Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna [Szpital Przemienienia]

<< < (23/30) > >>

olkapolka:
A ja jeszcze odgrzebię tego hasnotbeenda od 120 dni...Sodomy? i Gomory...
Nie wiem czy to tylko dla mnie nowość, ale nie kojarzę takiej informacji z forum. Znalazłam taki tekst:

Dla jednych był bohaterem, dla innych tchórzem. Przez wiele lat historia Karola Mikulskiego była owiana tajemnicą, ale poznał ją cały świat, bo Mikulski był bohaterem "Szpitala przemienienia", jednej z najlepszych książek Stanisława Lema.
Sprzeciwił się rozkazowi niemieckich okupantów, żądających od szpitala psychiatrycznego w Gostyninie, listy chorych, którzy mają być przygotowani do eksterminacji. Swój sprzeciw psychiatra zamanifestował popełniając samobójstwo.

70 lat po tragicznych wydarzeniach w podkrakowskim szpitalu psychiatrycznym, opisanych przez Stanisława Lema, wspominamy bohatera tamtych dni, doktora Karola Mikulskiego.

W audycji "Wieczór Kulturalny z Jedynką" o swoich bardzo osobistych wspomnieniach mówi Izabella Galicka, historyk sztuki, córka profesora Mikulskiego.

- Śmierć ojca był dla mnie wielkim wstrząsem. To ja i mój brat znaleźliśmy go leżącego na podłodze. Wyglądał jakby spał, ale był zimny. Był to dla mnie szok – opowiada Izabella Galicka.

Przez wiele lat historia Karola Mikulskiego była owiana tajemnicą. Jego żona długo nie powiedziała swoim dzieciom prawdy.

- Dopiero po wojnie dowiedziałam się o prawdziwej przyczynie śmierci ojca. Początkowo mama mówiła mi, że to był atak ślepej kiszki – dodaje.

Pogrzeb doktora Mikulskiego był prawdziwą manifestacją narodową. Ludzie wiedzieli, że jego samobójstwo było protestem. Córka doktora podkreśla jednak, że zawsze zastanawiała się, czy śmierć ojca była odwagą czy tchórzostwem.

- Ojciec już wcześniej wykazywał się zdecydowaniem i nieuległością wobec Niemców – wspomina jego córka. – Z pociągu wiozącego go do Katynia ojciec uciekł. Spod Smoleńska do domu wrócił na piechotę. Wtedy był dla mnie bohaterem – dodaje pani Izabella.

Tragiczne losy doktora Mikulskiego opisał w książce "Szpital przemienienia" Stanisław Lem. Na książkę Stanisława Lema jego córka natrafiła w latach 60. I po przeczytaniu nie była zachwycona. Bohater książki nie przypominał jej ojca.

- Po przeczytaniu książki, dowiedziałam się, że Stanisław Lem studiował medycynę. Odbywał praktyki w szpitalu psychiatrycznym. Dowiedział się o wydarzeniach, jakie miały miejsce w szpitalu i opisał je – opowiada Izabela Galicka. Dodaje, że książka to fikcja literacka, zaś w jej głowie zostały bardzo dokładne wspomnienia, inne niż te, opisane w książce.

Córka profesora Mikulskiego nigdy nie spotkała się z autorem książki Stanisławem Lemem.

- Trochę bałam się, że Stanisław Lem powie mi, iż książka jest jego literacką wyobraźnią i będzie mi przykro - z uśmiechem opowiada pani Izabella.

Tragiczne wydarzenia sprzed 70 znalazły swój finał. Na ścianie szpitala w Gostyninie zawisła tablica upamiętniająca odważnego lekarza Karola Mikulskiego. "Oddał życie za swoich pacjentów w proteście przeciw ich zagładzie przez niemieckich najeźdźców".

http://www.polskieradio.pl/24/289/Artykul/277592,Oddal-zycie-za-swoich-pacjentow

Trochę to sprzeczne: z jednej strony pewne stwierdzenie, że Mikulski był bohaterem Szpitala, a z drugiej nie przypominał ojca, z trzeciej to fikcja...niemniej...sytuacja szpitalna chyba sie historycznie umiejscowiła:)
EDIT: dziwne, bo sam Lem twierdził, że jedyną prawdziwą rzeczą z książki są drogi co się rozstają...hm.

liv:

--- Cytuj ---Trochę to sprzeczne: z jednej strony pewne stwierdzenie, że Mikulski był bohaterem Szpitala, a z drugiej nie przypominał ojca, z trzeciej to fikcja...niemniej...sytuacja szpitalna chyba sie historycznie umiejscowiła:)
EDIT: dziwne, bo sam Lem twierdził, że jedyną prawdziwą rzeczą z książki są drogi co się rozstają...hm.
--- Koniec cytatu ---
Bardzo ciekawy materiał. Dla mnie nowość.
Luźnej inspiracji K. Mikulskim bym nie wykluczał. Z naciskiem na "luźnej". Lem zapewne słyszał o tym tragicznym wydarzeniu więc...ale to wszystko.
Gostynin leży miedzy Warszawą a Poznaniem. Geograficznie więc, nie pasuje do okolic Kielc. Czasowo jako tako. Rok 1940 (realnie wiosna, w książce jesień).
Ale - w książce nikt nie popełnia samobójstwa (chyba, że przegapiłem).
Nie ma mowy o selekcji, tylko wszystkich chorych przeznaczono do likwidacji.
Szpital też.
Gostyniński zaś - pozostał.
Zaś sam kierownik (Pajączkowski), jest staruszkiem, więc gdzie uciekinier spod Smoleńska?

--- Cytuj ---70 lat po tragicznych wydarzeniach w podkrakowskim szpitalu psychiatrycznym, opisanych przez Stanisława Lema, wspominamy bohatera tamtych dni, doktora Karola Mikulskiego.
--- Koniec cytatu ---
Dlatego, to zdanie, wydaje się być dużym nadużyciem.
A całość cokolwiek naciągana.
Choć dylematy moralne oczywiście nie.
Jedyne "za" - "o drugiej w nocy jest osobowy do Warszawy". Chyba, bliżej powinno być do Krakowa?
Tu z innej strony. O szpitalu i okolicznościach:
http://wilczkowski.blog.interia.pl/?id=1868589

olkapolka:

--- Cytat: liv w Czerwca 27, 2012, 12:25:01 am ---Luźnej inspiracji K. Mikulskim bym nie wykluczał. Z naciskiem na "luźnej". Lem zapewne słyszał o tym tragicznym wydarzeniu więc...ale to wszystko.
--- Koniec cytatu ---

Też tak myslę. To chyba inspiracja samą historią akcji T4. Nie wiem czy w 1948 szczegóły były powszechnie i dokładnie znane - niemniej - świadomość likwidacji takich placówek była na pewno.

Tak, zabicie wszystkich chorych. Ale ktoś ma pomysł, że zrobi się selekcję by tych "zdrowszych" zmieszać z personelem albo ukryć. Czyli wyselekcjonować.
Co do samobójstwa - Łądkowski bierze z apteczki cyjanek. Daje się wyprowadzić, ale sięga do kieszeni, w której ukrył fiolkę. Nie ma chyba jasnej odpowiedzi co z nim się stało dalej. Tzn. jak zginął.

Jeśli ktoś emocjonalnie się wczyta, przez pryzmat własnej historii, własnej rodziny - pewnie znajdzie uderzające podobieństwa. Chociaż szczegóły się nie zgadzają.

Zresztą to wygląda na nadużycie autorki tekstu - nie córki Mikulskiego. Ona mówi:
.
Córka profesora Mikulskiego nigdy nie spotkała się z autorem książki Stanisławem Lemem.

- Trochę bałam się, że Stanisław Lem powie mi, iż książka jest jego literacką wyobraźnią i będzie mi przykro - z uśmiechem opowiada pani Izabella.

czyli nie ma żadnej pewności. Odnalazła ślady przeszłości swojej rodziny.


--- Cytuj ---Gostyniński zaś - pozostał.
--- Koniec cytatu ---

Hm...jeśli spojrzeć na liczbę ofiar w poszczególnych szpitalach - to ten z Gostynina jest na ostatnim miejscu. Najmniej ludzi tam zginęło. 107. Chociaż akcja trwała 5 miesięcy.
Tak na marginesie i porównawczo. W Kochorowie ( o ile źródło w porządku, bo Wikipedia) w ciągu 3 tygodni zginęły 2342 osoby. Zajrzałam na stronę tego szpitala. Jest co prawda wzmianka (można przenieść się po szczegóły), ale mam takie poczucie przemilczanej historii szpitala.
Za to:
Na cmentarzu znajdują się m.in. groby i tablice pamiątkowe pierwszych dyrektorów szpitala oraz ofiar II wojny światowej. Park zespołu szpitalnego, a w szczególności jego część na cmentarzu, jest siedliskiem wielu gatunków ptaków, m.in. dzięciołów, kowalików, grzywaczy, sójek, kwiczołów.

Dzięcioły, kowaliki, grzywacze, sójki, kwiczoły....hm.

I aktualna strona szpitala.
http://www.kocborowo.pl/

Lakoniczna. Kusząca.

Z wiki:http://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_T4
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szpital_dla_Nerwowo_i_Psychicznie_Chorych_w_Starogardzie_Gda%C5%84skim

liv:
Choć zasadniczo wątek został zakończony, postanowiłem zaaneksować temat w związku z nowymi okolicznościami.
 Zatem – rewizja nadzwyczajna.
Właśnie kończę książkę Gajewskiej "Zagłada i gwiazdy",  o której już pisaliśmy w innych wątkach. Kończę, i przypominam sobie pisanie w tym wątku szpitalnym. I czuję się jak bohater zamkowego Dicka, któremu do dopełnienia iczingowej układanki brakuje ostatniego elementu, który jakże ciężko zaakceptować – że jest się postacią zmyśloną, książkową, kreowana przez „pisarza”. Bez tego uznania  można błądzić w dywagacjach, tak jak i my tutaj.
W tym wypadku brakująca kluczowa informacja to wiedza o  doświadczeniu, osobistym doświadczeniu holokaustu przez Lema. I skali tego doświadczenia. Bez tego się nie dało…choć przeczucia były ( i tu mógłbym cytować siebie i Olkę, kto ma ochotę niech szuka).
Zasadnicza teza Gajewskiej – szpital to Lwów i okolice (Kielce zmyłką?) – teza nieco naciągana względem faktów, ale po namyśle bym się z nią zgodził. Nawet dodając – tytułowy szpital to lwowskie getto.
Wydarzenia zaś,  to zakamuflowany fragment holokaustu. Stąd problem z czasem, sam się przecież nad tym biedziłem – nic nie pasowało. Teza Gajewskiej, że wbrew skąpym informacjom zawartym w książce które jednoznacznie sugerują rok 1940 (bo cenzura) – jest to rok 41 czyli rok początku zagłady lwowskich Żydów. Pierwsze pogromy. A może i lata dalsze. Likwidacja getta 43.
Kluczowy argument Gajewskiej – w akcji likwidacji szpitala biorą udział Ukraińcy – a skąd by oni w 1940? Przecież powszechnie wiadomo o ich formacjach u boku Niemców dopiero po czerwcu 41.
Od razu dodam, nie jest to prawda – Legion Ukraiński powstał jeszcze przed wojną i nawet jego członkowie mogli działać wraz z Niemcami na terenie opisanym w książce (Kielecczyźnie) w roku 40-stym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Legion_Ukrai%C5%84ski
Tym niemniej inne, hmm, jednak bardziej przeczucia i intuicje,  oraz analiza widokowa architektury szpitala, każą uznać tezę Gajewskiej, ze świadomością, że nie da się jej w pełni udowodnić.
Być może w głowie Lema obrazy się mieszały, te fikcyjne i te doświadczone, które kamuflował świadomie bądź nieświadomie. Kończąc dodam, bo mi to pasuje, że fikcyjna nazwa miejscowości Bierzyniec – to może być zniekształcony rosyjski bieżeniec, czyli uchodźca, wygnaniec etc.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bie%C5%BCe%C5%84stwo
Wtedy pensjonariusze to Żydzi etc…wiem, łopatologia.
Przy okazji jeśli Lem został zmuszony do porządkowania zwłok zamordowanych przez NKWD w Brygidkach (tzw. akcja więzienna), co było częścią pogromu i w ostatniej chwili życie uratowała mu i nielicznym innym ekipa filmowa, która przybyła kręcić film propagandowy (ta scena jest w jego prozie)  – to jest ten film - fragment (link za Gajewską).
https://www.youtube.com/watch?v=9dDONW2EU3Y
Może więc gdzieś na nim młody Lem?  Ba, uprzedzam, nie dla dzieci.

olkapolka:
Trochę oczywiście nie pamiętam: czy było...ale chyba nie.
Czytam J.J. Szczepańskiego "Dziennik. Tom I: 1945-1956" i tam z datą 31 I 1953, str. 339:

W ubiegłą niedzielę byłem z Lemem w Przegorzałach u Hussarskich.

Tutaj przypis (za które odpowiada p.Tomasz Fijałkowski) numer 7:
(...) Dom w Przegorzałach pod Laskiem Wolskim (dziś w granicach Krakowa), po wojnie zajęty częściowo przez władze, należał do rodziny Burtanów. Pejzaż Przegorzał wykorzystał Lem w swej pierwszej powieści "Szpital Przemienienia".

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej