Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 1091816 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16089
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2085 dnia: Maja 24, 2016, 07:21:44 pm »
Może nie tak właśnie, ale relatywnie niedawno (wtedy. co wrzuciłem cytat z ;)) zmierzyłem się (z jedną z nich po raz wtóry) z powieściami Grega Egana i Petera Wattsa, głoszonych często godnymi następcami Lema.

Cóż... Obie te powieści znalazłem rozczarowującymi, ale z odmiennych przyczyn i na odmiennym poziomie.

Eganowa "Diaspora" skojarzyła mi się z tym niesławnym "Call Me Joe" Andersona, co to zaczyna się od dość klimatycznej kosmonautyki, a kończy na nap*** tubylczych form życia maczugą, bo wręcz znakomicie się zaczyna, a potem w podobny idiotyzm wpada.
Znaczy: póki mamy tam obraz życia postludzkich bytów, to wypada to wszystko dość przyzwoicie i prawdopodobnie (acz i nieco naiwnie - jak świat dorosłych oglądany oczami dziecka - i b. skrótowo, bo autor oferuje nam sporo fascynujących szczegółów technicznych, ale nie próbuje nawet zastanawiać się zbyt serio nad codziennym funkcjonowaniem tego postludzkiego świata, jego wewnętrznych zależności, ograniczając się do pokazania jakichś udoskonalonych wersji współczesnych forów i portali podniesionych do poziomu wirtuali ;)... i w sumie go rozumiem, że nie próbował), miejscami wybitnie.
Z tym, że to jest klasyczna hard SF - naukowo bywa, że imponuje, literacko nie powala... do pewnego momentu... wizja zagłady ostatnich biologicznych ludzi na Ziemi (acz mająca u podstaw pewne naiwności - o tym później), jest całkiem mocna literacko, jak na gatunkowe standardy SF - to jest poziom opowiadań Clarke'a czy niektórych scen z "Obłoku...".
I tu pomału zaczyna się kończyć to co dobre - w międzyczasie dostajemy inkorporowane w tekst starsze "Dywany Wanga" (mają swoje wady, ale są jednym z lepszych opowiadań SF jakie znam), ale zaraz po nich zaczyna się równia pochyła... Dokonane jest bowiem odkrycie kolejnej planety, będącej produktem niesłychanej kosmicznej inżynierii (która czy to ją stworzyła, czy na poziomie submolekularnym przekształciła) i dzięki niemu zaczyna się ten, tak zachwycający Dukaja rajd przez kolejne wszechświaty o odmiennych zestawach praw. Tylko, że jest to opisane b. naiwnie. Nie zrozumcie mnie źle - warstwa naukowa (matematyczno-fizyczna) jest b. solidna, ale to co się z niej rodzi jest śmieszne i toporne - czy życie bazuje na ciężkiej wodzie, czy zrodził je sześciowymiarowy wszechświat, zawsze wpisuje się w schemat samożywna roślina-cudzożywne zwierzę-istota rozumna, z którą można pogadać. (Owszem, wiem, że istnieją hipotezy egzobiologiczne zakładające powszechność tego schematu, ale jak już się wymyśliło maszynowe życie i będące produktem naturalnej ewolucji biochemiczne komputery o wyglądzie Płytek Wanga to można się było potem lepiej postarać.) Przy czym jedni z tych rozumnych są dość odrażający - b. mądrzy niby, a cały ich pomysł na autoewolucję był taki, by przeprogramować swój świat w taki sposób by wszystko samo im do gęby lazło - cywilizacja pasibrzuchów i - w sumie - okrutników (to co w "Dziennikach.." było o hańbie pożerania innych). A wszystko już po tym, gdy jeden z bohaterów twierdził, że im wyższa rozumność, tym większa etyka.
Ponadto... Egan, by bohaterów w ów rajd posłać, pozwala sobie na rzecz godną - góra - czytadeł Davida Webera, podrasowuje znaną nam fizykę w ten sposób, by się okazało, że zagłada starej ludzkości - tym spowodowana, że niby gwiazd kolizje zachodzą szybciej niż zakładamy -  to tylko pierwsze z grożących kosmicznych nieszczęść, co bohaterów ręcznie w kierunku tytułowej diaspory popycha. (Owszem, nawet Noblista Saramago, że już o Ballardzie nie wspomnę, zsyłali na swe postacie rozmaite wydumane klęski, ale istotne jeszcze do czego się ich używa, tu służą za prostacki pretekst fabularny.)
Przy czym nie twierdzę, że "Diaspora" - choć tak surowo ją oceniam - jest kompletnie bezwartościowa. Jej autor ma spore pojęcie o naukach ścisłych, potrafi też we wczesnych rozdziałach zarysować niedoskonałą, ale przecież najlepszą w światowej SF, wizję tego co wyrosnąć może z ludzkości (kontynuacja myśli z 'GOLEMa..." i "Odysei..."), ciekawych pomysłów też ma dość by na kilka utworów starczyło, i to mu warto docenić. Tylko jakby w pewnym momencie temat wyraźnie go przerósł.

Wattsowa "Rozgwiazda" znów (najwyżej oceniona rzecz tego autora na Amazonie) czysto literacko wydaje się lepsza (trochę w niej przebłyskuje z kosmicznych klimatów "Pirxa..." z "Fiaskiem", na podwodne przełożonych, trochę z apokalips wspomnianego już Ballarda), ale mam wrażenie, że autorowi - usprawiedliwia go trochę, że młodym debiutantem był, Mickiewicz za młodu też lubił upiorność ;) - zamarzyło się straśne czytadło stworzyć, w którym wszystko musi przerażać lub być drastyczne. No i dostajemy bandę scyborgizowanych degeneratów (Watts to niby tłumaczy, adaptatywnością ich psychik - niby tyle przeszli, a się nie rozsypali, dziwne jednak, że na kosmonautów zrównoważonych się bierze), opisanych jednak b. płasko (jakaś wieczna ofiara dorastająca do roli kata, jakiś pedofil - miało być odważnie, a wyszedł standardowy wariat w stylu thomasowoharrisowym o rozdwojonej jaźni, jakiś agent-psychopata z licencją na zabijanie) zatrudnionych przy pozyskiwaniu energii z podmorskiego ryftu, którzy właśnie trochę po pirxowemu pracują, a trochę po ballardowemu w izolacji wariują, i przy okazji telepatię odkrywają (Watts to wyjaśnia nawet zmyślnie łącząc tezy penrose'owe z efektem ganzfeld - no, serio traktować się tego nie da, ale jako wyjaśnienie startrekowej psioniki jak znalazł ;)), i z potworami mają do czynienia. Potworów tych jest spora gradacja - oni sami, oceaniczne ryby co się gigantycznie rozrosły i atakować ich usiłują, korporacyjne bubki traktujące ich jak mięso armatnie i życiem ludzkim szafujące dość bezlitośnie, wreszcie - mikroby z alternatywnej odnogi ewolucyjnego drzewa (inna biochemiczna budowa), które nie miały dotąd szansy na ląd wyleźć, a jak wylezą docelowo znane nam życie gotowe wyprzeć (one to z tymi rybami w symbiozie żyjąc odpowiadają za ich gigantyczne spotwornienie). Nie dziwota więc, że bohaterka główna, jedyna co się połapie o co w tym chodzi, w podzięce ludzkości za paskudne traktowanie (to ta co ofiarą była) metodą almanzorową to paskudztwo na ląd przywlecze. No, ogólnie teza jest taka, że ludzkość ohydna z natury i zgon się jej należy, ale mam wrażenie, że dość gówniarsko dowodzona.
Przy czym rzecz fabularnie się rozłazi - nie ma typowej dla klasyków SF dyscypliny, nie ma Problemu centralnego, najpierw dzieje się to, potem co inksze, czytelnik miota się trochę jak zdeprywowani bohaterowie.
Literacko - jak na SF - całkiem sprawna, ale... właśnie... zatrzymuje się w sumie na poziomie ciut udoskonalonego horror-czytadła, w którym nie wiadomo o co chodzi (bo chodzi głównie o to, by czytelnika postraszyć i zepatować, nic nadto).
Jednym słowem nie poruszyło mnie to nic, a nic, choć napisane poprawnie. No, dobra, jedna fajna rzecz tam była - smaczek iście dickowski, bohaterka składaniem rozgwiazdy z innych, pociętych na części, się bawiła. I druga -  te myślące żele (mózgi galaretyczne po naszemu ;)), które też w tej tragedii i apokalipsie mają udział, bo wytresowano je, by przedkładały prostotę nad złożoność (czyją stronę zatem wezmą w ewolucyjnym zmaganiu? ;)):

"- To jeden z tych inteligentnych żeli - odezwał się w końcu Ray.
- Inteligentnych żeli?
- Mózgoser. Wyhodowane komórki mózgowe na tacy."


"- W ciągu ostatnich sześciu miesięcy ilość infekcji wirusowych w Internecie spadła o piętnaście procent dzięki instalacji inteligentnych żeli w istotnych węzłach wzdłuż szkieletu sieci. Cyfrowe wirusy praktycznie nie są w stanie zaatakować inteligentnych żeli, z których każdy posiada niepowtarzalną i zmienną architekturę systemu."

"- Fundamentalista uniewinniony od zarzutu morderstwa po zniszczeniu inteligentnego żelu - wyrecytowała maszyna. - Użyte tagi...
/.../
- ...AI, procesy poznawcze i prawo.
/.../
- Aaa - skrót, bez technicznego języka - rozkazał stacji.
- Ofiarą sprawcy padł inteligentny żel wypożyczony na określony czas Centrum Naukowemu w Ontario i będący częścią otwartej wystawy dotyczącej sztucznej inteligencji. Oskarżony przyznał się do winy, oświadczając, że hodowla komórek nerwowych - stacja robocza zmieniła głos, wplatając gładko plik dźwiękowy w czytany artykuł - „to profanacja ludzkiej duszy".
- Powołani przez obronę biegli sądowi, włączając w to inteligentny żel z Uniwersytetu Rutgersa, z którym połączono się online, zeznali, że hodowle neuronów nie mają wykształconych struktur śródmózgowia niezbędnych do odczuwania bólu, strachu, czy też instynktu samozachowawczego. Obrona utrzymywała, że pojęcie „prawa" zakłada ochronę jednostki przed niepotrzebnym cierpieniem, a jako że inteligentne żele są niezdolne do przeżywania cierpień, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, nie przysługuje im prawo do obrony, niezależnie od ich poziomu samoświadomości. Wnioski te zostały zgrabnie ujęte w mowie końcowej obrony: „Samych żeli nie obchodzi, czy będą żyć, czy tez umrą. Dlaczego miałoby obchodzić to nas?". Od wyroku złożono apelację. Powiązany z kolejnym elementem tagami: AI i wieści ze świata."


Watts, "Rozgwiazda" (oczywiście)

Ale one w sumie z życia wzięte ;):

"Inteligentne żele
Inspiracją do stworzenia inteligentnych żeli, które koncertowo wszystko schrzaniły, były dla mnie badania prowadzone przez Masuo Aizawę, profesora z Tokyo Institute of Technology, którego sylwetkę przedstawiono w magazynie „Discover" z sierpnia 1992 roku. Połączył on wtedy ze sobą kilka neuronów, tworząc w ten sposób prototyp prostej bramki logicznej. Mam dreszcze na samą myśl o tym, czym może zajmować się obecnie.
Zastosowanie sieci neuronowych do nawigacji po skomplikowanym terenie opisał B. Daviss w artykule Robocar („Discover", lipiec 1992), który prezentuje dokonania Charlesa Thorpe'a z (a jakżeby inaczej?) Uniwersytetu Carnegie-Mellon."


Ibid., ino posłowie

Podsumowując: mimo wszelkich mankamentów jest to czołówka współczesnej SF (z czego Egan koncepcyjnie lepszy), ale jak ktoś twierdzi, że godni następcy Lema i innych klasyków, to znaczy, że głód dobrej SF smak mu stępił. Jednak nie ten poziom. Lem ani strachami nie epatował i psychik ludzkich do komiksu nie sprowadzał, ani nie tworzył wizji tak boleśnie ułomnych (nawet jeśli ciekawych), wolał się żartem wykręcić, niż serio bzdury sprzedawać.
« Ostatnia zmiana: Maja 25, 2016, 02:17:36 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2086 dnia: Lipca 23, 2016, 10:29:32 pm »
Ludu Forumowy, to wszystko, a nawet znacznie więcej, przewidział pan Lem w "Golemie XIV" (1973), a w 2006 przekonująco opisał pan Garreau w "Radykalnej ewolucji". Cieszę się, że pani Przegalińska ma podobne poglądy. Bardzo ciekawe :-)
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,20432293,technologiczna-osobliwosc-zblizamy-sie-do-momentu-w-ktorym.html#TRwknd
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2087 dnia: Lipca 24, 2016, 02:45:17 am »
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,20432293,technologiczna-osobliwosc-zblizamy-sie-do-momentu-w-ktorym.html#TRwknd

Ludu Forumowy, to wszystko, a nawet znacznie więcej, przewidział pan Lem w "Golemie XIV" (1973), a w 2006 przekonująco opisał pan Garreau w "Radykalnej ewolucji". Cieszę się, że pani Przegalińska ma podobne poglądy. Bardzo ciekawe :-)

icom-622
Niedouczony Neofito,to wszystko przewidzal juz znacznie wczesniej Isaac Asimov ,bo w 1950 roku w zbiorze opowiadan "Ja Robot".
 
@icom-62
Szanowny Panie, radzę przeczytać jednak "Golema XIV", bo opowiadania "I, Robot" Asimova mają z nim (i wizją pani doktor Przegalińskiej) tyle wspólnego co książka kucharska albo przewodnik turystyczny :-)
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2088 dnia: Lipca 24, 2016, 09:38:13 pm »
Faktycznie - aż dziwne, że zabrakło w rozmowie Go-Lema - zwłaszcza we fragmencie dotyczącym "ucieczki" SI w kosmos.
Podobnie - pojawia się Prometeusz - chociaż u Snerga też już to było - znaczy Nadistoty.
A Państwo wywiadujące się marudzą, że społeczeństwa chowane na hollywoodzkich bajkach - a sami cudze chwalą;)
Generalnie ciekawy wywiad - niemniej takie rzepiki:
- Dla mnie termin "superinteligentny" kłóci się ze słowem "zły" na sposób ludzki. Człowiek także nie jest jednoznacznie zły i rywalizujący, jest też empatyczny i pomocny. Jestem zwolenniczką poglądu, że jeśli maszyny się zautonomizują, to ich myślenie będzie różne od naszego. Być może będą naszymi najlepszymi przyjaciółmi

Jeśli SI miałaby nie być "zła" na sposób ludzki, to dlaczego miałaby być "dobra" na ten ludzki model (przyjaźń to zakłada)?

- A dlaczego sztuczna superinteligencja miałaby się nami martwić?
- A czym? Samą sobą? Przecież zobaczy, że tworzymy wspólny świat, więc będziemy dla niej widoczni. Dla mnie wizja opuszczenia przez nią naszego świata i funkcjonowania na przykład tylko w sieci jest mało przekonująca, bo nie ma w niej koncepcji rozwoju.

i
- Zakończmy optymistycznie. Powstaje sztuczna inteligencja, sama się doskonali, reprodukuje. Nas, niedoskonałych, ma obok siebie. I kieruje na nas swoją aktywność, zmienia nas, przyśpiesza naszą ewolucję.
- Takie myślenie jest mi nawet bliskie. Że porzucamy to, czym jesteśmy dzisiaj, i przez technologie, zgodnie z tym kosmistycznym widzeniem, wsiadamy do galopującej ewolucji-rewolucji.
(...)
- Może to pani etyczny bezpiecznik? Bo tak myśląc, może pani przykładać rękę do tego armagedonu, który być może nas czeka.
- Ładne. I filmowe. Moja ciekawość podpowiada mi jednak jakieś dobro oświecone na końcu. Jesteśmy na pewnym siermiężnym poziomie rozwoju, powinniśmy aspirować do wyższego. I to nie jest nic złego. Bo ja jednak wyobrażam sobie sztuczną inteligencję opartą na naszych najlepszych cechach, z dodanym od siebie rodzajem oświecenia, nam niedostępnym.


To jest raczej rozbieżne z Go-Lemem oraz modelem SI – postulowanym na początku: całkowicie różnym od człeczego myślenia (a raczej różnym od jego emocji).
Bo z jednej strony Pani mówi o czymś, czego nie możemy sobie wyobrazić, a z drugiej antropomorfizuje na potęgę;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2089 dnia: Lipca 24, 2016, 09:44:52 pm »
Właśnie tak :-)
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16089
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2090 dnia: Lipca 25, 2016, 01:47:27 am »
I dlatego to było bliższe Asimova, niż GoLEMA ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13396
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2091 dnia: Lipca 25, 2016, 08:44:47 am »
Czytam właśnie "Kosmiczny poradnik życia na Ziemi" Hadfielda (tego Kanadyjczyka, co na gitarze w kosmosie grał). Ogólnie w warstwie faktograficznej jest to dobry, wczesny Lem, zaś w warstwie odczuciowej strasznie mozolne jest życie astronauty i w gruncie rzeczy cały czas jakaś piłowanina.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2092 dnia: Lipca 25, 2016, 08:45:44 am »
Chyba nie "dlatego", ponieważ nazwisko Asimova tam nie pada ni razu.
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16089
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2093 dnia: Lipca 25, 2016, 06:11:47 pm »
Ale skala refleksji przy jednoczesnej infantylizacji wniosków to czysty Asimov.

Nawiasem... i mniej krotochwilnie: jak już pisałem,  mam przemożne wrażenie, że opowiadanie "The Last Question" I.A. - powstałe w '56 - miało równie duży wpływ na powstanie "GOLEMa..." co "Dziwny John". Więc tamten komentator ma rację, że Asimov był pierwszy (choć Mistrz głębszy).
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2016, 06:24:02 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2094 dnia: Lipca 25, 2016, 06:34:49 pm »
Ty, a da się te dwa opowiadania gdzieś przeczytać od ręki za friko?
R.

sorki, już znalazłem przez google. Istotnie, jest podobieństwo :-)
« Ostatnia zmiana: Lipca 25, 2016, 07:17:47 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2095 dnia: Sierpnia 28, 2016, 07:24:47 pm »
...106. stronę książki pani Agnieszki Gajewskiej i nie wiem, czy dalej czytać będę, bo okazuje się, że to są rozważania o rzeczywistości, na podstawie której Mistrz pisał "Czas nieutracony", zwłaszcza "Szpital Przemienienia", ja zaś do tej pory przez całe swe życie książki tej w ręku nie miałem (obiło mi się tylko o uszy, że to o szpitalu dla wariatów), a teraz mieć nie chcę jeszcze bardziej. Jeśli bowiem pani AG pisze prawdę (czemu miałaby pisać fałsz?), to "Szpital Przemienienia" jest opowieścią o potwornościach tak strasznych, że nie śniły się chyba nawet wiadomemu markizowi. Ja zaś nigdy takich stories nie lubiłem, i również dlatego moja noga nigdy nie postała w Oświęcimiu. Założę się zresztą, notabene, że Mistrz też nigdy tego najmroczniejszego miejsca ludzkości nie odwiedził.
R.
Pjes: poszedłem do sąsiadów, którzy mają pakiet wypasiony, taki za 163 zł miesięcznie (nie za 63 zł, jak ja), ale tam, zamiast zapowiadanej przez SE wojny o Lema (Parowski-Gociek), telewizja Republika nadała w oznaczonym czasie długą nagraną transmisje z uroczystego pogrzebu szczątków dwójki żołnierzy wyklętych.     
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2195
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2096 dnia: Sierpnia 29, 2016, 12:30:53 am »
To na żywo było. Gociek zaraz po zakończeniu. Natomiast nad wojną nie można przejść do porządku dziennego.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 29, 2016, 12:36:23 am wysłana przez Smok Eustachy »

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2097 dnia: Sierpnia 29, 2016, 03:12:28 am »
To oczywiście drobiazg, lecz nie było na żywo. Na żywo transmitowała TVP Info i skończyła o 17:00. Po 17:00 nie było transmisji na żadnej z TVP, a w Republice szła w najlepsze, z dopiskiem: "dzięki uprzejmości TVP". Oglądaliśmy to z sąsiadami we troje. Może też Pan sprawdzić w zapisie programowym dostępnym internetowo.
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2195
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2098 dnia: Sierpnia 29, 2016, 03:14:22 pm »
To oczywiście drobiazg, lecz nie było na żywo. Na żywo transmitowała TVP Info i skończyła o 17:00. Po 17:00 nie było transmisji na żadnej z TVP, a w Republice szła w najlepsze, z dopiskiem: "dzięki uprzejmości TVP". Oglądaliśmy to z sąsiadami we troje. Może też Pan sprawdzić w zapisie programowym dostępnym internetowo.
R.
Bo tamci skończyli transmisję, a Republika i TRWAM do oporu.

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #2099 dnia: Sierpnia 29, 2016, 03:24:17 pm »
A kiedy był opór?
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )