Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 614 615 [616] 617 618 ... 1090
9226
Lemosfera / Odp: O Lemie napisano
« dnia: Grudnia 26, 2015, 09:43:57 am »
Fajny ten komiks...:)

Tymczasem... Recenzja (krótka notka właściwie) pierwszego amerykańskiego wydania "Edenu":
http://archives.chicagotribune.com/1989/12/17/page/369/article/asimov-clarke-and-lem-seck-the-imaginations-outer-limits

W sumie znamienny jest tam głównie sam fakt zestawienia Mistrza z uznanymi na tamtejszym rynku klasykami SF i ich powieściami ("Nemesis" i - przetłumaczoną potem przez naszego Forum Admina - "Ramą II").

9227
Hyde Park / Odp: Życzonka
« dnia: Grudnia 24, 2015, 10:59:15 pm »
Ano... Wesołych i niech się...;)


9228
Lemosfera / Odp: Lemoniada 2016
« dnia: Grudnia 24, 2015, 11:48:22 am »
Zgadzam się, że lemeryk brzmi genialnie. Zgadzam się też żur jeść... znaczy... do jury wejść ;).

9229
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Grudnia 21, 2015, 06:08:30 pm »
Cóż, i ja na nowych "Gwiezdnych Wojnach" (nawet na tzw. premierze uroczystej) byłem... Nawet mi przypadły mi do gustu same w sobie, natomiast powodują, że zadaję sobie niepokojące pytania o przyszłość tego świata...

[TU SIĘ ZACZYNAJĄ SPOILERY]

Fabularnie rzecz, bowiem, przypomina Epizod IV z prostą, wyrazistą fabułą. Nie zawiera też EP VII jawnych bzdur (jak na standardy starłorsowe) czy niezręczności, jakie trafiały się EP VI i prequelom, ale i jawnej głębi. Broni się klimatem, mistrzowskim wyczuciem ducha, stylistyki, Sagi, ale bohaterowie nie mają historii w sumie, ci nowi. Nie znamy ich przeszłości, osobowość poznajemy pobieżnie. Nawet Kylo - wiemy czyj syn i, że upadł - wsio.
Przy czym, owszem - w "A New Hope" też wiele o bohaterach nie wiedzieliśmy, ale jest jedna różnica - tam sposób gry mówił wszystko o danej postaci, tu jakby to mniej czytelne.
Rey i Finn wypadają przyzwoicie - tylko to nie on jest wybrańcem Mocy, to ona. Poe Dameron też nieźle wypada. Tylko są b. standardowi. Bohaterska, rezolutna sierota o wielkiej mocy (tak, we władaniu Mocą Rey jest tak potężna, bez treningu, że - jak dobrze pójdzie - w EP IX słońca będzie rozpalać i gasić) - pół Hana, pół Luke'a (ciekawym rysem psychologicznym było, że została w biedzie, na Jakku, bo tam rodziców ostatni raz widziała i żyła nadzieją, że wrócą). Tchórz i dekownik o złotym sercu dojrzewający do bohaterstwa (to Finn - skądinąd jest Stormtroperem od małego wychowanym przez First Order, który w czasie pierwszej akcji przeżywa nagle kryzys sumienia i buntuje się, tj. ucieka). Stereotypowy chwacki pilot z charyzmą typową dla takiegoż pilota (to znów Poe).

Kylo Ren to specyficzny przypadek - syn Hana i Lei zwący się jednak Ben, nie Jacen (charakterologicznie krzyżówka tego ostatniego z młodym Kypem Durronem). Straszny emo. Rozbity psychicznie pryszczaty mazgaj (sala się śmiała jak zdjął hełm i nastoletnią, brzydką, twarz pokazał), co demoluje swój gabinet świetlówką. Jest żałosny, ale to nie razi, bo wydaje się celowe.

Tajemniczy Snoke, to - przypuszczalnie - mistrz Sidousa, Darth Plagueis (dużo tropów na to wskazuje). Dziwnie wypada - manifestuje się wielkim hologramem i mówi grzmiącym głosem, a Ren i Hux stoją przed nim jak dwa dzieciaki - "tatusiu, to nie ja - to on".

Najciekawiej wypadają postacie drugoplanowe - b. spielbergowski, rezolutny BB-8. Nie mówi, tak jak R2-D2, nie ma mimiki, a jednak każda jego ekranowa chwila przyciąga uwagę.


Generał Hux, dowódca bazy - sukinsyn gorszy od Tarkina (w czasie trwania filmu parę miliardów ofiar niewątpliwie bierze sobie na sumienie), a jednocześnie ciut zniewieściały metroseksualista (nie zdziwiłbym się, gdyby w przyszłym Epizodzie wyszedł zeń gej), przy tym Hitlerek trochę, z wybitnym rysem maniakalnym (stylizacja celowa), a poza tym przemądrzały Smurf Ważniak co chwila donoszący na Rena Snoke'owi, jak mały skarżypyta (tak sobie wyobrażam prymusów Akademii na Caridzie w czasach staroimperialnych).

Polubiłem tego typa, bo - choć stanowi nałożenie paru schematów i manieryzmów - wydaje się ciekawą, acz wybitnie antypatyczną, postacią, mogącą kryć jakąś tajemnicę (i on historii nie ma).

Jeszcze lepiej - acz mniej niepokojąco - wypada Maz Kanata.

Bohaterka również w tradycji spielbergowskiej, skrzyżowanej z hensonowską. Znająca Moc, choć nie Jedi. Pełniąca trochę rolę matrixowej Wyroczni. Mająca w sobie trochę z różnych istot z "Niekończącej się opowieści" i z "FarScape". Żyjąca tysiąc lat, nadludzko mądra, niesamowita. Szkoda, że przypuszczalnie więcej jej nie zobaczymy.

Jeśli chodzi o strony konfliktu... First Order - zachodni komentatorzy widzą krzyżówką metafory ISIS i ruchów neonazistowskich zarazem, ew. ruchu rekonstruktorskiego, którego członkowie nagle dostali potężne zabawki i szansę zagrania swoich idoli w realnym życiu. Coś w tym jest...
Trzeba dodać, że członkowie FO zdają się być w większości młodzi/bardzo młodzi tak na oko (może poza kapitan Phasmą, jej skrzeczący głos młodo nie brzmi), a większość z nich to Szturmowcy, nie klony jednak, co ciekawe, a porwane dzieci, którym maszynowo prano mózgi.

Kierowane przez Leię Resistance - choć ma młodych pilotów - to z kolei, jak się zdaje, organizacja emerytów Rebelii, toczących walkę z sierotami po Imperium, bez (przynajmniej oficjalnego) wsparcia Nowej Republiki.

W zasadzie wszystkie ich walki toczone są myśliwcami, bez niszczycieli, skąd wzięła się fan-hipoteza, iż to dowodzi, że walczą ze sobą ekstremiści, którzy nikogo poza sobą - do czasu - nie obchodzą.
Do czasu, bo FO ma Starkiller Base - planetę przebudowaną na nieprawe dziecię Gwiazdy Śmierci i Galaxy Gun, jak zachodni złośliwcy komentują. Wsysało toto gwiazdy i ich materią oddawało strzał, paląc planety. Taki przepakuś, teraz w Odwiecznym Versusie Startrekowo-Starwarsowym (TM) UFP nie ma teraz szans. (Oczywiście Starkiller Base narobi ogromnych szkód i - nie mniej oczywiście - załatwi ją w końcu Poe, a broniona będzie słabiej niż obie GŚ).

Wielka Trójka OT? Han i Leia to cienie samych siebie, starcy złamani wyborem dokonanym przez syna. Ona dowodzi Resistance, on - wszystkim na złość - do szmuglu wrócił, ale bladzi są i bez charyzmy, widać, że stracili chęć życia. Luke znowu to Yoda-bis - gdy uznał, że zawiódł samotnie się zaszył, a lokalizacja jego siedziby zapisana jest w BB-8, więc robota tego wszyscy szukają, a Finn i Rey - zbiegiem okoliczności ze sobą i z nim zetknięci - mają.

Pewne decyzje są b. kontrowersyjne, może nawet nie tyle same w sobie, ile jako wstęp do tego, co może (czy wręcz musi) z nich wyniknąć.
Otóż bowiem Abrams nie tylko, że nie buduje w sumie tla polityczno-technologicznego, tylko żongluje wątkami oryginalnej trylogii (zaczynam tęsknić do, kulawego czasem, rozpolitykowania PT i jakoś brak mi szerszego obrazu świata z prequeli, że już o EU nie wspomnę; tu świata w sumie nie ma), to on se tam jeszcze b. czyści przedpole. First Order broń mając wsysającą gwiazdy i jedną salwą z tejże spalili czołowe światy Republiki na czele z Coruscant (sic! według słów ewidentnie rozpromienionego tym Huxa wszystkie czołowe światy Republiki poszły, jedną salwą, a myśmy na StarTreku płakali Vulcana i Romulusa), a potem znów ci dobrzy wysadzili tę planetę-bazę, redukując First Order do paru ocalałych głównych łotrów, jak się zdaje.

Znaczy: film jest przyzwoity, ale boję się pytać co zostanie ze świata SW jaki znamy - skoro nie ma Imperium, nie ma Republiki, nie ma większości First Order teraz też, zapewne, Hana synalek zabił (chciał, by go Jasna Strona nie kusiła, biedaczek), a przy tym widać, że zarówno FO, jak i dowodzone przez Leię Resistance to nie są b. liczebne organizacje.

Jednocześnie to błyskawiczne wybicie całej(?) Republiki pokazuje, bardziej niż filmy Lucasa, jak mało w "SW" znaczą statyści... I zdaje się - redukowanie roli statku i szeregowej załogi w jego filmach "ST" też to potwierdza - że Abrams nie ma wyczucia epiki, więc tnie wszystko, by kameralnie było.

Podsumowują: odbieram Epizod VII trochę jak startrekowy "First Contact" (choć irytujących wad "FC" nie ma), tj. jako niezgorszy - per se... jak na konwencję - film, który jednak otwiera drogę do potencjalnej strasznej destrukcji świata i serii...

A J.J. chyba już nie ucieknie od opinii burzyciela cudzych światów.

ps. Oczywiście...
http://www.theverge.com/2015/12/20/10629100/star-wars-the-force-awakens-starkiller-base-sun-physics

9230
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Grudnia 21, 2015, 12:10:26 pm »
Ale rzeczywiście - ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy :D
Znaczy dobre;)

Ano dobre... I jeszcze ten miliarder - jednym głośnym ostatnio Janem mi zapachniał. A ten dywan na stacji - "Moonem" i Tichym...* Zresztą bez "Moona" tego by pewnie w takiej formie nie było.

* Tak się zresztą zastanawiam czy aby ten Twardowski, by ujść z sideł dyabelskich nie zmienił nazwiska na Tichy potem i między gwiazdy nie ruszył? Bo osobowość jakby znajoma... 8)

Oj, ziemska wojenka na plakaty - przerosła mnie - nadinterpretacje się mi zakradają ::)

Tak, hasła coraz śmielsze:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19371476,mocne-zdjecia-z-demonstracji-kod-u-pod-sejmem-na-transparentach.html

9231
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Grudnia 18, 2015, 05:08:39 pm »
co wy tam wiecie o gwiezdnych wojnach

coś tam wiemy ;):

np. rozpoznajemy cytata ;)

9232
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Grudnia 18, 2015, 12:27:32 pm »
...Bagiński nakręcił Twardowskiego na Księżycu:


Lepsze niż nowe "Gwiezdne Wojny" ;).

9233
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Grudnia 15, 2015, 01:09:39 am »
Obejrzałem zapowiadajkę najnowszego kinowego "StarTreka":


Jeśli miałbym napisać co na tej podstawie antycypuję, to wziąłbym całą Mistrzową krytykę pod adresem "ST" i pomnożył przez 10, a potem podniósł do przytomnie wysokiej potęgi. Nie wiem, bowiem, co to jest, ale oglądać się tego nie daje...* (Choć we wspominanych już tu "Renegatach" było dość podobnie, a we wcześniejszych produkcjach p. Abramsa tylko wizualnie lepiej.) Duch "Nemesis" - najgorszej odsłony cyklu - wiecznie żywy...


* Z tym, że jak mam być szczery, gdy się patrzy po raz pierwszy, to są tam pojedyncze sceny dające jakąś tam nadzieję, jakieś przebłyski czegoś oglądalnego - ta zieleń [dużo zieleni, jak nie lasu, to kamieni ;)] (choć mocno nieortodoksyjna - bo jednak w "Treku" szokuje, bo też kojarzy się on głównie ze sterylnymi wnętrzami statków - wygląda ciekawie), ten "Bones" ze Spockiem (przegięte, ale jest w tym trochę ich dawnej chemii), ta sekwencja planetarna z dużą ilością statystów (jest w niej najciekawszy, bo cichy, dramatyzm)...
Gorzej, że to się ulatnia gdy dostajemy tę muzyczkę, ten skok na motocyklu, to nagłe przyspieszenie akcji (widać, że robił to facet od "Szybkich i wściekłych" - tak, takich rezyserów teraz "ST" dają...) i finalną scenę, jakby parodiującą Cruise'a z "Mission Imbecile" ;)... Wtedy rzecz robi się bowiem gówniarska - za przeproszeniem - bardziej niż wszystkie Marvele do kupy (no, te udane bardziej) i te drobne, pozytywne, wrażenia się ulatniają...

9234
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Grudnia 11, 2015, 11:14:15 pm »
Remuszko, Wy to lubicie być jak dziecko niańczony, za rączkę prowadzony... Było to na Forum, i ja pomnę, tyle, że zdaje się nie film to był, a interaktywna zabawka... Idźcie, pobawcie się nią (abo i tą drugą: http://scaleofuniverse.com/) i nie dawajcie złego przykładu - ucząc lenistwa i niesamodzielności - tym tłumom studentów co to się mają nam niedługo zwalić dyskutować Lemowe polecanki... ;)

@ ol.
dobrze czasem znaleźć właściwą skalę;)

Nucąc sobie przy oglądaniu "Just remember that you're standing on a planet that's evolving..." ;).

9235
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Grudnia 11, 2015, 09:47:13 pm »
Jestem pełen podziwu, że wracając z obrzeży wszechświata trafili w ten sam koc piknikowy, a nie wpadli do jeziora Michigan...

Dobre kapacitrony mieli ;),

Przy okazji muszę przyznać, że lubię takie perełki - stare programy edukacyjne zrobione niezwykle przystępnie i ciekawie. Ze swojej strony polecę (przepraszam, jeżeli to riplej) film z 1960 roku poświęcony pojęciu układu odniesienia: Frames of Reference.

Cieszę się, że się podobało. Mnie znów Twoje filmowe znalezisko zauroczyło... Zresztą podoba mi się w takich produkcjach także ich sens dodany przez kontekst, że tak powiem. Czyli to, że - podobnie jak utwory Lema czytanie z obecnej perspektywy - łączą urok staroświeckości z wykraczającymi w przyszłość - bo Nauka zawsze jest czymś rozwojowym, i w przód patrzy - możliwościami. Oraz fakt, że stanowią świadectwo epoki, w której wydawało się, że lada chwila sięgniemy gwiazd.

Stąd i te kapacitrony wspomniałem nieprzypadkowo. Pozwalały wszak wykroczyć między gwiazdy, bez ruszania się z prawie XIX-wiecznego (przynajmniej tak go sobie zawsze wizualizowałem) tarantogowego salonu...

(Nawiasem: te sztuczki z perspektywą we "Frames...", to po sufitach chodzenie... Jest w tym coś tarantogowatego...)

9236
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Grudnia 11, 2015, 05:19:47 pm »
...stary - jeszcze z roku 1977 - IBMowski film "Powers of Ten" pozwalający unaocznić sobie rozmiary Wszechświata:


Dowiedziałem się o nim z bloga startrekowych konsultantów technicznych (czyt. ludzi odpowiedzialnych za wygląd i teorię funkcjonowania Enterprajsów i Vojadżerów ;)):
http://1701news.com/node/970/powers-ten-film-examines-scale-universe.html
(Przy czym zabawne: twórcami filmu było małżeństwo, konsultanci też są małżeństwem.)

9237
Wyszalnia / Odp: List otwarty do Tomasza Lema
« dnia: Grudnia 10, 2015, 09:00:47 am »
Cóż... anegdota przypisała owo drzwi wycinanie Newtonowi, zanim się Einstein urodził, vide Anonymous ("The Country Parson") (1863). E. H. Sears & Rufus Ellis, ed. "Random Readings: Philosophy and Common Sense". The Monthly Religious Magazine. Boston, MA: Leonard C. Bowles Press. p. 298..

Czy mówiła prawdę? Nie wiem... Za to niewątpliwie nie jest prawdą powiązana z tym teza, że owe drzwiczki Newton przy tym wynalazł, bo już u Chaucera są w użyciu:

"An hole he foond, ful lowe upon a bord
Ther as the cat was wont in for to crepe,
And at the hole he looked in ful depe,
And at the last he hadde of hym a sighte."

"Canterbury Tales"

A powstały pewnie znacznie wcześniej, bo koty zaczęto udomawiać tysiąclecia przed Chaucerem:
http://www.sciencemag.org/content/304/5668/189.1.summary
http://www.sciencedaily.com/releases/2004/04/040409092827.htm
https://www.newscientist.com/article/dn4867-ancient-remains-could-be-oldest-pet-cat/
http://news.nationalgeographic.com/news/2004/04/0408_040408_oldestpetcat.html

9238
DyLEMaty / Odp: Religijna Rzeźba
« dnia: Grudnia 07, 2015, 10:15:55 pm »
W zasadzie mógłbym to dać również do "No, nie mogę...":
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19304852,holendrzy-zwineli-biblie-w-obwolute-koranu-i-czytali-kontrowersyjne.html#Czolka3Img
Niby Ameryki nie odkryli, ale...

9239
Wyszalnia / Odp: List otwarty do Tomasza Lema
« dnia: Grudnia 07, 2015, 10:14:28 pm »
Powiem tak... Smuci mnie prośba Cetariana i nie rozumiem jej (acz rozumiem jej motywy... w jakimś stopniu).

Co do 14 postów - jeśli Cetarian się upiera - a najwyraźniej tak jest - przychylam się do tego, co napisał Hoko tj. by wyzerować ich treść, ew. by wydzielić nowe - identycznie zatytułowane - tematy od następnego posta począwszy, a tamte usunąć. (Roboty dla moda/admina na jakieś 2 min.)

Choć zgadzam się również z maźkiem i skrzatem, że będzie to akt dość barbarzyński i strata dla Forum.

9240
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Grudnia 03, 2015, 05:19:23 pm »
Robot planetarny? To ma być robot planetarny? Wy chyba robota PLANETARNEGO nie widzieliście ;):

Strony: 1 ... 614 615 [616] 617 618 ... 1090