@Aniela (A ja odpowiem zaczepnie, w sprawie nie-bycia przymuszanym):
Ten fragment ze mnie, który Pani cytuje, można nazwać wszystkim, tylko nie przymusem. Krytyka, przekąs, złośliwość, zgryz, dziadowskie zrzędzenie - proszę bardzo. [Notabene, w identyczny sposób, nie raz i nie dwa, nabijał się ze mnie sam Mistrz, i obaj (że pozwolę sobie na taką poufałość) uważaliśmy to za nabijanie życzliwe] Ale to na pewno nie jest przymus, tak jak na pewno 2+2 ≠ 7.
@ Q [Tylko, że Olka o wspomnienia i anegdoty Pana prosiła, a nie o powtarzanie pomysłu, który czemuś nie chwycił...]
1. Mylnie oceniłem (zapamiętałem) intencje pani Olkipolki, do czego przyznałem się bez bicia w korespondencji z Nią (post z 22 aprila 2010 11:01:03 am), i, skruszony, za ten swój grzech publicznie przeprosiłem. Odnośnik (*) był fragmentem tego postu, zamieszczonym oddzielnie tylko dlatego, że nie mieścił się wraz z nim na jednym formularzu. Napisałem to jasno na końcu. Czy Pan tego końca nie czytał?
2. BTW: Czy Pan ma notarialnie uwierzytelnione pełnomocnictwa od pani Olkipolki do reprezentowania Jej interesów na tym Forum?
3. (No i okazji do przeprosin mniej by było.) Dzięki za troskę dydaktyczno-pedagogiczną. Postaram się nie zawieść Pana w tym względzie : - )
Stanisław Remuszko