9301
Hyde Park / Re: Obóz astronomiczny w prawdziwym obserwatorium - za darmo!
« dnia: Lipca 09, 2011, 09:09:56 am »
No proszę, w końcu będzie - scusa - ktoś mniej małoletni ode mnie w tym mocno małoletnim towarzystwie .
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Okazało się, że można to zrobić tylko w jeden sposób: otóż linie rodowe szympansów i naszych przodków rozdzieliły się 6–7 mln lat temu. Ale jeszcze milion lat później dochodziło do kontaktów... i dochodzi nadal!
granica między żywym a martwym jest nieoczywista, nieostra, a może zupełnie jej nie ma. Mnie w to graj. Dostrzeżenie tego to pierwszy krok.O to, to...
Kwasy dna/rna sa martwe (w sensie niozywione) nie wykazuja poza komorka zadnych cech zyciu przypisywanym i nie moga sie replikowac,Mogą, jak najbardziej, PCR tak działa. Przypuszcza się, że replikacja proto-kwasów nukleinowych zachodziła w środowisku kiedy życia jeszcze nie było (potrzebny jest zasób budulca i rytmiczne ochładzanie-podgrzewanie - czyli warunki zachodzące np w okolicach gejzeru).
wlasnie wirus - twor na pograniczu zycia i martwoty jest chyba dobrym przykladem, bo puki jest poza zywicielem nie dzieje sie z nim nic co mozna by podciagnac pod zycie. Dopiero w zetknieciu z "zyciem wlasciwym" zaczyna funkcjonowac jak organizm.Gdyby tak było, to wirus byłby oczywiście żywy. Tak samo funkcjonują przetrwalniki bakterii. Jak to udowodniono można je wystawić na próżnię kosmiczną i wówczas są kompletnie martwe, a potem są znów żywe. Wirus, kiedy wniknie do organizmu przestaje w ogóle istnieć. Nie ma żadnego "ciała", jest wówczas fragmentem informacji wbudowanej w kod. A co w takim razie z wiroidami?
Maziek, miales racje przez caly post, az do ostatniego zdania . Definicje, definicjami, ale jak sie zapedzisz to wyjdzie na to, ze zycia w ogole nie ma, bo nie mozna go zdefiniowac, a wiec i to piszacy, i czytajacy sa martwi.Nie no, przecież ja nie stwierdziłem, że życia nie ma. Chodzi mi o to, że granica jest nieostra i arbitralna, a z tego że coś jest "żywe" nie wynika nowa jakość w sensie, że pomiędzy jego elementami wytwarza się coś niewytłumaczalnego, czego nie da się zrozumieć wiedząc wszystko o nich samych. To tak jak zdefiniujesz samolot*, że ma kadłub i skrzydła. Kamień samolotem nie jest, kukuruźnik jest, a dwie deski zbite na krzyż? Nie da się ukryć, że jakąś siłę nośną wytwarzają. Ale problem z zaliczeniem desek zbitych na krzyż nie zmienia faktu, że i kamień, i dwie deski zbite na krzyż, i kukuruźnik to takie same, proste układy, nieróżniące się innymi cechami (a może lepiej, kategoriami cech).
maziek,Myślę, że skoro w ŚN piszą, że je "oślepiono" to pewnie takowy eksperyment (np. z resekcją) był, tyle, że opisany został nie w tej pracy z 1972, którą linkowałem.
dobra - skoro nie wykłuwano rudzikom oczu, to skąd wiadomo, że światło działało właśnie na oczy, a nie np. na dziób? Światło może być tez tylko czynnikiem dodatkowym - właściwy czujnik wcale na światło nie działa, natomiast mózg reaguje na dane z niego tylko wówczas, gdy oczy przekazują dane o oświetleniu. Itd.
Tak orientacyjnie, z dokładnością do 1.000.000.000.000 dolarów.A jak liczyłeś?
I kto by miał za to zapłacić?