Faktycznie w książce znajdują się chyba tego rodzaju stwierdzenia. Jestem jednak zdania, że są to szczegóły techniczne i Golem w faktycznie istotnych kwestiach niczego się od człowieka dowiedzieć nie mógł.
Jak już zauważył maziek, nie sposób poznać rzeczywistości tylko poprzez rozumową kontemplację. I nie jest to kwestia techniczna, np. mocy obliczeniowych czy "potęgi" rumu. To ograniczenie jest natury zasadniczej, gdyż drogi możliwości rozwidlają się, rozmaite koncepty stają się tak samo prawdopodobne, a ich faktyczność może zweryfikować tylko doświadczenie. Rozum, by poznawać rzeczywistość, a nie tylko budować hipotetycznie możliwe światy, musi podpierać się doświadczeniem. Owszem, mogą to byc doświadczenia, do jakich my dostępu nie mamy - np. jakoś bezpośrednie operowanie na składnikach mikroświata czy coś w tym stylu, więc wiedza taka będzie znaczniej bardziej bezpośrednia. Choć już np. w kosmologii nie będzie to takie proste, a kwestie takie jak np. koncepcje bran, wielu wszechświatów, osobliwości, mogą być nierozwiązywalne niezależnie od potęgi rozumu - możliwe będą spójne teoretyczne koncepcje, ale nie będzie narzędzi ich weryfikacji.
Czy taka bariera występuje też w przypadku poznania ludzkiej osobowości - chyba nie, można tę osobowość dookreślić statystycznie, ale też nie da się tego z robić z powietrza, trzeba tak czy inaczej wyjść od jakiegoś eksperymentu.
"Czysty rozum"... Dla Lema "rozum" sam w sobie implikował chyba imperatyw dążenia do poszerzania, maksymalizacji wiedzy (choć może to już zbyt śmiała spekulacja...). W każdym razie myślę, że "czysty rozum" miałby być systemem pozbawionym wszelkich innych dążeń, motywów działania. Można by pewnie dorzucić do tego jeszcze jakoweś przyzwoite uniezależnienie od podłoża fizycznego i jego banalnych ograniczeń, bo Idealnemu Filozofowi nie przystoi martwić się, czy jutro mu elektrownia prądu nie odetnie;-) Tak więc ów wyidealizowany rozum miałby być "systemem poznającym" i w zasadzie niczym ponadto. Jeśli "dążność do poznania" jako rodzaj warunkowania czyni według Ciebie osobowość to nie ma co nad tym debatować, bo w takim razie zapewne wszystkie postulowane przez Lema "wyższe rozumy" posiadają osobowość.
To chyba znowuż rozpracował Cetarian. Przypisanie "czystości rozumu" dążeniu do poszerzania wiedzy to zabieg całkowicie arbitralny. Można to nazwać czystym rozumem, można nazwać inaczej, w takim wypadku to tylko kwestia słownictwa. Dla mnie czysty to tyle co nieuwarunkowany - w żadną stronę, a imperatyw poznawczy jest uwarunkowaniem. Tu się zakrada element wartościowania - stawiamy rozumność czy ten imperatyw poznawczy na szczycie i dlatego ma to byc "czyste".
"System poznający". Czy to musi być rozum? Tu znowuż wkradają się kwestie definicyjne. Tak samo z inteligencją, o której pisze Cetarian. Inteligencja jako zdolność do rozwiązywania problemów może być bezosobowa - automaty są na swój sposób inteligentne. Nam raczej będzie chodzić o świadomość. I samoświadomość. Można wyobrazić sobie system poznający, nawet samodoskonalący się, a wyzbyty świadomości, kierowany jakimś naczelnym imperatywem, ale to będzie tylko maszyna do budowania piramid wiedzy. Maszyna inteligentna i na swój sposób rozumna, ale ograniczona... imperatywem. Myślę że rozum, o jaki nam tu chodzi, powinien zakładać możliwość świadomych wyborów i możliwość zupełnego sprzeniewierzenia się imperatywom. Inaczej otrzymamy wspominany wcześniej "chiński pokój" - podniesiony do potęgi.