Odnoszę wrażenie, że ma Pan zaćmienie.
Na Kju & eM życzenie - dałem wyjaśnienie:
http://forum.lem.pl/index.php/topic,1479.msg61729.html#msg61729
Czy chce Pan rzec, że do liczenia wyrazów na "n" ta metoda (recepta) jest dobra, ale do liczenia wyrazów na "k" - no, taka sobie?
Moim zdaniem, metoda jest dobra albo zła NIEZALEŻNIE od tego, na jaką literę zaczynają się badane wyrazy (ile mają sylab, jakie to są wyrazy itp., itd.).
Moim zdaniem, nie ma Pan racji, uznając, że wszystko zależy (w tym sęk cały) od rodzaju wyrazów.
Nie bardzo rozumiem, jak dałoby się wyraźniej to pytanie (o istnienie lepszej metody) sformułować...
Ale pytanie oraz istnienie faktycznie rymuje się z wrażeniem i zaćmieniem :-)
R.
Pan Szanowny wyczytuje to, co chce wyczytać, a nie to, co jest napisane.
Nigdzie nie powiedziałem, że rodzaj wyrazów ma znaczenie.
Pytałem natomiast, co chce Pan osiągnąć, jako że "częstość występowania wyrazów w Dziele" to nonsens. W Dziele może być ilość wyrazów. A częstość to ilość na jednostkę - może być więc częstość na stronę, ale to nie w Dziele, lecz w konkretnym wydaniu Dzieła, bo rozmaite wydania mają rozmaite ilości stron, przeto i częstość dla każdego z nich będzie inna.
A na obliczanie tej częstości przy użyciu wynajętych osobników homo sapiens, którzy mają liczyć wyrazy, wpaść może w dzisiejszych czasach jeno ktoś, kto w życiu na oczy komputera nie widział. A Pan, tuszę, widział, tedy najpewniej coś się Panu pozajączkowało
Swoje obliczyłem komputerowo, tyle że używając zwykłego edytora nie da się chyba z automatu wszystkiego wyłapać, albo się da, tyle że nie wiem, gdzie nacisnąć. Natomiast w każdym lepszym języku programowania można to zrobić w try miga.