Autor Wątek: Ursula K(roeber). Le Guin  (Przeczytany 73086 razy)

Alqua

  • YaBB Newbies
  • **
  • Wiadomości: 34
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #45 dnia: Sierpnia 21, 2018, 02:01:47 pm »
Ależ literatura dziecięca jest warta uwagi :)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #46 dnia: Sierpnia 21, 2018, 02:10:03 pm »
Nigdy nie twierdziłem, że nie jest, bo jeszcze Charles Lutwidge Dodgson zwany Lewisem Carollem czy inni Andersen z Brzechwą by na mnie widmotronu użyli ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #47 dnia: Sierpnia 22, 2018, 09:22:21 pm »
Tak Omelas - Salem to zdaje sie celowy zabieg ;)
Widzę, że wyważyłam otwarte drzwi;)
Na usprawiedliwionko: nie  czytałam niczego o tym opowiadaniu  - przed lekturą.

Wychodzi na to, że każdy ma swoją czarownicę;)
Cytuj
Ono zadaje pytanie i to troszkę bardziej skomplikowane niż wagonik. W wagoniku wybierasz akcję lub jej brak i zmniejszenie lub zwiększenie ilości ofiar. Tu ofiara jest jedna i musisz zadać sobie pytanie czy Twoje szczęście jest warte jej cierpienia. I to co smutne - Twoje odejście nic nie zmieni, ale czy możesz być szczęśliwy wiedząc jaka jest za to cena?
Dokładnie - tak naprawdę nie decydujesz o losie innych (jak w wagoniku), tylko o swoim. Zostajesz? Odchodzisz? Nie ma dobrych rozwiązań.
Cytuj
Omelas [Salem,o!] 
Obstawiałbym jednak Salome    8)
Ta Salome - "czyniąca pokój" - nie od rzeczy - wszak to miasto pokoju i szczęścia - tylko z wyrzutem na sumieniu...
Cytuj
Co do "Morskiego traktu" to naprawdę cudowny zbiór opowiadań. Opowiadań o kobietach żyjących w zwykłym małym miasteczku. Byłem serio zachwycony - to był dla mnie majstersztyk.
Kupiłam...sprawdzę:)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #48 dnia: Sierpnia 22, 2018, 10:08:35 pm »
Dokładnie - tak naprawdę nie decydujesz o losie innych (jak w wagoniku), tylko o swoim.

I tak, i nie, bo przecież cała społeczność (jest coś takiego jak wina zbiorowa) decyduje o losie owego kozła ofiarnego, który musi w lochu jęczeć, szlochać. Poza tym istnieje wszak trzecia alternatywa wykraczająca poza prosty wybór "odejść czy czy zostać", można podjąć próbę (choćby daremną, jak niejaki Snorg u Huberatha) oswobodzenia w/w więźnia i zwiania z nim, która to opcja została kompletnie przez Autorkę (i przez Was) pominięta.
Ciekawe, swoją drogą, jak by społeczność Omelas w obliczu takiego buntu zareagowała, co by z niej w tych okolicznościach wyszło...*

* To tak a propos eksperymentów na bohaterach, o których Zola mówił...
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 22, 2018, 10:15:40 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #49 dnia: Sierpnia 22, 2018, 10:23:54 pm »
Cytuj
Ta Salome - "czyniąca pokój" - nie od rzeczy - wszak to miasto pokoju i szczęścia - tylko z wyrzutem na sumieniu...
Raczej miałem na myśli Salome tańczącą tak, że niejaki Herod obiecał spełnić jej każde życzenie...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Salome_III
Szczerze pisząc to trochę rozczarowany jestem, że to tylko nazwy przypadkowego miasta czytana wspak (ten Oregon mnie zmylił), ale też jest nauczka, by nie szukać kolejnych den, tam gdzie je dno  ;) co mam wrażenie dość notorycznie na tym forum czynimy.  :)
Ciekawiej by było, gdyby Ursula pociągnęła temat i rozwinęła - a dokąd  to odchodzą ci nieliczni?
Bez tego dopełnienia jednak naiwność, przebija. Łatwo być anarchistą-teoretykiem.
Cytuj
Zostajesz? Odchodzisz? Nie ma dobrych rozwiązań.
Oba są dobre przecież  ::)
Walkę odrzucasz?
Marginesem przypomniało mi się podobne opowiadanie pt.  chyba "Lot cośtamcośtam".
W czasach kiedy program lotów pasażerskich doprowadzono niemal do perfekcji pod względem bezwypadkowości , to jednak został ten losowy ćwierć promil co wyliczono na jeden wpadek w dekadzie...więc co te 10 lat jeden samolot z pasażerami firma celowo poświęcała, by mieć pewność pełną na następne 10.
To dopiero byli pechowcy...pasażerowie takiego.  8)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 22, 2018, 10:31:42 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #50 dnia: Sierpnia 22, 2018, 11:27:02 pm »
Cytuj
Ta Salome - "czyniąca pokój" - nie od rzeczy - wszak to miasto pokoju i szczęścia - tylko z wyrzutem na sumieniu...
Raczej miałem na myśli Salome tańczącą tak, że niejaki Herod obiecał spełnić jej każde życzenie...
Nawet miałam zapytać, którą Salcię miałeś na myśli...ta - mnie przypasowała do miasta;)
Cytuj
Ciekawiej by było, gdyby Ursula pociągnęła temat i rozwinęła - a dokąd  to odchodzą ci nieliczni?
Bez tego dopełnienia jednak naiwność, przebija. Łatwo być anarchistą-teoretykiem.
Ale czytałeś? Bo nie wiem czy psuć...poza tym może ktoś inny nie czytał...
Cytuj
Zostajesz? Odchodzisz? Nie ma dobrych rozwiązań.
Oba są dobre przecież  ::)
Walkę odrzucasz?
Ja to zakończenie - jak i całe opowiadanie - odbieram dosyć metaforycznie. Także dziecko - przez pokolenia to samo?
Wg mnie chodzi o walkę, ale wewnętrzną - indywidualne sumienie. Czy wyjście z miasta to nie śmierć?
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #51 dnia: Sierpnia 22, 2018, 11:46:32 pm »
Marginesem przypomniało mi się podobne opowiadanie pt.  chyba "Lot cośtamcośtam".
W czasach kiedy program lotów pasażerskich doprowadzono niemal do perfekcji pod względem bezwypadkowości , to jednak został ten losowy ćwierć promil co wyliczono na jeden wpadek w dekadzie...więc co te 10 lat jeden samolot z pasażerami firma celowo poświęcała, by mieć pewność pełną na następne 10.
To dopiero byli pechowcy...pasażerowie takiego.  8)

B. to przypomina opowiadanie "Karlgoro godzina 18:00" tego Baranieckiego, co go mam w sygnaturce (acz tam mamy realia niuejdżowsko-astronautyczne, nie - lotnicze). W obu wypadkach bowiem rozkład statystyczny traktowany jest jako sztywny - acz ewidentnie mający cechy mistycznego fatum - mechanizm, z którym można pogrywać składając mu ofiary.

Pozwolę sobie zacytować (bo by miało to jakiś negatywny wpływ na moje koty nie zauważyłem ;) ):

"— On wiedział od siedmiu lat co najmniej to, co my wiemy teraz — kontynuował Trainer — on wiedział co się z nim stanie, gdy znajdzie się w tym miejscu korytarza Wiedział na długo wcześniej, że TO musi nastąpić.
Anderson drgnął zdziwiony.
— Mam podobna odczucie, ale dlaczego on się poddał?
— Myślę, że to nie było poddanie — Trainer odsunął talerz i wytarł usta.
— Nie rozumiem...
— Nie odniosłeś wrażenia, że to nie powinno się było w ogóle zdarzyć? Sześćdziesiąt tego typu urządzeń i siedemnaście kilometrów korytarzy, x których trzy kilometry przylegają do identycznych miejsc, jakie zostały objęte wybuchem. I on jeden. To była ta tajemnica, o którą wszyscy się ocieraliśmy przy analizie.
— Co masz na myśli?
— Sądzę, ze on dużo wcześniej od nas zdał sobie sprawę, że żadna doskonałość nie jest i nie może pozostać bezkarna. Może to zabrzmi irracjonalnie, ale teraz nie mam już dawnych wątpliwości. Ta Misja to obelga dla Najwyższego Ładu Natury. Każdy skuteczny krok w kosmos to naruszenie prawa Chaosu. Każda udana próba założenia przyczółka cywilizacji to Wyzwanie. Dlatego w historii obowiązuje prawo cykliczności wojen i pokojów, rozkwitu i stagnacji; po epokach rozwoju cywilizacji kulturowych — ich upadek. Tłumaczenia to opisowymi prawami rozwiązywało sprawę na etapie mechanizmów działania kryzysów. Wiedziano jak i kiedy, ale nie wiedziano dlaczego. Nigdy nie zdawano sobie sprawy z tego, co wie już nasze pokolenie dzięki mentalistyce. Tu działa najbardziej niepojęte dla człowieka prawo — prawo entropii i uporządkowania. I nieważne czy to nazwaliśmy walką dobra ze złem w kategoriach religii. Trendów rozwoju i stagnacji w kategoriach ekonomicznych uzasadnień wojen i pokojów. Dobrą lub złą passą w życiu poszczególnych ludzi. Całe pokolenia wiedziały, że jeżeli człowiekowi długo się wiedzie, to należy się spodziewać, że zbliża się jakiś dramat. Zjawisko znano jako feralność. Budziło instynktowny lęk. Szczególnie silny, jeżeli człowiek się jawnie i beztrosko z tego cieszył. Ale te pokolenia tylko wiedziały na podstawie doświadczenia. Bez odpowiedzi na pytanie: dlaczego? Ta wyprawa też była, upraszczając sprawę, kontynuacją takiego „radosnego pasma powodzeń". Statek jest praktycznie niezniszczalny. Dzięki mentalistyce i technikom psychospołecznym załoga jako mechanizm też nie miała szans się „zepsuć", ulec entropii, zniszczeniu. To właśnie było naruszeniem Prawa, że przypadek jako wykonawca Chaosu został na „Europie II" praktycznie wykluczony na 30 lat. Prawdopodobieństwo niewystępowania żadnej awarii stało się w tym okresie z punktu widzenia Entropii, niemal równe zeru. Jakaś katastrofa musiała nastąpić.
— Były dwie awarie, opisane w ostatniej radiotransmisji, którą wczoraj przejrzałeś. Choć i matematycznego punktu widzenia ich prawdopodobieństwo było praktycznie zerowe — powiedział Anderson.
— Właśnie — podjął Trainer — w transie zobaczyłem, że innych awarii w czasie następnych siedmiu lat nie było. Po prostu rozbudowano system zabezpieczeń wewnętrznych i zewnętrznych.
Przerwał i dłuższą chwilę milczał.
— Już siedem lat temu załoga odczuwała stany niepokoju, jakie poprzedzają nieszczęśliwe wypadki. My to nazywamy przeczuciem, które jest może oznaką reakcji jakiegoś najwyższego zmysłu na Entropie. Ale oni tam nie dali szans spełnienia się tego przeczucia. Stąd niepokoje, właśnie po udanych akcjach zapobieżenia napięciom międzyludzkim i awariom technicznym.
Znów przerwał, jakby się nie mógł zdecydować dokończyć.
— Myślę, że Holmsen rzucił największe wyzwanie naturze, na jakie człowiek do tej pory się zdobył. On wiedział, że musi sam zasymulować wyładowanie. Zasymulować, bo zamierzał przeżyć swoją śmierć. On wiedział, że kanonów Praw Natury nie można obejść wprost, bo być może w tej sytuacji w pewnym momencie bez żadnego powodu „Europa II" na przykład, uległaby nagłemu rozpadowi. A my uznalibyśmy to zdarzenie za fakt o nieskończenie małym prawdopodobieństwie i czulibyśmy się zwolnieni z obowiązku rozwiązania zagadki. Holmsen rzucił wyzwanie Entropii. Tuż po zakończeniu Przekazu bioenergii, w transie wejrzałem w system zabezpieczeń. Ten układ energizacji kapsuły badawczej, który uległ awarii, miał siedem obwodów zabezpieczeń, podczas gdy wszystkie pozostałe — osiem. Ten jednak został zdjęty na dwanaście godzin przed wypadkiem, a jak wiesz z teorii zabezpieczeń, pełne matematyczne bezpieczeństwo daje w tego typu urządzeniach system trzyobwodowy. System podwójnego dublowania. Pozostałe pięć założono PO opisanych w transmisji dwóch awariach. Roy Holmsen wiedział, że Entropia z tej szansy skorzysta!
— Ostrożnie William, jeszcze trochę i ją spersonifikujesz. Przecież to tylko opisowe Prawo Natury!
— Powiedziałem to w przenośni, choć taki wyłania się sens. Nie wiem jednak, dlaczego w medytacjach Nieznane nie ma cech suchych praw. Dlaczego cała historia mentalistyki i ludzkości w paranormalnych stanach poznania odkrywa nie wzory i zależności dynamiczne, czasoprzestrzenne i logiczne opisy materii, ale stany dobra i zła, miłości i pustki. I nimi opisuje świat tworząc techniki działania, z których my korzystamy ponad techniką materialną. Myślą, że Roy Holmsen zdjął tę blokadę i tylko tę jedną, jakby wymierzając tym jednym obwodem policzek wszechmocy Przyrody. Również tylko raz poszedł w to miejsce. Kiedy byliśmy w czasie transu w nim, jego żołądek był pusty od dwóch dni. Nie zawierał żadnej substancji odżywczej, która przy tego rodzaju obrażeniach mogłaby przyśpieszyć śmierć. Dlaczego? Jak to wytłumaczysz?
— Nie wiemy również, dlaczego przyjechał do nas Jiddu — kontynuował Trainer. — On wiedział, jak sam mówiłeś, o wszystkim, zanim go poproszono o pomoc. A przecież on nigdy nigdzie nie jeździ.
— Myślisz ze... — zaczął Anderson i przerwał.
— Myślę, że to podstawienie się wypadkowi było celowe. Jestem też pewien, że Holmsen liczył na naszą pomoc, właśnie taką, jakiej mu udzieliliśmy. Wliczył tę pomoc w akcję. Myślę, że zrobił to nie po to, by rozładować nieuchronność. Oczywiście upraszczam sprawę językowo. Nie wiem tylko dlaczego to zrobił? Wydaje mi się to wszystko najbardziej pokerową rozgrywką, jaką jestem w stanie sobie wyobrazić. I szczerze mówiąc nie czują się dobrze, kiedy zaczynam rozumieć skutki udanej akcji Holmsena.
— Czy dlatego, że pomoc odebrał z Ziemi, a nie od członków załogi, która była na miejscu? — zapytał Anderson.
— Tak — Trainer powiedział to bardzo cicho — tylko że Ziemia nie ma wielokrotnych zabezpieczeń wszystkiego."
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 23, 2018, 01:11:54 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #52 dnia: Sierpnia 22, 2018, 11:47:16 pm »
 
Cytuj
Ale czytałeś?
Owszem.
Cytuj
odbieram dosyć metaforycznie.
Można i tak, ale wtedy bajka.
Cytuj
Także dziecko - przez pokolenia to samo?
To jakieś echo etnoarcheo z epok w ktorych ludzie wierzyli, że krwawa ofiara z jednostki pozwoli na funkcjonowanie/ przeżycie społeczności. Tu nie jest krwawa, ale też nie chodzi o przetrwanie a hmm...szczęście?
Luksus, zbytek?
Oczywiście, ze to alergia, bo jaki jest związek cierpienia dziecka z resztą zdarzeń? Żaden. Założenie odautorskie.
Cytuj
Czy wyjście z miasta to nie śmierć?
Hm, jest dość dokładny opis tej drogi i nie wygląda na zaświatowy, ale nie wiem...  :-\
Zaś, co do miejsca ucieczki, klasyczny unik.
Nie próbowałabym go nawet opisać. Być może w ogóle nie istnieje. Ale ci, co odchodzą z Omelas, wiedzą, dokąd prowadzi ich droga.
No bo skoro główne miejsce jest bajkowe, to te następne..- jak napisałaś - Bergamuty.  :)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 23, 2018, 12:10:40 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #53 dnia: Sierpnia 23, 2018, 04:20:25 pm »
Pozwolę sobie zacytować (bo by miało to jakiś negatywny wpływ na moje koty nie zauważyłem ;) ):
Nie chodzi o koty, a o to, że nie szanujesz próśb innych forumowiczów.
To jakieś echo etnoarcheo z epok w ktorych ludzie wierzyli, że krwawa ofiara z jednostki pozwoli na funkcjonowanie/ przeżycie społeczności. Tu nie jest krwawa, ale też nie chodzi o przetrwanie a hmm...szczęście?
Luksus, zbytek?
Oczywiście, ze to alergia, bo jaki jest związek cierpienia dziecka z resztą zdarzeń? Żaden. Założenie odautorskie.
Otóż to - i dlatego wg mnie to wewnętrzne rozterki - każdy ma swoje "dziecko".
Cytuj
Hm, jest dość dokładny opis tej drogi i nie wygląda na zaświatowy, ale nie wiem...  :-\
Zaś, co do miejsca ucieczki, klasyczny unik.
To opowiadanie jest unikiem, bo nie o to w nim chodzi:

Ale równie dobrze może tego wszystkiego w Omelas nie być, to nie ma znaczenia. Jak sobie chcecie.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #54 dnia: Sierpnia 23, 2018, 08:32:32 pm »
To jakieś echo etnoarcheo z epok w ktorych ludzie wierzyli, że krwawa ofiara z jednostki pozwoli na funkcjonowanie/ przeżycie społeczności. Tu nie jest krwawa, ale też nie chodzi o przetrwanie a hmm...szczęście?
Luksus, zbytek?
Oczywiście, ze to alergia, bo jaki jest związek cierpienia dziecka z resztą zdarzeń? Żaden. Założenie odautorskie.
Moim zdaniem, idea utworu Le Guin chyba już nie nowa, to podalsze rozwinięcie tematu poruszonego przez Dostojewskiego w "Braciach Karamazowych":

Powiedz mi bez ogródek, wzywam cię, odpowiedz: wyobraź sobie, że sam budujesz gmach przeznaczenia ludzkiego, aby w rezultacie uszczęśliwić ludzi, dać im wreszcie pokój i ład, ale że w tym celu należy koniecznie zadręczyć tylko jedną drobną istotkę, choćby to biedne dziecko, które biło się piąstkami w pierś, i na jego nie pomszczonych łzach zbudować ów gmach - powiedz, czy zgodziłbyś się za taką cenę zostać budowniczym, mów prawdę, nie kłam!
- Nie, nie zgodziłbym się - odparł cicho Alosza.
- A czy możesz dopuścić myśl, że ludzie, dla których byś budował, zgodziliby się przyjąć swoje szczęście za cenę niewinnie przelanej krwi zadręczonego dziecka, przyjąwszy je zaś, być na wieki szczęśliwi?
- Nie, nie mogę.

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #55 dnia: Sierpnia 23, 2018, 08:39:10 pm »
Cytuj
Moim zdaniem, idea utworu Le Guin chyba już nie nowa, to podalsze rozwinięcie tematu poruszonego przez Dostojewskiego w "Braciach Karamazowych":

Ofiara z dziecka niewinnego, cierpiacego zawsze wzruszy...nie to co pomarszczona brzydka stara jędza.
Lub dziad bezzębny.
Tych by nie szkoda, no nie?  ;)
Choć w nich też było dziecko, a oże nawet zostało..?
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 23, 2018, 08:42:34 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #56 dnia: Sierpnia 23, 2018, 08:50:01 pm »
Przecież - w gruncie rzeczy - na tym opiera się chrześcijaństwo: ofiara za grzechy...że dziecko podrosło?
Właśnie: a może zostało.

Stąd ja się skłaniam do metafory sumienia.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 23, 2018, 09:00:02 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #57 dnia: Sierpnia 23, 2018, 08:55:38 pm »
Nie chodzi o koty, a o to, że nie szanujesz próśb innych forumowiczów.

Tyle pozwalaliście sobie z LA cytować, że uznałem, że i ja czasem mogę, zwł, że:
...spodziewam się, wbrew temu co pisał Hornet w innym wątku, żaden mały kotek nie ucierpi ;)
I wtedy jakoś nie protestowałaś.

(Nawiasem: wiem, że te moje kobyły bywają, jak sama nazwa wskazuje, sążniste, ale czasem naprawdę trudno jest dokonać skrótów tak, by nie zgubić sensu. A streszczenia wypadną bladziej niż oryginał mając zbliżoną objętość.)

Moim zdaniem, idea utworu Le Guin chyba już nie nowa, to podalsze rozwinięcie tematu poruszonego przez Dostojewskiego w "Braciach Karamazowych":

Cytat ładny, ale czy nie wyważacie tu aby otwartych drzwi? ;)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=627.msg74283#msg74283
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 24, 2018, 12:23:39 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #58 dnia: Sierpnia 23, 2018, 10:58:12 pm »
Cytat ładny, ale czy nie wyważacie tu aby otwartych drzwi? ;)
http://forum.lem.pl/index.php?topic=627.msg74283#msg74283
Cytuj
"The central idea of this psychomyth, the scapegoat, turns up in Dostoyevsky's Brothers Karamazov, and several people have asked me, rather suspiciously, why I gave the credit to William James. The fact is, I haven't been able to re-read Dostoyevsky, much as I loved him, since I was twenty-five, and I'd simply forgotten he used the idea. But when I met it in James's "The Moral Philosopher and the Moral Life," it was with a shock of recognition."
Och, rzeczywiście jakoś przegapiłem podany przez Ciebie cytat, Q :(
Zarobiony jestem...

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #59 dnia: Sierpnia 24, 2018, 12:05:53 am »
Nic nie szkodzi. Przeciwnie, cieszę się, że ów cytat przytoczyłeś. Bo:
1. ładnie pokazuje, co mieli na myśli czytelnicy, do których głosów U.L.G. się odnosiła,
2. jest urodziwy literacko sam w sobie,
3. stanowi kontekst, którego Le Guin nie musi się wstydzić, przeciwnie, poniekąd jej dzieło uszlachetnia, pokazując związki tegoż  z pierwszorzędną, klasyczną - i, jak wiemy, przez Lema cenioną - prozą (co znów splata się ze sprawą toczonych przez naszego Mistrza heroiczno-syzyfowych bojów o naprawę SF; bohaterka niniejszego wątku była w tym samym obozie).
:)
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 24, 2018, 12:11:00 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki