Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Hoko

Strony: 1 ... 122 123 [124] 125 126 ... 172
1846
Lemosfera / Re: Pirx i Tichy
« dnia: Grudnia 16, 2009, 07:38:34 pm »
dzi ma chyba rację - co ma piernik do wiatraka...  ::)

1847
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Listopada 15, 2009, 02:35:04 pm »
Prędzej szympansującymi gadaczami  ::)

1848
Hm...mieszaja sie tu wg mnie przynajmniej 2 tematy.Model swiata ktory tworzy sobie mozg na podstawie danych plynacych ze zmyslow i to co nastepnie dzieje sie z tym modelem.

Niekoniecznie. Widzenia pewnych rzeczy trzeba się nauczyć. Np. ludy żyjące w puszczy w zasadzie nie postrzegają perspektywy, widzą "płasko". To się uwidacznia w dawnym malarstwie, te wszystkie średniowieczne obrazy ze zniekształconą perspektywą to wynik nie nieudolności malarza, ale tego, że wówczas tak rzeczywiście postrzegano swiat. Zdolność postrzegania perspektywy przyszła prawdopodobnie dopiero gdy zaczęto mieszkać w prostokątnych pomieszczeniach i mózgi zaczęły się ćwiczyć w odbiorze zbiegających sie linii.

A można widzieć jeszcze inaczej - krowa czy mucha widzą świat zupełnie inny niż my - jest to co innego "fizycznie", choć z takim widzeniem, posiadając inteligencję też pewnie można by dojść istoty rzeczy, przynajmniej w zakresie tej fizyczności, bo to co jest kulturowym nalotem, będzie pewnie nieprzekładalne.

1849
Nie no, bólu nie chciałem sprawiać ;). Znaczy jestem żmęda? ;)  ;D
A szpilki trzeba wsadzać ile się da.

Mi ta teoria bardzo leży, bo podaje prosty i fizyczny powód rozrostu i komplikacji mózgu. Powiedzieć, że to "wybryk" się nie da, bo wybryki są szybko gaszone przez ewolucję. Uważa się, że delfiny mają tak duże mózgi z powodu, że się stale podtapiają. Maja więc "zapas" komórek i połączeń. Jest to niejako ta sama teoria co wyżej dyskutowana, tylko fizyczny czynnik zagrażający mózgowi jest inny. To tłumaczy w jaki sposób wyprzedzająco "dwunożna małpa" miała zapas "mocy obliczeniowych" bo w sumie to największa zagadka powstania człowieka, jak małpa mogła sobie pozwolić na zrzucenie futra, utratę zdolności do włażenia na drzewo itd. Powinna natychmiast zginąć, więc musiała to zrównoważyć myśleniem. Ale zgodnie z paradygmatem ewolucyjnym myślenie mogło sie pojawić dopiero, kiedy było potrzebne (bo zrzuciła już futro itd.). A wtedy to już nie powinno się pojawić, bo małpa winna być dawno zeżarta. Czyli kwadratura koła.

No mam na tym punkcie lekkiego walca, więc sorry za rozpisywanie się ;) .

Ale sam "zapas" nie musi prowadzić do inteligencji, która u delfinów jest względnie duża. Jest jeszcze jedna hipoteza - delfiny to ssaki, które wróciły do wody, gdy większość nisz była już zajęta, a te najbardziej im pasujące były zajęte przez rekiny. Więc żeby przeżyć, musiały się wykazywać sprytem - i tak powstała selekcja na "zmyślność". A najprawdopodobniej działały oba te czynniki.

1850
liv,
ale celem jest tu zawsze przeżywalność, a rozum to tylko narzędzie, które się akurat przydało; to był zbiór niezliczonych przypadków i zależności. a w tej chwili inteligencja nie jest sprawa życia i smierci i nic nie wskazuje na to, by miała być.

Q,
mógłbyś wyjaśnić, jakimi to drogami kanibalizm wpływa na rozwój inteligencji? bo jakoś nie łapię tej idei - a z tego, że jedno z drugim zbiega się w czasie, absolutnie nic nie wynika.

1851
Niedźwiedzie też nie miały wówczas co jeść, a rozumu jakoś się nie dorobiły...


1852
Nawet jeśli pominiemy fakt, że są rozmaite rodzaje "inteligencji", to i tak "pomiary" IQ są uwarunkowane kulturowo i metodologicznie i niewiele z nich wynika w kwestii tzw. "mądrości". Doda ma ponoć ponadprzeciętne IQ, a jakoś nie przypuszczam, by gustowała w "Postępach fizyki" - chyba wręcz przeciwnie...  ::)

I upływ lat nic tu nie zmieni, bo nacisk selekcyjny działa bardzo wąskozakresowo i doraźnie i dopiero ze "zlepienia" tych rozmaitych właściwości powstaje to, co nazywamy rozumem, jako, chyba, pewien skutek uboczny. Zaś żadnej skondensowanej presji na "urozumnienie" nie ma (i nigdy nie było).

1853
to ja odwrotnie - stawiam, że są "mechanizmy", których nikt nie "zrozumie"
O, to podkreślenie mnie mocno zastanawia, czy mozna prosić słówko roztłumaczenia?

w podkreśleniu żadnego podtekstu nie było i o żadnego Nikta mi nie chodziło  ;D

1854

Jest to jedno z moich ulubionych zajęć (myślenie o tym pytaniu) i musze przyznać, że odpowiadam sobie, że prawdopodobnie nie ma we Wszechświecie takich mechanizmów, których ktoś z naszych by nie zrozumiał.

to ja odwrotnie - stawiam, że są "mechanizmy", których nikt nie "zrozumie"

tylko nie widzę powodów - to do Q - by rzeczone rozważać w kategoriach pesymizm - optymizm: to jest dopiero antropomorfizm.

1855
Maziek,

ja to bym się raczej zastanawiał, czy można być głupszym...  ::)

1856
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Września 23, 2009, 05:07:47 pm »
a jak będzie od apple, to zaraz wybuchnie  ::)

1857
DyLEMaty / Re: Religijna Rzeźba
« dnia: Września 10, 2009, 05:05:01 pm »

1858
Lemosfera / Re: 88 rocznica urodzin Lema:)
« dnia: Września 10, 2009, 04:59:23 pm »
Ja już nawet posłowie czytałem...  ::)

http://dwutygodnik.com/artykul/441-bez-poslowia.html

1859
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Września 07, 2009, 08:14:58 pm »
coś mi się widzi, że Ty nie bardzo zdajesz sobie sprawę z tego, o czym Proust mówi. Z czego wniosek, że nieuważnie czytałeś - ale akurat w przypadku tego pisarza to nic dziwnego... Ja się pod tym akapitem podpisuję, mimo że za specjalnego humanistę się nie uważam.


Co do tego wszystkiego ma oczywiście Proust rację, natomiast odrzuca mój łopatologiczny umysł forma, w której zostało to podane. Bo - patrząc literalnie - primo: nic nie zostało w nic zaklęte, secundo: skąd pewność, że każde wspomnienie da się tak odzyskać? W literaturze uznałbym to za akceptowalną (a może i godną pochwały) kwiecistość stylu, w eseistyce jednak za pewną bełkotliwość, i jeden z przejawów - obcego mi - światopoglądu Marcela P. (intuicjonizmu, znaczy).

Rany boskie, Q, czyś Ty w życiu nie czytał nic poza sf i instrukcjami obsługi pralki i motoroweru? Słyszałeś o czymś takim jak przenośnia? Parabola? I tam nie mowy o zaklinaniu, dopisujesz znaczenia, a potem kombinujesz jak kot pod górę. Nie ma tam tez żadnej pewności, że każde - każda godzina odchodzi, ale moglibyśmy jej już nie spotkać... I jakie Ty w ogóle eseje czytujesz?

Gdzie wyczytałeś, że Proust uznawał intuicjonizm za swój pogląd?






1860
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Września 04, 2009, 07:13:47 pm »
swoja droga Q dziwne (pisze to bez cienia zlosliwosci) ze swoim podejsciem do czlowieka znajdujesz przyjemnosc w czytaniu tak rozemocjonowanej...opartej na wrazeniach...introspekcjach...ksiazce:)..gdzie Bergson tanczy pospolu z Freudem;)

Póki to jest literatura, to czytam z niekłamaną przyjemnością. Natomiast jak w eseju ten sam Marcel rzuca taki oto kawałek:

"Z każdym dniem coraz mniejszą wagę przywiązuję do intelektu. Z każdym dniem widzę coraz wyraźniej, że tylko go ignorując pisarz może uchwycić niegdysiejsze wrażenia, czyli dotrzeć do samego siebie i jedynego tworzywa sztuki. To, co intelekt podsuwa nam pod nazwą przeszłości, wcale nią nie jest. W rzeczywistości, jak w przypadku dusz zmarłych w popularnych podaniach ludowych, każda godzina naszego życia, gdy tylko odejdzie w przeszłość, wciela się w jakiś materialny przedmiot i tam pozostaje w ukryciu, uwięziona dopóty, dopóki nie spotkamy go na swej drodze. Wówczas, gdy potrafimy ją rozpoznać, możemy ją wywołać i w ten sposób wyzwolić. Równie dobrze moglibyśmy skrywającego ją przedmiotu - lub wrażenia, gdyż każdy przedmiot w stosunku do nas jest wrażeniem - nie spotkać."

to szlag mnie trafia, bo znajduję w tym tyle prawdy co w bajkach Tolkiena, a jeszcze ubrane w szaty mądrości. (Tzn. jest w tym subiektywna prawda psychologiczna, z której jednak M.P. wysnuwa nieuprawnione, uogólniające wnioski.) Cóż, Proust jest dla mnie wzorcowym typem humanisty na jakiego rzucałem gromy - człowiekiem genialnym, a jednocześnie zamkniętym mentalne w kręgu ludzkich spraw i wewnętrznych przeżyć.

Q,

coś mi się widzi, że Ty nie bardzo zdajesz sobie sprawę z tego, o czym Proust mówi. Z czego wniosek, że nieuważnie czytałeś - ale akurat w przypadku tego pisarza to nic dziwnego... Ja się pod tym akapitem podpisuję, mimo że za specjalnego humanistę się nie uważam.

PS
pod tym moim linkiem wszystkie wpisy są z Prousta, nie tylko pierwszy. Drugi ("Lata") w pewnym stopniu nawiązuje do powyższego.

Strony: 1 ... 122 123 [124] 125 126 ... 172