03:28:32 pm
Rzeczywiście zupełnie niesamowite. Może to aktorzy? Ciurkiem obejrzałem też z Korwin-Mikkem. I chyba resztę też obejrzę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 29, 2020, 06:19:11 pm
Rzeczywiście zupełnie niesamowite. Może to aktorzy? Ciurkiem obejrzałem też z Korwin-Mikkem. I chyba resztę też obejrzę.
O, a ja tylko ten jeden.
Zauważyłeś kapkę miodu na serce LA?  :) Chyba sprawdzę ten trop.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 29, 2020, 06:40:09 pm
Tak :) . Znów trza będzie krawat jeść i sokiem z trawy zapijać ;( .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 29, 2020, 10:12:35 pm
 ;D
Właśnie oglądam wywiad Jaruzelska-Braun, i to z przyjemnością. "Kapkę miodu na serce"- o ile dobrze rozumiem, chodzi o fragment 17:10-20:25?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 29, 2020, 10:29:02 pm
Cytuj
pkę miodu na serce"- o ile dobrze rozumiem, chodzi o fragment 17:10-20:25?
Tak  :D
Co ciekawe, są dwa podobne filmy o tym samym tytule. Oryginalny Brauna - z Suworowem i radzieckimi kombatantami
https://vod.tvp.pl/video/defilada-zwyciezcow,defilada-zwyciezcow,39047140 (https://vod.tvp.pl/video/defilada-zwyciezcow,defilada-zwyciezcow,39047140)
I jakiś podobny - z Suworowem, Wieczorkiewiczem i polskimi kombatantami?
https://www.youtube.com/watch?v=IRqmYNsJ_mc (https://www.youtube.com/watch?v=IRqmYNsJ_mc)
Obejrzałem pierwszy.
Tak :) . Znów trza będzie krawat jeść i sokiem z trawy zapijać ;( .
Nie spiesz się, chyba żeś bardzo głodny. :) Innych niż te, które padły w naszej dawnej rozmowie faktów, nie stwierdzono.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 29, 2020, 10:31:03 pm
Z krawatów zostały mi tylko sztuczne a to źle gryźć i pasaż utrudniony :( .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Lipca 29, 2020, 11:19:26 pm
Cytuj
Nowa jakość dziennikarstwa?
Daję tutaj, bo zestaw szokujący; Jaruzelska-Braun. Kto by pomyślał... ale nie to istotne, istotny jest klimat, jakże rzadki ostatnio, klimat rozmowy - wszyscy od prawa do lewa (umiarkowanego lewa) w szoku, że tak można...no właśnie - rozmawiać.

Rzeczywiście, docenić należy kulturę prowadzenia rozmowy, ale to nie oznacza z automatu, że mamy do czynienia z dobrym dziennikarstwem, skoro prowadząca jedynie potakuje i w żaden sposób nie potrafi skontrować swojego rozmówcy (który - to też mu trzeba niestety przyznać - potrafi zakamuflować swoje szpetne poglądy).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 29, 2020, 11:26:22 pm
Tak  :D
Co ciekawe, są dwa podobne filmy o tym samym tytule. Oryginalny Brauna - z Suworowem i radzieckimi kombatantami
https://vod.tvp.pl/video/defilada-zwyciezcow,defilada-zwyciezcow,39047140 (https://vod.tvp.pl/video/defilada-zwyciezcow,defilada-zwyciezcow,39047140)
I jakiś podobny - z Suworowem, Wieczorkiewiczem i polskimi kombatantami?
https://www.youtube.com/watch?v=IRqmYNsJ_mc (https://www.youtube.com/watch?v=IRqmYNsJ_mc)
Obejrzałem pierwszy.
No masz... :)
Właśnie oglądam tę pierwszą "Defiladę...", a nawet miałem zamiar ją zlinkować, więc Ty mnie wyprzedziłeś ;)
W trakcie wywiadu J.-B. padła nazwa jeszcze jednego filmiku, mianowicie "Marsz wyzwolicieli":
https://www.cda.pl/video/234119de (https://www.cda.pl/video/234119de)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 29, 2020, 11:59:53 pm
Cytuj
No masz... :)
Właśnie oglądam tę pierwszą "Defiladę...", a nawet miałem zamiar ją zlinkować, więc Ty mnie wyprzedziłeś ;)
W trakcie wywiadu J.-B. padła nazwa jeszcze jednego filmiku, mianowicie "Marsz wyzwolicieli":
https://www.cda.pl/video/234119de
Oszsz!! To mi się pomieszało. Chciałem podać ten film, co właśnie podałeś - czyli Marsz wyzwolicieli. Skąd mi te defilady dwie? Chyba już senilność  :-[
Wiec to jednak Ty mnie wyprzedziłeś  :)
I obejrzałem marsz, nie defiladę. Czyli ten z radzieckimi kombatantami. Wszystko przez adblocka, reklamy w vodzie i podobne tytuły...krzywo się tłumaczy  8)
Cytuj
ale to nie oznacza z automatu, że mamy do czynienia z dobrym dziennikarstwem, skoro prowadząca jedynie potakuje i w żaden sposób nie potrafi skontrować swojego rozmówcy (który - to też mu trzeba niestety przyznać - potrafi zakamuflować swoje szpetne poglądy).
Zależy jak zdefiniować "dobre dziennikarstwo". Nie wiadomo, czy Jaruzelska nie potrafiła, czy nie chciała. IMHO raczej nie chciała, bo taką przyjęła formułę - antyFallaci, że tak to ujmę. Być może czując, że jest jej deficyt, zatem dobrze się "sprzeda" . Choć faktycznie momentami wyglądało to na taki dziennikarski ghandyzm.
Za to w takiej formule, widać więcej rozmówcę, mniej dziennikarza.
W formule konfliktowej, inteligentny i błyskotliwy dziennikarz zawsze zgnębi interlokutora którego nie lubi, a łagodnie potraktuje lubieńca - czy o to chodzi w dziennikarstwie? Dziennikarz żołnierzem na froncie walki o ... ?
..i tu pojawiają się tradycyjne przymiotniki.
 Pewnie jak zawsze, najlepsza równowaga form.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 30, 2020, 10:15:49 am
Moim zdaniem to Jaruzelska dobrze robi to co robi bo po prostu zadaje pytania i słucha odpowiedzi (i słucha do końca! - samo to jest bezcenne) - a dziennikarz nie powinien "kontrować" tylko umieć wydobyć z człowieka co mu w duszy gra. Zwłaszcza że na ogół to "kontrowanie" prowadzi do tego, że żadnej myśli się nie da dociągnąć do końca. Trafiła w środek bo ani nie jest jastrzębiem ani lizusem, bo w zasadzie do tych dwóch stanów obecnie się sprowadza dziennikarstwo - albo z punktu wiadomo, że dziennikarz chce zabić interlokutora albo że jest szambelanem od tłumaczenia gawiedzi, że interlokutor nie pruknął tylko krzesło skrzypnęło. Poza tym, moim zdaniem, poza lekką ekscentrycznością K-M, to nikt nie wygłaszał "szpetnych" poglądów (a wysłuchałem już wywiadów z Braunem, K-M i Michałkiewiczem).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lipca 30, 2020, 02:07:14 pm
Cytuj
Nowa jakość dziennikarstwa?
Daję tutaj, bo zestaw szokujący; Jaruzelska-Braun. Kto by pomyślał... ale nie to istotne, istotny jest klimat, jakże rzadki ostatnio, klimat rozmowy - wszyscy od prawa do lewa (umiarkowanego lewa) w szoku, że tak można...no właśnie - rozmawiać.

Rzeczywiście, docenić należy kulturę prowadzenia rozmowy, ale to nie oznacza z automatu, że mamy do czynienia z dobrym dziennikarstwem, skoro prowadząca jedynie potakuje i w żaden sposób nie potrafi skontrować swojego rozmówcy (który - to też mu trzeba niestety przyznać - potrafi zakamuflować swoje szpetne poglądy).
Olejnik przerywa po 20 sekundach przeciętnie. Chyba.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Lipca 30, 2020, 03:27:16 pm
Podzielam opinię liva, maźka i SE o w miarę rzetelnym dziennikarstwie.

R.

na panią Olejnik mam remedium: zegar szachowy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zegar_szachowy
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 30, 2020, 04:30:34 pm
Rzeczywiście, docenić należy kulturę prowadzenia rozmowy, ale to nie oznacza z automatu, że mamy do czynienia z dobrym dziennikarstwem, skoro prowadząca jedynie potakuje i w żaden sposób nie potrafi skontrować swojego rozmówcy

W zasadzie jest to kwestia preferowanego stylu przeprowadzania wywiadów - czy dziennikarz jest po to by robić za tło, i dać się rozmówcy wygadać, ew. delikatnie go ośmielając, czy ciągnąc za język; czy też ma stanowić egzaminatora, maglującego swojego gościa w imieniu (wybierzmy ten, dość górnolotny, wariant) widowni, i wyciskającego z niego wszelką ukrytą szpetotę. Twierdzę, że oba modele mają rację bytu.

(Oczywiście, gdy mowa o modelach idealnych, bo jak wyglądają realne - napisał maziek.)

Podzielam opinię liva, maźka i SE o w miarę rzetelnym dziennikarstwie.

Jak to uzasadniając?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Lipca 31, 2020, 12:24:34 am
Cytuj
Olejnik przerywa po 20 sekundach przeciętnie. Chyba.

Toś błysnął. Argument z kategorii "a u was biją Murzynów". A merytorycznie masz coś do powiedzenia, czy tylko hasełka?

W celu ustalenia uwagi: to, że nie podoba mi się Jaruzelska, nie oznacza automatycznie, że podoba mi się Olejnik. Przeciwnie, nie trawię jej i nie uważam za dobrą dziennikarkę z dokładnie tych samych powodów, które wskazaliście: raz, że notorycznie przerywa rozmówcy (nieważne, czy to taki styl, czy po prostu brak kultury - efekt ten sam), a dwa, że jest ewidentnie stronnicza w stosunku do swoich rozmówców.

Wracając do Jaruzelskiej...  Ona sama opisała założenia formuły tych "wywiadów" (czyt. monologów) tutaj (https://www.youtube.com/c/TowarzyszkaPanienka/about). I ok, może tak uważać, ale inni mogą to też ocenić. I to, co dla jednych będzie wartym pochwały stylem (piątka za formę, dwója za treść), dla mnie jest wygodnym wybiegiem - w ten sposób można odtłumaczyć każdy brak w warsztacie i lenistwo w kwestionowaniu tez wygłaszanych przez rozmówców. Nie rozumiem jednak, skąd taka polaryzacja w opiniach - albo dziennikarz potulny, albo agresywny, jakby nie było stanów pośrednich. A wobec tego, co mówił Braun, aż się prosiło, żeby w iluś miejscach - nadal w sposób jak najbardziej stonowany - dopytać, uściślić, spróbować jakoś pociągnąć go za język, żeby dowiedzieć się, co konkretnie ma na myśli. Kilka przykładów z kwestii tamże poruszanych (tak jak je zapamiętałem):

- Stwierdzenie o "kondominium", w którym pojawia się mowa o kapitale żydowskim. Tego rodzaju stwierdzenia (bo dziwnym trafem nigdy nie ma mowy o kapitale holenderskim, duńskim, japońskim czy południowo-afrykańskim) to względnie łagodna wersja antysemityzmu będąca mrugnięciem okiem do swoich wyborców, wierzących (bądź nie, ale używającym tego mitu) "o syjonistach, których sprawują władzę nad światem". Zaraz obok tego pojawiły się też sformułowania o tym, jakoby Polska była wykorzystywana przez Niemców, Rosjan, Amerykanów, Unię Europejską i kogo tam jeszcze. Na to wszystko Braun ma remedium jak mniemam takie, że kapitał powinien być przede wszystkim polski (znowu: granie na nucie sentymentalnej związanej z pojęciem "Polska"). Chciałbym się dowiedzieć, w jaki magiczny sposób sama polskość kapitału sprawi, że np. firmy polskie nie będą optymalizowały podatków za granicą, albo polscy szefowie nie będą wykorzystywali pracowników.

- Stwierdzenie o tym, że w sejmie 90% prac dotyczy prawa europejskiego. Po pierwsze, chciałbym zapytać, skąd ta liczba? A po drugie - i chyba ważniejsze - co z tego? Bo mnie się tak jakoś wydaje, że raczej należy rozsądzić, czy prawo jest sensowne i zrozumiałe, a nie jakie jest jego źródło. Są kwestie prawne, które w Polsce były regulowane lepiej przed przystąpieniem do EU (np. Polskie Normy dla wytwórców mięsa), są takie kwestie, z którymi Unia radzi sobie lepiej (np. ujednolicenie opłat za roaming czy kwestie klimatyczne).

- Stwierdzenie o tym, że Braun chciałby "zamykać zboczeńców do więzień". Chciałbym dopytać o definicję "zboczeńca" - czy obejmuje także osoby heteroseksualne, które w przestrzeni publicznej zachowują się nieobyczajnie?

- Bajdurzenie o demokracji w kontekście wyborów kandydata na prezydenta przez Konfederację. Wystarczy pójść na stronę tegoż ugrupowania i zobaczyć, że w programie mają np. klauzulę sumienia dla przedsiębiorców, która jest ładnym opakowaniem na jawną dyskryminację w obrocie gospodarczym. Takie to ich rozumienie "demokracji".

I tak dalej. Względnie proste, pierwsze z brzegu pytania zaproponowane powyżej widzę jako rodzaj papierków lakmusowych, do pomocy których porządny dziennikarz mógłby się odwołać, żeby choć trochę więcej pokazać, o co takiemu Braunowi naprawdę chodzi. Jaruzelska wypełniła tutaj co najwyżej rolę gospodyni, a nie dziennikarza, przez co jej rozmówca mówił tylko to, co chciał i jak chciał i w efekcie po tematach tylko się prześlizgnęli. Rezultat ostateczny jest pewnie też taki (wskazują na to zresztą komentarze pod nagraniem, nie tylko tym), że decyduje wrażenie, które jest takie, że ten Braun to rozsądny gość (a diabeł, niestety, tkwi w szczegółach, których to nie mieliśmy szansy poznać).

I jeszcze jedno - wywiad z Michałkiewiczem. To jest autor m.in. następujących słów (wypowiedzianych względnie niedawno, ale za uszami ma on dużo więcej): Miliona złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie może nie zarobić, a tutaj za jednego sztosa. No to żadne ku*wy nie są tak wysoko wynagradzane na całym świecie, a cóż do tego nasz biedny kraj. Jeżeli nie pamiętacie kontekstu, to przypomnę - to jest jego komentarz do informacji o zasądzonym odszkodowaniu dla 12-letniej ofiary księdza-pedofila, który przez 1.5 roku ją wielokrotnie gwałcił, więził, faszerował środkami farmakologicznymi, stosował przemoc fizyczną i psychiczną (i mówiąc krótko: zniszczył jej tym życie). Rzecz została opisana we wstrząsającym reportażu Justyny Kopińskiej "Ksiądz pedofil odprawia dalej" (ze zbioru "Z nienawiści do kobiet"). To zresztą nie koniec, bo ta kobieta pozwała za te słowa Michałkiewicza, który sprawę przegrał i w ramach odwetu opublikował jej dane osobowe (znał je, bo był stroną w sprawie), ściągając na nią falę hejtu i niszcząc to, co z trudem próbowała odbudować. W każdej normalnej społeczności taki typ zostałby poddany ścisłemu ostracyzmowi (jeśli nie gorzej), a tymczasem Jaruzelska zaprasza go do własnego domu na herbatkę. Faktycznie, jest to "nowa jakość dziennikarstwa".

Na zakończenie - kilka przykładów tego, co uważam za dobrą publicystykę (przepraszam, że starocia, ale nie mam telewizora od ponad 10 lat):

Kałużyński vs Antczak (fragment programu TVP "Sam na sam" z Jerzym Antczakiem, 1977 r.) (https://www.youtube.com/watch?v=vIX1xcn02Y0) Przykład tego, jak można jędrnie, ale nadal z klasą się spierać. No i to wstawanie i podciąganie portek na wizji!

7 dni świat (13.05.2006) (https://www.youtube.com/watch?v=uKqFHQsC7CA) Autorska formuła Andrzeja Turskiego - przegląd wydarzeń ze świata z ostatniego tygodnia + 2-3 tematy do dyskusji przez gości.

1 - Tygodnik polityczny Jedynki (fragment) - 07.02.2002 (https://www.youtube.com/watch?v=vz1l1EzSO8E) Formuła: bodajże godzinny program publicystyczny dotyczący wybranego zagadnienia politycznego (np. prace nad budżetem państwa, sytuacja w służbie zdrowia, etc.), wśród zaproszonych gości: przedstawiciele partii zasiadających w parlamencie, przedstawiciel Kancelarii Prezydenta, przedstawiciel rządu (a zatem pełne spektrum, jeżeli chodzi o głównych graczy). Można?

No i oczywiście TVP Kultura i "Dzień z Lemem" ze znamienitym udziałem dzi i maźka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 31, 2020, 12:43:17 am
Tylko do tego;
Cytuj
Nie rozumiem jednak, skąd taka polaryzacja w opiniach - albo dziennikarz potulny, albo agresywny, jakby nie było stanów pośrednich.
Nie uważam, że wyraziłem stanowisko spolaryzowane.  :)
Cytuj
Pewnie jak zawsze, najlepsza równowaga form.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Lipca 31, 2020, 09:02:27 am
A to racja, nie odnosiłem się jednak tylko do Ciebie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 31, 2020, 01:11:09 pm
Czy miazo wysłuchałeś wywiadu z Michałkiewiczem? Ciekawi mnie co powiesz, m.in. o zacytowanych wyżej słowach, jeśli wysłuchasz (i zakładając, że m. prawdę mówi). Dziękuję za wspomnienie wiekopomnej chwili, kiedy to raz w życiu wziąłem za udział w TVP. Mało nie umarłem ze strachu na antenie, ale jakoś... Zaś niedawno wymieniałem telefon co robię bardzo rzadko i i jak mu się zgrywały kontakty to mi wyskoczyło na któryms komunikatorze, że dzi (którego nr wciąż mam) jest aktywny i oczekuje na moje propozycje (tzn. jego telefon mówiąc precyzyjnie :) ).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Lipca 31, 2020, 03:37:37 pm
Dosłuchałem do tego momentu, zdania nie zmieniam. Michalkiewicz jest dla mnie odrażającym, zadowolonym z siebie typem, który w tych kontrowersyjnych sprawach wybiera fakty wygodne dla swojej tezy. Tak zrobił w pierwszej części rozmowy dot. Holocaustu (np. uniknął odpowiedzi wprost na pytanie o Jedwabne, kreował tezę, że nie było Polaków współwinnych prześladowań Żydów, itd.), podobnie zrobił w kwestii Romana B. (nie wspomniał, że przyznał się on w tej sprawie do kilkudziesięciu przestępstw seksualnych, cytował art. 430 KC w sposób odmienny (lecz korzystny dla swojego stanowiska) niż robił to sąd, etc.). Nie mówiąc już o śmieszkowaniu z całej sytuacji czy sformułowaniach "ta panienka". Ale nawet biorąc to wszystko w nawias i zostając przy fakcie, co do którego nawet Michalkiewicz nie ma wątpliwości - czyli gwałtu na nieletniej - przywołany cytat nadal jest obrzydliwy i świadczy tylko o jego autorze. A ten twierdząc, że "można mnie krytykować tylko za niedoszacowanie zarobków" pokazuje, że kompletnie nie rozumie, jak nieadekwatnie się zachował.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 31, 2020, 08:44:29 pm
to mi wyskoczyło na któryms komunikatorze, że dzi (którego nr wciąż mam) jest aktywny i oczekuje na moje propozycje (tzn. jego telefon mówiąc precyzyjnie :) ).

Jeśli to faktycznie dzi, i wdacie się w pogawędkę, to przekaż mu, proszę, że jego największy ongiś forumowy "przeciwnik" tęskni do sporów z nim.

ps. Sorry za OT.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Sierpnia 01, 2020, 02:05:44 am
Cytuj
Olejnik przerywa po 20 sekundach przeciętnie. Chyba.

Toś błysnął. Argument z kategorii "a u was biją Murzynów". A merytorycznie masz coś do powiedzenia, czy tylko hasełka?
/.../
Podałem przykład antytezy dziennikarskiej dla kontrapunktu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 02, 2020, 12:50:18 pm
Zostając w obszarze mediummistyki - polityka nagłówków;
 - "Dzień bez rekordu - dniem straconym!"  8)
https://www.onet.pl/ (https://www.onet.pl/)
..................
3 i pół chwili później
He, poczułem się ważny i chyba mają tu szpiega, bo zaraz nagłówek zniknął ... buźka z nadęciem - nie ma?
Tytuł w lewym górnym rogu strona pierwsza (czyli najważniejsze miejsce, jak pamiętam z prasoznawstwa)
Nagłówek w rubryce "Pandemia się nie skończyła",  taki - "Dziś bez rekordu, ale wciąż dużo zarażeń."
Rozczarowanie i nadzieja w jednym  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 11, 2020, 10:32:01 pm
Poprzestawiane, ale tylko trochę  :)
Oda do m
Razem młodzi przyjaciele!
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele;
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowemi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata!



M do ody
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.
Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata,
Przed ciosem niechaj tyran drży!
Ruszymy z posad bryłę świata,
Dziś niczym – jutro wszystkim my!


Kontekst robi różnicę, no nie?  8)
To tak na marginesie powrotu starych idoli
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-06-22/w-niemczech-odslonieto-pomnik-lenina/ (https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-06-22/w-niemczech-odslonieto-pomnik-lenina/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 13, 2020, 12:58:58 pm
To też uznam za temporę... Jeden z panów ma "Wyborczą", drugi - "Krytykę...", a jednak pogadać (o modnej teraz Białorusi) spotkali się na łamach (pogardzanego kiedyś) Onetu...
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/bialorus-po-wyborach-prezydenckich-michnik-poznalem-lukaszenke-to-chytry-zulik-wywiad/6jthn27,79cfc278
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 22, 2020, 12:10:08 pm
Cytuj
a jednak pogadać (o modnej teraz Białorusi)
Miło, że gadają.
Ciekawe jak długo jeszcze będzie można?
I w ten desrń...
Inne zwroty i sformułowania, ale czy w gruncie nie jest to ten sam kierunek?
https://niezalezna.pl/347655-blokada-internetu-na-bialorusi-zablokowano-strony-kluczowych-opozycyjnych-portali (https://niezalezna.pl/347655-blokada-internetu-na-bialorusi-zablokowano-strony-kluczowych-opozycyjnych-portali)
oraz
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/amerykanscy-eksperci-nawoluja-do-odciecia-rafala-ziemkiewicza/h3vk4bg,681c1dfa (https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/amerykanscy-eksperci-nawoluja-do-odciecia-rafala-ziemkiewicza/h3vk4bg,681c1dfa)
Wprawdzie w drugim wypadku dopiero "domagają się", ale baza faktyczna dla tego domagania jest żenująca i  z kategorii faktów medialnych (dodam dla jasności, że książki nie czytałem ale opieram się na opiniach, np. maźka).
Czyliż amerykańscy eksperci niewiele różnią się od białoruskich?
Poza tym, że chwilowo mniej skuteczni?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 26, 2020, 05:35:44 pm
Się zmieniło?
Rozbawił opis pewnego kraju, zaprezentowany przez żyjącego tam Polaka. Nadmienię, opis sprzed równo 80 lat.
Ciekawym, czy odgadniecie  :) Miejsca gdzie pojawia się nazwa kraju - wykropkowałem;
Dziwny kraj.
Bo na przykład: W „X” , biorąc przeciętnie, począwszy od czwartego piętra starych i nigdy nie odnawianych kamienic wzwyż, oświetlenie jest naftowe, gotuje się na spirytusie lub na węglu drzewnym. Klozet i woda bieżąca są na korytarzu albo na schodach. Po ....  „komfort" oznacza często klozet w mieszkaniu (a nie na schodach), zaś mieszkanie z łazienką zalicza się do luksusu; czynsz za pokój z łazienką i z kuchenką (tak zwane „studio") jest stosunkowo dwa-trzy razy wyższy niż u nas.
Rury od centralnego ogrzewania i rury gazowe prowadzone są z zasady wierzchem - po prostu przyczepione do ściany, a przewody elektryczne są też prowadzone wierzchem, pokryte jedynie drewnianą listewką. System zamykania okien nie zmienił się od „X” i jeszcze ciągle obliczony jest na krzepkie ręce rycerzy średniowiecza. Wszystkie okna otwieram zawsze ja, bo B. nie ma siły. Klamki przy drzwiach nie są w ogóle znane. Łóżka ... , zaścielonego według przepisów, nie da się przewietrzyć bez ciężkiej pracy w pocie czoła. Dywaniki i koce trzepie się z okna sąsiadom na głowę. To dlatego, że prawem z któregoś tam roku w ogóle nie wolno trzepać; wolno tylko znieść dywan na podwórze i czyścić go szczotką.
Papiery, puszki, skórki, popiół i niedopałki papierosów rzuca się na ziemię. Użycie popielniczek ograniczone. Wagony kolejowe są brudne i nigdzie nie widziałem w nich haczyków do powieszenia palta. Żadne palto, zarówno męskie jak damskie, uszyte lub kupione w ..... nie ma pętelki do powieszenia go.
W .... śruby nie są znormalizowane. W naszych rowerach, co śruba, to inna - do tego w moim inne, a w T.  inne, bo mamy rowery różnych marek. Wobec tego kupiony przez nas klucz wypukły ośmiokalibrowy odkręca zaledwie jedną trzecią wszystkich śrub. Teraz rozumiem, dlaczego „klucz .... " nazywa się „ ... ". Odkręca każdą śrubę, co przy tych milionach śrub w ... jest konieczne. A ponieważ trudno, żeby w ....  tak i klucz nazywał się „ ... ", więc nazywa się „angielski". Tak jest z kluczem i tak jest z „ ...  pieskiem", który tu jest un chien anglaisl.
Takich brudnych krów, jak w tutejszych fermach i takich brudów, jak po tutejszych wsiach prawie nie spotykało
się u nas.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 27, 2020, 09:27:33 am
Po kluczu domniemywam, że Francja.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 27, 2020, 09:43:24 am
Powiedziałbym, że Rosja, gdyby nie gotowanie na spirytusie. W Rosji spirytus znalazłby lepsze zastosowanie ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 27, 2020, 09:54:22 am
Powiedziałbym, że Rosja, gdyby nie gotowanie na spirytusie. W Rosji spirytus znalazłby lepsze zastosowanie ;)
Interesujący trop myślenia  :) Zresztą słuszny.
Nie Rosja.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Sierpnia 27, 2020, 10:19:01 am
Rury na zewnątrz budynków podpowiadają mi Anglię, ścielenie łóżek - Holandię? Belgię? Ale chyba klucz to właśnie francuski. To nie są przypadkiem Szkice piórkiem?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 27, 2020, 11:21:04 am
Rury na zewnątrz budynków podpowiadają mi Anglię, ścielenie łóżek - Holandię? Belgię? Ale chyba klucz to właśnie francuski. To nie są przypadkiem Szkice piórkiem?
Maziek wygrał,ale to miazo rozbija bank - gratki.
Jak moglem starałem się schować "piórko'  :)  Aż szkoda, że nie pomyślałem o nagrodzie.
Pierwszy X to Paryż, drugi X  to Ludwik Święty, kropki to francuskość w odmianach różnych.
Wpis z 17 września 1940.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szkice_pi%C3%B3rkiem (https://pl.wikipedia.org/wiki/Szkice_pi%C3%B3rkiem)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 27, 2020, 12:02:45 pm
Jak zawsze, wygrałem, ale kasę bierze kto inny ;) ...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Sierpnia 27, 2020, 12:06:30 pm
:-) Przypadek, to jest po prostu jedna z kilku książek, które od dawna chcę przeczytać, ale ciągle jakaś inna wskakuje bez kolejki. Na trop naprowadził mnie rower.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 27, 2020, 12:26:28 pm
:-) Przypadek, to jest po prostu jedna z kilku książek, które od dawna chcę przeczytać, ale ciągle jakaś inna wskakuje bez kolejki. Na trop naprowadził mnie rower.
O, rower... podsunął mi pomysł nagrody zastępczej.  :)
 Niesamowity opis przeprawy rowerami przez Alpy, powrót z południowej Francji do Paryża.
Po dwudziestu minutach startujemy do tego biegu zjazdowego na rowerach. Z Cayolle do Barcelonette jest 30 km. Droga jest szaleńcza. Kładziemy się na kierownicy, zaciskamy palce na hamulcach i zaczynamy spadać w dół, zlatywać w tempie ponad 60 km/godz na prostych odcinkach. Strzałka na szybkościomierzu dochodzi wtedy do 60 i zatrzymuje się na sztyfciku. Nie nadąża.
Przed każdym zakrętem piszczą hamulce, pochylamy się, szczęk odpuszczonych dźwigni przy kierownicy i rower skacze do przodu, jakby miał motor. Na 30-tu metrach prostej osiąga się szybkość ponad 50 km. Po dziesięciu kilometrach tej jazdy ręce mam zupełnie zdrętwiałe. Przymarzły do hamulców. Nóg nie czuję w ogóle; zbite lodowatym wiatrem, zwisają przy siodełku jak obcy przedmiot. Jedynie na piersiach, pod swetrem, jestem spocony i z wysiłku, i z emocji. Upijam się prawie do nieprzytomności szybkością, furkotem wiatru przy uszach i tańcem na zakrętach. Raz tylko spojrzałem na przednie widełki i na krótką chwilę struchlałem: co stałoby się, gdyby widełki pękły. Przy tej szybkości i obciążeniu drgały one od nasady do osi koła, drgały tak szybko jak uderzony kamerton. Ach - co tam; znowu prosta. Puszczam hamulce, skaczę od razu na 40, 50, 55, 60 - strzałka znowu utyka i utyka oddech w piersiach. Zakręt, skok mostem na drugą stronę rzeki, zapach mokrych bierwion, ułożonych przy drodze, żywicznych i sękatych, mroczne wrota krótkiego tunelu. W tunelu asfalt jest wilgotny i opony mlaskają na nim tak, jakby pociągnięty był klejem. Pachnie pleśnią i grzybem. Rośnie gwałtownie jasny otwór wyjazdu, zbliża się, majaczy popielata wstęga drogi i wali się w dół, w las, w świerkową zieleń i przedwieczorną czerwień pni. Słońce przedarło się tu jeszcze przez jakąś szparę, z której wypryskuje jak pęk promieni z małego okienka kabiny operatora w kinie. Ekran czerwonej zieleni, a na nim pędzi mój rower. Czasem, w ciągu ułamka sekundy, widzę swój cień. Gdy znika, wydaje mi się, że go przegoniłem i że nie może za mną nadążyć. Zakręt w lewo, potem w prawo, znowu na drugą stronę huczącego potoku, wzdłuż skalnej ściany. Droga zaczyna opadać łagodniej i po chwili wpadamy wprost na rynek w Barcelonette. Patrzę na zegarek, ledwo utrzymując się na nogach. 32 km w ciągu 43-ech minut. Przeciętna 45 km/godz. Twarze, ręce, uda i łydki mamy zupełnie sine pomimo opalenizny. Palce tak sztywne, że nie możemy wyciągnąć zapałki z pudełka. Jest to chyba najładniejszy dzień całej naszej podroży. Ale jesteśmy piekielnie zmęczeni. Czuję to teraz, stojąc na rynku i paląc papierosa. Ręka mi drży i drgają mi usta zupełnie tak, jakbym miał wybuchnąć płaczem. Sześć godzin podejścia i 32 km piekielnego zjazdu. Tadzio powiada: „Ten dzień będę pamiętał nawet po śmierci".

Z zdziwień, że południowa Francja nie zaznała, anie też specjalnie poczuła, wojny. Hmmm... były trudności z zaopatrzeniem w konfitury i rzecz jasna, brak paliwa (oprócz spirytusu  :)  ). Dlatego oni rowerami.
Ja też nie czytam, bardziej słucham, tu jest w dobrej interpretacji Ferencyego.
https://chomikuj.pl/sandokan/audiobooki/Bobkowski+Andrzej+-+Szkice+pi*c3*b3rkiem,2 (https://chomikuj.pl/sandokan/audiobooki/Bobkowski+Andrzej+-+Szkice+pi*c3*b3rkiem,2)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 29, 2020, 11:09:22 am
Postęp wsteczny?
Jaki to by?
Taki co wykonuje ruch postępowo słuszny, który jednak w momencie wykonania jest już anachronizmem?
Rodzaj kompromisu, przykład z polityki wzięty - Rządu Tymczasowego po upadku caratu, łomotany z prawa i z lewa?
Oto, jedna z uczelni wprowadziła oficjalnie żeńskie końcówki.
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,26248022,akademia-sztuki-w-szczecinie-wprowadzila-zenskie-odpowiedniki.html (https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,26248022,akademia-sztuki-w-szczecinie-wprowadzila-zenskie-odpowiedniki.html)
Czyli będzie: rektora, prorektora, dziekana... nic nowego, z czasów całkiem niedawnych pamiętam jeszcze ministrę i premierę (nie mylić ze sztuką).
Zasadniczo idea słuszna, zatem gdzie wstecznictwo?
Ano w tym, że arbitralnie zakłada posiadanie jednoznacznie zdefiniowanej płci mężczyzna/kobieta. Jak pokazały ostatnie wypadki, jest to myślenie przestarzałe bo co jeśli rektorą zostanie osoba nie-hetero-normatywna na sposób contra-binarny? Zmiany będzie należało pogłębić i tak... ad infinitum.
Cytując pewnego ministra z naiwnego okresu przełomu i wczesnej niepodległości, otwiera się nam "puszka z Pandorą". Panią dorą? Pan dorem? A możne li tylko - efemeryda? (dobre imię dla chłopczyka)  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 29, 2020, 01:11:53 pm
otwiera się nam "puszka z Pandorą".
...we własnym sosie? ;D
Czytałem, że prócz ministra Jastrzębskiego, o palmę autorstwa tego nieśmiertelnego wyrażenia ubiegają się również Jaruzelski i Walęsa.
Więc ubi est veritas? :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Sierpnia 29, 2020, 02:34:49 pm
Skoro poszło w lud, to autorstwa już nigdy nie da się ustalić.
Sam przypuszczam, że NIE Jaruzelski i NIE Wałęsa.

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 29, 2020, 02:49:18 pm
Cytuj
Czytałem, że prócz ministra Jastrzębskiego, o palmę autorstwa tego nieśmiertelnego wyrażenia ubiegają się również Jaruzelski i Walęsa.
Więc ubi est veritas?
To jest akurat jedna z tych niezgłębionych.  :)
Podejrzewam że w każdym pokoleniu znaleźliby się etapowi kandydaci do palmy, choć nie wykluczam, że te całkiem świeże już nie łapią dowcipu. A jeśli i łapią to pula łapiących gwałtownie maleje.
O świeżak  8)
https://dorzeczy.pl/kraj/118762/otworzyl-te-puszke-z-pandora-wpadka-pawla-rabieja.html (https://dorzeczy.pl/kraj/118762/otworzyl-te-puszke-z-pandora-wpadka-pawla-rabieja.html)
Znaleźć też można całe książki;
satyryków
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/86141/puszka-z-pandora (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/86141/puszka-z-pandora)
i profesorów-naukowców
https://www.znak.com.pl/ksiazka/puszka-z-pandora-piotr-nowak-79080 (https://www.znak.com.pl/ksiazka/puszka-z-pandora-piotr-nowak-79080)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 29, 2020, 03:00:28 pm
O świeżak  8)

Swoją drogą to chyba jest niezły temat na magisterkę, a może i na IgNobla - przeprowadzenie badań nad tym, czy nowsze wpadki biorą się z powtarzania wpadki starszej, w przekonaniu, że taka wersja (gdzieśkiedyś zasłyszana) jest prawidłowa, czy z posługiwania się błędnym wariantem dla żartu, aż - na zasadzie automatyzmu językowego - właściwy wyparł, czy może w/w wyrażenie jest w jakiś sposób podatne na ten określony sposób przekręcania? 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 31, 2020, 10:03:23 am
Wertuję sobie tego Bobkowskiego i co rusz zdziwienia. Ileż to "wróżb" chlapniętych mimochodem tytułowym piórkiem się ziściło? Pewnie drugie tyle trafiło jak kulą w płot, ale tamte przepadają.
Ot, choćby taki wpis:
Wiem jedno: dziś jest 20 listopada i Niemcy w Anglii nie wylądowali. To jedno jest pewne. Gdy myślę o tej wojnie, zawsze kojarzy mi się to z wojnami napoleońskimi. Jest to mój tak zwany „hobby", czyli konik. Hitler ma źle skomentowany podręcznik epopei napoleońskiej i według niego wydaje rozkazy i polecenia. Napoleon też chciał lądować, skoncentrował nawet wojska nad Kanałem, narobił Anglikom strachu i rozeszło się po kościach. Wojna obecna jest szeregiem kampanii niemieckich w Europie i ciągłym stanem wojennym z Anglią, z którą nie dochodzi do spotkania decydującego. Niemcy mają już prawie całą Europę, a właściwie nie mają jej. No i najważniejszy w tym problem, to ROSJA. Czy w końcu i tu będzie podobieństwo do wojen wielkiego cesarza? Ostatnio widzi się sporo fotografii Stalina. Czy chytrze uśmiechający się „batiuszka" powie pewnego dnia: „A teraz chodź do mnie - miejsca u mnie dużo"? Niemcy wkroczą do Rosji i rozpuszczą się w tej przestrzeni jak kostka cukru w szklance herbaty. A potem Anglicy i Amerykanie strzepią ich pod jakimś Waterloo. Marzę, jestem Rzeckim, jak każdy Polak po trosze. Ta wściekła wojna będzie długa, a co z niej wyniknie, to Bóg raczy wiedzieć.
Niby oczywistość, ale gdy uświadomić sobie, że on z roku 1940?
Drugie, to okupacja Francji - jednak Francuzi   "nie mieli okazji" poznać jej możliwych form, tych nieco bardziej skrajnych. We Francji nawet reźim okupacyjny był z francuską galanterią. Plus kilka myśli aktualnych do dziś.

Armia zdobywcza zachowuje się bez zarzutu. Są spokojni, godni, dobrze wychowani. Nie widziałem ani jednego pijanego. Armia opanowanych szaleńców, która wykonuje wszystko pod kierunkiem naczelnego lekarza, też szaleńca. Ale imponują.
Czy widział kto, żeby kobietom ustępować miejsca w metrze? Żołnierze niemieccy robią to z gracją. Tysiącem pozorów oswajają Francuzów i przygotowują grunt do „kolaboracji", o której coraz głośniej. No i mamy już EUROPĘ.
Przypomina mi się rozmowa z tym studentem, napotkanym w powrocie. Słowo „Europa" rzucane jest tymczasem dyskretnie jak pierwsze piłki tenisowe, gdy przeciwnicy nawzajem „wymacują" reakcję. Ostrożnie, cicho i dyskretnie to wielkie słowo „Europa" zastąpi w oficjalnym języku „Niemcy". Żołnierz niemiecki przestanie się bić za wielkość Niemiec, będzie się bił za szczęście Europy i dla Europy. Zdobywczy nacjonalizm, chcąc utrzymać w ryzach coraz to więcej podbitych narodów, musi rzucać międzynarodowe i idealistyczne hasła i slogany. Zawsze ta sama komedia - komedia napoleońska, powtarzająca się jota w jotę. Tworzenie „niepodległych", nowych państw. Jeszcze nigdzie nie zrobili króla. Na przykład Goring bardzo nadawałby się do tej roli; ten hitlerowski - Prince Murat.
Fabryka historii pracuje na trzy zmiany i sprowadziła najnowsze urządzenia. Może najlepszą z  nich jest maszyna kłamstwa. Konstrukcja jej jest naprawdę godna podziwu. To kłamstwo jest jak źle podrobione banknoty. Ale już tyle puszczono w obieg, że wszyscy przyjmujemy je i płacimy, jakby nigdy nic. Wiemy, że są fałszywe, ale chowamy do portfelu.

25-11-1940
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Sierpnia 31, 2020, 10:35:39 pm
Napoleon i Napoleon ::)

Akurat czytam "Szachistę" Łysiaka - azali jest ziarnko prawdy w tym usiłowaniu napoleońskiej podmianki? Bo raczej trafiam na opinie, że fikcja...a tu z samego osobowego centrum akcji:
http://www.muzeum.gostyn.pl/Gosty%C5%84ski%20S%C5%82ownik%20Biograficzny?idAkt=2371 (http://www.muzeum.gostyn.pl/Gosty%C5%84ski%20S%C5%82ownik%20Biograficzny?idAkt=2371)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 31, 2020, 11:15:21 pm
Obstawiam, że jest to fikcja - w najlepszym wypadku pewna hipoteza - historyczna bazująca na nieweryfikowalnych podstawach (ten Garcia Tejada i przyniesione przez niego w teczce dokumenty bardzo pachną sposobami XIX-wiecznych powieściopisarzy na dodawanie "realizmu" opowiadanym fabułom), którą jednak lokalni muzealnicy przyjęli za swoją w intencji promowania regionu.
Oczywiście, jak dobrze pójdzie, fikcja taka może awansować do rzędu prawdy historycznej, jeśli się dobrze w pamięci zbiorowej ugruntuje, i chyba pierwsze jaskółki już mamy:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/10/25/czy-napoleon-mial-sobowtora-na-pewno-probowano-go-zastapic-czlowiekiem-ludzaco-do-niego-podobnym/
https://www.zwielkopolski24.pl/artykuly/napoleon-z-gostynia-poznaj-historie-sobowtora-cesarza,72781.html
Przy czym sam ksiądz Błażewski - czy tym sobowtórem Napoleona był, czy nie - stanowi niewątpliwie postać autentyczną, i nawet dokument po nim został:
https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/show-content/publication/edition/346449?id=346449
Dokument niezbyt pasujący do wersji, że się tak pilnie - z racji podobieństwa - ukrywał.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 31, 2020, 11:31:58 pm
Cytuj
Akurat czytam "Szachistę" Łysiaka - azali jest ziarnko prawdy w tym usiłowaniu napoleońskiej podmianki? Bo raczej trafiam na opinie, że fikcja...a tu z samego osobowego centrum akcji:
Ziarnko?...Kto wie?  8)
Natomiast nie wspominają, by Turek był w Szamotułach w 1806. Z wiki o Turku wynika, ze w tym czasie został zakupiony przez Malzla, który mieszkał w Wiedniu. Z Twojej story wynika, że maszynę skradziono w Berlinie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Johann_Nepomuk_M%C3%A4lzl (https://pl.wikipedia.org/wiki/Johann_Nepomuk_M%C3%A4lzl)
Pomijam niejaką absurdalność kradzieży tak skomplikowanego automatu, by robił za sarkofag dla porwanego. Nie łatwiej było wystrugać coś podobnego? Pomijam, że w trakcie aktu porwania z sobowtórem w środku pudło zostałoby zniszczone, a nie ma śladów po tym 'zniknięciu" w losach Turka.
Natomiast faktycznie, Napoleon rozegrał z nim partyjkę, ale 3 lata później. Zrobiłby to, gdyby wiedział, że miał być w 'tym" porwany?  :-\
Tu więcej o Turku, skończył jako emigrant w Ameryce   :)
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Turk (https://en.wikipedia.org/wiki/The_Turk)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 01, 2020, 12:14:21 am
O, turecki ślad jest dobry...ale? W sumie nic nie wiadomo o latach 1804-1809.
W 1804 zmarł Kempelen i Mälzel kupił Turka...ale kolejne lata - aż do 1809 - pominięte w wyliczance. Dopiero w 1809 - o zgrozo!;) - Napoleon gra z Turkiem...
Cytuj
Pomijam niejaką absurdalność kradzieży tak skomplikowanego automatu, by robił za sarkofag dla porwanego. Nie łatwiej było wystrugać coś podobnego?
Raczej nie było to takie łatwe - znaczy struganie. Skoro Turek był prezentowany, oglądany pod każdym kątem i ludzie przez lata dawali się nabrać, to mechanizm ukrycia gracza musiał być precyzyjny.
Poza tym to nie miał być sarkofag dla porwanego. Napoleon miał zagrać z Turkiem - w maszynie miał być sobowtór - porwanko i wywiezienie Napoleona, a z maszyny: do ludzi.
I historia ma takie dno, że porwanym nie był Napoleon, a jego kolejny sobowtór (taa...Kurosawa by odpadł;) - czyli to Napoleon wygrał tę bitwę.
Wobec tego czy w 1809 prawdziwy Napoleon zagrałby z Turkiem? Dlaczego nie? Znałby go na wylot;)

Ale tak - to raczej ziarenko - biogramy wszystkich spiskowców - milczą o roku 1806;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 01, 2020, 12:33:11 am
Cytuj
(taa...Kurosawa by odpadł;)
Dałby radę, choćby z pomocą 7 samurajów  ;)
A co do książki, czytałem bardzo dawnooo i opieram sie na tym co napisałaś i zlinkowałaś.
Cytuj
W 1804 zmarł Kempelen i Mälzel kupił Turka...ale kolejne lata - aż do 1809 - pominięte w wyliczance.
Hmm, kupił w 1805 i reperował w Wiedniu. Chyba by zauważył kilkumiesięczne znikniecie? I jaką drogą powrót Turka (z Kołobrzegu?)  na łono właściciela?
Musiałby być wciągnięty w spisek.
Cytuj
Poza tym to nie miał być sarkofag dla porwanego. Napoleon miał zagrać z Turkiem - w maszynie miał być sobowtór - porwanko i wywiezienie Napoleona, a z maszyny: do ludzi.
A to tak to? Upakować w ciasnym pudle omdlałego człowieka , zakładam że uśpionego, nie takie łatwe. Znaczy porwali tego sobowtóra...a on nie kopał, nie gryzł? Toć z taką maszyną jak z jakiem...chyba  :-\
Cytuj
Znałby go na wylot;)
I prawie od środka  8)  ... chciałby bawić się w granie z oszustem? I w dodatku przegrać?
ale...pięknie skonstruowana historia  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 01, 2020, 03:36:06 pm
Hmm, kupił w 1805 i reperował w Wiedniu. Chyba by zauważył kilkumiesięczne znikniecie? I jaką drogą powrót Turka (z Kołobrzegu?)  na łono właściciela?
Musiałby być wciągnięty w spisek.
Otóż to - raczej by nie porzucił nowego nabytku na pastwę losu...
Turek nie musiałby jechać do Kołobrzegu - tam porwany Napoleon - bez obudowy;)
Cytuj
Poza tym to nie miał być sarkofag dla porwanego. Napoleon miał zagrać z Turkiem - w maszynie miał być sobowtór - porwanko i wywiezienie Napoleona, a z maszyny: do ludzi.
A to tak to? Upakować w ciasnym pudle omdlałego człowieka , zakładam że uśpionego, nie takie łatwe. Znaczy porwali tego sobowtóra...a on nie kopał, nie gryzł? Toć z taką maszyną jak z jakiem...chyba  :-\
Chyba źle się wyraziłam: z maszyny miał wyjść sobowtór - Napoleona w ogóle tam nie mieli wkładać - porwać z komnaty, gdzie rozgrywka i z komnaty miał wyjść sobowtór ukryty uprzednio w maszynie. Tak zrozumiałam...ale nie doczytałam jeszcze u Łysiaka jak to się miało odbyć - popsułam sobie lekturę bocznym doczytywaniem;)
Cytuj
... chciałby bawić się w granie z oszustem? I w dodatku przegrać?
Z Tobą przegrać to jak wygrać?;)
Nie wiem...podstawionemu szachiście włączyła się żyłka hazardzisty i nie dotrzymał warunków umowy - ryzykując życiem? :-\ ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 01, 2020, 08:21:47 pm
Cytuj
Tak zrozumiałam...ale nie doczytałam jeszcze u Łysiaka jak to się miało odbyć - popsułam sobie lekturę bocznym doczytywaniem;)
Ouł... daj znać, jak Łysiak rozegrał newralgiczny moment podmiany.
i sprawdź ten trop  ;D  ...że komuś się chciało robić jego tutejsze  itinerarium (https://www.wilanow-palac.pl/itinerarium.html),  najnudniejszy, ale też najłatwiejszy projekt badawczy dla młodego historyka.
https://napoleon.org.pl/index.php/varia-napoleonskie/turystyka-historyczna/731-napoleon-w-polsce-dzien-po-dniu
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 01, 2020, 09:10:14 pm
Na razie ok - Kempelen nie żyje od dwóch lat czyli zmarł w 1804, maszyna jest w Berlinie (co Ty z tym Wiedniem?), ale nic o obecnym właścicielu - w pobliżu maszyny staruszek Gimel.
U Łysiaka mają skusić Napoleona prawdą o Turku (ona dopiero na jaw w 1834) i tym go skłonić do przyjechania do Szamotuł i dobrowolnego wejścia doń (w celach badawczych) - Turek przy drzwiach - Napoleona wyciągną z drugiej strony, bo Turek dwustronny i wyjdzie ten sobowtór...
Ekipę  rekrutują od 22 października 1806...czyli mają miesiąc...wg Twojego kalendarium.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 01, 2020, 09:32:28 pm
Cytuj
maszyna jest w Berlinie (co Ty z tym Wiedniem?)
A co Łysiak z tym Berlinem?
Ja wrednie z wiedniem, ja-z-wiedniem bezwiednie? Jaja...nie ja!
- To Wikiped-Ja  :)
Boponieważ Kempelen umarł w 1804. Z wiki o Turku wynika, że w 1805 maszynę kupił Mälzel i zaczął reperować.
Following the death of Kempelen, the Turk remained unexhibited until 1805 when Kempelen's son decided to sell it to Johann Nepomuk Mälzel, a Bavarian musician with an interest in various machines and devices (...) Upon acquiring the Turk, Mälzel had to learn its secrets and make some repairs to get it back in working order. His stated goal was to make explaining the Turk a greater challenge.
A Mälzel mieszkał w Wiedniu i tam miał warsztat  :-\
Mälzl zdobył wykształcenie muzyczne i w 1792 przeniósł się do Wiednia, gdzie otworzył tam warsztat mechaniczny.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Johann_Nepomuk_M%C3%A4lzl
Stąd wyszło mi, że tam reperował Turka. Pokręciłem coś?

Poza tym konstruktor i pierwszy właściciel Turka, czyli Kempelen, też mieszkał w Wiedniu, gdzie zmarł.
https://en.wikipedia.org/wiki/Wolfgang_von_Kempelen (https://en.wikipedia.org/wiki/Wolfgang_von_Kempelen)
Czyżby kupienie zabawki znajdującej się w Wiedniu, przez wiedeńczyka, via Berlin, pozwalało obejść jakiś podatek? To byłoby prawie jak z Optimusem, że nawiążę do współczesności  :D
Optimus miał umowę z MEN. Firma ekspediowała komputery na Słowację, skąd przywoziła je z powrotem do Polski. Na komputery z importu obowiązywała wtedy zerowa stawka VAT, a na produkowane w Polsce 22 proc.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 01, 2020, 09:56:31 pm
Łysiak z tym Berlinem, bo:
Rozpoczęty w roku 1783 rajd von Kempelena i jego automatycznego wirtuoza po Europie (Bazylea, Lipsk, Drezno, Paryż) stał się jednym pasmem niebywałych triumfów. Nie inaczej było w Londynie w roku 1784. Następnie "Turek" wylądował w Berlinie, zakupiony przez Fryderyka II. Od tego właśnie pomazańca rozpoczął swój kolejny spicz Castlereagh:
- Stary Fryc nie wiedział chyba, o co tu chodzi, i dlatego "Turek" w jego rękach nie był zbyt użyteczny. Może zresztą wiedział, nie ma to znaczenia. Dla nas istotne jest, że ja wiem, iż "Szachista" von Kempelena jest genialnym oszustwem. Ale to, że jest on fałszywym androidem, nie zmienia jego oceny: to arcydzieło!


To by była gruba, fastrygująca nić?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 01, 2020, 10:14:14 pm
Cytuj
To by była gruba, fastrygująca nić?
Chyba tak.
Linkowana tu już wiki o Turku, wspomina jedynie legendę o tym, że Fryderyk II chciał zapłacić za tajemnicę mechanizmu, a i to uznaje za wymysł. Gdyby maszyna była kupiona przez króla na Prusiech, jakże wtedy  syn konstruktora sprzedawał ja dalej?
Zresztą, ten Fryc był wielkim skąpcem-państwowcem (przetopił koronę królewska).
Wydatek na fanaberię jakoś nie mieści mi się w światopoglądzie jaki mam (o nim), zwłaszcza, że był już w kiepskim stanie. Jeśli potraktować daty Łysiaka poważnie 1785? 1786?
Fryc umierał;
W końcowym etapie życia nie dbał o swój wygląd zewnętrzny, nie mył się, nie zmieniał ubrań. Nie rozbierał się nawet do snu, sypiał w butach i z psami.
We wrześniu 1785 roku Fryderyk przeżył atak serca. Jego stan zdrowia pogarszał się już wcześniej, mimo to ani przed, ani po zawale nie zaprzestał pracy i osobistego prowadzenia spraw państwowych. Fryderyka nigdy nie cechowała tężyzna fizyczna, od dzieciństwa był osobą słabego zdrowia, a ascetyczny tryb życia, niezdrowa, bogata w ostre przyprawy i korzenie dieta dodatkowo je pogarszała. W ostatnim roku życia natomiast doszły do tego astma, kłopoty z krążeniem i puchlina wodna. Siła jego niezłomnego ducha wyraźnie jednak panowała nad słabym ciałem; do końca swych dni systematycznie i konsekwentnie wypełniał to, co uważał za swój obowiązek, wstając po ok. sześciu godzinach snu o 4 bądź 5 rano i natychmiast przystępując do spraw państwowych. To z czasem mechaniczne wykonywanie każdych czynności w połączeniu z coraz bardziej cynicznym i sarkastycznym usposobieniem oraz rozczarowaniem i niechęcią do rodzaju ludzkiego oddaje wydarzenie z 30 maja 1786 roku: kiedy na początku dnia król dyktował swoje decyzje sekretarzowi gabinetu Stelterowi, ten zmarł nagle na atak serca. Fryderyk, nie przerywając pracy, kazał wezwać drugiego sekretarza i dyktował swoje polecenia dalej.
Rano 16 sierpnia 1786 roku król stracił przytomność, której najprawdopodobniej już nie odzyskał i dzień później zmarł.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Fryderyk_II_Wielki#Schy%C5%82ek_%C5%BCycia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Fryderyk_II_Wielki#Schy%C5%82ek_%C5%BCycia)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 01, 2020, 10:27:31 pm
Ale szewek ciekawy, bo wg tej samej linki z wiki:
It seems most likely that the machine stayed dormant at Schönbrunn Palace for over two decades, although Kempelen attempted unsuccessfully to sell it in his final years. Kempelen died at the age of 70 on 26 March 1804
Skoro dwie dekady "Turek" drzemał, to może jego wypożyczenie dałoby się zorganizować...tylko przed 1806 rokiem...paroletnia obsuwka:)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 02, 2020, 06:47:02 pm
Cytuj
Skoro dwie dekady "Turek" drzemał, to może jego wypożyczenie dałoby się zorganizować...tylko przed 1806 rokiem...paroletnia obsuwka:)
1804 pasuje?  :)
Z tymże, to już we Francji.
https://www.theguardian.com/world/2014/sep/27/plot-kill-napoleon-linked-to-cabinet-minister-castlereagh (https://www.theguardian.com/world/2014/sep/27/plot-kill-napoleon-linked-to-cabinet-minister-castlereagh)
Patrząc pobieżnie, na N. polowali głownie francuscy rojaliści. Jeśli Anglicy sponsorowali cichaczem sprawy, potrafili się z nich w porę wymiksować...iście "po angielsku".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 02, 2020, 07:23:14 pm
U Łysiaka rok 1806, ale jak najbardziej - całość organizuje Lord Castlereagh ( po śmierci Pitta) - przy pomocy: Bathursta i Percivala - tzn. ja jestem na takim etapie. Oni zbierają ludzi do akcji "Porwanie" - w tym Polaków.

Z innej...Łysiak napisał, że szachista był już używany jako futerał: z Polski na Zachód (przez Austrię?) w drugiej połowie XVIII wieku powstańca polskiego, któremu groziło aresztowanie. Najsławniejszy XIX-wieczny iluzjonista francuski Robert Houdin podał, iż był to młody rewolucjonista o nazwisku Worlouski, którego ścigała policja carska (zapewne w dobie konfederacji barskiej). Według innej wersji tym Polakiem był porucznik Woroński, mający amputowane nogi.

Ale ja chciałam o innym moresie...ze zdziwieniem przeczytałam o torturze...kotem. Albo nawet kota.

Na Charing Cross pakowano przestępców w dyby a gawiedź kultywowała zwyczaj ciskania kotów na unieruchomione twarze i dłonie skazańców.

Im gorszy przestępca, tym więcej kotów...hm.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 03, 2020, 11:26:39 pm
Cytuj
U Łysiaka rok 1806,
Musiał taki być, by akcję rozegrać na ziemiach polskich, gdyż dopiero wtedy wojska francuskie po błyskawicznym pokonaniu Prus w ramach walki z IV koalicją, weszły na te ziemie. To rok graniczny. Rzeczywistość trochę tu nie poszła  pisarzowi na rękę; ... Kempelen mógł umrzeć 2 lata później i wszystko bardziej  by pasowało  :)
Cytuj
Z innej...Łysiak napisał, że szachista był już używany jako futerał: z Polski na Zachód (przez Austrię?) w drugiej połowie XVIII wieku powstańca polskiego, któremu groziło aresztowanie. Najsławniejszy XIX-wieczny iluzjonista francuski Robert Houdin podał, iż był to młody rewolucjonista o nazwisku Worlouski, którego ścigała policja carska (zapewne w dobie konfederacji barskiej). Według innej wersji tym Polakiem był porucznik Woroński, mający amputowane nogi.
Aż zerknąłem w księgę - po co Łysiak zrobił ten przypis (bo to przypis)?  By uwiarygodnić tekst główny?
Nic mi w nim nie pasuje.
Powstańcy polscy w XVIII wieku? Owszem byli konfederaci, choćby barscy, ale to trochę inne byty. Może kościuszkowscy? - ale to też naciągane - przecież jest jeszcze szczątkowo państwo polskie.
Owszem, walczą oni z wojskiem rosyjskim, ale nie ma tu siatki rosyjskich agentów, przed którymi trzeba by się chować po pudłach. Ex-konfederaci, ex-rewolucjoniści (jakobini polscy?) a przyszli emigranci, mogli swobodnie wyjechać z kraju, jedyny problem ten - kto ich przyjmie? -  ale na pewno nie granica, która jeszcze wtedy nie była "za kordonem".
 Ot, taki Pułaski, skazany na śmierć za próbę królobójstwa, po prostu sobie wyjechał. A, że Austria go nie przyjęła, ruszył do Ameryki. Angażowanie w tym celu pudla z maszyną to absurd.
Relacja Houdiniego?
- niczym nie poparta i mocno późniejsza (czyli też zapewne wymysł). On się urodził w 1805, więc co miałby do powiedzenia w wieku dojrzalszym o jakimś szach-pudle do przemycania Polaka sprzed dobrego półwiecza?
  Inna sprawa, że w XIX wieku byli już ci klasyczni "powstańcy", tylko to nijak nie pasuje do Turka, który akurat też wyemigrował  śladami Pułaskiego... nie mówiąc o Napoleonie, który w tym czasie miał zupełnie inne problemy, co najwyżej mógł marzyc, że ktoś go z tej Heleny porwie  8)
Także, jak kiedyś pisaliśmy z maźkiem przy innej okazji -przypisy podnoszą rangę tekstu głównego, nawet jeśli fałszywe.  :-\
Cytuj
Na Charing Cross pakowano przestępców w dyby a gawiedź kultywowała zwyczaj ciskania kotów na unieruchomione twarze i dłonie skazańców.
Co do kociej tortury,...trudno coś rzec...dzicz tam i sadyści (kotków szkoda), u na kulturalnie obrzucano zgniłkami.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 05, 2020, 07:57:54 pm
Cytuj
U Łysiaka rok 1806,
Musiał taki być, by akcję rozegrać na ziemiach polskich, gdyż dopiero wtedy wojska francuskie po błyskawicznym pokonaniu Prus w ramach walki z IV koalicją, weszły na te ziemie. To rok graniczny. Rzeczywistość trochę tu nie poszła  pisarzowi na rękę; ... Kempelen mógł umrzeć 2 lata później i wszystko bardziej  by pasowało  :)
Tak, ale on ma inną wersję życia androida.
Ostatnia część książki to "Komentarze". Jest też punkt 3 - Android von Kempelena.  - skoro wygrzebałeś egzemplarz - to go przeczytaj:)

Moim zdaniem Łysiak po prostu napisał to, co zapowiedział: Tekst, który zaczniecie czytać niebawem, nie jest pracą historyczną. Nie jest także powieścią. Prędzej już można nazwać go beletryzowaną opowieścią dokumentalną z roku 1806, lub raczej - wychodząc od greckiego słowa, które oznacza szersze rozwinięcie myśli jakiegoś tekstu, opisanie, omówienie, przeróbkę - beletrystyczną parafrazą Memoriału.

Czy Memoriał istnieje? Czy to tylko narzędzie do przedstawienia historii wg Łysiaka? Zdaje się, że tak nawlekał zdarzenia, że wyszła mu teoria o nieudanym zamachu, który miał drugie dno.

Wieszanie psów, rzucanie kotów...ot, korona stworzenia w praktyce.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 05, 2020, 08:42:05 pm
Cytuj
Tak, ale on ma inną wersję życia androida.
Na to rady nie mam  :D  Wedle jego wersji maszynę zakupiono dopiero "po 1806".
Bo tak pasuje.
Wyjaśnienie powodów, dla których Napoleon zagrał z Turkiem kilka lat później, i dlaczego pamiętnikarz zdarzenia bredził, to mistrzostwo świata w psychoanalizie. Sam Napoleon by się zdumiał... że się tylko "chciał podrażnić" z ukrytym graczem. Po prostu - Waldki zawsze wiedzą lepiej.  :)
Cytuj
Czy Memoriał istnieje?
Jeśli istnieje dokument, o którym wie tylko jeden badacz na świecie, w dodatku obcokrajowiec, i tego dokumentu nie da nijak obejrzeć, ba, nawet cienia ni ma - to robię  się podejrzliwy.  ;)
Cóż, ponieważ historia ma ambicje być nauką, sprawa jest jednoznaczna.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 05, 2020, 10:23:13 pm
Czy Memoriał istnieje?

Cóż, odpowiedziałem już w sumie na to pytanie, ale mogę jeszcze raz, szerzej... Pamiętajmy, że mówimy o Łysiaku, który w swoim opowiadaniu SF "Eliksir życia" (słowami: "Przeczytam ci fragment książki pewnego Polaka, który spotkał się z Saint–Germainem w latach siedemdziesiątych minionego wieku.", i następującym po nich autocytatem) b. niedwuznacznie dał do zrozumienia, że Santini, spotkanie z którym opisał we "Francuskiej ścieżce" był Saint–Germainem (w samej "Ścieżce" zadowolił się sugerującym niedopowiedzeniem, czytelnym (http://www.wiezablaznow.pl/viewtopic.php?p=393687&sid=549478fbd81fcfe0204a5df2c718a8ee#p393687) jednak nie tylko dla mnie)*, a w "Harfie trubadura kosmitów" bronił Dänikena jako mitotwórcy:

"Czy mu rzeczywiście klakieruję? Prawda wygląda tak, że moja przyjaźń z Erichem nie zmienia tego podstawowego faktu, iż (o czym on dobrze wie) nie obchodzi mnie zbytnio czy Däniken ma rację, czy też nie. Idzie o coś zupełnie innego. Kiedy słyszę co dzień ze wszystkich głośników, że w tym a tym kwartale wyprodukowano tyle a tyle obrabiarek, sam zaczynam się czuć obrabiarką. Żyjemy w epoce straszliwie pragmatycznej. Ta epoka - w przeciwieństwie do minionych - znalazła lekarstwa na wiele chorób, natomiast choruje na dolegliwość największą: na brak mitu. I oto pojawia się człowiek, który taki wielki, romantyczny mit sprzedaje nam, budząc jednocześnie zainteresowanie ludzi archeologią, historią sztuki i dziejami naszego gatunku w ogóle. /../ Na tym polega kolosalna wartość jego działania."

Sądzę więc, że i Memoriał z tej samej półki. (Przy czym nie miałbym mu tego za złe, z przyczyn, które sam - w przytoczonym - wyłożył.)

* Nawiasik: pamiętam jakie rozczarowanie lata temu przeżyłem, że Eco nie kazał swoim, wahadłowym, bohaterom włączyć owego rencontre do - urwanej na latach '30 - listy spotkań z wiadomym hrabią, choć zdarzało mu się powoływać na polskich autorów, konkretnie na Ossendowskiego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 05, 2020, 10:49:47 pm
Moje pytanie o Memoriał było retoryczne - Łysiak tylko się nim posłużył do beletrystycznej parafrazy historii - to element jego układanki. I w tamtym punkcie jest moje zdanie o książce.

Natomiast zostawiając całkowicie na boku "Szachistę" i Łysiaka...ale drążąc temat maszyny:
Cytuj
Wedle jego wersji maszynę zakupiono dopiero "po 1806".
Bo tak pasuje.
na czym opierasz swoją pewność co do losów Turka w latach 1804 - 1809? Czyli pomiędzy śmiercią właściciela i notowaną partią z Napoleonem?

Cytuj
Cóż, ponieważ historia ma ambicje być nauką, sprawa jest jednoznaczna.
Kiedy zaczyna się interpretacja faktów sprawa przestaje być jednoznaczna;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 06, 2020, 03:56:37 am
https://twitter.com/NiezalenyM/status/1302262670960328705?s=09
zmuszono właścicielkę salonu piękności by usunęła ogłoszenie o pracę, w którym zaprasza do pracy u siebie szczęśliwych i przyjaznych pracowników.
Powód? Bo to dyskryminuje nieszczęśliwych ludzi 🤦🤦🤦 https://t.co/CzZJt2p4Tm
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 06, 2020, 09:33:49 am
Cytuj
https://t.co/CzZJt2p4Tm
Karen Evans commented: "The world has gone absolutely mad."
Mad? Hm. :-\
Co to takiego, owa lewicowa, doprowadzona do absurdu politpoprawność? Żywiołowa manifestacja ludzkiej głupoty? Czy też celowa akcja, cios wymierzony w Zachód?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 06, 2020, 11:49:51 am

Tak jest źle,


(https://bi.im-g.pl/im/5e/49/e3/z14895454IH,Na-koniec-zostawilismy-najslynniejszy-chyba-naglow.jpg)


I będzie jeszcze gorzej:


(https://bi.im-g.pl/im/c3/7c/e3/z14908611Q,Nie-wiemy--czy-wiecie--ale-ta-historia-ma-smutny-t.jpg)




Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 06, 2020, 02:16:50 pm
@S.E., L.A.

Czegóż chcecie, Panowie? Przecież dyskryminować kogoś, kto i tak cierpi, nie jest ładnie  8).

ps. Wracając do Łysiaka (choć odbiegając od Napoleona, Turka i porwania)... Zwróciliście uwagę, że jego "Cena" z roku 2000* - choć znacząco potęguje stawkę - wykazuje podobieństwo do wczensolemowskiego "Hauptsturmfuhrera Koestnitza"? B. zbliżony wątek hitlerowca-Mefistofelesa.

* Na podstawie której Zelnik zrobił niedawno Teatr Telewizji:
https://vod.tvp.pl/website/cena,41512500
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 06, 2020, 07:26:38 pm
Cytuj
Tak jest źle,
Najwyraźniej jedno z tych zdań, to było zdanie fałszywe - powinno być ; "Trzymam kredens, bo nie śpię"  :)
Cytuj
na czym opierasz swoją pewność co do losów Turka w latach 1804 - 1809? Czyli pomiędzy śmiercią właściciela i notowaną partią z Napoleonem?
Pewność to duże słowo... ale zasadniczo na Wikipedii. Ta zaś, powołuje się na to - Gerald M. Levitt, The Turk, Chess Automaton (Jefferson, NC: McFarland, 2000
Nie prowadziłem badań źródłowych... jeszcze  8)
Cytuj
Kiedy zaczyna się interpretacja faktów sprawa przestaje być jednoznaczna;)
A tak, to jak ze wszystkim...przynajmniej od jakiegoś poziomu.
Cytuj
Na podstawie której Zelnik zrobił niedawno Teatr Telewizji:
Z ciekawością wysłuchałem sztuki.
 Ten temat (selekcja, odpowiedzialność, wolna voila-wola, i przewrotne skutki) Łysiaka fascynuje - z tego nurtu podobnie dobra -  "Selekcja". Druga i trzecia też...piętra rzeczywistości, kolejna jego knorr fix (cztery sery w sosie brokułowym okazują się być ekspozyturą carbonara w Napoli i robią takie świderki z kurczakiem, że...)
Można obejrzeć, ale cza zmęczyć reklamy, i trochę poczekać na ładowanie.
https://zaq2.pl/video/pikbq (https://zaq2.pl/video/pikbq)
Wracając do bezecnej ceny... miałem jeszcze (bardzo luźne) skojarzenie do "Żuka w mrowisku" Strugackich.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 06, 2020, 10:02:05 pm
Chodzi o to, że trzymanie kredensu dyskryminuje zarówno inne osoby, nietrzymające kredensu, a także inne, nietrzymane kredensy! I nie dziw, że po tym wszystkim facet nie może spać, co zresztą dyskryminuje śpiących! Gość powinien popełnić samobójstwo, choć to by dyskryminowało żyjących. Ale przynajmniej zakończyłby to męsku, co jednak byłoby dyskryminacją kobiet i innych pci.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 06, 2020, 10:14:37 pm
Nie mówiąc o meblościance, która jest ewidentnie dyskryminowana!
Przecież to ją dzielnie wspierał Andrzej B., a nie jakiś tam kredens...co oczywiście świadczy o podświadomej dyskryminacji kobiet: ta meblościanka rozsypała się po damsku - wstrząsana nieoczekiwaną zmianą płci :'(
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 06, 2020, 10:46:26 pm
Nie zauważacie głębi problemu... Trzymanie meblościanki, czy też kredensu, to również dyskryminacja, i - co gorsza - paternalizujące traktowanie... A może on/a chciał/a upaść?

A propos:
https://aszdziennik.pl/130481,dramat-35-latki-chciala-potaplac-sie-w-smutku-przyjaciolki-nie-pozwolily

miałem jeszcze (bardzo luźne) skojarzenie do "Żuka w mrowisku" Strugackich.

Mnie znów chodził po głowie morał - traktującej o czymś zupełnie innym - powieści (fantasy) "Dilvish Przeklęty" Zelazny'ego: przeklęty, cokolwiek zrobię.

Bajdełej... Dość ciekawie dyskutowali o "Cenie"... nienackofani (że tak samochodzikowo zapętlę):
https://znienacka.com.pl/index.php/forum/inni-autorzy/waldemar-lysiak/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 07, 2020, 09:32:45 am
Cytuj
Nie zauważacie głębi problemu... Trzymanie meblościanki, czy też kredensu, to również dyskryminacja,
Głębia dotrze dopiero, gdy uświadomić sobie, że dyskryminacja może być niesłuszna i słuszna. Podobnie jak tolerancja dzielona przez pp-n na niesłuszną i słuszną - czyli represywną (Marcuse). Stąd wydawanie opinii nt. statusu meblościanki vel kredensu może nastąpić dopiero po ustaleniu powyższego azymutu.
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 07, 2020, 02:21:20 pm
Kredens, jako mebel rustykalny, zdecydowanie nie robotniczo-chłopski, tylko rdzennie chłopski, jedyny bywało w ogóle mebel w polskim domu, jest słuszny, bo sprzed reformy rolnej ustanowionej Manifestem z dn. 22 lipca 1844. Trzeba jednak być czujnym, ponieważ niektóre państwo stawiają sobie kredens do salonu, jako pewien cytat-żart, a to już obcy kierunek. Ale z tym zastrzeżeniem kredens jest, w dobrym tego słowa znaczeniu, postępowy. Meblościanka natomiast, jako peerelowski produkt małego metrażu i płyty wiórowej z braku drewna spowodowanego przez gospodarkę centralnie planowaną, jest oczywiście wsteczna. Z tym znowuż zastrzeżeniem, że niektórzy stawiają ją i obecnie, i tu znacznie trudniej rozstrzygnąć, czy stawiają z rzewnej tęsknoty - czy na pohybel tamtemu systemowi. A ponieważ trudno rozstrzygnąć - to lepiej nie rozstrzygać, tylko założyć, że kredens jest dobry, a meblościanka zła. Z taką podbudową ideologiczną można teraz chyba trzymanie mebla oceniać poprawniej na gruncie pragmatycznej dialektyki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 09, 2020, 01:12:59 pm
3mając się tematyki dyskryminacji itp.:
https://naekranie.pl/aktualnosci/oscary-akademia-zmienia-standardy-kwalifikacji-nowe-wymagania-dotyczace-roznorodnosci-1599635587
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 26, 2020, 12:05:47 pm
W Amsterdamie można legalnie sikać do doniczek z kwiatami

Władze Amsterdamu zainstalowały na ulicach ekologiczne pisuary, aby rozwiązać problem „dzikiego sikania” na ulicy.
Firma GreenPee opracowała ekologiczny pisuar, który ma pomóc w utrzymaniu czystości na ulicach miasta. Pisuar jest połączony z doniczką, mocz gromadzi się w pojemniku wypełnionym włóknami konopi pochłaniającymi zapach oraz organicznym blokerem amoniaku, który po przetworzeniu lub kompostowaniu daje nawóz organiczny bogaty w fosforany.

Wykonany z wytrzymałej stali nierdzewnej, GreenPee jest dostępny w dwóch modelach - z pojedynczym lub podwójnym pisuarem. Mniejsze urządzenie jest przygotowane na 300 klientów, zanim zbiornik się napełni, pisuar podwójny pozwala na 450 "wizyt". Przyjazny dla środowiska, pojemnik nie musi być podłączony do sieci wodociągowej lub kanalizacyjnej, co oznacza mniejsze zanieczyszczenie. Wyposażony jest on w praktyczny system in-hydro z 30-litrowym zbiornikiem, który zbiera wodę deszczową, zapewnia to, że rośliny w doniczce trzeba podlewać rzadziej.

https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/amsterdam-greenpee-przenosne-pisuary-na-ulicy/1bn825f,07640b54 (https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/amsterdam-greenpee-przenosne-pisuary-na-ulicy/1bn825f,07640b54)

Jeszcze tylko flower boxy dla kobiet... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 26, 2020, 10:14:56 pm
Cytuj
Jeszcze tylko flower boxy dla kobiet...
;D
A dla tych..tych? .. co sami nie wiedzą czego się trzymać.. no, wiesz!  ;)

Zostając w tej uroczej krainie gdzie jak mawiają, krowy są ładniejsze od... (autocenzura), krainie tulipanów, wiatraków, polderów i czego tam jeszcze...
Wolność i Demokracja po holendersku
Osoby przemieszczające się po ulicach Holandii mające przy sobie ponad 2000 euro w gotówce, zostaną obciążone grzywną w wysokości 2500 euro. Jest to propozycja holenderskiej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD)
https://filarybiznesu.pl/kara-za-posiadanie-gotowki-nowa-regulacja-ma-uderzyc-w-handlarzy-narkotykow/a6250 (https://filarybiznesu.pl/kara-za-posiadanie-gotowki-nowa-regulacja-ma-uderzyc-w-handlarzy-narkotykow/a6250)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 01, 2020, 12:46:09 am
Tymczasem w Kanadzie...
https://wiadomosci.wp.pl/kontrowersyjna-kampania-spoleczna-w-kanadzie-wybralismy-bezdzietnosc-6558571728042848a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Października 06, 2020, 02:58:19 am
Agora chce zadławić Orlińskiego. https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/agora-zwolnienie-szef-nszz-solidarnosc-i-inforadia-wojciech-orlinski-za-straszenie-pracownikow-zwolnieniami-grupowymi
Jakoś mnie to nie cieszy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 06, 2020, 12:49:57 pm
Jakoś mnie to nie cieszy.

I słusznie, w końcu nasz, Lemowiec.

Sądzę jednak, że sobie poradzi. W najgorszym wypadku... Onet czy "KP" (dla której już pisywał; poza tym jest patronem powstania Partii Razem) wezmą dziennikarza tej klasy, jak mniemam, z pocałowaniem ręki. Może też wrócić do chemii, pisanie odtąd traktując rekreacyjnie (mówimy w końcu o autorze pracy "Chronokulometryczne badanie wpływu adsorpcji wyższych alkoholi alifatycznych na kinetykę elektroredukcji kompleksu ołowiu Pb (II) z eterem koronowym 18c6 na kapiącej elektrodzie rtęciowej"). Albo przerzucić się na książki. Ba, nawet wszystko na raz, jak sił starczy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 06, 2020, 07:29:37 pm
Cytuj
Agora chce zadławić Orlińskiego
Dziecię Solidarności chce dopaść reprezentanta tatusia (o matce taktownie pomilczę)?  :)
Zaiste pasuje do tęmpory.
Znając cokolwiek przepisy o zz, ci z A. mogą W.O (jeśli jest działaczem związkowym).... Jasiu, powiedz im co oni Panu mogą? wężykiem, wężykiem...  :)

1.  Pracodawca bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej nie może:
1) wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku prawnego ze wskazanym uchwałą zarządu jego członkiem lub z inną osobą wykonującą pracę zarobkową będącą członkiem danej zakładowej organizacji związkowej, upoważnioną do reprezentowania tej organizacji wobec pracodawcy albo organu lub osoby dokonującej za pracodawcę czynności w sprawach z zakresu prawa pracy,
2) zmienić jednostronnie warunków pracy lub wynagrodzenia na niekorzyść osoby wykonującej pracę zarobkową, o której mowa w pkt 1
- z wyjątkiem przypadku ogłoszenia upadłości lub likwidacji pracodawcy, a także jeżeli dopuszczają to przepisy odrębne.

Zatem jeśli ma lojalną ekipę w organizacji zakładowej, to nawet zwolnienia grupowe go nie ruszą (no, może trochę, na inne stanowisko można przesunąć), tylko upadłość firmy.
Za to, on może sporo nabroić - np. wejść w spór zbiorowy. I, tatkalatka...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 06, 2020, 09:26:08 pm
Dziecię Solidarności chce dopaść reprezentanta tatusia (o matce taktownie pomilczę)?  :)
Hm, możesz rozebrać, kto dziecię, kto tatuś, a kto matka, wyjątkowo, mimo taktu ;) ? Bo jak nie zaczynam ustawiać tego trójkąta, tak mi odcinek wychodzi... albo nawet mobius jakiś. Dziecię, roboczo zakładam, to Agora. Wobec tego WO byłby jej ojcem? Dlaczego? A kimż byłaby matka i kogóż, skoro należy o niej taktownie milczeć? Hę?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 06, 2020, 10:08:39 pm
No przecież doskonale wiesz  :D
Cytuj
Dziecię, roboczo zakładam, to Agora. Wobec tego WO byłby jej ojcem? Dlaczego? A kimż byłaby matka i kogóż, skoro należy o niej taktownie milczeć? Hę?
Ale skoro sobie życzysz..  :)
Dziecię  Agora efektem Okrągłego Stołu, powołane/a do wydawania Gazety Wyborczej. Zatem rodzice to Solidarność, a przynajmniej istotna jej część i strona partyjno-rządowa, która zabezpieczyła bazę materialną. W szczegółach siedzi Remuszko.
Więc W. O jako przedstawiciel NSZZ Solidarność (przyznaje, trochę się zdziwiłem), jest reprezentantem tamtej Solidarności, czyli Tatusia, jako jednej ze stron Okrągłego Stołu - miejsca poczęcia.  :).. ale może być mamusią, zależny jak patrzeć. Tylko czy strona partyjno-rządowa nadaje się na tatusia? Arbitralnie więc, przydzieliłem jej rolę mamusi - taki teraz trend  :)
Cytuj
skoro należy o niej taktownie milczeć? Hę?
Nie wiem, czy należy, ja ominąłem ten wątek, jako nieistotny. Może gdyby W.O. był z OPZZ?
Swoją drogą, znaleźć w necie info z datami o początkach Agory...niełatwo. Albom już taki gapa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Remuszko w Października 06, 2020, 10:16:30 pm
Cytuj
Swoją drogą, znaleźć w necie info z datami o początkach Agory...niełatwo.

:-)

R.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 06, 2020, 10:42:20 pm
Etam, jest art. w wiki. Założona w 1992. No to ja się doszukiwałem znacznie bardziej skomplikowanych meandrów w Twej metaforze :) . Z ciekawości zajrzałem tu: https://www.biznesradar.pl/akcjonariat/AGORA (https://www.biznesradar.pl/akcjonariat/AGORA) . Jeśli to prawda, to Agora jest już typową machiną, skórą wyżartą od środka, podpartą rusztowaniami i zarządzaną przez czysty biznes. Aż dziw, że nie piszą wyłącznie i sprawach męsko-damskich, wszak jak zauważył sam Lem, to najbardziej przyciąga ;)  i jest popłatne . Z udziałowców "pierwotnych" jest tylko Wanda Rapaczyński, chyba że reszta siedzi w Agora Holding, ale tak czy siak to tylko 13-14%. Chyba że moc kryje się w szarej ćwiartce zawierającej ok. 25% akcji - ale to chyba akcjonariusze drobni i bezimienni.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 06, 2020, 11:25:27 pm
Cytuj
Założona w 1992. No to ja się doszukiwałem znacznie bardziej skomplikowanych meandrów w Twej metaforze :) .
E, no sam widzisz... chodząca prostolinijność, lekko już wyliniała. Rajt, jest ta data, a ja gapa.
Choć to raczej puenta wcześniejszych zabiegów. Trochę więcej można zobaczyć w biografiach.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wanda_Rapaczy%C5%84ska (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wanda_Rapaczy%C5%84ska)
Czy "tylko"? Wygląda na ważną figurę.
Rozbudowując meandryczność - bo klient nasz Pan?  :D da się z tego linku dostrzec...że tak to ujmę - jednak  niebinarność poczęcia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 12, 2020, 11:18:32 pm
W każdym... Wojtek jak dotąd w "GW" jest pozytywnie wspominany, przywoływany, i to nawet w lemowskim kontekście:
https://wyborcza.pl/7,75410,26385292,gwiezdne-podroze-dworskie-intrygi-i-zyzusie-tlusciochy-co.html?disableRedirects=true
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 19, 2020, 10:56:32 pm
Tak mnie teraz naszło - zniknęła zupełnie ONZ (UN).
Niby WHO  to jej agenda, aleć... Jeszcze ze 40 lat temu jeździłby z misjami Sekretarz Generalny, łagodziłby  eskalacje, negocjował, wszyscy powtarzaliby jego nazwisko z namaszczeniem; zebrałaby się Rada Bezpieczeństwa, podjęłaby ważkie uchwały i decyzje w imieniu Ludzkości.
Dałaby nadzieję, jednoczyła...Widać to nawet w starszych filmach s-f.
A teraz?
Nic. Nie ma.
A to nawet nie najazd kosmitów.
Świat aż tak się zmienił, że stare ubranko pękło w szwach... i opadło?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Października 20, 2020, 05:44:06 am
Dobrze by bylo, ale nie ma co na to liczyc. Siedza cicho, bo knuja razem z World Economic Forum nad resetem swiatowego systemu gospodarczego (likwidacja kapitalizmu) i spolecznego.   8)
https://www.weforum.org/press/2019/06/world-economic-forum-and-un-sign-strategic-partnership-framework/

Wielki Reset:
https://www.weforum.org/agenda/2020/06/now-is-the-time-for-a-great-reset/
Cytuj
"We can emerge from this crisis a better world, if we act quickly and jointly, writes Professor Klaus Schwab.
The changes we have already seen in response to COVID-19 prove that a reset of our economic and social foundations is possible.
This is our best chance to instigate stakeholder capitalism - and here's how it can be achieved.
COVID-19 lockdowns may be gradually easing, but anxiety about the world’s social and economic prospects is only intensifying. There is good reason to worry: a sharp economic downturn has already begun, and we could be facing the worst depression since the 1930s. But, while this outcome is likely, it is not unavoidable.

To achieve a better outcome, the world must act jointly and swiftly to revamp all aspects of our societies and economies, from education to social contracts and working conditions. Every country, from the United States to China, must participate, and every industry, from oil and gas to tech, must be transformed. In short, we need a “Great Reset” of capitalism."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 26, 2020, 10:36:25 am
Czy to co Nex napisałeś, ma jakiś związek z  tym?
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/teorie-spiskowe-qanon-zyskuje-setki-tysiecy-zwolennikow-w-europie/kcwdxj7,79cfc278 (https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/teorie-spiskowe-qanon-zyskuje-setki-tysiecy-zwolennikow-w-europie/kcwdxj7,79cfc278)
Szczerze pisząc, to pierwsze słyszę o tym Q-cośtam, ale bycie na bieżąco nie jest moją najsilniejszą stroną. Natomiast zaskoczyło coś innego - takie zdanie
YouTube i Facebook starają się usuwać ze swoich stron treści związane z QAnon, ale teorie spiskowe i tak funkcjonują głównie on-line.
Na jakiej podstawie te medialne korporacje cenzurują treści takich teorii spiskowych, a nie innych? Znaczy wiem, że zawsze robiły cenzurę - ale teraz jawnie się przyznają że profilują przekaz dla swych owieczek? Zadziwiające.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Października 26, 2020, 01:37:28 pm
Nic nie wiem o tym Qanonie.
Co do samego zjawiska teorii spiskowych, albo zjawiska nazywania pewnych rzeczy terminem "teorii spiskowych", to na dłuższą dyskusje.
Natomiast to co zalinkowalem, nie da się w żaden sposób podciągnąć pod ten termin. Ani nie jest to teoria, bo przecież to są oficjalne dokumenty i deklaracje oficjalnych, dobrze znanych instytucji. Ani nie jest to spisek, bo wszystko jest jawne i jawnie ogłaszane. To że może wielu ludzi nie wie o tym, jest pewnym problemem edukacyjnym, gdzie na pewno media powinny się tym zainteresować i przekazać informacje o tym szerszemu społeczeństwu.
Co do Światowego Forum Ekon., to jest to bardzo ciekawa instytucja, można sobie bez problemu o nich poczytać. Jest to też poważna instytucja, składająca się z poważnych graczy, głównie instytucji finansowych, np. banków inwestycyjnych, MasterCard, etc.
Co do cenzurowania pewnych informacji przez platformy internetowe, to bardzo nihil novi. Tak samo jak gazety i stacje tv mają swoje nieobiektywne upodobania, tak samo te platformy typu google, Twitter, Facebook, etc. Tutaj wchodzą pewne ważne kwestie prawne, bo tak dzialajac, organizacje te łamią prawo USA, a pomimo tego dalej tak funkcjonują. Chodzi w skrócie o to, że albo działają jako "publisher" a co za tym idzie są odpowiedzialni za treści tam zamieszczane (jak np. gazeta) albo jako platform i każdy sobie tam zamieszcza co chce w granicach prawa, ale wtedy nie mają prawa cenzurować. Oni zaś działają albo jak jedno, albo drugie w zależności co im pasuje. Wiadomo, musi być jednomysl, inaczej jak byśmy osiągnęli harmonię społeczna?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 26, 2020, 03:41:58 pm
Na jakiej podstawie te medialne korporacje cenzurują treści takich teorii spiskowych, a nie innych? Znaczy wiem, że zawsze robiły cenzurę - ale teraz jawnie się przyznają że profilują przekaz dla swych owieczek? Zadziwiające.
To chyba proste, bo takie samo dla wszystkich korpo i kapitalizmu w ogóle - na podstawie zysku ;) . Natomiast czy w granicach prawa może ktoś na platformie zamieszczać nieprawdę - oto jest pytanie... Czy zamieszczanie nieprawdy jako prawdy jest w granicach prawa?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 26, 2020, 10:21:00 pm
Jejku maziek - bym Ci odpowiedział, ale zrobię trzy lify na tapecie, a tego nie lubię. To jutro  ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 26, 2020, 11:19:22 pm
W takim razie do jutra będzie mnie trawić żądza poznania, co to lify na tapecie...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Nikto w Października 28, 2020, 12:23:31 am
"To chyba proste, bo takie samo dla wszystkich korpo i kapitalizmu w ogóle - na podstawie zysku ;) . Natomiast czy w granicach prawa może ktoś na platformie zamieszczać nieprawdę - oto jest pytanie... Czy zamieszczanie nieprawdy jako prawdy jest w granicach prawa?"

Moge odpowiedzieć już dzisiaj, jeśli to ważne ( też nie wiem, co to lify na tapecie). Wszystko, co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone. Jeśli nie ma konkretnego przepisu, to nie jest zabronione. W polskim systemie prawnym musi być podmiot poszkodowany nieprawdą - pomówienie, zniesławienie jest prywatnoskargowe. Dobra osobiste musza być naruszone, człowieka, instytucji, firmy. Jeśli nikogo nieprawda nie uwiera, przestępstwa nie ma. Cywilnie to samo. Twierdzenia o płaskoziemstwie nie sposób przecisnąć przez procedurę sądową, choć to nieprawda.
Osobna kwestią jest ocena, co jest prawdą, a co nie jest. Dziś często nie jest to proste.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 28, 2020, 09:12:19 am
No tak, w Polsce to ja wiem, że nieprawdę można serwować zupełnie dowolnie w tym sensie, o którym piszesz (tzn. póki ktoś dajmy na to nie udowodni, że zmarł na raka, bo zamiast się leczyć smarował się wyciągiem z oczu ślimaka). Ale ciekawi mnie jak jest na takich "placformach", są one międzynarodowe ale chyba podczepione pod jakieś konkretne prawo krajowe, w tym układzie zapewne USA. Poza tym również w Polsce są segmenty nieprawdy penalizowane w chwili wygłoszenia a nie dopiero dowiedzenia szkody - jak np. kłamstwo oświęcimskie. Oczywiście to na marginesie - i tak wszystkim rządzi zysk. Co jest o tyle ciekawe, że uważa się te placformy za tuby lewactwa i nowego socjalizmu - a one tylko spokojnie dziergają kapitalistyczną kasę...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Nikto w Października 28, 2020, 12:26:28 pm
Wielomiejscowość cyberprzestępczości jest problemem nie tylko w Polsce. Próbowano różnych rozwiązań, była jakaś dyrektywa UE, ale nie pamietam już szczegółów. Poza Europą to zupełnie nie mam pojęcia, to temat dla mnie odlegly przeszłościowo. Najczęściej stosowane były wytrychy, próby karania za jakies poboczne zdarzenia, jak było z salonami gier, gdzie nie było maszyn, tylko w pudlach były ekrany z modemami. Temat ciekawy, tylko problem z odnalezieniem rzetelnej opinii, prasa, zagraniczna również,  nie jest tu źródłem wiedzy fachowej.
Co do marginesu-na marginesie: całkowicie subiektywnie uważam, że wszelkie rewolucje lub rewolty mają na celu odsunąc od władzy innych, i rewolucjonistom tą włądzę przejąć lub zmienić system w ten sposób, żeby zapewniał dobrobyt rewolucjonistom, a zabrał  nierewolucjonistom.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 23, 2020, 01:03:27 am
Czytam "Campo Santo" Sebalda i w tytułowym tekście dla mnie dosyć zaskakujący model pochówku z Korsyki - tym bardziej, że nie tak odległy w czasie:

"...cmentarze na Korsyce zaprowadzono oficjalnym zarządzeniem dopiero w połowie ostatniego stulecia i jeszcze długo potem instytucja ta nie była przez ludność akceptowana. W raporcie z 1893 roku czytamy na przykład, że z miejskiego cmentarza w Ajaccio korzystali jedynie ludzie ubodzy oraz protestanci, zwani tu luterani."
(...)
"Ci, którzy nie mieli na własność ani skrawka ziemi - pasterze, wyrobnicy, włoscy robotnicy rolni i inni biedacy - przez długi czas, gdy umierali, zaszywani byli po prostu w worek i wrzucani do dołu zamykanego pokrywą. Taki wspólny grób, gdzie zwłoki leżały zapewne jak groch z kapustą, nazywał się arca i w niektórych miejscowościach był kamiennym budyneczkiem bez drzwi i okien, a zmarłych spychano do środka przez otwór w dachu, na który trzeba było się wspinać po stopniach na zewnętrznym murze. W Campodonico pod Orezzą (...) bezrolnych strącano po prostu do jaru, co wedle słów zmarłego w 1952 roku w wieku 85 lat bandyty nazwiskiem Muzzarettu w gminie Grossa praktykowano jeszcze za jego czasów."

Nie wiem jak to pogodzić z:

"Żałobę noszono przez 5 lat i dłużej, w wypadku śmierci małżonka - przez całą resztę życia. Nic dziwnego więc, że zapiętą po szyję czarną suknię z czarną chustą na głowę i garnitur z czarnego prążkowanego welwetu aż po wiek dwudziesty brano za korsykański strój narodowy."

Wyrzuty sumienia?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2020, 03:17:53 pm
Może po prostu inne uwarunkowanie kulturowe, tak jak dla nas balsamowanie zwłok a la faraon czy Lenin to gruba przesada to u nich odwrotnie, może łatwiej odłączali człowieka od trupa? Żałoba jest po człowieku, a nie po trupie ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 24, 2020, 06:55:00 pm
Że niby klingońskie (https://www.youtube.com/watch?v=WN5apO6AY8Q) "It is only an empty shell now. Please treat it as such." ma realny pierwowzór? ;) Zresztą i refleksje naszego Stefana T. ("trumna zawiera nie stryja, a tylko jakąś pozostałość, jakąś resztę po jego osobie") się kojarzą...
Przywołałem te skrajności nieprzypadkowo, bo trzeba chyba b. mocno wierzyć w wychodzącą z ciała duszę, albo nie wierzyć w nią wcale (będąc konsekwentnym, zimno-realistycznym, materialistą), by tak traktować zwłoki. (Przy czym jedno i drugie nie wyklucza żałoby, czyli cierpienia z powodu straty bliskiej osoby, czy traktuje się ją jako definitywną, czy doczesno-przejściową.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 26, 2020, 12:34:27 am
Może po prostu inne uwarunkowanie kulturowe, tak jak dla nas balsamowanie zwłok a la faraon czy Lenin to gruba przesada to u nich odwrotnie, może łatwiej odłączali człowieka od trupa? Żałoba jest po człowieku, a nie po trupie ;) .
Chyba jednak sęk w posiadaniu.
Ci, którzy mieli ów skrawek ziemi grzebali swoich zmarłych przy domu - do wspólnej dziury: biedacy.

Wszędzie, da paese a paese, natykamy się zatem na małe kapliczki, grobowce i mauzolea, tu pod kasztanowcem, tam w przesianym światłem i cieniem gaju oliwnym, pośrodku grzędy dyń, na polu owsa albo na stoku porośniętym pierzastym, żółtozielonym koprem włoskim.

Podobno obrzędy okołopogrzebowe były tam rozpowszechnione na wielką skalę czyli nie lekceważyli trupów.
Ale nie było ogólnodostępnych cmentarzy - to dziwne.
Może dlatego, że Korsyka była podobno bardzo zalesiona?

To grzebanie przy domu, czy w dziwnych miejscach przypomina mi grób, który widziałam na Malcie - na skraju klifów Dingli:
(https://i.imgur.com/bjpsyGU.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Listopada 29, 2020, 04:32:27 am
Ha, ciekawe. A to byl na pewno grob? Bo ja bedac na Gozo (tez Malta) widzialem takie ulozone kamienie z krzyzami, tez blisko krawedzi klifu i myslalem ze podobnie jak przy polskich drogach, gdzie stawia sie krzyze w miejscu wypadkow, ktos sie z tego klifu zwalil do morza/na morskie skaly i stad takie krzyze. Tym chetniej w ta teorie uwierzylem, kiedy po minieciu jednego z miejsc w ktorym stalem blisko krawedzi, po spojrzeniu z innego kata (te klify maja ksztalt pofalowany, wychodzac bardziej lub mniej w morze), zobaczylem, ze tam gdzie stalem to nie byl solidny klif, tylko skalna polka, grubosci ok 50cm, wystajaca na jakies 2.5m z solidniejszej skaly. Brrrr!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 29, 2020, 12:13:17 pm
Hm...teraz to posiałeś niepewność:)
Mnie to wyglądało na grób - i ktoś o niego dbał. Tak to:
(https://i.imgur.com/7uq4Ex4.jpg)

Ale może to tylko nagrobek? Chyba jednak masz rację, że tam ten chłopak mógł spaść i w ten sposób upamiętnili - bez ciała. Na ale czy grób bez ciała to dalej grób?;)

Klify okrutne. Jak w tamto miejsce podjechałam samochodem - trzeba było zjechać kilkanaście metrów z głównej drogi (która była chyba główną tylko w rozumieniu maltańskim i wg mnie i tak szła za blisko krawędzi) to wysiadłam na miętkich nogach i myślałam tylko żeby nie pomylić hamulca z gazem;))

Na Gozo też byłam - samochodem - promem - jednodniowa wycieczka.
Bardzo urokliwe - bardziej niż Malta. Nawet myślałam żeby tam wrócić  - docelowo.

Z moresu i Twojego "chorowania" to przypomniało mi się, że nigdy i nigdzie nie zaskoczyła mnie tak kasjerka w markecie (całkiem spory, przy głównej ulicy w jednym miasteczku) jak na Malcie - wino na taśmie - skasowała i pyta czy - hę - otworzyć na miejscu? Myślałam, że nie zrozumiałam - ale jednak - taka miła;))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 29, 2020, 01:03:05 pm
Może grób symboliczny, czyli kiedy ciała brak. Np. babcia mego funfla wykupiła miejsce na cmentarzu i zleciła wykonanie nagrobka dla męża, który zaginął w czasie wojny. Szukała go przez Czerwony Krzyż itp. i dopiero gdzieś w latach 70-tych uznała, że musiał zginąć, a nie tylko zaginąć. Przy czym nie wiadomo było o jego losach kompletnie nic, nawet kiedy go aresztowano względnie zgarnięto w łapance, nul, zero. Człowiek nieokreślonego dnia zniknął. Wydaje mi się, że u nas w takim wypadku pod tablicą jest dopisek "grób symboliczny" - parę razy takie widziałem i na tym grobie też tak jest. No ale na cmentarzu, a nie w plenerze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 29, 2020, 03:03:43 pm
Przepisałam napis z płyty do tłumacza:
B' tifkira ghaziza ta
[nazwisko]
Li gie maqtul
F' dan il post
[data]


Gugiel podał:
Z miłą pamięcią
...
kto został zabity
w tym miejscu.

Nie sądzę by zabity - raczej w znaczeniu "zginął" w tym miejscu.
Czy to jedyny jego grób? Czy raczej coś a la polski krzyż? Nie wiem.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Listopada 30, 2020, 01:32:06 am
Trudno było by drążyć grób w takiej skale. Jeśli już to jakaś urna. A może nigdy nie odzyskali Ciała z tej przepaści/morza bo prąd zabrał?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 30, 2020, 09:36:10 am
Oto charakterystyczny szczegół, dotyczący śródziemnomorskich obyczajów:

O pół mili od wioski, po wielu kołowaniach, Kolomba zatrzymała się nagle na zakręcie. W
miejscu tym wznosił się kopczyk z gałęzi, jednych zielonych, drugich uschłych, wysokości
około trzech stóp. Na szczycie widać było wystający koniec drewnianego, czarno pomalowanego
krzyża. W wielu okolicach Korsyki, zwłaszcza w górach, bardzo dawny obyczaj, sięgający
może zabobonów pogaństwa, nakazuje przechodniom rzucać kamień lub gałąź na miejsce,
gdzie człowiek zginął gwałtowną śmiercią. Przez całe lata, tak długo, jak długo przechowuje
się w tradycji wspomnienie tragicznego końca, szczególny ten pomnik rośnie z każdym
dniem.
Kolomba zatrzymała się przed tą kupą liści i odrywając gałąź, dorzuciła ją do piramidy.
– Orso – rzekła – tutaj umarł ojciec. Módlmy się za jego duszę, bracie.

(Prosper Mérimée, "Colomba")

Więc może tamta kapliczka jest swoistym odpowiednikiem owej piramidy z liści, czyli mucchio, jak ona się nazywa w oryginale?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 04, 2020, 10:49:53 am
Z innej beczki...
https://www.rp.pl/Polityka/201209775-Adolf-Hitler-wygral-wybory-w-Namibii.html
(Link mówi prawie wszystko. Ale prawie, jak wiadomo...)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 08, 2020, 07:16:12 pm
Tu wykupują, tam wykupują, czasem kogoś wykopią...
I apropo tego kopią- wykopią... często kopana jest futbolówka
Arabowie wykręcili numer. Może nie wykopali, ale wykupili ;
https://www.onet.pl/sport/onetsport/pilka-nozna-beitar-jerozolima-ma-nowego-wspolwlasciciela-kibice-oburzeni/zd71z8j,d87b6cc4 (https://www.onet.pl/sport/onetsport/pilka-nozna-beitar-jerozolima-ma-nowego-wspolwlasciciela-kibice-oburzeni/zd71z8j,d87b6cc4)
Zwłaszcza zważywszy, czym dla Żydów był niegdyś Beitar
https://pl.wikipedia.org/wiki/Betar (https://pl.wikipedia.org/wiki/Betar)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 18, 2020, 11:41:54 pm
Gdzie szła dyskusja o tym, że Hitler o włos wyprzedził Stalina w 1941? Czyli teza Suworowa i innych?
chyba w poradni, ale nie mogę znaleźć, zatem tu - właściwie głównie do LA.
Dalej jesteś zwolennikiem tej koncepcji?
Jeśli tak, to znalazłem coś na wsparcie - nie tylko Suworow lata później tak uważał. To z wspomnień jednego Lwowiaka, ale nie Lema  8)
(https://i.imgur.com/4yt2URm.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 19, 2020, 08:04:59 pm
Dzięki, livie :)
Ciekawym, skąd pochodzi ten fragment?

Cytuj
Dalej jesteś zwolennikiem tej koncepcji?
Tak jest. A Ty dalej jesteś jej przeciwnikiem?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 19, 2020, 08:51:21 pm
Dzięki, livie :)
Ciekawym, skąd pochodzi ten fragment?

Cytuj
Dalej jesteś zwolennikiem tej koncepcji?
Tak jest. A Ty dalej jesteś jej przeciwnikiem?
Fragment z tego
http://humanitas.pl/antykwariat/pod-znakiem-lwa-i-syreny-stanislaw-pempel.html (http://humanitas.pl/antykwariat/pod-znakiem-lwa-i-syreny-stanislaw-pempel.html)
Co do koncentracji znacznych sił sowieckich na linii demarkacyjnej z Niemcami w okolicach połowy czerwca 41, raczej wątpliwości nie ma.
Ale na wyciągniecie z tego wniosków, o które się spieraliśmy... brakuje mi jeszcze "paru rozwiań" - powiedzmy, że pozwalam sobie na luksus nieposiadania jednoznacznego zdania w temacie. Przeciwnik to za mocne...powiedzmy,  że jestem krytyczny.  :)
Przy okazji... pisałeś też o przestoju w ofensywie niemieckiej wrzesień 39. I w tym temacie pojawiają się "wywrotowe" książki, choć trochę z historii alternatywnej.
https://www.polskieradio.pl/8/2222/Artykul/2583110,Czy-Polacy-mogli-wygrac-w-1939-roku
To tak, remanenty końcoworoczne  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 19, 2020, 09:36:34 pm
Fragment z tego
http://humanitas.pl/antykwariat/pod-znakiem-lwa-i-syreny-stanislaw-pempel.html (http://humanitas.pl/antykwariat/pod-znakiem-lwa-i-syreny-stanislaw-pempel.html)
Thanks :)

Cytuj
Przy okazji... pisałeś też o przestoju w ofensywie niemieckiej wrzesień 39.
Nie pamiętam, czy podawałem tutaj ten oto fragmencik?
(https://i.imgur.com/SkDI52n.jpg)

Nawet gdybym już podawał, niech będzie po raz drugi. Bo, po pierwsze, repetitio est mater studiorum, a po drugie, po prostu miło mi to czytać :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 20, 2020, 03:25:00 pm
Cytuj
Nawet gdybym już podawał, niech będzie po raz drugi. Bo, po pierwsze, repetitio est mater studiorum, a po drugie, po prostu miło mi to czytać
Co mi nasuwa pewien pomysł na świąteczna niespodziankę...  8)
Tymczasem, pozostając w okolicy wywrotowych pomysłów historycznych, jeszcze jeden - natknąłem się nań u Aleksandra Wata, w jego nietypowym pamiętniku mówionym - "Mój wiek"
https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C3%B3j_wiek (https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C3%B3j_wiek)
Otóż w jednej z rozmów, wyraża zdziwienie co do okoliczności przejęcia władzy przez Hitlera w początku lat 30-stych.
Mianowicie był on w Berlinie pod koniec lat 20-stych i jako zadeklarowany wtedy komunista, wszędzie oprowadzany i wtajemniczony w ich rzeczywistość widział magazyny z bronią i szerzej sprzętem do zrobienia tam rewolucji "od ręki", sprzętem dostarczone przez sowietów. Pewnie przerzucanym przy okazji umowy z 1926  (https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_berli%C5%84ski_(1926)) potwierdzającej najwyższe uprzywilejowanie gospodarcze w relacjach dwustronnych zawarte jeszcze w Rapallo.
I kiedy Hitler przejmował władzę, podpalenie Reichstagu i rozbicie komunistów było kluczem. I oni dali się wziąć "bez walki", choć mieli narzędzia? (to zdziwienie Wata, ja tylko relacjonuję)

Wat jest tym zdumiony i nie może się nadziwić - dlaczego?
Z tego zdziwienia produkuje teorię, że to musiał być rozkaz.
Że to była decyzja samego Stalina, zakazująca niemieckim komunistom kontrakcji, by pozwolić Hitlerowi dojść do wladzy. Dość szokująca teza, którą dalej Wat racjonalizuje tak - zwycięstwo komunistów w Niemczech, to przeniesienie centrum światowego komunizmu do Berlina i marginalizacja Rosji.
Czyli też jego.
Motyw odwieczny, który ponad tysiąc lat wcześniej , skłonił  papieża do zaskakującego ukoronowania Karola Wielkiego na cesarza "tylko" zachodniorzymskiego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Grudnia 20, 2020, 04:47:39 pm
Jak można dociec na ile prywatna służba
Deutsche Verteidigungs Dienst wpływała ? (Może i przy tym zwrocie/wydarzeniu). Tego nie wiadomo.
Nie ma sposobu, to tylko Brytyjczycy kiedyś wywlekli.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 20, 2020, 07:01:11 pm
Otóż w jednej z rozmów, wyraża zdziwienie co do okoliczności przejęcia władzy przez Hitlera w początku lat 30-stych.
Mianowicie był on w Berlinie pod koniec lat 20-stych i jako zadeklarowany wtedy komunista, wszędzie oprowadzany i wtajemniczony w ich rzeczywistość widział magazyny z bronią i szerzej sprzętem do zrobienia tam rewolucji "od ręki", sprzętem dostarczone przez sowietów. Pewnie przerzucanym przy okazji umowy z 1926  (https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_berli%C5%84ski_(1926)) potwierdzającej najwyższe uprzywilejowanie gospodarcze w relacjach dwustronnych zawarte jeszcze w Rapallo.
I kiedy Hitler przejmował władzę, podpalenie Reichstagu i rozbicie komunistów było kluczem. I oni dali się wziąć "bez walki", choć mieli narzędzia? (to zdziwienie Wata, ja tylko relacjonuję)

Wat jest tym zdumiony i nie może się nadziwić - dlaczego?
Z tego zdziwienia produkuje teorię, że to musiał być rozkaz.
Że to była decyzja samego Stalina, zakazująca niemieckim komunistom kontrakcji, by pozwolić Hitlerowi dojść do wladzy. Dość szokująca teza...
Istotnie, teza szokująca. Ale, imho, bliska prawdzie.
Pozwolę sobie dorzucić obszerny fragment z Suworowa:
(https://i.imgur.com/5prB0AL.jpg)

(https://i.imgur.com/DTfwUqJ.jpg)

(https://i.imgur.com/whzYCNi.jpg)

(https://i.imgur.com/MHXUcFA.jpg)

(https://i.imgur.com/Otzcd39.jpg)

(https://i.imgur.com/7VlaeMW.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 20, 2020, 07:10:44 pm
Wat jest tym zdumiony i nie może się nadziwić - dlaczego?
Z tego zdziwienia produkuje teorię, że to musiał być rozkaz.
Że to była decyzja samego Stalina, zakazująca niemieckim komunistom kontrakcji, by pozwolić Hitlerowi dojść do wladzy. Dość szokująca teza...
Istotnie, teza szokująca. Ale, imho, bliska prawdzie.

Ciekawie się Wasza dyskusja (którą śledzę z zainteresowaniem) do wątku mojego ulubieńca - komunisty Martina pętli. Byłoby wprowadzenie do "Obłoku..." jego tragicznych losów jeszcze mocniejszym zagraniem na nosie stalinowskiej cenzurze niż się zdawało, udającą agitkę gorzką ironią? Czy Lem mógł słyszeć jakieś plotki nt. tego, o czym (do spółki z Watem i Suworowem) mówicie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 20, 2020, 07:47:27 pm
Och, więc ktoś wszedł do jakiegoś "magazynu broni" i zobaczył, że jest tam jej tyle, że och... ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 20, 2020, 09:39:41 pm
Cytuj
Istotnie, teza szokująca.
Niejaki Leński, przywódca KPP, publikował coś podobnego już wtedy. W stosownym organie.
 
Cytuj
Och, więc ktoś wszedł do jakiegoś "magazynu broni" i zobaczył, że jest tam jej tyle, że och... ;) .
:)
Słucham sobie tego Wata do poduszki, przedsennie -  a audio to nieco inny rodzaj percepcji. Więc może faktycznie coś przekręciłem, zatem wrzucam stosowny fragment. Twierdzi, że widział, a że w magazynach i że z ZSRR to moja twórcza inwencja :D  Jednak istota pozostaje bez zmian.
(https://i.imgur.com/edDr0Hd.jpg)
(https://i.imgur.com/6u4OX3V.jpg)
(https://i.imgur.com/VbyvxiV.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 21, 2020, 11:08:33 am
Tak napisałem, bo nie sądzę, aby Wat czy ten drugi mieli prawdziwe pojęcie, to znaczy widzieli na własne oczy "magazyny broni" w sensie takim, że poznali ilość zmagazynowanych sztuk broni i amunicji i jeszcze mieli wiedzę, jak to liczbowo się ma do zasobności Reishwery i Sicherheitspolizei. Która, sama Reichswera, choć pozbawiona broni ciężkiej, to jednak miała coś koło 100 tyś ludzi, przeważnie frontowców z Wojny Światowej, czyli dobrze wyszkolonych, wyposażonych w kb, kmy a nawet już pmy. Czyli z punktu widzenia bojowców, posiadających zwykle tylko rewolwery, to w broń "ciężką". Sądzę, że to raczej echa propagandy, jakiej byli poddani przez ich centralę, jacy to silni komuniści nie są i jak to "ruszą z posad bryłę świata". No i, co by nie mówić, rzeczywiście, tyle że za pomocą "toczącego się koła historii".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 21, 2020, 01:52:49 pm
Przygotowania komunistów do zbrojnego przewrotu w Niemczech na początku lat 30-tych to chyba tylko ciąg dalszy. Pierwsza - nieudana - próba rozpętania "rewolucji" została podjęta jeszcze w 1923.
Oto kolejna lektura ;) :
(https://i.imgur.com/r4A6oOl.jpg)  (https://i.imgur.com/am86IHj.jpg)

(https://i.imgur.com/6dfei9h.jpg)  (https://i.imgur.com/r9xBSzP.jpg)

Cytuj
Przecież on rozstrelał całą śmietankę. /.../ Wspaniałych generałów? Zostawić tylko najbardziej miernych?
Wspaniałych generałów... k-che-mmm... O tym, czym naprawdę była owa "śmietanka" - Tuchaczewski, Jakir, Blucher, Dybienko, Frinowski &Co - wszystko powiedział Suworow w "Oczyszczeniu". Nic dodać, nic ująć. Polecam. 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 21, 2020, 02:17:01 pm
Po roku 33, czyli po dojściu Hitlera do władzy, to była totalna mrzonka, tego typu plany. Zwłaszcza, że Hitler miał dość mocne poparcie społeczne i jeszcze je szybko powiększał. Co innego bezpośrednio po Wojnie Światowej, wówczas była inna sytuacja, bardziej chwiejna. Tym niemniej sądzę, że o ile Zachód opuścił i odpuścił cara i interwencję w celu likwidacji ZSRR oraz powrotu do "jakiegoś" Carstwa Rosyjskiego, o tyle Niemiec by nie odpuścił z powodów czysto strategicznych. Takich jak te, które spowodowały, że USA włączyły się i do I i II WŚ przeciw Niemcom, aby utrzymać równowagę sił i własną hegemonię.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 21, 2020, 09:04:34 pm
Po roku 33, czyli po dojściu Hitlera do władzy, to była totalna mrzonka, tego typu plany.
Przypuszczam, że w pewnym momencie plany się zmieniły. W odróżnieniu od "leninowskiej gwardii" w roku 1923, Stalin myślał szerzej i głębiej. Po całkowitym objęciu władzy w 1927, zamiast przewrotu komunistycznego w jednym kraju, w Niemczech, chyba zamyślił akcję na naprawdę dużą skalę: podbój i sowietyzację całej Europy. Pod pretekstem, rzecz jasna, wyzwolenia od "brunatnej dżumy". I należy przyznać, że miał spore szanse na powodzenie. Gdyby nie prewencyjna wojna Hitlera w 41 i nie amerykańska bomba atomowa w 45, nie wiadomo, jakby się to skończyło...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 22, 2020, 06:16:16 pm
@ maziek
Cytuj
Po roku 33, czyli po dojściu Hitlera do władzy, to była totalna mrzonka, tego typu plany.
No ale chwilę przed 33?
Jest dno wielkiego kryzysu, Niemcy przechodzą go bodaj najciężej w Europie, poglądy, nastroje ludności się polaryzują.
Fakt, słupki NSDAP rosną szybciej niż KPD, tym niemniej ta ostatnia ma 17% wyborach 1932. I dobrze zorganizowaną strukturę. I w takiej oto sytuacji realizuje tezę socjoal-faszyzmu szukając "wroga na lewicy" i atakując umiarkowanych socjaldemokratów (jako socjalfaszystów właśnie), zupełnie odpuszczając rywalizację z socjalistami narodowymi. Przecież stary numer tej formacji, to wspólnie pokonać wroga, a potem dopiero odstrzelić sojusznika/ów.
Tak zrobiono w Rosji. To jest ta słynna "mądrość etapu."
A tak przy okazji zaskoczyło, że niemieccy komuniści byli nie mniej antyżydowscy niż ci od Hitlera.
Wracając do wątku... gdyby wtedy zawarli sojusz z socjalistami byłaby większość. Tymczasem „walka w rodzinie” zazwyczaj kończy się odpływem elektoratu.
Tym sposobem, jak sądzę, komuniści stracili zbankrutowane (bo ten kryzys) drobnomieszczaństwo  - te ostatecznie poparło Hitlera.
Zatem sytuacja w latach 28-32 była dynamiczna i .....„bojawiem”?  :)
Ale czy to znaczy, że za całym zabiegiem stal Stalin? Jednak ryzykowna teza, przypisywać mu po czasie sprawczość zdarzeń. Niewątpliwie wyciągnął wnioski i już kilka lat później Międzynarodówka (czyli Stalin) zmienia taktykę komunistów na tworzenie szerokich „frontów ludowych”, co od razu daje efekt w Hiszpanii. Taka sama, zastosowana 4 lata wcześniej w Niemczech dałaby efekt podobny. W każdym razie matematyka wyborcza to sugeruje (KPD i SPD mieli w wyborach do Reichstagu, w 1932 większość (17+20) = 37%) NSDAP – 33%.
Potem już zjazd tej lewicy.
I teraz – czy to manipulacje Stalina, jak chce Suworow? Ja rozumiem tezę „lodołamacza” – i rzeczywiście jest atrakcyjna. Tło jest ważne, może najważniejsze.
Gdyby nie było Hitlera – mielibyśmy jednego potwora światowego, którym mamy straszą dzieci – Stalina.
A tu, na rzeczonym tle, Stalin został wyzwolicielem ludzkości, fajnym wujkiem Joe, choć przecież to ten sam Stalin, co do joty.
Wiec swą rolę „złego policjanta” Hitler spełnił.
Natomiast mnie to wygląda bardziej na umiejętność korzystania z sytuacji, dopasowania się, niż rolę kreacyjną. Być może nawet błędu, który ostatecznie dało się przekuć w korzyść. Może gdzieś są dowody bardziej przekonujące, te dyspozycje dla KPD?
Ja ich nie znam.
Tu dość szczegółowy link, może LA jako biegły w niemieckim znajdzie coś więcej?
https://de.wikipedia.org/wiki/Kommunistische_Partei_Deutschlands (https://de.wikipedia.org/wiki/Kommunistische_Partei_Deutschlands)
@ LA
Cytuj
- Stalin myślał szerzej i głębiej
Otóż, czy nie buduje się mitu? Podobnie zresztą drugiego geniusza – Trockiego?
Łatwo dopasowuje się cytaty post factum.
Zwłaszcza z tak płodnego pisarza jak Trockij, w dodatku od czasów "wygnania" piszącego w jednej tonacji. W przywołanych tekstach nie ma jednoznacznej przesłanki, nie wspominając o dowodzie, obalającym tezę, że strategia niemieckiej lewicy na przełomie lat 20/30 była zwykłym błędem (socjalfaszyzm), z którego udało się w dalszych latach wyciągnąć korzyści.
Oczywiście sztuka zamieniania pomyłek na korzyści to też sztuka. Oraz zdarzeń niezależnych - fala może zatopić, ale może też ponieść.
Czasem to kwestia właściwego ustawienia (się) nic więcej.
Cytuj
zamiast przewrotu komunistycznego w jednym kraju, w Niemczech, chyba zamyślił akcję na naprawdę dużą skalę: podbój i sowietyzację całej Europy.
Przecież to to samo - sukces komunistów w Niemczech oznaczałby de facto właśnie sowietyzację Europy, i to wcześniej.
I wreszcie ten ostatni cytat z Suworowa/Stalina „ Pięć lat przed dojściem NSDAP do władzy w Niemczech planował ich zagładę: „Rozbić faszyzm, obalić kapitalizm, ustanowić Władzę Sowietów, wyzwolić kolonie z niewoli”.
Czyli jak rozumiem cytat z 1928 roku – „rozbić faszyzm”, to na pewno dowód na wspieranie faszystów? Przez następne lata? Jeśli tak, to coś średnio wyszło. Pozostała część też zresztą nie bardzo...
Konkludując; na pewno dobry surfer, ale czy kreator?  :-\
To o Stalinie, bo z Suworowa pisarz znakomity  :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 28, 2020, 10:39:14 am
Z innej beczki... Honor i zasady...
https://www.onet.pl/informacje/onetkujawskopomorskie/zlodziej-z-napisem-honor-ponad-wszystko-szuka-go-policja-wideo/2pqsvp0,79cfc278

Tuwim się przypomina:

Odbył się właśnie walny zjazd złodziei.
Najwięcej mowy było – o Idei.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Grudnia 31, 2020, 03:04:10 am
(https://pbs.twimg.com/media/EqfUDi6WMAAkyCz?format=png&name=360x360)
(https://pbs.twimg.com/media/EqfUGAkWMAAniQs?format=png&name=360x360)
Proces urbanizacji Wyborczej uważa się za zakończony.
(https://pbs.twimg.com/media/Eqfh286W8A4yXnP?format=png&name=small)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 04, 2021, 08:56:25 pm
„Tygodnik Powszechny” mieści się w kamienicy przy ul. Wiślnej 12 prawie od momentu założenia w 1945 roku (pierwszym adresem była ul. Franciszkańska 3). W historii pisma słynne drzwi do redakcji opieczętowane zostały tylko raz: w 1953 roku za odmowę druku artykułu żałobnego po śmierci Józefa Stalina.
(...)
"Tygodnik Powszechny" będzie musiał się wyprowadzić z kamienicy przy ul. Wiślnej 12 w Krakowie. Kuria wypowiedziała redakcji umowę najmu lokalu.
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26657452,abp-marek-jedraszewski-wyrzuca-redakcje-tygodnika-powszechnego.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza (https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26657452,abp-marek-jedraszewski-wyrzuca-redakcje-tygodnika-powszechnego.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 04, 2021, 09:27:56 pm
Kuria wypowiedziała redakcji umowę najmu lokalu.

O kuria... Sytuacja godna uwiecznienia w kronice Kpinomira.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Stycznia 05, 2021, 11:34:48 am
„Tygodnik Powszechny” mieści się w kamienicy przy ul. Wiślnej 12 prawie od momentu założenia w 1945 roku (pierwszym adresem była ul. Franciszkańska 3). W historii pisma słynne drzwi do redakcji opieczętowane zostały tylko raz: w 1953 roku za odmowę druku artykułu żałobnego po śmierci Józefa Stalina.
(...)
"Tygodnik Powszechny" będzie musiał się wyprowadzić z kamienicy przy ul. Wiślnej 12 w Krakowie. Kuria wypowiedziała redakcji umowę najmu lokalu.
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26657452,abp-marek-jedraszewski-wyrzuca-redakcje-tygodnika-powszechnego.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza (https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26657452,abp-marek-jedraszewski-wyrzuca-redakcje-tygodnika-powszechnego.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza)
0 30 lat za późno......
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Stycznia 05, 2021, 03:13:57 pm
Czemu ?
Katoliccy już nie chcą być powszechni ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2021, 04:54:47 pm
Chciał ocenzurować tłitery i fejsbuki - tymczasem te ocenzurowały jego, ma guziki do broni jądrowej zdolnej zniszczyć glob, nie ma dostępu do swojego konta na fejsie; jak widać - zdarza się w przyrodzie...
https://www.purepc.pl/donald-trump-moze-ocenzurowac-facebooka-twittera-i-youtube (https://www.purepc.pl/donald-trump-moze-ocenzurowac-facebooka-twittera-i-youtube)
Tak siak, idzie nowa jakość w demokracji...  .a może to tylko stara wraca pod nową nazwą - algorytmów?
Czym się one różnią, poza stroną techniczną, od znanej  już księgi cenzury (https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_ksi%C4%99ga_cenzury_PRL)?
I znów przypomina się Lem z jego krainą Indiotów sterowanych przez Machinę Do Rządzenia.
Machinę bezstronną ( tu pisarz przegiął, wykraczając poza prawa fizyki), z zasadą oczywistej swobody obywatelskiej, ale z priorytetem zaprowadzenia Ładu Najwyższego. Tak powstał Dobrowolny Upowszechniasz Porządku Absolutnego... aaa, dodatkowo działający nie tylko w sposób doskonały, ale i przyjemny, dzieła jej winny budzić wrażenie lube, zadowalający subtelny zmysł estetyczny...
Co było dalej?
Odpowiedź w podroży XXIV  :)
Właściwie ten wpis chciałbym zadedykować Remuszcze, bo to był jego konik.
Co za czasy, że można mieć profil, nie mając twarzy.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2021, 05:46:23 pm
To w sumie ciekawe, że Lem kompletnie nie przewidział czegoś takiego jak fejsbuki w sensie ich istotności dla przeciętnego iXińskiego, który może i połowę czasu w stanie czuwania przeznaczyć na tę namiastkę bycia w stadzie, a z drugiej strony ich mocy, skoro prezydent supermocarstwa wybiera te właśnie kanały i jedno czy dwuzdaniowe wypowiedzi w nich jako formę komunikacji ze swymi zwolennikami. W sumie to jest bardzo ciekawe, feudalizm w nowym wydaniu. Wasal niby teoretycznie może, nie musi założyć konto na fejsbuku, ale okazuje się, że łącznie ci, którzy to zrobili stanowią siłę, z którą nawet prezydent USA musi się liczyć (a Jinping nie).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Stycznia 09, 2021, 08:26:45 pm
Sealand było kiedyś w użyciu jako niezależne.
" platforma wykorzystywana była jako siedziba pirackiego Radia Essex.
Duże pieniądze pojawiły się w 2000 roku wraz z firmą internetową HavenCo Ltd., zarejestrowaną na karaibskiej wyspie Anguilla. HavenCo ulokował na platformie swoje serwery (połączenie odbywa się drogą satelitarną), znajdując tu miejsce, w którym zawartość udostępnianych treści internetowych jest poza jakąkolwiek państwową kontrolą"
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Sealand
Istotnie - ploty i gadulstwo cybernetyczne to podstawowa gałęź dochodowa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2021, 09:18:52 pm
Cytuj
. W sumie to jest bardzo ciekawe, feudalizm w nowym wydaniu.
Ano właśnie, pamiętam jak dawno temu snułeś wizję współczesnego feudalizmu na przykładzie galerii handlowej. Teraz mamy poziom wyżej, lub tylko inny.
Gdzieś też mignął też aforyzm, bodaj Kisielowi przypisany  :-\ że z starcia socjalizmu z kapitalizmem zwycięsko wyjdzie feudalizm.
I Patrz Pan!  8)
Znaczy, rzecz jasna wciąż i to od dekad  mamy demokrację, jeno mutującą;  była socjalistyczna, teraz mówią - ona liberalna, ale... demokracja feudalna? -  też brzmi nieźle. :D
No, przymiotnik musi być, by wiedzieć kto w niej rządzi.
W feudalizmie kluczową rolę odgrywa suzeren (nie mylić z suwerenem).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Suzeren (https://pl.wikipedia.org/wiki/Suzeren)
Suweren to lud, by demokracja mogła być demokracją, i niech ma te złudzenie, że nim jest. Zamiennik klasy robotniczej w socjalizmie.
Mam wrażenie, że właśnie toczy się walka o miano suzerena. He, Trump okazał się tylko lennikiem, wprawdzie najwyższym, z kategorii parów, ale jednak...
Cytuj
że Lem kompletnie nie przewidział czegoś takiego jak fejsbuki w sensie ich istotności dla przeciętnego iXińskiego, który może i połowę czasu w stanie czuwania przeznaczyć na tę namiastkę bycia w stadzie
No jednak siedzenie na portalach społecznościowych jest jakąś formą wirtualnej rzeczywistości. Właściwie dałbym znak równości.
Ciekawsze, czy doczekam poszerzenia katalogu kar, za występki i drobne przestępstwa, bo skoro jest coś takiego, jak pozbawienie praw publicznych, to mozę być pozbawienie prawa do posiadania konta na umownym "fejsie"? Powiedzmy na rok, dwa.
Jak sądzę, byłoby to niesamowicie skuteczne, wobec obserwowanego uzależnienia młodych ludzi w swej w masie. Może o gorsze niż rzeczywiste uwięzienie? Wszak Bjervik czy jakmutam, nie narzekał że siedzi, tylko, że ma słaby dostęp do internetu.
Faktycznie, ciekawe czasy nastają.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2021, 11:18:15 pm
Chciał ocenzurować tłitery i fejsbuki - tymczasem te ocenzurowały jego, ma guziki do broni jądrowej zdolnej zniszczyć glob, nie ma dostępu do swojego konta na fejsie

Okazał się mniej przemyślny od naszych rządzicieli, którzy - idąc po władzę - własne media (co prawda: nie społecznościowe, bardziej tradycyjne) sobie budowali.

To w sumie ciekawe, że Lem kompletnie nie przewidział czegoś takiego jak fejsbuki w sensie ich istotności dla przeciętnego iXińskiego

Mam wrażenie, że wyszło tu jedno z nielicznych ograniczeń Mistrza - otóż jako człowiek mądry i poważny nie doszacował skali naszej gatunkowej głupoty, albo też uznał, że szkoda czasu na zajmowanie się nią w niuansach. (Bo, że do przejawów głupoty rzecz by liczył nie mam wątpliwości po lekturze "Ostatniej Tichego", Lemowej reakcji na to, jak się nam wszystkim zwaliły na głowy - w formie praktycznej, nie: wykoncypowanej teoretycznie np. w "Astronautach" - internety.) Zresztą poniekąd to symptomatyczne, że w podobnych zakresach zawodzili prognostycznie - mimo całego swojego geniuszu - sieriozni Lem i Clarke, a umiał wyczuć to czy owo, mniej koturnowy - bo szajbus, Dick (choć i on, gdy o przedmiotowym zakresie mowa, pisząc uparcie o bańkach informacyjnych i nakładkach na rzeczywistość, nie wpadł na to, od której - technicznie - strony to nadejdzie).
(Przy czym nie wykluczam, iż historia przyzna - minimum w pewnym sensie - rację Mistrzowi. Tj. wszelkie wszechwładze mediów społecznościowych i internetowe uzależnienia, choć dziś tak trudne do przeoczenia, okażą się - w interesujących Go skalach - krótkotrwałą modą, czy też paroksyzmem, a docelowo Luckość ;), nie porzuciwszy plusów komputeryzacji otrząśnie się z najsilniej widocznych dziś jej przejawów...* co piszę ze smartfona na forum internetowym ;D.)

* Np. dlatego, że okaże się, iż foliarze mają jednak kawałek racji (na to by mieli jej całość są zbyt szaleni 8)) ze szkodliwością pola elektromagnetycznego, albo dalszy rozwój (i potanienie) komunikacji uczyni kontakt bezpośredni między mieszkańcami odmiennych stron globu niewiele tylko bardziej wysiłkochłonnym, niż zdalny (przy wiadomych oczywistych przewagach)**, lub też dzierżący klucze do wirtualnych królestw, czy też sami ich obywatele, zbyt przegną z zafałszowaniami, więc kto żyw będzie - krzycząc "Jawy!! Jawy!!!" - wyskakiwał z tych Matrixów... Opcji realizacji Prawa Dońdy też nie wykluczam ;).

** Przypis do przypisu: tu, poniekąd, "Obłok..." się kłania.

No jednak siedzenie na portalach społecznościowych jest jakąś formą wirtualnej rzeczywistości. Właściwie dałbym znak równości.

Za to przewidział rzecz, nie w detalach, ale w dostatecznym stopniu, bym o tym z iście remuszkowym ;) uporem przypominał, Petecki:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=945.msg53121#msg53121
I tą jedną "Koggą..." zasługuje (IMHO) na pamięć jako pierwszorzędny myśliciel futurologiczny (bo, żeby napisać, musiał mieć rzecz b. dokładnie teoretycznie przepracowaną), który wzniósł się na iście lemowskie szczyty akurat tam, gdzie Lem zawiódł.
(Acz mam wrażenie, że i on - trafnie wychwyciwszy/wymyśliwszy minusy - nie zdołał wymodelować, domyślnie dużych, plusów globalnej wymiany myśli. To samo zresztą Patron nasz, który pisząc o bibliotece trionowej nie obdarzył jej walorem interektywności.)

Edit:
Rozważania na marginesie sytuacji (w) USA:
https://magazynkontakt.pl/przebudzenie-z-amerykanskiego-snu/

I jeszcze coś w temacie "Tygodnika...":
https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/tygodnik-powszechny-po-76-latach-wyprowadza-sie-z-wislnej/15l9z72,79cfc278
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 12, 2021, 09:10:42 pm
Cytuj
. W sumie to jest bardzo ciekawe, feudalizm w nowym wydaniu.
Ano właśnie, pamiętam jak dawno temu snułeś wizję współczesnego feudalizmu na przykładzie galerii handlowej.
Oczywiście. Mawia się, że jak kraść to miliony. Ale lepiej kraść po grosiku od milionów, a w tym wypadku może i miliardów. Nawet nie kraść, tylko pobierać, nawet nie wprost, tylko poniekąd z niechęcią i przy okazji.

Cytuj
Mam wrażenie, że właśnie toczy się walka o miano suzerena.
Nie jestem pewien, czy jednak nie są procesy samoorganizujące się, pozornie tylko mające cel z góry założony.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 13, 2021, 12:41:03 pm
Cytuj
Oczywiście. Mawia się, że jak kraść to miliony. Ale lepiej kraść po grosiku od milionów, a w tym wypadku może i miliardów. Nawet nie kraść, tylko pobierać, nawet nie wprost, tylko poniekąd z niechęcią i przy okazji.
Gdyby się dobrze rozejrzeć, to takich relacji feudalnych jest więcej; choćby w systemie uczelni wyższych czy medycznym. Czyżby to najbardziej naturalny dla człowieka system i jakimś prawem atraktora, gdzieby i jakby nowocześnie nie odbić, to ta relacja (wasal-senior) wraca pod różnymi aktualnie lansowanymi modą nazwami?
Cytuj
Nie jestem pewien, czy jednak nie są procesy samoorganizujące się, pozornie tylko mające cel z góry założony.
Nie twierdzę, że jest jakiś cel założony, tylko to, że instytucje mają swoich właścicieli, znanych z nazwiska - i nie jest tych nazwisk dużo  :)
Marginesem zdziwiło (ale nie za bardzo), że jednym z głównych finansowych wspieraczy Trumpa był DB, a to ze względu na jego historię.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Deutsche_Bank (https://pl.wikipedia.org/wiki/Deutsche_Bank)
Oraz konflikt trumpo-niemiecki o n-s i nie tylko. Ale może to tylko taka szopka dla gawiedzi przed telewizorami była.  :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 13, 2021, 01:26:31 pm
Czyżby to najbardziej naturalny dla człowieka system i jakimś prawem atraktora, gdzieby i jakby nowocześnie nie odbić, to ta relacja (wasal-senior) wraca pod różnymi aktualnie lansowanymi modą nazwami?
Wydaje mi się że tak, mimo ze per saldo jak się powszechnie uważa, jest szkodliwa na dłuższą metę, gdyż powoduje negatywne zjawiska jak nepotyzm, zamiatanie pod dywan problemów zamiast ich rozwiązywania itp. Więc wiele firm walczy z tym stosując zewnętrzne audyty np. natomiast w Polsce chyba się na to nakłada mentalność.
Cytuj
Nie twierdzę, że jest jakiś cel założony, tylko to, że instytucje mają swoich właścicieli, znanych z nazwiska - i nie jest tych nazwisk dużo  :)
To fakt.
Cytuj
Marginesem zdziwiło (ale nie za bardzo), że jednym z głównych finansowych wspieraczy Trumpa był DB, a to ze względu na jego historię.
Możesz troszki rozwinąć bo nie znam tematu, o czyją historię chodzi i w ogóle o co chodzi?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 13, 2021, 02:50:00 pm
Cytuj
gdyż powoduje negatywne zjawiska jak nepotyzm, zamiatanie pod dywan problemów zamiast ich rozwiązywania itp.]gdyż powoduje negatywne zjawiska jak nepotyzm, zamiatanie pod dywan problemów zamiast ich rozwiązywania itp.
Ano, ale jeśli  homagium "przyrodzone" to trudno taki mechanizm wyłączyć. Mimo ewidentnych mankamentów.
Cytuj
Możesz troszki rozwinąć bo nie znam tematu, o czyją historię chodzi i w ogóle o co chodzi?
A nic ważnego, taka tam drobnostka na marginesie wieści (o ile prawdziwa)
https://www.parkiet.com/Gospodarka---Swiat/301129916-Deutsche-Bank-odcina-sie-od-Trumpa.html (https://www.parkiet.com/Gospodarka---Swiat/301129916-Deutsche-Bank-odcina-sie-od-Trumpa.html)
Skłoniła do zerknięcia w historę instytucji, a w podanym linku uwagę zwrócił ten fragmencik;
DB uczestniczył także w niechlubnym procederze grabieży majątków żydowskich w III Rzeszy. W czasie wojny w jego struktury były włączane banki z okupowanych państw Europy Wschodniej. Bank pomagał także w działalności Gestapo, a także udzielił pożyczki na budowę obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i pobliskich instalacji przedsiębiorstwa IG Farben.
W grudniu 1999 r. DB wraz z innymi niemieckimi przedsiębiorstwami wpłacił na specjalny fundusz 5,2 mld $ dla osób, które były ofiarami Holocaustu i prześladowań III Rzeszy.
      Po przegranej państw Osi w II wojnie światowej alianckie władze okupacyjne nakazały 1 kwietnia 1948 podzielenie Deutsche Bank na oddziały regionalne.

Tanio się wykpił, i że teraz znów potęga.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 13, 2021, 08:04:03 pm
Ano tak, ogólnie który hitlerowiec nie został ścięty, względnie nie poległ podczas szturmu na bunkier, ewentualnie nie poszedł do niewoli do ZSRR - to nawet jak miał karę śmierci to go w RFN koło 55 roku puścili wolno. A zwycięzców to w ogóle nikt nie sądził jak wiadomo. Hulaj dusza piekła nie ma. Przy czym Niemcy mają niesamowitą parę, ich podniesienie się po I WŚ czy po II WŚ jest niesamowite.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 02, 2021, 09:08:03 pm
"Był projekt ustawy, żeby właściciele fabryk oddawali ustaloną cząstkę dochodu Tyrałom":
https://pie.net.pl/73-proc-polakow-kontynuowaloby-prace-pomimo-otrzymywania-comiesiecznego-dochodu-gwarantowanego/
https://pie.net.pl/wp-content/uploads/2021/02/PIE-Raport_Bezwarunkowy-dochod.pdf
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: szocikniebieski w Lutego 02, 2021, 09:39:01 pm
ale wszystko przecież można obejść
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 03, 2021, 08:46:44 pm
Albo przeskoczyć ;). Jednak nie o tym chciałem... Popularne jest przyglądanie się Szwedom pod kątem skandynawskiego socjalizmu z ludzką twarzą, czasem im kto eugeniki i flirty z Hitlerem wypomni, niedawno analizowaliśmy ichnie podejście do pandemijki... Spójrzmy jednak jak tam wygląda (od relatywnie niedawna, stąd ten wątek) kwestia samotności:
https://ksiazki.wp.pl/samotnosc-w-szwecji-nie-jest-stanem-patologii-niechciana-zabija-jak-palenie-6600838003669888a
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,177344,20064106,sztokholm-europejska-stolica-samotnych-jak-szwedzi-stali.html
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Samotni-jak-Szwedzi-Co-drugie-gospodarstwo-domowe-w-kraju-1-osobowe-7541444.html

(Swoją drogą: czy tak indywidualistyczne społeczeństwo nie znajduje się poniekąd - jeśli nie całe, to w sporej części - w stanie permanentnego lockdownu, i bez wprowadzania dodatkowych obostrzeń?)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Lutego 04, 2021, 01:59:58 am
Cytuj
Popularne jest przyglądanie się Szwedom pod kątem skandynawskiego socjalizmu z ludzką twarzą, czasem im kto eugeniki i flirty z Hitlerem wypomni, niedawno analizowaliśmy ichnie podejście do pandemijki... Spójrzmy jednak jak tam wygląda (od relatywnie niedawna, stąd ten wątek) kwestia samotności:
To jest czeste nierozumienie systemu w Szwecji. Tam nie ma socjalizmu, Szwecja ma od wielu juz lat jeden z najwyzszych wskaznikow wolnosci gospodarczej na swiecie.
Co do opuszczania domow wczesnie przez mlodych, moze to miec duzo wspolnego z sytuacja ekonomiczna i mozliwoscia robienia tego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Lutego 04, 2021, 11:26:02 am
To jest raczej pomylenie pojęć wolności gospodarczej i państwa opiekuńczego. I nawet patrząc na składowe tego syntetycznego wskaźnika dla Szwecji (https://www.heritage.org/index/country/sweden?version=556) (która jest 22. i trochę jednak jej do czołówki brakuje), widać, że akurat ta część, którą można by powiązać z "socjalizmem" (obciążenia podatkowe, wydatki państwa) akurat ciągnie cały wskaźnik mocno w dół.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Lutego 05, 2021, 01:44:38 am
No tak, wolność gospodarcza + państwo opiekuńcze, to zupełnie co innego niż socjalizm, czyli własność środków produkcji i dystrybucji przez państwo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Lutego 05, 2021, 01:52:32 pm
państwo opiekuńcze
Nauka innowacji to nadzieja ludzkości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 05, 2021, 03:18:31 pm
Oj...
(https://st2.depositphotos.com/1001911/7684/v/950/depositphotos_76840879-stock-illustration-depressed-emoticon.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 05, 2021, 03:50:58 pm
Tymczasem doczekaliśmy się (w Polsce) własnego Rambo ;):
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-02-04/komandos-z-zarzutami-przez-dwa-lata-ukrywal-sie-przed-policja-w-bieszczadach/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Lutego 08, 2021, 04:54:16 am
państwo opiekuńcze
Nauka innowacji to nadzieja ludzkości.

A tak, sa fani tego typu lekcji matematyki, nie tylko w parodiach, ale wyobraz sobie w realu  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 08, 2021, 10:28:08 am
LA to się chyba załamał wartością artystyczną a nie treścią ;) ? Choć musze przyznać, że studentka fizjonomicznie dobrana do roli perfetto.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 08, 2021, 01:09:43 pm
nie tylko w parodiach

Skoro o nich mowa - jeszcze jedna (można rzec: z morałem ;) ):
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 08, 2021, 02:39:57 pm
Nauka innowacji to nadzieja ludzkości.
Doprowadzona do absurdu lewacka ideologia równości. Wszyscy są równi, ale upośledzony umysłowo gej-Azjatyjczyk raptem okazuje się równiejszy.

Tak w istocie nihil novi. Nie wiem jak w Polsce, a w Związku Sowieckim podczas rekrutacji do uniwersytetów stosowano system preferencji: solidne dodatkowe punkty należały osobom ze wsi, z mniejszości narodowych, z rodzin wielodzietnych itp.
Czystej wody selekcja negatywna, odbór najgorszych. To się nie skońszy dobrze, jak babkę kocham ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 08, 2021, 05:56:07 pm
Nie wiem jak w Polsce, a w Związku Sowieckim podczas rekrutacji do uniwersytetów stosowano system preferencji: solidne dodatkowe punkty należały osobom ze wsi, z mniejszości narodowych, z rodzin wielodzietnych itp.

U nas też to istniało, zwało się dodawniem punktów za pochodzenie, a było zjawiskiem tak powszechnie znanym, że owe punkty nawet do tytułu jednego filmu trafiły:
https://www.filmweb.pl/film/Punkty+za+pochodzenie-1983-8992

Skądinąd w Stanach nie jest to bynajmniej kwestia ostatniej dekady, podobną dyskryminację pozytywną (co brzmi jak oksymoron) stosowano już w latach '90:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1120616/
I również znalazło to ekranowe odbicie - chodzi rzecz jasna o wątek Petera Bentona (jednego z głównych bohaterów medycznego serialu "ER", w Polsce znanego jako "Ostry dyżur"*), który pracował szczególnie ciężko, bo czuł - nieco obsesyjną - potrzebę udowadniania, że karierę zawdzięcza swoim talentom, nie - kolorowi skóry. Stanowił on, dodajmy, fikcyjnego reprezentanta dość licznych podobnie reagujących, i często posądzanych o przejście studiów awansem, ambitnych afroamerykańskich lekarzy. (Jak widać: chcąc komuś zrobić dobrze można zafundować mu długoletnie mentalne tortury. Do czego dochodzi jeszcze poważniejszy problem pacjentów oddanych w ręce - stanowiących przeciwieństwo "Bentonów" - miernot, które w innym wypadku nie przeszłyby selekcji.)
Z drugiej strony... Trudno zaprzeczyć, że w tak nieudolny sposób usiłowano walczyć z ciągnącą się od dziesięcioleci dyskryminacją niebiałych lekarzy:
https://www.ama-assn.org/about/ama-history/history-african-americans-and-organized-medicine
I pacjentów:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/books/NBK220347/

* Robił go Michael Crichton, znany pisarz SF, lekarz z wykształcenia (stąd wiedział co pokazuje), a sławę zdobył tam G. Clooney, późniejszy amerykański Kelvin.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 08, 2021, 06:07:26 pm
Tak w istocie nihil novi. Nie wiem jak w Polsce, a w Związku Sowieckim podczas rekrutacji do uniwersytetów stosowano system preferencji: solidne dodatkowe punkty należały osobom ze wsi, z mniejszości narodowych, z rodzin wielodzietnych itp.
Czystej wody selekcja negatywna, odbór najgorszych. To się nie skońszy dobrze, jak babkę kocham ::)
Noo...za narodowość to u nas nie dawali, dzietność - też nie.
Z tego co widzę za pochodzenie chłopskie lub robotnicze plus punkty za służbę wojskową. Przynajmniej tak tu napisane;
Wywodzący się chłopskich dostawali 23 punkty, a z rodzin robotniczych 17 punktów.
I stosunkowo późno, bo w 1968, za karę dla tych jedynych, którzy w tym systemie  pracowali. Nominalnie.  :D
https://naszemiasto.pl/punkty-za-pochodzenie-czyli-jak-wladza-ludowa-kochala/ar/c13-4464806 (https://naszemiasto.pl/punkty-za-pochodzenie-czyli-jak-wladza-ludowa-kochala/ar/c13-4464806)
Jak widać, temat ponadustrojowy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 08, 2021, 07:49:57 pm
Za moich czasów ('85) to były o wiele pamiętam wyłącznie punkty za pochodzenie - robotnicze 1, chłopskie 2. Przez jakiś czas miałem przypięty do ściany wydruk z drukarki igłowej (Boże, cóż to za novum było światowe!), że punktów za pochodzenie inteligenckie otrzymałem ZERO ;) . Tym niemniej nie tragizowałbym. Zawsze są wahnięcia, ale każde odcięcie się od zasobów (np. robotniczo-chłopskich) jest głupie. Świeża krew, zwłaszcza musząca coś udowodnić, niejednokrotnie ruszała z posad bryłę świata. W tym dobrym kierunku. Zresztą nie wiem, czy faktycznie zjawiska opisane w filmie występują, w każdym razie w ten sposób (i nie mam tu na myśli zamykania w pudle).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 08, 2021, 08:24:33 pm
Cytuj
Za moich czasów ('85) to były o wiele pamiętam wyłącznie punkty za pochodzenie - robotnicze 1, chłopskie 2.
Uhm. Też pamietam, że były - ale nic więcej. Nie łapałem się, choć rodzice pracowali w fabryce, ale mieli wykształcenie, o zgrozo - średnie techniczne. Znaczy dzieć - inteligent?
Szczegółowe reguły punktowania się zmieniały i tutaj (czyli poniżej) czytam,  że to już od 1965.
https://twojahistoria.pl/2018/04/21/punkty-za-pochodzenie-za-komuny-to-wladze-decydowaly-o-tym-komu-wolno-bylo-isc-na-studia/ (https://twojahistoria.pl/2018/04/21/punkty-za-pochodzenie-za-komuny-to-wladze-decydowaly-o-tym-komu-wolno-bylo-isc-na-studia/)
Cytuj
Tym niemniej nie tragizowałbym.
Zgoda.
Zwłaszcza, że po wioskach nie mieszkały ino gupki. Zapuszczone dzieciaki z prowincji, którym dało się szansę, były często w stanie, na studiach, nadgonić zaległości. Jednak dysproporcja możliwości edukacyjnych między miastem a wsią 50-70 lat temu była o wiele głębsza niż teraz. wystarczy obejrzeć pierwsze odcinki "Daleko od szosy", a to już lata 70-te.
Motywacja tez była jakby większa. Rodzice bardziej wiedzieli, po co dzieć chodzi do szkoły, i nie tenteges że coś mu zaburzą w tożsamościach. Zresztą, alternatywą były 2 lata wojska.
 co tam  :)
https://www.youtube.com/watch?v=Qy8DmXq_k8I (https://www.youtube.com/watch?v=Qy8DmXq_k8I)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 08, 2021, 08:47:08 pm
A w sumie ciekawe LA, bo u nas jest twierdzenie, że w ZSRR narodowości inne niż rosyjska były z gruntu "podejrzane" i trudno się było ich synom (i córkom, ma się rozumieć) przedrzeć wyżej, na szczebel wsiesojuznyj. Że powiedzmy, taki Ukrainiec to zawsze był podejrzany, żeby nie wiem co. Prawda to? Wtenczas poniekąd te punkty za narodowość nie byłyby całkiem głupie, choć to oczywiście socjalisticzieskaja putć barby z realnostią mira - najpierw stworzyć problem z niczego, a następnie go administracyjną protezą próbować załagodzić.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 08, 2021, 08:58:22 pm
Tym niemniej nie tragizowałbym.
Tym bardziej, że w pewnym - acz prawdopodobnie niedużym - stopniu taki system paradoksalnie przyczyniał się do podniesienia jakości wyższego wykształcenia. Bo pełnił rolę swoistego czynnika doboru naturalnego. Jak pisał akademik Iosif Szkłowski, w latach walki z "bezrodnymi kosmopolitami" (eufemizm słowa "Żyd") młodzieniec z dobrej żydowskiej rodziny, aby dostać się na studia, musiał znać przedmiot lepiej od egzaminatora. Znać, jak u nas się mówi, "na szóstkę" - przy tym, że w ZSRR obowiązywała skala ocen mająca 4 stopnie - od 2 do 5.

Cytuj
A w sumie ciekawe LA, bo u nas jest twierdzenie, że w ZSRR narodowości inne niż rosyjska były z gruntu "podejrzane" i trudno się było ich synom (i córkom, ma się rozumieć) przedrzeć wyżej, na szczebel wsiesojuznyj. Że powiedzmy, taki Ukrainiec to zawsze był podejrzany, żeby nie wiem co.
Chyba niezupełnie. Istniało takie pojęcie: "нацмен" - "национальное меньшинство". Mniejszość narodowa. Dotyczyło przede wszystkim narodowości Północy - Czukczi, Ewenków, oraz mieszkańców republik azjatyckich - Uzbeków, Tadżyków i takich innych. Tamci musieli być preferowani, bo inaczej podobno w ogóle prawie nie mieliby szans przejść rekrutację. A okrągłe zero jako liczba osób o wyższym wykształceniu w tych regionach psułoby statystykę i źle świadczyło o demokracji w Krainie Rad.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 08, 2021, 09:10:23 pm
Tym niemniej nie tragizowałbym. Zawsze są wahnięcia, ale każde odcięcie się od zasobów (np. robotniczo-chłopskich) jest głupie. Świeża krew, zwłaszcza musząca coś udowodnić, niejednokrotnie ruszała z posad bryłę świata. W tym dobrym kierunku.

Prawda. A elitarne zaskorupienie daje skutki jakie przerabiała Francja w XVIII wieku.

u nas jest twierdzenie, że w ZSRR narodowości inne niż rosyjska były z gruntu "podejrzane"

Nie zamierzając nią bynajmniej zastąpić praktycznej wiedzy L.A., wrzucę kawałek teorii ;):
http://instytut-brzozowskiego.pl/?p=458
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 19, 2021, 06:52:41 pm
Oregon wycofał matematykę ze szkół?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 19, 2021, 07:22:09 pm
Nie, niezupełnie, pewnie chodzi Ci o tamtejsze inicjatywy równoszansowe*:
https://www.oregon.gov/ode/educator-resources/standards/mathematics/Pages/Oregon-Math-Project.aspx
https://sites.google.com/view/pathwaytoequity2021/micro-course (https://web.archive.org/web/20210217203923/https://sites.google.com/view/pathwaytoequity2021/micro-course)

* Wpisujące się zresztą w szerszy projekt:
https://equitablemath.org/
https://equitablemath.org/wp-content/uploads/sites/2/2020/11/1_STRIDE1.pdf
(Jeśli kogoś zastanawia słówko "LatinX":
https://www.merriam-webster.com/words-at-play/word-history-latinx)

O których tak oto Fox donosił (zapewniając im niejaki rozgłos):
https://www.foxnews.com/us/oregon-education-math-white-supremacy

Edit: a propos, po naszemu:
http://www.kultura-i-edukacja.pl/ojs/index.php?journal=kie&page=article&op=download&path%5B%5D=85&path%5B%5D=82

Edit 2:
Swoją drogą... Przypominają się w kontekście powyższych spraw słowa słynnego czarnoskórego astronoma (a w sumie i matematyka - jego almanachy bazowały na wybitnej znajomości trygonometrii sferycznej) Benjamina Bannekera:
https://en.wikipedia.org/wiki/Benjamin_Banneker
https://archive.org/details/banneker00char/
https://www.geriwalton.com/benjamin-banneker-african-american-almanac-author-astronomer-and-surveyor/

"I am annoyed to find that the subject of my race is so much stressed. The work is either correct or it is not."
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 19, 2021, 10:40:54 pm
/../
Edit: a propos, po naszemu:
http://www.kultura-i-edukacja.pl/ojs/index.php?journal=kie&page=article&op=download&path%5B%5D=85&path%5B%5D=82

O ja. Co za bełkot.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Lutego 20, 2021, 07:36:16 am
https://www.youtube.com/watch?v=fmO-ziHU_D8 (https://www.youtube.com/watch?v=fmO-ziHU_D8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2021, 10:27:09 am
To "Uh, uh!" zabrzmiało jak wyjęte z jednej sceny "Black Panthera", tylko w filmie lepiej to wypadło:


Przy czym, żeby w rasizm nie popaść, warto odnotować, że oni tam teraz wszyscy tak "debatują", niezależnie od koloru skóry:
https://www.youtube.com/watch?v=wKpXQIf9exA (https://www.youtube.com/watch?v=wKpXQIf9exA)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 23, 2021, 09:47:49 pm
Taki kamień się napatoczył.
 Z opisów wygląda, że całkiem duży. Zaciekawiło, co się z nim stało?
 - przecież nie wyparował, już tu - na Ziemi?  :)
Ciekawe, spadł na Chersonez Tracki (Gallipoli) równocześnie z pojawieniom się komety Halleya, ale jakoś nikt tego nie wiąże - przynajmniej nie zauważyłem.
Dziś to byłaby fortuna - wielkość wozu? Rydwanu?
http://historicfalls.com/pre-scientific-falls/aegospotami-meteorite/ (http://historicfalls.com/pre-scientific-falls/aegospotami-meteorite/)
Ktoś wie coś więcej?
W każdym razie jeszcze w I wieku n.e. był wystawiany do ogladania.
Na nim zbudował swą karierę (ponoć przewidział upadek) i  ciekawy system kosmologiczny - Anaksagoras.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 23, 2021, 10:21:19 pm
Ktoś wie coś więcej?

Ze stosownych baz danych wynika, że zaginął w pomroce dziejów, a nawet, że nie wiadomo, czy meteorytem był, bo żadnych śladów upadku w okolicy nie wykopano:
https://www.lpi.usra.edu/meteor/metbull.php?code=391
https://www.mindat.org/loc-299772.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2021, 09:47:29 am
Ogólnie z braku ciała nie wiadomo, czy denat był meteorytem, ponadto owszem dość głęboko studiowano, czy ten spadek, o ile zaistniał, nie miał związku z kometą Halleya, ale tu dochodzi do dalszego zagmatwania, bo ani data spadku, ani paradoksalnie precyzyjna data pojawienia się komety Halleya w tym okresie nie są dobrze określone (np. aproksymacje co do daty pojawienia się wówczas k.H. rozchodzą się pomiędzy 467-465 p.n.e.) a wszystkie relacje są z przekazów ludności i to po kilku pokoleniach, więc na przykład pojawienie się komety mogło być w jednym roku, a spadek w drugim, tylko się przez lata opowiadania "połączyły". Zresztą jesteś historyk to co ja Ci.... Słowem z naukowego punktu widzenia jest to coś w rodzaju badania czy mity greckie wzięły się z rzeczywistych wydarzeń ;) .

Jest sporo literatury z tym że po angielsku np.: http://adsabs.harvard.edu/pdf/2002JAHH....5..135T (http://adsabs.harvard.edu/pdf/2002JAHH....5..135T) tu akurat jest o komecie, ale nie że to Halley'a, ale jak pomacasz, znajdziesz dużo. Jest sporo prac naukowych typu "wertowanie starych ksiąg w poszukiwaniu starożytnych spadków wielkich meteorytów" - tu np. jest jakaś strona, co mi się otworzyła, ale zaznaczam, że nie badałem wiarygodności, natomiast Ageospotami w niej jest: https://cof.quantumfuturegroup.org/sources/2 (https://cof.quantumfuturegroup.org/sources/2) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 24, 2021, 09:56:06 am
natomiast Ageospotami w niej jest:

Przy czym powołują się tam - cytat w cytat, słowo w słowo - na źródła przytoczone już pod livową linką (Arystoteles, Pliniusz, Plutarch).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 24, 2021, 12:10:34 pm
W Holandii luzy, ale jednak pewne ograniczenia zostają:

Podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Mark Rutte i minister zdrowia Hugo De Jonge zapowiedzieli zniesienie części obowiązujących obecnie ograniczeń epidemicznych, m.in. otwarcie sklepów detalicznych.
(...)
"Społeczne, ekonomiczne i psychologiczne konsekwencje zaczynają się sumować, po prostu mamy dość" – mówił.
(...)
Premier zapowiedział także otwarcie zawodów „kontaktowych” - salonów fryzjerskich, szkół jazdy, salonów kosmetycznych.

Prostytutki będą musiały jednak jeszcze trochę poczekać – mówił Rutte.

https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/koronawirus-holandia-luzuje-obostrzenia-w-sprawie-covid-19/p8h9mce,07640b54 (https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/koronawirus-holandia-luzuje-obostrzenia-w-sprawie-covid-19/p8h9mce,07640b54)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 24, 2021, 07:35:43 pm
Cytuj
... Słowem z naukowego punktu widzenia jest to coś w rodzaju badania czy mity greckie wzięły się z rzeczywistych wydarzeń ;) .
No, to jednak chyba coś więcej niż mit.  :)
Tak, trafiłem na tych Greków i co?... i nic.
Nie widać innej bazy źródłowej. Tam wprawdzie powołują się na jeszcze jednego gościa, ale to też 2 wieki później
https://en.wikipedia.org/wiki/Deimachus (https://en.wikipedia.org/wiki/Deimachus)
Najbliżej jednak (czasowo) Arystoteles. Tym niemniej coś chyba musiało tam pierdyknąć, jak inaczej wyjaśnić fundament sławy Anaksagorasa? Jeśli kamulec był duży, jak ten z obrazka
https://novoscriptorium.com/2020/01/10/the-fall-of-a-meteorite-at-aegos-potami-and-record-of-a-comet-passing-close-to-earth-in-the-5th-century-bc/ (https://novoscriptorium.com/2020/01/10/the-fall-of-a-meteorite-at-aegos-potami-and-record-of-a-comet-passing-close-to-earth-in-the-5th-century-bc/)
To jednak powinno być widać i słychać bardziej...kto tam jeszcze był piśmienny w okolicy - Persowie? Myślałem, że może ktoś zerknął w źródła pozagreckie. Albo nikt, albo nie ma  :-\

I jeszcze ten opis, nawet jeśli przesadzony (tłumaczy maszyna :)  )
Jednak teorię Anaksagorasa wspiera Daïmachus w jego traktacie Peri Eusebias (O religii) [ks. 5 FHGII 441]; mówi, że przed upadkiem kamienia przez siedemdziesiąt pięć dni bez przerwy widziano na niebie ogromne ogniste ciało podobne do płonącej chmury, nie spoczywające w jednym miejscu, ale poruszające się skomplikowanymi i nieregularnymi ruchami, tak że ogniste odłamki odłamane od niej przez jej pogrążający się i nieregularny kurs unosiły się we wszystkich kierunkach i błyskały ogniem, tak jak robią to spadające gwiazdy. Ale kiedy spadł na tę część Ziemi i mieszkańcy, po otrząśnięciu się ze strachu i zdumienia, zebrali się wokół niego, nie było widać żadnego działania ognia ani nawet jego śladu, ale leżący tam kamień, To prawda, dużych rozmiarów, ale takich, które nie miały prawie żadnej proporcji do ognistej masy widzianej na niebie.
Powinien zostać jakiś większy krater, hę? I sprawdzenie tego,  obecnie,  nie powinno sprawiać trudności. Ale może nie ma chętnych?
No, mniejsza - w sumie taka ciekawostka.
Czymże to wobec tej tragedii współczesnej  8)
Cytuj
Prostytutki będą musiały jednak jeszcze trochę poczekać – mówił Rutte.
One może wytrzymają, ale co na to klienci!!!
Czy nie nastąpi gwałtowne "przeciążenie" żon? Poza tym, skąd ta forma żeńska - a prostytutkowie (prostytuci?) to co - mogą pracować po dworcach mimo pandemii?
Ja wiem, ten pan ma preferencje tępiące hetero ::) ale nie życzyłbym sobie - u nas miałby już na głowie RPO a może nawet TSUE. I co za cham! - nie może inaczej nazwać? Pracujących kobiet?
Użył określenia deprecjonującego, szykanującego, stygmatyzujacego, wykluczającego, poniżającego... mógłbym tak długo, gdyż język w tej materii szybko się rozwija.  :)
Można wszak subtelniej np. Ciężko Pracujące Panie Nieciężkich Obyczajów (CPPNO)
Inna sprawa - że wystarczyło "mieć dość", widać my jak zwykle, mamy za mało... wiecznie w ogonie ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 24, 2021, 09:04:14 pm
W temacie kraterów to powstają one, w przypadku meteorytów bijących w Ziemię, a więc muszących przejść przez atmosferę, stosunkowo małe, ponieważ do pewnej masy (dość dużej), to co zostaje z meteorytu po ablacji spada swobodnie, to znaczy tak, jakbyś to wyrzucił z samolotu.  Na ten przykład to zdjęcie, które pokazałeś, meteoryt Hoba, nie wybił krateru w takim sensie, o jakim się myśli np. w przypadku meteorytów na Księżycu, gdzie ciało uderza w powierzchnię z prędkością kosmiczną, ulega przy tym zniszczeniu, a wręcz odparowaniu w chwili uderzenia - i wybija duży krater, porównywalny z efektem płytkiej, podziemnej eksplozji jądrowej. Możesz np. porównać do Czelabińska, który będąc wciąż stosunkowo małym meteorytem (w skali zagrożenia Ziemi - masa ok 10 ton i średnia średnica rzędu 5-cio piętrowego bloku - a jednak ze znanych drugim co do wielkości po tunguskim, zakładając oczywiście, że tunguski to był meteoryt ;) ) pozostawił główny spadek o wielkości "zaledwie" średniej lodówki i masie kilkuset kg. Nie wybił przy tym żadnego krateru, choć głównie ponieważ strzelił w zamarznięte jezioro, przebił lód i osiadł na dnie. Ale jakby trafił w glebę, to też specjalnie by się nie zagłębił, w każdym razie bez żadnych spektakularnych efektów termiczno-wybuchowych, jako że poruszał się z prędkością poddźwiękową oraz miał mocno z grubsza kształt zbliżony do kuli - a więc raczej kiepski do penetrowania przeszkód (nie to co ostrołuk). Tunguska, jeśli była meteorytem, najprawdopodobniej nie pozostawiła żadnego spadku, czyli najwyraźniej cała masa rozleciała się przed uderzeniem w Ziemię (w tym sensie Czelabińsk jest niejako graniczny - wielka część masy rozleciała się powodując przy tym wielce niszczącą falę uderzeniową, ale sporo spadło, w postaci tysięcy niewielkich odłamków i masy głównej). Zależnie od składu, masy wejściowej i prędkości wejściowej (która się może różnić o kilkadziesiąt km/s) mogą być różne scenariusze - przy pewnej wielkości meteoroidu i jego prędkości, jeśli jest zwarty, jak np. żelazny, nie zostanie wyhamowany przez atmosferę poniżej prędkości kosmicznej a w każdym razie kilku km/s i skutki będą masakryczne.


Np. taka mi się historia przypomina, że w USA jest najbardziej znana dziura to Krater Barringera w Arizonie, najbardziej kraterowy krater na Ziemi, wyłączając niektóre sztuczne efekty prób jądrowych na pustyni w Mojave. Pierwszej klasy krater meteorytowy, absolutnie podobny do księżycowych, a więc wybity przez masywne ciało poruszające się ze znaczną prędkością, rzędu kosmicznej. Ma słuszną średnicę prawie 2 km i głębokość wciąż niemal 200 m. Na przełomie wieków zainteresował się nim niejaki Barringer, geolog. Było to w początkach współczesnej meteoryki. Metodami naukowymi doszedł do wniosku, że krater jest pochodzenia meteorytowego, oraz, że meteoryt jest żelazny (bo dookoła krateru było trochę zerodowanego żelastwa pochodzenia meteorytowego) - oszacował masę  żelaza spoczywającego w kraterze na 100 mln ton. W związku z powyższym zakupił ziemię, na której znajdował się krater oraz założył firmę żelazną, w celu pozyskania i upłynnienia tego dobra z kosmosu. Ponieważ to były początki meteoryki, to pierwszy wniosek był prawdziwy (istotnie, jest to krater meteorytowy), ale drugi fałszywy. Częściowo, bo, ku chwale nauki, nie co do rzędu oszacowania masy, bo to można uznać z grubsza za prawidłowe - tylko co do nieznajomości efektów takiego uderzenia - a konkretnie faktu, że większość masy żelaza wyparowała z powodu energii wydzielonej w zderzeniu. Krater pozostaje w rękach rodziny Barringera ;) ...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 24, 2021, 09:13:09 pm
O, dzieki - to mi naprostowałeś w głowie. Jakoś-takoś miałem mylne przekonanie, że im większy spadkowicz - tym większy krater być musi.
Czyli szukanie krateru, żaden trop. To chyba już pozamiatane w temacie tego Aigospotami-meteoryt.
Zostaje bitwa, ta przynajmniej solidnie opisana.
Też poniekąd upadek - Aten.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 04, 2021, 10:47:02 am
Wracając do polityki w matematyce... Gdy wsłuchać się:

Czy też wczytać:
https://bariweiss.substack.com/p/there-is-no-such-thing-as-white-math
W racje stron sporu, widać, że jest on o tyle trudny, że spierający się w czym innym się specjalizują, i na kompletnie odmiennych płaszczyznach operują. Najbardziej rozpoznawalną twarzą obozu tzw. rewolucjonistów jest bowiem specjalistka od teorii nauczania, której najbliższym związkiem ze ściślactwem jest odpowiednik naszego licencjatu z biologii:
https://en.wikipedia.org/wiki/Rochelle_Gutierrez
Mogąca jednak podeprzeć swoje stanowisko badaniami wskazującymi na występowanie tzw. rasizmu systemowego w nauczaniu matematyki:
https://journals.tdl.org/jume/index.php/JUME/article/view/294
https://www.theatlantic.com/education/archive/2017/04/racist-math-education/524199/
W przeciwnym obozie natomiast wysunął się na plan pierwszy matematyk, czy też fizyk matematyczny:
https://en.wikipedia.org/wiki/Sergiu_Klainerman
https://web.math.princeton.edu/~seri/homepage/
Specjalizujący się - jak widać - w czarnych dziurach, a z edukacją związany tylko o tyle, że będący również wykładowcą:
https://www.youtube.com/results?search_query=sergiu+klainerman
(Niewątpliwie mający rację gdy twierdzi, że matematyka jako system formalny i cenne narzędzie pomocnicze empirii nie jest, i nawet nie ma jak być, rasistowska sama w sobie.)
Już samo to pokazuje jak muszą rozchodzić się ich perspektywy. (Oczywiście płomienność wystąpień dokłada swoje.)

Przy czym... najbardziej kontrowersyjny punkt - sponsorowanego przez Gatesów, co bywa podkreślane - postulowanego modelu nauczania jest per se b. wieloznaczny, i by móc go ocenić należałoby sprawdzić jak realizowany jest w praktyce. Bo skupienie raczej na uczniu i jego toku myślenia, niż na wyniku może oznaczać zarówno prorokowany-i-wyśmiewany w linkowanych uprzednio filmikach relatywizujący kretynizm grożący upadkiem edukacji matematycznej, czy nawet samej matematyki, i wszystkiego, co się na niej wspiera, jak i po prostu silniejsze położenie w czasie lekcji akcentu nie na punkt docelowy, a na drogę dojścia do niego.

Aha: warto jeszcze dodać, że zwalanie wszystkiego na biały przywilej:
http://www.listyznaszegosadu.pl/nauka/dlaczego-wyjasnianie-problemalw-przez-bialy-przywilej-jest-niesluszne
I białą winę:
https://www.lefigaro.fr/politique/pascal-bruckner-le-privilege-blanc-est-une-notion-dangereuse-et-mensongere-20201222
https://www.lefigaro.fr/vox/societe/pascal-bruckner-la-seule-identite-encore-autorisee-pour-les-blancs-est-l-identite-de-contrition-20210120
https://wyborcza.pl/7,75399,26758785,czy-zachod-za-bardzo-bije-sie-w-piersi-le-figaro.html?disableRedirects=true
Zaczyna wychodzić z mody jako zbytnie uproszczenie rzeczywistości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Marca 13, 2021, 07:53:11 pm

Dzieci zadają pytania nagim dorosłym. Petycja o wstrzymanie programu
https://tvrepublika.pl/Dzieci-zadaja-pytania-nagim-doroslym-Petycja-o-wstrzymanie-programu,114184.html

proponuję kosmos przenieść do kosmosu
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 14, 2021, 11:07:35 am
Kosmos poszedł tu: https://forum.lem.pl/index.php?topic=502.msg87243#msg87243
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 20, 2021, 01:09:20 pm
Kosmos poszedł tu: https://forum.lem.pl/index.php?topic=502.msg87243#msg87243
Kosmos zabrali, nie nieee...  :)

Zostaje historia.
Takie pytanko, chyba najbardziej do LA  :-\
Czytam sobie właśnie memuary Szpotańskiego z lat 50-tych. Zabawne. I trochę straszne. I w nich jest opis wizyty uczonych radzieckich na UW. Poprzedzony próbkami naukowego klimatu epoki na owej uczelni (i zapewne nie tylko tej)
Z kolei z Kotarbińskim rozprawiano się w ten sposób:

Nawet pobieżna analiza jego poglądów filozoficznych, a więc przede wszystkim jego sławetnej teorii zwanej reizmem, wykazuje, że wydatnie służyły one faszyzmowi. Wszak na takich to właśnie pożywkach kiełkowała i wzrastała ideologia nazistowska. Lecz Kotarbiński był człowiekiem niezwykle przebiegłym i, żeby odwrócić uwagę od obiektywnej, jedynie prawdziwej funkcji swych prac, przybierał przed wojną postawę antyprawicowca i filosemity. Jego niecne rachuby okazały się wyjątkowo skuteczne, bo ową grą udało mu się wreszcie sprowokować rodzimych faszystów — ONR-owców — by obrzucili go kałamarzami. Gdy się to stało, zaczął chodzić w glorii męczennika-lewicowca, a o nic innego mu właśnie nie chodziło, albowiem stanowiło to doskonałą maskę dla jego dywersyjnych działań na polu filozofii, które służyły teoretycznemu podbudowywaniu ideologii imperialistycznej w jej najskrajniejszej postaci, jaką był faszyzm. Oto w jaki sposób stronnicy faszyzmu, z jednej więc strony ONR-owcy, a z drugiej profesor Kotarbiński, chytrze podawali sobie ręce, odgrywając przed społeczeństwem komedię pozorów.


o matematyce
W swym zapale rozprawienia się z idealizmem wszelkiej maści i w każdej dziedzinie marksistowscy uczeni dobrali się nawet do tak abstrakcyjnej dyscypliny, jaką jest matematyka. W artykułach na ten temat o matematyce, rzecz jasna, nie było ani słowa, zwalczano tam wyłącznie matematyków zachodnich, którzy jakby a priori hołdowali tendencjom idealistycznym. Zakończenie jednego z tych artykułów pamiętam bardzo dobrze do dzisiaj. Brzmiało ono mniej więcej tak:

„W tym grząskim bagnie idealizmu subiektywnego, wśród zatrutych kwiatów fideizmu i klechostwa, przechadzają się filozoficzne ichtiozaury w rodzaju Bertranda Russella”.


Przechodząc do rzeczonych uczonych
Wizytę uczonych radzieckich celebrowano z pompą godną cara Mikołaja I. Najpierw, zanim fizycznie zjawili się na terenie Uniwersytetu, nieomal z godziny na godzinę informowano o ich krokach na polskiej ziemi. Oto pociąg przybył na dworzec; oto zostali powitani przez ministra oświaty; oto podjęto ich obiadem; oto odwiedzili Polską Akademię Nauk; oto już się zbliżają, już nadchodzą.

Ci (chyba  :)  )
Profesorowie radzieccy reprezentowali takie dyscypliny, jak historia filozofii i literaturoznawstwo. Literaturoznawca nazywał się Żurko, to pamiętam dokładnie, filozof zaś… bodajże Konowałow, lecz za to nie dałbym już głowy. I on to właśnie wystąpił jako pierwszy.

Zaatakowali (tu jest te pytanie moje)
Zasadnicza struktura wykładu była jakby żywcem wzięta ze znanych mi już z "Myśli Filozoficznej" rozpraw autorów radzieckich. Najprzód więc miażdżąca krytyka wszystkiego, co zachodnie oraz przedrewolucyjne, a następnie dytyramb na cześć filozofii i nauki radzieckiej oraz wszystkiego, co rosyjskie w tym zakresie   —   jako prowadzące dialektycznie do obecnego złotego wieku. Konowałow z długich dziejów filozofii nie oszczędził prawie nikogo. Poczynając od Platona, poprzez Kartezjusza, a na Kancie kończąc, wszystko było niepoprawnym idealizmem służącym kolejno: niewolnictwu, feudalizmowi i kapitalizmowi, czyli ustrojom złowrogim i przegranym. Drobne wyjątki uczynił jedynie dla materialisty Demokryta i Spinozy, ale i wobec nich odniósł się nie bez zastrzeżeń: Demokryt mianowicie był materialistą wulgarnym, a taki materializm należało jak najusilniej zwalczać, zasługi Spinozy zaś sprowadzały się wyłącznie do jego negatywnej oceny religii, natomiast jako twórca swego dzieła głównego, Etyki, był   —  wedle Konowałowa   — kompletnym mętniakiem i fantastą. Najbardziej jednak znęcał się Konowałow nad św. Augustynem. Obrzucił go, doprawdy, lawiną wyzwisk w rodzaju: mrakabies, obskurant, fideista, zatwardziały i przewrotny klecha, zaciekły wróg ludu, degenerat drapujący się w szaty świętoszka, obmierzły zboczeniec (prawdopodobnie sodomita), no, słowem, samo dno i bagno. I przeciwstawił mu czystego, bo wywodzącego się z ludu, Iwanuszkę Duraczka z bylin [starych rosyjskich baśni ludowych] z jego piękną, optymistyczną filozofią, proroczo zapowiadającą obecną etykę marksistowską i opartą na niej moralność nowego człowieka radzieckiego, który świeci przykładem całemu światu. Oczywiście w tym skrótowym ujęciu dziejów filozofii osobne i niejako główne miejsce zajmował Karol Marks. Prawdziwa filozofia zaczynała się dopiero od niego, ale właśnie zaczynała, bo w stadium swego apogeum weszła dopiero dzięki Leninowi, a swój złoty wiek przeżywa oto za naszych dni   —   zasilana duchem takiego mocarza, jakim jest Józef Stalin.

lewy sierpowy na dokładkę
Druga część wykładu prawie całkowicie poświęcona była Łomonosowowi. No, ten Łomonosow — w ujęciu Konowałowa — był, doprawdy, jakąś gigantyczną figurą! Był to po prostu największy uczony wszechczasów. Czegóż to on nie wymyślił! Poza wszystkimi co ważniejszymi prawami fizyki, wynalazł elektryczność, węgiel kamienny, światło, a nawet zorzę polarną! Mało! Już w końcu XVIII wieku skonstruował on samolot, podczas gdy na Zachodzie w tym czasie ledwo co balonem wznoszono się nad ziemię; nic w tym zresztą dziwnego, skoro zajmował się tym ciemny kler w rodzaju księdza Lana czy księdza de Gusmao. Wieść, iż na terenach obecnego Związku Radzieckiego latano samolotem już w XVIII wieku, zelektryzowała salę. Pierwsze rzędy, zajęte przez „Michcików”, przeszedł dreszcz entuzjazmu, w rzędach ostatnich zaś rozległy się nieśmiałe pochrząkiwania i chichoty. Wówczas skonsternowany tym nieco Konowałow powiedział, że jeśli kto nie wierzy, to on się może powołać na świadectwo pewnego 185-letniego Gruzina, który razem z Łomonosowem na tym aeroplanie fruwał i który do dzisiejszego dnia żyje gdzieś na Kaukazie; znane jest miejsce jego zamieszkania, tak że w każdej chwili można się tam do niego udać i zapytać. Do niego więc kieruje wszystkich niedowiarków.

I konsternacja
Gdy Konowałow tak perorował i grzmiał obwieszczając, jak to było naprawdę, nagle z bocznego miejsca podniósł się jakiś staruszek — nie wiem, czy siłą tam zapędzony, czy też przybyły z własnej woli, wiedziony ciekawością — i donośnym głosem oświadczył:

  — Bardzo przepraszam, ale podobnych bzdur to ja dłużej już słuchać nie mogę! — Po czym ostentacyjnie opuścił salę, głośno trzaskając drzwiami.

Zapanowała grobowa cisza. Konowałow po prostu osłupiał. Wreszcie któryś z „Michcików” z pierwszego rzędu zaczął nerwowo wyjaśniać, iż człowiek ten jest niespełna rozumu, że winni wpuszczenia go na salę zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, a wszystkim jest niezmiernie przykro z powodu tego incydentu.


Oczywiście, że wariat  8)
Owym niespełna rozumu staruszkiem był wybitny znawca prawa rzymskiego, uczony europejskiej sławy, słynny profesor Taubenschlag.

Profesor Taubenschlag był w tym czasie mocno już zdziwaczały, a nawet nie będzie przesadą, jeśli się powie, że zdrowo sfiksowany.


Dość, starczy... właściwie to chciałem zapytać, bo pierwszy raz widzę takie wyzwisko - mrakabies.
Na szybko to jakiś "ciemny diabeł" z rosyjskiego tłumacząc - ale skąd takie?

Całość wspomnień, tutaj
https://literat.ug.edu.pl/szpot/autob.htm (https://literat.ug.edu.pl/szpot/autob.htm)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 20, 2021, 01:31:06 pm
Słowniki twierdzą, że мракобес (czyli - jak trafnie obstawiłeś - bies z mroku) to synonim "obskuranta", co francusko-teatralne ma korzenie:
https://ru.wiktionary.org/wiki/мракобес (https://ru.wiktionary.org/wiki/мракобес)

Gugla zasię niesprawdzone pogłoski podsuwa, że przykład użycia go (z przymiotnikiem "cziernosietinnyj" w parze) szedł z samej góry, że leninowski to był obyczaj ;) :
https://twitter.com/tryputznick/status/1267460277135650816

ps. Nawiasem: profesor Taubenschlag (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafał_Taubenschlag) (potraktowany od strony anegdotycznej, więc i Szpotański przytoczony został) jest jednym z bohaterów takiej pracy:
https://www.academia.edu/41167813/Prawo_rzymskie_Marginalia
Jego dziedzictwo żyje też w innych formach:
https://taubenschlagfoundation.pl/
https://taubenschlagfoundation.pl/jjp/

A Łomonosow bestia faktycznie tak (wszechstronnie) zdolna, że i w ten samolot prawie można uwierzyć ;) :
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/;3935151
https://pl.wikipedia.org/wiki/Michaił_Łomonosow (https://pl.wikipedia.org/wiki/Michaił_Łomonosow)
https://www.britannica.com/biography/Mikhail-Vasilyevich-Lomonosov
https://encyklopedia.interia.pl/biologia-rolnictwo/badacze/news-lomonosow,nId,1973767
Czego tam nie ma (w dorobku)... I (pierwsze ruskie) laboratorium chemiczne, i zasada zachowania masy, i korpuskularna teoria ciepła, i wykrycie atmosfery na Wenus, i geologia (w tym trafne ustalenie genezy m.in. węgla i ropy naftowej), i meteorologia (badania nad zjawiskami elektrycznymi w atmosferze i zorzą polarną), i urządzenia własnoręcznie robione (refraktometr z fotometrem*), i przyjaźń z Eulerem, i poezja, i reforma językowa, i kariera rządowa... I - w istocie - pre-helikopter zbudował (czyli opowieść lotnicza nie była w pełni zmyślona!):
http://www.aviastar.org/helicopters_eng/lomonosov.php
https://physicstoday.scitation.org/doi/10.1063/PT.3.1438
Mrakabies to stanowczo nie był... (Więc choć K. przesadzał, Sz. przesadził również, w przeciwnym kierunku, mimo woli stwierdzając prawdę tam, gdzie myślał, że kpi, czyli pisząc o gigantycznej figurze.)

* Ciekawa jest zresztą historia tych rodzin przyrządów:
https://en.wikipedia.org/wiki/Refractometer
https://en.wikipedia.org/wiki/Abbe_refractometer
http://www2.humboldt.edu/scimus/RefracExhibit/Index.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Photometer
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 20, 2021, 06:20:06 pm
@ liv

Słownik objaśniający języka rosyjskiego Jefriemowej (https://www.efremova.info) podaje:
Мракобе́с (м.)
Враг прогресса, просвещения, науки; обскурант, реакционер.

Wróg postępu, oświaty, nauki; obskurant, reakcjonista.

Pochodzi od
мракобе́сие (ср.)
Крайне враждебное отношение к прогрессу, просвещению, науке; обскурантизм...

Jawnie wrogi stosunek do postępu...etc.

Słowo składa się z dwóch części: "мрак" - mrok, ciemności, oraz "бесие".
Językoznawca prof. Wiktor Winogradow tłumaczy tę ostatnią w następujący sposób:
...Wychodząc ze składu etymologicznego słowa "мракобесие", najłatwiej jest uznać "бесие" za cerkiewno-słowiański odpowiednik greckiego μανíα (por. francuskie manie). Wtedy pierwotne znaczenie słowa "мракобесие" należy interpretować jako "szaloną namiętność, chorobliwy pociąg do ciemności", "wściekłą miłość mroku''. Tłumaczenie -μανíα jako -бесие utrwaliło się w literackim języku rosyjskim pod wpływem tradycji starocerkiewnosłowiańskiej jeszcze w XI wieku.
http://wordhist.narod.ru/mrakobesie_mrakobes.html (http://wordhist.narod.ru/mrakobesie_mrakobes.html)

W rosyjskim istnieje kilka wyrazów o tym samym rdzeniu. Proszę porównać:
чревобесие (od "чрево" - brzuch; przest.) – nieumiarkowanie w jedzeniu, obżeranie się;
женобесие (od "жена, женщина" - kobieta; przest.) – niepohamowana chuć, nadmierny pociąg do płci pięknej;
победобесие (od "победа" - zwycięstwo; język nowoczesny) – obchody Dnia Zwycięstwa 9 maja 2020 w Rosji.
https://wyborcza.pl/7,75399,24763144,niesmiertelny-pulk-przechwycony-przez-kreml-maszeruje-przez.html?disableRedirects=true (https://wyborcza.pl/7,75399,24763144,niesmiertelny-pulk-przechwycony-przez-kreml-maszeruje-przez.html?disableRedirects=true)
 ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 20, 2021, 08:45:27 pm
Q & LA
Dzięki za obszerne wyjaśnienia.  :)
Czyli o ile dobrze zrozumiałem, ten bies niekoniecznie od diabła? Biesie jako żądza? Jakoś tak kojarzył do Lenina, ale ewidentnie korzeń starszy. U nas coś jakby podobnego, czyżby z tego samego pnia?
"Zbiesić się".
https://pl.wikisource.org/wiki/M._Arcta_S%C5%82ownik_ilustrowany_j%C4%99zyka_polskiego/Zbiesi%C4%87_si%C4%99 (https://pl.wikisource.org/wiki/M._Arcta_S%C5%82ownik_ilustrowany_j%C4%99zyka_polskiego/Zbiesi%C4%87_si%C4%99)
Od tego ruskiego biesija by?
Ale że horyłkobiesja nie ma  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 20, 2021, 09:10:27 pm
W rosyjskim również jest wyraz взбеситься o tym samym znaczeniu.
Podobno w polskim istnieje słowo "biesnowaty", w sensie - szaleniec, opętany?
Cytuj
Ale że horyłkobiesja nie ma  ;)
No, to rzecz święta.
Wódka grzeje, wódka chłodzi, wódka nigdy nie zaszkodzi :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 20, 2021, 09:29:04 pm
Biesije starsze niż można by się spodziewać. Czego to się człowiek dowiaduje
Określenie bies wywodzi się z prasłowiańskiego bĕsъ, od praindoeuropejskiego bboidh-, znaczącego „powodujący strach, przerażenie”
https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-lesne/bies-czart/ (https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-lesne/bies-czart/)
Dziś Zdziś wybiera...grzeje  :)
Na zdrówko!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 20, 2021, 09:41:34 pm
Cytuj
Na zdrówko!
Prosit! (https://de.wikipedia.org/wiki/Prosit#:~:text=4%20Siehe%20auch-,Wortherkunft,%3A%20„Es%20nütze“%20bzw.) ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 21, 2021, 04:06:30 pm
Cytuj
Na zdrówko!
Prosit! (https://de.wikipedia.org/wiki/Prosit#:~:text=4%20Siehe%20auch-,Wortherkunft,%3A%20„Es%20nütze“%20bzw.) ;)

I ja się z tego sentymentu napiję (https://www.youtube.com/watch?v=Y89Ve2j2o-o&t=459s) ;). (Nie mówcie, że z opóźnieniem, czas - jak od Einsteina wiemy - rzecz względna ;).)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 24, 2021, 08:37:38 pm
Nawet Dick tak daleko nie poszedł...:

W tym momencie ośrodek Alcor przechowuje szczątki ponad 180 osób, z czego już około 100 to same głowy. Kolejnych 1338 osób są już członkami Alcor, którzy po śmierci oczekują na spoczęcie w komorze z ciekłym azotem. Łącznie na świecie zamrożonych jest ponad 250 osób. W przypadku Alcor najstarszą osobą jest 102-letnia kobieta. Najmłodsza “pacjentka” ma zaledwie dwa lata.
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/nauka-i-technika/niesmiertelnosc-a-technologia-oto-alcor-osrodek-ktory-zamraza-ludzi/131tkb8 (https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/nauka-i-technika/niesmiertelnosc-a-technologia-oto-alcor-osrodek-ktory-zamraza-ludzi/131tkb8)

Reflektujecie? ::)
https://www.alcor.org/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 24, 2021, 09:14:15 pm
Jak patrzę na zapomniane niechcący na spodzie zamrażary mięsiwo - to jak ono po 2 latach tak nieszczególnie wygląda, to ja raczej tak nie chcę ;) ...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 24, 2021, 11:04:50 pm
REVIVAL
A major part of your funding is set aside for future revival (when possible)

https://www.alcor.org/ (https://www.alcor.org/)

Hm. A kto może dziś przewidzieć, jaki będzie koszt zabiegu rewitalizacji w odległej przyszłości?
A nuż ów koszt przekroczy wysokość zainwestowanych funduszy? Co wtedy robić z ciałem niewypłacalnego pacjenta?
Do śmietnika? ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 24, 2021, 11:25:33 pm
Co wtedy robić z ciałem niewypłacalnego pacjenta?

Nic nie mów, bo przypomina mi się zamieszczone dekady temu w "Problemach" opowiadanie "Cold Sleep" (w przekładzie - "Hibernacja"). (Długie lata byłem przekonany, że jego autorem jest Larry Niven, a niedawno sprawdziłem, i ze zdumieniem odkryłem, że jednak Sydney J. Bounds.)
https://books.google.pl/books?id=i3-1-TXPTH8C&pg=PA68
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 24, 2021, 11:52:36 pm
Jak patrzę na zapomniane niechcący na spodzie zamrażary mięsiwo - to jak ono po 2 latach tak nieszczególnie wygląda, to ja raczej tak nie chcę ;) ...
Co tam...chcę-nie-chcę...lepiej pilnuj tej zamrażarki żeby się nie zepsuła - bo jak żona kupi taką na -196 stopni...wiesz, on chyba nie miał wyjścia :

Alcor was incorporated in California in 1972 by Fred and Linda Chamberlain. Fred is now cryopreserved at Alcor, and Linda still works here!
https://www.alcor.org/about/ (https://www.alcor.org/about/)
 ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 25, 2021, 09:09:16 am
Masz rację, muszę się strzec, gdyby małżonka zaczęła wspominać o zakupie zdecydowanie większej zamrażarki. Choć z drugiej strony z tego co pamiętam, w tym przybytku jest też usługa dla uboższych, polegająca na zamrożeniu samej łepetyny, bez przyległości. Tak więc muszę też schować piłę.


Myślę, że to się w końcu uda tylko trochę inaczej, skoro są ryby, które całkowicie zamarzają, w ich ciele nie ma żadnego płynu w fazie ciekłej, więc w zasadzie nie mogą w ich ciele przebiegać żadne procesy biologiczne, czyli są martwe, a mimo to po odmrożeniu wracają do życia. Nie wspominając nawet o rozmaitych niekręgowcach. Myślę, że to będzie jakieś "borygo" dodawane jeszcze za życia do krwioobiegu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 25, 2021, 12:53:52 pm
Cytuj
Myślę, że to będzie jakieś "borygo" dodawane jeszcze za życia do krwioobiegu.
Czyli "hibernacja"?
 Jeszcze za życia, to jakoś tam bym zrozumiał.
Ale po śmierci? Po co?
Nawet zakładając, w co wątpię, że ktoś odmrozi taką głowę - i co dalej?
Zwolennicy tej formy unieśmiertelniania powinni przeczytać lemowy "Powrót z gwiazd". Ze zrozumieniem. :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 25, 2021, 01:28:50 pm
Myślę, że to będzie jakieś "borygo" dodawane jeszcze za życia do krwioobiegu.
Czyli "hibernacja"?
 Jeszcze za życia, to jakoś tam bym zrozumiał.

I tak oto dochodzimy w okolice embrionacji i (białego jak mleko) onaksu ;) .

Ale po śmierci? Po co?

W nadziei, że potomni (albo kto przyjezdny) i wskrzeszać się nauczą? (Stara to zresztą nadzieja, jeszcze w '31, wraz z paroma innymi na piśmie wyrażona (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1570.msg69637#msg69637).)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 25, 2021, 01:49:37 pm
Jeszcze za życia, to jakoś tam bym zrozumiał.
Ale po śmierci? Po co?
Nawet zakładając, w co wątpię, że ktoś odmrozi taką głowę - i co dalej?
Mam wrażenie, że oni by i za życia robili te mrożonki - tylko to...nielegalna śmierć...nie Ty pierwszy pytasz, bo odpowiadają:
Current law does not allow freedom of choice in this matter. Under current law cryopreserved humans are legally dead. Actively making a person legally dead is a crime regardless of what that person’s wishes may be. Alcor must wait for an independent authority to declare that illness or injury has caused the heart to stop, that further medical care is not appropriate, and that therefore legal death has occurred. Only after that determination is made can the cryopreservation procedures legally begin.

Ale jak prawo dozwoli? :-\

A że sobie pozwalają te głowy ciąć - cóż - koszty tną:
The minimum life insurance policy coverage (and the amount you would need to pay in cash if you were to get cryopreserved at Alcor today) is $200,000 for whole body cryopreservation or $80,000 for neuro cryopreservation. However, you should get a greater amount of coverage to allow for inflation between now and the time of your cryopreservation.

A później...Talking Heads. Psycho Killer?;))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 25, 2021, 01:54:50 pm
Jaki to problem członki doprawić do mózgownicy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 25, 2021, 01:57:26 pm
Jaki to problem członki doprawić do mózgownicy?
Pytanie: kto za to zapłaci? Pan? Pani? Społeczeństwo?;)

Nie mówiąc o możliwym koszmarze Decantorowej żony...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 25, 2021, 02:07:26 pm
Jaki to problem członki doprawić do mózgownicy?
A słyszałeś o niedopasowaniu płciowym?  ;D Bodaj transseksualizm się to nazywa...a to pikuś, przy możliwych jajach z protezami.
No i nie wiadomo, co w takiej głowie zostało (z pamięci "siebie"). Najbardziej prawdopodobne z nieprawdopodobnego (że w ogóle odmrożą ciebie a nie nr. 30897570) to zaleganie odmrożonej głowy w słoju na górnej półce w gabinecie jakiegoś patologo-anropologa; a z atrakcji, możliwość poruszania gałami aż do kolejnego zejścia. O ile przed zgonem nie byłeś ślepawy.  8)
Cała reszta to bajania śpiącej królewny o śpiącym rycerzu spod Giewontu co to ją cmoknie a ona się wtedy obudzi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 25, 2021, 02:40:55 pm
Na jak nie mnie odmrożą to mnie głowa nie będzie bolała ;) . A co do pci to bo ja wiem, mógłbym pobyć nadobną dziewicą jakiś czas. Potem zawsze można znów łeb na tory położyć i pstryk, dajmy na to w Ferrycego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 25, 2021, 02:52:08 pm
Cytuj
A co do pci to bo ja wiem, mógłbym pobyć nadobną dziewicą jakiś czas. Potem zawsze można znów łeb na tory położyć i pstryk, dajmy na to w Ferrycego.
Aaa - to co innego. :D
 Tylko żeby kolei nie zlikwidowali.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 25, 2021, 03:34:16 pm
Może tak być, że zbystrują, i nawet jak łeb na tor położysz, to koło przeskoczy albo szyna się rozplaska. Apropos kto płaci - płaci ante festum krio-zainteresowany. Gdyż po festum mógłby nie mieć zdolności. Swoją drogą podejrzewam, że sporo tych nieboraków, zwłaszcza tych wcześniejszych, załatwiło sobie witryfikację przed zejściem. Może nie tak brutalnie jak Pirx, że kran wjeżdża w mózgownicę, ale jednak.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Kwietnia 25, 2021, 07:32:06 pm
Nic nie mów, bo przypomina mi się zamieszczone dekady temu w "Problemach" opowiadanie "Cold Sleep" (w przekładzie - "Hibernacja"). (Długie lata byłem przekonany, że jego autorem jest Larry Niven, a niedawno sprawdziłem, i ze zdumieniem odkryłem, że jednak Sydney J. Bounds.)
https://books.google.pl/books?id=i3-1-TXPTH8C&pg=PA68
Bombowe opowiadanko, nie ma co.
Wniosek: hipochondria to choroba niebezpieczna, a niekiedy bywa śmiertelną... 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 25, 2021, 09:49:07 pm
hipochondria to choroba niebezpieczna, a niekiedy bywa śmiertelną... 8)

I to nie tylko w wypadku zaaplikowania sobie lekarstwa gorszego od niej, niestety...
https://bmjopen.bmj.com/content/6/11/e012914
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 03, 2021, 03:12:28 pm
Śpiąca królewna do poprawki. Przynajmniej ta w wersji braci Grimm i następców.
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/disneyland-kontrowersje-wokol-sceny-pocalunku-krolewny-sniezki/rkbdxxz,2b83378a (https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/disneyland-kontrowersje-wokol-sceny-pocalunku-krolewny-sniezki/rkbdxxz,2b83378a)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 03, 2021, 03:45:30 pm
Jakoś łagodnie aktywistki podeszły. Moim zdaniem to nekrofilia w ogóle.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 03, 2021, 04:03:07 pm
Jakoś łagodnie aktywistki podeszły. Moim zdaniem to nekrofilia w ogóle.
Uhm. :)
Dodatkowo "problem dwóch ciał"z których jedno to "ciało doskonale śpiące". By ją obudzić, cza pocałować. By pocałować, cza jej zgody. By mogła wyrazić wolę zgody/niezgody, musi być obudzona...
Wariant odwrotny, nieco zmutowany i jednocześnie "problem trzech ciał" - to ten z żabą.
Znów źródłem mrakabiesy.. bracia Grimm  :D
Inna sprawa, że całowanie żaby to fejk, rzeczywistość baśni była, była...bardziej brutalna.
Podnieśże mnie do łóżeczka, bo jeżeli nie podniesiesz, to się poskarżę twemu ojcu." Królewna rozzłościła się okrutnie, podniosła żabę i z całych sił uderzyła nią o ścianę. "Teraz się uspokoisz, wstrętna żabo!" Ale odpadłszy ze ściany, żaba zamieniła się nagle w pięknego królewicza o cudnych oczach, pełnych słodyczy..
I znów Disney erotomański podpada ... Jednak gdy dziewczyna całuje Naveena, sama staje się żabą
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99%C5%BCniczka_i_%C5%BCaba
No, ale to już robota dla ekologów, chyba że jakiś Front Jedności.   ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 03, 2021, 04:55:23 pm
Całowanie bezświadomych niemowląt to też nekrofilia!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 03, 2021, 11:07:16 pm
Śpiąca królewna do poprawki. Przynajmniej ta w wersji braci Grimm i następców.
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/disneyland-kontrowersje-wokol-sceny-pocalunku-krolewny-sniezki/rkbdxxz,2b83378a (https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/disneyland-kontrowersje-wokol-sceny-pocalunku-krolewny-sniezki/rkbdxxz,2b83378a)
Upatrywać "sexual harrasment" w starej dobrej bajce? Czy to nie szczyt obłędu?
Pytanie retoryczne: co się dzieje z tym światem? I czy taki świat zdolny jest w ogóle do istnienia? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Maja 04, 2021, 02:29:13 am
Upatrywać "sexual harrasment" w starej dobrej bajce? Czy to nie szczyt obłędu?
Pytanie retoryczne: co się dzieje z tym światem? I czy taki świat zdolny jest w ogóle do istnienia? :-\
To nie kryzys, to rezultat.
Logiczny wniosek z przyjętych założeń.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 03, 2021, 12:58:04 pm
Czyżby ludzkość dokonała za naszego żywota pierwszego aktu zapłodnienia życiem innego ciała niebieskiego?

A jednak nie, wychodzi na to, że nie przeżyły... :(
https://www.liebertpub.com/doi/full/10.1089/ast.2020.2405
https://www.sciencemag.org/news/2021/05/hardy-water-bears-survive-bullet-impacts-point
https://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/naukowcy-wystrzeliwali-niesporczaki-z-ogromna-predkoscia-by-rozwiazac-ksiezycowa/nwbprbp
Cóż, requiescat in space!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 09, 2021, 02:58:49 am

 Fanggotten o kobietach
 O 107 latach
Carrioner o Fangottenie i kobietach

A tu Dziki Trener

(https://pbs.twimg.com/media/E3Zk2qhXoAUzUhI?format=jpg&name=small)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 09, 2021, 01:00:13 pm
Z tym ostatnim to mają rację. Stan/obecność hymenu nie jest pewnym wyznacznikiem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Czerwca 12, 2021, 08:16:10 pm
Całe szczęście, że w tych zepsutych czasach przynajmniej na naukowcach, w tym przypadku nowoczesnych psychoanalitykach, można polegać. Może i na to wynajdą szczepionkę:
https://www.google.com/amp/s/nypost.com/2021/06/10/psychoanalyst-calls-whiteness-incurable-parasitic-like-condition/amp/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 12, 2021, 09:49:30 pm
To mi się b. ładnie zazębia z tym, o czym pisałeś w wątku obok:
Teraz notorycznie slychac glosy, nawet wiodacych politykow (UK, USA), ze aby sie faktycznie kwalifikowac do grupy etnicznej np. "czarny" trzeba miec okreslone poglady polityczne i glosowac na okreslone opcje, a ci ktorzy tego nie robia nie sa tak naprawde czarni. To samo dotyczy orientacji seksualnej. Mowie serio, to nie jest zadna parabola.
Wystarczy powiedzieć, że jak ktoś nie posiada wyliczonych jako objawy cech, to nie jest biały, czyli nie jest chory, i z głowy ;). I nie jestem w tym nawet oryginalny:
https://psycnet.apa.org/record/2009-00350-007

A serio: fakt, że przytoczony tekst:
https://journals.sagepub.com/doi/abs/10.1177/00030651211008507
...wzbudził wesołość*, a Biden - jak wynika z Twojej linki ;) - przeprosił za niezręczne słowa, wskazuje, że nie jest tak źle, jak sugerujesz.

* Nawiasem: sądzę, że jego autor nie jest tak odjechany jak myślisz, tylko - niezależnie od doboru słów - rozumuje tak, jak ci spod mojego linku, którzy twierdzili:

"White, liberal, educated, upwardly mobile people are often thought to have transcended racism. Consequently, they may not think of themselves as white, as possessing any particular white privilege, or as having any sense of superiority about their whiteness."

A więc utożsamia zdefiniowaną przez siebie patologiczną białość z rasizmem i budowanym wokół koloru skóry nieuzasadnionym poczuciem wyższości, którym delikwent usiłuje kompensować sobie to i owo. (Oczywiście, może się przy tym rozpędzać przypisując podobne cechy swoim politycznym przeciwnikom, czy niewyedukowanemu plebsowi, którym pogardza.)

Jeszcze a propos:
https://www.theguardian.com/news/2021/apr/20/the-invention-of-whiteness-long-history-dangerous-idea

ps. Przy czym, rzecz jasna, da się zwrócić uwagę na to, że o ile budowanie swojej tożsamości wokół bieli jest tym sposobem stygmatyzowane, o tyle wokół czerni już nie:
https://nmaahc.si.edu/blog/tag/black-power
Ale to inna sprawa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 13, 2021, 02:26:21 am
Ostatnio o Murzynie powiedzieli, że nie jest Murzynem.
To bym se w każdym razie poczytał
https://youtu.be/_pbwr6kXheU
Jakby wyszło po naszemu.
2. Stanisław Remuszko tego nie dożył a szkoda:
Jest spora inba w związku z połączeniem Wyborczej z gazeta.pl
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/naczelni-i-dziennikarze-wyborczej-przeciwni-planom-polaczenia-gazeta-pl-z-pionem-prasy-agory-samobojcze-uderzenie
Etos zagrożony.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 13, 2021, 02:54:00 pm
To bym se w każdym razie poczytał

Pluckrose i Lindsay?
https://www.amazon.pl/Cynical-Theories-Scholarship-Everything-Identity/dp/1634312023/
Chyba sięgnę, i to nie czekając na przekłady.

Skądinąd ta książka to duży powód do optymizmu: pokazuje, że zarówno humanistyka jako taka, jak i myśl lewicowa*, ma potencjał samooczyszczania się z bzdur.

* W tym drugim wypadku nie ona jedna to pokazuje:


inba w związku z połączeniem Wyborczej z gazeta.pl

Pamiętam* tę słynną, wewnątrzczerską, rywalizację Gazety(.pl) z Wyborczą(.pl), gdzie ta pierwsza była zwykle postrzegana jako brzydsza siostra. Cóż...

* S.R. pewnie o niej słyszał, ale z autopsji znać jej już nie mógł, z przyczyn oczywistych (https://pl.wikipedia.org/wiki/Gazeta.pl).

ps. Z innej beczki, czyli o kanonach urody i ich ewolucji:
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/stala-sie-przesmiewczym-memem-za-jej-wygladem-stoi-tajemnica-zdjecia/qtw9zdh,2b83378a
(Wybaczcie, ale nie umiałem uciec od głupiego skojarzenia, że w dawnej Persji Pigwa (https://www.youtube.com/watch?v=m3yVfmIrsyM) miałaby branie ;).)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 17, 2021, 07:05:41 pm
Będzie wojna:
(https://pbs.twimg.com/media/E4F8tznVgAc-ihB?format=jpg&name=large)
Kto w końcu wylatuje?
2. Prezes Instytutu Lema?
https://twitter.com/Rozmowa_RMF/status/1405548052488802311
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 21, 2021, 01:21:15 am
Chciałem wam wrzucić audycję Maliny:
https://youtu.be/x57tP13w9W0
Maliny Błońskiej utulającej Jasia Kapelę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 01, 2021, 05:55:14 pm
Szykuje się jednak (czy wyszykuje?) dochód gwarantowany dla wszystkich (chętnych), pytanie ile wart, bo w walutach z krypty ;):
https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-06-29/sam-altman-s-worldcoin-will-give-free-crypto-for-eyeball-scans
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lipca 09, 2021, 05:08:46 pm
Nie będzie gwarantowanego.
2.
(https://pbs.twimg.com/media/E52pXRrWYAAXlSQ?format=jpg&name=small)

(https://pbs.twimg.com/media/E52nUozWUAEhp5f?format=jpg&name=900x900)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lipca 15, 2021, 03:34:05 pm
Tak to tu zostawię:
(https://pbs.twimg.com/media/E6VOsxUX0AMovNQ?format=jpg&name=medium)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 16, 2021, 09:24:58 pm
Tak. Kaman o to, że zasadniczo trzeba czytać ze zrozumieniem opisy przedmiotów przed zakupem. Przeważnie wszystko jest, przez tę pieprzoną Unię, napisane. Z tego samego powodu przeważnie istnieje możliwość zwrotu, nawet dla firm. Problemy kogoś, kto kupił chuć do życi zamiast chęci do życia są śmieszne, ale jednak żenujące. Poza tym jak ktoś ma wyobrażenie, że zakup drewnianych sztućców jest ekologiczny w porównaniu z użytkowaniem trwałych sztućców metalowych, to nie powinien się pytać o co kaman, tylko może coś poczytać, albo dzieci własnych spytać.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 19, 2021, 10:00:18 pm
Czytam sobie sławetnego "Niemcewicza od przodu i tyłu" Karola Zbyszewskiego:
http://niniwa22.cba.pl/zbyszewski_niemcewicz_1.htm
http://niniwa22.cba.pl/zbyszewski_niemcewicz_2.htm
Info:
https://culture.pl/pl/dzielo/karol-zbyszewski-niemcewicz-od-przodu-i-tylu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Niemcewicz_od_przodu_i_tyłu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Niemcewicz_od_przodu_i_tyłu)
I zastanawiam się przy tym, czy i polityka naszej doby kiedyś się podobnej pracy doktorskiej doczeka...? Materiał by się znalazł... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lipca 19, 2021, 10:44:03 pm
Tak. Kaman o to, że zasadniczo trzeba czytać ze zrozumieniem opisy przedmiotów przed zakupem. Przeważnie wszystko jest, przez tę pieprzoną Unię, napisane. Z tego samego powodu przeważnie istnieje możliwość zwrotu, nawet dla firm. Problemy kogoś, kto kupił chuć do życi zamiast chęci do życia są śmieszne, ale jednak żenujące. Poza tym jak ktoś ma wyobrażenie, że zakup drewnianych sztućców jest ekologiczny w porównaniu z użytkowaniem trwałych sztućców metalowych, to nie powinien się pytać o co kaman, tylko może coś poczytać, albo dzieci własnych spytać.
Ale tu jakby nie o to chodzi.
Masz 2 fazy:
1. Plastik jest ekologiczny bo oszczędza drzewo.
2. Plastik jest nieekologiczny bo się nie rozkłada i inne takie. I zamiast plastiku drzewo.

A teraz mamy 3 fazę plastik + drewno
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 20, 2021, 09:01:16 am
Nie wiem, o co "jakby" Tobie chodzi - facet napisał, że chciał być ekologiczny więc zakupił do hospicjum drewniane sztućce i zdziwił się, że są jednostkowo popakowane w plastik. Ekologia nie polega na tym, że się łyka jak pelikan cegłę wszystko co ma "eko" w nazwie, tylko na tym, że się posługuje rozumem. Rozum podpowiada, że sztućce metalowe są najbardziej ekologiczne jako prawie niezniszczalne. Możliwe jednak, że w tym małym hospicjum nie ma kuchni i zmywalni, jest catering, który jednak dostarcza tylko jedzenie w termosach a nie dostarcza wraz z nim talerzy i sztućców, które potem by odbierał i mył u siebie. I może - to tylko domniemanie - talerze i sztućce muszą tam być jednorazowe, z braku zmywalni, gdzie można je zgodnie z procedura umyć i wyparzyć. W takim razie może lepiej, żeby były drewniane, ale kupując trzeba zwrócić uwagę, żeby były pakowane zbiorczo a nie jednostkowo. A jak muszą być jednostkowo bo np. są okazjonalnie wydawane odwiedzającym - to trzeba znaleźć takiego dostawcę, żeby były popakowane w saszetki papierowe, jak gaza jałowa. Drzewo owszem umarło, ale było to drzewo posadzone w tym celu, aby je ściąć i przerobić na coś, takie działanie jest ekologiczne. Facet z własnej niewiedzy robi problem bo się zdziwił gdyż nie chciało mu się poczytać co i dlaczego kupuje - a Ty już na tym całą filozofię budujesz. Kartofle też umierają, abyśmy mogli je zjeść.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lipca 20, 2021, 12:09:12 pm
Kartofle też umierają, abyśmy mogli je zjeść.
Solanum tuberosum mortua est ut nos bene edamus...
Make salad Olivier, not war :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lipca 22, 2021, 03:09:08 am
Otóż:
Ogólnie obowiązuje odejście od plastiku i zastąpienie słomek plastikowych drewnianymi itp z uwagi na oceany i ekologię. Tak trzeba robić. No ale dlaczego to musi być pakowane w plastik, który jest nieekologiczny? I jaki tu jest sens ekologiczny?
I czemu Unia każe we folię pakować?
Czy nie robią społeczeństwa w bambuko?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lipca 22, 2021, 09:58:46 pm
W którym miejscu Unia każe w plastik pakować? Po pierwsze. Po drugie po raz trzeci: facet sam się zrobił w bambuko bo nie czytał, albo nie myślał. Czy jesteś wyznawcą poglądu z ery PRL, że obywatel jest z założenia tępym idiotą i sam nic nie wie - i to państwo ma mu wszystko zapewnić w tym powiedzieć, co ma kupować w którym sklepie, żeby było dobrze?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 30, 2021, 03:32:00 pm
Powiew surrealizmu na miarę pewnych wątków opowiadania o Dońdzie:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afganistan-uzbrojeni-talibowie-towarzyszyli-prezenterowi-wiadomosci-w-tv/z31qcmh,79cfc278
(Ale śmiech grzęźnie w gardle, gdy się weźmie pod uwagę kontekst.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 02, 2021, 03:31:18 am
Pogański kraj, pogańskie obyczaje. Co jest nie tak z talibami w dzienniku?

2. Czy to może być prawda?

W odpowiedzi na zachęty nauczycieli część uczniów Meade County High School, Kentucky, USA, zaczęła identyfikować się jako koty: siedzą na oknach, miauczą i odmawiają nauki. Chronią ich żelazne zasady ideologii lgbt, a także ekologistów i obrońców praw człowieka. Cyrk. Albo ZOO.

Nie. Czemu zatem puszczają takie fejki?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 02, 2021, 08:18:59 am
Znaczy kto konkretnie to u nas puścił?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 02, 2021, 08:33:08 am
Kto u nas puścił, to nie wiem, choć konserwatyści występujący przeciw prawom trans- lubują się ostatnio w kociej argumentacji:
https://www.advocate.com/politics/2021/4/09/sponsor-arkansas-anti-trans-bill-says-kids-might-identify-cats
https://www.outinperth.com/journalist-leisa-goddard-says-students-identifying-as-cats/
Ale news jest poniekąd prawdziwy, choć zniekształcony (w oryginale nie na mowy o zachęcie czy aprobacie nauczycieli) i głuchotelefonicznie rozdmuchany:
https://www.wlky.com/article/meade-county-schools-students-dressing-acting-like-cats/37395934 (https://www.google.com/amp/s/www.wlky.com/amp/article/meade-county-schools-students-dressing-acting-like-cats/37395934)
Chodzi o - wspominane już chyba - zjawisko tzw. Furries:

Wpisujące się częściowo (bo dla pozostałej, dominującej, części to tylko zabawa, cosplay) w szerszy nurt:
https://www.gawker.com/5940947/from-otherkin-to-transethnicity-your-field-guide-to-the-weird-world-of-tumblr-identity-politics
(Nie wykluczam, że Dukaj do niego nawiązywał pisząc o elfiej dzielnicy Krakowa.*)

* Natomiast Feliks W. Kres chyba rzecz od niechcenia przewidział:

"Ukryta w ciemnościach dziewczyna, niewidziana przez podkomendnych, gryzła wargi, powstrzymując płacz. Wzbierające łzy nie były jednak łzami wściekłości, lecz żalu. Żyły na świecie nieszczęśliwe istoty, które urodziły się nie tym, czym być miały. Kobiety o męskich sercach. Mężczyźni o duszach kobiet. Hel-Krehiri była najbardziej pokrzywdzonym stworzeniem Szereru – kotem uwięzionym w ludzkim ciele. Wielkim, niezgrabnym i niechcianym. Oddałaby pół życia, gdyby pozwolono jej przybrać postać jednego z tych wspaniałych wojowników"

"Grombelardzka legenda"
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 02, 2021, 03:16:21 pm
Znaczy kto konkretnie to u nas puścił?
Pisiory na Tłiterze, DoRzeczy itp
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/nowy-problem-liberalnej-szko%C5%82y-uczniowie-identyfikuj%C4%85-si%C4%99-jako-koty-i-nie-chc%C4%85-si%C4%99-uczy%C4%87/ar-AANYNIe

https://twitter.com/BatugWojciech/status/1433079123237351438
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 11, 2021, 10:35:09 am
W sztabach wojskowych bez zmian.
Po skutecznej operacji obronnej powstanie "Wielka Białoruś"  :)
https://rochan-consulting.com/zapad-2021-strategic-operational-exercise-part-13-the-map/ (https://rochan-consulting.com/zapad-2021-strategic-operational-exercise-part-13-the-map/)
(https://rochan-consulting.com/wp-content/uploads/2021/09/Map-1024x788.png)
Ten "obwód białostocki" coś mi przypomina;
(https://mapy.net.pl/environment/cache/images/0_0_productGfx_76719/Ksiestwo-Warszawskie-w-latach-1807-1815.-Mapa-scienna-wydawnictwa-Meridian.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 11, 2021, 07:11:39 pm
Mapa przypuszczam namalowana wyłącznie na polski użytek. O jedno chciałbym Lema zapytać - jak on przewidział wojnę cyfrową i co w zasadzie miał na myśli, gdy o niej pisał.


Tutaj ciekawy tekst z wybiorczej:


Tajemnice PZPR.
18 czerwca 1947 r. ambasador ZSRS w Polsce Wiktor Lebiediew wysłał do Moskwy ściśle tajny szyfrogram adresowany do Stalina i jego najbliższych współpracowników. Donosił o reprymendzie, jakiej udzielił właśnie Bolesławowi Bierutowi, czyli, było nie było, prezydentowi RP.

Gniew Lebiediewa wywołało nieprzestrzeganie przez „polskich towarzyszy" zasad bezpieczeństwa. Ale po kolei.

Dziewiątego czerwca sowiecki ambasador udał się z roboczą wizytą do Jakuba Bermana, jednej z najważniejszych osób w Polskiej Partii Robotniczej, a więc tym samym w Polsce. W trakcie rozmowy Berman nieoczekiwanie pokazał mu ściśle tajną instrukcję kierownictwa Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) ZSRS, którą w czasie niedawnego pobytu w Moskwie otrzymał I sekretarz PPR Władysław Gomułka. Nie wiadomo, czego ona dotyczyła, ale fakt jej przechowywania w sejfie wstrząsnął ambasadorem.

Jakub Berman (1901-84) w latach 1949-54 członek Komisji ds. Bezpieczeństwa Publicznego Biura Politycznego KC PZPR. Nadzorował aparat stalinowskich represji, był współodpowiedzialny za nadużycia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i zbrodnie sądowe, uczestniczył m.in. w przygotowaniu wielu procesów przeciwników politycznych, m.in. żołnierzy Armii Krajowej. Na fali odwilży po Październiku 1956 r. został odsunięty od władzy i wyrzucony z partii. W 1928 r. poślubił Lucynę Grynberg, a rok później urodziła się ich jedyna córka, Lucyna.

Kilka dni później, wieczorem 16 czerwca, Lebiediew osobiście udał się do Bieruta z pytaniem, czy został on zaznajomiony z całą sprawą. Bierut przyznał, że zna treść instrukcji, a nawet zdążył ją już „przepracować" z Biurem Politycznym PPR. Słysząc to, ambasador zaczął ostro dopytywać, dlaczego w takim razie pismo nie zostało jeszcze zniszczone. Zapewne skonsternowany Bierut zaczął tłumaczyć, iż tajemnica pozostała zachowana, ponieważ kierownictwo PPR posługuje się jedynie jednym egzemplarzem instrukcji, który w dodatku na co dzień spoczywa w kasie pancernej Gomułki. Nieprzekonany ambasador zaczął natarczywie domagać się, by dokument został spalony osobiście przez Bieruta, co ten „obiecał zrobić osobiście i bezzwłocznie (…) nie później niż 17 czerwca".

Lebiediew donosił dalej: „Korzystając z okazji zwróciłem Bierutowi uwagę na niebezpieczeństwa związane z przejęciem i chronieniem przez członków kierownictwa PPR bywających w Moskwie notatek na temat swoich rozmów z kierownictwem WKP(b). Poradziłem towarzyszowi Bierutowi, aby z takiej dokumentacji zachowywać jedynie zapisy punktów, o których rozmawiano, a nawet i w tym wypadku to co możliwe szyfrować, niszczyć zaś wszelkie wzmianki z kim prowadzono rozmowy i gdzie".

Szyfrogram ambasadora wiele mówi o panującej w Polsce po wojnie sytuacji i zarazem pokazuje skalę zależności Polski Ludowej od ZSRS. Jak się okazuje, była ona zdecydowanie większa, niż sami czołowi komuniści to przyznawali. O instrukcjach WKP(b), czyli faktycznie Stalina, mogli wiedzieć co najwyżej członkowie Biura Politycznego PPR. Natomiast ukrywano je przed szerszym kręgiem członków partii, których mamiono wizją rzekomo autonomicznej polskiej drogi do socjalizmu.

Wtajemniczeni członkowie PPR nie opowiadali nawet w przyjacielskim i rodzinnym kręgu o zaleceniach otrzymywanych z ZSRS, bo łatwo mogło to zostać uznane za brak rewolucyjnej czujności.
Słynne słowa Gomułki z maja 1945 roku: „Masy winny nas uważać za polską partię, niech nas atakują jako polskich komunistów, a nie jako agenturę", w świetle gniewnej reakcji Lebiediewa zyskują nieco inny wydźwięk. Nie tylko PPR-owcom, ale też Sowietom zależało na ukryciu faktu całkowitego uzależnienia Polski od ZSRS. Zdając sobie sprawę z niechęci społeczeństwa polskiego do Sowietów, postanowiono po prostu nie generować niepotrzebnych konfliktów. Z punktu widzenia Kremla rządy PPR, a później PZPR, były znacznie bardziej efektywne niż bezpośrednia okupacja.

Niestety, szyfrogram zdaje się też wskazywać, że w polskich archiwach nie znajdziemy zbyt wielu dokumentów odsłaniających tajemnice polsko-sowieckiej zależności i współpracy, gdyż niszczono je zaraz po zapoznaniu się z nimi. Chcąc nie chcąc, oznacza to zapewne, iż odpowiedzi na wiele ważnych pytań dotyczących narodzin systemu władzy komunistycznej długo jeszcze nie znajdziemy. No, chyba że zostaną odtajnione dokumenty spoczywające głęboko w moskiewskich archiwach, na co jednak w erze putinowskiej bynajmniej się nie zanosi. Fakt ten powinien wszystkich parających się historią skłaniać do większej wstrzemięźliwości w ferowaniu ocen. Niestety, stanowi też znakomitą pożywkę dla wszystkich zwolenników spiskowych teorii dziejów.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 11, 2021, 09:19:37 pm
Ha, jak widać nie tylko Hitler lubował się w wydawaniu ustnych, nie zostawiających śladów, poleceń. Swoją drogą ciekawe jak długo tak ścisła zależność - połączona z kompletną tajnością - się utrzymała, bo jeśli odpowiednio długo, to rzucałoby to zupełnie nowe światło na dyskusję o stanie wojennym, a raczej podnosiło poziom jej trudnorozstrzygalności.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 11, 2021, 11:13:08 pm
Poniekąd apropos zależności:

   Moment kluczowy.
   Umiemy upokarzać sąsiadów, to prawda. W roku 1955 Chruszczow postanowił: głównodowodzącym zjednoczonych sił zbrojnych państw Układu Warszawskiego będzie sowiecki marszałek, a szefem sztabu sowiecki generał. Tylko tak i nie inaczej. Na zawsze.
   Na tym jeszcze nie koniec. Dla każdego kraju byłoby zniewagą, gdyby Chruszczow powiedział: towarzysze, bracia, ministrowie obrony wszystkich waszych krajów będą bezpośrednio podlegać ministrowi obrony ZSRR, marszałkowi Związku Radzieckiego Żukowowi, szefowie sztabów waszych armii zostaną podporządkowani szefowi Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR, marszałkowi Związku Radzieckiego Sokołowskiemu. Ministrowie suwerennego kraju nie mogą być podporządkowani ministrowi innego kraju.
   Ale Chruszczow poszedł jeszcze dalej. Postanowił: niech głównodowodzący zjednoczonych sił zbrojnych państw Układu Warszawskiego będzie pierwszym wiceministrem obrony ZSRR, niech szef sztabu będzie pierwszym zastępcą szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR. To znaczy ministrowie państw formalnie niezależnych nie będą bezpośrednio podporządkowani naszemu ministrowi, nie! Wasi ministrowie będą podlegać naszemu wiceministrowi. Szefowie waszych najważniejszych sztabów nie będą podlegać bezpośrednio naszemu szefowi Sztabu Generalnego, a jedynie jego zastępcy.
   Chruszczow musiał jedynie wybrać kandydata na stanowisko naczelnego dowódcy zjednozonych sił zbrojnych państw Układu Warszawskiego. Wybór był prosty i narzucał się sam przez się. Marszałek Związku Radzieckiego Koniew był jednym z tych, kto wydał wyrok śmierci na marszałka Związku Radzieckiego Berię? Zuch! Marszałek Związku Radzieckiego Koniew był dowódcą frontu "wschodnich" podczas ćwiczeń atomowych na Tockim poligonie? I znowu dobrza robota! Więc to do niego należy dowodzić naszymi towarzyszami broni.
   Koniew został odwołany z Karpackiego Okręgu Wojskowego i  mianowany pierwszym zastępcą ministra obrony ZSRR i naczelnym dowódcą zjednoczonych sił zbrojnych państw członkowskich Układu Warszawskiego.
   Sytuacja wyglądała następująco. Minister obrony narodowej RP Marszałek Związku Radzieckiego Rokossowski podlega pierwszemu wiceministrowi obrony marszałkowi ZSRR Koniewowi.
Pierwszy wiceminister obrony ZSRR marszałek ZSRR Koniew podlega ministrowi obrony ZSRR marszałkowi ZSRR Żukowowi.
Takie oto braterstwo broni.


(Wiktor Suworow. Kronika Wielkiego Dziesięciolecia. Tom 3, "Przeciw wszystkim".
Tłum. moje - LA)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 19, 2021, 02:27:02 pm
Wracając do:
Huawei - diabli wiedzą, czy prawda, że Chińczycy szpiegują, czy też to tylko wojna rynku - ale jedno jest pewne - jak można przeczytać wywiadownie świata, w tym wszechmocna CIA piszą wprost, że NIE SĄ W STANIE DOJŚĆ, co siedzi w tych czipach
...bo temat dziś nośny:
https://finanse.wp.pl/lex-anty-huawei-chinskie-zagrozenie-jest-wieksze-niz-sie-nam-wydaje-6684156605447136a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 21, 2021, 11:54:22 pm
W co się zamieniła nienazwana żona Lota?
W słup soli?
Jak to archeologia  baśnią przeplata... lub odwrotnie
https://www.nature.com/articles/s41598-021-97778-3 (https://www.nature.com/articles/s41598-021-97778-3)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 23, 2021, 12:53:18 pm
W co się zamieniła nienazwana żona Lota?
W słup soli?
Jak to archeologia  baśnią przeplata... lub odwrotnie
https://www.nature.com/articles/s41598-021-97778-3 (https://www.nature.com/articles/s41598-021-97778-3)
Świetne, dzięki. Sodoma i Gomora :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 23, 2021, 04:19:18 pm
Na zdrowie  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 29, 2021, 09:45:38 am
Jak to archeologia  baśnią przeplata... lub odwrotnie

Z wrotami do piekieł (pamiętacie "Igraszki z diabłem" (https://www.youtube.com/watch?v=Ee7M2_nUOmM)? ;)) też się okazało, że prawda szczera ;):
https://www.science.org/news/2018/02/roman-gate-hell-killed-its-victims-cloud-deadly-carbon-dioxide
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Września 30, 2021, 04:10:17 am
Jak to archeologia  baśnią przeplata... lub odwrotnie

Z wrotami do piekieł (pamiętacie "Igraszki z diabłem" (https://www.youtube.com/watch?v=Ee7M2_nUOmM)? ;)) też się okazało, że prawda szczera ;):
https://www.science.org/news/2018/02/roman-gate-hell-killed-its-victims-cloud-deadly-carbon-dioxide
No i tak to sie religie i legendy splataja z rzeczywistoscia, lub ja opisuja. Czytalem o takim przypadku gdzies w Afryce, gdzie z dna jeziora wydostal sie w duzej ilosci jakis mocno trujacy gas i wytrul jakies straszne tysiace ludzi, mieszkajacych u tegoz jeziora brzegow.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 30, 2021, 10:54:35 am
Zapewne masz na myśli sprawę jeziora Nyos, poprzedzoną podobnym, w mniej trupów obfitującym, przypadkiem jeziora Monoun:
https://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Monoun#Disaster
https://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Nyos_disaster
Straszne tysiące to nie, ale w pierwszym z tych wypadków zginęło 37 osób, w drugim - 1746 (prawie 1/3 ludności czterech lokalnych wiosek sądząc po łącznej liczbie zabitych-i-ocalałych).
Nic dziwnego zatem, że szuka się środków zaradczych, by zapobiec powtórkom z takowej rozrywki:
https://www.smithsonianmag.com/science-nature/defusing-africas-killer-lakes-88765263/
Co gorsza jednak jest jeszcze jezioro Kivu - gdyby to gazem buchnęło liczba ofiar mogłaby pójść w miliony, a tu w sprawie niewiele jest robione):
https://en.wikipedia.org/wiki/Lake_Kivu
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Października 01, 2021, 06:14:26 am
Moze byc. Dawno temu czytalem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 12, 2021, 06:17:51 pm
Jeszcze a propos podobnych cudności - z arką Noego też może być coś na rzeczy:
https://www.foxnews.com/science/noahs-ark-buried-in-turkish-mountains-as-experts-say-3d-scans-will-prove-biblical-ships-existence
https://www.noahsarkscans.com/
https://www.jpost.com/archaeology/has-the-location-of-noahs-ark-finally-been-proven-using-3d-scans-680890
Jak wiele? To się okaże. Statkopodobna struktura skalna znana jest od lat (i teoretycznie mogła być znana i dawniej, i dać początek legendom):
https://en.wikipedia.org/wiki/Durupınar_site (https://en.wikipedia.org/wiki/Durupınar_site)
Czy w jej wnętrzu tkwią szczątki korabia (i czy dowodził nim Utnapisztim, Ziusudra, Atra-hasis, Ksisutros, Noe czy też Deukalion ;)) - tu trzeba poczekać na mocniejsze dowody, zwł., że stawiający dziś takie tezy, owszem, są fachowcami w swoich dziedzinach, ale są też chrześcijańskimi radykałami (mówiąc wprost: kreacjonistami), co - nawet przy kurtuazyjnym założeniu metodologicznej uczciwości - może - bardzo - sprzyjać interpretowaniu przez nich zgromadzonych danych pod przyjęte z góry założenia. A geolodzy raczej ;) nie podzielają ich opinii:
http://www.csun.edu/~vcgeo005/Sutton%20Hoo%2014.pdf
https://link.springer.com/article/10.1007%2Fs10064-007-0084-3
Inne wątpliwości (np. że jeśli już była to raczej zagroda, niż jednostka pływająca) też się pojawiają:
https://www.nbcnews.com/science/science-news/noahs-ark-found-not-so-fast-f6C10404024
Aczkolwiek trzeba - jako ciekawostkę - zauważyć, iż, teoretycznie, arka o rozmiarach podanych w Genesis mogłaby swobodnie fale pokonywać: https://journals.le.ac.uk/ojs1/index.php/pst/article/download/2169/2073
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Października 19, 2021, 11:59:38 pm

Wywiad z Mają Staśko. Nie dałem rady się przebić
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 11, 2021, 09:57:32 am
https://gadzetomania.pl/62871,pierwsza-prezerwatywa-unisex-moga-ja-stosowac-kobiety-i-mezczyzni
To się nazywa równouprawnienie!  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 14, 2021, 01:39:24 pm
https://twitter.com/NewsweekPolska/status/1459840812120829955
Nie ma cytatu
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 14, 2021, 02:02:48 pm
Heh, niedawnośmy z moją ten profil FB oglądali, a tu "Newsweek" o nim pisze. Ale pewnie chciałeś użyć w/w tweeta jako ilustracji xetrasowej tezy z wątku politycznego. Cóż, z drugiej strony można to uznać za formę dochodzenia do prorokowanego przez Roddenberry'ego (https://www.youtube.com/watch?v=ev_i0HnDQ0w) etapu, gdy ludzie przestaną bać się słów (choć znów czułość na inne wyrazy i wyrażenia zdaje się dowodzić jednotorowości tego procesu).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 25, 2021, 12:47:26 am
Jakby ciąg dalszy sprawy odejścia W.O. z "G.W.":
https://ksiazki.wp.pl/konflikt-w-agorze-michnik-o-zarzadzie-nie-bedzie-ogon-krecil-psem-6708285649009632a
https://wirtualnemedia.pl/artykul/jerzy-wojcik-zwolniony-gazeta-wyborcza
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 25, 2021, 04:52:54 am
Jakby ciąg dalszy sprawy odejścia W.O. z "G.W.":
https://ksiazki.wp.pl/konflikt-w-agorze-michnik-o-zarzadzie-nie-bedzie-ogon-krecil-psem-6708285649009632a
https://wirtualnemedia.pl/artykul/jerzy-wojcik-zwolniony-gazeta-wyborcza
Odejście WO było skutkiem a nie przyczyną.
Pojawiło się zaś przy okazji pytanie: to kto będzie im płodził tzw. kontent?

Cytuj
- Michnik powiedział nam, że dalej będziemy walczyć o niezależność "Wyborczej" i dalej będziemy ostro walczyć z PiS. Nie będzie zmiany linii na neutralną. Mówił, że zarząd chce od nas pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy, a my jesteśmy od obrony demokracji i jesteśmy właśnie teraz potrzebni jak nigdy.
(https://pbs.twimg.com/media/FFCNJviXsAINNDb?format=jpg&name=large)

https://wyborcza.pl/7,162657,27844523,ten-spor-zagraza-nie-tylko-wyborczej-ale-tez-demokracji-w.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=TT_Gazeta_Wyborcza
Cytuj
Ten spór zagraża nie tylko "Wyborczej", ale też demokracji w Polsce i całym regionie
Planecie, sektorze, galaktyce i uniwersum.

Uwaga lotnik kryj się:
https://ekskursje.pl/2021/11/rozkosz-bycia-gdzie-indziej/
Mocno niejasno to wygląda.
W każdym razie Wyborcza jest postrzegana coraz wyraźniej jako balast dla Agory z przyczyn oczywistych, o których nie chcę nawet wspominać.
Michnik kiedyś kreował premierów a tera walczy o Wójcika. Co za upadek.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 26, 2021, 12:32:39 am
Odejście WO było skutkiem a nie przyczyną.

Nigdzie nie pisałem o przyczynowości, tylko o związku tych spraw. Jego odejście można liczyć do pierwszych jaskółek, teraz kula śniegowa nabiera masy...

Pojawiło się zaś przy okazji pytanie: to kto będzie im płodził tzw. kontent?

Chętni się zawsze znajdą (skoro TVP i repolonizowana Polskapresse, teraz Polska Press, nie ma problemu z ich napływem). BTW. Znam przypadki lokalnych dziennikarzy, którzy - zwolnieni przez PiSowskie kierownictwo - mieli - dzięki męczeńskiej koronie - łatwiejszy wstęp do poważniejszych tytułów (a może i przeciwnie - strata starej roboty dodała im odwagi by ubiegać się o nową, ambitniejszą?). Pytanie tylko o jakość tego contentu.

Planecie, sektorze, galaktyce i uniwersum.

Możesz prześmiewczo w tarkinowate tony uderzać (zresztą ta sytuacja cokolwiek się o ironię prosi), ale - co byś nie sądził - z samej już listy wyróżnień otrzymanych przez (nad)redaktora A.M. wynika ponadlokalne znaczenie i opiniotwórczość:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Michnik#Odznaczenia_i_wyróżnienia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Michnik#Odznaczenia_i_wyróżnienia)

Mocno niejasno to wygląda.

Wniosek bez mała filozoficzny: perfekcja nie jest nam dana - nawet dysponując intelektem klasy michnikowej trudno jest zbudować niezawodny system, jak widać.

Michnik kiedyś kreował premierów a tera walczy o Wójcika. Co za upadek.

A stąd znów płyną morały typu marksistowskiego - tyle możemy, na ile nam okoliczności pozwolą (acz prawdą jest też, że różne jednostki rozmaitą zdolność wykorzystania okoliczności mają; zdolności naczelnego "G.W." w przedmiotowym zakresie nazwałbym jednak stanowczo ponadprzeciętnymi). I dalsze, typu biologicznego, że wiek i najsilniejszym skrzydła podcina.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 26, 2021, 12:00:52 pm
/.../

Możesz prześmiewczo w tarkinowate tony uderzać (zresztą ta sytuacja cokolwiek się o ironię prosi), ale - co byś nie sądził - z samej już listy wyróżnień otrzymanych przez (nad)redaktora A.M. wynika ponadlokalne znaczenie i opiniotwórczość:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Michnik#Odznaczenia_i_wyróżnienia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Michnik#Odznaczenia_i_wyróżnienia)

Te czasy się skończyły i już nie wrócą.
Dalej dają w palnik:
https://wyborcza.pl/7,75968,27846416,list-zarzadu-agory-sklada-sie-z-klamstw-i-manipulacji.html
Mitomania autorytetów, którzy się sami trzymają a mają wytrąbione na resztę.

2. https://wyborcza.pl/7,75968,27846427,wojna-zarzadu-agory-z-redakcja-wyborczej-wchodzi-w-faze-czarnego.html

https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1184458,agora-versus-wyborcza

Pokazuję i objaśniam czego nie pojął Redaktor Ziemkiewicz w swej publikacji multimedialnej zatytułowanej  Karma wraca do Michnika:

https://youtu.be/6awxClY9Bzs


Jak uprzejmie donosi Redaktor Orliński (chwilowo na wygnaniu):

https://ekskursje.pl/2021/11/rozkosz-bycia-gdzie-indziej/

kluczową rolę odgrywa spółka Agora-Holding, którą zarządza pięcioro udziałowców: "Seweryn Blumsztajn, Helena Łuczywo, Wanda Rapaczyńska, Barbara Piegdoń, Bartosz Hojka". Kto to jest ta pani Piegdoń? Nie słyszałem o niej. W każdym bądź razie oni mają pakiet złotych akcji które zapewniają kontrolę nad Agorą. W praktyce są to 4 osoby w tym 3 kobiety oraz urzędujący prezes, czyli Hojka. Udziałów w Agorze-Holdingu nie można zbyć, odziedziczyć itp. Jak ktoś zrezygnuje to nowego członka dobierają pozostali po uważaniu. Dlatego nie da się zrobić wrogiego przejęcia i zrobić Ziemkiewicza naczelnym, bo nawet jak się skupi wszystkie akcje które są na giełdzie to ma się mniejszość. Tak to przedstawia Orliński. Mało kto jednak kuma czaczę bo ani Michnik ani Agora nie powołują się zbytnio na Agorę-Holding   z przyczyn oczywistych, o których za chwilę:

Agora-Holding nabrała wody w usta, słuszny zatem jest domysł, że jest tam remis 2:2 co powoduje, że prezes Agory może atakować. Przypuszczalnie jedna osoba nie głosuje i jak ona zagłosuje to przeważy szalę: albo prezes poleci albo Wyborcza. Będzie o tym jeszcze w podsumowaniu.

Akcjonariusze nieuprzywilejowani nie mogą obalić prezesa wprost, ale nacisk wywrą. A to powiedzą, że akcję sprzedadzą, a to to, a to sio. Nie można ich lekceważyć. Ich poczynania mogą mieć sens ekonomiczny - chęć zysku - albo polityczny: pisiory, czyli firmy w rękach reżimu. I tu totalni mają jakieś wyczucie kwicząc.

image

II

Z obrad komisji Rywina pamiętam, że Wanda Rapaczyński domaga się takiej, amerykańskiej, pisowni  nazwiska więc niech ma. Nie tłumaczy ta pisownia jednak paraliżu decyzyjnego  Agory-Holdingu. Paraliż ten powoduje swobodę działania zarządu Agory, który gnębi Wyborczą. Dodatkowy biznes czyli kina i parówki stał się podstawowym źródłem zysków Agory. Wyborcza zaś cienko przędzie.
Wyborcza zaś oczekiwała, że całą Agora będzie robić na nią aby mogła sobie pielęgnować etos, czyli pisać te pierdoły co zwykle, walczyć ze złowrogim Kaczorem i ogólnie pięknie się różnić. Z właściwym sobie dyletantyzmem nie zapewniła sobie odpowiedniej pozycji w Agorze Holdingu. Michnik tam nie wszedł i Kurski. Blumsztajn wszedł. Michnik sobie wyobraża do tej pory, że jak napisze o marcu 68 roku, o metodach, o niegodziwości, o opozycji to porazi swą moralnością oponentów, którzy zostaną sterroryzowani. I tu jest pytanie na logikę: czy jak Michnik pozywał osoby twierdzące, ze terroryzuje pozwami to terroryzował czy nie terroryzował? Słuchajcie on tak od 30 lat pitoli na tą samą nutę i nie dociera do niego, że nie robi to wrażenia na nikim.  Słusznie zauważa RAZ że pełni obecnie rolę Sharkeya. No upadłego Sarumana. Jeszcze w czasach Rywina mniemał, że tego obrzuci błotem, innemu naurąga i tak się wykręci. No nie udało się co do niego nie dociera.

Teraz poszukajmy łagodnego terminu na określenie sitwy. Z sitwą mamy bowiem do czynienia w  tym wypadku. Koncepcja nadczłowieka się pojawia: Michnik, Kurski, Wójcik i ich kumple są ludźmi którzy mają prawo mieć prawa a reszta to jakieś leszcze, stażysty, na smieciówkach, można to doić jak bydło i wywalać. Zaszczytem dla nich jest oddychanie tym samym powietrzem co Michnik więc wypłata niepotrzebna. Stąd  obojętność ich dla fali zwolnień, redukcji i innych takich, dopóki to dotyczy motłochu.

III

O co chodzi Agorze? Wyborcza staje się obciążeniem biznesowym z kilku przyczyn. Trzeba do niej dopłacać, ponieważ stała się mocno deficytowa. Ponieważ wyrodziła się w biuletyn KODu staje się coraz większym obciążeniem wizerunkowym utrudniającym zawieranie kontraktów w branży reklamowej i parówkowej. Jak wywodzi wspomniany Orliński niedostatecznie rezonuje z innymi działaniami koncernu jak wydanie bestsellerowych 365 dni, z czego jest przychód. A we Wyborczej się śmieją z tego. Agora pragnie zatem uzyskać wpływ na linię pisma, nawet może nie po linii politycznej tylko biznesowej. Wymaga to rozprawienia się z obecną redakcją, która nie ma pojęcia o niczym. Portalem gazeta.pl Agora może dyrygować bezpośrednio.

Redaktor Ziemkiewicz ma zaś rację punktując celnie frustrację Wyborczej i jej urojenia wielkościowe. Michnik, który kiedyś powoływał i odwoływał premierów teraz walczy o Wójcika. Co za upadek. Ale sam sobie zgotował ten los zaniedbując stosowną terapię.

PS: Wspomnę legendę o amerykańskiej firmie konsultingowej wynajętej przez Agorę do usprawnień. Stwierdzili, że w sekcie nie pracują.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 02, 2021, 08:10:01 pm
Zaglądaliśmy za kulisy Agory, tymczasem za kulisami Polsatu...
https://teleshow.wp.pl/pieniadze-polityka-atmosfera-co-sie-dzieje-w-polsacie-dziennikarze-rozstaja-sie-ze-stacja-6711086393059936a
Co nie bez związku z...
https://forum.lem.pl/index.php?topic=734.msg90164#msg90164

W.O. natomiast wrócił (chwilowo?) do matecznika:
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,27847614,orlinski-dzieki-grom-strategicznym-wiem-jak-odsunac-pis-od.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Grudnia 06, 2021, 11:03:18 pm
Kasia Babis o żonie Korwina:
https://youtu.be/hofMXoUTfsM
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 07, 2021, 06:49:58 pm
Fajnie, że świadomość istnienia tak dziwnego gatunku* schodzi pod strzechy:
https://turystyka.wp.pl/znalazla-na-plazy-dziwne-stworzenie-choc-bylo-martwe-to-i-tak-balam-sie-podejsc-6712449200642784a

* Jakim są skrzypłocze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 18, 2021, 12:43:36 pm
No, proszę... Na Zachodzie antyszczepionkowość i woke w jednym bocie-parodyście tkwiły, a u nas w opozycji:
https://medium.com/@mitchchaiet/botspotting-parkertamlin-and-brantleylesoy-2d2bc9af51f9
Przy czym lekcja stąd jeszcze jedna: zanim się przytoczy jaki idiotyzm z mediów społecznościowych, mający dowodzić zdurnienia przedstawicieli strony przeciwnej w ideologicznym sporze, warto sprawdzić, czy nie jest się w balona robionym, np. tak:
https://pbs.twimg.com/media/FGnHxrnUUAAxglT?format=jpg&name=900x900
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Grudnia 31, 2021, 12:26:29 pm
https://twitter.com/pburdzy/status/1476650467019083793
Panowie, prąd to... dopiero początek. Szaleństwo idzie dalej. Z tego artykułu w Deutsche Welle wynika, że nowy niemiecki minister rolnictwa z Zeilonych chce żeby wołowina była droższa 5-6 razy! bo ekologia. Oni spowodują głód!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 17, 2022, 04:09:16 pm
Poniższa książka dowodnie pokazuje na konkretnych (biograficznych) przykładach, że wróciło bardzo stare...
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/nomadland
https://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=31847
Z jednej strony opisani współcześni koczownicy, z drugiej sławetny 1% (wśród którego amerykańskich przedstawicieli znajdziemy największą w skali światowej populację miliarderów)...
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/budzet-domowy/kraje-z-najwieksza-liczba-miliarderow-na-swiecie/xvwdn08
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Stycznia 18, 2022, 02:10:29 am
(https://pbs.twimg.com/media/FJPjWN3XsAUr4yM?format=jpg&name=large)
Coś trzeba dopisać?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 18, 2022, 08:42:54 am
Między "wykonały" a "przewoźnik musi wykonać" jest dużo czasu.
Poza tym mogą zwolnić sloty. I to powinno  zostać dopilnowane.

Uzupełnię powyższe - o ile zrozumiałam o co chodzi w problemie z pustymi lotami, to powyższa wklejka jest kolejnym nadużyciem.
Wg mnie to nie problem pustych lotów, a pustych slotów.

Lufthansa krytykuje rozwiązania Komisji Europejskiej. Zdaniem niemieckiego przewoźnika są one nieekologiczne. Do zachowania prawa do startów i lądowań Lufthansa musi wykonać do końca marca nawet 18 tysięcy tzw. widmowych lotów.


Otóż nie musi i to jest główne kłamstwo. Musi zwolnić miejsce na lotnisku. Bo nie ma tylu pasażerów by obsłużyć zakontraktowaną liczbę lotów (obniżoną zresztą do 50%).

"Od marca zeszłego roku linie lotnicze muszą wykorzystać 50 proc. swoich slotów, w przeciwnym razie ryzykują utratę praw do startu i lądowania. Przed pandemią wymagany wskaźnik wynosił 80 procent. Kilka linii lotniczych uważa te cele za nierealne. Holenderskie KLM, należące do francuskich linii Air France, skarżą się, że stoją przed dylematem: albo latać w połowie pustymi samolotami, albo stracić miejsca z powodu odwołanych lotów" - informuje ARD.

https://www.money.pl/gospodarka/widmowe-loty-lufthansy-niemiecki-przewoznik-krytykuje-bruksele-6727279347518432a.html (https://www.money.pl/gospodarka/widmowe-loty-lufthansy-niemiecki-przewoznik-krytykuje-bruksele-6727279347518432a.html)

Zasadnym jest więc tutaj pytanie o warunki utrzymania miejsca na lotnisku.
I dlaczego firmy przynoszące straty (nie mają pasażerów) stać na puste loty?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 19, 2022, 07:50:10 pm
Jeśli po tylu prośbach wkleja się po raz kolejny grafikę rozwalającą ekran, to trudno to oceniać inaczej niż egoistyczne lekceważenie innych użytkowników tego forum.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 05, 2022, 01:33:39 pm
Hoko, polecałeś tu kiedyś Dragana, to pewnie chętnie odsłuchasz...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lutego 05, 2022, 04:28:02 pm
Hoko, polecałeś tu kiedyś Dragana, to pewnie chętnie odsłuchasz...

Już to gdzieś widziałem. To dla tych, co się orientują mało albo wcale    8)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 05, 2022, 04:40:46 pm
To dla tych, co się orientują mało albo wcale    8)

Co chyba dobrze, jeśli się mają zacząć orientować? (Nie chcem tu powtarzać truizmów o znaczeniu pracy u podstaw w warunkach recydywy irracjonalizmu, ale muszem ;) .)

ps. Dragan raz jeszcze:
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Lutego 11, 2022, 05:04:43 am
Oficjele trzęsą portkami.
Gościu w grze ( Minecraft) stworzył budynek, który sam ( "wirtualnie" ) potem wysadził.
Za zabawę do pierdla .

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-02-10/rosja-chcial-wysadzic-budynek-fsb-w-grze-16-latek-skazany-na-piec-lat-w-kolonii-karnej/

Ciężkie czasy dla uzależnionych od żartów. Obecnie oficjele mniej ważni - ich ogranicza choćby protokół dyplomatyczny, tymczasem to korporacje trzęsą światem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 11, 2022, 05:35:43 am
Ciężkie czasy dla uzależnionych od żartów.

Jeśli bywały inne, to tylko przejściowo - wspomnij jak działał pruski minister sprawiedliwości Karl Albert von Kamptz (https://de.wikipedia.org/wiki/Karl_Albert_von_Kamptz), sportretowany jako radca Knarrpanti przez E.T.A. Hoffmanna w bajce "Meister Floh" ("Mistrz Pchła"), autor owych skrzydlatych słów, przyjętych potem za swoje przez pracowników realnego pierwowzoru wspomnianego (Anty)gmachu:

"wenn erst der Verbrecher ermittelt sei, würde sich das begangene Verbrechen von selbst finden" ("jeśli znajdzie się sprawca, to znajdzie się również i przestępstwo").
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Lutego 11, 2022, 07:05:17 am
Ale żeby nastolatka - za co ?
Chyba za samodzielne kombinowanie według mnie....
Chociaż zapewne bardziej za to, że się w areszcie nie pozwolił śledczym przekabacić i uporczywie nie przyznawał się do winy.
Nie szedł na współpracę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 11, 2022, 07:34:59 am
Kamptz zasłynął zinterpretowaniem słów z pamiętnika pewnego nieprawomyślnego studenta (też, jeśli pomnę, nastoletniego) "byłem dziś zabójczo leniwy" jako dostatecznego dowodu, że tenże jest seryjnym mordercą-antypaństwowym terrorystą, który przyznał się tym sposobem do lenienia się w zakresie zabijania danego dnia (co znaczy, że - skoro w innych dniach podobnych wyznań nie czynił - musiał poza tym codziennie mordować). Także tu się nie ma co doszukiwać logiki, o budzenie strachu (i ew. wykazanie się gorliwością przez budzących) chodzi...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Lutego 11, 2022, 10:14:21 am
Cóż, historia lubi się powtarzać. Zwłaszcza na Rusi.

(https://i.imgur.com/jB0gICY.jpg)

(Puszkin, "Borys Godunow", 1825)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Lutego 11, 2022, 10:45:39 am
Sygnaliści czyli donosiciele są niezbędni żeby świat stał się lepszy.

Zwłaszcza teraz są możliwości mimo cenzurowania internetu.

Jest piękny hymn dla Chelsea Manning, Juliana Assange'a, Edwarda Snowdena.
To współcześni herosi.
Polecam: Laibach "Whistleblowers" (2014) z cudnym wideo.

Sygnaliści mają przegwizdane :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 14, 2022, 12:57:12 am
No proszę... Wyłączył Internet Kimowi...
https://www.wired.com/story/north-korea-hacker-internet-outage/
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/korea-polnocna-amerykanski-haker-zemscil-sie-na-kraju-kim-dzong-una/51evye7
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 17, 2022, 02:44:00 am
O tzw. fandomie, co do którego ni mam złudzeń:
https://youtu.be/h501d977PCE?t=423
Oświadczenie w sprawie konwentu Konline organizowanego przez Stowarzyszenia Awangarda z Warszawy.

Poczynając od zamierzchłej przeszłości lat 70-tych XX wieku konwenty miłośników fantastyki zawsze były apolitycznymi świętami naszego ruchu. Miłość do fantastyki łączyła uczestników i to ona przerzucała mosty nad podziałami. W latach osiemdziesiątych na wspólnych imprezach spotykali się red. Adam Hollanek i opozycjonista Lech Jęczmyk. W wolnej Polsce przy jednym stole zasiadali katolik, feministka, ateista i zwolennik rodzimowierstwa. Nie było problemu w co kto wierzy, ani jakiej orientacji seksualnej jest zwolennikiem. Panowała żelazna zasada – jadąc na konwent czerwone sztandary i brunatne koszule zostawia się w domu. Konwenty zawsze były imprezami ludzi wolnych i równych. Między uczestnikami panowała mądra tolerancja – nie narzucona przepisami czy terrorem medialnym, ale naturalna – wynikająca z potrzeby serc i wzajemnego poszanowania. Gdy zaczynałem jeździć na konwenty w II poł. Lat 90-tych taki etos naszego ruchu przekazywał tzw. stary fandom, takie standardy my przekazywaliśmy kolejnym pokoleniom.

Nigdy nie ukrywałem ukraińskiego pochodzenia, nigdy nie ukrywałem wyznawanej religii, nigdy nie ukrywałem poglądów politycznych. Jako uczestnik przeszło 150 konwentów miłośników fantastyki z lat 1997-2019 nigdy nie potkałem się z żadnymi przejawami agresji, hejtu czy tzw. nietolerancji. Nigdy też nie okazywałem nikomu niechęci motywowanej podobnymi przesłankami.

Starałem się nikomu nie odmawiać – jeździłem wszędzie tam gdzie zostałem zaproszony. Z wszystkimi organizatorami imprez zawsze łączyły mnie stosunki koleżeńskie, a z wieloma – przyjacielskie. Różnie potoczyły się ludzkie losy – ale wiele z tych przyjaźni przetrwało do dziś.

Czasem uczestnictwo wymagało poświęceń. Zdarzyło mi się przerwać włóczęgę po Skandynawii – bo obiecałem odwiedzić konwent, a terminy kolidowały. Zdarzyło mi się zerwać przed końcem z rejsu po Grecji – bo przyjaciele prosili żebym „uświetnił” obecnością ich imprezę. Traktowałem to wszystko po trosze jako mój wkład w budowę naszego ruchu. W wielu mniejszych ośrodkach kluby miłośników fantastyki stanowiły najprężniejszą grupę zapewniającą młodym ludziom życie kulturalne. Czasem to właśnie konwent był najważniejszą imprezą w roku... Doskonale też wiem że fakt zaproszenia gościa mojej rangi niejednokrotnie pozwalał organizatorom pozyskać środki od lokalnych urzędników. Ze swojej strony nigdy nie brałem pieniędzy za pojawienie się na imprezie. Wyznawałem zasadę „fantaści nie płacą fantastom”. Parę razy gdy próbowano mi płacić z pozyskanych pieniędzy kwitowałem jedynie odbiór i nakazywałem kupić za to coś dla klubu.

Przez te 24 lata wdziałem jak nasz ruch krzepnie, jak z małych spotkań w wynajętych szkołach czy salkach domów kultury wyrastają imprezy masowe o pięciocyfrowej liczbie uczestników. I cieszę się że dołożyłem do tego wszystkiego swoją cegiełkę.

Literatura fantastyczno-naukowa i szerzej pojmowana fantastyka zawsze była literaturą ludzi wolnych i poszukujących. Podejmowała różne tematy zarówno będące odbiciem aktualnych sporów społecznych jak i przewidywała problemy nadchodzące czy mogące nadejść w przyszłości. Polacy tacy jak Janusz A. Zjadel zapisali piękną kartę intelektualnego i artystycznego sprzeciwu wobec totalitaryzmów - tworząc nurt fantastyki socjologicznej.

Mam 47 lat. Publikuję od 26 lat. Mój wkład w rozwój polskiej prozy fantastycznej to 46 książek wydanych na przestrzeni 21 lat. Gdy zaczynałem pisać fantastykę - w latach 90-tych nakłady polskich książek fantastycznych rzadko przekraczały 3 tyś szt. Tu też przeszliśmy długą drogę. Dziś szereg autorów spokojnie żyje z pisania fantastyki. Gdy zaczynałem – bywały lata gdy do nagrody im. Janusza A. Zajdla byłway nominowan wszystkie wydane w danym roku powieści. Czasem wszystkie cztery. Czasem wszystkie sześć. Dziś rocznie ukazuje się kilkadziesiąt tytułów polskich autorów. Gdy zaczynałem wznowienia wydanych dawniej pozycji były ewenementem. „za duże ryzyko” – dziś dodruki wyczerpujących się książek to norma. Żyjemy w świecie znacznie bogatszym niż 20-25 lat temu. Cieszę się że i do tego przyłożyłem rękę. Wielokrotnie przy różnych okazjach otrzymywałem sygnały, że to moja proza przekonała młodych ludzi do polskiej fantastyki.

Ostatnie dwa lata to katastrofa. Epidemia zmiotła nasze imprezy – czym poważnie zubożyła nasze życie... Da każdego fantasty było i jest jasne – gdy tylko sytuacja wróci do normy należy natychmiast włączyć się w trud wielkiej odbudowy. Dla każdego było też jasne że działać trzeba także i teraz – na miarę bardzo ograniczonych możliwości... W tym smutnym okresie część życia konwentowego przeniosła się do sieci. Rozumiejąc powagę sytuacji i wagę takich wydarzeń – nigdy nie odmawiałem pomocy w przedsięwzięciach prowadzonych on-line.

Otrzymawszy zaproszenie na wirtualny konwent Konline niezwłocznie wyraziłem gotowość uczestnictwa. Niestety nieoczekiwanie przyszła informacja że zaproszenie dla mnie zostało anulowane, gdyż członkom i zarządowi stowarzyszenia Awangarda nie spodobała się obecność na liście gości pisarzy o prawicowych poglądach. (poza mną ofiarą padł Andrzej Ziemiański!).

Informację o przyczynach wykluczenia potwierdzili dziś meilowo członkowie zarządu - Paweł Domownik i Maciej Starzycki. Potrzymali stanowisko swojego klubu.

Ostatnie lata przynoszą coraz bardziej niepokojące wieści. Terror politycznej poprawności sprawia że na zachodzie kolejne dziedziny nauki, sztuki i popkultuy stają się trybikami w machnie neomarksistowskiej inżynierii społecznej, a wobec niepokornych uczonych lub twórców stosowane są metody, świetnie znane nam z czasów gdy nasz kraj padł ofiarą reżimów totalitarnych.

Dowiadujemy się o rugowaniu z list lektur klasyków literatury takich jak Mark Twain. W Szwecji z bibliotek usuwane są (i niszczone) starsze wydana książek Astrid Lindgren. Newsem ostatnich tygodni było nie zaproszenie J.K.Rowling na galę z okazji okrągłej rocznicy ekranizacji jej własnej książki.

Aż do dziś żyłem w przekonaniu że nasz naród jest mądrzejszy i dojrzalszy, że te aberracje nie dotyczą i nigdy nie będą dotyczyły Polski. Nie sądziłem że jako pierwszy padnę ofiarą cenzury prewencyjnej, ani że cios ten przyjdzie ze strony mojego własnego środowiska.

Dziś „nowoczesność” załomotała w nasze drzwi podkutymi buciorami. To od naszej reakcji zależy czy to co się stało pozostanie jedynie haniebnym incydentem, wstydliwym wspomnieniem, wybrykiem garstki nieodpowiedzialnych ludzi nie rozumiejących etosu naszego ruchu, czy też podobne zachowania staną się w nadchodzących latach zmorą naszej codzienności. 

   Łączę wyrazy poważania

                                    Andrzej Pilipiuk
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 20, 2022, 08:41:30 am
List otwarty Andrzeja Pilipiuka do Onetu.

Kraków 18.02.2022 r.
List otwarty do redakcji serwisu Onet.pl
Szanowne Grono Redaktorskie
Dziś rano ucieszyłem się otrzymawszy od przyjaciół informację że serwis Onet.pl zrelacjonował sprawę wykluczenia mnie i Andrzeja Ziemiańskiego z konwentu miłośników fantastyki. Niestety lektura tekstu artykułu wprawiła mnie w głębokie zdumienie, niesmak i zażenowanie. Do tej pory Onet zawsze pisał o mnie rzetelnie i uczciwie. Byłem przekonany że tak poważny i szanowany serwis weźmie w obronę podle potraktowanych polskich pisarzy. Zamiast tego w artykule znalazłem powieloną kłamliwą narrację organizatorów konwentu jakobym miał poniżać jakieś bliżej niesprecyzowane grupy mniejszościowe.
Moje ukraińskie pochodzenie to fakt powszechnie znany i NIGDY tego nie ukrywałem. Jako że sam zaliczam się do mniejszości jestem szczególnie wyczulony kwestie ich obecności w prozie. Oczywistym kłamstwom zarządu „Awangardy” przeczy moich 46 napisanych i opublikowanych książek (przy czym wiele było recenzowanych na łamach Onetu, a niektóre miały także patronat serwisu).
Te książki napisane i wydane na przestrzeni 25 lat to żelazny i niepodważalny dowód mojej otwartości na drugiego człowieka. Moi sztandarowi bohaterowie często posiadają pochodzenie mieszane etnicznie, są cudzoziemcami osiadłymi w Polsce, lub Polakami rzuconymi na obczyznę. Bohaterowie - Polacy zazwyczaj posiadają przyjaciół narodowości ukraińskiej, rosyjskiej, żydowskiej czy romskiej. Siedmiotomowy cykl Oko Jelenia w każdym tomie akcentował multietniczność i wielokulturowość  XVI-to wiecznych miast hanseatyckich. Jego główni bohaterowie tworzą malowniczą drużynę złożoną z przedstawicieli aż trzech narodów. Czterotomowy cykl o kuzynkach Kruszewskich niektórzy recenzenci wprost zaliczali do literatury feministycznej.
Moja proza od zawsze jest zdecydowanie antynazistowska i antyfaszystowska. Wielokrotnie piórem sprzeciwiałem się totalitaryzmom i toksycznym ideologiom. Tom publicystyki podróżniczej „Raport z północy” zawiera radykalną obronę mniejszości religijnych, praw kobiet i dzieci, oraz surowe potępienie nazistowskiej eugeniki oraz szwedzkiej polityki czystek etnicznych wobec Lapończyków.
Wszystko to są fakty powszechnie znane i bardzo mi przykro że autor artykułu nie dochował tu dziennikarskiej rzetelności.
Szczególnie zniesmaczyło mnie odwołanie autora tekstu do wypowiedzi Kasi Babis. Przypomnę że jest to osoba bardzo młoda, która już negatywnie zasłynęła używaniem poniżających i stygmatyzujących określeń typu „dziad”, „dziaders” w stosunku m.in. do będącego w podeszłym wieku wybitnego pisarza i architekta Andrzeja Ziemiańskiego. Jest to podręcznikowy przykład mowy nienawiści i surowo potępianej przez UE dyskryminacji z uwagi na wiek. Biorąc po uwagę że jednym z poszkodowanych w aferze z konwentem jest właśnie Andrzej Ziemiański cytowanie tej akurat „akywistki” odebrać należy jako dodatkowe poniżenie zasłużonego sędziwego autora! 
Mam nadzieję na sprostowanie i przeprosiny.
Łączę wyrazy poważania
Andrzej Pilipiuk
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Lutego 20, 2022, 09:03:24 am
To jest bardzo smutne i denerwujace, ze nic sie przed walcem "postepu" nie ostoi, nawet SF. Z uniwersalizmu SF zostaje coraz mniej. Ogladam sobie serial "Resident Alien", taka lekka komedyjka SF. Przedostatni odcinek byl jednym wielkim wyrzygiem politycznym na temat tego, jak to kobiety sa wykorzystywane przez patryjarchat i sa nizej oplacane za robienie tej samej roboty.  :-X  Najgorsze, ze to skarzenie polityczne jest systemowe i systematyczne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 20, 2022, 11:43:56 am
Gdyby powiedzieli że są lewakami i tylko tow. Stalin jest dla nich natchnieniem to by jakoś przeszło. Ale zaczęli insynuować potwarze że Pilipiuk to śfiń i to dlatego. i kwikną za to.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2022, 12:16:30 pm
Cóż, niech się Pilipiuk pocieszy, że Dostojewskiego też by nie zaprosili.
Ba, rzeczonemu towarzystwu zabrakłoby nań stosownie upupiających epitetów.
No, ale skoro  obecnie za arbiter elegantiorum robią Kasie Babisie.
Kiedyś to przynajmniej upupiał sam Rzesza-Ranicki.
Oj, Przepraszam - arbeiterki elegantiorki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 20, 2022, 02:38:09 pm
Avangarda
17 lutego o 08:30  ·
OŚWIADCZENIE W SPRAWIE GOŚCI LITERACKICH KONLINE
Wbrew formalnemu tytułowi posta – będziemy pisać tak wprost, jak to możliwe.
Podczas organizacji tegorocznego Konline’u popełniliśmy wpadkę i zaprosiliśmy pisarzy, których zapraszać nie chcieliśmy. Jak do tego doszło? Zabrakło z naszej strony wyraźnej komunikacji, od góry do dołu, od koordynatorów do organizatorów – zabrakło przekazania wytycznych. Za ten błąd komunikacyjny i wynikłe konsekwencje bierzemy pełną odpowiedzialność.
A co to za wytyczne?
Można o nich przeczytać na naszej stronie, w zakładce Standardy Społeczności: https://konline.ava.waw.pl/standardy-spo%C5%82eczno%C5%9Bci
W skrócie piszemy tam, że są u nas mile widziane osoby, które podchodzą z życzliwością i szacunkiem do innych uczestników_czek imprezy. Wychodzimy z założenia, że jeśli chcemy kiedyś żyć w milszym otoczeniu, to powinniśmy sami o to zadbać. Powiemy to wyraźnie: standardy społeczności Konline nie odnoszą się w żaden sposób do tego, co kto myśli ani co uważa. Te standardy dotyczą zachowań – tego, w jaki sposób indywidualne przekonania i poglądy są wyrażane przy innych osobach.
Konsekwencją wprowadzenia standardów społeczności jest to, że nie powinniśmy – nie chcemy – zapraszać jako gości osób, które publicznie zachowują się w sposób z tymi standardami sprzeczny. Mówiąc wprost: nie chcemy mieć gości, którzy szykanują inne grupy społeczne. Wartością nadrzędną jest dla nas bezpieczeństwo naszych uczestników. Bezpieczeństwo to także wolność od ciągłego trzymania gardy, wolność od trzymania się na baczności.
Zabrakło pogłębionych rozmów o tych standardach, zanim zaczęliśmy wysyłać zaproszenia. W ten sposób doszło do naszego błędu. Zdecydowaliśmy, że wolimy wycofać zaproszenie niż złamać własne zasady. Konsekwencje tej decyzji oczywiście poniesiemy.
Przepraszamy osoby, które stały się ofiarami tego błędu w komunikacji – bo z ich strony patrząc, otrzymanie zaproszenia, które zaraz potem jest wycofane, jest po prostu niegrzeczne. Widzimy to i przepraszamy.
W przyszłości zadbamy o to, żeby standardy były znane wszystkim organizatorom konwentu przed rozpoczęciem prac – i o to, żeby nie wychodzić na buców, którzy zmieniają zdanie w trakcie rozmowy.
Koordynatorzy główni Konline
Maciej Starzycki
Mikołaj Kowalewski
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 20, 2022, 02:45:50 pm
... No, ale skoro  obecnie za arbiter elegantiorum robią Kasie Babisie...
Uuu grubo, kpisz z nazwiska dziadersie jeden. A także przypuszczam, z młodego wieku. Sądzę, że jesteś mizoginem!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2022, 03:36:07 pm
... No, ale skoro  obecnie za arbiter elegantiorum robią Kasie Babisie...
Uuu grubo, kpisz z nazwiska dziadersie jeden. A także przypuszczam, z młodego wieku. Sądzę, że jesteś mizoginem!
Z góry się zgadzam na mizogina, cokolwiek to jest.  Może być nawet  mizogin andropaźny  :D Aaa...że kobitek nie lubię? Cóż, jakby tu...a zresztą, nie  ;)
Ej! -  czy Ty przypadkiem nie podpadasz aby pod jakiś nowy epitet typu terfiarz polipmisgenderyczny ? (nie mylić z tercjarzem). Narzuciłeś komuś płeć...a skąd wiesz? -  przemocowcu jeden!
Mi zresztą chyba też (trzymając się przykładu wyjaśniającego splątanie kwantowe). Nie wiem, czy zaproszę Cię na mój konwent ssęniorów mębierów.
A ten ten...użycie nazwiska w liczbie mnogiej to już kpiarstwo?
O ile to nazwisko, bo wątpię w takie...conajmniej od czau gdy okazało się że Kayach to Kasia Szczot. A właściwie już Apolonia Chałupiec zerwała mi maskę złudzeń semantycznych  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2022, 04:17:20 pm
Cóż, niech się Pilipiuk pocieszy, że Dostojewskiego też by nie zaprosili.

Zwróćmy jednak uwagę na plusy sytuacji - gdyby nie wdały się błędy organizacyjne i by go po prostu nie zaprosili, nikt by o sprawie nie słyszał, a tak i jemu reklamę zrobili (do popularności doszła korona męczeńska, co nie tak częste u wyrobników pióra, i okazja do w prawicowych mediach brylowania) i sobie (normalnie Konline dość wąskie grono miłośników fantastyki by oglądało, a w tym momencie jedni zajrzą nieprzejednaną lewicowość doceniając, inni - chcąc na - mniemanych - bolszewików się pogapić). Wszyscy wygrywają*.

* Tzn. prawie - wszyscy, poza zasmuconymi pogłębianiem się plemienności.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 20, 2022, 04:45:24 pm
Z góry się zgadzam na mizogina, cokolwiek to jest.
Ja też się zgadzam, na wszystko!
Cytuj
terfiarz
Miało być "trefiasz" czy wrodzona ociężałośc umysłowa nie pozwala mi się wzbić na poziom?
Cytuj
Nie wiem, czy zaproszę Cię na mój konwent ssęniorów mębierów
Oj weź bardzo proszę ;) . Mogę być jako dziad skurdziel.
Cytuj
A właściwie już Apolonia Chałupiec zerwała mi maskę złudzeń semantycznych
Też tak to odczułem w swoim czasie, hehe.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2022, 05:55:10 pm
Cytuj
Miało być "trefiasz" czy wrodzona ociężałośc umysłowa nie pozwala mi się wzbić na poziom?
Nie nadążasz bumersie ;)
Można by zacząć budować słownik nowoczesnej polishczizny
https://pl.wikipedia.org/wiki/TERF (https://pl.wikipedia.org/wiki/TERF)
Cytuj
Oj weź bardzo proszę ;) . Mogę być jako dziad skurdziel.
Oczywiście, że wezmę, żartowałem tylko. Ale wspomniałem, że warunkiem sztuczna szczęka? Oczywiście w clouczowym momencie się ją wyjmuje.
Skurdziel to mogłaby być ciekawa specjalizacja. Zwłaszcza jeśli niedźwiedzi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 20, 2022, 06:08:44 pm
O w mordę, rzeczywiście nie nadążam. Z trudem przebrnąłem, ale chyba nie zrozumiałem. Zawsze podziwiałem rozmaitych kapłanów, że z prostego początku są w stanie wywieść takie niuanse teologiczne, że potem trzeba magisteriów i kongregacji wiary, aby to objąć i nie zboczyć.


A może być trzecia szczęka? Znalazłem kiedyś przy odśnieżaniu, powiesiłem na drzewie - ale nikt nie podjął (pewnie wrona komuś ze szklanki ukradła i porzuciła). Żona też mnie mało nie porzuciła jak to przyniosłem do domu, tradycyjnie wprawiam bałwanowi, poza tym leży nieużywana.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2022, 07:24:56 pm
Cytuj
O w mordę, rzeczywiście nie nadążam. Z trudem przebrnąłem, ale chyba nie zrozumiałem.
Normalne, też bym nie nadążał, ale tak zwraca się do mnie czasem córka. Jesteśmy na dobrej stopie zatem nie podejrzewam, by to było coś mocno obraźliwego. Najczęściej bywam bumersem, choć to niespecjalnie różni się od dziadersa. Nawet sprawdzilem i ...trochę jednak wredna jest, bo po prawdzie co do liczby się zgadza, ale gdyby stosować miarki archeo to  mą warstwą byłby "górny boomers". Ty chybna nawet się nie łapiesz, jeśli dobrze liczę, więc i z mojej strony to lekka wredota. Będziesz raczej z warstwy "dolnych iksów".
Co do szczęki;
Cytuj
A może być trzecia szczęka? Znalazłem kiedyś przy odśnieżaniu, powiesiłem na drzewie - ale nikt nie podjął (pewnie wrona komuś ze szklanki ukradła i porzuciła). Żona też mnie mało nie porzuciła jak to przyniosłem do domu, tradycyjnie wprawiam bałwanowi, poza tym leży nieużywana.
Trzecia? Masz już dwie?
Po drugiej nie porzuciła, próbowałeś trzeci raz?
Nie wiem, chyba będzie trzeba powołać speckomisję. Rzecz w tym, że wyjęcie szczęki wielce ułatwia ssanie ssęniorom i ssieniorkom. A ścisłej, uniemożliwia gryzienie, co jest zbrodnią główną w tym stowarzyszeniu. Czyli możesz zamarkować rytualne odłożenie szczęki ad szklanka, ale dalej będziesz niebezpieczny.
Może komisja wymyśli specjalną kategorię członków? Duomaxill (brzmi jak "satysfakcja gwarantowana")
Ewentualnie Trice? ... zaskoczyłeś mnie tą trzecią...
Hmm...nie o wszystkich warunkach jeszcze Ci wspomniałem  :)ale ten ssak-ssęnior "skurdziel niedźwiedzi" może mieć potencję. To jednak ryzykowny fach.
A wokoło sami minimaliści. Skurdzieli tu pełno, ale bardziej zajęczych.
W każdem, na teraz nie skreślam ale poczekajmy na szczękowy bezprecedens.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2022, 07:37:37 pm
Zawsze podziwiałem rozmaitych kapłanów, że z prostego początku są w stanie wywieść takie niuanse teologiczne, że potem trzeba magisteriów i kongregacji wiary, aby to objąć i nie zboczyć.

Religia to jest pewien trop (w końcu ideologie to świeckie religie, czy też na odwrót), ale drugim, nie wiem czy nie istotniejszym, tropem jest salonowość. W XIX wieku, jak nas lektura utworów z epoki poucza, łatwo było wypaść definitywnie (lub przynajmniej na lata) z tzw. dobrego towarzystwa za relatywnie drobne przewiny. W wieku XVIII Stanisław - jeszcze nie August, tylko Antoni - Poniatowski musiał wyzwać na pojedynek księcia Lichtensteina, bo ten mu powiedział - co przez przytomnych uznane zostało za straszną zniewagę - "nudzisz mnie Pan" (co prawda obaj gentlemani podeszli do sprawy ze sporym dystansem, i bez rozlewu krwi się ostatecznie obeszło). Tu widziałbym nawrót podobnej mentalności.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 20, 2022, 08:55:23 pm
Zasadniczo rokiem łapię się na bumersa - ale jako jedynak jestem przedstawicielem trendu schyłkowego a może i kontrreformacji ;) .


Szczena trzecia bo mam dwie własne - i aczkolwiek Pan Bóg poskąpił tego i owego (nie to, żebym narzekał) - to paszczę dał mi tytanową i niezniszczalną. Gdyby wszyscy mieli taką klawiaturę jak ja - stomatologi pomarłiby w pierwszym pokoleniu. Ale mogę się zobowiązać, że przyjdę w kagańcu a la Hannibal Lecter ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 20, 2022, 10:22:23 pm
Cytuj
Zasadniczo rokiem łapię się na bumersa - ale jako jedynak jestem przedstawicielem trendu schyłkowego a może i kontrreformacji ;) .
Ok, choć zapewne są różne szkoły periodyzowania. Mnie napatoczyła się taka.
https://talentica.pl/?p=1358 (https://talentica.pl/?p=1358)
Czy iksy należy zaliczyć do dziadersów? To wymaga oddzielnej egzegezy.
Cytuj
Szczena trzecia bo mam dwie własne - i aczkolwiek Pan Bóg poskąpił tego i owego (nie to, żebym narzekał) - to paszczę dał mi tytanową i niezniszczalną.
Pozazdraszczam paszczy.
I melduję że pojąłem. Podszedłeś do zagadnienia medycznie i już pasuje.
Ja bardziej ideowo... lub technicznie. Stąd zdziwienie. Stan szczęki może mieć wpływ na zdolność do dzielenia tej skóry...czyli masz predyspozycje na skurdziela.

Z innej półki...wczoraj mój region nawiedził blakałt.
https://tko.pl/137101,2022,02,19,brak-pradu-masowa-awaria-na-terenie-olsztyna-oraz-regionu (https://tko.pl/137101,2022,02,19,brak-pradu-masowa-awaria-na-terenie-olsztyna-oraz-regionu)
Mnie akurat mniej, ale bliskich bardziej...opowiadali dzisiaj.
Prądu nie było około doby.
W warunkach małomiasteczkowych i z gośćmi z miasta dużego. Pomijam ciemności jak  w tym co nie wypada pisać u tego co nie mogę go tradycyjnie nazwać.
Gorączkowe poszukiwania źródła światła...odnaleziona stara lampa naftowa. Tyle, że bez nafty. I weź kup teraz-nagle-w-sobotę...gdzie?
Taki dasein, że nawet Heidegger z Startem pospołu by wymiękli. Może Jaspers by co poradził? Kojarzy mi się z jasnością.
Finalnie uratowały takie okrągłe wkłady do zniczy, co to chyba u każdego są.
Szczęściem była kuchenka gazowa, boby zupełnie pogłodnieli.
Wielkomieszczuchy wyszły popatrzeć sobie na gwiezdne niebo (było przelotem bardzo czyste, mam dowód) i nie mogły wrócić - domofony padły. Na szczęście 1 piętro, to kamykiem w okno dali radę zamanifestować chęć powrotu. Natomiast przebojem, jak dla mnie, było to, że gość wsiadł do samochodu...wrażliwi ekologicznie niech to ominą...więc wsiadł do samochodu i krążył po okolicy by... naładować baterię w komórce.
Niespecjalnie się przydała, ponieważ ostatecznie padła też sieć komórkowa, o wodzie nie wspominając.
https://tko.pl/137162,2022,02,19,we-wschodniej-czesci-woj-warminsko-mazurskiego-awaria-sieci-komorkowej (https://tko.pl/137162,2022,02,19,we-wschodniej-czesci-woj-warminsko-mazurskiego-awaria-sieci-komorkowej)
Ale zawszeć to jakaś latarenka :)))
I jak to niewiele trzeba...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 20, 2022, 11:07:25 pm
Cóż, niech się Pilipiuk pocieszy, że Dostojewskiego też by nie zaprosili.

Zwróćmy jednak uwagę na plusy sytuacji - gdyby nie wdały się błędy organizacyjne i by go po prostu nie zaprosili, nikt by o sprawie nie słyszał, a tak i jemu reklamę zrobili (do popularności doszła korona męczeńska, co nie tak częste u wyrobników pióra, i okazja do w prawicowych mediach brylowania) i sobie (normalnie Konline dość wąskie grono miłośników fantastyki by oglądało, a w tym momencie jedni zajrzą nieprzejednaną lewicowość doceniając, inni - chcąc na - mniemanych - bolszewików się pogapić). Wszyscy wygrywają*.

* Tzn. prawie - wszyscy, poza zasmuconymi pogłębianiem się plemienności.
Tego ich Picard nauczył? Co za porażka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 20, 2022, 11:37:18 pm
Tego ich Picard nauczył?

Prawdę mówiąc nie wiem czy Picard ich uczył, bo byłem przy narodzinach tego stowarzyszenia (choć się nie zapisałem), brałem udział w organizacji konwentów (z naciskiem na subkonwenty startrekowe), lepiejgorzej znałem paru jego prezesów i członków zarządów (niektórzy - owszem - byli fanami "ST"), ale o obecnym składzie nic powiedzieć nie umiem. Inne pokolenie już.

Wiem natomiast, że niezapraszanie znanych nawet pisarzy (bez podobnych wpadek jednak) na rozmaite krajowe konwenty się zdarzało, na ogół z pobudek b. przyziemnych (że gorzej gada, niż pisze, więc tłumów nie przyciągnie, albo że - przeciwnie - zbyt erudycyjno-hermetyczne prelekcje wygłasza, co podobny efekt wywoła; ew. bo za kosztowny VIP treatment mu się marzy). Znałem też takich, co kuluarowo zarzekali się, że nie zaproszą... samego Sapkowskiego, bo jeszcze się upije, lub coś kontrowersyjnego powie. Tylko dotąd odbywało się to po cichu, bo polityka w grę nie wchodziła.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 20, 2022, 11:47:35 pm
Tego ich Picard nauczył?

Prawdę mówiąc nie wiem czy Picard ich uczył, bo byłem przy narodzinach tego stowarzyszenia (choć się nie zapisałem), brałem udział w organizacji konwentów (z naciskiem na subkonwenty startrekowe), lepiejgorzej znałem paru jego prezesów i członków zarządów (niektórzy - owszem - byli fanami "ST"), ale o obecnym składzie nic powiedzieć nie umiem. Inne pokolenie już.
Te od Treka są najgorsze.

UWAGA!!! Oświadczenie końcowe Andrzeja Pilipiuka w wiadomej sprawie!!!
Oświadczenie końcowe.
Dziękuję serdecznie za wszystkie słowa poparcia i podjęte działania.
Było to dla mnie szalenie miłe i budujące. Odezwali się do mnie ludzie którzy jeździli na konwenty przed laty i ci którzy jeździć zaczęli dopiero tuż przed epidemią.

Moje książki to odbicie mojego świata wewnętrznego, mojego stosunku do innych ludzi i moich poglądów. Nie da się kłamać przez 25 lat. Każdy kto mnie zna, każdy kto słuchał moich spotkań autorskich, każdy kto czytał te moje wypociny wie jak dęte były pojawiające się w sieci zarzuty o wykluczanie bliżej nieokreślonych grup, zagrożenie z mojej strony komfortu uczestników, czy przemocowość. Niestety na forach często głos zabierali i powielali fałszywe narracje ludzie którzy mnie nie znają, ani nie czytali...

Najzabawniejsze były wyjaśnienia organizatorów że obawiali się o
komfort i bezpieczeństwo uczestników. Zważywszy że miałem wystąpić on-line mógłbym co najwyżej pogrozić komuś kijem do kamery. Szokujące że media kompletnie bezrefleksyjnie podchwyciły tę błazeńską narrację...

Bywalcy DJW pamiętają że były to zawsze imprezy otwarte. Bywali u nas cudzoziemcy – z Czech i Ukrainy. Bywali przedstawiciele mniejszości seksualnych. Każdy uczestnik był traktowany jak mile widziany gość. Gdy pojawiła się kobieta na wózku inwalidzkim nie mogąc wciągnąć go po schodkach spotkania autorskie moje i St. Dardy przenieśliśmy na dziedziniec przed szkołą. Uczestnicy siedli na ziemi i nikt nie widział w tym niczego nadzwyczajnego.

Jak widzę obecną sytuację? Przed laty gdy zaczynałem jeździć na konwenty były to imprezy małe. 200-300 uczestników miały największe. Wszyscy znaliśmy się jak łyse konie. Obowiązywały zasady koleżeństwa i mądrej tolerancji. Posiadaliśmy pewien etos, sznyt starego fandomu. Imprezy były apolityczne. Łączyła nas fantastyka – spory ideologiczne zostawały przed drzwiami konwentu. Minęły lata – ruch okrzepł obrósł w tysiące młodych fanów. Za nimi przyszli ludzie którzy chcieli na tym zarabiać, a wreszcie niestety i tacy którzy widząc masowość naszych konwentów zapragnęli zagospodarować je ideologicznie i politycznie...

Komuda-gate i obecna zadyma pokazują że ci nowi, nadal uważający się za fanów fantastyki często myślą już inaczej niż moje pokolenie. A nasze dobre tradycje wypracowane przez 40 lat życia konwentowego niewiele ich obchodzą. Ważniejsze są płynące z zachodu głupawe i groźne wzorce politpoprawności i cancel culture. Smutne.

Co nam dała ta afera? Nic. Spadło kilka masek. Czy potrzebnie ją nagłośniłem? Może dla dobra naszego ruchu należało milczeć i nie robić zadymy? Ale jak milczeć w chwili gdy nasz ruch przestaje być nasz?
Czy zdemaskowani zrezygnują z planów? Raczej będą działać dalej tyko dyskretniej i po cichu. Najgorsze ze wszystkiego jest przeniesienie politycznych i ideologicznych syfów tam gdzie dotąd nie było na nie miejsca...

Co dalej? Zobaczymy. Wykluczą nas ze swoich imprez? Trudno - zrobimy własne.

Łączę wyrazy wdzięczności i poważania

Andrzej Pilipiuk
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 21, 2022, 05:41:49 pm
Dla pełniejszego obrazu. Porównajmy medialny rozmach sprawy:
https://kultura.onet.pl/ksiazki/andrzej-pilipiuk-i-andrzej-ziemianski-wyproszeni-z-konwentu-wpadka/7w78e5k
https://natemat.pl/397525,pilipiuk-i-pisarze-fantasy-usunieci-z-konwentu-powodem-prawicowe-poglady
https://www.tysol.pl/a79283-Znany-pisarz-Andrzej-Pilipiuk-wykluczony-z-konwentu-SF-Za-prawicowe-poglady
https://dorzeczy.pl/kultura/264481/pilipiuk-usuniety-z-konwentu-ziemkiewicz-to-jest-jak-z-zaraza.html
https://dorzeczy.pl/kultura/265249/organizatorzy-zabrali-glos-po-wykluczeniu-prawicowych-pisarzy.html
https://wpolityce.pl/kultura/586131-pisarze-fantasy-skancelowani-w-imie-bycia-milym
https://medianarodowe.com/2022/02/17/pisarz-fantasy-andrzej-pilipiuk-usuniety-z-konwentu-za-prawicowe-poglady-to-jest-jak-zaraza/
https://spidersweb.pl/rozrywka/2022/02/21/andrzej-pilipiuk-konline-stowarzyszenie-avangarda-zaproszenie-fantastyka/
https://gexe.pl/inne/newsy/15686,andrzej-pilipiuk-i-andrzej-ziemianski-wykluczeni-z-konwentu-konline
https://www.donald.pl/artykuly/uGAVsnJP/andrzej-pilipiuk-jednak-nie-bedzie-gosciem-konlineu-nie-chcemy-miec-gosci-ktorzy-szykanuja-inne-grupy-spoleczne
https://pch24.tv/pisarze-wykluczeni-pilipiuk-o-szokujacym-terrorze-poprawnosci-jaka-jest-prawda/
Z masowością imprezy:
https://m.facebook.com/events/1793194764208145/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lutego 21, 2022, 07:12:08 pm
Fabryka:
Zapraszamy wszystkich bez wyjątków na wirtualne spotkanie z Andrzejem Ziemiańskim - pisarzem natchnionym, twórcą największego Imperium, ojcem Viriona - Szermierza Natchnionego.
Spotkanie poprowadzi Milena Buszkiewicz ❤
Porozmawiamy o WSZYSTKIM!
O książkach, literaturze, kulturze.
W trakcie wydarzenia możliwe będzie zadawanie pytań w komentarzach pod streamingiem. Transmisja ze spotkania będzie dostępna na https://www.facebook.com/fabryka
Przychodźcie, oglądajcie, słuchajcie i zadawajcie pytania podczas live’a!
Autor oraz Ekipa Fabryki zapewnia Wam 1000% bezpieczeństwa podczas spotkania 😉

/.../
Zrobili sobie lansjerkę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 21, 2022, 07:50:49 pm
Zrobili sobie lansjerkę.

Nie bez Twojej czynnej pomocy ;).

ps. Wracając do woke jako zjawiska ogólnego - dłuższa wypowiedź Muska m.in. na ten temat:

I praktyczny katechizm dla wszystkich chcących pójść z duchem czasu i zachować ortodoksję:
https://www.amazon.com/Babylon-Bee-Guide-Wokeness/dp/1684512719/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 20, 2022, 12:32:43 pm
I jeszcze trochę krytyki woke ze strony jednego z panów (https://en.wikipedia.org/wiki/James_A._Lindsay) od kulturowego penisa:
https://newdiscourses.com/2020/07/woke-wont-debate-you-heres-why/
I (komentatora (https://en.wikipedia.org/wiki/David_Brooks_(commentator))) "NYT":
https://www.nytimes.com/2018/06/07/opinion/wokeness-racism-progressivism-social-justice.html (https://www.google.com/amp/s/www.nytimes.com/2018/06/07/opinion/wokeness-racism-progressivism-social-justice.amp.html)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 24, 2022, 04:44:49 pm
Ciekawy pomysł na uratowanie świata...
Panowie, poświęcicie się? Czy czekamy, aż czas zrobi swoje?  8)
https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/paulina-januszewska-agnieszka-szpila-heksy-rozmowa/ (https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/paulina-januszewska-agnieszka-szpila-heksy-rozmowa/)
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 24, 2022, 04:59:45 pm
Hm, jeśli to prawda, że planetę uratuje upadek wszystkiego, co w erekcji - to ja się czuje bohaterem, ratowałem planetę z milion razy tym opadem, to jest upadkiem chciałem powiedzieć. Co Ty czytasz? Ty se o chłopach poczytaj, bo jak się zbiorę to odpowiem...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 24, 2022, 05:17:20 pm
Ciekawy pomysł na uratowanie świata...
Panowie, poświęcicie się? Czy czekamy, aż czas zrobi swoje?  8)
Wydaje mi się, że nie zrozumiałeś 8)
To nie chodzi o wasze poświęcenie, a o naszą zmianę przyzwyczajeń.
Czyli o...matko...jak to? Ekoseksualny antynatalizm 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 24, 2022, 06:01:12 pm
Ciekawy pomysł na uratowanie świata...

Było już o nim, było, choć od strony serowo-ogrodowej do sprawy się braliśmy, o opadaniu taktownie milcząc ;):
https://forum.lem.pl/index.php?topic=138.msg89734#msg89734
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 24, 2022, 06:21:21 pm
Cytuj
Było już o nim, było, choć od strony serowo-ogrodowej do sprawy się braliśmy, o opadaniu taktownie milcząc ;):
O, faktycznie. Ba, zapóźniony jestem.
Cytuj
- to ja się czuje bohaterem, ratowałem planetę z milion razy tym opadem, to jest upadkiem chciałem powiedzieć.
Heh, no to i ja się pochwalę...może nie milion razy, ale taaa...  zdarzyło się uratować  :) Jeszcze pewnie z  parę lat i będę ratował regularnie. Jakiś medal by?
Cytuj
Ty se o chłopach poczytaj,
Po co zaraz czytać o chopach. Lusterko wystarczy ;)
Cytuj
Wydaje mi się, że nie zrozumiałeś 8)
Chybacałkiemnapewnozupełniewcale bym się nie zdziwił, że masz rację.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 24, 2022, 06:26:53 pm
Ciekawy pomysł na uratowanie świata...
Panowie, poświęcicie się? Czy czekamy, aż czas zrobi swoje?  8)
https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/paulina-januszewska-agnieszka-szpila-heksy-rozmowa/ (https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/paulina-januszewska-agnieszka-szpila-heksy-rozmowa/)
Ojejku-u-u! (https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/paulina-januszewska-agnieszka-szpila-heksy-rozmowa/#:~:text=G%C5%82%C3%B3wne%20przes%C5%82anie%20i,do%20relacji%20intymnej.) :o
No, kłącze tataraku wygląda dość zachęcająco, temu nie da się zaprzeczyć:
https://www.medme.pl/artykuly/tatarak-wlasciwosci-i-zastosowanie-klacza-tataraku,69377.html (https://www.medme.pl/artykuly/tatarak-wlasciwosci-i-zastosowanie-klacza-tataraku,69377.html)
Ale co począć z żywokostem, do tegoż gotowanym i poddanym maceracji? Hm. Może siostry zakonne (https://kawaly.tja.pl/dowcip/obiad-dla-zakonnic-siostry-dzis-na.jpg) po prostu nie bardzo znały się na rzeczy, wydając okrzyk rozczarowania? 8)

Cytuj
Jeszcze pewnie z  parę lat i będę ratował regularnie. Jakiś medal by?
;D
Spotyka się dwóch staruszków.
- A jak pan radzi sobie z... no, z tym samym?
- Oj, nie pytaj pan. Mam dziewięćdziesiątkę, i już od dziesięciu lat wisi mi bez ruchu. A u pana?
- A u mnie... tfu, tfu, odpukać w niemalowane... tylko od trzech lat.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 24, 2022, 08:38:25 pm
Cytuj
Spotyka się dwóch staruszków.
:D
Czasem tak myślę, że miast robić zadymy i rewolucje, czasem wystarczy poczekać. I samo się "ureguluje".
Zmieniając temat.
Pomysłowość człowieka w poszukiwaniu darmowej siły roboczej wielką jest.
Jakie czasy takie pomysły; dziś roboty zdalne i niezdalne...
 A w 1937?
(https://i.imgur.com/1Bmwz0Z.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 24, 2022, 09:20:40 pm
Jeszcze apropos staruszków to ja znam taki, spotyka się dwóch starszych i jeden pyta:
- a jak tam u ciebie z tymi sprawami, możesz jeszcze?
- ta, mogę, ale mi się nie chce.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Maja 24, 2022, 09:52:20 pm
 :D
- Ile pan ma lat, panie Rosenblum?
- Osiemdziesiąt siedem, Saroczko.
- Oho! A ja bym panu nie dała!
- A ja już nie potrzebuję...

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 24, 2022, 10:23:33 pm
Na szczęście są etapy pośrednie
https://i.pinimg.com/736x/01/22/a2/0122a2fb11788bdb3c125d9739554573.jpg (https://i.pinimg.com/736x/01/22/a2/0122a2fb11788bdb3c125d9739554573.jpg)
Niestety coraz częściej, ale to chyba stała kosmiczna?
https://pobierak.jeja.pl/images/6/8/9/303119_o-czym-to-mowilismy.jpg (https://pobierak.jeja.pl/images/6/8/9/303119_o-czym-to-mowilismy.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 24, 2022, 11:30:53 pm
Ba, zapóźniony jestem.

Postęp tak gna, że trudno nadążyć ;).

- Ile pan ma lat, panie Rosenblum?

Znałem w wersji bardziej pesymistycznej:

Do eleganckiego mężczyzny, na oko w średnim wieku, ale krzepkiego, zaczyna się - jak to się mówi - przystawiać dama z kategorii tzw. ryczących czterdziestek. Na co on (starczym, trzęsącym się głosem):
- Proooszę paaani, jaaa wieeem, żeee jaaa baaaardzooo młooodooo wyyyglądam, ale jaaa maaam 75 lat...
- Co, w życiu bym panu nie dała...
- Nieee szkoooodzi, i taaak już nieeee moooogę...


No i jest oczywiście dowcip o małżeństwie z baardzo długim stażem, supentowany tym, że jak u męża po dłuższej przerwie coś w temacie drgnęło - a żona (najwidoczniej nie podzielając światłych poglądów p. Szpili) ucieszyła się z tego - ślubny rozwiał jej nadzieje słowami:
- Daj spokój, rozchodzę to...

Oraz ten, cokolwiek naciągany, o gospodyni pomijającej jednego z gości przy nalewaniu kolejek, a na jego pretensje odpowiadającej:
- Przecież pan jest abstynentem!
- Myli się pani, jestem impotentem.
- A to już rozumiem dlaczego koleżanki mówiły, by nie próbować pana upijać...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 26, 2022, 09:08:43 pm
Parafrazując tytuł z przedwojennej gazety - Kto zastąpi człowieka w wieku cyfryzacji?
Oraz, JAK będą rozmawiać przyszli staruszkowie?
A zwłaszcza - o czym?

Mam na myśli tych koleżków z obrazka, którzy właśnie spędzają wspólnie przerwę lekcyjną... zawzięcie dyskutując  ;)
(https://i.imgur.com/SZbHC3s.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 27, 2022, 03:10:40 pm
Opublikowawszy uprzednio felieton taki:
https://www.newsweek.pl/opinie/tomasz-lis-czwarta-pseudowladza-felieton/nmrh1qj
Lis odszedł z "Newsweeka". Różne na ten temat wersje krążą:
https://wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-lis-mobing-komisja-dlaczego-odszedl-z-newsweek-polska-kto-nowym-naczelnym
Ale jedno jest pewne - T.L. możliwości/przełożeń medialnych nie stracił:
https://rejestr.io/osoby/812218/tomasz-lis
https://grupanatemat.pl/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 01, 2022, 02:07:04 am
Czytałem ów felieton Lisa. To był wstępniak i to za długi. Pojechał po wszystkich oddając sposób myślenia co niektórych forumowiczów. Czy nie wyprowadził tam doktryny wszechkaczyzmu?
W każdym razie takie wywalenie z dnia na dzień nosi nazwę egzekucji korporacyjnej.

Ale ja nie o tym:
Gay Pride w Lyonie odbedzie sie w grupach podzielonych wg "rodzajow dyskryminacji", m. in. rasowo. Pochod otwierac bedzie grupa "queer rasowa" [tzn. kolorowi]. "Każdy biały, który będzie próbował się tam wkręcić zostanie uprzejmie (lub nie) wyrzucony"
https://twitter.com/delestoile/status/1531500468173737986

Szukam literackiej inspiracji tego zjawiska bo była.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 01, 2022, 11:50:17 am
Tak nam się rozwijo stroż, że i ogień jest p.poż, czyli rasizm antyrasistowski? Ale kryje się za tym filozofia (zawsze, za wszystkim kryje się filozofia ;)):
https://en.wikipedia.org/wiki/Cultural_appropriation
https://en.wikipedia.org/wiki/Passing_(racial_identity) (https://en.wikipedia.org/wiki/Passing_(racial_identity))
https://en.wikipedia.org/wiki/Racial_misrepresentation

Szukam literackiej inspiracji tego zjawiska bo była.

Kojarzą się oramusowy "Dzień drogi do Meorii" i "Biały rój" Zimniaka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Czerwca 01, 2022, 12:22:23 pm
Opublikowawszy uprzednio felieton taki:
https://www.newsweek.pl/opinie/tomasz-lis-czwarta-pseudowladza-felieton/nmrh1qj
Lis odszedł z "Newsweeka". Różne na ten temat wersje krążą:
https://wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-lis-mobing-komisja-dlaczego-odszedl-z-newsweek-polska-kto-nowym-naczelnym
Ale jedno jest pewne - T.L. możliwości/przełożeń medialnych nie stracił:
https://rejestr.io/osoby/812218/tomasz-lis
https://grupanatemat.pl/

Sekielski zastąpi Lisa na stanowisku "rednacza" Newsweeka: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-sekielski-nowym-naczelnym-newsweek-polska (https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-sekielski-nowym-naczelnym-newsweek-polska)
Pierwszy komentarz pod artykułem: "zmiana kursu z antyPiS na antyklerykalizm?"

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 02, 2022, 07:18:45 pm
Wracając pośrednio do p. Szpili, lecz wchodząc wyżej, na poziom noblowski:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/empuzjon-olgi-tokarczuk-w-poszukiwaniu-wlasnej-opowiesci-recenzja/rlwbyzt,681c1dfa
By odnotować, że jak pani ma miłość i namiętność z istotami roślinnymi to jest to słuszna walka z patriarchatem, a w drugą stronę - Kluczowym symbolem mizoginizmu są Tuntschi, powstałe z naturalnej materii leśnej obiekty do erotycznego zaspokajania się pasterzy i węglarzy.

Przy czym warto zauważyć tło kulturowo-historyczne, pre-pralnicze:
https://de.wikipedia.org/wiki/Sennentuntschi

Ale, żeby nie skończyć na złośliwostkach wyszukałbym w "Empuzjonie" tropy lemowskie, bo i postmannowskość tam mamy, jak w "Szpitalu...", i przestrzeń umowną + pytania o kompletność/zgodność z rzeczywistością poznania naukowego (acz - tu już istotna różnica - z zupełnie innych pozycji stawiane) jak w "Śledztwie". Dodając, że można tam znaleźć dużo, dużo więcej:
http://katedra.nast.pl/artykul/8262/Tokarczuk-Olga-Empuzjon/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Czerwca 13, 2022, 12:20:30 pm
 ::)
https://www.medscape.com/viewarticle/975268?src=soc_tw_220612_mscpedt_news_mdscp_std
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 15, 2022, 09:44:29 am
Co by nie gadać, koniec pewnej epoki:
https://www.techspot.com/news/94935-internet-explorer-dies-tomorrow-after-27-years-but.html
(Choć najbardziej się zdziwiłem, że ludzie tego wciąż używali, i to tak masowo... ::))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Czerwca 15, 2022, 09:43:40 pm
Co by nie gadać, koniec pewnej epoki:
https://www.techspot.com/news/94935-internet-explorer-dies-tomorrow-after-27-years-but.html
(Choć najbardziej się zdziwiłem, że ludzie tego wciąż używali, i to tak masowo... ::))

Stary dowcip:
- Po co istnieje IE?
- Po to, żeby zainstalować Firefoxa.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Czerwca 24, 2022, 07:45:50 pm
Taaa...
Łukasz Ławrysz, partner Patryka:
https://dziendobry.tvn.pl/styl-zycia/patryk-kokocinsk-zostal-rolnikiem-roku-jak-prowadzi-gospodarstwo-5431289 (https://dziendobry.tvn.pl/styl-zycia/patryk-kokocinsk-zostal-rolnikiem-roku-jak-prowadzi-gospodarstwo-5431289), wideo od 1:15

Najpierw pomyślałem, że to wspólnik Patryka. Ale w świetle tego:
Patryk zawsze mógł liczyć też na swojego chłopaka Łukasza, tatę Jerzego, mamę Basię i brata Karola.
https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/rolnik-szuka-wody,281,4930 (https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/rolnik-szuka-wody,281,4930)
słowo "partner" nabiera nowego znaczenia.

Chłopaka?
Naprawdę przestaję już cokolwiek rozumieć... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 24, 2022, 08:27:45 pm
To też w tradycji rodzimego pozytywizmu - Maria Rodziewiczówna i - najpierw - Helena Weychert, potem - Jadwiga Skirmunttówna; Narcyza Żmichowska i Paulina Zbyszewska; niektórzy postrzegają też tak relacje Marii Konopnickiej z Marią Dulębianką, ale to mniej oczywiste ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Czerwca 24, 2022, 10:16:44 pm
To też w tradycji rodzimego pozytywizmu - Maria Rodziewiczówna i - najpierw - Helena Weychert, potem - Jadwiga Skirmunttówna; Narcyza Żmichowska i Paulina Zbyszewska; niektórzy postrzegają też tak relacje Marii Konopnickiej z Marią Dulębianką, ale to mniej oczywiste ;).
Jak prostodusznie i lapidarnie oznajmił pewien nasz nastolatek, zapytany w sondażu o jego stosunku do związków homoseksualnych:
"Chłopaki - to źle, dziewczęta - to dobrze" ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 24, 2022, 10:20:52 pm
Jak prostodusznie i lapidarnie oznajmił pewien nasz nastolatek, zapytany w sondażu o jego stosunku do związków homoseksualnych:
"Chłopaki - to źle, dziewczęta - to dobrze" ;D

Czego stanowczo nie rozumiem, bo przecież chłopaki to mniej konkurencji, a dziewczyny - jakby rzecz ujął paskudny seksista - towaru na rynku  ::).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Czerwca 24, 2022, 10:37:20 pm
Czego stanowczo nie rozumiem, bo przecież chłopaki to mniej konkurencji, a dziewczyny - jakby rzecz ujął paskudny seksista - towaru na rynku  ::).
A jednak, a jednak... Z punktu widzenia estetyki samego procesu - ustami dziecka mówi poniekąd prawda ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 24, 2022, 10:47:37 pm
Artyści z antycznej Hellady i Persji Safawidów, którzy przedstawili ów proces chyba by się z tym nie zgodzili...

BTW. Czy nie powinniśmy przenieść się z tą dyskusją - od Twojego posta z 7 (czy raczej 6):45 począwszy - do "LGBT", "Rzezi obyczajowej" czy gdzieś?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Czerwca 24, 2022, 10:54:12 pm
BTW. Czy nie powinniśmy przenieść się z tą dyskusją - od Twojego posta z 7 (czy raczej 6):45 począwszy - do "LGBT", "Rzezi obyczajowej" czy gdzieś?
Jak Ty uważasz za stosowne :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 24, 2022, 11:00:14 pm
Tedy przenoszę do tempory z moresem (jak widać), bo tak odbieram charakter Twojego zdziwienia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 28, 2022, 11:20:18 am
Janusz Filipiak: Mniej zarabiającym trzeba wytłumaczyć, żeby nie “żarli” tyle mięsa, nie latali na wakacje
https://forum.ibris.pl/filipiak-biedni-zra-mieso/
2.
Trudno się nie uśmiechnąć, gdy milioner Filipiak krzyczy, że ludzie mają mniej żreć mięsa i się poświęcić. Bo on się poświęcił i kupił mniejszy samolot. Są pewne granice bezczelności.

Problem jednak w tym, że Filipiak ma rację.
https://galopujacymajor.wordpress.com/2022/06/28/filipiak-ma-racje/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Lipca 08, 2022, 12:59:33 pm
 ;D
Skonsultowaliśmy treść SMS-ów z księdzem. Ksiądz uważa, że to nie Szatan, ani Salezjanie, bo ci potrafiliby poprawnie się zdeklinować.

https://niebezpiecznik.pl/post/ktos-wysyla-chrzescijanski-spam-i-prosi-o-odpisanie-jezu-ufam-tobie/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 08, 2022, 03:19:12 pm
Swoją drogą ciekawe ilu Maryj bronią*, i przed kim? 8)

* Trzech (https://www.youtube.com/watch?v=E9VF8HuhY7A&t=99s)? Czterech (1 + w/w 3)? Więcej?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 09, 2022, 05:13:07 pm
Pamiętacie - dobre, bo beztrzechprawne ;) (m.in.) - opowiadanie "Robbie" Asimova? Jego realizacja blisko, coraz bliżej...
https://www.elle.pl/decoration/artykul/robot-prawie-jak-niania
https://www.igorjankovic.com/portfolio/sipro/
(Chociaż cztery lata od pojawienia się w/w artykułu minęły, a cena nadal nieznana...)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 25, 2022, 12:54:21 pm
A co, masz ochotę pogadać o Zajączku?
Liv, ponieważ nie pomne, gdzieśmy to pańszczyznę obrabiali (odrabiali?) - to pozwolę sobie tu na offtop a Ty odpowiedz gdzie uważasz sensowniej. A jak to było z gen. Zajączkiem? Przypadkowo ostatnio trafiłem, bo szczerze mówiąc to dotąd wiedziałem, że jest taka ulica i mgliście mocno za co mu ją dali (oraz zdawało mi się, że to jego noga, tfu kula, to jest proteza - jest w MWP - ale to Sowińskiego), a tu czytam że o ile wsławił się wielce za czasów Kościuszki i Napoleona dając mocno łupnia Rosji, o tyle później nie dość, że car go nie stracił, czy choć nie zesłał na Sybir - to dał mu namiestnika Królestwa Polskiego, które to stanowisko ponoć sprawował ulegle i zgodnie z wolą cara i Konstantego. Mimo to w oczach rodaków nie popadł jakoś w niełaskę (wyobrażam sobie, co by go spotkało dziś).
Nie wiem czy będę stosownym rozmówcą, gdyż jakoś omijałem tę postać. Same szablony.
Ale mogę zerknąć, to tu to tam? Zerkam.
Faktycznie ciekawa.
Cytuj
bo szczerze mówiąc to dotąd wiedziałem, że jest taka ulica i mgliście mocno za co mu ją dali
Jeśli myślisz o swych rodzinnych stronach, to ulica pewnie za bitwę z czasów kościuszkowskich
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Che%C5%82mem_(1794) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Che%C5%82mem_(1794))

Proteza może być Sowińskiego (co to w okopach Woli, w kościółku małym ...też ciekawa choć raczej legenda), ale Zajączek...też bez nogi (stracił nad Berezyną)
W sumie podstawowe info jest w Wikipedii
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Zaj%C4%85czek (https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Zaj%C4%85czek)

Będąc wrednym można by spuentować postać herbem jakim się znaczył, a który potwierdził  dodatkowo car nadając tytuł księcia.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awinka_(herb_szlachecki) (https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awinka_(herb_szlachecki))
Ale nie jestem wredny i wiem, że całe te kluczenie ma bardziej skomplikowane powody i ucieka prostym ocenom.
Jak dla mnie - dałbym herb "Zygzak", ale takiego nie ma :)))

Jeśli gadka się rozwinie, to może więcej o jego zwrotach, bo faktycznie amplituda skrajnie wysoka.
Ujęty w piosence  Czecha "Somosierra, śpiewanej przez Kaczmarskiego
„Ci, co polegli - idą w bohatery Ci, co przeżyli - idą w generały Potem zaś czyści w paradnych mundurach Galopem w wąwóz wielkiej polityki Gdzie w deszczu złota i kadzideł chmurach Pióra miast, armat, państw krzyżują szyki (…) Nie ten umiera co właśnie umiera Lecz ten, co żyjąc w martwej kroczy chwale Więc ci, co zginęli, poszli w bohatery Ci, co przeżyli - muszą walczyć dalej”

i drugiej o Poniatowskim
„Na murach Lipska legł bitewny pył, A w kraju dźwięczy melodyjka stara, Że ten kto wczoraj jakobinem był, Jutro zostanie namiestnikiem cara”.

Dla Brandysa - generał Arbuz
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/82051/general-arbuz (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/82051/general-arbuz)

Mnie, szczerze pisząc, bardziej zaciekawia jego żona  8)
Generałowa Zajączkowa była słynna ze swojej urody, którą zachwycała do później starości. Według przekazów sekretem jej młodości były kąpiele w lodowatej wodzie, spanie w nieogrzewanej sypialni ochładzanej lodem, spożywanie tylko zimnych i surowych posiłków, a dla utrzymania dobrej kondycji codzienne dziesięciokilometrowe spacery i jazda konna. Świeży wygląd skóry na ramionach w późnym wieku zawdzięczała jednak cienkiej warstwie wosku. W 1836 roku poznała Honoriusza Balzaca, który ocenił według urody jej wiek na 35 lat, a w wieku 60 lat zasłynęła romansem z młodszym od niej o 40 lat Wojciechem Grzymałą, który wkrótce porzucił ją dla młodszej George Sand.
W 1818 wraz z mężem otrzymała tytuł książęcy herbu Świnka.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksandra_Zaj%C4%85czek
Ale może tobie chodziło o okres "namiestnikowski?
Na razie tyle.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 25, 2022, 01:10:26 pm
Owszem, szczerze mówiąc też zacząłem od żony, dziwne, że nie jest obecnie bożyszczem wegan, makijażystek i kijków norweskich a także ministry Moskwy. Nie tyle mnie dziwi życiorys gen. Zajączka, co reakcja rodaków (że nie został potępiony). Słusznie czy niesłusznie zasług i win nie waży się się jedną wagą a raczej tym bardziej, im później nastąpiły. Dlatego na starość można podłe życie w oczach ludzi "odkupić", albo całe przyzwoite życie "przekreślić" robiąc u schyłku coś powszechnie uważanego za brzydkie. Często nawet wystarczy przestać być altruistą i zająć się wreszcie sobą - nawet pozostając przyzwoitym człowiekiem.


A że tempora - jadę sobie dziś 8 rano rowerykiem, puściutko, brak pieszych, i w związku z tym zdecydowałem się przejechać krótki odcinek (200 m) chodnikiem, bo mi się nie chciało 2x przez jednie przeprawiać. Nagle zza przystanku wychodzi z widocznym wysiłkiem, ukryty wcześniej, dziadek o dwóch kulach, więc omijam go szerokim łukiem ale ten coś gada, więc się zatrzymuję. Myślałem że o coś pyta, albo potrzebuje pomocy. Gość ledwie lezie (ale z dużym samozaparciem) i jest, sądząc z bardzo bełkotliwej mowy, po wylewie. Próbuję zrozumieć o co mu chodzi - a ten mnie opieprza, że jadę po chodniku. Moja odpowiedź, że zasadniczo przepraszam, jakbym wiedział, że tu będzie, to bym go objechał na kilometr spowodowała, że facet próbował mi zadać celowany cios kulą. Przestraszyłem się, że się wywróci i zabije więc odjechałem w te pędy. Ale teraz żyje w trwodze. Nawet inwalida o dwóch kulach może człowieka znienacka i przebiegle zaatakować.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 25, 2022, 01:30:55 pm
Z innej beczki...
https://www.onet.pl/styl-zycia/noizz/kalifornia-zalegalizowala-kompostowanie-ludzi-to-ekologiczny-pochowek/vzzjq58,3796b4dc
"Zero waste (H 2.0)", jak pisał niejaki Kołodziejczak? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 25, 2022, 01:42:40 pm
Cytuj
ukryty wcześniej, dziadek o dwóch kulach, więc omijam go szerokim łukiem ale ten coś gada, więc się zatrzymuję.
Mówię Ci - to upiór był. Sam go wywołałeś. Sowozająca.
A nie miał wydłużonych uszu i wytrzeszczonych gał?  ;)
Cytuj
co reakcja rodaków (że nie został potępiony). Słusznie czy niesłusznie zasług i win nie waży się się jedną wagą a raczej tym bardziej, im później nastąpiły.
Faktycznie, jakoś nie. Sam pamietam ze szkoły nazwisko z tytułem - namiestnik Zajączek - wpada w ucho nawet największemu tumanowi. I wystarczyło znać.
Bez żadnych ocen.
Moze dlatego, że ci "realiści" jak ich nazwał bodaj Norman (versus romantycy), nie mieli innego wyjścia? Po kongresie Wiedeńskim byli w gorszej sytuacji niż antykomuniści po 45, nie mieli nawet gdzie uciec. Właściwie wszyscy  "napoleończycy" dokonali tego zwrotu. Ale też i car Aleksandryn był jeszcze w fazie sympatycznej, liberalnej, masońskiej... taki Gorbaczow, szukając na siłę analogii. Oraz, co może najważniejsze - ci kolaboranci będąc u steru władzy przez te 15 lat dokonali skoku cywilizacyjnego Kongresówki nieporównywalnego z niczym...no, może z ostatnimi 30 laty. Może to przeważyło szale opinii współczesnych? Wrzuciłem arbuza na listę lektur - zobaczymy co ma do niego (na niego) Brandys - wtedy skrobnę więcej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 26, 2022, 11:08:32 pm
Ten Zajączek to niezły kabaret. Amplituda dwubiegunowej-afektywnej przy jego zwrotach - to pikuś.
Na początek muszę sprostować.
Cytuj
Mimo to w oczach rodaków nie popadł jakoś w niełaskę (wyobrażam sobie, co by go spotkało dziś).
Współcześni jechali po nim jak po łysej kobyle. Kolejne pokolenia faktycznie, nieco mniej.
Może dlatego, że stosownie wcześniej umarł, przed powstaniem listopadowym i oszczędzone mu było dokonywanie "trudnych wyborów"? 
A znów jako ten namiestnik-wicekról aż tak się nie pohańbił. Uległy był, ot.

Jednak nazwisko i didaskalia nie zostały ominięte - najbardziej skrótowy tekst - "Zajączek herbu świnka, którego car przerobił na królika"
 (był "wicekrólem")
Ale  skąd ten arbuz?
Jeszcze nie wiem - na razie pojawił się generał Ananas...no, prawie. W czasie wychyłu w ostre patriotyczne lewo, a był polskim jakobinem w dobie insurekcji kościuszkowskiej (chwilę wcześniej służył targowiczaninowi Branickiemu) - zapatrzył się w jakobinów francuskich. Akurat były to czasy terroru tam.
I podczas obrad rządu insurekcyjnego, uchodził za głównego "czerwońca".  W czasie jednej z ekstaz retorycznych zażądał, by dla dobra powstania szlachta oddała majątki chłopom, ba - by na wzór francuski zrezygnowała z swych szlacheckich nazwisk realizując tym  zasadę równości.  I sam siebie jako pierwszy zaproponował...że porzuca nazwisko Zajączek.
Zapytany na jakie zmienia - odrzekł, że Ananas. Generał Ananas.
Z trudem i trochę żartem wyperswadowano mu ten pomysł.
Ponoć to był jego ulubiony owoc.
A co do Chełma, wstydliwie przerżnął bitwę - nie wiem za co mu ulica.

I jeszcze jedno, aktualnością mi zapachniało. 4 lata wcześniej, podczas obrad Sejmu Wielkiego, chwilę po zerwaniu z prorosyjskim Branickim, przeszedł na stronę magnatów szukających poparcia w Prusach - tzw. patriotów. Ci obrażeni na Katarzynę, że nie pozwoliła im obalić króla  uciekli w objęcia Fryderyka Wilhelma. Ten owszem przygarnął, ale nie za darmo i zażyczył sobie brakujących mu po I rozbiorze Gdańska z Toruniem.  W zamian za gwarancje antyrosyjskie.
Zajączek miał ten układ przedstawić na Sejmie i w ferworze emocji rzucił coś takiego - kto nie popiera oddania Gdańska Prusom, ten jest ruskim agentem!
Jeszcze onuce nie były w użyciu (słownym)  ;) Znaczy nieco innymi słowy się wyraził , ale sens ten.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 26, 2022, 11:36:19 pm
"Generał Ananas" - kuriozalna osobliwość :)

Wyobrazilem sobie coś...
Potencjalna "Generałowa Aleksandra Ananasowa"  (czyli żonka) co na to ?

Dzieci by im tego "ananasa" nie wybaczyły, przecież potencjalne przezwisko "ananasyny" by ich psychicznie  okaleczyło.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 26, 2022, 11:37:30 pm
Może dlatego, że stosownie wcześniej umarł, przed powstaniem listopadowym i oszczędzone mu było dokonywanie "trudnych wyborów"?

Może nie tylko to zostało mu oszczędzone?
https://wiadomosci.wp.pl/rzez-polskich-generalow-6031534119072385a
https://pl.wikipedia.org/wiki/Noc_15_sierpnia_1831

Ale nie o tym chciałem... tylko... poniekąd na marginesie tego, że w mediach pełno było ostatnio jednej królowej... poświęcić nieco uwagi pewnej jej protoplastce:
https://en.wikipedia.org/wiki/Charlotte_of_Mecklenburg-Strelitz
Której koloru skóry kwestia jest ostatnio dość mocno dyskutowana (także za sprawą modnej mydlanej operetki):
https://www.washingtonpost.com/history/2020/12/27/bridgerton-queen-charlotte-black-royals/
https://www.theguardian.com/world/2009/mar/12/race-monarchy
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Października 17, 2022, 10:03:23 pm
Zaraz będzie nas 8 miliardów?
https://www.money.pl/gospodarka/w-polowie-listopada-wydarzy-sie-cos-przelomowego-to-zagrozenie-takze-dla-polski-6823903246355264a.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 06, 2022, 12:41:15 pm
Świat zaginiony  8)
(https://i.imgur.com/7PXbF5L.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 06, 2022, 12:53:52 pm
Zaginiony? Może w innej skórze, ale trwa. A może i trochę zaginiony, bo być artystką powietrzną to wymaga nieco wysiłku a fejs nie.


Zastanawiam się, czy tytuł wątku "co tępora, to kompres", w związku z posuwem czasu, nie byłby aktualniejszy ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 06, 2022, 04:27:14 pm
Cytuj
Zastanawiam się, czy tytuł wątku "co tępora, to kompres", w związku z posuwem czasu, nie byłby aktualniejszy ;) .
Kto wie, kto wie... ale może poczekajmy jeszcze trochę z okładami?   ;)
Cytuj
Zaginiony? Może w innej skórze, ale trwa.
W sensie homo ludens (https://pl.wikipedia.org/wiki/Homo_ludens) tak, i pewnie to się nie zmieni.
Podejrzewam, że najweselszy będzie koniec ostateczny...chyba ktoś już to opisał. Adams?

W każdym razie pamietam swą fascynację pierwszą wizytą w takim przybytku...jechać trzeba było aż do innej wsi.
Niesamowite wrażenie, do teraz widzę panią na trapezie, jak żywą. Konie, słonie, małpy, lwy...
W tym sensie definitywny end - i nawet pomijając sferę etyczną to dla młodych już zwyczajnie ...nudne?
 Od wielu zresztą lat.
I tyle z Rzymu  ;D
Posypie się i reszta.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 06, 2022, 04:40:47 pm
W tym sensie definitywny end - i nawet pomijając sferę etyczną to dla młodych już zwyczajnie ...nudne?
 Od wielu zresztą lat.
I tyle z Rzymu  ;D
Posypie się i reszta.
Z posypką - jako i z okładami - nie spieszyłabym się...od lat uprzejmie przypominam o braku prądu...pokolenia postapo: odłączonych?;)
Co zrobi?
Jaki cyrk wymyśli?;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 06, 2022, 06:49:40 pm
Cyrkulacja odbywa się raczej nadal.
Tydzień przed atrakcjami widać afisze, ale raczej to na prowincji, gdzie niewiele bywa żywych występów.

Pamiętam, że Zalewski sadzał maluchów na wielbłądy przed pokazami.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 06, 2022, 06:58:53 pm
Z innej beczki...
https://www.onet.pl/styl-zycia/noizz/kalifornia-zalegalizowala-kompostowanie-ludzi-to-ekologiczny-pochowek/vzzjq58,3796b4dc
"Zero waste (H 2.0)", jak pisał niejaki Kołodziejczak? ;)
To nijak ma się do katolickiego: "zasnął w Panu..."
Chodzi mi o to, że żyjący wyrażają szacunek i miłosierdzie względem ciała, także zmarłego. Zmarły jest traktowany jak   ten, który zasnął snem wiecznym.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 06, 2022, 07:02:02 pm
Tu chyba nie chodzi o to, że to samo przez się zamiera. Po prostu oferta jest szersza, jeśli komuś internet miesza się z życiem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 06, 2022, 07:03:26 pm
Cytuj
Tydzień przed atrakcjami widać afisze, ale raczej to na prowincji, gdzie niewiele bywa żywych występów.
Może.
Ale ja mieszkam na prowincji i te cyrki na ruski rok, a jak już, to nikogo nie grzeją... Zresztą pojęcie prowincji się zaciera. Z terytorialnego staje się mentalnym.
Poza tym teraz to krowa, kura czy świnia dla takiego wielkomieszczucha jest jak dawniej wielbłąd.
Cytuj
Z posypką - jako i z okładami - nie spieszyłabym się...od lat uprzejmie przypominam o braku prądu...pokolenia postapo: odłączonych?;)
Miałem na myśli wyłącznie posypkę tradycji rzymskich, do których cyrk (jego idea)  jakoś mi korespondował.
A Rzymianie znakomicie sobie radzili bez prądu :D
(https://i.imgur.com/Cgv8rAK.jpg)
Swoją drogą czym był prąd, zanim go wynaleziono? Ten taki "gniazdkowy".
Bo chyba w naturze nie występuje poza formami incydentalnymi typu pioruny czy elstatycznościa?  :-\
Prąd zostaje, choćby potop... :)
Cytuj
Po prostu oferta jest szersza, jeśli komuś internet miesza się z życiem.
Jasność, mi chodziło też o tempo zmian. Wrzucony plakat jest raptem sprzed stu lat z małym okładem.
Bo np. w temacie śledzi wiele się przez ten sam czas nie zmieniło
(https://i.imgur.com/W5rACO7.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 06, 2022, 08:47:37 pm
Nie bardzo wiem, o co chodzi z tymi posypkami i  prądem, ale ogniwa (czyli baterie) przypuszczalnie mieli już jacyś sumeryjczycy w starożytności.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Bateria_z_Bagdadu
Elektrochemię znali.
"Prąd" był wtedy rzeczny lub oceaniczny, i jeszcze ten elektryczny (organiczny) - płynął i nadal płynie.
Np. u ryb elektrycznych:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Narz%C4%85dy_elektryczne

Owszem, bez pożytku społecznego, gospodarczego, czyli ten naturalny to tylko dziwna ciekawostka.

Uwagi:
Bateria to kilka połączonych ogniw - tak dla uściślenia.
Przewinąlem posty i znalazłem - o posypce, rozsypce itd....
Owszem, próchnieje to i owo, ale czy to zdrowo czy niezdrowo to zależy dla kogo.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 06, 2022, 09:12:21 pm
To że ci lub owi używali prądu do złocenia albo kopania niezbyt wiernych wieki temu nazad nijak się ma do użycia prądu dziś, a pary 100 lat temu. Tamten prąd nie zastąpił en masse koni, mułów, wołów i przede wszystkim ręcznej roboty. Nie poszła za nim żadna rewolucja. Był raczej, o ile w ogóle wypływał na światło dzienne, zdziwkiem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 06, 2022, 09:40:14 pm
Cytuj
Był raczej, o ile w ogóle wypływał na światło dzienne, zdziwkiem.
Wy tu o zdziwku prądowym, a mnie kopnęło inne co. Śledziowe.
Jakoś mamy stereotyp, że Niemcy to z poczuciem humoru nie bardzo...
I nagle te śledzie, niczym owa bateria z Bagdadu.
Zauważyliście?
Śledzie Bulow i śledzie Bismarck. To aktualnie (w czasach tej reklamy) panujący kanclerz i ten najznańszy - wcześniejszy.
Wyobrażacie sobie w obecnej Polsce śledzie "ala Tusk" i śledzie "Morawiecki"?  :)
Hmm...ten aktualny niemiecki...zapuszkowany.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 06, 2022, 10:47:01 pm
ja mieszkam na prowincji i te cyrki na ruski rok, a jak już, to nikogo nie grzeją...

Na mojej prowincji cyrk gościł gdzieś pod koniec świata [miało byc "lata", autokorekta zrobiła co widać; niech już tak zostanie, bo zabawnie wyszło], z tych renomowanych niby - plakatów sporo, i ulotki po ulicach się walały - nie widziałem, by kto podnosił. W końcu stosowne służby uprzątnęły.

Wyobrażacie sobie w obecnej Polsce śledzie "ala Tusk" i śledzie "Morawiecki"?  :)

Z krajowych śledzi w politycznym sosie pamiętam tylko te bez głowy, bez oleju i bez ikry, ze złośliwego dowcipu. Nie pomnę po którym mężu stanu nazwane, ale po żadnym z dwóch w/w, bo dowcip słyszany w latach '90.
Edit: widzę, że teraz jednemu Prezesowi je przypisują, ale wtedy to było inne nazwisko.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 07, 2022, 08:29:49 am
Śledzie Bulow i śledzie Bismarck. To aktualnie (w czasach tej reklamy) panujący kanclerz i ten najznańszy - wcześniejszy.
Pozwalam się sobie nie zgodzić z Tobą fundamentalnie. Nie z powodu, iż sądzę, że Niemcy poczucia humoru nie mają (znam kilku i mają). Nadmieniam, że w życiu nie słyszałem o śledziach Bulow (co nie znaczy, że podważam ich istnienie). Natomiast nie widzę w tym żadnego humoru tylko dźwignię reklamy "jedząc nasze śledzie śniadasz jak sam cysorz Bismarck"! Któren, jak wiadomo, to ma klawe życie. Ani Tusk, ani Morawiecki nie mają co najmniej po połowie autorytetu, więc nazwanie śledzi a la Morawiecki (lub Tusk) mogłoby spowodować, że ponad połowa ludzkości w Polsce by po nie nie sięgnęła nawet będąc na skraju śmierci głodowej. Ale już np. śledź a la Piłsudski...? Hm. Bismarki uwielbiam, choć, de facto, są antypolskie ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 07, 2022, 08:47:22 am
Cytuj
Nadmieniam, że w życiu nie słyszałem o śledziach Bulow (co nie znaczy, że podważam ich istnienie)
Pozycja 14 na podanej wyżej reklamie. Nadmienię, że wcześniej też nie słyszałem  :D
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernhard_von_B%C3%BClow (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernhard_von_B%C3%BClow)
Pozostałą niezgodę Twą, wraz z fundamentem, biorę na klatę, ale częściowo tylko, gdzyż wpis poprzedni zawierał przymieszkę nieznanej ilość sarkazmu.
Jednak z finalnym wnioskiem zgadzam się  dość całkowicie.
Cytuj
Hm. Bismarki uwielbiam, choć, de facto, są antypolskie ;) .
Noo, jeśli Bismarki są antypolskie, na Bulowy brak skali. To ten, poniekąd, twórca Drzymały. 
Może stąd on w puszce?  8)
Tylko już nie wiem, czy to dowcip niemiecki, bo jednak to w gazecie polskojęzycznej, choć ukazującej się w Niemczech. Ale nie słyszałem by były jakieś problemy sądowe z tymi nazwami, o co podejrzewałbym dzisiejszych. Skończyłoby się pewnie w jakimś Sztrasborku (dawniej Brodnica).  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 07, 2022, 09:09:11 am
Jak zaciekawiony przeczytałem, gość, któren wymyślił te śledzie, przesłał ich beczułkę Bismarckowi. Kancler mu odpisał, że bardzo smaczne i podziękował. Gość wysłał mu drugą beczułkę z zapytaniem, czy wobec tego może je nazwać a la Bismarck. I kancler mu drugi raz, osobiście odpowiedział, że tak. Dziś to ciężko, bo pojawiłyby się domysły, kto za to wziął, i ile, i gdzie to wykazał. Co do cyrku to jeszcze 20 lat temu cyrk to było coś, jak zajechał do mojej wsi. Dziecium w przedszkolach bilety rozdawali (tylko tatuś musiał potem sobie kupić). Był wielbłud i żyraf.


PS ciekawe natomiast, że pobieżnie patrząc internet nie zna czegoś takiego jak "śledż a la Bülow". Ni po polskiemu, ni po angielskiemu, czy po niemieckiemu. Rzadko coś ginie tak na śmierć (a może wstrętne to w smaku było?). Hm, ciekawe, co na to mówi stara kuchnia polska bądź Ćwierciakiewiczowa (prędzej).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 07, 2022, 08:49:25 pm
Cytuj
  Gość wysłał mu drugą beczułkę z zapytaniem, czy wobec tego może je nazwać a la Bismarck. I kancler mu drugi raz, osobiście odpowiedział, że tak.
;D
Niezły patent.
Cytuj
PS ciekawe natomiast, że pobieżnie patrząc internet nie zna czegoś takiego jak "śledż a la Bülow". Ni po polskiemu, ni po angielskiemu, czy po niemieckiemu. Rzadko coś ginie tak na śmierć (a może wstrętne to w smaku było?). Hm, ciekawe, co na to mówi stara kuchnia polska bądź Ćwierciakiewiczowa (prędzej).
Najwyraźniej gość był niesmaczny  8)
 Faktyczne, dziwne znikniecie. Być może to była tylko lokalna próbka powtórzenia numeru z Dwusmarkim? Taka warmińska...
Ale że Polakom wciskać takiego hakatystę? Pod postacią marnego śledzia w puszce? Bodaj to najtańsze ze śledzi co ten Lubowski oferował.
To może i nie dziwne, że taki brand nie zadziałał.
Chyba ...co to taka forma oporu była? :-\ :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 07, 2022, 08:59:57 pm
Zarówno Kuchnia Polska jak i Ćwierciakiewiczowa milczy na temat śledzi Bulow.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 07, 2022, 09:52:10 pm
Zarówno Kuchnia Polska jak i Ćwierciakiewiczowa milczy na temat śledzi Bulow.
Może tak być. Zerknąłem kilka lat do przodu i do tyłu. Nima. Znaczy za gęsto nie czesałem, aleć...  :D
Ta reklama jest najwyraźniej incydentalna. Wprawdzie ten Lubowski jeszcze się pojawia, ale już bez takiego wyboru.
Zresztą znikają też Bismarcki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 11, 2022, 10:59:38 am
Z innej beczki śledzi
 bydlinków czy może bardziej...moskalików?  :D

Kłopoty z węglem, cykliczne?
1907
(https://i.imgur.com/LNAG1ON.jpg)
Ale tera dopłymął... ludzieee wungiel je we wiosce (Gdynia).
Wojna bedzie?
(https://i.imgur.com/Rmftv38.jpg)
Wesołego święta  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 18, 2022, 01:15:22 am
To nijak ma się do katolickiego: "zasnął w Panu..."

A to Bóg z atomów (lub ex-nihilo) nie wskrzesi? 8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 18, 2022, 11:34:24 am
Atomy są zapewne te same co np. w przyrodzie, na polu, itd.

Rzecz w tym żeby także do ciała (także zmarłych) podchodzić z szacunkiem. Póki atomy nie są wymieszane z jakimiś innymi lub rozproszone w ogólnym bezładzie to wykazuje się postawę szacunku do ładu.
Oczywiście - wcale nie ma pewności co do zbawienia, wskrzeszenia zmarłych, itd.
Ten wieczny sen to nie jest jakaś docelowa postać.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 19, 2022, 01:35:29 am
Wszystko zgoda, tylko mnie znów chodziło o to, że o ile od strony wrażliwościowo-obyczajowej taki stosunek do zwłok może być wyzwaniem dla wielu osób (z naszego i paru innych kręgów kulturowych) - co zresztą chyba zaakcentowałem już na starcie, samym tym, że wspomniałem o sprawie akurat tu - o tyle na poziomie głęboko-doktrynalnym nijakiej rękawicy KK nie rzuca (i pewnie znajdzie się niejeden teolog skłonny bronić dyskutowanego rozwiązania w duchu franciszkańskim np., albo widząc w nim akt pokory).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 20, 2022, 04:23:17 pm
transfobia:
https://twitter.com/Ms_Eve_/status/1594258622573428738
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 20, 2022, 04:58:34 pm
Jak spojrzeć w szerszym kontekście, to stanowczo nie ma się z czego cieszyć...
https://pulitzercenter.org/stories/brazil-continues-be-country-largest-number-trans-people-killed
https://www.nytimes.com/2017/03/08/world/americas/brazil-transgender-killing-video.html
(I odnoszę się tu do samego faktu pobicia - jego mniemanych przyczyn nie ma na video, możemy tylko wierzyć w prawdziwość podanej wersji - lub nie.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 20, 2022, 07:30:56 pm
Tego jeszcze brakuje żeby domniemane przyczyny były na wideo
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 20, 2022, 08:32:49 pm
Można przysłonić kluczowy element czarnym kwadratem lub wirtualnym listkiem figowym. Bez tego... dziwię się, iż reagując po pawłowowsku na akt przemocy (wobec osoby należącej do grupy, której nie lubisz), nie dopuszczasz do siebie nawet cienia refleksji, że być może - wraz z zamieszczającymi entuzjastyczne komentarze - jesteś właśnie manipulowany i zgłaszasz akces do tłumu ciemnych chłopów z pochodniami. Zwł., że przypomina to pobicie inne, głośne ponad dekadę temu:
https://en.wikipedia.org/wiki/Beating_of_Chrissy_Lee_Polis
https://www.youtube.com/watch?v=glrh2JrtFOU (https://www.youtube.com/watch?v=glrh2JrtFOU)
Którego motywem nie żadna obrona dziecka była, a atak - jak to zwą - paniki toaletowej:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8022685/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 20, 2022, 09:24:35 pm
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 20, 2022, 10:07:44 pm
Można przysłonić kluczowy element czarnym kwadratem lub wirtualnym listkiem figowym. Bez tego... dziwię się, iż reagując po pawłowowsku na akt przemocy (wobec osoby należącej do grupy, której nie lubisz),/...../
A w którym momencie reaguję po pawłowsku na akt przemocy?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 20, 2022, 10:10:06 pm
@liv

I jeszcze Piszczyk:

"Przeszliśmy korytarz i dyrektor otworzył drzwi do ubikacji. Józio uchylił drzwi drugiej z rzędu separatki i zapalił światło.
– Macie swój ołówek, Piszczyk? – zapytał.
– Mam – odparłem. Zawsze nosiłem w kieszonce ołówek Hardmutha.
– Piszcie – powiedział Józio i wskazał mi drzwi ubikacji.
– Co mam pisać? – zapytałem.
Józio wahał się i spojrzał na sekretarza. Ten wzruszył ramionami.
– Może wy mu podyktujecie, dyrektorze? – zapytał.
– A wy nie potraficie, towarzyszu Kacperski? – zapytał zgryźliwie dyrektor.
– Dobrze – odparł Józio. – Piszcie, Piszczyk: Słoneczko wschodzi.
– Co takiego?! – zawołałem.
– Słoneczko wschodzi! – powtórzył Józio. Osłupiały, napisałem na drzwiach te dwa słowa.
– Ząb, zupa, dąb – dyktował dalej Józio.
Można było zwariować, Panie Profesorze, ale napisałem i to. Wszyscy przypatrywali się z uwagą. Teraz Józio wyjął z kieszeni klucz i jednym ruchem otworzył drzwi sąsiedniej separatki.
– No, już chyba nie macie wątpliwości, że to jego dzieło! – zawołał.
Na wewnętrznej stronie drzwi widniało napisane identycznym charakterem co mój i takim samym ołówkiem ohydne, reakcyjne zdanie."


J.S. Stawiński, "Sześć wcieleń Jana Piszczyka"

@S.E.

A w którym momencie reaguję po pawłowsku na akt przemocy?

A to nie cieszysz się z niego, lub - minimum - nie rozgrzeszasz? To było dać jakiś czytelniejszy komentarz...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 20, 2022, 10:17:32 pm
Nie dałem żadnego komentarza żeby nie było wiadome czy się ciesze czy niecieszę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 21, 2022, 10:14:01 am
Czyli mamy potencjalnie dopuszczać opcję, że być może nie pochwalasz bicia?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 21, 2022, 03:54:06 pm
Może nawet nie pochwalam tłiuta.
2. Jest jeszcze to:
https://sport.tvp.pl/64641652/mundial-katar-2022-fifa-stlumila-protest-kapitanow-teczowe-opaski-zostana-w-szatniach

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 24, 2022, 10:43:15 am
Jest jeszcze to:

I tu rzut oka na tło sytuacji, tym razem personalne:
https://przegladsportowy.onet.pl/mundial-2022/szef-fifa-infantino-zrownany-z-ziemia-hipokryta-zdrajca-i-zbrodniarz-pilki/fk5scnf
https://weszlo.com/2022/05/04/gianni-infantino-prezydent-fifa-kontrowersje/
Ten Infantino strasznie do Ochódzkiego podobny, także z facjaty:
(https://ocdn.eu/sport-images-transforms/1/HIyk9lBaHR0cHM6Ly9vY2RuLmV1L3B1bHNjbXMvTURBXy9mYTgxNjVjMmZkODY0NDk4ODEzN2EzYjBjYWY0ZjMxNC5qcGeTlQMDAM0Vec0MF5UCzQLQAMLDkwmmYzFmODUzBt4AAqEwBaExAQ/gianni-infantino.webp)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 24, 2022, 06:07:25 pm
Naukowcy "ożywili" wirusy i przed nimi ostrzegają ?
https://www.fakt.pl/wydarzenia/w-topniejacych-lodowcach-drzemia-niebezpieczne-wirusy-co-nas-czeka/s3temzn.amp

Jak się robi "ożywienie" wirusa ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2022, 07:52:55 pm
Człowiek co to pisał trochę plącze bądź rżnął z równie spłyconego artykułu - oczywiście nie "ożywia się" tylko sprawdza się, czy wirus zaraża, to jest wnika do komórki i jest replikowany. I nie wirusy "wystawione na działanie stopionego lodu" tylko wirusy "wystawione przez lód" - uwolnione do środowiska poprzez stopienie lodu (a w zasadzie zmarzliny).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 24, 2022, 07:55:12 pm
Jak się robi "ożywienie" wirusa ?

Bardziej szczegółowa odpowiedź w mowie Franków:
https://www.medecinesciences.org/articles/medsci/full_html/2014/03/medsci20143003p329/medsci20143003p329.html
I krócej w ingliszu:
https://www.nature.com/articles/nature.2014.14801
https://www.newscientist.com/article/dn25151-biggest-ever-virus-revived-from-stone-age-permafrost/

Edit: jeszcze taki pejperek dorzucę:
https://www.pnas.org/doi/full/10.1073/pnas.1320670111

Człowiek co to pisał trochę plącze bądź rżnął z równie spłyconego artykułu

A w dodatku zdaje się opóźniony czasowo ;), bo rzecz wydarzyła się w 2014, w marcu ;).

oczywiście nie "ożywia się"

Stąd w artykule źródłowym mowa jest o réveil - przebudzeniu, nie revification czy résurrection. (Aczkolwiek anglojęzyczne brną już w zmartwychwstańczą retorykę - zawierając w tytułach "resurrected" i "revived". O tyle zabawną zresztą, że wirusy niekoniecznie mieszczą się w definicji istoty żywej.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 24, 2022, 08:29:07 pm
W obecnych czasach to zwykle właśnie tak sensacyjnie pisują.
Lubią straszyć.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 24, 2022, 08:35:45 pm
No cóż, "zadusił kobietę penisem". Względnie "nie śpię, gdyż trzymam kredens".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 24, 2022, 08:51:39 pm
Jak już jesteśmy przy sensacyjnych doniesieniach "Faktu" - mamy astronautę, rezerwowego:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/polak-poleci-w-kosmos-wielki-sukces-slawosza-uznanskiego/cvttdl8
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 25, 2022, 06:13:55 pm
Zarówno Kuchnia Polska jak i Ćwierciakiewiczowa milczy na temat śledzi Bulow.
A co Sz.P. Kwarciakiewiczowa na to?  ;)

(https://i.imgur.com/jEnpqyG.jpg)
Cytuj
Ten Infantino strasznie do Ochódzkiego podobny, także z facjaty:
Faktycznie, podejrzanie podobny  :o

No cóż, "zadusił kobietę penisem". Względnie "nie śpię, gdyż trzymam kredens".
Maaaziek... ::) :-\ ;)
Względem pierwszego, te rafę można ominąć... właściwie sam nie wiem, jak skomentować takiego njusa?
Ejdżyzm?
Jak to by było - njus wsteczny?
Retronjus?

(https://i.imgur.com/D2lB59K.jpg)
No i coś aktualnego, bo zima idzie i niby efekt cieplarniany jednak ...warto zachować czujność.
Śmiercią nie grozi, aleć trochę żal...

(https://i.imgur.com/JVLWcRQ.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 26, 2022, 11:31:47 am
Hehe. Ale były to członki - kończyny a nie z przeproszeniem członki, sądzę (te odmrożone). Akurat zbiegiem okoliczności wczoraj się dowiedziałem, że można odmrozić sobie z przeproszeniem członka w spodniach, nie odmrażając nóg ani nie robiąc niczego ekstrawaganckiego, w rodzaju dotykania do klamki na mrozie czy sikania do ciekłego azotu.


Co do duszenia członkiem - nie wiem, o co chodziło, czy seks, czy o użycie sztucznego (bądź - mój Boże! - prawdziwego - gratulacje) narządu jako broni zaczepnej. Kiedyś żeglując leniwie na zasadzie narracji swobodnym strumieniem półswiadomości trafiłem na stronę zawierająca raport FBI z lat 40-tych, opatrzony wieloma zdjęciami dobrej jakości i bez wstydliwego zasłaniania czegokolwiek, próbujący wyjaśnić nadliczbowe zejścia wywołane przez nieszczęśliwców, którzy żyjąc samotnie a pragnąc uciechy seksualnej w domowym zaciszu auto się pętali, kneblowali itd. na tyle skutecznie, że znajdowano ich dopiero, kiedy zaczyniali sąsiadom waniać. Aparatura części z nich wciąż była w stanie gotowości. Wiec wszystko możliwe.


PS na marginesie - broń zaczepna to oksymoron, właśnie sobie pomyślałem. Mamy broń - a powinna być też napadoń. Czyli sądząc z języka jesteśmy z korzenia pacyfistyczni jednak.



Co do p. Ćwierciakiewiczowej nie omieszkam sprawdzić, gdy do dom wrócę.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 26, 2022, 12:05:54 pm
Faktycznie, podejrzanie podobny  :o

Przy czym od strony fizycznej było to zauważane od początku, i żartami obrodziło:
https://wmeritum.pl/mundial-2018-internauci-pekaja-ze-smiechu-po-slowach-jacka-laskowskiego-w-zabawny-sposob-przedstawil-szefa-fifa/238278
https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2016-02-28/bohater-misia-prezydentem-fifa/
Podobieństwo mentalne wyszło z czasem.

Co do duszenia członkiem - nie wiem, o co chodziło, czy seks, czy o użycie sztucznego (bądź - mój Boże! - prawdziwego - gratulacje) narządu jako broni zaczepnej.

Zlinkuję (nie bez obrzydzenia tematem) ;):
https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Walbrzych.-Andrzej-U.-udusil-kochanke-penisem.-Skorzystal-z-tego-ze-byla-pijana.-Zapadl-wyrok
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 26, 2022, 12:36:06 pm
Łe, to słabo. Myślałem, że okręcił dookoła szyi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 26, 2022, 12:56:49 pm
I w dodatku pewnie nie samym penisem, a tym co z niego wypłynęło...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 26, 2022, 04:25:08 pm
Cytuj
Zlinkuję (nie bez obrzydzenia tematem) ;):
OMB! Tylko cztery lata wiezienia za pozbawienie życia osoby ze szczególnym okrucieństwem?
 W dodatku osoby nieprzytomnej, której należało udzielić pomocy?
Protestuję przeciwko nazywaniu tej kobiety  - kochanką!
Kochanka, jest elementem miłości, czy choćby przyjemności a na pewno umowy i  zgody (jeśli za pieniądze).
Co to za sędzia był?
Bo nie sadzę by kobieta... Niee wiem, wiem tyle ile z notki prasowej, ale jakież tu mogły być okoliczności łagodzące?
Przecież ten stary zbuk, ludzkie bydlę,  powinien zawisnąć na jajach. Nie napiszę co myślę o sędzi - boć to kasta mściwa i bezkarna.
Tak siak, ta z innej gazety "tylko" męża otruła - humanitarnie, bo reszta to pierdoły
(https://i.imgur.com/6OZbE7i.jpg)
https://en.wikipedia.org/wiki/Grete_Beier (https://en.wikipedia.org/wiki/Grete_Beier)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 26, 2022, 07:27:12 pm
Toż babka była już martwa przed akcją, 4 promile to granica śmierci.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 26, 2022, 07:40:56 pm
Toż babka była już martwa przed akcją, 4 promile to granica śmierci.
Hmm, od czasu komisji Anodiny wiadomo, że w zwłokach, jako reakcja pośmiertna pojawia się dodatkowo alkohol. Badanie było po, zatem nie wiadomo, jakie było stężenie w trakcie. Ale raczej nie śmiertelne, skoro jak zeznał zbuk - "uśmiechała się w trakcie". Maziek, tu mamy gwałt ze skutkiem śmiertelnym.
 4 lata? I wyjdzie po dwóch?
Pomijam obrzydliwość faceta, który po porannych zakupach, ot tak, pcha penisa do buzi nieprzytomnej kobiety.
Mam nadzieję, że koledzy współwięźniowie potraktują go "stosownie". Sorry, mam córki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 26, 2022, 07:51:11 pm
Oj widzę, że Ty na poważnie. To ja już nic nie będę pisał. Też mam, co prawda jedną.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 26, 2022, 08:13:57 pm
Pomijam obrzydliwość faceta, który po porannych zakupach, ot tak, pcha penisa do buzi nieprzytomnej kobiety.

To jest, mam wrażenie, ludzkie zło w stanie, jeśli nie czystym, to w każdym razie najbardziej typowym. Nie gangsterskie - podlane krwią - interesy, nie machloje wielkiego biznesu, nie zapędy dyktatorów i ludobójców (typu tego zza wschodniej granicy) - choć da się bronić tezy, że to wszystko bardziej wyrafinowane, czy rozbudowane, wersje w/w wariantu bazowego - ale totalny egoizm, gruboskórność, brak podstawowej wrażliwości i zdolności przewidywania skutków.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Listopada 26, 2022, 09:44:07 pm
...jakież tu mogły być okoliczności łagodzące?
Przecież ten stary zbuk, ludzkie bydlę,  powinien zawisnąć na jajach. Nie napiszę co myślę o sędzi - boć to kasta mściwa i bezkarna.
Powinien, jak Boga kocham.

Też mam córkę.
Gdy czytam takie rzeczy, dostaję drżenia rąk, tachykardii i nadciśnienia. 4 lata? :o
Szkoda, że nie ma już czegoś takiego, jak lincz lub Vehmgericht.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Vehmgerichte
https://de.wikipedia.org/wiki/Feme

A, nie, niekiedy jednak się zdarza:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lincz_we_Włodowie (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lincz_we_Włodowie)

18 grudnia 2009 r. Prezydent RP Lech Kaczyński, w związku z prośbą obwinionych, podpisał akt łaski wobec braci Winków skazanych za zabójstwo we Włodowie.
(https://emoji-uc.akamaized.net/orig/09/4d671611fcf5a88f2ac4ee4edf8e95.png)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 26, 2022, 10:11:46 pm
Ośmielę się jednak, narażając na wieczne potępienie, zauważyć, że być może trochę, a nawet bardzo przesadzacie. To byli ludzie w związku i nie macie pojęcia (a sąd może owszem ustalił), co sobie wcześniej wzajemnie i w jakie miejsca robili - ku wzajemnej uciesze. Może więc teza o gwałcie jest fałszywa, nawet pomimo, że akurat tym razem denatka zgody przed faktem nie wyraziła. Może nie było żadnej przemocy, którą zdaje się z automatu zakładacie. Niestety kompletnie nie jestem w stanie w tym wypadku zapłonąć świętym oburzeniem a samo zajście wydaje mi się dość humorystyczne, aczkolwiek czarny to humor. Facio dostał może (i to słusznie) bardziej za to, że nie ratował jej życia, jak się zorientował, że coś nie halo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 26, 2022, 10:49:15 pm
Cytuj
za to, że nie ratował jej życia, jak się zorientował, że coś nie halo.
Jak to nie ratował?
A może to było sztuczne oddychanie? Fakt, ciut nieumiejętne, ale przecież kto by się tam czepiał staruszka.
Tu nie chodzi o pałanie oburzeniem, ale proste zasady.
 Każdy akt seksualny na osobie nieprzytomnej lub niepoczytalnej jest gwałtem i wcześniejsza relacja nie ma tu nic do rzeczy, nawet jeśli to matka była.
W sumie to ciekawe jak odrzucili wariant morderstwa. Facet upija kobitę, wraca - dusi choćby banalnie - poduszką, wkłada fiuta już zmarłej, a potem godzinami czeka aż wezwie kogoś... przecież poza jego wersją nie ma innych świadków?
Cytuj
Może nie było żadnej przemocy, którą zdaje się z automatu zakładacie.
W uduszeniu nieprzytomnej osoby poduszką, też nie ma przemocy - przyłożenie tylko.
Zresztą sąd ustalił, że ją udusił - nieumyślnie.
Został skazany przed Sądem Okręgowym w Świdnicy za nieumyślnie spowodowanie śmierci partnerki.
Sąd potrafi czytać w myślach...

I tak dostał górną półkę, jak teraz patrzę
Art.  155.  [Nieumyślne spowodowanie śmierci]
Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.


Gwałt istotnie podnosi poprzeczkę
Art. 197 § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Śliczne mamy prawo. Bardziej kalkuluje się zabić niż zgwałcić (nieumyślnie, rzecz jasna)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 27, 2022, 12:10:49 am
Dla mnie kwalifikacja jako "nieumyślne" to kompletna niesprawiedliwość.

Aha.
Prawo i hasła w encyklopedii:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Tommy_Wiseau
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Tommy_Wiseau
W amerykańskiej publikowanie pochodzenia filmowca jest bezprawne ?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 12:23:36 am
Muszę powiedzieć, że ze zdumieniem czytam co napisaliście - podobnie jak maziek nie mogę święcie zapłonąć - co ta para (bo to nie był ich pierwszy poranek) ma wspólnego z waszymi córkami i ich partnerami? :o

Kobieta z 5 promilami i facet, który Przyznał, że nie pierwszy raz wykorzystał seksualnie fakt upojenia alkoholowego kobiety.

Abstrahując od drastyczności całego zdarzenia - alkoholizm był tam numerem jeden. I sądzę, że to był powód (okoliczności, środowisko itp) tak żenująco niskiego wyroku za gwałt.

Nawiasem - to "Wyborcza" poinformowała o tym wiekopomnym zdarzeniu, a inni klepali po tym arcie:
https://walbrzych.wyborcza.pl/walbrzych/7,178336,26978294,bez-zgody-kobiety-udusila-sie-podczas-stosunku-oralnego.html#commentsAnchor (https://walbrzych.wyborcza.pl/walbrzych/7,178336,26978294,bez-zgody-kobiety-udusila-sie-podczas-stosunku-oralnego.html#commentsAnchor)

Z innych artów zniknęło info, że ów Andrzej poszedł po piwo - za to pojawiły się "poranne zakupy".
Skoro ona miała 5 promili to balet trwał już 4 dni...słowem wg mnie to było nieumyślne spowodowanie śmierci i właśnie: facet dostał prawie górną półkę.

Psss...natomiast to, co mnie bulwersuje to tak niskie widełki dla "nieumyślnego spowodowania śmierci".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 27, 2022, 01:07:16 am
Cytuj
podobnie jak maziek nie mogę święcie zapłonąć
Nikt nie płonie, to konfabulacja maźka.  :)
Po prostu to sytuacja skandaliczna.
Cytuj
Kobieta z 5 promilami i facet, który Przyznał, że nie pierwszy raz wykorzystał seksualnie fakt upojenia alkoholowego kobiety.
Aaa, to ta okoliczność łagodząca. Robił tak często. Miodzio.
Bo, gdyby to po raz pierwszy, wtedy może ten gwałt?
A tak - normalka. Ojtam, wypadek przy pracy.
Marginesem, wykorzystanie seksualne to nie gwałt?

Ja to mogę zrozumieć, każdą perwersję - ale tu mamy śmierć.
Czyn nieodwracalny i nienaprawialny. Dla mnie to istotna zmiana kategorii.
Okoliczności też wydają mi się dziwne, coś on za trzeźwy a on zbyt pijana. Zdarza mi się być pijanym i nawet takim stanie nie chciałbym by mi wciskano cokolwiek do gęby.
Ale może kobiety mają za migdałkami łechtaczkę czy inne strefy erogenne? - nie wiem.
Tu mamy założenie, że ona tak chciała i może nawet lubiła. A zatem milcząco dawała zgodę.
Mnie to nie przekonuje, nawet jeśli była alkoholiczką, czego nie wiemy.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 01:44:11 am
Cytuj
Po prostu to sytuacja skandaliczna.
Skandaliczne jest to, że te wszystkie szczegóły są babrane w mediach.
Skandaliczne są niskie widełki za "nieumyślne spowodowania śmierci".
Cytuj
Aaa, to ta okoliczność łagodząca. Robił tak często. Miodzio.
Bo, gdyby to po raz pierwszy, wtedy może ten gwałt?
A tak - normalka. Ojtam, wypadek przy pracy.
Nie wiem czy łagodząca - nie o to mi chodziło - chciałam tylko zwrócić uwagę na to jaki to sort ludzi - ta kobieta po innych razach musiała się orientować co się działo - kiedy urywał jej się film. So.
Naprawdę jest mi obojętny wyrok dla tego oblesia - po prostu nie czuję tutaj sytuacji, że ta kobieta była ofiarą jakiegoś bestialskiego mordercy i gwałciciela. Raczej ten czarny humor o którym maziek.
Podłego rodzaju - przyznaję.

Cytuj
Mnie to nie przekonuje, nawet jeśli była alkoholiczką, czego nie wiemy.
Pośmiertne stężenie alkoholu endogennego może podobno sięgnąć od 0.3 do 1.3 promila albo jak tutaj podają od 0.5- 1 promila:
https://prawo-karne-adwokat.com.pl/poziom-stezenia-alkoholu-zmarlego-smierci-poznan (https://prawo-karne-adwokat.com.pl/poziom-stezenia-alkoholu-zmarlego-smierci-poznan)
Odejmując max wartości - czwórkę i tak sobie zapodała...to naprawdę dużo.
Oczywiście, że to nie usprawiedliwia tego co on zrobił.
Dostał karę. Czy za niską? Nie wiem.
Ale jak napisałam: ten przypadek nie budzi u mnie prawie żadnych emocji. Prócz obrzydzenia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2022, 09:35:34 am
Proszę, spodziewałem się, że olkapolka jak zajrzy w ten wątek to zetrze mnie na proch, poleje wodą i podłączy do tego prądu 500%+ co go na razie nie zakupiła. Może i moja konfabulacja, że płoniecie świętym oburzeniem, ale... jak się argumentuje własnymi dziećmi to znaczy, że poszło głęboko - a u mnie jakoś wcale.

O alkoholu i prawdopodobnej degrengoladzie nie chciałem pisać aby nie narazić się na argument, że bycie nietrzeźwym nie jest usprawiedliwieniem per se. Ale też pomyślałem sobie od razu, co ten przypadek u licha ma do Waszych córek? Oczywiście, że jak się ma 5 promili rano, to znaczy, że balet trwał długo a trening przed nim latami, bo przeciętny człowiek przy 3 by "w kliniczną popadł śmierć". Jak się ma 5 promili to się można zadławić własnym językiem i nie obudzić - i dam sobie rękę odciąć, że gdyby delikwent miał obrońcę porządnego a nie konowała z urzędu to w ogóle nie zostałby skazany, ponieważ nie sądzę, aby przyczyną było zatkanie dróg oddechowych z przeproszeniem członkiem (człowiek ma jeszcze nos), tylko przypuszczam wymiocinami pod wpływem (to moje domniemanie). Człowiek, nawet nieprzytomny, któremu odbiera się powietrze, instynktownie twardo o nie walczy, to jeden z najbardziej podstawowych, bezwarunkowych instynktów - chyba, że jest aż tak zamroczony, że ośrodek oddechowy "nie nadaje". Prawdę powiedziawszy to nawet obrzydzenia żadnego nie czuję. Widocznie jestem degeneratem jednak ;) . Mało to par a przynajmniej ich połówek pożegnało się z życiem na skutek nietypowych czynności seksualnych?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 27, 2022, 12:52:39 pm
gdyby delikwent miał obrońcę porządnego a nie konowała z urzędu

A zwł. gdyby - zamiast starym oblechem - był rozwydrzonym złotym młodzieńcem z bogatej/ustosunkowanej politycznie rodziny, który przed sądem pozując na grzecznego chłopczyka i umiejętnie zalewając się łzami zaklinałby się, że to pierwszy i ostatni raz.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 05:10:17 pm
Proszę, spodziewałem się, że olkapolka jak zajrzy w ten wątek to zetrze mnie na proch, poleje wodą i podłączy do tego prądu 500%+ co go na razie nie zakupiła.
Ale czy to byłoby ekologiczne? Takie ogrzewanie? :-\

Ad rem oczywiście, że alkoholowy argument przypomina ten, że jak miała krótką spódniczkę, to prosiła się o gwałt. Czyli robienie z ofiary współwinnej - a w skrajnych przypadkach: winnej.
Chociaż jak mam być taką szczególarą to tutaj nie alkohol robił za spódniczkę a - wymienione w którymś artykule: lekko rozchylone usta.
(znaczy przejrzałam kilka stron z opisem tej historii i o ile akt i alkohol są stałymi, to tło się zmienia: a to wrócił z pracy, a to chodził - pomimo, że pił - schludnie ubrany oraz z Renatą na spacery, czasem się sprzeczali, ale kto się nie sprzecza? - konfabulacje pismaków pogłębiają ogólny marazm tej sprawy)

Cytuj
Oczywiście, że jak się ma 5 promili rano, to znaczy, że balet trwał długo a trening przed nim latami, bo przeciętny człowiek przy 3 by "w kliniczną popadł śmierć".
Otóż...jadąc tym celynim tropem...należałoby zadać pytanie: Andrzej, gdzieś ty był, kiedy ja zaczynałam pić? Dlaczegoś nie bił  w pysk?

I wziąwszy to pod uwagę - ze zdumieniem czytałam o córkach...dlatego się odezwałam.

Dodam jeszcze, że sprawca bez dwóch zdań zawinił w tym przypadku i to na różnych poziomach, ale linkowany przez LA przykład samosądu, jako odpowiedniej w tym przypadku kary jest wg mnie nieadekwatny.
Można się nie zgadzać z wyrokiem - jednak on naprawdę nie jest tak bulwersująco niski jak za niektóre zabójstwa z premedytacją - poprzedzone często znęcaniem się nad ofiarą. Za pobicia ze skutkiem śmiertelnym (ze szczególnym okrucieństwem). Za gwałty - tutaj szczególnie prawo szwankuje.

Pełno tego - nie mam ochoty tutaj zapodawać tych żenujących wyroków i okropnych spraw  - ale tak a propos 4 lat i gwałtu:
https://www.rmf24.pl/regiony/poznan/news-4-lata-wiezienia-za-gwalt-na-8-latce-sad-tlumaczy-dlaczego,nId,6326458#crp_state=1 (https://www.rmf24.pl/regiony/poznan/news-4-lata-wiezienia-za-gwalt-na-8-latce-sad-tlumaczy-dlaczego,nId,6326458#crp_state=1)
Więc wg mnie tu jest skandal i święte oburzenie. Premedytacja i okrucieństwo. Strach o córki i ślepota sądu. Nie w uchlewającej się parze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 27, 2022, 06:35:22 pm
Miałem już o tym nie pisać, ale... skoro drążycie, jeszcze kilka zdań wymęczę, Absolutnie nie zgadzam się z Waszą argumentacją.
Z niej wynika, że główna wina - Renatki, ponieważ się uchlała (nadmiernie), a pan partner nieumiejętnie z tego skorzystał. Stąd nie ma mowy o gwałcie, za to jest nieumyślność (zupełnie niedowodliwa).
 Dla mnie sprawa jest prosta X zabił Y w sytuacji gdy Y był nieprzytomny.
To jest fakt podstawowy, reszta to rozmydlanie tego faktu.  co nie znaczy, że niepotrzebne...ale szczegóły nie powinny przysłaniać ogółu.
Że alkohol, a gdyby zaćpana , to coś zmienia?
Że udusił wsadzając jej penisa do gardła.. a gdyby przyłożył poduszkę - byłoby morderstwo?
Co to za różnica w jaki sposób udusił - faktem stwierdzonym przez medycynę jest - udusił.
Porównanie z zgwałconą nastolatką jest nieadekwatne; ta może trafić na dobrych psychologów, może wyjść z traumy, może znaleźć superpartnera lub partnerkę, Może...
Renata już nic nie może - game over.
On - w moim niedoinformowanym wyobrażeniu on ją celowo upijał, by korzystać seksualnie. Może była podatna na alkoholizm?
Jak już pisałem, jak na wspólną balangę, coś on trzeźwy. Najwyraźniej robił to często. Być może na trzeźwo nie chciała spełniać jego fantazji?
Jest taki rodzaj opresji psychicznej. Częsty w rodzinach patologicznych.
Zresztą, ona mnie nie obchodzi - a on.
Musiał widzieć, że jest nieprzytomna.
Co dalej - wiemy tylko z jego relacji. To nie było zwykle "robienie laski", do tego wymagana jest aktywność partnera. To zapewne była próba czegoś, co nazywa się deepthroat, czyli "głębokie gardło" na nasze. Zatem zapchanie aż po migdałki Pełno takich scen w necie. Nawet zdrowa kobieta musi walczyć by się nie udusić. Czemuś to niektorych facetów podnieca.
Maziek pisał, że mogla oddychać nosem... może mogla, może nie - nos łatwo zacisnąć. Skąd wiadomo, że zbuk nie zechciał obejrzeć tego czegoś? Tego, co znany bard polskiej prozy ujął niedawno tak -  Nie z okrucieństwa, ale z ciekawości świata. Żeby patrzeć w gasnące oczy i dotykać gasnącej krwi.
Córki zostawmy, rzeczywiście są zbędne, to kwestia wyobraźni i nie każdy taką mieć musi.
Adwokaci - odwracając; gdyby Renat była "zagubioną owieczką"z bogatej rodziny facet dostałby dużo więcej. Po prostu wystarczyło do kwalifikacji czynu dołączyć gwałt. Dla mnie jest on oczywisty (ogólnie piszę, bo wiem, że są w paragrafach jeszcze "inne czynności seksualne".

To i założona nieumyślność jest dla mnie główną wadą zarzutu.
Nieumyślenie to zabiję, gdy jadąc przepisowo ktoś mi nagle wskakuje pod maskę.
Zatykając aparat oddechowy nieprzytomnej, być może umierającej osobie, czyni się to jak najbardziej umyślnie.
Stan moralny tej osoby jest tu nieistotny, bo inaczej wpadamy w poziom Leppera.
https://www.youtube.com/watch?v=nCgXGdHuaGI (https://www.youtube.com/watch?v=nCgXGdHuaGI)
Być może jestem dziwakiem, ba.  :)
Dałbym facetowi wódki, potem powiesił pijanego za jaja na jakiejś wyszce, i na tak zwisającym sprawdził, czy mam ostry scyzoryk. Ewentualne złe skutki, gdyby jednak ostry - nieumyślne rzecz jasna.  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 06:41:09 pm
Miałem już o tym nie pisać, ale... skoro drążycie, jeszcze kilka zdań wymęczę, Absolutnie nie zgadzam się z Waszą argumentacją.
Z niej wynika, że główna wina - Renatki, ponieważ się uchlała (nadmiernie), a pan partner nieumiejętnie z tego skorzystał. Stąd nie ma mowy o gwałcie, za to jest nieumyślność (zupełnie niedowodliwa).
Wskaż moje słowa, zacytuj mnie - które świadczą o tym, że sądzę iż gwałtu nie było.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 27, 2022, 07:12:04 pm
Miałem na myśli raczej sędziego.
Może źle zrozumiałem, wydawało mi się, że ale bronicie tej decyzji?  :-\
Jego jedyna kwalifikacja to nieumyślne spowodowanie śmierci.
Wrzuciłem Ciebie to tego worka gdyż;
Naprawdę jest mi obojętny wyrok dla tego oblesia - po prostu nie czuję tutaj sytuacji, że ta kobieta była ofiarą jakiegoś bestialskiego mordercy i gwałciciela. Raczej ten czarny humor o którym maziek.
Ja wiem, to są sprawy drażliwe i bardzo indywidualne. Najwyraźniej tu tak mam, gdzie indziej - inaczej.
Szczerze, to nawet gdyby on nic nie zrobił, tylko był w lokalu i kilka godzin biernie przyglądał się umierającej, też bym uznał - że zabił. Marginesem, nie wierzę, że nie zauważył martwej,  czemuś odczekał te godziny.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 07:39:32 pm
Może ja doprecyzuję: uważam, że to był gwałt (wspominałam o casusie spódniczki) i nieumyślne spowodowanie śmierci.

Patrząc na widełki, które podałeś - nawet gdyby był sądzony za te dwie sprawy: mógłby dostać 4 lata. Mógłby też dostać 2 lata i 3 miesiące.
Chociaż w polskim prawie karnym to sumowanie nie przebiega - nie odsiaduje się u nas np. 3*25 lat czyli 75.

Bredzimy - opierając się na modyfikowanych w szczegółach artach - więc w tym tropie: sądzę, że nieumyślne, bo on nie przystąpił do czynności seksualnych z zamiarem pozbawienia Renaty życia - by czerpać z tegoż  pozbawienia przyjemność seksualną.

Cytuj
On - w moim niedoinformowanym wyobrażeniu on ją celowo upijał
Tja...ciekawa historyjka, ale nic o tym nie wiadomo. Tak samo jak historyjka o jego dewiacji seksualnej.
Jak zaczniemy sobie dopisywać jego intencje, premedytację to zmienia się całkowicie kwalifikacja czynu.
Ja nie dopisuję. Ot, różnica.

Cytuj
Adwokaci - odwracając; gdyby Renat była "zagubioną owieczką"z bogatej rodziny facet dostałby dużo więcej.
Dlaczego zaraz z bogatej?  Wg mnie sęk w "owieczce".
Gdyby ona z nim nie mieszkała - poznał ją w wieczór poprzedzający czyn - uchlał albo nawet czymś odurzył - w celu doprowadzenia do wiadomych czynności i ona zeszła w sposób zaplanowany albo przypadkiem to byłoby to morderstwo a nie nieumyślne spowodowanie śmierci.

Jest jednak coś takiego jak okoliczności łagodzące i w moim mniemaniu sąd je zastosował.
Pierwszą z nich jest przyznanie się do winy. Nie uciekł z miejsca zdarzenia itp.
Cytuj
Porównanie z zgwałconą nastolatką jest nieadekwatne; ta może trafić na dobrych psychologów, może wyjść z traumy, może znaleźć superpartnera lub partnerkę, Może...
Naprawdę? A gdyby się wykrwawiła na śmierć - byłoby? Gdzie Twoja empatia?
Przedstawione przez Ciebie morze - jest z tych martwych. W polskiej psychologii - zwłaszcza dziecięcej.
Cytuj
Może źle zrozumiałem, wydawało mi się, że ale bronicie tej decyzji? :-\
   
Ta sprawa jest mi obojętna. Nie bronię żadnej ze stron.
Napisałam dlaczego się odezwałam.
Cytuj
Szczerze, to nawet gdyby on nic nie zrobił, tylko był w lokalu i kilka godzin biernie przyglądał się umierającej, też bym uznał - że zabił.
Jasne - ale wtedy w prawie jest to nie udzielenie pomocy, a nie morderstwo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2022, 07:48:46 pm
Ja bym powiedział, że gwałtu jednak nie było, jeśli osoba jak dotąd nie protestowała. Zakładając, że wiedziała, znała i nie protestowała, była z nim dobrowolnie i jej odpowiadało to, oczywista. Nie jest to 100% czyste ale też nie zerojedynkowe. Natomiast jak piszesz "zabił" to w zasadzie co to znaczy? Mówisz "jakby przyłożył poduszkę" - no ale poduszkę się przykłada w z góry umyślonym celu, by zabić z premedytacją, tylko bez wrzasków a może bez widoku krwi, jak kto wrażliwy, kiedy ma się uprzedni  zamiar pozbawienia życia, chce się zabić. Kwestia, czy kto zrobi to poduszką, czy nożem albo toporem jest trzeciorzędna. W ogóle zakładasz, że z przeproszeniem wiadomo czym udusił, odciął powietrze - a ja w to wątpię. Poza tym mało to podtatusiałego chłopa poległo na zawał w chwili szczytowania (swoją drogą szczęściarze) - i co, wytaczać sprawy kochankom czy małżonkom, bo nie sprawdziły tętna, a może wręcz wiedziały, że kochanek ma wieńcówę i nadciśnienie? Ja bym tam nie oceniał samego faktu jak sobie ze sobą żyli. Żyli jak umili. Oceniam to słabiej niż pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Bo jednak lejąc kogoś i biorąc na buty można przypuszczać, że może fatygantowi jakaś żyłka pęknąć. Za to akurat zawsze waliłbym co najmniej zabójstwo z zamiarem ewentualnym, nawet jak gość wyżył. A tu brak agresji, tylko love. Facio się nie spodziewał, dotąd było ekstra. Przypuszczam, zakładam, bo nie wiem. Potem karygodnie.


PS liv Ty cały czas jedziesz swoim wyobrażeniem. Oczywista, że jak ktoś może pomóc, zapobiec, a nie pomaga, to można to podciągnąć pod zabójstwo, powiedzmy. Ale skąd twoja pewność, że on patrzył i nie pomógł? Równie dobrze mógł uznać, że po ptokach. A po niejakim otrzeźwieniu 20 strzałów znikąd później uznać, że żeby nie było poruty to lepiej wezwać białych i udawać, że dopiero co szczebiotała.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Listopada 27, 2022, 07:55:51 pm
Cytuj
Naprawdę? A gdyby się wykrwawiła na śmierć - byłoby? Gdzie Twoja empatia?
Przecież odniosłem się  tylko do konkretnego przypadku, który przywołałaś,
Tam nic o śmierci - a dostał tyle samo.
A w ogóle nie chodzi mi o ten czy inny przypadek. A o taniość pozbawiania życia. Jego inflację, że nawiążę do Patrona.
Jest tu straszna asymetria w prawie. E, przynajmniej co do gwałtu się zgadzamy.
Zresztą, dajmy już temu pokój.
lifka :)

Cytuj
PS liv Ty cały czas jedziesz swoim wyobrażeniem. Oczywista, że jak ktoś może pomóc, zapobiec, a nie pomaga, to można to podciągnąć pod zabójstwo, powiedzmy. Ale skąd twoja pewność, że on patrzył i nie pomógł? Równie dobrze mógł uznać, że po ptokach. A po niejakim otrzeźwieniu 20 strzałów znikąd później uznać, że żeby nie było poruty to lepiej wezwać białych i udawać, że dopiero co szczebiotała.
Jasne, że to moja projekcja. Ale też wiem co bym mówił, gdybym ja, nawet celowo udusił - właśnie to. Co do szczegółu.
Cytuj
jeśli osoba jak dotąd nie protestowała.
To ustalił sąd?
Czy tym razem Twoja wyobraźnia? A jeśli robił to tylko gdy ona nieprzytomna?
Przewrotnie, czy jeśli ktoś raz raz zbił połowicę swą, a ona nie protestowała, to można już zawsze?
Widzę, ze temat nie chce się ugasić  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2022, 08:10:29 pm
Czy tym razem Twoja wyobraźnia?
Nie, napisałem jeśli - i że nie wiem.
Cytuj
A jeśli robił to tylko gdy ona nieprzytomna?
To wówczas nie wyczerpuje warunków, które podałem post wyżej.
Cytuj
Przewrotnie, czy jeśli ktoś raz raz zbił połowicę swą, a ona nie protestowała, to można już zawsze?
Demagogizujesz (moją wypowiedź), oprócz, że nie protestowała, dopisałem, że o ile dobrowolnie i jej to odpowiadało.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 08:31:47 pm
Ja bym powiedział, że gwałtu jednak nie było, jeśli osoba jak dotąd nie protestowała. Zakładając, że wiedziała, znała i nie protestowała, była z nim dobrowolnie i jej odpowiadało to, oczywista.
Ja bym powiedziała, że jednak był. Mąż też może żonę zgwałcić. W sensie, że to iż uprzednio nie protestowała - nie znaczy, że za n-tym razem nie może odmówić i że to nie będzie gwałt jeśli dojdzie do współżycia wbrew jej woli.
Stąd dla mnie to był gwałt w tym sensie, że tym razem nie mogła zamanifestować swojej woli w żaden sposób.
Natomiast ludzkie czyny nie są czarno-białe. Że gwałt to gwałt i każdy kto zgwałci zasługuje na jednaką karę.
Po to przywołałam sprawę zgwałconej dziewczynki. Uważam, że tamten sprawca jest dewiantem i zaplanował sam akt. Działał z premedytacją.
Zaś przypadek tej pary wygląda dla mnie groteskowo - chociaż ma tragiczny finał.
I tak - w ich przypadku jest wysoki stopień dobrowolności - z wyłączeniem tego ostatniego razu.
Dlaczego gość nie wezwał od razu pomocy? Nie wiem. Może sam trzeźwiał, może docierało do niego z opóźnieniem co się stało, może spanikował, może tak było wcześniej i ona wychodziła z alkoholowej śpiączki. Nie wiem, ale sąd musiał wiedzieć.
Cytuj
Oceniam to słabiej niż pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Podobnie.
Cytuj
Przecież odniosłem się  tylko do konkretnego przypadku, który przywołałaś,
Tam nic o śmierci - a dostał tyle samo.
To była recydywa. Za pierwszą dziewczynkę dostał 10 miesięcy.
To ile się spodziewasz za gwałt (chociaż nie jestem pewna czy prawo kwalifikuje to, co zrobił jako gwałt czy inną czynność seksualną) na dorosłej kobiecie, która ze sprawcą wcześniej żyła a nawet współżyła - dobrowolnie?
Cytuj
A w ogóle nie chodzi mi o ten czy inny przypadek. A o taniość pozbawiania życia. Jego inflację, że nawiążę do Patrona.
Jest tu straszna asymetria w prawie
Oczywiście.
Dlatego na tle innych drastycznych zbrodni, w których życie ofiary ostało wycenione na np. 15 lat życia sprawcy w zamknięciu, te 4 lata mnie nie wydają się rażące.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 27, 2022, 08:50:42 pm
Warunkiem wystarczającym gwałtu jest brak zgody uprzedniej - czy uprzedni sprzeciw?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 27, 2022, 09:01:16 pm
Zmienię na chwilę temat, i wrócę do spraw mundialowych (oraz Ochódzkiego-bis):
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/1033051/beda-wykluczeni-z-mundialu-rywal-zarzuca-im-dyskryminacje
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 27, 2022, 09:23:02 pm
Warunkiem wystarczającym gwałtu jest brak zgody uprzedniej - czy uprzedni sprzeciw?
Jeszcze inaczej? Brak sprzeciwu nie jest zgodą?
Brak sprzeciwu w sytuacji zejścia alkoholowego czy odurzenia innymi środkami - nie jest zgodą.
Brak sprzeciwu w sytuacji zagrożenia życia (sprawca grozi śmiercią w razie oporu) - nie jest zgodą.
Brak sprzeciwu w przytomności umysłowej i fizycznej, bez zagrożenia życia - jest zgodą.

Nie wiem czy o to Ci chodziło?

Psss...w ogóle uważam, że sprawa gwałtu jest dużo bardziej zniuansowana niż prosty przepis, że to użycie przemocy fizycznej.
Wyobrażam sobie sytuację, w której w stałym związku jedna osoba jest tak zdominowana i zastraszana przez drugą, że seks staje się elementem tej układanki i pomimo możliwości zgłoszenia sprzeciwu, pomimo braku bezpośredniego zagrożenia życia dochodzi do sytuacji mających cechy gwałtu. Wtedy się to nazywa wykorzystywanie seksualne? Cienka granica.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 27, 2022, 11:51:27 pm
Wprowadzam tu naukową terminologię:
1. hipergamia.
2. gównotesty.
3. betabankomat.
4. alfa szmaci, beta płaci.
5. 365 dni x 3.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 28, 2022, 08:36:54 am
Brak sprzeciwu w sytuacji zejścia alkoholowego czy odurzenia innymi środkami - nie jest zgodą.
Oczywiście, za podanie pigułki gwałtu i wykorzystanie w czasie jej działania obcinałbym, z przeproszeniem, członki u nasady. A co jeśli, jak dotąd, osobie odurzonej zawsze to, po fakcie (albo w trakcie, w razie jednak ocknięcia) odpowiadało?

Cytuj
Cienka granica.
Oczywiście. W przykładach, który wymieniasz jest element przemocy i wymuszenia wbrew woli (nawet, jeśli sprzeciw nie został wypowiedziany). Pytanie, czy był on w tym wypadku. Staram się z jednej strony dociec zdecydowanej postawy liva i LA (robocza hipoteza - obaj zaczynają się na "L" tylko jeszcze nie wiem, jak to powiązać ze sprawą ;) ) - a z drugiej jakoś sobie zwizualizować jak to było w sądzie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 28, 2022, 10:05:01 am
Wprowadzam tu naukową terminologię:

To nie jest naukowe, tylko pochodzi z tzw. incelosfery*. Z - owszem, bazujących na swoistej interpretacji wybranych prac z zakresu psychologii ewolucyjnej - teoryjek którymi ci nieszczęśnicy - bo jest mi ich szkoda - usiłują tłumaczyć swoje niemożności...

* U nas szerzej opisuje wspomniane zjawisko ta pani:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/incele-i-przegrywi-cierpia-patrycja-wieczorkiewicz/
https://krytykapolityczna.pl/nauka/psychologia/cierpienia-mlodego-incela-wieczorkiewicz-herzyk/
https://krytykapolityczna.pl/swiat/patrycja-wieczorkiewicz-czy-istnieja-incelki/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Listopada 28, 2022, 01:17:02 pm
A co jeśli, jak dotąd, osobie odurzonej zawsze to, po fakcie (albo w trakcie, w razie jednak ocknięcia) odpowiadało?
W tym sęk  - sądzę, że raz wyrażona zgoda (czy brak sprzeciwu) nie działa na całe życie - zwłaszcza w takiej niecodziennej sytuacji kiedy w trakcie czynności nie można się upewnić, że ta osoba nie cierpi, nie czuje (eufemizm;) dyskomfortu.

I tu druga kwestia:
Cytuj
Cienka granica.
Oczywiście. W przykładach, który wymieniasz jest element przemocy i wymuszenia wbrew woli (nawet, jeśli sprzeciw nie został wypowiedziany). Pytanie, czy był on w tym wypadku. Staram się z jednej strony dociec zdecydowanej postawy liva i LA (robocza hipoteza - obaj zaczynają się na "L" tylko jeszcze nie wiem, jak to powiązać ze sprawą ;) ) - a z drugiej jakoś sobie zwizualizować jak to było w sądzie.
W stałych związkach (czy małżeńskich, czy inkszych) niezwykle trudno udowodnić gwałt/przemoc - oczywiście o ile ofiara nie pojawia się na komendzie z wyraźnymi śladami przemocy typu siniaki, krwiaki itp. - czasem i to nie daje żadnych rezultatów. Pojawia się to domniemanie zgody, dobrowolności, bo przecież żyli razem.
Sądzę więc, że w sądzie poszło to tym tropem. Ale wg mnie nie powinno, bo ona była nieprzytomna i nie wiadomo czy w tym dniu miała ochotę na taką formę rozrywki.
Natomiast inne okoliczności: te 5 promili, jego niekaralność, nie uciekł itp. - pewnie to sąd brał pod uwagę i zasądził jak zasądził.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 28, 2022, 04:09:16 pm
Wprowadzam tu naukową terminologię:

To nie jest naukowe, tylko pochodzi z tzw. incelosfery*. Z - owszem, bazujących na swoistej interpretacji wybranych prac z zakresu psychologii ewolucyjnej - teoryjek którymi ci nieszczęśnicy - bo jest mi ich szkoda - usiłują tłumaczyć swoje niemożności...

* U nas szerzej opisuje wspomniane zjawisko ta pani:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/incele-i-przegrywi-cierpia-patrycja-wieczorkiewicz/
/..../
Kaleki obraz rzeczywistości, który prezentuje ta pani godny jest wynurzeń Galopującego Majora. I odległy od rzeczywistości. Tj karykatura to jest.
Tutaj w kontekście zgody ważny jest termin gównotest. jest to test który ma pokazać czy mamy do czynienia z alfa czy betabankomatem.

Fenomen filmu 365 dni wynika z pokazania przez niego kobiecych aspiracji.

A tu film niejakiego Fangottena:
https://youtu.be/m5e1IPKVGrE
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 28, 2022, 08:03:22 pm
Kaleki obraz rzeczywistości, który prezentuje ta pani godny jest wynurzeń Galopującego Majora.

Jako jedyna się nad nimi nachyliła, i choćby za to należą jej się cieplejsze słowa. (Choć może dobrze, że ona jedna, a nie ktoś inny, z rydzykoidalnym pomysłem na weaponizację tej grupy wykluczonych.)

w kontekście zgody ważny jest termin gównotest.

Że incele w swojej frustracji idą czasem w kierunku - jawnego lub zawoalowanego - pochwalania gwałtów można (w jakimś stopniu) zrozumieć, a może nawet wybaczyć (jak długo przejawia się to w słowach, nie w czynach) biorąc pod uwagę ich stan mentalny. Ale dziwię się, że powielasz takie "mądrości", owszem, w nieco bardziej cywilizowanej (mniej więcej w tym stopniu w jakim kij bejsbolowy w roli argumentu jest bardziej cywilizowany od maczugi), znanej z mediów, korwinowskiej postaci, która jednak nijak nie pasuje do kontekstu, bo w wypadku osoby nieprzytomnej nie da się mówić o zgodzie czy grach miłosnych.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 28, 2022, 09:28:26 pm
Kaleki obraz rzeczywistości, który prezentuje ta pani godny jest wynurzeń Galopującego Majora.

Jako jedyna się nad nimi nachyliła, i choćby za to należą jej się cieplejsze słowa. (Choć może dobrze, że ona jedna, a nie ktoś inny, z rydzykoidalnym pomysłem na weaponizację tej grupy wykluczonych.)

Nie jest jedyna bo jest kanał Romana Warszawskiego na Jutupce.
Tu zaś Carrio jedzie po Kaczorze:
https://youtu.be/hWcc39uz1TY

Nieudolne wynurzenia owej autorki wymagają zaś wpisu na blogu, który będzie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 29, 2022, 02:34:23 am
jest kanał Romana Warszawskiego na Jutupce.

Rzuciłem okiem. IMHO to żadne zajmowanie się, a raczej filozofowanie w ich stylu, dowodzące, że chętny do weaponizacji się jednak znalazł.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 29, 2022, 03:24:19 am
jest kanał Romana Warszawskiego na Jutupce.

Rzuciłem okiem. IMHO to żadne zajmowanie się, a raczej filozofowanie w ich stylu, dowodzące, że chętny do weaponizacji się jednak znalazł.
Cytuj
Kobiety socjalizowane są do bycia grzecznymi i uległymi, co stanowi podstawę patriarchatu,
Nie są socjalizowane tylko musza takie być bo zajmują się niemowlakiem, pieszczotliwie nazywanym gówniakiem. Z gówniakiem nie ma negocjacji i trzeba jego potrzeby zaspokajać. On tylko je, sra i płacze. I nie ma to tamto. Stąd się bierze ugodowość naturalna.

2. Przecież nie chodzi tu o jakiś "inceli" tylko o kobiety:

Hipergamia powoduje że zawsze chcą mężczyznę lepszego od siebie. Jeśli taka zarabia milion to szuka faceta który zarabia dwa miliony.
I teraz jeśli takiej powiedzą żeby szła w karierę itp. to zderza się w pewnym momencie z zegarem biologicznym. I teraz faceci którzy ją interesują nie zwracają na nią uwagi bo jest stara. A oni mają wybór. I to co ona może im zaoferować (kariera, humor, pieniądze) ich nie interesuje bo oni mają wybór i wolą takie ok 23 lat. To jest wiek najbardziej atrakcyjny.
Dodatkowo media społecznościowe pogłębają ich problemy bo dają początkowo dużo darmowej atencji, dodatkowo zachęcają do zachowań w wyniku których ich wartość spada (Tinder, Only Fans). Ego zaś idzie w górę. Przed epoka cyfrową obracały się w lokalnym środowisku a teraz na cały świat się rozszerzyła ta atencja.

Owszem, dostrzegają one tylko górne 20% a może 5% a może 0,01%. Np. feministki domagają się parytetu w radach nadzorczych a nie w śmieciarkach i u kanalarzy bo one nie dostrzegają ich.

Nie przypadkiem nie użyłem powyżej ani razu terminu "incel" bo nie o to chodzi.
2.
Termin redpilowiec wywodzi się z Matrixa i jego czerwonej pigułki. Wbrew propagandzie oznacza on kogoś, kto rozumie sytuację. Hipergamia to nie jest coś złego, taka jest natura i to są tego samego rodzaju kwestia jak konstatacja że w zimie jest zimno a w lecie ciepło. Że w nocy jest ciemno a w dzień jasno.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 29, 2022, 04:07:21 am
Hipergamia to nie jest coś złego, taka jest natura

Bardzo lubię argumenty z natury nie biorące poprawki na to, że stan naturalny ulega stałej ewolucji. I tu kłania się np. taka praca:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5421994/

(Swoją drogą: nadal nie rozumiem związku twojego offtopu z tematem. 60-letni degenerat nie da się przecież podciągnąć pod definicję chada czy innego samca alfa nawet na bardzo upartego.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Listopada 29, 2022, 10:22:07 am
" ostre protokoły Zero COVID w Chinach — drakońskie podejście do powstrzymywania epidemii polegające na nieustannych testach i zamykaniu obszarów z aktywnymi przypadkami — uniemożliwiły strażakom w mieście Urumczi (stolicy regionu Sinciang w północno-zachodnich Chinach, zamieszkiwanego przez Ujgurów) gaszenie pożaru w zamkniętym z powodu zakażeń koronawirusem osiedlu. W wyniku tego zdarzenia zginęło 10 osób."
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/chiny-przezywaja-najwieksza-fale-protestow-spolecznych-od-tiananmen-w-1989-r-wszystko/e7k6wyg.amp
Tu akurat władze bezpośrednio zawiniły.
|
Dyskusja ostatnio była o fakcie uzycia dławiącego członka. Taki obyczaj gdzieś tam jest praktykowany.

Przy okazji zeszło na "cancel culture". Niestety - kultura niszczy.
Zwłaszcza obcych jej.
Mimo tego że zwykle od kultury wymaga się wartości, dowartościowania, itd.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 30, 2022, 02:23:53 am
Hipergamia to nie jest coś złego, taka jest natura

Bardzo lubię argumenty z natury nie biorące poprawki na to, że stan naturalny ulega stałej ewolucji. I tu kłania się np. taka praca:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5421994/

(Swoją drogą: nadal nie rozumiem związku twojego offtopu z tematem. 60-letni degenerat nie da się przecież podciągnąć pod definicję chada czy innego samca alfa nawet na bardzo upartego.)
Zgoda wzmiankowaną i jej brak trzeba rozpatrywac w świetle wyżej wspomnianego gównotestu, który jest jednym z przyczyn przemocy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 30, 2022, 02:56:16 pm
A jak ci ktoś da w zęby, to jest to naturalny (i moze nawet zdrowy) przejaw samczego ustalania hierarchii w stadzie (i jesteś sam sobie winien, bo mogłeś nie testować cierpliwości silniejszego, czy bardziej agresywnego)? ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 04, 2022, 04:59:29 pm
Ano maile klimatyczne...
najwyraźniej zaczęły się zimą 1902 roku.
W Kraju Priwislanskim.  ;)
(https://i.imgur.com/JBifqLN.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Grudnia 06, 2022, 03:14:33 am
Obyczaj bezumownego korzystania ze szkoły dla swojej prywaty wobec dzieci i obojętność na to pedagogów mimo niepokoju rodziców.
Kpiny urzędu w Kaliforni na skargi rodziców:
władze szkoły skierowały do rodziców wiadomość, w której napisano, że te książki nie są częścią programu nauczania i są dostępne jedynie dla członków grupy zajęć pozalekcyjnych.
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-usa-nauczyciel-udostepnial-uczniom-ksiazki-queer-rodzice-obu,nId,6453692
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 17, 2022, 02:57:15 pm
Hm, jeśli to prawda, że planetę uratuje upadek wszystkiego, co w erekcji - to ja się czuje bohaterem, ratowałem planetę z milion razy tym opadem, to jest upadkiem chciałem powiedzieć. Co Ty czytasz? Ty se o chłopach poczytaj, bo jak się zbiorę to odpowiem...
Heh, maziek, Ty marakobiesie!  ;) - staram się czytać wyłącznie największe gwiazdy polskiego dziennikarstwa (choć nie zawsze wiem o tym w porę).
Zasadniczo, wolę te wschodzące.
Ta Szpila od miękkiego seksu z mchem... ech...doceniona wreszcie poza bańką...
https://www.wprost.pl/kraj/11004361/zamieszanie-wokol-nagrody-grand-press-pisarka-zaprzecza-sugestiom-press.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Grudnia 17, 2022, 05:49:44 pm
Rewolucja zjada własne dzieci:
https://www.press.pl/tresc/74256,szef----press----o-telefonicznej-rozmowie-z-agnieszka-szpila_-jedno-zdanie-prawdy
https://ksiazki.wp.pl/agnieszka-szpila-wyjasnia-powod-nieprzyjecia-nagrody-grand-press-czuje-sie-brudna-opluta-6844927566473856a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 21, 2022, 10:21:34 pm
Aprop "jadalnych" dzieci.
Kiedyś to bieda w tych  Niemcach była  ;)

(https://i.imgur.com/pexGeeI.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 22, 2022, 02:47:35 am
Niemcy, dawne czasy i mięso... Tamto zabawne, a tu włos się jeży:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2021/01/23/fritz-haarmann-krwawy-rzeznik-z-hanoweru/
https://tvn24.pl/wroclaw/karl-denke-morderca-z-ziebic-ra546172-3302860
https://opinie.wp.pl/niemiecki-rzeznik-mordowal-w-krakowie-mlode-polki-i-sprzedawal-ich-mieso-6126020401043073a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Grudnia 29, 2022, 11:59:26 am
O wpływowym środowisku polskich wirtualnych naganiaczy (głównie o młodzieży ale nie tylko) w długich 4 odsłonach cyklu reporterskiego:

https://spidersweb.pl/plus/2022/08/influencerzy-bogowie-marketing
https://spidersweb.pl/plus/2022/08/influencerzy-pieniadze-kontrakty-kto-zarabia
https://spidersweb.pl/plus/2022/09/infuencerzy-oszustwa-klamstwa
https://spidersweb.pl/plus/2022/09/influencerzy-upadek#interactions

(Mocno niezrównoważone środowisko).

https://natemat.pl/amp/257483,polka-oskarzona-o-udawanie-czarnoskorej-kobiety-czym-jest-blackfishing
https://zdrowie.kobieta.pl/artykul/amp/nastoletnia-youtuberka-probowala-odebrac-sobie-zycie-przez-hejt-w-sieci-przedawkowalam-leki-poniewaz-bylo-mi-zle-210428113328
(Dla mnie to makabra - aż taki wpływ i zależność od tiktoka, Instagrama, itd.)






Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 29, 2022, 02:00:24 pm
Cytuj
(Dla mnie to makabra - aż taki wpływ i zależność od tiktoka, Instagrama, itd.)
Rzeczywiście, czytając podane teksty można złapać się za głowę. A to wszak tylko ta "normalniejsza część" - są jeszcze patoinfluencerzy (https://obserwatoriumjezykowe.uw.edu.pl/hasla/4972-2/).
Ale też głowa podpowiada - nic nowego.
Mowa o dzieciach, które zanim dorosną żyją światem fikcji. Zawsze tak było.
Kiedyś opowiadano bajki. Później były książki dla młodzieży (choćby Nienacki, biorąc przykład spod kciuka), a wraz  rozwojem telewizji - programy telewizyjne kierowane do tej grupy.
Telewizja wylansowała celebrytów, aktorów popularnych, sportowców, prezenterów etc.
Różnicą istotną jest chyba to, że wcześniejsze  przekazy były jakoś kontrolowane. Wiadomo - umysł dziecka o tyleż chłonny, co naiwny.
W atrakcyjnym opakowaniu łyknie wszystko. Ale też zostanie uformowany, bo to wiek formowania się osobowości człowieka.
Dlatego wcześniejsze formy zawierały elementy dydaktyczne. Bajki były z morałem etc.

Eksperyment myślowy - wyobraźcie sobie sytuację. Dom, sypialnia, nasze dziecko...jak w amerykańskim  serialu... i przychodzi zupełnie obca osoba, wchodzi bez pukania, istaluje się w sypialni i opowiada dziecku nieznane nam historie, dziecko zachowuje się potem dziwnie, ale ona następnego wieczoru tez przychodzi i już tak jest - i my na to pozwalamy. Wyobrażacie sobie?

Teraz zostało to puszczone na żywioł  - wolna amerykanka, byle zarobić. Czyli zwiększyć zasięg.
Ba, wkrótce zobaczymy efekty - możne natura, czy bardziej rzeczywistość, skompensuje medialną aberrację? A jak nie?
-  Czy otrzymamy pokolenie zwichrowane psychicznie?

Ale kto ma to poddać kontroli - rodzice?
To oni będą pierwszymi ofiarami.
 Państwo?-  Raczej nie ma narzędzi.
Czy może jak to Lem przewidywał - lecimy na fali postępu technologii nie-wiadomo- dokąd?

Ja mam kontakt z osobami młodymi, które zetknęły się ze zjawiskiem, ale mają do tego dystans. Może dlatego, ze stosunkowo późno wciągnięte w ten wirtualny świat.
 Byłoby to optymistyczne - z tego się wyrasta. Idole z sieci nie są dla nich wzorcami.
Ale teraz idzie pokolenie chowane na "filmikach" od circa otrzymania pierwszego smatrfona - czyli okolic przedszkola/wczesnej podstawówki.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Ptr w Grudnia 29, 2022, 02:43:28 pm
liv, wg mnie bardzo w punkt.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 29, 2022, 03:30:36 pm
Ostatnio jakoś z livem się nie zgadzam ;) (ale nie to, że programowo!). Wydaje mi się, że teza, iż to wszystko już było, bo były bajki w TV itd. pomija dwa istotne szczegóły - wyalienowanie związane z życiem (prawdziwym życiem, nie: udziałem!) głównie w rzeczywistości internetowej (zamiast w życiu) oraz możliwość tworzenia się w tejże rzeczywistości baniek światopoglądowych na skalę niemożliwą w realu. To przeniesienie życia i przeżywania do virtualu ma wg mnie skutki nieznane w takim natężeniu przed erą internetu a w zasadzie nie tyle internetu co tzw. "mediów społecznościowych". Kiedyś człek szedł na podwórko, jak skakał to dostał w maskę a jego poglądy były natychmiast weryfikowane i poddawane obróbce. Może ta obróbka nie była finezyjna, ale za to nie pozwalała młodym umysłom zanadto odejść od tzw. życiówki. Nie miał szans się młodziak za bardzo wyalienować bo mimo wszystko większość czasu spędzał w jakimś, na ogół mieszanym towarzystwie. Teraz wsadza się łeb do szklanej bańki i przeżywa całe istotne życie w słoiku, jak kiszony ogórek. Można też niszczyć się tak, jak to było niemożliwe w realu, bo w realu zawsze miało się kumpli i oni też mogli dać po masce, jakby co. Zaczynają powoli dochodzić do mnie skutki tego w postaci młodych ludzi, z którymi współpracuję, a którzy się do niczego emocjonalnie nie nadają. Z jednej strony mają poczucie olbrzymiej wartości własnej, a z drugiej byle drobiazg typu zwrócenie uwagi na literówkę przyjmują jak cios w dołek z następującym podbródkowym. Jest epidemia samobójstw wśród młodych. W pewnym liceum na przestrzeni roku jeden uczeń się skutecznie obwiesił a drugiego ledwo odratowali bo się nałykał prochów. Owszem, pamiętam, że za mojej młodości też się wieszali, ale nie z taką częstotliwością.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Grudnia 29, 2022, 03:51:56 pm
Dodałabym, że in-flu, insta itp. to nie tylko problem młodzieży/dzieci - w tym biorą udział ludzie dorośli.
Chyba mi nie powiecie, że influ co zachwala hotele 5 gwiazdkowe i przez przypadek opiera się o nowe auto oraz ma tatuaż z marką znanej firmy kosmetycznej, a metki wyłażą szwami - celuje w 10 latki...
Dorośli ludzie również ulegają wpływom...każda grupa wiekowa jest celem.
Zobaczcie ile dorosłych ludzi chodzi ze wzrokiem wbitym w telefon.
Sieć zbiera jak leci...

Co do samobójstw - żniwo zbiera także zamknięcie przez covid - mój młody siedział w domu 2.5 roku - to normalne?
Starsi od niego o rok (sorr...o 2 lata) prawie całe liceum (jeszcze 3 letnie) spędzili w łóżku z kompem.
Trudno w dwóch zdaniach, bo to problem złożony...ale protestuję przeciwko wydzielaniu młodzieży jako jedynych uzależnionych od nie-realu:)

Psss...co do leków i netu - widzę bardzo wielki problem z dostępem do WSZYSTKICH użwek: leków, narkotyków, dopalaczy - czym chata bogata  -bez względu na wiek: wszystko kupisz przez net i odbierzesz w paczkomacie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 29, 2022, 04:04:30 pm
Cytuj
Ostatnio jakoś z livem się nie zgadzam ;) (ale nie to, że programowo!).
Maaziek.. chyba jesteś ściślakiem  ;) przecież to co napisałeś, nie stoi w sprzeczności z napisanym przeze mnie. Raczej uzupełnia.
A tezę..
Cytuj
Wydaje mi się, że teza, iż to wszystko już było, bo były bajki w TV itd. pomija dwa istotne szczegóły
... sobie wymyśliłeś - owszem, napisałem, ze "tak podpowiada głowa", ale reszta tekstu temu zaprzecza.
Taki zabieg stylistyczny  ;D
Zatem wykładam jak dziecku   8)- w pełni zgadzam się z tym co napisałeś. Pominąłem to...może dlatego, ze nie chciałbym uchodzić za starego zgredka utyskującego wciąż "ach ta dzisiejsza młodzież". Marginesem, niedawno napatoczył się tekst o dziczeniu młodzieży z 1900 roku - bo ktoś tam, gdzieś, się włamał.  :)
Zatem do braku kontroli nad sączonym w młode umysły dorzycam coś napisał - brak weryfikacji fikcji przez real. Tzn, coraz dłużej można żyć i przebywać w świecie fikcji... mam wrażenie, że dotyczy też już i  dorosłych. Tym niemniej taka weryfikacja prędzej czy później jest nieunikniona, co wynika z prawa zachowania energii  ;)
Widzę dwa możliwe odchyły - w tym zetknięciu. Nadwrażliwość na prawdziwe kłopoty (nowa jakość - urojone kłopoty, zwłaszcza wizerunkowe) - skrajnym wyjściem ucieczka w  samobójstwo. Uniewrażliwienie na wszelkie zło - w efekcie otrzymujemy cynicznego potworka.

Oo...widzę, ze Ola uzupełnia o watek dorosłych. Rajt. Ale oni już zostali tak warunkowani wcześniej. to nie trwa od 2 lat.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 29, 2022, 04:12:18 pm
Hm, może i tak, jak teraz patrzę. To raczej nie ściślactwo tylko mankamenty równoległego przetwarzania. Procesor się grzeje. W takim razie odszczekuje pod blatem i zgadzam się z Tobą :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Grudnia 29, 2022, 05:05:49 pm
Mnie najmocniej zdziwiła dekadencja we wspominanych wyczynach odnośnie stylu życia, a przy tym to jak wiele fałszu jest w tych pozowanych relacjach.
Pokora i dystans do samego siebie i do swoich błędów byłby przydatny, ale chyba uzależnienie (jak hazard) jest silniejsze w tym gronie.
|
Co do publicznych przejawów psychopatii...
No i jednak coś zginie w internecie :)
https://m.wirtualnemedia.pl/m/artykul/ile-kanalow-usuwa-youtube-6-mln-za-co-jakie-kary
Czy skuteczne będzie tzw. "zbanowanie" użytkownika ?
https://vibez.pl/wydarzenia/nitrozyniak-tematem-dyskusji-w-sejmie-porownywany-do-donalda-tuska-6844972413827744a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 29, 2022, 06:36:45 pm
A tak. Wg moich obserwacji obecne sesje zastępujące niegdysiejsze zdjęcie ślubne sztuk 1 na ścianę to niemal holiłudzkie produkcje "nie naszego życia, którym chcielibyśmy żyć'.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 29, 2022, 07:05:29 pm
A tak. Wg moich obserwacji obecne sesje zastępujące niegdysiejsze zdjęcie ślubne sztuk 1 na ścianę to niemal holiłudzkie produkcje "nie naszego życia, którym chcielibyśmy żyć'.
No, to chyba z biedy było.
Obecnie - jak piszesz.
Choć wcześniej spotkałem się z tym w opowieściach ludzi haczących o Azję, Ścisłej Koreę Pd, ale to chyba szersza sprawa, tak co najmniej od Indii w prawo  :)
Że zanim ślub - sesje zdjęciowe z olbrzymim budżetem, filmy, niemal seriale kręcone przed... pokazujące przyszłe szczęście i radość.
A sama impreza... kilka godzin i do domu. Buzi, buzi, dwie lampki wina,stół z kanapkami. Wsio.
Generalnie do wspominania, jak już będzie szaro i zwyczajnie, miały pozostać te bajkowe wizerunki na łez otarcie.
Takie, moim zdaniem, bardzo pesymistyczne założenie.
Tu adekwatny filmik
https://www.youtube.com/watch?v=c4OXbv4qc2A (https://www.youtube.com/watch?v=c4OXbv4qc2A)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 29, 2022, 09:43:07 pm
jak wiele fałszu jest w tych pozowanych relacjach.

Pewnie jeszcze więcej, niż myślisz:
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/885002,wyjazd-ktorego-nie-bylo-jak-polacy-fabrykuja-dowody-z-podrozy.html
https://podroze.onet.pl/aktualnosci/fake-a-vacation-serwis-do-udawania-ze-jestes-na-wakacjach/v22g4my
I nawet jeden z tych influencerów (widać mniej influenzą tknięty, niż reszta ;)) umiał to obnażyć, puszczając oko do widowni:
https://www.pudelek.pl/dominik-abus-z-gogglebox-oddal-warte-prawie-milion-zlotych-auto-foto-6592813793483552a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Grudnia 30, 2022, 11:50:40 am
Czy może jak to Lem przewidywał - lecimy na fali postępu technologii nie-wiadomo- dokąd?
Rozwój technologii, zwłaszcza IT - pułapką zastawioną na cywilizację przez matkę-naturę?
A właściwie czemu nie?
Munio maleje, a ludzkość głupieje:
https://www.salon24.pl/u/zetjot/879626,dlaczego-ludzki-mozg-maleje-i-co-to-moze-oznaczac
https://www.national-geographic.pl/artykul/ludzkosc-glupieje-iq-spada-nawet-o-7-punktow-na-pokolenie

Pytanie tylko, czy infantylne zatopienie się młodych (i nie tylko) w nie-realu, lemowska realiza, jest skutkiem ogólnego spadku poziomu inteligencji, czy też jego przyczyną?..
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 30, 2022, 12:04:16 pm
Ha. Popatrz na zwierzęta w ZOO. Jak jest za łatwo, to Cię rozkłada. To nawet, że nie za łatwo, tylko brak amplitudy. Bo wielu jest ciężko, ale tak jak w stygnącej magmie, bez wzlotów i upadków, bez szans na wypłynięcie, dowolny punkt na krzywej życia jest jej średnią. Jeden szympans zaplanował ucieczkę ze złotej klatki to go w ramach ochrony zwierząt odstrzelili z tymi, które poszły za nim.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 30, 2022, 08:40:55 pm
Cytuj
Jeden szympans zaplanował ucieczkę ze złotej klatki to go w ramach ochrony zwierząt odstrzelili z tymi, które poszły za nim.
Apropo uciekających "braci może-i-mniejszych-ale-bardziej-owłosionych"  :D
Tu było o co walczyć  8)
(https://i.imgur.com/YlnICBH.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Grudnia 31, 2022, 03:54:36 pm
Autorzy 4odcinkowego raportu o polskich jutuberach nie wspomnieli o:Bazylland.pl oraz o Blowek
Pierwszy to animacje z ciągnikami i koparkami - dużo ponad 6 milionów (niemal 7) subskrybentów a drugi ma między 4 a 5 milionów stałych widzów.
Pocieszające, że maszyny budowlane wzbudzają tyle uczucia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 31, 2022, 04:01:01 pm
Właściwie wszystko może je wzbudzać. Np. ledwo co zmarł chłopak (jeden z pierwszych w tej branży), który Był znany z lipsyncu, czyli poruszania ustami do muzyki i udawania, że śpiewa się dany utwór a zarazem był jednym z pierwszych influencerów YouTube, który zgromadził ponad 500 milionów wyświetleń na swoim kanale.
https://www.o2.pl/plotki/nie-zyje-gwiazda-youtubea-influencer-mial-27-lat-6850266385046368a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 31, 2022, 04:18:19 pm
Obejrzałem jeden z występów tego zejszłego lidola. Cóż.  8)
Cytuj
zgromadził ponad 500 milionów wyświetleń na swoim kanale.
Ciekawym średniej wieku tych 500 milionów.  Coś czuję, że to okolice 15 lat.  :)
Tych naszych (gwiazdek tiktoka i jutubki) zresztą, podobnie. Klikaczy w tym przedziale wiekowym (czyli dzieciaków) mamy ok 5 milionów w samej Polsce. I oni tym się głównie zajmują, przewijają filmiki czyli rolkują i klikają lajki. Każdy kilka, kilkanaście dziennie. Wystarczy sobie pomżyć i  wielkie liczby oglądalności nagle przestają być "wielkie".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 31, 2022, 04:52:48 pm
Zgromadź to pogadamy :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Grudnia 31, 2022, 05:49:53 pm
Zgromadź to pogadamy :) .
Maaziek - ja jestem już dorosły  :)
A na takie bzdety trzeba jednak poświęcić trochę czasu. A, i jeszcze jedno, bo ja znam takich rolkarzy dość masowo  :D - gwarantuję, że po kilki sekundach od kliknięcia i dania lajka, nie pamiętają już co widzieli. To rodzaj odruchu jak dłubanie palcem w nosie...sorki za przykład, ale taki mnie jeno naszedł teraz. Zajecie totalnie bezrefleksyjne.

Marginesem; nawet tak siermiężne i niszowe forum jak nasze robi niemal milion klików w miesiąc. Trochę liftingu i spec od pozycjonowania stron, a można wynik poprawić o kilka razy.
 Ale po co?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Grudnia 31, 2022, 06:14:38 pm
Cytuj
Marginesem; nawet tak siermiężne i niszowe forum jak nasze robi niemal milion klików w miesiąc. Trochę liftingu i spec od pozycjonowania stron, a można wynik poprawić o kilka razy.
 Ale po co?
Po to, że to tekstowe tematyczne grono pocztowe (od post).
Mało kto list umie wysłać, żeby trzymał jakość.

Skojarzenie: influenser = grypiarz
Zagrypiony ?
Przecież wirus to tajny agent, wybudzony po uśpieniu.

Tekstowe forum, bo przecież Autor i syn to tekstowcy, a to istotny priorytet.
(Forum to chyba załącznik do adresu Solaris.lem.pl)
Siermiężne? Niszowe ? - retro to wyróżnik.
Ku Ekooszczędności?
<3


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Grudnia 31, 2022, 07:11:44 pm
Maaziek - ja jestem już dorosły  :)
No właśnie, to powinieneś zadbać o przyszłość. Kliki gwarantem dochodu ;) . znaczy nie żebyś ty klikał, tylko żeby Ciebie klikali. Pomiędzy naszym forum a tymi klikbajtowcami jest taka różnica jak pomiędzy drutem pod prądem i gorącym pogrzebaczem - w jednym i drugim latają jak durne swobodne elektrony, z tym że w drucie w jedną stronę a w pogrzebaczu gdzie popadnie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Stycznia 01, 2023, 02:40:46 am
Normiki oraz: czany, karaczany, anony od piwniczenia i nękania "normików"
"Wiele z tego co się dzieje na czanach można nazwać wprost: patologią. Anony nie maja żadnych zahamowań i na porządku dziennym jest na czanach ostra pornografia, zdjęcia młodych dziewczyn znajdowane w Internecie lub robione przez anonów z ukrycia, czy tematy o defekacji i innych dewiacjach. Najgorsze jednak je to, że czasem w poszukiwaniu rozrywki, ludzie ci są gotowi przenieść swoje działania poza internet, do prawdziwego życia."
https://conowego.pl/testy-i-recenzje/za-ostatnie-ataki-na-studentow-odpowiada-karachan-sprawdzcie-czy-jestescie-ofiarami-21389

No i termin "Polaki cebulaki" też ma swojego autora. Podobnie jak "januszowy" nosacz sundajski (Proboscis monkey)na fotkach i memach. Autor pisał tylko kiedy był anonimowy, a kiedy zaczęto wynajdywać mu jego dane osobowe i adresowe to wtedy zamilkł.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 01, 2023, 07:49:49 pm
termin "Polaki cebulaki" też ma swojego autora. Podobnie jak "januszowy" nosacz sundajski (Proboscis monkey)na fotkach i memach.

Ano...
https://how2play.pl/game-over/how2memy-malpa-polak/
http://www.poznajmemy.pl/2009/polska-cebula/
https://www.youtube.com/watch?v=e3o35bp0g8M (https://www.youtube.com/watch?v=e3o35bp0g8M)
https://dziennikzachodni.pl/testoviron-najwiekszy-prowokator-polskiego-internetu-obchodzi-43-urodziny-kim-jest-tworca-dziesiatek-kultowych-tekstow/ar/c13-16522049
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 01, 2023, 09:30:49 pm
Deja vu wsteczne?
Wungiel je we wiosce  ;)

listopad 1900
(https://i.imgur.com/9bVhPUL.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Stycznia 01, 2023, 10:09:15 pm
"Polaki cebulaki"
Jeśli wolno Ukraińczykowi wrzucić trzy grosze w tak delikatnej materii: niezupełnie rozumiem, skąd się bierze u Was, Polaków, ten bezpodstawny brak szacunku wobec siebie, ta skłonność do samoponiżania się.
Taaa... jak widać, swoisty syndrom Dunninga-Krugera (https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera) występuje nie tylko u poszczególnych osób, ale i u poszczególnych narodów... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 01, 2023, 10:43:02 pm
"Polaki cebulaki"
Jeśli wolno Ukraińczykowi wrzucić trzy grosze w tak delikatnej materii: niezupełnie rozumiem, skąd się bierze u Was, Polaków, ten bezpodstawny brak szacunku wobec siebie, ta skłonność do samoponiżania się.
Taaa... jak widać, swoisty syndrom Dunninga-Krugera (https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera) występuje nie tylko u poszczególnych osób, ale i u poszczególnych narodów... ::)
Dla uspokojenia kolegi nadmienię, że ja ot tych konkretnych "gwiazdach internetu" pierwszy raz słyszę. Może stąd, że nie mam w zwyczaju robić tego co uwielbiają niektore psy.
To są bohaterowie baniek medialnych, więc proszę, nie rzutuj na całość.
Ale tak, pomijając powyższe zjawisko jest całkiem szerokie szerokie.
Skąd? Chyba proste.
To syndrom mentalności postkolonialnej, podsycany zresztą przez różnych "zainteresowanych". Może ma to coś wspólnego z tym (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pedagogika_wstydu)?
Gdybyś zerknął na status społeczny w/w celebrytów miałbyś część odpowiedzi.
Dla zobrazowania - wyobraź sobie czarnoskórego kaprala w kolonialnym kraiku afrykańskim. Jakimś metaforycznym Burkina Faso.
Został awansowany - biali panowie ubrali go w mundurek z złoconym szamerunkiem, dali więcej kasy, trochę więcej wladzy - pochwalili jaki to on znakomity, nowoczesny i... poczuł, że się wybił!
 Im bardziej wie, że wyżej już nie podskoczy, tym bardziej gardzi tymi od których się oderwał.
Bo oczywiście autor "cebulaków" sam cebulakiem już nie jest, jak mniemam - mniema.
Zatem go nazwę - rodzaj inteligentnego buraka (pastewnego z opcją  ;) , jeśli wiesz, o co mi... Zazwyczaj nuworysz, dorobkiewicz, w wariancie klasycznym -  z małej miejscowości robiący karierę np. w międzynarodowym korpo. Z większego miasta. Czasem artysta na zagranicznym stypendium.
Ale to mały pikuś, jeśli chcesz się ponurzać w polskim "g" (tytuł filmu który obejrzałem w sylwestra - polskiego, rzecz jasna) obejrzyj sobie polskie kabarety, zwłaszcza te o Polakach.
I, żeby nie było tak jednostronnie - część zawartych tam opinii mam za całkiem trafne.  :D

Poza tym sprawa jest niemłoda:
 "Uczą nas szacunku do obcych, a pogardy dla swoich. Każą nam miłować wszystkich, choćby ludożercę, a nienawidzieć ojców i braci, za to, że nie gorzej, lecz inaczej tylko myślą...»Precz z Polską« — wołają - »niech żyje ludzkość!«. Jak gdyby życie ludzkości ze śmierci narodów powstać mogło!"
(1910)
https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10053 (https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10053)

No, ale to trzeba wiedzieć - kim był Paderewski.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 02, 2023, 12:19:07 am
Swoją drogą ciekawe, że w/w Testoviron (o którego istnieniu wiem w sumie z drugiej ręki - jeden czy drugi dawny phoenixowicz - z tych młodszych - coś kiedyś mi podesłał), twierdzi, że nie tylko z tych, od których się oderwał kpił, ale i swoją internetową postawą owych sierżantów dumnych ze złoconego szamerunku parodiował. Oczywiście, może to być samoobrona przed zarzutem ojko- a nawet oi!oi!kofobii post factum wymyślona, niemniej stanowi oficjalną autorską autowykładnię. Tymczasem, ten aspekt - mniej istotne w sumie: intencjonalnej, czy nie - (auto)parodii (czyli buractwem, mimo IQ którego można się domyślać za nabytym wykształceniem i wykonywaną pracą, epatowania*), był mniej czytelny dla fanów wspomnianego gentlemana, i z niego się nie śmieli (równie głośno), choć przecież jest to bliźniak syjamski cebulanego januszyzmu.

* Dalibóg! Sięganie aż po JuTubkę żeby się Rolexem i markowymi gaciami pochwalić? Byłem młody i głupi to też lubiłem podobne rzeczy z dumą obnosić, ale żeby aż tak???
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 02, 2023, 01:30:04 pm
LA, zdawanie sobie sprawy z własnych niedostatków (także "narodowych"), mówienie o nich - a zwłaszcza umiejętność śmiania się z nich - to jak uważam zaleta. Zwykle śmieją się Ci, którzy nie mają kompleksów. Oburzeni są natomiast Ci, którzy je w temacie posiadają ;) . To tak ogólnie nt. żartów z "polaczków" (naszych, bądź cudzych, bo z zewnątrz widać przecież lepiej). Natomiast częściowo zgadzam się z livem - ja też o tych "gwiazdach internetu" słyszałem po raz pierwszy, jak zresztą prawdopodobnie o 99,9...% im podobnych. W każdym narodzie jest rozkład statystyczny problemów psychicznych, na który nakłada się obyczaj, co należy, a czego nie. Np. niektórzy (tzn. niektóre narody) uważają, że nie należy kalać własnego gniazda, niezależnie od tego, że jest de facto zadefekowane po brzegi i się ulewa - ale o tym sza. W danym wypadku to raczej kwestia psychiki i przykład raczej patologiczny.


Natomiast nie zgadzam się z livem co do tej postkolanialności, bo kolonią to my byliśmy ewentualnie radziecką, ale przecież nikt nie uważał Ruskiego za swego "pana", którego chciałoby się w czymkolwiek naśladować - bo w czym? Mieliśmy doskonałe samopoczucie pod względem naszej wyższości w każdym calu poza tym, że akurat Ruski nas przydeptał brutalnom siłom. O ile pomnę narodową literaturę to utyskiwanie, że co zagraniczne to lepsze zaczęło się strasznie dawno. Czy jednak takowe jest charakterystyczne wyłącznie dla Polaków?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Stycznia 02, 2023, 06:33:31 pm
Dziękuję za odpowiedzie, panowie. Trochę mi się rozjaśniło w głowie :)
Pedagogika wstydu daje sporo do myślenia i skojarzeń, a co do przemówienia Ignacego Paderewskiego, to przeczytałem całość (https://pbc.gda.pl/dlibra/doccontent?id=13477). Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Ecce Homo.

Cytuj
Natomiast nie zgadzam się z livem co do tej postkolanialności, bo kolonią to my byliśmy ewentualnie radziecką, ale przecież nikt nie uważał Ruskiego za swego "pana", którego chciałoby się w czymkolwiek naśladować - bo w czym?
Rajt, a czy nie byliście, za przeproszeniem, kolonią rosyjską, po rozbiorach? Czy to już się nie liczy?

...Wkrótce po wyjeździe Szopena, na ziemi jego rodzinnej, zwłaszcza w ościennych województwach ucisk zapanował - jak wiadomo - straszny; ucisk, którego bezprzykładne okrucieństwo tylko jakąś bezmyślną, dziką na niewinnych zemstą wytłumaczyć można.
Zabraniano nam wszystkiego! mowy ojców, wiary przodków, czci dla świętych przeszłości pamiątek, strojów, obyczajów, pieśni narodowych...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 02, 2023, 07:18:12 pm
Cytuj
Natomiast nie zgadzam się z livem co do tej postkolanialności, bo kolonią to my byliśmy ewentualnie radziecką, ale przecież nikt nie uważał Ruskiego za swego "pana", którego chciałoby się w czymkolwiek naśladować - bo w czym?
La, trochę mnie już wyręczył w polemice, ale wpierw odjadę w bok  - na postawiony problem nie ma dobrej i pełnej odpowiedzi, przynajmniej ja jej nie znam.
 Ojkofobia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ojkofobia), bo o niej piszemy, to do dla mnie taki sam skraj jak szowinizm.
Ja sam z siebie bym tego tematu nie ruszył, ale skoro zagraniczny kolega już to zauważa, wypada się jakoś odnieść - na ile wiedza pozwala. Oczywiście beez roszczeń względem kompletności czy nawet pewności. To raczej dywagacje.

Przy czym rozróżniłbym śmianie się ze swych przywar, jak maziek napisał - to jest zdrowe i potrzebne. Jednak warto trzymać proporcje.
By się z siebie śmiać, wpierw trzeba mieć poczucie własnej wartości. Inaczej to tak jakby osobie w depresji wmawiać jaka to ona nieudaczna.
Nie w samym zjawisku zatem rzecz, a w proporcjach.

A teraz historycznie - pisząc o mentalnośćci postkolonialnej miałem na myśli wiek XIX czyli czas w którym wytworzył się "nowoczesny naród polski". Z naciskiem na "nowoczesny", to nie jest tylko słowna ozdóbka. Wtedy też powstała większość nowoczesnych narodów europejskich. Jedynak akurat Polacy (choć nie tylko) budowali się pod zaborami i polskość była przeszkodą w budowaniu kariery.
Zatem by odnieść sukces czy "zrobić" tę karierę w strukturach państw zaborczych trzeba było polskość odrzucić, pozbyć się zbędnego bagażu. To był jeden z warunków, choć nie zawsze wyrażany formalnie.
Widać to wyraźnie w zaborze rosyjskim i niemieckim. Może mniej w austriackim, gdzie była "autonomia Galicji" i narodowość polska aż tak nie przeszkadzała w budowaniu imperium  pod swój koniec o cechach jednak uniwersalnych. Przynajmniej wybiorczo.
Ja akurat siedzę w źródłach zaboru niemieckiego (co chyba widać) i tu  germanizowanie czyli głównie zmian nazwiska np. z Kowalski na Szmitd jest zjawiskiem powszechnym i wspieranym. Tak samo sprzedaż ziemi "hakatystom". Wyobrażam sobie, że jak ktoś się na taki krok zdecydował,  musiał się odciąć , też mentalnie, od "polactwa", zwłaszcza, że był przez dawnych swoich ostro piętnowany - tu nie działało Rodo!
- Co chwilę widzę notki w polskojęzycznej gazecie ; ten-a-ten sprzedał ziemię Niemcom; tamten zmienił nazwisko - zdrajca, zaprzaniec etc.
Nie przedłużając - polskość był przeszkodą w karierze i ten wzorzec jak sądzę był/jest bardzo silny. Zresztą widać to też wśród polonii USA.
To właśnie nazwałem syndromem postkolonialnym.

Drugim zjawiskiem ciekawym w tej epoce tworzenia się, było przejmowanie przez chłopstwo z którego miażdżąco składa się naród polski, reliktów kultury szlacheckiej. Szlachta wyginęła, ale zdołała przekazać następcom swój kod kulturowy. O "opadaniu szlachectwa" pisał też nasz patron, wiec nie będę powtarzał.
W każdym razie zaskoczyło to zwłaszcza badaczy społecznictwa PRL, którego władcy realizowali jakiś utopijny wzorzec, a wyszła post-szlachta. Posłużę się cytatem z książki jednego z lepszych badaczy epoki - Tazbira (https://lubimyczytac.pl/ksiazka/68716/kultura-szlachecka-w-polsce-rozkwit-upadek-relikty).
Jest to książka o kulturze szlacheckiej - wydana w 1978 i kończy się po części tak;
Trudno nie zauważyć, że zwłaszcza obyczajowość współczesna przypomina w wielu punktach dawny, szlachecki styl życia. Jest ona zresztą jedną z najbardziej konserwatywnych i najtrudniej ulegających zmianom dziedzin kultury. Nieprzypadkowo film Sami swoi (Oraz jego, słabsza daleko, kontynuacja Nie ma mocnych) zyskały miano "komedii sarmackich", Znany nam z Zemsty konflikt o mur graniczny został przeniesiony na grunt  współczesnej wsi polskiej, również skłonnej do zatargów, wystawności, ciągnących
się godzinami uczt, a dniami wesel, jak dawna szlachta. Ale czy dotyczy to tylko wsi? Przecież i w mieście wiele spraw załatwia się w trakcie przyjęć; cała różnica polega jedynie na tym, iż gdzie dawniej trzeba było urządzać wystawne bankiety, obecnie wystarczy niekiedy skromny poczęstunek (sposób nazywany
potocznie załatwieniem "przez bufet"). Polowania zaś nadal służą jako miejsce spotkań elity społecznej  podczas których rozmawia się nie tylko o zwierzętach.. Nie straciły one swego znaczenia również  i w świecie dyplomatycznym.

Współczesne ekspedientki wyznają zasady grzeczności "szlacheckiej", ale nie: "kupieckiej". Znajdujemy tu bowiem antytezę grzeczności społeczeństw wysoko uprzemysłowionych, opartej na chęci zysku i obawie przed utratą klienta, o której Sędzia z Pana Tadeusza mówił z pogardą, że polega na tym;

jak nogą
Zręcznie wierzgnąć, z uśmiechem witać lada kogo;
Bo taka grzeczność modna, zda mi się kupiecka
Ale nie staropolska, ani też szlachecka

Również i wielu urzędników zdaje się wyznawać zasady Pana Sędziego, który uważał, iż  "Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna". Dawniej każdy szlachcic starał się posiadać tytuł związany z pełnieniem, najczęściej fikcyjnym, jakiegoś urzędu. Dziś zasiadający na nich przybierają fumy szlacheckie, różnicując swe zachowanie stosownie do rangi petenta, traktowanego nieraz z pozycji  dziedzica na folwarku. Zbigniew Siedlecki, stwierdzający
w "Trybunie Ludu", iż "wpływ szlachetczyzny na naszą obyczajowość wart jest studiów" pisze, że chodzi tu o zasadę „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie – zawołanie realizowane dziś na referenckim stołku, o trzaskanie
szablami - obecnie sprowadzone do obrażalstwa i personalnego pieniactwa, o namiętności sejmikowania".



Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 02, 2023, 09:23:37 pm
Na początek - pisząc z robo skrótowo - sprowadziłem wszystko do "radzieckości" ale oczywiście (tzn. dla mnie, bo z mego tekstu to nie wynika) chodziło mi też o zabory, choć przyznam, że jakoś nie myślałem za bardzo o austriackim i pruskim może gdyż akurat na mnie (a w każdym razie moich protoplastach) to ruski but odcisnął się najbardziej, a obecnie chyba nikt nie czuje szczególnego respektu przed Austriakami a tym bardziej Prusakami. Aczkolwiek początkowo byliśmy w zaborze austriackim, czyli można powiedzieć w najweselszym baraku, to zaraz (1815) popadliśmy w objęcia Imperium Rosyjskiego i tak już zostało.


Nawiasem mówiąc, ponieważ wykonuję zlecenia w całym kraju i mam do czynienia z urzędami w całej Polsce jak długa i szeroka, to musze powiedzieć, że istotnie żywą jest granica miedzy niegdysiejszymi zaborcami. W każdym razie pomiędzy bywszym Imperium Rosyjskim a resztą, bo pomiędzy Austrią a Prusami nie wyczuwam - albo jej nie ma, albo nie jestem nastrojony na odpowiednią długość fal. Po przekroczeniu granicy zaboru rosyjskiego (niestety poczynając od mojej strony w kierunku na zachód a nie odwrotnie) nagle wszystko idzie jak z płatka, urzędnicy raczej pomagają, niż wymyślają do czego jeszcze nowego można się doczepić. Przymykają czasem oko, ufają, że coś się uzupełni. Generalnie widać, że są po to, by coś załatwić i to jest ich celem, a nie przetrzepanie petenta, żeby się zeń wszystkie pióra posypały tak, żeby na koniec z ulgi i wdzięczności, że jednak się udało, płakał rzewnymi łzami i całował po rękach. Czasem się zastanawiam, czy to skutek zaborów, czy raczej jesteśmy jednak takim nieco osobnym ludem tu na wschodzie Polski. Nie mamy jeszcze własnego Twardocha Szczepana, ale kto wie, może już się łón narodził... W każdym razie w moich okolicach Ruski to Ruski i wszyscy wiedzą, o co chodzi.


Teraz apropos kariery w zaborach to cóż. Mogę napisać (=zgadzam się! ;) ) jak liv, że ogólnie nie wiem jak było. Ważenie rzeczy takich jak patriotyzm, osobista kariera (zwłaszcza, kiedy daje szansę odbicia się od osobistego dna) jest szalenie trudne, szczególnie dwa wieki do tyłu. Możliwe, że generalnie następowało "przechrzczenie" a ironiczne dworowanie z "panów" zostało dopiero później niejako odsiane i wystawione na światło dzienne przez właściwy dobór lektur po odzyskaniu niepodległości po to, abyśmy wydawali się sobie mądrzejsi od ciemiężycieli i tylko brutalną siłą przydeptani do ziemi - a w rzeczywistości stanowiło nieistotny przydatek i większość narodu uważała, że nowi "panowie" są lepsi. Z drugiej strony jednak faktem jest, że naród się, w sensie tożsamości, języka i w zasadzie instytucji także obronił i jak przyszło co do czego, to udało się jakoś zszyć "państwo narodowościowe" (oczywiście nie zapominając o rozmaitych sprawach typu niszczenie cerkwi za II RP zwane ich "rewindykacją" oraz ogólnie plany w zakresie mniejszości ideowo wielce zbieżne z tym co fizycznie zaszło w Europie kilka lat później).


To że wielu chłopów się "uszlachcało" czy do dziś "uszlachca" to jest nader ciekawe, bo musiała przetrwać w nich, pomimo oczywistego wykorzystywania, poczucie, że jednak szlachcic to prawdziwy pan, ich pan. I teraz oni chcą być takimi panami, nie być w końcu na końcu w kolejności dziobania. Wydaje mi się, że ogólnie to wszystko jest bardzo płytkie i zawiera się nadawaniu pogardliwych przydomków typu Angol, Brytol, Żabojad, Makaroniarz i czasami odczuwa się wręcz pogardę, ale trzeba na ogół słyszeć rozmówcę. Na przykład ja bardzo lubię wymienione wyżej przydomki ale kompletnie nie odczuwam, żeby to było obraxliwe ani ich tak nie używam. Nie robią też na mnie wrażenia negatywnego "polish jokes". Raz miałem zabawną sytuację, bo imprezowałem w większym gronie z rodowitymi Brytolami z tym ich akcentem, który wyłapuję, w tle leciał mecz w piłkę kopaną między nimi a nami (był to czysty przypadek, nie związany tematycznie z imprezą). Jak to przy piwku poleciało parę delikatnych żarcików najpierw takich na zwąchanie się ile można, a potem już z grubszej rurki naprzemiennie "polish jokes" i nasze typu "Rusek, Anglik i Polak" (w większości poprzerabiane na szybko z "Rusek, Niemiec i Polak"). Wszyscy chachali się po pachy, klepali po plerach, złoty płyn wypełniał powoli żołądki i rozdzielał się na spirit bijący w tętnice oraz odpadowe vehiculum nieubłaganie nadymające pęcherze - i nagle Brytole strzelili nam gola, co natychmiast zauważyli i dali narodowy aplauz. A ja, rozbawiony oporowo ryknąłem niegramotnie na całe gardło "you bloody English", w dodatku "hinduską wymową" dla jaj. No i oni się śmiertelnie obrazili, jak nożem uciął. Czar prysł. Niby nikt nie miał do mnie pretensji, wszyscy mówili że "OK, just a joke" ale jak w tym żarcie z ukradzioną stówą niesmak pozostał.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 02, 2023, 10:21:30 pm
Odbijając od nieco ciężkiej jak na początek roku tematyki sierionzej...

Pierwsza spódniczka w Olsztynie...tzn spódnie miast spódniczki.
Odnotowane z pieczołowitą dokładnością - rok 1911 (wtorek wieczorem po ósmej na rynku)

(https://i.imgur.com/ztHZGjg.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2023, 11:26:16 am
https://www.eska.pl/starachowice/w-skarzyskim-kosciele-stanal-baner-lotto-wylosowano-numery-3-14-25-komentuja-internauci-aa-y6K7-3NHf-rwgt.html
Jezusa z biczem ze sznurków, niestety, na miejscu nie odnotowano...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 13, 2023, 07:03:21 pm
Łikend idzie, to coś na początek końca (tego tygodnia).
 A wiadomo...początki bywają trudne.
    Ileż to się drzewiej  trzeba było  nakombinować..   8)
        1899
(https://i.imgur.com/NMPVWwT.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 14, 2023, 09:45:34 am
Ileż to się drzewiej  trzeba było  nakombinować..   8)

A dziś mógłby po prostu zaśpiewać:

Lub za Rafalalę robić. Oczywiście tylko żyjąc między cywilizowanymi ludźmi, którzy by go (jej?) za to nie pobili...

Swoją drogą... Wzmianka o kombinowaniu przywodzi z pamięci dowcip o TIR-owcu i "zakonnicy" (którego jednak nie zacytuję).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 20, 2023, 08:06:04 pm
Piątek, zatem czas się nieco rozluźnić... a może i rozerwać  :)
Ciekawym, jak wyglądał taki egzamin?
1898
(https://i.imgur.com/6etl2qE.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 21, 2023, 05:14:19 pm
Jednym słowem nurtuje Cię, czy przypominał tameshigiri w najbardziej malowniczym wydaniu (acz tam narzędzie, nie użytkownika, testowano)? ;)
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/8b/Ikidou.JPG)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 21, 2023, 09:18:59 pm
Jednym słowem nurtuje Cię, czy przypominał tameshigiri w najbardziej malowniczym wydaniu (acz tam narzędzie, nie użytkownika, testowano)? ;)
Ależ nie.
Żadne tam takie starożytne katany.
Jesteśmy w cywilizowanym kraju, czyli Niemczech, w rozkwicie  bellepoki. Ludzie, a nawet ludzkość, gada już o latawcach (samolotach)
1898
(https://i.imgur.com/ZQ8U4IJ.jpg)

 a co zamożniejsi i nowocześniejsi obywatele jeżdżą na kole (czyli rowerze) wprowadzając zamęt w przepisach.
Jak zwykle nienadążających za teraźniejszością
1899
(https://i.imgur.com/H18SS9n.jpg)

Wiek pary i elektryczności, nauki  i techniki.
W temacie uśmiercania rządzi wciąż gilotyna. Stąd zupełnie niesadystyczna ciekawość – jak wyglądał egzamin na ówczesnego kata?
 Sprawdzano umiejętność podciągania sznurka? Układania skazańca w stosownej pozie? Czystość roboty? Odporność psychiczną?
Czy może elegancję w finalnej prezentacji (dla młodszych - nie chodzi o powerpointa) zdekapitowanej?

Z opisów wygląda mi to na robotę bardziej reprezentacyjną, niż fizyczną. Zwłaszcza, że kat miał do dyspozycji „pomocników”.
Poniżej, zdaje się ten sam człek z wcześniejszej notki- tym razem przy robocie i kilka miesięcy później.
Ostrzegam - ze szczegółami.
1898
(https://i.imgur.com/F4tvkJx.jpg)
Przypis;  8)  grózek czyli jeszcze inaczej wymiernik - to po mazursku dziadek, też osoba starsza, którą zdała gospodarkę, najczęściej na dzieci. Swego rodzaju rolniczy emeryt. W formie żeńskiej - grózka/wymiernica.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 21, 2023, 10:11:02 pm
Wiesz, może chodziło, żeby nie ciapać 5 razy biedaka po szyi czyniąc krwawą rąbankę tylko rachu-ciachu pewną ręką i po krzyku. Zwłaszcza, że chyba jak katu się omsknęło to skazaniec życiem bywał darowan. Z katowskiego fachu to kilka razy babcia mnie poprosiła o ścięcie kury - i poszło gładko. Zwłaszcza, że w zasadzie kurze niespecjalnie przeszkadza, kiedy obciąć jej łeb. Jeden kurczak po odcięciu łba stał się nawet celebrytą nim biedak się zakrztusił - https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezg%C5%82owy_kurczak_Mike (https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezg%C5%82owy_kurczak_Mike)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Stycznia 22, 2023, 09:40:01 am
Liv, skąd Ty bierzesz te wycinki z gazet starożytnych? Pracujesz nad jakimiś archiwami?
No, jeśli kacia robota polegała na ten-tego, toporkiem na pieńku, jak kurczaka, to istotowo; rękę wprawną mieć trza było. Słyszałem, że w średniowiecznych, a i renesansu czasach, delikwentów na siedząco, mieczem ścinano. Miecz był duży, ciężki i tępo zakończony, z środkiem ciężkości bliżej końca.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 23, 2023, 10:56:44 pm
Cytuj
Liv, skąd Ty bierzesz te wycinki z gazet starożytnych?
Z gazet  :D
Cytuj
Pracujesz nad jakimiś archiwami?
To raczej sprawa hobbystyczna. Nudzą mnie gazety współczesne, to czytam stare. W sumie...jest to samo, ale język ciekawszy.
Cytuj
Słyszałem, że w średniowiecznych, a i renesansu czasach, delikwentów na siedząco, mieczem ścinano.
Taa, też tak słyszałem. Na leżąco klasycznie, na klęcząco (https://s.ciekawostkihistoryczne.pl/uploads/2020/12/Anne-boleyns-execution2.jpg) bez pieńka i z pieńkiem, na siedząco?.
Nie wiem, czy to sprawa krajowych zasad, czy preferencji kata. A może sądów? Te decydowały na pewno toporem, czy mieczem (dla lepszych). Ta jedna z najbardziej makabrycznych egzekucji, to w twoim rewirze - na klęcząco
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/04/12/stracenie-marii-stuart-najbardziej-makabryczna-krolewska-egzekucja-w-historii/ (https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/04/12/stracenie-marii-stuart-najbardziej-makabryczna-krolewska-egzekucja-w-historii/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Stycznia 24, 2023, 02:17:56 am
Cytuj
Taa, też tak słyszałem. Na leżąco klasycznie, na klęcząco bez pieńka i z pieńkiem, na siedząco?.
Nie wiem, czy to sprawa krajowych zasad, czy preferencji kata. A może sądów? Te decydowały na pewno toporem, czy mieczem (dla lepszych). Ta jedna z najbardziej makabrycznych egzekucji, to w twoim rewirze - na klęcząco
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/04/12/stracenie-marii-stuart-najbardziej-makabryczna-krolewska-egzekucja-w-historii/
Ha, twarda, szkocka sztuka! Szkoda ze teraz Szkoci sie tak zdegenerowali. Ale ja scinali na kleczaco, bo jak inaczej na pienku? No, chyba ze sie polozy czlowiek...

Cytuj
Z gazet  :D
Ale skad te gazety? Masz kolekcje w piwnicy po pradziadku?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 24, 2023, 12:29:56 pm
Cytuj
Ale ja scinali na kleczaco, bo jak inaczej na pienku? No, chyba ze sie polozy czlowiek...
Tak (https://s.ciekawostkihistoryczne.pl/uploads/2019/03/Egzekucja-600x321.jpg)
Hańbą było, że toporem.
Cytuj
Ale skad te gazety? Masz kolekcje w piwnicy po pradziadku?
Nieee...  :)
Od lat prowadzony jest program digitalizacji archiwów. W jego ramach dostępne są online setki, a może i tysiące tytułów. Również lokalnych.
Chcesz poczytać, co (no i kto) pisano w gadzinówkach? Powiedzmy w roku 1941? Pszebardzo...
https://bc.radom.pl/dlibra/results?q=Nowy+Kurjer+Warszawski%2C+1941+&action=SimpleSearchAction&type=-6&p=0 (https://bc.radom.pl/dlibra/results?q=Nowy+Kurjer+Warszawski%2C+1941+&action=SimpleSearchAction&type=-6&p=0)
A może Gazetę Lwowską z roku następnego?
https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/346274/edition/330666#structure (https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/346274/edition/330666#structure)
Oczywiście nie tylko gazety są w necie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 26, 2023, 07:41:57 pm
Poniekąd z przeciwnego bieguna... Chłop się odmłodzić chce...
https://www.bloomberg.com/news/features/2023-01-25/anti-aging-techniques-taken-to-extreme-by-bryan-johnson
https://www.money.pl/gospodarka/45-letni-milioner-chce-znow-miec-18-lat-zatrudnil-30-lekarzy-i-wyda-na-to-fortune-6859735423187616a.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 28, 2023, 11:00:09 am
Cytuj
Poniekąd z przeciwnego bieguna... Chłop się odmłodzić chce...
Czyli będzie stary mózg w młodym ciele? Ciekawe jak się dogadają  ;) No, chyba że i na głowę ma medyczny pomysł, choć tu akurat sprawa prosta.
Wystarczy poczekać - człek z wiekiem dziecinnieje na umyśle w sposób naturalny. Tylko wpierw trzeba dorosnąć-dojrzeć, a mam wrażenie, że nie wszystkim się to udaje.

Łykend idzie - czas na coś lżejszego.
Ciężki topór jak znalazł na sobotni poranek dla młodzieży...
Cytuj
Z opisów wygląda mi to na robotę bardziej reprezentacyjną, niż fizyczną. Zwłaszcza, że kat miał do dyspozycji „pomocników”.
Musze cofnąć swe zastrzeżenia co do kursu szkoleniowego na katów. Jakoś tak uznałem za oczywiste, że w XX wieku to najwyzej obslugują gilotynę ewentualnie szubienicę.
A tu jednak - topór.
Czyli nie takie to proste, chociaż licencjat cza zrobić - nie epatując szczegółami, wycinek z 1913.
(https://i.imgur.com/j1wJP9v.jpg)

Poza tym zerkałem, czy widać w prasie na rok przed dużą wojną jakieś zwiastuny... no, widać. Ludzie panikują i wyjmują pieniądze z banków (trwa ciągnąca się wojna bałkańska, wprawdzie daleko, aleć...).
Chowają po piecach, stodołach z czego masa medialnych anegdot. Wiadomo, córeczka rozpaliła ogień i ...
Poza tym w armii rosyjskiej niewiele się do dziś chyba zmieniło;
(https://i.imgur.com/hE81c0n.jpg)
i
(https://i.imgur.com/mmsBN8F.jpg)

(obleka czyli ubranie)
Poza tym wysyp szpiegów - tych ujętych, np.
(https://i.imgur.com/elLvQG5.jpg)

I niepokojące ludność drobne zmiany urzędowe
(https://i.imgur.com/uAMrMXz.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 28, 2023, 02:24:35 pm
Czyli będzie stary mózg w młodym ciele?

Widzę tam większy problem, już na starcie... Jakbym się miał poddawać tym wszystkim procedurom i trzymać mnóstwa medycznych zaleceń, to pewnie bym się wykończył, minimum nerwowo, w szybkim tempie. Ale w/w pan widać to lubi...*

* Ucieczka od wolności? Lekarze osadzeni w roli nadopiekuńczej matki (a propos tego, co o niedorosłości piszesz)? Stare (https://forum.lem.pl/index.php?topic=233.msg6861#msg6861) diagnozy (https://forum.lem.pl/index.php?topic=233.msg6877#msg6877) wciąż aktualne?

A tu jednak - topór.

Swoją drogą: strach pytać, co czuł skazaniec, gdy egzaminowany oblał... Miejmy nadzieję, że wybierano na materiał do takich testów jakichś wyjątkowych degeneratów, których mniej szkoda...

I niepokojące ludność drobne zmiany urzędowe

Czyli: poznać (nadciągającą) wojnę po ruchach biurokratów...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 29, 2023, 07:45:24 pm
Apropos ściniania to jakby mnie mieli ściąć to zdecydowanie wolałbym na pieńku i toporem. To jest mechanicznie dużo lepszy układ niż mieczem na siedząco (poleganie na sztywnej podporze a nie na bezwładności ciała i głowy ścinanego) oraz znacznie lepszy rozkład masy, a w zasadzie jej skupienie we właściwym obszarze. Ponadto znacznie łatwiej trafić jadąc z góry na dół pionowo niż ciąć precyzyjnie poziomo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Stycznia 30, 2023, 04:41:10 am
Moj, Boze! Co sie dzieje z tym forum? Najpierw 2 strony tluczecie o duszeniu penisami na smierc, teraz o scinaniu glow...  ;D Jaka nastepna perwersja? Weganizm? Oh, wait... ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 30, 2023, 09:45:21 am
Wolałbym być ściętym niż zaduszony penisem. Czy to trochę ratuje twarz forum? Choć z drugiej strony jakbym miał wybór to poprosiłbym o zaduszenie piersiami (damskimi). O co chodzi z vege? Takie samo żarcie jak każde inne. To i owo mi smakuje a inne rzeczy nie. Żarcie jest niewinne ;) . Przyznam się, że staram się jeść coraz mniej mięcha, bo jednak na starość człowiek widzi ten bezmiar cierpień przeciętnej krowy, czy to mlecznej, czy rzeźnej. Jadłbym dziczyznę, gdyby nie to, że mi nie pasi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 30, 2023, 10:04:04 am
Cytuj
Moj, Boze! Co sie dzieje z tym forum?
Zaraz forum, tylko ten wątek - a co? Topór do tempory nie pasuje?
 Przeca nie tempy.
Cytuj
O co chodzi z vege? Takie samo żarcie jak każde inne. To i owo mi smakuje a inne rzeczy nie. Żarcie jest niewinne ;) . Przyznam się, że staram się jeść coraz mniej mięcha,
Maziek, daj spokój, nexia za młoda by to pojąć...jak jej kiedy przypcha żyły, udarkiem czy tylko nadciśnieniem nagłym strzeli że gwiazdy zobaczy lub echolalię zaliczy - to pojmie bez gadania.
Ale, i bez wątku litościwego, czerwone zdecydowanie odradzam.

Dobra, to zmieńmy temat na lżejszy  ;D

Podobno faceci gadają wyłącznie o seksie, żarciu lub pieniądzach.
Wiec pozostając w temacie seksu sprzed wieku i nieco:
(https://i.imgur.com/H6INnlj.jpg)

I wbrew napisanemu - z cyklu uniwersalia "uniseks" - ech, ta "dzisiejsza" młodzież!
(https://i.imgur.com/aTseCpM.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 30, 2023, 12:27:34 pm
Najpierw 2 strony tluczecie o duszeniu penisami na smierc, teraz o scinaniu glow...  ;D Jaka nastepna perwersja? Weganizm? Oh, wait... ;D

"Podróże ósmą" i "...jedenastą" czytał? Że "tylko głupiec i kanalia..." słyszał? To co się dziwuje? Wszystko lemowskie tematy, od genitaliów, przez topór, do haniebnego stosunku do braci mniejszych, który niniejszym przejawia ;D.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Stycznia 31, 2023, 05:38:15 am
Cytuj
Wolałbym być ściętym niż zaduszony penisem. Czy to trochę ratuje twarz forum?
Wrecz przeciwnie, dowodzi Twojej homofobii, chyba ze identyfikujesz sie jako kobita, to wtedy zasciankowosci i moheroberetowosci.

Cytuj
O co chodzi z vege?
No, tematy roznych dewiacji sie pojawily, wiec chcialem dorzucic skrajna...        ;D Przeciez jaja sobie robie ;D

Cytuj
Maziek, daj spokój, nexia za młoda by to pojąć...jak jej kiedy przypcha żyły, udarkiem czy tylko nadciśnieniem nagłym strzeli że gwiazdy zobaczy lub echolalię zaliczy - to pojmie bez gadania.
Ale, i bez wątku litościwego, czerwone zdecydowanie odradzam.
     
Zyly sie od miecha nie zapychaja, bardziej od wegli, zwlaszcza prostych. A najbardziej od stresu i braku poczucia humoru :D

(https://i.imgur.com/aTseCpM.jpg)

Tojest zloto! Ten fragment: "Dawniej cos podobnego sie nie zdarzalo" Niby co tempora to mores, a tymczasem zawsze jest tak samo i ludzie tak samo to widza...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 31, 2023, 10:03:18 am
...chyba ze identyfikujesz sie jako kobita, to wtedy zasciankowosci i moheroberetowosci.
Duszenie nagimi piersiami jako dowód zaściankowości i moheroberetowości?! Czy ojciec Rydzyk o tym wie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 11, 2023, 11:03:07 am
Cytuj
Duszenie nagimi piersiami jako dowód zaściankowości i moheroberetowości?!
Zejdźmy trochę niżej z tą anatemią. Skoro już pojawił się -zadni watek  tużobok...
...zestaw sobotni, okolicznościowy.
Słowno-muzyczny, czy może jednak...bardziej odwrotnie?

Wpierw piosnka wprowadzjaca w bluesowo-bardowe klimaty minionego Krakowa (z akcentem lwowskim)

I adekwatny (tematycznie) tekst sięgający czasowo końca XIX wieku.
  https://i.imgur.com/f8OaLxv.jpg
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 11, 2023, 11:50:15 am
Z Bożyka najbardziej lubię song "wrak alkoholowy"
&ab_channel=Bourre87 .
Natomiast w moich okolicach funkcjonuje, rzadko spotykane i chyba raczej lokalne, ale z lubością używane i przeze mnie, gdy w pobliżu nie ma dam powiedzenie, że coś "jest mi potrzebne jak zęby w dupie" :) .
Zaś poniekąd na zasadzie takiej dość odległej paraleli - był taki durnowaty film "Ludzka stonoga".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 11, 2023, 12:12:03 pm
Cytuj
Z Bożyka najbardziej lubię song "wrak alkoholowy"
8) Oh yeahhh...
Zapomniałem dodać, jeśli kto wysłucha zębowej piosenki do końca, ostatniego zdania tużpo..wyjaśni się zagadka wybuchów na Baltyku  ;D
Skubany, pośmiertnie - medal mu dać (kolejny)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lutego 11, 2023, 01:52:43 pm
adekwatny (tematycznie) tekst sięgający czasowo końca XIX wieku.
  https://i.imgur.com/f8OaLxv.jpg

Nie mógł wyciągnąć - to wepchnął :D. Niech ktoś powie, że najprostsze sposoby nie są czasem najlepsze ;D.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 12, 2023, 10:13:32 am
Zapomniałem dodać, jeśli kto wysłucha zębowej piosenki do końca, ostatniego zdania tużpo..wyjaśni się zagadka wybuchów na Baltyku  ;D
Skubany, pośmiertnie - medal mu dać (kolejny)
Hahaha, faktycznie. Bożyka najbardziej lubiałem w czasach, kiedy miał taką szelmowską brodę nieznanego mi wonczas wzoru - golił się nienagannie na mordzie do linii załamania szczęki i podbródka, natomiast w ogóle nie golił tego co niżej, czesał to na prosto i wyglądał jak lew, albo jak markiz w kryzie, bo mu to wystawało. Potem to już z tego czasem nosił tylko bokobrody w tym stylu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 18, 2023, 03:52:17 pm
Sobotnie popołudnie, powiało, powiało, a teraz już leniwie...trzeba się jakoś rozochocić.
Co tam piszczy w dzisiejszej trawie, zęby w medycynie cd?
Poprzednią wklejkę o sposobie "na po-pych z impetem w głąb" wieńczył sukces...ale to metoda z kategorii "na dwoje babka wróżyła".
Bywało inaczej.
(https://i.imgur.com/oNrCkOx.jpg)

Zresztą, nie była to sprawa tylko prywatna. Na problemach z uzębieniem cierpiała obronność państwa.
Które nie skąpiło...
(https://i.imgur.com/uSpuqPn.jpg)

I z zupełnie innej mańki... taka wróżba  ;D
(https://i.imgur.com/n69zmm9.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Lutego 25, 2023, 10:41:18 am
Dark paterns - czy wciskanie kitu albo ciemnoty.
https://warszawawpigulce.pl/uokik-ostrzega-niemal-polowa-sklepow-stosuje-dark-patterns/
Porada:
działać wolniej, czytać w to, co się klika i nie dać się pospieszać
Skojarzyła mi się przy tej okazji Paulina Potocka.
Też bym tak chciał: Im bardziej - tym bardziej, z dystansu.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 27, 2023, 04:17:20 pm
Skonfiskowana kokaina najczęściej jest niszczona poprzez proces spalania. Władze Ekwadoru odbierają je tak dużo, że zaczęto myśleć o alternatywnych sposobach wykorzystania produktu. Zdecydowano, że po obróbce można robić z niej beton budowlany.
https://www.onet.pl/styl-zycia/noizz/konfiskuja-tyle-kokainy-ze-zamiast-ja-niszczyc-robia-z-niej-beton-budowlany/e5qmgfr,3796b4dc (https://www.onet.pl/styl-zycia/noizz/konfiskuja-tyle-kokainy-ze-zamiast-ja-niszczyc-robia-z-niej-beton-budowlany/e5qmgfr,3796b4dc)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Lutego 28, 2023, 09:20:01 am
Chyba troszkę przesadzili, że z kokainy się produkuje. Jest raczej sądzę obojętnym wypełniaczem w małej ilości, bo cement to atomowo głównie krzem i wapń a cząsteczkowo krzemiany wapnia z domieszką rozmaitych innych związków zawierających ww. plus glin i żelazo, a w kokainie ani jednego, ani drugiego, ani trzeciego i czwartego nie ma. Co budzi nadzieję, że jednak można przy odrobinie cierpliwości wylizać ;) . Trochę mi to przypomina stosowaną czasem metodę zapobiegania kradzieży złota podczas transportu w trudnodostępnych rejonach - na czas transportu odlewało się złoto z żelazem w wielkie sztaby, potwornie ciężkie i zawierające nikłą ilość złota. Dzięki temu ich kradzież i ukrycie było diablo trudne, transport z miejsca napadu praktycznie niemożliwy a rozdzielenie bez pieca hutniczego niewykonalne ;) . Tym niemniej wyobrażam sobie kosmitów za 50 wieków kopiących pozostałość ludzkiej cywilizacji i ich podziw, że na początku XXI ziemskiego wieku cywilizacja była na takim haju, że nawet drogi mosty robiła z koki ;) . Prawie że Najwyższa Faza Rozwoju ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 28, 2023, 09:03:59 pm
Chyba troszkę przesadzili, że z kokainy się produkuje.
Jasne - to tylko sensacja z jednoliniowca...czytałeś dalszą część? tam pisatiel rozwiewa wizje kokainowych bloków...:
W procesie tzw. enkapsulacji bloki kokainy są kruszone i mieszane z innymi materiałami, w tym przeterminowanymi lekami, odpadami medycznymi, szkłem i różnymi śmieciami. Wszystko zostaje sproszkowane i następnie zmieszane z cementem, piaskiem i wodą w celu wyprodukowania materiału budowlanego.
Tym niemniej wyobrażam sobie kosmitów za 50 wieków kopiących pozostałość ludzkiej cywilizacji i ich podziw, że na początku XXI ziemskiego wieku cywilizacja była na takim haju, że nawet drogi mosty robiła z koki ;) . Prawie że Najwyższa Faza Rozwoju ;) .
Niechybnie! :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lutego 28, 2023, 09:31:01 pm
Cytuj
Co budzi nadzieję, że jednak można przy odrobinie cierpliwości wylizać ;)
Otóż  :D
Może to rodzić nowe zachowania społeczne...lizanie ścian, podgryzanie etc. W efekcie budowle z takich komponentów ulegną szybkiemu zużyciu.
Nie docenia się kreatywności odzyskiwaczy  tegoż ko ko ko, domorosłych chemików przypilonych potrzebą chwili... zwłaszcza, że czlowiek..człeczek ma w tym doświadczenia niejako instynktowne.
https://lovi.pl/forum/11/dziecko-je-sciane-czegos-mu-brakuje (https://lovi.pl/forum/11/dziecko-je-sciane-czegos-mu-brakuje)
taa, czegoś brakuje
https://forum.gazeta.pl/forum/w,577,5275731,5275731,Lize_sciany_.html (https://forum.gazeta.pl/forum/w,577,5275731,5275731,Lize_sciany_.html)
Widzę tu , lemowym okiem patrząc, możliwe precedensy prawne np. deweloper oskarżony o uzależnianie młodzieży i nie tylko.
A zresztą, wracając do ko ko ko......
(https://i.imgur.com/YkMhqIP.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Lutego 28, 2023, 11:50:37 pm
Taaa... już widzę te nagłówki " Gwiazda serialu XY zatrzymana podczas prowadzenia samochodu pod wpływem kokainy tłumaczy się: Ja tylko lizałem ściany w celach leczniczych - brakuje mi wapnia..."
Kury...1678kg spalić? Fiuuu...:
https://zielona-interia-pl.cdn.ampproject.org/v/s/zielona.interia.pl/aktualnosci/newsamp-gigantyczna-chmura-dymu-z-marihuany-odurzona-ludnosc-ewakuow,nId,6158834?amp_gsa=1&amp_js_v=a9&usqp=mq331AQKKAFQArABIIACAw%3D%3D#amp_tf=Od%3A%20%251%24s&aoh=16776203954202&referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com&ampshare=https%3A%2F%2Fzielona.interia.pl%2Faktualnosci%2Fnews-gigantyczna-chmura-dymu-z-marihuany-odurzona-ludnosc-ewakuow%2CnId%2C6158834 (https://zielona-interia-pl.cdn.ampproject.org/v/s/zielona.interia.pl/aktualnosci/newsamp-gigantyczna-chmura-dymu-z-marihuany-odurzona-ludnosc-ewakuow,nId,6158834?amp_gsa=1&amp_js_v=a9&usqp=mq331AQKKAFQArABIIACAw%3D%3D#amp_tf=Od%3A%20%251%24s&aoh=16776203954202&referrer=https%3A%2F%2Fwww.google.com&ampshare=https%3A%2F%2Fzielona.interia.pl%2Faktualnosci%2Fnews-gigantyczna-chmura-dymu-z-marihuany-odurzona-ludnosc-ewakuow%2CnId%2C6158834)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 01, 2023, 09:12:39 am
Kury to nic, ale podobno jak słonie się narąbią... to trąbią, i nie tylko.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 01, 2023, 09:18:49 am
Z innej beczki, czyli z cyklu "Szaleństwa i snobizmy naszej klasy średniej":
https://www.onet.pl/informacje/newsweek/thermomix-robot-kuchenny-stal-sie-bohaterem-polskich-kuchni-czy-warto-go-kupic/vj55eef,452ad802
Jest w tym jednak b. optymistyczny wątek. Wychodzi na to, że o los domowych robotów nie będzie trzeba się bać, jak długo ich właściciele będą czuli, że posiadają coś czyniącego ich elitą... :D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Marca 04, 2023, 02:08:12 am
Stop promocji...
https://youtu.be/fnmpJxqsRKg
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 04, 2023, 10:30:31 am
Cytuj
Z innej beczki, czyli z cyklu "Szaleństwa i snobizmy naszej klasy średniej":
https://www.onet.pl/informacje/newsweek/thermomix-robot-kuchenny-stal-sie-bohaterem-polskich-kuchni-czy-warto-go-kupic/vj55eef,452ad802
Masakra, status w klasie średniej wyznaczają urządzenia przeznaczone do ułatwiania pracy kucharkom, pomywaczkom i innym służącym.
Mama Lema przewraca się w grobie.
Widać korzenie genealogiczne tey elyty pyeniondza.
A kiedyś ...wyobraźnia była;
(https://i.imgur.com/wnVwnkK.jpg)

I z innej beczki - eksperymenta gospodarcze jako wstęp do multi-kulti  ;)
Konie i woły są oburzone takim dupingiem a ich związki szykują strejk jeneralny
(https://i.imgur.com/euONWgD.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 04, 2023, 03:51:04 pm
Stop promocji...

Pan redaktor lepiej by na Katona pasował, gdyby nie występował na tle reklamy hazardu (tj. zakładów sportowych).

Skoro jednak przy Agorze jesteśmy - linka spod olkowej linki (https://forum.lem.pl/index.php?topic=537.msg95697#msg95697):
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,29459318,adam-michnik-nie-do-przyjecia-jest-redukowanie-jana-pawla-ii.html#S.related-K.C-B.1-L.1.zw
Proponuję przełamać się i poczytać, choćby pobieżnie, komentarze, bo interesujące jest jak bardzo tym razem rozchodzi się ton wypowiedzi redaktora nacz. A.M. i ich...

Masakra, status w klasie średniej wyznaczają urządzenia przeznaczone do ułatwiania pracy kucharkom, pomywaczkom i innym służącym.

Heh, jakbym swoją babcię słyszał, którą - w latach '90 - dziwowała bardzo popularność "Dynastii" i wydobywanej z lamusa "Trędowatej" (że za jej czasów takie rzeczy to tylko kucharki i panny służące) oraz komiksów - te sam do domu znosiłem (bo przed wojną - z osób jej znanych - sięgał po nie tylko jeden chłopiec stajenny - analfabeta). A przecie na tych pop-wzorcach chowana nasza thermomixowa elyta ("co to jest 1 Karynkton? jest to jednostka luksusu w układzie SI").
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2023, 10:24:55 am
Świat się zmienia, dziwne czasy idą. Ale czy aż tak nowe?
Tym razem o kulinariach i zapowiadanych w nich rewolucjach.
https://www.topagrar.pl/articles/prawo/maka-ze-swierszczy-w-zywnosci-proszek-z-owadow-zalegalizowany-w-ue/  (https://www.topagrar.pl/articles/prawo/maka-ze-swierszczy-w-zywnosci-proszek-z-owadow-zalegalizowany-w-ue/)
i
https://robakizpaki.pl/pl/p/Maka-ze-swierszczy-100-g-sproszkowane-swierszcze-100/53 (https://robakizpaki.pl/pl/p/Maka-ze-swierszczy-100-g-sproszkowane-swierszcze-100/53)

Ok. owady pożywne są, ale...co na to obrońcy praw zwierząt? I języka?
Bo jednak z definicji  mąka jest roślinna (https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%85ka)
Zatem z robaków możne być proszek, ewentualnie dodatek do mąki.

Ale co zrobić, widać cienkie czasy idą wraz z tym zadekretowanym postępem.
Były już podobne
1920
(https://i.imgur.com/HBZYaAg.jpg)

a tu, jak znalazł - może wrócić do pomysłu?
ten sam rok
(https://i.imgur.com/gCjh7E5.jpg)

Zaś kilkadziesiąt lat wcześniej... tyle wysokobiałkowego dobra się zmarnowało  ;)
(https://i.imgur.com/ZcROR5k.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Marca 11, 2023, 02:07:46 pm
Ok. owady pożywne są, ale...co na to obrońcy praw zwierząt? I języka?
Bo jednak z definicji  mąka jest roślinna (https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%85ka)
Zatem z robaków możne być proszek, ewentualnie dodatek do mąki.
Kompromisowo: a może "mączka"?
Wszak zdrobnienie od mąki, nie?
Bywa taka rybna, kostna, drzewna, więc czemu nie robakowa? :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2023, 02:36:22 pm
Cytuj
Kompromisowo: a może "mączka"?
Wszak zdrobnienie od mąki, nie?
Bywa taka rybna, kostna, drzewna, więc czemu nie robakowa? :)
Mnie pasuje  :D
Wracając jeszcze na chwilę do świerszczy w sensie owady.
Dotychczas kojarzyłem zupełnie inaczej...do "świerszczyka" Ktoś pamięta jeszcze "takie" niewinne znaczenie?  8)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 11, 2023, 03:17:58 pm
Widzę, że też miałeś żyłkę biologa ja także uwielbiałem świerszczyki i filmy przyrodnicze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 11, 2023, 03:53:21 pm
Widzę, że też miałeś żyłkę biologa ja także uwielbiałem świerszczyki i filmy przyrodnicze.
Taaa, cudowny świat przyrody  :) Gąska Balbinka, małpka Fiki-Miki, zajączek, trzy świnki, owady...jest co powspominać  :D
https://www.calameo.com/read/005652021a1c7733d46ab (https://www.calameo.com/read/005652021a1c7733d46ab)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 11, 2023, 04:24:38 pm
Teraz pytanie, czy żyłkę (choćby i biologa) traktować jako zdrobnienie od staropolskiego określenie (obecnego  m.in. u Kochanowskiego)? :D

A co do robaczków i mączek... Czy wołek zbożowy jest jadalny? Bo jeśli tak, to może mąka pszenna z mączką wołkową, wzbogacana? ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Marca 11, 2023, 06:27:43 pm
Ok. owady pożywne są, ale...co na to obrońcy praw zwierząt? I języka?
Bo jednak z definicji  mąka jest roślinna (https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%85ka)
Zatem z robaków możne być proszek, ewentualnie dodatek do mąki.
Kompromisowo: a może "mączka"?
Wszak zdrobnienie od mąki, nie?
Bywa taka rybna, kostna, drzewna, więc czemu nie robakowa? :)
Dobry pomysł - od razu jest robaczywa.
Mi uruchamia się od razu czarny PR przy okazji nowotworów językowych.
|
Biali kierowcy zanieczyszczają czarne powietrze w LA.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid05CYYSHc8YuxrgTBVVdkk9Ci6Kk7qrkwwcnCkjummgQqTWa6CpmKkJqz2ZCcYrgXXl&id=100044216600346
Trują mniejszosci rasowe i ich powietrze.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Marca 19, 2023, 09:55:24 am
Może stąd, ze trzeba coś  wymyślić na niedzielny obiadek?
...pozostanę w kulinariach.
Etap przedwstępny, lokomocyjny. Z echem jednego kryzysu, a zapowiedzią kolejnego...
1921
(https://i.imgur.com/VQ5hLZR.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 19, 2023, 07:51:19 pm
W tzw. Trzecim Świecie takie rzeczy do dziś:
https://www.autoblog.com/2016/06/23/chicken-buses-of-honduras/
https://www.contemporarynomad.com/the-ultimate-chicken-bus/
(https://www.contemporarynomad.com/wp-content/uploads/2008/08/donkey_bus.jpg)
I nie tylko takie:
(https://farm1.static.flickr.com/21/93754476_419b6e3074.jpg)

(https://static.autoblog.nl/images/wp2007/peugeot_moslimauto.jpg)
A są (we wszystkich światach ;)) nawet zwierzaki, które się same do publicznych środków komunikacji pchają:
https://www.nationalgeographic.com/animals/article/130424-animals-weird-cats-science-world-trains-buses
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Kwietnia 01, 2023, 02:03:48 pm
Akurat na Prima Aprilis  :)

rok 1936
(https://i.imgur.com/qlUDgqw.jpg)

Pewne ówczesne trendy jednak się nie rozwinęły. Mimo, ze z Zachodu.
(https://i.imgur.com/DqUVXiz.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Kwietnia 23, 2023, 03:01:12 am
Sprzed 280 lat:
Cytuj
Strażnicy jednocześnie podskakiwali, widok sprawił królowi taką frajdę że kazał sobie ten eksperyment kilkakrotnie powtórzyć
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid0TaXjSATDEnVP2VjN59cVHwufv92h9kNjKcDjAL9Ms4BcLyvpxGME3bzBefxP8ZoJl&id=100063587831567&eav=Afa26vWFNWg-nmLBYRi-y_HL-yisYYmLfTanLjlHqAApC8hH9SXMT9ictZswdDhinGw&paipv=0
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 02, 2023, 09:55:17 am
Maius czas zacząć.
Pisane o tym miesiącu sprzed niemal 100 laty;
(https://i.imgur.com/FyqosBG.jpg)
i
(https://i.imgur.com/YojlUAW.jpg)

Plus całkiem współczesne ukłony od tucholskich  boćków sprzed kilku dni  :)
(https://i.imgur.com/yFxnm1D.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 06, 2023, 09:55:32 am
Sobotnio  :)
Dla odmiany lata 30-ste ubiegłego...

Świąteczne postanowienia z innego kręgu kulturowego
(https://i.imgur.com/0d0vjsm.jpg)

 I nasz krąg - "Poproszę o podwyżkę"
(https://i.imgur.com/pEpCZEp.jpg)

Aaa...jeszcze matury, akurat się zaczęły.
Życząc powodzenia tegorocznym maturusom, historyczny przytyk:
Właśnie skończyła się w wersji ułatwionej z powodu pandemii.
Zaczęła w nowej formule, ostrzejszej nawet niż przed.

Takie okolicznościowe ułatwienia już bywały, aczkolwiek powody ku temu.. inne  8)
(https://i.imgur.com/JcJqCyl.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 06, 2023, 03:44:12 pm
Liv, czy to są fragmenty przedwojennego "Ikaca"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 06, 2023, 04:30:32 pm
Liv, czy to są fragmenty przedwojennego "Ikaca"?
Nie, to gazeta niemiecka.. znaczy wychodząca w Niemczech...Prusach dokladniej, dla mniejszości polskiej.
 Wydawcy i właściciele to Polacy - rodzina Pieniężnych  :)
  Gazeta Olsztyńska.
   Bodaj wszystkie wklejki tutaj, z niej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 13, 2023, 10:24:10 am
Po robocie , przy sobocie...
Porcja wiadomości z epoki chaotyckiej.

Na początek sympatyczni Belgowie, zawsze gotowi nieść pomoc czynem i radą potrzebującym sąsiadom.
Z roku 1936!
(https://i.imgur.com/OOynLMo.jpg)

Gospodarczo ale z morałem - początki inflacji 1923...takiej prawdziwej  :)
(https://i.imgur.com/p0yOUv8.jpg)
To z sierpnia, więc dotyczy jeszcze marek niemieckich. Kilka miesięcy później spirala inflacyjna zmusiła gdański senat do zmiany waluty. W listopadzie pojawił się gulden gdański - w dniu 20 listopada 1923.
31 grudnia 1923 ustalono kurs wymiany na 750 miliardów inflacyjnych marek niemieckich za 1 guldena gdańskiego.
http://www.przewodnikgdanski.pl/2014/wp-content/uploads/2014/01/Waluta-WMG.pdf (http://www.przewodnikgdanski.pl/2014/wp-content/uploads/2014/01/Waluta-WMG.pdf)
W następnym roku niemiecka marka została wycofana.

I na koniec wróżba, chyba po części spełniona.
 Z 1936 roku
(https://i.imgur.com/IG3c4U4.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 13, 2023, 10:32:32 am
Na początek sympatyczni Belgowie, zawsze gotowi nieść pomoc czynem i radą potrzebującym sąsiadom.

Pionierzy w końcu. Ich król, którego pomniki (https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_statues_of_Leopold_II_of_Belgium) jak stały, tak stoją (choć miały być usuwane), może zawstydzić Stalina z Hitlerem, którzy jednak ludzi latami w klatkach nie trzymali, a ich kaci nie obcinali rąk, i zasadniczo jednak mordowali bardziej humanitarnie...

ps. Z zupełnie innej beczki... Wspominałem (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg94343#msg94343) o tym panu. Teraz można go posłuchać...
https://www.money.pl/gospodarka/kontrolowany-wybuch-polski-astronauta-mowi-o-strachu-przed-lotem-w-kosmos-6897216538433153v.html
https://www.money.pl/gospodarka/rekrutacja-przed-lotem-w-kosmos-szesc-etapow-w-poltora-roku-6897484632811649v.html
https://www.money.pl/gospodarka/ile-kosztuje-wyprawa-w-kosmos-odpowiada-polski-astronauta-6897584684411009v.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 14, 2023, 10:51:11 pm
Po robocie , przy sobocie...
Porcja wiadomości z epoki chaotyckiej.

Na początek sympatyczni Belgowie, zawsze gotowi nieść pomoc czynem i radą potrzebującym sąsiadom.
Z roku 1936!
(https://i.imgur.com/OOynLMo.jpg)

(...)

Na początek sympatyczni Belgowie, zawsze gotowi nieść pomoc czynem i radą potrzebującym sąsiadom.

Pionierzy w końcu. Ich król, którego pomniki (https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_statues_of_Leopold_II_of_Belgium) jak stały, tak stoją (choć miały być usuwane), może zawstydzić Stalina z Hitlerem, którzy jednak ludzi latami w klatkach nie trzymali, a ich kaci nie obcinali rąk, i zasadniczo jednak mordowali bardziej humanitarnie...

(...)

Przed II wojną określenie "obóz koncentracyjny" nie miało takiego samego znaczenia jakiego nabrało w czasie II wojny światowej i po niej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 15, 2023, 08:53:10 am
Masz rację (co też znaczy, że przyznaję się do pewnego hiperbolizowania). Niemniej... jest coś... nieładnego w zamykaniu do obozów ludzi, którzy ledwo co zbiegli przed prześladowaniami (i jednoczesnym jawnym podkreślaniu ekonomicznych - a więc tzw. niskich - pobudek tego ruchu).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 15, 2023, 12:55:06 pm
Masz rację (co też znaczy, że przyznaję się do pewnego hiperbolizowania). Niemniej... jest coś... nieładnego w zamykaniu do obozów ludzi, którzy ledwo co zbiegli przed prześladowaniami (i jednoczesnym jawnym podkreślaniu ekonomicznych - a więc tzw. niskich - pobudek tego ruchu).

Taki obóz mógłby być przed II wojną nazwany "obozem filtracyjnym". Mniej razi? Chyba tak.
Co do tej Belgii. W mediach może być uzasadnienie ekonomiczne, ale tu chodzi o powazniejsze sprawy.
Jakże inaczej zachowały się władze III RP wpuszczając po 24 lutego 2022 roku wszystkich chętnych zupełnie nie myśląc o bezpieczeństwie państwa, ale duuużo o nim gadając.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 15, 2023, 03:35:29 pm
Jakże inaczej zachowały się władze III RP wpuszczając po 24 lutego 2022 roku wszystkich chętnych...
Wszystkich?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 15, 2023, 06:27:45 pm
Jakże inaczej zachowały się władze III RP wpuszczając po 24 lutego 2022 roku wszystkich chętnych...
Wszystkich?

Czy jakiejś większej liczebnie grupy nie wpuścili?
(Do czego pijesz?)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 15, 2023, 07:00:22 pm
ale tu chodzi o powazniejsze sprawy.
Jakże inaczej zachowały się władze III RP wpuszczając po 24 lutego 2022 roku wszystkich chętnych zupełnie nie myśląc o bezpieczeństwie państwa

Wiesz, nic nie wskazuje żeby Żydzi - dla Belgów w '36 czy Ukraińcy (bo pewnie ich masz na myśli) - dla Polaków dziś stanowili jakiekolwiek poważne zagrożenie (ew. przypadki jednostkowe pomijam). A i sławetni uchodźcy z Bliskiego Wschodu jakoś nie utopili Zachodniaków w morzu krwi, wbrew poważnym obawom niektórych...

Do czego pijesz?

Na sporym kawałku naszej wschodniej granicy wyrósł mur (słynna inwestycja blisko ludzi), prawda?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 15, 2023, 07:40:09 pm
ale tu chodzi o powazniejsze sprawy.
Jakże inaczej zachowały się władze III RP wpuszczając po 24 lutego 2022 roku wszystkich chętnych zupełnie nie myśląc o bezpieczeństwie państwa

Wiesz, nic nie wskazuje żeby Żydzi - dla Belgów w '36 czy Ukraińcy (bo pewnie ich masz na myśli) - dla Polaków dziś stanowili jakiekolwiek poważne zagrożenie (ew. przypadki jednostkowe pomijam). A i sławetni uchodźcy z Bliskiego Wschodu jakoś nie utopili Zachodniaków w morzu krwi, wbrew poważnym obawom niektórych...

Do czego pijesz?

Na sporym kawałku naszej wschodniej granicy wyrósł mur (słynna inwestycja blisko ludzi), prawda?

Właśnie chodzi o te "przypadki jednostkowe", raczej mało prawdopodobne żeby Rosjanie nie skorzystali z takiej okazji jaka im się nadarzyła, i którą stworzyli atakując UA, po 24 lutego. Po to robi się obozy filtracyjne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 15, 2023, 08:18:00 pm
Czy jakiejś większej liczebnie grupy nie wpuścili?
Tak, bardzo dużej. Tych, którzy nie byli Ukraińcami, lub nie mieli dokumentu tożsamości. Więc nie wszystkich. Znaczy sugerujesz stworzenie "obozów filtracyjnych" dla matek z dziećmi?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 15, 2023, 08:39:37 pm
Czy jakiejś większej liczebnie grupy nie wpuścili?
Tak, bardzo dużej. Tych, którzy nie byli Ukraińcami, lub nie mieli dokumentu tożsamości. Więc nie wszystkich. Znaczy sugerujesz stworzenie "obozów filtracyjnych" dla matek z dziećmi?

Tak wtedy informowały media, że wpuszczają tylko tych obywateli Ukrainy, nie Ukraińców jako takich, tak dla ścisłości, którzy posiadają dokumenty.
Czy jesteś pewny, że np. przez pierwsze trzy dni nie wpuszczali wszystkich jak leci, bez względu na obywatelstwo, nawet tych bez dokumentów?
(Przypomnę, że obywatel RP przyjeżdżając spoza UE musiał odbyć wtedy kwarantannę.)
Tak, powinny być stworzone obozy filtracyjne, nawet dla "matek z dziećmi". Jeśli chcesz, to teraz możesz zacząć się oburzać.


   
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 15, 2023, 08:58:29 pm
Właśnie chodzi o te "przypadki jednostkowe", raczej mało prawdopodobne żeby Rosjanie nie skorzystali z takiej okazji jaka im się nadarzyła

Spójrzmy na sprawę na chłodno. Uchodźca/imigrant jeśli nie jest Einsteinem czy Chopinem (który, dodajmy, jest łatwo identyfikowalny) ma zwykle spore problemy z aklimatyzacją i zderza się ze szklanymi sufitami (przypomnijmy sobie emigracyjnych dygnitarzy kończących w Anglii jako robotnicy czy stróże). Szpieg zatem z niego żaden, przynajmniej w początkowym okresie (no, chyba, że wjechał akurat z workiem pieniędzy, ale to można wychwycić już ma granicy, i otoczyć go dyskretnym nadzorem, na wszelki wypadek). Pozostaje zatem ew. potencjalny sabotażysta lub zamachowiec, ale tych i tak stosowne służby powinny wychwytywać w ramach rutynowych działań (i - dodajmy - zwykle wychwytują; podawałem kiedyś stosowne dane).

Przy czym: całe to teoretyzowanie słabo przystaje do konkretnej sytuacji, której opis wrzucił liv. 1. Żyd pracujący dla hitlerowców, ew. hitlerowiec udający Żyda był wtedy praktycznym nieprawdopodobieństwem. 2. Do obozów miano w Belgii zamykać najbiedniejszych, z naciskiem na bezrobotnych, a więc mających przyzerowe możliwości potencjalnego szkodzenia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 15, 2023, 09:10:48 pm
Czy jesteś pewny, że np. przez pierwsze trzy dni nie wpuszczali wszystkich jak leci, bez względu na obywatelstwo, nawet tych bez dokumentów?
Nie wiem, ale co do ma do rzeczy? Jakby były obozy filtracyjne to też mogli by wpuszczać przez 3 dni bez niczego.

Cytuj
Jeśli chcesz, to teraz możesz zacząć się oburzać.
Dziękuję za pozwolenie, jesteś wspaniałomyślny. Ale powiedz lepiej, jakbyś to zorganizował.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 15, 2023, 09:51:59 pm
Czy jesteś pewny, że np. przez pierwsze trzy dni nie wpuszczali wszystkich jak leci, bez względu na obywatelstwo, nawet tych bez dokumentów?
Nie wiem, ale co do ma do rzeczy? Jakby były obozy filtracyjne to też mogli by wpuszczać przez 3 dni bez niczego.

Cytuj
Jeśli chcesz, to teraz możesz zacząć się oburzać.
Dziękuję za pozwolenie, jesteś wspaniałomyślny. Ale powiedz lepiej, jakbyś to zorganizował.

Nie, nie należy nikogo wpuszczać przez granicę bez dokumentów. Szczególnie, że większość terytorium Ukrainy nie była i nie znalazła się pod okupacją rosyjską.
Obozy takie tworzy się przy pomocy ONZ, a dokładniej wyspecjalizowanej agencji zajmującej się uchodźcami: https://www.unhcr.org/ (https://www.unhcr.org/)   
   
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 15, 2023, 10:01:00 pm
Właśnie chodzi o te "przypadki jednostkowe", raczej mało prawdopodobne żeby Rosjanie nie skorzystali z takiej okazji jaka im się nadarzyła

Spójrzmy na sprawę na chłodno. Uchodźca/imigrant jeśli nie jest Einsteinem czy Chopinem (który, dodajmy, jest łatwo identyfikowalny) ma zwykle spore problemy z aklimatyzacją i zderza się ze szklanymi sufitami (przypomnijmy sobie emigracyjnych dygnitarzy kończących w Anglii jako robotnicy czy stróże). Szpieg zatem z niego żaden, przynajmniej w początkowym okresie (no, chyba, że wjechał akurat z workiem pieniędzy, ale to można wychwycić już ma granicy, i otoczyć go dyskretnym nadzorem, na wszelki wypadek). Pozostaje zatem ew. potencjalny sabotażysta lub zamachowiec, ale tych i tak stosowne służby powinny wychwytywać w ramach rutynowych działań (i - dodajmy - zwykle wychwytują; podawałem kiedyś stosowne dane).

Przy czym: całe to teoretyzowanie słabo przystaje do konkretnej sytuacji, której opis wrzucił liv. 1. Żyd pracujący dla hitlerowców, ew. hitlerowiec udający Żyda był wtedy praktycznym nieprawdopodobieństwem. 2. Do obozów miano w Belgii zamykać najbiedniejszych, z naciskiem na bezrobotnych, a więc mających przyzerowe możliwości potencjalnego szkodzenia.

Żadne państwo nie może objąć "dyskretnym nadzorem" setek tysięcy ludzi wjeżdżajacych w ciągu kilku miesięcy. Nie ma do tego tylu ludzi, sprzętu.   
(Nie rozmawiamy już o artykule wrzuconym przez liv, to chyba jasne).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 16, 2023, 11:41:41 am
Żadne państwo nie może objąć "dyskretnym nadzorem" setek tysięcy ludzi wjeżdżajacych w ciągu kilku miesięcy. Nie ma do tego tylu ludzi, sprzętu.

Jesteśmy czytelnikami Lema (w tym "Niezwyciężonego"), myślmy w sposób zdecentralizowany, i nowoczesny. Nie ma sensu obejmować nadzorem setek tysięcy (ocierałoby się to zresztą o praktyki państwa policyjnego i paranoję), wystarczy dobrze pilnować instytucji, osób i informacji tego strzeżenia wymagających. Ruskie matrioszki chcące wykonać jakiś nielegalny ruch zostaną wtedy wychwycone. A tym najbardziej podejrzanym (nie tylko putinowskim szpiegom zresztą; Ukraińcy naród bohaterski, ale ludzie, więc i tam może się złodziej czy bandyta trafić) wgrać jeszcze na granicy sławetnego Pegasusa. Pomijając nawet kwestie moralne, tańsze, niż organizacja obozów, i płacenie ich personelowi.

Nie rozmawiamy już o artykule wrzuconym przez liv, to chyba jasne

No, chyba nie jednak, biorąc pod uwagę, że od Twojej reakcji na niego cały temat się zaczął. A właśnie: jak odniesiesz się do mojego kontrargumentu dotyczącego opisanej tam sytuacji?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 16, 2023, 03:58:38 pm
Żadne państwo nie może objąć "dyskretnym nadzorem" setek tysięcy ludzi wjeżdżajacych w ciągu kilku miesięcy. Nie ma do tego tylu ludzi, sprzętu.

(...)
Jesteśmy czytelnikami Lema (w tym "Niezwyciężonego"), myślmy w sposób zdecentralizowany, i nowoczesny. Nie ma sensu obejmować nadzorem setek tysięcy (ocierałoby się to zresztą o praktyki państwa policyjnego i paranoję), wystarczy dobrze pilnować instytucji, osób i informacji tego strzeżenia wymagających.

(...)

Nie rozumiem drugiego zdania, a do reszty na razie się nie odnoszę.
Czy świadomie próbujesz mnie obrazić sugerując, że jestem zwolennikiem państwa policyjnego i paranoikiem? 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 16, 2023, 05:20:39 pm
Pisałem o Tobie, czy o pewnych rozwiązaniach? Skoro o rozwiązaniach (w dodatku w trybie "ocierałoby się", znacznie łagodniejszym od zdecydowanego "byłoby"), to nie masz chyba podstaw odnosić w/w słów do siebie*.
(Skądinąd: już drugi raz widzę, że koniecznie chcesz się poczuć przeze mnie obrażony. I nie mam pojęcia dlaczego.)

* Ja np. jeśli usłyszę "'Star Trek' to serial dla kretynów" nie rzucę się zaraz z pięściami na mówiącego z okrzykiem "nazwałeś mnie kretynem!", tylko najwyżej zacznę argumentować, że nie tylko dla nich.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 16, 2023, 05:30:13 pm
Pisałem o Tobie, czy o pewnych rozwiązaniach? Skoro o rozwiązaniach (w dodatku w trybie "ocierałoby się", znacznie łagodniejszym od zdecydowanego "byłoby"), to nie masz chyba podstaw odnosić w/w słów do siebie.
(Skądinąd: już drugi raz widzę, że koniecznie chcesz się poczuć przeze mnie obrażony. I nie mam pojęcia dlaczego.)


Ja tych "rozwiązań" ze zdania
"nie ma sensu obejmować nadzorem setek tysięcy (ocierałoby się to zresztą o praktyki państwa policyjnego i paranoję), wystarczy dobrze pilnować instytucji, osób i informacji tego strzeżenia wymagających"
nadal nie rozumiem.

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 17, 2023, 08:47:38 am
Nie, nie należy nikogo wpuszczać przez granicę bez dokumentów. Szczególnie, że większość terytorium Ukrainy nie była i nie znalazła się pod okupacją rosyjską.
W tym konkretnym wypadku jestem przeciwnego zdania, to jest uchodźctwo a nie migracja, to zawsze jest inaczej traktowane. Osoba bez dokumentów tak czy siak jest sprawdzana i rejestrowana. Szpiedzy nie przenikają z tobołkami przez granicę bo co niby mogliby szpiegować z takiej pozycji, jak słusznie zauważył Q? Żeby coś szpiegować to trzeba mieć dojście. Chyba, że chodzi o liczenie pociągów na granicy, ale to można mieć za parę srebrników i bez ryzyka.

Cytuj
Obozy takie tworzy się przy pomocy ONZ, a dokładniej wyspecjalizowanej agencji zajmującej się uchodźcami: https://www.unhcr.org/ (https://www.unhcr.org/)
Super wyglądają te obozy z ich strony. Pomijając, że to byłoby niewykonalne ze względu na masowość, więc tak naprawdę uważasz, że granicę dla Ukraińców należało zamknąć a w każdym razie nie umożliwiać uchodźctwa. A ja sądzę, że należało postąpić tak, jak postąpiono. A jeśli uważasz, że należało do obozów kierować tylko osoby bez dokumentów - taka osoba wjeżdża na podstawie indywidualnego zezwolenia komendanta właściwej SG, czyli jej sprawa jest rozpatrywana indywidualnie i żadne obozy nie są do tego potrzebne. A jeśli Ci chodzi o to, że system jest dziurawy, to każdy system jest dziurawy, a przez dziury najszybciej wydostają się zawsze ci, którzy są do tego szkoleni.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 17, 2023, 10:45:49 am
Ja tych "rozwiązań" ze zdania
"nie ma sensu obejmować nadzorem setek tysięcy (ocierałoby się to zresztą o praktyki państwa policyjnego i paranoję), wystarczy dobrze pilnować instytucji, osób i informacji tego strzeżenia wymagających"
nadal nie rozumiem.

Chodzi mi, po prostu, o to, że nie ma co karać (niedobrowolna izolacja jest karą) sporych grup ludzi - tylko dlatego, że są uchodźcami - za hipotetyczne(!) przyszłe winy jakichś nielicznych typów, którzy potencjalnie(!) mogli się między nich wmieszać. (Przynajmniej jeśli mówimy o cywilizowanych uchodźcach - Ukraińcy dziś i Żydzi w '36 niewątpliwie się tu liczą - przybywających do cywilizowanego kraju. Gdyby po którejś ze stron hurtowo występowali kanibale, izolacja zapewne miałaby sens.) I że w/w cywilizowany kraj nie powinien podejrzewać wszystkich (choćby tylko z napływowej grupy) o wszystko, a zwyczajnie pilnować kluczowych obiektów i informacji, i przestrzegania porządku prawnego, i tym właśnie sposobem neutralizować potencjalne zagrożenia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 17, 2023, 11:07:46 am
Nie, nie należy nikogo wpuszczać przez granicę bez dokumentów. Szczególnie, że większość terytorium Ukrainy nie była i nie znalazła się pod okupacją rosyjską.
W tym konkretnym wypadku jestem przeciwnego zdania, to jest uchodźctwo a nie migracja, to zawsze jest inaczej traktowane. Osoba bez dokumentów tak czy siak jest sprawdzana i rejestrowana. Szpiedzy nie przenikają z tobołkami przez granicę bo co niby mogliby szpiegować z takiej pozycji, jak słusznie zauważył Q? Żeby coś szpiegować to trzeba mieć dojście. Chyba, że chodzi o liczenie pociągów na granicy, ale to można mieć za parę srebrników i bez ryzyka.

Cytuj
Obozy takie tworzy się przy pomocy ONZ, a dokładniej wyspecjalizowanej agencji zajmującej się uchodźcami: https://www.unhcr.org/ (https://www.unhcr.org/)
Super wyglądają te obozy z ich strony. Pomijając, że to byłoby niewykonalne ze względu na masowość, więc tak naprawdę uważasz, że granicę dla Ukraińców należało zamknąć a w każdym razie nie umożliwiać uchodźctwa. A ja sądzę, że należało postąpić tak, jak postąpiono. A jeśli uważasz, że należało do obozów kierować tylko osoby bez dokumentów - taka osoba wjeżdża na podstawie indywidualnego zezwolenia komendanta właściwej SG, czyli jej sprawa jest rozpatrywana indywidualnie i żadne obozy nie są do tego potrzebne. A jeśli Ci chodzi o to, że system jest dziurawy, to każdy system jest dziurawy, a przez dziury najszybciej wydostają się zawsze ci, którzy są do tego szkoleni.


Jak sprawdziłbyś osobę, która na przejściu granicznym stawia się bez dokumentów? Tak konkretnie. Na podstawie jej oświadczenia?

Na jakiej podstawie sądzisz, że "szpiedzy nie przenikają z tobołkami przez granicę"? (Rosjanie nasyłają masową agenturę, pamiętasz historię z tymi, którzy fotografowali, filmowali ruch pociągów w podkarpackim?)

Takie stwierdzenie, że "osoba wjeżdża na podstawie indywidualnego zezwolenia komendanta właściwej SG", to rzecz technicznie nie do zrobienia. Tylko przez jedno przejście, bezpośrednio po 24 lutego 2022, wjeżdżało po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Nie ma tyle ludzi i sprzętu żeby to zrobić. Ty i Q niestety nie przyjmujecie tego do wiadomości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 17, 2023, 11:23:34 am
Ja tych "rozwiązań" ze zdania
"nie ma sensu obejmować nadzorem setek tysięcy (ocierałoby się to zresztą o praktyki państwa policyjnego i paranoję), wystarczy dobrze pilnować instytucji, osób i informacji tego strzeżenia wymagających"
nadal nie rozumiem.

Chodzi mi, po prostu, o to, że nie ma co karać (niedobrowolna izolacja jest karą) sporych grup ludzi - tylko dlatego, że są uchodźcami - za hipotetyczne(!) przyszłe winy jakichś nielicznych typów, którzy potencjalnie(!) mogli się między nich wmieszać. (Przynajmniej jeśli mówimy o cywilizowanych uchodźcach - Ukraińcy dziś i Żydzi w '36 niewątpliwie się tu liczą - przybywających do cywilizowanego kraju. Gdyby po którejś ze stron hurtowo występowali kanibale, izolacja zapewne miałaby sens.) I że w/w cywilizowany kraj nie powinien podejrzewać wszystkich (choćby tylko z napływowej grupy) o wszystko, a zwyczajnie pilnować kluczowych obiektów i informacji, i przestrzegania porządku prawnego, i tym właśnie sposobem neutralizować potencjalne zagrożenia.

Oczywiście, że nie należy karać przypadkowych ludzi izolacją. Tylko jak to zrobić w tej sytuacji, która miała miejsce po 24 lutego? Konkretnie.
Nie ma tyle ludzi i sprzętu.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 17, 2023, 11:40:50 am
Tylko jak to zrobić w tej sytuacji, która miała miejsce po 24 lutego? Konkretnie.

Tak, jak to zrobiono, po prostu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 17, 2023, 12:05:02 pm
Jak sprawdziłbyś osobę, która na przejściu granicznym stawia się bez dokumentów? Tak konkretnie. Na podstawie jej oświadczenia?
Dokładnie tak samo jak Kowalskiego, który zgubił dokumenty. Pyta się taką osobę o dane i sprawdza, czy coś na nią jest.

Cytuj
Na jakiej podstawie sądzisz, że "szpiedzy nie przenikają z tobołkami przez granicę"? (Rosjanie nasyłają masową agenturę, pamiętasz historię z tymi, którzy fotografowali, filmowali ruch pociągów w podkarpackim?)
W kwestii szpiegowania to trochę słabo (jak widać) z przenikaniem. O ile w ogóle te osoby w ten sposób przeniknęły (o części wiadomo, że na pewno nie). JAk na masowo nasyłaną agenturę to słabo im idzie. Wyłapaniem takich pajaców wszyscy się chwalą bez przeszkód (nie to, co osaczeniem gościa, który mógłby zostać podwójnym agentem) - no to słabo słychać.

Cytuj
Takie stwierdzenie, że "osoba wjeżdża na podstawie indywidualnego zezwolenia komendanta właściwej SG", to rzecz technicznie nie do zrobienia. Tylko przez jedno przejście, bezpośrednio po 24 lutego 2022, wjeżdżało po kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Wszyscy bez dokumentów że dajesz tę liczbę jako ilustrację?


Cytuj
Ty i Q niestety nie przyjmujecie tego do wiadomości.
Spróbuj ograniczać sądy co kto przyjmuje do wiadomości tylko do własnej osoby. To że uważam, że należało otworzyć granice dla uchodźców z Ukrainy to nie znaczy, że uważam, że wszyscy, którzy z tego skorzystali są aniołami. Nie ma róży bez kolców i nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Ja uważam, najprościej mówiąc, że z jednej strony było to postępowanie konieczne z przyczyn czysto ludzkich, a z drugiej że to była i jest polska racja stanu. I nie wyobrażam sobie, aby za tym postępowaniem szło kierowanie ludzi (konkretnie Ukraińców) do zamknięcia - bo przecież to jest podstawowa cecha obozów filtracyjnych. Dlatego pytam, kogo Twoim zdaniem miało by to dotyczyć (wszystkich, czy tylko tych bez dokumentów, bo już że matek z dziećmi odpowiedziałeś), i jak to zorganizować. Odpowiedź że UNHCR organizuje takie obozy nie jest odpowiedzią, bo ja pytam JAK a nie PRZEZ KOGO. Czyli pytam o konkrety jak to widzisz, od granicy do obozu i co dalej. Co z ludźmi w obozie, którzy nie mają dokumentów?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 17, 2023, 12:12:39 pm
Tylko jak to zrobić w tej sytuacji, która miała miejsce po 24 lutego? Konkretnie.

Tak, jak to zrobiono, po prostu.

Propaganda pisowska/propisowska wmówiła ludziom, że tak należało zrobić. Ale to nie był jedyny sposób rozwiązania problemu. 
PS.
I co ciekawe Platforma też nic innego w zasadzie nie zaproponowała.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 17, 2023, 12:37:10 pm
Jak sprawdziłbyś osobę, która na przejściu granicznym stawia się bez dokumentów? Tak konkretnie. Na podstawie jej oświadczenia?
Dokładnie tak samo jak Kowalskiego, który zgubił dokumenty. Pyta się taką osobę o dane i sprawdza, czy coś na nią jest.

Cytuj
Na jakiej podstawie sądzisz, że "szpiedzy nie przenikają z tobołkami przez granicę"? (Rosjanie nasyłają masową agenturę, pamiętasz historię z tymi, którzy fotografowali, filmowali ruch pociągów w podkarpackim?)
W kwestii szpiegowania to trochę słabo (jak widać) z przenikaniem. O ile w ogóle te osoby w ten sposób przeniknęły (o części wiadomo, że na pewno nie). JAk na masowo nasyłaną agenturę to słabo im idzie. Wyłapaniem takich pajaców wszyscy się chwalą bez przeszkód (nie to, co osaczeniem gościa, który mógłby zostać podwójnym agentem) - no to słabo słychać.

Cytuj
Takie stwierdzenie, że "osoba wjeżdża na podstawie indywidualnego zezwolenia komendanta właściwej SG", to rzecz technicznie nie do zrobienia. Tylko przez jedno przejście, bezpośrednio po 24 lutego 2022, wjeżdżało po kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Wszyscy bez dokumentów że dajesz tę liczbę jako ilustrację?


Cytuj
Ty i Q niestety nie przyjmujecie tego do wiadomości.
Spróbuj ograniczać sądy co kto przyjmuje do wiadomości tylko do własnej osoby. To że uważam, że należało otworzyć granice dla uchodźców z Ukrainy to nie znaczy, że uważam, że wszyscy, którzy z tego skorzystali są aniołami. Nie ma róży bez kolców i nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. Ja uważam, najprościej mówiąc, że z jednej strony było to postępowanie konieczne z przyczyn czysto ludzkich, a z drugiej że to była i jest polska racja stanu. I nie wyobrażam sobie, aby za tym postępowaniem szło kierowanie ludzi (konkretnie Ukraińców) do zamknięcia - bo przecież to jest podstawowa cecha obozów filtracyjnych. Dlatego pytam, kogo Twoim zdaniem miało by to dotyczyć (wszystkich, czy tylko tych bez dokumentów, bo już że matek z dziećmi odpowiedziałeś), i jak to zorganizować. Odpowiedź że UNHCR organizuje takie obozy nie jest odpowiedzią, bo ja pytam JAK a nie PRZEZ KOGO. Czyli pytam o konkrety jak to widzisz, od granicy do obozu i co dalej. Co z ludźmi w obozie, którzy nie mają dokumentów?

Widzę, że nie przyjmujesz do wiadomości, że nie ma odpowiedniej liczby ludzi w Straży Granicznej i innych służbach mundurowych. Słyszałes ile tam jest wakatów?  Nie potrafisz konkretnie odpowiedzieć jak skontrolować taką masę ludzi, przy niedostatku ludzi. To jest stwierdzenie faktu.
Twoja propozycja, że "osoba wjeżdża na podstawie indywidualnego zezwolenia komendanta właściwej SG" jest, delikatnie rzecz nazywając, naiwna.

To co zrobiono nie było jedynym sposobem załatwienia problemu. Zdajsz sobie z tego sprawę? Wiem, że nie mówiły, i nadal nie mówią, o tym polskie media.
Obozy można było zorganizować i na Zachodniej Ukrainie i w Polsce. Te na Zachodniej też pod egidą ONZ, na Ukrainie jest kilka milionów przesiedleńców wewnętrznych. (Turcja, nasz sojusznik, ma ogromne obozy dla obywateli Syrii, które stworzyła dla uchodźców po rozpoczęciu tam wojny domowej.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 17, 2023, 12:53:16 pm
Propaganda pisowska/propisowska wmówiła ludziom, że tak należało zrobić. Ale to nie był jedyny sposób rozwiązania problemu.

Zapewne, potencjalnych rozwiązań istnieje zawsze rozmaitość (od ludobójstwa po zorganizowanie modłów i zostawienie wszystkiego wyrokom Niebios). Rzecz w tym, że zastosowane było najlepszym z realnych (i od strony pragmatycznej, i etycznej, jak słusznie zauważył maziek). I panował - do dziś panuje - co do niego, jak sam przyznajesz wzmianką o PO, dość szeroki konsensus. (Co zresztą znaczy, ze trudno tu mówić tylko o roli rządzących - których propaganda skądinąd jest na tyle toporna, że nawet na sporą część elektoratu PiS nie działa - acz trzeba przyznać, że w sprawach ukraińskich potrafią się zazwyczaj zachować przyzwoicie.)

jak skontrolować taką masę ludzi

Dlaczego w ogóle mamy ich  jakoś przesadnie kontrolować? Z Niemiec czy z Czech od lat wjeżdża do nas kto chce, i świat się jakoś nie zawalił...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 17, 2023, 01:33:08 pm
Propaganda pisowska/propisowska wmówiła ludziom, że tak należało zrobić. Ale to nie był jedyny sposób rozwiązania problemu.

Zapewne, potencjalnych rozwiązań istnieje zawsze rozmaitość (od ludobójstwa po zorganizowanie modłów i zostawienie wszystkiego wyrokom Niebios). Rzecz w tym, że zastosowane było najlepszym z realnych (i od strony pragmatycznej, i etycznej, jak słusznie zauważył maziek). I panował - do dziś panuje - co do niego, jak sam przyznajesz wzmianką o PO, dość szeroki konsensus. (Co zresztą znaczy, ze trudno tu mówić tylko o roli rządzących - których propaganda skądinąd jest na tyle toporna, że nawet na sporą część elektoratu PiS nie działa - acz trzeba przyznać, że w sprawach ukraińskich potrafią się zazwyczaj zachować przyzwoicie.)

jak skontrolować taką masę ludzi

Dlaczego w ogóle mamy ich  jakoś przesadnie kontrolować? Z Niemiec czy z Czech od lat wjeżdża do nas kto chce, i świat się jakoś nie zawalił...

Czy możesz wytłumaczyć dlaczego, jako admin, robisz wobec moich opinii takie niesympatyczne, ale sugestywne wtręty?
Tym razem jest to "zapewne, potencjalnych rozwiązań istnieje zawsze rozmaitość (od ludobójstwa...".
Jeśli dobrze liczę jest to już trzeci taki przypadek.

Jak to dlaczego "mamy ich przesadnie kontrolować"? Z przyczyn bezpieczeństwa Polski i naszych sojuszników. Tam trwa wojna, jest łatwość dostępu do broni, no i ta cholerna Rosja dostała okazję itd. To mało? Przykład z Niemcami i Czechami jest zupełnie nieadekwatny, bo te dwa państwa są z z nami w strefie Schengen. I nie trwa tam wojna. Ukraina w strefie Schengen nie była i nie jest.
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 17, 2023, 02:07:49 pm
Masz rację A (w tym co do mnie).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 17, 2023, 03:22:28 pm
Czy możesz wytłumaczyć dlaczego, jako admin, robisz wobec moich opinii takie niesympatyczne, ale sugestywne wtręty?

Przyznam, iż jestem niebotyczne zdumiony, że nawet gdy zdaję sprawę z pojemności swojej wyobraźni (bo hipotetycznych możliwości rozważyć, w istocie, jestem w stanie wiele, w końcu w SF robię) widzisz w tym atak na siebie ??? . Bądź tak miły, i przyjmij w końcu do wiadomości, dla naszego obopólnego spokoju, że gdybym chciał uczynić Ci jakąkolwiek uwagę, zrobiłbym to wprost, zwracając się bezpośrednio do Ciebie (np. "dziwi mnie że popierasz ludobójcze rozwiązania"; przy czym nawet taki zwrot nie byłby w mojej ocenie personalnym atakiem, raczej zaakcentowaniem b. ostrej różnicy zdań*).

* Nawiasem: uważam rze o ile wobec siebie powinniśmy zachować się z pewną kurtuazją, o tyle naszych opinii już to nie dotyczy, niech zderzają się z hukiem (choć, prawdę mówiąc, od wyrażania opinii wolę wspólne ustalanie faktów).

Przykład z Niemcami i Czechami jest zupełnie nieadekwatny, bo te dwa państwa są z z nami w strefie Schengen.

Nie sądzę, by był nieadekwatny. Przecież potencjalny szpion może równie dobrze przybyć na Zachód na paszporcie dyplomatycznym, niekoniecznie ruskim nawet, sporo krajów Trzeciego Świata chętnie przyznaje status konsula honorowego, a potem - zmieniwszy po drodze wygląd (zgolenie brody, przefarbowanie włosów, do wyboru do koloru) i dokumenty - wjechać sobie spokojnie do nas. Ba, nawet taka trasa ma większy sens, łatwiej wwieźć broń czy potrzebną do realizacji zadań gotówkę. Tak jak i sensowniejsze jest przebieranie agenta raczej za nobliwego byznesmena, czy solidnego mieszczucha, niż za ubogiego uciekiniera.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Maja 18, 2023, 05:18:31 pm
O jenyy...
3 strony manii prześladowczej u pana na pierwszą literę alfabetu.
Przecież Pol-Ukr w praktyce to całkiem sensowny eklektyzm czy duopol kulturowy.
No i praktycznie się go kuje.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 18, 2023, 11:22:35 pm
Czy możesz wytłumaczyć dlaczego, jako admin, robisz wobec moich opinii takie niesympatyczne, ale sugestywne wtręty?

Przyznam, iż jestem niebotyczne zdumiony, że nawet gdy zdaję sprawę z pojemności swojej wyobraźni (bo hipotetycznych możliwości rozważyć, w istocie, jestem w stanie wiele, w końcu w SF robię) widzisz w tym atak na siebie ??? . Bądź tak miły, i przyjmij w końcu do wiadomości, dla naszego obopólnego spokoju, że gdybym chciał uczynić Ci jakąkolwiek uwagę, zrobiłbym to wprost, zwracając się bezpośrednio do Ciebie (np. "dziwi mnie że popierasz ludobójcze rozwiązania"; przy czym nawet taki zwrot nie byłby w mojej ocenie personalnym atakiem, raczej zaakcentowaniem b. ostrej różnicy zdań*).

* Nawiasem: uważam rze o ile wobec siebie powinniśmy zachować się z pewną kurtuazją, o tyle naszych opinii już to nie dotyczy, niech zderzają się z hukiem (choć, prawdę mówiąc, od wyrażania opinii wolę wspólne ustalanie faktów).

Przykład z Niemcami i Czechami jest zupełnie nieadekwatny, bo te dwa państwa są z z nami w strefie Schengen.

Nie sądzę, by był nieadekwatny. Przecież potencjalny szpion może równie dobrze przybyć na Zachód na paszporcie dyplomatycznym, niekoniecznie ruskim nawet, sporo krajów Trzeciego Świata chętnie przyznaje status konsula honorowego, a potem - zmieniwszy po drodze wygląd (zgolenie brody, przefarbowanie włosów, do wyboru do koloru) i dokumenty - wjechać sobie spokojnie do nas. Ba, nawet taka trasa ma większy sens, łatwiej wwieźć broń czy potrzebną do realizacji zadań gotówkę. Tak jak i sensowniejsze jest przebieranie agenta raczej za nobliwego byznesmena, czy solidnego mieszczucha, niż za ubogiego uciekiniera.


1) "myślmy w sposób zdecentralizowany, i nowoczesny".
2) „Nie ma sensu obejmować nadzorem setek tysięcy (ocierałoby się to zresztą o praktyki państwa policyjnego i paranoję)"
3) "Zapewne, potencjalnych rozwiązań istnieje zawsze rozmaitość (od ludobójstwa po..."

_ _ _

Czy czytasz kiepskie powieści szpiegowskie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 18, 2023, 11:52:50 pm
Od dawna nie czytuję nawet tych lepszych, wolę kiepską SF ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 20, 2023, 09:47:34 am
Po robocie przy sobocie...
Nie przypuszczałem, że poprzednia wklejka wzbudzi takie emocje. Nadmierne chyba. Wydawało mi się, że wątek ma charakter raczej rozrywkowy.
Tak-siak odpuszczę na razie tematy okołożydowskie, choć jest sporo ciekawych notek. Łącznie ze stanowiskiem japońskim.

Dziś hop,  trochę głębiej w czas - do przedwojnia
Początki pewnego festiwalu?
1911
(https://i.imgur.com/1rtUrK6.jpg)

Chyba jest taki konkurs - nagrody Darwina.
Ten osobnik miałby spore szanse. 1912
(https://i.imgur.com/IpU9By9.jpg)

Czas kiedy rower nie był jeszcze rowerem a...
1911
(https://i.imgur.com/SaQmj8K.jpg)

I jednak kawałek późnej - lata 30-ste
Ale to przez skojarzenie współczesne.
Od tego
https://dorzeczy.pl/swiat/440409/tworcy-rakiet-kindzal-aresztowani-w-rosji-czystki.html (https://dorzeczy.pl/swiat/440409/tworcy-rakiet-kindzal-aresztowani-w-rosji-czystki.html)
Jednak tam czas wciąż upływa wedle norm eleackich.
Panta stoi!   ;)
1935
(https://i.imgur.com/s8z9r4p.jpg)


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Maja 22, 2023, 09:02:19 am
To jest logiczne, z tą śmiercią dla przykładu. Popsuł 3 radzieckie samoloty a sam się cwaniak wywinął. W tego szczupaka to ani chwili nie wierzę.


PS a tak z nawiasa, bo chyba tu najbardziej pasuje. Europe czeka zalew syntetycznych opiatów, m.in. fentanylu, który jest 50x silniejszy w działaniu niż hera (!). Na razie dotknęło to USA - fentanyl jest tam główną przyczyną zgonów w przedziale wieku 18-45 lat. Kto za to odpowiada? Talibowie z Afganistanu. Dlaczego? Bo radykalnie zakazali uprawy maku. Teraz będzie się uprawiać szafran. Pojawiła się więc dziura w łańcuchu dostaw opiatów, którą zapycha się syntetykami. Czyli tak źle, i tak niedobrze. USA wydały morze kasy a nawet wywołały częściowo z tego powodu wojnę, aby tylko zniszczyć produkcję opium. Talibowie załatwili to od ręki (a konkretnie od ostatniego zbioru, zasianego jeszcze przed przejęciem przez nich władzy, bo ten można było jeszcze zebrać - od przejęcia przez nich władzy sianie maku karane jest na gardle). I to się okazało najskuteczniejszym być może ciosem wymierzonym przez radykałów światowemu mocarstwu. Czyli jak zwykle - nie módl się, bo możesz zostać wysłuchany...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: A w Maja 23, 2023, 02:46:49 pm
O jenyy...
3 strony manii prześladowczej u pana na pierwszą literę alfabetu.
Przecież Pol-Ukr w praktyce to całkiem sensowny eklektyzm czy duopol kulturowy.
No i praktycznie się go kuje.

Jesteś bezczelny.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Maja 23, 2023, 03:39:28 pm
Powiem tyle że bezpośredni.
Społecznie i obyczajowo to wzajemność obywateli Rzeczypospolitej Polski wobec i nawzajem Ukrainy wraz z wydzielonymi: Krymem, Sewastopolem i Kijowem jest znaczniejsza niż wynika z umów stowarzyszeniowych z UE i z litery prawa.
Czyli między obywatelami   dzieje się więcej niż to w prawie unormowano.
Prawo reguluje tylko część relacji.
Mogłeś przeoczyć że obowiązuje układ stowarzyszeniowy Ukraina UE.
https://eur-lex.europa.eu/PL/legal-content/summary/association-agreement-with-ukraine.html

Po prostu, owszem- czujność na froncie obowiązuje, byle bez przesady. Czuwaj i spocznij!
(Chyba że akurat piszesz będąc na służbie)
Ja jestem (jeszcze) rezerwistą i cywilem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 23, 2023, 11:11:03 pm
Początki pewnego festiwalu?
Tja...rok 2023:

Właśnie się dowiedziałam, że lud zbiera się w Parczewie na modlitwy, bo na drzewie dojrzał wizerunek samego Chrystusa...innego zdania jest ks. Jacek Świątek - rzecznik diecezji - on widzi kogoś innego:

Modlącym się nie przeszkadzają słowa rzecznika kurii siedleckiej, który jasno stwierdził, że o żadnym cudzie nie może być mowy. - Ponieważ wydarzenie w Parczewie nie ma znamion nadprzyrodzoności, nie będą podejmowane żadne działania ze strony władz diecezjalnych - mówił w środę "Wyborczej" ks. Jacek Świątek, rzecznik diecezji.
Dodawał, że w historii objawień od 40. roku po Chrystusie do obecnych czasów nigdy nie było objawień na drzewach, szybach czy ścianach. Wizerunek widoczny na drzewie porównał do Conchity Wurst, zwyciężczyni Eurowizji z 2014 r.

W każdem sprzedano liść z TEGO drzewa...za 720zł...i tu w punkt - pieniądze trafiły do Lubelskiego Stowarzyszenia Naukowego na rzecz Rozwoju Psychiatrii.

https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,29789044,cud-w-parcewie-lisc-ze-swietego-drzewa-sprzedany-pieniadze.html (https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,29789044,cud-w-parcewie-lisc-ze-swietego-drzewa-sprzedany-pieniadze.html)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 23, 2023, 11:34:56 pm
Faktycznie cud!
Konfucjusz jako żyw  ;)
(https://i.imgur.com/5zAXvLa.jpg)
Ile dają za włos z brody? Bo akurat, przypadkiem kilka mam  :D
Z TEGO drzewa, wiadomo...kto się na nie wspinał...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Maja 24, 2023, 12:14:07 am
 :D
 Kto by się nie wspinał...jednak signum tęporis (żeby być w temacie), że lud widzi Jezusa, a ksiądz Conchitę...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Maja 24, 2023, 01:56:45 am
lud zbiera się w Parczewie na modlitwy

I zaraz się przypomina...
https://kiepscy.fandom.com/wiki/Wiara_czyni_cuda

jednak signum tęporis (żeby być w temacie), że lud widzi Jezusa, a ksiądz Conchitę...

 ;D
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Maja 24, 2023, 02:32:07 am
https://www.youtube.com/live/hGImjge3gkY?feature=share
O niedobrych tœórcach na Jutupce, którzy lżą i nie szukają dobrych stron Rings of Pała.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Maja 27, 2023, 10:29:34 am
Po robocie, przy sobocie...
Czas na porcję wiadomości..aktualnych inaczej  ;)

Neverendingstory...
Dla jasności, to rok 1920-sty.
(https://i.imgur.com/1bhtdES.jpg)

Wieści z ojczyzny ludzkości szczęśliwej, gdzie poranną porcją oliwy...
codziennie smaruje się lepszą przyszłość, ale na razie te wióry,
co tkwią drzazgą i hamują nieuchronne
(https://i.imgur.com/DYSVwbU.jpg)

Na koniec coś z cyklu:  kobiety-kobietom (mulier mulieri ...est).
Jak poprzednia wklejka, z roku 1921.
(https://i.imgur.com/Gdprepi.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Maja 27, 2023, 10:54:11 pm
Lapidarium zniszczone
https://twitter.com/MarcinHenka/status/1662407221400010752
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Czerwca 03, 2023, 10:10:24 am
Przy sobocie a w robocie, to nie będę się nawzbytnio wysilał...
O stratach, odzyskach i cudach bioinżynierii  ;)

Zgubiono-znaleziono!  Rzeczy ważne i ważniejsze (1910, 1902)
(https://i.imgur.com/gfydmF5.jpg)
(https://i.imgur.com/BRA2Sio.jpg)

Gdy nadmiar obowiązków przerasta... (1902)
(https://i.imgur.com/AL7BLLu.jpg)

Kiedyś to była ta wiara w postęp, choćby pełzający (1949)
(https://i.imgur.com/YscAKo1.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 10, 2023, 04:33:05 pm
Wstydźcie się:
https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-mala-syrenka

Rozśpiewana melodiami z dawnej animacji wyczekiwana „Mała syrenka” udała się jako musical, czego nie można powiedzieć o treści. Disney nie traktuje widzów poważnie. Jak to możliwe, że kolor skóry bohaterów nie niesie za sobą żadnych konsekwencji?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 10, 2023, 05:43:47 pm
W kluczowej kwestii recenzentka ma rację - bez twórczej odwagi i dobrego przemyślenia tego, co się robi, nikogo się, przynajmniej na dłuższą metę, nie zadowoli. Dlatego franczyzowe odcinanie kuponów od dawnej, odziedziczonej czy kupionej przez management holiłudzkich koncernów, wielkości (chociaż nie tak wielkiej, bo w skali pop) skazane jest zasadniczo na klęskę (tj. może sprawdzić się tam, gdzie nowe świeci blaskiem - choćby muzycznym, jak w w/w przypadku - odbitym od oryginału - choć to nic nie wnosi, bo rzeczony oryginał już istnieje, albo tam, gdzie - zupełnym przypadkiem - zatrudniono akurat kogoś zdolnego i skłonnego powalczyć o swoje pomysły - o ile pomysły te w dodatku przekonają do siebie - z natury zachowawczą w takich razach - widownię, ew. kiedy najętych chałturników jakimś cudem muza porwie w górę za uszy, czy raczej - metodą prób i błędów - wystukają, jak wiadome małpy, coś wartościowego, ale wpadek będzie więcej, niż powodów do zadowolenia). Gdzie kluczowe jest to, że zdolny autor sam sobie produkuje grupę miłośników, choć często - tworząc - myśli bardziej o sobie, swojej wizji, niż o widowni. Kuponovka, natomiast, stoi w rozkroku - i istniejący fandom ma zadowolić, i jak najwięcej nowych przyciągnąć, i łaskawość krytyków zyskać (z dwu ostatnich powodów najlepiej by się we wszystkie modne trendy naraz wpisała), a jak coś jest do wszystkiego, to wiadomo do czego faktycznie jest... Ponadto świadomość, że zawsze jakaś grupa nieszczęsnych zagorzałych, albo spragnionych niewymagającej rozrywki, i tak toto obejrzy rozleniwia...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 11, 2023, 12:39:40 am
A tu materiał audiowizualny, który zwrócił moją uwagę na nieniejszą recenzję:
https://youtu.be/SHrvo1ePfHo

Mam konkretny przykład. Otóż przed oczy me trafiła recenzja Małej Syrenki autorstwa Adriany Prodeus [1]. Formułuje ona w niej następujące kryteria oceny filmów:
Dobry film ma kreować „girls power”, ma oddawać pole czarnej kulturze. Na kształt filmu mają mieć wpływ kobiety i czarne osoby. Historia wyzysku ma być i pokazanie smutnej rzeczywistości a nie pięknej różnorodności, która jest opowiadaniem. Tj multikulti jest, Nowy York taki, gdzie różni ludzie se żyją harmonijnie i to jest niesłuszne. Jakoś inaczej ma być, o czym jeszcze napiszę.
II
Użyłem kiedyś takiej głębokiej metafory: wyobraźcie sobie że ktoś ma takie kryterium oceny filmów, że dobry film to taki którego akcja toczy się w Kłobucku. A jak nie ma o Kłobucku w filmie to jest on słaby. Może taka osoba tworzyć recenzje, ale dla innych będą one bezwartościowe bo mamy normalne kryteria oceny: akcja, gra aktorów, dźwięk, obraz, praca kamery, takie tam. I podobnie jest tutaj: o aspektach filmowych nie dowiemy się niczego. No prawie niczego, bo o piosenkach jest, że ładne.
W każdym razie istota rzeczy jest taka, że tak naprawdę to publiczność nie tyle jest przeciw, co ma gdzieś te jej kryteria. Fajny film ludzie chcą oglądać, a kryteria nie zmieniły się na przestrzeni lat zbytnio. Trochę sztuka filmowa wyewoluowała ale nie aż tak bardzo. Istota recenzująca Adriana reprezentuje poziom socrealu i krytyków oceniających w owych czasach kulturę z pozycji marksistowskich. Czyli za Stalina, Bieruta, Gomułki. Jest pełna analogia i nam, mającym takie doświadczenia powinno być łatwo rozczytać podbudowę ideową podobnej twórczości felietonistycznej z jej dogmatami, jak walka z patriarchalizmem, którego elementem jest kapitalizm. Białe heteroseksualne mężczyzny jako kolejne wcielenie kułactwa i innych sił reakcji. Skończyć musi się też podobnie: exterminacją publiki lekceważącej zdobycze kolejnego etapu rewolucji.
III
Dlaczego Disnej przerabia stare animacje? Owszem, nie traci na nowych adaptacjach aktorskich. Chyba. Ale chodzi o zeszmacenie ich, podobnie jak poszło z Gwiezdnymi Wojnami, Władcą Pierścieni,   Willowem, etc. "Zło nie jest w stanie stworzyć niczego nowego, może jedynie zniekształcać i niszczyć to, co zostało wymyślone lub stworzone siłami dobra."
Tymczasem nie dowiemy się o kulturowym źródle inkryminowanej baśni o syrence. Że do obiegu wprowadził tą opowieść w wersji tragicznej Hans Christian Andersen. Duńczyk. Że należy ona do sfery kulturalnej jakiej? Że mamy tu zawłaszczenie kulturowe.
Istota recenzująca Adriana stara się tu bowiem podnieść swą pozycję społeczną poprzez aspirowanie do    społeczeństwa anglosaskiego, że jak niby się poczuwa do odpowiedzialności za wywożenie niewolników do Ameryki to staje się jedną z wywożących. Przynależy do tej grupy. No nie. Dla nich dalej jest istotą pośrednią.
Te chore aspiracje sprawiają, że nie podnosi ona (Adriana) naszych dramatów, nieszczęść, wyzysku. Kopiuje ona bezmyślnie anglosaski dyskurs (zawłaszcza!!!) bo tam chce przynależeć. Tymczasem my nie jesteśmy społeczeństwem postprotestanckim, postpurytańskim i ogólnie porąbanym. Dlatego jesteśmy dyskryminowani i jak komuś dziadka zabili komuniści, albo w kazamacie ubeckiej zginął to wzrusza ramionami na tamte problemy.
IV
Jak widać rewolucja weszła na kolejny etap [2], tymczasem Disnej se myślał że tu pozmienia kolory, ty wstawi toksyczną żeńskość i będzie doił kasiorę. Obecnie wciska ciemnotę akcjonariuszom, że to dla pieniędzy robi. Ale dzieła z następnego etapu zrobiłyby klapę nieuchronną i nie dało by się już kitu wciskać. Adriana i jej towarzysze seansowi frekwencji nie zrobią. Była ostatnio spora dyskusja na ten temat, gdzie ten i ów twierdził, że dla pieniędzy wytwórnie idą w wokizm, ale przecież to co chwilę robi klapę.

Przypisy:
1 - https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-mala-syrenka [3]
2 - Towarzysz Lenin objawił prawdę taką, że rewolucja składa się z etapów. Każdy etap ma swoje prawdy, cele, środki, metody. Po przejściu do następnego etapu prawda poprzedniego staje się kłamstwem itd.
[3] – zwrócił uwagę mą Drwal Rebajło
https://youtu.be/SHrvo1ePfHo
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Czerwca 11, 2023, 08:43:27 am
Użyłem kiedyś takiej głębokiej metafory: wyobraźcie sobie że ktoś ma takie kryterium oceny filmów, że dobry film to taki którego akcja toczy się w Kłobucku.
A sądzisz, że Ty masz inne, poza tym, że (może, nie wiem) nie Kłobuck? A może uważasz, że masz obiektywne? W każdym razie bardziejsze?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 11, 2023, 10:27:26 pm
Mnie się fajne filmy podobają a niefajne nie. Zgodnie z zasadami wyrazonymi przez tą mendę Plinketta:
Tu przed wszystkim
https://youtu.be/i9-vP7kJheI

ale i tu

https://youtu.be/f83D18xL7VE :

Wg wzoru:
1. Postacie.
2. Opowieść (historia).
3. Odczucia (emocje)   
   
Np. ten mi się podoba:
https://www.cda.pl/video/1261904467
   
   

   
   
   
   
   
   
   
   
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 11, 2023, 11:16:57 pm
Spot sprzedał się Holiłudowi ;):

https://www.usatoday.com/videos/entertainment/2023/06/06/dancing-robot-dog-spot-showcases-moves-transformers-premiere/12048852002/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 12, 2023, 04:12:55 pm
Skupmy się jednak na fragmencie:
Cytuj
Owszem, Ariel wygrywa i wolność, i księcia, i głos, i przygodę, na którą wreszcie ruszają oboje. Po drodze jednak dowiaduje się, że bycie białym mężczyzną to dokładnie to samo, co bycie nią – czarną dziewczyną, która traci syreni ogon i uczy się chodzić, by zostać księżniczką.
Czyli bycie białym mężczyzną to nie dokładnie to samo, co bycie czarną dziewczyną? Czy ma ona zrozumieć, że jest jednak gorsza? Czy to nie rasizm, seksizm i wszelaka inna dyskryminacja w wykonaniu owej Adriany?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 12, 2023, 06:13:59 pm
Oboje macie rację, ale cząstkową. Ty - broniąc uniwersalności ludzkich doświadczeń, i sugerując, że dobrze by było pewne różnice schować do lamusa. Ona - przypominając, że choć - teoretycznie - rozmaicie być mogło (i, niestety, jeszcze być może), w praktyce odmienne dziedzictwo różne grupy (czy jednostki) na plecach noszą. (Zgadzam się zresztą, że zbytnie brnięcie w identity to też forma zubożenia obrazu i stereotypizacji*, swego rodzaju rasizm antyrasistowski. Ale ślepota na to, jak przebiegała historia - również nie jest rozwiązaniem, co zresztą sam w sumie zauważyłeś, zwracając wcześniej uwagę na krzywdy, tyle, że polskie.) A przy tym żadne z Was nie wydaje się być zadowolone z tej "Syrenki..." (choć nie wiem, czy nie wytaczacie zbyt ciężkich dział, bo mowa o bajce dla dzieci, już dawno oskrobanej z andersenowskiego tragizmu - do którego ta identity nawet by pasowała - i przerobionej na kino rozrywkowe).

* Nawiasem: nie jest to wynalazek lewicowy, choć dziś z pewnymi odłamami lewej strony się kojarzy, przypomnijmy sobie np. jak bardzo pochodzenie określa bohaterów Tolkiena.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 13, 2023, 01:55:30 am
Ała:
https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-gwiezdne-wojny

2. Ja mam rację a nie ona bo identyfikuję się z Zulusem Czaką.
3: Tu zaś ciekawa interpretacja Blade Runnera 2049 w duchu wokizmu:

dzieło przedstawia historię gościa, który "budzi się" (ale nie tak jak chcą woke'i) i stopniowo odkrywa siebie i swoje powołanie, uwalnia się od zawodowej i emocjonalnej władzy kobiet (!), odrzuca rolę, jaką wyznaczył mu feministyczny ruch rewolucyjny (!!), na koniec fizycznie pokonuje głównego przeciwnika, którym jest... silna kobieta (!!!), a wszystko to aby bezinteresownie pomóc innemu facetowi odzyskać dziecko (!!!!). Bardziej niepoprawnie politycznie chyba już się nie da, choć krytycy w ogóle tego nie dostrzegli
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 13, 2023, 02:40:51 am
identyfikuję się z Zulusem Czaką.

A propos... Zapowiedziano grę "Avatar: Frontiers of Pandora":



identity i woke aż się stamtąd wylewa, a ma szansę być z tego dobra gra? Na moje oko - tak...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 13, 2023, 10:08:17 pm
Jeśli chodzi o Syrenkę to nie wypowiadam się o wartości tego badziewia, bo nie widziałem.
https://youtu.be/3NGsNrdJcMM
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 15, 2023, 02:05:20 am
Oboje macie rację, ale cząstkową. Ty - broniąc uniwersalności ludzkich doświadczeń, i sugerując, że dobrze by było pewne różnice schować do lamusa. Ona - przypominając, że choć - teoretycznie - rozmaicie być mogło (i, niestety, jeszcze być może), w praktyce odmienne dziedzictwo różne grupy (czy jednostki) na plecach noszą. (Zgadzam się zresztą, że zbytnie brnięcie w identity to też forma zubożenia obrazu i stereotypizacji*, swego rodzaju rasizm antyrasistowski. Ale ślepota na to, jak przebiegała historia - również nie jest rozwiązaniem, co zresztą sam w sumie zauważyłeś, zwracając wcześniej uwagę na krzywdy, tyle, że polskie.) /.../
To był środek wyrazu artystycznego a nie zwracanie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Czerwca 18, 2023, 06:57:50 pm
Wybitny Lupa uwierzył, że jest tak wybitny że może przenieść swoje metody na Zachód:
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114628,29876442,kolejne-szczegoly-miedzynarodowego-skandalu-z-krystianem-lupa.html
Wyleciał z hukiem za łamanie prawa pracy itp. Trochę mu szajba odbiła jednak i sodówa uderzyła, bo se zaczął wyobrażać że to co przejdzie u nas, przejdzie i tam.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 01, 2023, 11:38:08 am
Przy sobocie, po robocie...

Dziś o niedocenionych wynalazcach. Np. Panu Jachno ze Lwowa - wytwórcy komórki... (1900)
(https://i.imgur.com/HQH1wIk.jpg)

Prof. Rosingu  z Petersburga -prekursorze kamer i podglądactwa wszelakiego (1910)
(https://i.imgur.com/1cqRxzW.jpg)

Tiaa...kiedyś to się żyło (1898)
(https://i.imgur.com/AaNmced.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 08, 2023, 12:06:22 pm
Po robocie, przy sobocie...
Dziś kilka cudownych rozwiązań likwidujących problemy trapiące luckość.
Na początek rozwiążmy problem mieszkaniowy, żadne tam bezpieczne kredyty dla młodych.
Niech starzy zadbają i wszystko samo się ułoży...tzn.  zbuduje;
(https://i.imgur.com/k0SyEou.jpg)
Mogę podać konto do tego banku  8)

A teraz niesłychane odkrycie - wiatr w służbie człowieka, jest zielono jak cholera.
Zwraca też uwagę ekologiczne i przyjazne dla planety zadaszenie
(https://i.imgur.com/EKu5lEX.jpg)

W końcu coś bardziej nowatorskiego, bo wiatr to każdy głupi chwyta i mocno trzyma.
Słonce zagonić, i bez kosztownych w utylizacji paneli - to jest dopiero wyzwanie.
Trzeba dodać trochę wody, patyków i eee... bez lusterek jednak się nie da  >:(
(https://i.imgur.com/4TZtGGl.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Lipca 15, 2023, 03:21:15 pm
Przy szabacie, po herbacie...

Dziś włączam się w kampanię wyborczą, pozazdrościłem? A może tylko rocznica bitwy pod Grunwaldem i dzikie tłumy, które tabunami walą przez moją wioskę, by zobaczyć kolejne, podobno jubileuszowe już, zainscenizowane zwycięstwo.
A kogo tam Panie Szanowny nie ma...
(https://www.infoilawa.pl/img/galerie/_274854_3.jpg)

(https://www.infoilawa.pl/img/galerie/_274879_3.jpg)

(https://www.infoilawa.pl/img/galerie/_274917_3.jpg)

Po lipcowych  hamerykańcach, franco-usach, dziś bawią się Polacy.
Więc tak sobie patrzę,
  patrzę i widzę
     widzę i patrzę
           i zaś widzę... teatr
                                    ...mój widzę ogromny,
                                                            wielkie powietrzne przestrzenie,
                                                                                    ludzie je pełnią i cienie,
                                                                                                ja jestem grze ich przytomny.

No i  plakat taki jeden widzę, echa tych cieni...cieńcienie

(https://i.imgur.com/8RWc9Lw.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 15, 2023, 04:43:41 pm
No i  plakat taki jeden widzę, echa tych cieni...cieńcienie

Ci to dopiero musieli rozbawić Boga, cytując żydowskie powiedzenie szerzej znane w allenowej trawestacji.
https://medium.com/publishous/does-god-have-a-sense-of-humor-6b7e9ee7a5ae
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Lipca 29, 2023, 03:00:10 am
Dyskryminacja kobiet:
https://youtu.be/wTmbsTaR2bY
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Lipca 29, 2023, 04:09:23 pm
Że niby...?
https://www.youtube.com/watch?v=fBTZCuorPsQ (https://www.youtube.com/watch?v=fBTZCuorPsQ)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 05, 2023, 11:41:21 am
Z sobotą, przed robotą...

Dziś trafiło się sporo ludzkich fizyczności z lat minionych a także jedno mamidło.
Czyli z dziejów postępu (na różne sposoby ten postęp)
Ale zacznijmy od fizyczności...postęp w formach konsumpcji jest ewidentny
(https://i.imgur.com/mk5pwOv.jpg)

Ta zaś forma pozyskiwania środków nań, chyba w zaniku?
(https://i.imgur.com/tVt9rJI.jpg)

Inna sprawa, że nie trzeba bandytów. Dyktatura urody też zbiera swoje żniwo.
Tu akurat postęp w formach, nie idei samej.
(https://i.imgur.com/dWqQJ0R.jpg)

I na koniec - moje ulubione: wieści ze świata.
(https://i.imgur.com/IM6Q5rR.jpg)

Jakby ktoś nie dowierzał, można zobaczyć na własne oczy.
(https://i.imgur.com/cMYX9Pd.jpg)
Tu chyba dokonał się postęp największy.
Mamy całe himalaje takich szczytów. W 3 D.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 05, 2023, 08:39:11 pm
Taaa... zasady bon ton robią wrażenie, nie ma co.
A co za poetycki język! Co za metafory i porównania! :D
Co prawda, przestrzeganie niektórych reguł wydaje się z dzisiejszej perspektywy nieco uciążliwe.
Co to ma być? Ładna historia! Już nie wolno smarować chleba masłem - palcyma? ;D


Odnośnie góry: oto nieco kulawe tłumaczenie artykułu z francuskojęzycznej wikipedii:
https://pl.frwiki.wiki/wiki/Mont_Hercules (https://pl.frwiki.wiki/wiki/Mont_Hercules)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 05, 2023, 08:54:34 pm
Cytuj
A co za poetycki język! Co za metafory i porównania! :D
Kiedyś dbano o takie drobnostki.
Ale alee, chcesz więcej pierwszorzędnej frazy i odrobinę polityki  ;D z lat słusznie minionych- zerknij w linkę.
Właściwie to każdy Polak powinien obejrzeć.
https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417 (https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Sierpnia 06, 2023, 12:33:22 am
Teraz to nawet wyprawa na K2 nie imponuje bo to na filmie można obejrzeć.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Sierpnia 06, 2023, 12:45:39 am
Właściwie to każdy Polak powinien obejrzeć.
https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417 (https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417)
Polonez (1991)
Autor: Jerzy S. Sito
Reżyseria: Jerzy Sztwiernia
Realizacja telewizyjna: Marek Bik
Scenografia: Dorota Roqueplo
Muzyka: Adam Sławiński
Obsada:
Teresa Budzisz-Krzyżanowska (Katarzyna I),
Janusz Michałowski (Sievers),
Janusz R. Nowicki (Stanisław August Poniatowski),
Krzysztof Wakuliński (Zubow),
Bronisław Pawlik (Bezborodko),
Marek Bargiełowski (Rzewuski),
Marian Kociniak (Igelstrom),
Jerzy Zelnik (Biskup Kossakowski),
Marcin Troński (Szymon Kossakowski), Maciej Robakiewicz (Kościuszko)
Czas trwania: 105 min.
Premiera: 1991.04.22

Czy ja to oglądałem? Jeżeli tak to tylko jeden raz, wtedy. Może warto ponownie?

Sądząc po pełniejszej obsadzie aktorskiej:


...
Danuta Kowalska-Anna Nikiticzna Naryszkin, ochmistrzyni dworu
...
Jan Nowicki-Stanisław August Poniatowski, król Polski
...
Barbara Burska-Elżbieta z Poniatowskich Branicka / Księżna Radziwiłłowa
Elżbieta Kamińska-hrabina Ogińska
Joanna Ładyńska-Elżbieta z Szydłowskich Grabowska
Wojciech Alaborski-Stanisław Szczęsny Potocki, marszałek Konfederacji Jeneralnej
Artur Barciś-Krasnodębski, poseł Ziemi Litewskiej
Jerzy Bończak-Michał Jerzy Mniszech, marszałek wielki koronny
Stanisław Brudny-Adam Podhorski, szambelan
Janusz Bukowski-Franciszek Ksawery Branicki, hetman wielki koronny
Leon Charewicz-Borysewicz, właściciel zajazdu
Wojciech Duriasz-Józef Ankwicz, marszałek Rady Nieustającej
Krzysztof Kalczyński-Szymon Szydłowski, poseł Ziemi Ciechanowskiej
Jerzy Karaszkiewicz-Antoni Fryze, sekretarz gabinetowy króla
Piotr Kozłowski-Altesti, sekretarz Zubowa
Gustaw Lutkiewicz-Stanisław Kostka Bieliński, marszałek sejmu
Lech Łotocki-Dyonizy Mikorski, poseł Ziemi Wyszogrodzkiej
Henryk Łapiński-oficer
Cezary Morawski-Michał Walewski, marszałek Konfederacji Jeneralnej
Ryszard Nawrocki
Janusz R. Nowicki-Piotr Ożarowski, szef Gwardii Pieszej Konnej
Paweł Nowisz-Józef Zabiełło, wicemarszałek Konfederacji Litewskiej
Andrzej Piszczatowski-Antoni Pułaski, marszałek Konfederacji Jeneralnej
Jacek Sobieszczański
Grzegorz Warchoł-Goltz, ambasador pruski
Józef Para-książę Aleksander Michał Sapieha, marszałek Konfederacji Litewskiej; nie występuje w napisach
Karol Strasburger-Michał Kleofas Ogiński, podskarbi litewski; nie występuje w napisach
Krzysztof Stroiński-Arkadij Markow, członek Kolegium Interesu Zagranicznego

https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=521683
to jednak umknął mi ten teatr.

Ktoś go oglądał?
Jak można nie zauważyć, że ci aktorzy mają inny wygląd i grają inne role?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Sierpnia 06, 2023, 12:47:57 am
No i  plakat taki jeden widzę, echa tych cieni...cieńcienie

Ci to dopiero musieli rozbawić Boga, cytując żydowskie powiedzenie szerzej znane w allenowej trawestacji.
https://medium.com/publishous/does-god-have-a-sense-of-humor-6b7e9ee7a5ae
Allen Konigsberg to przeszedł samego siebie w "Śpiochu"
Szkoda że więcej nie wszedł w gatunek SF.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 06, 2023, 01:19:06 am
Cytuj
Ktoś go oglądał?
No przecież bym nie linkował zachęcając, gdybym nie oglądał.

Cytuj
Jak można nie zauważyć, że ci aktorzy mają inny wygląd i grają inne role?
Ta telewizyjna wersja jest różna od oryginału. Nie dam nawet głowy, czy nie przycięta?
O pierwszej wersji tego spektaklu takie wspomnienie:

Właśnie otrzymałem list od mego przyjaciela Jerzego Sito, autora sztuki „Polonez” o drugim rozbiorze Polski i sejmie grodzieńskim...
- Znam Poloneza, panie Jarosławie. Byłem na Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu. Grało go Ateneum z Warszawy, prawda?!
-Tak.
- To był chyba czerwiec 1981. Akurat zmarł kardynał Wyszyński i Festiwal skrócono z powodu żałoby narodowej. Byłem na Polonezie. Wielki spektakl.
Aleksandra Śląska - boska caryca Katarzyna, Jan Świderski - hrabia Rzewuski (mam go w oczach z tą buławą i sarmacko podgolonym czubem, zresztą daleki nasz krewny - mówię o hetmanie, nie aktorze Janie), wreszcie Czesław Wołłejko jako król Stanisław Augustgreat! Lepszy niż Chopin. Bo dotąd głównie z Chopinem się kojarzył. Po filmie. Ten Polonez mnie wzruszył. Zwłaszcza ostatnia scena. Rozbiór Polski w Grodnie dokonany, a towarzystwo z ruskim ambasadorem na czele tańczy sobie poloneza. Po trupie kraju, cholera.
- To fakt historyczny, panie Piotrze. Sito tego nie wymyślił. Ogiński naprawdę skomponował tego poloneza nazwanego Pożegnanie Ojczyzny. Jego premierą był bardziej przejęty niż rozbiorem Polski.
- Publiczność to w mig złapała - ciągnął dalej. - Sytuacja była podobna. Ruscy na granicy i nikt nie był pewien, czy jutro nie wkroczą. Manewry, bratnia pomoc. Sybir nie tak odległy. I kolejny rozbiór...
- Doktryna Breżniewa go mocno uaktualniła. To pewne - wtrąciłem.
- Otóż to - podchwycił z zapałem. - Byłem wtedy przewodniczącym Komitetu „Solidarności” pracowników prasy...
- A ja członkiem jury tego Festiwalu - dodałem.
- Naprawdę? To pamięta pan tę owację?! Wszyscy wstali z miejsc i tylko: - łupłup-łup! Skandowane brawa. Manifestacja narodowa.
Dziadek Leon był ze mną na sali Teatru Polskiego i twierdził, że ostatnia scena przypomina mu ten bal sylwestrowy w pałacyku na Kopernika w 1939 roku.
Był cały poruszony. Wciąż powtarzał: - Taż, że oni tego „Puloneza” puścili temu Sitie?
- Po pięciu latach upartych walk - wyjaśniłem mu. - To Klub Dramatopisarzy przy ZLP wymusił zgodę na ten tekst na cenzurze.


A propos aktualności lwowskich spraw, to właśnie Jurek Sito zacytował mi w tym liście piękną rzecz. Otóż nasz ambasador w Rosji, zniecierpliwiony ponagleniami króla Stasia, nie mogącego się doczekać zatwierdzenia przez carycę Katarzynę swoich ważnych nominacji na Litwie, donosił mu: „Najjaśniejsza Pani w Petersburgu podjęła tajny zamysł niedopuszczania na urzędy w Polszcze ludzi mądrych i prawych celem zabezpieczenia swoich interesów na Zachodzie”. A Jurek to skomentował: „Może być mądry, byle szubrawiec, i prawy, byle dureń...”
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 06, 2023, 02:08:45 am
Właściwie to każdy Polak powinien obejrzeć.
https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417 (https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417)

Dzięki za przypomnienie.

Allen Konigsberg to przeszedł samego siebie w "Śpiochu"

Prawda, jedna liga z "Przekładańcem", można rzec.

Szkoda że więcej nie wszedł w gatunek SF.

A, to zależy. "Zeliga" też - od biedy - można odbierać jako między innymi SF.

„Najjaśniejsza Pani w Petersburgu podjęła tajny zamysł niedopuszczania na urzędy w Polszcze ludzi mądrych i prawych celem zabezpieczenia swoich interesów na Zachodzie”. A Jurek to skomentował: „Może być mądry, byle szubrawiec, i prawy, byle dureń...”

Najjaśniejszą Panią dawno dyabli wzięli, a klucz nominacyjny pozostał. Teraz to już chyba siłą bezwładu. Jak ten szyldwach:
https://bazhum.muzhp.pl/media//files/Palestra/Palestra-r2002-t46-n3_4(531_532)/Palestra-r2002-t46-n3_4(531_532)-s167-168/Palestra-r2002-t46-n3_4(531_532)-s167-168.pdf
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Sierpnia 06, 2023, 02:37:36 am
Zelig - jako SF?
Możliwe bo to film jakby o kameleonie a trochę para-dokument.
Dla mnie generalnie to fabuła pokazująca możliwości montażu i efektów specjalnych.
Skoro Zelig byłby SF, to Purpurowa róża z Kairu też.
Jest kategoria na podobne filmy:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Mockument
Natomiast Śpioch to czysta nauka.
Bezpieka działa według rozkazów:

Nie umieją pływać:

Scenki z użyciem warzyw GMO nie umiem znaleźć, ale po prostu najlepiej całość obejrzeć.

Odnośnie wspomnienia:
Ten Polonez mnie wzruszył. Zwłaszcza ostatnia scena. Rozbiór Polski w Grodnie dokonany, a towarzystwo z ruskim ambasadorem na czele tańczy sobie poloneza. Po trupie kraju, cholera.
- To fakt historyczny, panie Piotrze. Sito tego nie wymyślił. Ogiński naprawdę skomponował tego poloneza nazwanego Pożegnanie Ojczyzny. Jego premierą był bardziej przejęty niż rozbiorem Polski.

Tak dalej jest.

Nie o kształceniu, ćwiczeniu  i doborze kadr (liderów) myśli się tylko o tym komu się podlizać.
Oczywiście - z tzw. rozbrajającą słowiańską "szczerością".

Jedna grupa szuka wybawców w kadrach UE a druga za oceanem. (Twórców mając za nic). Nie ma bezdyskusyjnych autorytetów. Może ewentualnie jeszcze - Krzysztof Zanussi, Maciej Wojtyszko, Olgierd Łukaszewicz.
(?)
Chyba nie szuka się obecnie idoli, guru, mistrzów?
No bo słynni (międzynarodowo)- Tomasz Kot, Krzysztof Majchrzak, Andrzej Seweryn, Katarzyna Smutniak, Joanna Kulig, Jerzy Skolimowski, Marcin Dorociński, Michalina szańska, Jerzy Stuhr raczej rzadko opuszczają środowisko i działają na wyobraźnię społecznie i pozazawodowo?
https://papaya.rocks/pl/opinions/9-polskich-aktorek-i-aktorow-ktorzy-osiagneli-miedzynarodowy
W takim sensie żeby czekać na wskazówki lub inspiracje od nich.
Chyba to Tymiński mocno wstrząsnął wyobraźnią tak skutecznie że ludziom odechciało się szukać idei, duchowości...(lub innych farmazonów).
Józef Kossecki i Roman Samsel byli raczej pragmatykami i tak też oceniam inteligenta technicznego Stana Tymińskiego.
Ale jego wpływ na kulturę (zwłaszcza polityczną) jest dość trwały.
Przypominam że latem 1990 roku wzleciał jako wyraziciel woli ludu wygrywający z ówcześnie rządzącym (?) premierem (Prezesem Rady Ministrów).
Był to pokaz jak łaska ludu na pstrym koniu jeździ.
|
Wracam jeszcze do indeksu sprawców:
https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=521683
Brak scenarzysty, autora scenopisu?
|
Jeszcze cytat:
Od konfederacji barskiej, której nie lubię i nie szanuję, od kiedy bliżej ją poznałem, narodem polskim można najłatwiej rządzić, jeśli się wszystko potępia, za żadną rzeczywistość nie bierze odpowiedzialności, zawsze się apeluje do uczuć niezadowolenia, krytyki, bezwzględnego potępienia.
Anglicy mają nad nami tą wielką wyższość , że pytają zawsze: pan krytykuje, a co pan zrobiłby na ich miejscu? - U nas takie pytanie nie jest konieczne. Nasze życie publiczne to ciągła premia za całkowite poczucie nieodpowiedzialności.

"Zielone oczy" Stanisław Cat Mackiewicz

Muszę przyznać że samego tekstu "Poloneza" Jerzego Sity świetnie się słucha bo jest tak ładnie rytmiczny i do rymu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 07, 2023, 05:53:30 pm
Ale alee, chcesz więcej pierwszorzędnej frazy i odrobinę polityki  ;D z lat słusznie minionych- zerknij w linkę.
Właściwie to każdy Polak powinien obejrzeć.
https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417 (https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/polonez,338417)
Chętnie bym obejrzał, ale figę z makiem :). Gdy próbuję odtworzyć, wyskakuje powiadomienie:
Z powodów licencyjnych materiał jest niedostępny w Twoim kraju.
Przepisy UE pozwalają abonentom, którzy w kraju zamieszkania (w tym przypadku w PL) zakupili pakiet TVP + utrzymać dostęp do materiałów wchodzących w skład pakietu, w czasie wizyty w innym kraju UE.


I co mam począć? Najpierw włączyłem VPN - nic to nie daje. Próbowałem zmienić DNS w ustawieniach routera. 8.8.8.8 od Google, 1.1.1.1 od Cloudflare nie pomogły.
Może ktoś, kto się zna na protokołach internetowych, udzieli mi porady, jak obejść ten firewall licencyjno-unijny? Intuicja podpowiada, że powinien jednak istnieć jakiś sekretny serwer DNS ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 07, 2023, 06:34:14 pm
Cytuj
I co mam począć? Najpierw włączyłem VPN - nic to nie daje. Próbowałem zmienić DNS w ustawieniach routera. 8.8.8.8 od Google, 1.1.1.1 od Cloudflare nie pomogły.
Może ktoś, kto się zna na protokołach internetowych, udzieli mi porady, jak obejść ten firewall licencyjno-unijny? Intuicja podpowiada, że powinien jednak istnieć jakiś sekretny serwer DNS ;)
Na tych kruczkach zupełnie się nie znam, ale ktoś wrzucił na fejsbuka. Może tędy się da?
https://m.facebook.com/100063767191472/videos/teatr-w-weekend-318na-wiecz%C3%B3r-zapraszam-na-gigantyczn%C4%85-wieloobsadow%C4%85-produkcj%C4%99-z/574187450996762/ (https://m.facebook.com/100063767191472/videos/teatr-w-weekend-318na-wiecz%C3%B3r-zapraszam-na-gigantyczn%C4%85-wieloobsadow%C4%85-produkcj%C4%99-z/574187450996762/)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 07, 2023, 06:59:55 pm
Cytuj
Na tych kruczkach zupełnie się nie znam, ale ktoś wrzucił na fejsbuka. Może tędy się da?
https://m.facebook.com/100063767191472/videos/teatr-w-weekend-318na-wiecz%C3%B3r-zapraszam-na-gigantyczn%C4%85-wieloobsadow%C4%85-produkcj%C4%99-z/574187450996762/
O dzięki, szafa gra :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 08, 2023, 04:32:06 am
Zelig - jako SF?
Możliwe

Przy zastosowaniu kryteriów wedle jakich mieszczą się w SF np. te opowiastki, które Hoko za Lemem zachwalał (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1732.0) - owszem, bo - jak sam wspomniałeś - jest to (niby) studium pewnego przypadku kameleonizmu. (Że sensu w/w filmu trzeba szukać poza spekulatywną - a nawet całkiem fikcyjną - science, w zwykłej socjo- i psychologii, oraz historii - to inna rzecz.)

Skoro Zelig byłby SF, to Purpurowa róża z Kairu też.

SF może nie, ale fantastyką - z pewnością.

Odnośnie wspomnienia:
Ten Polonez mnie wzruszył. Zwłaszcza ostatnia scena. Rozbiór Polski w Grodnie dokonany, a towarzystwo z ruskim ambasadorem na czele tańczy sobie poloneza. Po trupie kraju, cholera.
- To fakt historyczny, panie Piotrze. Sito tego nie wymyślił. Ogiński naprawdę skomponował tego poloneza nazwanego Pożegnanie Ojczyzny. Jego premierą był bardziej przejęty niż rozbiorem Polski.

Przypomnę o książce "Niemcewicz od przodu i tyłu", o której kiedyś pisałem. Bardzo złośliwy, ale i mocno udokumentowany, portret elit epoki, pełen podobnych anegdot. Pewnie i elitom innych epok można go podsuwać w roli lustra.

Muszę przyznać że samego tekstu "Poloneza" Jerzego Sity świetnie się słucha bo jest tak ładnie rytmiczny i do rymu.

Prawda. Stylizowany na wierszowane dramaty sprzed stuleci, ale widać, że nowszy, bo przerywany prozatorskimi wtrętami. Również zagranie z maskami pod koniec jest nowoczesne.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Sierpnia 11, 2023, 05:47:56 pm
https://www.totylkoteoria.pl/ezoteryka-kaya-szulczewska
Tak działa lewica: lewatywy z kawy, tarot, transfobia, głodówki etc.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 12, 2023, 03:20:40 am
Zauważ, że jest to w sumie b. optymistyczna historia. Dziewczyna wychowana w wierze w zabobony zdołała się z nich umysłowym wysiłkiem (składową którego mogła być również lewicowa skłonność do kwestionowania zastanych oczywistości) wydobyć, i nie popadła w żaden inny fanatyzm, choćby nawet racjonalistyczny ;).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Sierpnia 12, 2023, 04:32:22 pm
to był bait.
2. “My son does identifies as a cat, but I can not take him to a vet, because I tried.”
https://twitter.com/MyLordBebo/status/1689398434258714626
?!?
Niemniej to jest logiczne
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 13, 2023, 10:22:58 am
Tchórzliwy (czyli niedzielny) przegląd prasy;

Z ślepych uliczek postępu
(https://i.imgur.com/M2OYLV6.jpg)

Niedzielne igraszki
(https://i.imgur.com/DxCKUP1.jpg)

Obyczajówka... pokaz lekarzu, co... eee, dam inną branżę - pokaż nauczycielu, co masz w portfelu  :)
Dobra tam, w skrytkach tajemnych wykrytych przez specjalne służby detektoroskopijne.
(https://i.imgur.com/8Osz7TP.jpg)

I z pomocą lotnych brygad młodzieżowych
(https://i.imgur.com/TG5mMkA.jpg)

Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 13, 2023, 01:22:52 pm
Cytuj
Uczta tłuściochów...
:)))))
To jeszcze nic. Odessa, lata, hm... zerowe ubiegłego wieku:

...Sprawa od razu nabrała rozmachu: wynajęto jakąś salę średniej wielkości czy klasę taneczną i zaproszono byłego artystę, a obecnie właściciela szkoły teatralnej, niejakiego Zawadskiego, należącego do grona znakomitości naszego miasta, takich jak obłąkany Mariaszes czy były zapaśnik Foss, o którym z przerażeniem słuchałem opowieści dorosłych jako o osobie o kolosalnej grubości i ogromnym, bajecznym apetycie.
   Mówiono, że Foss przychodził do restauracji, w której go jeszcze nie znali, zamawiał tam od razu cztery porcje barszczu, pięć porcji kotletów, osiem porcji lodów, wszystko to w okamgnieniu pożerał z chlebem i musztardą i z poważną miną, szybko opuszczał lokal nie zapłaciwszy ani grosza.
   Nagłe pojawienie się Fossa w jakiejś cukierni lub sklepie z wędlinami przerażało właścicieli jak klęska żywiołowa, a wszystkie inne sklepy spożywcze w promieniu dwóch mil pilnie się zamykały. Ich właściciele ze zgrozą czekali, aż inwazja Fossa się skończy.
   Wkrótce Foss musiał przenieść się na prowincję, gdzie jeszcze nie był znany, i tam - jak głosi legenda - w pewnej tyraspolskiej cukierni zjadł całą tacę świeżych, jeszcze ciepłych eklerków - około pięćdziesięciu, a potem, jak gdyby nigdy nic, potwornie ogromny, podobny do słonia, zdyszany, udał się na dworzec kolejowy, gdzie zjadł w bufecie wszystkie paszteciki mięsne przygotowane na przyjazd pociągu pasażerskiego.
   Policja nie mogła nic zrobić z Fossem, bo i tak nigdy nie miał pieniędzy, był biedny jak kościelna mysz, i nie było sensu wsadzać go do mamra z powodu jego homerycznego, chorobliwego apetytu, który mógł zrujnować każdy cyrkuł policyjny.
   Jednym słowem, była to epoka, którą można by opisać jednym zdaniem: "A potem przyszedł Foss i wszystko zjadł"…


(W. Katajew, "Rozbite życie albo czarodziejski róg Oberona")
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 13, 2023, 01:28:00 pm
Ad dyr. progimnazjum - takich dyrektorów szkół nam dziś trzeba! Doszło do tego, że nawet na maturze młodzież nie pije. Zgroza!
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 14, 2023, 01:00:33 pm
Cytuj
! Doszło do tego, że nawet na maturze młodzież nie pije. Zgroza!
:D
Myślisz dziadersko...Nie pije, bo ma lepsze masturbatory umysłu.  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 14, 2023, 06:48:51 pm
W szczególności to chciałem napisać, że na studniówce, a nie maturze, ale w ogólności możliwe, że jest jak piszesz ;( .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 15, 2023, 10:01:27 pm
W szczególności to chciałem napisać, że na studniówce, a nie maturze, ale w ogólności możliwe, że jest jak piszesz ;( .
No, tak pomyślałem, że o studniówkę Ci idzie. Trochę żartowałem z tymi zastępnikami, owszem są, ale uspokajam - abiturienci wciąż piją. Zasadniczo wedle PN, choć trunki mają lepsze i w większym wyborze. ;) ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 20, 2023, 11:14:28 am
Zestaw końcowo-sierpniowy  :)
Zacznijmy lemowo - one human minute x 60; z kwietnia 39.
(https://i.imgur.com/JSVwkXn.jpg)

Z dziejów postępu, już tradycyjnie - pre-lotniskowce.
To z 1933 roku.
(https://i.imgur.com/clW2jya.jpg)

I, skoro zrobiło się wojenne, a w dodatku rocznicowo, wprawdzie onarocznica za 3 dni, ale to środek tygodniu.
Namiętne prasowe dementi; nie, nieee, nigdy w życiu! (Groch-ola)
Przecież nie My, sami wicie, to niemożliwe.  8)
Z kwietnia 1937
(https://i.imgur.com/sWGRjd2.jpg)
 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Sierpnia 20, 2023, 01:33:17 pm
Cytuj
...nie ma ani słowa prawdy w pogłoskach o rzekomych wysiłkach...
Łatwo i miło jest mówić prawdę ;)

Cóż, tempora mutantur, et Außenpolitik mutatur in illis 8)
Bądź co bądź, od kwietnia 1937 do sierpnia 39 sporo wody upłynęło (w rzece Moskwie).
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 20, 2023, 04:46:24 pm
To pierwsze to widać z tego Lem rżnął (Okamgnienie) ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Sierpnia 31, 2023, 01:38:37 am
Koniec świata... ;)
https://wiadomosci.onet.pl/opinie/spoleczenstwo-obywatelskie-w-ue-bez-georgea-sorosa-jest-realnie-zagrozone/0l8scfs
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Retsam w Sierpnia 31, 2023, 12:00:46 pm
Zestaw końcowo-sierpniowy  :)
Zacznijmy lemowo - one human minute x 60; z kwietnia 39.

"W ciągu godziny /.../ buduje się 7500 samolotów /.../". To znaczy 7500 x 24 x 360 = 64'800'000 samolotów rocznie. Tusz drukarski i papier był marnowany na wypisywanie nonsensów a ludzie byli łatwowierni, zresztą tak jak dzisiaj, a do tego nie mieli sposobu na szybkie sprawdzenie takich wiadomości (kalkulator kieszonkowy albo smartfone). Teraz już 'potencjalnie' mogą sprawdzić, ale kto by się przejmował dziennikarskim pustosłowiem?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Sierpnia 31, 2023, 05:49:40 pm
Cytuj
"W ciągu godziny /.../ buduje się 7500 samolotów /.../". To znaczy 7500 x 24 x 360 = 64'800'000 samolotów rocznie. Tusz drukarski i papier był marnowany na wypisywanie nonsensów a ludzie byli łatwowierni, zresztą tak jak dzisiaj, a do tego nie mieli sposobu na szybkie sprawdzenie takich wiadomości (kalkulator kieszonkowy albo smartfone). Teraz już 'potencjalnie' mogą sprawdzić, ale kto by się przejmował dziennikarskim pustosłowiem?
::) Czuj, czuj...
Jasne, że to tekst z kategorii kaczek, czy jak niektórzy mówią "wiadomości śmieciowych" , których do dzisiaj pełno. Zresztą pewnie przepisali z innego blatu. Może niedokładnie? A może literówka? Zero się dokleiło zecerowi - często im się takie zdarzały, wszak ta redakcja i cały proces produkcyjny to kilka osób.
A może niuanse polszczyzny?
Np. w myślach dodałeś przedrostek "wy" i dopiero wtedy dalsza matematyka ma sens. Bo może być, że chodziło o budowanie-proces (buduje się), tzn w jednej godzinie na warsztatach świata było tyle samolotów, a nie że  tyle w tym czasie -wybudowano. Poza tym, nigdzie nie napisane, co też milcząco założyłeś - że w każdej godzinie roku  ;) Może chodziło o wybrana godzinę, co piątą na ten przykład? Taa, wiem,...statystyczność urzędu powinna zakładać jakieś uśrednienie, noale onże - szwedzki.
Czyli kakaczka po szwecku?  8)
Tyle dla moresu, a względem tempory...kto śmieciem zaczął ten śmieciem skończy (2Lpg16)
...ostatnio ilość plastiku w morzach oceanach zmniejszyła się na sposób cudowny o, circa, 6 razy.
Z co najmniej 150 milionów, jako rzecze UE (https://www.europarl.europa.eu/resources/library/images/20181019PHT16601/20181019PHT16601_original.png)
do 25 milionów.
Przynajmniej tako rzecze Onet (https://www.onet.pl/informacje/dziennik-naukowy/badania-wskazuja-ze-ilosc-plastikowych-smieci-w-oceanach-jest-zawyzona/qm0887j,30bc1058).  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Retsam w Sierpnia 31, 2023, 07:52:54 pm
Dzięki, @liv, za pobłażliwość dla ludzi żyjących w tamtych czasach.

Zecerzy to byli 'zacni' ludzie. Musieli składać teksty 'ze zrozumieniem', co wymagało wrażliwości odmiennej od tylko komputerowej sprawności. Kilka miesięcy temu dowiedziałem się, że w pewnym kraju w Europie, zecerzy składając książkę do druku (już w drugiej połowie XIX wieku), płakali rzewnymi łzami w czasie pracy, zapoznając się z wątkiem. Miliony czytelników było podobnie wzruszonych. Za to krytycy uznali to za przejaw 'czułostkowości' i mieli autora w 'głębokim niepoważaniu'. Książki nadal były drogie, więc rodziny składały się by takową nabyć, a potem chyba było losowanie kolejności czytania.

Kto zna kraj, autora i tytuł?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Sierpnia 31, 2023, 07:53:18 pm
Może wujek Darwin zadziałał i coś go żre ;) ?


Apropos zecerów, jak byłem w podstawiaku to na godzinach poświęconych ukierunkowaniu młodego narybku roztaczano przed nami wizje bogactwa i łatwego życia (na miarę PRL) po zasileniu określonych zawodów i jednym z nich był zecer, z tekstem, że uczyć się za wiele nie trzeba ale jak ktoś ma ten dar (umie czytać lewo na prawo) to będzie żył jak król. Zaraz  po studiach poszedłem do drukarni zrobić wizytówkę, oczywiście na boku i na lewo ale na państwowych machinach i targu dobijałem akurat z zecerem, co właśnie tym sposobem zamierzał stać się rekinem kapitalizmu. Posłyszałem mniej więcej tą samą gadkę, okraszoną tekstem że ja studiowałem 5 lat (po prawdzie 8 tego było ;) ) i co mam z tego a on po zawodówce ale fajki kopernikami odpala. Po roku spotkałem gościa strasznie zmiętego na ulicy i od słowa do słowa jego zawód okazał się całkowicie nieprzydatny bo prezes kupił "kompiuter" i sam se składał na "telewizorze". Ot tak. A teraz mnie wykończy sztuczna inteligencja ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 02, 2023, 12:08:11 pm
Cytuj
Dzięki, @liv, za pobłażliwość dla ludzi żyjących w tamtych czasach.
;D
Cytuj
Po roku spotkałem gościa strasznie zmiętego na ulicy i od słowa do słowa jego zawód okazał się całkowicie nieprzydatny bo prezes kupił "kompiuter" i sam se składał na "telewizorze". Ot tak. A teraz mnie wykończy sztuczna inteligencja ;) .
Spoko, nie tylko Ciebie  ;)
Na szczęście wiek powala przyglądać się temu...jak to Retsam napisał??.. o, z pobłażliwością.  8)
Nie tak dawno przyglądałem się losom okienka z ostatnim zegarmistrzem w mieście. Najpierw zegarki bardzo się uprościły i już tylko wymieniał bateryjki - a potem.. zabrakło zegarków.
Mniejsza.
Wiadomo, że przy sobocie po kawusi, każden cośtam sobie musi...

Jakoś już tak zapadło, że początek września dominują dwa tematy; wojenny i szkolny. Zatem w tych ramkach.
Z dziejów postępu szkolnego!
(a tera pony zapaść?)

Pierwsze ograniczenia wolności komunikacyjnej
(https://i.imgur.com/2gSYira.jpg)

Uczta dla ócz, czyli początki opieki zdrowotnej - nielekkie
(https://i.imgur.com/Ma1qs6W.jpg)

Ech...  8)
(https://i.imgur.com/0TmkrJB.jpg)

Z tematu wojennego - dość makabryczna reklama z czerwca 1939 roku. Chyba autorzy nie sądzili, że się spełni tak przewrotnie.
(https://i.imgur.com/1V1fxud.jpg)
W sumie to nie wiem, czy im się udało zamieścić tego newsa?
 Podobno numer z 1 września już był gotowy (brawo zecer). Ale rano weszła Gestapo i wszystko zgarnęła (wiki podaje datę 7 września, ale to raczej pomyłka).
https://gazetaolsztynska.pl/663009,1-wrzesnia-1939-roku-do-siedziby-Gazety-Olsztynskiej-weszlo-Gestapo.html (https://gazetaolsztynska.pl/663009,1-wrzesnia-1939-roku-do-siedziby-Gazety-Olsztynskiej-weszlo-Gestapo.html)
Redaktor Pieniężny trafił do obozu, gdzie wkrótce go zamordowano, a budynek w którym dobre pół wieku wydawano gazetę - zburzono, nazwano "miejscem hańby" i postawiono tam szalet.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Seweryn_Pieni%C4%99%C5%BCny_(syn) (https://pl.wikipedia.org/wiki/Seweryn_Pieni%C4%99%C5%BCny_(syn))
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 02, 2023, 09:21:16 pm
W Bytomiu władza szkolna zakazała dzieciom chodzić w krótkich spodenkach do szkoły, co dawniej było dozwolone w miesiącach letnich.

Widać trend przyodziewania dziatwy ciągle żywy;)

Tak siak urzepiło się mnie słowo "usejmowały"...nawet bardziej niż "środki oburzające", które miał sobie zapodać szef firmy budowlanej - w której został przyłapany pracownik z 4 promilami w...:

Pobrana została od niego też krew do badania na zawartość środków oburzających.
https://www.onet.pl/informacje/onetkielce/ekscesy-w-jednej-z-firm-w-swietokrzyskiem-pijany-pracownik-szef-z-narkotykami/w9q4mns,79cfc278 (https://www.onet.pl/informacje/onetkielce/ekscesy-w-jednej-z-firm-w-swietokrzyskiem-pijany-pracownik-szef-z-narkotykami/w9q4mns,79cfc278)

O tyle dziwne, że w Polsce życie serwuje naturalnie tyle środków oburzających, że jeszcze je dodatkowo brać? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 03, 2023, 10:24:09 am
Redaktor Pieniężny trafił do obozu, gdzie wkrótce go zamordowano, a budynek w którym dobre pół wieku wydawano gazetę - zburzono, nazwano "miejscem hańby" i postawiono tam szalet.
Cóż, drukarze, przeważnie wówczas zaangażowani w to, co drukowali, mieli przechlapane, w moim mieście też taki był, co skończyło się tragicznie dla niego samego i wszystkich jego synów https://przegladdziennikarski.pl/kazimierz-czernicki-drukarz-wydawca-redaktor-dzialacz-spoleczno-kulturalny/ (https://przegladdziennikarski.pl/kazimierz-czernicki-drukarz-wydawca-redaktor-dzialacz-spoleczno-kulturalny/) . Zaś jego drukarni nie zamieniono co prawda na szalet, ale za to dodrukowano w nim brakujący nakład Manifestu Lipcowego, który składał "tymi ręcyma" zecer Edward Zajączkowski, o którym kiedyś pisałem, że pokazywał potem "ty rynce" objeżdżając w okolicy 22 lipca szkoły podstawowe.


Natomiast jeśli chodzi o odkopywanie zakopanego to zaanonsuje książkę mego przyjaciela Stanisława Gołuba, czynnego archeologa (pierwsza łopata co najmniej po tej stronie Wisły), który dzięki przyjaźniom zawiązanym w szkole został obdarowany (ale i kamiennie obciążony) odnalezionym przypadkiem archiwum Piotra Wilniewczyca. Archiwum to znalazło się w piwnicy szykowanego na sprzedaż mieszkania o ile rozumiem koligacje rodzinne szwagierki Piotra - żony jego brata Wacława (też piękny życiorys, nota bene).


Piotr Wilniewczyc (W) to dla nieinteresujących się bronią człowiek, który skonstruował, wraz (i) z technologiem Janem Skrzypińskim (S) pistolet samopowtarzalny WiS, przyjęty jako wz. 35 na uzbrojenie WP (ze zmianą nazwy na Vis - siła). Po wojnie zaś nowatorski pistolet maszynowy PM-63, który został przyjęty na uzbrojenie LWP (zwany, nie bardzo wiadomo dlaczego, RAK-iem). Vis był genialnym rozwinięciem konstrukcji opartej na genialnym pistolecie Johna Browninga Colt M1911 - sławna "jedenastka", Colt Governement, Colt .45 itd. Jedenastka nadal jest używana przez wiele armii, w tym USA i bynajmniej nie przez oddziały tyłowe. Na temat tego pistoletu (jedenastki), zrzucanego AK, Stefan Dąbski w "Egzekutorze" napisał zdanie, z pamięci, że gość trafiony w nogę z tego pistoletu umierał po półgodzinie. Co było zasługą kalibru (.45 - 11,43 mm), ale zasadę działania, genialnie ulepszoną, przyjął Wilniewczyc. Tu i ówdzie do dziś można przeczytać, i wcale nie w Polsce, że Vis 9 mm to jeden z najlepszych pistoletów wojskowych kiedykolwiek skonstruowanych. Poznali się na nim Niemcy, bo tłukli go na potrzeby swojej armii w zajętej FB w Radomiu ale i rozwinęli produkcję w Steyerze, natłukli go między 300 a 400 tysięcy (my, przed wojną, niecałe 50 tysięcy). Pistolet-legenda drugiej wojny światowej i polskiego ruchu oporu. Były oczywiście i inne konstrukcje, Wilniewczyc był też balistykiem, wykładowcą na PW.


Okazało się, że przez cała wojnę pisał pamiętnik, w notesikach formatki mniej więcej A6, przy świeczce, na furmance, gdzie popadło. Od wybuchu, poprzez agresję ZSRR, którą widział z bliska, okupację w Warszawie, likwidację getta, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie. W notatnikach odnalazły się nieznane fakty i zupełnie nieznany jak się okazało życiorys Wilniewczyca, który konspirował całą wojnę a w czasie okupacji pracował jako rusznikarz reperując broń dla AK ale także konstruując tłumik do stena, dzięki któremu bezpieczniej można było przeprowadzać likwidację hitlerowców. Mój przyjaciel 6 lat odcyfrowywał pisankę ołówkiem, z rozmaitym skrótami itd i oto efekt: https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/ (https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 03, 2023, 10:17:48 pm
Cytuj
...nawet bardziej niż "środki oburzające", które miał sobie zapodać szef firmy budowlanej - w której został przyłapany pracownik z 4 promilami w...:
A może to były środki wyburzające? Wiesz, w branży budowlanej to mogłoby być groźne...4 promile nitrogliceryny?  ;)

Z artu o wydawcy Czernickim, jednak najbardziej rozwalił i przyćmił martyrologię fragment obyczajowy ;
„Gdyśmy w rozmowie z Czernickim zwrócili na to uwagę (…), drukarz do tego stopnia stracił panowanie nad sobą, że do Waśniewskiego dwukrotnie użył zwrotu ”Idź pan do diabła”, a o nas obu wyraził się niewybrednie: ”Gówniarze się wzięli do wydawania”.
W tej dziedzinie postęp dokonał się niebywały... przypomina refleksję pewnego cyrkowego clowna że ci, co to kiedyś występowali na arenie - teraz stali się widownią.
Tym niemniej zazdroszczę gazetki, macie solidna bazę do odtworzenia "codziennej" historii miasta. W moim też taka była...nie zachował się żaden egzemplarz z ponad półwiecza działalności, nawet tytułowego loga w necie nie uświadczysz. Chyba bohaterowie jej treści sami nie byli zainteresowani utrwaleniem tej wiedzy, zwłaszcza z lat 30-stych.  8)
Resztę zrobiła miotła wojny (a zwłaszcza "wyzwolenia")

Cytuj
Po wojnie zaś nowatorski pistolet maszynowy PM-63, który został przyjęty na uzbrojenie LWP (zwany, nie bardzo wiadomo dlaczego, RAK-iem)
O, coś znanego  :D Ostrzegali przed tym pemem, że niby łatwo sobie palca odstrzelić. Noale to chyba była broń czołgistów  :-\

Cytuj
Mój przyjaciel 6 lat odcyfrowywał pisankę ołówkiem, z rozmaitym skrótami itd i oto efekt: https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/ .
Byłeś na inauguracji?
 Ciekawe takie spojrzenie od środka, subiektywne... Takie najbardziej lubię, bo często idą w poprzek utartych potoczności.
Przy okazji takich wspominek, intrygująca opinia o Polakach. Właściwie odczytanie opinii Francuzów o Polakach, która radykalnie zmieniła się po roku 1870. Zwłaszcza po KP.
 Napisana prze Polaka żyjącego na przełomie XIX-XX, zamożnego, światowego , wykształconego.... napisał wspomnienia pod koniec życia w latach 20-stych, już w wolnej Polsce.
Ma jakiś ryss...uniwersalizmu?  ;)

(https://i.imgur.com/f6HEhqx.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Września 04, 2023, 09:48:19 am
Cytuj
Cytuj
Mój przyjaciel 6 lat odcyfrowywał pisankę ołówkiem, z rozmaitym skrótami itd i oto efekt: https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/ .
Byłeś na inauguracji?
Ciekawe takie spojrzenie od środka, subiektywne... Takie najbardziej lubię, bo często idą w poprzek utartych potoczności.

Gdyby ktoś był zainteresowany zakupem wysyłkowym, poniżej informacja, jaką uzyskałem z Muzeum Ziemi Chełmskiej:

Wydawnictwo "Pamiętniki i medytacje z wojny 1939-1945” jest dostępne w sprzedaży w cenie 45,00 zł. Koszt przesyłki wynosi 20,00 zł. Łączną kwotę (65,00 zł) proszę przesłać na konto Muzeum:
Bank Pekao S.A. I Oddział w Chełmie
93 1240 2223 1111 0000 3586 1261
Po zaksięgowaniu w/w kwoty na koncie Muzeum, wydawnictwa wyślę pocztą na wskazany adres.


Kontakt do Muzeum: biuro@mzch.pl.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 04, 2023, 10:05:22 am
użył zwrotu ”Idź pan do diabła”...
Kiedyś moja nobliwa ciocia wyjaśniła mi, jako dziecku, dlaczego kultura upada - kiedyś, rzekła, jak ktoś chciał kogoś obrazić to mówił "jesteś pan ch...". A teraz mówi "ty ch...".
Cytuj
Tym niemniej zazdroszczę gazetki, macie solidna bazę do odtworzenia "codziennej" historii miasta. W moim też taka była...nie zachował się żaden egzemplarz z ponad półwiecza działalności, nawet tytułowego loga w necie nie uświadczysz. Chyba bohaterowie jej treści sami nie byli zainteresowani utrwaleniem tej wiedzy, zwłaszcza z lat 30-stych.  8)
Bezcenne jest to archiwum zwłaszcza w kwestii wydawanych przez Niemców drogą plakatową obwieszczeń i nakazów - potajemnie gromadzonych przez Czernickiego. Byłem w swoim czasie na wystawie chronologicznej tych "Bekanntmachungów" i największe wrażenie zrobiło na mnie nie to, co nimi zarządzano, tylko że Niemcy od pierwszego dnia weszli w skórę polskich przepisów i wszystko to realizowali wedle polskiego prawa w sensie zachowania łańcucha decyzyjnego i aparatu kontrolnego. Oprócz tego zachowały się chyba prawie wszystkie afisze czy plakaty jakie Czernicki wydrukował, a to faktycznie dużo wiedzy, często na ogół nieco pogardzanej, jak organizacja biegów narodowych, loterii dla biednych, składek na plot, festynów itp.
Cytuj
O, coś znanego  :D Ostrzegali przed tym pemem, że niby łatwo sobie palca odstrzelić. Noale to chyba była broń czołgistów  :-\
Tak, broń załóg, artylerii i innych, co nie mogli nosić kb czy ak. Z tym palcem to raczej legenda, bo trzeba bardzo chcieć, aby ujmując go za chwyt przedni wystawić palec w światło lufy, aczkolwiek faktycznie ze względu na kompaktowość broni wylot lufy był dokładnie nad chwytem. Zarzucano też skłonność do przypadkowego odpalenia naboju przez zamek swobodny ale zdaje się że te przypadki polegały raczej na szpanowaniu charakterystyczną cechą tej broni - możliwości zarepetowania jej jedną ręką za pomocą "łyżki" - osłabiacza podrzutu pod lufą - którą należało w tym celu przyłożyć do twardej powierzchni i nacisnąć. Łyżka była elementem zamka więc powodowała jego odwiedzenie, zamek powinien się zatrzasnąć w stanie odwiedzionym na zaczepie spustu. Jeśli do zaczepienia nie doszło zamek wracał w przednie położenie, po drodze wybierał nabój z magazynka i odpalał go, ponieważ iglica była na stałe osadzona w zamku jak w dużej części pm-ów wówczas. Jeśli ktoś dla szpanu wykonał taki numer na własnym udzie (które nie jest powierzchnią twardą) to postrzał murowany. A jakoś wytłumaczyć się trzeba było.


PS tutaj krótko widać jak trudno wsadzić palca w światło lufy: https://youtu.be/s6sletg64pM
- a tutaj dłuższy filmik o raku, z humorem (dosadnym) i szczegółowo:


Cytuj
Byłeś na inauguracji?
Byłem, miód i wino piłem, po brodzie mi kapało choć w gębie nic nie zostało...

Cytuj
Przy okazji takich wspominek, intrygująca opinia o Polakach...
Weź to roztłumacz, bo nie jestem pewien, czy wszystko łapię "ale o so chozi"..
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 04, 2023, 01:57:33 pm
Kiedyś moja nobliwa ciocia wyjaśniła mi, jako dziecku, dlaczego kultura upada - kiedyś, rzekła, jak ktoś chciał kogoś obrazić to mówił "jesteś pan ch...". A teraz mówi "ty ch...".

Cóż, w tym pierwszym była doza pewnego zimnego - mimo wszystko - szacunku, dziś najwidoczniej uznajemy, że adekwatnie nazwany na ten szacunek nie zasługuje. Tu podobne skracanie dystansu na - nieco ugrzecznionym językowo - przykładzie:

Inna sprawa, że w wielu środowiskach - Internet jest tylko jednym z nich* - panowanie (czy paniowanie) komukolwiek dawno już wyszło z użycia, trudno więc sięgać po nie nawet w opisanych okazjach.

* Wystarczy tu wspomnieć o świecie mediów, czy speców od reklamy, a znam i urzędy, w których panowie/panie w użyciu są tylko na użytek zewnętrznego widza, oraz w sytuacjach, w których hierarchia ma jednak znaczenie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 04, 2023, 02:37:48 pm
Cytuj
Weź to roztłumacz, bo nie jestem pewien, czy wszystko łapię "ale o so chozi"..
Ale nie wiem co tu rozkminiać? Być może o nic nie chodzi...ot, opinia.
Wpierw Polacy byli miodzio i sympatyczni, bo to miło popodniecać się swą szlachetnością, zwłaszcza gdy niewiele kosztuje. Gdzieś tak od powstania listopadowego (a ich rewolucji lipcowej z tegoż roku) do wojny krymskiej, gdy wróg był jako tako wspólny. Zwłaszcza, że wtedy prawdziwie uratowawaliśmy im 4 litery.
 Potem jednak Francuzi zauważyli pewne koszta.
Po tej wygranej przez Zachód "krymskiej", Rosja stała się sojusznikiem Francji i emigranci zaczęli uwierać swymi oczekiwaniami. Tym niemniej wobec styczniowego wykonano jakieś gesty typu "nota" i nagle car zmienił stronę.
Genialnie wykorzystał to Bismarck i poprzez tzw. traktat Alvensebena (https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwencja_Alvenslebena) przeciągnął Rosję do swego obozu zabezpieczając tym sobie wschodnie tyły. To kamień węgielny jego całej późniejszej polityki zagranicznej.  Dzięki temu mógł swobodnie rozwalić Danię, Austrię i końcowo samą Francję. Zbudował II Rzeszę, jak widać, przy dużej pomocy naszych przodków  ;D ;) W dodatku tych najbardziej "patriotycznych".
Najwyraźniej Francuzi uznali Polaków za źródło swej klęski 1870/71 i przestali nas "kochać". Czyli etap "niebezpiecznych warchołów"  :D Zatęsknili za Rosją z którą ostatecznie związali się dwuporozumieniem (1892) - do czasu jej klęski i brzeskiej kapitulacji (marzec 1918).

Jak teraz patrzę, podobny numer wykręcił Hitler, oczywiście mocno upraszczając. Tyle , że w roli Rosji wystąpiła Polska.
Załatwił przy jej bierności Austrię, Czechosłowację, a potem samą Polskę. Łącznie z ostatecznym wabikiem neutralizacyjnym - Francuzów Bismarck wabił podzieleniem się Bawarią +, nas Hitler (acz to nieudokumentowane dostatecznie) - Słowacją.
Tak jakoś...

Co do Raka widzę widzę...ale też wyobrażam sobie inny układ palców, zwłaszcza w układzie mańkuckim  :) Kto powiedział, że broń palna nie jest dla idiotów?  Gruba pomyłka. Nieidioci nie potrzebują takiej broni.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 04, 2023, 04:51:08 pm
No teraz rozumiem (powiedzmy, bardziej ;) ), widzisz, co belfer, to belfer. Z tym że tak właśnie cichcem i podskórnie działają mistrzowie w tej nauczycielskiej branży - teraz będę musiał poczytać o tej II Rzeszy i traktatu Alvensebena bo będzie to mnie męczyć ;) . Życzę koledze udanego roku szkolnego ;) .


Pewnie, że broń jest i dla idiotów, a nawet generalnie zakłada się konstruując ją, że głównie dla idiotów (car Aleksander dobrze o tym wiedział, kiedy wprowadzał kb Mosina przed końcem XIX w. - istotną, ocenianą cechą była idiotoodporność oraz prostota obsługi i naprawy, możliwej do opanowania przez ciemnego chłopa). Tak naprawdę w raku nawet wsadzenie palca w światło lufy nie spowoduje jego odstrzelenia, bo strzał nie padnie - łyżka jadąc do przodu oprze się o palec, zamek nie wybierze naboju a w każdym razie go nie odpali. No chyba, że ktoś trzyma bardzo lekko albo nadwiesi palucha nad łyżką. Raka czepiano się też o to, że ponieważ jego zamek "lata po wierzchu", w tym cofa się w tylnym położeniu o dobrych kilka cm od chwytu, to może podbić oko. Też trzeba się mocno postarać, aby prawidłowo się składając i prawidłowo chwytając zaliczyć w limo, zwłaszcza, że bron przygotowana do strzału ma ten zamek odciągnięty, więc każdy go widzi przykładając oko. Na tym krótkim filmiku widać w odbiciu w okularach, że jest to jednak dość blisko.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 04, 2023, 06:50:59 pm
Cytuj
teraz będę musiał poczytać o tej II Rzeszy i traktatu Alvensebena bo będzie to mnie męczyć ;) .
Nie ma tego dużo. Ale trochę jest  :)
Byś się nie męczył i w poszanowaniu czasu twego drogocennego - tutaj ktoś dywaguje w temacie;
https://teologiapolityczna.pl/stanislaw-cat-mackiewicz-bismarck-i-grottger-konwencja-alvenslebena (https://teologiapolityczna.pl/stanislaw-cat-mackiewicz-bismarck-i-grottger-konwencja-alvenslebena)
Clou lebeńskie

Ale oto 22 stycznia 1863 roku wybucha powstanie i Bismarck występuje ze swoim pierwszym mistrzowskim posunięciem, może nawet najbardziej mistrzowskim ze wszystkich posunięć.

Chodzi tu o konwencję Alvenslebena. W lutym 1863 roku przybył z ramienia Bismarcka do Petersburga generał Alvensleben i z dworca kolejowego pojechał do Pałacu Zimowego do Aleksandra. Dnia 8 lutego została podpisana konwencja zobowiązująca Prusy do dania pomocy wojskom rosyjskim, w razie gdyby powstańcy pojawiali się na granicy rosyjsko-pruskiej, lub chcieli przeniknąć na terytorium Poznańskiego. Cesarz serdecznie przyjął Alvenslebena, wyraził mu radość, że wtedy, kiedy inne kraje europejskie z powodu Polaków napadają na Rosję, jedne jedyne Prusy występują z gestem przyjaznym.

Prof. Józef Feldman w swoim wspaniałym zresztą dziele: Bismarck a sprawa polska twierdzi, że Bismarck żałował później, że konwencja Alvenslebena została zawarta, ponieważ miał z nią wiele przykrości ze strony Anglii, Francji, Austrii oraz własnej pruskiej opinii publicznej. Prof. Feldman twierdzi nawet, że Bismarck próbował się z niej wycofać albo ją unicestwić.

Profesorowie historii często z opanowaniem materiału faktycznego łączą brak orientacji ogólnej.

Rzecz inna, że z genialnymi posunięciami dyplomatycznymi polityka tej miary, co Bismarck, dzieje się podobnie jak z uderzeniami szabli lub pchnięciami szpadą jakiegoś znakomitego szermierza. Takie uderzenie lub pchnięcie może mieć jak najdoskonalsze znaczenie dla dalszego przebiegu walki, ale fechtmistrza w chwili zadawania ciosu nie stać było na przemyślenie następnej gamy uderzeń. Uderzył doskonale – oto i wszystko. Szermierz czy polityk nie dlatego jest doskonały, że przemyśliwa, lecz dlatego, że w decydującym momencie działa pod wpływem doskonałego instynktu.

Konwencja Alvenslebena, owa wspaniała karta gry rzucona przez Bismarcka, była pozornie idealnie prorosyjska i arcy-antypolska. Ale to była jej szata zewnętrzna, tak samo jak skromność jej rozmiarów, która pozwalała Bismarckowi w dalszej grze tą kartą nazywać ją porozumieniem pogranicznym, omal że nie czymś w rodzaju porozumienia celnego. W rzeczywistości jednak sam książę Władysław Czartoryski, następca swego ojca na stanowisku kierownika dużej części emigracji polskiej, pisał, będąc najzawziętszym wrogiem Prus i Bismarcka, że konwencja Alvenslebena pierwsza umiędzynarodowiła sprawę powstania.

W istocie gra Bismarcka była bardzo subtelna. Chce zadeklarować Rosji pomoc, chce wystąpić wobec niej jako najwierniejszy, najczulszy przyjaciel.

Chce także pokazać Aleksandrowi II, że jest o wiele lepszy dla Rosji niż obrzydliwa Austria. Trzeba pamiętać, że to rok 1863, a więc czasy, w których mózg Bismarcka wciąż się wysila na temat, jak by to wypędzić Austrię z niemieckiej wspólnoty.

Poza tym Bismarck nie tylko chce zwycięstwa rosyjskiego nad powstańcami, ale chce także, aby to zwycięstwo nie przyszło Rosji zbyt łatwo i przede wszystkim, nade wszystko, koniecznie, aby pokłóciło Rosję z innymi państwami w Europie. Powstanie polskie jest dla Bismarcka znakomitą okazją do pokłócenia Rosji ze wszystkimi i do zajęcia przez Prusy roli jedynego wiernego przyjaciela mocarstwa rosyjskiego. Konwencja Alvenslebena to okrzyk Bismarcka: „Rosja skłócona z Europą dla mnie”.


Uwaga - to nie są moje rozkminy. Ja tylko dopasowałem wariant do wyjściowej opinii o zmieniającej się opinii Francuzów o Polakach.
Z niej dowiedziałem się, że w kluczowym momencie to Rosja powstrzymała Austrię przed wsparciem Francji i "zemstą za Sadową". Nawet nie wiem, czy to prawda? - kiedyś sprawdzę  :D
W tym sensie Rosja pogrążyłaby wtedy Francję? Powstrzymując Austrię?
 Czy oni - opinia francuska- tak myśleli?
Czy też nasi rewolucjoniści w Komunie P. tak Francuzem dopiekli?

Wracając do słonia... oczywiście Polacy też są filarem zjednoczenia Włoch w XIX wieku. Wystarczy popatrzeć kro dowodził armią włoską w 1849 i ilu "naszych" było u boku Garibaldiego. Dorzucając antemurale i inne "cuda nad" - demiurgiem nowoczesnej Europy jesteśmy  8) ;)
Jak kiedyś nam za to zapłacą, będziemy kumpać się w szampionie  :D
Za życzenia dziękuję. Z rakiem to się tylko draczyłem.
Tym niemniej takimi bajkami karmiono nas w woju lata temu.
Nie ma to jak postraszyć kotów.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 09, 2023, 11:24:25 am
Przy sobocie po robocie...
Dziś mieszanka studencka  :) Czasowa i tematyczna.

Na początek stosunkowa świeżynka , bo z 1938 roku. Na chwilę przed "ratującym pokój inaczej" - Monachium.
Medialne wsparcie dla dyplomacji francuskiej, przynajmniej takie odnoszę wrażenie.
A argumenty wyglądają na ...całkiem uniwersalne  8)
(https://i.imgur.com/6veQnNQ.jpg)

Rzecz luźniejsza... pochwała korupcji  ;D
Ten sam gość, co w poprzednim poście opiniował francuską opinię o Polakach.
(https://i.imgur.com/Wor9k49.jpg)

I na koniec adrenalina...w sumie dziś nic nadzwyczajnego, ale w roku 1888?
(https://i.imgur.com/4Ba1SKW.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 09, 2023, 04:11:23 pm
A argumenty wyglądają na ...całkiem uniwersalne  8)
A tak, Panie. Całkiem uniwersalne.
Monachium... Chamberlaine... "przywiozłem wam pokój"...
No i jak tam wyszło z tym pokojem?

...czy dla zachowania ictniejącej formy państwa czeskiego, które jest politycznym zlepkiem różnego rodzaju narodowości, warto rozniecać wojnę światową?

Z wątku obok:
Ukrainę nie zamieszkują tylko etniczni Ukraińcy. Polskie media nie informują, bo tak im łatwiej robić propagandę, że jest to kraj wieloetniczny i wielokonfesyjny, np. na wschodzie Ukrainy żyło sporo rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy o faktycznie nieustalonej przynależności etnicznej.

Samo nasuwa się pytanie: czy dla zachowania państwowości jakiejś tam Ukrainy, stanowiącej na dobitkę zlepek wieloetniczny, warto ryzykować wszczęcia wojny światowej?
Taa... najwidoczniej historia uczy tylko tego, że nikogo niczego nie uczy ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 10, 2023, 09:16:04 pm
Taa... najwidoczniej historia uczy tylko tego, że nikogo niczego nie uczy ::)

Tak po prawdzie, to jeden taki sąsiedni dyktator nie musiałby nawet z historii się uczyć. Wystarczyłoby żeby SF (konkretnie okołostartrekowe "Babylon 5") pooglądał:

G'Kar: No dictator, no invader, can hold an imprisoned population by the force of arms forever. There is no greater power in the universe than the need for freedom. Against that power governments, and tyrants, and armies can not stand.
https://www.youtube.com/watch?v=T3_9Xb3U1V4 (https://www.youtube.com/watch?v=T3_9Xb3U1V4)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 10, 2023, 09:46:50 pm
No dictator, no invader, can hold an imprisoned population by the force of arms forever. There is no greater power in the universe than the need for freedom. Against that power governments, and tyrants, and armies can not stand.
...To najbardziej żałosny i najbardziej prymitywny przesąd liberalizmu.
(Lew Trocki, III Wszechświatowy Zjazd Związków Zawodowych, kwiecień 1920)

Niestety... ::)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 10, 2023, 09:52:13 pm
Mówisz, że czerpał morały nie z tych bajek, co trzeba?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 10, 2023, 11:01:46 pm
Nie wiem, Panie Juliuszu. Nie wykluczono, że tak.
Forever, nie forever... "Na zawsze" to pojęcie względne. Na ten przykład, 1795 - 1918 to kopa lat. Z punktu widzenia osobnika urodzonego na schyłku 18./początku 19. wieku rozbiór trwał wiecznie, nie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 11, 2023, 01:05:28 pm
Z punktu widzenia osobnika urodzonego na schyłku 18./początku 19. wieku rozbiór trwał wiecznie, nie?

To pokolenie miało chyba i tak - z rozbiorowych - najlepiej (pod wolnościowym względem, bo ogólnie burzliwy, wojenny, był to czas). Przeżyło Księstwo Warszawskie, opiewany przez Mickiewicza rok ów 1812, wczesne Królestwo Kongresowe (które, co by nie gadać, z szeroką autonomią, pod dość liberalnymi rządami Aleksandra I, też dawało jakąś namiastkę niepodległości), wreszcie powstanie listopadowe (jak się powszechnie uważa, jedyne mające realne szanse na zwycięstwo z XIX-wiecznych)...
Potem już przestrzenią tak pojętej wolności były tylko dążenia do powiększenia autonomii z jednej, a działalność spiskowa z drugiej strony. No i oczywiście - znacznie bardziej desperackie już - powstanie styczniowe. Z drugiej strony - byli przecież powstańcy styczniowi, którzy dożyli roku 1918.
https://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/komunikat.xsp?documentId=CB7A90A13FA8A43EC1258389002723AC
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 11, 2023, 07:08:37 pm
O prawach kobiet, których nie mają:
https://youtu.be/5sMYKr6sbL8?si=r1Q3Ci3Dk3tzajv9
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 11, 2023, 08:49:17 pm
Cytuj
O prawach kobiet, których nie mają:
Żyjemy w czasach postępującego wokeizmu, zatem realność  krzywd i niesprawiedliwości nie jest istotna.
Istotne bywa poczucie : krzywdy, zagrożenia, dyskryminacji, dyskomfortu poczucie... usw.
Dlatego pytania o konkret są zabójcze, stąd są niestosowne, gdzyż powodują kolejne poczucie czegośtam (wstaw dowolne; poniżenia, prześladowania, upokorzenia, złośliwości, dyskryminacji...).
Walka o likwidację złego poczucia bywa trudna ponieważ likwidacja jednych poczuć wzbudza drugie (dylemat Janosika)... no, ale jak klasyk powiedział - Das Ziel ist nichts, die Bewegung ist alles. I nie był to Don Kichot.
Ważne by było wesoło, lub by choć mieć tej  wesołości... poczucie  :)
Odrębny  problemem są samospełniające się poczucia, czego znakomitym przykładem jest organizacja dzieci "Ostatnie pokolenie" ((Letzte Generation). Grupa ta ma poczucie, że ulegnie zagładzie z powodów klimatycznych, i to już - wkrótce (stad nazwa). Nie można wykluczyć możliwości, że aktywiści tej organizacji rzeczywiście nie rozmnożą się, ale z zupełnie innych niż klimatyczne powodów. Jednak trudno powiedzieć o nich, że są zupełnie odklejeni od rzeczywistości, bo akurat silnie się z nią sklejają, gdyż taką właśnie wybrali formę manifestacji swych poczuć (co u niektorych powoduje spore zdumienie i prawdziwą "pobudkę").

Na wszelki wypadek...mrugnę by osłabić poczucie "X" jakie wywołał w Was być może ten wpis  ;)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 11, 2023, 09:45:53 pm
Dobromir Sośnierz:
Lewica sobie czyni z kobiet proletariat zastępczy po tym, jak robotnicy wcześniej wywieźli ich na taczkach.
https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/wypowiedz.xsp?posiedzenie=35&dzien=1&wyp=205&view=3 (https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/wypowiedz.xsp?posiedzenie=35&dzien=1&wyp=205&view=3)

Prawda czy fałsz?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 11, 2023, 10:12:42 pm
Prawda.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Lieber Augustin w Września 11, 2023, 10:46:34 pm
Prawda.
Dziękuję.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 12, 2023, 12:14:34 am
O prawach kobiet, których nie mają:

Proszę Koleżanek, do standardów Mosuo wciąż sporo brakuje ;).
https://en.wikipedia.org/wiki/Mosuo
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 12, 2023, 02:03:34 am
Mam pytanie: panowie właśnie uporali się z problemem praw kobiet w Polsce? Europie? Generalnie: na świecie? :-\
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 12, 2023, 03:04:06 am
Mam pytanie: panowie właśnie uporali się z problemem praw kobiet w Polsce? Europie? Generalnie: na świecie? :-\
W Polsce kobiety są uprzywilejowane.
https://twitter.com/KonradHryszkiew/status/1698616845597634734?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1698616845597634734%7Ctwgr%5Efaa392a7bd9005355ccc29bf6353159dcee74b9d%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fexcathedra.pl%2Fdiscussion%2F12235%2Fto-nie-bug-to-feature%2Fp11
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 12, 2023, 08:59:18 am
Prawda czy fałsz?


Ze Sośnierz wypowiedział te słowa to prawda. Natomiast druk 1404, do którego się odnosił, jest tu: https://orka.sejm.gov.pl/Druki9ka.nsf/0/37F01C5B0B528A75C1258713002FCC31/%24File/1404.pdf .


Każdy może ocenić, czy to co powiedział, ma sens w odniesieniu konkretnie do ww. projektu uchwały. Ja uważam, że nie ma. Faktycznie kobiety odegrały istotną rolę wówczas (i jako jednostki, i jako siła społeczna). Faktycznie wówczas społeczna pozycja kobiet była zupełnie inna niż obecnie i z ich strony było to cos więcej, niż takie same działanie ze strony mężczyzn. Dziś jest inaczej a niektórzy w ogóle nie pamiętają ówczesnego typowego nastawienia, którego emanacją (która nie bardzo dziwiła) było to, że jeśli facet miał na nazwisko Ryba, to na żonę wołali Rybowa. Jeszcze nieco wcześniej na córkę wołaliby Rybianka. A na syna - Ryba. Zbliżają się wybory, w któryś bębenek trzeba bić i czymś się odróżniać. Niektórzy słuchają bębenków. Co jest zresztą mało istotne w przypadku Sośnierza, że akurat zbliżają się wybory, bo on generalnie żeruje od początku na tym tylko, że się odróżnia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 12, 2023, 02:12:10 pm
Jak już serio mowa o kobietach (w) Solidarności:
https://klubjagiellonski.pl/2015/08/30/feminizm-w-stoczni-gdanskiej-kobiety-solidarnosc-prl/
https://dw.com/pl/solidarność-była-kobietą-zapomniane-bohaterki/a-54541807 (https://dw.com/pl/solidarność-była-kobietą-zapomniane-bohaterki/a-54541807)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 12, 2023, 05:50:34 pm
Niestety najistotniejszy demon platformy i koalicji to obsesja wyjazdu z kraju.
Tzn. wyobrażają sobie że życie jest gdzie indziej.

Nawet wódz temu uległ a był wtedy** (2013-2014) potrzebny. Po co Tusk we władzach UE jak tu [oraz w/na Ukrainie] w PL działo się więcej?
Następcy: nie miał, nie ma, nie chce (?)*
Doprawdy tego nie pojmę (nigdy?).

*niepotrzebne skreślić (nie wiem jaka była motywacja robienia kariery).

**za czasów dudabusa i polityki smoleńskiej.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 12, 2023, 06:27:34 pm
/..../
*niepotrzebne skreślić (nie wiem jaka była motywacja robienia kariery).

Celem robienia kariery była kariera.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 12, 2023, 08:30:29 pm
Czyli nie wiadomo o których kobietach mówimy, bo panowie nie zechcieli odpowiedzieć.
Przyjmijmy, że o polskich, bo filmik o tacierzyńskich prawach rozgrywał się pod flagą biało-czerwoną.

Pani zamotała się okrutnie i faktycznie śmiesznie, ale to nie znaczy, że na podstawie tego filmiku można odtrąbić zwycięstwo - gdyż problemy z prawami są urojone.

Jasne liv, że w skrajach - a zwłaszcza tych sponsorowanych - dochodzimy do absurdu i walki poczuć.
Problem gdy poczucia przekładają się na problemy psychiczne, próby samobójcze itp. - weź to rozdziel.
Niemniej ja nie dyskutuję ze skrajami - niech się wyrzynają wzajemnie.

Mam na myśli, że w Polsce kobiety i mężczyźni nie mają równego prawa do ochrony życia.
Własnego życia.
A zapewnienia o trosce (słynne "też") prezesa partii rządzącej (nie jakiejś tam posłanki/działaczki z której można się pośmiać i zjeść kolację), która doprowadziła do tak niekorzystnego (eufemizm) dla kobiet stanu  prawnego - są czystą hipokryzją.

Co do Sośnierza - dzięki maziek.
Dodałabym tylko w kierunku LA, że ów pan wywodzi się (bo chyba znowu gdzieś tam lewituje) z takiej partii, która Ukraińców (wraz z Żydami, LGBT i kogo tam sobie jeszcze upatrzyli - kobiety nie, bo potrzebują ich do gotowania, prania i rodzenia) wysłałaby najłagodniej mówiąc: do siebie. Prosto na front:)

P.S. Nie bardzo rozumiem czego miał dotyczyć Twój post xetras?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 13, 2023, 12:25:55 am
Czyli nie wiadomo o których kobietach mówimy, bo panowie nie zechcieli odpowiedzieć./.../
O kobietach kobietach a nie zwyrolach machających fujarami w damskich szatniach i toaletach.

Prawda.
Dziękuję.
Nie ma za co dziękować. Ja konsekwentnie jestem zwolennikiem tez o marksizmie kulturowym,  który stosuje proletariat zastępczy i który objawia się w Star Treku Discoverym i Kenobim. SNW i Mandalorian natomiast to NEP.

I nie chodzi tu nawet o kopnięcie w dupę. Ale o ile robotnik nie musi chcieć być robotnikiem. Albo żeby jego dzieci były. Kobieta raczej będzie chciała być kobietą.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 13, 2023, 12:51:18 am
A ci machający/te machające to nie jest przypadkiem miejska legenda, snuta celem straszenia dzieci... przepraszam... elektoratu? W dodatku wątpliwej świeżości i importowana...
https://www.nbcnews.com/feature/nbc-out/lgbtq-rights-fight-reignited-4-years-after-n-c-s-n1250390
https://www.nytimes.com/2022/09/01/opinion/america-is-being-consumed-by-a-moral-panic-over-trans-people.html
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 13, 2023, 03:42:29 am
I rozdawanie prezerwatyw w więzieniach też.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 13, 2023, 04:13:19 am
Mam na myśli, że w Polsce kobiety i mężczyźni nie mają równego prawa do ochrony życia.
Własnego życia.

P.S. Nie bardzo rozumiem czego miał dotyczyć Twój post xetras?
Statystycznie mężczyźni są na wyginięciu.
I ta realna i szacowana przeżywalność u nas  jest dość niska (i długość życia).

Dotyczył kampanii wyborczej, które od czasu Stana są na wodza i jego koleżków.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 13, 2023, 12:49:13 pm
/.../

Mam na myśli, że w Polsce kobiety i mężczyźni nie mają równego prawa do ochrony życia.
Własnego życia.
A zapewnienia o trosce (słynne "też") prezesa partii rządzącej (nie jakiejś tam posłanki/działaczki z której można się pośmiać i zjeść kolację), która doprowadziła do tak niekorzystnego (eufemizm) dla kobiet stanu  prawnego - są czystą hipokryzją.

Abyś miała korzystne to musisz się urodzić a nie zostać wyabortowaną. Jak Cię wyabortują to cześć. Ergo aby wprowadzić aborcję najpierw trzeba jej zakazać.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 13, 2023, 01:55:00 pm
I rozdawanie prezerwatyw w więzieniach też.

A, to bardziej skomplikowane. Sam fakt rozdawania jest prawdziwy. I jest to tyleż kalifornijski, co ONZ-owski standard:
https://www.npr.org/2015/01/21/378678167/california-prisons-aim-to-keep-sex-between-inmates-safe-if-illegal
https://tvn24.pl/swiat/darmowe-prezerwatywy-i-strzykawki-dla-wiezniow-ra140831-3588200
To, że postanowiono rozszerzyć to na więzienia kobiece (tyleż ze względu na obecność tam osób transseksualnych - co dotyczyło tylko jednego kalifornijskiego więzienia - jak i możliwy seks ze strażnikami*) - też faktem jest. Przy czym jednak pierwszej z nawiasowych spraw (obejmującej ledwie 261 osób w skali stanu, co dodam dla zachowania proporcji) przyglądano się dokładnie (właśnie pod kątem czy nie pojawią się oszuści chcący ulżyć swojej doli przez trafienie między panie i np. gwałcić w nowym miejscu pobytu przy tym):
https://www.latimes.com/california/story/2021-04-05/california-prisons-consider-gender-identity-housing-requests
Natomiast wszystkie alarmistyczne doniesienia na ten temat pochodzą od jednej (!) organizacji, uznającej się za radykalnie feministyczną, ale sprzymierzonej z konserwatystami na gruncie wspominanego TERFizmu** - oto jest ich źródło:
https://womensliberationfront.org/news/condom-purchases-and-sexual-assault

* Dodajmy, że współżycie między skazanymi (a tym bardziej z personelem) jest tam nielegalne, ale uznano, iż warto brać poprawkę, że czasem prawo sobie, a życie sobie. Zwł. gdy o zdrowie chodzi.

** Którego podstawą, mam wrażenie, czytając zarówno ich stronę, jak i doniesienia o Rowling, jest wyolbrzymiony lęk przed męską przemocą. (Za którym idzie przeświadczenie, że samiec twójwróg nawet w kieckę się przebierze, byle gwałcić.)

Ergo aby wprowadzić aborcję najpierw trzeba jej zakazać.

Żadne ergo, bo nie zdarzyło się jeszcze by nawet w krajach z najliberalniejszymi przepisami w tym względzie dochodziło do przerwania 100% ciąż.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 13, 2023, 02:56:35 pm
Ergo aby wprowadzić aborcję najpierw trzeba jej zakazać.
Tak, bo jak się jej "nie wprowadzi" to ogóle aborcji nie będzie. Przecież to proste. Czy może raczej jest odwrotnie, niezależnie czy się ją "wprowadzi", czy nie, to i tak skromnie licząc kilka tysięcy tych zabiegów różnymi metodami jest w Polsce nielegalnie wykonywanych rocznie (przy obecniej liczbie legalnych bodaj około tysiąca). No ale sumienie hipokryty czyste, bo nie wolno.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 13, 2023, 05:26:03 pm
Mam pytanie: panowie właśnie uporali się z problemem praw kobiet w Polsce? Europie? Generalnie: na świecie? :-\
W Polsce kobiety są uprzywilejowane.

Kulturowo to panowie zwykle są nieobecni w kształceniu.
(W rodzinie).
Może czasami tak, ale autorytet ma raczej teściowa niż teść.

A w Szwecji:

"klienci ponoszą odpowiedzialność karną za płacenie za usługi seksualne"

https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/9295447,niemcy-staly-sie-burdelem-europy.html.amp
Czy ten co płaci kogoś krzywdzi?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 13, 2023, 07:37:59 pm
Czy ten co płaci kogoś krzywdzi?

Nakręca popyt na krzywdzenie. W tym rzecz...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 13, 2023, 08:16:33 pm
Czy ten co płaci kogoś krzywdzi?
A co, fakt zapłacenia zdejmuje odpowiedzialność? Kup działkę i pochwal się policji ;) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 14, 2023, 11:40:03 am
Żadne ergo, bo nie zdarzyło się jeszcze by nawet w krajach z najliberalniejszymi przepisami w tym względzie dochodziło do przerwania 100% ciąż.
Jak zostajesz przerwany to mizernym pocieszeniem jest, że ktoś inny nie został.

2. Poza tym mężczyźni też nie mogą dokonywać aborcji więc nie ma tu dyskryminacji
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 14, 2023, 12:11:45 pm
2. Poza tym mężczyźni też nie mogą dokonywać aborcji więc nie ma tu dyskryminacji
Argument nie do obalenia. No ale jednak kobiety nie mogą drapać się po jajkach, więc dyskryminacja jest. Więc należy zakazać mężczyznom drapania się po jajkach jak ma być równość.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 14, 2023, 03:38:50 pm
Mam na myśli, że w Polsce kobiety i mężczyźni nie mają równego prawa do ochrony życia.
Własnego życia.

P.S. Nie bardzo rozumiem czego miał dotyczyć Twój post xetras?
Statystycznie mężczyźni są na wyginięciu.
I ta realna i szacowana przeżywalność u nas  jest dość niska (i długość życia).

Dotyczył kampanii wyborczej, które od czasu Stana są na wodza i jego koleżków.
Ok.
Co do statystyki i mężczyzn - te dane wynikają z nierównych praw?

2. Poza tym mężczyźni też nie mogą dokonywać aborcji więc nie ma tu dyskryminacji
Argument nie do obalenia. No ale jednak kobiety nie mogą drapać się po jajkach, więc dyskryminacja jest. Więc należy zakazać mężczyznom drapania się po jajkach jak ma być równość.
;D :-X

Mnie przychodzi inna opcja do głowy;)

Prosiłabym - wobec tych niezaprzeczalnych różnic - by np. mężczyźni u których wykryto ciężką chorobę (w której leczeniu liczy się czas)...żeby przez kilka miesięcy byli pozbawieni możliwości leczenia - a nuż ta choroba się cofnie, odpadnie, sama się uleczy...
Jak nie - to już trudno - operować, ale bez znieczulenia.

To taka namiastka równości w tym względzie - by była...bo jednak czymś innym jest urodzenie kamienia nerkowego, a czymś innym martwego dziecka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 14, 2023, 05:17:19 pm
Ciąża to nie choroba, mniej uciążliwa od rozwodu.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 14, 2023, 05:44:09 pm
Jak zostajesz przerwany to mizernym pocieszeniem jest, że ktoś inny nie został.

Lub na odwrót, vide popularne starogreckie przekonanie, tak wyrażone w "Edypie w Kolonie" Sofoklesa (w przekładzie Morawskiego):

"Najprzedniejszą rzeczą nie żyć,
 Drugą zasię w tamte strony,
 Skąd przybyłeś raz zrodzony,
 Chyżym krokiem zmierzyć."


Poza tym mężczyźni też nie mogą dokonywać aborcji

A, to zależy, są takie przymiarki (chyba nawet o nich już wspominałem?):
https://en.wikipedia.org/wiki/Paper_abortion
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 14, 2023, 05:47:52 pm
Ciąża to nie choroba, mniej uciążliwa od rozwodu.
Znaczy rodziłeś i rozwiodłeś się?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 14, 2023, 05:49:47 pm
Ciąża to nie choroba, mniej uciążliwa od rozwodu.
Rozumiem, że przechodziłeś i jedno i drugie -  masz skalę porównawczą?

Aż mi klawiatura zgrzyta, że odpisuję na to.

Sądzę, że nikt tutaj nie jest zwolennikiem aborcji na życzenie czyli stosowania jej jako metody antykoncepcyjnej.

Oczywiście, zdrowa, prawidłowo przebiegająca ciąża nie jest chorobą.
Niemniej przyjmij do wiadomości, że nie każda ciąża przebiega tak pomyślnie - ciąża patologiczna może dać efekt jak choroba: kalectwo, śmierć. Nie mówiąc o problemach psychologicznych.
I wg mnie zmuszanie kobiet (brak wyboru) by taką ciążę donosiły do porodu/poronienia jest podobne do odmowy leczenia w przypadku choroby.


Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 15, 2023, 02:38:15 am
Ciąża to nie choroba, mniej uciążliwa od rozwodu.
Znaczy rodziłeś i rozwiodłeś się?
Od krowy nas różni umiejętność obserwacji i analizy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 15, 2023, 09:08:26 am
Oraz poczucie wstydu, jednakże nie zawsze na tyle silne, aby nie mówić, a tym bardziej nie agitować w kwestiach, o których nie ma się bladego pojęcia. A co do obserwacji i analizy - no właśnie obserwacja jest taka, że najmarniej, niezależnie od niczego, kilka tysięcy kobiet rocznie w Polsce dokonuje nielegalnych wedle obecnego prawa aborcji. Analiza tego zjawiska, prowadząca do wniosku, że problemem jest legalna możliwość tych nielicznych aborcji z powodów obecnie dopuszczalnych, i że jak się jeszcze tego zakaże to problem zniknie i aborcji będzie zero - to czysta hipokryzja. Mająca na celu zaspokoić duchowe potrzeby jej autorów i zwolenników a nie rozwiązać problem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 16, 2023, 03:02:29 am
Kodeks karny nie niweluje przestępczości, ludzie kradną, gwałcą, zabijają więc aborcja nielegalna nie jest tu jakimś fenomenem.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 16, 2023, 08:39:47 am
To argument z czapy. Nie odnosisz się do sedna tylko rzucasz wyświechtane hasełka. Co z czym porównujesz? Ale jeśli już, to nawet kodeks karny nie zmusza nikogo do życia z trupem w brzuchu, ani nie zabrania nikomu ratowania własnego życia.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 16, 2023, 02:46:51 pm
A Krystyna Janda powiedziała, że do każdego poronienia będzie wzywan prokurator.
Jaki jest obecnie stan prawny?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 16, 2023, 05:05:10 pm
Tego typu granie Jandą, to już Samolińska (z Razem) celnie podsumowała, i to dobrych kilka lat temu...
https://tvn24.pl/polska/bardzo-duzo-osob-chociazby-pani-janda-nie-znalo-zapisow-tego-projektu-ra681948
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 16, 2023, 06:03:50 pm
Tego typu granie Jandą, to już Samolińska (z Razem) celnie podsumowała, i to dobrych kilka lat temu...
https://tvn24.pl/polska/bardzo-duzo-osob-chociazby-pani-janda-nie-znalo-zapisow-tego-projektu-ra681948
Cytuj
Samolińska powiedziała, że jest przeciwna twierdzeniom, że Polacy nie wiedzą, przeciwko czemu protestowali. - To jest traktowanie ludzi jak idiotów - podkreśliła.

Tak było. Było pierdzielenie farmazonów czyli typowe napędzanie histerii, potem się coś tam wyjaśniło i sprawa się rypła. To czemu Janda pierniczyła skoro nie wiedziała? To typowa histeria, jak ze zmartwychwstaniem Diduszki.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 16, 2023, 07:31:53 pm
W ogóle jesteś w stanie sformułować jakąś własną myśl bez "tata, a Marcin powiedział"?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 16, 2023, 08:46:42 pm
@S.E. jak już tak sprawnie podlinkowy tekst cytujesz, to zacytuj jeszcze to:
Cytuj
Mówiła, że projekt nie zakładał karania kobiet za poronienie, ale w sytuacji, gdy jest kara za przerwanie ciąży, i kiedy kobieta poroni, to "przy jej łóżku szpitalnym znajdzie się policjant i prokurator". - To znaczy będzie się badać, czy to poronienie nie było przerwaniem ciąży - tłumaczyła.

Jak widać Samolińska sugeruje, że Janda użyła wyostrzającego skrótu myślowego (coś, co powinieneś zrozumieć, bo stosujesz to nagminnie, i do znudzenia).

Było pierdzielenie farmazonów czyli typowe napędzanie histerii

To, że K.J. cokolwiek napędzała (czyli w złej wierze mijała się z prawdą, licząc na wywołanie efektu społecznego), to tylko interpretacja, jedna z wielu możliwych, i niekoniecznie najbardziej wiarygodna (patrz wyżej). Trudno ją przyjąć za fakt, póki nie zbudujesz urządzenia do mapowania mózgów, pozwalającego ze stworzonego tak modelu odczytać myśli, i nie otworzysz wormhola do momentu, w którym Janda pisała na FB, by jej umysl prześwietlić, a potem nie pokażesz adekwatnych wyników, które peers potwierdzą.

To czemu Janda pierniczyła skoro nie wiedziała?

Wracamy do pierwszego akapitu. (Do drugiego też - tylko napędzanie zastępujemy niewiedzą.)

ps. Czy słowa K.J. nie stały się ciałem przynajmniej w tym konkretnym przypadku?
https://tvn24.pl/pomorze/szczecin-agenci-cba-wkroczyli-do-prywatnego-gabinetu-ginekologicznego-zabezpieczyli-dokumentacje-pacjentek-6779353
https://wiadomosci.onet.pl/szczecin/najpierw-cba-zabralo-dokumentacje-teraz-wzywa-pacjentki-to-zastraszanie/97w3615
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 17, 2023, 07:30:17 am
Ok.
Co do statystyki i mężczyzn - te dane wynikają z nierównych praw?

Prosiłabym - wobec tych niezaprzeczalnych różnic - by np. mężczyźni u których wykryto ciężką chorobę (w której leczeniu liczy się czas)...żeby przez kilka miesięcy byli pozbawieni możliwości leczenia - a nuż ta choroba się cofnie, odpadnie, sama się uleczy...
Jak nie - to już trudno - operować, ale bez znieczulenia.

To taka namiastka równości w tym względzie - by była
...bo jednak czymś innym jest urodzenie kamienia nerkowego, a czymś innym martwego dziecka.
Żeby było jasne - nie wierzę w solidarność plemników albo jajników i takie tam puenty  erystyczne...
Raczej wierzę w fenomen samolubnych genów.

Bez wiary by nie przetrwały. Tak generalnie to raczej są nierówne.
A co do równości praw to chyba nie zależy od biologii.
Prawo , jego równość według płci a czyn zabroniony to też są kwestie ze sobą związane.
Aha - mentalnie kobiety są bardziej elastyczne, ale też i waleczne.
Faceci to u nas chyba leniwi raczej.
Aha - jeszcze są dzieci, także te niechciane.
Aha - nowoczesna kobieta woli pieska do utrzymania.
Chyba tak coraz częściej jest.
Piesek jest wierniejszy, tańszy, bezinteresowny, itd.

Nie wiem czy tu chodzi o prawo do bycia innym niż się jest czy coś innego.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 17, 2023, 04:13:06 pm
https://i.ibb.co/C7LSSvz/kermitokurlakiboce.jpg (https://i.ibb.co/C7LSSvz/kermitokurlakiboce.jpg)
W ogóle jesteś w stanie sformułować jakąś własną myśl bez "tata, a Marcin powiedział"?
Nie, gdyż istnieje pani Szostak i akcja Wyborczej, że aborcja jest for fun.
https://i.ibb.co/qdmvypH/364657233-2586033694885941-1423601428213575997-n.jpg (https://i.ibb.co/qdmvypH/364657233-2586033694885941-1423601428213575997-n.jpg)
Co do samej ciąży to jest ona stanem naturalnym i jak idzie to idzie a jak coś to się leczy. Ma ona też dobre strony - jak urodziłeś to wiesz, że dziecko jest twoje.

Co do pani Jandy, jakby miała ona powiedzieć coś do rzeczy to by nie miała nic do powiedzenia. I tu jest sedno jej ściemy.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 17, 2023, 04:23:26 pm
Powtarzanie tego samego innymi słowami, bez rzeczowego odniesienia się do argumentów rozmówców, to jeszcze nie odpowiedź... Mantrowanie zostawmy innym (Hare Kriszna, Hare Hare (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1084)).

Co do pani Jandy, jakby miała ona powiedzieć coś do rzeczy to by nie miała nic do powiedzenia.

Pani Janda, czego bynajmniej nie kryje (więc i ja o tym wspomnę), przeszła dwie ciąże pozamaciczne (czyli takie, jakich się nie da nie przerwać). Sądzę, iż te doświadczenia powodują, że ma na ten temat do powiedzenia więcej, niż my - teoretyzując.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 17, 2023, 06:38:07 pm
Co do samej ciąży to jest ona stanem naturalnym i jak idzie to idzie a jak coś to się leczy. 
Uhm...a jak się nie da leczyć?
Cytuj
Ma ona też dobre strony - jak urodziłeś to wiesz, że dziecko jest twoje.
Czyli jednak mężczyźni powinni sami sobie rodzić...dla tej pewności. Dobre!


Xetras
:
Cytuj
A co do równości praw to chyba nie zależy od biologii.
Prawo , jego równość według płci a czyn zabroniony to też są kwestie ze sobą związane.
Czyli że co w kwestii omawianej tu aborcji ze względów zdrowotnych?
I tej po gwałcie?
Czy prawo powinno kobietom taką możliwość gwarantować czy też nie?

Pss..Chyba mieliśmy taki temat o aborcji - bo szkoda tej tempory na te...tu.

Nawiasem - to co Smok tutaj odstawia to typowe dla polskiego dyskursu politycznego:
- X sprzedał konia z rzędem.
Zamiast rozmowy o X:
- Ale Y sprzedał konia z rzędem i urzędem.
- Dobrze, sprzedał, ale co powiesz o X?
- W sprzedał węża bez kieszeni i napisał o tym na FB.
Itd....to kompletnie nie ma sensu.
To nawet nie jest związane z tym czy ktoś potrafi swoje zdanie przedstawić swoimi słowami - to jest czarno-biały podział świata.
W tym podziale: swojego świata się nie tyka.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Retsam w Września 18, 2023, 12:14:17 am
/.../
Itd....to kompletnie nie ma sensu.
To nawet nie jest związane z tym czy ktoś potrafi swoje zdanie przedstawić swoimi słowami - to jest czarno-biały podział świata.
W tym podziale: swojego świata się nie tyka.

Popieram @olkapolka i dodam: Większość ludzi nie wie co myśli, dopóki nie usłyszy, co powie. Ten proces wydaje się odpowiadać też za brak rozpoznania rezultatu (takiej wypowiedzi) jako nonsensu a siebie samego jako 'nonsense maker', albo 'BS maker'. Mój ostatni pomysł to odpowiadać: "Ja też lubię kiszoną kapustę".

Cytuj
Czyli jednak mężczyźni powinni sami sobie rodzić...dla tej pewności. Dobre!
Chętnych do rozmnażania chłopów (przez pączkowanie) jest coraz więcej i chyba przykład idzie 'z góry', patrząc na niektóre 'kałduny' w aktualnym 'zarządzie' tego mlekiem i miodem płynącego kraju.

W międzyczasie przewertowałem pierwszy numer 'Science et Vie' z 1913 roku i zastanowiły mnie dywagacje na temat tego, czy kobiety mają dbać o swoją tężyznę fizyczną. Autor był w ambarasie, bo przytoczył przykład turecki, gdzie kobiety są 'tuczone' w domach a rodzą takich chłopów na schwał, jak Turków. W końcu przyznał, że niektóre zajęcia sportowe jednak byłyby dla kobiet odpowiednie.  :o


 
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 18, 2023, 12:44:01 am
Nawiasem - to co Smok tutaj odstawia to typowe dla polskiego dyskursu politycznego:

Ba, chyba nawet starsze i mniej lokalne, niestety...
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_u_was_Murzynów_biją! (https://pl.wikipedia.org/wiki/A_u_was_Murzynów_biją!)
(Takczysiak nie jest to wzorzec wart naśladowania.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 18, 2023, 08:57:56 am
Nono, tylko człek na trochę zniknie, to akurat się rozgadują.
I to w tematach żetakżeknę - intertemporalnych.  ;)
Dorzucę dwa grosze... albo dwanaście.
Co do nierówności wobec prawa kobiet w Polsce.  Z konkretów...pierwsze co mi się narzuca to nierówność w możliwości przechodzenia na emeryturę, czyli korzystania z poniekąd "swoich", musem państwowym odkładanych pieniędzy. Dla kobiet 60, dla mężczyzn 65 lat.

Cytuj
- to jest czarno-biały podział świata.
Tam mi się zdaje, że jest to tylko skutek innego podziału, ostro skontrastowany. Ten nadrzędny podział chyba wszyscy stosują i też jest dychotomiczny, acz z odcieniami i mglistą granicą -  lepsze/gorsze.
W czasach ostrej rywalizacji przechodzi właśnie w białe/czarne, niestety.
Cytuj
Autor był w ambarasie, bo przytoczył przykład turecki, gdzie kobiety są 'tuczone' w domach a rodzą takich chłopów na schwał, jak Turków. W końcu przyznał, że niektóre zajęcia sportowe jednak byłyby dla kobiet odpowiednie.  :o
He, zainspirował.
Nie tylko w Azji... wrócę do wklejek.
Z 1891 roku
(https://i.imgur.com/l7gaOXT.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 18, 2023, 10:22:06 am
...Większość ludzi nie wie co myśli, dopóki nie usłyszy, co powie. Ten proces wydaje się odpowiadać też za brak rozpoznania rezultatu (takiej wypowiedzi) jako nonsensu a siebie samego jako 'nonsense maker', albo 'BS maker'.
Hahaha - od 11:40
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 18, 2023, 01:16:26 pm
Mój ostatni pomysł to odpowiadać: "Ja też lubię kiszoną kapustę".
Myślisz, że to może zmusić do przemyśleń?;)
Muszę wypróbować.

Dorzucę dwa grosze... albo dwanaście.
Co do nierówności wobec prawa kobiet w Polsce.  Z konkretów...pierwsze co mi się narzuca to nierówność w możliwości przechodzenia na emeryturę, czyli korzystania z poniekąd "swoich", musem państwowym odkładanych pieniędzy. Dla kobiet 60, dla mężczyzn 65 lat.
Zdaje się, że tylko w Polsce jest taki rozstrzał emerytalny.

Aleale - ma to swoje konsekwencje:

Średnia emerytura wypłacana przez ZUS po waloryzacji w marcu 2023 roku wyniosła 3 311,61 zł brutto.

Średnia emerytura
mężczyzn wyniosła 4 103,07 zł brutto, podczas gdy średnia emerytura
kobiet wyniosła 2 792,86 zł brutto.

Od 2012 roku średnia emerytura kobiet jest o ok. 30% niższa od średniej emerytury mężczyzn i ok. 15% niższa od średniej emerytury.

https://ciekaweliczby.pl/emerytury_kobiety_mezczyzni_2023/ (https://ciekaweliczby.pl/emerytury_kobiety_mezczyzni_2023/)

Z tym, że na ten stan składa się więcej czynników oprócz niższego wieku emerytalnego - np. urlopu macierzyńskie, wychowawcze, czasem niższe wynagrodzenie za tę samą pracę. To jakby osobny temat.
Cytuj
W czasach ostrej rywalizacji przechodzi właśnie w białe/czarne, niestety.
Niektórzy są w permanentnym stanie ostrej rywalizacji, niestety.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 18, 2023, 02:38:09 pm
Mój ostatni pomysł to odpowiadać: "Ja też lubię kiszoną kapustę".
Moim zdaniem użycia słowa "też" może mieć konsekwencje niezgodne z Twoimi (przypuszczam) zamiarami.


- część osób, która nie lubi kiszonej kapusty, pomyśli sobie, że należysz do wrogiego obozu lub chcesz się wywyższyć,
- część osób, która lubi kiszoną kapustę, pomyśli, że masz interes i chcesz się podlizać,
- część osób, która wierzy, że dzieci znajduje się w kapuście na polu, pomyśli, że jesteś zwolennikiem aborcji o ile nie dzieciobójstwa,
- część osób, która w ogóle nie wie, co to kiszona kapusta, pomyśli że strugasz z nich wariata albo uważasz za głupków.


Dlatego w ogóle najlepiej odpowiadać klasycznie: Ich weiss nicht! Z tym, że nie po niemiecku, bo można zarobić w tubę głosową.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 19, 2023, 03:44:31 am
Co do samej ciąży to jest ona stanem naturalnym i jak idzie to idzie a jak coś to się leczy. 
Uhm...a jak się nie da leczyć
wtedy zaczynasz od ustaleń Trybunału magistra Stępnia. A potem zespół Downa przeżyje
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: xetras w Września 19, 2023, 05:13:21 am
Cytuj
w kwestii omawianej tu aborcji ze względów zdrowotnych?
I tej po gwałcie?
Czy prawo powinno kobietom taką możliwość gwarantować czy też nie?
Nie mam wpływu na procedury szpitalne.
Czyli - nie ma opcji żeby zmuszać człowieka do czegoś wbrew jej/jego woli.
Chyba że wbrew zdrowiu.
Generalnie to całe życie jest niezdrowe.

Prawo to ogólnik, a na razie to mamy taki pewnik:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/0,(9)
Wiele pojęć jest z kolei nie do pojęcia a prawo powinno być zgodne z gramatyką.
Czyli - jak najprostsze.
Bo:
... i/lub czasopisma ...
To spójnik lub jego brak lub czasem przecinek decyduje o sensie logicznym.

Norma vs praktyka
Nie wiem czy prawo ma gwarantować bo to nie o prawo chodzi a o kogoś.
To ktoś decyduje a nie prawo.
Prawo może stanowić swoje a obyczaj coś kompletnie innego. Skoro ktoś nie chce urodzić to się go do tego nie zmusi.
Prawo jest wsteczne. Nie przewidzi potocznych nowinek, zwłaszcza medycznych.
Tudzież konsekwencji AI w lecznictwie. Lekarza to przynajmniej ogranicza obawa przed infamią środowiskową lub prokurator.
Na procedury szpitalne lub to co w nim ile kosztuje i kto za to płaci nie mam wpływu.

Prawo do wymiany żarówki mają osoby z uprawnieniami.
Dz.U. 2003 nr 89 poz. 828 załącznik 1 pkt. 2 - urządzenia instalacje i sieci elektroenergetyczne o napięciu nie wyższym niż 1kv.





Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Września 20, 2023, 02:53:01 am
Mówiąc krótko za dużo fejków było głoszone przy okazji. Jak będą nowe fejki to będę na bieżąco komentował.
Pani Szostak przerzucona z list KO na Lewicę za 9 miesiąc np.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 24, 2023, 12:19:56 pm
Co to dzisiaj mamy...niedzielę?
Znowu?  >:(
Akurat wyskoczyło stare słowo na niedzielę, ale jakby nie do końca przebrzmiałe?
Straszliwie patriarchalno-paternalistyczne w wydźwięku.
1892
(https://i.imgur.com/4UByZuM.jpg)

Do kompletu nieszczęść ale i dla odmiany, coś z pola pitu..pita...pitawalki - straszliwe kurcze.
z podobnej epoki chaotyckiej.
(https://i.imgur.com/WTZQrCD.jpg)

Na koniec o upadku edukacji...kiedyś to były wymagania.
Nawet jeśli żartem  :)
(https://i.imgur.com/uf68dHr.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 24, 2023, 02:02:11 pm
Olsztyn - wtenczas protestancki był?

Co do kołodziejowania - zadziwiające jest to następstwo, jak się zastanowić. Łacina oczywiście za mej świadomości nie była universae linguae, pominąwszy medyków, którzy zdaje mi się całkiem niedawno (w Polsce - 10 lat temu?) przestali być zmuszani do pisania rozpoznania po łacinie. Natomiast mój stary (medyk) uważał, że prawdziwym międzynarodowym językiem jest francuski. Mam trochę książek po nim z dedykacjami od kulegów, i część jest po parlewu franse. Aczkolwiek, prawdopodobnie z niejakim obrzydzeniem, płacił za moje prywatne lekcje angielskiego, zresztą to on, ku mej rozpaczy, posłał mnie na nie. Z mego ówczesnego punktu widzenia była to nieodżałowana, nie do nadrobienia strata 3 godzin życiorysu w tygodniu, kiedy mogłem skakać po drzewach i strzelać się z kolegami z haczykówek do pierwszej krwi. Godzina wtedy to jakiś miesiąc teraz. Historyczna ciekawostka - udzielała mi tych lekcji pani, która, jako nauczycielka polskich dzieci, przeszła szlak bojowy z armią Andersa, począwszy od ZSRR aż do końca - Zofia Orłowska. Skąpo o tym mówiła a ja byłem zbyt ciężkim kretynem, aby zdać sobie sprawę z kim mam do czynienia i pytać, pytać, pytać. Więc tylko urywki, w rodzaju że szła drogą przetartą ciężkim pługiem gąsienicowym, ściana nie do pokonania z lewej, ściana nie do pokonania z prawej - i patrzy, człowiek jakiś idzie za nią - to zaczekała, bo raczej swój - a to niedźwiedź był, ale się jakoś speszył, jak zobaczył, że ona czegoś stoi. Na szczęście po 1989 roku wydała (spisała dopiero?) wspomnienia https://tezeusz.pl/tajgo-pamietna-tajgo-zofia-orlowska-1 (https://tezeusz.pl/tajgo-pamietna-tajgo-zofia-orlowska-1) . Hmm, na te lekcje chodziłem z synem sekretarza KW PZPR. Oraz z synem jednego opozycjonisty, co zaraz po '81 wyjechał do USA. Tak to się kręciło. Pani była zawsze w ciemnych okularach, jak Jaruzelski, z tego samego powodu. No a tiepier to nie wiem, czy nie chiński nastąpi.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 24, 2023, 11:50:17 pm
Cytuj
Olsztyn - wtenczas protestancki był?
Jeśli chodzi ci o "dzielne" zarządzenie, to ono było odgórne.
A odgórnie to państwo pruskie było ewangelickie.
Wprawdzie już nie tak "na ostro" jak w dobie kulturkampfu, ale katolików jakoś tam "opiłowywano"  ;) W ramach legalu oczywiście, w końcu to Cesarstwo Niemieckie.
Natomiast Warmia była zdecydowanie katolicka, w tym jej stolica - Olsztyn. No i mocno spolszczona. Ba, dopiero 1 rozbiór przesadził ją do Prus.
Stąd dla niemieckich urzędników z zachodu był to rodzaj zesłania, jak np. dla Anglików Indie, miarkując proporcje rzecz jasna. Załatwiano to "dodatkami motywacyjnymi".  :D
Tu masz dane z kilkanaście lat później, ale nie sądzę by proporcje istotnie się zmieniły.
Szybkim szacunkiem 20 : 12.5 na rzecz katolików. Co oczywiście nie oznacza zaraz - Polaków.
(https://i.imgur.com/t5IYaQ4.jpg)
Cytuj
Łacina oczywiście za mej świadomości nie była universae linguae, pominąwszy medyków, którzy zdaje mi się całkiem niedawno (w Polsce - 10 lat temu?) przestali być zmuszani do pisania rozpoznania po łacinie. Natomiast mój stary (medyk) uważał, że prawdziwym międzynarodowym językiem jest francuski.
Łacina jako język dyplomacji dała tyły w XVI wieku. Za mało wyrafinowana i zniuansowana na nowe żytnie czasy.  8)
 Od tego czasu rządził język francuski (pony gwoździem zwrotnym był pokój westfalski). I ten lingwafranka rządził tak...tu duże strzelane ciraca (environ powinien napisać) do II wojny św. Do dzisiaj na kierunku dyplomacja tu-unas uczą tego właśnie języka, czego doświadczyła jedna moja latorośl.
Także tata rację miał.
W tem, że cię na na angola ganiał  - największą. Ja skakałem po drzewach i strzelałem się z ... a w efekcie ... pagawarim?  ;)
Wracając do listów q kołodzieju  o pracę.
 Ci po grecku to zapewne byli absolwenci gimnazjów humanistycznych, ci po łacinie/francusku z gimnazjów realnych. Bo tym się one głównie różniły.
   Acz całość to pewnie taki fejk z epoki  :)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 10, 2023, 08:31:21 pm
Co do nierówności wobec prawa kobiet w Polsce.  Z konkretów...pierwsze co mi się narzuca to nierówność w możliwości przechodzenia na emeryturę, czyli korzystania z poniekąd "swoich", musem państwowym odkładanych pieniędzy. Dla kobiet 60, dla mężczyzn 65 lat.
Niech skonam ;) ... Sorry, wiem że szowinizm (menski) ;) .
(https://eatliver.b-cdn.net/wp-content/uploads/2023/10/gender-equality.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: liv w Października 14, 2023, 12:25:04 pm
Po robocie przy sobocie...
Poniekąd w nawiązaniu do maźkoewgo, co wyżej.
Jednak bez roszczeń równościowych, a nawet wręcz przeciwnie.
(https://i.imgur.com/ZJLHjE6.jpg)

Z krainy wynalazków...cotobędzie-cotobędzie?
Lęki AD 1890.
(https://i.imgur.com/yC8cAeR.jpg)

Z tego samego roku i cyklu  -"Co jeszcze wynalazł Polak?"
...Kamper?!
dodatkowo przed Drzymałą
(https://i.imgur.com/W26bVVd.jpg)

Na koniec coś dla wystraszonych rodziców nastolatków.
To złe książki były...  ;)
(https://i.imgur.com/gVYGLvK.jpg)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Października 15, 2023, 06:07:23 pm
Siodło wietrzne jest dobre ;) . Siodło wietrzne to kubek w kubek olstro skokowe :) .
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: miazo w Listopada 02, 2023, 07:57:34 pm
Cytuj
Okazało się, że przez cała wojnę pisał pamiętnik, w notesikach formatki mniej więcej A6, przy świeczce, na furmance, gdzie popadło. Od wybuchu, poprzez agresję ZSRR, którą widział z bliska, okupację w Warszawie, likwidację getta, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie. W notatnikach odnalazły się nieznane fakty i zupełnie nieznany jak się okazało życiorys Wilniewczyca, który konspirował całą wojnę a w czasie okupacji pracował jako rusznikarz reperując broń dla AK ale także konstruując tłumik do stena, dzięki któremu bezpieczniej można było przeprowadzać likwidację hitlerowców. Mój przyjaciel 6 lat odcyfrowywał pisankę ołówkiem, z rozmaitym skrótami itd i oto efekt: https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/ (https://radio.lublin.pl/2023/09/ocalone-z-szuflady-wyjatkowe-zapiski-z-czasow-wojny/).

Jest to tekst, który nazwałbym "surowym" - spisane subiektywne doświadczenia cywila podczas wojny, głównie z życia w okupowanej Warszawie. Notowane względnie na bieżąco: codzienny terror (grabieże, łapanki, tortury, egzekucje), różnego rodzaju "wymyślne" nękanie ludności przez okupanta (np. skrajnie niekorzystne zasady dot. aprowizacji, wynagrodzeń czy transportu publicznego), stale pogarszająca się sytuacja ekonomiczna, rozpad więzi społecznych, czy dramatycznie wzrastająca pospolita przestępczość. Także trochę analizy propagandy na podstawie lektury gazety codziennej, nazywanej wdzięcznie przez autora "szmatą". Jest tego ponad 300 stron dużego formatu, więc swoje waży - i musi ważyć, bo dopiero wówczas tego typu relacja nie ma charakteru jedynie anegdotycznego, lecz pokazuje jakich to było sześć długich, koszmarnych lat.

Ciekawie wygląda też zestawienie tej relacji (z zupełnie genialnymi literacko) Szkicami piórkiem Andrzeja Bobkowskiego, gdzie generalnie okupacja we Francji to były problemy z gatunku "ojej, trochę trudniej teraz dostać kostkę masła".
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 05, 2023, 10:36:08 pm
O, czyżbym zasiał i wykiełkowało ;) ? Tak, jest w tej książce ładunek realności czy może namacalności rzadko spotykany, wspomnienia z najgorszych czasów są na ogół pisane post factum i przez to powstaje pewien dystans jednak, wygładzenie. Tu tego nie ma, jest na bieżąco a dodatkowo ten telegraficzny skrót robi swoje. Czyta się to trochę jak wspomnienia faceta, któremu pewnego dnia urwało nogę i wydaje mu się, że nic gorszego już go nie spotka, tymczasem po jakimś czasie miażdży mu rękę, potem traci oko, drugą nogę i w pewnym momencie nie tylko już nie sądzi, że nic gorszego go nie spotka ale nawet przestaje się zastanawiać, co jeszcze mu zostało do urwania.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 08, 2023, 03:31:14 am
Tymczasem w teatrze:
— Wiedziałem już, z czym to się wiąże. Nie jeździłem z Kolektywem na grzyby, nie przytulałem się do drzew, nie okadzałem teatru białą szałwią, nie odblokowywałem kanałów energetycznych i nie afirmowałem. Nie na tym polega moja rola jako aktora. Weryfikuje mnie to, co robię na scenie, a nie to, czy topię marzannę – mówi Klawiter.
https://kultura.onet.pl/wiadomosci/rok-ze-strzepka-uslyszalam-ze-powinnam-spakowac-sie-i-nigdy-nie-wracac/49jrp46?utm_source=l.facebook.com_viasg_kultura&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=undefined&utm_v=2
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 09, 2023, 10:12:29 am
Gwoli uzupełnienia obrazu. Wywiad z panią M.S.:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/monika-strzepka-aktor-to-mial-byc-moj-najwiekszy-wrog-wywiad/t09bqep,681c1dfa
Ale i odpowiedź na niego:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/wojciech-malajkat-reaguje-na-wywiad-onetu-niesprawiedliwa-wypowiedz/qptfwbw,681c1dfa
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 12, 2023, 12:15:06 am
Znany Jutuber wypowiadający się głównie na temat aktualnych osiągnięć kultury oraz dziedzictwa Tolkiena i innych takich, Drwal Rębajło, chwilowo nie na swoim lajwie, a w komciu pod filmem w którym wystąpił na kanale Czerw Fantastyczny został pojechany w sposób typowy, bo gołosłowny. Że jest hejter i obraża, że się lansuje na krytyce kilku produkcji i firm, że to że sio. Odpowiedział on m.i:

„A co do tej "innej tematyki", to w tym momencie śmieję się wniebogłosy i palę cygara z dolarów, patrząc na wyświetlenia choćby moich materiałów gdzie chwalę Baldurs Gate 3 czy One Piece.”
 To oczywisty błąd Drwala. Nie chodzi o palenie cygar z dolarów tylko o odpalanie cygara od banknotu. Świadczy to o zamożności odpalającego. Czasem świadczy o pogardzie dla pieniądza papierowego, który nie jest złotem. Motyw się pojawia w filmach gangsterskich i powieściach. W Panu Tadeuszu też jest:

Więc Major syt i wesół w krześle się rozwalił,
Dobył fajkę, biletem bankowym⁴⁸⁶ zapalił,
I otarłszy śniadanie z ust końcem serwety,
 Obrócił śmiejące się oczy na kobiety,

? I faktycznie pewien element tak robił. Cygaro się robi z jakiegoś tytoniu a nie z dolarów. Czyli widać, że Drwał czytał jakieś powieści kryminalne i oglądał filmy. Być może nawet z Bruce Lee. Niemniej: Czy takie przeinaczenie może być źródłem pogardy dla osoby ludzkiej? W sumie jest to detal o zerowej wartości moralnej. Co gorsza sam wątek jest użyty poprawnie w kontekście wyświetleń, zasięgów, i kaski z reklam. Oznacza, ze ów twórca nachapał się nie tylko na hejcie, ale na pozytywnych opiniach też. Jako że jest fanem określonej twórczości (fanatyk Tolkiena), to płodzi o niej filmy. Jak twórczość jest fajna to chwali, a jak jest słaba to gani. I tu twórcy są problemem, że tworzą szajs, a nie Drwal, że go komentuje.

Tymczasem Bez Schematu przypierniczył się do tego cygara: »„Palę cygara z dolarów” mówi o twórcy więcej, niż chyba chciał powiedzieć.«
W sposób typowy przechodzi on bowiem obok wszelakich sensów, znaczeń powyższej wymiany zdań przypierniczając się do cygar, które mają o czymś świadczyć. Przy czym o niczym nie świadczą i nikt nie wie, o co chodzi. Nie jest bowiem w stanie zakwestionować tez Drwala, który wywodzi, że pasie się nie tylko na hejcie ale i na pozytywnych materiałach o fajnych działach, jak Baldur Gate, jak Ród Smoka, jak One Piece.
I to jest sedno problemu: nie wiadomo o czym mają świadczyć te cygara. A jakby powiedział ów Drwal że się kąpie w szampanie to by było też nie tak?
Dlaczego o tym piszę?
Jest to przykład, czyli na konkretnym wydarzeniu pokazany sposób działania lewicy: wprowadzenie jakiegoś nonsensu ze znanych przyczyn. Drwal krytykuje bowiem współczesne produkcje typu Ring of Pała czy Wiedźmin Netflixa za to, za co powinien je chwalić. Nową Małą  Syrenkę krytykuje. Piotrusia Pana krytykuje. Za wokizm i inne takie. I ponieważ nie można się do niego przyczepić wprost, to mamy jakieś cygara jako temat zastępczy. Ów Bez Schematu był wzywany do przedstawienia konkretnych zarzutów, ale bezskutecznie.
https://youtu.be/Ob2YMeQflUg?si=AnUqyvxWxrMooGSL
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 12, 2023, 03:00:27 am
Gwoli uzupełnienia obrazu. Wywiad z panią M.S.:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/monika-strzepka-aktor-to-mial-byc-moj-najwiekszy-wrog-wywiad/t09bqep,681c1dfa
Ale i odpowiedź na niego:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/wojciech-malajkat-reaguje-na-wywiad-onetu-niesprawiedliwa-wypowiedz/qptfwbw,681c1dfa
Jeden za peyłolem a drugi cóż:

Cytuj
— Mam poczucie, że absolwenci warszawskiej Akademii są słabo przygotowani do pracy we współczesnym, poszukującym teatrze artystycznym. Czyli takim teatrze, który nie opiera się na konwencjonalnym aktorstwie wcieleniowym, tylko wymaga pewnych jakości performerskich oraz zaangażowanej, krytycznej postawy.
Akademia owa nie wstawiła waginy i nie siedzi we waginetach. Ot zagadka. I nie przytula się do drzew.
A tu Szczepkowska na Fejsbuniu:
Joanna Szczepkowska
16 godz.  ·
UWAGA DŁUGIE. i już ostatnie w tej sprawie.
A więc sprawa Moniki Strzępki i Teatru Dramatycznego. Szok dla niektórych. Dla mnie nic nowego. Pisałam o tym lata temu. Rozpisywałam się nawet. Pisałam o salach teatralnych zawładniętych przez tzw. teatr artystyczny. Pisałam o tym, że kultura w Polsce to teraz „ sala prób”. Nikim nie byłam w związku z tym, tylko osobą nie rozumiejącą postępu. Odsyłam do mojego obszernego i rozpaczliwego artkułu „ Teatr czyli ludzka praca” z 2013 roku. Można znaleźć w Internecie.
Chciałabym się rozprawić teraz z wywiadem Magdalena Rigamonti z Moniką Strzępką w Onecie. Na początek: Monika Strzępka definiuje czym jest aktorstwo w jej teatrze, który:
„... nie opiera się na konwencjonalnym aktorstwie wcieleniowym, tylko wymaga pewnych jakości performerskich oraz zaangażowanej, krytycznej postawy.”
Więc tak. Ja reprezentuję aktorstwo " wcieleniowe" z radością zresztą. Kilka lat temu zostałam poproszona o udział w performatywnym przedsięwzięciu na terenie Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Większość obsady to byli aktorzy z wrocławskiego Teatru Polskiego ( Teatr Polski nie Morawski) z dużym doświadczeniem teatru nazywanego artystycznym. Reżyserowała austriacka reżyserka zdecydowanie lewicowa. Trzeba było stanąć przed obrazem i wielokrotnie wykonywać monolog dla zwiedzających wystawę. Podjęłam się tej przygody chętnie i nic nie wskazywało na to, żebym była niedopasowana. W reklamie spektaklu reżyserka mnie umieściła jako osobę reprezentatywną dla całości. Grałam jako „ ja” nie „ chowając się za rolą „ a przestawienie się z „ wcielania” na „ performerskość ” nie stanowiło trudności. Bo aktorstwo performatywne nie istnieje. Jest aktorstwo po prostu. Dalej:
M.S - „Bardzo wierzę w energetyczne przepływy, w dużej mierze na tym polega teatralna komunikacja.
Energetyczne przepływy…? Na pewno z miłością dla teatru? To może taka scenka: Jest rok 2011. Gramy w Teatrze Narodowym na małej scenie „ Mewę” Czechowa w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Spektakl zaczyna się tak, że aktorzy wchodzą na widownię i czekają aż zgasną światła. Więc czekamy. Nagle na salę wchodzi spóźniona para. To Monika Strzępka i Paweł Demirski. Ona w ogromnym świecącym turbanie, on w krótkich spodenkach wielkości kąpielówek. Tak prezentując się zdumionej publiczności zasiedli w trzecim rzędzie. Gramy. Po piętnastu minutach usłyszeliśmy głośny stuk foteli, Strzępka i Demirski wstali, a potem demonstracyjnie trzasnęli drzwiami. Tak wygląda dobroczynny „ energetyczny przepływ teatralnej komunikacji”. Jak widać ludzie wyjątkowo wrażliwi na teatr. Nawiasem mówiąc stukanie krzesłami przez teatralną pseudo lewicę jest często używanym znakiem protestu przeciw „ skostniałym teatrom „ . A ja się zastanawiam czym właściwie takie zaburzanie spektakli różni się od okrzyków „ hańba, hańba” ze strony widzów konserwatywnych. Moim zdaniem niczym się nie różni. Obie strony w ten sam sposób protestują przeciw teatrowi jakiego nie chcą. Mało tego – obie strony protestują i krytykują nie obejrzawszy spektaklu a jedynie jego początek. Czym to się różni od krytyki „Dziadów” Kleczewskiej przez Barbarę Nowak kuratorkę PiS owskej oświaty? Nie widziała spektaklu a zabrania. Lewica trzaska drzwiami i stygmatyzuje też nie widząc spektaklu. Od razu uprzedzam, że określenie „ lewica teatralna” nie jest krytyką lewicowej wrażliwości. Prawdziwej.
Cała sprawa objęcia Teatru Dramatycznego przez skrajny feminizm czyli Strzępkę, była znana jako wewnętrzna awantura kół decydujących. Kilka osób odeszło z powodu pozytywnej decyzji. Bo o co chodzi? O jedną z najbardziej reprezentacyjnych sal teatralnych jaką posiada Warszawa. Wygodną i przyjazną widowni. Nie o miejsce offu, gdzie sięgają wszyscy głodni eksperymentów. To sala na teatralny wieczór gdzie się idzie po świat iluzji i sztukę aktorską.
Piszę to wszystko nie dlatego, że mnie taki a nie inny teatr odrzuca, czegoś nie rozumiem albo nie lubię. Piszę nie tylko z powodu brutalnej przemocowści Moniki Strzępki, piszę bo jesteśmy świadkami gigantycznej ściemy za nasze podatki. To co ma być „ rozwojem artystycznym” w rzeczywistości jest zwykłym uchylaniem się od podjętej posady. Nie jest istotne jaka Monika Strzępka była kiedyś jako reżyserka. Jest istotne na jaką osobę wyszła prowadząc teatr. To co pani Strzępka głosi jako swoją wyjątkowość jest pozbawione sensu i oryginalności , skomplikowane i niekomunikatywne. Typowy dla teatralnej pseudo lewicy język pozbawiony ludzkich, prostych słów.
M. S mówi że jej aktor w swojej nowoczesności jest ” medium spraw istotnych dla świata i dla niego samego, jego osobisty stosunek do tematów, które poruszamy, jest bardzo ważny.”
… No więc tak: aktor zawsze jest medium i niczym innym nigdy nie był. Na przykład emanacja teatru szekspirowskiego wynikała tylko z przekonania, że aktorzy przekazują sprawy istotne dla świata. Aktor nie ma być naprawdę przejęty sprawami, tylko ma wywołać iluzję przejętego. Na tym polega sztuka aktorska. Naprawdę przejęci muszą być aktywiści. Teatr aktywistów oczywiście może być , dlaczego nie mieliby stworzyć teatru ale od tego są fundacje i starania o salę. Nic nie wiadomo o tym, że Monika Strzępka ubiegała się o państwową posadę dyrekcji teatru aktywistów.
Dalej Monika Strzępka o tym dlaczego z aktorami po warszawskiej szkole teatralnej nie da się pracować i najlepiej rozwiązać umowę: : „..mam poczucie, że absolwenci warszawskiej Akademii są słabo przygotowani do pracy we współczesnym, poszukującym teatrze artystycznym”…
Więc tak: Aktor który opuszcza taką czy inną szkołę teatralną wchodzi dopiero w zawód. To czy zdobędzie warsztat czy nie, zależy od przyszłości. Dyrektor teatru i jednocześnie reżyser to ten, który nadaje ton i pracuje z aktorami czyli dochodzi z nimi do rezultatu . Zwalanie nieumiejętności na przedszkole jakim jest artystyczna uczelnia, jest po prostu unikaniem pracy, jaka jest wymagana od kogoś kto zobowiązał się do prowadzenia artystycznej instytucji. W tej pracy reżyser podchodzi do aktora na próbie z uwagą „ nie chowaj się za rolą” i metodą prób i błędów, załamań i olśnień dochodzą do rezultatu. Tak w teatrze artystycznym i poszukującym być chyba powinno. Taka to robota. Bo poszukujemy przecież….No chyba że aktor” z Warszawy”.
Fobia warszawska jest mi znana nie od dzisiaj. Kiedy krytycy od strony „ teatru artystycznego” weszli do gry, zaczęła się prawdziwa nagonka na wszystko co „ warszawskie” . Prym wiódł Roman Pawłowski z Wyborczej. Jako aktorzy „ warszawscy” byliśmy z góry skazani na brutalne, krytyczne recenzje. Nic nam nie pozostawało tylko poczucie humoru, więc wszyscy z Gustawem Holoubkiem na czele układaliśmy przed premierą „recenzje Romana Pawłowskiego”, robiąc konkurs na najbardziej trafną i zgodną z tym co się ukaże w gazecie po premierze. Nigdy nie zapomnę jak zostałam zaproszona do gabinetu dyrektora teatru Ateneum, Janusza Warmińskiego, który właśnie kończył swoją trzydziestoletnią dyrekturę. Byłam młodą aktorką i współpracowałam z Gazetą jako felietonistka. Pewnie dlatego sądził że ja coś mogę. Drżącą ręką ( naprawdę drżącą) wręczył mi list do redakcji w którym pisał o upokorzeniu jakiego doznaje ze strony lewicowej krytyki. Tak, bo te wszystkie recenzje były nie tyle krytyczne ile upokarzające. Każdy warszawski twórca tego doznał. Ciekawe jest, że ci nienawidzący Warszawy jakoś jednak do niej ciągną i biorą najlepsze posady . A przecież tyle jest w Polsce pięknych miast…
Dalej w wywiadzie MS: „aktorzy i aktorki muszą zarazem mieć gotowość do podzielenia się tym, co głęboko intymne, jak i do rezygnacji z udawania, że nie jesteśmy w teatrze.”
Więc tak: Gotowości do „podzielenia się tym co intymne” uczyła na przykład w warszawskiej PWST aktorka Ryszarda Hanin osoba starej daty i hołdująca realizmowi. Gotowości podzielenia się tym co intymne uczył Osterwa w warszawskiej Reducie.
Dalej M. Strzępka o swoim teatrze : -„Iluzja czwartej ściany, iluzja podglądania świata zastąpiona jest tu przez otwarcie budowaną sytuację komunikacyjną. To wymaga głębokiej świadomości siebie, swojego ciała, swojego doświadczenia wnoszonego na scenę, a jednocześnie znakomitego warsztatu performatywnego.”
Więc tak: czwartej ściany jako jedynego środka wyrazu nie uprawiamy już od lat. W XXI wieku każdy aktor potrafi się skomunikować z publicznością. Natomiast tak ogólnie każdy aktor który zna swoją robotę, może się zmieścić w konwencji czwartej ściany i w konwencji performatywnej. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że usunięty z tego teatru Modest Ruciński jest jednym z najbardziej elastycznych aktorów swojego pokolenia. Głodnym wzywań. Ma świadomość ciała. Wystarczy go obsadzić.
Dalej MS : „ .. równie ważna, jak odpowiedni warsztat aktorski, jest dla mnie aktywna postawa krytyczna, umiejętność samodzielnego myślenia, własny proces emancypacyjny aktorek i aktorów, ich świadomy rozwój.”
Zaraz…Jeśli „osobisty stosunek aktora do poruszanych tematów jest ważny” to dlaczego Monika Strzępka usuwa z teatru tych, którzy czują osobiście i po swojemu a zostawia tylko tych, którzy czują jak ona? Co oznacza w takiej sytuacji „umiejętność samodzielnego myślenia”?’ Nic innego jak umiejętność myślenia tak jak myśli Monika Strzępka. I nie dotyczy to tylko teatralnego gustu. Gorzej, że dotyczy światopoglądu.
M S - „Trudno się pracuje z ludźmi, którzy wyznają zupełnie inny system wartości. Dla mnie to w zasadzie niemożliwe. „
Otóż istota teatru polega na spotkaniu różnych ludzi. Poznajemy się , dziwimy się sobą, spieramy w bufecie. Potem łączy nas spektakl. Energetyczny przepływ mimo różnic. Pytanie formalne: Czy startując na dyrektorkę Dramatycznego Monika Strzępka deklarowała to, że będzie kształtowała zespół wedle światopoglądu? Czytałam jej upublicznioną deklarację i nic tam takiego nie było. Bo może jednak decyzja co do jej etatu byłaby w takim wypadku inna? Jeśli etat aktorski w Teatrze Dramatycznym można uzyskać z powodu światopoglądu to czym to się rożni od zarzutów stawianych polityce kulturalnej PiS? Co innego jak nie „ ideologizacja” była zarzucana tej partii? Dyrektor teatru mówi na przykład że każdy aktor ma chodzić do kościoła. Co by się działo na lewicy i nie tylko!!
Warto przeczytać fragment z reportażu o Dramatycznym. Michał Klawiter aktor dostaje pożegnany Sms: ".Kolektyw zaprasza cię na rozmowę".
„— Wiedziałem już, z czym to się wiąże. Nie jeździłem z Kolektywem na grzyby, nie przytulałem się do drzew, nie okadzałem teatru białą szałwią, nie odblokowywałem kanałów energetycznych i nie afirmowałem. Nie na tym polega moja rola jako aktora.”
A więc takie pozornie nieobowiązkowe zajęcia. Grotowski w początkowym wydaniu. Tylko że on nie miał państwowej posady. Czy te praktyki były w deklaracji na posadę dyrektora? To jest czas ludzi. Zajęty czas.
Dalej: „Nie zawsze przecież jest sukces. Teatr artystyczny musi mieć prawo do eksperymentu i do porażki.”
Ale dlaczego „artystyczny” ma takie prawo? Dlaczego „ nieartystyczny” czyli „mieszczański” nie może ? Dlaczego nie należy „artystycznego” rozliczać z klęski jak każdego teatru?
Dalej: M S „ …I nie zamierzam się spieszyć, tylko być w zgodzie z procesem.”.
Nie spieszymy się zatem. Proces przecież. Co to oznacza? Oznaczą, że pani Strzępka wzięła Dramatyczny jako pole do samorozwoju. I za ten samorozwój dostaje dużą państwową pensję. I za jej samorozwój płacimy podatki. Pani Strzępka nie czuje się zobowiązana do dynamicznego życia teatru w jednej z najbardziej reprezentatywnych sal jakie posiada Warszawa. W ogóle do niczego nie czuje się zobowiązana bo „ teatr artystyczny” jest teatrem szczególnej troski i mamy poczekać aż dojrzeje. Płacąc za dojrzewanie.
W dalszej części wywiadu Magdalena Rigamonti przypomina:
Aktor jest od grania jak d**pa od srania – to Kazimierz Dejmek.
M. Strzępka odpowiada: „Dziś, po wszystkim, co się wydarzyło za sprawą ruchu # MeToo w światowym i polskim teatrze, po całej dyskusji, jaką odbyliśmy, nie widzę potrzeby, żeby komentować to słynne zdanie. To jest sentencja w pełni już historyczna.”
Naprawdę? Tutaj fragment z artykułu o stanie Teatru Dramatycznego:
„W połowie października Anna Cis ( od BHP w teatrze ) pisze do Biura Kultury pismo o sytuacji w teatrze. "Byłam obecna, kiedy jedna z aktorek opuszczała gabinet Moniki Strzępki (...) Po ocenie jej kondycji psychicznej i fizycznej, zabroniłam aktorce na samodzielne opuszczenie teatru, w obawie o możliwość wypadku podczas drogi powrotnej do domu (…)."
No więc ja byłam aktorką teatru Dejmka. To czego doświadczaliśmy jako jego pracownicy jest cukiereczkiem w stosunku do tego co dzieje się w Teatrze Dramatycznym. Trudno odnosić się do przerażających cytatów z rozmów w gabinecie dyrektorskim o „zatrutej śmiertelnej krwi” bo brak świadków. Jeśli jednak naprawdę wręczano aktorom zwolnienia z pracy przed wejściem na scenę, to sprawa nie jest mobbingiem czy przemocowością . To są po prostu tortury. Psychiczne tortury. Ja bym już dawno była z tym w sądzie.
Kończąc. Aktor Strzępki „ nie chowa się za rolą”, jako medium dźwiga bagaż własnych doświadczeń i wnosi na scenę swoje traumy…Tak sobie myślę…Monika Strzępka pracuje teraz nad tekstem Agnieszki Szpili o kobietach, które chcą pracy i pola dla twórczości , bo nie mają. Aktorki tam zaangażowane czyli te, które zostały na etacie mówią to jako one, pod swoimi nazwiskami. No ale…skoro mają etat, to jaki właściwie bagaż traum wnoszą na scenę? Ja proponuję pani Strzępce żeby do tego tekstu wzięła aktorki które z teatru wyrzuciła. Co tam aktorki! Wszystkie kobiety które się zwolniły z powodu atmosfery, te które się leczą, które poczuły się upokarzane. To będzie premiera !!! Pójdę dalej: skoro twórczyni jest „medium” własnych doświadczeń to może przed premierą Monika Strzępka po prostu sama siebie wyrzuci z teatru i wtedy jako doświadczona i uciemiężona brakiem pola twórczego, będzie z czystym sumieniem mogła reżyserować. Niech się Pani uciemięży pani Moniko i wtedy reżyseruje o uciemiężonych.
Co teraz będzie? Nic nie będzie. Będzie jak było. Kilka rozmów w Urzędzie, mediacje , pokajanie się ewentualnie. Potem będą następni " artystyczni". A kto jest artystyczny, zadecydują oni i Urząd. I tak dalej. Wybrzydzanie na Warszawę i posady w Warszawie. A Warszawa nic. A może jednak…teraz przeciw Strzępce protestuje młode pokolenie. Więc nie żadni Dziadersi. Protestują też ci, który deklarują lewicową wrażliwość teatralną. Może jednak jest dla nich oczywiste, że feminizm Strzępki , wilgotne panie , kadzidła i dziewanny to przeżytek, w dodatku całkiem jałowy? Może eksperymenty pójdą do offu albo jako jedne z przedstawień w repertuarowym teatrze nie zagarniętym przez jedynie słuszną ideologię? Może będzie w Warszawie powstanie?
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 12, 2023, 05:24:36 pm
Cytuj
Nawiasem mówiąc stukanie krzesłami przez teatralną pseudo lewicę jest często używanym znakiem protestu przeciw „ skostniałym teatrom „ . A ja się zastanawiam czym właściwie takie zaburzanie spektakli różni się od okrzyków „ hańba, hańba” ze strony widzów konserwatywnych. Moim zdaniem niczym się nie różni. Obie strony w ten sam sposób protestują przeciw teatrowi jakiego nie chcą. Mało tego – obie strony protestują i krytykują nie obejrzawszy spektaklu a jedynie jego początek. Czym to się różni od krytyki „Dziadów” Kleczewskiej przez Barbarę Nowak kuratorkę PiS owskej oświaty? Nie widziała spektaklu a zabrania. Lewica trzaska drzwiami i stygmatyzuje też nie widząc spektaklu.

Słusznie postawiony znak równości.

Z innej beczki... Wywiad ze wspominanym (https://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg95241#msg95241) Bryanem Johnsonem: https://podroze.onet.pl/ciekawe/polyka-111-tabletek-dziennie-chce-nigdy-nie-umrzec-na-razie-idzie-mu-swietnie/n28ppkm
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: maziek w Listopada 12, 2023, 09:42:30 pm
Słusznie postawiony znak równości.
Zupełnie niesłusznie. Do teatru chodzić można. Jest w Warszawie ze 20 teatrów. Można chodzić do Dramatycznego, ale można do 20 innych, jak się Strzępki nie lubi. A w województwie krakowskim do szkoły kierowanej przez Barbarę Nowak chodzić ustawowo trzeba.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Listopada 12, 2023, 10:16:31 pm
Jeśli patrzymy od tej strony - zgoda. Fanatycy spod znaku bliskiego Strzępce to u nas barwny margines. Ci spod znaku Nowak (i Czarnka, dodam) to licząca się (pod względem statystycznym i siły oddziaływania) grupa.
(I z takiej perspektywy ci pierwsi mogą się nawet jawić jako - mimo wszystko - pewna wartość pozytywna, przynajmniej w chwili obecnej, bo urozmaicają światopoglądowy krajobraz i przyczyniają się do przełamywania dominacji tych drugich.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Listopada 23, 2023, 12:15:10 am
Kształtują się 2 duże obozy:

Krzysztof M Maj ma powiązania z Dwiema Lewymi Ręcami, które są powiązane z Kierownikiem Jeziora. Ten z kolei hejtuje Uwaga! Naukowy Bełkot i dr Rożka, który powiązany jest z Hałabałą Hałabała z kolei pozwał Pitu Pitu, trzymające sztamę z Moniką Jaruzelską. Z drugiej strony Kierownik Jeziora to DoRzeczy i Ziemkiewicz z Cejrowskim, czyli faszyzm. Dalej: Dwie Lewe ręce mają kosę z Krytyką Polityczną, z którą powiązany jest Galopujacy Major. Tam zaś była dziewczyna Jasia Kapeli ma z nim kosę i wyzywa go od faszystów.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 01, 2023, 09:39:56 am
Sprawa trochę jak z trylogii ryfterów Wattsa:
https://www.onet.pl/informacje/adam-bialas/nowy-wirus-odkryty-w-glebinach-rowu-marianskiego-czy-stanowi-zagrozenie/wpdwpl8,30bc1058
Z jednej strony medialne robienie z igły - wideł, z drugiej - fajnie, że publikatory i takimi kwestiami się zajmują...*

* Niektóre nawet w bardziej rzeczowym, mniej sensacyjnym, tonie:
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/nowy-wirus-odnaleziony-w-glebinach-rowu-marianskiego-st7370272
https://tech.wp.pl/odkryli-nowego-wirusa-atakuje-nawet-wytrzymale-jednostki,6944228771896128a

ps. Konkretniejsze info o w/w wirusie:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC10580944/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Grudnia 02, 2023, 06:31:00 pm
Androgeniczny charakter globalnego ocieplenia nie powinien budzić żadnej wątpliwości.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 06, 2023, 11:03:38 pm
Skoro o tym mowa...
https://wiadomosci.onet.pl/nauka/dane-pokazuja-ze-cele-klimatyczne-sa-nierealne-pytanie-brzmi-co-dalej/13d97x4
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 15, 2023, 11:43:50 am
Wracając do tu wspomnianych pań. Nowak na wylocie:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30509220,sienkiewicz-i-nowacka-zapowiadaja-dymisje-kurator-barbary-nowak.html
https://tvn24.pl/krakow/krakow-odwolanie-kurator-oswiaty-barbary-nowak-7545527
A i nad Strzępką zbierają się czarne chmury:
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/skandal-w-teatrze-dramatycznym-monika-strzepka-odwoluje-premiere/bxsyk79,681c1dfa
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/monika-strzepka-odwoluje-premiere-wladze-warszawy-ujawniaja-plan/bg1le04,681c1dfa
Czyli homeostaza mechanizmu społecznego działa...
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Grudnia 29, 2023, 05:58:28 pm
Pomnik Shakiry:
https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-latynoska-gwiazda-doczekala-sie-gigantycznego-pomnika-zdjeci,nId,7233905

Na jego tle koonsowe rzeźby przedstawiające Cicciolinę (dziś panią po siedemdziesiątce) wydają się szczytem subtelności, i artyzmu...(Dobra, przesadzam, poziom zbliżony.)
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Stycznia 05, 2024, 08:38:38 pm
https://www.instalki.pl/news/internet/unia-europejska-powiadomienia-o-cookies-informacja-zniesienie-rezygnacja/
Tymczasem Unia Europejska bohatersko walczy ze skutkami własnych decyzji. 

2.
Waginet upad?
https://www.salon24.pl/newsroom/1350891,i-po-waginecie-w-teatrze-dramatycznym-monika-strzepka-odwolana
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 10, 2024, 08:59:52 pm
Narzekaliśmy na wokistów, tym razem zobaczmy jak bawi się druga strona tego sporu...
https://krytykapolityczna.pl/swiat/prawicowa-inkwizycja-na-uczelniach-w-usa/
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Stycznia 15, 2024, 11:30:30 pm
Parada Równości 2024 może się nie odbyć!

Organizatorzy marszu #LGBT z Warszawy zamieścili dzisiaj oświadczenie: proszą swoich zwolenników o wsparcie i donoszą o "wrogim przejęciu" przez nowych organizatorów. Są "zdruzgotani i przejęci". W oświadczeniu czytamy:

"W czwartek doszło do wrogiego przejęcia Fundacji Wolontariat Równości, przy współpracy z którą dotychczas organizowaliśmy Paradę Równości. Julia Maciocha, wieloletnia
organizatorka Parady Równości, została nagle usunięta ze stanowiska Prezeski i zastąpił ją Rafał Dembe - dyrektor ds. strategii i wsparcia biznesu z banku Santander."

Dawni organizatorzy twierdzą, że wszystko jest dla nich niespodzianką:

Zmiana wydarzyła się z dnia na dzień. Prawo do decydowania o Paradzie uzurpuje sobie parę osób, które od lat nie biorą udziału w jej organizacji, a przy tym cały nasz kolektyw traktują jak niedojrzałe dzieci, którym nie trzeba tłumaczyć sytuacji i pytać o zdanie. Nie ma naszej zgody na zawłaszczanie Parady i na traktowanie osób wolontariackich (sic!) jako przedmiotu dla realizacji korporacyjnych idei kogoś, kto wstał i pomyślał, że dziś spróbuje sobie zrobić marsz.

Organizatorzy zapowiadają bojkot własnego wydarzenia: "odmawiamy współpracy z nowym prezesem".

Lewicowi aktywiści i krytycy przejęcia potepiają zmiany jako "tęczowy kapitalizm".
https://twitter.com/myslozbir/status/1746846386795020553
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 16, 2024, 09:39:54 am
Jak po prawej - tak po lewej, parafrazując niejakiego Trismegistosa...
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-konflikt-w-stowarzyszeniu-marsz-niepodleglosci-bakiewicz-skl,nId,6609335
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Smok Eustachy w Stycznia 16, 2024, 10:16:18 pm
Nie bo tu fundatorzy zmienili zarząd, bo mieli prawo.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 16, 2024, 10:48:27 pm
Sednem jest to, że - jak rzecz zwiesz - dramy, konflikty i - wynikające z takiej czy innej gry interesów - zmiany/przejęcia dokonywane w burzliwej atmosferze zdarzają się wszędzie.
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 24, 2024, 04:34:26 pm
Biedni głosowali na Korwina, a bogatym marzy się "Obłok...", albo coś obok... ;)
https://www.onet.pl/styl-zycia/noizz/austriacka-milionerka-rozda-90-proc-majatku-a-pozniej-pojdzie-do-pracy/g6xvb2k,3796b4dc
https://www.onet.pl/informacje/businessinsider/oto-pomysl-billa-gatesa-na-podatki-apeluje-o-hojnosc/r1mjktf,211f4564
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 16, 2024, 10:20:40 pm
Jeżeli kochać, to nie indywidualnie...?
https://www.o2.pl/informacje/seksafera-w-policji-28-mundurowych-podejrzewanych-o-ojcostwo-7006603191856000a
Tytuł: Odp: Co tępora, to mores...!
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 24, 2024, 11:04:38 am
Tymczasem w Krakowie: https://wiadomosci.onet.pl/krakow/w-krakowie-zaginal-defektoskop-wladze-apeluja-pod-zadnym-pozorem-nie-otwierac/8l457pf