286
Lemosfera / Re: Filozofia Lema
« dnia: Marca 02, 2009, 09:53:41 am »Twórca od początku do końca panuje na dziełem. Lem twierdził, że pisarz, który nad nim nie panuje to nie pisarz a pisarczyk.
Czy możesz podać źródło tego twierdzenia? Wydaje mi się, że "panowanie nad dziełem" dotyczy takich rzeczy, jak kompozycja, koherencja środków wyrazu z warstwą ideową, realizacja określonych założeń artystycznych. Nie chodzi natomiast o jakiś szczegółowy plan wydarzeń czy bohaterów. Można to porównać do pracy architekta, który w trakcie projektowania musi uwzględniać parametry wyjściowe, zasady konstrukcyjne oraz prawa fizyki, ale to nie znaczy, że z góry wie, jak będzie wyglądała budowla. Lem jest twórcą niezwykle świadomym swojego warsztatu, precyzyjnie realizującym swoje artystyczne zamierzenia. Jednak przyznaje, że pierwsze utwory pisały nim:
Cytuj
Kiedy wprowadziłem Kelvina na stację solaryjską i kazałem mu zobaczyć przestraszonego i pijanego Snauta, sam jeszcze nie wiedziałem, co go przerażało, nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego Snaut zląkł się zwyczajnego przybysza. W tym momencie nie wiedziałem, ale wkrótce się miałem dowiedzieć, bo przecież pisałem dalej.
Dotyczy to przede wszystkich wcześniejszych książek, pisanych metodą pająka tkającego sieć (w innym miejscu Lem porównuje swój warsztat pisarski do "srającej muchy" ). Im dłużej Lem pisze książki, tym mniej w jego sposobie pracy spontaniczności, przypadkowości i radośnie ćwierkającego ptaszka. W jednym z listów do Michaela Kandla Lem podkreśla, że "Nie myślę, żeby styl mną powodował, gdyż jestem cholernie upartym i nader świadomym rzeczy autorem, tj. piszę coraz dokładniej to, co chcę napisać". Jest też w rozmowach z Beresiem bardzo ładny fragment na ten temat:
Cytuj
Kiedy byłem początkującym pisarzem, dysponowałem jakąś trwonioną chyba łatwością pisania. Nie zastanawiałem się wiele, tylko machałem jak szalony. Teraz z pisaniem mam jak największe kłopoty, tak iż niczego nie piszę w określonej z góry kolejności. Moja robota coraz bardziej przypomina zmagania rzeźbiarza z ciężką, gliniastą materią. Kiedy nie wychodzi mi jedna strona, zaczynam wszystko od początku: dorabiam nowe nogi, ręce czy głowę... Wszystko przechodzi przez proces bardzo mozolnego kształtowania.