Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Hoko

Strony: 1 ... 127 128 [129] 130 131 ... 172
1921
Hyde Park / Re: O muzyce
« dnia: Maja 03, 2009, 01:42:54 pm »
Zdaje się, że się trochę zgapiłem...  ::)

Dobry temat do dyskusji - ja przez pewien czas mialem w domu dwa wzmacniacze sluchawkowe - lampowy i tranzystorowy. Zostalem przy tym drugim i przyznam, ze powod cenowy byl tylko jednym z kilku. Na plus tranzystora moge przyznac niezwykla klarownosc i precyzje dzwieku

Mnie ostatnimi czasy też trochę lampy przeszły. To zresztą zależy od muzyki i od realizacji nagrania. A ostatnio robię się też coraz bardziej pragmatyczny i wygodny, no a z lampami to zawsze jest korowód.



Temat technicznej emisji dźwięku jest ważny ale np. seans , w którym muzycy grają na misach, dzwonach i gongach wzbudza więcej "ciar" niż kontemplacja lampy wzmacniacza. :) Ktoś lubi tudzież słucha The Smashing Pumpkins?  ;D

Co kto lubi. Na mnie "misy" nie robią specjalnego wrażenia. Wolę "komfortowe odrętwienie"...

&feature=related

1922
Lemosfera / Re: "Tylko Głupiec I Kanalia Lekceważy Genitalia"
« dnia: Maja 03, 2009, 01:18:59 pm »
Na tym schemacie to chyba filmy co Q ogląda. "Ksiądz mówi im o Bogu i umierają (koniec)"   :D

1923
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Maja 03, 2009, 01:05:53 pm »
Neutrina "zaobserwowano" już w latach pięćdziesiątych. O co Lemowi chodziło z tą inwersją, to trudno zgadnąć, ale jest coś takiego jak przemiana jednego rodzaju neutrina w inne (jest trzy rodzaje: elektronowe, mionowe i taonowe - no i rzecz jasna jeszcze ich antycząstki). Ale nie wydaje mi się, by to była ta Lemowa inwersja.

A odwrotny rozpad beta to przemiana jądrowa - gdy neutrino "stuknie się" z protonem, ten zamienia się w neutron, emitując pozyton, czyli antyelektron. A gdy antyelektron zderzy się z elektronem mamy anihilację i emisję fotonów - i na tym własnie polega "obserwacja neutrin", z tym że bierze się jeszcze pod uwagę zachowanie tego stukniętego wcześniej protonu/neutronu, który też ma się charakterystycznie zachowywać... O ile coś nie pokręciłem  ::)

1924
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Maja 02, 2009, 01:15:06 pm »
Z "przenoszeniem myśli" to byłbym ostrożny...

A wracając do Golemowych światłowodów, to raczej taka licentia poetica wczesnych lat osiemdziesiątych. Dzisiaj tchnie to nieco groteską. I nie pamiętam dobrze, jak Golem powstawał - chyba jako "gotowiec", a więc zgodnie z paradygmatem silnej AI, co dzisiaj też jest problematyczne. Sztuczne inteligencje pewnie powstaną, ale prędzej skutkiem "sztucznego doboru naturalnego", czyli sztucznej ewolucji uczących się sieci neuronowych. Co też burzy nieco stereotyp Golemowej "doskonałości". Życie, świadomość, to pewne emergentne cechy układów złożonych, które działają na "skraju chaosu" - procesy te są w zasadzie nieobliczalne tradycyjnymi metodami. Jednocześnie nie sposób wyeliminować tu przypadku i doskonałość tych tworów jest tylko doskonałością statystyczną. Co więcej, występują pewne optymalne zakresy komplikacji, powyżej których funkcje układu zaczynają się rozpadać. Więc trudno powiedzieć, czy przewaga takiego układu nad ludzkim rozumem będzie inna niż instrumentalna - przewaga zasobów pamięci i szybkości obliczeń.

No i tak się zastanawiam, czy Golem nie byłby czasem podatny na infekcję jakim komputerowym wirusem - oczywiście nie takim zwykłym, ale z "wyższego poziomu"...  ::)

1925
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Maja 02, 2009, 12:44:48 pm »
Wg mnie to wszystko jest mocno naciągane, a cała teoria goni za własnym ogonem - trochę jak koncepcje Ptolemeusza. Widać tu tę tendencję do kurczowego trzymania się zastanych prawd: dowody na rozszerzanie się Wszechświata są raczej drugiej ręki, wszystko opiera się chyba na tym poczerwienieniu, a jak się okazuje, że do teorii brakuje masy, to się wymyśla dodatkowe składniki materii, gdy tymczasem błędny może być cały paradygmat. Zresztą z tymi pomiarami odległości, prędkości i stałej Hubbla były już rozmaite historie i wcale się nie zdziwię, jeśli któregoś dnia okaże się, że to wszytsko bujda.

1926
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 30, 2009, 09:19:43 pm »

— Pańska ocena zjawiska jest jak zwykle nietrafna, doktorze. Ciekawość jest naturalną, logiczną funkcją wyższego umysłu, a nie jedną z emocji elementarnych.
[/i]

Q, a wiesz, co znaczy skrót g.p.?  ::)

1927
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 26, 2009, 05:33:53 pm »
Dlatego wolę nie brać skrajnie dosłownie słów o absolutnej bezosobowości Golema - znacznie bardziej odpowiada mi cytat bardzo słusznie przytoczony wyżej przez Medelejne:

Cytuj
Jednym słowem im duch większy Rozumem, tym mniej w nim osoby.
CDN...

A co to takiego ten "duch"?  :)
Cytuj
Wyjdę tutaj może na jakiegoś nawiedzonego idealistę, ale ja (podbnie jak Lem?) jestem przekonany, że ludzki rozum jest konstruktem szczególnego rodzaju, bo powstałym w szczególnych okolicznościach i bynajmniej nie jest on szczytem konstrukcyjnych możliwości, a już na pewno nie maksymalizuje tego, co w rozumie mam za najbardziej wartościowe. Jesteśmy po prostu do głębi przesiąknięci naszą ewolucyjną przeszłością, której pochodne nie tylko absorbują ogromną część naszego czasu i aktywności umysłowej, ale także ograniczają nas choćby przez czas trwania, pojemność, sposób i szybkość działania mózgu.

Zgadzam się w pełni. Tyle tylko że nie sposób mieć pewności, że przekonanie o tym, "co w rozumie najbardziej wartościowe", że to też nic więcej jak tylko wynik tych "szczególnych okoliczności", w których powstał mózg. Nie ma metody, by to sprawdzić.

Cytuj
Zwłaszcza ostatnia z nich zdaje mi się wyjątkowo dziwna, skoro nasz wyzwolony z okowów biologii umysł mógłby w każdej chwili tymczasowo się wyłączyć, co jest w zasadzie doskonałym odpowiednikiem śmierci

A kto go potem włączy?
Nie o to mi chodziło. Konsekwencje "kroku w przepaść" nie muszą być od razu widoczne. Tu chodzi o ten brak naczelnego uwarunkowania. Bez niego wszystko jest możliwe.

Cytuj
Tak więc teraz moglibyśmy zastanowić się dlaczego nasz myśliciel miałby zdecydować się na postawienie na piedestale akurat żądzy poszerzania zrozumienia świata. Z mojego punktu widzenia nie dostrzegam w zasadzie żadnej innej możliwości, choć ta pewność może wskazywać, że jestem tutaj nieobiektywny (nie wątpię, że znajdą się chętni do filozoficznego zlinczowania mnie w tej materii;-). W każdym razie sugestie, że alternatywami mogłyby być w tym miejscu jakieś wersje narkomanii, nirwany, czy ciekawość śmierci wydają mi się niedorzeczne.

OK. Ale to jest niejako punkt wyjścia Golema. Zaś ja mówiłem o punkcie dojścia. Jeśli Golem ma nie być li tylko owym automatem do kolekcjonowania wiedzy i jeśli ma być wolny w swych decyzjach, musi zadać sobie pytanie o sens, cel tego, co robi. "Zrozumienie świata" można uznać za wartość, a ciekawość za motywację, ale przecież nie trzeba supermózgu, by dojść do przekonania, ze na długą metę zajęcie to jałowe. W tym "zrozumieniu" widzę krztę jakiejś mitologizacji. W Golemie jest bodaj gdzieś mowa o "tajemnicy bytu", czy coś w tym rodzaju. "Tajemnica bytu" to czystej wody metafizyka. Tak samo jak "zrozumienie świata" brane inaczej niż instrumentalnie. Bo niby co to jest "zrozumienie świata"? Zrozumienie/poznanie mechanizmów fizycznych, które kierują światem. Nic poza tym. To jest banał. Im mózg potężniejszy, tym prędzej dojdzie do tego poznania -  w zakresie, który jest możliwy, bo, jak już było powiedziane, bez eksperymentu tej wiedzy zdobyć się nie da, więc ten mózg będzie sobie musiał też dorobić jakiś rodzaj instrumentarium do przeprowadzania eksperymentów, a pewnych rzeczy i tak nie pozna nigdy ze względu na ograniczenia wpisane w naturę - np. prędkość światła. Będzie snuł teorie, ale nie będzie mocen ich zweryfikować. I w końcu może faktycznie pozostanie mu już tylko budowanie własnych światów. I tym sposobem stanie się tym bogiem, o którym mówiłem na początku. Bogiem ograniczonym do własnego podwórka. Oprócz "realności świata zewnętrznego" będziemy mieli też "realność świata wewnętrznego". I to jest to wyolbrzymienie - wszystko już było.

1928
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 22, 2009, 12:25:26 pm »
Cytuj
Myślimy, kontemplujemy, działamy, jesteśmy ciekawi etc., nie dlatego, że są to jakieś niezbędniki rozumu, ale dlatego, że tak nas wyposażyła ewolucja. Rozum jest wtórny.
Co rozumiesz tutaj przez "rozum jest wtórny"?
Tymczasem Lem zakłada istnienie jakiejś rozumności pierwotnej, rozumności absolutnej, rozumności samej w sobie. Nie wierzę w coś takiego. Czysty może być spirytus, ale nie rozum. Golem to po prostu wyolbrzymienie ludzkich mocy obliczeniowych. Różnica jest ilościowa, a nie jakościowa.
Ja z kolei nie wierzę, aby rozum człowieka z jego wszystkimi przypadłościami wynikającymi ze specyficznej genezy był jedynym możliwym. Wiem, że tego nie powiedziałeś Hoko, ale pozwól kontynuować;-) Jestem przekonany, że możliwe są konstrukcje o wiele "czystsze" (w opisywanym przeze mnie wyżej znaczeniu) - utrzymywanie czegoś odmiennego zdaje mi się antropocentrycznym absurdem. A jeśli możliwe są umysły "czystsze" to gdzie będzie przebiegać granica dopuszczalności istnienia na linii "brudny umysł człowieka" a, powiedzmy, "czysty rozum Boga"? Jakie jest tolerowana przez Kosmos maksymalne stężenie "rozumności absolutnej"?;-)


Wtórny, czyli że nie istnieje żadna "esencja" rozumu czy rozumności, to jest pojęcie wieloznaczne i zawsze wpisane w taki czy inny kontekst. Rozum jest budowany na czymś, a nie coś na rozumie. Pewno można by znaleźć rozumy "inne", np. Ocean Solaris mógłby być takim innym rozumem, ale to nic nie zmienia, zawsze mamy takie czy inne uwarunkowanie. On nie ma ludzkich przypadłości, ale ma za to swoje własne. Każde uwarunkowanie jest przypadłością, imperatyw poznawczy również. Można mówić co najwyżej o skali tych przypadłości.

A granica... cóż... Żadnych dowodów nie mam, ale wg mnie jest ona całkiem niedaleko. Co zrobi człowiek pozbawiony instynktu życia? Przy bólu zęba palnie sobie w łeb. Sam imperatyw poznawczy nie wystarczy, nawet jeśli Golem nie wie, co to cierpienie. Bo ciekawość śmierci i niebytu też się w imperatywie poznawczym może mieścić. Stając nad przepaścią mamy nieraz chętkę. Powstrzymuje nas strach, który wynika z instynktu życia. Co zrobi nie znający strachu "czysty rozum"?


1929
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 22, 2009, 12:23:18 pm »
Faktycznie w książce znajdują się chyba tego rodzaju stwierdzenia. Jestem jednak zdania, że są to szczegóły techniczne i Golem w faktycznie istotnych kwestiach niczego się od człowieka dowiedzieć nie mógł.
Jak już zauważył maziek, nie sposób poznać rzeczywistości tylko poprzez rozumową kontemplację. I nie jest to kwestia techniczna, np. mocy obliczeniowych czy "potęgi" rumu. To ograniczenie jest natury zasadniczej, gdyż drogi możliwości rozwidlają się, rozmaite koncepty stają się tak samo prawdopodobne, a ich faktyczność może zweryfikować tylko doświadczenie. Rozum, by poznawać rzeczywistość, a nie tylko budować hipotetycznie możliwe światy, musi podpierać się doświadczeniem. Owszem, mogą to byc doświadczenia, do jakich my dostępu nie mamy - np. jakoś bezpośrednie operowanie na składnikach mikroświata czy coś w tym stylu, więc wiedza taka będzie znaczniej bardziej bezpośrednia. Choć już np. w kosmologii nie będzie to takie proste, a kwestie takie jak np. koncepcje bran, wielu wszechświatów, osobliwości, mogą być nierozwiązywalne niezależnie od potęgi rozumu - możliwe będą spójne teoretyczne koncepcje, ale nie będzie narzędzi ich weryfikacji.

Czy taka bariera występuje też w przypadku poznania ludzkiej osobowości - chyba nie, można tę osobowość dookreślić statystycznie, ale też nie da się tego z robić z powietrza, trzeba tak czy inaczej wyjść od jakiegoś eksperymentu.

Cytuj
"Czysty rozum"... Dla Lema "rozum" sam w sobie implikował chyba imperatyw dążenia do poszerzania, maksymalizacji wiedzy (choć może to już zbyt śmiała spekulacja...). W każdym razie myślę, że "czysty rozum" miałby być systemem pozbawionym wszelkich innych dążeń, motywów działania. Można by pewnie dorzucić do tego jeszcze jakoweś przyzwoite uniezależnienie od podłoża fizycznego i jego banalnych ograniczeń, bo Idealnemu Filozofowi nie przystoi martwić się, czy jutro mu elektrownia prądu nie odetnie;-) Tak więc ów wyidealizowany rozum miałby być "systemem poznającym" i w zasadzie niczym ponadto. Jeśli "dążność do poznania" jako rodzaj warunkowania czyni według Ciebie osobowość to nie ma co nad tym debatować, bo w takim razie zapewne wszystkie postulowane przez Lema "wyższe rozumy" posiadają osobowość.
To chyba znowuż rozpracował Cetarian. Przypisanie "czystości rozumu" dążeniu do poszerzania wiedzy to zabieg całkowicie arbitralny. Można to nazwać czystym rozumem, można nazwać inaczej, w takim wypadku to tylko kwestia słownictwa. Dla mnie czysty to tyle co nieuwarunkowany - w żadną stronę, a imperatyw poznawczy jest uwarunkowaniem. Tu się zakrada element wartościowania - stawiamy rozumność czy ten imperatyw poznawczy na szczycie i dlatego ma to byc "czyste".

"System poznający". Czy to musi być rozum? Tu znowuż wkradają się kwestie definicyjne. Tak samo z inteligencją, o której pisze Cetarian. Inteligencja jako zdolność do rozwiązywania problemów może być bezosobowa - automaty są na swój sposób inteligentne. Nam raczej będzie chodzić o świadomość. I samoświadomość. Można wyobrazić sobie system poznający, nawet samodoskonalący się, a wyzbyty świadomości, kierowany jakimś naczelnym imperatywem, ale to będzie tylko maszyna do budowania piramid wiedzy. Maszyna inteligentna i na swój sposób rozumna, ale ograniczona... imperatywem. Myślę że rozum, o jaki nam tu chodzi, powinien zakładać możliwość świadomych wyborów i możliwość zupełnego sprzeniewierzenia się imperatywom. Inaczej otrzymamy wspominany wcześniej "chiński pokój" - podniesiony do potęgi.



1930
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 21, 2009, 08:15:12 pm »
...nigdzie nie jest powiedziane, że Golem niczego od żadnego człowieka nie może się dowiedzieć. Wprost przeciwnie, są tam sugestie w jego wykładach, że sposób, w jaki ludzie pojmują jego oświadczenia, dość go zrazu zdumiewał lub bawił.

Więc chyba z tą symulacją ludzkiej osobowości nie było tak prosto, przynajmniej na początku.


No i nie wiem, co to może być "czysty rozum". I chyba nikt nie wie. Z tą osobowością to jest ściemnianie. Lem pisze, że "może być Bardzo Rozumny Nikt". Ale to tylko gra słów. To jeszcze nie to samo co "Bardzo Rozumne Nic", ale do tego już tylko krok. Czy Ewolucja to nie jest "Bardzo Rozumny Nikt"? Zależy, jak spojrzeć. Rozum plus intencjonalność to już jest coś, co bym nazwał osobowością - szeroko pojętą. A intencjonalność jest uwarunkowaniem. O to mi cały czas chodzi. Myślimy, kontemplujemy, działamy, jesteśmy ciekawi etc., nie dlatego, że są to jakieś niezbędniki rozumu, ale dlatego, że tak nas wyposażyła ewolucja. Rozum jest wtórny. Tymczasem Lem zakłada istnienie jakiejś rozumności pierwotnej, rozumności absolutnej, rozumności samej w sobie. Nie wierzę w coś takiego. Czysty może być spirytus, ale nie rozum. Golem to po prostu wyolbrzymienie ludzkich mocy obliczeniowych. Różnica jest ilościowa, a nie jakościowa. "Kolejne piętra rozumności" to Golemowa metafizyka. Na końcu zawsze będzie jakiś bóg lub nicość. Choć tylko nicość może być "czysta".

Nie zgodzę się też z tezą o bezosobowym okrucieństwie. Przykład z ewolucją to mieszanie porządków. Okrucieństwo to jest pojęcie ludzkie i społeczne, to jest wartościowanie, to jest nasza opinia o tym czy o owym, nasze odczucie. Czy niedawne trzęsienie ziemi we Włoszech było przejawem okrucieństwa? Czyjego? Okrucieństwo ewolucji jest przecież tego samego typu. Zresztą i w tym właściwym ujęciu okrucieństwo można rozpatrywać na rozmaitych płaszczyznach, bo czym innym jest świadome zadawanie cierpienia, a całkiem czyn innym "okrucieństwo" kota bawiącego się myszą. Czy fakt okrucieństwa może odczuwać ktoś, kto nie zna pojęcia okrucieństwa? Czy mysz odczuwa fakt okrucieństwa czy tylko fakt cierpienia i bólu? Ale to już temat na inną dyskusję.


Q,
transhumanizm to Lem wymyślił w 1964...

1931
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 20, 2009, 05:21:14 pm »
No i Q zrobił z Medelejne hedonistkę  ::)

Jeszcze dodam póki myśli płoche nie ulecą.

KOD w swojej bezwzględnej żądzy replikacji zadbał jednak o to, żeby narzędzie tej
procedury czyli CZŁOWIEK również odczuwał wielką satysfakcję z faktu powielania się.
Przynajmniej ja samiczka tak twierdzę. Instynkt macierzyński i jego skuteczną realizację
uważam za szczytowe osiągnięcie swojego jestestwa  ;D Ja tam się nie obrażam na Ewolucję
tylko gram . A czy to jest istotne kto i po po co gra? Ważne, że dał mi w miarę swobodne
możliwości odczuwania "szczęścia" i realizacji. Niektórzy to się obrażają na Ewolucję
i nie chcą się rozmnażać, żeby nie dać satysfakcji KODOWI ale czy to nie brzmi jakoś dziwnie ?
 ;)

No, nie do końca tak. Kod dba przede wszystkim o siebie - gdyby człowiek nie miał satysfakcji z powielania się, toby nie powielał kodu. Więc kod dba o swój własny interes. Co widac choćby po niezliczonej ilości przeróżnych chorób, które dotykają ludzi, po starości itd. Doskonałość kodu jest statystyczna, jego trwanie budowane jest na trupach i cierpieniu. "Przyjemności" to byc może ewolucyjna konieczność, inaczej nikt by nie chciał tyrać.


Q,
do Golema i GODa ja bym dorzucił jeszcze jeden rozum - Ocean Solaris. Tych trzech postawić koło siebie i niech filozofują  ::)

1932
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 20, 2009, 01:29:18 pm »
Cetarian,

o tym wszystkim Lem mówi wprost w Tako rzecze..., więc trudno tu mówić o wciąganiu do lasu. Po prostu istnieją rozmaite płaszczyzny dyskursu, które można od siebie uniezależnić. Wiemy, że Golem jest dla Lema narzędziem do przedstawienia pewnych kwestii. Ale gdy już te kwestie zostały przedstawione, można szukać dla nich konsekwencji, tropić nieścisłości itd. Problem, czy może istnieć rozum bez osobowości, jest problemem samym w sobie, niezależnie od powodów, dla których Lem to zagadnienie wprowadził do Golema. I z innymi sprawami jest podobnie.

1933
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 19, 2009, 01:54:49 pm »
PS

Może nie od rzeczy byłoby podzielić ten wątek i przenieść Golemowe rozważania do osobnego. Bo z pracą maturalną to już niewiele ma wspólnego  ::)

1934
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Golem XIV]
« dnia: Kwietnia 19, 2009, 01:49:41 pm »
Myślę, ze dobry aktor całkiem nieźle potrafi sobie radzić ze zmianami osobowości. Zresztą niejeden internauta pewnie też...

Wszystko kwestią definicji. Sęk w tym, że brak osobowości to też swoista osobowość. Emocjonalny całokształt może się składać z braku emocji. Nie widzę przeszkód. Pytanie, co kieruje Golemem? Bo coś nim kieruje. Logika? Czy ciekawość może być logiczna "absolutnie", to znaczy nieuwarunkowana? Nie sądzę. Czy robienie czegokolwiek może być w ten sposób logiczne? Też nie wydaje mi się. I jakież to są te "ważniejsze sprawy", którym Golem się niby poświęca? Mniejsza o to, że nie potrafimy ich pojąć. Ważne, że odkrywamy fakt wartościowania. Jeśli coś jest ważniejsze, a coś mniej ważne, to ze względu na co? Też nie ważne. Człowiekiem być nie warto, aniołem być nie warto, trzeba być Bogiem lub nicością. Bogiem, dodajmy, zamkniętym w horyzoncie własnych zdarzeń, jako że wszechmoc jest wewnętrznie sprzeczna. A na logikę nicości nie stać nawet Golema. Może na wyższych piętrach duchowego rozwoju...

1935
DyLEMaty / Odp: Adam Wiśniewski -Snerg
« dnia: Kwietnia 17, 2009, 12:07:50 pm »

W sumie "świeckich" doktryn metafizycznych było pewnie nie mniej niż religijnych.

W sumie może mało precyzyjnie się wyraziłem. Doktryny, które nazwałbym "świeckimi" są w sumie redukcjonistyczne, albo uznaję istnienie tylko samego siebie (bo "Cogito ergo sum"), i mamy efektowny, acz niepraktyczny solipsyzm. albo uznaję istnienie otaczającego Wszechświata i siebie jako jego części, a resztę zostawiam tegoz świata badaniu - tu niewiele odróżnia Demokryta i Epikura, od Comte'a i współczesnych wyznawców światopoglądu naukowego.

Systemów idealistycznych bardziej zaawansowanych ;) niż solipsyzm, nie nazwałbym z czystym sumieniem "świeckimi", bo skoro istnienie - dstępnej empirii - materii, jest nieistotne, lub kwestionowane, to zawsze pojawiasię duchowość. Platon "wyfilozofował" sobie Pónbóczka ;), większość filozofów "systemowców" XVII wieku była (b. nieortodoksyjnymi, przeważnie) chrześcijanami.  Dlatego nie nazwę ich "świeckimi". Ba, nawet obowiązujący nie tak dawno marksizm-leninizm zdawał się być skażony chrześcijańską wizją prawdy objawionej, i celu przedustawnego - dziedzictwem Hegla.

U Snerga jest inaczej, jest on materialistą i mieni się scjentystą, a mimo to dobudowuje areligijną, materialistyczną (nadistoty nie są niematerialne, ani nie wypchnięte w zaświat) metafizykę.W dodatku metafizykę, nie pociągającą za sobą określonej etyki (nadistoty nie są "dobre", ani "żle", są "nad", i z nami też robią co chcę, nie patrząc na "winy" i "zasługi")*.


To mi powiedz, czy "doktryna" Kanta jest świecka czy religijna? A egzystencjalizm? A Heidegger? A, nomen omen, pragmatyzm?

Badanie świata? Nie ma badania absolutnego, każde jest tak czy inaczej uwarunkowane. Ślizgając się po wierzchu możesz sobie mówić o empiryzmie, ale jak przyjdzie do uzasadnienia metod badawczych, okaże się, że zawsze musisz przyjąć jakieś arbitralne założenia - czyli popaść w metafizykę. Czy Popper to nie jest świecka (naukowa) metafizyka?  ::)

A Snerg ma znacznie więcej z Hegla niż z Poppera: buduje system. I w jakiejś mierze to go pogrążyło - nie jako pisarza, lecz jako myśliciela - bo metafizyczne systemy to dzisiaj już kuriozum; metafizyka też zrobiła się cokolwiek "analityczna".

A i nie wiem, dlaczego pojawienie się "duchowości" miałoby świadczyć, iż system jest religijny? "Duchowość" to pojęcie bardzo szerokie i niejedno można tu zmieścić, od niematerialnych "duchów" poczynając, po emergentny monizm.

I czy Snerg nie jest skażony wizją "celu przedustawnego"? Moim zdaniem jest. Czy nadistotom tak znowu daleko do bogów z greckiego panteonu?

Strony: 1 ... 127 128 [129] 130 131 ... 172