Autor Wątek: Właśnie zobaczyłem...  (Przeczytany 1116493 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2715 dnia: Kwietnia 22, 2018, 08:21:11 pm »
Owszem, chyba że istniał prawdziwy Borewicz którzy przeżył dokładnie to samo
No tu tu mamy całkowicie inny ogląd ;) . Mnie się zdaje, że co prawda Borewicz nie istniał, ale mógłby zaistnieć bez zmiany uniwersum, w jakim żyłem za tak zwanego młodu. Więcej, wydaje mi się, że aczkolwiek on sam nie istniał inaczej niż na sposób proto-cyfrowy i quasi-wymodelowany za pomocą prymitywnych aktorskich sztuczek - to większość jego zdarzeń będących sednem kolejnych odcinków tak, istniała. Tak jak mógłbym teraz rzucić monetą i wypadłaby reszka, ale mógłby równie dobrze napisać, że orzeł, a nawet, ze sztorc (znaczy kant) - i nie miałbyś żadnego narzędzia, aby temu zaprzeczyć. Ale jakbym napisał, że moneta zamieniła się w kanarka to byś napisał, że blaga :) . Podobnie wydaje mi się, że Lem pisał cały czas w "naszym" uniwersum. Co prawda wymyślił kilka udogodnień jak podróże z przyświetlną czy wręcz w niezgodzie z zegarkiem - ale zasadniczo OTW to dopuszcza ;) .

Tym się prawdę powiedziawszy odróżnia dla mnie od nędznych podrabiaczy, którzy muszą uciekać się do czarów i cudów, aby nadać pozór niezwyczajności płodom swych wyleniałych piór ;) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2716 dnia: Kwietnia 22, 2018, 08:35:56 pm »
Można by postawić na ułomność technologii, jak w Gundamie. Reaktory wykorzystywane w statkach utrudniały by działanie radarów na długie odległości więc trzeba na piechotę mapować przestrzeń.

A wziąłeś pod uwagę opcję, że Lem (i lemowi - przełożeni Pirxa np.) uwzględnili czynnik zawodności maszyn (niekoniecznie jakoś konkretnie fikcyjnie uzasadniony, może chodzić o zasadę ogólną - "Kalkulator też człowiek i może się popsuć") i stąd te patrole (i Patrole) były, a nie zostało to łopatologicznie wyłożone, bo dla centralnego fabularnie zagadnienia było nieistotne, po prostu?

(BTW. jak oglądasz "Pluton" czy "Czas Apokalipsy" też narzekasz, że scenarzyści nie włożyli w usta bohaterów wzmianek o geopolitycznych czynnikach, które wojnę w Wietnamie wywołały?)

Cytuj
* Zresztą akurat z autorów SF Lema najciężej posądzać o pójście na łatwiznę.
jakoś dałem radę

Dałeś. Pytanie czy zasadnie.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 22, 2018, 08:39:44 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

MarcinK

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 108
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2717 dnia: Kwietnia 22, 2018, 08:37:24 pm »
O wczesnym średniowieczu nie mamy zbyt dokładnych danych, więc  wiedźmini mogli by istnieć bez konsekwencji w naszym świecie. Po prostu  wiedźmini wybili potwory, ludzie wybili wiedźminów i całą resztę a magia to rodzaj wpływającego na materię promieniowania którego nie możemy wykryć jednak specyficzna mutacja pozwala je odczuwać i kontrolować (ale zniknęła z populacji po wyrżnięciu czarodziejów)

Cytuj
(BTW. jak oglądasz "Pluton" czy "Czas Apokalipsy" też narzekasz, że scenarzyści nie włożyli w usta bohaterów wzmianek o geopolitycznych czynnikach, które wojnę w Wietnamie wywołały?)
Wiesz, akcja tych filmów jest umiejscowiona w czasach na temat których większość obywateli ma jako takie pojęcie. Poza tym żołnierz nie musi wiedzieć za co walczy. Pilot latając po kosmosie i patrolując musi wiedzieć czego ma szukać.

Cytuj
Dałeś. Pytanie czy zasadnie.
Czasami przyda się krytyka, bo z samego zachwalania dojdziemy do gadania "Lem wielkim poetom był"
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 22, 2018, 08:45:50 pm wysłana przez MarcinK »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2718 dnia: Kwietnia 22, 2018, 09:00:15 pm »
O wczesnym średniowieczu nie mamy zbyt dokładnych danych, więc  wiedźmini mogli by istnieć bez konsekwencji w naszym świecie. Po prostu  wiedźmini wybili potwory, ludzie wybili wiedźminów i całą resztę a magia to rodzaj wpływającego na materię promieniowania którego nie możemy wykryć jednak specyficzna mutacja pozwala je odczuwać i kontrolować (ale zniknęła z populacji po wyrżnięciu czarodziejów)

Bawiono się tak wiele razy w fantasy - "Zima świata" Rohana, "Magic Goes Away" Nivena z kolegami, właściwie od praojców Tolkiena (o którym mówi się, że swoją Trzecią Erę w trzeciorzędzie umieścił) i Howarda (ten znów wpisał utwory o Conanie w epokę poprzedzającą najwcześniejsze z odkrytych cywilizacji starożytności) się to zaczęło. Pytanie jednak jaki to ma związek z przedmiotem niniejszej dyskusji?

Pilot latając po kosmosie i patrolując musi wiedzieć czego ma szukać.

Powtórzę: czy to, czego ma szukać było istotne dla fabuły (i sensu opowiadania)?

Czasami przyda się krytyka

Owszem. Byle sensowna.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 22, 2018, 09:06:02 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

MarcinK

  • Full Member
  • ****
  • Wiadomości: 108
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2719 dnia: Kwietnia 22, 2018, 09:02:41 pm »
Cytuj
Pytanie jednak jaki to ma związek z przedmiotem niniejszej dyskusji?
Patrz post #2715

Cytuj
Powtórzę: czy to, czego ma szukać było istotne dla fabuły (i sensu opowiadania)?
Trochę tak, nadało by to jakiś sens temu co robi

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2720 dnia: Kwietnia 22, 2018, 09:45:09 pm »
Trochę tak, nadało by to jakiś sens temu co robi

Czekaj, rozbierzmy to na czynniki pierwsze. Wiemy, że:

"sektor ma tysiąc sześćset bilionów kilometrów sześciennych, ale też należał do spokojnych — ani jakichś zagrożeń meteorytowych, ani stałych rojów, ani nawet żadne szlaki starych, od stu lat nie widywanych komet tamtędy nie przechodziły — a wiadomo, że taka kometa lubi się czasem rozpaść na kawałki gdzieś w pobliżu Jupitera, w jego „perturbacyjnym młynie”, i potem cyka stamtąd co jakiś czas po swoim starym kursie kawałkami roztrzaskanej głowy. Ale w tym sektorze w ogóle nic nie było — ani satelita żaden o niego nie zawadzał, ani planetoida, nie mówiąc nawet o Pasie — i właśnie przez to, że próżnia była tam taka „czysta”, nikt nie lubił w nim patrolować."

Potem jednak czytamy:

"Laik prozaiczny zacząłby od przypuszczenia, że ich rakiety zderzyły się z czymś — na przykład z meteorem albo z obłokiem pyłu kosmicznego, ze szczątkiem kometowej głowy czy choćby z kawałkiem jakiegoś starego rakietowego wraka. Jednakże zderzenie takie było równie mało prawdopodobne co znalezienie dużego brylantu na środku ruchliwej ulicy. Odpowiednie obliczenia wykazują zresztą, że znaleźć taki brylant jest o wiele łatwiej."

Czyli, owszem, prawdopodobieństwo, że patrolujący cokolwiek groźnego znajdą jest znikome, ale jednak różne od zera (nawet jak gdy liczyć prawdopodobieństwa zderzeń wyszła taka liczba, że Kalkulator musiał obciąć osiemnaście ostatnich miejsc, żeby się w ogóle zmieściła w jego okienkach), do tego doszedł czynnik biurokratycznej skrupulatności (pamiętasz padłe parę akapitów wcześniej słowa "niepodobna mieć na mapach gwiazdowych „dziury”"?) i na wszelki wypadek tych pilotów by Próżnię przeczesywali wysyłano.
(Zanim powiesz, że jest to słabe wyjaśnienie, wspomnij - znane z autopsji, czy z mediów, absurdy biurokracji.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2721 dnia: Kwietnia 22, 2018, 10:21:15 pm »
@ Q
Przykro mi, Q, ale ten przodek nie do końca spełnia wymagania opisu osobliwości, jaką był solaryjski ocean.
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2722 dnia: Kwietnia 22, 2018, 10:29:17 pm »
Prawda - tylko w połowie (miał być oceanicznym planetarnym organizmem), lecz kto wie co mogło z takiego oceanu wyrosnąć, gdyby się nie podzielił i na darwinowską ścieżkę tym samym nie zstąpił...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2723 dnia: Kwietnia 23, 2018, 01:57:33 am »
Odnośnie lemowego universum, to jestem w stanie się zgodzić, iż jest jedno, wspólne i spójne, gdzie jest miejsce zarówno na solaryjski ocean, jak i planetę zamieszkałą w pełni przez roboty, czy rywalizujących Luzanów z Kurdlandczykami.
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2724 dnia: Kwietnia 24, 2018, 12:13:02 am »
Przede wszystkim podwójne przeprosiny z mojej strony za:
1) post pod postem - jedyny jak na razie taki przypadek i mam nadzieję, że ostatni
2) długą zwłokę w odpowiedzi na wiadomość olkipolki (kłaniam się nisko)

Nie gram, ale obserwując grających - dziwię się, że nie wspomnieliście o "Niezwyciężonym".
Jakie tam głębie - zbiór pusty...necrostrzelanka i Lem znany wśród młodego pokolenia;)
Serio myślę, że z tego by się dało zrobić grę (jak i film...)...obca planeta, pułapki, rozpoznanie terenu, nieuchwytny przeciwnik, sposoby jego pokonania (misje).
Jakoś do Stalkera mi kojarzy - inny świat, przeciwnik...ale...
Z Solaris - uśmiałam się...jedna z misji: "pozbądź się Harey";)

Masz żyłkę do interesów (czego chyba Lemowi zawsze brakowało - broń Jowiszu, nie jest to zarzut pod jego adresem), gdyż podałaś receptę na kasowy hit - obojętnie, filmowy, czy „growy”. Masy uwielbiają strzelanki, wybuchy, trupy, akcje itd.
Ze wszystkich propozycji Twoja nadaje się najlepiej. Aczkolwiek nie byłaby to gra, w którą sam osobiście chciałbym zagrać ani film, który pragnąłbym obejrzeć. Lubię spokój, wyciszenie, czas do namysłu, ale na szczęście takich jak ja jest mniej. Jeżeli chodzi o grę „Niezwyciężony” to - mając w kieszeni budżet i prawa autorskie - dzwoniłbym do legendy polskiego gejmingu Adriana Chmielarza, twórcy Bulletstorma. To musiałoby się udać i zostać wydane na wszystkie dostępne platformy (PS4, Xbox, PC). Pan Tomasz Lem, czy kto tam obecnie dzierży prawa autorskie do książek Lema, zarobiłby sobie na sprzedaży owych praw - jeśli podpisałby dogodną umowę, albowiem np Sapkowski do dziś skarży się, iż głupio zrobił, że podpisał bez namysłu, licytacji (sądził, że gry z Wiedźminem okażą się totalną klapą, brał co dawali).

A teraz poważnie. Na wszystko już za późno, na film, na grę. Właściwy czas minął. Z drugiej strony, książki Lema są ponadczasowe (no, większość) i sądzę, że ktoś, jakiś odważny reżyser, czy twórca gier ponownie sięgnie po prozę Lema.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 24, 2018, 12:34:22 am wysłana przez Hornet »
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

Lustrzak

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 54
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2725 dnia: Kwietnia 24, 2018, 05:49:21 pm »
lecz kto wie co mogło z takiego oceanu wyrosnąć, gdyby się nie podzielił i na darwinowską ścieżkę tym samym nie zstąpił...
Byłby zdechł zapewne, jak ten czas zaprzeszły...

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2726 dnia: Kwietnia 24, 2018, 05:56:36 pm »
Byłby zdechł zapewne, jak ten czas zaprzeszły...

Albo i nie, w końcu takie np. jednokomórkowce w pewnym sensie są nieśmiertelne.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2727 dnia: Kwietnia 25, 2018, 05:49:59 pm »
2) długą zwłokę w odpowiedzi na wiadomość olkipolki (kłaniam się nisko)
Vice vesetowy ukłon niższy, bo zwłoka większa;)
Cytuj
Masz żyłkę do interesów
Coś tutaj nie pasuje... :-\;)
Cytuj
Masy uwielbiają strzelanki, wybuchy, trupy, akcje itd.
Jasność. A w "Niezwyciężonym" - dodatkowo -  przeciwnik implikuje nieoczywiste formy obrony i ataku - trzeba by się wczytać i dostosować do obecnych możliwości twórców gier.
Cytuj
Aczkolwiek nie byłaby to gra, w którą sam osobiście chciałbym zagrać ani film, który pragnąłbym obejrzeć. Lubię spokój, wyciszenie, czas do namysłu, ale na szczęście takich jak ja jest mniej.
Wydaje mi się, że o ile gra - powinna być skupiona na akcji (może w dialogach przemycająca treść), to film nie. Film mógłby być całkiem różny od gry  - w sensie tempa, akcentów. Wszak książka Lema to jednak nie prosta nawalanka z obcym;)
Cytuj
albowiem np Sapkowski do dziś skarży się, iż głupio zrobił, że podpisał bez namysłu, licytacji (sądził, że gry z Wiedźminem okażą się totalną klapą, brał co dawali).
I dlatego powstaje kolejna część książki?;)
https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2017/03/24/sapkowski-wiedzmin-gry-nowa-ksiazka/
oraz serial:)
https://planetagracza.pl/wiedzmin-ciag-dalszy-andrzej-sapkowski-pracuje-nad-nowa-ksiazka/
Cytuj
A teraz poważnie. Na wszystko już za późno, na film, na grę. Właściwy czas minął. Z drugiej strony, książki Lema są ponadczasowe (no, większość) i sądzę, że ktoś, jakiś odważny reżyser, czy twórca gier ponownie sięgnie po prozę Lema.
Dlaczego za późno? Skoro są filmowane książki z np. XIX wieku ?
A przywołana przeze mnie gra  - Stalker? Niezwyciężony tylko kilka lat starszy od Pikniku...
Jasne - należałoby - co najmniej - wizualnie uwspółcześnić to i owo, ale sedno się nie zdezaktualizowało:)
A filmy SF są ciągle na topie.
Książki Lema są  ciągle tłumaczone i wydawane...potrzeba jakiejś koincydencji...układu planet, kataru...?;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2728 dnia: Kwietnia 25, 2018, 06:07:22 pm »
I dlatego powstaje kolejna część książki?;)

Na tę książkę, prawdę mówiąc, cokolwiek się napalam ;).

oraz serial:)

Przypuszczam, że tym razem Sapkowski negocjował już z głową ;).

A filmy SF są ciągle na topie.

Owszem. Wszakoż są to głównie lacklusters blockbusters. Co jednoznacznie wartościowego w tym zakresie od końca lat '90 powstało? "Moon" (zaraz mu dekada stuknie), "Primer" (nawet 5 lat starszy), tym bardziej filmy Villeneuve'a - to wszystko jest z braku laku*. "Niezwyciężony" nakręcony a la drugi "Obcy" - jasne, ale przerobiony na kolejny "Interstellar" (na jego tle "Milcząca gwiazda" to arcydzieło, mimo widocznego komponentu kaszaniastości) - tego chyba nie chcemy?

* Tak, dzisiejsze nowości nie mogą równać się z klasyką, i to nie tylko dlatego, żeśmy młodsi byli i mniej krytyczni, więc łatwiej jej było nas sobie zjednać ;)

Książki Lema są  ciągle tłumaczone i wydawane...potrzeba jakiejś koincydencji...układu planet, kataru...?;)

Prawda - muszą zejść się: naprawdę zdolny reżyser (nie widzę teraz w SF takich, choć może ten V. się wyrobi...), studio z godnym budżetem na dekoracje i efekty (i - niecodzienną dziś - wolą nakręcenia fantastyki naukowej z nieudawanymi ambicjami) oraz chęć ekranizowania Lema.
Niemniej, skoro "Solaris" Soderbergha - choć mocno niedoskonały* - jakimś cudem powstał, szansa teoretycznie istnieje...

* Swoją drogą: dlaczego zdolny przecież facet materiał wyjściowy tak zarżnął?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 25, 2018, 08:22:14 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2729 dnia: Kwietnia 26, 2018, 12:48:14 am »
Na tę książkę, prawdę mówiąc, cokolwiek się napalam ;).
Mówiąc prawdę i tylko prawdę...nie przeczytałam żadnego "wiedźmina"...ni marnego opowiadanka...ale w domu plączą się jakieś tomy i może...ale jak tu (i w sumie po co?) przełamać niechęć do fantasy?
Znam go tylko z opowiadań - w sumie kiedyś tylko tak przekazywano sobie różne historie, więc nie jest to najgorszy sposób;)
Cytuj
Co jednoznacznie wartościowego w tym zakresie od końca lat '90 powstało?
Jednoznacznie wartościowego? Myślę, że czegoś takiego w kinie - a także w kinie SF - nie ma.
Na tym forum pewnie kilka osób nie uznałoby za "jednoznacznie wartościowe" Moon czy Primiera.
Czy Soderbergh zabił Solaris? Może...ale ja je lubię. Niejednoznacznie:)
Za to Kongres - jednoznacznie: nie. A myślałam, że (sądząc po reżyserze) będzie świetny.
Ciekawe czy dałoby się go zrobić w Polsce...znaczy Niezwyciężonego.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)